Download - FRIENDS & FAMILY

Transcript
Page 1: FRIENDS & FAMILY
Page 2: FRIENDS & FAMILY

Wstęp

ie mam pojęcia jak zacząć. Jest 15 maja 2016 roku. Jedziemy właśnie razem z moja rodziną (w tym przy-padku rodzice i dwie siostry) do Gostynia, na uro-dziny mojej cioci (jedynej siostry mojego taty).

Musiałem zacząć to pisać, za tydzień mam ostateczny termin oddania książki. Wszystko pozostałe mam już przygotowa-ne, ale wiadomo, nie oddam książki bez tekstu. Ciężka sprawa, bo najdłuższym tekstem jaki w życiu napisałem była moja praca maturalna. Nawet jeżeli jest to wymuszona praca, wynikła z nie-wypału innej wizji, cieszę się, że do tego doszło. Jest to książ-ka opowiadająca o moim marzeniu, planach, o projekcie, który chcę zrealizować. Spisanie tego wszystkiego pozwala mi poukła-dać myśli, w taki sposób, aby w spójnej, zrozumiałej wypowie-dzi przedstawić to wszystko drugiej osobie. W sumie to mam tylko nadzieję, że to będzie spójne. Mam trochę problem z tym, by z tysięcy myśli na dany temat stworzyć jeden zwarty monolog. Postaram się wszystko wyjaśnić i nie zostawiać niedomówień, tam gdzie nie trzeba. Siedząc i widząc, jak trudno mi skompo-nować wstęp, hucznie nazwany „pierwszym rozdziałem”, w sercu rodzą mi się obawy, jak sprostam wyzwaniu napisania książki. Tak więc mówię, mam nadzieję...

N

Page 3: FRIENDS & FAMILY

w kraju kwitnącej wiśni (Marysia, Maja)

jest to bardzo ważne zdjęcie, ponieważ jest ono swego rodzaju inauguracją

drugi powód, dla którego owa ilustracja jest bardzo ważna, jest taki, że jest na nim Marysia - przyjaciel, który użyczył mi aparatu, dzięki któremu mogłem zrealizować swoją wizję na projekt

Page 4: FRIENDS & FAMILY

wycieczka do puerto rico (Maja)

Page 5: FRIENDS & FAMILY

ruiny kamienic z lat 40 XX w. w amsterdamie nieustające błyski fleszy w nowym yorku (Maja, paparazzi)

Page 6: FRIENDS & FAMILY

kultura masowa

Wprowadzenie

am na imię Marek. Mam 19 lat. Nadal jest 15 maja 2016 roku. We wprowadzeniu chcę opowiedzieć o tym, jak ewoluowały we mnie marzenia, plany, wi-zje na przyszłość. O tym jak wykreowało się to ma-

rzenie, które chcę tu opisać.Będąc już w gimnazjum uważałem się za bardzo stylowego i mod-nego chłopaka. Oczywiście dzisiaj, patrząc na swoje zdjęcia z tego okresu, śmieję się z siebie. Natomiast wtedy, zdecydowanie uwa-żałem, że mam do tego dryg. Chciałem nawet zostać projektan-tem. Niestety na moje nieszczęście, spełnianie marzeń nie było wystarczającą motywacją by się spiąć i nauczyć sie rysować i szyć. Wszelkie staranie, szybko spoczęło na niczym. Brak systematycz-ności był wtedy i później przez wiele lat moją największą zmorą. Fakt, że szybko zakończyłem moją karierę młodego projektanta, nie zmienił jednak mojego zdania o sobie. Przez długi czas przy-wiązywałem ogromną wagę do wyglądu, a samego siebie uważa-łem przez to za króla stylu. Wiem dziś, że było to bardzo głupie, smutne i śmieszne jednocześnie. Nic już na to nie poradzę.

