Monitor Polonijny 2004/7-8

40
TRENCZYN 2004 TRENCZYN 2004

description

 

Transcript of Monitor Polonijny 2004/7-8

Page 1: Monitor Polonijny 2004/7-8

T R E N C Z Y N 2 0 0 4T R E N C Z Y N 2 0 0 4

Page 2: Monitor Polonijny 2004/7-8

MONITOR POLONIJNY MONITOR POLONIJNY2 Zdjęcie na okładce: Stano Stehlik. Relację z imprezy „Przyja�ń bez granic“ znajdziecie Państwo na str. 20-21.

Przedstawiciel Klubu Polskiego reprezentujący Klub na zewnątrz (nie wcho dzący w skład Rady Klubu) w Komisji ds. MniejszościNarodowych i Grup Etnicz nych przy Urzędzie Rady Ministrów RS orazw Ministerstwie Kultury RS - Anna Tothová

prezes:

Zbigniew Podleśnye-mail: [email protected]

albo [email protected]: 042/442 4590tel. kom: 0902 372 167adres: Centrum I 55/139-22,

018 41 Dubnica nad Váhom

wiceprezesi:urzędujący w Trenczynie

Renata Strakováe-mail: [email protected]: 032/ 7430 264, tel. kom: 0908 751 988adres: Pádivého 6/14, 911 01 Trenczyn

urzędujący w Poważskiej Bystrzycy -Danuta Cingelováe-mail: [email protected]: 042/433 0069, tel. kom: 0904 502 512adres: Dolný Moštenec 216

017 01 Poważska Bystrzyca

skarbnik: Irena ·ujaková

Zbyhn�v Stebele-mail: [email protected]./faks: 02/526 33 001adres: Klemensova 7,

811 09 Bratysława

prezes:

Lidia Grala-Bednárčike-mail: [email protected]

(do 30. 07. 2004)

wiceprezesi:

Zuzanna Fajthe-mail: [email protected]: 02/653 14 789

(tylko od 20.00 do 21.00)

prezes:

Beata Wojnarowskae-mail: [email protected]. 02/6436 3029tel. kom. 0905 640 920adres: Chrobákova 1, 841 02 Bratysława

wiceprezesi:Małgorzata Wojcieszyńska, Majka Kadleček, Zofia ·ramková, Antoni Jabłoński

prezes:

Tadeusz Z. Błońskie-mail: [email protected]./ faks: 055/63 62 99adres: Americka tr. 3, 04 013 Koszyce

wiceprezes:Urszula Zomerska-Szabados

zarząd:Jadwiga Glezgo, Paweł Piekarzewski, Ala Adamčik, Halina Zemko, Helena Gerecová

prezes:

Irena Zacharováe-mail: [email protected]: 043/ 42 93 655adres: Komanského 29, 038 52 Sučany

skarbnik, opieka nad biblioteką: Urszula Kubik

prezes:

Romana Greguškováe-mail: [email protected]: 037/652 43 23adres: ·tefaniková 64, 949 01 Nitra

wiceprezesi: Irena Cigaňová i Teresa ·ipčiak

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IK

Page 3: Monitor Polonijny 2004/7-8

LIPIEC - SIERPIEŃ 2004 3

Od redakcjiWreszcie mamy lato! Bez względu na

to, czy będziecie je Państwo spędzać na

plaży, w górach czy w domu, mamy

nadzieję, że podwójny numer

„Monitora Polonijnego” będzie Wam

towarzyszyć. Przygotowaliśmy stałe

rubryki, ale i trochę nowości. Do

wspomnień nakłoni Państwa zapewne

artykuł o wakacyjnych miłościach,

w planach związanych z wyjazdem do

Polski pomogą artykuły przygotowane

właśnie pod tym kątem. Nowością

będzie opowiadanie napisane przez

naszego czytelnika.

Ponieważ miesiąc czerwiec obfitował

na Słowacji w polskie wydarzenia

kulturalne, społeczne i polityczne, nie

braknie z nich relacji.

Zachęcam też do czytania rubryki

„Co u nich słychać?”. Tym razem

przedstawiamy w niej wybitnego

Polaka mieszkającego w Bratysławie,

który może w kręgach polskich nie jest

tak znany, jak na to zasługuje.

W „Wywiadzie Miesiąca” dowiecie się

Państwo między innymi, jak słowacką

Polonię ocenia marszałek Senatu. Ofe-

rujemy też wiele innych artykułów, do

lektury których gorąco zachęcam.

Bawcie się Państwo dobrze, odpoczy-

wajcie. Do zobaczenia czy raczej „do

przeczytania” we wrześniu.MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

REDAKTOR NACZELNA

ŠÉFREDAKTORKA: Małgorzata Wojcieszyńska • REDAKCIA: Paweł Bednárčik, Pavol Bedroň, Zuzanna Fajth, Ivana Juríková, MajkaKadleček, Katarzyna Kosiniak-Kamysz, Melania Malinowska, Danuta Meyza-Marušiaková, Dariusz Wieczorek, Izabela Wójcik, • KOREŠPONDENT V REGIÓNE KOŠICE - Urszula Zomerska-Szabados • JAZYKOVÁ ÚPRAVA V POĽŠTINE: Maria MagdalenaNowakowska • V SLOVENČINE: Mária Brečková • GRAFICKÁ ÚPRAVA: Stano Carduelis Stehlik • ADRESA: Nám. SNP 27, 814 49 Bratislava • TLAČ: DesignText • KOREŠPONDENČNÁ ADRESA: Małgorzata Wojcieszyńska, 930 41 Kvetoslavov, Tel./Fax: 031/5602891, [email protected] • PREDPLATNÉ: Ročné predplatné 300 Sk na konto Tatra banka č.ú.: 2666040059/1100, číslo zákazníka 142515 • REGISTRAČNÉ ČÍSLO: 1193/95 • Redakcia si vyhradzuje právo na redakčnéspracovanie ako aj vykracovanie doručených materiálov, na želanie autora zaručuje anonymitu uverejnených materiálov a listov,nevracia neobjednané materiály, neodpovedá na anonymy

VYDÁVA POĽSKÝ KLUB - SPOLOK POLIAKOV A ICH PRIATEĽOV NA SLOVENSKU

FINANCOVANÉ MINISTERSTVOM KULTÚRY SR

SPIS TREŚCIKongres Klubu Polskiego 4Z kraju 7Po wyborach do Parlamentu Europejskiego 7Zgromadzenie Parlamentarne NATO 8Gašparovič: „Chcę być prezydentem obywatelskim“ 8Kalendarium wydarzeń 9Z naszego podwórka 10Wakacyjna miłość 12Podróż za jeden uśmiech? 12Prezenty ze Słowacji 14Połączenia komunikacyjne z Polską 15Co u nich słychać? 16Tak krawiec kraje, jak mu materii staje 18Przyjaźń bez granic 20Młodzi w Polsce słuchają 22Kino-oko 22Spotkanie w Martinie 24To warto wiedzieć 25Bliżej polskiej książki 26Dni Polskie na Słowacji 28Przezroczysty labirynt 28Ernest Bryll i przyjaciele 29Konkurs dla uczniów słowackich 30Dyplomacja i nie tylko 31Opowiadanie 32Zbliża się olimpiada 34Peter Tomko mistrz Słowacji TAEKWON-DO 35Ogłoszenia 36Okienko językowe 37Polska oczami słowackich dziennikarzy 38Między nami dzieciakami 39Piekarnik 40

Page 4: Monitor Polonijny 2004/7-8

4

Na uwagę zasługiwały nowe projektyz kalendarza imprez, jak np. workshop ar-tystów w Jahodnej czy koszyccy kolędni-cy, którzy „nieśli dobrą nowinę”. Obydwazrealizował Region Koszyce. Nowością by-ły też Dubnickie Dni Przyjaźni, których po-ziom został oceniony bardzo wysoko.

Przypomniane zostały imprezy cykliczne,jak bal polski w Bratysławie, zlot mło-dzieży w Martinie, impreza „Przyjaźń BezGranic” w Trenczynie, „Teatralna Nitra”czy „Dni Polskiej Kultury” w Koszycach.Dużym zainteresowaniem cieszyła się rów-nież spartakiada dla młodzieży.

Nowe projekty przedłożył Region Środ-kowe Poważe, który zamierza zorganizo-wać w Trenczynie konkurs fotograficznyimienia Marii Urbasiówny-Holoubkovej, ad-

resowany do młodzieży z krajów GrupyWyszehradzkiej.

Ważnym elementem prezentacji dorob-ku naszej organizacji, szczególnie naj-młodszych członków Klubu, może okazaćsię Festiwal Folkloru Mniejszości Naro-dowych w Tornali (27-29.08), w którymudział wezmą dzieci z klubów regional-nych, min. z Poważskiej Bystrzycy, NowejDubnicy i Nitry.

Kolejnym ważnym punktem obrad byłproblem zmian systemu pracy w Minister-stwie Kultury RS, z czym wiąże się prze-sunięcie terminu podpisania umów o do-tacje projektów, złożonych przez KlubPolski w ministerstwie. Sprawozdanie zre-lacjonowała p. Anna Tothová - przedstawi-ciel Klubu Polskiego w Komisji ds. Mniej-szości Narodowych przy MinisterstwieKultury RS,

Później Beata Wojnarowska przedsta-wiła sprawozdanie Komisji Rewizyjnej,

MONITOR POLONIJNY

VI KongresKlubu Polskiego

VI KongresKlubu Polskiego

K olejny, VI Kongres Klubu Polskiego odbył sięw dniach 19–20 czerwca 2004 r. w bratysław-

skim hotelu „Sorea”. Podczas obrad, w którychwzięli udział prezesi, delegaci ze wszystkichregionalnych klubów oraz zaproszeni goście, zostałapodsumowana działalność Klubu. Poszczególneoddziały regionalne przedstawiły swoje działania narzecz krzewienia polskiej kultury i nauczania językapolskiego oraz integracji środowiska polonijnego.

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IKFO

TO: S

TANO

STE

HLIK

Page 5: Monitor Polonijny 2004/7-8

czyli informacje o gospodarzeniu przezKlub środkami finansowymi.

Pierwszą część obrad zamknęło spra-wozdanie prezes Klubu Polskiego LidiiGrali-Bednárčik.

Potem udzielono absolutorium ustępu-jącej Radzie Klubu Polskiego i wybory no-wego prezesa.

W wyniku głosowania prezesem Klubuna kolejną kadencję 2004–2006 zostaławybrana ponownie Lidia Grala-Bednárčik.Wiceprezesami są Zuzana Fajth orazZbyhněv Stebel. Przedstawicielem KlubuPolskiego w Ministerstwie Kultury RS orazprzedstawicielem Klubu w Radzie ds.Mniejszości Narodowych i Grup Etnicz-nych przy Urzędzie Rady Ministrów RS po-została Anna Tothová.

Ważną dziedziną w działalności klubo-wej jest nauczanie języka polskiego w ra-mach zajęć szkółek piątkowych. Jak sięokazało, powstanie rok temu szkoły pol-skiej zachwiało w niektórych regionachpracę tych szkółek, np. w Martinie dzia-łalność szkółki została zawieszona. Pokilku miesiącach okazało się jednak,że, jak relacjonowali delegaci, nie wszy-stkie dzieci polonijne są w stanie spros-tać wymaganiom stawianym przezszkołę polską, a wysokie koszty podró-ży uczniów mieszkających poza Bra-tysławą stały się częstym argumentem

w przerwaniu nauki. Wobec powyższegodelegaci złożyli wniosek o zorganizowaniekonsultacji szkolnych w terenie. Ten pro-blem był również omawiany podczas po-południowego spotkania z kierownikiemwydziału konsularnego, który zapropono-wał oddzielne spotkanie w tej sprawie kie-rownik Szkolnego Punktu Konsultacyjnegoz przedstawicielami Polonii.

Temat nauczania języka polskiegocały czas przewijał się podczaskongresowych obrad. Klub, kładącnacisk na kształcenie dzieci, w tymroku po raz pierwszy organizujekolonie, a właściwie obózjęzykowy na Słowacji (3-10 lipca - Modra Harmo-nia), na którym młodzieżpod okiem fachowców bę-dzie się uczyć i odpoczywaćw atrakcyjnym pod wzglę-dem turystycznym regionie.

Prezes Klubu poinformowała, że w ciągu 2 lat 14 polonijnych studentów poakceptacji Klubu Polskiego uzyskało sty-pendia. Warunkiem ich uzyskania była pra-ca na rzecz Klubu.

Kolejne tematy poruszane przez ucze-stników kongresu to nowelizacja statutuKlubu Polskiego, możliwości współpracyz innymi organizacjami, szukanie no-wych możliwości dofinansowania działal-ności Klubu.

Na zakończenie pierwszego dnia obradprzybyli zaproszeni goście: ambasador RPw RS Zenon Kosiniak–Kamysz, kierownikwydziału konsularnego Wojciech Biliński,dyrektor Stowarzyszenia „WspólnotaPolska” Andrzej Chodkiewicz i przedstawi-ciel tegoż stowarzyszenia Jadwiga Lenard.Tematem spotkania była działalność klu-bowych szkółek piątkowych, nauczaniew szkole polskiej oraz edukacja nauczy-cielek języka polskiego. Poza tym obecnidelegaci zostali poinformowani o planachotwarcia konsulatu honorowego w Koszy-cach, a w terminach późniejszych i w in-nych słowackich miastach.

Omówiono też kwestię stypendiówi studiów w Polsce, które były ważnym bo-dźcem w nauce języka polskiego. Niestety,jak poinformował dyrektor Chodkiewicz,

stary system rekrutacji się skoń-czył. Teraz będzie wprowadzanysystem stypendiów dla osób

z „nowej” Unii, tzn. chętni douzyskania stypendium będą

mogli zwrócić się o nie do„Wspólnoty Polskiej” pouzyskaniu miejsca nauczelni.(informacje na www.polonia-polska.pl albo www.wspolnota.pl ).

5LIPIEC - SIERPIEŃ 2004

Pamiątkowezdjęcie podczas

przerwyw obradach

Gościem klububyła p. MariaHrycová

FOTO: STANO STEHLIK

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IK

Page 6: Monitor Polonijny 2004/7-8

MONITOR POLONIJNY6

Drugiego dnia obrad redaktor na-czelna „Monitora Polonijnego“ Małgo-rzata Wojcieszyńska omówiła warun-ki pracy redakcji i przedstawiła planyna przyszłość. Szczególnie podkreślilamożliwość dotarcia do młodszego po-kolenia czytelników poprzez zachęce-

nie go do wzięcia udziału w konkur-sach dla dzieci i młodzieży ogłasza-nych na łamach czasopisma.

Majka Kadleček omówiła wyniki an-kiety przeprowadzonej wśród czytelni-ków „Monitora“, dyskutowano też natemat pozyskiwania nowych odbior-

ców tego czasopisma. Redaktor na-czelna wystąpiła z pomysłem zorgani-zowania warsztatów - szkolenia reda-ktorów piszących do „Monitora“.

Podsumowaując działalność 10-let-niego Klubu Polskiego prezes organi-zacji L. Grala-Bednarčik oceniła osiąg-nięcia Klubu, jednocześnie poinformo-wała o skromnych obchodach jegookrągłej rocznicy z uwagi na dyspono-wanie niewielkimi środkami finanso-wymi (relacja z koncertu na str.10).

Kongres Klubu Polskiego zakończyłsię akceptacją wniosków, których rea-lizacja doprowadzi do rozwoju i ro-zszerzenia działalności organizacji polonijnej działającej aktywnie na terenie Słowacji.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKAILUSTRACJE: TADEUSZ BŁOŃSKI

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IK

Page 7: Monitor Polonijny 2004/7-8

7LIPIEC - SIERPIEŃ 2004

W dniu 25. czerw-ca odbyły się uroczy-stości z okazji 15-leciaodrodzonego Senatu.Politycy, którzy wzięliudział w obchodach sązgodni, że Izba wyższajest potrzebna dladobrego funkcjono-wania państwa. Przy-znają jednak, że wartopomyśleć o zmianiew jej działaniu.

Jacek Kuroń, jedenz najbardziej znanychi cenionych polskichpolityków, współtwó-rca Komitetu ObronyRobotników, działacz„Solidarności“, posełna Sejm, minister, his-toryk, publicysta i wiel-ki społecznik – zmarł17. czerwca w warsza-wskim szpitalu. Miał70 lat.

Na Placu Zamko-wym w Warszawie od-był się specjalny kon-cert, podczas któregozabrzmiała IX Symfo-nia Ludwika van Bee-thovena. Orkiestrę Tea-tru Wielkiego OperyNarodowej poprowa-dził słynny argentyń-ski tenor - Jose Cura.

Śmierć 2 saperóww Iraku, którzy zginęli8 czerwca, nie byławynikiem ich niepra-widłowej pracy przyrozminowaniu terenu.Był to atak moździe-rzowy - poinformowałna konferencji praso-wej w Obozie Babilonw Iraku gen. PiotrCzerwiński.

O 40 zł na tysiąc lit-rów PKN „Orlen“ obni-żył hurtowe ceny ben-zyny. Powodem jestspadek kursu dolaraoraz tendencja spadko-wa notowań produk-tów gotowych na mię-dzynarodowych gieł-dach paliw. DecyzjaPKN „Orlen“ oznacza,że w sprzedaży deta-licznej w sieci stacji tejspółki benzyna stania-ła o blisko 4 grosze nalitrze.

Prezydent Aleksan-der Kwaśniewski po-nownie desygnowałMarka Belkę na pre-miera.

NA PODSTAWIE PAPOPRAC. MELANIA

MALINOWSKA

Po wyborachdo Parlamentu EuropejskiegoW dniu 13 czerwca br. odbyły się największe wybory

w historii Europy. Obywatele państw członkowskich UniiEuropejskiej wybierali posłów do Parlamentu Europejskiego. Poraz pierwszy w wyborach mogli uczestniczyć również obywatelepolscy. Do głosowania uprawnionych było 29 813 034 obywatelipolskich mieszkających zarówno w kraju, jak i za granicą. Napolskich listach wyborczych znajdowało się 1887 kandydatów,w tym 444 kobiety. Najmłodszy polski kandydat miał 21,a najstarszy 80 lat.

W Polsce utworzono 25 093 obwody wyborcze. Dodatkowoobywatele polscy mogli głosować w 165 obwodach poza granica-mi kraju i 9 na polskich statkach morskich. Na listę wyborcóww Ambasadzie RP w Bratysławie zapisało się 51 obywateli RP mie-szkających na terenie Słowacji lub przebywających tu czasowo.

Lokal wyborczy w ambasadzie zamknięto o godz. 20.00.Ważny głos oddało 77 obywateli polskich, jeden głos był nieważny.Wśród głosujących było 28 naszych rodaków, którzy, przejeżdża-jąc przez Słowację lub będąc tu turystycznie, zgłosili się w lokaluwyborczym z odpowiednim zaświadczeniem uprawniającym dogłosowania wydanym przez komisje w kraju.

Najwięcej głosów - 22 - oddano na listę numer 12, czyli UnięWolności. Faworytem był były szef polskiej dyplomacji, profesorBronisław Geremek, który otrzymał 20 głosów. Drugie miejsce uzys-kała lista numer 1 - Platforma Obywatelska, gdzie faworytem byłPaweł Piskorski, na którego zagłosowało 10 osób. Inny były szef pol-skiego MSZ, Dariusz Rosati otrzymał 9 głosów na liścieSocjaldemokracji Polskiej. Na PSL i na PiS oddano po 8 głosów. LigaPolskich Rodzin i KPEiR-PLD uzyskały po 5 głosów, a kandydat tejostatniej - Roman Jagieliński 4 głosy. Komitet Wyborczy WyborcówOgólnopolski Komitet Obywatelski „OKO” z listy numer 11 otrzymał3 głosy, a SLD-UP otrzymały tylko jeden głos. Na pozostałe listy,w tym „Samoobrony“ i Unii Polityki Realnej nie oddano głosów.

Polskie wybory do Parlamentu Europejskiego wygrałaPlatforma Obywatelska, uzyskując 24,1% poparcia. Drugie miej-sce zajęła LPR z 15,92% głosów, a trzecie PiS z 12,67%.Pozostałe partie, które przekroczyły próg wyborczy, otrzymały ko-lejno: „Samoobrona“ – 10,78% głosów, SLD-UP – 9,35%, UW –7,33, PSL – 6,34 i Socjaldemokracja Polska – 5,33%.

Absolutnym rekordzistą w ilości otrzymanych głosów jest J. Bu-zek z PO, który otrzymał 173 tys. głosów, a partia zyskała 15 miej-sc. Bronisław Geremek z UW (partia zyskała 4 mandaty) otrzymał114 tys. głosów. Oprócz niego partię w Brukseli będą reprezento-wać J. Onyszkiewicz i J. Kułakowski. LPR będzie miała 10 posłów,wśród nich będzie B. Pęk. Socjaldemokrację Polską reprezento-wać będzie były szef MSZ, Dariusz Rosati. SLD–UP, które zdoby-ło 5 mandatów reprezentują m.in. M. Siwiec i B. Liberadzki. PiSbędzie mieć 7 posłów, „Samoobrona“ zdobyła 6 a PSL 4 mandaty.

Frekwencja w Polsce wyniosła 20,87%.ANDRZEJ KALINOWSKI

FOTO

: ARC

HIW

UM

FOTO

: ARC

HIW

UM

FOTO

: ARC

HIW

UM

FOTO

: ARC

HIW

UM

Page 8: Monitor Polonijny 2004/7-8

MONITOR POLONIJNY8

Gašparovič: „Chcę byćprezydentem obywatelskim“

D nia 15 czerwca obowiązki prezydenta Słowacji objął IvanGašparovič. „Chcę być prezydentem wszystkich obywateli

Słowacji, nie chcę być prezydentem tylko dla polityki i polity-ków” – powiedział nowy prezydent „Monitorowi Polonijnemu”.

W Bratysławie obradowało

Zgromadzenie Parlamentarne NATOZ gromadzenie Parlamentarne NATO,

które tworzą wybrani parlamenta-rzyści 26 państw należących do Paktu,obradowało na przełomie maja i czer-wca w Bratysławie. Uznano, że do kolej-nego rozszerzenia Paktu mogłoby dojśćjeszcze przed 2007 rokiem. Do NATOdołączyłyby wtedy Albania, Chorwacjai Macedonia, które od dawna ubiegająsię o członkostwo.

Zgromadzenie zwróciło się do państwczłonkowskich, aby skierowały doAfganistanu dodatkowych żołnierzyi sprzęt. „Żołnierze są tam niezbędni dlazapewnienia bezpieczeństwa wybor-ców“ - powiedział przewodniczący Zgro-madzenia Parlamentarnego NATO DougBereuter.

W Bratysławie wystąpił między inny-mi generał Andrzej Tyszkiewicz, któryprzedstawił swoje doświadczenia z Ira-ku - do stycznia tego roku był tam do-wódcą dywizji wielonarodowej. Wieluparlamentarzystów po jego przemówie-niu dziękowało Polsce za jej wkład w sta-bilizację Iraku - powiedział szef polskiejdelegacji, marszałek Senatu LonginPastusiak.

Zgromadzenie Parlamentarne NATObędzie monitorować zbliżające się wy-bory na Ukrainie, gdyż - jak wyjaśniłPastusiak - „Nie wiadomo, czy opozyc-ja będzie miała dostęp do mediówi równe szanse w prowadzeniu kampa-nii wyborczej“.

Dyskutowano także o zapewnieniubezpieczeństwa dziennikarzy pracu-jących w rejonach konfliktów zbroj-nych - w latach 1994-2003 zginęło ichtam 347.

Stolica Słowacji podczas posiedze-nia Zgromadzenia ParlamentarnegoNATO przypominała oblężone miasto.Obowiązywały nadzwyczajne środkibezpieczeństwa, a niektórzy sprze-dawcy zamknęli sklepy, zabijając wit-ryny deskami. Zapowiadane wieloty-sięczne manifestacje się nie odbyły.

DAREK WIECZOREK

„Jestem w innej sytuacji,niż moi dwaj poprzednicy;obowiązki prezydenta obe-jmuję, gdy Słowacja już jestczłonkiem UE i NATO.Oczywiście jest konieczne,aby Słowacja w tych orga-nach pozytywnie się wyró-żniała, choć będzie to trud-ne, bo na naszej scenie poli-tycznej istnieje trudna sytu-acja; nie ma ochoty dowspółpracy zarówno mię-dzy partiami koalicji rządo-wej, jak i opozycji. Międzyposłami jest wiele różnorod-nych konfliktów, a rządowiledwo udaje się przepychaćw parlamenciewłasne projektyustaw, bo niewspółdziała z opo-zycją” – uważaGašparovič.

„Mój pierwszykrok, to zrobićwszystko, abyzwłaszcza prezy-dent państwa,premier i szef parlamentuwspółpracowali ze sobą, bodziś między tymi najwa-żniejszymi osobami w pań-stwie kontakt jest słaby” –zapowiedział.

„Jestem jednym z tych,którzy preferowali wejściedo NATO i UE, bo zwłaszczaUnia daje możliwości szer-szej współpracy państww Europie, udostępnia og-romny rynek zbytu. Jest py-tanie, czy nowi członkowie

UE będą traktowani na ró-wni z tzw. starą Europą.Dlaczego jestem trochęostrożny wobec UE? Porozpadzie wspólnego pań-stwa z Czechami uzyskali-śmy suwerenność, a terazczęść naszych uprawnień od-dajemy Unii” – powiedział.

„Jeżeli chodzi o GrupęWyszehradzką, to wiele zale-ży od tego, czy jej członko-wie będą się wzajemniewspierać, bo jak się stało jużwiele razy, na coś się umó-wiliśmy, a w rokowaniachz Unią Europejską występo-waliśmy prawie solo. Grupa

Wyszehradzka -tak, może wię-ksza o niektórepaństwa, ale musiw niej obowiązy-wać wzajemnezrozumienie” –uważa nowy sło-wacki prezydent.„Oczywiście, żemoja pierwsza

oficjalna wizyta zagranicz-na będzie do Pragi. Mamytaką niepisaną umowęz Czechami, że pierwsze wi-zyty składamy u naszego by-łego partnera ze wspólnegopaństwa. Tę umowę nie-chętnie bym złamał, ale mo-je kolejne wizyty będą donaszych sąsiadów: Polski,Austrii i Węgier” – zapewniłGašparovič „Monitor Polo-nijny”.

DAREK WIECZOREK

FOTO

: ARC

HIW

UM

Page 9: Monitor Polonijny 2004/7-8

9LIPIEC - SIERPIEŃ 2004

1 lipca1924 r. – Wprowadzenie złotego polskie-go jako nowej waluty.2 lipca1966 r. – Umiera Jan Brzechwa, poeta,satyryk, autor książek dla dzieci.4 lipca1610 r. – Hetman Stanisław Żółkiewskizwycięża wojska rosyjskie pod Kłuszynem.1934 r. – We Francji umiera MariaSkłodowska-Curie, dwukrotna laureatkaNagrody Nobla.1939 r. – Władysław Wagner jako pier-wszy Polak kończy samotny rejs dooko-ła świata.1943 r. – W katastrofie lotniczejw Gibraltarze ginie Wódz Naczelny gene-rał Władysław Sikorski.7 lipca1572 r. – Umiera Zygmunt II August,ostatni król Polski z dynastii Jagiellonów.8 lipca1343 r. – Pokój polsko-krzyżacki w Kaliszu.9 lipca1339 r. – Zjazd władców Polski i Węgierw Wyszehradzie.14 lipca1894 r. – We Lwowie odbywa się pierw-szy na ziemiach polskich mecz piłkarski.15 lipca1410 r. – Zwycięstwo wojsk polsko-litew-skich nad armią Zakonu Krzyżackiegopod Grunwaldem.1434 r. – Koronacja Władysława III, zwa-nego później Warneńczykiem, na królaPolski.17 lipca1399 r. – Umiera Jadwiga Andegaweń-ska, królowa Polski.1440 r. – Koronacja Władysława III nakróla Węgier.19 lipca1947 r. – W Rzymie ukazuje się pierwszynumer polskiego miesięcznika emigracyj-nego „Kultura”, wydawanego późniejw Paryżu.1989 r. – Zgromadzenie Narodowe wy-biera generała Wojciecha Jaruzelskiegona prezydenta Polski.

20 lipca1797 r. – We Włoszech po raz pierwszyrozbrzmiewa publiczne „Mazurek Dą-browskiego”, obecny hymn Polski.22 lipca1944 r. – Polski Komitet Wyzwolenia Na-rodowego (PKWN), utworzony dzieńwcześniej w Moskwie, wydaje manifestzw. lipcowym.1952 r. – Sejm uchwala konstytucję PRL,wzorowaną na konstytucji ZSRR.25 lipca1932 r. – Polska i ZSRR podpisują układo nieagresji.1969 r. – Umiera Witold Gombrowicz, pisarz.27 lipca1930 r. – Polscy szachiści wygrywająolimpiadę szachową w Hamburgu.30 lipca1941 r. – Polska i ZSRR podpisująw Londynie układ o nawiązaniu stosun-ków dyplomatycznych i wzajemnej po-mocy w wojnie z Niemcami.31 lipca1853 r. – Ignacy Łukasiewicz instalujewynalezioną przez siebie lampę naftowąw szpitalu we Lwowie.1 sierpnia1944 r. – Wybucha powstanie warszawskie.4 sierpnia1944 r. – W powstaniu warszawskim ginieKrzysztof Kamil Baczyński, poeta i żołnierz.5 sierpnia1772 r. – Rosja, Prusy i Austria podpisu-ją w Petersburgu akt I rozbioru Polski.1864 r. – W warszawskiej cytadeli zosta-je stracony Romuald Traugutt, przywód-ca powstania styczniowego.8 sierpnia1934 r. – W Warszawie powstaje Świato-wy Związek Polaków z Zagranicy.14 sierpnia1385 r. – Podpisanie pierwszej unii pol-sko-litewskiej w Krewie.1941 r. – W celi głodowej w Oświęcimiuumiera ojciec Maksymilian Kolbe.1980 r. – Początek strajku w StoczniGdańskiej.1991 r. – Światowy Kongres Młodzieżyw Częstochowie z udziałem OjcaŚwiętego.

15 sierpnia1920 r. – Przełamanie ofensywy wojskArmii Czerwonej pod Warszawą, tzw. cudnad Wisłą.1966 r. – Umiera Jan Kiepura, światowejsławy śpiewak operowy.17 sierpnia1919 r. – Wybucha pierwsze powstanieśląskie.19 sierpnia1506 r. – Umiera Aleksander Jagielloń-czyk, król Polski.1920 r. – Wybucha drugie powstanie śląskie.21 sierpnia1471 r. – Koronacja Władysława Ja-giellończyka na króla Czech.22 sierpnia1584 r. – Umiera Jan Kochanowski, poeta.23 sierpnia1939 r. – ZSRR i Niemcy podpisująw Moskwie układ, który ustala podziałPolski, tzw. pakt Ribbentrop-Mołotow.24 sierpnia1989 r. – Tadeusz Mazowiecki zostajepremierem Polski.28 sierpnia1927 r. – W Spale odbywają się pierwszeogólnopolskie dożynki.30 sierpnia1942 r. – Zakończenie ewakuacji WojskaPolskiego (armii gen. W. Andersa)z ZSRR do Iranu.1980 r. – Władze PRL podpisują porozu-mienie ze strajkującymi robotnikamiw Szczecinie.31 sierpnia1863 r. – Papież Pius IX ogłasza modłyza Polskę, która walczy w powstaniustyczniowym.1933 r. – Zostaje odkryta prehistorycznaosada w Biskupinie.1980 r. – Władze PRL podpisują porozu-mienie ze strajkującymi pod przywó-dztwem Lecha Wałęsy robotnikamiw Gdańsku.

Oprac. WOJCIECH BILIŃSKIZgodnie z życzeniem autora honorarium

zostanie przekazane na pokryciekosztów dystrybucji „Monitora

Polonijnego”.

Kalendarium wydarzeń

Page 10: Monitor Polonijny 2004/7-8

Spotkanie z Polonią było jednym z pun-któw programu wizyty marszałka Senatu

RP Longina Pastusiaka w Bratysławie.W piątkowy wieczór, 28 maja w AmbasadzieRP marszałek spotkał się z działaczamiKlubu Polskiego oraz kierownikiem i ucznia-mi szkoły polskiej. Przedstawił kryteria po-mocy Polakom mieszkającym za granicą, zaktórą odpowiada Senat. „Finansujemy pań-stwa działalność, odpowiadamy na państwapotrzeby, choć zdajemy sobie sprawę z tego,że potrzeb jest więcej niż możliwościfinansowych naszego budżetu” - powiedziałPastusiak. Potem wymienił przykłady kon-kretnej pomocy, którą podczas ostatnichdwu lat finansował Senat poprzez „Wspól-notę Polskią” i Fundację „Pomoc Polakom naWschodzie”.

Po części oficjalnej szanowny gość po-święcił czas na rozmowy i wywiady udzie-lone „Monitorowi Polonijnemu” (patrz str.18–19) oraz uczniom szkoły polskiej.

mw

MONITOR POLONIJNY10

M ecz piłkarski pomiędzy drużynądyplomatów akredytowanych

w Bratysławie Lyscom’s CD Lions,którą prowadzili ambasador Serbiii Czarnogóry Miroslav Kopečni orazambasador RP Zenon Kosiniak-Ka-

mysz, a drużyną piłkarską Czes-ko–Polsko–Słowackiej Brygadyz Topolčan, którą zorganizowałzastępca dowódcy brygady płk Woj-ciech Klimas, odbył się w dniu 9 czerwca br. Do gry poprowadził

Z okazji 10-lecia Klubu Polskiegopodczas VI Kongresu Klubu w dniu

19 czerwca odbył się w bratysławskimhotelu Sorea koncert Orkiestry Kame-ralnej Bohdana Warchala zatytułowanyPolska muzyka znana i nieznana, pod-czas którego zabrzmiały utwory m.in.Stanisława Moniuszki, Fryderyka Cho-pina, Grażyny Bacewicz oraz RomanaBergera. Obecny na koncercie Roman

Berger, kompozytor polskiego pocho-dzenia, poinformował, że zaprezen-towane suity na temat ludowych pieśniz Zaolzia skomponował na prośbęEwalda Danela – szefa Orkiestry Kame-ralnej z okazji 10-lecia organizacji po-lonijnej na Słowacji.

Ten wyjątkowy koncert był z założe-nia swego rodzaju przeglądem zakamar-ków muzyki polskiej z różnych okresów,a dla obecnych na sali słuchaczy

Hurrra!Już wakacje!U czniowie Szkolnego Punktu

Konsultacyjnego przy Amba-sadzie RP w Bratysławie w so-botę, 26 czerwca 2004 r. po razostatni w tym roku szkolnymprzyszli do szkoły. Tego dnia niebyło już jednak lekcji. Dziecii młodzież otrzymały polskieświadectw MENiS, promujące ichdo następnej klasy. Takich świa-dectw wręczono 40, albowiemtylu uczniom (10 – to dzieci pol-skie, 30 – dzieci polonijne) udałosię zakończyć pomyślnie pierw-szy rok edukacji w nowopowsta-łej polskiej placówce szkolnej.Były tez nagrody, kwiaty, uśmie-chy...

Uroczystość uświetnili swojąobecnością ambasador RP Z. Ko-siniak-Kamysz, konsul RP W. Bi-liński oraz dowódca polskiej bry-gady z Topolczan plk. W. Klimas.Licznie przybyli też rodzice,ciekawi wyników w nauceswoich pociech, a wszystko tofilmowała polska TV Polonia.

Uczniom i ich nauczycielomżyczymy słonecznych wakacji!

mmm

W obecności prezesów Klubu Polskiegoi delegatów na VI Kongres Klubu

Polskiego 18 czerwca odbyło się losowaniegłównej nagrody – biletów lotniczych dowybranego miasta i z powrotem, ufundowanychprzez firmę „Sky-Europe” - spośród ankiet,w których czytelnicy „MP” anonimowo wypo-wiadali się na temat artykułów publikowanychw czasopiśmie. Kupony losowali IrenaZacharová - prezes Klubu Polskiego Region Mar-tin, i Tadeusz Błoński - prezes Klubu PolskiegoRegion Koszyce. Szczęście zaś uśmiechnęło siędo posiadacza ankiety nr 137052004.Warunki odbioru nagrody publikujemy w rubryce„Ogłoszenia”. mw

Z NASZEGOPODWÓRKA

FOTO: KREŠIMIR KOPĆIC

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IK

FOTO

:STA

NO S

TEHL

IK

Page 11: Monitor Polonijny 2004/7-8

ponadto podróżą dokraju, do której na-strajała nie tylko warstwa muzyczna, ale i wykład E. Danela, któryw naszym języku ojczystym opowiedział historię konkretnych utworów.

Po koncercie odbyło się przy-jęcie z okazji 10-lecia Klubu Pol-skiego. „Klub obchodzi swoje uro-dziny” - powiedziała na przywi-tanie jego prezes i jednocześnieorganizator koncertu Lidia Grala-Bednárčik. „Chcę więc, żebyściesię Państwo czuli jak na urodzi-nach kogoś bliskiego, na którychnie może zabraknąć wyśmienitejatmosfery, różnych smakołykówi tortu ze świeczkami”. Obecnigoście zaintonowali Sto lat nacześć szanownego „jubilata”.

mw

11LIPIEC - SIERPIEŃ 2004

dowódca brygady gen. MikulášRegula.

Drużyny rozegrały zaciętymecz, którego rozstrzygnięcieprzyniosła dopiero obfitującaw wiele dramatycznych sytuacjipodbramkowych końcówka dru-giej połowy spotkania. Po trudnejwalce z bardzo dobrze grającądrużyną wojskowych wygralidyplomaci wynikiem 4:3.

Po części sportowej patronimprezy - ambasador Z. Kosiniak-Kamysz zaprosił uczestników naprzyjacielskie spotkanie na tere-nie Ambasady.

W drużynie dyplomatówoprócz samego ambasadora ak-tywnie grali pracownicy admini-stracji panowie Ireneusz Boczkoi Janusz Świętosławski oraz niżejpodpisany. Za najlepszego zawo-dnika meczu uznano ChristophaVauthey’a - konsula Szwajcarii.Najlepszym graczem drużynywojskowych był czeski pułko-wnik Zbyňek Janečka, a najlep-szym graczem drużyny dyplo-matów - reprezentant ambasadyChorwacji - Miro Bradvica. Re-wanż zapowiedziano na jesień br.

ANDRZEJ KALINOWSKI

U czniowie szkółek piątkowych w regionachBratysława, Nitra, Poważska Bystrzyca i Dubnica

nad Wagiem zakończyli rok szkolny. W sumie 44 uczniów uczyło się pod okiem nauczycielek językaojczystego swoich przodków. Dzięki wsparciu ze stronykonsulatu dzieci otrzymały zarówno świadectwa, jaki nagrody książkowe oraz słodkie upominki. mw

W czerwcowe popołudnie 4.06.2004 r. KlubPolski Region Bratysława zorganizował dla

najmłodszych uczniów szkółki piątkowej z okazjiDnia Dziecka wycieczkę do ogrodu zoologicznego.Jej uczestników zachwyciły egzotyczne zwierzętawidziane na żywo, a szczególnie małpka, która, jaksię wydawało, specjalnie na życzenie dzieci wyko-nywała specjalne sztuczki: parskała i wydawaładziwne dźwięki. Długi spacer po zoo okazał siędoskonałą lekcją nie tylko nauki języka polskiego,ale też formą zacieśniania więzi wśród najmłod-szych. Później cała gromada, pełna wrażeń, udałasię lody.

Wycieczkę sfinansowano ze środków uzyska-nych podczas VI Balu Polskiego w Bratysławie.

mw

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IK

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IK

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IK

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IK

Page 12: Monitor Polonijny 2004/7-8

MONITOR POLONIJNY12

Melania Malinowska,Bratysława

Z moim mężem, Sło-wakiem, Petrem po-znaliśmy się na waka-cjach. Spotkaliśmy sięw Ameryce w 1998 r.To była taka wakacyjnamiłość. Gdy wróciłam

do Polski, Peter zostałw Ameryce. Nie widzie-liśmy się przez 8 mie-sięcy. Dzwoniliśmy dosiebie, a rachunki zatelefon były straszniewysokie. Kolejny razpoleciałam do Ame-ryki, aby spotkać sięz Petrem. Potem, bę-dąc już – ja w Polsce,a on w Słowacji, od-wiedzaliśmy się wza-jemnie. Aż w końcuzdecydowałam się prze-prowadzić na Słowa-cję. Pomimo tego, żebyła to taka wakacyjnamiłość, została przy-pieczętowana zwią-zkiem małżeńskim.

P amiętacie Państwo film „Po-dróż za jeden uśmiech”? Nie-

którzy westchną z nostalgią:„Gdzie te czasy?!” A tu wakacjeza pasem, więc będzie okazja,żeby wybrać się do Polski. Z pe-wnością większość z Państwa majuż przetarte, sprawdzone szlaki,które jak najszybciej doprowadządo bliskich, do domu.

A jakie są w ogóle możliwości podróżo-wania ze Słowacji do Polski?

Tradycyjnym środkiem lokomocji jestpociąg. Czasy, gdy do pociągu najlepiej(czytaj: najskuteczniej) można było dostaćsię przez okno (żeby zająć miejsce sie-dzące czy „dobre” stojące), już dawno zanami. Teraz sytuacja wydaje się diame-tralnie różna. Pociągi jeżdżą puste, gdyżludzie chętniej korzystają z samochodów.Najczęstszym argumentem niekorzysta-

nia z przewozu PKP są nieodpowiedniegodziny odjazdu pociągu - komentuje sy-tuację Ewaryst Waligórski - radca d.s.transportu w Ambasadzie RP. Niektórepociągi są wycofywane z rozkładu, jaknp. pociąg relacji Bratysława–Kraków,czego przyczyną było - jak wyjaśniaprzedstawiciel PKP Barbara Kurjanowicz -słabe zainteresowanie pasażerów.

Cóż, kiedyś partnerskie miasta (tzw.mesta družby) już niewiele łączy. Braty-sława i Kraków żyją swoim życiem.

Niewątpliwym plusem pociągów jestfakt, że kursują one każdego dnia,a standard usług PKP bardzo się popra-wił. Aby pasażer czuł się dobrze, oferujemu się kawę czy inne napoje bezpośre-dnio do przedziału. Wspomniany już rad-ca Ewaryst Waligórski, chcąc dotrzeć doPolski, wybiera pociąg, albowiem, jak

mówi: „Wsiadam do wagonu, czytam so-bie gazetę i nic mnie nie obchodzi.Dojeżdżam na miejsce bez stresu”.

Inni rezygnują z tego rodzaju transpor-tu z uwagi na nasilające się kradzieże lubna stosunkowo wysoką cenę biletu.

Autobusowe połączenia z Polską,choć niedrogie, nie cieszą się zbyt wiel-kim zainteresowaniem. Być może znie-chęca długi czas podróży, (np. z Braty-sławy do Warszawy ok. 13 godzin). Jaknas poinformowała pracownica braty-sławskiego dworca autobusowego, liczbapodróżujących autobusami do Polski jestniewielka. Autobusy nie są w pełni wy-korzystane, mimo że polski przewoźnikpodstawia 25-osobowe minibusy.

Coraz większą popularnością ciesząsię połączenia lotnicze. Z pewnością atu-tem już od ponad dwóch lat jest fakt, że

P O Ł Ą C Z E N I A K O M U N I K A C Y J N E Z P O L S K Ą

Podróż za jeden uśmiech?

Wakacyjna miłośćL atem zakochać można się wszędzie. Na koloniach w Ustce, na

wczasach w Szczyrku i „pod gruszą” w Węgierskiej Górce. NaKasprowym i Tarnicy. W pociągu, na szlaku, w kajaku i na rowerze.

„Od twoich listów pachniało w sieni,Gdym wracał zdyszany ze szkoły,A po ulicach w lekkiej jesieniFruwały za mną jasne anioły.”

J. Tuwim

Wakacyjna miłość może być szczęśliwa i nie-szczęśliwa, krótkotrwała albo wieczna, czasamiodwzajemniona, a czasami nie. Jaka jest letniamiłość? Demokratyczna. Przeżył ją chyba każdy- bez względu na wiek, płeć i światopogląd.

Za wyrażeniem „wakacyjna miłość” kryje sięobsesyjne zaglądanie do skrzynki pocztowej,dyskretne czyhanie na listonosza (dlaczegochodzi tylko raz dziennie?), astronomiczne ra-chunki za telefon (ach! te połączenia między-miastowe, nie wspominając o międzynarodo-wych...).

Jak kończy się letnia miłość?Listów jest coraz mniej, a telefon też jest jakiś

droższy... A gdy przyjdzie wiosna, wakacyjna mi-łość jest już najczęściej tylko wspomnieniem.

Czasami jednak letnia miłość przetrwa, poko-na czas, odległość, a nawet granice... Tak stałosię w przypadku niektórych czytelników„Monitora Polonijnego”. Czy ich historia nie jestpodobna do Państwa historii?

FOTO

: ARC

HIW

UM

Page 13: Monitor Polonijny 2004/7-8

13LIPIEC - SIERPIEŃ 2004

Maria Bieliková,Bratysława

Moja historia jest ty-powo wakacyjna. Po IVroku studiów byłamw ówczesnej Czechosło-wacji na praktyce, w ra-mach tzw. bezdewizo-wej wymiany studen-tów między Politech-niką Łódzką i SVŠT.

Poznaliśmy się w „V klu-be”, gdzie przypadkowosiedzieliśmy obok sie-bie (mąż tam był z innągrupą polskich studen-tów z Poznania) i byłato chyba miłość od pier-wszego wejrzenia. Poroku pełnym proble-mów ze spotkaniem(zamknięte granice z po-wodu pryszczycy itp.)

pobraliśmy się, pomi-mo iż dni, które spędzi-liśmy razem, można by-ło policzyć na palcachjednej ręki.

W tym roku będzie-my obchodzić już 31.rocznicę ślubu.

Boże jak ten czas leci!

Maria Petrik, Koszyce

Moja wakacyjna mi-łość rozpoczęła się zu-pełnie nieoczekiwaniena początku sierpnia1978 r., kiedy to z grupą

dziewczyn – siatkarekz Polski wybrałyśmy sięna obóz niedaleko Tre-biszowa na Słowacji.

Naszym celem byłoprzygotowanie się donowego sezonu w sia-tkówce. Codziennytrening traktowały-śmy jako sportowewakacje. Miałam wte-dy 19 lat, właśnie zda-łam maturę i egzaminwstępny do 2–letnie-go studium poma-turalnego. Wtedy zja-wił się on – mój przy-szły mąż. Po dwóchmiesiącach odwiedziłmnie w Polsce, a 2 la-ta później, w 1980 r.odbył się nasz ślub.Mamy czwórkę dzie-ci. Najstarszy syn madziś 22 lata, najmłod-szy 7 lat.

MAJKA KADLEČEKULA ZOMERSKA-SZABADOS

Polskie Linie Lotnicze LOT uruchomiłybezpośrednie połączenie z Bratysławydo Warszawy – wcześniej do Warszawytrzeba było lecieć z Wiednia. Drugimczynnikiem powodującym wzrost zainter-esowania przelotami jest pojawienie sięnowego przewoźnika – „SkyEurope”,który w swojej ofercie ma również połą-czenie z Warszawą. „SkyEurope” kusiniskimi cenami biletów – od 990 Skw jedną stronę (plus opłaty lotniskowe),w przypadku odpowiednio wczesnej re-zerwacji biletu. „Cena przelotu w konkret-nym terminie zależy od tego, jak wcze-śnie bilet zostanie zarezerwowany. Imbliżej czasu odlotu, tym wyższa cena”-wyjaśnia Pavol Mladý ze „SkyEurope”.

Klienci się cieszą, bowiem im większakonkurencja, tym lepsze oferty cenowe,np. rodzimy LOT w odpowiedzi na propo-zycję konkurencji oferuje przelot na tra-sie Bratysława-Warszawa i z powrotemw cenie 1890 Sk (plus opłaty lotnisko-

we) przy zakupie biletu z wyprzedzeniem28 dni. „Pojawienie się nowego przewo-źnika »SkyEurope« oceniam pozytywnie,twierdzi Waligórski - choć sądzę, że ni-skie ceny mogą być po części chwytemreklamowym”.

W przypadku, gdy klient chce podró-żować samolotem do innego miastaPolski, szeroką gamę połączeń krajo-wych oferuje LOT – z przesiadką w War-szawie. Firma „SkyEurope” bada dopieromożliwości uruchomienia odlotów z in-nych miast Polski.

Co wybrać, gdy oferta jest bogata?Zapytaliśmy przedstawicieli obu firm,w jaki sposób zachęciliby klientów dowyboru właśnie ich przedsiębiorstwa.Dyrektor Polskich Linii Lotniczych LOTw Bratysławie Lidia Grala-Bednárčik sta-wia na tradycję - 75 lat doświadczeń:„Przekonać klienta jednym zdaniem totrudne zadanie: LOT to tradycja, nowoc-zesna flota, gościnność, smaczne posiłki

i dobre ceny”.„Na decyzję podróżnego może mieć

wpływ dobra oferta cenowa – przekonujeprzedstawiciel »SkyEurope« - i fakt, że kli-ent poprzez możność dostosowania swo-jego terminu przelotu, którego cena zale-ży np. od stopnia zainteresowania klien-tów, wpływa na cenę swojego biletu”.

Cóż, każdy podróżny ma swoje kryte-ria wyboru. Może to być zamożność port-fela, czas podróży czy jeszcze inne czyn-niki. Ja najczęściej jeżdżę samochodemz uwagi na konieczność zabierania ze so-bą psa. Podróż z Bratysławy do Warsza-wy zwykle zabiera mi ok. 7 godzin i pew-nie byłaby o wiele bardziej przyjemna,gdyby nie fatalna jakość polskich dróg.Niestety, na wyraźną poprawę warunkówjazdy w Polsce wszyscy kierowcy będązmuszeni z pewnością jeszcze trochępoczekać.

MELANIA MALINOWSKAMAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

FOTO

: ARC

HIW

UM

FOTO

: ARC

HIW

UM

Page 14: Monitor Polonijny 2004/7-8

MONITOR POLONIJNY14

Przygotowując ten materiał, starali-śmy się poprzez rozmowy z czytelnikami„Monitora Polonijnego” i ankietę przepro-wadzoną drogą internetową wysondo-wać, co Państwo kupujecie przed wyjaz-dem do Polski.

Najczęściej na prezenty patrzymy przezpryzmat naszych upodobań i smaków.Pamiętam swoje wielkie odkrycie jesienią,kilka lat temu na Słowacji: kasztany jadal-ne! Oglądając kiedyś „Stawkę większą niżżycie“ – jeden z polskich seriali wszech-czasów – cytowaliśmy: „Najlepsze kaszta-ny są na placu Pigalle“, ale mało kto z nasznał ich smak. W Polsce nadal jest to nie-wątpliwie towar, który pojawia się jako ra-rytas przywożony zza granicy. Na południuSłowacji to owoc rosnący na wyciągnięcieręki. Dobrze, możecie Państwo powie-dzieć, że jest to owoc jesienny,więc nie nadaje się na prezentletni. Ale przecież pewną wa-riacją na temat kasztanów jestkasztanowe purée! O ile nie ka-żdy przekonuje się do kaszta-nów (bo za suche, bo zbytgorzkie), to słodkie szaleństwo– kasztanowe purée (mrożonekostki w sprzedaży znajdująsię w lodówkach marketów) z bitąśmietaną – zyskuje, przynajmniej w kręgumoich znajomych, coraz większe gronosympatyków.

Również z jesienią wiązało się moje ko-lejne odkrycie – burčiak. To młode, nie cał-kiem gotowe, pracujące jeszcze wino naj-lepiej smakuje podczas winobrania - im-

prezy obchodzonej co roku w Bratysławiei okolicy. Wtedy można spróbować ró-żnych gatunków tego poniekąd zdradliwe-go napoju: pije się go jak oranżadę, którajednak szybko uderza do głowy. Z burčia-kiem jest jednak pewien problem, albo-wiem zakręcenie butelki z wciąż pracu-jącym i bulgocącym napojem grozi wybu-chem. I jak go przewieźć setki kilometrówdo Polski? Znam takich, którym to się uda-ło. Ale jeśli nie chcemy ryzykować, bezpie-czniejszym prezentem z pewnością będziepo prostu słowackie wino. I tu mamy bar-dzo szeroki wybór! Tym bardziej, że Polacyodkrywają ten trunek i stał się on terazw naszym kraju naprawdę modny. Trudnoradzić, które wino jest lepsze, które go-

rsze, bo to kwestia upodobań. Jedno jestjednak pewne - pytane przeze mnie osobynajczęściej wymieniały słowacki alkoholjako prezent wywożony do Polski. I to nietylko wino, ale i ten mocniejszy: śliwowicę,„morelowicę” i inne. No i oczywiście piwo

(plus słone pagače „na ząb“). Pamiętam,jak moi znajomi po przyjeździe doBratysławy podpytywali mojego męża,które słowackie piwo poleciłby im na pre-zent dla bliskich. Małżonek mój wymieniłkilka gatunków. Znajomych zaintrygowałjednak „Smętny Mnich“, jak je nazwali i te-go właśnie piwa szukali w pierwszym skle-pie, do którego wstąpili. Ich wzrok utkwiłna półce ze „Smętnym Mnichem“ i bez za-stanowienia poprosili ekspedientkę, abyim sprzedała wszystkie stojące tam butel-ki z tymże napojem. Ekspedientka, trochęzaskoczona, spełniła życzenie klientów.Jakież było ich zdziwienie, gdy po powro-cie do Wrocławia okazało się, że kupili,owszem „Smädnego mnicha“, ale bezalko-holowego!

Do bryndzovych halušków nie każdysię od razu przekona, ale ci, którzy zasma-kowali w tym słowackim specjale częstozamawiają u swoich znajomych ze Sło-wacji specjalne naczynie, dzięki któremumogą we własnym domu w Polsce przy-gotowywać prawdziwe słowackie halušky.Tym podarunkiem jest oczywiście cedzak,przez który przeciera się ciasto haluškowe.Zabawnie wyglądała pewna znajoma, któraprzed wyjazdem do Polski niosła w siatkachkilka „srebrnych“ cedzaków haluškowych,by następnie obdarować nimi znajomych.

Słowacja chlubi się wyrobami z dre-wna i ludowym rzemiosłem, ale podobneprzedmioty znajdziemy i w polskich skle-pach z rzemiosłem artystycznym (ach,

ta nasza bliskość!), trudniej więc zna-leźć oryginalne upominki, które koja-

rzyłyby się nam tylko ze Słowacją.Nasi czytelnicy znaleźli coś

oryginalnego, czego niemamy w Polsce, np. figurkiz liści kukurydzy.

Zamieszczamy listy najczęściejkupowanych na Słowacji upo-minków oraz artykułów spo-

żywczych i napojów, którymiobdarowujecie Państwo swoich bli-

skich w Polsce. Być może będą one po-mocne tym, którzy w gorączce urlopowejnie bardzo wiedzą, co kupić przed wyjaz-dem.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKAILUSTRACJE: TADEUSZ BŁOŃSKI

C zas wakacji, czas podróży to okazja, by odwiedzić rodzinę lubznajomych w Polsce. Przed wyjazdem każdy z nas zastanawia się, czym

obdarować bliskich. W czasach, gdy w każdym europejskim krajuznajdujemy na półkach tych samych sieci hipermarketów takie same pro-dukty, trzeba trochę pomyśleć, by czymś zaskoczyć i sprawić przyjemność.

Prezentyze Słowacji

Page 15: Monitor Polonijny 2004/7-8

P o ł ą c z e n i a k o m u n i k a c y j n e z P o l s k ą

15LIPIEC - SIERPIEŃ 2004

Połączenia lotnicze

OFERTA PLL LOT:Bratysława – Warszawa: poniedzia-łek, środa, piątek, niedziela; wylot:13.50, przylot: 15.15Warszawa-Bratysława: poniedzia-łek, środa, piątek, niedziela; wylot11.50, przylot 15.15.Cena biletu z Bratysławy do Wa-rszawy i z powrotem wynosi 1890Sk plus opłaty lotniskowe w przy-padku rezerwacji na 28 dni przedodlotem.Adres: Bratysława, ul. Špitalska 51,tel.02/5296 4007 do 31.07.2004!!!Po tym terminie w biurze na II piętrze bratysławskiego portu lot-niczego. Więcej informacji nawww.lot.com

OFERTA „SkyEurope”:Od 2 maja do 29 sierpnia:poniedziałek, środa, piątek, niedzie-la; wylot z Bratysławy: 12.50, przy-lot do Warszawy: 14.20.Od 30 sierpnia do 30 października:poniedziałek, wtorek, środa, czwar-tek, piątek, niedziela; wylot z Bra-tysławy: 12.50, przylot do Wa-rszawy: 14.20. Bilety na loty ze„SkyEurope” można rezerwowaćw Internecie pod adresemwww.skyeurope.com oraz telefonicz-ne centrum rezerwacji pod nume-rem: 02/4850 4850Adres: „SkyEurope”, Ivanská cesta26, 820 01 Bratysława, tel 02/48501111, e-mail: [email protected] biletów lotniczych w jednąstronę wynoszą od 990,- Sk plusopłaty lotniskowe.

Połączenia autobusoweFirma PKS Cieszyn zapewnia po-łączenie autobusem na trasieBratysława–Warszawa (przez Cie-szyn, Żory, Katowice, Częstochowę)tylko w sezonie letnim, tzn. od1.06. do 24.09. Cena biletu w jed-ną stronę wynosi 850 Sk.

Przejazdy tylko raz w tygodniu: wy-jazd z Warszawy o 17.15 w czwar-tek, przyjazd do Bratysławy o 5.50w piątek; wyjazd z Bratysławyo 21.20 w piątek, przyjazd do Wa-rszawy o 10.10 w sobotę. Więcejwiadomości na: www.eurolines.sk

Połączenia kolejowe

„BATORY” Bratysława – Warszawa:odjazd o 19.50, przyjazd na dwor-zec Warszawa Zachodnia o 6.19;Warszawa – Bratysława: odjazd zestacji Warszawa Wschodniao 20.33, przyjazd do Bratysławyo 8.20 (pociąg jedzie do Budape-sztu, wagon jadący do Bratysławy– sypialny).„POLONIA” Bratysława – Warszawa:odjazd o 14.44, przyjazd do stacjiWarszawa Centralna o 22.06.Warszawa – Bratysława: odjazd zestacji Warszawa Wschodnia o 7.16,przyjazd do stacji BratysławaGłówna o 14.50.„BEM” Bratysława – Szczecin (pr-zez Wrocław i Poznań): odjazdo 21.44, Wrocław - 5.10, Poznań -7.50, Szczecin - 10.51.Szczecin – Bratysława: odjazdo 16.40, Poznań – 19.25, Wrocław– 22.08, Bratysława – 6.06.Z uwagi na niezliczoną możliwośćkombinacji połączeń kolejowychz przesiadkami podaliśmy tylko po-łączenia bezpośrednie.Orientacyjne ceny biletów: II klasana trasie Bratysława–Warsza-wa–Bratysława ok.2700 Sk plus ce-na miejscówki (ok. 180 Sk);Bratysława-Szczecin i z powrotemok. 2800,- Sk; Bratysława-Wrocławi z powrotem ok. 2000 Sk, dopłatado miejsca w wagonie sypialnym IIklasy w pociągu „Bem” ok. 67O Sk;I klasy - 100O Sk, kuszetka w tympociągu – 45O Sk. Koleje oferują40% zniżki dla podróżującychw dwie strony. Więcej informacji:www.pkp.com.pl

Lista upominków:1. Figurki ze słomy i liści kukurydzy2. CD z nagraniami muzyki poważnej,

rozrywkowej, zespołów ludowych alboorkiestr dętych

3. Gliniane wyroby z okolic Modrej, szkłoprodukowane w Lednickim Rovnym, typowosłowackie kubki i garnuszki

4. Drewniane łyżki do miodu i drewnianepokrywki do słoików z miodem

5. Rękawice kuchenne6. Cedzaki do robienia halušków7. Drewniane dziadki do orzechów8. Kieliszki z długą szyjką do śliwowicy9. Kolorowe albumy o Słowacji lub Bratysławie

10. Ścienne kalendarze z fotografiami Słowacji

Oprócz tego wymienialiście Państwo: nasionarzadkich roślin, obrusy, prasę, nowościwydawnicze, pomoce do nauki językasłowackiego, przybory malarskie (pędzle, farby,akwarele, tusze itp.), szklanki i kufle do piwa,świeczki o rozmaitych kształtach i zapachach.

Lista artykułów spożywczychi napojów:1. Alkohole, przede wszystkim wino; z mocnych

alkoholi: śliwowica, „morelowica”, wódka,ziołowe nalewki jak demänovka czybecherovka, brandy, rum, ajerkoniak, noi oczywiście piwo

2. Korbačiki, czyli warkocze z sera3. Bryndza (najlepiej w drewnianym skopku)4. Słodycze (najczęściej czekolada „Studentska

pečeť”, cukierki „Lentilky” i wafle „Fidorki”)5. Salami, pikantne kiełbasy6. Ciasto ziemniaczane w proszku7. Miód8. Parzenica9. Ser do smażenia

10. Knedle

Poza tym wymienialiście Państwo: kasztany,kasztanowe purée, pasty na bazie sera(czosnkową, z sera pleśniowego, szynkową),pagače, kofolę, melony, arbuzy, słowacki ryż typutarhoňa, papryczki peperoni, ocet owocowy,oblatki (suche opłatki z cienkiego ciasta), kompotyi dżemy morelowe, sos tatarski, „Zlatý klas” –budyń w proszku, budynie, które gotuje się nawodzie, jogurty śmietankowe, słowackie pieczywotypu rożki, kawę i napój „vinea“.

Page 16: Monitor Polonijny 2004/7-8

Muzyczne początki

„Na pytanie, skąd się wzięło mo-je zainteresowanie muzyką, niepotrafię jednoznacznie odpowie-dzieć” - przyznał Berger. Podczaswojny kontakt z muzyką był ogra-niczony. Jedynym oknem na światbyło radio, ale słuchanie go groziłokarą śmierci. Pozostały więc cho-rały w niedzielę w kościele orazmuzyka ludowa. No i oczywiścienauka gry na fortepianie podokiem przyjaciółki mamy. Nasz bo-hater wyrastał w muzykalnej ro-dzinie: mama trochę grała na for-tepianie, ojciec czasami naskrzypcach. „Wtedy uczy-łem się podstaw, ale nie po-ciągało mnie zgłębianie taj-ników muzyki w tej wersji”- przyznaje Berger. Do fas-cynującego zetknięcia z mu-zyką doszło dopiero powojnie. „Niestety, z ogrom-nym opóźnieniem, jak wszystkow moim życiu, a pewnych rzeczynie da się dogonić” - ocenia (powojnie miał 15 lat – przyp. red.).Impulsem okazał się szereg recita-li chopinowskich na zamku w Cie-szynie, których pomysłodawcą byłzaprzyjaźniony z rodziną Berge-rów profesor Hadyna – założycielzespołu pieśni i tańca „Śląsk”.Roman Berger naukę teorii muzy-ki rozpoczął u prof. Gawlasa, któ-ry był organistą w Cieszyniei który zdecydował za swoje-go ucznia o podjęciu przezniego studiów w Państwowej

Wyższej Szkole Muzycznejw Katowicach.

A miała być architektura

Marzeniem ojca pana Romanabyła inna droga dla syna – archi-tektura. „Ojciec chciał studiowaćarchitekturę, ale za namową swo-

jej mamy wybrał teolo-gię” - wyjaśnia Berger.„Zawsze wracał do ma-larstwa i osiągnął wysokipoziom w tej dziedzinie”.Jego obrazy są prezen-towane w Galerii Naro-dowej w Bratysławie,Oświęcimiu, Bańskiej

Bystrzycy i innych miastach.Przed śmiercią został człon-kiem Związku Słowackich Arty-stów Plastyków.

Czy więc zainteresowaniesztuką malarską mogło miećwpływ na dzieci? Młodszy bratRomana – Jan jest malarzem, alei sam Roman przyznaje, że na-miętnie rysował - do dziś maw szufladzie swoje prace, któ-rych nigdy nie prezentował.„Może mogłem iść w tym kierun-ku?” - przez chwilę głośno się za-stanawia i uśmiecha na myślo prezentacji swoich prac.

Z Cieszyna do Bratysławy

Ojciec pana Romana – Józefpodczas wojny siedział w więzie-niu w Cieszynie, potem przeby-wał w obozach koncentracyjnychw Oświęcimiu i w Dachau.„Cudem z tego wyszedł i zostałskierowany na roboty przymuso-we do Heidelbergu, dziesiejszegoKędzierzyna” - wspomina panRoman. Po wojnie został wybranyzwierzchnikiem kościoła ewan-gelickiego w Czeskim Cieszynie.„Ojciec naraził się tym, że walczyło oczywiste prawa: o istnienieKościoła” - mówi Berger. W 1952roku rodzinę Bergerów odwie-dzili zwierzchnicy z Pragi i dali ul-timatum: albo cała rodzina wyje-dzie „dobrowolnie, z przyczynzdrowotnych” z Cieszyna do Pol-ski lub do Bratysławy albo... I tunastąpiło odwołanie do przeżyćJózefa Bergera w obozach kon-centracyjnych. „Ojciec zdecydo-wał o wyjeździe do Polski, ale na-zajutrz okazało się, że »propozy-cja« się zmieniła. Pozostał nam tyl-ko kierunek Bratysława” - wspo-mina pan Roman. Przenieśli siędo Bratysławy, a Roman zostałzmuszony do przerwania stu-diów w Katowicach.

MONITOR POLONIJNY16

P omysł spotkania z Romanem Bergerem – wybitnym kompozytorem,muzykiem, teoretykiem muzyki pochodzącym z Cieszyna podsunął mi

pan F. Chmiel, którego przedstawialiśmy w poprzednim odcinku tejrubryki. Doszło do niego w jedno z czerwcowych popołudni. Naprzywitanie mój rozmówca wręczył mi książkę i powiedział: „Tu jestmój życiorys, bowiem szkoda czasu, żebyśmy rozmawiali o mnie”.Udało nam się jednak poruszyć różne tematy, a mój interlokutor, choćskromny i trochę skryty, okazał się człowiekiem niezwykleinteresującym.

Co u nich

słychać?

Z muzykąza pan brat

FOTO: MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

Page 17: Monitor Polonijny 2004/7-8

17LIPIEC - SIERPIEŃ 2004

Trudne czasy

Studia w klasie kompozycji sko-ńczył z wyróżnieniem w Bratysła-wie (1956 r.). „Pamiętam mojepierwsze zaskoczenie, które prze-żyłem w Bratysławie - opowiadaBerger, - kiedy to jako student w kla-sie fortepianu u profesora Ne-metha-Šamorinskiego grałem De-bussyego i dowiedziałem się od od-górnej kontroli, że tym repertua-rem propagujemy nieprzyjacielskąideologię... To był Debussy!” Od1956 roku zaczął uczyć gry na for-tepianie w konserwatorium, późni-ej pracował w Studiu Dźwię-kowym w czechosłowackiej tele-wizji. Od 1969 roku wykładał mu-zykę współczesną oraz propedeu-tykę kompozycji w katedrze teoriiVŠMU. Życie muzyczne w Czecho-słowacji okazało się zupełnie inneod tego w Polsce „Tu panował soc-realizm na serio” - ocenia Berger.„W Polsce muzycy mogli wykładać,co chcieli. Tu teoria muzyki wspó-łczesnej była tabu, odbierana jakoantysocjalistyczne tezy”. RomanBerger jako jeden z pierwszychprzełamał to tabu. Był za to repre-sjonowany, a jako zwolennik Pra-skiej Wiosny w 1971 roku został usu-nięty ze Związku Kompozytorówi uczelni, a w konsekwencji z życiamuzycznego. Wszystkie jego próbywyjazdu do Polski w celu zgłębianiawiedzy zostały udaremnione. „Niedostałem paszportu. Powiedzianomi, że prędzej pozwolą mi na wyjazddo Wiednia niż do Polski” - wyjaśnia.W 1977 roku zyskał staż, a w 1980część etatu w Instytucie SztukiSłowackiej Akademii Nauk, bez mo-żliwości awansu, ponieważ w 1977roku odmówił obrony pracy habili-tacyjnej, uwarunkowanej egzami-nem z marksizmu.

Twórca ceniony

„Niczego nie żałuję, było tak, jakbyło” - podsumowuje pan Roman

i zastanawia się nad tym, czego czło-wiek potrzebuje do rozwoju „Zbytwielka swoboda jest niebezpieczna.Owszem, kompozytor potrzebujemaksimum koncentracji, bo proble-my nie sprzyjają tworzeniu. Ale pa-radoksalnie w takich sytuacjach do-chodzi się do rezultatów lepszych,innych niż wtedy, gdy wszystko jesttak, jak być powinno. Stąd wywodzisię moja polemika o kryzysie sztuki:jeśli wszystko jest możliwe, to nicnie ma sensu”.

Nasz rozmówca przyznaje, żenigdy nie miał idealnych warun-ków do tworzenia. Uważa, że jegodorobek jest ilościowo bardzoskromny. „Nie oceniam swoich ut-worów, to nie jest moja sprawa” -mówi. „Uznanie innych to fakt, alei satysfakcja i przyjemność”. W En-cyklopedii PWN zostały wymie-nione jego największe dzieła: „Deprofundis” na baryton, fortepian,wiolonczelę i instrumenty elektro-niczne, „Exodus“ I i IV (81-82), sona-ta z tematem Szymanowskiego (83).

Po upadku komunizmu

W Bratysławie poznał swoją mi-łość – Słowaczkę i tu się ożenił. Poupadku komunizmu powrócił do ży-cia publicznego i podjął działalnośćspołeczną - został doradcą ministrakultury i kierownikiem komisji mi-nisterstwa szkolnictwa ds. nowejkoncepcji wychowania muzycznego.

Po 1989 roku już nie myślał o wy-jeździe do Polski z uwagi na choro-bę żony. Z drugiej strony nie potra-fiłby już sobie wyobrazić życiaw rodzinnym Cieszynie. „To jest te-raz zupełnie inne, obce mi miasto,ale planuję dłuższą pieszą wędrów-kę po Beskidach Cieszyńskich, bobyłem namiętnym turystą i taterni-kiem, a teraz to zaniedbałem”.

Polskie związki

„Czuję się Polakiem i nie rozu-miem, jak można zmienić narodo-

wość. Po tylu latach spędzonychw Bratysławie Polska w moich o-czach została wyidealizowana. Bę-dąc Polakiem, który nie mógł wy-jechać do kraju, ten zakazanyowoc wydawał mi się pociągający.Obecnie odczuwam różne smaki:i słodycz, i gorycz, ale to nie osła-bia mojego poczucia więzi z ojczy-zną” - wyjaśnia Berger.

W Polsce gości bardzo często,jest zapraszany na różnego rodzajuwykłady, koncerty, festiwale. Zasia-dał jako członek jury w konkursieim. Witolda Lutosławskiego. „Mia-łem okazję poznać Lutosławskiegoosobiście. Robiliśmy we dwójkępierwszą selekcję do konkursu. Tobyły niekończące się rozmowy” -wspomina. Między innymi dlategopodjął się przygotowania referatuna temat twórczości mistrza, z któ-rym wystąpi w listopadzie na za-kończenie Roku Lutosławskiego naZamku Królewskim w Warszawie.„Musiałem podjąć to wyzwanie, boniepojęty jest dla mnie temat tejkonferencji: Witold Lutosławski:kompozytor narodowy? Zastana-wiam się, kto wpadł na taki po-mysł?” - wyjaśnia Berger.

W Katowicach na prośbę rek-tora Akademii Muzycznej mawystąpić z prelekcją na temat sty-lu późnego w muzyce. „Nie po-trafiłem odmówić organizato-rom udziału i postaram się tampowiedzieć, mam nadzieję, cośkontrowersyjnego”.

Na październikowe „Brati-slavské hudobné slavnosti” na proś-bę Ewalda Danela – szefa Kame-ralnej Orkiestry im. B. Warchalaprzygotowuje utwór premierowy.Obecnie tworzy suity na temat lu-dowych pieśni z Zaolzia.

Roman Berger, jak widać, jeststale zapracowany i choć częstoodmawia swojego udziału w róż-nego rodzaju imprezach muzycz-nych, jest obecny. Nie tylko po-przez swoją muzykę.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

Page 18: Monitor Polonijny 2004/7-8

Wejście Polski do UniiEuropejskiej spowodowa-ło, że z naszego kraju spo-ro osób wyjeżdża na Za-chód w poszukiwaniu pra-cy. Czy to może przynieśćliczebny wzrost Polonii?

Wejście Polski do UE rze-czywiście powoduje, że ruchosobowy między Polską a po-zostałymi krajami Unii wzras-ta dzięki ułatwieniom w pod-różowaniu. Częstym powo-dem wyjazdów, głównie mło-dzieży, jest poszukiwanie pra-cy i nowych szans za granicą.Przyczyną jest wysokie bezro-bocie w Polsce, które w tejchwili sięga 20%. Wyjeżdża-jąca młodzież jest zaintereso-wana tym, żeby kilka lat po-pracować, zaoszczędzić jakieśśrodki, by po powrocie doPolski zainwestować je i w kra-ju kontynuować swoją karie-rę. Wątpliwe jest więc to, że ciludzie na stałe powiększą gro-no Polaków mieszkających zagranicą.

Czy napływające infor-macje z Anglii, która jestoblegana przez Polaków,powodują, że w Europiezaczynają się nas obawiać?

Wiele krajów obawia się za-lewu swojego rynku pracy,ponieważ same mają kłopotyz zatrudnieniem. Wspomniałapani Anglię - to jeden z tych

krajów, które nie wprowadzi-ły żadnych ograniczeń przednapływem polskiej siły robo-czej. Takie samo stanowiskozajęły Szwecja i Irlandia, po-zostałe kraje wprowadziłyograniczenia w różnym stop-niu, najbardziej restrykcyjniepodeszli do tego Niemcyi Austriacy. Na tych rynkachpracy obowiązuje ogranicze-nie dla Polaków na okres 7 lat.Jest to formuła 2 plus 3 plus 2,czyli po dwóch pierwszych la-tach po wejściu Polski do UniiEuropejskiej Niemcy i Austria-cy dokonają analizy rynku pra-cy. Jeżeli okaże się, że Polacynie zagrażają temu rynkowi,to restrykcje zostaną rozluź-nione, jeżeli zagrażają, to ogra-niczenia zostaną przedłużoneo następne trzy lata itd.

Z Anglii jednak płynągłosy wołające o pomocw związku z gromadnymnapływem Polaków, naktórych nie zawsze czekapraca, ale często wielkierozczarowanie.

Problem polega na tym, żewielu ludzi, wyjeżdżając doAnglii, ma nadmierne oczeki-wania. W Polsce działają różneorganizacje, które obiecująpracę, dobre warunki, płace,czerpiąc przy tym korzyścimaterialne. Tymczasem oka-zuje się, że realia są inne, bo

rynek pracy w Anglii też jestnasycony. I tu dochodzi dorozczarowania. Ci ludzie, któ-rzy uwierzą w obiecywane zło-te góry, koczują na dworcach,padają ofiarą oszustw. Bolejęnad tym i ostrzegam młodychludzi, żeby nie dali się nabie-rać rzekomym agentom, po-magającym ludziom w poszu-kiwaniu pracy w Anglii.

Senat odpowiada za kon-takty kraju z Polonią i wspie-ra jej przedsięwzięcia. Według jakiego klucza sąrozdzielane środki finan-sowe na rzecz Polonii naświecie?

Na ten cel wykorzystywanesą środki z budżetu Senatu,czyli pieniądze polskiego po-datnika. Większość - ponad60% środków - była przezna-czana na rzecz pomocy Pola-kom na Wschodzie. Jest toPolonia, która działa dopierood 10 lat, bowiem wcześniejnie miała możliwości podtrzy-mywania swojej tożsamościnarodowej. Polacy zza naszejwschodniej granicy przed 10laty zaczęli się organizować,artykułować swoje interesy,budować polską tożsamość,uczyć się na nowo języka pol-skiego, dlatego otaczamy ichszczególną troską. Ale w ciąguostatnich dwóch lat zauważy-łem, że znacznie wzrosła licz-ba wniosków o udzielenie po-mocy organizacjom polonij-nym działającym na Zacho-dzie, w Stanach Zjednoczo-nych, Kanadzie, Australii,Afryce Południowej.

P odczas wizyty marszałka Senatu RP Longina Pastusiakaw Bratysławie, który przybył do stolicy Słowacji na wiosenną sesję

Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, rozmawialiśmy z nim na tematydotyczące Polonii, za którą Senat ustawowo jest odpowiedzialny.

Tak krawiec kraje,

jak mu materii stajeWYWIAD MIESIĄCA

18 MONITOR POLONIJNY

Page 19: Monitor Polonijny 2004/7-8

Jakie miejsce w tej hie -rarchii zajmuje słowackaPolo nia?

Diaspora polonijna w Sło -wa cji nie jest liczebnie duża,bo według różnych szacun -ków jest was 5, 8 czy 10 ty się -cy. W ciągu ostatnich dwóchlat z funduszy senackich prze -znaczyliśmy około 140 tysięcyzłotych na finansowanie róż -nych przedsię wzięć na Słowa -cji, min. nauki języka polskie -go, spartakiady, imprez kultu -ral nych, festiwali, pomocy dlanauczycieli języka polskiego.Wiem, że tych potrzeb jestwięcej, bo otrzymujemy trzyrazy więcej wniosków, niżjesteśmy w stanie pomóc, aletak krawiec kraje, jak mu ma -terii staje. Dy spo nujemy ogra -niczoną ilością środków, więctyle, ile możemy, przeznacza -my na Pań stwa potrzeby.

Jakie widzi Pan alter na -tywne rozwiązanie, by re -a li zować zamierzone ce lew podtrzymywaniu pol -sko ści?

Ponieważ Słowacja ma go -spodarkę rynkową, radzęszu kać środków, pobudzającprze d się biorców polskichfirm do sponsoringu. W kra -jach, gdzie jest więcej firmpolskich, to one sponsorujądziałalność struktur polonij -nych. Spró bujcie sięgnąć dotych nie licznych polskichfirm, które tutaj działają. Do -brze byłoby, gdyby na Sło -wacji było więcej polskichinwestycji. Ale han del pol -sko-słowacki się rozwija,co do brze rokuje naprzy szłość. W ubiegłymro ku obroty międzyPol ską a Sło wacją wy -niosły 1,8 miliarda.

Trzy miesiące temu ro -zmawiałam z ministremspraw zagranicznych, sy -gna lizując pro blem KlubuPolskiego – brak lokalu.Wtedy minister Cimosze -wicz obiecywał, że się za -interesuje tą sprawą. Czysprawy posunęły się doprzodu?

To pytanie trzeba zadać panuministrowi Cimoszewi czo wi.

Minister Cimoszewicz wte -dy wskazywał na Senat,któ remu Pan przewodni -czy, i obiecywał poparciew tej sprawie.

Nie przypominam sobie,że byśmy otrzymali od Wasjakiś wniosek. My wspo ma ga -

my oczywiście organizacjepo lo nijne, pomagamy w utrzy -maniu takich lokali, więcjeżeli znajdziecie lokal, którybę dzie odpowiadał Waszympotrzebom, jest szansa, że bę -dziemy mogli pomóc w prze -zna czeniu środków na jegowynajem i utrzymanie. Inicja -tywa musi wyjść z Waszejstrony.

Klub Polski obchodzi 10--lecie. Czego Pan życzy na -szej młodej organizacji?

Jestem pod wrażeniem te -go, co robicie i życzę Wam,żeby w drugim 10-leciu KlubPolski jeszcze bardziej zdy na -mi zował i uwszechstronniłswoją działalność. Jako sena -

tor ziemi gdańskiej zwra -cam się do Was słowamimarynarzy: „Tak trzy mać!“

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

LIPIEC - SIERPIEŃ 2004 19

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IK

Page 20: Monitor Polonijny 2004/7-8

MONITOR POLONIJNY 20

Przyjaźń bez granicPrzyjaźń bez granic

»Przyja�ń bez granic« to nietylko nazwa przedsię wzię -

cia, nasza współpraca wypływaz autentycznej przyja�ni“ - powie -działa podczas inauguracji impre -zy Klubu Polskiego Region Âro -dko we Poważe dyrektor MuzeumTrenczyńskiego Katarina Babičová.Tadeusz Błoński, kurator wystawy,

a jednocześnie organizator workshopu z ramienia Klubu

Polskiego Region Koszyce

Studenci polonistyki z Uniwersytetu Mateja Bela w Bańskiej Bystrzycyna początku zatańczyli poloneza na dziedzińcu zamku

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IK

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IKFO

TO: S

TANO

STE

HLIK

Page 21: Monitor Polonijny 2004/7-8

W przepięknej scenerii nazamku otwarta została wystawaprac powstałych w zeszłym rokupodczas Wokrshopu „JahodnaArt“. „Są to prace autorstwa arty -stów różnych narodowości“-wyjaśnił Tadeusz Błoński, będącykuratorem wystawy, a jednocze -śnie organizatorem workshopuz ramienia Klubu Polskiego Re -gion Koszyce. „Organizując tenplener, liczyliśmy na to, że pracebędą reakcją na otaczającą nasprzyrodę i tak się stało“ - dodał.

Zamek w Trenczy nie stał sięsie dzibą prezentacji kultury pol -skiej, czeskiej i słowackiej. Pod -czas imprez wystąpiły zespoły„Estampida“ (Trzebinie– Kra -ków) oraz „Musica Poetica“ i „Fi -stu la toris Consort“ z Tren czyna.Pro gram artystyczny wzbogacilistudenci polonistyki z Uniwer -sytetu Mateja Bela w Bańskiej By -strzycy, którzy na po czątku za -tań czyli poloneza na dziedzińcuzamku, z którego rozpościera sięmalowniczy widok na miasto.Walki szermierskie w wykona -

niu grupy szermierzy „Wagnus“z Tren czyna oraz scenki rodzajo -we w języku polskim w wykona -niu studentów pokazane zostaływ baszcie na murach obronnychzamku.

Późnym popołudniem na ucze -stników imprezy czekał kolejnypunkt programu: otwarcie wysta -wy prac fotograficznych AnityAndrzejewskiej „Światło, cieńi gest“, która została zorganizowa -na przy współpracy Am basadyRP w RS oraz Instytutu Pol skiegow ramach Dni Pol skich na Słowa -cji. Klub Polski Region Środ kowePoważe po chwalił się też umieję -tnościami recytatorskimi ucz -niów uczę szczających na zajęciaszkółki pią tkowej. „To wizytówkapracy naszych dzieci i ich na -uczycielki“ - wyjaśniła DanutaCingelová, prezes Klubu Polskie -go w Po waż skiej Bystrzy cy. „Tedzieci do niedawna nie potrafiłymówić po polsku, ale odpowie -dnia motywacja i po ziom naukiw szkół ce pozwoliły im dziś nawystęp przed publicznością“ -dodała.

Do późnych godzin wieczor -nych trwało spotkanie Polakówi zaprzyjaźnionych Słowakóww plenerze na obrzeżach Tren -czyna w Centrum Kultury „Si -hoť”, które zakończyło całodzien -ne imprezy.

„W zeszłym roku po programieartystycznym spotkaliśmy się naprzyjęciu w jednej z reprezen -tacyjnych sal Trenczyna. W tymroku, pomyślałam sobie, żemożna by to zmienić“ - wyjaśniłagłówna organizatorka przedsię -wzięcia Renata Straková. „Skoronaszym hasłem jest przyjaźń,więc najlepszym miejscem do jejna wią zywania byłoby łono przy -rody i stąd pomysł spotkaniaprzy ognisku, przy wspólnymstole na świeżym powietrzu“. Jakna atmosferę plenerową przy -stało, nie zabrakło śpiewów przydźwię kach gitary, pieczenia kieł -basek i długich rozmów.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

21 LIPIEC - SIERPIEŃ 2004

Zamek w Trenczy nie stał sięsiedzibą prezentacji kulturypolskiej, czeskiej i słowackiej.

Otwarcie wystawy prac fotografi -cznych Anity Andrzejewskiej„Âwiatło, cień i gest“

Jak na atmosferę plenerowąprzystało, nie zabrakło

śpiewów przy d�wię kachgitary i długich rozmów FO

TO: S

TANO

STE

HLIK

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IK

Page 22: Monitor Polonijny 2004/7-8

MONITOR POLONIJNY 22

Po niekoľkoročných prípravných prá -cach pristúpil režisér slávneho ,,Długu“Krzystof Krauze k nakrúcaniu hranéhofilmu o Nikifore Krynickim. Dej filmu saodohráva v rozpätí rokov 1960-68 v ná -dhernýcch scenériach Krynicy pričomjeho hlavným motívom je nerozlučnépriateľstvo slávneho maliara s MarianomWłosinskim. Nikifor prišiel za Marianomdo Krynice na sklonku života. Jeho náv -števa však trvala dlhých sedem rokov.Ani ťažká nákazlivá choroba Nikifora ne -narušila ich krásny vzťah hoci Włosinskimal ženu i dve deti. Zostáva mu verný aždo smrti. Manželka režiséra Joanna Koś-Krauze, spolusce náristka poňala film ako

štúdiu umelcovej duše a nie jeho život-ného príbehu. Rieši v ňom dilemu tvo ri -vého talentu a nezávislosti tvorcu odvply vu popularity, peňazí a okolitého sve -ta. V roli Nikifora uvidíme prekvapu júco84-ročnú herečku Krystynu Feld man, vy -ni kajúco pretvorenú Máriou Dzie wul skoudo podoby muža. Podoba je priam šoku -júco presná. Skvelý nápad, Pán režisér!Keďže miesto za kamerou si zabezpečilodborník na slovo vzatý Krzystof Ptak,očakávame zaujímavý film. V súčasnýchreáliách Krakowa sa naopak odohrávakrimi-story Juliusza Machulského,,Vinci“. Príbeh sa snuje okolo krádežeznámeho obrazu Leonarda da Vinci

,,Dáma z łasiczką“, ktorý svojou štruk-túrou nadväzuje na slávny ,,Va bank“.Majster inteligentnej manipulácie s divá -kom obsadil do hlavných postáv svojhonajnovšieho projektu: Roberta Więckie -

NIKIFOR V SUKNIJe tu leto. âas prázdnin, do vo leniek a nefalšo -

va ného relaxu. Aj na ša rubrika Kino-okobude preto v odľahčenom duchu. Nazrieme v nej dokuchyne slá vnych filmových tvorcov priamo na pľaci,zistíme čo nového chys tajú do kín a spoznáme aké va -vrí ny zožali na svetových fórach poľské filmy.

H H H H H H H H

W Opolu swoje 30. urodziny ob -chodził zespół „Budka Suflera”.Wśród gości nie zabrakło wykonaw -ców współpracujących z zespołemw ciągu ich wielu lat pracy, takichjak Felicjan Andrzejczak czy Urszula.Zespół przypomniał też, że na po -czątku kariery pomocną dłoń podałim i razem z nimi zaśpiewał zmarłyniedawno Czesław Niemen. Utwórwykonywany przezNiemena przypo -mniał syn wokali -sty „Budki Sufle -ra” Piotrek Cu go -w ski. Przypo mnia -no też, że z „Bu -dką” wystę po wałaniegdyś Anna Jantar. Piosenkę z jejrepertuaru zaśpiewała jej córkaNatalia Kukulska.H H H H H H H H

Na festiwalu w Opolu zespół „Sistars”otrzymał 32 200 głosów w plebiscyciepubliczności, pokonując takich wykonaw -ców, jak Renata Dąbrowska, Ania Dąbro w -ska, „De Mono”, Ewelina Flinta, „Kashmir”,„Łyczacza”, Patrycja Marko wska, DorotaMiśkie wicz, „Offside”, „Pu del si”, Marcin Ro -zynek, Hania Stach.H H H H H H H H

Czterysta głosów mniej podczas konkursupremier otrzymali „Pudelsi” z utworem„Daw na dziewczyna”, a trzeci był Marcin Ro -zynek z „Następny będziesz ty”.

Zespół „Sistars” powstałdwa lata temu i występujew skła dzie: BarteQ (BartekKrólik - gitara basowa, wokal,kompozycja, aranżacja, pro -dukcja), Maru$ (Marek Piotr -kowski-Rhodes, klawisze, pro-gramowanie, kompozycja,aranżacja, produkcja), N’Taliai Lil’Sista (Natalia i PaulinaPrzybysz - wokale, teksty,kom pozycja), U1 (MarcinUłanowski - bębny, groove),

FOTO

: ARC

HIW

UM

FOTO

: ARC

HIW

UM

Page 23: Monitor Polonijny 2004/7-8

23LIPIEC - SIERPIEŃ 2004

Przemo (Przemek Maciołek -gitara).

We wrześniu ubiegłegoroku pojawił się ich pierwszyalbum „Siła Sióstr”. Płyta tapowstawała półtora roku.Zawiera 18 utworów, z czego6 nagranych jest w języku an-gielskim. „Sistars” prezentująróżnorodne style muzyczne -R’n’B, hip-hop, jazz itp. Wśródgości w nagraniu wzięli udziałm.in. „Tede”, „Numer Raz”,„O.S.T.R.”, „CNE”, „WSZ”,„Apex” i Anna Szarmach.

Od czasu premiery teledysku(pierwsza połowa 2003 r.) doutworu zatytułowanego „Spa-daj” zespół „Sistars” cieszy sięniesłabnącą popularnością,podsycaną kolejnymi kawałka-mi. We wrześniu 2003 r. wystar-tował drugi wideoklip z udzia-

łem „Sistars” - zespół wystąpiłgościnnie u boku „Tede”w utworze „Zeszyt Rymów”z płyty „3H - Hajs, Hajs, Hajs”.

Zespół wziął udział w tego-rocznych eliminacjach do fe-stiwalu Euorowizji, a TatianaOkupnik, wokalistka zwycię-skiego „Blue Cafe”, życzyła„Sistars”, by eliminacje były

dla grupy tym, czym dla „BlueCafe” były rok wcześniej.Wszystko wskazuje na to, żetak właśnie będzie, bowiemgrupa „Sistars” zyskuje corazwiększą popularność.

Kolejnym przełomem w jejkarierze był niewątpliwie te-goroczny festiwal w Opolu,co zapowiadał już koncertw przededniu prawdziwegoOpola – „HipHop Opole”,podczas którego wykonawcywystąpili na specjalnej scenieprzy Placu Kopernika.

Natomiast podczas koncertupremier w Opolu „Sistars” zdo-był nagrodę publiczności i juro-rów za piosenką zatytułowaną„Sutra”. Drugiego dnia festiwa-lu, 29 maja zespół odebrał„SuperJedynkę” za debiut roku.

MAŁGORZATA WOJCIESZYŃSKA

wicza, Borysa Szyca, Jana Machulskéhoa debutantku Kamilu Baar, ktorá bude je-dinou ženskou postavou. Premiéra filmuje naplánovaná na september. Koncomaugusta začne nakrúcať svoj nový film,,Mistrz“ un fanne teriblle poľského filmuPiotr Trzaskalski, tvorca známeho,,Ediho“. Teraz hrdinom jeho príbehu bu-de 45-ročný Rus, cirkusový umelec-vr-hač nožov, ktorý putuje s cirkusom poEurópe. Jedného dňa vypustí z klietok di-vé šelmy a ocitne sa bez práce. Stretávamladú prostitútku, ktorú sa snaží vyma-niť z problémov. Onedlho sa k ním pridáchlapec hrajúci na akordeóne ako aj mla-dá Francúzska. Spoločne cestujú poPoľsku a hrávajú predstavenia. Titulnýhrdina sníva o Paríži. Tak majster akoi chlapec putovaním zakrývajú svoju tem-nú minulosť. Putovanie je vlastne meta-forou ich ľudských osudov. Ide o univer-zálny príbeh priateľstva, lásky, útekova zodpovednosti. Film podobne ako,,Edi“ bude snímaný formou dlhých zábe-rov kamerou Piotra Sliskowského. Hlav-nú postavu si zahrá ruský herec Kon-stantyn Lawronienko, známy z filmu

,,Návrat“(ocenený Zlatym Levom v Be-nátkach). V ďalších úlohach uvidímeJaceka Braciaka a Teresu Branna, absol-ventku divadelnej akadémie z Warszawyako aj Moniku Buchowiec, študentkuŁodżskej filmovej školy. Záver nakrúca-nia je plánovaný na október a premiérana festivale v Berlíne počiatkom budúce-ho roka.

Zaujímavosti:Poľsky film vo svete

Film Jerzého Stuhra ,,Pogoda na jutro“ (recenzia v minulom čísle - získalcenu Fipresci MFF vo Wiesbaden ako ajcenu festivalovej poroty v Los Angeles.Film zaháji aj 12. ročník festivalu Art filmv Trenčianských Tepliciach za osobnejúčasti režiséra. Do súťažnej sekcie 39.MFF v Karlových Varoch bol zaradenýfilm režiséra Konrada Niewolského,,Symetria“. ,,Zmruż oczy“ AndrzejaJakimowského vyhral hlavnú cenu na47. MFF v San Franciscu. V rámci filmo-vých trhov Marche du film v Cannes bo-lo premietnutých 12 poľských filmov

z obdobia posledných dvoch rokov. Publi-kum mohlo zhliadnuť: ,,Przemiany“ Bar-czyka, ,,Zmruż oczy“ Jakimowského,,,Warszawe“ Gajewského, ,,Dotkni mnie“Jadowskiej a Stankiewicz, ,,Symetrie“Niewolského, ,,Żurek“ Brylského, ,,Białąsukienkę“ Kwiecińského, ,,Ciało“ Koniec-kého i Saramonowicza, ,,Króla Ubu“Szulkina, ,,Ediego“ Trzaskalského, ,,Po-goda na jutro“ Stuhra a taktiež v premié-re televízny film režiséra RadosławaPiwowarského ,,Królowa chmur“.

Vyznamenaní

Na katolíckej univerzite vo Valencii(Španielsko) počas sympózia o výchov-nom poslaní filmu bol Krzysztof Zanussiocenený titulom Doctor honoris causa.To isté vyznamenanie získal aj RomanPolański od filozofickej fakulty najväčšejrímskej univerzity La Spienza. Blaho-želáme!

S prianím príjemného prežitia dovolen-kových či prázdninových chvíľ

VÁŠ PAVOL BEDROŇFILMOVÝ KRITIK

FOTO: ARCHIWUM

Page 24: Monitor Polonijny 2004/7-8

MONITOR POLONIJNY24

W jaki sposób pisanie i publiko-wanie w prasie i wydawnictwachróżnych relacji o Słowacji i Polscezmieniło się w pisanie książek?

Najpierw był pomysł tłuma-czenia słowackich bajek i opo-wieści. Już w 1992 roku za-cząłem pracę nad pierwszą ksią-żką - wyborem i tłumaczeniemtekstów z dzieł takich znanychsłowackich autorów, jak P. Do-bšinský, A. Marec, A. Habov-štiak i czeskiej autorki B. Něm-

covej. Książka „Po dru-giej stronie Tatr”, z ilus-tracjami mojej córki Nadii, zosta-ła wydana w 1996 roku przezStaszowskie Towarzystwo Kultu-ralne jako kontynuacja serii sło-wackiej Biblioteki Staszowskiej.W późniejszych publikacjachjuż pisałem o samej Słowacji,o jej historii i współczesności,urokach tego pięknego krajuoraz o wspólnych polsko-sło-wackich sprawach.

Jaki jest charakter następnychpublikacji? Czy są to książki histo-ryczne?

Chociaż historia mnie zawszefascynowała, to jednak pod tymwzględem jestem amatorem.Moje książki nie są więc publi-kacjami specjalistycznymi. Niemają również charakteru prze-wodników turystycznych. Sta-ram się je po prostu pisać tak,aby zainteresowały i trafiły dojak największej grupy czytelni-ków. W księgozbiorach wieluznanych bibliotek uniwersytec-kich w Polsce lub Internecie

moje książki są różnie zakla-syfikowane. Czasami zna-leźć je można pod hasłem „hi-storia”, gdzie indziej „geogra-fia”. Jestem technikiem z wy-kształcenia, ale humanistąz zainteresowania.

Z jakich źródeł Pana książki są fi-nansowane?

Pierwsza książka zostaławydana dzięki środkom finan-

sowym uzyskanym przez byłe-go ambasadora Słowacjiw Polsce ze słowackiego fun-duszu „Pro Slovakia”. Wydanie„Słowacji trochę bliżej” i „Im-presji słowackich” możliwe by-ło dzięki środkom prywatnym,uzyskanym od konsula hono-rowego Słowacji w Polsce - pa-na dr. Piotra Styczyńskiego. Dozałatwienie wymienionych fun-duszy wydawniczych przyc-zynił się osobiście prezesSTK - Maciej A. Zarębski.„Wieści ze Słowacji” nato-miast finansowały na mojąprośbę władze samorządoweOpoczna.

Czyli miasta rodzinnego...Tak. Znaczna część tej ksią-

żki jest poświęcona Opocznu.Zawiera m.in. sfabularyzowa-ną przez mnie opowieść o naz-wie miasta, rozważania o bli-źniaczych herbach miasta i po-staci jego patrona. Realne sąnatomiast relacje o długolet-nim partnerstwie miasta i jego

przyjacielskich kontak-tach ze słowackim mias-

tem Bytča, do których udało misię doprowadzić w 1998 roku.Z satysfakcją powiedzieć dziśmogę, że współpraca rozwijasię na różnych płaszczyznachi w różnych dziedzinach. Ciesząmnie zwłaszcza wymiany i po-byty grup dzieci i młodzieży.

IRENA ZACHAROVÁ

W dniu 24 kwietnia b.r. gościem KlubuPolskiego w Martine był Waldemar Ireneusz

Oszczęda. Pan Waldemar urodził się w Opocznie naKielecczyźnie. Ze Słowacją jest związany od roku1979, kiedy przyjechał tu na studia w WyższejSzkołe Komunikacji i Łączności (VŠDS) do Žiliny.Podczas studiów założył rodzinę, z którą do dziśmieszka w Žiline.

Jego zainteresowanie i zafascynowanie Słowacją, odkrycie te-go, co łączy Polskę z tym ciekawym krajem, wywołało w nim nie-odpartą chęć pisania oraz doprowadziło do podjęcia współpracyz niektórymi pismami regionalnymi. Najpierw ze słowackimi (m. in.był to „Žilinský večerník“), następnie z redakcją polskiego „Tygo-dnika Piotrkowskiego”, miesięcznikami: „Goniec Staszowski”,„Piotrkowski Informator Kulturalny”, „Goniec Świętokrzyski” orazz „Almanachem Muszyny”. W latach 1994-1995 redagował i wy-dawał wraz ze swoją rodziną pisemko „Skierka”, przeznaczone dlaPolaków żyjących na Słowacji. Jego dotychczas wydane książkito: „Po drugiej stronie Tatr” (1996), „Słowacja trochę bliżej, czyliciekawostki słowackie” (1999), „Impresje słowackie, czyliSłowacja jeszcze bliżej” (2001) – wspólnie z M. A. Zarębskim zeStaszowa, „Wieści ze Słowacji” (2002). W roku 1997 ZarządGłówny Towarzystw Regionalnych w Polsce przyznał mu medalpamiątkowy im. Aleksandra Patkowskiego, a w roku 2003 polskieministerstwo kultury uhonorowało go odznaką„Zasłużony Działacz Kultury”.

W 1998 roku Waldemar Oszczęda zajął drugiemiejsce w konkursie literackim o Słowacji, zorgani-zowanym przez Ambasadora Republiki Słowackiejw Polsce.

W serdecznej i przyjemnej atmosferze klubowego„Popołudnia z autorem” padło wiele pytań i odpowiedzi,z których zamieszczamy te najciekawsze.

Spotkanie w Martinie

FOTO

: TOM

ASZ

TRAN

CYGI

ER

Page 25: Monitor Polonijny 2004/7-8

25LIPIEC - SIERPIEŃ 2004

W dniu 1 sierpnia Polacy złożą hołdtym, którzy przed sześćdziesięciu

laty wyszli na ulice Warszawy, najczę-ściej tylko z opaską, opatrunkiem oso-bistym i jednym granatem, by w walcez okupantem niemieckim zademonstro-wać prawo Polski do wolności, ujawnićpotencjał Polski Podziemnej, a jedno-cześnie podjąć próbę zmuszenia Stalinado respektowania rzeczywistego układupolskich sił politycznych. Złożą hołdżołnierzom warszawskich oddziałówArmii Krajowej, które w sile 50700 lu-dzi, podejmując 1 sierpnia nierównąwalkę z dobrze uzbrojonym okupantem,mieli do dyspozycji tylko 2410 karabi-nów, 130 lekkich karabinów maszyno-wych, 39 karabinów maszynowych cię-żkich, 21 karabinów przeciwpancer-nych, 608 pistoletów maszynowych,2818 pistoletów i rewolwerów, 4 gra-natniki, 45 tys. granatów oraz zapasamunicji na 2-3 dni walki. Złożą hołd żo-łnierzom Armii Ludowej (ok. 500)i Narodowych Sił Zbrojnych (ok. 800)oraz innych mniejszych grup oporu,z których tylko 10 proc. było uzbrojo-nych.

Polacy 1 sierpnia złożą też hołd bo-haterskim mieszkańcom Warsza-wy, którzy w czasie PowstaniaWarszawskiego dali przykładniezwykłej solidarności, ofiar-ności, samoorganizacji orazjedności. Na opanowanychprzez powstańców terenachprzystąpiły do działania budo-wane w konspiracji strukturyżycia cywilnego, krajowe dele-gatury rządu emigracyjnego,różne ugrupowania polityczne,ukazywała się prasa, konspiracyjneradio „Błyskawica“ nadawało audycjesłuchane nie tylko w Warszawie, ale ta-kże w Anglii. Między dzielnicami istniałsystem łączności radiowej, działałapoczta polowa obsługiwana przez młod-zież harcerską. Z pełnym poświęceniempracowała służba sanitarna i powstań-cze szpitale. Mieszkańcy Warszawy ga-sili podpalone domy, pomagali znosićrannych, na podwórkach i skwerachchowali poległych.

Pierwszego sierpnia 2004 roku War-szawa spełni swój obowiązek wobec tych,którzy przed sześćdziesięciu laty swoje ży-cie i młodość poświęcili dla ojczyzny i wol-ności, uroczyście otwierając w dawnej za-bytkowej elektrowni tramwajowej przy uli-cy Przyokopowej 28 na Woli MuzeumPowstania Warszawskiego.

Przebiegająca na wschodzie od końcaczerwca do końca sierpnia 1944 roku roz-legła operacja wojskowa, w ramach którejjednostki radzieckie zdobyły Białoruś,Ukrainę zachodnią oraz wschodnie tereny

Polski, wyłoniła kwestię dalszych losówSłowacji; jej wewnętrznego systemu poli-tycznego i miejsca w nowej Europie.Rozpadał się faszyzujący reżim dr. JózefaTiso, tracący pod wpływem zwycięstw ko-alicji antyfaszystowskiej swą dotychczaso-wą bazę socjalną. Słowacy stanęli przedkoniecznością wyboru. I przed sześćdzie-sięciu laty wybrali...

Dnia 29 sierpnia 1944 roku wybuchłoSłowackie Powstanie Narodowe, obejmu-jąc swym zasięgiem przede wszystkim

Słowację środkową, ale także niektóre te-reny Słowacji zachodniej i wschodniej.Z nadzieją na utworzenie społeczeństwaobywatelskiego i na powstanie autentycz-nych, demokratycznych elit słowackich,opartych na zaufaniu tutejszych obywateli,walkę powstańczą podjęły niektóre patrio-tyczne jednostki wojskowe i liczne oddzia-ły partyzanckie, do których wstępowalimężczyźni i kobiety, a przede wszystkimmłodzież, głównie z terenów Horehronia,górnej Nitry, Turca i Liptowa.

W sześćdziesiątą rocznicę SłowackiegoPowstania Narodowego Słowacy złożąhołd bohaterom bojów pod Strecznem,Martinem, Czremosznym, Rużomberkiem,Telgartem, Hronską Dubrawą, BańskąSzczawnicą, na górnej Nitrze i w wielu in-nych miejscach pamięci narodowej. Złożąhołd pracownikom Powstańczego Radia -Bańska Bystrzyca. Składając hołd żołnie-rzom i dowódcom Słowackiej Armii Po-wstańczej, partyzantom i politykom, nie za-pomną o tysiącach często bezimiennychmężczyzn i kobiet, rolników i leśników, le-karzy i pielęgniarek, którzy z narażeniemwłasnego życia pomagali powstaniu i staliu boku jego uczestników w trudnym cza-sie po kapitulacji.

Zarówno Powstanie Warszawskie, jaki Słowackie Powstanie Narodowe, sta-

nowiące integralną część europej-skiej walki narodowowyzwoleńczejlat 1943-1944, skierowanej przeciwfaszystowskim Niemcom, zakończy-ły się klęską wojskową, spowodowa-ną nie tylko przewagą militarną prze-ciwnika czy błędami taktycznymi ichorganizatorów. Pod tą klęską podpi-sało się również zainteresowanieZwiązku Radzieckiego podporządko-

waniem sobie terytoriów Europy środko-wej i wschodniej. Swą rolę odegrała teżpostawa aliantów; dla Churchilla, jaki Roosevelta głównym celem byłowówczas utrzymanie i poszerzenie wspó-łpracy ze Związkiem Radzieckim, a spra-wa polska czy słowacka były dla nichsprawą błahą.

Oddając hołd uczestnikom obu po-wstań, pamiętamy, że Powstanie War-szawskie, które dowiodło gotowościPolaków do walki o swą niezawisłość,

DwiesierpnioweroczniceTO WARTO WIEDZIEĆ

FOTO

: ARC

HIW

UM

Page 26: Monitor Polonijny 2004/7-8

MONITOR POLONIJNY26

niewątpliwie spowolniło sowietyzację Polski,a prawdopodobnie także zadecydowałoo tym, że zachowała ona określoną autono-mię wewnętrzną w bloku sowieckim i Zwią-zek Radziecki nigdy, ani w roku 1956, aniw latach 1980-1981, nie zdecydował się wo-bec Polski na interwencję zbrojną. SłowackiePowstanie Narodowe sprawiło, że Słowacypo II wojnie światowej zostali uznani za par-tnera przy podejmowaniu decyzji o przyszłejCzechosłowacji i ocaliło przed dyskredytacjąideę słowackiej tożsamości narodowej.

Po sześćdziesięciu latach o przebieguobu powstań wiemy już wiele. Prace histo-ryków polskich i słowackich opublikowanepo 1989 roku, nieskrępowane cenzurą,sprostowały ich tendencyjną i częstowręcz kłamliwą interpretację narzucanąprzez komunistycznych ideologów. Wie-dząc o powstaniach wiele, stale jeszczenie wiemy wszystkiego. Otwierające się ar-chiwa londyńskie i moskiewskie przyno-szą historykom coraz to nowe materiały,a interpretacja zarówno Powstania War-szawskiego, jak i Słowackiego PowstaniaNarodowego leży dziś właśnie w kompe-tencji historyków, a nie polityków.

Do tematów stale jeszcze otwartych nale-ży np. udział Słowaków w Powstaniu War-szawskim oraz udział Polaków w SłowackimPowstaniu Narodowym. Jak dotąd o po-wstańcach słowackich, walczących na uli-cach Warszawy, najwięcej materiału przynio-sła niewielka broszurka Słowacy w Powsta-niu Warszawskim (Wybór źródeł), opraco-wana przez Józefa Ciągwę i Jana Szpernogę,a wydana w 1994 roku w Krakowie przez To-warzystwo Społeczno-Kulturalne Czechówi Słowaków w Polsce. O udziale Polakóww Słowackim Powstaniu Narodowym może-my dowiedzieć się przede wszystkim zewspomnień Stanisława Majewskiego, zatytu-łowanych Pokłonić się skałom (Warszawa1980), oraz z badań sondażowych JurajaMauriaka, przeprowadzonych na zlecenie„Monitora Polonijnego” w Muzeum Słowa-ckiego Powstania Narodowego, których wy-niki zostały opublikowane w numerach 7.-8.i 9. „Monitora” z 1997 roku. Oba tematy cze-kają jeszcze na swoich autorów, a organi-zacje mniejszościowe - słowacka i polska -mogłyby podjąć się roli ich inspiratora.

DANUTA MEYZA-MARUŠIAK

Wszystko zaczęło się odtriumfalnego wejścia do czy-telniczego obiegu DziennikaBridget Jones napisanegoprzez Helen Fielding. Sukcesjego polskiego wydania (po-znańskie wydawnictwo) „Zyski S-ka” zachęcił polskich wy-dawców nie tylko do wydawa-nia tzw. powieści kobiecych,ale też, poprzez ogłaszaniekolejnych konkursów, do ini-cjowania ich powstawania.Polskie autorki odpowiadająkolejnymi powieściami na ko-lejne wezwania wydawców,inne, mające już określoną po-zycję, takich wezwań nie po-trzebują. Do nich należą prze-de wszystkim niezawodnaKatarzyna Grochola, o którejpowieściach Serce na tembla-ku, Podanie o miłość, Nigdyw życiu już pisaliśmy. BarbaraKosmowska, której Teren pry-watny, choć napisany przedkilku laty, stale cieszy się po-pularnością. Nie słabnie teżzainteresowanie czytelniczekpowieściami Krystyny Nepo-muckiej.

Śmiało możemy powie-dzieć, że w ostatnich latachnurt kobiecy w polskiej litera-turze popularnej jest coraz sil-

niejszy, czego niestety nie mo-żemy twierdzić o polskiej po-wieści kryminalnej. Polska po-wieść kobieca nie podąża śle-po śladami Bridget Jones; wie-le w niej polskich realiów, nie-śmiertelnych babskich ma-rzeń o zmianie własnej osobo-wości, ale także o wielkiej mi-łości, choć mężczyzna w tychpowieściach najczęściej jestinfantylny i bez kobiecej opie-ki bezradny. Jest w niej po-nadto trochę sensacji i naszczęście dość dużo humoru.

Tak więc, drogie czytelnicz-ki, jest w czym przebieraći z czego wybierać, kompletu-jąc lekturę urlopową. Jeśli nienależycie do zaciekłych prze-ciwniczek „babskiego pisa-nia”, jeżeli macie już za sobąlekturę powieści Grocholi,Nepomuckiej czy Kosmow-skiej, to zachęcam do sięgnię-cia po dwie „owocowe” po-wieści Izabeli Sowy: Smakświeżych malin i Cierpkośćwiśni, obie wydane przezWydawnictwo „Prószyński i S-ka”. Z tych, o których dziśchcę napisać, właśnie one wy-dają mi się najciekawsze. Obie

K rytycy wybrzydzają, kręcąc nosem, wydawcywydają, a kobiety kupują i czytają. Niepotrzeb-

ny tu wielki wysiłek, by domyślić się, o jaki rodzajksiążek chodzi - naturalnie o powieści popularne,pisane przez kobiety i adresowane przedewszystkim do kobiet, bowiem męski czytelnik, jeślijuż po nie sięgnie, głośno nie przyzna się do tego,że je przeczytał (jeśli nie jest krytykiem).

BLIŻEJPOLSKIEJKSIĄŻKI

Do czytaniana piasku i trawie

Page 27: Monitor Polonijny 2004/7-8

27LIPIEC - SIERPIEŃ 2004

opowiadają o wkraczaniuw dorosłość młodych dziew-cząt. Ich bohaterki - Malinai Wiśnia - są studentkamipierwszego rokustudiów, wyrwany-mi z rodzimegogniazda, z trudemzrywającymi pępo-winy łączące jez rodziną. Obie,ciesząc się z uzys-kanej niezależno-ści, poszukują wła-snej drogi, próbu-jąc zaistnieć w no-wym, odkrywanymprzez siebie świe-cie. Zarówno Smak świeżychmalin, jak i Cierpkość wiśni sąnapisane świetnym i barw-nym językiem. O sprawachpoważnych mówi w nich au-torka z niegasnącym humo-rem. Humorem zabarwione sąteż celne obserwacje obycza-jowe, zdarzenie goni zdarze-nie, silną kreską rysowanecharaktery bohaterów są zró-żnicowane, a cała fabuła tkwiw polskich realiach. No i natu-ralnie, w tego typu powieś-ciach inaczej być nie może,głównym problemem jest mi-łość.

Warto też przeczytać debiu-tancką powieść Katarzyny Pi-sarzewskiej Halo,Wikta!, wydanąw 2002 rokuprzez „Świat Ksią-żki”. Czytelniczkiujmie dość fry-wolny stosunekautorki do rzeczy-wistości i odwa-żne kreowanieświata kobiecychfantazji. To ksią-żka bardziej saty-ryczna niż realis-tyczna. Zgrabnie i ciekawieskomponowana, zdobędzie

przychylność czytelniczek au-toironią i humorem. A fabuła -żona gangstera (takiego pra-wdziwego), jego ozdoba, a ró-

wnocześnie prze-dmiot do bicia, tra-ci pamięć i zmie-nia się naglew przeciwieństwosamej siebie - obie-cuje lekturę lekkąi barwną.

Znacznie mniejbarwna jest po-wieść Ireny Matu-szkiewicz Gry nietylko miłosne („Pró-szyński i S-ka”

2002). Autorka dość popu-larnej Agencji złamanych serctym razem ogranicza swąpowieść przedewszystkim do biu-rowych plotek. Jej25-letnia bohaterka„najlepiej by się czu-ła w silnych mę-skich ramionach,najchętniej sławne-go i przystojnegoaktora”. Mamy w tejpowieści i sensację,i morderstwo, wiel-kie uczucia i waha-nia, ale ani to, aniprzedziwne układy rodzinnenie są w stanie wzbudzić

w nas większegoentuzjazmu, tymbardziej, że powie-ściowe postacie sądość szablonowe,a dowcip płytki.Większego entuz-jazmu nie wzbudzi-ła we mnie też po-wieść Grażyny Ple-banek Pudełko zeszpilkami („Zyski S-ka” 2002), bę-dąca efektem kon-

kursu na „Dziennik polskiejBridget Jonem” i właściwie

zaprzeczeniem filozofii jej an-gielskiego prototypu. Ale byćmoże to tylko moja wina, żenie potrafiłam wejść w poło-żenie 29-letniej bohaterkizmagającej się na 230 stro-nach najpierw z ciążą, a po-tem z sobą samą jako matką,mającą dylemat: dziecko czykariera, a potem dziecko czyona sama.

Zachęcam natomiast doprzeczytania sympatyczneji zabawnej powieści ManueliKalickiej Tata, one i ja („ŚwiatKsiążki” 2002). To zgrabnienapisana proza, wykorzystu-jąca język literacki, potocznyi slang. Autorka świetnie ope-ruje anegdotą i czyni trafneobserwacje obyczajowe. Ro-

manse matki (teżegzotyczne), na-głe wzbogaceniesię ojca-rockma-na, jego romanse,kolekcja typówkobiecych, życietowarzyskie - całyten świat widzia-ny oczami piętna-stolatki to treśćtej bezpretensjo-nalnej powieści,powieści, wno-

szącej pogodę i radość życiaoraz optymistyczne przekona-nie, że nie ma takiej sytuacji,z której nie byłoby wyjścia.

Życząc czytelniczkom powakacyjnej lekturze „bab-skich” książek kolorowychoptymistycznych snów, jedno-cześnie ostrzegam te, które ta-kie książki rozczarują: niemiejcie do mnie pretensji,mogłyście na trawie czy pias-ku czytać Norwida alboProusta. Wybór zawsze należydo was.

DANUTA MEYZA-MARUŠIAK

Page 28: Monitor Polonijny 2004/7-8

I nstytut Polski w Braty-sławie, Ambasada RP

oraz miasta: Warszawai Bratysława przygotowałycykl imprez pod nazwą „DniPolskie na Słowacji” i „DniWarszawy w Bratysławie”,które trwały od 20 maja

do końca czerwca br. Ofer-ta kulturalna była bardzobogata, a dzięki temu, żeimprezy odbywały sięw kilku miastach Słowacji,mogła dotrzeć do szerokiejrzeszy Słowaków, choć jejpromocja mogłaby być lep-

sza. „Cel, czyli prezentacjaPolski, został osiągnięty” -podsumował wydarzeniakulturalne ambasador RPw RS Zenon Kosiniak-Ka-mysz. „Chcielibyśmy w przy-szłości powtórzyć tego ty-pu spotkania”. Według am-basadora oferta kulturalnabyła bardzo bogata, co nieznaczy, że nie mogłabybyć szersza pod względempromocji gospodarczej„Inaczej patrzymy na rze-źby Magdaleny Abakano-wicz, które znalazły uzna-nie wśród koneserów sztu-ki, a inaczej na konkurs wi-edzy o Polsce, który dlamnie był jednym z sympa-tyczniejszych punktów pro-gramu” - wyjaśnił Kosiniak-Kamysz i dodał, że amba-sada przyjęła zobowiąza-nie corocznej organizacjikonkursu. Za najatrakcyj-niejszy punkt programuambasador uznał koncertfortepianowy w wykonaniuLeszka Możdżera otwiera-jący „Dni Polskie”. Za-dowolenie wyraził też dyrektor Instytutu Polskie-go Jerzy Kronhold, który

na potrzebę „Monitora Po-lonijnego” sporządził listęnajlepszych przedsięwzięćkulturalnych. „Wedługmnie najatrakcyjniejszymakcentem naszych imprezbyła wystawa rzeźb Ma-gdaleny Abakanowicz. Niebez znaczenia w tym przy-padku było miejsce pre-zentacji – Art Museumw Čunovie” - ocenił Kron-hold. Za drugie najciekaw-sze przedsięwzięcie ozna-czył spotkanie z ErnestemBryllem. „Myślę, że nawetgdybyśmy co roku organi-zowali spotkania z auto-rem wciąż popularnego Naszkle malowane, zaintere-sowanie byłoby olbrzymie”- wyjaśnił. Na trzecim miej-scu wg dyrektora InstytutuPolskiego uplasował sięwspominany już LeszekMożdżer i jego recital forte-pianowy.

Czytelnikom „MonitoraPolonijnego” przedstawia-my recenzje z kilku imprez,które odbyły się w ramach„Dni Polskich” na Słowacji.

mw

W Muzeum Wojciecha Loffleraw Koszycach 28 maja br.

została otwarta wystawa polskiegomalarza Krzysztofa Motyki podtytułem „LABIRYNT”.

Projekt wystawy powstał dziękiwspółpracy Instytutu Polskiegow Bratysławie z Państwową Galeriąw Tarnowie.

„Moja twórczość to obsesja” - de-finiuje autor wystawy KrzysztofMotyka. „Już trzy lata temu przesta-łem malować, zacząłem robić insta-lacje i wyszedłem z nimi na ulicę. To

sposób, który pozwolił mi wyjść doludzi. Pozwolił na dużą oglądalnośći skuteczność”.

Motykę pociąga działanie w prze-strzeni. Według niego widz jest wy-godny, nie lubi chodzić do galerii,a więc trzeba go osaczyć i zmusićdo myślenia.

„Nie traktuję sztuki jako wartościkomercyjnej” - wyjaśnił Motyka.„Jest to moja osobista wypowiedź,

a bardziej mi zależy na tym, żebyw tej wypowiedzi było więcej emoc-ji, a mniej wiedzy”.

Zadaniem artysty, według Motyki,jest wskazanie odbiorcy drogi dobezinteresownej refleksji nad świa-tem, w którym wszyscy żyjemy. Nadświatem, który, mimo iż wydaje sięnam znany i oczywisty, zawiera wie-le nieznanego – jest labiryntem.

URSZULA ZOMERSKA-SZABADOS

Przezroczysty labirynt

D N I P O L S K I E N A S Ł O W A C J I

MONITOR POLONIJNY28

Page 29: Monitor Polonijny 2004/7-8

S pośród licznych imprez, którew tym roku odbywały się

w Słowacji w ramach Dni Pol-skich, na szczególną uwagę za-sługuje spotkanie z ErnestemBryllem – pisarzem, poetą, dra-maturgiem, dyplomatą.

Spotkanie to odbyłosię w poniedziałek7.06.2004 r. w Instytu-cie Polskim w Bratysła-wie i zostało nazwane„Ernest Bryll i jego sło-waccy przyjaciele”.Bryll ma w Słowacjirzeczywiście wieluprzyjaciół. Tylu osób,ile przybyło na to spot-kanie, dawno w Insty-tucie nie widziałam. Ernest Bryllbowiem nie jest w Słowacji twór-cą nieznanym. A jeśli nawet ktośnie zna jego nazwiska, na pewnokilkakrotnie widział przedsta-wienie „Na szkle malowane”, któ-rego jest autorem, a które pobiłow Słowacji wszelkie rekordy po-pularności.

Tegoroczne spotkanie z Bryl-lem i jego słowackimi przyjació-łmi zostało poświęcone poezjimistrza. Specjalnie na tę okazjęsłowacki poeta Vlastimil Koval-čík przetłumaczył dziesięć wier-szy E. Brylla z ostatnich 20 lat je-go twórczości. Każdy utwór naj-pierw w oryginale przeczytałsam autor, a następnie można by-ło wysłuchać słowackiego prze-kładu w podaniu aktorów sło-wackiego teatru dramatycznego:Štefana Bučki i Michala Dočolo-manskiego.

Recytowane wiersze to reflek-sja autora nad ludzkim (również

narodowym) zagubieniem, prze-ciętnością, małością: „Kiedy sięmały z małym tylko nudnie kłó-ci/ Lud nie może być wielkim.I traci nadzieję...” (1992). Doczęstych motywów należy nie-pewność ludzkiego istnienia,niezdolność podjęcia wyzwania,

wieczna skłonność do narzekańnad niesprawiedliwością losu,historii... Reagując na rzeczywis-tość lat 80-tych i 90-tych XX orazpierwszych lat XXI wieku, autorubolewa nad utratą ludzkiej god-ności, poczucia piękna, wewnę-trznej czystości. Znając ludzkiesłabości, zawsze jednak staje postronie „małego”, „zwykłego”człowieka, a w panoszącym sięchaosie dostrzega światełko na-dziei. Prowadząca do niego dro-ga powinna być jednak skropio-na łzami, przyznaniem się dowin, wyciągnięciem dłoni: „Trze-ba o pomoc prosić/ I ludzi prze-prosić” (2002).

Po recytacji prowadzący spot-kanie Juraj Slezáček - dyrektorartystyczny Teatru im. P. O. Hviez-doslava w Bratysławie otworzyłdyskusję nad twórczością gościa.Jednak, jak przed dwoma laty,gdy Bryll ostatnio gościł w Insty-tucie Polskim, również i tym ra-

zem mowa była wyłącznieo przedstawieniu „Na szkle ma-lowane”. Właściwie już od same-go początku atmosfera spotkaniaprzesiąknięta była magią drama-tu o legendarnym zbójniku,o którego pół żartem, pół seriospierają się Słowacy z Polakami.

Do wytworzenia te-jże atmosfery przy-czynił się nie tylkosam autor, ale rów-nież słowaccy od-twórcy głównychról w przedstawie-niu: Slezáček orazDočolomanský - nie-zapomniany Janosik.

Na chwilę jakbywszyscy zapomnieli,że „Na szkle malowa-ne” nie jest już wysta-wiane ani w Krako-wie, ani w Bratysła-wie. Powróciły pyta-nia dotyczące jego in-terpretacji artystycz-

nej w różnych krajach, powróci-ła niepowtarzalna atmosfera.Sam autor, mówiąc o fenomeniesłowackiej inscenizacji, nie kryłzadowolenia, ale i pewnego zaże-nowania zarazem. Wielki sukcessłowackiej wersji jego dramatuspowodował bowiem, że przed-stawienie zaczęło żyć swoim wła-snym życiem. Słowacy uwierzyliw rodzime pochodzenie „Naszkle malowanego”. Wielu wi-dzom nawet do głowy nie przy-chodzi, że jego autorem jestPolak - Ernest Bryll. O autorstwieBrylla pamiętało jednak słowac-kie Narodowe Centrum Oświaty(Národné osvetové centrum),którego przedstawiciel wręczyłBryllowi medal im. Daniela Ga-briela Licharda - najwyższe sło-wackie odznaczenie za zasługiw dziedzinie kultury osnutej nakanwie twórczości ludowej.

IRENA MALEC

29

„Na szkle malowane”, któregojest Ernest Bryll autorem,

pobiło w Słowacji wszelkierekordy popularności

Ernest Brylli przyjaciele

LIPIEC - SIERPIEŃ 2004

FOTO

: ARC

HIW

UM

Page 30: Monitor Polonijny 2004/7-8

30

Pomysłodawcą kon-kursu jest pan ambasa-dor Zenon Kosiniak-Kamysz, zaś realizato-rem Szkolny Punkt Kon-sultacyjny przy Ambasa-dzie RP w Bratysławiez panią kierownik IrenąMalec na czele.

Do konkursu przy-stąpiło około 300 ucz-

estników z całej Słowa-cji, a ci, którzy przeszlido drugiego etapu, zja-wili się w sobotę w In-stytucie Polskim. Prze-bieg konkursu nadzoro-wała komisja, w składktórej wchodzili: IrenaMalec, Maria MagdalenaNowakowska oraz Woj-ciech Biliński.

Uczestnicy konkursuzostali rozdzieleni nadwie grupy, które pokolei przechodziły dosąsiedniego pomiesz-czenia, gdzie uczniowierozwiązywali 15-minu-towy test sprawdzającyich wiedzę o Polsce.

Test składał się z piętna-stu pytań, dotyczącychróżnych dziedzin. Po je-go zakończeniu zawo-dnicy byli pojedynczozapraszani do egzaminuustnego. Każdy z nichlosował dwie karteczki:jedną z nazwą polskie-go miasta, a drugą z naz-wiskiem Polaka - laurea-ta Nagrody Nobla. Na-stępnie przedstawiałzdobyte wiadomości nadany temat.

Po części ustnej za-wodnicy udali się namały poczęstunek, a ko-misja zajęła się podlicza-niem punktów.

Konkursdla uczniówsłowackich:

Čo viemo Poľsku

MONITOR POLONIJNY

Čo viemo Poľsku

W sobotę, 5 czerwca, w budynku InstytutuPolskiego odbył się finał konkursu wiedzy

o Polsce, zatytułowany „Čo viem o Poľsku”, któregoadresatem były dzieci i młodzież słowacka.

FOTO: MARIA MAGDALENA NOWAKOWSKA

FOTO: MARIA MAGDALENA NOWAKOWSKA

FOTO

: MAR

IA M

AGDA

LENA

NOW

AKOW

SKA

Page 31: Monitor Polonijny 2004/7-8

31

Kiedy punkty zostałyjuż zliczone, a wyniki by-ły komisji znane, wszys-cy zgromadzili sięw głównej sali Instytutu,gdzie ogłoszono zwy-cięzców oraz rozdanonagrody. Główną nagro-dę stanowił przelot sa-molotem z Bratysławydo Warszawy i z powro-tem oraz weekendw Warszawie, nagrodądrugą był rower górski,a trzecią radiomagneto-fon. Była też i czwartanagroda w postaci pióraministerialnego z go-dłem Polski. Pozostaliuczestnicy konkursu teżnie odeszli z pustymirękami, ponieważ każdyz nich dostał nagrodępocieszenia i różne upo-minki. Pierwsze miejscezajęła Slávka Štefkováz Bratysławy, która bę-dzie mogła teraz poznaćPolskę bezpośredniopodczas pobytu w War-szawie.

Po zakończeniu czę-ści oficjalnej zawodnicymogli skorzystać z przy-gotowanego dla nichpoczęstunku i wpisaćsię do kroniki polskiejszkoły.

Cały konkurs prze-biegał w miłej, przyjem-nej atmosferze. Chybakażdy z jego uczestni-ków wrócił do domuzadowolony. Mam na-dzieję, że w przyszłościpodobnych imprez bę-dzie więcej.

ŁUKASZ JOŃCA(uczeń II klasy gimnazjum

Szkolnego PunktuKonsultacyjnego

w Bratysławie)

Mężczyźni mają do dyspozycji kilkastrojów w zależności od okazji. I tak:

• Strój weekendowy, to sportowespodnie oraz obuwie, do tego koszulakolorowa, w kratę lub pasy oraz kurt-ka lub sweter. Strój ten nadaje się nawycieczki, spacery i wczasy.

• Ubranie sportowe koordynowa-ne składa się z marynarki z grubsze-go niż spodnie materiału, mo-że być w kratę, oraz ze spodniz innego materiału, ale dobra-nych tak, by razem tworzyłycałość. Buty do tego mogą byćz klamrą lub z frędzlami, do-brane do koloru spodni.

• Ubranie spacerowe możebyć jedno- lub dwurzędowe, ca-łość uszyta jest z tego samego materia-łu. Może być w różnych kolorach, np.popielate, niebieskie, brązowe. Do te-go biała lub kolorowa koszula. Buty dojasnych ubrań – brązowe lub czarne,do szarych i granatowych – czarne.Takie ubranie nadaje się do pracy, dokina, na spacer, na „lampkę wina”,a nawet na koktajl.

• Ubranie wizytowe może byćw kolorze granatowym lub ciemno-szarym. Do tego koszula biała lub innaw odcieniu pastelowym i sznurowaneobuwie. Ubranie to może być strojemi dziennym, i wieczorowym. Może byćnoszone podczas śniadań, koktajli,obiadów oraz innych uroczystości, je-śli na zaproszeniu nie wymieniono in-nego stroju.

• Żakiet uszyty jest z ciemnoszaregosukna i ma zaokrąglone poły sięgającekolan. Do tego muszą być sztuczkowespodnie, czarna lub ciemnoszara kami-zelka, szary krawat, szare lub czarneskarpetki oraz czarne, gładkie buty.Jest to strój dzienny na oficjalne uro-czystości z udziałem osób zajmującychnajwyższe stanowiska w państwie.

• Frak uszyty jest z czarnego sukna,ma klapy pokryte atłasem. Do tego pa-sują spodnie z podwójnymi lampasa-mi z zewnętrznej strony nogawek, ko-szula ze sztywnym gorsem, kołnierzy-kiem z zagiętymi rogami oraz białamuszka. Konieczne są też czarne skar-petki i lakierki oraz zegarek kieszon-kowy, gdyż do fraka nie pasuje no-

woczesny, na rękę. Frak z czar-ną kamizelką to najelegantszystrój dzienny. Zaś z kamizelkąbiałą – to już strój wieczorowy,tzn. po godz. 19.• Smoking jedno- lub dwu-rzędowy uszyty jest z cienkiegoczarnego materiału, klapy mawykładane atłasem. Spodnie

mają pojedynczy lampas na zewnętrz-nej stronie nogawek. Wymagana dotego koszula ma półsztywny gorsi mankiety oraz kołnierzyk odkładanylub z zagiętymi rogami. Do tego musząbyć: czarna muszka, takież skarpetkioraz lakierki lub gładkie, sznurowane,czarne buty. Smoking jest strojem wie-czorowym, odpowiednim na obiad,przyjęcie bufetowe, bal czy koncert.Nie nosi się go w dzień.

Mężczyzna musi pamiętać o dobo-rze odpowiedniego obuwia – do ja-śniejszych ubrań buty mogą byćbrązowe lub czarne. Do ubrań space-rowych mogą również mieć grubsząpodeszwę. Do ciemnych wizytowychubrań pasują tylko czarne buty. Pamię-tajmy również o zasadzie, że im ele-gantsze ubranie, tym cieńsza pode-szwa w butów. Do fraka i smokingumożna założyć lakierki. Dyplomata po-winien iść za modą, ale nie do przesa-dy. Nie powinien ubierać się zbytodświętnie, gdy jest to niepotrzebne.Lepiej być ubranym skromniej, niżwypada, aniżeli przesadnie elegancko.

KATARZYNA KOSINIAK-KAMYSZ

Dyplomacjai nie tylko

O strojach dyplomatów

C hcąc przybliżyć Państwu życie codzienne dyplomatów, postanowiłam zająćsię dzisiaj strojami męskimi, obowiązującymi na co dzień i od święta.

LIPIEC - SIERPIEŃ 2004

Page 32: Monitor Polonijny 2004/7-8

MONITOR POLONIJNY32

Było to w lipcu, czyli w lecie. A w lecie, tak szefpowiedział, zawsze jest mniej pracy, bo to sezonurlopowy. Jednak to lato nietypowym musiałobyć. Cały miesiąc po dwanaście i więcej godzinpracowaliśmy. W tym dniu nie było inaczej.

Kartę podbiłem za piętnaście dziewiąta, led-wo zdążyłem na autobus. 69a zawiózł mnie naSüdbahnhof, a tam biegiem pognałem na siód-my peron. Pociąg już czekał. Usiadłem w pustymprzedziale, zawsze tak robię, bo kiedy czytam,chcę mieć spokój. Z plecaka Cegłę wyjąłem, taknazywam „Europę“ Davies’a, i czytać ją zacząłem.Nie cieszyłem się jednak długo samotnością, po-nieważ, kiedy pociąg ruszył, do przedziału dwo-je ludzi weszło. Mężczyzna i kobieta, chyba żonajego. Zaczęli coś mówić, obficie przy tym gesty-kulując. Mężczyzna spojrzał na mnie, dwa palcelewej ręki wystawił, prawą na fotele pokazując.Domyśliłem się z gestu tego, że o wolne miejscapyta. Skinąłem głową i chciałem do czytaniawrócić, jednak mężczyzna nie przestawał mó-wić, rękami poprzedni gest powtarzając. Dłoniąotwartą fotele wskazałem, co znaczyć miało, żejasne, mogą usiąść sobie, jeśli chcą. Mężczyzna

upewnił się jeszcze dwa razy, aż w końcu on i żo-na jego usiedli. Wróciłem do Davies’a.Przeczytałem dwa zdania, kiedy klepnięcie w ko-lano poczułem.

- Romania - powiedział, pokazując na siebiepalcem, a potem popłynął potok niezrozumia-łych dla mnie słów. Uśmiechnąłem się do niegoi zatopiłem wzrok w tekście. Znowu klepnięciew kolano.

- Bukarest? Bukarest? – pytał, machając rękąw kierunku lokomotywy.

Zmarszczyłem czoło, nad słowami jego się za-stanawiając. Rumun sięgnął do kieszeni, biletz niej wyciągnął i pod oczy mi go podstawił.„Bukarest“ widniało na bilecie.

- Nie! – odpowiedziałem po niemiecku, w ko-ńcu jeszcze w Wiedniu byliśmy. - Ten pociąg je-dzie do Bratysławy.

- Bukarest?- Nie, Bratislava.- Bratislava? – Sięgnął do drugiej kieszeni i kart-

kę jakąś z niej wyciągnął. Czarno na białym„Bratislava“ napisane tam było.

- Tak, – odparłem – Bratysława.- Bukarest – pokazał na siebie i na żonę swoją,

a potem znów machnął ręką w stronę lokomoty-wy.

- Nie, nie Bukareszt. Bratysława.- Bratysława? – facet pokiwał głową i znowu

pokazał mi kartkę.- Tak, Bratysława.- Venetia?Po tym, posypało się wiele innych słów.- Venetia? – zrozumiałem – Bratislava? – I gość

pokazał mi kartkę.- Bratysława – odparłem ponownie.- Venetia?Tego już było dla mnie za wiele.Spociłem się, bo zupełnie nie wiedziałem już,

o co temu Rumunowi chodzi. Czy chce jechaćdo Bratysławy, Wenecji czy może Bukaresztu?Jego żona tylko się mi przyglądała, uśmiechającsię przy tym. Zacząłem i ja uśmiechać się, znowu,choć wcale do śmiechu mi nie było. Pot zalewałmi oczy.

- Nie rozumiem – próbowałem się wymigać,w tekst Cegły uciekając.

Ale gdzie tam, nic nie pomogło. Wenecja,Bratysława, Bukareszt były stale pojawiającymisię słowami, w gąszczu innych, rumuńskich.

Wszedł do przedziału jakiś Austriak i usiadł na-przeciw mnie, a obok Rumuna. Udało mi się,Rumun uczepił się tamtego.

BarbarzyńcaT. R. Weich

OPOWIADANIEE

Page 33: Monitor Polonijny 2004/7-8

33LIPIEC - SIERPIEŃ 2004

- Bukarest? – padło pytanie z ust „R“.Nowy nie załapał z początku, ale kiedy „R“ po-

kazał mu bilet i kartkę z napisem „Bratislava“, poniemiecku zaczął wyjaśniać, że wszystko gra, tyl-ko że w Bratysławie przesiąść się muszą.

- Bratysława? – Znów to samo.- Tak, Bratysława. Musicie się przesiąść

w Bratysławie.Ja w tym wszystkim udziału nie brałem, czyta-

łem, a przynajmniej usiłowałem to robić. Litery,słowa, zdania. Przerzuciłem nawet parę kartek,jednak co czytałem? - „Wenecja, Bukareszt,Bratysława“, - zupełnie nie wiedziałem. Ale przy-najmniej spokój miałem, pot mógł mi z czoławyschnąć, trochę.

Austriak stale jednak bój toczył.- Venetia? – Moje usta zaczęły w uśmiech się

formować. – Venetia?Zaskoczony Austriak chwilę milczał, aż w koń-

cu się odezwał:- Wien! To jest Wiedeń, nie Wenecja! Wiedeń.

- Wien?! – Zdumiał się Rumun – Wien! –Postukał się po głowie – Viena! – Coś po rumu-ńsku powiedział, potem znowu powtórzyło sięsłowo Wenecja. Ale towarzyszył temu zaprzecza-jący ruch głowy – Wien, Viena. – Uśmiech poja-wił się na twarzach obu. Znaczy, że się dogadali.

Rumun spojrzał na mnie z dezaprobatą, językwystawił, w palce jednej ręki go chwycił, drugąręką gest ucinania nożem wykonał, języka zna-czy się. I wyszło na to, że ja barbarzyńca jestem,z którym dogadać się nie można. Przecież każdyRumun wie, że Romania, to dawna Rzymu pro-wincja, a Rumuni to ostatni, prawdziwi Rzy-mianie. A Rzymianie, to przecież starożytnychGreków spadkobiercy. Ci gardzili wszystkimi niemówiącymi ich językiem, bełkoczących, to pogrecku BARBAROS jest, znaczy barbarzyńca.

Bratysława, 12.08.2002

ILUSTRACJE: TADEUSZ BŁOŃSKI

Page 34: Monitor Polonijny 2004/7-8

MONITOR POLONIJNY34

Starożytne igrzyska rozgrywanow wielu miejscach, jednak najsławniej-sze odbywały się w Olimpii, gdzie we-dług legendy Zeus miał walczyć na pię-ści ze swym ojcem Kronosem o władzęnad światem, a Apollo prześcignął w bie-gu skrzydłonogiego posłań-ca bogów Hermesa i poko-nał, walcząc na pięści, bogawojny Aresa.

W starożytnej Grecji sportbył tak ważny, że urósł do rangifilozofii życiowej, a zawody sportowenależały do elementów wychowania.Ćwiczenia fizyczne przygotowywały rów-nież do walki, były sposobem samodo-skonalenia się i motorem stałej rywali-zacji.

Igrzyska starożytne organizowanoprzy okazji różnych uroczystości, np.pogrzebów ważnych osobistości i -świąt religijnych. W okresie hellenis-tycznym igrzyska organizowano w oko-ło 200 (!) miejscowościach. Terminigrzysk obwieszczano 10 miesięcy przedich rozpoczęciem. Następowało wtedyzawieszenie broni, bowiem uczestnikówjednoczył święty ogień olimpijski – dodnia dzisiejszego symbol igrzysk.Sportowcy przechodzili na specjal-ne diety i zajmowali się już tylkotreningami. Rozgrywano wtedydyscypliny, uznawane dziś zaklasyczne, czyli biegi na różnych

dystansach, zapasy, skok w dal, boks,rzut dyskiem i oszczepem. Innymi popu-larnymi zawodami były bardzo niebez-pieczne wyścigi kwadryg.

Starożytni sportowcy-zwycięzcy otrzy-mywali wieniec laurowy i zyskiwali wie-

czną sławę. Prozaicznym wymiaremzwycięstwa była strona materialna.Dodatkowo, bardzo często nagrodamibyły konie, woły czy wykształconew pracach domowych branki. Motywacjądla rywalizujących była też wizja polep-szenia swego statusu społecznego.Zyskiwali oni honorowe miejsca w tea-trze, zwolnienia podatkowe, darmowe je-dzenie itp. Np. w Atenach już w IV w.p.n.e. zwycięzca otrzymywał 500drachm, a zwycięzca w igrzyskach ist-mijskich (organizowanych ku czciPosejdona) 100 drachm, co było równerocznym zarobkom robotnika!

Udział w igrzyskach oraz ich ogląda-nie były bezpłatne. Nie oznacza to, żepięciodniowy pobyt na igrzyskach nale-żał do tanich – już wtedy wszyscy chcie-li przy tej okazji zarobić. Dla niektórychoglądanie igrzysk było śmiertelnym nie-bezpieczeństwem. Panny i wdowy mo-gły bowiem oglądać zmagania zawodni-ków, natomiast mężatki obowiązywałcałkowity zakaz oglądania zawodów.Złapane na tym „przestępstwie” była ka-rane śmiercią.

Już w tamtych czasach, niestety, do-chodziło do walk pomiędzy kibicamiposzczególnych zawodników.

Wprawdzie przerwa pomiędzy ostatni-mi starożytnymi igrzyskami a współcze-sną erą olimpijską trwała niebagatelne1500 lat, ale, chcąc oddać hołd pięknejtradycji, twierdzi się, że igrzyska olimpij-skie rozgrywane są regularnie już od ro-ku 776 p.n.e.!

Iskrą rozpalająca nowożytny ogieńolimpijski były wykopaliska prowadzonepod koniec XIX w. na terenach Olimpiiw Grecji. Wraz z kolejnymi odkryciamii wydobywanymi przedmiotami odżywa-ła idea igrzysk.

Pierwsze igrzyska olimpijskie ery no-wożytnej rozpoczęły się 6 kwietnia 1896roku w Atenach. Rozegrano wówczas za-wody w tradycyjnych dyscyplinach, alewymyślono też i nowe. Rywalizowanobowiem w takich dyscyplinach, jak m.in.rzut dyskiem, zapasy, wioślarstwo, tenis,podnoszenie ciężarów, pływanie, szer-mierka, jeździectwo, strzelanie z rewol-weru, wspinanie się po linie. Odbył się

Zbliża sięo l imp iadaP rawdopodobnie każdy, kto widział kiedyś fotografie przedstawia-

jące starogreckie amfory, pamięta namalowane na nich tajemniczepostacie jeźdźców, oszczepników, biegaczy czy atletów. To m.in. w tensposób uwieczniano ówczesnych sportowców i zwycięzców zawodów,dawnych olimpiad. Postacie dawnych idoli sportu były popularnymmotywem przedstawianym na mozaikach, uwiecznianym przezstarożytnych rzeźbiarzy i artystów w przeróżnych formach.

RUBRYKA SPORTOWAFO

TO: A

RCHI

WUM

Page 35: Monitor Polonijny 2004/7-8

35LIPIEC - SIERPIEŃ 2004

również bieg maratoński, zaś rozegraniezawodów żeglarskich i wioślarskich uni-emożliwił sztorm w Pireusie.

Już pierwsze nowożytne igrzyska zos-tały zbojkotowane. Zbojkotowała je naj-potężniejsza w tamtym okresie i zarazemnajlepiej zorganizowana federacja – gim-nastyczna. W Atenach pojawili się jed-nak gimnastycy niemieccy i... bez pro-blemów zwyciężali nad pozostałymi,którzy byli najczęściej zupełnymi amato-rami.

Pierwsi zwycięzcy otrzymali symbo-liczne nagrody – srebrne i miedziane me-dale, dyplomy i gałązki oliwne. Trudnojednak uczestników tej olimpiady naz-wać sportowcami-amatorami, gdyż częśćz nich to ludzie całkowicie przypadkowi.Rzut dyskiem wygrał Amerykanin, którypo raz pierwszy wziął dysk dopiero nastatku, płynąc na igrzyska. Pierwszy try-umfator trójskoku zwyciężył już kilkagodzin po przybyciu do Grecji. Srebrnymedal w maratonie kolarskim zdobył za-wodnik niemiecki, który wystartowałprzypadkowo, a do Grecji dostał się stat-kiem jako pasażer na gapę! Od tego cza-su, na każdych kolejnych igrzyskach, je-śli chodzi o kwalifikacje zawodników,jest już lepiej. Coraz częściej jednak ama-torstwo staje się pojęciem względnym.

Od reaktywowania igrzysk idea olim-pijska, propagująca szczytne cele, zosta-ła wielokrotnie wykorzystana i nadużyta.We współczesnej erze olimpijskiej niktnawet nie sili się na wzywanie do za-wieszenia broni, co więcej, konflikty -w tym zbrojne - wkroczyły na stadiony.Największą tragedią nowożytnych ig-

rzysk olimpijskich był zamach terrorys-tyczny w wiosce olimpijskiej w Mona-chium w roku 1972. Wówczas to w jede-nastym dniu igrzysk pięciu członków pa-lestyńskiej organizacji zbrojnej zaatako-wało mieszkania izraelskich sportow-ców. W wyniku niestarannie przeprowa-dzonej akcji policji zginęło 3 terrorystów,którzy zabili 9 sportowców–zakładników.Igrzyska kontynuowano.

Z kolei igrzyska w Atlancie w roku1996 zakłócił wybuch bomby. Do dziśnie wiadomo, kto był sprawcą eksplozji,w wyniku której śmierć poniosły dwieosoby, a 111 zostało rannych.

Idee olimpijskie wykorzystywały teżwielkie mocarstwa i ich sojusznicy dopolitycznych rozgrywek. W roku 1980państwa zachodnie zbojkotowały igrzys-ka w Moskwie. Miał to być odwet za roz-poczęcie przez ZSRR wojnyw Afganistanie. Spośród 141 narodo-wych komitetów olimpijskich tylko 81zgodziło się wziąć w igrzyskach udział,a 16 z nich startowało pod flagą olimpij-ską, bez używania swych symboli naro-dowych. Cztery lata później 15 państwbloku wschodniego zbojkotowało igrzys-ka w Los Angeles. Powodem było poda-nie przez Moskwę informacji o zagroże-niu dla sportowców z państw socjalis-

tycznych. Wyłamała się wtedy Rumunia,która zyskała wielkie owacje podczasotwarcia. Później tylko pojedyncze kraje(Kuba, Libia, KRLD) ogłaszały indywidu-alny bojkot igrzysk.

Niestety, dzisiejsze plagi sportu, czyliprzede wszystkim doping i korupcja, do-tyczą też olimpiad.

Jakie wrażenia, poza spodziewanymiskandalami (już dziś mówi się o „trady-cyjnym” dopingu i ew. atakach terrorys-tycznych) przyniosą nam najbliższeigrzyska, zobaczymy wkrótce, bowiemniebawem, 13 sierpnia br,. rozpocznie siękolejna olimpiada ery nowożytnej, którawraca do swej kolebki – Grecji.

ANDRZEJ KALINOWSKI

Peter Tomko mistrzSłowacji TAEKWON-DO

TAEKWON-DO, koreańska sztuka wal-ki, znaczy dosłownie: „tae” – ‘praca nóg’,„kwon” – ‘praca rąk’, „do” – ‘intuicja,zmysłowość, nauka’. Sport ten wymagaspecjalnej dyscypliny, szacunku, pokoryi panowania nad sobą. Wzmacnia kon-dycję fizyczną, umysłową i duchową.

Przedstawiamy Państwu wielokrot-nego mistrza w Taekwon-do w kategoriijuniorów. Jest nim Peter Tomko z Ko-szyc. Pochodzi on z mieszanej rodziny:mama Polka, ojciec Słowak, ma 15 lati uczęszcza do 8 klasy szkoły podsta-wowej w Koszycach. Teakwon-do trenu-je od 4 lat w klubie sportowym DO-ITF„Charkowska” w Koszycach. W sumiezdobył 9 nagród oraz dyplomów w ka-tegorii juniorów. Peter jest naszym re-prezentantem zarówno na Słowacji, jaki za granicą. W maju tego roku na mi-strzostwach Europy „Sofia 2004”w Bułgarii spośród 600 reprezentantówz 27 państw grupa koszyckich juniorówz Petrem na czele zdobyła trzecie miej-sce zespołowe. Niebawem odbędą sięeliminacje do mistrzostw świataw Australii, w których nie może zabrak-nąć Petra i jego zespołu. Problem jednaktkwi w braku sponsorów. Miejmy jednaknadzieję, że mimo wszystko młodymsportowcom uda się godnie reprezento-wać naszą zjednoczoną Europę.

URSZULA ZOMERSKA-SZABADOS

FOTO

: ARC

HIW

UM

FOTO

: URS

ZULA

ZOM

ERSK

A-SZ

ABAD

OS

Page 36: Monitor Polonijny 2004/7-8

36

Drodzi Czytelnicy!Z uwagi na niedoskonałość systemu wpłat za

prenumeratę „Monitora Polonijnego” prosimyo pomoc. Wszystkie wpłaty dokonane za pomocąprzekazów pocztowych są czytelne, ale wpłatydokonane na konto banku nie zawierają danycho wpłacającym. W niektórych przypadkach nawyciągu figuruje nazwisko wpłacającego i, jeśliosoba jest nam znana, odszukujemy jej adres.Niestety bywa i tak, że na wyciągu bankowym niefigurują ani nazwisko, ani żadne inne dane, którepomogłyby nam rozszyfrować, kto jest wpłacającym.Jeśli Państwo wiecie o takich osobach, któredokonały wpłaty, ale nie otrzymują „Monitora”,prosimy o przekazanie im prośby o skontaktowaniesię z panem S. Stehlikiem (0907 139 041,[email protected]) w celu uzupełnienia danych.

Zaistniałą sytuacją czujemy się zakłopotani i prze-praszamy za opóźnienia w przesyłaniu pisma.

Wydawca

P odczas posiedzenia Rady Klubu Polskiegow Bratysławie w dniu 18 czerwca 2004 r. odbyło

się losowanie nagrody ufundowanej przez firmę„SkyEurope”. Przypomnijmy, że bezpłatne biletylotnicze rozlosowano wśród 53 czytelników - pre-numeratorów „Monitora Polonijnego”, którzyodpowiedzieli na pytania ankiety dotyczącej ocenyartykułów naszego pisma, a umieszczonej w do-datku do numeru majowego MP. Losowanie odbyłosię w obecności przedstawicieli Rady KlubuPolskiego oraz delegatów na kongres. Wylosowanokupon z nr 137052004. Osobę posiadającą kuponz tym właśnie numerem (jest on umieszczony naokładce majowego egzemplarza „Monitora Polonij-nego”) prosimy o zgłoszenie się po odbiór nagrody(dwa bilety do dowolnego miasta w Europiew ramach połączeń firmy „SkyEurope”) do redaktornaczelnej M. Wojcieszyńska (tel. 0905 623 064) albodo wicekonsula A. Kalinowskiego (tel. 02 / 544 13 196)najpóźniej do 5.08. 2004. Jednocześnie informuje-my, że wylosowano też numer dodatkowy, któryzostanie opublikowany w numerze wrześniowymw przypadku nieodebrania w wyznaczonymterminie nagrody przez osobę z pierwszegolosowania.

Redakcja MP gratuluje wygranej.

Informujemy, że Klub Polski ma swoją stronę internetową: www.polonia.sk

• O G Ł O S Z E N I A • O G Ł O S Z E N I A • O G Ł O S Z E N I A • O G Ł O S Z E N I A •

„Monitor Polonijny” i jego wydawca Klub Polskiogłaszają wielki konkurs dla młodzieży na temat:

SZUKAMY SWOICHPOLSKICH KORZENI

Co wiem o najstarszych przodkach mojej rodziny?

W A R U N K I K O N K U R S U :

• Prace w języku polskim lub słowackim należy przesyłać podadresem: Małgorzata Wojcieszyńska, redaktor naczelna, 93041 Kvetoslavov.

• Objętość prac nie jest ograniczona, mile widziane będąfotografie oraz rysunki drzewa genealogicznego.

• Aby zapewnić anonimowość, prosimy o oznaczanie pracgodłem (dowolnym znakiem graficznym), które należy teżumieścić na dołączonej do pracy kopercie zawierającej kartkęz godłem oraz imieniem i nazwiskiem, a także dokładnymadresem autora.

• Termin nadesłania prac mija 30 września br., a wyniki zostanąogłoszone w numerze grudniowym „Monitora Polonijnego”.

• Prace oceni jury powołane przez organizatorów konkursu.

N A G R O D Y :I. SPRZĘT ELEKTRONICZNY ALBO SPORTOWY

(do wyboru) o wartości 3000 SKII. RADIOMAGNETOFON Z ODTWARZACZEM CDIII. DYKTAFONIV. ZEGAREK

Istnieje możliwość przyznania nagród dodatkowych.Fundatorami nagród są: Klub Polski Region Bratysława (ześrodków uzyskanych z loterii na VI Balu Polskim), Konsulat

Ambasady RP w RS, firma TEAMCONSULT

Wierzymy, że konkurs zainteresuje wielu młodych ludzi, bowiemchyba każdy jest ciekaw, skąd pochodzi, kim są jego przodkowiei gdzie żyli, czym się zajmowali, jakie były najciekawszewydarzenia, mające wpływ na losy rodziny. Przy opracowywaniutematu pamiętać należy o tym, że każdy człowiek jestinteresujący i każdy jest inny, trzeba tylko się starać, abydostrzec te różnice.Rada dla „konkursowiczów”! Bez pomocy rodziców, dziadków,stryjków, stryjenek, wujków i wujenek, a często takżeznajomych rodziny i sąsiadów trudno będzie spełnić warunkikonkursu. Warto więc pytać, pytać i pytać! Pomocne będą teżstare albumy rodzinne, listy. Może w Waszych rodzinachzachowały się dzienniki lub notatki któregoś z Waszychprzodków? Może macie rodzinną kronikę, w którejodnotowywano ważniejsze rodzinne wydarzenia? Dobrymźródłem informacji mogą okazać się księgi parafialne i lokalnearchiwa. Przed Wami wakacje! To odpowiedni czas, byodwiedzić rodzinę i znaleźć potrzebne materiały.

