Temat 543 / 25 listopada 2010

24
Działa już automatyczna stacja monitoringu czystości powietrza w Szczecinku. Obiekt, o którym nie- dawno pisaliśmy, „czyta” parametry powietrza przy ul. Przemysłowej. Z aktualnymi wynikami m.in. pyłów PM2.5, PM10, tlenku azotu, tlen- ku węgla czy też dwutlenku siarki, można się zapoznać na stronie in- Pyły pod lupą WIOŚ. Szczecinek najbardziej zanieczyszczonym miastem w województwie Najbrudniejsi w województwie! ternetowej Wojewódzkiej Inspek- cji Ochrony Środowiska: www.wios. szczecin.pl/bip/chapter_16139.asp Z WIOŚ otrzymaliśmy też naj- nowsze wyniki badania pyłu PM10. Na razie za miesiące sierpień i wrze- sień. Najbardziej interesujący nas okres, czyli początek października (słynny smog z „pary wodnej” nad Szczecinkiem), jeszcze jest niedo- stępny. Co też mieliśmy w tym sierpniu i wrześniu? Otóż, wszystko w nor- mie, czyli Szczecinek (wśród miast, gdzie wartości zanieczyszczenia powietrza są badane) okazał się najbardziej zanieczyszczonym mia- stem w województwie. Dopusz- czalny poziom dobowy pyłu PM10 (50 µg/m3) w okresie od 1 sierp- nia do 30 września br. był w woje- wództwie przekraczany 9 razy, w tym w Szczecinku aż 7 razy, wszyst- ko w okresie 23-26 września br. Naj- wyższy wskaźnik pyłu PM10 odno- towały 24 września br. urządzenia pomiarowe stacji przy ul. Artyleryj- skiej – 68,4 µg/m3. (sw) Do wykopków na szczecineckich ulicach już się przyzwyczailiśmy. Jednak to, co się dzieje na jezdni ul. Mickiewicza i ul. 3. Maja irytuje nie tylko przejeż- dżających tamtędy kierowców. Kilka miesięcy temu do połowy jezdni zerwano położony zaledwie w czerwcu nowy asfalt. W jego miejscu jest teraz rozjeż- dżone błoto z kałużami wody. Wpadniecie kołami w tego rodzaju „ulepszoną nawierzchnię” grozi nawet awarią zawieszenia. Kilka tygodni temu w ratuszu solennie przyrzekano, że wykonawca, czyli poznańska firma Litz, trudniąca się budową w tym miejscu kanalizacji, zakoń- czyć ma prace do końca października. Minął październik, mija listopad, na ulicy sporadycznie widać pracującą ekipę. Po poznaniakach pozostał jedynie nieprzejezdny pas. Całe szczęście, że jeszcze nikomu nie przyszło do głowy, aby ul. Mickiewicza zwężać jak inne ulice w centrum, do szerokości dwóch pa- sów ruchu. Jak na razie, prawie na styk mogą wyminąć się dwa samochody – dobre i to. Przypomnijmy, że budowę w tym miejscu kanalizacji sanitarnej rozpoczęto w grudniu ubiegłego roku. Budowa ślimaczy się niemiłosiernie. Inwestycja jest prowadzona w ramach wielkiego wielomilionowego projektu pn. „Zintegrowana gospodarka wodno-ściekowa dorzecza Parsęty”. Zarządcą drogi jest Urząd Miasta. Kiedy wróci asfalt? Rzecznik Urzędu Miasta, Konrad Czaczyk, napisał: - W regionie wykonuje się bardzo dużo robót drogowych i wykonawca inwestycji ma wciąż pro- blemy ze znalezieniem firmy, która by mogła położyć nakładkę bitumiczną i występuje do miasta jako zarządcy drogi o przedłużenie terminu zakończenia prac. (jg) Jak długo jeszcze będziemy jeździć po błocie? Tego nie wiedzą nawet w ratuszu. DRUGA EDYCJA! PRZEDSZKOLE NADAL ŁAMIE PRAWO PRZEDSZKOLE NADAL ŁAMIE PRAWO str. 17 KIEDY RODZICE SIĘ KŁÓCĄ... str. 10 str. 5 DODATEK TV

description

Temat 543 / 25 listopada 2010

Transcript of Temat 543 / 25 listopada 2010

Page 1: Temat 543 / 25 listopada 2010

Działa już automatyczna stacja monitoringu czystości powietrza w Szczecinku. Obiekt, o którym nie-dawno pisaliśmy, „czyta” parametry powietrza przy ul. Przemysłowej. Z aktualnymi wynikami m.in. pyłów PM2.5, PM10, tlenku azotu, tlen-ku węgla czy też dwutlenku siarki, można się zapoznać na stronie in-

Pyły pod lupą WIOŚ. Szczecinek najbardziej zanieczyszczonym miastem w województwie

Najbrudniejsi w województwie!ternetowej Wojewódzkiej Inspek-cji Ochrony Środowiska: www.wios.szczecin.pl/bip/chapter_16139.asp

Z WIOŚ otrzymaliśmy też naj-nowsze wyniki badania pyłu PM10. Na razie za miesiące sierpień i wrze-sień. Najbardziej interesujący nas okres, czyli początek października (słynny smog z „pary wodnej” nad

Szczecinkiem), jeszcze jest niedo-stępny.

Co też mieliśmy w tym sierpniu i wrześniu? Otóż, wszystko w nor-mie, czyli Szczecinek (wśród miast, gdzie wartości zanieczyszczenia powietrza są badane) okazał się najbardziej zanieczyszczonym mia-stem w województwie. Dopusz-

czalny poziom dobowy pyłu PM10 (50 µg/m3) w okresie od 1 sierp-nia do 30 września br. był w woje-wództwie przekraczany 9 razy, w tym w Szczecinku aż 7 razy, wszyst-ko w okresie 23-26 września br. Naj-wyższy wskaźnik pyłu PM10 odno-towały 24 września br. urządzenia pomiarowe stacji przy ul. Artyleryj-skiej – 68,4 µg/m3. (sw)

Do wykopków na szczecineckich ulicach już się przyzwyczailiśmy. Jednak to, co się dzieje na jezdni ul. Mickiewicza i ul. 3. Maja irytuje nie tylko przejeż-dżających tamtędy kierowców. Kilka miesięcy temu do połowy jezdni zerwano położony zaledwie w czerwcu nowy asfalt. W jego miejscu jest teraz rozjeż-dżone błoto z kałużami wody. Wpadniecie kołami w tego rodzaju „ulepszoną nawierzchnię” grozi nawet awarią zawieszenia.

Kilka tygodni temu w ratuszu solennie przyrzekano, że wykonawca, czyli poznańska firma Litz, trudniąca się budową w tym miejscu kanalizacji, zakoń-czyć ma prace do końca października. Minął październik, mija listopad, na ulicy sporadycznie widać pracującą ekipę. Po poznaniakach pozostał jedynie nieprzejezdny pas. Całe szczęście, że jeszcze nikomu nie przyszło do głowy, aby ul. Mickiewicza zwężać jak inne ulice w centrum, do szerokości dwóch pa-sów ruchu. Jak na razie, prawie na styk mogą wyminąć się dwa samochody – dobre i to. Przypomnijmy, że budowę w tym miejscu kanalizacji sanitarnej rozpoczęto w grudniu ubiegłego roku. Budowa ślimaczy się niemiłosiernie. Inwestycja jest prowadzona w ramach wielkiego wielomilionowego projektu pn. „Zintegrowana gospodarka wodno-ściekowa dorzecza Parsęty”. Zarządcą drogi jest Urząd Miasta.

Kiedy wróci asfalt? Rzecznik Urzędu Miasta, Konrad Czaczyk, napisał: - W regionie wykonuje się bardzo dużo robót drogowych i wykonawca inwestycji ma wciąż pro-blemy ze znalezieniem firmy, która by mogła położyć nakładkę bitumiczną i występuje do miasta jako zarządcy drogi o przedłużenie terminu zakończenia prac. (jg)

Jak długo jeszcze będziemy jeździć po błocie?Tego nie wiedzą nawet w ratuszu.

��������������������������������������������

��������������������������������������������������

DRUGA EDYCJA!

PRZEDSZKOLE NADAL ŁAMIE PRAWO

PRZEDSZKOLE NADAL ŁAMIE PRAWO

����������������������������������������

str. 17

KIEDY RODZICESIĘ KŁÓCĄ...

str. 10

str. 5

DODATEKTV

Page 2: Temat 543 / 25 listopada 2010

2 AktualnościNa wstępie

www.temat.net/aktualnosci

Maciej Gaca:

POD PARAGRAFEM

*** Tradycyjnie już moc pracy mają strażnicy miejscy. Głównie in-terweniują w stosunku do osób za-kłócających porządek publiczny, wspólnie z policjantami patrolują miasto. Prawdziwą zmorą, nie tyl-ko organów ścigania, ale też miesz-kańców są wandale. – Łobuzy znisz-czyli pięć lamp oświetleniowych przy ścieżce rowerowej nad jezio-rem. Klosze zapewne strącali kijem. Dwa rozbili, jeden pływał w jeziorze – mówi „TS” Grzegorz Grondys, ko-mendant Straży Miejskiej. Nieste-ty, personalia wandali nie są jeszcze znane organom ścigania.

– Nasi strażnicy interweniowali też w stosunku do mężczyzny, któ-ry w autobusie Komunikacji Miej-skiej zachowywał się agresywnie. Gdy się nieco uspokoił to… nacią-gnął sobie na głowę worek foliowy wypełniony butaprenem – dodaje komendant Grondys.

***Policjanci ze Szczecinka za-trzymali dwóch mężczyzn, któ-rzy z samochodów ciężarowych w Białym Borze ukradli ponad 1400 litrów oleju napędowe-go. Za ten czyn grozi im nawet do 10 lat pobawienia wolności. – Do pierwszej kradzieży doszło w grudniu 2009 roku. Sprawcy wła-mali się do zbiorników z paliwem sześciu tirów i ukradli około 500 li-trów oleju napędowego. Następne kradzieże miały miejsce w marcu tego roku – mówi mł. asp. Monika Wojnowska, rzecznik prasowy szefa szczecineckiej policji.

Okazło się, że złodziejami oleju napędowego było dwóch i miesz-kańców gminy Grzmiąca w wieku 22 i 28 lat. W sumie ich łupem pa-dło ponad 1400 litrów oleju napę-dowego o wartości ponad 5800 zł. Mężczyźni zostali zatrzymani i osa-dzeni w policyjnym areszcie. Przy-znali się do winy. – Działali w nocy i wybierali zazwyczaj pojazdy zapar-kowane w odludnych miejscach. Kilkakrotnie musieli pokonać śru-bokrętem wlewy paliwa, gdyż by-ły zabezpieczone. Za pomocą wę-ża przelewali olej napędowy do kil-ku 20-litrowych kanistrów – dodaje asp. Wojnowska. – W związku z tą sprawą policjanci zatrzymali też 54--letniego mieszkańca wojewódz-twa pomorskiego, który w marcu

2010 roku wraz z jednym ze spraw-ców, usiłował włamać się do zbior-nika z paliwem w tirze. Mężczyźni celu nie osiągnęli. Zostali spłoszeni przez nadjeżdżający samochód. Po-rzucili wtedy puste kanistry i uciekli. Mężczyźni usłyszeli zarzuty kra-dzieży i kradzieży z włamaniem, za co grozi im kara pozbawienia wol-ności od roku do 10 lat.

*** Funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei z Posterunku PKP ujęli mężczyznę, który na terenie dworca napadł na podróżnego. Do zdarzenia doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek (21/22.11). - O go-dzinie 00:05 dyżurny SOK podczas obserwacji monitoringu zauważył na poczekalni dworca PKP mężczy-znę, który bił i kopał leżącego męż-czyznę – mówi komendant Poste-runku SOK Wojciech Nawodziński. – Na miejsce zdarzenia natychmiast wysłaliśmy patrol. Funkcjonariusze SOK ujęli sprawcę pobicia 51-let-niego podróżnego mieszkańca By-tomia. Sprawcą okazał się 26-letni mieszkaniec Szczecinka. Napast-nika przekazaliśmy funkcjonariu-szom Komendy Powiatowej Policji. Sprawca pobicia nie był w stanie podać motywu swojego działania.

*** Włamywacze zatrzymani. Pracowity piątek (19.11) mieli po-licjanci w Barwicach. Zatrzyma-li trzech młodych mężczyzn, któ-rzy włamali się do pomieszczeń ko-tłowni i ukradli elektronarzędzia o wartości 1300 złotych. – Funkcjo-nariusze o włamaniu zostali powia-domieni w piątek – mówi mł. asp. Monika Wojnowska. – Sprawcy ze-rwali kłódkę zabezpieczającą drzwi wejściowe do kotłowni w jednej z miejscowości na trenie gminy Bar-wice. Z znajdujących się w niej po-

mieszczeń ukradli między innymi młotowiertarkę, wyrzynarkę, prze-cinarkę oraz radioodtwarzacz sa-mochodowy. Suma strat wyniosła 1300 złotych.

Policjanci z Barwic po kilku godzi-nach od zgłoszenia, ustalili i zatrzy-mali sprawców włamania. Są nimi mieszkańcy gminy Barwice, w wie-ku od 17 do 21 lat. W trakcie czynno-ści mundurowi odzyskali również skradzione mienie, które sprawcy ukryli w lesie. Łup zamierzali sprze-dać i podzielić się zarobionymi pie-niędzmi. Wszyscy zostali osadzeni w areszcie. Grozi im kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.

*** Ukradli fiata i rozbili go nadrzewie. Kolejni złodzieje zatrzy-mani zostali w minioną niedzielę (21.11). Są to 20-letni mieszkańcy Barwic, którzy podejrzani są o kra-dzież samochodu i rozbicie go na drzewie pod Barwicami. Za ten i in-ne popełnione przestępstwa grozi im od 3 miesięcy do 5 lat pozbawie-nia wolności.

– W nocy z soboty na niedzie-lę dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Szczecinku otrzymał zgło-szenie, że na „wylocie” z miejscowo-ści Barwice w kierunku Łęknicy, na przydrożnym drzewie stoi rozbi-ty samochód osobowy – mówi mł. asp. Monika Wojnowska. – Policjan-ci, którzy przyjechali na miejsce po-twierdzili zgłoszenie, jednak nie za-stali w samochodzie żadnych pasa-żerów. Po kilkunastu minutach oka-zało się, że rozbity fiat cinquecien-to został tej samej nocy skradziony z parkingu przy bloku w Barwicach – dodaje rzeczniczka.

*** Sceny niemal żywcem wy-jęte z filmu sensacyjnego roze-grały się na ulicach Szczecinka. W nocy z czwartku na piątek po po-licyjnym pościgu zatrzymano pi-janego złodzieja forda transi-ta, skradzionego wcześniej z po-sesji z okolic osiedla Kopernika. Problemy rozpoczęły się, gdy ja-dący ulicą samochód starali się za-trzymać policjanci z pieszego pa-trolu. To wtedy kierowca podjął prawdopodobnie jedną z najgor-szych decyzji w swoim życiu – po-stanowił uciekać. Manewr ominię-cia policjanta, podejmującego pró-bę zatrzymania pojazdu nie udał się i pędzący furgon zahaczył lu-sterkiem ramię funkcjonariusza. Dalszy pościg za pędzącym samo-chodem podjęły patrole zmotory-zowane. Tymczasem uciekajacy po-jazd, wskutek uderzenia o jeden z krawężników stracił przednią opo-nę i poruszał się na stalowej feldze, wyrzucając w niebo snopy iskier.

Prowadzący skradzionego forda postanowił nie dawać za wygraną. Jako kierunek ucieczki wybrał sobie Sitno, gdzie ostatecznie został uję-ty przez funkcjonariuszy po tym, jak prowadzony przez niego pojazd wpadł do rowu. Po drodze starał się za wszelką cenę uniemożliwić poli-cjantom zatrzymanie i usiłował ze-pchnąć z drogi goniący go radiowóz. Sprawcą okazał się mieszkaniec

Szczecinka, niemal sąsiad tych, któ-rym usiłował ukraść samochód. Po przebadaniu alkomatem wyszło na jaw, że „wydmuchał” ponad 1,7 pro-mila. Mężczyznę zatrzymano w po-licyjnej izbie zatrzymań, a w sobotę usłyszał aż cztery zarzuty. Pierwszy z nich dotyczy krótkotrwałego za-boru mienia, a kolejne to: prowa-dzenia pojazdu pod wpływem al-koholu, uniemożliwienie wykony-

wania obowiązków funkcjonariu-szowi policji oraz narażenie poli-cjantów na utratę życia lub zdrowia. Sąd podjął decyzję o objęciu męż-czyzny dozorem policyjnym. Za ten czyn grozi mu kara do 5 lat pozba-wienia wolności. Zastosowano tak-że wobec niego środek zapobie-gawczy w postaci poręczenia ma-jątkowego, po wpłaceniu którego wyszedł do domu.

ciąg dalszy na str. 4

Takiego wiekopomnego wydarzenia, jakim były niedzielne wybory do samorządu, nie mogę przemilczeć. Żyjąc już dość długo – dodam, że w średniowieczu byłbym zgrzybiałym staruszkiem – znając od pod-szewki mechanizmy związane z pracą samorządu (byłem nawet radnym miejskim przez dwie kadencje, więc wiem o czym piszę), takiej nerwo-wej kampanii wyborczej nie pamiętam. Okazuje się, że przywiązanie do sprawowania władzy, nawet gdyby się ona ograniczała do obszaru służ-bowego biurka powoduje, wraz ze zbliżającym się końcem kadencji, na-rastanie chorobliwego lęku przed odmiennymi niż własne poglądami. Efektem tego jest jawnie okazywana wrogość i budowa muru ze strzel-niczymi otworami. A wszystko to przykryte jest transparentem z hasłem: Kto nie z nami, ten przeciwko nam.

W przedwyborczą sobotę zarzucono TS i Telewizji Zachód złamanie ciszy wyborczej. Rzecz dotyczyła zarejestrowanej w kablówce i opubli-kowanej na naszej stronie internetowej debaty wyborczej ze wszystkimi kandydatami na burmistrza. Dodam - aby nie było wątpliwości - debaty ze wszystkimi kandydatami. Zamieściliśmy ją w piątek, jeszcze przed ogłoszeniem ciszy wyborczej. Mogliśmy to zrobić, bo na to zezwalają przepisy ordynacji wyborczej. Jednak ktoś koniecznie chciał, abyśmy się stali głównymi bohaterami wyborczej afery. Gdzieś coś usłyszał, a może przeczytał o ordynacji wyborczej (niestety, bez zrozumienia tekstu) na-kazując - polecając - prosząc - (właściwe podkreślić) tutejszego komisa-rza wyborczego o powiadomienie komisarza w Koszalinie. I co? I pudło. Naruszenia nie było, bo być nie mogło. Wyszło, że ktoś popisał się swo-im nieuctwem, ale akurat tego regionalny dziennik szukający wszędzie krwi, potu i czegoś tam jeszcze, już nie zauważył.

Do wyborczych lokali poszło tylko 47,86 proc. wyborców zameldowa-nych w tym dniu w Szczecinku lub chcących tutaj głosować. Wyniki za-skoczyły wszystkich. Jeśli ktoś mówi, że go nie zaskoczyły, to jestem pe-wien, że łże jak pies. Ci, którzy byli pewni swojej choćby umiarkowanej przegranej – wygrali. Przegrali ci, którzy licząc na dotychczasowe - co prawda tylko werbalne poparcie - byli pewni jeśli nie wygranej, to przy-najmniej zdobyczy w postaci kilku mandatów.

Na nic nasze dywagacje, dlaczego ludzie wolą święty spokój, by nie powiedzieć tumiwisizm, zachowawcze myślenie, zrzucanie z siebie od-powiedzialności za swoją i swoich bliskich przyszłość. Skąd aż tylu par-tyjniackich oportunistów? Czym kierują się zwolennicy radnego, który nigdy nie zabierał głosu, albo tego radnego, któremu zawód przeszka-dza tak mocno, że nawet nie ma go na sesji? Czym kierują się ci, którzy stawiają znak „x” przy nazwisku partyjnego koniunkturalisty, albo zwo-lennicy tego, który wysłał zaproszenia do głosowania na siebie na firmo-wym papierze kierowanej przez siebie instytucji, albo tego popisujące-go serwilizmem wobec szefa z innego ugrupowania? Czym się kierują, dając swój głos radnemu, który własny interes przekłada ponad kwestie istotne dla wspólnoty, albo radnym mającym takie zdanie jak zwierzch-ność? Czym kierują się ci wieczni narzekacze na fatalną jakość powietrza w Szczecinku, zarzucający elektroniczne media i naszą gazetę swoimi listami, uwagami i postulatami? Czym kierują się mieszkańcy dzielnicy wschodniej naszego miasta, którym sinoniebieskie śmierdzące powie-trze nie przeszkadza? No czym? Uszkodzonym narządem powonienia, porannym kacem trzymającym aż do wieczora? Lenistwem, bo deszcz, bo słońce, bo wiatr nie w tym kierunku, a do lokalu chyba ponad dwie-ście metrów?

Dlaczego tak nisko ceni się ludzi pracowitych, dociekliwych, skutecz-nych z dużym doświadczeniem samorządowym? Od razu chcę powie-dzieć, tacy w poprzedniej kadencji też byli. Nie uzyskali dostatecznej ilo-ści głosów, bo tym razem do wyborców bardziej przemawiała wielkość banerów z życzeniowym hasłem niż świadectwo ich pracy. Czy wszystko można zwalić na ignorancję, by nie powiedzieć wprost - na prostactwo i skomplikowany system głosowania? A propos systemu, w tej kwestii coś musi być na rzeczy, skoro na 15711 oddanych głosów aż 946 było nie-ważnych. Ciekaw jestem, przy których listach było najwięcej pomyłek lub po prostu, na ilu z nich kandydata nie wskazano.

