Runy Hordów, Magdalena Salik (Rozdział 1)

download Runy Hordów, Magdalena Salik (Rozdział 1)

If you can't read please download the document

description

Runy Hordów to zaszyfrowana wiadomość i rozwiązanie zagadki grycht. Dlaczego co roku nawiedzają Gruaron i porywają ludzi? Dokąd ich niosą i po co? I wreszcie — jak można się pozbyć potworów? Klucz do rozszyfrowania runów Hordów został ukryty daleko na północy. Traf chce, że wyruszają po niego Udul, młody wojownik z Gildii Hordów i Gret Orin, miejscowy arystokrata i bogacz. Dzieli ich wszystko — pochodzenie, charakter, cele, a na koniec i to, że kochają się w tej samej kobiecie — a wspólna wędrówka nie przyczynia się do pokonania tych różnic, mimo że do wcześniejszego życia nie ma już powrotu. Okazuje się bowiem, że Gret Orin został oskarżony o morderstwo i wysłano za nim mściciela. Udul zaś odkrywa, że intencje jego mistrzów nie są tak czyste, jak przywykł wierzyć, i jest gotów zaryzykować coraz więcej, żeby zdjąć przekleństwo ciążące na Dolinach Gruaronu.

Transcript of Runy Hordów, Magdalena Salik (Rozdział 1)

Rozdzia 1

4

Magdalena Salik

Runy Hordw

Doliny mroku

tom 2

(fragment)

Rozdzia 1

Blask pochodni rozwietla na krtkie chwile wydart skale przestrze. W tunelu robio si wtedy prawie tak jasno jak w dzie. Gret Orin widzia przed sob plecy jasnowosego Horda, znikajce za kolejnymi zaomami. Po pierwszym podmuchu wiatru przyspieszy kroku.

Nagle poczu, e podoga korytarza zadraa.

W tunelu wiao coraz mocniej. Gadkie granitowe ciany zaczy si powoli ugina. Wbrew rozsdkowi mczyzna na moment zwolni i zafascynowany patrzy, jak kamienne bloki przesuwaj si, zderzajc si ze sob i czc. Odwrci si i wtedy usysza oguszajcy grzmot. Jednoczenie ostry podmuch prawie zwali go z ng. Cofn si kilka krokw, odruchowo podnis rami i zasoni oczy, w ktre wdziera si przynoszony z Wielkiej Sali py. Nagle potkn si byby upad, gdyby rka jego przewodnika nie chwycia go i pocigna na bok.

Orin zatoczy si. Jeszcze jedno mocne szarpnicie i przewrci si na kolana. W tej samej chwili rozleg si kolejny grzmot. Zdy spostrzec, e znajduje si w niewielkiej pieczarze, a Hord klka obok jednej ze cian. Nie podnoszc si, przypad do niej. Przyoy rk do skay i poczu, jak twardy granit dygocze.

Sekund pniej w grocie rozleg si wist. Obu mczyznom zadzwonio w uszach. W miejscu, gdzie jeszcze przed chwil czerni si okrgy otwr, teraz wybrzuszya si martwiejca z kad sekund skaa. Korytarz, ktrym przyszli z Wielkiej Sali, znikn.

Mino kilkanacie sekund, zanim si poruszyli.

Hord wyprostowa si pierwszy. Podnis pochodni i rozejrza si dookoa. Nastpnie wolno, krok po kroku, obszed niewielk pieczar, badajc kady zakamarek.

Gret wsta i zbliy si do miejsca, skd przybyli. Niepewnie dotkn nieruchomego granitu. Przesun po nim palcami, prbujc znale choby najmniejsz szczelin. Podnis wysoko rce, ale nawet tam, gdzie powinien napotka wylot tunelu, teraz wyczuwa tylko jednolity granitowy blok. Skaa, ktra odgradzaa go od Torna i Newii, bya chodna i gadka.

Pan na zamku Omorg opar si o ni plecami.

Newii nic si nie stao, pomyla. Miaa jaki problem z kostk, musiaa j niedawno skrci, ale poza tym wygldaa na ca i zdrow. Teraz nie musi si ju martwi Torn nie pozwoli, by doznaa najmniejszej krzywdy. Oczywicie najlepiej by byo, gdyby kaleka pomg Newii wyjecha z Gruaronu, ale trudno. Najwaniejsze, e teraz wreszcie! jej los spoczywa tylko w jego rkach. Jakkolwiek trudne byoby to, co go czeka, wreszcie wszystko zaley tylko od niego.

