PRZEWODNIK ZE STUDIÓW W MURSJI,...

7
Witam! Nazywam się Magdalena Bogdańska. Studiuję matematykę stosowaną na wydziale FTIMS Politechniki Łódzkiej. Jestem stypendystką GE Foundation Scholar- Leaders Program i liderem w Ruchu Akademickim Pod Prąd. Chciałabym opowiedzieć Wam trochę o przygodzie, jaką był (i jest) dla mnie wyjazd z programem Erasmus. PRZEWODNIK ZE STUDIÓW W MURSJI, HISZPANIA sem. letni 2011/2012 DECYZJA O WYJEŹDZIE I PRZYGOTOWANIA Moja decyzja o wyjeździe była na początku sama dla mnie zaskakująca, postanowiłam studiować w Mursji na kilka miesięcy przed datą rozpoczęcia sem. letniego w tamtejszym uniwersytecie. Jak na osobę, która musi mieć wszystko zaplanowane, była to jedna z bardziej spontanicznych decyzji w moim życiu. Dlaczego Hiszpania? Bo to kraj kojarzący się z letnim wypoczynkiem. Poza tym przez rok tańczyłam salsę, uczestniczyłam w kursie jęz. hiszpańskiego w ramach zajęć na i w wakacje 2011. To właśnie lektorka była jedną z osób, które zachęciły mnie do tego, by wyjechać do kraju, w którym wiecznie panuje słońce, spokój, uśmiech. Do wyjazdu najbardziej motywowała mnie szansa rozwoju osobistego, rozwoju umiejętności interpersonalnych, a także nauka niezależności i samodzielności. Inne ważne powody, dla których chciałam wziąć udział w wymianie to: - dalsza nauka języka obcego, - poznanie innej kultury, obyczajów, - kontakt z ludźmi z całego świata. Oczywiście było kilka wątpliwości – będę jechać sama, nie znam tam nikogo, będzie mnóstwo spraw do załatwienia (dokumenty, mieszkanie, jak się potem okazało wcześniejsze zaliczenia itd…). Miałam tylko

Transcript of PRZEWODNIK ZE STUDIÓW W MURSJI,...

Witam! Nazywam się Magdalena Bogdańska. Studiuję

matematykę stosowaną na wydziale FTIMS Politechniki

Łódzkiej. Jestem stypendystką GE Foundation Scholar-

Leaders Program i liderem w Ruchu Akademickim Pod

Prąd. Chciałabym opowiedzieć Wam trochę o przygodzie,

jaką był (i jest) dla mnie wyjazd z programem Erasmus.

PRZEWODNIK ZE STUDIÓW W MURSJI, HISZPANIA

– sem. letni 2011/2012

DECYZJA O WYJEŹDZIE I PRZYGOTOWANIA

Moja decyzja o wyjeździe była na początku sama dla mnie zaskakująca, postanowiłam studiować w

Mursji na kilka miesięcy przed datą rozpoczęcia sem. letniego w tamtejszym uniwersytecie. Jak na

osobę, która musi mieć wszystko zaplanowane, była to jedna z bardziej spontanicznych decyzji w moim

życiu.

Dlaczego Hiszpania? Bo to kraj kojarzący się z letnim wypoczynkiem. Poza tym przez rok tańczyłam

salsę, uczestniczyłam w kursie jęz. hiszpańskiego w ramach zajęć na PŁ i w wakacje 2011. To właśnie

lektorka była jedną z osób, które zachęciły mnie do tego, by wyjechać do kraju, w którym wiecznie

panuje słońce, spokój, uśmiech.

Do wyjazdu najbardziej motywowała mnie szansa

rozwoju osobistego, rozwoju umiejętności

interpersonalnych, a także nauka niezależności i

samodzielności.

Inne ważne powody, dla których chciałam wziąć udział w

wymianie to:

- dalsza nauka języka obcego,

- poznanie innej kultury, obyczajów,

- kontakt z ludźmi z całego świata.

Oczywiście było kilka wątpliwości – będę jechać sama, nie znam tam nikogo, będzie mnóstwo spraw do

załatwienia (dokumenty, mieszkanie, jak się potem okazało wcześniejsze zaliczenia itd…). Miałam tylko

ok. 3 tyg września na załatwienie niezbędnych dokumentów. Przyznam, że okres ten był dla mnie

lekcją wytrwałości. I tutaj wielkim wsparciem dla mnie była moja mama, która mnie umacniała w mojej

decyzji. Bardzo pomogła mi p. Beata Ogrodowczyk z Biura Międzynarodowej Wymiany Studenckiej,

stronę uczelni w Mursji www.um.es też chyba odwiedziłam ok 100 razy

W grudniu nastał czas na szukanie lotu (odradzam Ryanair – wraz z m.in. opłatą za bagaż cena może

być 2 razy większa niż podana początkowo, poza tym można wziąć tylko 15kg bagażu głównego), a

potem mieszkania. Swoje mieszkanie znalazłam poprzez portal ESN na facebook’u. Cena

„przyzwoitego” pokoju powinna się zmieścić do ok. 250 euro na m-c.