W „moim” lokalu wyborczym podszedł do mnie starszy pan tłumacząc się, że nie wziął okularów i nie widzi, w którym miejscu jest (tu padło nazwisko) jego kandydat na burmistrza. Pokazałem mu kratkę przy na-zwisku. Wziął ode mnie długopis i przy mnie drżącą ręką postawił „X” w odpowiedniej kratce. O kandydatów na pozostałych listach już nie py-tał i nikomu znaku „X” nie postawił. Raźno ruszył do urny wrzucając tam wszystkie karty.

Jerzy Gasiul

Niedzielna siurpryza

foto: KPP Szczecinek

Page 3: Temat 543 / 25 listopada 2010
Page 4: Temat 543 / 25 listopada 2010

4 Aktualności www.temat.net/aktualnosci

15 listopada dzieci z przedszkola “Miś” były uczestnikami niezwykłe-go wydarzenia. Następcy szczecineckiego astronoma, Adama Giedry-sa - Jarosław Brancewicz i Władysław Fijałkowski zaprezentowali frag-ment kamienia księżycowego, który został przywieziony z kosmosu w 1972 r. przez astronautów z Apollo 17. Kamień ten został podzielony na 35 części. Jedna z nich, dla celów poglądowych i pokazowych, zo-stała wtopiona w masę plastikową i wędruje po świecie. Do przedszko-la “Miś” przyjechała z Częstochowy. Dzieci miały okazję posłuchać wia-domości, które przekazywali goście, obejrzały nie tylko małą cząstkę wszechświata, ale również zdjęcia kosmonautów, stacji badawczych, mapy. Znalazły się też na chwilę w atrapie ogromnej rakiety.

Iwona Zawieśnicka

– W toku postępowania okazało się, że mężczyźni ukradli samochód po to, by dostać się nim na dysko-tekę do pobliskiej wsi – kontynuuje rzecznik. – Byli jednak pijani i skoń-czyło się rozbiciem auta na drzewie. W toku przeprowadzonych czyn-ności okazało się, że w połowie paź-dziernika, w Barwicach, ta sama dwójka dokonała już krótkotrwałe-go użycia pojazdu. Dopasowanym kluczem otworzyli samochód oso-bowy, jednak nie mogli go odpalić, więc z wnętrza ukradli tylną półkę z głośnikami, radioodtwarzacz CD, wycieraczki i dowód rejestracyj-ny pojazdu. Tym samym kluczem otworzyli następny samochód, od-palili go i pojechali po alkohol. Po zakupach porzucili pojazd w polu.

*** Do kolejnej kradzieży samo-chodu doszło w miniony poniedzia-łek (22.11) na ulicy 28. Lutego. Po-jazd zabrano mieszkańcowi Szcze-cinka, spod klepu, gdy robił zaku-py. Sprawca odjeżdżając z piskiem opon zahaczył samochodem o znak drogowy. Po krótkim pościgu zło-

dzieja ujęto w Bornem Sulinowie. Do zdarzenia doszło o godzinie 7.20. Właściciel pojazdu, wycho-dząc z jednego ze sklepów zoba-czył tylko tył odjeżdżającego re-nault, którym przed momentem przyjechał. O tym fakcie poinfor-mował dyżurnego Komendy Po-wiatowej Policji w Szczecinku. – Oficer dyżurny natychmiast za-rządził ustawienie blokad w mie-ście. Złodziejowi udało się jednak wyjechać ze Szczecinka przed za-blokowaniem drogi. Został zatrzy-many już o 8.30 w Bornem Sulino-wie. Jak się okazało tuż po zatrzy-maniu, mężczyzna był pod wpły-wem alkoholu.

*** W tym tygodniu policjanci podjęli 60 interwencji. Zatrzymali 8 poszukiwanych osób, z czego jedna poszukiwana była listem gończym. Udało się zatrzymać aż dwunastu kie-rujących na „podwójnym” gazie. Funk-cjonariusze wylegitymowali także 558 osób. Prowadzili także działania prewencyjne oraz szkoleniowe. (mt)

POD PARAGRAFEMdokończenie ze str. 2

Księżycowy kamień

W piątek, 19 listopada kolejne małżeństwo dołączyło do grona od-znaczonych medalami prezydenta RP. Tym razem Medale za Długolet-nie Pożycie Małżeńskie wręczono państwu Wandzie i Władysławowi Trojanowskim. Jubilaci swój zwią-zek małżeński zawarli w Łubowie w 1960 roku. Podczas jubileuszu zło-tych godów małżeństwu towarzy-szyła licznie zebrana rodzina: dzie-ci, wnukowie oraz prawnuki. Nie za-brakło symbolicznej lampki szam-pana i szczerych życzeń, do których my równiez się przyłączamy. (sz)

Kolejni szczecineccy wokaliści wy-stąpili w minioną niedzielę (21.11) w znanym telewizyjnym progra-mie Elżbiety Skrętkowskiej – „Szan-sa na sukces”. Po Mai Wysoczańskiej – zwyciężczyni jednego z ostatnich odcinków programu, to już kolejni, godnie reprezentujący nasze mia-sto wokaliści. W ostatnio wyemito-wanym odcinku wszyscy uczestni-cy wykonywali utwory legendy pol-skiego rocka – zespołu „Ira”.

Bracia Tadeusz i Michał trafili najedną z nowszych piosenek zespo-łu – „Dobry czas”. Przed jej wyko-naniem, w swoim skromnym stylu oczarowali wszystkich obecnych w studiu. Niestety nie wystarczyło to do wygrania odcinka. Niepokonana okazała się Paulina Ratajczak.

- Cała przygoda z „Szansą na suk-ces” rozpoczęła się dla nas dzięki Tadeuszowi i naszej mamie, którzy mocno naciskali, żebyśmy wzię-li udział we wrocławskich elimina-cjach – mówi Michał. – We Wrocła-wiu poszło nam bardzo dobrze, no może poza kontaktami z ochronia-rzem w budynku telewizji, który nie pozwalał Tadziowi spać na koryta-rzu podczas 12-godzinnego ocze-

Bracia Piesiakowie w „Szansie na sukces”

kiwania na naszą kolej. Ostatecznie jakoś udało się nam dotrwać do wy-stępu. Tadeusz zaśpiewał „Takie tan-go” – Budki Suflera, a ja„Wspomnie-nie” – Czesława Niemena.

- Po dwóch tygodniach zadzwo-niła miła pani i oznajmiła nam, ze się dostaliśmy – kontynuuje. – Pocz-tą przyszła płyta z piosenkami „Iry” oraz teksty. Trochę pośpiewaliśmy i czas był jechał na nagranie do War-szawy i właśnie te przejazdy najgo-rzej wspominamy. Były bardzo mę-czące. W dniu nagrania wstaliśmy niewyspani i prosto na Woronicza. O 12 była próba, natomiast sam program kręcony był od godziny 15 do 19-tej – dodaje.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni – mówi Michał. – Szkoda, że nie wy-

graliśmy, ale to zawsze jakieś nowe doświadczenie. To była fantastycz-na przygoda, zobaczyć z drugiej strony, jak wygląda kręcenie takie-go programu. Bardzo dużo kamer, świateł, ludzi od produkcji, a przede wszystkim – pięknych fryzjerek i charakteryzatorek – mówi z uśmie-chem.

Bracia Piesiakowie, to twórcy od-noszącego ogromne sukcesy ze-społu „Materia”, znanego chyba wszystkim mieszkańcom Szczecin-ka. Tylko w tym roku wzięli udział w trasie koncertowej „Tour Bus”, a kilka tygodni temu wygrali festiwal Rock Nocą w Zielonej Górze, gdzie na-grodą był czek na 10 tysięcy złotych oraz profesjonalna realizacja tele-dysku. (mt)

Złote Gody państwa Trojanowskich

Szanowni Państwo,

Chcielibyśmy serdecznie podziękować wyborcom którzy oddali głos na Joannę Pawłowicz oraz KWW Terra. Nie zawiedziemy Państwa poparcia i już zakasujemy rękawy by dalej wytrwale pracować na rzecz poprawy środowiska w naszym mieście.Naszym głównym celem nie było pójście w politykę. Do takiego działania zostaliśmy po prostu zmuszeni, ponieważ nasze inicjatywy nie znajdowały zrozumienia, a wyciągnięta ręka trafiała w pustkę. Nie traktowano nas też jako partnera, by wspólnymi siłami coś osiągnąć, ale jako przeciwnika i wroga. Dlatego poszliśmy do wyborów. Chcieliśmy, bowiem, by nasz głos był bardziej słyszalny w społeczeństwie. Mamy swojego przedstawiciela w radzie miasta i w powiecie, znaczy to, że już zaistnieliśmy w samorządzie i nie zmarnujemy tej szansy . Dziękując liczymy na Wasze wsparcie w walce o czyste powietrze.

Komitet Wyborczy Wyborców TERRA

Bracia Tadeusz i Michał na festiwalu w Jarocinie

FOTO

Arc

hiw

um

Page 5: Temat 543 / 25 listopada 2010

Wątpliwości, które pojawiły się po nagłośnieniu przez grupę ro-dziców zasad, stosowanych w je-dynym publicznym przedszkolu w Szczecinku, jak dotąd nie zo-stały rozstrzygnięte. Niedawno informowaliśmy, że po publika-cji naszego artykułu, pt. „Będą kary za spóźnienie?”, w połowie października w ratuszu doszło do spotkania przewodniczącego Ra-dy Miasta Jerzego Kani, dyrektor-ki przedszkola Grażyny Herchel--Szeremety oraz prowadzącego obsługę prawną miasta Czesława Podkowiaka. Podczas spotkania podjęto decyzję o „wyprostowa-niu” nagłośnionych przez rodzi-ców warunków umów. Jak poin-formował nas wówczas Konrad Czaczyk, zawarte przez dyrek-torkę przedszkola feralne umo-wy miały być aneksowane, nato-miast rodzicom, którzy umów nie podpisali, miały zostać przedsta-wione nowe wzorce, pozbawione kontrowersyjnych punktów.

Rodzice nie kryli oburzenia, że o rzeczonym spotkaniu dowiedzieli się od nas. Fakt, iż nie uczestniczy-li oni w rozmowach, spowodował, że zostali pozbawieni szansy zwró-cenia uwagi na inne, bezprawne za-

Aktualności 5 Przedszkole publiczne nadal łamie prawo

Sprawą umów zawieranych z rodzicami w Publicznym Przedszkolu im. Kornela Makuszyńskiego w Szczecinku zainteresował się UOKiK

pisy stosowane przez przedszko-le. Ostatecznie, sprawę zgłoszo-no do gdańskiej delegatury Urzę-du Ochrony Konkurencji i Konsu-mentów. Na początku listopada do Urzędu Miasta w Szczecinku wpły-nęło pismo sygnowane przez pre-zesa UOKiK Romana Jarząbka. Lek-tura pisma zdradza, że w umowach

wej umowy i ewentualnego zrezy-gnowania z usług przedszkola. Po-nadto, forma zawiadomienia: czy to ustna, czy pojawiająca się na tablicy ogłoszeń, z różnych przyczyn może być przecież nieskuteczna i nie tra-fić do opiekuna.

Rażąco krzywdzący interesy ro-dziców, posyłających dzieci do

opłat w ciągu jednego miesiąca. (takie zapisy widnieją w statucie przedszkola oraz w jego umowach – dop. autora). Zdaniem prezesa urzędu, sama zwłoka w spełnieniu świadczenia nie daje podstaw do odstąpienia od umowy. Dyrektor przedszkola powinien natomiast uprzednio wyznaczyć zwlekające-

Dla tej grupy rodziców sporządzo-no nowe wzory umowy zawierają-ce ich uwagi. Natomiast pozostali rodzice otrzymali aneksy do podpi-sanych wcześniej umów”.

Oczywiście, diabeł tkwi w szcze-gółach. Spieszymy poinformować, że żaden z powyższych zarzutów UOKiK nie został „naprawiony” w nowych umowach sporządzonych przez „dyrekcję przedszkola w opar-ciu o opinię prawną radcy prawne-go”. Oznacza to, że przynajmniej na razie, szczecineckie przedszkole publiczne nadal łamie prawo.

Jak wynika z wielu wyników kontroli przeprowadzonych przez UOKiK, to przedszkola niepubliczne mają zazwyczaj problem z dostoso-waniem swoich zasad do obowią-zującego w Polsce prawa. Okazu-je się, że w Szczecinku jest inaczej. Wszystko wskazuje na to, że to pla-cówka, której organem prowadzą-cym jest miasto, powinna cieszyć się w Szczecinku ograniczonym za-ufaniem. No, bo jak tu zaufać pla-cówce, w której rodzicom już na powitaniu podsuwa się umowę na-szpikowaną łamiącymi prawo i na-ruszającymi interes opiekunów za-pisami? Czy mamy pewność, że ta-kie przedszkole właściwie wywiąże się z opieki nad dzieckiem? (sz)

Rażąco krzywdzący interesy rodziców, posyłających dzieci do przedszkola, jest również obowiązujący zapis: „w przypad-ku rezygnacji usługobiorcy z usług przedszkola w miesiącach wakacyjnych, zwrot wniesionych opłat nie przysługuje”

stosowanych przez szczecineckie przedszkole publiczne (sic!) są klau-zule, za które grozi sąd. Co istotne, sprawa dotyczy tych postanowień, o których dotąd nie pisaliśmy.

Przykładowo, w ocenie prezesa, zapis o treści: „zmiana wysokości kosztów i opłat nie wymaga zmia-ny niniejszej umowy, a następuje w formie zawiadomienia” jest klauzu-lą widniejącą w rejestrze wzorców umownych uznanych za niedozwo-lone. Nie daje ona, bowiem rodzi-cowi możliwości wcześniejszego zapoznania się z warunkami nowo obowiązujących zasad, które po-winny znajdować się na wzorcu no-

przedszkola, jest również obowią-zujący zapis: „w przypadku rezy-gnacji usługobiorcy z usług przed-szkola w miesiącach wakacyjnych, zwrot wniesionych opłat nie przy-sługuje”. Według UOKiK, w miesią-cach wakacyjnych przedszkole po-winno się rozliczać z rodzicami, któ-rzy rezygnują z usług, na takich sa-mych warunkach, co w pozostałym czasie. Jeśli nie, to placówka powin-na przynajmniej zwrócić rodzicom koszt dziennej stawki żywieniowej.

Poza tym, niedozwolona jest rów-nież stosowana przez nasze przed-szkole praktyka rozwiązania umo-wy z rodzicem, jeśli ten nie uiszcza

mu z opłatami rodzicowi dodatko-wy termin zapłaty.

Urząd Miasta miał 14 dni na po-informowanie UOKiK, kto jest au-torem łamiących prawo umów oraz jakie działania miasto zamie-rza podjąć, by tę kwestię naprawić. Miasto odpowiedziało prezesowi urzędu, że „pierwszy wzór umowy został negatywnie zaopiniowany przez rodziców, którzy wnieśli swo-je uwagi do tego wzoru i wniosko-wali o dokonanie w nim zmian. Po analizie wniosków oraz wspólnym spotkaniu, zmiany zaproponowa-ne przez tę grupę rodziców zostały zawarte w nowym wzorze umowy.

Page 6: Temat 543 / 25 listopada 2010

Zenek ma głos

6 Felietony

TomaszCzuk

BogdanUrbanek

Moim zdaniem

I nie będzie już można dymka na przystanku autobusowym puścić! Niestety. Na kolejowych dworcach zresztą też, nawet jeśli są tak ob-skurne jak w naszym Szczecinku. I gdzie ta biedna młodzież będzie się teraz oddawała uciechom rytu-alnego szluga? Kiedyś takim miej-scem były znajdujące się nieopodal ogólniaka „czworaki”. Eksterytorial-na enklawa nikotynowej wolności szczecineckich licealistów. Jarano tam niemal na każdej przerwie. Od czasu do czasu próbowano temu co prawda jakoś przeciwdziałać, ale bez jakichś szczególnych suk-cesów.

Pedagogiczny interwencjonizm przybierał w latach 70. i 80. bardzo różnorodne formy. To przyoblekał się w nauczycielskie szwadrony tro-picieli palaczy, to znów nabierał bar-dziej oficjalnego kolorytu w postacipatrolu dzielnych funkcjonariuszy

Pożegnanie z dymkiem

ORMO lub MO. Za każdym razem jednak system szybkiego ostrzega-nia był na tyle skuteczny, że zanim udało im się dotrzeć do sedna spra-wy, wszelkie dowody nielegalnej aktywności admiratorów polskiego przemysłu tytoniowego, lądowały w zielonkawej toni naszego jeziora. Ale bywało też i tak, że w nikotyno-wym zapamiętaniu ten i ów, zapo-minał o Bożym świecie i wpadał w ręce wymiaru doraźnej sprawiedli-wości. Finał takiej rozprawy zawsze rozgrywał się wypełnionej po brze-gi koksem (do przerzucenia!) ko-tłowni ogólniaka, a poprzedzał go przepadek papierosowego mienia, który przechodził oczywiście na rzecz palącej części grona pedago-gicznego.

Teraz jednak będzie o wiele trud-niej, ale młodzież mamy zdolną, więc z całą pewnością jakoś sobie poradzi. Co innego mój sąsiad. Ze-

nek należy bowiem do wymierają-cego już gatunku nikotyniarzy, dla których dymek rzecz święta, po-dobnie jak mała czarna. Po prostu rytuał, w którym liczy się nie tyle sam akt palenia, co celebrowanie poprzedzającej go chwili. Zupełnie jak w filmie„Dym”. Nigdy zresztą nie ukrywał, że lubi sobie zadrzeć faję i że sprawia mu to wyjątkową przy-jemność. Dlatego też po wprowa-dzeniu zakazu palenia w miejscach publicznych, otwartym tekstem mi oświadczył, że to kolejny ekofaszy-stowski bubel prawny i – parafra-zując Jacka Kaczmarskiego – le-wackich obyczajów niewątpliwy ślad. - Panie Tomku, ja rozumiem, że gorzały w miejscach publicznych pić nie można, że zdelegalizowa-no dopalacze i tą „marychę”, co to ją młodzież ćmi pokątnie w interna-tach, ale żeby zwykłego szluga so-bie człowiek w knajpie czy pociągu nie mógł zajarać, to już przesada. I ja mu drodzy Państwo rację przy-znaję, choć od ładnych kilkunastu lat rozbrat wziąłem z nikotyną. Nie dlatego jednak, abym stał się na-gle orędownikiem palenia. To już zamknięty etap mojego życia, do którego nie ma powrotu, nawet gdyby mnie najlepszym pod słoń-cem bakunem kuszono. Uważam po prostu, że wprowadzenie tak re-strykcyjnego prawa to kolejna nie-uzasadniona ingerencja państwa w

prywatność obywateli, a przy oka-zji pewna niekonsekwencja. Z jed-nej strony bowiem coraz częściej podnoszą się głosy wzywające do legalizacji marihuany, z drugiej na-tomiast funduje się nam zakaz pa-lenia papierosów w miejscach pu-blicznych, nie precyzując przy oka-zji w żadnych przepisów wykonaw-czych. Aż strach pomyśleć, co się będzie działo ze szczecineckimi radnymi-palaczami w przerwach burzliwych posiedzeń Rady Mia-sta. Przed ratuszem nie zajarają, bo ich policja mandatami zasypie. Do pierogarni na szybkiego dymka nie wyskoczą, bo i po co. Chyba, że na podwójne „ruskie”, ale te, w przeci-wieństwie do papierosów, skołata-nych nerwów im nie ukoją. Normal-nie, bezsens! Będą się chyba musieli przerzucić się na tytoń do żucia, co wcale nie jest takie głupie, choć mo-że okazać się nieco uciążliwe dla nie-skazitelnej bieli uzębienia. Zostają jeszcze oczywiście ratuszowe toa-lety, ale tam z kolei może być tłocz-no, bo nasi urzędnicy też lubią so-bie przypalić. Jest zatem ambaras i to całkiem poważny. Całe szczęście, że mimo ewidentnej szkodliwości, przynajmniej alkohol będzie moż-na jeszcze w restauracjach spoży-wać. Choć kto wie, jak długo. Tutaj gwarancji dać nie można. Podobnie jak w przypadku Fast Foodów. Za-wsze bowiem istnieje ryzyko, że w

ramach budowania zdrowego spo-łeczeństwa, jakiś wizjoner dieto-es-tetytki wpadnie na pomysł, żeby za-bronić publicznej konsumpcji ham-burgerów, bo też są niezdrowe i na domiar złego z odbytów wołowych sporządzane. Stąd moje zastrzeże-nia i rezerwa, z jaką podchodzę do tak wylewnych przejawów troski państwa o zdrowie swoich obywa-teli. Ale dura lex sed lex, i w związku z niniejszym – jak mawia jeden z mo-ich znajomych, kiedy zaprasza do siebie gości – zero jarania kochani, chyba że na balkonie!

Trzeba jednak przyznać, że i tak dość długo w Polsce opieraliśmy się administracyjnym konsekwencjom mody na niepalenie. W krajach, któ-re nieco wcześniej niż my trafiły do Związku Socjalistycznych Republik Europejskich, zakaz palenia dużo wcześniej wymiótł na ulice stałych bywalców pubów i restauracji. Byli-śmy więc chyba jednym z ostatnich nikotynowych bastionów w tej czę-ści Europy. Ale to już historia. Teraz w publicznych miejscach może-my już tylko palić głupa, co najwy-raźniej wzięło sobie do serca wie-lu kandydatów na radnych, dostar-czając nam całkiem niezłej rozryw-ki – za którą oczywiście serdecznie dziękujemy!

