Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

20
2013/14 Miasto Uczelnia Impreza Eksperci Marcin Łukiańczyk UpolujEbooka.pl Paula Kadyszewska Politechnika fashion Ana Matusevic Jak malowany Joanna Karpowicz Ugotujmy Paweł Tkaczyk Pl.paweltkaczyk.com Starter – przewodnik na czas studiowania

description

Magazynu studencki „płyń Pod Prąd” o nazwie Starter jest przygotowany z myślą o potrzebach studentów na pierwszym roku. Magazyn składa się z dwóch części: ogólnopolskiej i lokalnej. W części ogólnopolskiej znajdziesz artykuły odnoszące się do życia i przetrwania studenckiej zawieruchy, takie jak strefa życia, luzu, pracy i nauki. Natomiast w części lokalnej praktyczne informacje o mieście w którym studiujesz. Większość z tych danych nie znajdziesz tak łatwo w Internecie.

Transcript of Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

Page 1: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

2013/14

Miasto

Uczelnia

Impreza

EksperciMarcin Łukiańczyk

UpolujEbooka.pl

Paula Kadyszewska

Politechnika fashion

Ana Matusevic Jak malowany

Joanna Karpowicz Ugotujmy

Paweł Tkaczyk

Pl.paweltkaczyk.com

Starter – przewodnik na czas studiowania

Page 2: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

Bo profesorowie i niespełnieni doktorzy (a także cała banda najbardziej zaciętych, świeżo upieczonych magistrów) będą po

tej twojej pustej kartce bazgrać, będą ją zgnia-tać i rzucać w kąt. Spotkasz ludzi, którzy będą próbowali, z większym lub mniejszym powodze-niem, zdusić twoje ideały i nadzieję. I wiesz co? Będą mieli rację.

Starożytna prawdaPer aspera ad astra, czyli przez cierpienie

do gwiazd, mówili starożytni. Cierpienia ci nie zabraknie – studiowanie to twoje pierwsze poważne wyjście ze strefy komfortu. Pomyśl

Per aspera ad astra

Paweł Tkaczyk mówi, że zarabia na życie opowiada-niem historii. Autor książek: Zakamarki marki i Grywa-lizacja. Pisze do

magazynów: „Brief” oraz „Marketing w praktyce”. Szkoli z budowania silnej marki, nowoczesnego marketingu, psy-chologii konsumenta, mediów społecz-nościowych i grywalizacji. Wykładał na Akademii im. Leona Koźmińskiego w Warszawie, Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie oraz Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu. Właściciel firmy Midea, która zajmuje się budowaniem silnych marek. Prywatnie mąż Patrycji, ojciec Pawełka i Wiktorii. Miłośnik starych horrorów i filmów s-f. Nałogowy komputerowiec i gadżeciarz, zapalony fan nowych techno-logii oraz kinomaniak.

Studia to jednocześnie najlepszy i najgorszy okres twojego życia. Najlepszy dlatego, że twoje dwadzieścia lat to idealny

wiek, by rozpocząć coś nowego, zaczynać z pustą kartą. Jesteś pełen ideałów, nadziei, zamierzasz świetnie się bawić. I tak

będzie. A dlaczego najgorszy?

o tym w ten sposób: jesteś dorosłą osobą, nikt nie może ci już zabraniać. Ale przypomnij sobie to zabranianie, kiedy byłeś młodszy. Z perspek-tywy czasu uważam, że większość była dla mojego dobra. Zapewniała mi bezpieczne środowisko do eksperymentowania. Mogłem napierać na ściany z całą siłą, bo jeśli brałem zbyt silny rozbieg, mogłem liczyć na to, że ktoś mnie zatrzyma.

BólTeraz walniesz głową w ścianę i skończysz

z pękniętą czaszką. To właśnie będzie cierpienie. Nie mówię o trudnych egzaminach, ale o kon-sekwencjach nieprzygotowania się do nich. To będzie bolało.

Cierpienie to także zmiana, która zazwyczaj boli. Ludzie, którzy będą cię odzierać z nadmier-nych pokładów nadziei, pozbawiać naiwności, będą nazywać to przygotowaniem do życia. Będą mieli rację – ilość ideałów, którymi żyjesz w wieku dwudziestu lat jest odrobinę za duża. Korzystaj z nich, póki możesz, bo część zniknie bezpowrotnie.

Z perspektywy czasuPowiem ci, co myślę o moich latach studio-

wania, gdy patrzę na nie z perspektywy czasu. Ci ludzie byli moimi zbawicielami. Ale nie w sensie chrystusowym, bardziej prometejskim. Pamiętasz mit o Prometeuszu? Zbawił ludzkość, dając im wiedzę, jak korzystać z ognia. Zapłacił za to straszną cenę – bogowie skazali go na wieczne cierpienie. I dziś wiem, że moi akademiccy profe-sorowie byli takimi Prometeuszami. Męczyli się ze mną i podobnymi do mnie narowistymi baranami. Ale udało im się przekazać nam wiedzę, która nas zbawiła – pozwoliła mi założyć firmę, napisać książkę, potem drugą, nie pozwoliła mi upaść…

Cierpienie to także zmiana,

która zazwyczaj boli. Ludzie, którzy będą cię

odzierać z nadmiernych pokładów nadziei,

pozbawiać naiwności, będą nazywać

to przygotowaniem do życia.

fot.

rf123

|www.podprad.pl2

Page 3: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

www.podprad.pl | 3

Magazyn, który trzymasz w ręku, to Starter, wydanie specjalne kwartalnika studenc-kiego płyń POD PRĄD. Jest on przygo-

towany z myślą o twoich potrzebach. Jestem przekonana, że gdy go uważnie przeczytasz, mniej rzeczy będzie cię w stanie zaskoczyć.

Zwróć uwagę na to, że Starter składa się z dwóch części: ogólnopolskiej i lokalnej.

W części ogólnopolskiej znajdziesz artykuły odnoszące się do życia i przetrwania studenckiej zawieruchy. Natomiast w części lokalnej prak-tyczne informacje o mieście oraz kalendarz.

Wielu studentów używało Startera na co dzień przez wiele lat. Znajdują się tu przydatne adresy, telefony oraz informacje, gdzie możesz dobrze zjeść, pobawić się i spędzić wolny czas. Większo-ści z tych danych nie znajdziesz w Internecie.

Przy wielu artykułach dostrzeżesz kod QR, gdy odczytasz go na smatrfonie, znajdziesz rozsze-rzone informacje w podobnym temacie (artykuły lub materiały filmowe).

Możesz nawet teraz spróbować, odczytać poniż-szy kod i odznaczysz, że nas lubisz na facebooku. Aby to zrobić musisz zainstalować aplikację na Androida QR Droid, na iOS RedLaser.

Następnego numeru magazynu szukaj w grud-niu na swojej uczelni.

Życzę ci połamania długopisu podczas pierw-szej sesji.

Katarzyna MichałowsKa

redaKtor naczelna

[email protected]

Zaglądaj na naszą stronę www.podprad.pl

PrzeżyjeszMam problem ze słowem zbawienie. Bo dla wielu bycie

zbawionym oznacza stan dokonany – uważają, że nic już nie muszą robić. Tymczasem prometejskie zbawienie oznaczało jedynie, że przeżyjemy. Nie zginiemy. Aż tyle i tylko tyle. Ludzie, którzy oczekują, że po studiach praca będzie na nich czekać, że nic nie będą musieli robić, bo życie samo rozwinie im czerwony dywan pod nogami, będą srodze zawiedzeni. Zbawienie oznacza, że przestaniesz cierpieć i przeżyjesz. Co będzie dalej, zależy tylko od ciebie.

Krok w nieznaneUśmiecham się zawsze, kiedy w sezonie ogórkowym media

opisują żale młodych, wykształconych i bez pracy. To ci, którym nikt nie wytłumaczył znaczenia słowa zbawienie w kontekście studiów. To ci, którzy siedząc z założonymi rękami krzy-czą w przestrzeń zbawcie mnie! Nawet rozumiem, dlaczego to robią – zrobienie kroku w nieznane jest dużo trudniejsze niż siedzenie w miejscu i wzywanie pomocy. Siedzenie w miej-scu jest bezpieczne.

Statki są najbezpieczniejsze w porcie. Jednak nie dla stania w porcie się je buduje.

Zazdroszczę ci, wiesz? Zazdroszczę ci tego, że jeszcze stoisz w porcie przed swoim dziewiczym rejsem. Zazdroszczę ci tego niepokoju i cierpienia, bo doskonale wiem, co jest po dru-giej stronie. Gwiazdy. Może ich nie dostrzegasz, może przez jakiś czas będziesz widzieć tylko cierpienie, ale one tam są. I dotrzesz do nich pod warunkiem, że nie usiądziesz w pew-nym momencie z założonymi rękami, czekając na zbawienie.

Powodzenia!paweł tKaczyK

pl.paweltKaczyK.coM

Spi

s tre

ści:

Studiowanie to poważne wyjście ze strefy komfortu

Strefa naukiJak się uczyć, by się nauczyć? /4Świat bez facebooka /6Każdy Polak to ... – krótka historia o e-bookach /12

Strefa pracyPracować czy studiować? /8Konkurs /20

Strefa życiaNa miłość nie poradzisz /11Zdarzyło się jutro /14

Strefa luzuStudencki fas(hi)on /16Piękni, młodzi i aktywni? /17Ugotujmy to razem /18

fot.

Mar

cin h

ołow

ińsk

i

www.podprad.pl | 3

Page 4: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

|www.podprad.pl4

Dla utrzymania koncentracji przez długi okres podziel mate-riał na mniejsze partie, możliwe do przyswojenia w okresie 25–45 minut, przeplatane przerwami.

PamięćPod koniec XIX w. odkryto zależności zapamiętywania od czasu

i ilości powtórek materiału, znanej jako krzywa zapominania (krzywa Ebbinghousa). Na jej podstawie można wywnioskować, że nowe informacje zapominamy w postępie wykładniczym, przy czym połowę wiadomości zapominamy już w przeciągu godziny.

Z badań tych płyną przydatne każdemu studentowi wnioski: nauka bezpośrednio przed egzaminem ma sens, jeżeli nie zależy nam na wiedzy (a przecież zależy); do trwałego zapamiętania informacji niezbędne są powtórki – repetitio est mater studiorum (łac. powtarzanie jest matką wiedzy).

Tradycyjne metodyIstotnym elementem nauki jest przygotowywanie notatek.

Wynotować należy najistotniejsze informacje, tak aby na ich pod-stawie można było przekazać treść wykładu, artykułu czy opisu książkowego koledze niezaznajomionemu z tematem.

