w Le- widzewianka. be ie PIGUŁOWSKA O KAROLINAcieciura.net/mama/grafika/wspomnienia_kb.pdf ·...

2
Ubóstwo kultur~łne dawnej Łodzi polega m.ln. na tym. t. nie pisano tq pamiętników, Alfons Parczewski pokazał fragment Lodzi popowstaniowej w swoich w.pomnieniach, Ańur RubiIl8tein pojwięcił ldlka .tron uld.com, po których chod~ł w dziecińltwie i podobno jest jeszcze jakił pamiętnik, l prawem kaduka ukryty w zbiorach prywatnych. Poza tym - kiedy ).bie· l rałem materiały do moich książek poświęconych miastu (Sukiennice nad Łódką, Za płotem Paradyiu, Muzy przy krosnach), udało mi się uzyskać trochę autentycznych relacji z przełomu stuleci, z czasów Rewolucji 1905 r., z czasów I wojny. I to wszystko. Tym więc cenniejsze choćby urywki wspomnień, na jakie się czasami przypadkowo trafia. Jedną z ciekawszych i bardziej obrosłych historią dzielnic Łodzi jest Wi· dzew. Koloryt dawnego Widzewa w sposób interesujący przedstawiają . wspomnienia widzewianki. rozmiłowanej w tym kawałku Łodzi, w którym się urodziła l spędziła część swego długiego życia, pani Karoliny Pigu'ow- skief-Buchalczyk, ( J. URBANKIEWICZ widzewianka . be KAROLINA PIGUŁOWSKA O O ie -BUCHALcm trzecim domkiem (mieszkała tam 1'0· dzina artysty grawera fabryki H. I K. Steckiego) odprowadzała koleżanka- -rówieśnica, Tola Stecka; widząc, co się dzieje, uciekła, ja zaczęłam głoś- no płakać ... Wyszedł Jegorow, pogła- skał mnie po główce, powiedział: .,Nie płacz,' dziecko (mówił po pol- sku), to zly człowiek. Ukradł bied- tnym ludziom wszystko, co mieli" I zaprowadził mnie c.'o Mamy!... Ojciec mój, włókniarz z zawodu, był jednym z dwóch "salmajstrów" tkalni H. I K. na Widzewie, nazwis- ko drugiego "salmajstra" Do- brzański, "obermajstrem" w tym. o- kresie był Komornicki, dyrektorem tkalni - Jeziorkowski... Ojciec mój rpzynlósł wiadomość, że żona Kunitzera otwiera ochronkę dla dzieci pracowników. Matka moja zapisała mnie i starszego brata, Ste- fana. Ochronka czynna była tylko je- den rok. W ochronce p. Kunitzerowej (nazwanej przez mojego Ojca "ka- prys fabrykantki") odbyła się pierw- sza i jedyna gwiazdka zbiorowa z a- trakcjami: pod choinką do sufitu - żłobek na śniegu z waty, obok skrzy- nia z pączkami, druga z paczkami dla dzieci... j pierwsza w moim życiu na- groda-wyróżnienie. Wśród trójki dzieci nagrodzonych za recytację wierszy przed "patronką", ja i Irka Mruków na, I rąk p. Kunitzerowe; dostałyśmy dute .pl~. laki. Trz. clm z wyróżnloD7ch był Zygmw BCI- rllnotD.kł (sya .tarazego rabryczne&o felczera - StGnt.łaW4 BarClMw,Jd •• go). ZIIQmU' dostał kolorowe klockI... Nieco o wyróżnionych w dzieciń- stwie wldzewiakach: ZlIgmu' pierwszy z widzewiaków, został księ- dzem. Ksiądz Zvgmunt Baranowski, proboszcz parafii Staromieście w Le- lowie, zmarł niedawno. 11'1«1 Mru- k6wna została ŻIOną Jana August y- niaka - widzewlaka z kunitzerow- sktch drewniaków, jednego z ne- storów bibliotekarsllwa polskiego. (Prof. Jan Auguatyniak, organizator, pierwszy dyrektor Miejskiej Biblio- teki Publicznej lr~. r.. Waryńsklego w Lodz!). Irena z Mruków Augusfy1lła- klJwa, w okresie międzywojennym wybitna działaczka społeczna, w la- tach 1936-1939 lerowniczka oświa- towa Polskiego Białego Krzyża na Okręg Lódzki, w czasie wojny ko- mendantka, kapitan AK. ps. "Oleń- ka" Okręgu Krąkowskiego Pomocy Zołnierza, wspó\l)rganlzatorka akcji pomocy więźniom obozów koncen- tracyjoych. . Irena zolltał. po śmierci męża w mteszkandu z mll!Z'ealnym wnętrzem. w l..odzi przy ul, 1 Maja 28. Czasto bywałyśmy same - okazja do wspo- mnień o Widzewie... Kiedyś, na we- solo odtworzyłyśmy gwiazdkę w o- chronce p. KumtzeTowej! Irena pa- miętała swóJ wiersz: "Dzień dobry, panie tilu", ja swój: "Pucu, pucu. chltJstu. chlaatu, nie mam rączek je- denaltu ...Po recytal"1i z ukłonami przed p. Kunitzerowq była nagroda - w postaci herbaty i ciastka ... Wspominałyśmy naszą kochaną pierwszą nauczycielkę, p. Kunert, ze szkoły dla dziewcząt i nauczycieli - nerwusa p. Wyganowskiego i klerów- nika p. Marynow.kiego. II i III od- dział, już koedukacyjny, w pierwszej. lewej oficynie mlU'Owanego osiedla ... ...Wracałyśmy do wydarzeń na szo- sie Rokicińskiej podczas Rewolucji 1905 roku. Widziałam z okna naszej kuchni nad portiernią, jak przy o- knie swojego gabinetu godzinami sie- dział rewirowy tlrtynow1... Wspo- minałyśmy przeżyte przez nas emo- cje odbywającyc się w naszych mieszkaniach rewjzji przez carskich żandarmów i zabranie przez nich do więzienia matki 11'eny, Marianny z Mroczkowskich Mruk i mojego bra- ta, Waclawa! Woziłyśmy paczki z bielizną 1 obiady dwa razy w tygod- niu - Irena matce do więzienia przy ul. Długiej (Gdańska 13), ja - bratu na ul. Nowocegtelniantt. . Z opowiadań Matki mojej wiem, te Światło dzienne ujrzałam w mieszka- niu na I piętrze środkowej oficyny fabrycznego osiedla Heintzla i Ku- n,ltzera na Widzewie (nie wyburzony na razie dom przy ul. Szpitalnej 10). Nie wróżka, a położna fabrycznego ;szpitala widzewskiego, Leokadia Strzelecka, powiedziała: "Urodziła się w czepku - będzie szczęśliwa ..." Z okien tego mieszkania, wychodzą- cych na pole Zyndermana i pierwszy las widzewski (wycięty zostal pod- czas I wojny światowej), jako 3-let- nie dziecko, przed wieczornym my- ciem domagałam się zobaczenia "noc- Id", chowającej się za las lub czarną chmurę słońce ... Z drewniaka przy ul. KunitzerQ (Niciarniana) - we wspomnieniach nazywam go ,,mój domek pod topo- lą" - wyniosłam pierwsze wspom-. menia dzieciństwa na Widzewie. Pól domku - wspólna sień - zajmował na kancelarię i mieszkanie rewirowy JegoTow. Ojciec zabronił nam, dzie- ciom, bawić się nawet pod naszymi oknami... a jednak byłam świadkiem scen nie do zapomnienia przez dziec- ko !... Strażnicy z sieni ••mojego dcm- ku" wyprowadzili, popychając, wysp- kiego mężczyznę bez' czapki; do związanych z tyłu rąk mial przYWią- zany tłumok - bili IJO po plecach i głowie! Mni. - po zabawie przed

