Wrazliwy wojownik_fragment.pdf

44

Transcript of Wrazliwy wojownik_fragment.pdf

  • Zarejestruj si na stronie

    www.vocatio.com.pl

    jako odbiorca naszego newslettera, a bdziesz otrzymywa informacje o nowociach, znikach

    i specjalnych promocjach przygotowanych dla naszych Klientw.

    Moesz oczekiwa zniek o wysokoci nawet do 2050% oryginalnej ceny detalicznej.

  • Tytu oryginauTender WarriorPrzekadAgata JankowiakRedakcjaAnna NiemyskaRedakcja technicznaJoanna CzarneckaKorektaElbieta AugustyniakMagdalena GeragaProjekt okadkiKrzysztof Kibart

    Originally published in English under the title: Tender Warrior by Stu WeberCopyright 1993,1999 by Stu Weber. Published by Multnomah Books a division of Random House, Inc., 12265 Oracle Boulevard, Suite 200, Colorado Springs, Colorado 80921 USA

    All non-English language rights are contracted through: Gospel Literature International, PO Box 4060, Ontario, CA 91761-1003, USA

    Copyright for the Polish edition 2007 by Oficyna Wydawnicza VOCATIOAll rights to the Polish edition reserved.

    Wszelkie prawa do wydania polskiego zastrzeone.Ksika, ani adna jej cz, nie moe by przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposb reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w rodkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.

    W sprawie zezwole naley zwraca si do:Oficyna Wydawnicza VOCATIO 02-798 Warszawa, ul. Polnej Ry 1e-mail: [email protected]

    Redakcja: tel. (22) 648 54 50 Dzia handlowy: fax (22) 648 03 79, tel. (22) 648 03 78 e-mail: [email protected]

    Ksigarnia Wysykowa02-798 Warszawa 78, skr. poczt. 54 tel. (603) 861 952e-mail: [email protected]

    ISBN 978-83-7829-112-1

  • Byronowi C. Weberowi,mojemu ojcu, mojemu bohaterowi Tacie.I moim trzem wojownikom:Kentowi Byronowi Weberowi,memu pierworodnemu synowi,kumplowi w nocnych rozmowach,ktry nosi imi swego dziadka;

    Blakeowi Natanowi Weberowi,mojej rodkowej strzalei partnerowi w posudze,ktry nosi jak staroytny prorok swoje wasne, wielkie imi;

    Ryanowi Stuartowi Weberowi,przyjacielowi ukazujcemu szerokie perspektywy,ktrego mocny ucisk jest najlepszyi ktry nosi imi swego ojca.

    Nikt nie mgby prosi o lepsz zawarto koczanu.Obycie trafili do celu.

    Oraz Lindzie,mojej onie, ich matce i kobiecie,ktra nas wszystkich uczya czuoci.

    Jeste najbardziej zdecydowanym czowiekiem,jakiego znam.Dzikuj, kochana! Jeste cudown kobiet.

  • 7Przedmowa

    Powiem wprost. Ksika, ktr trzymasz w rku, jest wietna. Jest wietna, poniewa napisa j czowiek, ktry jest wspaniaym przywdc. Gdziekolwiek Stu Weber po-jawia si w cigu ostatnich dwudziestu piciu lat, zawsze by doskonaym przywdc czy to na boisku piki nonej, czy za liniami wroga w Wietnamie, jako czonek Si Spe-cjalnych, czy w dynamicznie rozwijajcym si zborze na pnocno-zachodnim wybrzeu. Co za najwaniejsze, by przywdc swojej rodziny. Gdy patrzy si na jego trzech synw, nie potrzeba wiele czasu, by zrozumie, e ci m-czyni zostali wychowani przez niezwykego czowieka.

    Tytu ksiki, Wraliwy wojownik, dobrze charaktery-zuje samego autora. Stu mona by zrzuci na spadochro-nie w samym rodku dungli, bez adnych narzdzi, bez broni i zapasw poradzi sobie. Na tym polega twardo. Ale mona by te umieci Stu w grupie obcych ludzi i po niedugim czasie bdzie wiedzia, kto z nich boryka si ze zamanym sercem, a kto z niespenionymi marzeniami.

  • Na tym polega wraliwo. Podsumowujc: Stu jest wspa-niaym przywdc mczyzn, poniewa jest wspaniaym uczniem Chrystusa. To dlatego lubi z nim przebywa. Zawsze nabieram przy nim rwnowagi ducha.

    W czasach, kiedy ksiki pisane dla mczyzn spy-waj z maszyn drukarskich jak cheeseburgery podawane w barach dla zmotoryzowanych, Wraliwy wojownik jest jak starowiecki, delikatny nowojorski stek, doskonale wysmaony, soczysty, idealnie przyprawiony.

    Wielu mczyzn przeczyta t ksik. Cz z nich bdzie j studiowa. Ale wikszo po prostu j poknie.

    Wierzcie mi. Taka jest dobra.

    Steve FarrarDallas, Texas

  • 9Podzikowania

    Donowi Jacobsonowi, wydawcy i przyjacielowi, ktry na-lega, aby ta ksika zostaa napisana. Dzikuj, Don, za Twoj wiar we mnie przez te wszystkie lata. Oby twoja rodzina, grono przyjaci i sia Twojego oddziaywania powikszay si!

    Larriemu Libby, redaktorowi i artycie, ktry sprawi, e ta ksika zaistniaa. Dzikuj, Larry, za Twoj pokor i nie-wiarygodne obdarowanie. Znam tylko cz prawdy o To-bie. Jeste jedyny w swoim rodzaju i jeste przyjacielem!

    Radzie zarzdzajcej kocioem Dobrego Pasterza na-prawd paru dobrym ludziom:

    Alanowi Hlavce, pastorowi, ktrego mottem jest dopil-nuj, by to zostao zrobione (komu jest potrzebny system planowania Franklina, jeli ma Hlavk?).

  • Steveowi Keels, duszpasterzowi kandydatw do posugi, najlepszemu duszpasterzowi akademickiemu na pnoc-nym zachodzie, naszej prawdziwej podporze.

    Bobowi Maddoxowi, prowadzcemu zespoy duszpaster-skie i wiernemu sudze, mistrzowi tego, co da si przeka-za, i jedynemu graczowi w polo, jakiego znam.

    Steveowi Tuckerowi, dbajcemu o prawo serc, nasze-mu kou ratunkowemu i przyjacielowi, ktrego dbao o szczegy sprawia, e wszyscy dobrze wygldamy. Aby uy Twoich wasnych sw Dzikuj.

    Joan Petersem, mojej sekretarce, ktra pilnuje, abym nie pogubi si w tym zwariowanym kalendarzu, jakim jest ycie powicone posudze.

    Penym zachty czonkom wsplnoty kocioa Dobrego Pasterza oraz starszym tego zboru, ktrzy zdecydowali si prowadzi taki happening na oregoskiej wsi:Ardenowi MeyerowiByronowi WeberowiTomowi PooleNormowi NorquistowiJimowi SfinksowiMelowi EricssonowiDenniemu DeveneyowiAlanowi Hlavce.

    Tak dobrze prowadzicie Bo owczarni. Wszyscy Was za to kochamy.

  • 11

    Rozdzia I

    PoBudkaMczyzna staje twarz w twarz

    z samym sob

    A zwaszcza rozumiejcie chwil obecn: teraz nadesza dla was godzina powstania ze snuNoc si posuna, a przybliy si dzieprzyobleczmy si w zbroj wiata!

    Rz 13, 11121

    1 O ile nie zaznaczono inaczej, wszystkie cytaty pochodz z Biblii Tysiclecia, wyd. IV, Pallotinum (przyp. tum.).

  • 12

    Ile razy mczyzna moe usysze gos wzywajcy do po-budki i nie obudzi si? Przypuszczam, e niektrzy nigdy si nie budz. I prawie tak samo byo ze mn.

    Dowiadczyem w moim yciu dwch powanych po-budek, w sytuacjach gdy staem na rozdroach ycia. ad-na z nich nie bya agodnym dzwonkiem budzika. Przypo-minay raczej silny cios desk w ty czaszki. Ale sdz, e mona by powiedzie, i zanim si w kocu obudziem, dwa razy wyczyem dzwonek.