Niestety czasami zmuszeni jesteśmy do zapamiętywania suchych faktów, list czy dat. Nie jest to łatwe ani przyjemne, dla-tego warto stosować różnego rodzaju mnemotechniki – sposoby ułatwiające zapamiętanie i późniejsze przywołanie informacji. Przedstawione techniki zaczerpnięte zostały z e-booka Organiczna technika studiowania dostępnego pod adresem [tiny.cc/8shb2w]

Już starożytni Grecy zauważyli, że dużą ilość informacji znacznie łatwiej zapamięta się, jeżeli wykorzysta się skojarzenia z wiedzą już nabytą. W tym celu należy wyobrazić sobie żywy, przesycony elementami powiązanymi ze sobą w absurdalny spo-sób, obraz lub ciąg wydarzeń.

Np. kwas tribarbiturowy (jako element listy) można przedsta-wić jako trzy lalki na kwasie (LSD) galopujące przez las na turze. Stawiając na drodze ich podróży kolejne absurdalne obrazy w pro-sty sposób można zapamiętać nawet długą listę (i to w kolejności).

Numerowane listy można również łatwo zapamiętać tworząc wyraz z pierwszych liter lub sylab elementów tej listy, np.: ADEK (mały Adrian) kryje w sobie witaminy rozpuszczalne w tłuszczach (A, D, E i K); HOMES – Huron, Ontario, Michigan, Erie, Superior – nazwy wielkich jezior Ameryki Płn.

Metoda uniwersalnaCiągi liczb, takie jak daty, wartości stałych czy PIN-y można

łatwo zapamiętać, używając Głównego Systemu Pamięciowego. Zamienia się w nim cyfry na ustalone spółgłoski i układa z nich wyrazy.

Np. twój PIN do karty (2134) można zamienić na litery: 2-n (dwie pionowe kreski), 1-d (pionowa kreska, jeDen), 3-m (trzy pionowe kreski), 4-r (czteRRRy). Z otrzymanych liter buduje się wyraz pasujący do kontekstu: numeru tego użyję, gdy cierpię na NieDoMiaR gotówki i muszę udać się do bankomatu.

Wdrożenie GSP do codziennego użytku wymaga poświęcenia kilku godzin na zapamiętanie par cyfra-litera i utrwalenie ich na przykładach.

Komputerowe wspomaganie naukiW oparciu o komputerowe modelowanie procesów zapamię-

tywania w 1987 roku powstał program SuperMemo, rozwijany do dzisiaj. Wykorzystuje on wirtualne fiszki – dwustronne karteczki z pytaniem i odpowiedzią po przeciwnych stronach. Oczywiście użyte mogą być również dźwięki (np. wymowę obcojęzycznych zwrotów), ilustracje lub animacje.

Podczas nauki zapamiętuje się pary pytanie-odpowiedź. Następnie wyświetlane są pytania, do których należy przypomnieć sobie zapamiętaną wcześniej odpowiedź. W kolejnym etapie wir-tualnie odwraca się kartkę i porównuje zgodność swojej odpowie-dzi z tą prawidłową, wyświetloną przez program (w skali 0-5).

Nowe informacje zapominamy w postępie wykładniczym

Zaczyna się nowy etap edukacji. Niezależnie od zainteresowań studia będą wymagać wielu godzin nauki. Poniżej zebrano garść przydatnych wskazówek, które mogą ułatwić ci to zadanie.

Ucz się i naucz!

|www.podprad.pl4

Page 5: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

www.podprad.pl | 5

Na podstawie tej oceny wyznaczane są kolejne terminy powtó-rek, zależnie od postępów.

Twórcy szacują wzrost szybkości uczenia się na 10 do 15 razy przy trwałym zapamiętaniu materiału.

System dostępny jest zarówno w postaci komer-cyjnego [SuperMemo.pl] jak i otwartego [AnkiSRS.net] oprogramowania na szereg systemów operacyjnych, w tym dla urządzeń mobilnych. Zestawy pytań i odpowiedzi dostępne są bezpłatnie (stworzone przez użytkowni-ków) lub za opłatą (przygotowane przez producenta).

Naukę języków obcych może ułatwić Duolingo [duolingo.com], oferujące naukę przez zabawę. Aplikacja dostępna jest przez prze-glądarkę i na platformy mobilne. Poziom trudności zadań, podczas których użytkownik poznaje nowe słowa i zwroty jest dopasowy-wany automatycznie. Konwen-cja gry komputerowej i możliwość współzawodniczenia ze znajomymi w walce o punkty i kolejne poziomy rozgrywki dodatkowo motywuje do nauki. Niezależne badania suge-rują skuteczność lepszą niż dla trady-cyjnych metod nauki.

Internetowa edukacjaInternet pełny jest wiedzy, dostęp-

nej w przystępnej formie krótkich filmów i miniwykładów. Pomijając YouTube, bogaty we wszelkiego rodzaju filmy instruktażowe od gry na gitarze, przez szydełkowanie, do języka migowego, tra-fić można na strony wyłącznie edukacyjne.

Przykładem takiego portalu jest Khan Academy [KhanA-cademy.org]. Jest to wirtualna biblioteka z tysiącami krótkich wykładów z wielu dziedzin: od algebry, przez psychologię aż do historii powszechnej. Wszystkie materiały, przygotowane bardzo profesjonalnie i w przystępnej formie, dostępne są bezpłatnie.

Chcesz poczuć się studentem najlepszych uczelni świata? Pro-jekt OpenCourseWare [ocwconsortium.org] umożliwia dostęp do wideo-wykładów, notatek i egzaminów prowadzonych w salach wykładowych ponad 100 szkół wyższych. Wszystkie dostępne bezpłatnie i na najwyższym poziomie.

Rozwinięciem powyższych projektów są kursy dostępne w ramach platformy edX [edx.org]. Umożliwiają one udział w zajęciach akademickich z różnych dziedzin prowadzonych w wirtualnych środowisku. Uczestnicy wysłuchują wykła-dów, przeprowadzają symulacje, rozwiązują zadania domowe i zdają egzaminy. Ukończenie kursu potwierdzane jest imiennym certyfikatem, którego wymienienie w CV trudno przegapić.

Podobną ofertę edukacyjną, oferują również komercyjne projekty, jak Coursera [coursera.org] oraz ALISON [alison.com]. Korzystanie z kursów jest bezpłatne, możliwe są jednak opłaty za wystawienie certyfikatu.

Przedstawione mnemotechniki i nowoczesne narzędzie edukacyjne, połączone z twoim potencjałem i determina-cją mogą pozbawić cię bezsennych nocy w okresie sesji. Kluczem do sukcesu jest jednak sumienna i systematyczna praca.

Krzysztof pacyga

fot.

rf123

www.podprad.pl | 5

Page 6: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

|www.podprad.pl6

W cieniu giganta powstały liczne, bardziej wyspecjali-zowane tematycznie, serwisy społecznościowe. Gdzie i w jaki sposób odbywałaby się komunikacja w świecie

bez Facebooka?

140 znaków do rewolucjiSto czterdzieści – dokładnie tyle znaków potrzeba, aby wywo-

łać rewolucję. Niedawno przekonały się o tym kraje Bliskiego Wschodu, których obywatele dzielili się na Twitterze informa-cją o nadużyciach władzy i nawoływali do stawiania jej oporu. Zdaje się też, że mimo pewnych ograniczeń serwis ten jest najbar-dziej merytorycznym i upolitycznionym kanałem komunikacji wśród mediów społecznościowych.

Obecnie ćwierka (od ang. słów tweet) ponad pół miliarda użytkowników. Codziennie na Twitterze reje-strowane jest około 135 tysięcy nowych kont. Statystyki globalne robią wrażenie, ale w Polsce ta mikroblogowa platforma wciąż jest uważana za serwis niszowy. Twit-ter jest jednym z najczęściej cytowanych w mediach serwisów społecznościowych, jednak wynika to głów-nie z aktywnej obecności wielu polityków na tej platformie.

Paradoksalnie, siłą Twittera jest krótki przekaz. Próbu-jąc zawrzeć myśl w ograniczonej ilości znaków, pisze się o tym, co najważniejsze. Użytkownicy Twittera stanowią chyba najlepiej poinformowaną społeczność wśród social media.

Z serwisu można korzystać zarówno online (logując się na stronie twitter.com), jak i korzystając z aplikacji na smartfonach lub dodatków do przeglądarek (np. Tweet-deck). Niektóre wiadomości zawierają hashtagi, czyli słowa kluczowe poprzedzone symbolem #. Zdarza się, że dodawane są jedynie dla zabawy (#yolo, #tylewygrac), jednak często poma-gają też prześledzić dyskusje na istotne tematy (np. #lastprintissue – o ostatnim drukowanym numerze amerykańskiego Newsweeka).

Ze względu na swoją ascetyczność, Twitter jest niezwykle specyficznym miejscem. Króluje tu celne i dowcipne słowo. Do miłośników obrazu skierowane są inne serwisy.

Pokaż, co jesz na śniadanieMówią, że nie ma nic gorszego, niż problem techniczny na

Instagramie w porze śniadaniowej. Obok zdjęć jedzenia w serwisie królują zdjęcia stóp i autoportrety do lustra. Warto jednak dać Instagramowi drugą szansę – ten serwis jest w stanie dostarczyć dobrą rozrywkę.

Instagram jest serwisem społecznościowym, połączonym z aplikacją działającą w systemach Android i iOS. Po zrobieniu zdjęcia telefonem, można je udostępnić na Instagramie, uprzed-nio dodając jeden z kilku artystycznych efektów. Aplikacja ma

tyleż przeciwników, co miłośników. Podstawowym zarzutem, jaki daje się słyszeć pod adresem Instagramu, jest to, że niszczy fotografię jako sztukę. Zdjęcia na tym serwisie nie grzeszą dobrą jakością, nie są odkrywcze ani zbyt artystyczne (choć ich autorzy na pewno chcieliby, żeby takie były).

Świat bez

Facebooka

Mało kto dziś pamięta Internet przed Facebookiem. Wraz z otwarciem serwisu Marka Zuckerberga na zewnętrznych użytkowników

(początkowo był to serwis przeznaczony wyłącznie dla lokalnych studentów i uczniów),

wirtualny krajobraz zmienił się nie do poznania.

fot. rf123

Page 7: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

www.podprad.pl | 7

Żeby w pełni wykorzystać moż-liwości Instagramu, dodając zdjęcie, warto zadbać o odpowiedni opis. Tutaj również z pomocą przychodzą hashtagi, dzięki którym można zdjęcia grupować (np. pod hashtagiem #NaKawe można znaleźć zdjęcia książek z... kawą) lub szukać tych o podobnej tematyce. Przy zdjęciach, wykonanych w ciekawym miejscu, warto wpisać lokalizację, a od niedawna można też oznaczać osoby widoczne na zdjęciu (pod warunkiem, że również posiadają konto na Instagramie). Nowością jest też możliwość udostępniania krótkich filmików, które również można lekko podrasować dostępnymi w aplikacji filtrami.