Później musiałam zaliczyć egzaminy ok. tydzień przed rozpoczęciem sesji, więc nie było lekko, ale jak

już wysiadłam z samolotu w Alicante (aby dotrzeć do Mursji trzeba wziąć stamtąd autobus – ok. 5 euro

lub taksówkę – ok. 80 euro), wszelki stres mnie opuścił.

PIERWSZE DNI W MURSJI

Wszyscy przyjezdni studenci zostali bardzo dobrze przyjęci. Pierwsza wizyta na uczelni była związana z

tzw. „orientation session” dotyczącą spraw uczelnianych.

Potem uniwersytet razem z grupą ESN (Erasmus Student

Network) zorganizował tydzień powitalny specjalnie dla

zagranicznych studentów, m.in. oficjalne przyjęcie przez rektora

z poczęstunkiem, zwiedzanie, „noche de tapas”- kolacja z

typowymi hiszpańskimi przekąskami, lekcje hiszpańskiego.

I tak to się wszystko zaczęło - spotkania z innymi zagranicznymi studentami, wspólne wyjścia,

wycieczki…

Musiałam się także oswoić z nowymi miejscami, z nowymi

zwyczajami . Same miasto Mursja nie jest duże, wszędzie

można dotrzeć na nogach…poza uniwersytetem Jest on

podzielony na dwa kampusy – Merced (położony w centrum

miasta) i Espinardo, na którym jest większość wydziałów.

Ten kampus jest położony poza centrum, więc trzeba było

dojeżdżać tramwajem albo autobusem, płacąc 10 euro na

miesiąc . Kupioną „migawkę” można było wykorzystywać

bez limitów, jadąc np. do centrów handlowych Nueva

Condomina, Thader, La Noria.

„DZIENNIK POKŁADOWY” STUDENTA ERASMUS

Dzięki grupie ESN bardzo szybko poznałam nowych ludzi z

Europy i nie tylko. Razem braliśmy udział w ciekawych

wycieczkach, m.in.:

karnawał w Cadiz

(na zdj. obok – nasza grupa studentów zagranicznych wraz z

ekipą ESN w Cadiz)

karnawał w Aguilas

( szczególnie polecam – czułam się jak w

Rio, parady pięknie przebranych grup,

które poświęcały na pewno co najmniej

pół roku na przygotowanie strojów,

konstrukcji, choreografii itp., w

paradach występowali zarówno

najmłodsi, jak i niektórzy wiekowi).

Karnawał był szalonym czasem, wszyscy przebierali się, podobał mi się ten ich

wielki dystans do samych siebie.

Jeśli ktoś ma zamiar wybrać się do Hiszpanii, „Noche de Fuegos” w Walencji

(Noc ogni) to absolutny obowiązek!

Piękne kilku-kilkunastometrowe konstrukcje na

ulicach, które pozwalają się przenieść w inny

świat, bajkowy świat, tworzone tylko po to, by je

podziwiać, a potem…spalić

Na Święta Wielkiej Nocy zdecydowałam się

zostać w Hiszpanii, żeby jak najwięcej

zaczerpnąć tej kultury. Jak się okazało,

obchody świąt różnią się od naszych. Kiedy

zapytałam, czy zanoszą jajka w koszyczku do

poświęcenia w Wielką Sobotę, odpowiedzieli

mi: „Ciebie samą możemy zanieść w

koszyczku”

Dla nich Wielki Tydzień to tydzień procesji, w

których drogami miasta noszone są rzeźby (Maryi,

Jezusa, świętych), inni podążający w procesji to tzw.

„nazareńczycy” (zakładają specjalne stroje, idą jako

pokutnicy niosąc drewniane krzyże).

Szczególnym zaskoczeniem dla mnie

była następująca zaraz po Wielkanocy

tzw. „Fiesta de Primavera” (Święto

wiosny) – tydzień parad w różnistych

przebraniach, dzień sardynki, dzień

wsi (wszyscy w tradycyjnych strojach

wiejskich gromadzą się na mieście).

To dni radości, muzyki i napojów z

procentami.

Dalsze tygodnie zajęć mijały pełne oczekiwania weekendów,

kiedy był czas na wycieczki. Miejsca, które polecam to m.in.

Alicante, Cartagena, Fuensanta i spoza regionu Mursja -

Sevilla, Granada, Zaragoza, Torreciudad.

A w międzyczasie – oddawanie projektów, sprawdziany, prace

domowe. W Mursji miałam bardzo sympatyczne stosunki z

profesorami, którzy chętnie pomagają, poświęcają swój czas

po zajęciach dla studentów.

Mój pobyt tam był lekcją poszukiwania „złotego środka” między nauką i rozrywką. Czasem uczyłam się

mówić „nie” tym, którzy studiowali łatwiejsze, humanistyczne kierunki i zawsze mieli czas na wyjścia,

wyjazdy. Ale i oni w końcu musieli wziąć się do nauki, nie ma co się łudzić wcześniej, czy później

będziesz musiał poświecić czas na studiowanie.