Nagle zmarszczy brwi. Newia powiedziaa, e nigdy nie spotkaa gorszego czowieka od niego. Mwia powanie?

Zamiast zaprzta tym sobie gow, rozejrza si uwanie dookoa.

Mia przed sob owaln pieczar dug na kilkanacie krokw i na tyle samo szerok. Na jej kocach, po swojej lewej i prawej stronie, spostrzeg czarne zaomy.

To pewnie korytarze, w ktrych kry si Torn, czekajc, a dotr z Brenem Ottem do Seren, stwierdzi w mylach.

Ju mia podej do prawego, bliszego, gdy zauway, e stojcy na drugim kocu pieczary Hord nad czym si pochyla. Orin zmruy oczy i dostrzeg pod cian skrzyni. Hord dotkn jej wieka. Stare, wysuszone drewno zaskrzypiao.

Przewodnik opar delikatnie pochodni o cian. Zrzuci z plecw skrzan torb i niewielki pakunek. Odwin koc i zagi jeden z jego rogw. Nastpnie wyj n i przeci weniany pled, odrywajc od niego trjktny kawaek przypominajcy szerok kobiec chust. Rozoy go, sign do skrzyni i zacz wyjmowa z niej niezbyt dugie kije, ktrych koce krpoway nasczone tuszczem szmaty. Ukada je starannie, jeden obok drugiego, na oderwanym kawaku koca.

Pochodnie, zorientowa Orin.

Hord zwiza mocno koce koca. Podnis si i nie odwracajc gowy rzuci toboek po nogi grafowi. Paczka potoczya si po ziemi z gonym klekotem, tak jakby w rodku znajdowao si nie drewno, ale koci.

Po chwili wahania pan Omorgu podnis j i odwin jeden z rogw. W rodku znajdowao si osiem pochodni. Wyszarpn jedn z nich. Zarzuci toboek na plecy i podszed do Horda, ukadajcego na swoim kawaku koca zawinitka z ywnoci. Wycign rk, chcc odpali od jego pochodni swoj, ale w tej samej chwili jasnowosy mczyzna cofn rami.

Jedna wystarcza tylko na dwie godziny.

Orin zmarszczy brwi, ale si nie poruszy. Mamy ich dziewi, czyli wiato na nieca dob, policzy szybko, a Torn powiedzia dzie lub dwa drogi. To moe by nawet czterdzieci osiem godzin. Schowa pochodni.

Odwrci si i podszed do jednego, a potem drugiego czarnego zaomu. Wydawao mu si, e pierwszy biegnie w kierunku wschodnim, a drugi skrca gdzie na pnocny zachd.

Wieko pustej skrzyni opado z trzaskiem. Hord wsta, zakadajc na plecy drugi miecz Gotw, ktry da mu Torn. Potem przeoy przez szyj pas skrzanej torby, w ktrej dwicza komplet dmuchawek. Zanim przesun j do tyu, przywiza do niej zwinity ciasno pakunek z ywnoci. Zostay mu dwie sakwy z wod jedn przypi sobie do pasa, z drug po chwili wahania zrobi to samo.

Orin, kryjc si w mroku, przyglda mu si spod wpprzymknitych powiek.

Jedenacie lat w Gildii, przypomnia sobie sowa Torna. A przecie gdyby nie to, e zasiedziaem si przez ostatni rok w Omorgu, mgbym go pokona. Na pocztku zaskoczy mnie, ale pniej... Gdyby tylko Drumen si nie zagapi...

Hord podszed do ciany naprzeciwko zamknitego tunelu i pochylajc si, to znw prostujc, bada j uwanie.

Pan zamku Omorg nie spuszcza z niego wzroku. Modszy ode mnie, ale nie wicej ni trzy lata, pomyla, przesuwajc si kilka krokw w bok, tak by widzie profil niedawnego przeciwnika. W wtym wietle ogorzaa od soca i wiatru skra Horda miaa brunatny odcie, a prosty nos i lekko wystajcy podbrdek wydaway si szersze ni w rzeczywistoci. Orin zwrci uwag, e donie jasnowosego mczyzny koczyy si krtkimi, grubymi palcami. Syn oberysty albo rymarza... Ciekawe, jak trafi do Gildii? Tak jak wszyscy czy moe by ochotnikiem? na moment we wzroku grafa Ostii bysna drwina. Mieli go odesa z Hrostu do tych luinw... Gdzie spotka Newi? Jak dugo przebywali razem? Grychty pojawiy si osiem... nie, dziewi dni temu. Do tego czasu Newia jechaa z panem Sorso. Pewnie napady ich grychty i ten Hord jej pomg. A potem Newia poprosia go, by zaprowadzi j do Omorgu. Na moment zamkn oczy, ale zaraz z powrotem popatrzy na swojego towarzysza.

A wic byli razem nie duej dziewi dni, policzy. To krtko. Czy Newia powiedziaa mu, dlaczego przyjechaa do Gruaron? I co znaczyy te sowa, ktre powiedzia do Newii na kocu: Prosz nie zapomnie... A Newia odpowiedziaa, e nie zapomni. O czym? O czym przyrzeka mu nie zapomnie? O czym, co si stao w cigu tych dziewiciu dni? Myli pojawiay si jedna za drug, rozbyskujc w jego umyle nie duej ni na uamek sekundy. Ledwie znika ostatnia, Orin poczu, e krew zaomotaa mu w skroniach. Pochyli si lekko, mruc oczy, i mikkim ruchem przesun si jeszcze o stop w bok.

Szuka ukrytego przejcia, stwierdzi. Oczywicie. Musi mnie doprowadzi do tych luinw i ich stanicy... Ale jak ju tam trafimy i odcyfrujemy runy... jeeli nie bdzie mi duej potrzebny... Hord, jakby wyczuwajc niebezpieczestwo, odwrci si. Orin znieruchomia. Na uamek sekundy ich wzrok si spotka. Nie zapomn..., sowa Newii dwiczay mu w gowie, dokuczajc niczym brzk owada. O czym Newia obiecaa nie zapomnie? Co si zdarzyo w cigu tych dziewiciu dni?

Odruchowo sign rk do pasa. I wyprostowa si. Nie mam broni, uwiadomi sobie nagle. Nic, nawet kawaka elaza. Jak mogem wczeniej nie zwrci na to uwagi? A jeli w nocy przyjdzie mu do gowy, e mgby jeszcze wypeni rozkaz Otta? Gdyby mnie zabi, Mistrz Gildii moe przebaczyby mu, e wczeniej si zawaha! Pomylawszy to, Orin niespodziewanie si uspokoi. Jeszcze dowiem si wszystkiego. Na razie musz si pilnowa.

Hord odsun si p kroku i przyjrza uwanie niewielkiemu zagbieniu midzy dwiema granitowymi pytami. Jego oczy pojaniay. Wycign rk i wpasowa w otwr oko piercienia, ktry mia na palcu. Lekko przekrci nadgarstek. Skaa zachrobotaa i jeden blok skalny zacz si powoli opuszcza.

Orin ruszy w jego stron, ale zaraz raptownie stan. Z nowo otwartego korytarza napyno powietrze wilgotne, zimne i tak cuchnce, e a si zakrztusi. Hord cofn si o jakie dwa kroki. Odczeka chwil, po czym zakry rk usta i nos i zajrza do tunelu, wsuwajc do rodka pochodni. W jej wietle graf spostrzeg, e korytarz, niski i bardzo wski, spowity jest grubymi pajczynami, zasnuwajcymi od gry do dou cae przejcie. Dawno nikt go nie otwiera. A w rodku nie ma przewiewu, std ten smrd, pomyla.

Hord odwrci si w jego stron.

- Daj mi pochodni.

Orin zdj z plecw toboek. Drugi mczyzna wzi od niego kawaek drewna i sign do jednej z kieszeni kaftana. Drgn. Orin spostrzeg, e rzuci na niego szybkie spojrzenie. Nie odezwa si jednak, tylko woy rk do innej kieszeni. W jego doni pojawi si kawaek czarnego ptna. Hord zawiza go sobie na szyi, po czym podcign wyej, zakrywajc ciasno usta i nos.

No tak, pomyla Orin. Korytarz trzeba bdzie zamkn. Nie bdzie czym oddycha. Szybko przetrzsn kieszenie, ale nie znalaz nic, co by si nadawao na prowizoryczn mask. Towarzysz popatrzy na niego. Dopiero teraz, gdy mia zasonit poow twarzy, graf spostrzeg, e oczy ma bardzo podobne do oczu Cabera Larda tak samo niebieskie i jasne.

Hord zawaha si, po czym sign do kieszeni. Kiedy hrabia podnis wzrok, zobaczy, e jasnowosy mczyzna podaje mu drugi kawaek ptna. Wzi go i szybko zawiza na szyi.