Idei, która stoi za Instagramem, bliżej nie do fotografii profesjo-nalnej, lecz do lomografii – zdjęcia są odzwierciedleniem tu i teraz, próbą uchwycenia chwili. Jakość i technika schodzi na dalszy plan.

Strefa inspiracjiW poszukiwaniu jakości należy udać się na Pinterest.

To jeden z najmłodszych serwisów społecznościowych, który rozwija się jak burza. Twórcy wykorzystali manię zbieractwa internetowego i stworzyli miejsce, w którym użytkownicy mogą zachować i podzielić się z innymi ciekawymi zdjęciami i grafikami.

Nazwa serwisu pochodzi od wyrazu pin, z angiel-skiego przypiąć, i taka też jest zasada jego działania. Użytkownicy mogą tworzyć wirtualne tablice, do których przypinają znalezione w internecie treści gra-ficzne (robi się to poprzez podanie linku lub dodatek do przeglądarki internetowej). Liczne marki wykorzy-stują Pinterest dla popularyzowania swoich produktów. Natomiast zwykli użytkownicy najczęściej udostęp-niają inspirujące fotografie oraz obrazkowe tutoriale (czyli porady, jak krok po kroku coś wykonać lub przy-gotować: przepisy kulinarne, robótki ręczne i in.).

Ciekawostką jest, że Pinterest uważa się za serwis kobiecy – według statystyk, około 80% użytkowni-ków stanowią kobiety. Na kanwie sukcesu Pinterest powstało kilka polskich jego odpowiedników (Zszywka, Pinoteka), jednak daleko im do rozmachu pierwowzoru.

Dziennik podróżyTu byłem wykrojone scyzorykiem na ławce

odeszło w przeszłość. Nastąpiła era checkinów i dzielenia się opinią o danym miejscu. Wszystko

za sprawą geolokalizacyjnego serwisu Foursquare, który umożliwia zameldowanie się w określonej lokalizacji i pozo-stawienie kilku słów dla kolejnych odwiedzających. Foursquare, podobnie jak Instagram, jest serwisem połączonym z aplika-cją mobilną. Aby korzystać z aplikacji, należy założyć konto w ser-wisie, zaprosić kilku znajomych (zapewni to dobrą zabawę) i udać się w podróż.

Nawet spacer po najbliższej okolicy może zaowocować kilkoma checkinami i odpowiednią ilością punktów. Za każdy meldunek w aplikacji użytkownicy otrzymują nagrodę w postaci punktów, co pozwala rywalizować ze znajomymi o miejsce w rankingu. W rankingu można sprawdzić, kto ma w danym tygodniu najlepszą

punktację oraz jakie miejsca odwiedził. I choć możli-wość zdobywania punktów na niektórych działa bardzo motywująco, to najfajniejsze jest zostanie odkrywcą.

Zawodowy odkrywca, oprócz zwykłego meldunku, dodaje przez aplikację zdjęcie, informację, z kim odwiedził to miejsce, a także zostawia tip, czyli opi-nię lub sugestię dla kolejnych odwiedzających: co warto wypróbować, czego nie poleca, na co należy zwrócić uwagę. Foursquare umożliwia też komentowa-nie aktywności znajomych, wyszukiwanie ciekawych miejsc w pobliżu oraz tworzenie listy to-do, czyli lokali-zacji, które się chce odwiedzić.

Co ciekawe, serwis aktywizuje też właścicieli ist-niejących w serwisie lokalizacji – dla odwiedzających i meldujących się użytkowników mogą przygotować niespodzianki, tzw. specials (np. odwiedzający murale na gdańskiej Zaspie w okresie letnim mogli liczyć na koszulki od Instytutu Kultury Miejskiej). Niektó-rzy nagradzają stałych klientów, inni zapraszają na darmową kawę tych, którzy jeszcze nie mieli okazji odwiedzić danego miejsca.

ana Matusevic

www.JaKMalowany.pl

Social media (media społecz-nościowe) – serwisy, portale, aplikacje mobilne, umożliwiające tworzenie i wymianę generowa-nych przez użytkowników treści. Podstawą mediów społecznościo-wych jest rozbudowana interak-cja użytkowników.

Twitter – serwis społeczno-ściowy, umożliwiający swoim użytkownikom wysyłanie i odczytywanie krótkich wia-domości tekstowych (maksy-malnie 140 znaków), zwanych tweetami.

Instagram – fotograficzny serwis społecznościowy, połączony z aplika-cją mobilną, która umożliwia użytkow-nikom robienie zdjęć, prostą obróbkę graficzną i udostępnianie ich w róż-nych serwisach społecznościowych. Charakterystyczną cechą Instagramu jest to, że nadaje zdjęciom kwadra-towy kształt.

Pinterest – serwis społecz-nościowy, przeznaczony do kolekcjonowania i porządko-wania zebranych z internetu treści graficznych.

Foursquare – geolokalizacyjny serwis społecznościowy połączony z aplikacją mobilną, którego użytkow-nicy mogą meldować się w różnych lokalizacjach i dzielić się opiniami.

Ana Matusevic – z wykształcenia i zawodu tłumaczka, z zamiłowania – blogerka i fotografka. Kocha piękne rzeczy i ludzi o otwartym umyśle. Prowadzi bloga: www.JakMalo-wany.pl. Jej zaintere-sowania to fotografia, literatura, social media oraz inicjatywy lokalne, w które często się angażuje.

fot. rf123

Page 8: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

Każdy ma inną sytuację materialną na studiach. Jednych finansują rodzice, innych bank, a inni czują się zobo-

wiązani, by pomóc mamie i tacie, dlatego chcą sami się utrzymywać. Między pracą i nauką znajduje się punkt odczuwalnego dynamicznego napięcia. Ciężko jest podać działającą złotą zasadę: pracuj lub ucz się. Tak jak we wszystkim, potrzeba wiedzy i mądrości w wyborze.

Czas poszukiwańPoznanie siebie jest kluczem w sukcesie

zarówno na studiach, jak i przyszłej pracy. Studia są czasem sprawdzania swoich umie-jętności, by odkryć, co się lubi robić lub nie. Natomiast satysfakcja z wykonywanej pracy jest dopasowaniem wyboru zawodowego do predyspozycji. – Ważnym elementem odkrywania samego siebie jest poszukiwa-nie poprzez doświadczanie – mówi Sylwia Hofman, psycholog, doradca zawodowy. – W teorii poradnictwa zawodowego wiek pomiędzy 19 a 24 rokiem życia jest stadium poszukiwania. Dlatego zachęcam studentów do tego, by wykorzystywali czas studiów do próbowania różnych form aktywności. Innym rozwiązaniem są różnego rodzaju testy zawodowe, gdzie można sprawdzić nasze predyspozycje, zainteresowania zawo-dowe, umiejętności oraz wyznawane wartości.

Mam pasjęTo, jacy jesteśmy i co lubimy, określa, jaki rodzaj pracy do nas

pasuje. Ostatnio przywoływane statystyki głoszą, że inżynierom łatwiej znaleźć pracę. – Teraz mówi się dużo, o zapotrzebowaniu na rynku pracy na absolwentów kierunków ścisłych – mówi psycho-log. – Jednakże fakt ten ma złożone aspekty. Ciężko jest przeskoczyć swoją osobowość w tej dziedzinie. Myślę, że nie mając zainteresowań związanych ze studiami, ciężko jest wykonywać pracę, która nie da nam satysfakcji – mówi. Gdy nie interesuje nas to, co studiujemy, odbije się to w postaci trudności w znalezieniu przyszłej pracy zawodowej. Podczas rekrutacji możemy zostać pominięci z powodu braku zainteresowania tym, czego się uczymy. – Jeśli ktoś studiuje coś z pasją, można to zobaczyć w podejmowanych przez niego pracach – mówi Katarzyna Porębska kierownik agencji zatrudnienia Manpower w Gdańsku. – Gdy, przykładowo, przeglądam CV studentów pedago-giki, to wybieram to, którego właściciel dąży do realizacji zdobytej wiedzy i dalszego rozwoju, np. poprzez podjęcie pracy jako wycho-wawca kolonijny lub opiekę nad dziećmi w ramach wolontariatu.

DoświadczenieStudiowanie daje wiele okazji do zdobywania doświadczenia.

– Dużo dobrego mogę powiedzieć o organizacjach studenckich – mówi Katarzyna Porębska. – Dlatego dla mnie kluczem wielu rekrutacji jest właśnie to, że dana osoba udzielała się w organiza-cji studenckiej. Około 90% takich studentów jest rekrutowanych przez naszą agencję. W organizacji studenckiej można nauczyć się właściwych zachowań funkcjonowania w społeczności i pod-staw działania w środowisku biznesowym – podsumowuje.

Oprócz zaangażowania w organizacjach, jeśli czas na to pozwoli, warto podejmować prace, nawet tylko tymczasowe. – Inżynierzy mogą poszukiwać praktyki w firmach produkcyjnych o swoim kierunku – mówi Katarzyna Porębska. – Nie ma w tym nic złego, by poznać od zaplecza swój zawód. Można poprzez to zdobyć umiejętności, ale również nabrać szacunku do wykonywanej pracy. Gdy inżynier po studiach znajdzie się w biurze projektowym, a wcześniej próbował kłaść instalacje, to zarówno jego wyobraże-nie o pracy, jak i przygotowanie do zawodu będzie lepsze.

OdkrywanieNa etapie poznawania siebie możemy odkryć, że wybrane

studia do nas nie pasują i praca po nich będzie dla nas udręką. – Zachęcam, by na swoje życie zawodowe patrzeć jako na całość, w perspektywie nie tylko kilku lat studiów, ale z perspektywy 10, 15 lat – mówi psycholog Sylwia Hofman. – Ważne jest to, by dopa-sować studia do siebie. Zachęcałabym studentów do wolności, aby po pierwszym roku studiów ocenić, czy to jest to, co chcieliśmy studiować. Uważam, że lepsze jest, by po pierwszym roku doko-nać zmiany kierunku, niż po pięciu latach stwierdzić, że to nie był dobry wybór – podsumowuje.