M

Page 7: FRIENDS & FAMILY

Dwa lata temu, całkowicie zakochałem się w czymś, co było na-zywane street gothem. Czarne za długie ciuchy były dla mnie ma-rzeniem. Wszystkie te drogie (dla mnie), jeszcze nie rozpowszech-nione (w mojej codziennym otoczeniu) marki. Było to chyba pół roku zanim stało się to tak bardo powszechne. Potem już co-dziennie oglądałem dzieciaki w czarnych za długich koszulkach, jordanach, snap backach. Nie było to jednak to samo co ogląda-łem na tumblrze. Większość tych czarnych ciuchów przedstawia-ła masowe sieciówkowe podejście do tematu, nie było w tym nic wyjątkowego. Wtedy poznałem swoje pierwsze polskie brandy takie jak Admirable, Hazel i Majors. Było w tym coś lepszego. Coś na poziomie moich internetowych ideałów, z dobrą jako-ścią i polskim fundamentem. Ideolo. Jednak tak jak mówiłem, było to dla mnie za drogie, kupowałem sobie czarne bluzy za 4 dychy, kiedy tam koszulki klasowały się za o wiele więcej. Mimo wszystko jednak wolałem kupić zwykła czarną za dużo bluzę, niż te sieciówkowe modne za długie ciuchy, które mi się zwyczajnie nie podobały.

totalnie nie wiemy czyje to auto, ale chyba stało w miejscu niedozwolonym (Doma, Ala, Marysia, Maciej, Maja)

Page 8: FRIENDS & FAMILY

po lewej: nocne przygody na mieście (Maciej, Doma, Ala, Marysia, Maja)

W tym okresie rozpoczęło się również moje zainteresowanie bu-tami. Nie zdawałem sobie jednak sprawy z ogromu sneakersowej gry. Znałem 3 modele vansów na krzyż. W trakcie zakupu bu-tów moim najważniejszym czynnikiem była cena. Nic o tym tak na prawdę nie wiedziałem. Widziałem tylko, że jednego lata były modne vansy authentici. Kolejnego new balance’y 574. Następne-go nike roshe run’y. Nie miałem tych butów. Po prostu obserwo-wałem tłumy nastolatków na mieście – w ten sposób zdobywa-łem całą swoją wiedzę. Pamiętam dobrze - ja byłem wtedy bardzo pro adidas. W przeciwieństwie do mojego przyjaciela. On wolał nike. Żaden z nas się na tym nie znał. Ja miałem adidasy z outletu, on nike z ccc i deichmana. Śmieszy mnie to, gdy o tym myślę. Mimo wszystko mam sentyment do kilku modeli z lat gimnazjum. Adidas culver vulc, które miałem chyba w 2 gim. przeżyły na-wet swoją kolejną młodość trzy lata temu. To lato – lato 2013 - było dla mnie bardzo owocne w zakupy obuwnicze, niestety dlatego, że w ciągu dwóch miesięcy reklamowałem 3 pary butów. Kupiłem wtedy vansy old skool’e, new balance 574 (które mam do dziś) oraz właśnie po raz drugi adidasy culver vulc, w pięknej bordowo-łososiowej kolorystyce. Ach, złote lata. Oczywiście te-raz moje gusta oraz podejście są trochę inne. Ale nadal uważam but, za chyba najważniejszą część codziennego outfitu.

Page 9: FRIENDS & FAMILY

w naszym ukochanym autobusie nr 54 (Maja)

Page 10: FRIENDS & FAMILY

po prawej: to z naszej wycieczki w 1976 r. (random, Alicja)

Mniej więcej właśnie też 2 lata temu, rozpoczęła się moja hi-storia z grafiką. To zdecydowanie jest coś, czemu się oddałem i w czym się coraz bardziej kształtuję. Wszystko zaczęło się dzięki mojemu tacie, który potrzebował kilku reklam do swojej pracy. Jestem mu ogromnie wdzięczny, bo odkrył we mnie coś i teraz pomaga mi ciągle w to inwestować. Stoi za mną murem i chce abym się rozwijał. Jest dla mnie ogromną pomocą. To on posłał mnie w 3 liceum na dwuletnie studium grafiki komputerowej. Załatwił pieniądze na pokrycie kosztów szkoły, nowy komputer, tablet i książki. Wszystko po to, bo zauważył, że mi to dobrze idzie i uznał, że warto w to inwestować. Za namową moich ro-dziców i poradzie wykładowcy ze szkoły, w lutym 2015 roku za-decydowałem, że chcę studiować na Uniwersytecie Artystycz-nym. Wymagało to ode mnie poświęcenia wielu godzin pracy. Miałem dodatkowe zajęcia, na których przygotowywałem się na egzaminy. Po maturach każdego dnia rysowałem 4 godziny. Robiłem wszystko, aby jak najbardziej zwiększyć swoje szanse na zakwalifikowanie się na uniwersytet. Nigdy w swoim życiu nie pracowałem tak ciężko, by coś osiągnąć. Nie dostałem się. Ale to zdeterminowało mnie do podjęcia decyzji, żeby kolejny rok poświęcić na przygotowania, na kolejne egzaminy.