    Pierwsza pobudka miaa miejsce w gorczce i trwo-dze wojny wietnamskiej. Suyem w V Grupie Si Spe-cjalnych. Czowiek, ktry zajmowa to stanowisko przede mn, stan przed sdem wojennym wraz z picioma in-nymi oficerami Zielonych Beretw za domniemane prze-kroczenie kilku ustanowionych przez siebie zasad w tym zamordowanie potrjnego agenta. Zajmowaem w grupie stanowisko oficera operacyjnego wywiadu. Byo to pod wieloma wzgldami wspaniae stanowisko. Stref dziaa bojowych Zielonych Beretw by cay kraj. Byem odpo-wiedzialny za przekazywanie Staremu pukownikowi elaznemu Mikeowi Healy informacji o ruchach wro-ga wok naszych obozw od delty na poudniu po stref zdemilitaryzowan na pnocy. Bardzo niewielu modych kapitanw miao taki wgld w cay kraj, jak ja. Bardzo niewielu mogo mie do dyspozycji samolot na danie. To uderzao do gowy dwudziestopiciolatkowi z Yakimy w stanie Washington.

    Jedno z naszych zada wizao si z lotami maszyna-mi SLAR helikopterami Huey wyposaonymi w radar obserwacji bocznej. Wykorzystywano je do ledzenia ru-chw wojsk nieprzyjacielskich i latay niemal codziennie. Kilku z nas, oficerw, odbywao loty na zmian. Kiedy, gdy przypad mj dzie bez lotu, helikopter spad i jeden

  • 13

    z kolegw zgin. Gdy wiadomo zostaa potwierdzona, w sztabie zapanowaa gucha cisza.

    Bylimy wszyscy wciekli. Mielimy mdoci. Byli-my przygnbieni. Zmartwieni, e zgin. Zadowoleni, e to nie my.

    Jako tak si zoyo, e to ja musiaem pozbiera jego rzeczy osobiste i przygotowa je do odesania onie. Ta-kie zajcia sprawiaj, e czowiek zaczyna troch myle. Kiedy oprniaem jego szafk, dotaro do mnie, e on ju nigdy nie zobaczy swojej ony. Nigdy nie bdzie mg jej powiedzie przepraszam. Przez moment poczuem ukucie niemiej myli jakby dotknicie czubka ostrego noa przecinajcego skr. Zdaem sobie spraw, e y-em wedug filozofii drugiej szansy. Zawsze mwiem sobie: No c, nawet jeli dzi zraniem Lind, to zawsze jest kolejny dzie. Jutro bdzie lepiej.

    A teraz ju nie byo jutra dla mojego kolegi.Przez gow przemkna mi myl: OK, Stu. To moge

    by ty. No i co by wtedy byo?Odrzuciem t myl. Takie rzeczy zdarzay si innym

    ludziom. Spaday helikoptery, ktrymi latali inni. Inni umierali. Nie ja. Tak naprawd to tylko opniaem moje przebudzenie, odpychaem je. Dzwonek dzwoni, ale nie chciaem go usysze. Nacisnem guzik wyczajcy alarm i zablokowaem umys.

    Jednak po jakim czasie budzik znowu zadzwoni.Goniej. O wiele goniej.Zaczo si, kiedy byem w powietrzu.Wanie wyskoczyem z samolotu wraz z oficerem z II

    Korpusu. Oficerowie czsto skacz, aby wskaza kierunek wiatru pilot widzi, gdzie lduj, i moe dopasowa si do wiatru i strefy zrzutu. Dziki temu pozostali skoczko-wie wylduj tam, gdzie powinni.

  • 14

    Ja skakaem z prawej strony samolotu, mj partner z lewej. Jednak tak si dziwnie zoyo, e znalelimy si pod samolotem razem, pier w pier. Instynktownie zare-agowalimy tak, jak nas uczono odepchnlimy si od siebie jak marionetki taczce na sznurkach. Odsunlimy si od siebie, ale jego spadochron znalaz si pode mn i wyldowaem na rozwinitej czaszy. Tworzya ona pr-ni uniemoliwiajc rozwinicie si mojego spadochro-nu. Tak jak uczono nas podczas treningw, zaczem bie-ga i skaka po tym spadochronie, prbujc si uwolni.

    Ale to nie pomagao.Prbowaem znowu. Nadal nie pomagao.Wyldowa ze mn na czaszy spadochronu. Materia

    owin si wok mnie i ldowaem na lepo. Mocno si po-tukem, ale przypyw adrenaliny stumi bl, wic udao nam si pozbiera spadochrony, schowa je w krzakach i zaczeka na reszt zespou. Waciwie nic mi nie byo, ale czuem si troch dziwnie. Co mi dokuczao w klatce piersiowej.

    W cigu kilku nastpnych tygodni byem kilkakrot-nie przenoszony: z pola walki do ambulatorium, potem do drugiego ambulatorium, wreszcie do szpitala w Cam Ranh Bay. Lekarze prbowali znale powd tego urazu. Musi by jaka przyczyna tego, e co si dzieje z mostkiem. Najbardziej prawdopodobny powd? Nowotwr.

    Co? Uratowany ze spartaczonego skoku spadochro-nowego, aby umrze na raka? Jak to si mogo sta? Jak to moliwe?

    Tam, w szpitalu w Cam Ranh, samotny, przeraony i peen tsknoty za domem byem jeszcze raz zmuszony pomyle o mierci. Mojej mierci. Wydawao mi si, e byem jej bliszy ni kiedykolwiek wczeniej.

    Jak si okazao, nie byo adnego nowotworu. Jedynie lekko uszkodzony i bardzo roztrzsiony onierz. Wyzdro-

  • 15

    wiaem i jak poprzednio odepchnem na bok wszelkie myli na temat moralnoci, po czym wrciem do swoich obowizkw.

    Jeszcze jedno wyczenie budzika.Otrzymaem dwie szanse, by zareagowa na pobudk.

    O dwie wicej, ni na to zasugiwaem. O dwie wicej ni wielu moich kolegw. Ale Bg by askawy i da mi jesz-cze jedn szans.

    To byo wiosn. Na wzgrzu. Bylimy w Dak Pek, na pnocnym kracu doliny Dak Poko na Wyynie Central-nej. Wciskaem twarz w botnisty skraj niewielkiego oko-pu wyznaczajcego granice obozu Si Specjalnych.

    Co nadchodzio. Co wielkiego. I wiedzielimy o tym. Wszystkie sygnay wskazyway na to. Odbieralimy je od wielu dni czstsze nieprzyjazne kontakty miejscowych z naszymi patrolami, zwikszony ruch w eterze (a w NVA Armii Pnocnego Wietnamu takie radia mieli tylko najwaniejsi) i gwatowny napyw informacji wywiadu taktycznego. Nawet siatki agentw zaczy dostarcza o wiele wicej informacji ni zazwyczaj.

    Oni ju tam byli. A my bylimy celem. Rozbicie obo-zu Si Specjalnych byo podanym trofeum dla kadej grubej ryby z NVA.

    To oczekiwanie nie byo przyjemne. W pewien spo-sb byo czym niemal tak samo przeraajcym jak samo przeywanie ataku. wiadomo, e tak blisko, na granicy obozu, byo kilka kompanii szturmowych regularnej armii wietnamskiej czekajcych na odpowiedni moment, by wybiec z wrzaskiem z lasu zamieniaa ycie w koszmar. Tam, w tym botnistym rowie, drc z lku i zagroenia bezporedni walk, wreszcie usyszaem pobudk. Sta-nem wreszcie twarz w twarz z moliwoci, e nigdy ju nie wrc do domu. Stawiem wreszcie czoa faktowi,

  • 16

    e mog nie pokona przeciwnoci. Moje ycie moe si zakoczy tu, z dala od domu. Moe by tak, e to ju nie kto inny opuci t dolin zaszyty w worek. Moe by tak, e to ju nie kto inny wrci do domu w srebrnej trumnie owinitej flag.

    Mogem zgin. Za par godzin. Minut. Sekund. Kie-dy zmagaem si z tymi mylami, gdzie z gbi umysu przebio si na powierzchni konkretne pytanie. Tlio si w gbi duszy przez dugi czas i teraz zapono jasnym pomieniem.

    Co si liczy? Co si tak naprawd liczy?Gdyby mody kapitan Stuart K. Weber zgin w doli-

    nie Dak Poko, co by pozostao po wierwieczu jego y-cia? Jaki w ogle jest sens ycia?

    Odwoano mnie do Nha Trang, wyleciaem z Dak Pek helikopterem i omina mnie najstraszniejsza bitwa. Nasz niewielki obz zosta praktycznie starty z powierzchni ziemi. W kocu oblenie mino i NVA wycofaa si, aby liza rany. Nasi chopcy zaadowali rannych, pozbierali zabitych i zaczli budowa obz od nowa. Jako, z jakie-go powodu otrzymaem jeszcze jedn szans, by si obu-dzi i otworzy oczy.