PoczątkiPracodawcy poszukują młodych ludzi do pracy. – Studenci,

mimo że nie mają wielu doświadczeń zawodowych, posiadają atut formalny – mówi doradca zawodowy. – Pracodawcy zatrudniają ich na umowę zlecenie, ponieważ nie płacą za nich części składki.

Dzięki podjęciu pierwszej pracy na studiach można wiele się nauczyć. – Widzimy, że osoby, które zaczynają pracę, nie są zorien-towane, co to znaczy stawka netto lub brutto – mówi Katarzyna Porębska. – Pierwsza fizyczna praca nie jest ujmą. Dzięki niej można

Pracować czy

Zaczynając studia, z jednej strony słyszymy, że musimy zaliczyć jak najlepiej sesję, z drugiej czujemy,

że powinniśmy podjąć pracę, by mieć swoje pieniądze i pięknie wyglądające CV. Z tym nieprzyjemnym

uczuciem trzeba sobie poradzić, jednocześnie będąc przebiegłym w wyścigu szczurów, którego start

rozpoczął się wraz z odebraniem indeksu.

studiować?

|www.podprad.pl8

Page 9: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

www.podprad.pl | 9

nauczyć się obowiązkowości, wytrwałości oraz wszystkich potrzeb-nych cech, którymi można wykazać się przed przyszłym pracodawcą.

RównowagaKażdy powinien dobrze ocenić swoje możliwości czasowe na

studiach, szczególnie, gdy jest się na pierwszym roku. – Wypo-środkowanie i umiar jest najmądrzejszym sposobem na rozwijanie swoich umiejętności zawodowych i wiedzy – mówi Katarzyna Porębska. – Jeśli ktoś znajduje się na początku studiów i pierwszy rok jest dla niego ciężki, to może ten czas poświęcić na naukę. Gdy skończy się sesja w semestrze letnim, warto pomyśleć: jeśli nie będę miał poprawki, to jeden z trzech miesięcy poświęcę albo na pracę, albo na to, by zająć się czymś, co mnie interesuje. Można np. wyjechać na kolonie jako wychowawca, zaoferować swoją pomoc w biurze znajomych rodziców lub skorzystać z innej możliwo-ści zdobywania doświadczenia. Student ma więcej czasu niż uczeń liceum. Moim zdaniem, dla przyzwoitości, należałoby tą różnicę czasu pomiędzy studentem i licealistą wypełnić. Ważne jest to, by nie widzieć świata w biało-czarny sposób, tylko starać się mądrze wybierać – podsumowuje kierownik gdańskiej Agencji Manpower.

Za granicąKatarzyna Porębska, posiadając kilkunastoletni staż w rekru-

towaniu pracowników, mówi, że wyjazd zagraniczny zwiększa szanse zdobycia przyszłej pracy. – Wyjazd jest sygnałem, że dana osoba wykorzystywała swój język w praktyce – mówi. Obecnie studenci mają wiele możliwości, by wyjechać za granicę. – Jednym z nich jest wyjazd do USA – mówi Marek Witkowski, organizator wyjazdów z ramienia CCUSA Poland. – Można wyjechać na prak-tyki letnie związane ze studiami lub tylko do pracy. Wyjeżdża się w maju lub czerwcu, a wraca we wrześniu. Gabriela Nagórska, stu-

dentka przebywająca w tym roku w USA na wakacyjnym wyjeździe Work&Travel, pisze: – Mam mnóstwo nowych znajomych z róż-nych krajów i szczerze mogę powiedzieć, że są wspaniali. Atmosfera w pracy jest świetna. Wszyscy są uprzejmi i pomocni. Cieszę się, że w samej pracy jestem jedyną Polką, przez co ćwiczę język. Dużo ludzi, ze względu na mój akcent, pyta, skąd jestem. Na pytanie, czy wracam do Polski, zawsze odpowiadam szczerze, że tak!

W PolscePracę wakacyjną można poszukiwać również w Polsce. Tu

warto kierować się kilkoma zasadami. – Idealne CV to takie, po którym pracodawca dochodzi do przekonania, że to jest pracow-nik, którego chcę zatrudnić, a przynajmniej ma taką hipotezę – mówi Sylwia Hofman. Należy je opracować, kierując się pewną zasadą. – W stworzeniu dobrego CV najważniejszą rzeczą jest empatia – mówi Katarzyna Porębska. – Jeśli chcę aplikować na stanowisko w barze, to na chwilę zamieniam się we właściciela małej gastronomii. Zastanawiam się, o czym będzie myślał szef przyjmujący do pracy? O osobie, która wstanie rano, bezawa-ryjnie przygotuje posiłek i z uśmiechem poda go klientowi. I tu powstaje pytanie: co takiego robiłem, że mogę się wykazać punk-tualnością, uwagą, zorganizowaniem oraz tym, że gotowanie nie jest mi obce. Wtedy właściwym będzie pokazanie, że kiedyś opie-kowałem się dzieckiem sąsiadki, gdy na 7:00 szła do pracy, lub że podczas wyjazdu z organizacją studencką, byłem odpowiedzialny za zorganizowanie posiłków dla większej grupy – tłumaczy.

Pracować czy studiować pozostaje pytaniem bez odpowiedzi. Każdy musi oszacować swoje możliwości, może posłuchać ekspertów, ale decyzje musi podjąć sam. Może komuś uda się znaleźć najlepsze rozwiązanie uwzględniające i pracę, i naukę.

Katarzyna MichałowsKa

Daj się wciągnąć!Warsztaty dziennikarskie -

profesjonaliści dla studentówWykłady, seminaria oraz warsztaty: radiowe, fotograficzne,

telewizyjne i dziennikarskie

Zapraszamy!

26–27 listopada Politechnika Gdańska

www.medionalia.pl

Page 10: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

|www.podprad.pl10

Fraszka Jana Kochanowskiego sprzed wieków: Ślachetne zdrowie, Nikt się nie dowie, jako smakujesz,

Aż się zepsujesz, z dnia na dzień staje się coraz bardziej aktualna. A my każdego dnia z uporem

udajemy, że to nas nie dotyczy.

Z młodych, pięknych i zachłannych życia przeistaczamy się w nieco starszych, znerwicowanych, rozgoryczonych i cier-piących na różne dolegliwości.

Jest na to lekarstwo. Skuteczne, na kieszeń każdego z nas i bez recepty. Zażywając regularnie – efekt gwarantowany. Jego nazwa to: aktywność fizyczna.

ProfilaktykaNasza aktywność, jej rodzaj i jakość to profilaktyka chorób

(schorzenia kręgosłupa, nadciśnienie tętnicze, otyłość, choroby układu krążenia itd.), które bezlitośnie dopadają każdego – kwe-stia tylko z jaką siłą dopadną cię za kilkanaście lat. Lepiej zacząć już teraz przygotowywać się i inwestować w swoją przyszłość. Pracuj więc nad sobą, daj ciału i umysłowi okazję do adaptacji i treningu. Eksploruj pokłady swojej energii i poszerzaj zakres umiejętności nie tylko o kolejną definicję i zakres materiału. Z pasją i ciekawością dziecka spróbuj czegoś nowego.

MotywacjaZainwestuj odrobinę swojego czasu, trochę wysiłku. Mniej lub

więcej nakładów finansowych. Wszystko się zwróci! Wróci do ciebie integrując ducha i ciało. Przysłowie łacińskie mówi Ardua prima via est – pierwsza droga jest ciężka. Początki są ciężkie, ale czy czytać nauczyliśmy się od pierwszego spojrzenia na litery? Z fizycznym aspektem naszej aktywności jest podobnie. Determi-nuje i zmienia. Czy na stałe, zależy od ciebie.

PomysłowośćZmobilizuj koleżankę/kolegę, bo razem jest raźniej. Pamiętaj

o Internecie pełnym filmików, tutoriali i wskazówek. W zasięgu jest ogromna ilość najróżniejszych form aktywności, które zado-wolą najwybredniejszych. Outdoor albo indoor. Ze sprzętem lub bez sprzętu. Indywidualnie lub też grupowo. Gdzie? Park, deptak, sala gimnastyczna, boisko, basen lub klub fitness z zajęciami i siłownią. W siłowni są instruktorzy, których zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo ćwiczących, udzielanie informacji i instruowanie jak używać maszyn, jak ćwiczyć i od czego zacząć (po to tam są), a wśród znajomych na pewno znajdzie się amator jakiejś dyscy-pliny chętny do podzielenia się swoją pasją. Jeśli nie ma takiej osoby, to świetnie, będziesz prekursorem, odkrywcą. A może uda ci się pociągnąć za sobą tłumy?

Kluczem jest równowagaJeśli zaczniesz stresować się na studiach, dopadnie cię przygnębie-

nie lub lęk, zachęcam do rozpoczęcia ćwiczeń. Już po kilku tygodniach zaczniesz odczuwać różnicę. Dlaczego? Dlatego, że składową twego samopoczucia jest to, co robisz ze swoim ciałem, emocjami i duchem. Części te, czy chcesz, czy nie, są ze sobą połączone. Gdy coś dzieje się w jednej dziedzinie, ma wpływ na inne. Na przykład jesteś przezię-biony (ciało), od razu czujesz, że świat jest beznadziejny (emocje), a Bóg nie istnieje (duch). Dlatego, gdy stresujesz się nauką, wpływa to na emocje – nie chce mi się ćwiczyć i ducha – to bez sensu, nic mi to nie da. Dlatego, gdy mimo to, zaczynasz się ruszać, od razu doświadczasz pozytywnego wpływu wysiłku fizycznego na emo-cje i stan ducha. Emocje to na przykład umiejętne wyrażanie gniewu, radzenie sobie ze stresem i oswajanie lęków. Duch to poszukiwanie odpowiedzi na pytania: skąd przybywam, dokąd idę i po co żyję.

Życzę ci życia w całkowitej równowadze. A już dzisiaj możesz rozpocząć ze mną ćwiczenia przez komputerem. Zeskanuj znajdu-jący się obok artykułu kod QR. Przygotowałam dla ciebie zestaw ćwiczeń rozciągających.

Zacznij ćwiczyć od dziś!Joanna stróżeK

trenerKa fitness

Piękni, młodzi i aktywni?

Page 11: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

www.podprad.pl | 11

Wchodząc do akademika kątem oka zobaczył swoje odbicie w witrynie portierni. Natychmiast

w zniszczonych przy pracach polowych rękach poczuł ciężar wnoszonych toreb ze słoikami

przygotowanymi przez mamę. Gdy żegnał się z rodzicami ważyły o wiele mniej.