Hord zbliy si do otworu i zacz rozgarnia pajczyny kocem niezapalonej pochodni. Orin postpowa dwa kroki za nim. Wchodzc do tunelu musia si pochyli, by nie uderzy gow w sufit. Korytarz by tak wski, e raz po raz obija si o ciany to jednym, to drugim ramieniem. Resztki pajczyn przyklejay mu si do ubrania i wosw.

Po paru krokach przewodnik zatrzyma si. Orin spostrzeg po prawej stronie dwigni Hord pocign za ni. Za plecami rozleg si chrobot. Mimo ciasnoty Gret odwrci si i obserwowa zamykajce si przejcie.

***

Kiedy czwarta pochodnia zacza si dopala, korytarz rozszerzy si. Udul zwolni, a po kilku krokach stan.

Na czole mia grube krople potu. Bolay go oba ramiona i to, w ktrym nis wiato, i to, ktrym rozgarnia pajczyny. Odwrci si i poda wypalon pochodni, ca spowit biaymi, lepkimi nimi, idcemu za nim mczynie.

- Twoja kolej powiedzia, odchylajc na chwil wilgotny od oddechu i potu materia.

Przysun si pod cian, tak by brunet mg go wymin.

Po chwili podnis gow i spostrzeg, e jego towarzysz nie ruszy si z miejsca. Nie chce odwrci si do mnie plecami, domyli si bez trudu. Zmczony, opar si barkiem o ska.

Droga bya cika wski korytarz agodnie, ale nieustannie wznosi si pod gr. Powietrze robio si coraz cieplejsze i bardziej duszne. Z kad godzin Udul szed wolniej i zwraca mniejsz uwag na przyklejajce si do jego ciaa pajczyny. Teraz opar gow o cian i oddycha powoli, starajc si w czasie krtkiego odpoczynku odzyska jak najwicej si. Ktem oka przyglda si Orinowi, ktry opuci na chwil mask i krzywic si, wyciera z potu i pajczyn poblad twarz.

Twoja kolej powtrzy po minucie. Widzc, e pan zamku Omorg przyglda mu si nieporuszony, zsun na szyj ochronny skrawek tkaniny Nie bj si.

Orin wyprostowa si, uderzajc gow w sufit. Sykn z blu. Hord umiechn si pod nosem i przysun do ciany, tak by mogli si wymin.

Daj mi wody. Ochrypy gos pochylajcego si mczyzny zdradza, e chocia szed z tyu, jemu rwnie droga daa si we znaki.

Hord poda mu sakw. Sam sign po drug i wypi kilka ykw. Poczeka, a jego towarzysz odejdzie kilka krokw, i dopiero ruszy za nim. Nie bd mu depta po pitach, postanowi. Odetchn troch gbiej i skrzywi si. Wilgotne, przepojone stchlizn powietrze po kilku godzinach wdrwki ciasnym korytarzem tak mocno dranio puca, e kady oddech sprawia bl. Dziwne, przebiego mu przez myl, czowiek przyzwyczaja si do nieustajcego smrodu i szybko przestaje go czu. Ale odr w tym korytarzu drani cay czas i to coraz mocniej.

Podnis powoli rk i zasoni usta oraz nos mask. Przeoy zapalon pochodni do lewej doni, a praw woy do kieszeni kaftana. Po chwili wymaca to, czego szuka i co po raz pierwszy wyczu pod palcami w pieczarze, do ktrej trafili z Wielkiej Sali niewielki kawaek pergaminu.

Udul podnis gow i upewni si, e Orin idzie nie ogldajc si za siebie. Nastpnie zwolni nieznacznie i wyj pergamin. Wystarczy jeden rzut oka, by przekona si, co to jest list od porywaczy synka Newii, ktry mu pokazaa. Kiedy Orin znalaz si w Wielkiej Sali, trzyma go w rkach. Odruchowo musia go schowa do kieszeni. Autor tego listu szed teraz przed nim.

Hord zacisn usta. Przypomnia sobie pocztek walki w rozbyskujcej wszystkimi kolorami tczy sali. Gdy, wykorzystujc zaskoczenie, zbi Orina z ng, zabrako tylko jednego ruchu... Gdyby nie Newia, nie zawahabym si. Nie powinienem by si zawaha, przebiego mu przez myl.

Zacz szybko liczy w mylach. Od czasu, kiedy wyszli z Wielkiej Sali, mino co najmniej osiem godzin. Torn musia wyprowadzi ju Newi z Seren. Gdyby tylko wiedzia, gdzie ich szuka... Mgby zaryzykowa i stan przed Mistrzem Gildii. Gdyby zabi Orina i wiedzia, jak znale Torna, Gildia wybaczyaby mu, e nie wypeni rozkazu Otta. Mgbym jeszcze wrci, pomyla Hord. Zwolni kroku.

Tylko co wtedy staoby si z Dolinami Gruaronu?

***

Jak kademu rdzennemu mieszkacowi Gruaronu, nawiedzajce prowincj potwory towarzyszyy Udulowi od najmodszych lat. W dziecistwie, gdy co zbroi, matka karmia go opowieciami o grychtach, po ktrych z trudem zasypia. Gdy by starszy, co roku na jesieni widzia, jak do Lorii, jego rodzinnego miasta nad Morzem Suriaskim, przybywaj uciekinierzy z pnocy i pamita ich twarze naznaczone takim samym nieszczciem. W cigu swoich wdrwek przez Doliny bez przerwy natyka si na ofiary grycht martwe, najczciej ju rozczonkowane, lub ywe rodziny i bliskich porwanych. Teraz przypomnia sobie dwie ostatnie: szcztki rycerza w wwozie i luina, ktrego twarz jad grycht zmieni w bezksztatn miazg. Od czasu, gdy zosta Hordem, zdy przyzwyczai si do takich widokw.

Kiedy majc dziewitnacie lat trafi do Hrostu, wcale nie uwaa, e jego ycie jest zmarnowane. Wrcz przeciwnie gdzie w gbi duszy cieszy si nawet, e bdzie mg walczy z grychtami. W jego domu Hordzi cieszyli si szacunkiem. Ojciec zawsze powtarza, e s to jedyni ludzie w Gruaronie, ktrzy robi co, eby powstrzyma wyniszczajce prowincj zo. To dlatego gdy Udul zosta doprowadzony do koszar, cigle ciskajc w rce zakrwawiony n, kapitan stray miasta Lorii natychmiast posa po Hordw. Kiedy zgodzili si zabra go do Hrostu, ojciec ucieszy si. Przy poegnaniu powiedzia synowi, e cho w ogle na to nie zasuy, dostaje od losu wyjtkow szans moe nie tylko odkupi niegodziwo, jak popeni, ale rwnie przysuy si rodzinnej ziemi. Udul zapamita te sowa.

W cigu lat, ktre spdzi w Gildii, stara si zawsze suy ojczynie. W jego rozumieniu znaczyo to po prostu pomaga zamieszkujcym prowincj ludziom. Jako Hord mia do tego idealne warunki, odpowiedni wiedz i umiejtnoci.

Pocztkowo spodziewa si, e w Hrocie zdradz mu jakie wyjtkowe tajemnice, dziki ktrym mierzenie si z grychtami stanie si bagatel. Szybko wybito mu z gowy tego rodzaju zudzenia. Udul zrozumia, e jeli ma przetrwa na traktach, musi wywiczy refleks i spostrzegawczo, opanowa do perfekcji kilkanacie ciosw i nauczy si cierpliwoci. Oczywicie byy te pewne substancje, ktre co roku dawa mu Urlok, mikstury i proszki, nieznane nigdzie poza Hrostem pomocne wynalazki Hordw. Jednak to nie one decydoway o powodzeniu w walce z potworami. W ostatecznym rozrachunku grycht mg pokona kady, kto mia przy sobie miecz Gotw, by wystarczajco sprawny fizycznie i wystarczajco odwany.

Odkrycie to, ktrego dokona ju w pierwszym roku w Hrocie, nie rozczarowao Udula. W Gildii nie pocigaa go wiedza. Zawsze z pewn pogard patrzy na tych, ktrzy nad wdrwk przedkadali czenie ze sob k zbatych. W skrytoci ducha uwaa, e prawdziwym Hordem mona by tylko na ciekach Puszczy Krytw. I e tylko tam wypenia si co roku misja Gildii.

W cigu jedenastu lat w Hrocie ciya mu tylko jedna rzecz. Z biegiem czasu zaczyna rozumie, e wszystkie jego wysiki tak naprawd nic nie zmieniay. Poj, e to co robi, i co robili inni Hordzi, to tylko agodzenie skutkw przeklestwa. Widzia, jak z roku na rok Doliny wyludniay si coraz bardziej. Ich mieszkacy wyjedali na zim na wschd i zachd, i jeli tylko mogli, nie wracali. W Puszczy robio si coraz bardziej pusto. Ze wszystkich, niegdy gwarnych i ludnych miast i miasteczek prowincji, tylko jeden Omorg zachowa dawne znaczenie. Udul nieraz myla, e jeli nic si nie zmieni, jeszcze kilkadziesit lat, a Gruaron stanie si martwym ldem. Krain grycht i Hordw. Ale co mogo si zmieni?

Z biegiem lat w gbi duszy coraz czciej godzi si z myl, e nie ma takiej rzeczy, ktr on osobicie mgby zrobi, by przeciwstawi si nadchodzcej z pnocy zmorze.Tymczasem wedug Torna lekarstwo na chorob toczc Gruaron istniao. I to gdzie? W Gildii. Obkaczy pomys. Ale co w nim byo, jakie malekie ziarenko prawdy. Przypomnia sobie luina i jego sowa o zagroonym jzyku. Jzyku run. Runy Hordw... Jak tajemnic ukrywano by w ten sposb?

Po co miaby kama? myla Udul przypominajc sobie skulonego na wzku starca. Gildia wie, jak pozby si grycht. Zawsze wiedziaa, tak powiedzia. Po co miaby wymyla co takiego? I wysya nas na t rund? ebymy obaj zginli? Mg sam nas zabi. Nie mia adnego powodu, eby kama. A on spojrza na szerokie plecy idcego przed nim mczyzny te chyba w to wierzy. Nie, jego to nic nie obchodzi, Torn go zaszantaowa i nie ma wyboru. A ja mam? Mgbym jeszcze wrci. Ale jeli istnieje szansa, choby najmniejsza...

Spostrzeg, e pochodnia, ktr nis, zaczyna si dopala. Pita. Dziesi godzin. Moe to ju poowa drogi?

Zaczekaj.

Brunet zatrzyma si. Odwrci si i Hord zobaczy jego byszczce z wysiku oczy.

Nastpna.

Orin zdj z plecw coraz lejszy toboek i poda mu kolejny kij. Udul zapali pochodni. W korytarzu zrobio si janiej. Jego towarzysz opuci na szyj mask i pochyli si, oddychajc powoli i z trudem. Hord czeka, a sabsze wiato zganie. Odpocz? Nie, strata czasu, stwierdzi. Pomie dopali si z sykiem.

Udul poda nastpn pochodni Orinowi.

We teraz t. Ruszaj.

Wysoki mczyzna mia przez chwil min, jakby chcia zaprotestowa. Hord spostrzeg, e zacisn usta. Odrzuci oblepiony pajczynami kawaek drewna i sign po ten, ktry podawa mu przewodnik. Jeszcze chwila wahania i odepchn si od ciany. Poprawi opask i pochylajc si postpi naprzd.

Hord patrzy na jego plecy.

Syn Braga Orina, ciemiyciela Gruaronu. Oczy Udula lekko si zwziy jak wszyscy w prowincji zna histori poprzedniego wadcy zamku w Omorgu. A sam Gret porwa syna Newii, eby j cign do Gruaron, pomyla A potem, gdy zorientowa si, e grychty przyszy z pnocy wczeniej, zacz jej szuka. Ale skd wiedzia o Serenach? Jak to si stao, e ma na ciele runy? Wczeniej spotka si z Tornem? Gdzie i kiedy?

Przez chwil usiowa przypomnie sobie dokadnie wszystkie sowa kalekiego starca, ale by zbyt zmczony, by si skoncentrowa. Przymkn oczy. Przyszo mu do gowy co innego. Orin wybi mu z rki n w uamku sekundy po tym, jak otrzyma cios. Uwiadomi sobie, e zna bardzo mao osb, ktre potrafiyby w podobnej sytuacji tak byskawicznie zareagowa.

Gdzie si tego nauczy? W Vernarze? zastanawia si w mylach. Na Lotra, jeli tak, musi zna samego cesarza... Ale w takim razie co on w ogle robi w Gruaronie? Zamek w Omorgu to przecie ruina, a inne majtki Orinw s daleko std.

Usiowa przypomnie sobie co wicej na ten temat, ale bez powodzenia. Opowieci o arystokratach Peolii, ich wociach i koneksjach nigdy go nie interesoway.

Co za potworna kombinacja porwa dziecko. I ten list... Kiedy to si skoczy, a raczej jeli to si skoczy...