Page 11: FRIENDS & FAMILY

W sierpniu 2015 natrafiłem na blog gościa, który zajmuje się ogólnikowo mówiąc kulturą ulicy. Bardzo mnie zainteresowało wtedy, w jaki sposób pisał o streetwearze polskim, jak i tym za-granicznym. Gość świetnie pisze, a temat polskich brandów bar-dzo mi się spodobał. Miałem nawet tę przyjemność spotkać się z nim w tym roku, naprawdę czuć od niego pasję i słuchało się go z ogromną przyjemnością. Ma bardzo dużą wiedzę, która mi moc-no imponuje, oraz wielkie wyczucie stylu. Jest ciągle zaangażowa-ny w różne projekty. Bardzo mnie zainspirował, a czytając jego artykuły mam ciągle nieodpartą chęć do tworzenia. Zacząłem też bardzo interesować się właśnie rynkiem sneakersowym. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że od tego momentu, w którym pierwszy raz przeczytałem artykuł kukiego, marzenie stworzenia marki ubrań zaczęło się kształtować.Na dzień dzisiejszy wszytko wygląda o wiele inaczej. Nie będe, ani oceniał, ani się wypowiadał, na temat mojego wyczucia stylu.Mogę jedynie powiedzieć, że od jakiegoś czasu całkowicie zmie-niło się podejście do wyglądu. Nabrałem dystansu do swojej osoby i tego, jak wyglądam. To zaowocowało też masą nowych, prostych projektów. Aktualnie cenię sobie wygodę, jak i ideę. Z chęcią nabędę ubrania takich marek jak Elade, czy 1991inter-national ze względu na ogromny podziw i szacunek do projektu. Absolutnie inaczej patrzę też na buty – nie jest to już dla mnie tylko element kwitujący cały outfit. Jestem pod nieopisanym wra-żeniem, tego jak sneaker gra się ciągle rozwija. Zachwycają mnie przeróżne kolaboracje i specjalne wydania. Nie chcę uciec w ślepą pogoń za tylko i wyłącznie posiadaniem buta, natomiast żywię szacunek do osób, które się na butach znają i tym tematem żyją.

Page 12: FRIENDS & FAMILY

rambo (Ania)

zdjęcie przedstawia moją siostrę,

zostało zrobione w naszym starym mieszkaniu, gdzie dorastaliśmy jako dzieci

Page 13: FRIENDS & FAMILY

piwnica naszego mieszkania na jagiełły (Ania) a to jeden z budynków przy którym codziennie przechodziłem, idąc do podstawówki

Page 14: FRIENDS & FAMILY

Idea

obrze, tak jak mówiłem, od dawna miałem marzenie o założeniu własnej marki odzieżowej. Wraz z moim „dojrzewaniem” w sferze ubrań, wiele się zmienia-ło w kwestii „co i jak?”, natomiast teraz już wiem,

że osiadłem. Mój aktualny pomysł zostanie i będzie ewoluował. No bo wszystko tak na prawdę zależało od dobrego pomysłu. Nie chciałem, aby to była tylko marka odzieżowa, chciałem aby cała gra opierała się na większej idei. Tak, aby ludzie kupujący ciuchy nie nabywali ich przez poziom hype’u, tylko by przyświe-cała im idea. W takim przypadku nie jest ważny dla mnie koszt i zarobki, ale jest to mój życiowy projekt, który chcę rozwijać tak długo, jak będę na tej ziemi. Zdecydowanie żaden zhajpowany ciuch nie cieszył by mnie tak bardzo jak prosta kurtka zawierająca przewodnią myśl marki.

D

kuchnia Pawlukiewiczów - rodzinne spotkanie (Ania, Mama, Mateusz, Michalina)

Page 15: FRIENDS & FAMILY

po lewej: le parkour (Maja)na górze: ja z nieodłączną częścią mojego życia - plecakiem

Page 16: FRIENDS & FAMILY

wieksza od drzew, bo stoi na palcach (Maja)

Okej, gadam o tym, ale potrzeba konkretów. Sam pomysł - ta pierwsza myśl - zrodził się we mnie na początku stycznia 2016 roku, kiedy to rozeszła się wieść o nowej kolorystyce świeżutko wydanych adidasów nmd. Nie była to jednak wersja na sprzedaż, było to specjalne wydanie dla przyjaciół i rodziny – ogólnie zwane Friends & Family. O haśle już słyszałem w kon-tekście limitowanych edycji sneakersów, ale dopiero przy okazji wydania nmd wywarło na mnie taki duży wpływ. A wtedy, ten but nawet mi się nie podobał.