Nad łóżkiem zawiesza mapę miasta i ustawia na półce książki od najwyższej do najniższej.

Wieczorami pisze do swojej dziewczyny długie emaile. Chodzi na każdy wykład, ćwiczenia i laboratoria, lecz przed zajęciami nie zapomina o sprawdzeniu, czy otrzymał od niej jakąś odpowiedź. Co piątek zaprasza kolegę z pokoju na piwo, by uczcić dzień dłuższej rozmowy online z ukochaną. W ostatni piątek listopada nie zaprasza nikogo. Idzie sam przez miasto. Usłyszał, że relacja na odległość to niewypał. Chce umrzeć.

ZmianyW nowym roku akademickim z pokoju obok dobiega go gwar.

Zamieszkały tam dziewczyny, jedna interesująca.Pewnego dnia, kiedy jest sam w pokoju, ktoś puka. Otwiera

drzwi. Ona. Uśmiecha się i chce pożyczyć kubek. Od tej pory mówią sobie cześć.

Zapamiętuje dźwięk skrzypnięcia jej drzwi, by móc spotykać ją w kuchni. Wie, że w czwartki zaczynają zajęcia o tej samej godzinie. W te dni tygodnia czeka na nią na korytarzu akademika. Udaje im się iść razem na zajęcia dwa razy w ciągu pierwszego semestru. Nigdy nie udaje mu się wciąć w jej radosne świergota-nie, by wyksztusić, że chciałby zaprosić ją do kina.

Poznawanie sięNa wiele dni po Świętach Bożego Narodzenia w pokoju cichnie

gwar. Zanim zbierze się w sobie, by zapytać jej koleżankę, co się stało, głośny śmiech wraca do pokoju. Przy pierwszym spotka-niu: cześć, długo cię nie było, dowiaduje się, że mama była chora. Pyta o kino. Idą razem. Świetnie się bawi. Na drugi dzień ona pyta, czy pojechałby z nią na weekend chrześcijańskiej grupy studen-tów. Chce być tam gdzie ona.

Na wyjeździe czas jest zaplanowany. Dużo słów o Bogu, mało czasu spędzają razem. Jest zawiedziony. Na jej pytanie, czy wierzy odpowiada, że dawno przestał chodzić do kościoła. Ona mówi mu coś o Jezusie. Wracają.

PerspektywaZ wyjazdu pamięta, że było miło. To, co usłyszał, sprowokowało

go do wspomnień. Mama zmuszała go, by chodził do kościoła. Skojarzenia związane z Jezusem: smutny facet z brodą w sukience. Na wyjeździe jednak odkrywa, że wierzący wyglądają normalnie. Dużo rozmawiają. On ma dużo pytań, ona opowiada, że gdy zaczęła czytać Pismo Święte, odkryła, że nie posiada relacji z Bogiem z powodu grzechu, a Jezus mówi o sobie: ja jestem drogą, prawdą i życiem, każdy kto w niego uwierzy może mieć relację z Bogiem.

On odsuwa myśli o Bogu, próbując wytłumaczyć sobie, że kiedy będzie stary wróci do tematu. Od razu przypomina mu się tragedia kolegi z klasy, który w wieku szesnastu lat zginął w wypadku. To wspomnienie uzmysławia, że życie jest kruche. Zaczyna się zastanawiać, co się stanie z nim po śmierci.

KonfrontacjaTeraz spotkania upływają im na dyskusjach

o wierze. Ona mówi mu, że Jezus jest Bogiem. Więc to, co jest napisane w Piśmie Świętym, albo jes prawdą, albo słowami wariata. On zaczyna poszukiwać sam. Odkrywa słowa: łaską jesteście zbawieni przez wiarę, Boży to dar, nie z uczynków

aby się nikt nie chlubił. W związku z tym przezna-czeni jesteście do robienia dobrych rzeczy. Te słowa

sprawiają, że jego osobista perspektywa na wiarę zmienia się radykalnie. Rozumie, że wiara jest najważ-

niejsza. Dobre uczynki mogą jedynie wynikać z wiary. Zaczyna odczuwać chęć powiedzenia tego Bogu w szcze-gólny sposób. Zaprasza ją na spacer. Tam, przy niej, mówi

na głos Jezusowi, że na serio uwierzył i chce, by uczynki życia wypływały z wiary. Nie zadziało się nic szczególnego, ale przestał się bać.

Nie mógł zrozumieć, dlaczego ona płacze. Ale to już temat ich następnej historii.

anna horowitz

Nie udaje mu się wciąć w jej radosne świergotanie

Na miłość nie poradzisz

Page 12: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

|www.podprad.pl12

Mniej więcej na przełomie 2009 i 2010 roku, robiąc porządki w moich szafkach, doznałem lekkiego szoku. Książki, które miałem poukładane na podłodze pod

biurkiem, na biurku, obok biurka i w innych miejscach, nie mogły zmieścić się do mojej biblioteczki.

UpychanieNa ratunek przyszedł pokój

mego wówczas czteroletniego syna, gdzie upchnąłem część starej lektury pod parapetem, a część rozdałem znajomym, licząc, że zrobiłem dobry uczynek. Spojrzałem jeszcze na mój stos Men’s Health – każde wydanie miało coś ciekawego. Nie miałem ochoty pozbywać się tego, szczególnie, że cały czas liczyłem na to, że mój ros-nący brzuszek będzie wyglądał tak, jak tych gości z okładki. Stojąca obok żona kazała mi jednak się tego wszystkiego pozbyć, twierdząc, że będzie to leżało kolejne miesiące i zabierało miej-sce. Wyrzuciłem wszystkie czasopisma, ale wcześniej wyrwałem najbardziej interesujące artykuły i zeskanowałem je, tworząc archiwum najważniejszych elementów, które miałem nadzieję, że wpłyną pozytywnie na rozwój mojego sześciopaka. Robiąc porzą- dki i skanując teksty, zauważyłem, że poświęcam na to bardzo dużo czasu.

Nie zapłacęKtóregoś pięknego dnia, przeglądając mój ulubiony miesięcz-

nik i mobilizując się ponownie do ćwiczeń, zauważyłem reklamę. Mogę mieć ten magazyn w tej samej cenie w wersji elektronicznej. Moja pierwsza myśl: płacąc około 10 zł za papier, wiem, za co płacę. Jeśli mam zapłacić 10 zł za plik, który w dystrybucji was nic nie kosztuje, to na mnie nie liczcie. Miesięcznik po zeskanowaniu kilku artykułów znów wylądował w koszu, a ja miałem swoje artykuły na

dysku. Przy kolejnym wydawaniu 10 zł i wyrywaniu kolejnych arty-kułów do skanowania, moje myślenie zaczęło się zmieniać. Przecież kupuję papier, skanuję kilka artykułów (tracę na to czas) i potem wyrzucam wersję papierową.

Wersja elektronicznaZdecydowałem, że kupię

wersję elektroniczną. Eeeeee nie wygodnie mi się czyta na komputerze – rzeczywiście pierwszy raz, jest czymś, co może przysporzyć problemy, szczególnie jeśli czytamy na komputerze stacjonarnym. Zrobiłem test na laptopie i okazało się, że jest już dużo lepiej, ale jednak to nie to samo co gazeta trzymana w ręku. Po kilku miesiącach dorosłem do tego, aby kupić tablet z nadgry-zionym jabłuszkiem i wówczas

mój świat uległ zmianie. Już nie musiałem trzymać grzejącego się lapcia na kolanach, tylko trzymałem książkę (co z tego, że ważyła ona około 0,6 kg). Było dużo wygodniej, szczególnie jeśli to były książki, które często cytowałem w komunikacji z innymi, bądź przytaczałem krótkie notki. Już nie musiałem skanować i wysyłać plików graficznych. Po prostu zaznaczałem tekst i już był mój. Proste i wygodne.

Prawie idealnieMoje życie byłoby prawie idealne, przynajmniej jeśli chodzi

o książki, gdyby nie moja druga, lepsza połowa – żona. Co pewien czas mówiła: Marcin zamów mi książkę, czy już ją zamówiłeś? Kiedy będzie? Dlaczego nie ma? Co ja teraz będę czytała przez weekend? W taki sposób moja sielanka wyglądała przez długi czas, gdyż nie mogłem przekonać mojej Asi do tego, aby spróbowała coś prze- czytać na tablecie czy też na telefonie (3,5 calowym wyświetlaczu). Nie byłem złośliwy, ale jeśli tablet był za ciężki, to telefon będzie

Każdy Polak to...

Chciałbym podkopać mit

dotyczący określeń, które google podpowiada na

pierwszym miejscu, oraz opowiedzieć w kilku słówach

o tym, jak zaczęła się moja przygoda z czytaniem

w wersji elektronicznej – czyli e-bookami.

Page 13: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

www.podprad.pl | 13

Marcin Łukiańczyk – założyciel największej w Polsce porównywarki cen e-booków: UpolujEbooka.pl. Od 2003 roku ściśle związany z systemami e-commerce w Polsce. Na swoim koncie ma około 200 sklepów internetowych realizowanych na indywidualne zamó-wienie klienta i dostosowanie ich do potrzeb rynku. Od 2010 roku specjali-zuje się jako niezależny doradca w sferze e-biznesu, nadzorując rozwój biznesu, klientów w Polsce jak i zagranicą. W 2011 roku mianowany prezesem BNI Białystok, grupy rekomendacji biznesowych, która jest organizacją międzynarodową zrze-szającą prawie 200 tys. członków w 6200 grupach na całym świecie.

W naszym domu zagościła

sympatia do książek

elektronicznych

lżejszy. Piątek, około 22:00, w domu cisza, dwóch małych terrory-stów śpi. Weekend wyjęty z życiorysu, bo pracuję przy projekcie, który mam rozliczyć w poniedziałek. Moja żona, wyłączając TV stwierdza, że z nudów będzie mi przeszkadzać, bo... nie ma nic do czytania. Powiedziałem sobie: dość, czas zaryzykować. Od ręki zamówiłem książkę, którą chciała w wersji elektronicznej za 9,90 zł. Kładąc się spać koło piatej rano, moja Asia nadal czytała. Nie przeszkadzało jej to, że czytnik nie pachnie książką, kartki nie szeleszczą i że nie ma okładki. Ilość stron zmienia się w zależ-ności od wielkości czcionki, oraz to, że świeci w nocy.