Transcript of w Le- widzewianka. be ie PIGUŁOWSKA O KAROLINAcieciura.net/mama/grafika/wspomnienia_kb.pdf ·...

Page 1: w Le- widzewianka. be ie PIGUŁOWSKA O KAROLINAcieciura.net/mama/grafika/wspomnienia_kb.pdf · Jedną z ciekawszych i bardziej obrosłych historią dzielnic Łodzi jest Wi· dzew.

Ubóstwo kultur~łne dawnej Łodzi polega m.ln. na tym. t. nie pisano tqpamiętników, Alfons Parczewski pokazał fragment Lodzi popowstaniowejw swoich w.pomnieniach, Ańur RubiIl8tein pojwięcił ldlka .tron uld.com,po których chod~ł w dziecińltwie i podobno jest jeszcze jakił pamiętnik,

l prawem kaduka ukryty w zbiorach prywatnych. Poza tym - kiedy ).bie·l rałem materiały do moich książek poświęconych miastu (Sukiennice nadŁódką, Za płotem Paradyiu, Muzy przy krosnach), udało mi się uzyskaćtrochę autentycznych relacji z przełomu stuleci, z czasów Rewolucji 1905 r.,z czasów I wojny. I to wszystko. Tym więc cenniejsze są choćby urywkiwspomnień, na jakie się czasami przypadkowo trafia.