Page 17: FRIENDS & FAMILY

ktoś spał w wózku w piekny majowy dzień (smutnyczłowiek) jak widać książka zawiera lokkowanie produktu - z czegoś trzeba żyć (smutnyczłowiek)

Page 18: FRIENDS & FAMILY

po prawej: bardzo ładny but mojej siostry - Adidas Tubular Runner (Ania)

Teraz powinienem wyjaśnić co to znaczy, zarówno dla mnie, jak i dla całej but-gry. Aby było łatwiej, przytoczę definicję ze sne-akersowego słownika z THE ILLEST:

„FRIENDS AND FAMILY – bardzo rzadkie i ultra mocno limi-towane, czasem do dosłownie kilku sztuk, rozdawane przez sklep lub projektanta najbliższym znajomym i rodzinie”

I to było to! Wtedy właśnie w moim sercu powstało marzenie, by stworzyć markę, która cała będzie właśnie Friend & Famil-ly. Chcę mieć kontakt z każdym klientem, chcę z nimi roz-mawiać i stworzyć najbardziej rodzinny projekt na świecie. Oczywiście sprawdziłem od razu czy nikt wcześniej nie wpadł na taki pomysł co ja. Nie wiem jakim cudem, ale nikt tego nie zrobił. Tym bardziej mnie to napędza, by być tym pierwszym. Chcę, aby markę Friends and Family tworzyli moi przyjaciele i ro-dzina. Tak, bardzo chcę zaangażować w to swoją rodzinę. I tę ro-dzoną, i tę dobieraną. Bo czymże są przyjaciele jak nie rodziną. Kimś kogo kochamy, chociaż nic nas nie zmusza, nie wiążą żad-ne koneksje krwi, po prostu najprawdziwsi przyjaciele. Ta idea jest dla mnie tak ważna, że chcę aby była fundamentem dzia-łalności marki. Chciałbym stworzyć coś na kształt kultu tej jed-nej wartości. Chciałbym aby to była marka dla ludzi w różnym wieku, adekwatna dla każdego kto utożsamia się z tym hasłem. Bardzo bym nie chciał zimnej wojny w kontekście „kto ma więcej hype’u”. Chcę aby to działało w ten sposób, że widząc u kogoś to hasło widzisz w tej osobie sprzymierzeńca. Kogoś do kogo bez problemu zagadasz, wiedząc, że nie będzie Ciebie mierzyć, oce-niać. Kogoś, kto po prostu uzna „łał, super, że też tak myśli”.

Page 19: FRIENDS & FAMILY

zdjęcie z fleszem w ciemności (Maja) znów ja, znów z plecakiem

Page 20: FRIENDS & FAMILY

salon u nas w domu (Julka, Mama, Tata, Ania)

Page 21: FRIENDS & FAMILY

Zależy mi przede wszystkim na szerzeniu tej jednej myśli, a nie tylko tworzeniu ubrań. Tak naprawdę to markę podpinam pod ideę, a nie ideę pod markę. Co za tym idzie, nie zależy mi aby su-per zarabiać na tych ciuchach. Mam marzenie, aby ludzie chcieli nosić coś, co im się podoba i satysfakcja z tego, że będą takie oso-by mi wystarczy (mam nadzieję, że będą). Chcę, aby moje ubrania łączyły w sobie trzy rzeczy: ideę, dobrą jakość i dostępność dla każdego.

1) idea – o tym już się wystarczająco rozpisałem, nie ma potrzeby mówić więcej

2) dobra jakość – nie będę się podpisywać pod byle szmel-cem; materiały muszą być z najwyższej półki, a ubrania mają wytrwać więcej niż sezon, czy dwa

3) dostępność dla każdego – chodzi mi tu o pułap cenowy; każdy kto ma na to ochotę powinien mieć możliwość nabyć ciuch sygnowany hasłem Friend & Family

Wiadomo, jest o wiele więcej cech, które ma posiadać mar-ka Friends & Family. Chociażby wygoda, prosty, a jednocześnie świetny projekt, kolory, radość z każdej osoby, która zdecyduje się nabyć ciuch i świetny kontakt z klientem. Dużo z tych rzeczy, to kwestia projektów, które już mam w głowie i które (mam na-dzieję) już niedługo wprowadzę w życie.

halka - opera moniuszki (Monika)

Page 22: FRIENDS & FAMILY

znowu zatrzymuję czas (Monika)

Teraz trochę jeszcze o samym kontakcie z klientem. Nie chcę, aby osoby, które kupują ciuchy „Friends & Family”, były sprowa-dzane tylko do poziomu rynku zbytu. Dla mnie każda taka osoba jest na wagę złota, bo wybiera mój projekt, spośród wielu in-nych i decyduje się szerzyć ideę, która nam wspólnie przyświeca. Taka osoba, jest dla mnie przyjacielem. I tak też chcę traktować każdego, kto będzie chciał mieć jakikolwiek kontakt z marką, poprawka - z ideą.

Page 23: FRIENDS & FAMILY

nasz stary dworzec główny pięknie świeci kolejny układ pionowy miasta

Page 24: FRIENDS & FAMILY

zdjęcie na parkingu (Monika)

Page 25: FRIENDS & FAMILY

Logo

rótki (abstrachując od faktu, że cała ta książka jest krótka), aczkolwiek ważny rozdział. No bo czymże jest logo marki jak nie jego pierwszą i najważniej-szą wizytówką. To logo przewija się wszędzie tam,

gdzie nie widać projektów, strony internetowej, czy danych kontaktowych, a jednocześnie znajduje się też przy wszystkich tych elementach. Na początku stworzenie loga było dla mnie ultra ważne. Jak wpadłem, na pomysł nazwy „Friends & Family” od razu też wiedziałem, jak ma wyglądać logo. Nie będę pewnie oryginalny jak powiem, że od zawsze podobały mi się działania Supreme na tym polu. Mają jedno logo, ale pomimo tego ciągle je też przekształcają, wypełniając czerwony prostokąt innymi ko-lorami, czy wzorami. I to mnie bardzo zainspirowało. Wpłynęło na moje podejście do całej lini projektowania, ale również, do ele-mentu loga. Niestety z drugiej strony nie chcę nikogo kopiować. Ciężka sprawa.

K

Page 26: FRIENDS & FAMILY

zdjęcie, na które nie wiadomo z której strony patrzeć

Ostatnio czytałem wywiad z Virgilem Ablohem (z „off white”) na dazeddigital.com. Dla ułatwienia sprawy zdecydowałem się przytoczyć jedną z wypowiedzi:

„You can have a brand which is logo-based and selling that as its main appeal, or you can have an aesthetic, have no logos – and that is the logo ”

To mi dało dużo do myślenia. Musiałem przewidzieć wszystkie możliwe opcje by się w końcu określić w tej sprawie. Z jednej strony wzorem Supreme, jedno proste logo, które będzie edyto-wane na dziesiątki sposobów. Z drugiej strony mając takie silne hasło i ideę mógłbym porzucić pomysł jednego loga i pozwolić sobie na wszelkiego rodzaju podejścia. Tak jak to rozpoczął Shawn Stussy, z marki sygnowanej jego nazwiskiem. I na razie zostawiam sobie taką możliwość. Ja, chcę się tym bawić.Na teraz, jedynym moim założeniem jest font Lato i jego różne odmiany. Świetny polski font (wspieramy polskie projekty). Reszta należy do wyobraźni. Póki co nie potrzebuję nic więcej.

Page 27: FRIENDS & FAMILY

na tym zdjęciu moje ulubione pierogi - leniwe (Ala)

Page 28: FRIENDS & FAMILY

Projekty

ozważałem długo, czy zamieszczać swoje rysunki. Uznałem jednak, że to nie ma być książka (broszura) odsłaniająca każdy szczegół moich planów. Projekty mam dokładnie przemyślane, natomiast nie będę ich

jeszcze odsłaniał. Opowiadanie o projektach może się wydawać trochę śmieszne – zazwyczaj robi się tak, kiedy nic się nie ma. Zdecydowałem jednak, że na wszystko przyjdzie czas.

R

Page 29: FRIENDS & FAMILY

po lewej: budynek gdzieś na jeżycachna górze: rozmazane, ale jest (Monia, Karolina, Maciek)

Page 30: FRIENDS & FAMILY

miał być samotny budynek - jest samotny budynek

Page 31: FRIENDS & FAMILY

a oto kaskaderskie seicento i nocna ekipa (Maciek, ja, Patryk, Karolina, Aga)

bardzo zabawny w takich samochodach jest fakt, że uginają się pod byle ciężarem

Page 32: FRIENDS & FAMILY

Może zacznę od tego na czym chciałbym zbudować swój po-czątek. Bardzo mi się podoba w marce Paris+Hendzel, że zde-cydowali się rozpocząć swoją przygodę od nakryć głowy. Dosyć nieoczywiste podejście, ale spisują się w tym turbo dobrze. Zdecydowanie wyczekuję ich kolejnych projektów i kolejnych kroków na rynku streetwearowym. To właśnie ich nietuzinkowe podejście zainspirowało mnie by osiąść na czymś innym niż czar-ne bluzy i t-shirty. Kolejną marką którą podziwiam za niepowta-rzalny styl i linię projektową jest Turbokolor. W sumie to chy-ba powinienem od nich zacząć. To ta marka i pan Swanski są dla mnie bezsprzecznym top na rynku polskiego streetwearu. Absolutnie uważam, że jest to światowy poziom. Łączą klasykę i kolor. Nie uciekają się do czarnych wymyślnych ubrań (a może powiedzieć szat), lecz budują swój kolorowy prosty brand. To wszystko łączy fenomenalny charakter prac Swanskiego. Ta marka pokazuje, że nie trzeba tworzyć czarnych szmatek by mieć duże wzięcie i że kolory w wersji turbo mają wielu fanów.Te dwie marki miały bardzo duży wpływ na moją decyzję jak po-winienem zacząć i co robić. Bardzo chciałem mieć niewiele pro-jektów, ale aby były one totalnymi klasykami. Chcę aby projekty były uniwersalne wiekowo, tak żebym mógł je nosić z przyjem-nością, ale aby mój tata również nie bał się wyjść w kurtce sygno-wanej ideą „Friends & Family”. No właśnie.

Page 33: FRIENDS & FAMILY

SERIA - MUZEUMZDJĘCIE 1/6

muzeum narodowe i prześwietne malarstwo (Karolina) 

SERIA - MUZEUMZDJĘCIE 2/6

więcej muzeum narodowego, więcej obrazów

Page 34: FRIENDS & FAMILY

SERIA - MUZEUMZDJĘCIE 3/6

bardzo żałuję, że nie pamiętam co to za obraz

SERIA - MUZEUMZDJĘCIE 4/6

rozmazane przez małą ilość światła

Page 35: FRIENDS & FAMILY

SERIA - MUZEUMZDJĘCIE 5/6

dwa popiersia, dwie dziewczyny, wszystko rozmazane (Monia, Karolina)

SERIA - MUZEUMZDJĘCIE 6/6

wykład nietypowy, ale udany (Karolina, Monia)

Page 36: FRIENDS & FAMILY

po prawej: gaśnica w narodowym; bezpieczeństwo ma pierwszeństwo

Page 37: FRIENDS & FAMILY

nie wiem co to za roboty, ale wygląda śmiesznie

Page 38: FRIENDS & FAMILY

po prawej: krótki tunel, strzelony w trakcie jazdy

Page 39: FRIENDS & FAMILY

Zdecydowałem, że chcę skupić się na kurtkach i spodniach. Tak na prawdę to mieć po jednym kroju kurtki oraz spodni i tylko na tych modelach się opierać. Potem wymyślać nowe kolorowe materiały – czy to gładkie, czy wzorzyste – i tak tworzyć kom-plety. Zawsze aby był wydany komplet składający się z kurtki i spodni. Najbardziej klasyczne proste ubrania. Gwarantujące wysoką jakość. Mam już w głowie pierwszy lookbook. Zestawy uzupełnione o białe t-shirty i dwie pary największych skejtow-skich klasyków w but-grze: Vans Old Skool oraz Vans Sk8-Hi. Oba w klasycznych czarno białych kolorystykach. Jak o tym pomyślę to po prostu nie mogę się doczekać. Oczywiście jak już przystało na projekt „Friends & Family” do współpracy mam zamiar wkręcić swoją rodzinę. Chciałbym aby moja siostra i kuzynka pozowały do zdjęć. Bardzo bym też chciał namówić do tego tatę. I wiadomo – przyjaciół. Kuzyna Mateusza, Maćka i Alę.

a to betonowe bloki, wspierające niewidzialny most

Page 40: FRIENDS & FAMILY

torowisko za franowem, ładnie tam jest wagon pkp cargo

Page 41: FRIENDS & FAMILY

chyba jechałem bardzo, bardzo szybko; nie pamiętam

była to piękna długa droga, jedna z tych, którymi chce się jeździć

Page 42: FRIENDS & FAMILY

a tu cała famila od strony taty (Tata, Mama, Ciocia, Wujek, Dziadek, Babcia, Ania, Pola, Julka)

Zdjęcia

owinienem jeszcze dodać dlaczego tak ważne były dla mnie te zdjęcia. W sumie to one są sednem tej książki. A wszystko to jest zasługą jednego, małe-go, śmiesznego aparatu: Revue 1150 AF. To wła-

śnie to zabawne pudełeczko, posiadające tylko 6 automatycz-nych ustawień sprawia ogromną frajdę przy robieniu tych zdjęć. Nie jest to analogowy Zenit, czy Leica. Te zdjęcia mają swój osobny urok. Ten taki klimat. Wręcz bym powiedział, że rodzin-ną atmosferę. Nawet te na pierwszy rzut oka nieudane, są super w jakimś sensie. To właśnie tym aparatem chcę zrobić zdjęcia do pierwszego lookbooka. Jest on niesamowity. Zaskakujące dla mnie jest to, jak z takiego prostego automatycznego aparatu wy-chodzą niezapomniane zdjęcia. Tak bardzo swym charakterem opisujące „Friends & Family”.

P

Page 43: FRIENDS & FAMILY

SERIA - ŚWIATŁOZDJĘCIE 1/7

pieknie ułożone śwatło (Alicja)

Page 44: FRIENDS & FAMILY

SERIA - ŚWIATŁOZDJĘCIE 2/7

zdjęcie przy bankomacie, pozowane (ja)

SERIA - ŚWIATŁOZDJĘCIE 3/7

fotograf zrobił przez przypadek dwa zdjęcia (ja)

Page 45: FRIENDS & FAMILY

SERIA - ŚWIATŁOZDJĘCIE 4/7

adidas nmd_r1 shoes (ja)

Page 46: FRIENDS & FAMILY

SERIA - ŚWIATŁOZDJĘCIE 5/7

trochę za dużo światła, ale uśmiech ładny (Ala)

SERIA - ŚWIATŁOZDJĘCIE 6/7

teraz mniej światła, co działa na korzyść zdjęcia (Alicja)

Page 47: FRIENDS & FAMILY

SERIA - ŚWIATŁOZDJĘCIE 7/7

Aleje Marcinkowskiego, skupisko samych dobrych miejsc w Poznaniu,

Page 48: FRIENDS & FAMILY

moje dwie siostry (Julka, Ania)

z tej perspektywy są do siebie bardzo podobne

Page 49: FRIENDS & FAMILY

zdjęcie kończące (Julka)

Zakończenie - ja teraz

ziś, mamy listopad, od miesiąca studiuję projekto-wanie mebla na Uniwersytecie Artystycznym w Po-znaniu. Spełniłem swoje marzenie o dostaniu się na studia. Na ten kierunek dostałem się trochę przez

przypadek - zdrugiego naboru, gdzie nie było dużego wyboru. Natomiast jestem zadwolony i to bardzo, zamierzam skończyć te studia i dalej się rozwijać. W ostatnim akapicie chcę określić mój plan na teraz. Zbieram pieniądze, po to by ruszyć z pierwszym „rzutem” ciuchów. Mającym na celu wypromować ideę, chcę wydrukować tę książkę, uszyć koszulki i zadrukować je metodą sitodruku. Część wyprodukowanych koszulek przeznaczę na cele promocyjne, część sprzedam. Chcę zrealizować sesję zdjęciową, która przedstawi jak najlepiej hasło FRIENDS & FAMILY. Zda-ję sobie sprawę, że będę potrzebował ogromnych (przynajmniej da mnie) pieniędzy, ale na ten czas każdą kwotę jestem w stanie spożytkować. Wiadomo - najgorsze są starty. Ma to być bodziec, który rozpocznie kolejne działania. Nię mogę się już doczekać.

D

Page 50: FRIENDS & FAMILY