Zaczęło sięKolejne dni były gehenną dla mnie. Prośby o obiady odbijały się

od elektronicznych książek, jak strzały z łuku od tarczy obrońcy. Żona przyrosła do wygodnego krzesła, twierdząc, że póki nie skończy czytać, nic nie robi. Czytała na 3,5 calowym ekranie, zmuszając mnie do zakupu pozostałych 3 części jej ulubionej serii.

Od tamtego czasu, w naszym domu zagościła sympatia do książek elektronicznych. Oka-zało się, że czytanie w takiej formie może sprawić dużo przyjemności. Szczególnie jeśli np. czeka się w kolejce do lekarza, jedzie autobusem lub innym środkiem transportu.

Żyli długo i szczęśliwie?W Polsce ilość dobrych księ-

garni oferujących e-booki, które dało się czytać na czytniku w pro-gramie ibooks jest bardzo mała. Pech chciał, że szukając książek często trafia się na naszego polskiego gryzonia, który potrafi zrazić do czytania.

Wiele wyników wyszukiwania na pierwszym miejscu, to właś-nie e-booki oferowane przez użytkowników w formie skanów książek lub też wersji demo powielanych 20-30 razy, aby przypo-minały oryginał. Moi znajomi bardzo często zniechęcali się przez tego typu znalezione książki do tego, aby czytać na komputerze czy też na czytniku elektronicznym.

Więcej VATuStarałem się głosić dobre imię związane z e-bookami, natomiast

wielu z moich znajomych miało ten sam problem, z jakim ja wal- czyłem jakiś czas temu. Nie zapłacę za plik elektroniczny tyle samo

lub minimalnie mniej, co za książkę papierową. Niestety e-booki są traktowane jako usługa, więc objęte są podatkiem wynoszącym 23%. Książki papierowe objęte są 5% VAT. Ten drobny element, jak podatek, wpływa w wielu przypadkach na to, że różnica pomiędzy cenami książek jest mała. Ale czy ktoś zastanowił się, ile kosztuje nasza wygoda? Sam fakt, że na tabletach lub telefonach możemy mieć tysiące książek. To daje przewagę nad osobami, które nie zawsze chcą ciągnąć cegły ze sobą.

PrzecenyJednym z najważniejszych czynników, który przekonuje moich

znajomych do tego, by sięgnąć po e-booki, jest fakt, że księgar-nie często mają niesamowite przeceny na książki elektroniczne. Obniżka ceny sięgają nawet 50–90%. Wystarczy wiedzieć, kiedy pojawia się promocja na naszą książkę. W ramach podpowiedzi chciałbym polecić największy serwis z e-bookami UpolujEbooka.pl. Wystarczy zaznaczyć, ustawić cenę maksymalną książki za którą chcielibyście kupić tę pozycję i poczekać na promocję. Sys-tem sam was poinformuje o tym, kiedy będzie okazja na zakup.

KosztyJeden z moich znajomych zrobił podsumowanie. W ostatnim

czasie kupił ebooki za 328zł, gdzie te same książki w wersji papie-rowej kosztowałyby 1669zł. Różnica cen wynikała ze znalezio-nych promocji na książki dzięki UpolujEbooka.pl. Zaoszczędzone 400–700zł mógł sobie przeznaczyć na zakup dobrego czytnika.

Jeśli jesteś osobą, która lubi czytać, sprawdź, ile potrafią kosztować legalne e-booki kupując je w księgarniach. Pokażmy innym, że Polak potrafi kupować legalnie. Zaoszczędzisz swój czas, ponieważ około 2h–3h zajmuje znalezienie nielegalnej ksiażki, a to akurat tyle, ile wystarczy na jej przeczytanie.

Page 14: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

|www.podprad.pl14

Daniela ma 25 lat i wybór: albo umrze, albo weźmie leki, które mogą ją zabić. Gdyby przyszła do lekarza kilka mie-

sięcy później, szanse na uratowanie wątroby byłyby niewielkie. Terapia ma wyglądać tak: leki i po tygodniu badania, żeby sprawdzić, czy organizm podoła kolejnej dawce. Ma to trwać przez dwanaście miesięcy. W szpi-talnym łóżku Danielę dopada myśl: a co, jeśli to koniec?

Jest rok 2008.Daniela: – To był taki moment, w któ-

rym wiedziałam, że nie mogę zrobić nic, żeby przeżyć. Dotarło do mnie, że jestem w rękach Boga i nie mam wpływu na to, ile dni życia mi zostało. I że tak było nawet wtedy, gdy nie chorowałam. Gdy wychodzi-łam z domu i nie miałam żadnej gwarancji, że wrócę, bo mógł mnie choćby potrącić samochód. Więc powiedziałam: Jeżeli dasz mi kolejny dzień, kolejną szansę, to ja jej nie zmarnuję.

Po rocznej terapii, którą lekarze oce-niają nad wyraz dobrze Daniela wyjeżdża do Anglii. Chce zacząć wszystko od nowa. Szuka kościoła, w którym mogłaby się na coś przydać, codziennie czyta Pismo Święte, wertuje różne jego przekłady i jak nigdy wcześniej dociera do niej, że Bóg ma dla niej przyszłość. Że ma plan.

PowtórkaKilka miesięcy później Daniela

dostaje kolejne wyniki: wirus zapale-nia wątroby typu C zregenerował się. Powtórka z leczenia jest możliwa, ale znowu zagraża zdrowiu i życiu. Od lekarza Daniela słyszy, że właściwa dieta, odtrucia i regularne badania pozwolą jej przez jakiś czas dalej funkcjonować.

Ale ta wiadomość to już za mało, żeby Danielę złamać. Czas choroby był czasem, w którym uczyła się ufać Bogu od nowa. Daniela: – Pamiętam, że byłam wtedy szczęśliwa, choć wiem, że dziś brzmi to dzi-wacznie. Wiedziałam, że nawet jeśli spędzę kolejne lata w szpitalach, powoli kończąc swoje życie, chcę mówić ludziom, że po drugiej stronie jest nadzieja.

Z takim nastawieniem Daniela odbiera wyniki następnych badań. Diagnoza brzmi: po wirusie nie ma śladu. Kolejni lekarze nie mogą uwierzyć w historię choroby, którą przeglądają. Pierwszy raz widzą pacjentkę, którą całkowicie udało się wyle-czyć. Daniela ma powtarzać badania regu-larnie przez kolejne dwa lata, ale wyniki za każdym razem są takie same: wirusa

Zdarzyło się jutro– Jak możesz spać w nocy zajmując się takim sprawami?

– To jest jedyny sposób, żebym mógł spać.

niemilcz.wordpress.com

|www.podprad.pl14

Page 15: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

www.podprad.pl | 15

Obecnie 27 milionów ludzi jest w niewoli

nie ma, a wątroba – wcześniej na granicy marskości – jest zupełnie zdrowa.

Daniela: – Wiem, że dopiero wtedy, gdy oddałam Bogu całe swoje życie i niczego nie zatrzymałam dla siebie, gdy zaufałam, że on ma dla mnie przyszłość, zaczęła się moja największa przygoda – życie z nim.

Bezsenność– Jak możesz spać w nocy, wiedząc, że

coś takiego jak handel ludźmi dzieje się dziś na świecie? Znając te wszystkie staty-styki, słuchając prawdziwych historii ludzi? – Daniela pyta Craiga, gdy ten mówi, że pracuje w Kampanii A21, organizacji, która walczy z niewolnictwem w XXI wieku.

– Próbować coś zrobić z tym problemem – to jedyny sposób, żebym mógł w nocy spać – odpowiada on.

Daniela pisze do swojego przyjaciela list na kilka stron, w którym opowiada, jak chorowała i że właśnie przyszły wyniki, które potwierdzają, że jest zdrowa. On odpisuje krótko: Daniela, świetnie się czyta to, co piszesz. Masz talent. Co zamie-rzasz z nim zrobić?

Nowe znaczenieKilka tygodni później Daniela płacze

półtorej godziny na filmie, który polecił jej Craig. Nie tylko dlatego, że widzi ofiary: dziewczyny bez nadziei i bez przyszło-ści oraz oprawców, dla których człowiek jest przedmiotem i źródłem zysku. Płacze, bo widzi, jak jej życie układa się w całość.

– Wszystkie trudne doświadczenia zyskały nowy sens – opowiada. – Choroba, totalna rozpacz, świadomość, że może nie być jutra, pierwsze miesiące w obcym kraju, kiedy mieszkałam w domu peł-nym ludzi, którzy imprezowali, a alkohol i narkotyki były na porządku dziennym. Patrzyłam tam na to, jak młode osoby marnują swoje życie, jak się staczają. Ale dużo rozmawialiśmy. Dowiedziałam się, jak myślą mężczyźni, którzy korzy-stają z prostytucji, którzy nie mają pro-blemu z jednorazowym seksem, którzy sprzedają dzieciakom narkotyki.

Daniela dowiaduje się, że na świe-cie w XXI wieku 27 milionów ludzi jest w niewoli i że w żadnym momencie historii nie było ich tak wielu. Sięga po dokumenty udostępniane przez organiza-cje pozarządowe, w których znajduje praw-dziwe historie kobiet – ofiar handlu ludźmi, czyta książki faktu, rozmawia z pracow-nikami schronisk dla uwolnionych kobiet, studiuje raporty i statystyki. Ze wszyst-kiego, co wie, tworzy fikcyjną opowieść o dziewczynie, którą sama mogłaby być.

Bo i Daniela jest jedną z tych osób, która przyjechała do Londynu i szukała pracy w sposób niekoniecznie bezpieczny. Szła do obcego domu, zamykano za nią drzwi,

a tam mogło się wydarzyć wszystko. Ktoś mógł zabrać dokumenty, zgwałcić, zastra-szyć i nie wypuścić nigdy więcej. Książce nadaje tytuł Milczenie jest złotem – prawda o handlu ludźmi.

Nie milczDaniela dojeżdża do Warszawy. Do mini-

spódniczki i bluzki z pokaźnym dekoltem, które nałożyła w toalecie już w przedziale naciąga pończochy kabaretki. Pasażerowie pociągu szybko oceniają sytuację i patrzą na nią zdegustowani. Bo nie wiedzą, że duża część prostytutek pada ofiarą handlu ludźmi, jest wię-ziona i zmuszana nawet do czter-dziestu stosun-ków na dobę. I że problem dotyczy również Polek.

Jest popołudnie 18 października 2012 roku, gdy Daniela i kilka innych osób spotykają się w okolicach Dworca Central-nego. Chcą ustalić szczegóły, bo za godzinę ma się zacząć marsz. Nieprzypadkowo wybrali tę datę, dziś przypada Europejski Dzień Przeciwko Handlowi Ludźmi.