Jedną z ciekawszych i bardziej obrosłych historią dzielnic Łodzi jest Wi·dzew. Koloryt dawnego Widzewa w sposób interesujący przedstawiają .wspomnienia widzewianki. rozmiłowanej w tym kawałku Łodzi, w którymsię urodziła l spędziła część swego długiego życia, pani Karoliny Pigu'ow-skief-Buchalczyk,(

J. URBANKIEWICZ

widzewianka. be KAROLINAPIGUŁOWSKAO O ie -BUCHALcm

trzecim domkiem (mieszkała tam 1'0·dzina artysty grawera fabryki H. I K.Steckiego) odprowadzała koleżanka--rówieśnica, Tola Stecka; widząc, cosię dzieje, uciekła, ja zaczęłam głoś-no płakać ... Wyszedł Jegorow, pogła-skał mnie po główce, powiedział:.,Nie płacz,' dziecko (mówił po pol-sku), to zly człowiek. Ukradł bied-tnym ludziom wszystko, co mieli" Izaprowadził mnie c.'o Mamy!...

Ojciec mój, włókniarz z zawodu,był jednym z dwóch "salmajstrów"tkalni H. I K. na Widzewie, nazwis-ko drugiego "salmajstra" Do-brzański, "obermajstrem" w tym. o-kresie był Komornicki, dyrektoremtkalni - Jeziorkowski...

Ojciec mój rpzynlósł wiadomość,że żona Kunitzera otwiera ochronkędla dzieci pracowników. Matka mojazapisała mnie i starszego brata, Ste-fana. Ochronka czynna była tylko je-den rok. W ochronce p. Kunitzerowej(nazwanej przez mojego Ojca "ka-prys fabrykantki") odbyła się pierw-sza i jedyna gwiazdka zbiorowa z a-trakcjami: pod choinką do sufitu -żłobek na śniegu z waty, obok skrzy-nia z pączkami, druga z paczkami dladzieci... j pierwsza w moim życiu na-groda-wyróżnienie. Wśród trójkidzieci nagrodzonych za recytacjęwierszy przed "patronką", ja i IrkaMruków na, I rąk p. Kunitzerowe;

dostałyśmy dute .pl~. laki. Trz.clm z wyróżnloD7ch był Zygmw BCI-rllnotD.kł (sya .tarazego rabryczne&ofelczera - StGnt.łaW4 BarClMw,Jd ••go). ZIIQmU' dostał kolorowe klockI...

Nieco o wyróżnionych w dzieciń-stwie wldzewiakach: ZlIgmu'pierwszy z widzewiaków, został księ-dzem. Ksiądz Zvgmunt Baranowski,proboszcz parafii Staromieście w Le-lowie, zmarł niedawno. 11'1«1 Mru-k6wna została ŻIOną Jana August y-niaka - widzewlaka z kunitzerow-sktch drewniaków, jednego z ne-storów bibliotekarsllwa polskiego.(Prof. Jan Auguatyniak, organizator,pierwszy dyrektor Miejskiej Biblio-teki Publicznej lr~. r.. Waryńsklego wLodz!). Irena z Mruków Augusfy1lła-klJwa, w okresie międzywojennymwybitna działaczka społeczna, w la-tach 1936-1939 lerowniczka oświa-

• towa Polskiego Białego Krzyża naOkręg Lódzki, w czasie wojny ko-mendantka, kapitan AK. ps. "Oleń-ka" Okręgu Krąkowskiego PomocyZołnierza, wspó\l)rganlzatorka akcjipomocy więźniom obozów koncen-tracyjoych. .

Irena zolltał. po śmierci męża wmteszkandu z mll!Z'ealnym wnętrzem.w l..odzi przy ul, 1 Maja 28. Czastobywałyśmy same - okazja do wspo-mnień o Widzewie... Kiedyś, na we-solo odtworzyłyśmy gwiazdkę w o-chronce p. KumtzeTowej! Irena pa-miętała swóJ wiersz: "Dzień dobry,panie tilu", ja swój: "Pucu, pucu.chltJstu. chlaatu, nie mam rączek je-denaltu ...Ił Po recytal"1i z ukłonamiprzed p. Kunitzerowq była nagroda- w postaci herbaty i ciastka ...Wspominałyśmy naszą kochanąpierwszą nauczycielkę, p. Kunert, zeszkoły dla dziewcząt i nauczycieli -nerwusa p. Wyganowskiego i klerów-nika p. ·Marynow.kiego. II i III od-dział, już koedukacyjny, w pierwszej.lewej oficynie mlU'Owanego osiedla ...

...Wracałyśmy do wydarzeń na szo-sie Rokicińskiej podczas Rewolucji1905 roku. Widziałam z okna naszejkuchni nad portiernią, jak przy o-knie swojego gabinetu godzinami sie-dział rewirowy tlrtynow1... Wspo-minałyśmy przeżyte przez nas emo-cje odbywającyc się w naszychmieszkaniach rewjzji przez carskichżandarmów i zabranie przez nich dowięzienia matki 11'eny, Marianny zMroczkowskich Mruk i mojego bra-ta, Waclawa! Woziłyśmy paczki zbielizną 1 obiady dwa razy w tygod-niu - Irena matce do więzieniaprzy ul. Długiej (Gdańska 13), ja -bratu na ul. Nowocegtelniantt. .

Z opowiadań Matki mojej wiem, teŚwiatło dzienne ujrzałam w mieszka-niu na I piętrze środkowej oficynyfabrycznego osiedla Heintzla i Ku-n,ltzera na Widzewie (nie wyburzonyna razie dom przy ul. Szpitalnej 10).Nie wróżka, a położna fabrycznego;szpitala widzewskiego, LeokadiaStrzelecka, powiedziała: "Urodziłasię w czepku - będzie szczęśliwa ..."Z okien tego mieszkania, wychodzą-cych na pole Zyndermana i pierwszylas widzewski (wycięty zostal pod-czas I wojny światowej), jako 3-let-nie dziecko, przed wieczornym my-ciem domagałam się zobaczenia "noc-Id", chowającej się za las lub czarnąchmurę słońce ...

Z drewniaka przy ul. KunitzerQ(Niciarniana) - we wspomnieniachnazywam go ,,mój domek pod topo-lą" - wyniosłam pierwsze wspom-.menia dzieciństwa na Widzewie. Póldomku - wspólna sień - zajmowałna kancelarię i mieszkanie rewirowyJegoTow. Ojciec zabronił nam, dzie-ciom, bawić się nawet pod naszymioknami... a jednak byłam świadkiemscen nie do zapomnienia przez dziec-ko !... Strażnicy z sieni ••mojego dcm-ku" wyprowadzili, popychając, wysp-kiego mężczyznę bez' czapki; dozwiązanych z tyłu rąk mial przYWią-zany tłumok - bili IJO po plecach igłowie! Mni. - po zabawie przed

Page 2: w Le- widzewianka. be ie PIGUŁOWSKA O KAROLINAcieciura.net/mama/grafika/wspomnienia_kb.pdf · Jedną z ciekawszych i bardziej obrosłych historią dzielnic Łodzi jest Wi· dzew.

-W 180' roku, na podstawie iwla-dectwa ukończenia ł-letnlej azkołyfabrycznej, bel egzaminu zostałamprzyjęta do I klasy prywatnej 4-kla-lowej "pensji" p. Marii SzczygIiń-.kie;. Szkoła I jej mieszkanie zajmo-wały dwa połączone lokale I piętrastojącej do dziś kamienicy przy ul.Nawrot 42. Ustępy w podwórzu I Wczerwcu 1908 roku, z I nagrodą. prze-złam do klasy II. Czesne 70 rubli!

Matce mojej udało się przekonać Oj-ca argumentacją: "Uczy łię dobrze,m"Oże zda do rzqdowego gimnazjum,pelne prawa, we wuystkich klasach55 rubli rocznie; już za dWOje (star-szy o dwa lata brat, Stefan, w gim-nazjum Witanowskiego w II klasie,130 rubli) trudno nam placić - zarok Stcuia (naj młodsza) kortczy fa-br\lcznq ukolę. Po ukończeniu szkolyprywatnej dla zdobycia posady nau-czycielki, czy innej, obowiązuje i takegzamin państwowy.

Z metryką urodzenia I chrztujedyny dokument wymagany od kan-dydatek do "l.odzłnłkoj. Zemko.1Gim1lazjł" Matka mnie wys ała. Wa-runki, w jakich rosłam, wyzwalałysamodzielność... I doczekałam w Lo-dzi roku 1981!