Tomasz Czuk

Kolejarze, których jeszcze co nie-co w mieście pozostało, przeczyta-ją ów tytuł ze zdumieniem, a może i uśmieją się przy tym do łez. Nie ze mnie wszak, z pewnej pani psycho-log, która w telewizyjnym okienku pozwoliła sobie tak właśnie nazwać kogoś, kto lat temu jeszcze kilkana-ście na dużych stacjach węzłowych, jak choćby Szczecinek, formował na górkach rozrządowych pocią-gowe składy. Z tą tylko różnicą, że nie był to „łączyciel”, lecz manewro-wy, po prostu i od zawsze. Śmiech śmiechem, ale już na poważnie – całym sercem wspieram profesora Bralczyka, który niedawno także i

Łączyciel wagonów(!)

u nas przekonywał, że samiśmy po-winni zadbać o granicę językowej niefrasobliwości. Czas po temu, jak widać, najwyższy! Gdzie się podzia-ła ta piękna polszczyzna z czasów, które skądinąd pięknymi nie były? Język sam w sobie był wtedy warto-ścią, któremu niepotrzebne było ju-rysdykcyjne wsparcie czy też senac-kie i sejmowe uchwały podnoszące język polski do rangi wydarzenia kulturalnego, jak działo się to w ro-ku 2006. Wiem co mówię, za komu-ny uczniowie nie używali nagmin-nie słowa-wytrycha „fajny”. Książka były ciekawa, film interesujący, bu-ty wygodne a obiad smaczny. A dziś

co? Fajna laska, fajne ciuchy, fajny koncert, fajna gazeta… Fajne, czyli jakie, ano nijakie. Dziwić się potem, że w końcu wyedukowana psycho-lożka ni stąd, ni zowąd wyjeżdża z takim dziwolągiem, ależ!

Jako dziennikarz z czterdziesto-letnim stażem, choć może bardziej jako nauczyciel języka polskiego z oczywistym niepokojem obserwu-ję, że wykroczenia przeciwko nor-mom językowym są jakby na po-rządku dziennym, także i wśród młodzieży. Niestety, oznacza to, że permanentnie obniża się poziom poprawności językowej wśród na-stolatków. W wielu szkołach panuje wręcz moda na nonszalancką pol-szczyznę, pomieszaną z młodzie-żową gwarą, a dziwaczna nowomo-wa nieobca jest – o zgrozo! – także nauczycielom. Stąd niemal i na po-rządku dziennym pytania: „A w zasa-dzie co panu przeszkadza spoko, w porzo czy na ra…”. Ano właśnie, co? Gorzej, że część nauczycieli przy-swaja sobie ten język, myśląc, że w ten sposób „złapie kontakt” z mło-dzieżą. Płonne to nadzieje! A może przesadzam? Powie ktoś – czy ma-

my tkwić niewzruszenie w swych tradycjonalistycznych okopach? Uwarunkowania cywilizacyjne ro-bią swoje; ekspansywny rozwój mediów elektronicznych stworzył nową rzeczywistość komunikacyj-ną, a zatem i kulturową oraz języko-wą. Powszechny rozwój Internetu zrewolucjonizował wręcz kontakty werbalne, a nowe możliwości elek-tronicznego przekazu spowodowa-ły, że ludzie posługując się gatunka-mi wypowiedzi typu SMS czy e-ma-ile, dążą do skrótowości, swoistej nieoficjalności, a także eliptyczno-ści wypowiedzi. Też racja, bo skoro tak, to trudno się dziwić, że w sto-sunkach między ludźmi dominują treści utylitarne, panoszy się moda na bezkrytyczność, moda na życie na luzie, wulgaryzacja języka, jak to wszystko pogodzić?

Jest jednak coś, o czym w naszych codziennych dziennikarskich po-winnościach warto i trzeba pamię-tać. Artykuł 3 Ustawy o języku pol-skim z 7 października 1999 roku na-kłada pewien obowiązek, zwłaszcza na decydentów stacji telewizyjnych i radiowych, by z myślą o młodych

odbiorcach, choć nie tylko, wpro-wadzać stałe programy poświęco-ne ojczystemu językowi. Oczywi-ście, nie znaczy to, że cyklicznymi programami z udziałem Jerzego Bralczyka, Jana Miodka czy Andrze-ja Markowskiego raz na zawsze za-łatwimy sobie przepustkę do języ-kowej krainy szczęśliwości. Jasne, że nie, a ów tytułowy łączyciel wa-gonów jest tego aż nazbyt wymow-nym przykładem. Bo żywot, zwłasz-cza telewizyjnego przekazu, acz krótkotrwały, potrafi nieźle zamie-szać, by nie powiedzieć – zmani-pulować. Dlatego obserwujmy, słu-chajmy i czytajmy, ale i wyciągajmy wnioski, bo warto. Namawiam do tego nie tylko swoich Czytelników, z lokalnego szklanego okienka do-słyszałem niedawno, że widowisko było … fajne. No i masz babo pla-cek! Fajne, czyli jakie? Nijakie – tak właśnie, i to chórem, dopowiedzie-liby moi dawni i obecni uczniowie. Szczęście, że choć oni, a może – aż oni? Niech więc dla kogo bądź ono nadal będzie fajne, my tam swoje wiemy, i swoje róbmy, jakby co.

Bogdan Urbanek

Za górami, za lasami, blisko mo-rza, między dwoma jeziorami, mia-steczko urokliwe sobie było i demo-kratycznymi wyborami od lat się szczyciło. Pięć lat temu ludziska, co w nim zamieszkiwali, burmistrza z musu wybierali, bo poprzedniego w posły do dalekiej Warszawy wy-słali. A że zmian pragnęli, to doktora na urząd wybrali, no i zmian, które im obiecał, oczekiwali. A te szybko nastąpiły i zaniedbane skwery wnet się zakwieciły i zapełniły. Opozycja, a mocna była, też zzieleniała i opór dawała. A po roku w wyborach prawdziwych za sprawą wyborców władzę ponownie doktorowi i jego zwolennikom oddała. I od tej po-ry PO – bo tak zwolennicy nowego burmistrza się zwali - niepodziel-nie w ratuszu, a i w powiecie władzę sprawowali.

Z animuszem do realizacji pro-

Sepuku nad Niezdobną?

gramu wyborczego się zabrali. Gdzie się nie spojrzało, coś nowego się działo, o czym nie raz i nie dwa w tej rubryce się pisało. I tak minął rok i drugi, a w mieście i w powiecie – zmiany, zmiany, zmiany. Zwolenni-cy klaskali, a przeciwnicy i opozycja dziury w całym szukała, a jak znala-zła, to władzy łatkę przyszywali i że są czujni, i diet za darmo nie biorą mieszkańcom udowadniali. I dalej wytrwale dziur, a i haków szukali.

Rok przed wyborami coś w po-wietrzu ci się u nas pojawiło – w ga-zetach napisali. I to mieszkańców ciut, ciut przestraszyło. No i w kil-ku się zebrali, i stowarzyszenie eko-logiczne TERRA zawiązali. Podpisy przeciw truciu powietrza zbierali, a że tysiące ludzi się podpisało, to to ekologom skrzydeł dodało. Prote-stowali, pikietowali, zwolenników gromadzili, petycje słali, a na koniec

ekipę do boju wyborczego posłali. Opozycja polityczna też nie próż-nowała. Programy mieli – tak za-pewniali. A władzy zarzuty stawiali – że miasto zadłużone, że przeinwe-stowane. Mieszkań komunalnych nie budujecie, a mieszkańców ron-dami kołujecie. Oko na trucie ludzi przymykacie. Terra wtórowała i że ma swój zbawienny program dla miasta – zapewniała.

I gorąco, mimo chłodów jesien-nych, nad Niezdobną się zrobiło. PO się wkurzyło i machinę wyborczą w ruch wprawiło. Hasło: ABYŚ CHCIAŁ TU ŻYĆ sobie zafundowali i banery na budynkach, rusztowaniach roz-wieszali. Listy do eleltoratu słali, wi-zytówki i ulotki wręczali. Opozycja też nie spała. Szeregi zwarła, druko-wała różne materiały, plakaty w róż-nych miejscach kleili, a i konwencje wyborcze odbyli.

Mimo chłodu i deszczu, opozycja pod parasolem stała – ZWYCIĘŻY-MY – przechodniów zapewniała. A ludzie na debatę telewizyjną czeka-li, coś tam o czarnej teczce i wietrze-niu ratusza po kątach bąkali i gdy nadszedł czas z wypiekami na twa-rzy przed telewizory siadali. Kandy-daci ostro burmistrza sprawujące-go władzę zaatakowali i zbieranie grzybków i jagódek, i robienie kom-postu zaproponowali. Żłobek, bar mleczny, blok komunalny dołożyli i że JHD na łopatkach leży, uwierzyli.

A ludziska, czyli elektorat, obejrzeli, wysłuchali, a w niedzielę do urn po-szli i zagłosowali. I tym sposobem mandaty rozdali.

I dobrze, że obietnica Lecha Wa-łęsy o drugiej Japonii sprzed lat się nie ziściła, bo woda w naszej Nie-zdobnej w poniedziałek minionej by swą barwę na czerwoną zmieni-ła. Bo opozycja by wtedy zbiorowe sepuku popełniła. A tak – tylko coś tam o braku środków finansowychpod nosem nieśmiało mruczała, coś

tam o innych czynnikach cichutko mamrotała, bo przecież program znakomity miała.

No, tyle, że ludziska tego nie do-cenili, do wyborów się nie ruszyli, a ci, co do urn pomaszerowali, to na Platformę i JHD swój cenny głos oddali. A ja, znając życie, w ponie-działek na gwałt swoją rymowankę zmieniałem, bo aż takiej jazdy się nie spodziewałem.

Zenek

Page 7: Temat 543 / 25 listopada 2010
Page 8: Temat 543 / 25 listopada 2010

8 Aktualności/spacerkiem

Powrócę jeszcze do niedaw-nych obchodów Święta Niepod-ległości – pisze Janusz U. – co roku uczestniczę bowiem w głównych miejskich, jak myślę, uroczysto-ściach jaką są msze św. w kościele NNMP w intencji Ojczyzny, zakoń-czone składaniem kwiatów pod po-mnikiem Józefa Piłsudskiego w asy-ście sztandarów, których jakby co-raz mniej. Tak też było i w tym roku, choć jak nigdy dotąd „zniesmaczy-ło” mnie zachowanie nielicznych obserwatorów, którym najwyraź-niej pomyliły się okoliczności. Pod-czas takich ceremonii należy prze-cież zachowywać powagę, szanu-jąc w ten sposób zarówno nasze narodowe symbole jak i samą tra-dycję tego ważnego niepodległo-ściowego święta, właściwie – naj-ważniejszego dla Polaków obok Święta Konstytucji. Tymczasem wo-

kół śmiechy, pogaduszki, nawoły-wania, doprawdy nie wypada! Rze-czywiście, nic tu dodać, dziękuję Pa-nu za kartę pocztową z przesympa-tyczną dedykacją.

O ciekawej inicjatywie szcze-cińskich licealistów i gimnazja-listów, pasjonatów astronomii, poinformował nas Zdzisław Szy-szło, także miłośnik Kosmosu, były uczeń Adama Giedrysa. Otóż mło-dzi szczecinianie w ramach progra-mu Międzynarodowej Kampanii Poszukiwań Asteroid (IASC) odkry-li planetoidę, którą Międzynarodo-wa Unia Astronomiczna oznaczyła tymczasowym kodem 2007 GH2, zaś niedawno wyraziła zgodę, by odkrywcy nadali jej polską nazwę. Jednak chcą oni podzielić się swym ogromnym sukcesem ze wszystki-mi uczniami zachodniopomorskich szkół i wybrać nazwę planetoidy w ogłoszonym niedawno konkursie. Piszemy o tym, ponieważ także i my, szczecinecczanie, właśnie za spra-wa Adama Giedrysa kiedyś nieźle zamieszaliśmy w Kosmosie. Przypo-mnijmy, pan Adam w swym przebo-gatym dorobku też mógł się szczy-cić swoimi gwiazdami zmiennymi „Łabędź” (V456 „Cyngi”) i „Pegaz” (DiK „Pegasa”), których obserwację zaliczyła mu Międzynarodowa Unia Astronomiczna. Propozycje nazw

wraz z krótkim uzasadnieniem za-interesowani uczniowie i szkoły mogą nadsyłać do 17 grudnia na adres organizatorów – [email protected]. Zachęcamy!

Także dość istotny sygnał od-notowaliśmy z kolejnego pakietu spacerkowej korespondencji od Stefana G., który tym razem nawią-zuje do obchodów 700-lecia Szcze-cinka. Nasz stały Czytelnik bezbłęd-nie, także i naszym zdaniem, wy-chwycił fakt nader licznych „ojców sukcesu”, jaki ochoczo i chętnie fir-mują i jakim bezsprzecznie stał się nasz miejski Jubileusz, zwłaszcza w jego masowej, kulturalnej oprawie. Racja – do wypinania piersi wszyscy, zaś co do samego zaczynu i później-szego efektu, niekoniecznie. Wiemy coś na ten, nomen omen, temat.

Ciekawe, jakie będą konse-kwencje uprawomocnienia się dość restrykcyjnych antyniko-tynowych przepisów, obowiązu-jących od połowy listopada? – za-stanawia się Czytelniczka. – Pytam, ale czarno to widzę, bowiem choć-by na przystankach autobusowych w mieście nic się w tym względzie nie zmieniło, palacze nadal zacho-wują się tam jak u siebie. Wydaje mi się, że skoro obowiązuje sejmowa ustawa, to mało że powinniśmy się

do niej stosować, ale ktoś powinien egzekwować przestrzeganie jej po-stanowień. Racja, a zatem – palacze, miejcie się na baczności!

Po raz kolejny zapewniam, że sygnały wynotowane z wszyst-kich podpisanych listów, prędzej czy później trafią na nasze spa-cerkowe łamy. Także i ten, nieco enigmatycznie sygnowany przez „Licealistów z Elżbiety”. Wiem, że inaczej byłoby Wam niezręcznie, choć przyznaję rację, bo argumen-tum certum i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Oczywiście, skrótowce, kończące się w mianow-niku na x, np. Animex, Pewex, Ga-wex, we wszystkich innych przy-padkach zapisujemy z literami – ks, a zatem: Animeksu, Peweksowi, Ga-weksem itp. Gdyby nadal były wąt-pliwości, podpowiedzcie – języko-wy poradnik profesora Andrzeja Markowskiego. To znany i ceniony językoznawca, leksykolog i seman-tyk, i absolutny autorytet w dziedzi-nie kultury języka. Pozdrawiam Was serdecznie!

Okazuje się, że mieszkańcy osiedlowych bloków różnymi sposobami starają się mobilizo-wać swych opornych sąsiadów do troski o utrzymanie w czystości i es-tetyce klatki schodowe, będące ich

wspólną własnością. Najczęściej wywieszane są całoroczne grafikiwyznaczające cotygodniowe termi-ny sprzątania, bywa, że tu i ówdzie pojawi się kartka z nie zawsze sym-patycznym dla „zapominalskich” określeniem. Ostatnio mieszkań-cy jednej z klatach schodowych na „Zachodzie” przysłali nam zabawną rymowankę, którą wywiesili na pię-trze, czystością wyraźnie odstają-cym od pozostałych. To dobrze, że sami dbamy o wspólne lokatorskie mienie, choć może i czas, by swo-je bardziej motywacyjne sposoby wprowadziły spółdzielcze i wspól-notowe administracje. Na pewno nie zaszkodziłoby.

Mimo, że prośba Justyny P. ma,

powiedziałbym, bardziej osobi-sty charakter, ponieważ dotyczy napisanej przeze mnie, wspólnie z Leszkiem Pawelskim, i wydanej nie-dawno książki „Wokół edukacji sa-morządowej”, informuję Panią, że można ją wypożyczyć jedynie w bibliotekach – miejskiej i pedago-gicznej, a także bibliotekach szkol-nych. Wspomniana monografia niejest, niestety, dostępna w sprzeda-ży, ale jeżeli jest Pani nią zaintereso-wana – bardzo chętnie książkę udo-stępnię. Proszę tylko o kontakt (tel. 94 374 20 62).

(ur)

Starostwo Powiatowe zdecy-dowało się „puścić w ludzi” działkę położoną przy skrzyżowaniu ulic 1 Maja i Narutowicza w sąsiedz-twie siedziby szczecineckich stra-żaków. Działka zabudowana jest stacją paliw. Cena wywoławcza to 200 tysięcy złotych. Przetarg odbę-dzie się tuz przed świętami Boże-go Narodzenia - 20 grudnia br. Jak podkreślono w ofercie sprzedaży, część nieruchomości może być za-nieczyszczona produktami ropo-pochodnymi. Przyszły właściciel nieczynnej obecnie stacji paliw bę-dzie tam mógł wybudować obiekt handlowy oprócz… stacji paliw. Po-wód? Nieruchomość obciążona jest służebnością drogowo-gruntową z prawem przejazdu strażackich wo-zów bojowych. (sw)

Komunikacja Miejska rozstrzy-gnęła przetarg na dostawę sze-ściu autobusów niskopodłogo-wych. Nowe pojazdy „zluzują” m.in. wysłużone MAN-y.

– Uzyskaliśmy rewelacyjną ce-nę – cieszy się Romuald Szkiłądź, prezes Komunikacji Miejskiej. – Za jeden pojazd, będzie ich łącznie sześć, zapłacimy 670 tys. zł netto. Cały kontrakt jest wart nieco ponad 4 mln zł netto plus VAT. Nowe pojaz-dy typu Lions City dostarczy nam firma MAN. Dwa autobusy przyjadądo Szczecinka do 30 marca 2011 ro-

Każdego roku 21 listopada wszyscy pracownicy pomocy społecznej, a szczególnie pracownicy socjalni obchodzą swoje święto, które ma przypominać, iż praca socjalna będąca od około stu lat jedną z form wspierania osób i rodzin zagrożonych ubóstwem i wykluczeniem społecznym jest działalnością prowadzoną przez profesjonalistów w celu zapewnienia tym osobom i rodzinom koniecznego wsparcia umożliwiającego im przezwyciężanie trudnych sytuacji życiowych, których te osoby i rodziny nie są w stanie pokonać, wykorzystując własne uprawnienia, zasoby oraz możliwości. Wysiłek podejmowany przez pracowników socjalnych to teoria i praktyka połączone wspólnym mianownikiem - etyką i zasadą poszanowania praw człowieka. Posiadając swoją tradycję i dorobek, jest wciąż rozwijającą się dyscypliną naukową i działalnością praktyczną. Zmieniające się warunki życia, jego standardy oraz szybko rozwijające się społeczeństwo demokratyczne, świadome swoich praw sprawiają, że stale rośnie zapotrzebowanie na profesjonalizację kadr pomocy społecznej. Pracownik socjalny nie pełni już funkcji „automatu rozdającego pieniądze” ale jest niejako „lekarzem chorób socjalnych”. Dlatego każdego dnia pracownicy socjalni pracując nad poprawą jakości życia osób lub grup ludzi, szukają sposobów na poprawę ich sytuacji życiowej. Pracownik socjalny wielokrotnie konfrontowany jest z życiowymi niepowodzeniami i tragediami swoich klientów, załamaniami egzystencji, chwilami słabości, za które płaci się potem przez całe życie, zależnością psychiczną i materialną. Aby unieść

Specjaliści od „zwykłych spraw”ciężar pomagania winno być ono pasją i powołaniem, a nie tylko pełnieniem roli zawodowej. Tylko wówczas uchronić się można od stresu, zniechęcenia, wyczerpania i wypalenia wewnętrznego, bowiem pomaganie to trudna, męcząca praca związana z  dużą odpowiedzialnością . Pracownicy socjalni Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Szczecinku w roku 2009 swoim wsparciem objęli 1904 osób/rodzin co stanowi ok. 12 % mieszkańców naszego miasta. Oprócz pracy z indywidualnymi przypadkami tworzyli i realizowali projekty, programy profilaktyczne, samopo-mocowe i aktywizujące skierowane do szerszego grona odbiorców. Tu należy wspomnieć m. in. o Programie „Przyjazny Dom” skierowanym do rodzin zagrożonych umieszczeniem dzieci poza rodziną, Projekcie angażującym młodzież w działania wolontarystyczne „Starszy Brat Starsza Siostra”, czy o Projekcie „Pola Nadziei” realizowanym we współpracy z Hospicjum Domowym im. Św. Franciszka z Asyżu w Szczecinku polegającym na szerzeniu idei hospicyjnej i pozyskiwaniu środków na działalność hospicjum. Dzień pracownika socjalnego to okazja do przypomnienia nie tylko o znaczeniu pracy socjalnej i potrzebie uznania dla tych, którzy ją wykonują ale również do zastanowienia się nad losem osób, które są wykluczone społecznie i wymagają wsparcia. Agnieszka Osowska – Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Szczecinku

Proszę o sprostowanie skandalicz-nego dla mnie i obrażającego mnie i moją rodzinę artykułu. Nie udziela-łam żadnego wywiadu. nie informo-wałam ani też nie upoważniłam do wypowiedzi na mój temat mojej ro-dziny. Uważam, że jest to prowokacja i rozgrywki polityczne, tylko dlacze-go kosztem mojej rodziny. Pomimo tego, że mieszkanie jest przerobione z pomieszczeń gospodarczych, moje dzieci mają dobre warunki, dwa po-koje, kuchnia, łazienka są zadbane, mają co jeść. Ponadto jeżeli chodzi o świadczenia jakie otrzymuje zosta-ły podane fałszywie, gdyż dzięki na-szym władzom Gminnym byłam w stanie usamodzielnić się i zadbać o to, żeby dzieci miały dobre warunki do życia. Dlatego proszę o sprosto-wanie szkalującego mnie artykułu, w przeciwnym razie będę zmuszona wystąpić na drogę sądową.

Katarzyna Jankowska Od redakcji:List przytoczyliśmy w oryginalnej wersji.

Nowe autobusy dla Szczecinka

ku, cztery kolejne do 30 maja 2011 roku. Dodam tylko, że do przetargu przymierzały się również firmy: So-laris i Scania, ale ostatecznie nie we-szły do procedury przetargowej.

Dodajmy, że zakup autobusów stał się możliwy dzięki dotacji finan-sowej z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.

Nasz przewoźnik określił w zamó-wieniu warunki, jakie muszą speł-niać nowe pojazdy. Autobusy mają być fabrycznie nowe, tego samego typu i modelu, wyprodukowanych w roku dostawy. Autobusy muszą

również posiadać takie same wypo-sażenie, kolor nadwozia, podzespo-ły, zastosowane części i rozwiązania techniczne oraz być przystosowane do przewozu osób niepełnospraw-nych. Oczywiście, pojazdy zostaną pomalowane w barwy Szczecinka.

Oto kilka danych technicznych nowych pojazdów. Długość: 10-12 m, szerokość - do 2,55 m., miejsc 80--110, miejsc siedzących - minimum 27. Norma zużycia paliwa max. do 35 litrów na 100 km w warunkach jazdy miejskiej. (sw)

Kup sobie stację paliw na gwiazdkęAle nawet jak kupisz, to i tak tam nie zatankujesz

foto: skyscrapercity.com

MAN wygrał przetarg

Page 9: Temat 543 / 25 listopada 2010
Page 10: Temat 543 / 25 listopada 2010

10 Wybory w Szczecinku

Polityka jest brudna i zła - ten-że nadzwyczaj wyświechtany slo-gan nic nie stracił na swojej popu-larności. Nawet w naszym rodzi-mym mieście. Tej jesieni kampania wyborcza nad Trzesieckiem mia-ła bowiem nadzwyczaj agresywną twarz. Padły nawet inwektywy i po-mówienia. Zabrakło tylko marszu z pochodniami na ratusz i transpa-rentów z hasłami o zdrajcach rasy. Choć tak po prawdzie, nie całkiem.

Tradycyjnie już, były debaty bur-mistrzowskie. Co prawda tylko dwie i pół. Za wygłaszanie manife-stów politycznych wzięli się nawet ci, którym nijak nie przystoi mie-szać się do polityki. Nawet w dniu wyborów jakiś „usłużny”, choć nie-dorobiony w tajnikach prawa pod-kablował „jedną” z „niesłusznych” (czytaj: nieposłusznych) rodzimych gazet i telewizji do Państwowej Ko-misji Wyborczej i policji. Za co? Ano ponoć za naruszenie ciszy wybor-czej. Co prawda, ta paranoiczna ak-cja spaliła na panewce, ale się za to działo. I to było najważniejsze.

Ta ostatnia niedziela…Nadeszła wreszcie ta długo ocze-

kiwana niedziela i szzczecineccza-nie tłumnie (czytaj: w niecałej po-łowie) ruszyli do szturmu na lokale wyborcze. Finał? Dla niektórych - porażający. Reasumując: nawet naj-więksi optymiści nie wróżyli takich wyników wyborów na fotel burmi-strza Szczecinka i do Rady Miasta.

Co prawda, o porażce obecnie urzędującego „pierwszego” mało kto mówił, ale już o tym, że będzie druga tura – wielu. Nic z tego. Jerzy Hardie – Douglas zgarnął całą pulę i to w pierwszej „rundzie”. Urzędu-jący burmistrz „wziął” 9852 głosów (63,65 procent wszystkich głosów), Joanna Pawłowicz – 3714 (24 pro-cent), Andrzej Modrzejewski – 1065 i Andrzej Bratkowski – 847 głosów.

Gdzie zwyciężał J.Hardie-Do-uglas? We wszystkich 20 obwo-dach, w tym w Zakładzie Karnym (77.27 proc. głosów) i szpitalu (90 proc. głosów). W otwartych obwo-dach wyborczych najlepiej poszło burmistrzowi w Szkole Muzycznej, gdzie zgarnął 69,74 proc. głosów.

Gdzie natomiast było słabiej? Jak przypuszczaliśmy, w dzielnicach Szczecinka, gdzie uciążliwości na-szej największej fabryki najbardziej

Powyborczy krajobraz dają w kość okolicznym mieszkań-com, a więc w Przedszkolu „Miś” (56.07 proc. głosów), w Szkole Pod-stawowej nr 1 (59.47 proc.) oraz w Zespole Szkół nr 3 przy ul. Artyleryj-skiej (59.97 proc. głosów).

Główny konkurent urzędujące-go burmistrza do stanowiska w ra-tuszu Joanna Pawłowicz, choć nie narzeka, nie ukrywa, że liczyła na lepszy wynik. Ale czy 24 proc. w pierwszym starcie w tych prestiżo-wych wyborach i pokonanie dwóch doświadczonych samorządowców – jednych z liderów SLD i PiS, to zły rezultat? Kto wie, może szefową SIS „Terra” czeka teraz samorządowa kariera? Tym bardziej, że pani Joan-na przez najbliższe 4 lata zdobędzie doświadczenie zasiadając w ratu-szu, jako radna Rady Miasta Szcze-cinka.

Szefowa SIS „Terra” najlepiej wy-padła w Przedszkolu „Miś”, gdzie zdobyła 30.98 proc. głosów. Z kolei najmniej głosów padło jej udziałem w Zespole Szkół przy ul. Wiatracznej – 19.48 proc.

- Naszym głównym celem nie było pójście w politykę. Do takie-go działania zostaliśmy po prostu zmuszeni, ponieważ nasze inicja-tywy nie znajdowały zrozumienia, a wyciągnięta ręka trafiała w pust-kę. Nie traktowano nas też jako po-ważnego partnera, by wspólnymi siłami coś osiągnąć, ale jako prze-ciwnika, wroga. Dlatego poszliśmy do wyborów. Chcieliśmy, bowiem, by nasz głos był bardziej słyszalny w społeczeństwie. Mamy mandat radnych w mieście i powiecie, zna-czy to, że już zaistnieliśmy. Osobi-ście dziękuję wyborcom, którzy od-dali na mnie głos. To olbrzymi kapi-tał na przyszłość. Zapewniam, nie zmarnujemy tej szansy, danej nam przez jedną czwartą mieszkańców Szczecinka. Nie czujemy się zatem rozczarowani. Zakasujemy rękawy i dalej będziemy wytrwale pracować na rzecz poprawy jakości powietrza nad Szczecinkiem – powiedziała nam dr Pawłowicz.

Tajemnice Rady MiastaWielu nie jest w stanie pojąć, jak

to możliwe, że ugrupowanie, któ-re w wyborach zdobywa mniejszą ilość głosów, niejako w nagrodę za to „osiągnięcie”, dostaje większą ilość mandatów. My też nie, i do te-

NOWOŚĆ: J. ARABSKI

������������������������������������������������������������������

������������������������������������������������������������������������������������������

������������������������������������������������������������������������������������������

KOREPETYCJE

Z MATEMATYKI

I JĘZ. POLSKIEGO

��������������������������������������������������������������������������������������������

��������������������������������������������������������������������������������������������

ZAPISY NA NOWY ROK SZKOLNY

2010/2011

go nie mamy zamiaru roztrząsać za-wiłości wyborczych regulaminów. Na dowód „kosmicznych” rozwią-zań prawnych przytoczmy taki oto przykład. Na Komitet Wyborczy Wy-borców „Terra” zagłosowało 15.44 proc. biorących udział w wyborach. Ekologiczne ugrupowanie pokona-ło wszystkie, prócz bezapelacyjne-go zwycięzcy, czyli PO. W „nagrodę” dostało... najmniej. Jeden mandat! Kto wygrał wybory do Rady Mia-sta? Platforma Obywatelska – 45.30 proc. głosów, co przełożyło się aż na 13 mandatów rajców. Drugie miej-sce w wyścigu do ratusza wywalczy-ła „Terra” – 15.44 proc. (1 mandat), a trzecie „FORUM 2010” (2 mandaty). Z kolei czwarty w wyścigu po ratu-szowe zaszczyty – Prawo i Sprawie-dliwość (12.98 proc. głosów) do-stało aż 3 mandaty, a ostatni – So-jusz Lewicy Demokratycznej (12.37

proc. głosów) – 2 mandaty. „Na dziś” w sali narad szczecinec-

kiego ratusza zasiądą: Małgorza-ta Golińska (PiS), Jerzy Kania (PO), Marek Ogrodziński (PO), Daniel Rak (PO), Janusz Rautszko (FORUM 2010), Grażyna Kuszmar (PO), Ro-man Matuszak (PiS), Roman Mia-zga (SLD), Piotr Misztak (PO), Pa-weł Szycko (PO), Małgorzata Ba-ła (PO), Wiesław Drewnowski (FO-RUM 2010), Katarzyna Dudź (PO), Wojciech Knapik (SLD), Małgorzata Kuszmar (PO), Marek Bogdanowicz (PO), Jacek Brynkiewicz (PO), Jerzy Hardie-Douglas (PO), Andrzej Mo-drzejewski (PiS), Szymon Ochocki (PO) i Joanna Pawłowicz (Terra).

Największą ilością głosów wśród radnych może pochwalić się Jerzy Hardie-Douglas – 974. Drugie miej-sce w tej statystyce zajął Daniel Rak – 922 glosy, a trzecie Joanna Paw-

łowicz – 579 głosów. Czwarte miej-sce zdobyła Grażyna Kuszmar - 572 głosy, piąte Małgorzata Bała - 385, szóste Małgorzata Golińska - 377, a siódme Roman Matuszak – 338 gło-sów.

Prawie tysiąc nieważnych głosów

Frekwencja w wyborach do ra-dy miasta wyniosła 47.86 proc. Czy wyborcy mieli problem z zasa-dami głosowania? Wydaje się, że tak. Otóż komisje wyborcze wyda-ły 15 718 kart do glosowania. Wy-borcy oddali 15 711 głosów (7 kart „wcięło”), z czego aż 946 głosów by-ło nieważnych.

Gdzie nasza młodzież?Najstarszymi radnymi są do spółki

dwaj radni SLD, czyli Wojciech Kna-pik i Roman Miazga. Obaj emeryto-

Karolina Świtała (po prawej), uczennica Zespołu Szkół im. Komisji Edukacji Narodowej, w niedzielę głosowała po raz pierwszy.

Page 11: Temat 543 / 25 listopada 2010

Aktualności 11

wani oficerowie Wojska Polskiegomają po 60 lat. Z kolei najmłodszym radnym jest 30-letnia Małgorzata Golińska. Drugim kolejnym „mło-dym” rajcą jest 34-letni Piotr Misz-tak. Średnia wieku naszych radnych to 46.3 lat.

Innych wybraliśmy, inni porządząAnalizując skład Rady Miasta i

znając życie, nietrudno zauważyć, że radnymi nie będą zarówno bur-mistrz Jerzy Hardie-Douglas jak i je-go zastępca Daniel Rak. Kto zatem zajmie ich miejsce w Radzie Miasta? Z analizy protokołów wyborczych wynika, że miejsce zwolnione przez burmistrza Douglasa zajmie Stefan Miętki, a miejsce wiceburmistrza Daniela Raka – Mirosław Wacław-ski.

Janusz Babiński – reelekcjaWybory na wójta Gminy Szczeci-

nek wygrał urzędujący wójt Janusz Babiński. Przewagę nad konkuren-tem Ryszardem Jasionasem miał jednak minimalną. Zdecydowało zaledwie 18 głosów. Janusz Babiń-ski uzyskał 50,23 proc. (1954 głosy), a jego konkurent Ryszard Jasionas – 49,77 proc (1936 głosów).

- Jestem niezmiernie szczęśliwy, bo kampania była „brudna” a walka trudna, ciężka. W najbliższej kaden-cji, jak dotąd, wszystkie swoje siły poświęcę mojej ukochanej gminie. Teraz chcę trochę odpocząć, jestem

mon Kiedel (PO), Marek Kotschy (PO), Mariusz Kowalewski (PS), Ja-nusz Leszko (PO), Grzegorz Poczo-but (SLD), Arkadiusz Szczepaniak (Terra), Eugeniusz Szybisty PO), Dorota Chrzanowska (PO), Mariusz Kieling (PS), Wiesław Kosmala (PS), Krzysztof Lis (PS), Jan Świątkowski (KWW „Razem Jedność”), Robert Zborowski (PO), Jan Bodnar „Razem Jedność”), Ryszard Jasionas (PS) i Weronika Korenicka (PO).

- To był trudny czas, ale jestem bardzo pozytywnie naładowany. Cieszę się, że wyborcy docenili na-szą ciężką pracę. Porozumienie Sa-morządowe, jak potocznie mówią - Krzysztofa Lisa, wzięło 6 manda-tów, czyli o jeden więcej, niż 4 lata temu. Naszym wyborcom ogrom-nie, ogromnie dziękuję za to zaufa-nie. Czy będzie koalicja z Platformą Obywatelską? Pozwólcie, że odpo-wiem w formie pytania. Czy woźni-ca zmienia konie, które dobrze pra-cują w zaprzęgu? – powiedział nam Starosta Krzysztof Lis.

Znani, lubiani, szanowani i …prze-grani

Lista osób niezwykle popular-nych w swoim środowisku, również zasłużonych dla rozwoju naszego miasta, które ubiegały się o mandat radnego rady miasta, ale przegrały - jest długa. Dlaczego tak się dzieje, dlaczego wyborcy ich pomijają? Tak do końca nie wiadomo. Może w nie-dalekiej przyszłości jakiś ambitny student socjologii napisze na ten te-mat interesującą pracę magisterską?

Spójrzmy, zatem na tych, którzy uważani niemal za pewniaków, nie otrzymali mandatów radnych. Za-cznijmy od SLD. Przepadł niemal od zawsze wybieralny, jeden z liderów lewicy - Andrzej Bratkowski. Manda-tów nie dostali też m.in.: Bogdan Be-reszyński, Małgorzata Markowska, Andrzej Stępień i Roman Toboła.

Platforma Obywatelska wygrała wybory z dużą przewagą nad rywa-lami. Jednak poza radą miasta po-zostanie wiele znanych osób repre-zentujących barwy liberałów. Man-datu nie zdobyli m.in.: Mariusz Get-ka, Jarmila Góra, Maria Danuta Ka-dela, Krzysztof Pajewski, Bogumił Kłyk, Janusz Sienkiewicz czy Sławo-mir Miara.

Spójrzmy na Prawo i Sprawiedli-wość. Radnymi nie zostali m.in. Ry-szard Kabat, Marian Radoła, Walde-mar Subocz, Bolesław Stypa czy An-drzej Sochaj.

W pewnym momencie kampa-nii wyborczej wydawało się, że to ugrupowanie będzie „czarnym ko-niem” wyborów. Mowa o Stowarzy-szeniu „Terra”. Niestety, wyborcy „ka-zali” ekologom poczekać jeszcze, co najmniej 4 lata. Wśród tych, którzy nie zdobyli mandatu figurują m.in.:Michał Tabiszewski (to spora nie-spodzianka), Roman Wójcik, Krzysz-tof Sobczyk, Wiesław Szeląg, Jacek Pawłowicz czy Cezary Jankowski.

Na koniec FORUM 2010. Ugrupo-wanie zrezygnowało z walki o fotel burmistrza Szczecinka. Zdaniem wielu, popełniło kardynalny błąd. Efekt? Zaledwie dwa mandaty w ra-dzie miasta. Poza radą zostali m.in.: Jacek Proć, Olga Gasiul, Mieczy-sław Berć, Zbigniew Sołtys, Tadeusz Błaszczak, Longin Graczkowski, czy Andrzej Zdanowicz. (eLka)

Skład Rady Miasta Szczecinka

Ilość oddanych głosów na poszczególnych kandydatów na burmistrza

Ilość mandatów i głosów oddanych na poszczególne ugrupowania

bardzo, bardzo zmęczony. A później będziemy kontynuować już rozpo-częte zamierzenia, m.in. inwestycje. Przede mną i radą gminy moc pra-cy. Cieszę się również z faktu, że moi wyborcy dali mi też większość w ra-dzie gminy, czyli 10 z 15 radnych – powiedział nam wójt Babiński.

Nasz człowiek w Szczecinie Szczecinek ma swojego radnego

w Sejmiku Zachodniopomorskim. Jest nim Adam Wyszomirski, szef Samorządowej Agencji Promocji i Kultury, startujący z listy Platformy Obywatelskiej. Pan Adam uzyskał rewelacyjny wynik – zdobył 9608 głosów. To piąty wynik pośród 60 kandydatów Platformy Obywatel-skiej – partii, która bezapelacyjnie wygrała wyścig po 30 „wojewódz-kich” mandatów.

– Pragnę gorąco podziękować moim wyborcom. Zapewniam, nie zawiodę Was. Jestem człowiekiem dialogu i o sprawy oraz interesy mo-jego, naszego pięknego miasta, bę-dę dbał w Szczecinie ze szczególną uwagą i pieczołowitością – powie-dział nam Adam Wyszomirski.

Dobrych koni się nie zmienia Oto poczet rajców w nowej Ra-

dzie Powiatu Szczecineckiego: Je-rzy Dudź (PiS), Sławomir Elegań-czyk (Porozumienie Samorządo-we), Grzegorz Grondys (PO), Szy-

Szkoła Muzyczna im. Oskara Kol-berga w Szczecinku może pochwa-lić się kolejnym sukcesem. Podczas VIII Międzynarodowego Konkursu Instrumentów Dętych, który od-był się w listopadzie w Jastrzębiu Zdroju, Julita Czyrkowska, uczenni-ca V klasy saksofonu zajęła wysokie, trzecie miejsce.

- Uważam, że to znakomity wy-nik – mówi Włodzimierz Piesiak, dy-rektor SM i jednocześnie nauczyciel Julity. - Jest to trudny, trzyetapowy konkurs, w którym wszystkie instru-menty dęte są oceniane w jednej grupie. W komisji znaleźli się juro-rzy z Francji, Czech, Słowacji, Polski i Włoch. Prestiż konkursu podnosi również fakt, iż spora grupa uczest-ników tego konkursu to laureaci in-nych ogólnopolskich i międzynaro-dowych konkursów. Poza tym, jest to konkurs interdyscyplinarny.

- Do konkursu przygotowywali-śmy się przez pięć miesięcy – kon-tynuuje dyrektor. – Julita jest bar-dzo uzdolniona i wrażliwa muzycz-nie. Potrafi opanować stres, skon-centrować się na graniu i dać z sie-bie wszystko. Biorąc udział w takim konkursie, jaki odbył się w Jastrzę-biu Zdroju, trzeba naprawdę mieć talent oraz dużą wytrzymałość psy-chiczną, a Julita to wszystko posia-da.

Warto jeszcze dodać, że na gra-tulacje zasługuje także akompa-niatorka Julity, Helena Ostrołucka. Jako jedyna z czterech pianistów akompaniujących młodym muzy-kom w Jastrzębiu Zdroju otrzymała ona wyróżnienie. Z kolei laureatka, jak sama przyznaje, swój udział w konkursie będzie pamiętać bardzo długo. – Prezentacja swojego pro-

Uczennica szczecineckiej szkoły muzycznej, Julita Czarkowska została laureatką prestiżowego konkursu w Jastrzębiu Zdroju

Saksofonowy sukces

gramu to bardzo trudna sprawa, ponieważ w ciągu trzech dni prze-żywa się ogromny stres – opowiada Julita Czyrkowska. – Ciągle ma się świadomość, że jeden błąd może zniweczyć wszystko. To olbrzymia presja. Każdego dnia czeka się na wyniki, które są ogłaszane dopie-ro późnym wieczorem. Chciałoby się przygotowywać program, któ-ry należy zaprezentować następne-go dnia, ale do końca nie wiadomo, czy jest po co ćwiczyć, ponieważ nie ma się pewności czy nazwisko po-jawi się na liście szczęśliwców, któ-rzy przechodzą dalej. Nie można się skoncentrować. Gdy już wiado-mo, kto znalazł się w kolejnym eta-pie, przychodzi chwila radości. Za-raz potem człowiek biegnie do sa-li i rozpoczyna przygotowania. W następnym dniu to samo: występ, stres, oczekiwanie i na końcu upra-gniona radość. To bardzo męczące.

Po sukcesie w Jastrzębiu Zdroju Julita przymierza się do uczestnic-twa w międzynarodowym konkur-sie w Słowenii, który odbędzie się w ostatnich dniach czerwca 2011 ro-ku. Wiadomo już, jakie są jej plany związane z dalszą edukacją. Uczen-nica szczecineckiej szkoły muzycz-nej w tym roku zdaje maturę, a po-tem chce podjąć studia w Akademii Muzycznej w Kolonii u znakomite-go wykładowcy, Daniela Gauthier. - Jestem już po pierwszych konsulta-cjach, które miały miejsce w listopa-dzie bieżącego roku- mówi Julita.

Profesor Daniel Gautiher wyraził się pozytywnie o umiejętnościach Julity i wyznaczył kierunki dalszej pracy, aby w 2011 roku z powodze-niem mogła ona zdać na studia mu-zyczne do Niemiec. (sz)

Julita Czyrkowska uczennica V klasy saksofonu

Page 12: Temat 543 / 25 listopada 2010

Zarząd Kronospan GmbH w Bischweier poinformował, że ze względu na ciągłe straty finansowe, planowane jest za-mknięcie zakładu w Bischweier. Zamknięcie dotknie około 190 pracowników.

Wcześniej zakładano, że uda się temu zapobiec poprzez wpro-wadzenie skróconego czasu pra-cy. Po ogłoszeniu podwyżki cen, spadek zamówień był większy, niż wstępnie zakładano – mimo że podwyżka cen była niższa, niż wskazywał wzrost kosztów wytwarzania. W dwóch ostat-nich latach finansowych zakład w Bischweier przynosił straty się-gające kilkudziesięciu milionów euro. Dodatkowe koszty wynikły z opóźnienia w uzyskaniu po-zwoleń na produkcję oraz rea-lizacji dodatkowych wymogów w zakresie ochrony środowiska.

Kronospan zamyka zakład w Bischweier

Przedstawiciele Kronospan w Polsce wskazują, że czynniki, które doprowadziły do takiej sy-tuacji, występują także w naszym kraju. Chodzi głównie o wyko-rzystywanie drewna surowego do produkcji energii. Unijny sy-stem wsparcia finansowego dla produkcji tzw. zielonej energii z wykorzystaniem surowego drewna sprawił, że zmniejszyła się konkurencyjność innych ga-łęzi przemysłu, wykorzystujących ten surowiec. Dotyczy to także zakładów Kronospan w Polsce. Sytuacja ta przekłada się bezpo-średnio na obniżenie konkuren-cyjności polskiego przemysłu meblarskiego – trzeciego pro-ducenta mebli na świecie.

Z pewnością przyczyny, które zadecydowały o zamknięciu za-kładu Kronospan w Bischweier, nie pozostaną bez wpływu na Kronospan w Polsce.

Sektor energetyczny i zakłady produkujące wyroby drewnopochodne walczą o te same surowce. Fot. Łukasz Czerwiński

Siedem lat temu, jako absol-wentka Liceum Ogólnokształ-cącego, została Pani wyróż-niona tytułem „Primus Inter Parens”. Co to dla Pani ozna-czało?– Primus Inter Parens to wy-różnienie dla najlepszych absol-wentów szkoły. Aby je otrzymać, należało spełnić określone wy-magania: wysoka średnia przez cały okres nauki w liceum, osiąg-nięcia w olimpiadach przedmio-towych i oczywiście bardzo do-brze zdany egzamin maturalny. Kiedy dostałam informację o tym, że przyznano mi stypendium, nie jednorazowe, lecz wypłacane przez cały okres trwania studiów, nie kryłam radości i zaskoczenia. Dzięki finansowemu wsparciu mogłam wybrać uczelnię mo-ich marzeń, wówczas najlepszą akademię medyczną w Polsce. Dopiero później dowiedziałam się, że fundatorem mojego sty-pendium była firma Kronospan. Wybrała Pani medycynę. Co za-decydowało o wyborze właśnie tego kierunku?– Ten pomysł przyszedł nagle, dosłownie tuż przed egzami-nem maturalnym. Była to spon-taniczna decyzja. Od siódmej klasy szkoły podstawowej bar-dzo lubiłam biologię i chemię, marzyłam o farmacji. Decyzja o zmianie planów sprawiła, że w krótkim czasie musiałam przygotować się do egzaminu z fizyki. A termin egzaminu był tuż tuż. Pomyślałam sobie wte-dy, że co ma być - to będzie, jeśli się nie uda i nie dostanę się na

Rozmowa z Kamilą Kucharską, absolwentką Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, stypendystką firmy Kronospan.

Chcę być dobrym lekarzemmedycynę, to widocznie moim powołaniem jest inna specjal-ność. Warto było zaryzykować, bo wybór okazał się trafny.

Czy tylko nauki przyrodnicze były Pani pasją? Przy tak fan-tastycznej średniej ocen, inne dziedziny chyba też nie spra-wiały Pani trudności?– Lubię nabywać nowe umiejęt-ności, uczyć się rzeczy, których wcześniej nie umiałam. Bawiłam się trochę w teatr, twórczość poetycką, uprawiałam sport. W szkole podstawowej uczyłam się tańca towarzyskiego, a pół roku od czasu wstąpienia do gru-py zaawansowanej, wyjechałam na turniej tańca towarzyskiego, by po prostu zatańczyć. Ku wiel-kiemu zdziwieniu, wytańczyłam I wicemistrzostwo w tańcach la-tynoamerykańskich. Trener po-kładał we mnie duże nadzieje, jednak moja przygoda z tańcem zakończyła się po dwóch latach. Powodem były nie tylko utrud-nione dojazdy z Barwic do Szcze-cinka, kilka razy w tygodniu, ale przede wszystkim czas, który po-święcałam kosztem nauki i obec-ności na lekcjach w szkole. Mu-siałam wybierać miedzy dwiema pasjami – nauką i tańcem. Wy-brałam naukę. Kiedy zaczęło mi brakować sportu, zajęłam się bie-ganiem. Startowałam w BiegachOsińskiego i trzy razy z rzędu wy-grałam rower górski, ufundowa-ny przez absolwenta Liceum im. Księżnej Elżbiety, mieszkającego obecnie w USA, dla najlepszych biegaczy z jego szkoły. Jako stu-dentka brałam również dwukrot-

nie udział w Varsoviadzie, gdzie zajmowałam czołowe miejsca (I i II), biegałam też w marato-nach, półmaratonach.

A nie myślała Pani żeby w życiu zająć się właśnie sportem?– Uwielbiam sport, ale traktuję go bardziej jako formę doskona-lenia się. Jestem osobą pracowitą i jeśli postawię sobie jakiś cel, za-zwyczaj go osiągam. Wymyślam odpowiednią strategię i realizuję ją małymi kroczkami. To nie było tak, że usiadłam sobie i pomy-ślałam: „No to teraz wygram Bieg Osińskiego”. Musiałam w to włożyć dużo pracy, codzienne treningi, stopniowe wydłużanie dystansu. Za każdym sukcesem stoi ciężka praca.

Ma Pani jakieś inne hobby, oprócz medycyny?– Kiedyś bawiłam się trochę w malarstwo, próbowałam swych sił w twórczości poety-ckiej. W liceum miałam świetną polonistkę, która dbała o rozwój duchowy, zabierała moją klasę do kina czy teatru. Wiele jej za-wdzięczam. Lubię dobrą książkę, kino, teatr, sporty zimowe. Będąc na studiach, na pierwszym miej-scu postawiłam naukę, poza nią nie pozostawało zbyt wiele czasu na rozwijanie zainteresowań.

Jakieś plany na wakacje, te wy-marzone?– W zeszłym roku, w ramach nagrody za ukończenie studiów z wyróżnieniem, rodzice wysłali mnie na 2 tygodnie do Hiszpa-nii. Było to coś niesamowitego. Podczas studiów, co roku musia-

łam odbywać miesięczne lekar-skie praktyki wakacyjne. Gdy na trzecim roku medycyny zaczęłam studia na fizjoterapii, wówczas moje wakacje skurczyły się do jednego miesiąca, z racji prak-tyk fizjoterapeutycznych. Ten miesiąc zazwyczaj spędzałam w domu, w Barwicach, chciałam pomóc rodzicom w gospodar-stwie, więc tak naprawdę praw-dziwych wakacji nie miałam.

Czy planuje Pani wrócić do Barwic?– Do Barwic może nie, ale gdzieś w planach mam Kosza-lin, Szczecinek, żeby chociaż raz lub dwa razy w miesiącu tutaj konsultować pacjentów. Tak na-prawdę, nie wiem jeszcze, jak to będzie. Jednak nie wiążę swojej przyszłości z Warszawą, chcę tam zdobyć wiedzę, nauczyć się jak najwięcej i gdy powrócę w strony rodzinne, dobrze leczyć, zachowując wszelkie standardy medyczne.

Co Pani myśli o wsparciu, ja-kie daje firma Kronospan? Czy Pani zdaniem jest ono czynni-kiem mobilizującym? – Wprawdzie otrzymałam sty-pendium za wcześniejsze osiąg-nięcia, ale gest ze strony firmy Kronospan był silnym motywa-torem do postawienia sobie po-przeczki dużo wyżej. Teraz mogę pochwalić się swoimi sukcesa-mi. Chcę, żeby osoby, które mi pomogły, były ze mnie dumne i utwierdziły się w poczuciu, że inwestycja we mnie była dobrą decyzją. To naprawdę wspaniale,

że Kronospan obdarowuje sty-pendiami nie tylko studentów kierunków technicznych. A za-tem każdy ma szansę je otrzy-mać. Jeśli kiedyś będzie możli-wość, by odwdzięczyć się firmie za okazaną pomoc, na pewno to uczynię.

Jakie ma Pani plany na przy-szłość, cele do realizacji?

– Pierwszym jest specjalizacja, częściowo za granica, najpraw-dopodobniej w Niemczech. W międzyczasie ukończenie studiów doktoranckich. Studia podyplomowe z Zarządzania w Ochronie Zdrowia już skoń-czyłam, myślę jeszcze o studiach z zakresu prawa medycznego i orzecznictwa. Ale nade wszyst-ko pracuję i pracować będę nad tym, by być dobrym lekarzem.

Kamila Kucharska

ogłoszenie........................

Page 13: Temat 543 / 25 listopada 2010

Kultura13

Nie jest pani rodowitą mieszkanką Szczecinka, ale wiadomo, że z tym miejscem jest pani w pewien spo-sób związana. Jak to się stało, że trafiła pani właśnie tutaj?

- To był po prostu zbieg okolicz-ności. Brałam udział w spotkaniu, podczas którego dokonywano pod-sumowania sezonu PZS-u . W kulu-arach padło pytanie, czy nie mogła-bym pomóc przy organizowaniu sekcji w Szczecinku. Powiedziałam, że tak. Jestem takim człowiekiem, który kiedy raz mówi „A”, to musi po-wiedzieć „B”. Wszystko kończę. Dla-tego, jak już powiedziałam, że nie ma sprawy, to dostałam telefon do burmistrza, przyjechałam i jestem. Przyjechałam ze Świerzna. Nazy-wam tę miejscowość stolicą. Tam mieszkam i uważam, że jest to naj-piękniejsze miejsce na świecie. Ale nie trzymam się go kurczowo. Jeśli ktoś poprosiłby człowieka, tak jak ja - z pasją, żeby zrobić gdzieś, gdzie-kolwiek, szermierkę to bym tam po-jechała.

Ale szermierka nie jest pani jedyną pasją, prawda?

- Tak. Moją wielką pasją jest teatr. Od jakiegoś czasu jestem instruk-torem teatralnym. Poza tym, moją ogromną pasją jest malarstwo. Po-ezja, książki i pisanie - też. Pisałam w sumie przez całe życie. Uważam, że każdy ma w sobie coś cennego, tylko czasem potrzeba drugiej oso-by, żeby pomogła się otworzyć. Nie każdy to potrafi. Ja często po-wtarzałam, że kiedyś coś napiszę. Nieraz nawet śniłam temat swojej książki…

Co ostatecznie nakłoniło panią do pisania?

- W ubiegłym roku zajrzałam na stronę internetową „Naszej klasy” i tam zobaczyłam swoje zdjęcie. By-ła to fotografia wykonana w pierw-

Rozmowa z Anielą Grażyną Sosnowską-Dąbrowską. Autorka 4 listopada gościła w Miejskiej Bibliotece Publicznej, promując swoją twórczość: wspomnienia zatytułowa-ne, „Z zakonu do nieba - niekoniecznie” oraz tomik wierszy, pt. „Dlaczego synku?”

Pisanie to dar

szej klasie w szkole podstawowej w Chełmnie, prowadzonej przez sio-stry zakonne. Dzięki temu zdjęciu spotkałam się ze znajomymi. Kiedy się spotkaliśmy, ich pierwszym py-taniem było to, czy wtedy, będąc dzieckiem, czułam, że mi dokucza-li. Odpowiedziałam, że nie przypo-minam sobie takich sytuacji. Pa-miętałam za to różne zdarzenia, ko-lorowych chłopaków. Zaczęłam im to wszystko opisywać. Usłyszałam, że powinnam o tym napisać. A ja, znów - kiedy mówię „A”, to i „B”. Jak powiedziałam, tak też zrobiłam.

Co jest głównym tematem pani książki?

- Tematem mojej książki jest klasztor. To on był moim prawdzi-wym domem rodzinnym. To siostry zakonne pokazały mi dobry świat i nauczyły wielu prawd, w tym tej, że nie ma złych ludzi, są tylko jakieś złe momenty, przez które bez tzw. pod-powiadaczy nie każdy potrafi do-brze przejść. Ja miałam to szczęście, że Bóg dał mi dużą wyobraźnię. I pozwolił mi spotkać dobrych ludzi, którzy podpowiadali mi, w którą stronę iść. Ja, tak myślę, potrafiłam ztego wszystkiego korzystać.

„Z zakonu do nieba - niekoniecz-nie” – taki tytuł nosi pani książka. Jakie jest jego znaczenie?

- Klasztor był enklawą. Wycho-wując się tam, gdzieś do 6 roku ży-cia, nie znaliśmy innego świata. Nie umiałam wyobrazić sobie innego domu. Wszystko się zmieniło, kiedy poszłam do szkoły i zobaczyłam, że tam, za bramą jest miasto. W szkole

okazało się, ze są inne dzieci. Miały mamusie, tatusiów, przynosiły dru-gie śniadanie do szkoły, były koloro-wo ubrane… Siostra Irenka, osoba, której bardzo wiele zawdzięczam, powtarzała mi: Aniela, tak musi być. Bóg podzielił ludzi na mocnych i słabszych. Ci słabsi mają mamę i ta-tę. A ci silni muszą przy naszej po-mocy dać sobie jakoś radę. Powta-rzałam to sobie i przyzwyczaiłam się do tego. Potem ten świat całko-wicie się zawalił.

Co ma pani na myśli?- Zlikwidowano klasztory razem

ze wszystkimi domami dziecka pro-wadzonymi przez siostry zakonne. Zamiast tego otworzyli zły system - państwowe bidule. My nie mie-liśmy na to żadnego wpływu. Po-staram się to opisać w następnych książkach.

Jak pani myśli, gdyby wychowała się pani w normalnej rodzinie, by-łaby pani wciąż tym samym czło-wiekiem?

- Wydaje mi się, że każdy się rodzi z pewną wrażliwością, marzeniami i jakimś wyobrażeniem świata. Na pewno pisałabym o czymś innym. Nie pisałabym pewnie o klaszto-rze, ale o rodzinnym domu. I co naj-istotniejsze, z pewnością bym pisa-ła. Każdy dostaje jakiś dar od Boga. Chyba nie od rodziców, tak myślę. Gdybym swój dar dostała od swo-ich rodziców, to musieliby mi go ja-koś przekazać, musieliby sami być wrażliwi. Jeżeliby tak było, na pew-no nie posłaliby mnie do tego do-

mu dziecka. Na pewno stworzyliby mi dom. Byli to być może ludzie nie-zaradni… A może i egoiści, którym po prostu było tak wygodnie.

Oprócz pani wspomnień, zebra-nych w zbiorze opowieści opisu-jących dzieciństwo, jest jeszcze to-mik poezji…

- Piszę w nim o swojej największej miłości. O synu. To tak forma rozmo-wy. Nie dotykam cmentarza. Nikt z nas nie spodziewa się i nie może się spodziewać, co będzie jutro. Każ-dy sobie wmawia, że wszystkich może coś przykrego dotknąć, tyl-ko nie mnie. Tak samo było w mo-im przypadku. Nikt nie spodziewał się tej śmierci. Wszystko stało się tak nagle. Zarzucam sobie, że za mało rozmawiałam ze swoim synkiem, że za mało powtarzałam mu, że go ko-cham. Stało się jak się stało… Tylko tak jakoś trudno mi się oderwać od mojego synka. Zawsze byłam mię-dzy dziećmi. Prowadziłam ośrodek kultury czy inne zajęcia. Zawsze by-łam oddana dzieciom. Mój syn czę-sto powtarzał mi: mamo, ale masz jeszcze mnie. Ciągle oddajesz sie-bie innym, a ja?

Potrafi pani sobie wyobrazić, żenagle przestaje pani pisać?

- Ja piszę przez cały czas. Kiedy te-go nie robię, to czuję, że czegoś mi brakuje. Oprócz tej poetyckiej roz-mowy, którą prowadzę z synem, pi-szę także inne wiersze. Gdyby nie te wiersze, gdyby nie pisanie, to bym chyba zwariowała.

Aniela Grażyna Sosnowska-Dąbrowska gościła w Miejskiej Bibliotece Publicznej, promując swoją twórczość

Magdalena [email protected]

Page 14: Temat 543 / 25 listopada 2010

14 Nasze zdrowie

Dieta kapuściana, optymalna, So-uth Beach, obecnie dieta Dukana… do tego liczne suplementy na od-chudzanie, herbatki, żele wyszczu-plające uda i pośladki oraz przy-rządy do ćwiczeń domowych. To wszystko miało swoje okresy świet-ności i cieszyło się wielkim zainte-resowaniem osób odchudzających się. Każdy przerobił na sobie choć jedną z powyższych metod na spa-lenie zbędnej tkanki tłuszczowej (może Ty również?). I co ciekawe, żadna z nich nie pomogła NA DŁU-ŻEJ cieszyć się szczupłą sylwetką, a mimo to nazywała się „wielką rewo-lucją w odchudzaniu” albo „przeło-mem w branży odchudzającej”.

Dobra nazwa i ciekawe ha-sło promujące produkt to podstawa sukcesu

Przyjrzyjmy się hasłu: „rewolucja w odchudzaniu”. Czy nie brzmi fan-tastycznie? Rewolucja oznacza nic innego jak pewnego rodzaju prze-łom, początek wielkich zmian. Ma niewątpliwie pozytywny wydźwięk, dlatego ów hasło jest tak często sto-sowane w celach komercyjnych. I co najważniejsze – z oczekiwanym skutkiem. W branży odchudzającej efektem jest bowiem lawinowe na-tarcie klientów (głównie kobiet) na dany produkt czy usługę. Nieważ-ne, czy to suplement diety, herbat-ka spalająca, książka o diecie-cud, zabiegi na cellulit. Ważne, że obie-cują ubytek masy ciała czy zbęd-nego tłuszczu. Często szybko i bez wysiłku. I to właśnie wykorzystują producenci owych produktów czy usług.

Nie ma cudów w odchudzaniu

Sprytne zmiany nazw pro-duktów

Jakiś czas temu robiąc zakupy przez Internet, natrafiłam przypad-kiem na jedną z aukcji, która mnie mocno zaintrygowała. Sprzedaż dotyczyła środka rzekomo odchu-dzającego z wyciągiem z… kapu-sty (właśnie dlatego mnie zaintry-gowała). Sprzedawcy obiecywali utratę kilku kilogramów w tydzień i to miało postępować przez kilka następnych tygodni. Zaciekawi-ło mnie, na jakiej zasadzie kapusta miałaby odchudzać…

A jeśli nawet tak by było, to czy nie wystarczyłoby kupić sobie po prostu pięć kilo kapusty, poszatko-wać i wsuwać, zamiast zażywać su-plement ze sproszkowanym wycią-giem owego warzywa? No ale cóż, obserwowałam aukcję przez kilka miesięcy i ze zdumieniem liczyłam sprzedane pudełeczka z magicz-nym proszkiem.

Wielu ludzi brało po kilka opako-wań na raz, bo cena nie zdawała się być wygórowana (tzn. była niższa niż ceny innych suplementów). Po kilku miesiącach, gdy sprzedaż się-gała zenitu, nagle aukcja się… za-kończyła. Dlaczego?

Niektórzy handlowcy/producen-ci mają na celu sprzedać krótką se-rię jakiegoś produktu, by po paru miesiącach zmienić login, hasła, ad-resy, opakowania i działać sobie da-lej, tyle, że pod innymi nazwami. W ten sposób unikają odpowiedzial-ności za brak obiecanych efektów czy za ewentualne skutki uboczne. To się nazywa dopiero biznes!

Fabryka leków placeboW tym miejscu pragnę podzielić

się z Czytelnikami pewnym zdarze-niem. Otóż niedawno korespondo-wałam ze znajomym, który praco-wał przez długi czas w branży far-maceutycznej (głównie tej związa-nej z odchudzaniem). Po rozmowie na nasze prywatne tematy, zaczęli-śmy pisać nieco o sprawach zawo-dowych i o tym, czym się obecnie zajmujemy. Gdy padło słowo: od-chudzanie, znajomy mój stwierdził, że (cytuję): „ludzie wypiliby nawet kwas solny gdyby im obiecać, że dzięki temu schudną kilka kilo bez racjonalnej zdrowej diety i bez ru-chu. Ludzie stale kupują różne her-batki, zioła i tabletki. Widziałem to każdego dnia, gdy tam pracowa-łem”. Stwierdził ponadto z pełnym przekonaniem: ”… gdybym miał kilkaset tysięcy złotych na zbyciu to zainwestowałbym w jakąś ma-łą fabrykę tabletek placebo. Do te-go zrobiłbym krzykliwą kampanię reklamową z jakąś szczupłą dziew-czyną i cieszyłbym się z rosnących w szybkim tempie zysków. Gdyby sprzedaż nagle zmalała, to dorzu-ciłbym herbatkę ziołową jakiegoś doktorka, potem znowu coś nowe-go i tak robiłbym w kółko. A otyli lu-dzie i tak będą cały czas grubi, bo przecież o to chodzi większości pro-ducentów tych wynalazków, by lu-dzie nie chudli. Bo jak wszyscy po-chudną, to na kim producenci będą zarabiać? To chyba jasne, że to musi się jakoś kręcić…”.

Kiedy zapytałam go, czy napraw-dę tak by zrobił jak mówi, powtórzył z przekonaniem, że owszem, tak właśnie by zrobił, gdyż ludzie polu-bili życie w ułudzie i stale snują wi-

zję sukcesu bez wysiłku w jakiejkol-wiek dziedzinie życia. To prostsze niż budować sukces krok po kroku. Akurat z tym, co powiedział na koń-cu trudno się nie zgodzić.

Nie ma cudów w odchudzaniuSzczerze powiem, że nic nowego

mi mój znajomy nie powiedział, bo ja od dawna wiem, jak to wszystko wygląda po tamtej stronie. Będąc jeszcze na studiach i przyglądając się z zaciekawieniem rozwijającej się w szybkim tempie branży zdro-wotnej i odchudzającej, dowiady-wałam się, jak to wszystko działa i do czego zmierza. Jedni ludzie wy-konywali swoją pracę uczciwie, dru-dzy nie. Jedni działali tak, jak opisał to mój znajomy, inni zaś postawi-li na wiarygodność. Ci pierwsi tłu-maczyli swoje przedsięwzięcia tym, że skoro ludzie są tak głupi i naiw-ni, to niech dalej sobie będą, a oni dzięki nim obłowią się w banknoty. Drudzy zaś stwierdzili, że nie moż-na budować marki i renomy firmyna kłamstwie oraz niewiedzy klien-tów.

Po tych wszystkich obserwacjach postanowiłam pomagać. W tym ce-lu od kilu ładnych lat uczę i uświa-damiam w temacie żywienia czło-wieka i sportu wszystkie zaintere-sowane osoby. Staram się bazować w swojej pracy zawodowej na tym, co rzeczywiście skuteczne i spraw-dzone. Cały czas szukam nowych rozwiązań, ciekawych inspiracji do tego, by można było ułatwić lu-dziom pracę, jaką jest odchudzanie, bo zdrowe i bezpieczne odchudza-nie to nic innego jak systematycz-na, wytrwała praca nad sobą, nad swoimi przyzwyczajeniami, nad na-

łogami, to ćwiczenie silnej woli w pewnych określonych sytuacjach. Jednak taki wysiłek się opłaca i co więcej, wielu ludziom sprawia wiel-ką przyjemność. Znają przez to swą wartość i mają satysfakcję z osią-gnięć, które zawdzięczać mogą tyl-ko i wyłącznie sobie oraz ewentu-alnie ludziom z nimi współpracu-jącym.

Nie można twierdzić, że odchu-dzanie jest proste jak bułka z ma-słem, bo to przecież nieprawda.

I w tym miejscu powinnam za-reklamować się jak inni: moja fir-ma EPICENTRUM ZDROWIA pomo-że Ci w utracie zbędnych kilogra-mów, możesz skorzystać z dostoso-wanego dla Twoich potrzeb i stylu życia planu żywieniowego oraz za-pisać się do nas grupowe treningi fitness… itp. itd. Jednak inicjatywamusi wyjść z Twojej strony. Jeśli my-ślisz rozsądnie, pragniesz żyć zdro-wo, chcesz polepszyć kondycję, to zainwestuj w siebie. W zasadzie nie musisz nawet wydawać pieniędzy. Spacer nie kosztuje… Wystarczą dobre buty, odpowiedni ubiór (za-leżny od pory roku) i czasami para-sol. Możesz zrobić to już teraz, po skończeniu lektury artykułów, któ-re właśnie czytasz. Robienie obia-du może zaczekać, serial i orzeszki również…

Zdrowie to bardzo ważna war-tość ludzkiego życia i nie można pozwolić na to, by zajmowali się nią ludzie, którzy za główny cel stawia-ją sobie realizację własnych planów biznesowych. Do tego nie możesz nigdy dopuścić.

Ewelina Wieczorek www.epicentrumzdrowia.pl

Page 15: Temat 543 / 25 listopada 2010

Harcerze o sobie / nasze dzieje15 Szczecinek na starych zdjęciach (15)

Szczecinecki Rynek przeistoczył się po wojnie w plac Wolności. Już po zdobyciu miasta przez Armię Czer-woną, zdobywcy spalili całą wschodnią, rynkową pierzeję. W ten sposób przestały istnieć wiekowe kamie-niczki, stojące w kwartale pomiędzy dzisiejszym placem Wolności, deptakiem od północy i rzeczką Niezdob-ną od wschodu. Potem w ich miejscu przez kilkadziesiąt lat rozciągał się zielony skwerek z parkingiem taksó-wek. Pod koniec lat osiemdziesiątych rozpoczęto w tym miejscu budowę olbrzymiego bloku sięgającego aż po ul. Zamkową. Zarówno jego duża kubatura jak i architektura, ma się nijak do starego, dość kameralnego otoczenia. Na archiwalnej pocztówce z rowerzystą na pierwszym planie, fotograf uwiecznił kamienicę naroż-ną przy ówczesnej ul. Pruskiej - dzisiaj ul. 9. Maja. Właśnie w tym miejscu 19 na 20 grudnia 1809 roku nocowa-ła królewska para - Fryderyk Wilhelm III i jego ukochana Luiza. Jak głosi legenda, królowej przytrafiła się pod-czas noclegu niemiła przygoda. Otóż najjaśniejsza pani zgubiła właśnie tutaj swój zaręczynowy pierścionek. Dom należał do miejscowego sędziego, a jego neorenesansowa architektura mocno się wyróżniała na tle dość ubogich kamieniczek szczególnie tych stojącej przy południowej pierzei. Dodam, że sąsiednia kamieni-ca utrzymana w klasycystycznym stylu, wybudowana została 1796 roku. Na jej parterze mieściła się tzw. „Sta-ra apteka”. Warto wiedzieć, że Wilhelm III - wsławił się tym, że z jego polecenia w 1811 roku w Królewcu znisz-czono zrabowane z Wawelu insygnia koronacyjne polskich królów. Insygnia zostały przetopione na monety. Mieszkańcy miasta zachowali wdzięczną pamięć o dynastii Hohenzollernów, czego dowodem było odłonię-cie 2 sierpnia 1897 roku pomnika cesarza Wilhelma I. Widać go w całej okazłości po lewej stronie pocztówki. Pomnik stoi na tle kamieniczki, w kórej przez długie lata powojenne prosperował bar mleczny „Poranek” oraz sklep cukierniczy „Bałtyk”. (jg)

Harcerze z Litwy, Sopotu oraz Szczecinka uczestniczyli w XI Ogól-nopolskim Zlocie Harcerskim im. Józefa Andrzeja Grzesiaka „Czar-nego”. Organizatorem zlotu był 13 Czarny Szczep im. Zawiszy Czar-nego w Szczecinku. Komendan-tem zlotu został mianowany HO Pa-weł Grzegorski - drużynowy 13 DW „Czarna Trzynastka”. Honorowy pa-tronat nad przedsięwzięciem obję-li naczelniczka ZHP hm. Małgorzata Sinica oraz burmistrz Szczecinka Je-rzy Hardie-Douglas.

W zlocie uczestniczyło łącznie 10 drużyn w tym 4 z Wilna, 1 z Sopotu oraz 5 drużyn z Czarnego Szczepu, a wszyscy związani jednym duchem z postacią druha Józefa Andrzeja Grzesiaka – naszego patrona i zało-życiela Krakowskiej i później Wileń-skiej Czarnej Trzynastki. Kontynu-atorzy tej tradycji przyjechali do nas wprost z Wilna. Jednak na zlocie nie działaliśmy jako drużyny, lecz jako patrole, których również było 10.

Po przyjeździe oraz rozpako-waniu się, wyszliśmy na zwiad po Szczecinku. Dostaliśmy kartki z py-taniami, na które musieliśmy odpo-wiedzieć, odwiedzając miejsca ta-kie jak ratusz lub szkoła muzyczna. Gdy wróciliśmy, czekała na nas ko-lacja oraz świeczkowisko. Następ-nego dnia, po śniadaniu, wybrali-śmy się na wędrówkę. Co to było! Niesamowite zadania, śpiew oraz długa trasa. Na punktach mieliśmy bardzo ciekawe zadania, takie jak przejście po łańcuchu lub rozszy-frowanie listu. Zmęczeni wędrów-ką powróciliśmy do naszej gościn-nej szkoły, gdzie czekał na nas pysz-ny obiad. Po nim mielimy nieco wolnego, żeby przygotować się do wieczornego świeczkowiska. Kolej-nym punktem programu były zaję-cia i warsztaty, takie jak sztuka mo-

Pod jednaką odzieżą sto różnych serc bije, a każde z nich – inna trudność, in-na praca, inna troska i obawa. Sto dzieci – stu ludzi... Nie światek a świat, nie drobnych a doniosłych, nie niewinnych a ludzkich – wartości, zalet, przywar, dążeń, pragnień.

Janusz Korczak

XI Ogólnopolski Zlot Harcerski im. J.A. Grzesiaka „Czarnego”

tywacji, ścianka wspinaczkowa czy zajęcia plastyczne. Po wieczornym świeczkowisku wszyscy wyszli na podwórko, gdzie Paulina Piasecka, Ewa Stefanowicz, Marek Grzegorski oraz Dawid Dąbrowski dali pokaz tańca z ogniem. To było niesamo-wite widowisko. Po obejrzeniu tego pokazu każdy miał w głowie zda-nie, które było mottem zlotu: Jest ogień! A czekało na nas jeszcze ka-raoke i wspaniały wieczór w zloto-wej kawiarence.

Następnego dnia trzeba było sprzątać, pakować się, no bo prze-cież nie możemy zostać w tak wspa-niałej atmosferze i świetnej zaba-wie na zawsze… Trzeba było wra-cać do domów. Na uroczystym ape-lu jeden z polskich harcerzy z Wilna powiedział słowa, które wzruszyły wszystkich: „Czujemy się tutaj tak dobrze, jak w swojej Czarnej Trzy-nastce. Nie czujemy, że jesteśmy poza granicami kraju”. Jednak czas rozstania był coraz bliżej. Szkoda było się rozstawać, bo przecież je-steśmy tacy podobni. Wspólne ide-ały, czarne barwy na chustach oraz jeden patron i przede wszystkim wielkie przyjaźnie, to wszystko po-łączyło nas więzami, których nic i nikt nie przerwie. Szczególnie po-mocny w tym jest Facebook, który umożliwia nam stały kontakt z Trzy-nastakami z Wilna.

Dziękujemy wszystkim, dzię-ki którym ten zlot się odbył. Szcze-gólne podziękowania składamy pa-nu burmistrzowi za wsparcie finan-sowe oraz pani dyrektor Zespołu Szkół nr 1 im. KEN za udostępnienie pomieszczeń szkolnych. Dziękuje-my naszym gościom, że zechcieli przybyć z tak daleka. A my chcemy tylko jednego - powtórki za rok! „

Ewa Stefanowicz 99ŻDH „Czarny Laufer”

Page 16: Temat 543 / 25 listopada 2010

16 Wasz Temat

Obiecaliśmy, że w „Waszym Te-macie” nie będzie nic i o wyborach. Słowa dotrzymujemy. Tak po praw-dzie, to nie ma nawet, o czym pisać. Życie pędzi do przodu jak szalo-ne. Niech więc się toczy swoim ryt-mem. Dajmy mu szansę.

Ostatnio trochę problemów ma-my z urzędnikami jednej z naszych zacnych instytucji samorządowych. Zamiast pracować ku chwale „pod-danych”, zajmować się ich sprawa-mi i pomagać im pokonywać pro-blemy codziennego życia, siedzą (lub siedzi) pan (pani) w internecie i obrzuca „błotem” swoich przeciw-ników politycznych, a nawet „Te-mat”. Po co u licha? Żeby to czło-wiek wiedział, to by napisał. A póź-niej telefony i lamenty, że oto stro-na zablokowana i nie można czytać najpopularniejszej szczecineckiej gazety internetowej. Ano nie moż-na, jak kultury brak.

Co na redakcyjnym forum? Mnó-stwo się działo. „Dokonania” miej-scowej chuliganerii nader rzadko goszczą w „Waszym Temacie”. Dziś jednak będzie to i owo. Przeglą-dając raporty Straży Miejskiej do-wiedzieliśmy się m.in., że łobuzy zniszczyli pięć lamp oświetlenio-wych przy ścieżce rowerowej nad jeziorem. Z kolei pewien młodzian awanturujący się w autobusie, tak się zdenerwował interwencją straż-ników, że w akcie desperacji …na-ciągnął sobie na głowę worek folio-wy wypełniony klejem.

„Jony” zauważył: Czy ktoś odbie-rając te lampy sprawdził ich mo-cowanie do podłoża? Bo jak były „świeżo” postawione, to się o jed-ną oparłem i o mało nie wywróci-łem się razem z nią! Fajnie, że nowe i ładne, ale jest jeszcze kwestia wy-konania, montażu a potem właści-wego odbioru.

„Budexfan” się zapytał: A gdzie byli rodzice? Z kolei „Krzynio” ujaw-nił: Tydzień temu szedłem nowo oddaną ścieżką w okolicy wieży Bismarcka. Ścieżka bardzo ładna i równa. Na pewno będzie się nią jeź-dziło o niebo lepiej niż prowizorką na drugiej stronie jeziora. Pod wa-runkiem, że taka równa pozostanie po zimie. Tym, co od razu przykuło

moją uwagę była jednak nie sama ścieżka, ale tandetne wprost lampy. Wykonane z cienkiej blaszki, którą byle chuligan pognie jednym ko-pem. Również klosze nie wydają się być wandaloodporne. A uszczelki od skrzynki przyłączeniowej w nie-jednej latarni są już pourywane. Czy nie szkoda na to pieniędzy? Czy nie lepiej było kupić ich mniej, ale solid-niejszych?

„Podatnik”: Prawdziwą zmorą szczecineckich podatników wcale nie są wandale, ale nikomu niepo-trzebne instytucje. To one zżerają nasze pieniądze.

W finale dyskusji „Walo” spuen-tował ten nieszczęsny butapren: W myśl starego polskiego zwycza-ju - jedziesz już, reklamówkę włóż. Wątek podtrzymał „XXX”: He, he. Za studenta to było „na haju w tram-waju”. A że Szczecinek nie posiada tego typu lokomocji, to ludziska wymyślają inne „akcje”, czyli „na ha-ju w autobusie”. Może nie do końca się rymuje, ale też facet raczej stu-dentem nie jest. Reasumując: jakie miasto taka faza!

Przed laty opyliliśmy prywacia-rzowi nasz największy zabytek. La-mentu było, co nie miara, że stoi, że niszczeje. Wreszcie władza się opa-miętała, spięła, sypnęła kasą i odku-piła zamek. Teraz trzeba go wyre-montować. No i też mamy lament.

Kasę na prace restauracyjne za-bytku pozyskaliśmy z zewnątrz. Nieco ponad 4 miliony złotych. Nie-stety, musimy dołożyć trzy razy ty-le. Później ma być pięknie. Powstać ma tutaj centrum konferencyjne i porządny lokal gastronomiczny, i to wszystko tuż nad jeziorem. Co Wy na to?

„Taki jeden”: Zapominamy o jed-nej, najważniejszej sprawie. Miasto nie może prowadzić działalności gospodarczej. Pytam się, więc czym jest prowadzenie hotelu, restaura-cji, wynajmowanie sal konferencyj-nych?

„Jodyna53”: Co po rewitalizacji? Pewnie jak będzie dochodowy inte-res, to zostanie sprywatyzowany. A jak przyniesie straty, to będziemy na ten obiekt łożyć kasę miejską.

„Tolo”: Ciekawi mnie, kto za tym stoi? Czy ktoś z internautów mo-że mi powiedzieć, kto wymyślił ta-ki projekt zamku? A przede wszyst-kim, kto też wpadł na tak „znakomi-ty” pomysł, aby turystów po konfe-rencji przewozić taksówkami wod-nymi i statkami na nocleg na My-

sią Wyspę? Zimą zapewne renifery sprowadzone z Finlandii będą cią-gnęły sanie po lodzie. Chciałbym poznać tego geniusza i zapropono-wać mu, aby to wszystko sfinanso-wał za swoje pieniądze a jak ich nie ma, to niech weźmie kredyt.

„Mark”: Proszę się zastanowić, co będzie jak za pieniążki podatników zaczyna się inwestować w segment przedsiębiorstw prywatnych? Jaka to konkurencja dla hoteli, restaura-cji, jeśli 10 milionów miasto wpom-puje w zamek, weźmie ze szkoły zawodowej na praktykę uczniów (kucharze, kelnerzy). Oczywiście, zapłaci tymże praktykantom z na-szych podatków. Dalej media - wo-da, ścieki, opłaty, podatki. Więc py-tam wszystkich przedsiębiorców w Szczecinku, jak wy macie konkuro-wać z taką sytuacją? Pytam i zapra-szam do rozmowy. Każdy przedsię-biorca wie jak to boli, jak trzeba za-płacić za prąd z własnej kieszeni, za gaz, za ścieki, za wodę, za pracow-ników. Reasumując, miasto wbija nóż w plecy lokalnej przedsiębior-czości.

„Trolek”: To, co wszędzie robią pry-watni przedsiębiorcy, w Szczecinku robi burmistrz. Najlepsze jest jed-nak to, że tym razem prywaciarzom rzuca się kłody pod nogi. Bo jak wy-tłumaczyć fakt, że przeznaczenie zamku na hotel i centrum konferen-cyjne jest identyczne z przeznacze-

niem właśnie budowanego Hote-lu Zieliński i planowanego trzy la-ta temu centrum konferencyjnego na placu Kamińskiego. Na placu nie powstało jeszcze nic, ale hotel jest już prawie skończony. Przecież je-go właściciel chce na inwestycji za-robić. Ale z miastem trudno będzie wygrać, a prywaciarz jeszcze będzie musiał spłacać kredyty.

„DP” poradził: Panika jest złym doradcą. Proponuję dokończyć roz-poczęte budowy, zwłaszcza ulic, rond, chodników, mieszkań. Naj-pierw trzeba wyremontować to, co musi być.

„Zygi”: Statki, taksówki wodne - to niedochodowe zabawki. Hangar to następne wyrzucone przez mia-sto pieniądze w błoto (warto spraw-dzić, co jeszcze się w nim przecho-wuje). Teraz zamek i jego projekt funkcjonalny bez pojęcia. Do tego za nasze pieniądze. Dla kogo? Dość tego.

„Adam” zawyrokował: Paranoja. Rewitalizacja zamku ma oczywi-ście sens, ale kto wymyślił to, co tam ma się znajdować? Żaden prywat-ny inwestor nie zbuduje sali kon-ferencyjnej dla 56 osób, sala kon-ferencyjna powinna być na mini-mum 100 osób. Podobnie z restau-racją na 72 osoby. Nawet nie będzie można zorganizować wesela. Klub na 49 osób też za mały i no i hotel na 10 miejsc? W tej kubaturze mo-

że być mały hotelik z restauracją i to wszystko. Tylko czy miasto powin-no bawić się w lokowanie pienię-dzy w ryzykowne inwestycje i do te-go w dobie kryzysu? Miasto powin-no obiekt sprzedać prywatnym in-westorom z zastrzeżeniem terminu realizacji inwestycji.

Dyskusję bardzo optymistycznie spuentowała „Matka dwojga”: Co-kolwiek zostanie napisane i tak się nie spodoba. To takie polskie, takie wredne. Czy możecie obiektywnie popatrzeć na nasze miasto? Może potrzebne są zdjęcia przed i po me-tamorfozie? Pięć lat temu, miesz-kając tu, myślałam o emigracji i to niekoniecznie poza granice PL. Te-raz bywając w innych miastach cie-szę się, że jestem szczecinecczanką. Mam blisko park, po którym mogę spacerować. Mam bliskich, mam znajomych, sklepy, ścieżki rowero-we, wyciąg, z którego pewnie w ży-ciu nie skorzystam. Mam wszystko, czego mi potrzeba. A jak nie mam, to niedaleko mam do Koszalina, Szczecina czy Poznania. Owszem, przeszkadza mi smród fabryki, ale zdaję sobie sprawę, że jedyne, co ja sama mogę zrobić, to zostać dyrek-torem WIOŚ. Cholernie dużo zrobio-no w ciągu tych kilku ostatnich lat i mam nadzieję na więcej. Uśmiech-nijcie się do siebie, rozejrzyjcie się wokoło. Czy jest u nas aż tak źle?

To takie polskie, takie wredne…

Sławomir Wł[email protected]

Page 17: Temat 543 / 25 listopada 2010

Społeczeństwo 17

do projektu p.n. „Rozwój i upowszechnianie aktywnej integracji społecznej w Powiecie Szczecineckim” Projektodawca: Powiat Szczecinecki / Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Szczecinku, jako „Lider projektu” w partnerstwie z Miejsko-Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Barwicach, Bornem Sulinowie, Białym Borze oraz Gminnymi Ośrodkami Pomocy Społecznej w Grzmiącej oraz Szczecinku.Zakres proponowanego wsparcia w ramach projektu obejmuje: I. aktywizację edukacyjną między innymi poprzez: sfinansowanie kosztów udziału w kursach i szkoleniowych podnoszących kwalifikację,sfinansowanie części kosztów nauki na poziomie wyższym dla osób opuszczających placówki opiekuńczo-wychowawcze lub inne formy opieki zastępczej,II. aktywizację zdrowotną poprzez:skierowanie i sfinansowanie badań profilaktycznych, terapii psychologicznej, rodzinnej lub psychospołecznej,sfinansowanie części kosztów turnusów rehabilitacyjnych, sfinansowanie kosztów zespołów ćwiczeń fizycznych usprawniających psychoruchowo lub zajęć rehabilitacyjnych dla osób niepełnosprawnych, III. aktywizację społeczną: między innymi pomoc w uzyskaniu odpowiednich warunków mieszkaniowych, w tym w mieszkaniu chronionym, pomoc w uzyskaniu zatrudnienia, pomoc na zagospodarow-anie w formie rzeczowej dla osób usamodzielnianych,organizacje i sfinansowanie treningów kompetencji i umiejętności, poradnictwa specjalistycznego i wsparcia indywidualnego oraz grupowego w zakresie podniesienia kompetencji życiowych IV. aktywizację zawodową w ramach zajęć z doradcą zawodowym. Projekt przewiduje również szereg działań środowiskowych mających na celu aktywną integrację osób uczestniczących w projekcie.

Uczestnikami projektu mogą być osoby w wieku od 15 do 64 roku życia, korzystające ze świadczeń z pomocy społecznej w tym:osoby bezrobotne, nieaktywne zawodowo lub pozostające w zatrudnieniu,osoby niepełnosprawne,młodzież w wieku od 15 do 25 roku życia pochodząca ze środowisk zagrożonych wykluczeniem społecznym (w tym znajdująca się w rodzinach zastępczych oraz placówkach opiekuńczo – wychowawczych).

Wszystkich zainteresowanych udziałem w projekcie zapraszamy do siedziby Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Szczecinku ul. Wiatraczna 1 w dniach od 08.11.2010r. do 30.11.2010r. w godzinach od 10.00 do 13.00. Kontakt telefoniczny pod numerem telefonu: 94 71 37 106 lub w Ośrodkach Pomocy Społecznej u Partnerów projektu tj.:

w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Szczecinkuul. Pilska 378-400 Szczecinektel. (94) 37470-77

w Miejsko Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Bornem Sulinowieul. Lipowa 678-449 Borne Sulinowotel. (94) 37-331-83tel. (94) 37-339-59

w Miejsko Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Białym BorzeUl. Nadrzeczna 278- 425 Biały Bór tel. (94) 37-39-718 tel.(94) 37-39-735

w Miejsko Gminny Ośrodku Pomocy Społecznej w Barwicachul. Czaplinecka 14, 78-460 Barwice tel. (94) 37-360-22

w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Grzmiącejul. 1 Maja 778-450 GrzmiącaTel. (94) 37-368-10

Działania w projekcie są współfinansowane przez Unię Europejską w ramach środków Europejskiego Funduszu Społecznego i są bezpłatne.

„Rozwój i upowszechnianie aktywnej integracji społecznej w Powiecie Szczecineckim”. Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego”

OGŁOSZENIE O NABORZE UCZESTNIKÓW NA ROK 2011

O ostry konflikt rodzinny nie-

trudno. O wiele bardziej skom-plikowane wydaje się znalezie-nie porozumienia, które pozwa-la zrozumieć wzajemne troski, obawy i potrzeby. Przekonuje się o tym rok rocznie mnóstwo par. Dopuszczając do głosu emo-cje, nie potrafią one rozstrzygnąćtoczonych między sobą sporów nigdzie indziej, jak przed sądem. Niedawno w ich gronie znalazł się także pewien mieszkaniec Szcze-cinka, który od kilku lat nie może porozumieć się z matką swojej 8--letniej córki.

Można pokusić się o stwierdze-

nie, że historia związku pana Danie-la z matką dziecka jest typowa. Mi-łość szybko uleciała, zamiast niej pojawiła się za to nienawiść i nie-umiejętność zawarcia jakiegokol-wiek kompromisu. – Jestem wła-śnie po rozprawie o pozbawienie władzy rodzicielskiej matce – opo-wiada nam pan Daniel. – Nie mogę wyjść ze zdumienia i nie rozumiem wyroku, jaki zapadł. Według mnie, sąd podjął decyzję sprzeczną z opi-niami biegłych.

Kiedy rodzice się kłócą…Można pokusić się o stwierdzenie, że historia związku pana Daniela z matką dziecka jest typowa. Miłość szyb-ko uleciała, zamiast niej pojawiła się za to nienawiść i nieumiejętność zawarcia jakiegokolwiek kompromisu

O co chodzi? We wrześniu ubie-głego roku pan Daniel postano-wił zgłosić swoją sprawę do sądu. Bezpośrednimi przyczynami, które pchnęły go do wykonania takiego kroku, były: brak możliwości kon-taktowania się z córką i podejrze-nie, że matka poważnie zaniedbuje dziewczynkę. – W lipcu, jeszcze przed założeniem sprawy, wi-działem się z córką – tłumaczy pan Daniel. – Zaczęła się skar-żyć na to, co się dzieje w domu, w którym mieszka z matką. Rozmawiałem na ten temat z pracownikami MOPS, z pania-mi w komendzie zajmującymi się przemocą w rodzinie. Moje kontakty z Sandrą już od dłuż-szego czasu były utrudnione. Teraz jest tak, że w ogóle jej nie wi-duję. Jej matka zarzuca mi, że nie biorę czynnego udziału w wycho-wywaniu córki. Moim zdaniem, to śmieszne. Jak mogę uczestniczyć w wychowaniu, skoro nie mogę zbli-żyć się do swojego dziecka?

– Naszą sytuację opiniowali bie-gli z Chojnic – wyjaśnia dalej nasz rozmówca. – Zauważyli oni, że w warunkach w jakich wychowuje się

dziewczynka są braki. Mała często pojawia się w szkole w brudnych rzeczach, jej zeszyty i przybory szkolne również takie były. Dziew-czynka ma też spore tyły w nauce. W pisaniu, czytaniu, w przyswaja-niu wiedzy. Biegli sami stwierdzili, że jest tak dlatego, ponieważ dziec-

ku nie poświęca się zbyt dużej uwa-gi. Po tej opinii od razu było widać, że małą się zaniedbuje. Z tego, co wiem, to jest w tym domu i prze-moc, i alkohol. Dziewczynka jest poważnie zestresowana.

Jak się okazało, sprawa nie jest łatwa. Niemal równocześnie z po-zwem pana Daniela do sądu w Szczecinku trafił także pozew matkidziewczynki. Kobieta także wystą-

piła o pozbawienie praw rodziciel-skich – tym razem ojca. Jej decyzja została uzasadniona tym, że ojciec dziecka nie łoży na wychowanie córki i nie bierze udziału w jej wy-chowaniu. W sprawie pojawia się również zarzut, że pan Daniel nad-używa alkoholu oraz to, że nasz roz-

mówca był karany, ponieważ nie płacił alimentów.

- Nigdy nie miałem proble-mów z alkoholem – wyjaśnia pan Daniel. – Sprawa z wyro-kiem była natomiast dawno i nie powinna mieć teraz wpły-wu na bieg sprawy. Czy była przemoc? Z mojej strony nig-dy. Matka dziewczynki niosła swego czasu oskarżenie prze-ciwko mojemu ojcu, ale wyco-

fała się z tego i sprawa została umo-rzona.

- Jak już mówiłem, nie rozumiem wyroku, który zapadł. Choć mat-ka dziecka zabrania mi widzeń z dziewczynką, sąd uznał, że moje prawa należy jeszcze dodatkowo ograniczyć. Zgodnie z wyrokiem, nie mogę od tej pory współdecy-dować o najważniejszych sprawach dziecka. Matka dziewczynki dosta-

ła nadzór kuratora. Od tego wyroku będę się odwoływał – dodaje nasz rozmówca.

Postawę pana Daniela popie-ra jego obecna partnerka. Obec-nie mieszkają razem i wspólnie wy-chowują 6-letniego chłopca, syna kobiety z poprzedniego związku. – Nie rozumiem, dlaczego ojcu za-brania się kontaktu z córką, a kiedy próbuje walczyć o to, ogranicza mu się prawa – zastanawia się kobie-ta. – Jak wyglądają relacje Daniela z moim synem? Dobrze, normalnie. Mój synek mówi do niego tato. Da-niel świetnie sprawdza się w tej roli.

Nasz rozmówca nie zgadza się z wyrokiem sądu i już zapowiada apelację. Jaki będzie finał tej spra-wy? Na razie nie wiadomo. Oczy-wiste jest natomiast to, że rodzinne relacje w bardzo dużym stopniu de-cydują o przyszłym szczęściu dziec-ka. Pozostaje więc mieć nadzieję, że pan Daniel wraz z matką dziew-czynki wspólnie wypracują porozu-mienie, unikając dalszych konflik-tów i ewentualnego ranienia naj-bliższych. (sz)

Mała często pojawia się w szkole w brudnych rzeczach, jej zeszyty i przybory szkolne również takie były. Dziewczynka ma też spore tyły w nauce. W pisaniu, czyta-niu, w przyswajaniu wiedzy...

Page 18: Temat 543 / 25 listopada 2010
Page 19: Temat 543 / 25 listopada 2010

SALONIKÊPRASOWYKOLPORTERUL.ÊPOLNAÊ51Ê"BIEDRONKA"wÊofercie:.����������������������������������������������������������������ORAZ:.LOTTO.PRASAÊ.�������������������������������ÊÊKLIENTA.���������������������������.�����������.����������������.������������������������

700 lat 19

Niewątpliwie najsympatycz-niejszą pamiątką obchodów 700--rocznicy powstania Szczecinka jest moneta Wartek. Wyprodu-kowała go firma Artmedal. Domiasta dotarło piętnaście tysięcy sztuk, które znalazły się w obie-gu, jako okazjonalny żeton na jubileusz miasta. Nasza wyjąt-kowa moneta ma 27 mm średni-cy, gładkie obrzeże, wykonane z bimetalu. Pierścień zewnętrzny wykonany jest z mosiądzu i ma kolor złoty, a rdzeń monety wy-konano z miedzioniklu, w kolo-rze srebrnym. „Wartek” kosztuje siedem złotych i był najczęściej kupowaną pamiątką tegorocz-nego święta.

– Wartki można jeszcze kupić. Zo-stało nam ich około siedem tysię-cy sztuk, ale liczba ta codziennie się zmienia, ponieważ chętnych do nabycia monety nie brakuje. Cią-

Wartek, monografia, medal - pamiątki po obchodach 700-lecia

głą sprzedaż „Wartka” prowadzi SA-PiK. Jeśli monety nie sprzedadzą się w tym roku, to żaden problem. Nie musimy się spieszyć, bo mone-ta jest sympatyczną pamiątką ze Szczecinka. Więc nie martwię się o jej los – mówi Adam Wyszomirski, dyrektor Samorządowej Agencji Promocji i Kultury.

– Podobnie jest z pamiątkowym medalem. Z zamówionych stu sztuk zostało nam jeszcze 28 egzempla-rzy. One również są do kupienia w kasie SAPiK-u. Ze względu na swo-ją wielkość i atrakcyjna cenę, stano-wią wyjątkową pamiątkę naszego jubileuszu – dodaje.

Medale są niemal identyczne, jak te, które wręczyła Kapituła Obcho-dów 700-lecia najwybitniejszym mieszkańcom miasta. Różni je ko-lor. Szczecinecki medal okoliczno-ściowy ma średnicę 70 mm oraz grubość 15 mm. Jest dwustronnie bity, wykonany ze stopu miedzi. Z kolei medale, które w czasie Jubi-leuszowej Sesji Rady Miasta trafiływ ręce najzacniejszych obywateli w sposób szczególny zasłużonych dla Szczecinka, są srebrzone - oksy-dowane, w pudełku drewnianym w kolorze ciemnym, wraz z certyfika-

Teoretycznie obchody 700-lecia lokacji miasta już dawno za nami. W praktyce jednak wciąż mamy rok jubileuszu, a co za tym idzie do nabycia nadal są pamiątki naszego doniosłego, lo-kalnego święta. Wartki, medale i monografia miasta – pozostało ich sporo w magazynach. Specjalnie dla naszych Czytelników, którzy prosili o zbadanie tej sprawy wyjaśniamy, co, gdzie i kiedy można jeszcze kupić.

tem. Te drugie otrzymali: Wiesław Adamski, Jerzy Bauer, Bogdan Be-reszyński, Ryszard Bruderek, Łukasz „Bronx” Chmielewski, Korry Elzak-kers, Zbigniew Gawroński, Jarmi-la Góra, Longin Graczkowski, Alek-sandra Górna, Jadwiga Kowalczyk - Kontowska, Jerzy Krotkiewicz, Ro-man Kwiatek, Eugeniusz Leśniak, Zbigniew Ludwiczak, Kazimierz Margol, Irek Markanicz, Józef Mi-siakowski, Leszek Pawelski, Zygfryd Raddatz, Janusz Reszke, Paweł Szyc-ko, Andrzej Targosz, Bogdan Troja-nek, Antoni Troiński, Adam Wyszo-mirski, Jolanta Zakrzewska – Dudek oraz Ryszard Zawada.

Wymieniając pamiątki 700-lecia, nie sposób nie wspomnieć o mono-grafii miasta. Ta dwutomowa pozy-cja miała być dostępna już podczas uroczystych obchodów. Miała, bo z różnych powodów jej powstanie mocno się opóźniło. W sprzedaży pojawił się jednak pierwszy tom. O jego dostępność spytaliśmy An-drzeja Górkę, specjalistę ds. pro-mocji SAPiK: – Niestety, na chwi-lę obecną sprzedaliśmy wszystkie egzemplarze. Dodatkowe egzem-plarze są jednak dostępne w Urzę-dzie Miasta. Cena egzemplarza, to

Marcin [email protected]

MA-URImasaż leczni-

czy całego ciała

Marek Kozłowskitel.507934474

60 złotych.– Miasto zleciło wydanie 1500

egzemplarzy I tomu – mówi Konrad Czaczyk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta. – Niewielka ilość jest prze-znaczona na potrzeby urzędu (dla ważnych gości burmistrza – dop. aut.), natomiast dystrybucją egzem-plarzy przeznaczonych do sprzeda-ży zajmuje się SAPiK. Z tej pierw-szej partii, która była dystrybuowa-na, zostały sprzedane wszystkie eg-zemplarze, tak więc pewnie wkrót-ce SAPiK pobierze z Urzędu Miasta kolejne.

Jeżeli chodzi o drugi tom mono-grafii, cały czas trwa jeszcze korekta wydawnicza i korygowane materia-

ły krążą między korektorką a autora-mi poszczególnych rozdziałów mo-nografii – dodaje K. Czaczyk. – Jeśli korekta wkrótce się zakończy, to II tom powinien zostać wydrukowany (też 1500 egzemplarzy – dop. aut.) i trafi do sprzedaży jeszcze przedkońcem roku. Dystrybuowany bę-dzie w podobny sposób czyli po-przez SAPiK. Cena sprzedaży jesz-cze nie jest ustalona.

Okazuje się, że zgodnie z przewi-dywaniami – wszystkie pamiątki są jeszcze dostępne w kasie Samorzą-dowej Agencji Promocji i Kultury. Wydaje się, że tak właśnie powinno być, bo przecież rok jubileuszowy wciąż trwa. (mt)

Benzyna Pb 98 trzy tygodnie te-mu przekroczyła magiczną kwotę 5 złotych. Teraz jest jeszcze droższa. W „cenie” jest również olej napędo-wy. - Będzie jeszcze drożej – wróżą analitycy rynku. A od nowego roku całkiem drogo, bo rośnie VAT i ak-cyza.

Nasze stacje paliw odwiedziliśmy w środę rano. Benzyna Pb98 kosz-towała odpowiednio: 5,04 zł w Sta-toilu, 4,74 zł w Tomsolu oraz 4,77 zł w Bliskiej. Z kolei najpopularniejszą Pb 95 mogliśmy kupić za: 4,77 zł w Statoilu, 4,67 zł w Bliskiej, 4,64 zł w Tomsolu, 4,57 zł w Tesco, 4,55 zł w Huzarze oraz 4,54 zł w Orlenie przy ul. Pilskiej.

Droga benzyna, drogi olej napędowy

Podrożał olej napędowy. W śro-dę kierowcy tankowali za: 4,45 zł w Statoilu, 4,36 zł w Bliskiej, 4,33 zł w Tomsolu i stacji paliw przy ul. Wi-śniowej, 4,31 zł w PKS, 4,28 zł w KM, Orlenie przy ul. Pilskiej i w Huzarze oraz za 4,26 zł w Tesco.

LPG trzyma się mocno, czyli dro-żeje niewiele. Ceny ze środy to: 2,27 zł w Statoilu, 2,24 zł w Tomsolu i Hu-zarze, 2,22 zł w Orlenie przy ul. Pil-skiej oraz 2,21 w Tesco. (sw, mt)

Dla porównania ceny z 29 paź-dziernika:

Pb 98 4,65 – 5,01 zł;Pb 95 4,54 – 4,74 zł;ON 4,21 - 4,40 zł;LPG 2,19 - 2,24 zł.

Page 20: Temat 543 / 25 listopada 2010

SPRZEDAM

20 Ogłoszenia drobne www.temat.net/drobne/nadaj

DO WYNAJĘCIAMAM

NIERUCHOMOŚCI DO WYNAJĘCIASZUKAM

ZAMIENIĘ KUPIĘ

MOTORYZACJA

PRACA

NAUKA

USŁUGI

MEBLE sklepowe, lada, regały, przy-mierzalnia, stojaki metalowe, wie-szaki, tel. 605 976 457.TV philips 30 cali, tanio, tel. 503 414 973.SOLARIUM stojące sunvision V200 XXL 48 LAMP 3-letnie, stan bdb, tel. 601 878 321.DREWNO kominkowe, opałowe, pocięte, suche, transport gratis, tel. 500 187 748.ŁÓŻECZKO dziecięce 120x60, prze-wijak, materac (gryka, kokos), tel. 665 040 014.PIEC CO 0,8kW z pompą grundfos i zbiornikiem wyrównawczym i inne, b. tanio, tel. 793 350 311.PIEŃ orzecha włoskiego, gr. 60cm, dł. 5 m, dom, kombajn klaas domi-nator, tel. 692 150 828.PRALKĘ automatyczną, indesit 12000 B, stan idealny, 500 zł, tel. 507 166 220.PRALKĘ wirnikową, mało używaną, stan db, 100 zł, tel. 507 166 220.ZADBANY rowerek na 4-5lat bocz-ne kółka, 120 zł, prawie nowy, pil-nie, tel. 608 674 140.SUKNIĘ ślubną rozm. 36 wraz z do-datkami, welon, bolerko, tel. 889 295 986.PSA czarnego labradora, pięć mie-sięcy po podstawowych szczepie-niach, tel. 886 264 842.DREWNO kominkowe, gałęziówkę, buk, tel. 508 234 051, w godz. 17--20 .OGRODZENIE metalowe wraz z furtką i bramą, 50 m, tel. 885 165 127.ŚLICZNĄ suknię ślubną, tanio, tel. 94 372 25 09.ATRAKCYJNE rzeczy do domu, me-ble, z powodu wyjazdu, tel. 791 740 205.

GARAŻ, ul. A.K. - obwodnica, k. „bu-dowlanki”, własność, nowa brama, 15555 zł, tel. 660 404 315.PRZYTULNY dom, nieduży, niedro-go, tel. 503 414 973.

DOM jednorodzinny, wolnostojący, 5p, kucchnia, łazienka, w rozlicze-niu może być mieszkanie 2p, do IIp, tel. 509 846 633.MIESZKANIE 45m2, ul. Drahimska, 2p, Ip, wymaga remontu, tel. 605 928 882.MIESZKANIE 2p, 54m2, IIIp, loggia, ul. 1. Maja, niedrogo, tel. 668 375 094.MIESZKANIE na wsi koło Lotynia bezczynszowe 64 m kw + działka warzywna.125000 zł, tel. 605 362 910.PILNIE mieszkanie 47 m2, IVp, 3p, ul. Chełmińska, tel. 605 211 925.MIESZKANIE os. Zachód, 59 m2, podwyższony standard, 230000 zł, tel. 507 877 264.MIESZKANIE 3p, 63m2, centrum miasta, IVp, nowe budownictwo, tel. 696 238 153.MIESZKANIE os. Zachód, 75m2, 4p, IIp, tel. 609 763 710.MIESZKANIE 2p, 47m2, IIIp, dobra lokalizacja, kuchni w zabudownie-panele, terakota, nowe okna, tel. 665 779 062.MIESZKANIE 44m2, 2p, Ip, ul. Wy-szyńskiego, tel. 600 726 538.MIESZKANIE 3p, parter 47m2, ul. Chełmińska, przystępna cena, tel. 508 200 858.DOM ul. Wiejska, działka 820 m2, 160000 zł, tel. 696 671 783.MIESZKANIE 2p, Ip, Borne Sulino-wo, stan deweloperski po remon-cie, tel. 791 129 596.MIESZKANIE 50 m2, 2p, IIp, ul. Ar-mii Krajowej, tel. 600 726 538.MIESZKANIE w Wierzchowie 2p, kuchia, łazienka, 42m2 po remon-cie 84000 zł, tel. 721 341 777.GARAŻ os. Zachód, I rząd lub wy-najmę, tel. 602 305 370.KAWALERKA 34 m2, kuchnia, ła-zienka, balkon, os. Wodociągowa, tel. 94 374 49 58DWIE działki budowlane,każda o pow 1200m2, Spore k/Szczecinka-ka, 40 zł/m2, tel. 609 079 757.DZIAŁKĘ ogród „Flora”, tel. 697 781 608 lub 601 999 425.PARTER domu, centrum miasta 3p, weranda, piwnica, działka 450m2, kominek, tel. 501 545 845.LOKAL użytkowy, pl. Wolności, 34 m2, sprzedam lub wynajmę, tel. 502 566 109.MIESZKANIE 3 pokojowe miesz-kanie IIIp, Wodociągowa 5a (blisko centrum) tel. 602 655 643.

MIESZKANIE w Bornem Sulinowie, 93m², 4p, Ip tel. 0049 2104 73489DOM dwurodzinny, 90 m2, 220000 zł, tel. 511 274 950.MIESZKANIE pilnie 4p, IIp, 58 m2, ul. Spółdzielcza 165000 zł, tel. 693 684 253.MIESZKANIE 4p, centrum miasta, 97m2; Ip. lub zamienię na 2p. tel. 697 184 445.LOKAL użytkowy, 55 m2 w centrum Szczecinka, tel. 697 184 445.DOM przy lesie, Dyminek, po re-moncie,100 m2, działka 3412 m2, +2 bud. 199000 zł, tel. 602 189 302 lub 327 386 518.DOM ul. Żeglarska, 180 m2, oraz działka 318 m2, ul. Orzechowa, tel. 668 462 876.MIESZKANIE 57m2, 3p, Ip, duży balkon, okna pcv, os. Piłsudskiego, tel. 506 980 405.MIESZKANIE 37m2, IIIp, 2p, tel. 667 618 283.DZIAŁKI budowlane, nad jez. Do-łgie, pow od 1583 m2, tel. 694 886 720.MIESZKANIE 2p, IIIp, blisko przed-szkole, szkoła, tel. 691 867 812.MIESZKANIE 47m2, parter, cen-trum miasta, możliwość przekształ-cenia na lokal użytkowy, tel. 663 778 799.

HALA w Sz-ku pod każdą działal-ność świetna lokalizacja i dojazd wszystkie media, tel. 602 594 597.LOKAL przy ul. Armii Krajowej 69, 80 m2 od zaraz, 10 zł/m2, tel. 506 173 412 lub 601 090 271.MIESZKANIE 2p, ul. Połczyńska zc/8, tel. 94374 63 25.DWA lokale użytkowe o pow. 15m2 50 m2, przy ul. 9. Maja 27, tel. 94 372 13 95 lub 606 948 511.

STARE obrazy o tematyce religijnej, ikony, tel. 888 366 124.

MIESZKANIE 2p, wysoki parter, 36m2, po remoncie na Szczecinek do IIp, za dopłatą w Szczecinku, tel. 502 521 766.MIESZKANIE 77m2, 4p, na 1p, na mnijesze tel. 691 867 811. MIESZKANIE 2p, 48m2, ZBM w Ko-szalinie na własnościowe w Szcze-cinku za dopłatą, tel. 602 695 220.MIESZKANIE 2p, IIp, własność na Szczecinek lub sprzedam, tel. 517 185 048 lub 509 074 901.

MAŁŻEŃSTWO szuka kawalerki w centrum Szczecinka,na dłuższy okres bez kaucji, tel. 721 022 413.

FIAT 126p stan db, 1999r., przegląd do 10.2010, tel. 886 264 842.OPONY zimowe 175/70 r13, 4 szt, tel. 506 616 251.FORD transit 2,5 td, 1996r, 9 osobo-wy, tel. 668 671 404.FORD courier, 1,8d, 2os, tel. 668 671 404.LUBLIN 1995r, izoterma, tel. 604 182 173.MERCEDES W-210 diesel poj. 2,2, 1997 r, tel. 663 778 911.