    I tym razem to zrobiem. Zaczem zastanawia si nad swoim yciem.

    Wrciem ponownie do swoich obowizkw, ale ju nigdy nie byem tym samym czowiekiem. Duchowe ziar-no zasiane w dziecistwie i porzucone na dugo w spoecz-nym i intelektualnym zamcie lat szedziesitych, zacz-o kiekowa w moim sercu. Wiara mojego ojca i dziadka zacza zapuszcza korzenie w moj dusz. Zrozumiaem, e Jezus Chrystus by dokadnie Tym, za Kogo si poda-wa. On sta si dla mnie Kim bardzo rzeczywistym. I od tego dnia zmienio si moje ycie.

  • 17

    Inny rodzaj pobudki

    Po jakich pitnastu latach maestwa z Lind dowiad-czyem drugiej zmieniajcej ycie pobudki. Nie bya wca-le mniej szokujca od tej poprzedniej. Kolejne uderze-nie dech. Tym razem nie spado z gry jak bomba, ale byo rwnie niespodziewane. Wyjrzao z oczu Lindy. Po raz pierwszy odkd bylimy razem, zobaczyem w nich gniew. Wielki gniew. Gorcy gniew. To nie pasowao do Lindy. I dlatego byo takie wyrane.

    Byo dla mnie cakowicie jasne nastpi pewne zmiany w naszym zwizku lub te nasz zwizek zmieni si. Nigdy nie bdzie ju tak samo.

    Poznalimy si z Lind jako dzieci. Graa na trzeciej bazie w druynie softballu (kobiecej formy baseballu) s-moklasistek. Wraz z kumplami z drugiej klasy szkoy red-niej pilnie obserwowalimy ich gr, powodowani nie tylko ogromnym zamiowaniem do baseballu. Podczas meczu na trzeci baz leciaa silna pika. Linda zgrabnie j wya-paa i jednym pynnym ruchem przebia na pierwsz baz. Byem zaszokowany. Ona nie rzucaa jak dziewczyna. Pika nie leciaa ukiem. Zmierzaa pasko nad boiskiem. Super. To zrobio na mnie wraenie. Chciaem pozna dziewczyn, ktra umiaa tak gra.

    Dwa dni pniej zobaczyem j w kolorowej spd-niczce, wygldaa jak uosobienie kobiecoci. Teraz ju naprawd chciaem j pozna.

    Po trzech latach szkoy redniej, czterech latach collegeu, urodzeniu trzech synw i dwudziestu piciu la-tach maestwa nadal jestemy razem. I mam wraenie, e w pewien zabawny sposb nadal konkurujemy ze sob.

    Oboje z Lind jestemy przekonani, e jeeli nasze maestwo moe by pene treci, to jest to moliwe dla

  • 18

    kadego. Oboje jestemy pierworodnymi dziemi naszych rodzicw. Oboje mamy agresywn osobowo i z natury dymy do rywalizacji. Ona wzrastaa w rodzinie dys-funkcyjnej i podwiadomie zaoya, e nie pozwoli, aby jakikolwiek mczyzna nad ni dominowa. Ja w modo-ci nie czuem si pewnie w relacji z matk i podwia-domie zdecydowaem, e ju nie dam si zmanipulowa adnej kobiecie. Dzi jestemy ponad tymi sprawami. Ale w pocztkach naszego maestwa bezwiednie pdzilimy w kierunku przepaci.

    Gdy po pitnastu latach spojrzaem w byszczce gnie-wem oczy mojej ony, zaczem rozumie kilka spraw. Pojem, e braem nasz zwizek za pewnik. Spoglda-jc wstecz, uwiadomiem sobie, e traktowaem j raczej jako trofeum zdobyte i ustawione na pce a nie jako towarzyszk ycia. Raczej jako partnera zawartego kon-traktu, a nie przyjaciela, z ktrym mog podzieli si tym, co dzieje si w moim wntrzu. Pewne sygnay pojawiay si ju wczeniej, ale ich nie zauwayem. Typowy facet. Ale tym razem filozofia drugiej szansy skoczya si. Oboje z Lind zaczlimy odkrywa siebie na nowo. Na-dal to robimy.

    Ale jak to si stao, e wpadlimy w takie bagno? Dla-czego nasze maestwo w pierwszych latach uksztato-wao si jako pole walki, a nie wsplnota? Miao to wie-le wsplnego z moj mskoci czy raczej jej brakiem. Zrozumienie, w jaki sposb Bg uksztatowa mnie jako mczyzn, pomogo nam wzrasta jako maestwu.

    I ta ksika jest wanie o mskoci. Msko praw-dziwa, stworzona przez Boga, msko oparta na solidnym fundamencie z jej zrozumieniem mczyni w naszej kulturze maj powane kopoty. Twardy? Wraliwy? Sil-ny? Czuy? Gwatowny? Przyjacielski? Jacy mamy by?

  • 19

    Jestemy sfrustrowani. Czsto zdezorientowani. Czasami draliwi. Ale zdecydowani. Zdecydowani odkry nasz msko i w peni ni y.

    Aby tego dokona, musimy najpierw spojrze pro-sto w oczy pomieszaniu poj, jakie niesie nasza kultura. Musimy popatrze na siebie i stawi czoa paru rzeczom. Musimy oceni, co naprawd liczy si w yciu i solidnie powalczy z pewnymi trudnymi sprawami. By moe ju dowiadczye w swoim yciu kilku pobudek.

    Leenie w szpitalu z rozdzierajcym blem w piersi, zapltanie w spadochron kumpla, suchanie gwizdu nadla-tujcych pociskw czy spojrzenie w rozwcieczone oczy jedynej kobiety, jak kiedykolwiek kochae to z pew-noci moe otworzy czowiekowi oczy.

    Ale jest szansa, e nie potrzebujesz a takich silnych pobudek, jakie byy konieczne, by mnie wyrwa ze snu. Nasz askawy Bg mg nawet zadecydowa, e skorzysta z ksiki takiej jak ta, aby dokona w twoim yciu tego samego, bez urazu, szoku i przeraenia.

    A wic uznajmy, e to jest twoja pierwsza pobudka. Przed nami cay dzie, daleka droga i obfite pokady za-chty oczekujce na wydobycie.

    A wic naprzd, wraliwy wojowniku.

    Dotkn tego, co najistotniejsze

    Mczyzna staje twarz w twarz z samym sob1. Usid na jakie p godziny nad kartk papieru i we

    co do pisania. Zastanw si, jakie s najwaniejsze dziedziny Twojego ycia maestwo, ojcostwo, koci, praca, koledzy Odpowiedz sobie jak naj-szczerzej na pytanie, czy nie jest ci potrzebna pobud-

  • ka w ktrej z tych dziedzin ycia? Zapisz wszelkie problemy i zanotuj jedn czy dwie rzeczy, ktre posta-rasz si zrobi w cigu tygodnia.

    2. Dla odwanych: Popro on, aby przeczytaa pierw-szy rozdzia tej ksiki, a potem powiedz: Kochanie, gdyby miaa wymieni jedn dziedzin ycia, w ktrej potrzebna mi jest pobudka, to co by powiedziaa?

    Mczyzna spotyka si z przyjacimi1. Czym jest ta pobudka? Czy pobudki opisane w tym

    rozdziale to czsty problem u innych mczyzn? Dla-czego?

    2. Czy kiedykolwiek dowiadczye podobnej pobudki? Jak zareagowae? Co zrobie?

    3. Sednem powanych pobudek jest pytanie: Co tak na-prawd jest wane? A co jest tak naprawd wane dla ciebie? W jaki sposb okazujesz, jak to jest dla ciebie wane?

    4. Co chciaby osign w yciu? Jakie sowa chciaby zobaczy w swoim nekrologu? Co teraz robisz, aby taki napis mg si na nim pojawi?

    5. Czy sdzisz, e potrzebna ci jest pobudka? Jeeli tak, to w jakiej (jakich) dziedzinie (dziedzinach)? Jeeli odpowiadasz nie czy twoja ona zgodziaby si z t odpowiedzi?

    6. Jak twoi najblisi przyjaciele opisuj msko? A twoi wsppracownicy? Twj szef? Twj duszpasterz?

    7. Czy zgadzasz si z nastpujcym zdaniem: Dzi trud-niej jest mczynie by prawdziwym mczyzn, ni kobiecie by prawdziw kobiet? Dlaczego?

    8. Zanim przeczytasz reszt ksiki, napisz, co Twoim zdaniem znaczy by mskim mczyzn.

  • 21

    Rozdzia II

    PoWRT FLINTa

    McCuLLouGHaMczyzna i wizja przyszoci

    Czy jest co gorszego ni lepota? Tak, osoba, ktra widzi, ale jest pozbawiona wizji.

    Helen Keller

    Jeeli bylicie kiedy takimi amatorami telewizji jak ja w roku 1960, to pewnie pamitacie western zatytuowa-ny Wagon Train. Zawsze na pocztku pojawia si siedz-cy na mustangu zwalisty, ojcowski Ward Bond, o twarzy

  • 22

    wysmaganej wiatrem. Przez chwil, mruc oczy, bada horyzont, po czym spoglda przez rami w ty, podnosi praw rk w rkawicy z surowej skry i dawa znak do wyruszenia, woajc jednoczenie Naaaaprzd!

    I wtedy zaczynaa toczy si w tle wspaniaa kara-wana pokrytych ptnem wozw wiozcych jasnookich pionierw, a w naszym salonie rozbrzmiewa gwny te-mat muzyczny filmu, budzc w moim modym sercu gd przygody. Ward Bond doskonale odgrywa posta prze-wodnika karawany, majora Setha Adamsa szorstkiego, rubasznego, ale majcego dobre serce. Uwielbiaem spo-sb, w jaki prowadzi t wielk karawan, wijc si przez szerokie rwniny.

    Ale ten, ktrego przede wszystkim chciaem zoba-czy, nadjeda galopem za chwil. Ubrany w wyko-czone frdzlami skry bawow i czarny kapelusz z szero-kim rondem jecha z przodu obok przewodnika karawany. Przy dalszych dwikach tematu filmowego biao-czarny ekran wypeniaa zwinna posta czarnowosego Roberta Hortona z dokiem w podbrdku, wcielajcego si w Flin-ta McCullougha.

    Zwiadowc.Marzyem o tym, by mc przywdzia kowbojskie

    buty. Marzyem o takiej wanie pracy. To Flint McCul-lough zawsze wysuwa si na kilka mil przed dugi i ci-ki sznur wozw. Flint McCullough by zawsze czujnymi oczami i uszami karawany. Flint McCullough wyjeda naprzd, sprawdza szlak, wypatrywa Indian, znajdowa wod, obserwowa horyzont modymi oczami, ktre na-bray dowiadczenia i mdroci dziki przebytym milom i rzeczom, ktre widzia. To on pierwszy wyczuwa nie-bezpieczestwo, uchyla si od strza, sysza przytumio-ny huk pdzcych w oddali stad bizonw i czu ukszenia

  • 23

    dalekich burz nienych leccych na skrzydach wiatru prerii. Jego zadaniem byo odnalezienie potencjalnych za-groe, odkrycie czyhajcych wrogw i wybr najlepszej i najbezpieczniejszej drogi dla karawany.

    Chyba w kadym odcinku Seth Adams dzieli si swoim zniecierpliwieniem z zasuszonym, brodatym, maym kucha-rzem, Charlie Woosterem: Gdzie, do pioruna, podzia si ten McCullough? Ale ju wkrtce Zwiadowca nadjeda galopem z zacinitymi szczkami i poncym wzrokiem, niosc nowiny o tajemniczym Tam Dalej. Caa spoeczno jadcych wozami osadnikw, mczyzn, kobiet i dzieci, polegaa na dowiadczeniu McCullougha, jego umiejtno-ci dokonania szybkiej oceny sytuacji i nieomylnym zmy-le orientacji. W kocu podjli niebezpieczn wypraw, opuszczajc wygodne domy i ogrodzone podwrza, adujc wszelkie ziemskie dobra i ca rodzin na wz i wyruszajc na rozlege bezdroa kontynentu. Osadnicy nie dostrzegali wszystkich grocych im niebezpieczestw. Nie wyobraali sobie, co im grozio za nastpnym wzgrzem. Nie wiedzieli, gdzie szuka wody do picia i trawy dla byda.

    Musieli polega na Zwiadowcy.Zawsze, kiedy myl o roli mczyzny jako tego, kt-

    ry troszczy si o rodzin i zapewnia jej byt, przed mymi oczyma pojawia si obraz Flinta McCullougha. W naszej kulturze mwic o zapewnieniu bytu, mylimy o jedzeniu na stole i dachu nad gow. Ale troska o rodzin to rw-nie wizja drogi. O co chodzi?

    Spogldanie przed siebie. Dawanie wskazwek. Prze-widywanie potrzeb. Okrelenie celu. Jazda przed wozem jako zwiadowca.

    Co czyni mczyzn mczyzn? Po pierwsze i przede wszystkim, i ponad wszystko wizja. Wizja czego wik-szego ni on sam. Wizja tego, co jest przed nim. Wizja

  • 24

    miejsca, do ktrego naley doj. Co, czemu mona si powici. Moemy to nazwa poczuciem przeznaczenia. Moemy to nazwa wzgrzem, na ktre naley si wspi. Gr, ktr naley zdoby. Kontynentem do przebycia. Ma-rzeniem widniejcym daleko na horyzoncie. Mona nada temu dowoln nazw, ale w samej swej istocie jest to wizja. Mczyzna musi wyobrazi sobie to, co nastpi. Planowa. Myle naprzd. Podnie oczy i wytyczy szlak. Zadawa wane pytania. Stworzy obraz przyszoci. Przewidzie, co mog przynie kolejne lata i miesice. Troska o byt to ycie na horyzontach i poza horyzontami. Na tym polega sedno jego bycia przywdc. To krl obecny w kadym mczynie: zawsze patrzcy do przodu, troszczcy si o swj lud, wskazujcy drog i porzdek.

    Zaspokajanie fizycznych potrzeb yciowych jest naj-prostszym, najatwiejszym do wypenienia obowizkiem tego, ktry troszczy si o byt. Troch jedzenia, miejsce, gdzie mona si schroni, spenienie potrzeb materialnych i ju gotowe. Ale to nie jest prawdziwe zapewnienie bytu. Jeeli kto myli, e jedzenie, ubrania i dom to zapewnie-nie bytu, myli si jak ten, ktry uwaa seks za mio: tak, to jest bardzo wana cz historii, ale nie caa ksika.

    My mczyni czsto le umieszczamy nasze wizje. Skupiamy si krtkowzrocznie na domach i samocho-dach, pakietach akcji i kontach bankowych i zbieramy rzeczy. Wyobraamy sobie, e to te rzeczy zapewni nam pozycj i bezpieczestwo, a tymczasem nie ma pozycji i bezpieczestwa bez relacji z innymi ludmi. Skupiamy si na sprawach materialnych i mwimy: jeeli mam plan finansowy, jeeli odoyem troch pienidzy na college, jeeli mam dobr polis ubezpieczeniow, to zapewniam byt mojej rodzinie. Kierujemy si ku temu, co widzimy, a tymczasem to w wiecie niewidzialnym, w wiecie ducha,

  • 25

    wiecie relacji powinnimy przede wszystkim zapewnia byt. Charakter, serce, duch, prawo, sprawiedliwo, po-kora to s rzeczy trwae. Cechy charakteru, ktre przey-j mczyzn i stan si nie pomnikiem, a dziedzictwem.

    Jakie zaufanie wnosi w ycie organizacji, rodziny czy kocioa ten rodzaj przywdztwa ze strony mczyzny!

    Dorastaem w rodkowej czci stanu Washington. Jedna ze spraw, ktre najbardziej utkwiy mi w pamici, to obecno mczyzny, ktry zawsze wiedzia, dokd zmierza. Pastor O.H. Williams wiedzia, dlaczego tam by i po co tam by dlatego te zawsze, kiedy przekraczaem prg naszego maego kocika, ogarniao mnie poczucie bezpieczestwa. Jeeli on by na miejscu, wiadomo byo, e wszystko pjdzie dobrze. Krlestwa mog powstawa i upada nie ma sprawy. Nawet gdyby samolot rozbi si na dachu kocioa w niedziel rano i nastpi cakowity chaos, on wiedziaby, co trzeba zrobi. Wydawao si, e zawsze umie popatrze na drog, by zobaczy, co nadcho-dzi. A kiedy przychodzi czas dziaania, byo wiadomo, e pastor Williams znajdzie si na czele, dajc instrukcje i zachcajc swoim ciepym, spokojnym gosem, dajcym poczucie bezpieczestwa. Kiedy by na urlopie, w szere-gi wkrada si pewien niesprecyzowany niepokj. Ludzie czuli si lkliwi. Niespokojni. Brakowao im koordynacji. A kiedy O.H. wraca na ambon, przez cay budynek jak fala przepywao poczucie ulgi. Moglimy ju ze spokojn pewnoci stawi czoa dowolnym trudnociom. Mczy-zna wrci.

    Zbyt wielu facetw marnuje swoj wizj, a potem za-stanawia si, dlaczego stracio rodzin. To nazbyt czsto zdarzajcy si skutek uboczny powierzchownych definicji sukcesu. Nie pozwl omami si nikomu, nic nie wynagro-dzi utraty rodziny. W samym centrum wizji prawdziwego

  • 26

    mczyzny jest dobro jego rodziny. Jeeli masz rodzin, to jest twoje zadanie! Co by si stao z karawan osadnikw, gdyby Flint McCullough zaj si polowaniem na bizony na prerii? Albo poszukiwaniem zota? Albo malowaniem pejzay? Albo wykopywaniem koci dinozaurw? Jego zadanie polegao na tym, by mie oczy i uszy otwarte. By czuwa. By ca swoj energi, cae dowiadczenie i si skupi na tym, za co przede wszystkim by odpowiedzial-ny na przeprowadzeniu maej garstki pionierw przez niebezpieczne tereny do celu ich wdrwki.

    Wyobra sobie, e twoja rodzina wdruje przez pre-ri jak osadnicy. Twoja ona. Twoje dzieci. Wszyscy tam s. Zmierzaj przez rozlege tajemnice ycia, kierujc si nieuchronnie do celu lecego za zamglonym horyzontem. Co jest tym celem? Jak twj wz do niego dotrze? Podczas podry w kruchym wozie z drewna i ptna s wystawieni na rne niebezpieczestwa. Na deszcz, nieg, mrz, wiatr i soce. Na atak bezimiennych wrogw. Na zniechcenie, zmczenie, rozproszenie, zagubienie. Poruszaj si, ale do-kd jad? Przekraczaj granice, ale jakie zagroenia na nich czyhaj? Nawet w jasny dzie z miejsca, w ktrym siedz, widz tylko kilka najbliszych mil drogi. Twoja ona ma do-skonay wzrok i jeeli trzeba, moe obserwowa horyzont. Ale Bg wyposay j w wyjtkowy dar dostrzegania rze-czy bliskich, aby wz sta si miejscem bezpiecznym i wy-godnym. Twoje dzieci s bystre i inteligentne, ale uwaaj, one znajduj si na nowym terenie. Na obcym gruncie. Nie maj pojcia, co moe je spotka za nastpnym wzgrzem. Harcuj, bawi si i szalej po toczcym si naprzd wozie, nie mylc o miertelnych niebezpieczestwach i okrutnych wrogach.

    Wszyscy patrz na ciebie, Zwiadowc. Polegaj na tobie, aby wytyczy tras, okreli kierunek, ustali wa-

  • 27

    ciwe tempo. Oczekuj, e uprzedzisz ich o nadchodz-cych burzach, nagych powodziach, o lecych na szlaku zdradliwych jarach, bezdennych mokradach i bezwod-nych dolinach.

    Miar wartoci mczyzny jest duchowe i emocjo-nalne zdrowie jego rodziny. Ten, ktry naprawd zabie-ga o byt rodziny, ma wizj maestwa, ktre polega na budowaniu gbokiej wizi, wizj synw o charakterze jak silne drzewa oraz crek penych ufnoci i gbokiego wewntrznego pikna. Bez tej wizji i prowadzenia rodzi-na zmaga si z przeciwnociami, szuka drogi po omacku i moe si zagubi.

    W powieci J.R.R. Tolkiena Hobbit grupa krasnolu-dw i jeden may hobbit zagubili si w rozlegym, zym lesie zwanym Mroczn Puszcz. Wbrew wszelkim radom i ostrzeeniom zeszli ze cieki, szukajc poywienia i te-raz zagraa im miertelne niebezpieczestwo z powodu godu, pragnienia i bliskoci gniazd olbrzymich, gronych pajkw. Staroytny las jest tak gsty, e waciwie za-miast nieba wida spltane gazie i gste listowie. Na p olepieni wiecznym pmrokiem i pozbawieni jakiegokol-wiek poczucia kierunku krasnoludy i Bilbo decyduj, e to hobbit jako najmniejszy wespnie si na potne stare drzewo, by zobaczy, z ktrej strony znajduje si kraniec puszczy albo jaki punkt orientacyjny czy cokolwiek, co mogoby wla w serca maej druyny troch nadziei na odnalezienie drogi.

    Bilbo wspina si i wspina, a wreszcie dociera do czubka wiekowego giganta. Stajc na uginajcych si pod nim cienkich gazkach na samej grze, wysuwa wreszcie gow z gstych lici. Olepia go janiejce bkitem niebo i zoty blask soca a wiey powiew wiatru po penym wilgoci i zgnilizny lesie niemal oszaamia.

  • 28

    Wiesz, tam na grze jest wiee powietrze. Jest wyzna-czony kierunek, jest mdro i punkty orientacyjne, ktre si nigdy nie zmieni. Mczyzna moe zdoby perspek-tyw, ktra jest mu potrzebna, aby prowadzi rodzin jeeli zechce uniy si i poszuka pomocy u Pana Boga.

    Zastanw si nad rad apostoa Jakuba:

    Jeli za komu z was brakuje mdroci, niech pro-si o ni Boga, ktry daje wszystkim chtnie i nie wymawiajc; a na pewno j otrzyma (Jk 1, 5).

    Panowie, jeeli wasza rodzina zagubia si w lesie, moe nadszed czas na to, bycie wspili si na drzewo. Moe nadszed czas na to, by wystawi gow ponad gazie i li-cie, zaczerpn gboko wieego powietrza i przyjrze si fioletowym wzgrzom widniejcym w oddali. Ten, ktry zapewnia byt, musi umie dokona rozrnienia midzy lasem a drzewami. Musi by w stanie wspi si od czasu do czasu w gr i z Bo pomoc zobaczy horyzont.

    To nie chodzi o to, e mczyni s genetycznie daleko-widzami, a kobiety krtkowidzami. To raczej chodzi o dan przez Boga skonno mczyzny do spogldania wzwy i rozrniania obiektw znajdujcych si na zamglonym horyzoncie i skonno kobiety do odczytywania delikat-nego jzyka relacji. Kobieta po prostu lepiej czyta. atwiej skupia si na znajdujcych si pod rk ludziach i sytua-cjach. Moe odczyta to, co dzieje si w duszy z samego tonu gosu, przelotnego wyrazu twarzy. To wanie dlatego tak czsto cignie mczyzn za ubranie. On tak daleko wy-chodzi na zewntrz w swojej roli zapewniajcego byt, e nie dostrzega rzeczy, ktre ma pod nosem! Kobiety kad wikszy nacisk na szczegy i bezpieczestwo.

  • 29

    Pamitam, jak moja ona nie chciaa przeprowadzi si do nowego domu, ktrego kupno planowalimy od wielu miesicy. Kiedy doszo do podpisywania papierw, nagle odmwia. Nie chciaa wydawa pienidzy, by zro-bi tak niewielki krok naprzd. Bya bardziej zatroskana o bezpieczestwo, biorc pod uwag nasz comiesiczny budet, a ja wci mylaem o odlegych skutkach: Gdzie chcemy, by dorastay nasze dzieci?

    Ci, ktrzy dbaj o byt, musz korzysta z danej im przez Boga zdolnoci spogldania w dal, aby by dla swo-ich rodzin rdem zachty, nadziei i poczucia bezpie-czestwa. Jeli nie mog lub nie chc tego robi, ci, ktrzy mieszkaj pod ich dachem, cierpi.

    Pisarka Erma Bombeck, na co dzie bardzo zabawna pani, opisuje swoje dziecistwo, ktre nie byo wcale za-bawne. Mwi o ojcu, ktry nie umia skupi si na tym, co wane, i najwyraniej nie potrafi by tym, ktry za-pewnia byt rodzinie. Tak, dawa to, co potrzebne w sensie materialnym, ale gbsze aspekty troski o rodzin uwaa za nieistotne bd przywizywa do nich ma wag. Mia ze swoimi bliskimi bardzo ograniczony kontakt i co wy-nika z komentarzy pisarki pozosta kompletn tajemnic dla swojej crki.

    Pewnego ranka mj ojciec nie wsta z ka i nie poszed do pracy. Pojecha do szpitala i umar nastpnego dnia. Wczeniej nie mylaam o nim wiele. By po prostu kim, kto wychodzi z domu i wraca do domu, i wydawa si zadowolony z tego, e nas widzi. Otwiera sj z ogrkami konserwowymi, kiedy nikt inny nie mg sobie z nim poradzi. By jedyn osob w domu, ktra nie baa si schodzi samotnie do piwnicy. Kiedy

  • 30

    bawiam si lalkami w dom, lalka-mama miaa zawsze duo rzeczy do zrobienia. Nigdy nie wie-dziaam, co zrobi z lalk-tat, wic kazaam jej mwi Wychodz do pracy i wkadaam j pod ko. Ceremonie pogrzebowe odbyway si w na-szym salonie. Przyszo mnstwo ludzi, przynieli rozmaite dobre rzeczy do jedzenia i wiele ciast. Nigdy wczeniej nie mielimy tylu goci. Poszam do swojego pokoju i poszukaam pod kiem lal-ki-taty. Kiedy j znalazam, otrzepaam z kurzu i pooyam na moim ku. Tata nigdy nic nie ro-bi. Nie wiedziaam, e jego odejcie bdzie tak bardzo bolao2.

    Ta maa dziewczyna czua w swojej duszy dziur ziejc pustk. Ten bl i pustk dobrze pamitaa jeszcze jako ko-bieta w rednim wieku. Jej tata pewnie myla, e dobrze troszczy si o rodzin, ale zagubi co majcego wielkie znaczenie.

    Ten, ktry zapewnia byt rodzinie, siada po zgaszeniu wiata przy ku crki i zastanawia si gono: Jak ko-biet, jak on i jak matk chciaby Ci widzie Bg? Ten, ktry zapewnia byt rodzinie, siada przy ognisku, wy-suchuje marze i nadziei chopca, skania gow i mwi: To s dobre marzenia. W peni ci popieram, synu. Ten, ktry zapewnia byt rodzinie, siada z on przy porannej kawie i mwi: Jaki jest nasz kierunek? Jakie s nasze cele? Dokd idziemy jako maestwo jako rodzina?

    2 Erma Bombeck, Family: The Ties That Bind and Gag!, New York 1988, s. 23.

  • 31

    Ten, ktry zapewnia byt rodzinie, przyglda si mi-nionym latom i zastanawia si:

    Gdyby nasze maestwo miao dalej trwa dokad-nie tak jak dotd, jakie bdzie za pi, dziesi, dwa-dziecia lat?

    Jak mog budowa poczucie wasnej wartoci u mojej ony, ktra spdza wikszo czasu na po-rzdkowaniu domu i zmienianiu pieluch?

    Jak mog pomc mojej omioletniej crce na-uczy si rozumie i panowa nad emocjami, za-nim jej ciao podda si napywowi hormonw?

    Kiedy powinienem pierwszy raz porozmawia z moim synkiem o seksie?

    Co moe spotka moje dzieci w gimnazjum i jak mog je na to przygotowa?

    Jak pokierowa moj prac zawodow, abym mia czas dla dzieci, ktre s w szkole redniej?

    Czego bd moje dzieci oczekiwa od ojca, kiedy bd studiowa?

    Jakiego ma bdzie potrzebowaa moja ona, kiedy zacznie si jej klimakterium? Jak mog jej pomoc w tej fazie przejciowej?

    Jakie cechy bd ceni moje dzieci i wnuki u dziadka?

    Ten, ktry zapewnia byt rodzinie, pomaga w pokazywaniu rodzinie waniejszych problemw, aby nie pokonay ich chwilowe niepowodzenia czy dezorientujca mga codzien-noci. Ludzie, ktrzy maj gdzie dotrze, musz widzie to, co jest przed nimi. Jeli chodzi o osiganie celw, jasna wizja jest spraw podstawow. Mczyzna zosta stworzony do osigania celw, zdobywania gr i spogldania w przd.

  • 32

    Przypominam sobie waw wdrwk na wspania przecz w rezerwacie Eagle Cup. Nieyjcy ju sdzia Sdu Najwyszego, William O. Douglas, nazywa ten ob-szar najpikniejsz posiadoci ziemsk na naszej pla-necie. Inni, zachwyceni dziewiczymi grami, mwili o maej Szwajcarii.

    Cel wdrwki wyznaczaa nam tego dnia bezimienna granitowa iglica, ktr ochrzcilimy Maym Kapitanem. Tempo mielimy dobre. Humory dopisyway. Nasz granito-wy punkt orientacyjny pitrzy si do daleko od kanionu rzeki Minam, ale to byo dla nas nieistotne. Dzie by prze-liczny, czas mielimy doskonay i ju czekalimy na pikne widoki w Big Minam Meadows. W pikny dzie, jak gosi piosenka, mona widzie wszystko i nabra przekonania, e wszdzie da si doj. Wszyscy czulimy si tak samo.

    I wtedy nastpio zaamanie pogody. Chmury opad-y na wierzchoki drzew. Zacza si mawka. Nasz grani-towy punkt orientacyjny znik wraz z horyzontem. Nasze oczy co byo nieuniknione zamiast spoglda na odle-ge szczyty, skupiy si na czubkach butw. I tempo spad-o. Nie da si opisa, jak wolno zaczlimy i! Sprysty krok zamieni si w bolce nogi. Kiedy tracisz z oczu cel, tracisz o wiele wicej. Zaczy nam przeszkadza drobiaz-gi. Kto powiedzia: Mae ziarnko piasku w bucie spowal-nia marsz bardziej ni gra, ktr trzeba pokona. Jakie to prawdziwe. Ziarenko piasku moe by w bucie przez dugi czas, ale nagle wydaje si wielkim kamieniem. Ju nic nam nie odpowiadao. Kto to wymyli, eby chodzi po tych manowcach? Wydawao si, e jest duo zimniej. Nasze dolegliwoci nabray potnych rozmiarw. I za-czo si narzekanie. Wszyscy bylimy poirytowani.

    Co si stao? Dlaczego entuzjazm zmieni si w ma-rudzenie? Odpowied jest do prosta: stracilimy wizj.

  • 33

    Stracilimy perspektyw. Ju nie czerpalimy si i rado-ci z celu janiejcego na horyzoncie. T przemian uj w skrcie Max Lucado:

    Pielgrzymi niemajcy wizji Ziemi Obiecanej staj si wacicielami swojej wasnej ziemi Zamiast spoglda w gr [na Pana], spogldaj w gb siebie i dookoa na innych. Skutek? Klaustrofo-bia. Skcone rodziny. Nerwowi przywdcy. Bu-dowanie murw. Poodgradzane tereny. Tabliczki z napisem Wstp wzbroniony wisz na sercach i domach. Sprzeczki zmieniaj si w bitwy, kiedy krtkowzroczne grupy zaczynaj przyglda si nawzajem swoim sabociom, zamiast oddawa cze swojej wsplnej Sile3.

    Mczyzna jest od tego, by mie wizj. M jest od pro-wadzenia. Ojciec jest od wykuwania wizji. Panowie, kie-dy ostatnio opracowywalicie plan picioletni dla swojej rodziny? Czy wymylilicie go sami? Podzielilicie si nim z on? Razem dopracowalicie? Przekazalicie go dzieciom? Czy one czuj ducha celu, jaki postawilicie?

    Moecie mwi, co chcecie, o klanie Kenne-dych z Massachusetts, ale ojcu rodu, Josephowi P. Kennedyemu, rzeczywicie udao si opracowa wizj. Niezalenie od tego, e moga nie treci wykolawia-jce rozwj moralny, wizj t podjo kilku jego synw. Tak, rodzina miaa duo pienidzy i bya uprzywilejo-wana, ale potrzeba czego wicej ni tylko pienidzy i uprzywilejowania, by w jednej rodzinie znaleli si

    3 Max Lucado, God Came Near, Portland 1987, s. 161.

  • 34

    onierze, senatorowie, prokurator generalny i prezydent Stanw Zjednoczonych. Za tym wszystkim sta ojciec majcy wizj ojciec, ktry skupi swoje spojrzenie na szczycie i sprawi, e kilku wraliwych chopcw patrzy-o w tym samym kierunku.

    Mj ojciec w sobie waciwy sposb pomg mi rozpo-cz badanie horyzontu, kiedy byem jeszcze maym chop-cem. Kiedy ja widziaem na kartach Biblii tylko drobny druk, Tata widzia tam szczyty gr. Kiedy modli si gono, zawsze dzikowa Bogu za tak wspaniae zbawienie i za jego wspaniay przedwieczny plan. Ja wtedy nie miaem pojcia, o co chodzio, ale nie miaem adnej wtpliwoci, e przedwieczny plan istnieje i e powsta w Boym ser-cu. I e jest wspaniay. Dziki temu stawaem na palcach, by zajrze nieco dalej i gbiej w duchowe tajemnice. Uwia-domienie sobie, kim jest mj Bg wielki niebiaski Plani-sta, ktry mg spoglda na mijajce stulecia i sprawia, e rzeczy przemijay dawao mi poczucie bezpieczestwa.

    Kiedy tracisz wizj tego, kim jeste i gdzie jeste, i dlaczego jeste tam, gdzie jeste, czujesz si zbyt bezrad-ny, by podj konieczne dziaanie. Wielu z nas zostao tak upionych przez krtkowzroczne obrazy ycia, e zapo-mnielimy, i znajdujemy si porodku wielkiej kosmicz-nej bitwy. A poniewa nie potrafimy wyjrze poza ciany wasnego namiotu, nasze rodziny te utkny w obozie, nkane przy kadej okazji przez niewidzialnego wroga.

    W Starym Testamencie tym, ktry zapewnia byt na-rodowi, i tym, ktry broni swojego ludu, by krl. Tak rol Bg przeznaczy dla pierwszego krla Izraela Sau-la. Ale Saul jako straci t wizj na pocztku swego nie-szczsnego wadania. W jednym z najbardziej znanych fragmentw Biblii widzimy wszystkich zdolnych do walki Izraelitw zamknitych i zalknionych w obozie

  • 35

    ustawionym na odlego gosu od miertelnych wrogw Izraela, Filistynw. Poniewa Saul nie chcia stawi czo-a Goliatowi, przywdcy Filistynw, i y zgodnie z tym, co mu Bg przeznaczy, armia Pana utkna w obozie, drc ze strachu w swoich namiotach. I w kocu prze-nikliwy nastolatek, wieo przybyy z pustyni, gdzie przebywa w obecnoci Pana, musia stan na miejscu wadcy i zapyta:

    Kto to jest ten nieobrzezany Filistyn, ktry urga wojsku Boga ywego? (1 Sm 17, 26).

    Dawid rozejrza si dokoa z niedowierzaniem. Hej! Co si tu dzieje! mwi. Czy wszyscy olepli? Tak nie moe by. Kime jest ten niezdarny w, by przeciwstawia si armii Jahwe? Czy nie wiecie, kim jestecie? Jeste-cie Izraelem, a ten Filistyn czczcy boki prbuje stan na waszej drodze! Tak wic Dawid przej inicjatyw. Usun Goliata jak zepsuty zb i wiecie co? Wojsko si obudzio. I przypomniao sobie swj obowizek. I przypo-mniao sobie, czego si uczyo. I przypomniao sobie swo-jego potnego Boga. Z krzykiem rzucio si przez dolin do walki z wrogiem. To wanie uczynio syna Jessego krlem, poniewa krlowie s tymi, ktrzy prowadz.

    A jak jest w twoim domu? Czy twoja rodzina ma przed sob wizj celu wielkiego jak gra, byszczcego i iskrzcego si ponad mg rozczarowa i codziennych trudw? Czy twj wz toczy si w stron bogatej w ro-linno zielonej doliny po drugiej stronie kontynentu? Czy twoja wizja jest wystarczajco szeroka, wysoka i wystarczajco pikna, by stare koa toczyy si przez zakurzone, czasem monotonne niziny tej przygody zwa-nej yciem?

  • 36

    Kiedy o tym mylisz, nie masz za wiele czasu, by podj wyzwanie jako przywdca wozu i zwiadowca. Szlak, ktry teraz wydaje si taki dugi, wkrtce bdzie tylko wspomnieniem. Ale jest dosy czasu. Dosy czasu na zrobienie pierwszego kroku. Dosy czasu, by przebi si przez sprawy drugorzdne i zajcia wysysajce ycie i stan na czele rodziny, ktr da Ci Bg. Jeste gotowy, by wsi na konia? Wic docignij poprg i ruszaj.

    Naaaaprzd!

    Dotkn tego, co najistotniejsze

    Mczyzna staje twarz w twarz z samym sob1. Kto z twoich znajomych najlepiej jak si wydaje

    radzi sobie z kwesti wizji? Obserwuj go uwanie przez kilka najbliszych tygodni. Zapisz sobie, w jaki sposb on wyraa swoj wizj. A potem zapro go na lunch, omw z nim swoje obserwacje i ciesz si poru-szeniem w swoim wasnym yciu.

    2. Przeczytaj pytania umieszczone na stronie 33 i odpo-wiedz sobie na nie.

    3. Zaplanuj wieczr bez dzieci i innych obowizkw. Tyl-ko dla ciebie i twojej ony. Porozmawiajcie (a) o ide-alnym celu dla waszej rodziny, (b) o tym, na jakim etapie drogi do tego celu znajduj si waszym zdaniem poszczeglni czonkowie waszej rodziny, (c) o tym, w jaki sposb lepiej moecie razem pracowa nad tym, by dosta si tam, gdzie chcielibycie by.

    Mczyzna spotyka si z przyjacimi1. Czy rola Zwiadowcy jest dla ciebie naturalna, czy te

    nie? Wyjanij swoj odpowied.

  • 2. Jak konkretnie spogldasz w przd dla swojej ro-dziny? W jaki sposb wskazujesz kierunek? Gdy-by poprosi kadego z czonkw rodziny o opisanie celu, jaki mu wyznaczye, co by ci odpowiedzia?

    3. Czy twoja troska o byt skupia si na kwestiach wia-ta widzialnego, czy na kluczowych kwestiach wiata niewidzialnego? Zastanw si przez pewien czas nad tym punktem, aby zacz go dobrze rozumie.

    4. Czy znae kiedy kogo takiego jak pastor O.H. Wil-liams? Jeeli tak, jakie zrobi na tobie wraenie?

    5. Czy znae kiedykolwiek osob, ktra widzi, ale jest pozbawiona wizji? Jeeli tak, jakie zrobia na tobie wraenie?

    6. Jak mylisz: Czy twoja wizja jest wystarczajco szero-ka i wysoka oraz wystarczajco pikna, by stare koa toczyy si przez zakurzone, czasem monotonne nizi-ny tej przygody zwanej yciem? Przedyskutuj t kwe-sti z przyjacimi. Zaczerpnijcie od siebie nawzajem odwagi i bdcie dla siebie przykadem.

  • 38

    Rozdzia III

    CZTERY FILaRY MSKOCI

    Mczyzna i jego korzenie

    Czterech potnych jest w kadym mczynie; Doskonaa JednoNie moe istnie inaczej, jak tylko czerpic z Uniwersalnego Braterstwa Edenu,Uniwersalny Mczyzna

    William Blake, Czterej Zoa

    Dawno, dawno temu, w latach 90., kilku mczyzn wy-brao si na wycieczk. Kady z nich poda we wa-ciwym kierunku. Kady mia wyryte w sercu to samo

  • 39

    miejsce przeznaczenia. Kady przeby dug, mczc drog, szukajc wartociowego celu. Z czasem kady z nich uzna, e w kocu dotar na miejsce. A jed-nak kady z nich wyldowa tragicznie daleko od celu. Podrowali dugo, ale aden z nich nie pokona wystar-czajcej odlegoci.

    Kilku wiodcych rzecznikw naszego narodowe-go, niedawnego ruchu mczyzn poszukiwao defi-nicji mskoci. Kady z nich susznie uwaa, e letnie prbki wody ze wspczesnego strumienia mskoci byy beznadziejnie rozcieczone i zanieczyszczone. Kady z nich marzy o zaczerpniciu z lodowatego rda mskoci.

    Idc w gr strumienia, cofajc si w czasie, odczuwa-li, e prowadzi ich jaki wewntrzny kompas, e zmierzaj we waciwym kierunku. Spiesznie przebyli mtne pyci-zny lat 90., 80. i 70. Szybko przeprawili si przez ciemne wiry lat 60. i zrezygnowali z bdzenia po fascynujcych, ale zwodniczych prdach lat 50. i 40. Poszli dalej w ty. Droga powrotna. ledzili bieg nurtu w staroytnych do-pywach legend, mitw i tradycji plemiennych.

    Wody robiy si coraz dziksze i coraz bardziej sod-kie. Mczyni nasuchiwali bicia tubylczych bbnw, pa-trzyli na rysunki umieszczone na cianach jaski i zbierali urywki pieni i opowieci picych w tajemniczych rozle-wiskach i zapomnianych odnogach.

    A potem naszed czas, kiedy kady odkrywca zatrzyma si. Jeden dotar do miejsca, w ktrym woda tryskaa jak si wydawao z nagiej skay. Inny oczyci z lici prasta-re rdo. Trzeci ujrza potok spadajcy z granitowej pki. Oto, kady z nich powiedzia sobie, rdo mskoci.

    Kady z nich zatrzyma si. Kady rozbi namiot. Kady napisa ksik.

  • 40

    Ale aden z nich nie trafi do celu. Zmierzali we wa-ciwym kierunku, ale zatrzymali si zbyt wczenie.

    Bo to, co uznali za rdo, nie byo wcale rdem. To, co uznali za czyst wod, ju byo zanieczyszczone. Niezalenie od tego, jak blisko celu byli, to, co uznawali za dokadne odzwierciedlenie Prawdziwej Mskoci, ju byo spaczone i wykolawione. Poniewa za kadym do-pywem, za kadym podziemnym strumieniem, za kadym huczcym potokiem jest pierwotne rdo. rdo Ksigi Rodzaju. I jeeli mczyzna zanurzy twarz w zimnej wo-dzie bijcej z tego rda, wieo wytryskujcej z umysu samego Boga, skosztuje czego, o czym wspczeni m-czyni i ci peni dobrej woli kronikarze, wiedz niewiele.

    Smak Pierwszego Czowieka. Nierozcieczony. Nie-skaony.

    A wic kim jest mczyzna? I skd mona si tego dowiedzie?

    Sam Keen, autor popularnej ksiki dla mczyzn zatytu-owanej Fire in the Belly, mwi, e swoje badania opar na dwch rdach: Pierwszym rdem jest trwajce ju p wieku studiowanie ycia jednego mczyzny mnie samego Drugim rdem mojej wiedzy jest dugoletnia przyja z kilkoma mczyznami.

    Doceniam szczero Sama. Ale nie zdecyduj si na definiowane mojej mskoci przez Sama czy jego przyja-ci. Moim zdaniem on nadal trwa w ciemnych prdach lat 60. i mtnych, stojcych wodach lat 70.

    Robert Bly, autor przeomowej ksiki elazny Jan, mdrze wdruje o wiele dalej w przeszo, do czasw, ktre nazywa dawnymi historiami:

  • 41

    Jak zbudowa gniazdo na bezlistnym drzewie, gdzie odlatywa na zim, jak wykonywa taniec godowy caa ta wiedza zmagazynowana jest w zwojach mzgowych ptaka w postaci instynk-tw. Istoty ludzkie natomiast, wiedzc, jak znacz-nej elastycznoci wymaga od nich bdzie reago-wanie na nowe sytuacje, postanowiy przechowa tego rodzaju wiedz poza systemem instynktw, a mianowicie w opowieciach. Tak wic opowie-ci banie, legendy, mity, historie domowego ogniska tworz rezerwuar nowych sposobw reagowania, do ktrych mona sign w razie wyczerpania moliwoci sposobw tradycyjnych i obiegowych4.

    Ale pewne rzeczy pozostaj niezmienne. Jak natura czo-wieka na przykad. Lub natura mczyzny. Niemniej Bly dotkn tutaj czego wanego. Jest co podstawowego i trwaego w starych opowieciach. A im starsza opowie, tym bardziej podstawowa prawda jest w niej zawarta.

    Ale gdzie znale opowie wszystkich opowieci? Gdzie indziej, jak nie w Ksidze Ksig?

    W naszym rodzinnym salonie mamy cakiem nowy sy-stem gonikw. Poprzedni, zakupiony przed wielu laty, pad mierci naturaln. Nowy przyjecha w ubiegym tygodniu. Niezliczone kilogramy pudeek, skrzynek, drutw i instruk-cji obsugi. Instrukcje obsugi! Trzeba byo powici troch czasu na dokadne przeczytanie, troch z nimi powalczy, nie da si frustracji wreszcie jednak udao si mojemu najmodszemu synowi i mnie wszystko popodcza.

    4 Robert Bly, elazny Jan, Pozna 2004, s. 89.

  • 42

    Dobrze ujmuje to mj przyjaciel, Moishe Rosen: Ku-pujesz kuchenk mikrofalow (albo sprzt stereofonicz-ny) i dostajesz ksik. Kupujesz toster i dostajesz ksi-k. Kupujesz samochd i dostajesz ksik. Otrzymujesz ycie i dostajesz Ksig. Logiczne. Waciciel patentu wydaje instrukcj obsugi. Rodzc si czowiekiem m-czyzn lub kobiet dostajesz Ksig. Pomyl o Biblii jako o instrukcji obsugi twojej mskoci. Pomyl o niej jako o gwnym rdle. Pierwszym biegu rzeki. I pij z niej do syta.

    Powinno by ju jasne, o co mi chodzi. Nie wolno nam zakorzenia naszej mskoci w atmosferze aktualnej poli-tyki seksualnej. Kiedy pytamy: Kim jest mczyzna?, to nie mamy zamiaru uzyska odpowiedzi od Johna Waynea czy Glorii Allred. Nie zamierzamy przepytywa Toma Hanksa, Dilberta, Billa OReilly, Donalda Trumpa, Jame-sa Bonda czy Hillary Clinton. Chcemy zapyta Stwrc, co mia na myli, kiedy stworzy mczyzn.

    Chcemy znale si na kolanach nie po to, by wczo-ga si do jakiej wilgotnej i pachncej indiaskiej sauny ale po to, by upokorzy si przed Stwrc mczyzn. Jak na ironi, Sam Keen na pierwszej stronie swojej ksiki napisa: Babcia daa mi Bibli z tak dedykacj: Czytaj kadego dnia, mj Duy Chopcze ona uczyni ci praw-dziwym mczyzn. Dobra rada. Gdyby Sam zastoso-wa si do niej, zaoszczdzioby mu to wiele pracy, nie mwic ju o zmartwieniach.

    A wic przygotuj si do intensywnej pracy umysowej. Bdziemy przemierza krain historii i teologii. Wracamy do Biblii, panowie. Przypomina mi si przeprowadzona niedawno kampania reklamowa firmy Kellogg. Zdaje si, e spada sprzeda ich gwnego produktu, szacow-nych Patkw Kukurydzianych. Sprytna reklama gosia:

  • 43

    Kelloggs Corn Flakes: skosztuj ponownie po raz pierw-szy. I w tym duchu przyjrzyjmy si razem mskoci z Bo-ej perspektywy. Jasne, to nie jest nic nowego. Ale jeeli wszystko zaczyna wyglda jak miseczka rozmoczonych patkw kukurydzianych, to moe trzeba by skosztowa jeszcze raz po raz pierwszy.

    Cztery filary

    Pnoc. Poudnie. Wschd. Zachd. Cztery punkty na kompasie.

    Wiosna. Lato. Jesie. Zima. Cztery pory roku.

    Ziemia. Powietrze. Ogie. Woda. Cztery ziemskie ywioy.

    Krl. Wojownik. Wychowawca. Przyjaciel. Cztery rytmy w mczynie.

    Cztery rytmy yciowe pulsujce w yach kadego dziecka pci mskiej. One stanowi podstaw. Wybijaj poczwrny takt, do ktrego kady mczyzna musi dostosowa swj krok, jeli chce by w peni mczyzn. Zawsze przemie-szane, nigdy niewystpujce osobno, stanowi podstawo-we kolory mskiej tczy, od nich pochodz wszystkie inne odcienie. Doskonale si przenikaj, odbijajc wiato Je-dynego, na ktrego obraz zostay stworzone.

    Kiedy te cztery rytmy pozostaj w rwnowadze, obraz jest jasny, a mczyzna i ci, ktrzy s wok niego, wspa-niale si rozwijaj. Kiedy rwnowagi brak z powodu nad-uywania bd pomniejszania ktrego elementu, obraz jest zaburzony, mczyzna obumiera, a ci, ktrzy s wok niego, dowiadczaj blu.