Trzy dziewczyny w mocno skąpych strojach z czarnymi workami na gło-wach mają związane ręce i połączone są sznurem, tak jak kiedyś wiązało się niewolników. Prowadzi je czwarta z ustami zaklejonymi banknotem – to dlatego, że dla handlarzy ludźmi zysk jest możliwy dzięki milczeniu ofiar, społeczeństwa i samych sprawców. Reszta osób ma rozdawać ulotki, metkować tych, którzy zgadzają się z ideą marszu i rozmawiać o problemie.

– Po 15 minutach od wyjścia na ulicę spotkaliśmy młodą kobietę, która zdawała się być mocno wystraszona. Miała dużo pytań, mało mówiła. Coś w stylu: Mnie próbują wciągnąć już od półtora roku. Obserwują, podsłuchują, wiedzą o mnie wszystko... – opowiada Daniela. – Nie udało mi się z niej wyciągnąć nic poza tym, że jest dobrze wykształcona. Była przekonana, że z tego powodu ma iść na wyższą półkę. Bała się wziąć ulotkę i pośpiesznie odeszła.

Polskie brakiChwilę później w rozmowę

dają się wciągnąć dwie kolejne dziewczyny. Te o problemie słyszały. Opowiadają, że miały wyjechać do pracy do Niemiec, ale w ostatniej chwili zorientowały się, że coś jest nie w porządku.

Ale ich kolega wpadł. Zagrozili, że zniszczą mu życie, zszargają opinię, a bez tego nie miał po co wracać do Polski. Poznali jego słabe punkty i użyli ich przeciwko niemu. Teraz pracuje w Niemczech jako męska prostytutka. Często przewożą go w inne miejsca. Może dzwonić raz na tydzień, za każdym razem z innego numeru. Prosi, żeby nie powiadamiać policji.

– W Polsce nie ma jednolitego systemu gromadzenia danych o ofiarach, specjali-ści podają liczby, a potem dodają: Spo-dziewamy się, że problem jest znacznie większy. To tej części statystyk spojrzeli-śmy podczas marszu w oczy – podsumo-wuje Daniela.

Marsze były w sumie cztery: dwa w Warszawie, po jednym w Gdyni i Londy-nie. A oprócz tego przez ostatni rok Daniela miała wykłady dotyczące problemu handlu ludźmi w szkołach, na spotkaniach i konfe-rencjach dla kobiet, w kościołach, a w lipcu podczas 21 Ogólnopolskich Spotkań Trzeźwościowych w Licheniu. W planach są kolejne.

Craig: – Daniela, pamiętasz co powie-działaś, gdy opowiedziałem czym zajmuję się w A21?

Daniela: – Nie.Craig: – Powiedziałaś, że nie miałabyś

czasu na takie rzeczy.anna dąbrowsKa

Na jesieni odbędzie się konferencja poświęcona godności kobiety, bezpieczeństwu i o tym, że dziś też sprzedaje się ludzi.

Dowiedz się więcej, przyjdź i nie milcz.niemilcz.wordpress.com

www.podprad.pl | 15

Page 16: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

|www.podprad.pl16

Wyobraźmy sobie typowego stu-denta Politechniki. Sprane zbyt duże spodnie sztruksowe, wypłowiała,

zapięta na ostatni guzik koszula w kratkę oraz duże, nie oprawione okulary. Przestraszony wzrok, gdy próbujesz zagadać. Wcale nie mówię językiem całek i różniczek, więc ocze-kuję, że w sposób prosty i zrozumiały otrzy-mam odpowiedź. Nie spotyka mnie to, nawet

gdy zadaję zwykłe pytanie: gdzie znajduje się Audytorium?

Rzeczywistość? A może to tylko moje doświadczenie związane ze studen-tami Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki. Jednak w tym zakątku widzę też pozytywne zmiany. Moda tu próbuje zagościć dzięki pojawieniu się licznych przedstawicielek płci pięknej.

Studencki fas(hi)on

Page 17: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

www.podprad.pl | 17

Nikogo nie zdziwi, gdy stwierdzę, że panuje obecnie moda na modę. Tworząc bloga Politechnika Faschion, odpowiedzieliśmy na tę potrzebę, zrzeszając wielbicieli mody na politechnice. A teraz chcę opowiedzieć wam, jak ubierają się studenci na mojej uczelni. Zapraszam was na moją Politechnikę, w mieście na wybrzeżu, do Gdańska.

Elita modowaPrzenieśmy się teraz kilka budynków

w lewo, do Gmachu Głównego naszej uczelni. Tutaj króluje bohema artystyczna – Wydział Architektury. Nikt na pewno nie posądzi tych ludzi o nudę i brak zainteresowania modą. Z daleka wyróżniają się kolorami, ciekawymi

dodatkami oraz najświeższymi trendami przeniesionymi zarówno z wybiegów, jak i prosto z ulicy. Zawsze, gdy mamy już dosyć marznięcia i wypatrywania ciekawie ubra-nych osób, by zamieszczać ich fotografię na blogu, wiemy, że gdy wdrapiemy się na czwarte piętro, nasze trudy nie pójdą na marne. 41 postów na naszym blogu to fotogra-fie przedstawicieli tego wydziału.

Przyszli biznesmeniO jest! Przejście do budynku B. Schodzimy

schodami i docieramy na ulicę Traugutta. Z daleka widać nowoczesny budynek Wydziału Zarządzania i Ekonomii. Dumnie pnący się, lśniący, z dużą ilością szkła i klasyczną, czer-woną, wyrównaną cegłą. To tylko przedsmak tego, czego możemy spodziewać się w środku. Widać, że tu uczą się przyszli biznesmeni i osoby, które będą rozporządzać wielkimi firmami oraz cieszyć się obszernymi port-felami. Styl, jaki tu obserwujemy, jest nieco spokojniejszy, niż na reszcie uczelni. Jednak zdecydowanie bardziej elegancki i wykwintny. Tutejsi studenci zdają sobie sprawę z tego, ile znaczy pierwsze wrażenie i co można zyskać, jeśli odpowiednio się nim zarządza. Niektórym

dziewczynom zdarza się tak poświęcać, że na zajęcia spieszą w dziesięciocentymetrowych szpilkach, za co je podziwiam, bo wiem, jak wyboisty jest chodnik naszej Politechniki.

StereotypyModa? To tylko dla bab! – często zdarza

nam się słyszeć taką odpowiedź, gdy zacze-piamy i namawiamy do zdjęć jakiegoś mężczy-znę. Przyznam jednak, że coraz więcej panów zaczyna dbać o swój wygląd w stopniu nie gorszym niż dziewczyny. Trochę się jeszcze tego wstydzą, lecz zapytani, z uśmiechem pozują do zdjęć, jakby czuli się wyróżnieni.

Spójrzmy prawdzie w oczy – kobieta nie chce, aby jej partner spędzał więcej czasu przed lustrem, niż ona. Jednak czujemy się dumne, gdy trzyma nas pod rękę chłopak w eleganckiej koszuli noszący model trampek, który nam się podoba.

Nie zapominajmy, że jesteśmy studentami. Nie jest sztuką nałożyć na siebie markowe ubrania niczym wycięte z Harper’s Bazaar. Warto bawić się ubraniami, tworząc z nich ciekawe, ale spójne połączenia.

Praca nad blogiemNa czym właściwie polega praca nad PF?

Myślę, że głównie na obserwowaniu. Naszego bloga prowadzimy od dwóch lat i przyznam, że zauważyliśmy niesamowite zmiany. Cieszymy się z tego, że już możemy sobie pozwolić na to, by nie fotografować każdego, kto wygląda dobrze, bo takich osób jest więk-szość. Poszukujemy osób, które odznaczą się jakimś ciekawym detalem i nadadzą naszemu blogowi świeżości.

Każda osoba z naszej ekipy posiada odmienny styl i upodobania, dlatego trudno przewidzieć, jak będzie wyglądał nasz kolejny post. Czerpiemy radość z tego, że mamy okazję poznać świetnych ludzi i spotykać się z pozytywnym przyjęciem. Nie ingerujemy aktywnie w modę na naszej uczelni, chcemy ją dostrzegać, pokazywać i być z niej dumni. Obalamy w ten sposób utarty stereotyp typo-wego studenta Politechniki, opisany przeze mnie na początku tego tekstu.

Paula KadyszewsKa

httP://PolitechniKafashion.blogsPot.com

Politechnika Fashion to autorski projekt Niezależnego Zrzeszenia Studentów Politechniki Gdańskiej.

Projekt ma na celu pokazanie, że studenci Politechniki są równie modni, co zdolni. Bloga tworzą:

Hania Połczyńska, Kasia Sielska, Paula Kadyszewska, Basia Kuchnio

oraz Paweł Kończyński.

2013/14

Miasto

Uczelnia

Impreza

EksperciMarcin Łukiańczyk

UpolujEbooka.pl

Paula Kadyszewska

Politechnika fashion

Ana Matusevic Jak malowany

Joanna Karpowicz Ugotujmy

Paweł Tkaczyk

Pl.paweltkaczyk.com

Starter – przewodnik na czas studiowania

PodPrad jesien 2013.indd 1 2013-09-17 09:06:41

www.podprad.pl

Magazyn Studencki, copyright © płyń POD PRĄDWszelkie prawa zastrzeżone

Adres redAkcji:ul. Pilotów 19A/4, 80-460 Gdańsk

tel./fax 58 710 82 [email protected]

redAktor nAczelnA Katarzyna Michałowska

zespół redakcyjny: Maciej Pietrzak, Maciej Badowicz, Karolina Gizara, Anna Iwanowska, Dawid Linowski, Anna Górecka, Marcin Grzegorczyk, Magdalena

Chrzanowiecka, Malwina Karczewska, Ola Mazur, Marcin

Kozic, Anna Domysławska, Dominik Makurat, Agnieszka

Mikołajczyk, Aleksandra Tomaszewska, Dominika

Stańkowska

korektA: Dominika Stańkowska,

Anna Iwanowska, Kamila Kuchta, Magdalena Chrzanowiecka,

Aneta Fuhrmann

jeśli chcesz zaangażować się w tworzenie gazety

– nApisz: [email protected]

zapytanie o reklamę: [email protected]

skład i projekt okładki: Marcin Nowak

oddziały w polsce:Kraków: Renata Matuszczak,

[email protected]; Łódź: Magda Wysocka,

[email protected];Poznań: Anna Jędrzejewska

[email protected]; Warszawa: Dominik Ostrowski, [email protected]

Magazyn Studencki płyń POD PRĄD

– Zrozumieć więcej.