Przypominam sobie scenerię, w ja-kiej zdawałam mój pierwszy w życiuegzamin konkursowy. Na odcinku ul.Sredniej (Nowotki) jezdnia brukowa-na .,kociml łbami". Przed budynkiemze złotym carskim godłem. w naj-wyższej części stylowego frontonu,stanąreci w liberii zatrzymują powo-zy, jest I kareta. Wysiadają damy wwielkich kapeluszach, długie do zie-mi suknie. Na piersiach zegarki nagrubych, złotych łańcuchach, na rę-kach ażurowe mitinki-rękawiczklbez palców, na nich złote bransolety.Z nimi kandydatki do l klasy. Nachodniku, przed furtką w ogrodzeniu- tłok. Matki, babcie, guwernantki,korepetytorki, korepetytorzy. Ja, zWidzewa, przyjechałam sama "dzie-siątką". "Niania" - woźna w szatni,widząc, że jestem sama, kazała mizdjąć kapelusz, położyć na półcez ładnych, lakiefowanych prętów.Przysłuchując się przekazywanymprzez umundurowanego woźnego in-formacjom, trafiłam do wyznaczonejklasy dla kandydatek z nazwiskamirozpoczynającymi się od "bukwy""pJt ..•

Konkursowy egzamin zdałam napiątki, przyjęta zostałam do klasy Ic.Na klasę tę przeznaczona została salaśpiewu i muzyki cerkiewnej, z niejbyło wejście na chór, wsparty ko-

lumnami w auli na I piętrze. Za ro ••suwaną. ciężką kotarą koloMl bordobył ołtarz prawosławny ...

Program tego gimnazjum, a """kładowym językiem rosyjskim, prze-widywał naukę trzech obcych języ·ków: niemiecki 4 godz. w tygodniu- obowiązkowy, francuski 4 godz. -nieobowiązkowy, polski nieobcwląz-kowy, tylko 2 godziny w tygodniu ...Swiadoml byliśmy braków wiadomo-ści z historii, geografii i literaturypolskiej Staraliśmy się te braki uzu-pełnlać! Współpraca tajnych młodzie-żowych kółek żeńskiego I męskiegogimnazjum w Lodzi polegała na wy-mianie zdobytych nie cenzurowanychksiążek. na spotkaniach z dysoku~ją.W dzienniku uczennicy. ucznia, I 23przepisów: za przynależność do mło-dzieżowych organizacji natych-mtastowe wydalenie z "wilczym bi-letem", § 15 zobowiązywał do posłu-giwania się w murach gimnazjumwyłącznie językiem rosyjskim. A by-ło wręcz przeciwnie. Za małymi wy·jątkami - od naj młodszych do esta-tnich klas, po dzwonku na przerJVę,

klasie I na korytarzach mówi ś-my między sobą po polsku. Skład zaJnarodowościowy był w roku 1912 ta-ki: ogółem uczennic - 803. w tym:prawosławnych - 114, katoliczek -7d, ewangeliczek - 89, wyznaniamojżeszowego - 522.

Dyrekcja Wielkiego Teatru przyul. Konstantynowskiej (ObrońcówStalingradu), w trosce o młodzież u-czącą się w rządowych szkołach i dlazasilenia kasy, zwracała się do dy-rekcji szkół średnich z propozycjąurządzania popołudniowych przed-stawień. Na jednym z takich przed-stawień poznałam Tuwima. Okazałosię, że i on (po publikacji jego wier-zy w warszawskiej prasie) - nale-

żał do tajnego kółka uczniów mę-skiego gimnazjum przy ul. MikolaIjewskiej (Skienkiewicza). Należelitam również: B. Daberhut, K. Ron-kowski, W. WIIMUrBki, K. Okra-szewsk.i. WŚl"Ód młodzieży polskiej,uczącej. się w rządowych szkołach,nietolerancji nie było. ale... na ran-dki z Zydarni, Niemcami, Moskalamisię nie chodziło, na potańcówki teżnie byli zapraszani. Były to lata 1912,1913, 1914...

Jesienią 1912 roku Ojciec mój objąłkierowractwo nowo wybudowanej fa-bryki w Grodzisku Mazowieckim.Aby skończyć gimnazjum, zostałamw Lodzi, mieszkałam nadal na Wi-dzewie. Pierwsza wojna miotała mnąpo świecie, ale wróciłam do Lodzi -znów na Widzew.