ZATRUDNIĘ ekipę do budowla-nych prac wykończeniowych (płyt-ki, regips itp.), tel. 883 372 511ZAPIEKUJĘ się osobą starszą, tel. 886 122 813.SZUKAM pracy prawo jazdy B,C, wózki widłowe, grupa inwalidzka, tel. 669 129 926.POSPRZĄTAM, zrobię zakupy, upiekę ciasto, zaopiekuję się dziec-kiem, tel. 662 857 414.ZATRUDNIĘ przedstawiciela han-dlowego w branży budowlanej, tel. 516 155 172.PROFESJONALNA opieka nad dzieckiem, 19 lat praktyki w przed-szkolu, referencje, tel. 794 428 064.DOŚWADCZONA opiekunka w średnim wieku zaopiekuje się star-szą osobą, tel. 885 101 668.ZAOPIEKUJĘ się osobą starszą, tel. 94 374 73 46 lub 696 398 275.

JĘZYK polski-pomoc nauczyciela w pracach domowych i przed klasów-kami, przygotowanie do testów ( podstawowa i gimnazjum), terapia dysleksji, tel. 791 740 205.JĘZYK polski, korepetycje, przy-gotowanie do matury, tel. 517 626 608.MATEMATYKA, korepetycje, szkoła podstawowa, gimnazjum, tel. 889 272 610.KOREPETYCJE z matematyki, tel. 665 291 342.KOREPETYCJE z j.angielskiego, tel. 796 733 976.

USŁUGI transportowe, przewóz mebli, przeprowadzki, złom wy-wiozę, bagażówka - plandeka, tel. 608 809 335.MA-URI, masaż leczniczy całe-go ciała, Marek Kozłowski, tel. 507 9344 74.USŁUGI ogólnobudowlane, tape-towanie, malowanie, szpachlowa-nie, regipsy, glazura, terakota, hy-draulika, wykonam szybko, solid-nie, tanio, tel. 513 179 879.CENTRUM kredytowe, ul. 1 Maja 9, tel. 94 717 38 95, 886 098 970, kre-dyty gotówkowe, konsolidacyjne, hipoteczne, pod zastaw, FM dla le-karzy, prawników, odszkodowanie z OC sprawcy, pożyczki bez BIKREMONTY mieszkań, glazura, tera-kota, gładzie, sufity podwieszane,malowanie, słowem-kompleksowo, tel. 660 232 785.CYKLINOWANIE, lakierowanie, parkiety, panele, deski, renowacja starych podłóg, tel. 888 151 889.

Page 21: Temat 543 / 25 listopada 2010

21Ogłoszenia drobne

�������������������� �����������������

TŁUMIKI, zawieszenia, nowe i uży-wane, wymiana i naprawa, wymia-na opon, spawanie stali i alumi-nium, ul. Pilska 39, tel. 502 981 570 lub 94 710 20 83.PRZEWOZY krajowe i międzynaro-dowe z adresu, pod adres, przy gru-pach pow. 4 os., wyjazd w każdej chwili, miła i fachowa obsługa, tel. 784 558 760 lub 604 272 178.PORADNIA „K” ul. Szczecińska 32, tel. 374 37 05, codziennie od 9 do 18, umowa z N.F.Z., wizyty bezpłat-ne. Poradnię prowadzi lekarz spe-cjalista Stanisław Kocaj. Szczepie-nia przeciw rakowi szyjki macicy i badania cytologiczne.TRANSPORT do 3,5t, przeprowadz-ki, AGD, mat. budowlane, laweta, ta-nio, tel. 503 353 483.MARKOWE suknie ślubne z Pary-ża, wypożyczanie, sprzedaż, ul. Der-dowskiego, tel. 94 374 43 09 lub 604 897 703., www.slubnesuknie.netUSŁUGI remontowo-budowlane, więźby dachowe, elewacje, stany surowe, wykończenia, tanio, solid-nie, tel. 602 278 447.PRANIE dywanów, wykładzin pod-łogowych, tapicerki meblowej i sa-mochodowej, tel. 94 372 36 47 lub 503 421 966.OCIEPLENIA, elewacje, tel. 600 983 316.OGRODY, oczka wodne, kaskady, tel. 600 983 316.WYNAJEM dźwigu, star 66, 6t, tel. 798 583 282.PRZEDŁUŻANIE paznokci żelem, akrylem, przyjadę do domu,Bor-ne Sul,Szczecinek i oko, tel. 508 388 393.REMONTY wykończenia we-wnętrzne i zewnętrzne szeroki za-kres prac zapraszamy, tel. 722 242 279.KOMPUTERY 24h, serwis u klienta, instalacja oprogramowania, zabez-pieczenie antywirusowe, tel. 514 159 015.SPRZĄTANIE biur,domów,miesz-kań, atrakcyjne ceny, profesjonalne środki czystości, tel. 693 539 598.

SZCZECINEK.comSZCZECINEK.com

ALERT CCTVWyszyńskiego 76/8tv przemysłowa, instalacje alarmowedomy cyfrowe, zabezpieczniatel. 500242185www.alertcctv.republika.pl

NEMO AutoserwisA. Krajowej 69autoelektryka, diagnostykakomputerowa, alarmytel. 601 932 699www.autoserwis.nemo.pl

PPHU “STYL”DARIUSZ PODGÓRSKI1 Maja 9Sprzedaż detaliczna tapetrolety - sprzedaż i montaż, art. dekoracyjnetel. 697 790 017www.tapety-rolety.pl

M DATA SOFTWARE Leszek PawlewiczMickiewicza 2ochrona antywirusowa sieci komputerowych,komputerów w szkołachwww.mdatasoftware.pl +94 3744011 lub 3744049+94 3743164

FHU NAVIBOCIANWyszyńskiego 45nawigacje, radio kod, korekty liczników, chip tuningtel. 602686469www.navibocian.pl

DDD SzczecinekWiśniowa 10specjalistyczny salon wyposażeniawnętrztel. (094) 37 550 09www.ddd.com.pl

INFOCOM S.C.28 Lutego 2komputery, notebooki, profesjonalne usługi teleinformatyczne,projektowanie stron internetowychtel. (94) 374 90 61fax (94) 373 14 66www.KomputerySzczecinek.pl

VERTICALKarlińska 9rolety, żaluzje, markizy, moskitierytel. (94)374 56 89www.vertical-rolety.pl

BARTIul. Budowlanych 4zabawki, art. dziecięce i szkolnetel. 664 511 780 [email protected]

Studio Kosmetyki ProfesjonalnejPAOLAWyszyńskiego 34makijaż permanentny, mikrodermabrazja,botox, masaże, depilacjatel. 94 374 67 07www.salonpaola.pl

SANTE CLUBzdrowie, relaks , urodaZiemowita 12mikrodermabrazja, bio-lifting,masaż czekoladą, wizażtel. 697 108 045 / 094 37 250 75www.santeclub.pl

SKOK im. św. Jana z Kętul. 9 Maja 8ubezpieczenia, pożyczki,konta, lokatytel. 94 372 99 60 www.skokjan.pl

COMDREV sp. z o.o.plac Winniczny 12osprzęt elektryczny,monitoring wizyjnytel. (94) 717 32 42fax (94) 717 39 11www.gniazdkaelektryczne.com.pl

Wybory samorządowe roku 2010 przeszły już do historii. Pragniemy bardzo serdecznie podziękować wszystkim, którzy wzięli w nich udział, a szczegól-nie tym 2054 wyborcom, którzy oddali swój głos na kandydatów FORUM 2010 do Rady Miasta. Te 2054 osoby, które zaufały naszym kandydatom stanowi 14% tych, którzy wzięli udział w wyborach. Oznacza to, że co 7 wyborca oddał swój głos na FORUM 2010! Dzięki temu nasze bezpartyjne, samorządowe ugrupowanie osiągnęło 3 wynik wyborczy w mieście, wyprzedzając PIS i SLD. Wynik ten przełożył się na 2 mandaty radnych w Radzie Miasta. Możemy mieć satysfakcję, że w naszym przypadku, wszystkie 2054 głosy oddane na FORUM 2010, były oddane nie na partyjne szyldy, ale na konkretne osoby. Nie ulega wątpliwości, że formułę FORUM trzeba utrzymać z myślą o przyszłości, bo jest ogromna rzesza tych, którzy widzą swoich reprezentantów w samorządzie z dala od jakichkolwiek partii politycznych.

Janusz Rautszko, Wiesław Drewnowski

Szanowni Państwo!Drodzy Wyborcy FORUM 2010!

Ratuj swoje stare kasety video!kopiowanie VHS na DVD

krótkie terminy, dobra jakość

600 602 [email protected]

Jeżeli ktoś może podarować, lub odstąpić za niewielką odpłatą osobie niepełnosprawnej wózek inwalidzki o szerokości która nie przekracza 75 cm, proszę o kontakt

tel. 669044108

SZCZECINEK.comSZCZECINEK.cominternetowy katalog firm i usług

Ten katalog jest darmowy. Dlaczego? Bo jest stworzony w Szczecinku, przez lokalną firmę na potrzeby innych lokalnych firm, których budżety nie są bez dna. Rozumiemy to, naprawdę. Szczecinek.com to pomoc w promocji naszych, szczecineckich, lokalnych usług w świecie. Nie służy wyciąganiu Twoich pieniędzy nie wiadomo za co. Jeśli Twoja firma lub usługa potrzebuje dobrej pozycji w google, umieść swój wpis. Za darmo, na zawsze.To za co się płaci? Za opcje dodatkowe. Jeżeli potrzebujesz prestiżowego adresu w domenie szczecinek.com i promocji na stronach portalu temat.net oraz Tematu Szczecineckiego, możesz z tych opcji skorzystać za jedyne 50 zł kwartalnie.

Page 22: Temat 543 / 25 listopada 2010

pomoc w schorzeniach i bólach, przy depresji, stresie, bezsennościoraz przy wychodzeniu z uzależnień i nerwic

pomoc w schorzeniach i bólach, przy depresji, stresie, bezsennościoraz przy wychodzeniu z uzależnień i nerwic

terapia masażemMA-URI®

szczegółowe informacje i uzgadnianie terminów

tel. 503 325 952szczegółowe informacje i uzgadnianie terminów

tel. 503 325 952

tel. 059 833 45 36605 286 058 / 660 385 917

Wynajmę lokal usługowo-handlowy 87 m w centrum Szczecinka przy ul. Boh. Warszawy (deptak). Lokal po remoncie.Kontakt 601 551 037 lub 0943745757

nieruchomościOKAZJA!

PUNKTKONSULTACYJNYDLA OFIAR PRZEMOCY DOMOWEJUDZIELA BEZPŁATNYCH PORAD:PRAWNYCH, PEDAGOGICZNYCH, SOCJALNYCH ORAZ WSPARCIA PSYCHICZNEGO W ZAKRESIE SPRAW ZWIĄZANYCH Z PRZEMOCĄ W RODZINIEUL. 9 MAJA 12( dawniej budynek Szczecineckiego Ośrodka Kultury)I PIĘTRO POKÓJ NR 7PONIEDZIAŁEK 13.00 - 17.00WTOREK - PIĄTEK 8.30 - 12.30

TEL. 37 440 28, 502 152 845

Ratuj swoje stare kasety video!kopiowanie VHS na DVD

krótkie terminy, dobra jakość

600 602 [email protected]

DJ NA WESELE, POPRAWINY

I IMPREZY ���������������

�������������������

Page 23: Temat 543 / 25 listopada 2010

Sport 23 www.temat.net/sport

Podsumowanie sezonu piłkarskiego

SPORT NA WEEKEND

Zbigniew [email protected]

Darzbór. Była to bardzo trudna runda. Po spadku z III ligi zespół w 80% zmienił swój skład. Wystar-czy przypomnieć, że ekipę opu-ścili tacy podstawowi gracze jak Kaszubowski, Fryś, Jaroszyński, Chcewicz, Kubicki, Sobolczyk, Hałuszka czy Borkowski. To po-kazuje, jak trudno było sformo-wać drużynę do gry w IV lidze.

Bardzo długo trwały przetargi o to, czy przystąpić do gry w IV lidze, czy może zdecydować się na grę w klasie niższej. Ostatecznie, prak-tycznie za pięć dwunasta podjęto decyzję, że jednak drużyna zagra w IV lidze. Do pierwszych meczów drużyna przystąpiła „ z marszu”, po tygodniowych zaledwie trenin-gach. Stąd też w sekcji nie oczeki-wano wiele, zwłaszcza, że zespół zestawiono z bardzo młodych gra-czy, w większości z byłych lub obec-nych juniorów. Na początku run-dy w kilku meczach zagrało dwóch byłych koszalińskich gwardzistów,

Bramkarz Adrian Kowalski, mimo dobrej formy, nie był w stanie zapobiec wielu porażkom Darzboru.

Dobiegły końca piłkarskie rozgrywki rundy jesiennej. Warto więc pokusić się o małe podsumowanie dokonań szczecineckich drużyn tej jesieni. Dziś przyglądamy się drużynom IV-ligowego Darzboru i V-ligowego Wielimia

Kolejką z weekendu 20-21 li-stopada siatkarze III ligi zakończy-li pierwszą rundę rozgrywek sezo-nu 2010/2011. Grający w tej lidze siatkarze szczecineckiego Gryfa, w ostatnim meczu I-szej rundy po-dejmowali niepokonanego lidera, głównego faworyta rozgrywek dru-żynę Błyskawica Espadon Szczecin. Zgodnie z przypuszczeniami, mecz zakończył się wygraną szczecinian 3:1(25:18, 21:25, 25:17, 25:21). Mi-mo porażki nasi siatkarze zasłużyli

ale z czasem zniknęli oni ze składu. Pierwszy mecz, jaki Darzbór roze-grał na tzw. „świeżości” zakończył się nieoczekiwanym remisem 2:2 z jednym z faworytów ligi koszaliń-skim Bałtykiem. Jednak na świeżo-ści zbyt długo grać się nie da, stąd trzy kolejne spotkania zakończy-ły się porażkami i darzborowcy za-jęli miejsce w ogonie tabeli. W kil-ku następnych spotkaniach udało się co prawda odnieść dwa zwycię-stwa z Odrą Chojna (2:1 w) i Wybrze-żem Rewal (4:1 d), ale nie wpłynę-ły one na poprawę lokaty w tabeli. Przez większą część rundy Darzbór plasował się na przedostatniej 15--tej pozycji. Dopiero dwie wygra-ne w dwóch ostatnich kolejkach 8:3! nad Hutnikiem Szczecin u sie-bie i na wyjeździe 2:0 w Chociwlu nad Piastem, pozwoliły Darzboro-wi ukończyć rundę na 14 miejscu. Ostatecznie Darzbór z 15 spotkań wygrał 4, 1 zremisował i aż 10 prze-grał. Stosunek bramek 29-42. U sie-

bie 2 wygrane, 1 remis, 5 porażek; na wyjeździe 2 wygrane i 5 porażek. Gole w Darzborze strzelało aż 11 za-wodników, a liderem strzelców jest zdobywca 8 goli, Robert Siemaszko. Za nim z 5 golami jest Kamil Brodo-wicz, a po 3 mają na koncie Hubert Czeszczewik i Maciej Szydlak. Pozo-stali strzelili po dwa lub jednym go-lu. Nie można też zapominać, że cały czas na Darzborze cieniem się kładą kłopoty licencyjne. Po lutowym za-wieszeniu licencji jeszcze w III lidze, tym razem z dniem 18.11.2010 Wy-dział Dyscypliny zawiesił Darzboro-wi licencję na grę w IV lidze na czas nieokreślony. Powodem jest niewy-wiązywanie się Darzboru z należno-ści finansowych wobec byłych pił-karzy Węglowskiego i Kubickiego, byłego trenera Szygendy, a także z opłat w stosunku do KOZPN.

Wielim. Szczecinecki zespół w porównaniu z poprzednim se-zonem, składu praktycznie nie zmienił. Wielu graczy okrzepło,

nabrało wiary w swoje umiejęt-ności i zapowiadało walkę o coś więcej niż tylko o utrzymanie, o czym z kolei głównie mówiło kie-rownictwo klubu. Sezon zaczął się znakomicie, gdyż w pierwszej kolej-ce Wielim wyraźnie 5:2 ograł jedną z czołowych ekip tej ligi, Rasel Dy-gowo. Potem jednak już tak różowo nie było. Przykra, bo aż 0:4 porażka u siebie z Głazem Tychowo. Wyjaz-dowa przegrana 1:4 ze Sławą i remis u siebie 0:0 z Wiekowianką sprawi-ły, że Wielim z góry tabeli zaczął się powoli obsuwać w jej dolne rejony. Jednak im dłużej trwały rozgrywki, tym bardziej wielimowcy się roz-grzewali. Po wcześniejszych dwóch porażkach, w dalszej części prze-grali jeszcze tylko raz u siebie 1:3 z Orłem Wałcz (aktualny lider) i zremi-sowali z Victorią Sianów 4:4, mimo, że w meczu tym prowadzili 3:1 i 4:1. Wielim miał znakomitą końcówkę rundy, gdzie w 5 kolejnych spotka-niach odniósł komplet zwycięstw

plus walkower z Olimpem. Po 15 meczach Wielim ma w dorobku 30 punktów, bramki 37-26 i zajmuje być może nieoczekiwanie, wysokie 3 miejsce w ligowej tabeli, mając tylko 4 punkty straty do prowadzą-cego Orła Wałcz. Czy to może ozna-czać chęć włączenia się się do wal-ki o IV ligę? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, bo znane są braki w klubowej kasie, a widoki na popra-wę sytuacji są bardziej niż mizerne. W Szczecinku wielimowcy wygra-li 4 razy, 3 razy zremisowali i 2 razy przegrali, a na wyjazdach odnie-śli 5 zwycięstw i przegrali 1 mecz. Warto zwrócić uwagę, że z 15 spo-tkań, aż 9 Wielim rozegrał u siebie. Gole dla Wielimia zdobywało 8 gra-czy. Przewodzą tej stawce Wojciech Gersztyn i Krzysztof Jabłoński, któ-rzy strzelili po 8 goli. Siedem zdobył Paweł Jakimiec, a Szymon Ochocki i Łukasz Wieliczko po 4 oraz 3 kolej-nych po 1 golu.

Wielim(czarne stroje) miał bardzo dobrą końcówkę rundy.

Siatkarze III ligi zakończyli I rundę

na gorące słowa pochwały: nie ulę-kli się lidera i stoczyli z nim momen-tami wyrównane widowisko, w któ-rym dość często napędzali strachu pewnym swego rywalom. Już „urwa-nie” jednego seta jest sporym sukce-sem naszej drużyny, a przy większej koncentracji wyniki poszczególnych setów mogły być jeszcze lepsze. Na-si siatkarze, jak to już u nich ostatnio jest w normie, wiele punktów stra-cili po swoich prostych, często nie-wymuszonych błędach, takich jak

Sobota 27.11. godz.10.00, hala „Ślusarnia”Mistrzostwa Województwa Dzieci, Młodzików iJuniorów Młodszych w Taekwondo.

choćby zepsute zagrywki, błędy w odbiorze, fatalne rozegranie czy też ataki w blok rywali.

Gdyby udało się wyeliminować choć część tych błędów, wyniki po-szczególnych spotkań mogłyby być zupełnie inne. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że w drugiej rundzie tych błędów będzie znacznie mniej, a co za tym idzie i wyniki będą lepsze. Po I-szej rundzie Gryf z 11 punktami w dorobku zajmuje 6 miejsce w tabeli 8-zespołowej ligi. Szczecineccy siat-karze z 7 spotkań wygrali 2, a prze-grali 5. Co ciekawe, oba zwycięstwa odnieśli w meczach wyjazdowych, w których pokonali w Złocieńcu Ogniwo 3:0 i w Dygowie Grot 3:2. Z pozostałych spotkań gracze Gryfa całkiem dobrze zaprezentowali się w meczach ze Spartakusem Pyrzy-ce i wspomnianą już Błyskawicą.

Najgorzej wypadły mecze u sie-bie z Regą Nową Trzebiatów i OPP Powiat Kołobrzeg, a także mimo sporej szansy na zwycięstwo wyjaz-dowe z Mieszko Połczyn Zdrój. Trze-ba jeszcze dodać, że w tym wypad-ku siatkarzy nie czeka przerwa mie-dzy rundami, gdyż już w weekend 27-28 listopada rozpoczną oni run-dę rewanżową. Gryf w Trzebiatowie zagra z Nową Regą.

***Kolejne dwa mecze w Lidze Wojewódzkiej kadetów rozegrali młodzi siatkarze Gryfa. W Koszalinie po zaciętej walce ulegli druży-nie tamtejszego Bronka 2:3(25:23, 22:25, 25:16, 18:25, 15:17), nato-miast w Szczecinku ulegli Żakowi Pyrzyce 0:3(23:25, 15:25, 21:25).

***Koszykarscy juniorzy UKS Basket wciąż bez wygranej. W kolej-nym meczu w ramach Ligi Wojewódzkiej ulegli u siebie Żakowi Ko-szalin 69:79(18:18, 14:23, 15:20, 22:18). Najwięcej punktów dla Ba-sketu rzucili: Kleśta 17, Stocki 15, Aftyka 14.

***W halowych Mistrzostwach Województwa w tenisie ziemnym kadetek i kadetów medalowe pozycje dla SzTT wywalczyli: III-miej-sce Ola Makiewicz gra pojedyncza, II-miejsce Ola Makiewicz gra po-dwójna, III-miejsce Marysia Szpakowska i Zuzia Domaracka gra po-dwójna; III-miejsce Maciej Dolny gra pojedyncza, II-miejsce Maciej Dolny gra podwójna, III-miejsce Mateusz Miętki gra podwójna.

***Wciąż pod kreską są siatkarskie juniorki i kadetki Gryfa. W ostatnich spotkaniach najpierw przegrały u siebie z ekipami UKS Osiemnastka Szczecin, oba mecze po 0:3, by kilka dni później ulec w Wałczu drużynom tamtejszego Libero, także oba mecze po 0:3.

W SKRÓCIE

Gryfici (zielone stroje), mimo że walczyli, ulegli liderowi.

Page 24: Temat 543 / 25 listopada 2010