Uwzględniając potrzeby studentów, inspirujemy

i informujemy, jak odnaleźć własną wartość, nadzieję, sens

i cel w codzienności.Zapraszamy cię do naszego grona!

auto

rzy

foto

gra

fii:

basi

a Ku

chn

io, h

ania

Po

łcz

yńsK

a, P

aweł

Ko

ńcz

yńsK

i, ar

Kad

iusz

dra

wc

www.podprad.pl | 17

Page 18: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

|www.podprad.pl18

Zanim zaczęłam studia, nie martwiłam się tym, co i jak będę jadać, była to rzecz zupełnie marginalna. W dniu, w którym na ekranie mojego telefonu zobaczyłam wiadomość z uniwersy-

teckiego systemu rekrutacji, że dostałam się na studia – dostałam od rodziców sto złotych kieszonkowego. Poczułam się bardzo dorosła i bardzo odpowiedzialna, bo kupiłam sobie za to mój pierwszy studencki ekwipunek – turkusową suszarkę do włosów i teflonową patelnię. Nie wiem, skąd mi przyszło do głowy takie zestawienie, ale było wyjątkowo przydatne, bo przeprowadzały się razem ze mną za każdym razem, gdy zmieniałam mieszkanie.

MikrofalówkaGdy na nowej stancji nie ma sprzętu kuchennego, należy

wykazać się pomysłowością. Brakujące talerze można dokupić za złotówkę, a kubków powinno być tyle, by wystarczyło dla nas

i ewentualnych gości. Ale zasada jest taka, że im dłużej mieszka się nie na swoim, tym więcej rzeczy się gromadzi, zwozi z domu, kupuje. Wśród rzeczy, które umieściłabym na liście kuchennych rzeczy koniecznie potrzebnych, znajduje się garnek – ugotujemy w nim zupę, makaron i niezliczoną ilość dań. Talerze, szklanki, sztućce – wiadomo. Patelnia też się przyda, aby móc smażyć poranną jajecznicę i naleśniki. Z rzeczy dużych gabarytów wymieniłabym mikrofalówkę i pewnie rację przyzna mi każdy student. Nie jest to rzecz niezbędna, ale znacznie ułatwia życie, jeśli chcemy rano zagrzać mleko do płatków, podgrzać zawar-tość słoików od mamy, czy zrobić pięciominutowe czekoladowe ciasto w kubku (na takie ciastko wystarczy znaleźć w kuchen-nych szafkach 4 łyżki mąki, 2 łyżki cukru, 2 łyżki kakao, 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia, 3 łyżki mleka, 3 łyżki oleju, 1 jajko, a później to wszystko zmieszać, przełożyć do połowy wysoko-

ści kubka i piec w mikrofalówce ustawionej na moc 1000W przez cztery minuty). Kuchenny niezbędnik to również przyprawy. Dobrze doprawione jedzenie będzie pysznie smakowało nawet na wyszczerbionym talerzyku z brzydkim wzorem. Sól i pieprz nie wystarczą, nawet z dodatkiem słodkiej lub ostrej papryki. Przy-prawy nie są drogie, a opakowanie bazylii czy oregano wystarcza na naprawdę długi czas. Tymianek, curry, suszone pomidory z czosnkiem czy gałka muszkatołowa – wszystko doda smaku nawet najnudniejszym ziemniakom.

Jedzenie w czasie sesjiZ posiłkami w czasie trwania sesji bywa różnie, w zasadzie

to bywa bardzo monotematycznie. Jedzenie schodzi na dalszy plan i kanapki z serem, mleczna czekolada oraz litry coli czę-

Razem ugotujmyJa i mój studencki jadłospis bardzo

zmienialiśmy się na przestrzeni pięciu lat. Zaczynałam od jedzenia na obiad kanapek

albo najprostszych placków posmarowanych dżemem przywiezionym z domu,

zapominałam zjeść śniadanie, kupowałam kanapki w uczelnianym bufecie zamiast

przygotować coś dobrego w domu.

fot. rf123

Page 19: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

www.podprad.pl | 19

sto zaspokajają głód na dłużej. Gdy w czasie ostatniej zimowej sesji pisałam pracę dyplomową, spędzałam dużo czasu, gubiąc się między półkami wielkiej trzypiętrowej biblioteki. W takie dni mój dobry nastrój mogła uratować jedynie godzina spędzona w kuchni. Potrzebny był słoik morelowej konfitury, blacha do ciasta, migdały i jeszcze kilka składników, bym mogła upiec pierwszy w życiu piernik, oblać go grubą warstwą słodko kwaśnego cytrynowego lukru i zapakować w papier. To był najlepszy piernik w moim życiu, sesja i naukowe zmęczenie bywają kulinarnie inspirujące. Doskonałym umilaczem jest też kubek gorącej czekolady. Można dodać szczyptę chilli lub cynamonu – rozgrzanie gwarantowane, a i chęci do nauki jakoś więcej. Można zaparzyć duży kubek her-baty z miodem, plastrami imbiru i pomarańczy, szczyptą cyna-monu – takie herbaciane przyjemności przy naszym własnym biurku zamiast kawiarnianym stoliku.

PoradyPo co wkładać zapałki do ust, gdy kroi się cebulę? Takie czary

mary – kawałek drewna z siarką, który sprawia, że łzy nie lecą. Sprawdzone, działa. Jak sprawdzić, czy jajko jest świeże i po roz-biciu skorupki nie spotka nas niemiła niespodzianka? Wystarczy włożyć je do szklanki z zimną wodą, jeśli wypłynie na wierzch, to znaczy, że spokojnie można zrobić z niego jajecznicę. Jak poradzić sobie z nieprzyjemnym zapachem w lodówce? Ratun-kiem może być kupione za grosze opakowanie sody oczyszczonej, nasypanej do małej miski i ustawionej na półce. Soda zmieszana z odrobiną octu i sokiem z cytryny doskonale nadaje się do umycia mocno zabrudzonego piekarnika albo pozbycia się kamienia z czajnika.

RecepturyDo podjadania w czasie nauki i studenckich spotkań, polecam

zamiennik kupnych ciastek: trochę zdrowsze słodycze, czyli trufle z bakaliami i ciasto marchewkowe, a na deser najprostsze smo-othie z truskawek.

To w kwestii słodkości. Z wytrawnych, zdrowszych zamien-ników – frytki z selera i warzyw. To nic innego jak pokrojona w słupki mieszanka ziemniaków, selera, pietruszki, marchewki, wymieszana z łyżką lub dwoma oliwy i ulubioną mieszanką przypraw (ostra papryczka, sól, rozmaryn, suszone pomidory) i wrzucona do piekarnika na około 35 minut w 200 stopniach. Pysznie smakują z sosem pomidorowym albo z dipem z natural-nego jogurtu i pokrojonych drobno zielonych oliwek.

Gotowanie i wspólne smakowanie to przyjemność, nie ma sensu traktować kuchni i garnków jak wroga, lepiej skupić się na roz-pieszczaniu kubków smakowych. Nasze brzuchy będą szczęśliwe, jeśli dostaną miskę domowej zupy pomidorowej z makaronem albo leniwe kluski posypane cukrem. Student najedzony to student szczęśliwy.

Smoothie truskawkowe • dwie duże garści truskawek (świeżych lub mrożo-nych)• 2 dojrzałe morele• 1 dojrzały banan• kilka kostek lodu• gęsty jogurt naturalny i ewentualnie duża łyżka lodów waniliowych

Wszystkie składniki kroję, miksuję i wypijam w towa-rzystwie ulubionych książek, wystawiając buzię do słońca (sprawdza się zarówno zimą jak i latem).

Kokosowo–migdałowe trufle z morelami i pomarańczą • 1,5 szklanki wiórków kokosowych• 3/4 szklanki migdałów• 250g serka mascarpone• 2 tabliczki białej czekolady • 3/4 szklanki suszonych moreli• skórka starta z 1 pomarańczy

Wiórki kokosowe i migdały mielę w blenderze lub siekam. Morele kroję na małe kawałki, ście-ram skórkę z pomarańczy. Mieszam te 4 składniki. W garnku na niewielkim ogniu roztapiam serek mascarpone, a gdy jest już płynny, wyłączam gaz i wrzucam połamaną na kawałki czekoladę, mieszam aż się rozpuści. Odstawiam na kilka minut do prze-stygnięcia. Wrzucam do garnka wiórki z migdałami, morelami i skórką, mieszam wszystko. Zostawiam aż lekko zastygnie, później formuję niewielkie kulki i obtaczam je we wiórkach kokosowych. Gotowe trufle można przechowywać w lodówce do dwóch tygodni.

Joanna Karpowicz

ugotuJMy.blogspot.coM

Ciasto marchewkowe z kremem i pomarańczą

• 2 szklanki mąki• 1 łyżeczka proszku do pieczenia• 1 łyżeczka sody• 1 łyżeczka cynamonu• 2 jajka• 2/3 szklanki cukru• 1 cukier waniliowy• 2/3 szklanki oleju• 1 szklanka startej marchewki• 1 starte na grubych oczkach jabłko• 1/2 szklanki soku z cytryny• skórka starta z 1 cytryny• tabliczka białej czekolady• garść orzechów, rodzynek

na polewę:• skórka starta z 1 pomarańczy• 200 g serka naturalnego do kanapek• 1/2 szklanki cukru pudru

Marchewkę ścieram na grubych oczkach tarki, czekoladę siekam na drobne kawałki. Mąkę mieszam

z cynamonem, proszkiem do pieczenia, sodą oraz posie-

kaną czekoladą, orzechami i rodzynkami. Jajka ucieram

w dużej misce z cukrem, dodaję olej, wyciśnięty z cytru-

sów sok i marchewkę. Dodaję mieszankę mączną i mieszam całość. Piekę około 40 minut w 180 stopniach.

Gdy ciasto ostygnie przygotowuję krem: serek ucieram

mikserem z cukrem pudrem. Ostygnięte ciasto smaruję

kremem i posypuję skórką startą z pomarańczy.

Page 20: Płyń Pod Prąd - Starter 2013/14

KonKursKonKurs

Nagroda główna: TableT10 pamięci przenośnych

20 kart SD

Zostałeś właśnie studentem

pierwszego roku. Z tej okazji,

mamy dla Ciebie atrakcyjne nagrody!

K o n K u r s ?

Prosta sprawa! Wejdź na stronę www.podprad.pl/konkurs i wypełnij ankietę.

Nadsyłanie zgłoszeń do

20 października 2013, do godziny 23:59.

Po tym terminie odbędzie się losowanie nagród.

Do wygrania: