przyszlosc pracy bendyk

27
1 Edwin Bendyk Przyszlość pracy Polska, Czechy, Slowacja Spis treści: 0. Wprowadzenie 1. Globalizacja 1.1 Koniec pracy 1.2 Pracy nie brakuje! 1.3 Wzrost bezzatrudnieniowy 1.4 Ucieczka pracy – outsourcing i offshoring 1.5 Wnioski – narodziny gospodarki niematerialnej 1.6 Europejskie odpowiedzi 1.7 Plaski świat? 2. Polska, Czechy, Slowacja 2.1 Portret zbiorowy – inwestycje bezpośrednie 2.2 Offshoring 2.3 Polska, Czech, Slowacja – widmo wzrostu bezzatrudnieniowego 2.4 Polska, Czechy, Slowacja – portret statystyczny 2.5 Krajowe Programy Reform 2.6 Ocena KPR 3. Przyszlość pracy – Polska, Czechy, Slowacja 4. Wnioski dla Polski, Czech i Slowacji 5. Podsumowanie O autorze: Edwin Bendyk, publicysta tygodnika „Polityka”, eseista, autor książek „Zatruta studnia. Rzecz o wladzy i wolności”, „Antymatrix. Czlowiek w labiryncie sieci”, publikuje w „Krytyce Politycznej”, „Pryzeglądzie Politycznym”, „Res Publice Nowej”. Zajmuje się analizą procesów globalizacji, wplywu rozwoju nauki i techniki na życie spoleczne, gospodarcze, polityczne i kulturalne. Zajmuje się także analizą rozwoju mediów i komunikacji spolecznej. Wyklada w Collegium Civitas, Szkole Wyższej Psychologii Spolecznej oraz w Centrum Nauk Spolecznych PAN. 0. Uwagi wstępne Czytelnik tego raportu zwróci zapewne uwagę, że autor poświęca w nim stosunkowo niewiele uwagi problemom czysto ekonomicznym. Relacjom między polityką makoreokonomczną a zatrudnieniem poświęcono jednak już wiele opracowań (bibliografia w dalszej części tekstu), w ograniczonej więc objętości raportu wielokrotnie formulowanych argumentów nie warto powtarzać. Zapewne rację mają ekonomiści, którzy jak prof. Tadeusz Kowalik i prof. Mieczyslaw Kabaj twierdzą, że nie sposób radykalnie poprawić sytuacji na rynku pracy bez aktywnej prozatrudnieniowej polityki makrokeonomicznej, stymulującej nie tylko wzrost gospodarczy, ale i popyt. Dobra polityka makoreokonomiczna to warunek konieczny, ale niewystarczający, by zapewnić dlugotrwaly rozwój o wlaściwej strukturze, tj. taki, który optymalnie mobilizowalby zasoby, jak ten w tej chwili najważniejszy – dużą liczbę ludzi z wyższym wyksztalceniem, wśród których bezrobocie rośnie najszybciej.

Transcript of przyszlosc pracy bendyk

Page 1: przyszlosc pracy bendyk

1

Edwin Bendyk

Przyszłość pracy Polska, Czechy, Słowacja

Spis treści:

0. Wprowadzenie 1. Globalizacja 1.1 Koniec pracy 1.2 Pracy nie brakuje! 1.3 Wzrost bezzatrudnieniowy 1.4 Ucieczka pracy – outsourcing i offshoring 1.5 Wnioski – narodziny gospodarki niematerialnej 1.6 Europejskie odpowiedzi 1.7 Płaski świat? 2. Polska, Czechy, Słowacja 2.1 Portret zbiorowy – inwestycje bezpośrednie 2.2 Offshoring 2.3 Polska, Czech, Słowacja – widmo wzrostu bezzatrudnieniowego 2.4 Polska, Czechy, Słowacja – portret statystyczny 2.5 Krajowe Programy Reform 2.6 Ocena KPR 3. Przyszłość pracy – Polska, Czechy, Słowacja 4. Wnioski dla Polski, Czech i Słowacji 5. Podsumowanie

O autorze: Edwin Bendyk, publicysta tygodnika „Polityka”, eseista, autor książek „Zatruta studnia. Rzecz o władzy i wolności”, „Antymatrix. Człowiek w labiryncie sieci”, publikuje w „Krytyce Politycznej”, „Pryzeglądzie Politycznym”, „Res Publice Nowej”. Zajmuje się analizą procesów globalizacji, wpływu rozwoju nauki i techniki na życie społeczne, gospodarcze, polityczne i kulturalne. Zajmuje się także analizą rozwoju mediów i komunikacji społecznej. Wykłada w Collegium Civitas, Szkole Wyższej Psychologii Społecznej oraz w Centrum Nauk Społecznych PAN.

0. Uwagi wstępne

Czytelnik tego raportu zwróci zapewne uwagę, że autor poświęca w nim stosunkowo niewiele uwagi problemom czysto ekonomicznym. Relacjom między polityką makoreokonomczną a zatrudnieniem poświęcono jednak już wiele opracowań (bibliografia w dalszej części tekstu), w ograniczonej więc objętości raportu wielokrotnie formułowanych argumentów nie warto powtarzać. Zapewne rację mają ekonomiści, którzy jak prof. Tadeusz Kowalik i prof. Mieczysław Kabaj twierdzą, że nie sposób radykalnie poprawić sytuacji na rynku pracy bez aktywnej prozatrudnieniowej polityki makrokeonomicznej, stymulującej nie tylko wzrost gospodarczy, ale i popyt. Dobra polityka makoreokonomiczna to warunek konieczny, ale niewystarczający, by zapewnić długotrwały rozwój o właściwej strukturze, tj. taki, który optymalnie mobilizowałby zasoby, jak ten w tej chwili najważniejszy – dużą liczbę ludzi z wyższym wykształceniem, wśród których bezrobocie rośnie najszybciej.

Page 2: przyszlosc pracy bendyk

2

Najważneisjza teza raportu mówi, że problemem Polski jest nie tyle bezrobocie, ile niedostateczne zatrudnienie w sytuacji wielkiej, globalnej zmiany paradygmatu społeczno-gospodarczego w kierunku społeczeństwa sieciowo-informacyjnego. W wyniku tej zmiany coraz większego znaczenia rozwojowego nabierają inne, niż czysto ekonomiczne czynniki.

1. Wprowadzenie

Polska, Czechy, Słowacja – najbliżsi sąsiedzi pod względem geograficznym i językowym, a jednak tak od siebie odlegli. Z jednej strony społeczeństwo czeskie, zaliczane do najbardziej w Europie zsekularyzowanych, z drugiej Polacy przyznający się masowo do swego katolicyzmu. Podobnie jeśli chodzi o modernizację. Czesi byli w pełni rozwiniętym społeczeństwem przemysłowym jeszcze przed II wojną światową, Polacy nigdy modernizacji przemysłowej nie dokończyli, realizowali ją ponadto w przeważającej mierze (podobnie jak Słowacy) w warunkach centralnie planowanej gospodarki socjalistycznej. Pozostałością tego niepełnego procesu jest w Polsce nadmiernie rozwinięty i archaiczny sektor rolniczy oraz znaczący udział ludności wiejskiej w strukturze społecznej kraju. W oparciu o tak różnorodne procesy modernizacyjne, różne doświadczenia religijności, różne historie polityczne w krajach tych ukształtowały się różne kultury. Jaki wpływ mają one na etykę pracy, jak wpływają sposób rozwiązywania problemów rozwoju i zatrudnienia przez społeczeństwa tych krajów? Najbardziej chyba nas zbliża zła jakość sceny politycznej, opanowywanej wszędzie przez polityków populistycznych, z chronicznym problemem uzyskania stabilnego parlamentarnego poparcia dla rządów. Mimo to, Czechy coraz bardziej zbliżają się do unijnej średniej, jeśli oceniać przez pryzmat parametrów gospodarczych. Dochód narodowy przekroczył unijną średnią, gospodarka czeska jest stosunkowo nowoczesna, mierząc zarówno wielkością eksportu produktów zaawansowanych technologii, jak i nakładami na badania i rozwój. Stąd też Czechy określane są jako kraj doganiający pod względem potencjału innowacyjności. Polska i Słowacja sprawiają Unii Europejskiej największe kłopoty: mają największe bezrobocie o najgorszej przy tym strukturze (z dużym udziałem ludzi młodych, starszych oraz trwale bezrobotnych) i najniższy wskaźnik zatrudnienia (53 proc. dla Polski, 57 proc. dla Słowacji). Jeśli chodzi o innowacyjność, uznano, że Polska i Słowacja tracą grunt, potrzebując 50 lat na wyrównanie do poziomu unijnej średniej. Jednocześnie Polska wyróżnia się charakterystyką demograficzną. Duży potencjał demograficzny zapoczątkowany zwiększoną liczbą urodzeń w latach 80. w połączeniu z aspiracjami edukacyjnymi spowodował, że swoistą „nadprodukcję” osób z wyższym wykształceniem. Ten niezłej jakości kapitał intelektualny nie ma szansy na wykoryzstanie w najbliższym czasie, w roku 2010 nawet ponad 1,5 mln absolwentów szkół wyższych może nie mieć pracy. Problem pracy i gospodarki, która byłaby w stanie tworzyć nowe zatrudnienie jest niewątpliwie najbardziej palącym problemem dla Polaków, Słowaków i Czechów (choć ci radzą sobie z bezrobociem najlepiej). Ale, jak ten raport spróbuje pokazać, kwestia pracy to problem nie tylko ekonomiczny, jego rozwiązanie zależy od wielu czynników o mniej wymiernym charakterze.

2. Globalizacja Rozważania nad przyszłością pracy rozpocząć należy od krótkiej wycieczki historycznej, do roku 1993. To moment w dziejach szczególny z wielu względów. Powód dla tego opracowania najważniejszy, 1 stycznia 1993 r. w miejsce Czechosłowacji powstają dwa nowe suwerenne państwa, Republika Czeska i Słowacja. Pokojowy podział Czechosłowacji

Page 3: przyszlosc pracy bendyk

3

odbywał się w szczególnym kontekście globalnym. Świat pogrążony był jeszcze w recesji wywołanej m.in. rozpadem Związku Radzieckiego i upadkiem systemu komunistycznego, wojną w Zatoce Perskiej oraz ochłodzeniem relacji z Chinami po masakrze na Placu Tiananmen. Gospodarka światowa rozwijała się w średnim rocznym tempie 1,2 proc., a inflacja wynosiła 35 proc. Bezrobocie w krajach OECD osiągnęło 7,8 proc., a 1,2 mld ludzi na świecie (22 proc.) musiało żyć za poniżej 1 dolara dziennie.1 Finlandia, dzisiejsza ikona zglobalizowanej gospodarki pogrążona była w zapaści, gdy Związek Radziecki, główny rynek zbytu na fińskie produkty i usługi przestał istnieć. W krótkim czasie w kraju liczącym 5,5 mln mieszkańców wyparowało 480 tys. miejsc pracy netto, bezrobocie przekroczyło 18 proc2. W Polsce i na Słowacji, na skutek procesów recesyjnych i transformacyjnych bezrobocie osiągnęło pułapy odpowiednio 13,9 proc. i 13,1. Jedynie Czechy wydawały się odporne na przemiany, przynajmniej patrząc na sytuację na rynku pracy (bezrobocie 4,1 proc.).3 Czy ówczesna kondycja gospodarcza była jedynie efektem przechodzenia przez gorszą część cyklu ekonomicznego? Czy też ujawniały się w niej poważniejsze problemy strukturalne, sygnalizujące zmianę paradygmatu gospodarczego w ogóle? Dla wielu analityków kryzys początku lat 90. był pierwszym kryzysem globalizacji, procesu jaki rozpoczął się w latach 80. I był też pierwszym poważnym kryzysem nowej postindustrialnej gospodarki, w której głównym czynnikiem kreowania wartości ekonomicznej stały się praca niematerialna, a głównym czynnikiem wzrostu wydajności pracy inwestycje w infrastrukturę teleinformatyczną i kapitał ludzki. Tyle, że w 1993 r. jeszcze nie były znane skutki tej wielkiej restrukturyzacji.

a. Koniec pracy

Andre Gorz, francuski filozof i socjolog w przesunięciu się gospodarki w kierunku pracy niematerialnej widział zagrożenie dalszą racjonalizacją stosunków społecznych. Polegać by ona miała na utowarowieniu usług i dyspozycji, jakie wcześniej realizowane były w sferze prywatnej (opieka nad dziećmi, praca domowa, relacje społeczne podtrzymujące więzi lokalne, praca społeczna) lub przynajmniej poza sferą rynku. Dematerializacja pracy powoduje bowiem usunięcie granicy między czynnościami, które składają się na wykonywanie pracy a inne czynności, usuwa też czasoprzestrzenny podział na pracę i życie prywatne. Transformacji tej towarzyszyła neoliberalna ideologia będąca współczesną wersją darwinizmu społecznego, promująca bezwzględną konkurencję między jednostkami jako wyraz uznania dla wartości merytokratycznych. Ponadto wzrost efektywności pracy ma spowodować, że ilość dóbr potrzebną do funkcjonowania społeczeństwa będzie w stanie wytwarzać coraz mniejsza liczba zatrudnionych. Gorz przewidywał w 1988 r., że w ciągu dziesięciu lat struktura zatrudnienia zmieni się radykalnie i że w kraju takim, jak Francja tylko 25 proc. będzie miało stałe, dobre zatrudnienie. Kolejne 25 proc. pracować będzie w przedsiębiorstwach peryferyjnych, obsługujących rdzeń gospodarki. Dla pozostałych 50 proc. zostanie praca okazjonalna lub bezrobocie4. Podobny pesymizm wyrażał inny Francuz, Jean Gimpel5, zwracając uwagę w 1992 r., że przeżywany kryzys oznaczał fiasko technologicznej utopii. Gimpel koncentrował się na analizie przypadku kalifornijskiej Krzemowej Doliny, w której po prosperity lat 80.

1 Bill Emmott, A long goodbye, The Economist, 01 kwietnia 2006. 2 Mieczysław Kabaj, Strategie i programy przeciwdziałania bezrobociu w Unii Europejskiej i w Polsce, W-wa 2004. 3 M. Kabaj, ibidem. 4 Andre Gorz, Metamorphoses du travail, Paris 1988 r. 5 Jean Gimpel, U kresu przyszłości. Technologia i schyłek Zachodu, przekł. Bogusław Panek, Wrocław 1999 r.

Page 4: przyszlosc pracy bendyk

4

wywołanej rewolucją komputerów osobistych, nastąpiło załamanie. Obietnice pokładane w technologii nie spełniły się, zarzuca pisarz, a cały ten pęd do informatyzacji był wyrazem utopijnej wiary w naukę i technikę. Tymczasem, by powtórzyć stwierdzenie ekonomisty Roberta Solowa, komputery widać wszędzie, tylko nie w statystykach produktywności. Narzekali nie tylko Francuzi. Amerykanin Jeremy Rifkin ogłosił w 1995 r. koniec pracy.6Analiza konsekwencji postępu technicznego, zwłaszcza przemian wywołanych informatyzacją i automatyzacją prowadziła Rifkina do konkluzji, że w szybkim czasie światu wystarczy tylko garstka pracowników, by zaspokoić wszystkie potrzeby produkcyjne, jak również by sprostać popytowi na usługi, etc. Rifkin niestrudzenie przytoczył setki danych statystycznych, a jako koronny argument przypominał historię amerykańskiego rolnictwa. Główna niegdyś gałąź amerykańskiej gospodarki, na skutek wzrostu wydajności będącej z kolei skutkiem postępu technicznego, obsługiwana jest dziś przez garstkę pracowników (ok. 2 proc. pracujących w USA), a i tak produkują więcej, niż można skonsumować. Taki sam los czeka przemysł i usługi, groził Rifkin. To wszystko wieszczył jeszcze przed eksplozją internetu i takich zjawisk, jak outsourcing i offshoring. By dopełnić ten ponury obraz, wspomnieć należy wizję świata 20:80 Niemców Hansa-Petera Martina i Haralda Schumanna7. Idąc podobnym tropem, jak autorzy poprzednich analiz, Martin i Schumann zapowiadali nieuchronne nadejście świata, w którym potrzeby całej ludzkości będzie w stanie zaspokoić zaledwie 20 proc. ludzi zawodowo czynnych. Stanie się tak ze względu na mariaż postępu technicznego z ideologią wolnego rynku. Rynkowa logika wymusza ciągły wzrost wydajności i zmniejszanie kosztów. W warunkach globalizacji oznacza to również likwidację droższych miejsc pracy i przenoszenie przedsiębiorstw, zwłaszcza fabryk do miejsc o niższych kosztach pracy (jak również niższych kosztach zewnętrznych, wynikających choćby ze słabszych norm ochrony środowiska). Cechą charakterystyczną wszystkich tych opracowań, pochodzących z różnych przecież obszarów gospodarczych i kulturowych, jest postawa „naiwnego kryptomarksizmu”. Wszyscy ci autorzy zgodnie budowali prostą konkluzję, że automatyzacja i komputeryzacja muszą doprowadzić do sytuacji, gdy większość ludzi nie będzie miała co robić. Tym samym dają wyraz wierze, że jedynym istotnym źródłem wartości ekonomicznej jest praca materialna. Praca niematerialna to w rzeczywistości iluzja, bez której możemy się obyć. Reasumując, przytaczani autorzy formułują tezę, że globalizacja plus technologiczna modernizacja doprowadzą do głębokich przemian na rynkach pracy, zwłaszcza w krajach rozwiniętych, przyczyniając się do wzrostu bezrobocia. 1.2 Pracy nie brakuje! Bezzasadność uproszczonego wnioskowania prowadzącego do konkluzji o końcu pracy wykazał Manuel Castells8. Analizując dziesiątki opracowań poświęconych przemianom rynku pracy w latach 80. i w pierwszej połowie lat 90. oraz opierając się na badaniach własnych Castells dostrzegł pozytywną korelację między zaawansowaniem technologicznym a zatrudnieniem. Większość gospodarek inwestujących w technologie, zwłaszcza w technologie teleinformatyczne charakteryzuje się również pełniejszym zatrudnieniem od gospodarek zacofanych lub wschodzących. Niewątpliwie natomiast zmienia się struktura rynku pracy. W krajach rozwiniętych zmniejsza się liczba robotniczych miejsc pracy, rośnie natomiast zatrudnienie w usługach, zarówno prostych, jak i zaawansowanych, opartych na przetwarzaniu wiedzy i symboli.

6 Jeremy Rifkin, Koniec pracy. Schyłek siły roboczej na świecie i początek nowej ery postrynkowej, przekł. Ewa Kania, Wrocław 2001 r. 7 Hans-Peter Martin, Harald Schumann, Pułapka globalizacji. Atak na demokrację i dobrobyt, przekł. Marek Zybura, Wrocław 1999 r. 8 Manuel Castells, The Rise of The Network Society, Malden 1996 r.

Page 5: przyszlosc pracy bendyk

5

W późniejszych badaniach Castells i Aoyama9 podtrzymują stwierdzenia z połowy lat 90. Po pierwsze, następuje transformacja gospodarek rozwiniętych z paradygmatu industrialnego do informacyjnego, a miejsce fabryki zajmuje przedsiębiorstwo sieciowe i usieciowione (network and networked). Powoduje to zmianę struktury zatrudnienia, pojawia się nowa dominująca klasa „knowledge workers”. Równolegle do eksportu robotniczych miejsc pracy do krajów rozwijających powstają nowe miejsca pracy w usługach. Nie znajduje jednak potwierdzenia obawa, że efektem tej substytucji będzie zamiana dobrych miejsc pracy na miejsca słabe (junk jobs), jak prognozowali publicyści i krytycy przemian. Generalnie w krajach OECD liczba miejsc pracy w usługach wysokopłatnych rosła szybciej, niż w usługach prostych, niskopłatnych. Ponadto największą pozytywną dynamikę zatrudnienia można było zaobserwować w krajach o największych inwestycjach w teleinformatykę, ze Stanami Zjednoczonymi na czele. I ostatnie stwierdzenie, mimo automatyzacji globalna liczba miejsc pracy w przemyśle wzrosła, a nie zmalała. Różnice w dynamice rozwojowej między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską (w tym większe w UE bezrobocie, niż w USA) znalazło wyjaśnienie. Szczyt UE w Lizbonie w marcu 2000 r. przyjął tzw. Strategię Lizbońską, czyli program reform mających doprowadzić do uczynienia z UE w ciągu dziesięciu lat najbardziej konkurencyjnej przestrzeni gospodarczej i społecznej. Kluczem do sukcesu miała być przyspieszona modernizacja, polegająca na zwiększeniu inwestycji w badania i rozwój, rozwój kapitału ludzkiego, szybki rozwój infrastruktury teleinformatycznej oraz stworzenie warunków sprzyjających przedsiębiorczości i konkurencyjności. 1.3 Wzrost bezzatrudnieniowy Ambitne plany załamały się wraz z załamaniem giełdowym w marcu 2000 r. i upadkiem tzw. Nowej Gospodarki. Impuls recesyjny został wzmocniony rok później zamachem 11 września 2001 r., choć w sensie statystycznym, USA powróciły na ścieżkę rozwoju już w listopadzie 2001 r. Tyle tylko, że jak stwierdza raport „The State of Working America 2004/2005”10, wzrostowi gospodarczemu nie towarzyszył wzrost zatrudnienia. Ameryka doświadczyła najdłuższego od Wielkiego Kryzysu, trwającego ponad dwa lata okresu „jobless recovery”. Ponadto, wbrew wcześniejszym optymistycznym spostrzeżeniom Castellsa, tym razem rozwój związany był z przemianami na rynku pracy prowadzącymi do ubytku wysokopłatnych miejsc pracy. Średnia roczna płaca w sektorach rosnących w okresie powrotu z recesji wynosiła 30.368 USD, w porównaniu do 51.270 USD w sektorach zwijających się (42,7 proc. mniej). Redystrybucji dochodu za pośrednictwem zmiany struktury płacowej wśród zatrudnionych towarzyszyła wspomagająca najlepiej uposażonych dystrybucja dochodów na skutek reformy podatkowej Georga W. Busha. Gospodarstwa zajmujące najwyższy pod względem dochodów 1 proc. społeczeństwa zyskały na reformie 67 tys. USD, rodziny ze środka statystyki „zarobiły” 600 USD, dla najuboższych 20 proc. oszczędność wyniosła 61 USD. W efekcie reforma doprowadziła do transferu transferu dochodów od 99 proc. amerykańskiego społeczeństwa do najbogatszego jednego procenta. Procesy te zbiegają się z jeszcze jednym ważnym spostrzeżeniem. W okresie od 1973 r. wzrost dochodów pracujących gospodarstw domowych był trzykrotnie niższy od wzrostu efektywności pracy, co także niekorzystnie wpłynęło na redystrybucję i rozwarstwienie społeczne w USA w ostatnich trzydziestu latach. Sytuację w najdynamiczniej rozwijającym się sektorze „taniej pracy” (sieci supermarketów, usługi proste) przedstawiła Barbara

9 Yuko Aoyama, Manuel Castells, An empirical assessment of the informational society: employment and occupational structures of G-7 countries, 1920-2000, International Labour Review, 2002 r. 10 L. Mishel, J. Bernstein, S. Allegretto, The State of Working America 2004/2005, Ithaca 2005

Page 6: przyszlosc pracy bendyk

6

Ehrenreich11 wskazując, że znaczna część pracowników tego sektora posiadających rodziny, musi korzystać z pomocy społecznej. Ale nie tylko pomoc społeczna, lecz również Earned Income Tax Credit (zwany inaczej podatkiem negatywnym)12 polega na de facto subwencjonowaniu fenomenu pełnego zatrudnienia przez państwo, poprzez dopłatę do pensji nie wystarczających na utrzymanie rodzin. 1.4. Ucieczka pracy – outsourcing i offshoring Pod koniec drugiego roku bezzatrudnieniowego wzrostu w USA w prasie i opiniach politycznych zaczęły się pojawiać wyjaśnienia tego fenomenu, szukające winy w coraz popularniejszym zjawiskach offshoringu i outsourcingu. Polegają one na eksporcie miejsc pracy przez przenoszenie fabryk do lokalizacji o niższych kosztach. Po roku 2000 emigrować zaczęły już nie tylko fabryki, ale i posady „white collar” – usługi księgowe, programistyczne, serwisowe w obszarze informatyki, za granicę zaczęto przenosić centra telemarketingu obsługujące firmy, a nawet ośrodki badawczo rozwojowe. To proste i pozornie bardzo logiczne wyjaśnienie (znajdujące naśladowców w Europie)13, nie ma jednak zdaniem licznych analiz, ekonomicznego uzasadnienia. Brooking Institution14 w opracowaniu z 2004 r. wyjaśnia, że bezzatrudnieniowy wzrost w latach 2001-2003 był skutkiem bezprecedensowego wzrostu efektywności pracy, sięgającego 4,1 proc. rocznie w nierolniczej części gospodarki (w latach 1995-2000 wydajność pracy rosła w tempie 2,6 proc.). Zdaniem Schultze, gdyby wzrostowi gospodarczemu towarzyszył wzrost efektywności na niższym poziomie końca lat 90., gospodarka szybko stworzyłaby 2 mln dodatkowych miejsc pracy. Offshoring z jednej strony przyczynia się do likwidacji części miejsc pracy, ale jednocześnie, poprzez obniżenie kosztów działalności amerykańskich firm zwiększa ich konkurencyjność, co przyczynia się do wzrostu eksportu w sektorach o wysokiej wartości dodanej. Ten wzrost wolumenu sprzedanej produkcji i usług z naddatkiem przyczynia się do ożywienia gospodarczego i tworzenia innych, bardziej wartościowych miejsc pracy. Potwierdza to spostrzeżenie w odniesieniu do sektora informatycznego raport Information Technology Association of America15. Wynika z niego, że tylko w 2005 r. powstało w Stanach Zjednoczonych na skutek importu usług informatycznych 257 tys. nowych miejsc pracy netto w teleinformatyce w Stanach Zjednoczonych. Skutkiem offshoringu informatycznego był wzrost amerykańskiego PKB o dodatkowe 68,7 mld USD. Do roku 2010 wzrost ten ma osiągnąć 147,4 mld USD. Na skutek importu usług wzrosnąć ma zatrudnienie głównie w następujących sektorach amerykańskiej gospodarki: doradztwo biznesowe i prywatne, transport, usługi edukacyjne i zdrowotne, handel detaliczny i hurtowy, usługi komunalne, usługi finansowe, budownictwo i... produkcja przemysłowa. Przed antyoutsourcingową histerią ostrzega także prestiżowy magazyn „The Foreign Affairs” 16, przytaczając długą listę populistycznych działań podejmowanych przez publicystów i polityków w „obronie amerykańskich miejsc pracy”. Oparte na złej ekonomii, zdaniem Dreznera, zamiast gospodarce pomagać, tylko ją psują. Najpełniejszą jednak analizę problemu importu usług przedstawił McKinsey and Company17. Wynika z niego, że w ośmiu 11 Barbara Ehrenreich, Nickel and Dimed, Owl Books, 2002 12 J. Morley, T. Ward, A. Watt, Travail et emploi en Europe, Paris 2005 13 Ch. Boehringer, D. Deckstein, D. Hawranek, H. Hielscher, A. Mahler, C. Pieper, M. Sauga, The German Job Roulette, w Spiegel Special, 7/2005 14 Charles L. Schultze, Offshoring, Import Competiotion and Jobless recovery, Brooking Institution Policy Brief no. 136, August 2004. 15 The Comprehensive Impact Of Offshore Software And IT Services Outsourcing On The U.S. Economy, ITAA I Global Insight, October 2005 16 Daniel W. Drezner, The Outsourcing Bogeyman, Foreign Affairs, May/June 2004. 17 The Emerging Global Labour Market, McKinsey and Company, June 2005.

Page 7: przyszlosc pracy bendyk

7

głównych sektorach usług teoretycznie podatnych na ewentualne realokacje jest globalnie18 mln miejsc pracy. Teoretycznie, bo wiele z nich obsługuje przecień kraje o niskich kosztach pracy. W efekcie w 2003, tanie rynki pracy „zabrały” 565 tys. stanowisk usługowych rynkom bardziej rozwiniętym, co stanowiło 0,6 proc. zatrudnienia w krajach rozwiniętych. Największy udział offshoringu odnotowano w usługach informatycznych i oprogramowaniu, 7 proc. Globalnie, pracę w usługach na odległość świadczyło w 2003 r. 1,5 mln osób, 0,5 proc. zatrudnionych na świecie w usługach. Prognoza na 2008 r. przewiduje, że ta ostatnia wartość wzrośnie do 4,1 mln. Ta prognoza jest ważna dla dalszych rozważań, gdyż Polska, Czechy i Słowacja są potencjalnymi odbiorcami netto popytu na offshoring. 1.5. Wnioski – narodziny gospodarki niematerialnej Analiza przyczyn bezzatrudnieniowego wzrostu i wpływu importu usług oraz realokacji miejsc pracy na rynek pracy w USA ma znaczenie dla zrozumienia podobnych procesów w krajach „starej” Unii Europejskiej, jak i w analizowanej w tym raporcie trójce: Polsce, Słowacji i Czechach. Oto więc kilka wniosków, podsumowujących dotychczasowe analizy:

a) Wieloletnie, najwyższe na świecie inwestycje w technologie teleinformatyczne w Stanach Zjednoczonych połączone z głęboką restrukturyzacją doprowadziły w końcu w drugiej połowie lat 90. do znaczącego wzrostu efektywności gospodarki, który jeszcze bardziej przyspieszył po roku 2001. Efektem tej bezprecedensowej poprawy efektywności, nastąpił długotrwały okres wzrostu bezzatrudnieniowego.

b) Od roku 2004 gospodarka amerykańska tworzy nowe miejsca pracy, widać jednak zjawisko rozwarstwienia dochodów. Na skutek importu usług oraz realokacji produkcji ubywa miejsc pracy w średniopłatnych sektorach produkcji przemysłowej i usług obsługi biznesu. W ich miejsce powstają wysokopłatne miejsca pracy w usługach zaawansowanych (spektakularny przykład, to ubytek miejsc pracy dla zwykłych programistów – strata 70 tys. stanowisk pracy w okresie 1999-2003, zastąpiona jednak pojawieniem się 115 tys. lepiej płatnych miejsc pracy dla inżynierów oprogramowania)18 oraz niskopłatne, nie wymagające kwalifikacji miejsca w usługach prostych i handlu (tzw. efekt Wal Martu). O ile więc statystyki zatrudnienia w USA wyglądają całkiem imponująco, to bliższa ich analiza pokazuje, że największym przegranym restrukturyzacji gospodarki są ci pracownicy, których kwalifikacje podlegają największej konkurencji ze strony globalnej podaży pracy: robotnicy oraz wykwalifikowani profesjonaliści sektorów usługowych związanych z przetwarzaniem symboli, których łatwo zastąpić poprzez offshoring.

c) Trzonem tej nowej, opartej na paradygmacie informacjonalizmu gospodarki, a więc przetwarzaniu wiedzy i symboli gospodarki są tzw. twórcze sektory gospodarki (badania i rozwój, przemysły kultury, szkolnictwo, reklama, doracztwo biznesowe i presonalne, etc.). Oto struktura zatrudnienia w tej nowej, twórczej gospodarce19:

18 D. W. Drezner, ibidem. 19 Richard Florida, Revenge of the Squelchers, May 2004, www.creativeclass.org

Page 8: przyszlosc pracy bendyk

8

d) O ile statystyczne analizy Floridy nie budzą zastrzeżeń, skłaniają do istotnych pytań: a. Czy paradygmat twórczej gospodarki jest wzorcem do naśladowania przez

inne, mniej rozwinięte gospodarki niż amerykańska? b. Czy skuteczna realizacja tego paradygmatu oznacza konieczność naśladowania

amerykańskiego modelu rynku pracy? c. Czy można zbudować alternatywne kompleksowe polityki rozwojowe, których

celem jest zapewnienie trwałego, pełnego zatrudnienia? 1.6. Europejskie odpowiedzi

a) Model amerykański jest unikatowy, a jego niezwykła skuteczność polega na specyficznej kulturze przedsiębiorczości i podejmowania ryzyka nieobecnej nigdzie indziej na świecie. Kulturę tę wspiera olbrzymi rynek wewnętrzny, najwyższej jakości instytucje badawcze, obfitość kapitału skłonnego do ryzyka.20

b) Nie ulega natomiast wątpliwości, że gwarancją rozwoju gospodarczego skorelowanego z wysokim zatrudnieniem jest gospodarka o strukturze, w której dominującą pozycję zajmują sektory twórcze (innowacyjne). Sukcesy Finlandii i Szwecji w walce z bezrobociem w pierwszej połowie lat 90., niskie bezrobocie w Danii, Holandii, Wielkiej Brytanii, Irlandii pokazują, że nie istnieje jeden model polityki zapewniającej rozwój i tworzenie miejsc pracy21. Wspólnym mianownikiem jest innowacyjność. Innowacyjność jest jednak wynikiem skomplikowanych procesów oddziaływania na siebie lokalnej kultury, instytucji rynku i państwa, nakładów na badania i rozwój. Innowacyjność może doskonale rozwijać się w krajach o kulturze „anglosaskiej”, promującej samodzielne podejmowanie ryzyka (jak w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii), ale również w krajach o rozbudowanej polityce socjalnej państwa. W Szwecji i Finlandii to właśnie państwo pełni funkcję bufora przejmującego część ryzyka związanego z rozwojem nowych technologii.22

c) Unia Europejska, począwszy od szczytu w Lizbonie w 2000 r. właściwie identyfikuje czynniki sprzyjające rozwojowi i zatrudnieniu, zalecając implementację złożonych polityk społecznych i gospodarczych krajom członkowskim (tzw. strategia lizbońska).

20 Manuel Castells, Martin Ince, Conversations With Manuel Castells, Cambridge 2003 21 M. Kabaj, ibidem. 22 Manuel Castells, Martin Ince, ibidem.

Page 9: przyszlosc pracy bendyk

9

Początek realizacji Strategii przypadł na pierwsze lata recesji, kiedy ze względów politycznych rządy największych gospodarek, niemieckiej i francuskiej skupiły się na ratowaniu finansów publicznych, odkładając dalej idące reformy. W 2003 r. widać było, że cele Strategii w skali unijnej nie zostaną osiągnięte, co wyraża Raport Grupy Roboczej kierowanej przez Wima Koka23. Niemniej jednak raport podtrzymuje, że tylko modernizacja gospodarki w kierunku innowacyjności, wzrost nakładów na badania i rozwój, inwestycje w infrastrukturę teleinformatyczną, tworzenie społeczeństwa informacyjnego i reformy strukturalne mogą przynieść poprawę. W końcu w marcu 2005 roku podczas szczytu unijnego w Brukseli cele Strategii zostały zmodyfikowane (urealnione), nie zmieniono jednak głównych osi reform. Doświadczenie niektórych krajów (wspomnianych wyżej) pokazuje jednak, że również w modelu europejskim państwa socjalnego można osiągnąć zaawansowanie technologiczne gospodarki i wysokie zatrudnienie, a traktowanie Unii Europejskiej jako jednolitego organizmu gospodarczego jest mylące.

1.7. Płaski świat? Zwolennicy globalizacji polegającej na znoszeniu barier dla światowego handlu za najważniejszy argument przytaczają liczby. W ciągu 13 lat, jakie upłynęły od 1993 r., rozpoczynającego przyspieszoną integrację światowej gospodarki, rozwijała się ona w średnim rocznym tempie 3,0 proc. (lub 3,9 proc., jeśli liczyć wg. parytetu siły nabywczej PPP), co oznacza że świat w tym okresie wzbogacił się o 45 proc. (65 proc. wg PPP). Inflacja na koniec 2005 r. spadła do 3,7 proc., a liczba osób muszących przeżyć za 1 USD dziennie zmalała do 17,8 proc. (a jeśli tendencje te utrzymają się, to odsetek ten zmaleje w 2015 r. do 9 proc.)24. Ten wyrażający się w cyfrach postęp ma dowodzić, że na skutek globalizacji ekonomicznej wspomaganej rozwojem nowoczesnych technnologii telekomunikacyjnych i transportowych oraz dematerializacją gospodarki, świat „stał się płaski”25. Płaski, czyli taki, w którym wszyscy mieszkańcy Ziemi, niezależnie od miejsca mieszkania mają teoretycznie przynajmniej szanse uczestnictwa w globalnej gospodarce. Wystarczy dostęp do Internetu, wiedza, odwaga przedsiębiorcy, by świadczyć usługi (jak czynią to informatycy z Bangalore i z Warszawy) na cały świat, lub uczestniczyć w superzaawansowanych badaniach bioinformatycznych, jak firma deCODE z Islandii. Wcześniejsze bariery, wynikające głównie z asymetrii informacyjnej, która powodowała, że tylko mieszkańcy krajów najbogatszych mieli dostęp do informacji pozwalającej realizować istotne projekty gospodarcze, zmalały. Jeszcze nie zniknęły, ale widać że dalsze inwestycje w rozwój infrastruktury teleinformatycznej będą dalej je minimalizować. W tej radosnej utopi jest wiele prawdziwych spostrzeżeń, ale ma też ona nie mniej wad, które wykazuje Richard Florida, twierdząc że świat jest „spiczasty”26. Florida jest twórcą teorii „gospodarki twórczej”. Teorię tę rozwinął szukają odpowiedzi, jakie warunki muszą być spełnione, by kwitła innowacyjność i oparte na niej przedsięwzięcia gospodarcze (firmy high-tech, przemysły kultury i inne sektory o wysokiej wartości dodanej). Odnosząc tę koncepcję do propozycji Friedmana, Florida szuka wyjaśnienia, co jest potrzebne, żeby potencjał tkwiący w spłaszczonym świecie wyzwolić. Najważniejszy wniosek – innowacyjność wymaga istnienia „creative milieu”, twórczego otoczenia, środowiska stymulującego tworzenie i otwartą wymianę idei, koncepcji. Takimi

23 Wim Kok (red.), Praca, praca, praca. Tworzenie nowych miejsc pracy w Europie, Rynek pracy, numer specjalny, grudzień 2004. 24 Bill Emmott, ibidem. 25 Thomas L. Friedman, The World Is Flat, Farrar, Straus and Giroux, 2005 26 Richard Florida, The World Is Spiky, The Atlantic, October 2005

Page 10: przyszlosc pracy bendyk

10

miejscami są metropolie, ale też nie wszystkie. Muszą one dysponować wysokim poziomem kapitału twórczego (kreatywnego), na który składają się „Trzy T”: zasoby talentu, zaplecze naukowo-technologiczne oraz duży poziom tolerancji na odmienność. Nie wystarczy dobrej jakości ośrodek badawczy, by zapewnić powstanie na jego bazie dobrej firmy. Musi być jeszcze podaż utalentowanych ludzi (utalentowanych w wielu aspektach, od technicznego po biznesowy). Ale taką mieszankę różnych osobowości znaleźć można tylko w miejscach otwartych, kulturowo różnorodnych27. Zdaniem Floridy takich miejsc, które są centrami innowacyjności na globalną skalę jest niewiele, zaledwie kilkanaście. Większość z nich w USA, kilka w Europie i Azji. Co więcej, wraz z globalizacją postępuje koncentracja innowacyjności w takich uprzywilejowanych metropoliach28. To właśnie takie metropolie przyciągają przedstawicieli „klasy twórczej” z całego świata, nowej elity w strukturze zatrudnienia. Badania przeprowadzone w Europie, w krajach „starej Unii” pokazały, że najwyższym udziałem pracowników zawodów twórczych w strukturze zatrudnienia pochwalić się mogą Belgia, Holandia, Finlandia, Wielka Brytania, Szwecja, niewiele ustępując Stanom Zjednoczonym29.

Konfrontując koncepcje Friedmana z wynikami badań Floridy można stwierdzić, że świat na pewno płaski nie jest, choć jego struktura nie jest też spetryfikowana. Nowe rozdanie kart w gospodarczej grze, w której istota kreowania wartości przesuwa się w kierunku sektorów innowacyjnych, opartych na wiedzy i kreatywności jednostkowej i społecznej stwarza szansę wszystkim społeczeństwom, które są w stanie:

a) Dokonać właściwej autodiagnozy zasobów funkcjonalnych na obecnym etapie rozwoju gospodarczego oraz zasobów negatywnych, które trzeba zrewaloryzować.

b) W oparciu o tę autodiagnozę potrafią sformułować kompleksowy zestaw polityk adresujących problemy rozwoju i zatrudnienia, a następnie skutecznie polityki te zaimplementować.

27 Richard Florida, The Rise of The Creative Class, Basic Books 2004 28 Richard Florida, The World Is Spiky, The Atlantic, October 2005 29 Richard Florida, Irene Tinagli, Europe in The Creative Age, February 2004

Page 11: przyszlosc pracy bendyk

11

Przykładami krajów, które skutecznie takie projekty zrealizowały, budując swoją pozycję w globalnej gospodarce niemal od podstaw, są w Unii Europejskiej Irlandia i Finlandia, a spoza Unii – Korea Południowa.

3. Polska, Czechy, Słowacja

Polska, Czechy i Słowacja przyjmując za kierunek strategiczny integrację z Unią Europejską, przyjęły też de facto europejską diagnozę odnośnie kierunków dalszej modernizacji społecznej, politycznej i gospodarczej. Przypomnijmy, w największym uproszczeniu, że polega ona na przekonaniu, że europejskie kłopoty z niskim zatrudnieniem są pokłosiem obniżenia konkurencyjności europejskiej gospodarki na globalnym rynku. Jeśli społeczeństwa UE nie chcą obniżyć poziomu życia, tzn. nie chcą podjąć konkurencji z tańszymi rynkami pracy obniżając płace, muszą konkurować podnosząc wydajność pracy. Wobec zmiany paradygmatu gospodarczego i przejścia z gospodarki przemysłowej do postprzemysłowej, opartej na innowacjach i wiedzy, wzrostu efektywności i konkurencyjności nie osiągnie się tylko prostymi inwestycjami w infrastrukturę produkcyjną. Konkurencyjność społeczeństw i ich gospodarek zależy od zdolności przekształcenia społeczeństwa w swoisty „system twórczy”, który wspiera innowacyjność nie tylko wysokimi nakładami na badania i rozwój, ale także inwestycjami w infrastrukturę wiedzy (internet, szkolnictwo), sprzyja tworzeniu środowisk twórczych inspirujących wymianę idei i jest zdolny do krytycznej rewaloryzacji własnej kultury, by wspomagała ona postawy twórcze i innowacyjne oraz opartą na niej nowoczesną przedsiębiorczość30.

a. Portret zbiorowy – inwestycje bezpośrednie W przypadku krajów transformacji, takich jak Polska, Czechy i Słowacja, mimo formalnej akceptacji powyższych założeń istnieje pokusa, by narodową konkurencyjność opierać na rezerwach prostych taniej siły roboczej. Niewątpliwie, argument niższych kosztów pracy w we wspomnianej trójce niż w innych krajach UE decyduje często o lokalizacji bezpośrednich inwestycji zagranicznych (FDI), zarówno w sektorze przemysłowym, jak i usług – w ten sposób stajemy się krajem przyjmującym w procesie offshoringu. Warto jednak pamiętać, że i tak najwyższy strumień FDI płynie do krajów najbardziej rozwiniętych. W Europie w 2005 r. największym odbiorcą FDI w 2005 r. była Wielka Brytania, przyciągając 219,1 mld USD (a kraje „starej Unii” przyjęły 407,7 mld USD, tańsza nowa dziesiątka niespełna 40 mld USD)31. Poziom bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Polsce, Czechach i Słowacji w latach 2004 i 200532 Kraj Polska Czechy Słowacja FDI 2004 7,8 mld USD 5,5 mld USD b.d. FDI 2005 8,7 mld USD 11,3 mld USD 868 mln USD Główni inwestorzy LG Philips1,1 mld

USD/7000 m.pracy Tivali 131 mln USD/300 m.pracy

KIA 142 mln/1200 m.pracy

Michelin 0,260 mld/500 m. pracy

Sung Woo Hitech 111 mln/1041 m.pracy

30 S. Huntington, L. Harrison, Kultura ma znaczenie, przekł. Sławomir Dymczyk, Poznań 2003 r. 31 Za: Unctad, 26.01.2006, http://www.unctad.org 32 Rzeczpospolita, 18-19 marca 2006 r.

Page 12: przyszlosc pracy bendyk

12

MAN 0,11 mld/650 m.pracy

SWP Trading 55 mln/76 m.pracy

LG Electronics 0,11 mld/2150 m.pracy

Istotne jest jednak, by bodźce prowzrostowe płynące z napływu FDI wykorzystać do reform strukturalnych, które zmodernizują gospodarkę tak, by była jeszcze atrakcyjniejszym celem inwestycji, nawet gdy wyczerpie się walor taniej siły roboczej. Inwestycje przemysłowe oparte głównie na kalkulacji kosztowej mają tę podstawową wadę, że równie szybko potrafią znikać, jak się pojawiają. Przekonały się o tym Węgry, kiedy witana z radością fabryka dysków twardych IBM z dnia na dzień została, w ramach restrukturyzacji działalności produkcyjnej korporacji zlikwidowana. Inna wada takich inwestycji, mimo że kreują one nowe miejsca pracy, polega na ich stosunkowo niewielki efekcie mnożnikowym. Relatywnie niskie płace nie są wystarczająco silnym impulsem, by stymulować konsumpcję i odpowiednio wysoki popyt na inne usługi. Ograniczoną skuteczność strategii rozwojowych opartych na FDI i taniej sile roboczej rozumieją autorzy słowackiego NPR, w którym wyraźnie widać, że jedyną szansą na to, by inwestycje przemysłowe i związane z nimi miejsca pracy nie wyemigrowały do jeszcze tańszych miejsc, jak Ukraina i Rumunia jest restrukturyzacja gospodarkiw kierunku zwiększenia jej intensywności informacyjnej i innowacyjnej. Czeska gospodarka już realizuje „ucieczkę do przodu”, o czym wspominałem w tekście. Plan polski również artykułuje konieczność wzrostu innowacyjności, ale porównanie postulatów autorów naszego KPR z rzeczywistością pokazuje dużą rozbieżność między formalnymi deklaracjami, a możliwością ich przekształcenia w realny program. 2.2 Offshoring Z tego punktu widzenia znacznie ciekawsze i bardziej wartościowe są decyzje offshoringowe zagranicznych korporacji, które lokują w Polsce, Czechach i Słowacji centra usługowe, często wymagające wysokich kwalifikacji (a więc i są odpowiednio lepiej opłacane). Polska wyrobiła sobie opinię kraju dysponującego znakomicie przygotowanymi informatykami. W efekcie powstały liczne centra rozwoju oprogramowania, które intensywnie są obecnie rozbudowywane: Siemens (Wrocław), Motorola (Kraków), Samsung (Warszawa), Intel (Gdańsk), Oracle (Warszawa) to tylko kilka najważniejszych inwestycji, gdzie pracuje już kilka tysięcy fachowców najwyższej klasy. Na ten rok zapowiedziane są inwestycje w podobne centra takich potentatów informatycznego rynku, jak Microsoft i Google. W Warszawie powstaje Instytut Matematyczny Bunge, który ma zająć się badaniami nad matematycznym modelowaniem zjawisk ekonomicznych. Od roku 2000 popularnym miejscem offshoringu jest stolica Czech, Praga, w której w okresie 2000-2004 powstało 16 centrów usługowych. W efekcie o 50 proc. wzrosło zapotrzebowanie na wykwalifikowanych pracowników (głównie o kompetencjach naukowo-technicznych). Trzy z wymienionych centrów planują zatrudnić po ponad 1000 pracowników każde w najbliższym okresie. Oznacza to, że w 2008 r. popyt na wykwalifikowanych pracowników zrówna się z podażą lokalnych uczelni33. Dlatego też menadżerowie centrów już rozpoczynają procesy rekrutacyjne w innych miastach Czech i Słowacji, a w czeskim Krajowym Programie Reform zapowiedziano aktywną politykę imigracyjną.

33 The Emerging Global Labour Market, McKinsey and Company, June 2005

Page 13: przyszlosc pracy bendyk

13

Offshoring stwarza dużą szansę na wykreowanie nowych, atrakcyjnych miejsc pracy w Polsce, Czechach i w nieco mniejszym stopniu na Słowacji. Mimo, że te trzy kraje są znacznie mniej zaludnione, niż np. Chiny i Indie, to jednak ciągle oferują wyższy poziom kształcenia. Ok. połowy kształconych w Polsce, Słowacji i Czechach specjalistów w dziedzinie informatyki, nauk technicznych, finansów, księgowości spełnia wymagania międzynarodowych koncernów. W efekcie Polska oferuje podobną liczbę spełniających międzynarodowe standardy specjalistów, jak znacznie większa Rosja. Ponadto w roku 2008 podaż polskich specjalistów zrówna się z podażą podobnej klasy fachowców niemieckich34. Oceny te są niezmiernie ważne, ponieważ wraz z przewidywanym wyrównywaniem się ok. 2008 r. popytu i podaży spodziewać się można wzrostu płac w deficytowych specjalnościach. Z jednej strony wzrost dochodów polskiej, czeskiej czy słowackiej „klasy twórczej” na skutek działania efektu mnożnikowego przełoży się na zwiększony popyt na inne usługi, już nie tylko proste, ale również twórcze i innowacyjne (jak wykazuje Florida, przedstawiciele klasy twórczej kreują popyt na wyrafinowane usługi gastronomiczne, kulturalne, turystyczne, rekreacyjne, etc.). Wzmożony popyt na tę „twórczą infrastrukturę” powinien wpłynąć hamująco na tendencje emigracyjne. Choć brak w tej chwili miarodajnych statystyk, po 1 maja 2004 wielu absolwentów wyższych uczelni wyjechało z Polski głównie do Wielkiej Brytanii i Irlandii szukać albo lepszych miejsc pracy, albo przynajmniej lepiej płatnych35. Bezpośrednie produkcyjne inwestycje kapitałowe różnią się od inwestycji w centra usługowe. Pierwsze charakteryzują się wyższymi nakładami na wykreowane miejsce pracy, miejsce zazwyczaj wymagające niższych kwalifikacji. Centra usługowe wiążą się z mniejszymi bezpośrednimi nakładami kapitałowymi, kreują jednak miejsca pracy lepiej płatne, a tym samym zapewniające stały impuls konsumpcyjny ze strony zatrudnionych w tych centrach specjalistów. Centra usługowe, ze względu na uzależnienie od kapitału ludzkiego są mniej mobilne, a więc gwarantują trwalsze miejsca pracy, niż bardzo mobilne, zautomatyzowane zakłady produkcyjne. Niemniej jednak obie strategie pozyskiwania inwestycji kreujących miejsca pracy nie wykluczają się, lecz są komplementarne i powinny tworzyć elementy wspomnianej kompleksowej polityki rozwojowej i prozatrudnieniowej. 2.3. Polska, Czech, Słowacja – widmo wzrostu bezzatrudnieniowego Problemem gospodarek przechodzących transformację jest nie tylko ich anachroniczna (ciągle) struktura, ale także niska, choć szybko poprawiająca się efektywność pracy. To właśnie między innymi duże rezerwy kryjące się w możliwości poprawy efektywności pracy powodują, że problemem każdej polityki prozatrudnieniowej w krajach transformacji jest wzrost bezzatrudnieniowy. Oszacowane granice wzrostu bezzatrudnieniowego przy stopach inwestycji zmieniających się od 18 proc. do 24 proc. (w proc. wzrostu PKB)36

Stopy inwestycji Kraj 18 20 22 24 26

Polska 5,8 5,2 4,5 3,9 3,2 Czechy 5,7 5,1 4,4 3,8 3,1 Słowacja 8,3 7,7 7,0 6,4 5,7 34 The Emerging Global Labour Market, McKinsey&Company, June 2005 35 Martyna Bunda, Wielki odjazd, Polityka 8/2006 r. 36 E. Kwiatkowski, T. Tokarski, Bezzatrudnieniowy wzrost gospodarczy: Polska i Unia Europejska – tendencje i oczekiwania na pryzszłość, w: Stanisława Borkowska (red.), Przyszłość pracy w XXI wieku, W-wa 2004 r.

Page 14: przyszlosc pracy bendyk

14

Problem pogłębia konieczność globalnej konkurencji, która narzuca jednakowe standardy jakości wszystkim uczestnikom rynku. To właśnie te standardy powodują, że często niemożliwa jest substytucja kapitałochłonnych technologii technologiami pracochłonnymi, ponieważ automatyzacja zapewnia nie tylko większą efektywność, ale także i jakość. Z problemem tym muszą się mierzyć nie tylko takie kraje, jak Polska, Czechy i Słowacja, ale paradoksalnie także Chiny. W Chinach na skutek inwestycji kapitałowych i modernizacji przemysłu zaobserwowano ubytek netto robotniczych miejsc pracy (o 15 proc. w ciągu ostatnich 7 lat). Dodatkową pułapką w myśleniu, że wystarczy dać liniowy impuls wzrostowy dla gospodarki (np. przez obniżenie podatków), by w konsekwencji poprawiła się sytuacja na rynku pracy jest niedostrzeganie niezwykle złożonego charakteru współczesnych gospodarek. Konsekwencją tej złożoności jest fakt, że proste, liniowe impulsy mogą nie być skuteczne wcale lub zapewniać skutek na krótki czas. Interesujące wyjaśnienie tego zjawiska przedstawił Czeski Urząd Statystyczny37. W opracowaniu tym gospodarkę modeluje się matematycznie jako układ chaotyczny (w sensie matematycznym, nie metaforycznym), a więc taki, w którym nie sposób wskazać deterministycznie konsekwencji pojedynczych bodźców. Układy chaotyczne charakteryzują tzw. atraktory, wartości wokół których „krążą” parametry całego systemu. Nawet jeśli układ zostanie wytrącony ze pierwotnego stanu jakimś bodźcem, ma tendencję powrotu do stanu bliskiego atraktorowi. Czescy ekonomiści jako atraktor przyjmują wartość bezrobocia, wskazując że w historii transformacji gospodarka czeska w pierwszym okresie oscylowała wokół bezrobocia na poziomie 4 proc, a od czasu kryzysu końca lat 90. „przeskoczyła” do wartości ok. 8-9 proc. i tylko chwilowo jest w stanie odejść od tej wartości, ale i tak bezrobocie szybko wraca do tego pułapu. Autorzy opracowania stawiają hipotezę, że warunkiem trwałej zmiany sytuacji jest przestawienie wielu parametrów systemu, tak aby zmieniła się wartość atraktora. Pojedyncze impulsy nie wystarczą. Najwyraźniej świadomość tej złożoności mają twórcy Strategii Lizbońskiej, którzy w ocenie realizacji jej zmodyfikowanych w 2005 celów zwracają uwagę na naiwną wiarę żywioną przez polityków w wielu krajach (zwłaszcza nowoprzyjętych do UE), że panaceum na kłopoty gospodarcze i zatrudnieniowe jest obniżenie podatków nie skorelowane z innymi reformami, które często muszą w początkowym etapie kosztować, a więc uniemożliwiają obniżenie dochodów budżetowych (chyba, że kosztem wzrostu deficytu budżetowego). 2.4. Polska, Czechy, Słowacja – portret statystyczny Po naświetleniu szerokiego kontekstu dla problematyki rozwoju i zatrudnienia, powinniśmy przyjrzeć się sytuacji wyjściowej Polski, Czech i Słowacji. Poniżej przedstawiam kilka zestawów ocen i danych statystycznych określających kondycję społeczno-gospodarczą Polski, Czech i Słowacji.

a) Podstawowe dane statystyczne dotyczące kondycji rynku pracy i gospodarki38:

37 Michaela Šťastná (red.), Long-Term Development of (Un)employment and GDP with a Special Focus on Part-time Jobs, Czeski Urząd Statystyczny, 2005 38 Time to move up a gear, The European Commission's 2006 Annual Progress Report on Growth and Jobs, Bruksela, styczen 2006. Raport, oprócz części ogólnej zawiera dokonane przez Komisję Europejską oceny Krajowych Programów Reform na rzecz rozwoju i zatrudnienia, prezentowane statystyki stanowią część tych ocen.

Page 15: przyszlosc pracy bendyk

15

Page 16: przyszlosc pracy bendyk

16

Page 17: przyszlosc pracy bendyk

17

Page 18: przyszlosc pracy bendyk

18

Page 19: przyszlosc pracy bendyk

19

b) Ocena polityki innowacyjnej i innowacyjności gospodarki39: a. Polska i Słowacja zostały zaliczone do krajów tracących grunt, jeśli chodzi o

innowacyjność. Potrzebują 50 lat, by dogonić średnią europejską. Czechy zaliczone zostały do krajów doganiających, odległych od średniej o ok. 20 lat.

b. Złe wyniki aktualnych osiągnięć równoważą nieco trendy. Słowacja i Polska są europejskimi liderami jeśli chodzi o przyrost absolwentów uczelni naukowych i technicznych (co ma znaczenie m.in., jak pisaliśmy, w przypadku rozwoju popytu na usługi offshoringowe). Polska ponadto wyróżnia się dużą dynamiką wzrostu nakładów na teleinformatykę (niestety, z niskiego poziomu), Czechy natomiast są liderem trendu wzrostu eksportu high-tech.

c. Postawy innowacyjne społeczeństw (Polacy są najbardziej w UE antyinnowacyjni, Słowacy najbardziej proinnowacyjni)40.

Postawa wobec innowacji (odsetek w procentach) Kraj

entuzjastyczna akceptująca niechętna antyinnowacyjna Polska 10 27 47 17 Czechy 12 44 35 9 Słowacja 21 41 29 9

c) Zaawansowanie wykorzystania technik teleinformatycznych41: Rankingi cząstkowe Kraj Pozycja

(ranking ogólny)

Otoczenie polityczne i regulacyjne

Wykorzystanie przez

administrację

Wykorzystanie w biznesie

Czechy 32 50 60 Słowacja 41 52 49 38 Polska 53 62 90 57

d) Krajowe Programy Reform: Polska, Czechy i Słowacja, najpierw jako kraje aspirujące, a teraz już jako członkowie Unii Europejskiej uczestniczą w procesie lizbońskim. Oznacza to zobowiązanie do implementacji polityk sprzyjających rozwojowi: deregulacji rynków, wzrostu nakładów na badania i rozwój, rozwój społeczeństwa informacyjnego (rozwój infrastruktury teleinformatycznej i tzw. usług społeczeństwa informacyjnego), działania na rzecz rynku pracy. Jako uczestnicy procesu lizbońskiego podlegamy, jak i inni uczestnicy, szczegółowym analizom postępu implementacji odpowiednich polityk.

39 European Innovation Scoreboard 2005, analiza przygotowana na zamówienie Komisji Europejskiej w ramach European Trend Chart on Innovation, Bruksela, styczeń 2006. Raport mierzy pozycję kraju analizując wiele czynników, od nakładów na badania i rozwój przez eksport high-tech po liczbę patentów zarejestrowanych w USA i Europejskim Urzędzie Patentowym. 40 Wyniki na podstawie badań Innobarometer 2005 41 Global Information Technology Report 2005/2006, World Economic Forum, Davos 2006

Page 20: przyszlosc pracy bendyk

20

e) Ocena postępu procesu lizbońskiego42: Kraj Pozycja w 2004 Pozycja w 2005 Czechy 7 12 Słowacja 17 22 Polska 22 26

2.5. Krajowe Programy Reform Przyjmując zmodyfikowane cele Strategii Lizbońskiej kraje członkowskie UE zobowiązały się przedstawić Krajowe Programy Reform (National Reform Programmes), przekładające wytyczone cele na działania dostosowane do lokalnej specyfiki. Komisja Europejska wskazała cztery osi, wokół których powinny koncentrować się polityki narodowe:

a) Zwiększenie inwestycji w wiedzę i innowacje. b) Odblokowanie potencjału przedsiębiorczości, zwłaszcza w segmencie małych i średnich przedsiębiorstw (MSP).

c) Reakcja na globalizację i starzenie się społeczeństw. d) Wydajna i zintegrowana polityka energetyczna (w kontekście nie tyle dostępu do

zasobów, ile energooszczędności). 2.6 Ocena KPR W styczniu 2006 r. Komisja Europejska dokonała oceny Krajowych Programów Reform:

a) Polska43. Krajowy Program Reform przygotowywał nowy rząd, który zdecydował, że nie będzie realizował Narodowego Programu Rozwoju (tzw. Planu Hausnera) przyjętego przez poprzednią ekipę. W efekcie pośpiesznie przygotowany KPR jest dokumentem lakonicznym. Komisja uznaje, że we właściwy sposób adresuje on najważniejsze problemy, jak konieczność naprawy finansów publicznych, zwiększenie nakładów na badania i rozwój oraz wzrost innowacyjności gospodarki, zmniejszenie bezrobocia przez zapewnienie wzrostu gospodarczego w warunkach zrównoważonego rozwoju. Imponuje też lista proponowanych reform systemu ubezpieczeń społecznych, służby zdrowia, etc. Gorzej jednak ze szczegółami dotyczącymi metod uzyskania zakładanych wskaźników (wzrost nakładów na BplusR do 1,65 proc. PKB w 2008 r., zmniejszenie bezrobocia do 14,6 proc. w 2008 r.). Brak tych szczegółów uniemożliwia pełną ocenę realności polskiego KPR. Zasadne mogą się okazać obawy wyrażone w raporcie CER44, że populistyczny rząd nie będzie skłonny do ryzykowania zbyt dalekosiężnych reform. Bieżące działania kadrowe, jak usunięcie dyrektora departamentu informatyzacji w Ministerstwie Finansów mogą oznaczać kłopoty w realizacji strategicznych projektów informatyzacyjnych, jak e-deklaracja i e-podatki, niezbędnych dla reformy finansów publicznych i ułatwienia funkcjonowania przedsiębiorstw. Marazm towarzyszący procesowi mianowania prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej (który został podporządkowany zideologizowanej Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji),

42 Aurore Wanlin, The Lisbon Scorecard VI. Will Europe’s Economy Rise Again?, Center for European Reform, London 2006 43 Polski KPR dostępny jest pod adresem: http://www.mgip.gov.pl/GOSPODARKA/KPR/ 44 A: Wanlin, ibidem

Page 21: przyszlosc pracy bendyk

21

kluczowego urzędu regulacyjnego w każdym społeczeństwie informacyjnym pokazuje, że nie ma szans na aktywną rolę państwa w stymulowaniu konkurencji na rynku telekomunikacyjnym i oznacza utrzymanie monopoli oraz wysokich cen usług45 kluczowych z punktu widzenia stymulowania rozwoju gospodarczego. Podobnie integracja ministerstwa nauki z ministerstwem edukacji nie zapowiada najwyższego priorytetu dla problemów badań i rozwoju. W polskim KPR trudno również dopatrzeć się, poza ogólnikowymi deklaracjami, zdecydowanej woli zwiększenia aktywności zawodowej kobiet. Stwierdzenie, że nie sprzyja jej brak rozwiązań ułatwiającycj godzenie pracy z obowiązkami rodzinnymi jest oczywiste. Realne jednak działania w ramach tzw. polityki prorodzinnej spowodują raczej dalszą dezaktywizację.

b) Czechy46: W oczach Komisji Europejskiej czeski KPR zasługuje na uznanie, ze względu na kompleksowe podejście i właściwe powiązanie wątków. Oceniający zwracają uwagę na element nieobecny w planach polskim i słowackim, tj. na aktywną politykę imigracyjną i zatrudnieniową wobec obcokrajowców, co może mieć duże znaczenie wobec perspektywy niewystarczającej podaży wykwalifikowanych kadr po 2008 r. Komisja krytykuje niedostateczną uwagę poświęconą zatrudnieniu kobiet oraz nierównościom regionalnym w dostępie do rynku pracy. Mniej pozytywną ocenę wystawia czeskiemu programowi reform Petr Barton47, zarzucający programowi chciejstwo, z którego i tak niewiele wyjdzie. Za najważniejszy brak w odniesieniu do polityki zatrudnieniowej Barton uznaje koncentrację na sprawach podatkowych, przy pominięciu innych kosztów pracy. To właśnie wysokie koszty pracy najbardziej obciążają najbiedniejszych, którzy i tak mają najtrudniejszą sytuację na rynku. Jeśli chodzi o aktywną politykę proinnowacyjną, Barton zwraca uwagę, że może ona odnieść sukces, o ile nie przegra z korupcją.

c) Słowacja48: Program słowacki rozpoczyna się jasno sformułowaną misją (brak jej w innych programach): „Słowacja musi stać się, zarówno w kraju, jak i zagranicą, synonimem kraju o doskonałej nauce i technice, gdzie znakomicie wykształceni i twórczy mieszkańcy wytwarzają najwyższej jakości dobra i usługi”. Za tą misją idzie stwierdzenie, że aktualna atrakcyjność kraju wynikająca z niskich kosztów przestanie być atutem za kilka lat. Słowacki program oceniany jest pozytywnie przez Komisję, która zwraca uwagę na potencjalne nierówności w polityce prozatrudnieniowej, dotykające mniejszości (problem Romów), jak również kobiety. Brak równie wystarczającej uwagi na problem zatrudnienia ludzi starszych. Słowacja obok Polski jest krajem o najmniejszym udziale ludzi starszych w rynku pracy. Jak zauważa Peter Bachraty49, słowacki KPR nie rozpoczyna reform, lecz jest kontynuacją wielkiego programu zainicjowanego na początku 2004 r. przez wicepremiera Ivana Miklosza. Program ten polegał na wprowadzeniu liniowej stawki podatku dochodowego oraz

45 Telecom Market Update, ING, 04.04.2006 r, 46 Czeski NPR dostępny w wersji angielskiej: wtd.vlada.cz/files/eu/national_reform_programme_en.pdf 47 Petr Barton, National Reform Program of the Czech Republic, w: Reform Pograms. Key to Successful Future of the European Project?, Polskie Forum Strategii Lizbońskiej, Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, W-wa 2006 r. 48 Słowacki KPR dostępny pod adresem: http://www.finance.gov.sk/EN/Default.aspx?CatID=450 49 Peter Bachraty, National Reform Program of the Slovak Republik, w: Reform Pograms. Key to Successful Future of the European Project?, Polskie Forum Strategii Lizbońskiej, Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, W-wa 2006 r.

Page 22: przyszlosc pracy bendyk

22

restrukturyzacji systemu służby zdrowia, systemu opieki społecznej i systemu emerytalnego. Reformy te o ideologicznym zabarwieniu liberalno-konserwatywnym stawiają na cel aktywizację osób nie pracujących, oraz skłonienie obywateli do większej odpowiedzialności za własny los (świadczenia społeczne wypłacane są osobom uczestniczącym w programach aktywizacji zawodowej). Reforma podatkowa wpłynęła pozytywnie na ożywienie gospodarcze i napływ inwestycji, ale przedwcześnie oceniać jej długotrwałe pozytywne skutki dla wzrostu zatrudnienia50 (Słowacy posługują się w swoich statystykach miarą bezrobocia zarejestrowanego, które jest niższe od bezrobocia liczonego zgodnie z definicją Eurostatu).

3. Przyszłość pracy – Polska, Czechy, Słowacja Dotychczasowe problemy z brakiem pracy, szczególnie dramatyczne w Polsce i na Słowacji, są tyleż skutkiem przyczyn obiektywnych, jak i błędnej polityki społeczno-gospodarczej w okresie transformacji. Analiza tych przyczyn doczekała się bogatej literatury51, nie ma więc potrzeby przytaczać argumentów odnoszących się do przeszłości. Na podstawie polskich analiz oraz analiz trendów generalnych można pokusić się o sformułowanie podstawowych wniosków: 3.1. Obecna zmiana paradygmatu gospodarczego, polegająca na globalizacji i dematerializacji gospodarki nie oznacza „końca pracy”. Żadne względy ekonomiczne nie uzasadniają tezy, że maleje zdolność gospodarki do kreowania miejsc pracy, choć niewątpliwie radykalnie zmienia się struktura zatrudnienia. Ponadto doświadczenia licznych krajów o różnych modelach społecznych pokazują, że możliwe jest ciągle utrzymywanie pełnego lub niemal pełnego zatrudnienia. Nie istnieje jeden optymalny sposób, nie istnieje jeden zestaw polityk prowadzących do rozwoju gospodarczego i wzrostu zatrudnienia. 3.2. Nowy paradygmat gospodarczy powoduje, że podstawowym czynnikiem rozwoju nie jest już tylko kapitał finansowy, ale znaczenie produkcyjne nabierają inne, mniej wymierne formy kapitału: kapitał społeczny (relacje społeczne, jakimi dysponują ludzie), kapitał intelektualny (różne formy własności intelektualnej oraz społeczne kompetencje do tworzenia wiedzy), kapitał kulturowy (zasoby norm i wzorców sprzyjających lub przeszkadzających innowacyjności), kapitał symboliczny (zasoby „surowców” symbolicznych dostarczanych przez kulturę jako tworzywo produktywnych działań twórczych), kapitał twórczy (zdefiniowany wcześniej za Richardem Floridą). Skuteczna polityka prorozwojowa i prozatrudnieniowa dziś oznacza konieczność pozytywnego wpływu na tworzenie tych wszystkich form kapitału. Oznacza to jednak konieczność

50 Tomasz Maćkowiak, Słowackie reformy, Polityka 39/2005 51 Stanisława Borkowska (red.), Przyszłość pracy w XXI wieku, W-wa 2004 r. Mieczysław Kabaj, Strategie i programy przeciwdziałania bezrobociu w Unii Europejskiej i w Polsce, W-wa 2004 r. Mieczysław Kabaj, Ekonomia tworzenia i likwidacji miejsca pracy, W-wa 2005 r. Mirosława Marody (red.), Wymiary życia społecznego. Polska na przełomie XX i XXI wieku. Stanisława Golinowska (red.), Raport społeczny – Polska 2005, W-wa 2005 Stanisława Golinowska (red.), W trosce o pracę, W-wa 2004

Page 23: przyszlosc pracy bendyk

23

daleko idącej modernizacji politycznej i przebudowę mechanizmów zarządzania państwem na wszystkich jego szczeblach. Nie wystarczy już wybór między opcją neoliberalną, pozostawiającą decyzje wolnemu rynkowi i ograniczająca działanie państwa do funkcji regulacyjnych i fiskalnych, jak również nie ma powrotu do państwa opiekuńczego w wydaniu nowoczesnym, w którym miejsce rynku zajmował wszechwiedzący urzędnik. Proste recepty, jak obniżanie podatków lub decentralizacja władzy mogą, ale nie muszą przynieść pozytywnych skutków. W przypadku Polski decentralizacja polityki rynku pracy na skutek reform administracyjnych końca lat 90. pogłębiła tylko zapaść na rynku pracy. Podobnie wiara w monetarystyczną skuteczność kontroli gospodarki spowodowała, że tempo utraty miejsc pracy na skutek schłodzenia koniunktury wymknęło się spod kontroli. Złożoność współczesnej polityki prorozwojowej i prozatrudnieniowej, konieczność skoordynowanego działania na wiele sfer życia społecznego (nauka, edukacja, kultura stają się niejako resortami gospodarczymi) wymaga zmiany struktury zarządzania państwem z hierarchiczno-nakazowego na sieciowo-refleksyjno-adaptacyjny52. Model taki oznacza konieczność działania w nieustannym sprzężeniu zwrotnym ze wszystkimi uczestnikami zmiany i na umiejętności adaptacyjnej zmiany realizowanego projektu w miarę ujawniania się nieoczekiwanych okoliczności. I tak np. modernizacja systemu zarządzania finansami publicznymi, warunek konieczny powodzenia innych reform (ze względu na możliwość liczenia kosztów usług publicznych) jest złożonym procesem, który w krajach bardziej zaawansowanych zajmował przeciętnie 10 lat. Tak długotrwały proces, rozciągający się na kilka kadencji parlamentarnych jest nie dozrealizowania bez umiejętności uzyskiwania konsensu wobec strategicznych celów. 3.3 Zgodnie z opiniami ekonomistów, zmiana paradygmatu gospodarczego nie zmienia reguł funkcjonowania gospodarki. Warunkiem rozwoju jest popyt. W warunkach gospodarki przemysłowej, zwłaszcza w początkowym okresie problem popytu łatwo było wyjaśnić odwołując się do „naturalnego” zapotrzebowania na produkty. Jak dostrzegają socjologowie, poczynając od przełomowych prac Maksa Webera, kluczowe dla rozwoju nowoczesnej gospodarki kapitalistycznej było „wyprodukowanie” odpowiednich norm etycznych, które byłyby zgodne z potrzebami tej gospodarki (jej „duchem”). W pierwszym etapie kapitalistycznej akumulacji istotna była równowaga między dużym popytem, chęcią konsumpcji a koniecznością sumiennej pracy i oszczędzania, by gromadzić potrzebny kapitał rozwojowy. Jak wykazał Weber, funkcjonalna okazała się wówczas tzw. etyka protestancka, traktująca pracę i bogacenie się jak powołanie53. Kolejne transformacje kapitalizmu, jak dokumentują Boltanski i Chiapello54, wymagały transformacji uzasadnień (nowy duch kapitalizmu wymagał nowej etyki).I tak przejście do społeczeństwa masowego i nadprodukcji dóbr wymagało stworzenie zestawu norm uzasadniających połączenie sumiennej pracy w reżimie wielkich korporacji przemysłowych z ostentacyjną konsumpcją, w której ciągle jednak dominowały produkty materialne (kolejne „gadżety” udoskonalające życie). Wraz z dematerializacją gospodarki wchodzimy w epokę nowego, trzeciego ducha kapitalizmu. Ośrodkiem tworzenia wartości jest praca kreatywna, dla której niefunkcjonalna jest przemysłowa regulacja pracy i stałe relacje pracy. Model fabryczny zostaje zastąpiony modelem Hollywood, sieciowo-projektowym, w którym zespoły i zadania tworzone są elastycznie i dynamicznie. Praca coraz większej liczby pracowników (zwłaszcza w rozwiniętych gospodarkach twórczych) polega na aktywności

52 Stephen Goldsmith, William D. Eggers, The New Shape of The Public Sector, Washington 2004 Steven Kelman, Unleashing Change. A Study of Organizational Renewal in Government, Washington 2005 53 Max Weber, Etyka protestancka i duch kapitalizmu, 54 Luc Boltanski, Eve Chiapello, Le nouvel esprit du capitalisme, Paris 1999

Page 24: przyszlosc pracy bendyk

24

komunikacyjnej: wiedzę, innowacje tworzy się podczas nieustających aktów komunikacji. Podobnie usługi towarzyszące twórczej produkcji: marketing, kontakt z klientami, etc. polegają na nieustannej komunikacji, angażującej afekty. Taka działalność wymaga nowych kompetencji, w których utowarowieniu ulegają dyspozycje należące dotychczas do sfery prywatnej. Liczy się nie tylko wiedza merytoryczna, ale i umiejętność jej komunikowania. Ale w gospodarce twórczej konsumpcja przestaje się różnić od produkcji, konsument musi dysponować takimi samymi kompetencjami, jak wytwórca (zjawisko prosumpcji). Konsumpcja oferty symbolicznej, mającej oraz większy udział w obrocie handlowym, a ponadto mającej status hegemoniczny w ponowoczesnej gospodarce, to również akty komunikacji. Zarówno produkcja, jak i konsumpcja (a więc popyt) wymagają uzasadnienia, nowej etyki dla nowego ducha kapitalizmu. Od studiów Marksa nad fałszywą świadomością i badań Simmela nad pieniądzem wiemy, że zdolność ludzka do produkowania takich uzasadnień jest nieograniczona. I w niej też kryje się tajemnica, dlaczego, mimo postępu technicznego nie musi zabraknąć pracy. Tyle tylko, że zestaw uzasadnień dla trzeciego ducha kapitalizmu odwołuje się do coraz bardziej złożonej argumentacji, opierającej się zarówno na instrumentalizacji popędów (erotyzacja konsumpcji i urynkowienie miłości55), jak i utowarowieniu najbardziej wyrafinowanych aspektów kultury (marketyzacja religii widoczna w USA i Korei Południowej). Dla krytyków przemian trzeci duch kapitalizmu oznacza rosnącą racjonalizację stosunków społecznych, w efekcie postęp alienacji i utowarowienia, przed którym nie obronią się najbardziej intymne sfery życia56. Powstają już jednak projekty krytyczne, które logikę ponowoczesnego, zdematerializowanego kapitalizmu rewaloryzują, by odnaleźć w nim potencjał emancypacyjny, chroniący przed płynącą z nadmiernej racjonalizacji destrukcją. Zapowiedzią skutków tej krytyki jest postmaterializacja57 postaw mieszkańców społeczeństw krajów rozwiniętych, którzy zmieniają hierarchie wartości, uznając że sprawy materialne nie stanowią priorytetu, że niemniej ważne niż praca zawodowa jest udzielanie się na rzecz wspólnoty lokalnej i globalnej. Pokłosiem takiej postmaterializacji jest eksplodujący fenomen przedsiębiorczości społecznej58, odkrywanie form wymiany nie podlegającej rynkowej kalkulacji (banki czasu59; lokalne pieniądze; społeczności Linuksa i Wikipedii, polegające na wspólnym, nieodpłatnym tworzeniu usług, oprogramowania i serwisów informacyjnych o olbrzymiej wartości użytkowej; ruch Creative Commons). 4. Wnioski: Częstym argumentem w debacie o polityce rozwojowej jest zarzut, że wnioski płynące z analizy sytuacji w krajach bardziej rozwiniętych nie mają bezpośredniego zastosowania w krajach biedniejszych, bo te mają swoje, bardziej „realne” problemy, niż postmaterializm i przedsiębiorczość społeczna. Nasze myślenie sparaliżowane jest mitem „poważnych spraw”, który uruchamiany jest zawsze, gdy próbuje się podjąć w Polsce dyskurs „trzeciego ducha kapitalizmu”. Klasycznym przykładem była w Polsce batalia o prawo społeczności homoseksualnych do manifestowania swojej tożsamości. Obok różnych odwołań do sfery obyczajowej, pojawiał się argument naczelny: mamy w tej chwili poważniejsze sprawy, niż problemy jakichś mniejszości. Załatwimy kwestie dręczące większość (np. bezrobocie), to i zajmiemy się mniejszościami.

55 Krytyka Polityczna 9/10 (2005 r.), numer poświęcony miłości i polityce 56 Maurizio Lazzarato, Les revolution du capitalisme, Paris 2004. 57 Ronald Inglehart, Modernization and Postmodernization, Princeton 1997 58 David Bornstein, How to Change the World, Oxford 2004. 59 Paweł Wrabec, Banki czasu, Polityka 45/2005 r.

Page 25: przyszlosc pracy bendyk

25

To argumentacja niebezpieczna nie tylko ze względu na kwestie praw człowieka, ale ze względów czysto pragmatycznych. Skoro przyjęliśmy (a wcześniejsza analiza dostarcza choć części argumentów), że możliwy jest rozwój i kreowanie zatrudnienia, ale warunkiem jest tworzenie gospodarki twórczej, opartej na innowacjach (nawet, jeśli jej udział w globalnym wolumenie narodowej gospodarki byłby początkowo znikomy), to warunkiem stworzenia takiej gospodarki są nie tylko reformy podatkowe, ale rewaloryzacja wszystkich sfer życia społecznego, które wpływają na wartość wymienionych wcześniej kapitałów produkcyjnych. Nie wystarczy naprawić finanse państwa, ale trzeba również reformować metropolie, by podnosiły poziom kapitału twórczego. To nie luksus, ale konieczność. Bez „centrów kreatywności” zlokalizowanych w atrakcyjnych metropoliach nie stworzymy lokomotywy gospodarki, czyli silnego, autonomicznego sektora twórczego. Bez niego zaś nie spodziewajmy się, że rozwiążemy tzw. bardziej realny problem wielkiego bezrobocia. Tym bardziej, że w warstwą coraz bardziej zagrożoną nezrobociem są młodzi ludzie z wyższym wykształceniem. W piętnastoleciu 1994-2010 opuści mury wyższych uczelni ponad 3,5 mln absolwentów, półtora raza więcej niż wyksztaciło się w okresie całego PRL. Nawet ponad półtora mln z nich nie będzie miało w 2010 r. pracy60. Opóźnienie rozwojowe powoduje, że zgodnie z teoriami modernizacyjnymi, istnieje szansa, by podczas transformacji społecznej uniknąć błędów i kosztów, jakie popełniły społeczeństwa rozwinięte (uwzględniając choćby efekty krytyki ponowoczesnego kapitalizmu i promując nowe formy uspołecznienia gospodarki). Wiemy, że rozwój jest możliwy. Czy w warunkach Polski, Czech i Słowacji jest w najbliższym okresie realny? Kapitał początkowy nie jest najlepszy. Na podstawie badań European Values Survey przedstawiam tabelę pokazującą postrzeganie przez Polaków, Czechów i Słowaków kilku istotnych dla dalszych rozważań kwestii. Pierwsze trzy wiersze tabeli wskazują na postawy wydawałoby się obiektywnie pozytywne. Praca podczas kapitalistycznej transformacji zyskała pierwszorzędne znaczenie, zarówno w sensie praktycznym, jak i moralnym. To zestaw wartości nowoczesnych, z epoki drugiego ducha kapitalizmu. Lepiej to widać w analizie Krystyny Skarżyńskiej61. Owszem, jesteśmy bardzo pracowici, ale swojej pracy nie lubimy. Pracujemy dużo, ale w dużej mierze ze strachu. Poza tym, jak wytłumaczyć, że Holendrzy którym się znacznie lepiej wiedzie (i którzy byli uosobieniem etyki protestanckiej) dziś wcale pracy nie uważają za aż tak ważną ani niezbędną, by się spełnić w życiu? Ponad 70 proc. Polaków mówi, że ludzie którzy nie pracują, są leniwi. Z taką tezą zgadza się tylko 40 proc. Holendrów.

Kraj Polska Czechy Słowacja Praca rzeczą najważniejszą

78,5% 53,4% 61,9%

Poniżające brać za darmo (silna afirmacja)

28,5% 16% 24,7%

Trzeba pracować, żeby ujawnić talent (silna afirmacja)

47% 37,7% 34,5%

Zaufanie do innych 18,4% 24,5% 15,9% Nie chcę homoseksualisty za sąsiada62

55,4% 19,3% 44%

Postrzeganie korupcji (miejsce w rankingu,

70 47 47

60 Mieczysław Kabaj, Ekonomia tworzenia i likwidacji miejsc pracy, W-wa 2005 r. 61 Krystyna Skarżyńska, Pracowity Polak? Co to dzisiaj znaczy, Kultura współczesna, 1/2006 62 European Values Survey, dane za 1999 r., www.atlaseuropeanvalues.com (pięć pierwszych wierszy tabeli),

Page 26: przyszlosc pracy bendyk

26

wyższa pozycja oznacza gorszą ocenę)63

O co chodzi? Polacy (podobnie, jak Czesi i Słowacy) odkryli wagę pracy, ale struktura zatrudnienia, problemy z bezrobociem wywołują szacunek dla pracy, który może mieć i złe strony. Obawa bowiem przed utratą zatrudnienia rodzi postawy konformistyczne, hamujące kreatywność i innowacyjność. W autorytarnej kulturze pracy nie ma miejsca dla innowatorów, bo innowacyjność oznacza z konieczności otwartość na zmianę. A tego w polskim środowisku pracy trudno uświadczyć. Holendrzy mają nonszalanckie podejście do pracy, co nie wynika z samej tylko nonszalancji, ale konstatacji, że w gospodarce twórczej pracą, czyli tworzeniem wartości jest całe życie. Również udział w kulturze pomaga w „ładowaniu akumulatorów” do pracy twórczej. Nie ma sensu dzielić sfer życia (co ma dobre i złe strony). Odwrotna jednak relacja w ocenach występuje, gdy spojrzymy na dalsze wartości o charakterze „postmaterialistycznym”. Okaże się, że cechą endemiczną Polski, Czech i Słowacji jest brak zaufania do innych (w przeciwieństwie do nas połowa Holendrów ufa ludziom). I podobnie jest z tolerancją. Owszem, deklarujemy, że tolerancja jest ważna, ale ponad połowa Polaków i blisko połowa Słowaków nie chciałaby homoseksualisty za sąsiada (tylko Czesi nie mają tego problemu i akceptują homoseksualistów). Cóż, to właśnie tolerancja i zaufanie są koniecznymi, choć niewystarczającymi składnikami kapitału twórczego. Czy możliwa jest rewaloryzacja tych składników? Próbę odpowiedzi w odniesieniu do Polski podjęła „Kultura współczesna”64, w której socjologowie, psychologowie i antropologowie podejmują się analizy, na ile szeroko rozumiana kultura polska może być kapitałem sprzyjającym rozwojowi. A raczej co zrobić, jak ją „uruchomić”, by działała stymulująco. Niestety, z wielu analiz wynika, że populistyczno-konserwatywny zwrot poważnie zagraża naszym szansom. Obecna elita rządząca, zamiast zmuszać do krytycznej refleksji, schlebia stereotypowym gustom, uwznioślając postawy dysfunkcjonalne, jeśli chodzi o szanse na rozwój: ksenofobię, homofobię, antyintelektualizm i nieuctwo, prowincjonalizm, konformizm. Za bardzo niebezpieczne należy uznać faktyczne ograniczanie szans kobiet na rynku pracy, zgodnie zresztą z popularnym w Polsce poglądem, że praca w pierwszej kolejności należy się mężczyznom65, co znajduje wyraz m.in. w tzw. polityce prorodzinnej. Jest to podejście nie tylko dyskryminujące, ale i krótkowzroczne, gdyż ocenia się, że w gospodarce coraz bardziej opartej na wiedzy, a nie na mięśniach kobiety są lepszymi pracownikami - dysponują na ogół lepszym kapitałem intelektualnym i społecznym. Zgodnie z danymi przedstawianymi przez „The Economist”, globalny wpływ aktywizacji zawodowej kobiet miał większy wpływ na rozwój gospodarczy, niż spektakularna ekspansja gospodarki chińskiej66. Co ważniejsze, przykład Szwecji pokazuje, że można pogodzić politykę prokreacyjną z prozatrudnieniową, pod warunkiem że uwolni się ją z anachronicznego patriarchalizmu.

5. Podsumowanie Rozwój i wzrost zatrudnienia jest możliwy, pod warunkiem że nie będziemy go traktować tylko w kategoriach ekonomicznych. Zmiana, a raczej zróżnicowanie i wzbogacenie dyskursów towarzyszących kwestiom rozwoju i zatrudnienia jest warunkiem podstawowym 63 Corruption Perception Index 2005, Transparency International, www.transparency.org 64 E. Bendyk, K. Krzysztofek (red.), Czy kultura w Polsce ma znaczenie?, Kultura współczesna 1/2006 65 European Values Survey, ibidem, w Polsce 40 proc. społeczeństwa uważa, że praca należy się w pierwszej kolejności mężczyznom. 66 The Economist, A guide to womenomics, 15 kwietnia 2006 r.

Page 27: przyszlosc pracy bendyk

27

wyjścia z oczywistego kryzysu. Wielowymiarowa debata wykraczająca poza powtarzane jak mantra recepty: obniżenie podatków, uelastycznienie rynku pracy (który w Polsce jest jednym z najbardziej elastycznych, a udział pracujących na stałych umowach o pracę jest mniejszy, niż w elastycznych USA), promocja małych i średnich przedsiębiorstw. Być może te postulaty mają sens, ale należy przeanalizować je w szerszym kontekście. Doświadczenie włoskie uczy np., że zbyt duży udział małych i średnich, opartych na rodzinnej formie własności przedsiębiorstw w gospodarce nie sprzyja jej innowacyjności67, bo innowacyjność wymaga współdziałania w sieci organizmów gospodarczych o różnym potencjale i różnej strukturze. Możemy opierać się na pozytywnych przykładach, takich jak Wrocław, Praga i Bratysława, które powoli zmieniają się w metropolie sprzyjające kreatywności, tworząc atrakcyjne kulturalnie, otwarte przestrzenie przyciągające ludzi twórczych i wykształconych. Do nich z kolei ciągną inwestorzy, stymulując dalszy rozwój tych regionów. Znamy techniki sprzyjające odtwarzaniu kapitału społecznego i budowaniu na jego podstawie innowacyjności społecznej. Jak najszybsze i jak najszersze upowszechnienie dostępu do technik teleinformatycznych, a zwłaszcza do internetu, stwarza szansę aktywizacji zawodowej. Dane Diagnozy Społecznej68 pokazują pozytywną korelację między korzystaniem z Internetu, a szansami na rynku pracy ( a z kolei znacznie łatwiej, niż podatki można by obniżyć ceny usług telekomunikacyjnych). Więcej, coraz więcej przypadków pokazuje, że dostęp do Internetu sprzyja społecznej innowacyjności (casus Doliny Strugu69) oraz odsłania nowe możliwości funkcjonowania na lokalnym i globalnym rynku (tzw. long tail effect70 bezpośrednio lub za pośrednictwem takich platform, jak Allegro lub eBay, dzięki którym dziesiątki tysięcy osób uzyskują dodatkowe lub podstawowe dochody. Są przykłady, są narzędzia. Czego brakuje? Potrzebna jest kultura innowacyjności, samokrytyczna kultura zdolna do kwestionowania samej siebie, zdolna do nieustannego procesu rewitalizacji i rewaloryzacji71. Spośród trzech analizowanych społeczeństw w Polska w tej chwili kultura innowacyjności ma najmniejsze szanse rozwoju. Kultura taka nie ma szansy wobec rewanżystowskiej, anachronicznej retoryki IV Rzeczpospolitej, koncentrującej się na leczeniu kompleksów poprzez wygrywanie przegranych bitew z przeszłości. Zamiast projektu IV Rzeczpospolitej bardziej przydałby się projekt modernizacyjny, nazwijmy go Polska 2.0, odwołujący się również do tradycji, dla której nie ma jednak miejsca w kanonie historii uprawianej przez konserwatywnych populistów. Ta tradycja, do której można się odwołać to tradycja społecznej samoorganizacji i samodoskonalenia z kulminacją w ruchu spółdzielczym, to m.in. tradycja Stanisława Brzozowskiego i Edwarda Abramowskiego, tradycja samoorganizacji świata pracy z kulminacją podczas zrywu w 1905-07 r., prefigurującego późniejszy zryw „Solidarności”. Ale najważniejsze, by w procesie modernizacji Polska 2.0 odwoływać się do wielości tradycji, rewaloryzując je i adaptując do współczesności te ich elementy, które sprzyjają rozwojowi społecznemu i gospodarczemu. Musi to być projekt otwarty, inkluzywny, czerpiący siłę z afirmacji różnorodności.

67 Structuraly unsound, The Economist, 24.11.2005 r. 68 Dominik Batorski, Przemiany i konsekwencje korzystania z Internetu, konferencja Społeczne Aspekty Internetu 2005. 69 Rozwój Doliny Strugu w wyniku zastosowania innowacji i technologii teleinformatycznych, UNDP 2004, www.undp.org.pl 70 Chris Anderson, http://longtail.typepad.com/the_long_tail/ 71 E. Bendyk, Metakultura bierności, Kultura współczesna, 1/2006 r.