Końcówka maja i czerwiec – to już był okres pełnej mobilizacji i wytężonej nauki. Studenci spędzali dnie

i noce na nauce w budynkach uniwersytetu i bibliotece otwartej do godz. 6 … rano!! Tutaj uwaga –

warto od razu na początku pobytu zapytać konkretnie każdego z wykładowców o wymagania dot.

zaliczeń (np. czy jest możliwość oddać jakiś projekt zamiast egzaminu, czy zdawać go ustnie itp.).

(Szczególnie wykładowcy kier. humanistycznych oswojeni z Erasmusem, dają studentom możliwość

zaliczeń w dogodnej dla nich formie). Warto także zapytać o język zaliczeń. Niektórzy mieli przedmioty

prowadzone w jęz. angielskim, czasem też prowadzący udostępniają materiały w jez. angielskim, albo

chociażby polecają literaturę. Ja wybrałam przedmioty w jęz. hiszpańskim, po hiszpańsku zdawałam też

wszystkie egzaminy, aby jak najwięcej okazji mieć do doskonalenia języka.

KOŃCOWE WSKAZÓWKI

- weź pieniądze na różne wyjścia, wycieczki itp,

(mi pomogła rodzina, otrzymane stypendium

pokryło mniej niż połowę moich miesięcznych

wydatków),

- weekendy i wolne dni poświęcaj na podróże,

to naprawdę piękny kraj!,

- pójdź na dodatkowy kurs jez. hiszpańskiego ( w

większości Hiszpanie nie posługują się jez.

angielskim, a poza tym zagraniczni studenci też

chcą się posługiwać jęz. hiszpańskim, by się

podszkolić),

- zamiast wynajmować pokój poprzez uniwersytet (tzw. usługa Vimur), polecam samemu znaleźć pokój

(zwykle będzie to tańsze mieszkanie, a poza tym zaliczka nie jest taka horrendalna), niektórzy szukają

dopiero na miejscu, ja myślę, że warto wcześniej zarezerwować mieszkanie i poprosić o kontrakt,

warto pamiętać o szczegółach (niektórzy musieli kupować pościel, żelazko, wentylator itp.), niech

będzie koniecznie w centrum, bo tu koncentruje się życie studenckie,

- bądź przygotowanym na zmianę klimatu w wakacje (w miesiącach maj-październik są konieczne:

krem z filtrem, butelka wody, czasem lody dla ochłody…), nie zapomnij jednak o jakichś ciepłych

ubraniach na zimę, bo w większości mieszkań nie używa się tu ocieplania,

- pamiętaj, że Erasmus to nie tylko wyjścia, wycieczki, plaże. To jest twój kolejny semestr studiów

zakończony egzaminami – w większości profesorowie mają takie same wymagania dla przyjezdnych

studentów, co dla hiszpanów,

- życie w Hiszpanii różni się znacznie od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, np. tzw. siesta - ze

względu na upał większość banków, instytucji jest otwarta tylko w godzinach przedpołudniowych,

sklepy są zamykane w godzinach 14-17. Późnym wieczorem/nocą jedyne otwarte sklepy to te

prowadzone przez chińczyków, popularne supermarkety Mercadona, Carrefour są otwarte tylko do 21.

Mogłabym opowiadać więcej, ale najważniejsze to:

BĄDŹ ODWAŻNY! NIE BÓJ SIĘ, ŻE COŚ PÓJDZIE NIE TAK!

To jest niepowtarzalna szansa przeżycia wyjątkowej przygody! Takiego wyjazdu nie można zapomnieć.

Ja jedyne, czego żałuje w związku z moim wyjazdem to to,

że… wyjechałam tak późno (na moim 4ym roku studiów).

Przed wyjazdem nie do końca rozumiałam, co „byli

Erasmusowicze” mają na myśli mówiąc, że wyjazd otwiera Cię

na coś nowego, pomaga w przyszłej karierze. Teraz już wiem,

jak bardzo Erasmus poszerza horyzonty

Okres w Mursji był dla mnie niezwykle inspirujący – teraz

piszę ten przewodnik będąc w prowincji Castilla-La Mancha.

Biorę udział w badaniach naukowych na tutejszym

uniwersytecie (w ramach praktyk Erasmus) i znaczy to dla

mnie duuużo więcej niż tylko dodatkowa pozycja w cv

Wspomnienia z wyjazdu Erasmus na trwale zapisują się w pamięci, będą one należały do jednych z

najpiękniejszych wspomnień z mojej młodości!

To, co najbardziej spodobało mi się w kulturze

Hiszpanii to jej „kolorowość”, mnogość świąt,

festiwali. Hiszpanie mają w sobie dużo optymizmu,

dystansu do samych siebie i innych. Wielokrotnie

powtarzane są słowa: „No pasa nada”, które ilustrują

ich życiową dewizę: „nic się nie stało, wszystko jest w

porządku”.

Trudno będzie mi się rozstać z Hiszpanią. Już teraz

mam marzenia, żeby tu jeszcze wrócić…

Mam nadzieję, że to co napisałam, było dla Ciebie zachęcające! Jeśli masz jakiekolwiek pytania np.

dotyczące wymaganych dokumentów, organizacji wyjazdu, czy konkretnie Hiszpanii, pisz śmiało na :

[email protected].