***

Wycigajc z toboka ostatni pochodni, Gret Orin pochyli si i opar rkami o kolana. Od stchego powietrza omotao mu w skroniach. Z kadym oddechem mia wraenie, e do jego puc dostaje si trucizna. By tak zmczony, e z trudem trzyma si na nogach. Przestao mu zalee, by ukrywa to przed przewodnikiem.

Przesu si.

Pan na Omorgu przyzwyczai si ju, e towarzysz zwraca si do niego pswkami.

Przytuli si do chodnej skay. Hord wymin go i postpi par krokw przed siebie, rozgarniajc pajczyny. Orin patrzy na powolne, dokadnie wymierzone ruchy przewodnika i pozazdroci mu ich precyzyjnej oszczdnoci.

Hord, nie syszc krokw za plecami, zatrzyma si i odwrci. Orin sign po sakw. Woda skoczya mu si jak godzin temu, ale chcia zyska na czasie. Podnis sakw do ust i przechyli gow, majc nadziej, e poczuje na jzyku choby ostatnie krople.

Kiedy to nie nastpio, rzuci sakw na ziemi.

We j.

Tak, moe si przyda. Mimo niechci, jak odczuwa wobec Horda, w duchu musia si z nim zgodzi. Odwrci si i z trudem pochyli. Prostujc si, poczu kucie w plecach, ktry rozlao si zaraz po caym ciele. Opar si o cian korytarza, czekajc, a bl minie.

Za dwie godziny skoczy si wiato zauway Udul.

Orin odwrci gow.

Umiem liczy.

Hord wzruszy ramionami. Ruszy przed siebie. Jego towarzysz odepchn si od skay. Jak zawsze, najgorsze byo kilka pierwszych krokw. Potem ciao przyzwyczajao si do wysiku. Przynajmniej na jaki czas.

Idc z tyu Gret Orin wrci do przerwanych kilka godzin wczeniej rozmyla. Kiedy musia rozgarnia pajczyny, trudno byo si skupi. Ale teraz, gdy niewygodne zajcie znw wzi na siebie Hord, graf, przymykajc lekko oczy, przypomina sobie ca scen w drcej od rozbyskujcych wiate grocie. Stara si zapamita kade sowo, jakie tam pado, kady gest i nawet kade drgnienie obecnych. Wydawao mu si, e kada z tych rzeczy moe mu si w przyszoci przyda. Dopiero gdy to zrobi, wrci mylami do chwili, kiedy wszed do groty i zobaczy przed sob Newi. I znw, jak poprzednio, dokadnie, sowo po sowie, odtworzy w pamici wszystko, co Newia powiedziaa, a raczej co wykrzyczaa w gniewie.

Wyzwiska, jakimi go obrzucia, nie zrobiy na Grecie wraenia. Od chwili, gdy zdecydowa si zwabi j do Gruaronu, by przygotowany na to, e ich spotkanie bdzie burzliwe. Spodziewa si nawet podobnych sw, jak te, ktre usysza, przynajmniej niektrych. W jego planach nie byo jednak ani Wielkich Seren, ani Torna, ani idcego przed nim mczyzny. A zwaszcza kolejnego rozstania, znw nie wiadomo na jak dugo.

Orin liczy, e zobaczy si z Newi w Omorgu i bdzie mia wreszcie duo czasu, ktrego potrzebowa, by odwoa si do tego, co byo midzy nimi dawniej, przed Gruaronem i Twerem. Rok temu, po ostatnim spotkaniu w jej rodzinnym miecie, doszed do wniosku, e nie wystarczy mu godzina czy dwie. Wydawao mu si, e w Dolinach Gruaronu wreszcie bdzie mia tyle czasu, ile tylko zapragnie. I e tym razem nikt mu nie przeszkodzi.

Ale rozmowa w skalnej grocie okazaa si krtsza nawet od tej w Twerze. I na dodatek, chocia Newia zareagowaa dokadnie tak, jak si spodziewa, w jej wzroku i gosie odnalaz nuty, ktrych zupenie nie przewidzia. Na ich wspomnienie Orin poczu niepokj. A kiedy doda do tego ostatnie sowa Newii, niepokj ten zacz rosn. Zacisn usta. Gupstwo. Jedyne, co tu zawinio, to Gruaron, pomyla.