OWOCNYCH POSZUKIWAŃ ŻYCZĄORGANIZATORZY KONKURSU

MONITOR POLONIJNY

Page 37: Monitor Polonijny 2004/7-8

37

KLUB POLSKI REGION BRATYSŁAWA,rodzice oraz uczniowie dziękująpaniom: Danusi Wieczorek, Ewie Siposi Małgorzacie Wojcieszyńskiej - nau-czycielkom szkółki piątkowej - za ichtrud i pracę. Szczególne podziękowa-nia kierują pod adresem p. Ewy Sipos -nauczycielki grupy przedszkolnej, któ-ra przechodzi na urlop macierzyński.

Panu Tadeuszowi Frąckowiakowi - Kon-sulowi Honorowemu RP w LiptowskimMikulaszu - z okazji 50. rocznicy uro-dzin najserdeczniejsze życzenia składa

Wojciech BilińskiKierownik Wydziału Konsularnegow Ambasadzie RP w Bratysławie

Serdeczne życzenia Księdzu Stanisła-wowi Ługowskiemu z okazji 30-leciaświęceń kapłańskich składa

Klub Polski.

Czytelnikom „Monitora Polonijnego”życzymy udanych wakacji, urlopówi każdego dnia pięknej pogody.

Redakcja MP oraz Wydawca

Podróże z dowodem osobistym!!!Wydział Konsularny Ambasady RPw Bratysławie informuje, że od dnia 1 maja br. obywatele polscy mogą prze-kraczać granice państw Unii Europejskiejzarówno z paszportem, jak i z dowodemosobistym starego i nowego wzoru.Uwaga! Służby graniczne poszcze-gólnych państw UE mają prawo od-mówić wjazdu na teren kraju osobie,której dokument (paszport lub dowódosobisty) jest uszkodzony, zawieranieaktualne zdjęcie itp.

KLUB MARTIN INFORMUJE, że zlot mło-dzieży polonijnej odbędzie się w dniach1-3 października 2004 r. Zgłoszenianależy przesłać do 15.09.2004 pod adresem: Irena Zacharová, Komen-ského 29, 038 52 Sučany, tel./fax:043/4293655, e-mail: [email protected].

• O G Ł O S Z E N I A •

LIPIEC - SIERPIEŃ 2004

•ŻYCZENIA•ŻYCZENIA•

Ponieważ nadal spotykam się z jegoniepoprawną odmianą, a repetitio est ma-ter studiorum (łac. ‘powtarzanie jest mat-ką wiedzy’), pozwolę sobie przypomnieć,iż wyraz ten odmienia się tak, jak innerzeczowniki męskie twardotematowei w miejscowniku liczby pojedynczej (od-powiadającym na pytanie: w kim?w czym?) obowiązuje wyłącznie forma:w cudzysłowie!!! Często używana w tymprzypadku forma w cudzysłowiu jest błęd-na, podobnie jak błędne są formy dopełnia-cza (kogo? czego?): cudzysłowa czy cu-dzysłowia, albowiem poprawna forma to:cudzysłowu!!!

Cudzysłów jest również przyczynąnaszych innych problemów. Okazuje siębowiem, że nie bardzo wiemy, kiedy goużywać. Zatem dziś krótko o stosowaniucudzysłowu.

Termin cudzysłów wymyślił i utrwaliłpod koniec XVIII w. Onufry Kopczyński, au-tor m.in. „Gramatyki dla szkół narodo-wych“. Interesujący nas znak graficznyskłada się z dwóch części: otwierającej i za-mykającej, i wystepuje w trzech warian-tach: apostrofowym („ “), definicyjnym (‘ ‘)i ostrokątnym (» « lub « »). Cudzysłów defi-nicyjny, jak sama nazwa wskazuje, stoso-wany jest najczęściej do przytaczaniadefinicji wyrazów, np. cukrzyk to w znacze-niu potocznym ‘człowiek chory na cukrzy-cę‘. Cudzysłów ostrokątny w postaci: » « -stosowany bywa głównie do wyróżnianiaw tekście cudzysłowu w cudzysłowie, zaśw postaci: « » - służy do wyodrębniania zna-czeń w pracach naukowych i słownikach.

W tekstach najczęściej stosowany jestcudzysłów apostrofowy. Pełni on przedewszystkim funkcję znaku cytowania, czyliwyodrębnia wszelkie przytoczenia wyra-zów, cudzych słów, fragmentów utworów,tytułów dzieł i ich części, np. W „Nowymsłowniku języka polskiego“ zamieszczonesą zasady pisowni polskiej; Wyraz „ko-bieta“ ma swoją własną historię; Wszyscypytają: „Kiedy będzie lepiej?“.

W powyższych przykładach cudzysłów

można pominąć, gdy cytowany fragmentwyróżniony jest innego rodzaju czcionką,np. W Nowym słowniku ortograficznym za-mieszczone są zasady pisowni polskiej;lub gdy cytowany fragment występuje podwukropku, a koniec przytoczenia jest jed-noznaczny, np. Wszyscy pytają: Kiedybędzie lepiej? Wyrazy, nie będące częściąskładową cytatu, wydziela się najczęściejmyślnikami, przy czym stosuje się wtedyjeden cudzysłów, np. „Wczoraj – powie-dział Marek – byliśmy na wycieczce“.

Cudzysłów służy też do wyodrębnianiawyrazów i grup wyrazów użytych w innymznaczeniu niż znaczenie podstawowe.Współcześnie można zaobserwować zja-wisko nadużywania cudzysłowu w tym za-kresie. Trzeba jednak przyznać, że w tymprzypadku norma poprawnościowa pozos-tawia nam trochę swobody. Ale tylko tro-chę. Nie należy bowiem ujmować w cudzy-słów wyrazów stosowanych przenośnie(zwłaszcza w stylu potocznym), niepo-prawnych oraz grup wyrazów stano-wiących związki frazeologiczne. Błędnei zbędne jest ujęcie w cudzysłów wyrazóww następujących przykładach: Politycy„nabrali wody w usta“; Studenci „wkuwa-ją“ do egzaminów.

Ze względów znaczeniowo-stylistycznychcudzysłowu możemy użyć (ale nie musimy)w sytuacji stosowania wyrazów w znaczeniuironicznym, np. Niektóre „zabytki“ szpecąmiasto; a ponadto gdy wprowadzamy dotekstu wyraz obcy stylistycznie, co przedewszystkim dotyczy użycia wyrazów i wyra-żeń potocznych w stylu naukowym, np. „Zja-danie“ końcówek wyrazów podczas recyta-cji u dzieci jest przejawem...

Uważajmy więc przy stosowaniu cudzy-słowu i nie przesadzajmy z jego używa-niem, a właściwie nadużywaniem. Całeszczęście, że pojawia się on tylko w pisow-ni, dzięki czemu nie słychać naszychewentualnych błędów w tym zakresie.

MARIA MAGDALENA NOWAKOWSKA

O cudzysłowie pisałam już kiedyś na łamach „Monitora Polonijnego”,ale wówczas zwracałam uwagę na odmianę wspomnianego wyrazu.

OKIENKO JĘZYKOWE

„Jak to z cudzysłowem bywa”

Page 38: Monitor Polonijny 2004/7-8

MONITOR POLONIJNY38

R az dávno som videla v televíziidokument o Poľsku, ukazovali

staršie zábery z Varšavy, a presne sipamätám, ako som si povedala:„pôsobí to tak nevľúdne, pochmúrne,šedé mesto, ako tam ľudia môžu žiť?

Raz nedávno – som Varšavu navštívila,a presne si pamätám, ako som si poveda-la: „to je tak fantastické mesto, tu by somchcela žiť!“

Pamätám si na prvé pocity - prekvape-nie a očarenie, a vážne nemám tendenciupreháňať, len niekedy – napr. pri zážitkochz Poľska, ale to len preto, že sú pre mňanaozaj úžasné.

Prvé prekvapko nedávneho poľského po-bytu prišlo takmer ihneď, pri ubytovaní.Trojhviezdičkový – vraj štandardný hotel...,ale naozaj len „vraj“. Čistučký, krásne zaria-dený, priestranná izbička, na vankúši ako po-zornosť – čokoládka. Viete, že som na chvíľ-ku dostala chuť normálne na tú krásne po-stlanú posteľ vyskočiť a skákať od radosti, žetuto budem chvíľu bývať? Myslím si, aj keď jeto naozaj väčšinou len o prespatí, že hotelyvedia pomôcť atmosfére a pocitu z miesta.A keď som v inom meste spala v dvojhviez-dičkovom, a bol ešte krajší..., uistila som sav tom, že poľskí páni hoteliéri, robíte to dobre.

Tento úvodný príjemný zážitok sľubovalďalšie... prišli, len čo sme sa odviezli do cent-ra mesta. Tí, čo ste tam boli – aj vám behaldoslova mráz po chrbte, keď ste sa prechád-zali po starých uličkách, obdivujúc krásne fa-sády domov, a potom sa dozvedeli, že totovšetko bolo cez vojnu úplne zničené? A žepo všetkých katastrofách, čo vtedy národ po-stihli, sa dokázal dať s neuveriteľnou siloudokopy, a presne podľa starých záznamovpostaviť na ruinách, odznova, kameň po ka-meni – nové –identické mesto? Vtedy mi na-ša sprievodkyňa, mimochodom asi najlepšíprototyp všetkých milých poľských vlastnos-tí pokope, povedala vetu, ktorá Poliakov vrajvystihuje: „To nam musi wyjść!“ Aj keď boloveľmi zle a ťažko, ľudia dokázali nájsť v sebesilu a začať odznovu. Ako by sa to niekedyhodilo aj dnes, však?

Keď už som pri tej sile: čo iné ju môžeevokovať, ako Barbakan – opevnenie chrá-niace proti nepriateľom kedysi, a chrániace ajdnes – zaľúbencov, ktorí sa tu prechádzajú,

turistov, čo ho obdivujú, umelcov aj pse-udoumelcov, ktorí ponúkajú svoj talent...Náhodou ten mladý gitarista s etno hudboubol skvelý...

Tu to žije, cítite to a vnímate veľa inýchpodnetov, ktoré zamestnajú vašu fantáziu.No, ale to, že vidím za 5 minút asi desiatehochalana s ružičkou, to už nie je fantázia, alevaršavská realita. To tu je dnes nejaký svia-tok? Nie, to idú chlapci na rande. U nás je totaký zvyk - kúpiť dievčaťu ružu – vysvetľuje

sprievodkyňa. Tak nielen „piękni“, ale ajgentlemani sú tí mladí Poliaci. „To mi się po-doba“. Asi som sa zaľúbila... do Varšavy. A tosom vtedy ešte nevedela, že tam majú kostolpre študentov, kde sa môžu, ak vyšľapú horena vežu, zosobášiť zadarmo. Tak som si túvežu obzerala, zahryzujúc do sernika (tentotvarohový národný zákusok chutí skvele)a pochlipkávajúc wiśnióvku (aj tá chutí skve-le, len to neprežente).

Ani ja nepreženiem, keď poviem, že Var-šava ma očarila postupne, no a Krakov – topotom musela byť láska na prvý pohľad.Vlastne na druhý – spomínam si na školskéčasy, keď sme tu boli na divadelnom festiva-le – mimochodom, Poliaci, máte výborné di-vadlo – na Kantorove predstavenie neviemzabudnúť ani po 15 rokoch ...Keby som ve-dela spievať, asi by som túto časť zanôtila,o Krakove sa totiž inak nedá. Znovuobjavo-vanie a pripomínanie si uličiek, pamiatok...A viete, že som po tých rokoch našla tohoistého pána optikára, čo mi kedysi predal

okuliare, čo predal, vlastne za symbolickúsumu daroval, a ešte ma o rok prišiel navští-viť do Bratislavy?

Aj ľudia robia toto miesto čarovným: pánkostolník, ktorý každú hodinu musí vyšľapaťna vysokánsku vežu kostola Mariacki, odkiaľsa rozozvučí trúbenie. Áno, presne tie kra-kovské, čo počujete napoludnie vo viacerýchkútoch sveta rozhlasom v priamom prenose.Milí určite v minulosti boli aj bohémski umel-ci, čo si išli do krčmičky Jama Michalikav centre vypiť na sekeru, ktorú potom splati-li svojím talentom – obrazmi, soškami, suve-nírmi – môžete ich obdivovať dodnes a stojaza to, veru – chvalabohu, že pánom bohé-mom tak chutilo...

Aj mne zachutilo pivko v jednej z nespo-četných kaviarničiek na Rynku Glownom.A keď vám k tomu starký s husličkami douška nôti: „O sole mio“ máte naozaj pocit, žemeníte klímu, a nachádzate sa niekdev Stredomorí pri popoludňajšej sieste. Korzopohodových turistov, ale aj miestnych, a vie-te, že ani z nich sa fakt nikto po tom námestíneponáhľal? Prechádzku po ňom si naozajtreba vychutnať všetkými zmyslami. Ja somnapríklad všetkými zmyslami lúštila hádan-ku, ktoré z tých okien na jednej budove je fa-lošné – len nakreslené. Je to to... nie, nepo-viem, choďte si to vyskúšať sami.

Ja som si v Krakove vyskúšala aj fantas-tický sprievod: Sviatok draka (pravidelný a vy-hlásený krakovský sviatok) zaplnil uličky me-tajúcimi sa, výskajúcimi, farebnými, rozšante-nými dráčikmi všetkých detských kategórií,predstavte si, jedného sme našli aj v kočíku...a sprievod nás doviedol až k Wawelu. Vždyma fascinuje majestátnosť a múdrosť týchtostavieb, keď si predstavím, koľko toho pozaží-vali, čo okúsili, kto všetko sa tých múrov do-týkal, kto po tých schodoch kráčal... dýcha tona vás. A do tejto historickej spomienkovejfantázie vám zrazu zasiahne fantázia iná – sú-časná – to keď sa z kostola pohol svadobnýsprievod. Krásny pár sľúbiaci si vernosť namieste, kde pred stáročiami zažívali svoje lás-ky tí, čo teraz odpočívajú vo wawelskýchhrobkách...To miešanie časov minulýcha dneška má zvláštne čaro a k tomuto miestuakoby patrí. Aspoň tak mi to chodilo po rozu-me pri prechádzke pozdĺž Wawelu a Wisly –odporúčam zaľúbencom, úžasné miesto.POKRAČOVANIE V ĎALŠOM ČÍSLE ČASOPISU

P O L S K AOczami słowackich dziennikarzy

SANDRA VYCHLOPENOVÁREDATKORKA RÁDIA EXPRESS

To nam musiwyjść

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IK

Page 39: Monitor Polonijny 2004/7-8

STRONĘ REDAGUJE

MAJKA KADLEČEK

Jedno na świecie jest pewne: wakacjezawsze nadejdą! Już od lutego marzymyo tym, dokąd w tym roku pojedziemyi co tam zwiedzimy. Ale, tak z ręką nasercu, jakie są Wasze najmilszewspomnienia z wakacji? Wyprawa nawulkan? Rejs statkiem po Nilu? Łapaniekrólików, którym „ktoś” otworzył klatki?Wieczór na werandzie z kocuremsąsiadów? Czasami te najzwyklejszeletnie przeżycia zostają najdłużejw pamięci.

Wybierzcie którąś z naszychpropozycji, a obiecuję, że w tym

roku przeżyjecie wspaniałewakacje.

Dużo słońca, trochę deszczu, długichwieczorów i wczesnych ranków –niezapomnianych wakacji życzyredakcja „Monitora Polonijnego”.

Zwierzęta można mieć, torzecz oczywista. Ale nie każdymoże je posiadać, na przykładja (moja rodzina i ja jesteśmyalergikami). Mój tata i ja jeste -śmy uczuleni na sierść psa,moja mama zaś na futerko kota.Lecz przej dźmy już do rzeczy.Wszy stko zaczęło się od tego,że mój brat oglądał film o my -szoskoczkach i postanowił so -bie takie zwierzą tka nabyć. Któ -regoś dnia, wraz ze mną i za

pozwo le niem taty) kupił w skle -pie zoologicznym parkę wyma -rzo nych myszoskoczków. W do -mu jednak była awantura, po -nie waż mama nic o tym zaku -pie nie wiedziała. Po dwóchtygodniach myszo skoczkówbyło już 7, po czterech - 12i tak dalej. W końcu daliśmyogłoszenie, że oddamy zadarmo kilka my szek i za -raz ktoś się zgłosił. Znówmieliśmy tylko dwa gry -zonie, dla be z pie czeń -stwa matkę i córkę. Po pa -ru miesiącach z po woduwyjazdu do Braty sła wy musieli -śmy je jednak oddać do skle -pu. Mój brat jest jednakzdania, że gdy byśmy ma -

mie wcze śniej coś o naszymzakupie powie dzieli, nigdyw życiu byśmy tych myszek niemieli.

FOTO

: STA

NO S

TEHL

IK

„Zwierzęta można mieç”

Propozycje na wakacje 2004• chodziç boso po trawie, • pójśç na jagody i nie zgubiç się w lesie (chyba że na chwileczkę),• obserwowaç bociany na łące,• urządziç podchody (koniecznie w nocy!),• pozrywaç jabłka w sadzie,• zobaczyç tęczę po deszczu,• najeśç się lodów do syta i nie dostaç anginy,• szukaç bursztynów na plaży,• nauczyç się karmiç kury,• zbieraç szyszki pod sosną,• opaliç sobie nos,• grabiç siano na polu,• zrobiç zdjęcie wiewiórkom,• robiç z babcią konfitury,• znale�ç piórko sowy, • zobaczyç w lesie zaskrońca.• jeśç gorący chleb z wiejskiej piekarni.

Propozycje na wakacje 2004• chodziç boso po trawie, • pójśç na jagody i nie zgubiç się w lesie (chyba że na chwileczkę),• obserwowaç bociany na łące,• urządziç podchody (koniecznie w nocy!),• pozrywaç jabłka w sadzie,• zobaczyç tęczę po deszczu,• najeśç się lodów do syta i nie dostaç anginy,• szukaç bursztynów na plaży,• nauczyç się karmiç kury,• zbieraç szyszki pod sosną,• opaliç sobie nos,• grabiç siano na polu,• zrobiç zdjęcie wiewiórkom,• robiç z babcią konfitury,• znale�ç piórko sowy, • zobaczyç w lesie zaskrońca.• jeśç gorący chleb z wiejskiej piekarni.

Page 40: Monitor Polonijny 2004/7-8

Słowację można przejśćod Matry, przez Fatrę poTatry, ale botwinki, czylimłodziutkich bu racz -ków z nacią, nie znaj -dziemy. Na jej uzyskanieistnieją trzy sposoby. Tenpierwszy, niby naj -prostszy, to po prostuprzy wieźć ją z Pol ski. Alesezon na botwinkę jestkrótki, a warzywo w po -dró ży zwiędnie. Dru gisposób, to wyhodowaćsamemu. Ale nie każdyma ogród, czas i talentdo warzyw. Trzeci spo -sób, to sposób dla prze -bie głych, choć nie najła t -wiejszy. W swo jej oko li -cy należy wypatrzyć, któ -ry sąsiad hoduje buraki.Niby od niechcenia czę -sto spacero wać obokjego ogrodu i ob serwo -wać, jak jego buraki,

czyli nasza botwin ka, ro -s ną. Na podstawie do stę -pnych danych, tj. tempe -ra tu ry powietrza, opa -dów desz czu i stopniapra co wi tości hodowcy,należy wy liczyć, kiedysąsiad będzie burakiprzerywał. W tym ter -minie najlepiej już nieopuszczać naszego sta -no wiska za płotem. Wre -szcie nastał ten czas...Nasz są siad przerywa grzą-dki mło dych bura czków... „Pa nie sąsie dzie,mamy ta ką małąpro śbę, tebura czki namsię przydadzą...”Bitwa wygrana, bo -twin ka nie skoń czyław kom poście!

Chłodnik litewski

Składniki: litr zsiadłego mleka (ew.rzadkiego kefiru, jogurtu naturalnego),

kilka łyżek śmietany, kawałek kurczaka,burak, po jednym pęczku botwinki, rzod -kiewki, koperku i szczypiorku, świeży ogó -rek, jajka ugotowane na twardo, ew. ząbekczosnku, sól i pieprz do smaku.Buraka ugotować w całości, na -stępnie zetrzeć na tarce i już niegotować (w ten sposób zacho -wa piękny kolor). Botwi nęumyć i drobno pokroić, ugoto -wać w wywarze z bura ka. Mięso

z kurczaka ugotować, a następniepokroić na małe kawałki. Pozostawićdo ostygnięcia. Rzod kiewkę i ogórekumyć i drobno pokroić. Kopereki szczypiorek posiekać. Do zsiadłegomleka dodać śmietanę, połączyćz botwinką, tartym burakiem i mię -sem z kurczaka, dodać pokrojonewarzywa i zieleninę. Doprawić soląi pieprzem oraz ew. roztartym zą -bkiem czosnku. Wstawić do lodówkina przynajmniej godzinę. Podawaćz ugotowanymi jajkami.

ZA MIESIĄC: NA KECZUP POMIDOROWY NAJLEPSZY JEST PRZEPIS DOMOWY! MAJKA KADLEČEK

Najbardziej znanym chłodnikiem jest chłodnik litewski. Skąd taka nazwa?Czy jego przepis przybył do Polski wraz z królem Władysławem Jagiełłą?A może królewscy kucharze podawali chłodnik w upalny lipcowy dzieńpoprzedzający bitwę pod Grunwaldem? Historię zostawmy jednakhistorykom, ponieważ nas czeka inna bitwa – bitwa o botwinkę.�yczę zwycięstwa!

FOTO:STANO STEHLIK

FOTO

: STA

NO ST

EHLIK