Gniewny

2
Gniewny Na przestrzeni wieków na ternie pięknego i wspaniałego Kociewia wydarzyło się wiele niesamowitych historii. Jedne były szczęśliwe, a inne nieco mniej. Były też takie pełne grozy. Jednak jedna wyróżnia się na tle innych. Jest to opowieśd, która poruszyła już niejedno serce i poruszy z pewnością ich jeszcze wiele. Jest opowieśd o Gniewnym, koniu który powinien byd dla nas wszystkich przykładem. Przed wieloma laty Kociewie było teren niezamieszkanym i dzikim. Żyło tu więcej zwierząt niż ludzi. Wśród nich majestatyczne tury i żubry, szybkie i zwinne tarpany, a także przeraźliwe wilki. Niewiele było siedzib ludzkich w pobliżu. Jednak jeżeli gdzieś się takowe pojawiły to były one niewielkie. Wśród nich był gród o nazwie, której już nikt w dzisiejszych czasach nie pamięta. W niej właśnie mieszkał pewien Zych, który ponad wszystko miłował konie. Jego konie stały się bohaterami pewnej niesamowitej historii, którą chcę Wam przekazad. Pewnego dnia do gospody hodowcy tych majestatycznych zwierząt zawitał raz kupiec z pewnym koniem. Był to zwykły tarpan. Zapewne jeden z wielu. Mało kto zwróciłby na niego większą uwagę. Jednak Zych zobaczył w jego oczach coś, co mało kto widzi. Była tam pewna iskra. Trudno wytłumaczyd, jak to dokładnie wyglądało. Po prostu coś przyciągnęło uwagę mężczyzny. Kupił on konia za niewielką sumę jak na zwierzę tego pokroju. Dopiero po czasie wyjaśniło się, dlaczego była taka niska. Tymczasem Zych zaprowadził swojego nowego pupila do stajni. Było juz tam z pięd koni. Cztery z nich były piękne i dumne. Każdy z nich był na pewno warty więcej niż dobytek wielu ludzi. Nic więc dziwnego, że były dumą właściciela. Gdzieś w kącie stał piąty koo. Był to mały tarpan. Chyba nawet bardziej niepozorny niż nowy wierzchowiec. Nazywał się Szałwinek. Był niezwykłego uosobienia. Bardzo pracowity i wesoły, był ulubieocem Zycha. Wydawał się również idealnym przyjacielem dla nowego konia. Mijały dni, a to czemu handlarz sprzedał tarpana za tak mało, stawało się jasne. Zwierzak był agresywny, leniwy i uparty. Dostał imię bardzo pasujące do jego charakteru, a dokładniej Gniewny. Cztery majestatyczne konie niezbyt chciały przebywad w jego towarzystwie. Wydawał on się im zbyt mało szlachetny. Odrzucenie Gniewnego przez te konie spowodowało, że stał się jeszcze gorszy. Tylko biedny Szałwinek próbował coś zdziaład, by jego nowy współlokator stał się wspaniałym koniem. Było to jednak bardzo trudne i czasochłonne. Po wielu tygodniach zachowanie nowego zwierzęcia niewiele się zmieniło. Zych był coraz bardziej zmęczony zajmowaniem się nim. Jednak kochał swojego konia. Nie umiałby go oddad. Wiedział poza tym, że wielu straciłoby szybko cierpliwośd do Gniewnego i oddałoby go do rzeźnika. Wierzył, że miłośd pokona złośd i będzie jeszcze szczęśliwy z powodu tego konia. Powtarzał sobie cały czas "jeżeli coś ma gniew pokonad, to tylko miłośd może tego dokonad". Pewnego dnia Gniewny postanowił uciec ze stajni. Poczuł, że nic go tu nie trzyma. Nie umiał żyd z tymi zwierzętami. Czuł się niekochany, nie rozumiał, że znaczy bar dzo dużo zarówno dla Zycha jak i Szałwinka. Właśnie ten drugi wyruszył za uciekinierem, żeby strzec go przed niebezpieczeostwami. Pierwsze pojawiło się bardzo szybko. Gniewny zamyślony czy dobrze postąpił , nie zauważył, że okrążyła go wataha wilków. W ostatniej chwili zaalarmował go Szałwinek. Drapieżniki zdenerwowane, że ostrzegł on ich cel , rzuciły się na wybawiciela Gniewnego. Ulubieniec Zycha nie miał szans. To były jego ostatnie chwile. W międzyczasie Gniewny wrócił do zagrody. Był przerażony. Zych od razu domyślił się, co się stało. Wyruszył szukad swojego konia. Nie liczył jednak, że go znajdzie. Bardziej martwił go ocalały koo. Przewidywał, że to może tylko pogorszyd sprawę i spowodowad, że Gniewny stanie się jeszcze

Transcript of Gniewny

Page 1: Gniewny

Gniewny Na przestrzeni wieków na ternie pięknego i wspaniałego Kociewia wydarzyło się wiele

niesamowitych historii. Jedne były szczęśliwe, a inne nieco mniej. Były też takie pełne grozy. Jednak

jedna wyróżnia się na tle innych. Jest to opowieśd, która poruszyła już niejedno serce i poruszy z

pewnością ich jeszcze wiele. Jest opowieśd o Gniewnym, koniu który powinien byd dla nas wszystkich

przykładem.

Przed wieloma laty Kociewie było teren niezamieszkanym i dzikim. Żyło tu więcej zwierząt niż

ludzi. Wśród nich majestatyczne tury i żubry, szybkie i zwinne tarpany, a także przeraźliwe wilki.

Niewiele było siedzib ludzkich w pobliżu. Jednak jeżeli gdzieś się takowe pojawiły to były one

niewielkie. Wśród nich był gród o nazwie, której już nikt w dzisiejszych czasach nie pamięta. W niej

właśnie mieszkał pewien Zych, który ponad wszystko miłował konie. Jego konie stały się bohaterami

pewnej niesamowitej historii, którą chcę Wam przekazad.

Pewnego dnia do gospody hodowcy tych majestatycznych zwierząt zawitał raz kupiec z

pewnym koniem. Był to zwykły tarpan. Zapewne jeden z wielu. Mało kto zwróciłby na niego większą

uwagę. Jednak Zych zobaczył w jego oczach coś, co mało kto widzi. Była tam pewna iskra. Trudno

wytłumaczyd, jak to dokładnie wyglądało. Po prostu coś przyciągnęło uwagę mężczyzny. Kupił on

konia za niewielką sumę jak na zwierzę tego pokroju. Dopiero po czasie wyjaśniło się, dlaczego była

taka niska.

Tymczasem Zych zaprowadził swojego nowego pupila do stajni. Było juz tam z pięd koni.

Cztery z nich były piękne i dumne. Każdy z nich był na pewno warty więcej niż dobytek wielu ludzi.

Nic więc dziwnego, że były dumą właściciela. Gdzieś w kącie stał piąty koo. Był to mały tarpan. Chyba

nawet bardziej niepozorny niż nowy wierzchowiec. Nazywał się Szałwinek. Był niezwykłego

uosobienia. Bardzo pracowity i wesoły, był ulubieocem Zycha. Wydawał się również idealnym

przyjacielem dla nowego konia.

Mijały dni, a to czemu handlarz sprzedał tarpana za tak mało, stawało się jasne. Zwierzak był

agresywny, leniwy i uparty. Dostał imię bardzo pasujące do jego charakteru, a dokładniej Gniewny.

Cztery majestatyczne konie niezbyt chciały przebywad w jego towarzystwie. Wydawał on się im zbyt

mało szlachetny. Odrzucenie Gniewnego przez te konie spowodowało, że stał się jeszcze gorszy. Tylko

biedny Szałwinek próbował coś zdziaład, by jego nowy współlokator stał się wspaniałym koniem. Było

to jednak bardzo trudne i czasochłonne.

Po wielu tygodniach zachowanie nowego zwierzęcia niewiele się zmieniło. Zych był coraz

bardziej zmęczony zajmowaniem się nim. Jednak kochał swojego konia. Nie umiałby go oddad.

Wiedział poza tym, że wielu straciłoby szybko cierpliwośd do Gniewnego i oddałoby go do rzeźnika.

Wierzył, że miłośd pokona złośd i będzie jeszcze szczęśliwy z powodu tego konia. Powtarzał sobie cały

czas "jeżeli coś ma gniew pokonad, to tylko miłośd może tego dokonad".

Pewnego dnia Gniewny postanowił uciec ze stajni. Poczuł, że nic go tu nie trzyma. Nie umiał

żyd z tymi zwierzętami. Czuł się niekochany, nie rozumiał, że znaczy bardzo dużo zarówno dla Zycha

jak i Szałwinka. Właśnie ten drugi wyruszył za uciekinierem, żeby strzec go przed

niebezpieczeostwami. Pierwsze pojawiło się bardzo szybko. Gniewny zamyślony czy dobrze postąpił,

nie zauważył, że okrążyła go wataha wilków. W ostatniej chwili zaalarmował go Szałwinek.

Drapieżniki zdenerwowane, że ostrzegł on ich cel, rzuciły się na wybawiciela Gniewnego. Ulubieniec

Zycha nie miał szans. To były jego ostatnie chwile.

W międzyczasie Gniewny wrócił do zagrody. Był przerażony. Zych od razu domyślił się, co się

stało. Wyruszył szukad swojego konia. Nie liczył jednak, że go znajdzie. Bardziej martwił go ocalały

koo. Przewidywał, że to może tylko pogorszyd sprawę i spowodowad, że Gniewny stanie się jeszcze

Page 2: Gniewny

gorszy i znowu ucieknie. Tym razem jednak może już nie wrócid. Postanowił on poświęcid koniowi

teraz dużo uwagi i zrobid coś co mogłoby pomóc mu stad sie wspaniałym koniem. Wiedział, że to nie

będzie łatwe, jednak próbował. I po długim czasie udało mu się to osiągnąd.

Gniewny po tym przykrym zdarzeniu przez długi czas nie mógł jeśd. Miał straszne wyrzuty

sumienia. Gdyby nie Zych zapewne zginąłby z głodu. Jednak wtedy właśnie coś zrozumiał. Dopiero po

tym wszystkim zaczął pojmowad, że tak naprawdę zawsze był kochany. Wcześniej nie czuł tego. Nie

wiedział, że są zwierzęta i ludzie, którzy są gotowi dla niego zginąd i byd z nim, kiedy znalazł się w

potrzebie. Dopiero teraz poczuł to, czego mu przez cały czas brakowało. Zaczął wierzyd w to, że

nawet koo taki jak on jest dla kogoś ważny. Postanowił się zmienid. Od teraz nie chciał byd tym, kim

był, postanowił stad się dumą Zycha.

Mijały miesiące, a Gniewny stawał się coraz lepszy w pracy. Poświęcał się dla dobra

gospodarza. Pozostałe konie powoli zaczynały go akceptowad. Nawet został wybrany przez Zycha do

ciągnięcia jego niewielkiego wozu. Wcześniej stanowisko to pełnił Szałwinek. Był to dla Gniewnego

prawdziwy zaszczyt. Nie mógł zrozumied, czemu spotkało go takie szczęście, skoro był taki straszny

dla wszystkich w około. Wydawało mu się to zbyt piękne, ażeby było możliwe.

Podczas pewnej przejażdżki wozem stało się coś strasznego. Zycha i Gniewnego napadły wilki.

Właściciel cenił życie konia ponad swoje i szybko oswobodził wierzchowca. Ten nie namyślając się

zbyt długo, zaczął biec przed siebie. W pewnym momencie usłyszał krzyk. Jak się obejrzał, zobaczył

Zycha, który ostatkami sił walczył z wilkami. Szybko ruszył właścicielowi na ratunek, chociaż była to

pewna śmierd. Jak wbiegł pomiędzy wilki, te od razu rzuciły się na niego. Uznały, że tarpan będzie od

człowieka i smaczniejszy, i da więcej mięsa. Zych z początku chciał pomóc Gniewnemu, ale wtedy

zobaczył jego oczy. Nie było w nich strachu. On chciał to zrobid. Chciał się za to wszystko

odwdzięczyd. Chciał oddad swoje życie za mężczyznę. Chciał pokazad, że on też potrafi kochad.

Zychowi udało się dobiec do domu. Pierwsze co zrobił, to zaczął płakad. Nie był to tylko płacz

nad tym, że zginął jego koo. Było tam też coś jeszcze. Płakał ze szczęścia, bo zrozumiał, że dzięki

niemu tarpan zaczął kochad. Nie każdemu udaje się osiągnąd coś takiego. Tylko niewielu umie

spowodowad, że u kogoś pojawią się tak piękne uczucia. Smutek Zycha nie trwał długo, bo coś

osiągnął. Gniewny zginął szczęśliwy. To było dla niego najważniejsze. Wtedy mu sie przypomniało to,

co powiedział sobie wcześniej: " Jeżeli coś ma gniew pokonad, to tylko miłośd może tego dokonad".

Po wielu latach gród, w którym mieszkał Zych ze swoimi koniami nazwano Gniewem na cześd

Gniewnego. A na cześd Szałwinka nazwano pobliską wioskę. Odtąd już zawsze byli w pamięci ludzi

mieszkających w pobliżu jako żywe przykłady tego, że każdy może się zmienid. Byli też tacy, co

dostrzegali w tej historii coś więcej. Zycha uważają za kogoś, kto symbolizuje Boga. Szałwinek jest

Chrystusem, który poświęcił się dla człowieka, którym jest Gniewny. Wilki są ludźmi, którzy zabili

Chrystusa i chcieli też pozbyd się Boga, ale człowiek stanął w jego obronie. Jednak tylko nieliczni to

dostrzegają.

Amor vincit omnia. Miłość wszystko zwycięża.

Wiktor Zając kl. I a