Jak godzin pniej ktem oka spostrzeg, e przewodnik zatrzyma si i opuci pochodni. Korytarz rozszerzy si. Po prawej stronie, w niewielkim wgbieniu, staa kolejna skrzynia. Hord podnis jej wieko. Orin przykucn i zajrza do rodka. Zniechcony, usiad na ziemi, opierajc si o cian.

Kolejne pochodnie. Jestemy w poowie drogi.

Jasnowosy mczyzna sam zajrza do skrzyni, a potem ruszy przed siebie.

Chce i dalej kolejne kilkanacie godzin? Prosz bardzo, pomyla Orin i zamkn oczy. Zasnby w jednej chwili, gdyby nagle z oddali nie doszed go znajomo brzmicy chrobot. W tym samym momencie poczu podmuch chodnego, czystego powietrza. Prawie si zakrztusi. Koniec! To wiato dla tych, ktrzy wyruszaj z tej strony, uwiadomi sobie. Wsta.

Kilka krokw i wski tunel rozszerzy si w jeszcze jedn grot, wysok, ale niemal cakowicie zawalon kamieniami. Gret usysza szum, wic nie zwracajc uwagi na ogldajcego jaskini Horda ruszy w jego kierunku. Potkn si o kilka gazw, ale nie zwolni. Z kadym krokiem powietrze, jakim oddycha, stawao si wiesze i coraz bardziej wilgotne. W kocu spostrzeg, e czer przed nim zamienia si w granat, i poczu spadajce na gow krople deszczu. Zblia si wit drugiego dnia od chwili, gdy razem z Drumenem i Ottem wszed do Wielkich Seren.

Gdzie po prawej majaczy si ciemny kontur grskiego zbocza. Poza tym nie widzia nic. Podnis gow i wytar twarz, zmywajc z niej resztki pajczyn. Padao mocno i rwno, a jednostajny szum wypenia ca otwierajc si przed nim przestrze. Cofn si do groty i szybko rzuci na najblisze kamienie koc, ktry nis na plecach. Zdj kaftan. W samej koszuli wyszed na zewntrz i opierajc si o zimn ska, sta na deszczu tak dugo, a poczu, e pozby si przynajmniej czci znuenia.

Kiedy wrci do rodka, strzsajc z wosw krople wody, przewodnik wychodzi wanie z tunelu, niosc w rku dwie zapalone pochodnie. Poda mu jedn.

Sprawd to.

Orin odwrci si we wskazanym kierunku i spostrzeg, e za stert wielkich gazw kryje si niewielkie przejcie.

Po co? Mia ochot jak najszybciej pooy si i zasn.

Hord nawet na niego nie spojrza, tylko ruszy w przeciwn stron. Orin, ktrego deszcz otrzewi, zauway na twarzy towarzysza cienie, widoczne mimo grubej warstwy zmieszanych z potem pajczyn i kurzu. Ruchy Horda, jak zawsze powolne i oszczdne, stay si odrobin sztywne. Orin patrzy przez moment, jak z wyranym trudem pochyla si na drugim kocu pieczary, badajc co na ziemi.

Odwrci si i ruszy w stron zaomu.

Tak jak przewidywa, zaraz za nim czerni si niewielki otwr. Wsun si do rodka i zacz przeciska. Tunel stawa si coraz wszy. Ju mia si cofn, gdy przejcie skoczyo si niespodziewanie. Znalaz si na progu kolejnej groty, tak samo jak poprzednia rozlegej i zawalonej kamieniami.

Podnis wysoko pochodni i rozejrza si. ciany pieczary, szerokie i paskie skalne bloki wyobione byy przez spywajc nimi latami wod. Orin rzuci na nie okiem i postpi kilka krokw przed siebie. Obejrza si na prawo i na lewo, nieuwanie i bez zainteresowania. Przeszed szybko po grocie, zagldajc to za jeden, to za drugi kamie. Wzruszy lekko ramionami. Co tu sprawdza? Nic tu nie ma, pomyla. Ju mia si odwrci, gdy usysza gbokie stknicie. Zamar.

Stknicie powtrzyo si, goniejsze i wyraniejsze ni poprzednio. Gadkie ciany wzmocniy gruby, basowy odgos, ktrego nie wydaby aden czowiek. Mczyzna powid pochodni dookoa, wpatrujc si w zakamarki groty. Postpi kilka krokw w prawo i znw, pochylajc si, zatoczy pomieniem koo.

W gbi pieczary, za ogromnym, podunym gazem co bysno. Orin odwrci si w tamt stron i wreszcie spostrzeg wpatrzone w siebie biae, lekko przekrwione lepia.