Premier musi zginąć, Krzysztof Koziołek (fragment)

download Premier musi zginąć, Krzysztof Koziołek (fragment)

If you can't read please download the document

description

Ktoś zatruwa wodociągi w miastach zachodniej Polski. Następnego dnia przestaje działać sygnalizacja świetlna we Wrocławiu i Warszawie, oba miasta ogarnia komunikacyjny chaos. Nieznani sprawcy paraliżują ruch pociągów w całym kraju. Milkną sieci telefonii komórkowych, przestaje działać internet. Hakerzy niszczą systemy rozliczeń międzybankowych i terminali płatniczych. W obliczu braku papierowego pieniądza miliony Polaków z dnia na dzień zostają bez środków do życia. Kraj staje na skraju przepaści. Do aktów terroru przyznaje się organizacja pod nazwą "Gniew Boży". Kto za nią stoi? Komu zależy na tym, aby w Polsce wybuchła wojna domowa? I jaki związek te wydarzenia mają z zamordowaniem żony i córki Tomasza Miki? Mężczyzna, niezadowolony z tempa policyjnego dochodzenia, rozpoczyna własne śledztwo. To, czego się dowie, przyprawi go o szybkie bicie serca.

Transcript of Premier musi zginąć, Krzysztof Koziołek (fragment)

Prolog

Krzy celownika karabinu snajperskiego Sako TRG znalaz si dokadnie na piersi premiera. Strzelec nabra gboko powietrza, przytrzymawszy je w pucach, odczeka chwil, nacisn spust i niemal w tym samym momencie pocisk wbi si w ciao premiera dwanacie centymetrw pod lewym obojczykiem, przebijajc praw komor serca. Otwr wejciowy po kuli nie mia nawet centymetra rednicy, za to przy wyjciu wyrwaa ona ofierze prawie p plecw. Strza byo sycha w promieniu nie wikszym ni kilka metrw od karabinu, tak wic dziennikarze zgromadzeni przed wejciem do Sejmu niczego nie usyszeli, tak samo jak ochrona.W tym samym uamku sekundy, w ktrym premier poczu potne uderzenie w klatk piersiow, zmar. Jednak jego minie pracoway jeszcze przez chwil, ciao zrobio, jeli mona uy takiego okrelenia, jeszcze jeden krok, zanim upado.W pierwszej chwili dwaj funkcjonariusze Biura Ochrony Rzdu znajdujcy si tu przed premierem pomyleli, e ten si potkn. Kiedy jednak zacz lecie twarz w stron chodnika, nie prbujc przy tym rkoma zamortyzowa upadku, wiedzieli ju, e stao si co zego. Gdy pad na ziemi, ich oczom ukazaa si wielka plama krwi rozlewajca si na kremowej marynarce.Obaj zaczli rozglda si dookoa, szukajc wzrokiem zamachowca. Nagym ruchem rki wyszarpnli z uszu suchawki, zaraz po tym, gdy usyszeli w nich wrzaski dowdcy grupy, mogce przyprawi o pknicie bbenka. Jeden z nich, starszy stopniem, przykucn, dotkn palcami szyi lecego, spojrza na stojcych obok ludzi i wymownie pokiwa gow.Premier nie y, trafiony strzaem prosto w serce.

Rozdzia 1Pi dni wczeniej

Gdyby nawet ktry z goci hotelu Szklarska Porba znajdujcego si tu przy zejciu na czarny szlak zobaczy ow trjk: dwch mczyzn i jedn kobiet, pomylaby, e to turyci. Zreszt wygldali jak turyci i dokadnie tak samo si zachowywali: przekomarzali, poklepywali po plecach, panowie w doniach trzymali puszki piwa, z ktrych co chwil pocigali spore yki. Dla postronnego obserwatora wygldali zupenie jak grupa dobrych znajomych, moe studentw, ktra przyjechaa na weekend w gry zabawi si i odstresowa. Mg nieco dziwi fakt, e wybierali si na piesz wycieczk tu przed zapadniciem zmierzchu - a tego dnia cikie, deszczowe chmury przesaniay niebo od samego rana - ale tutejsi mieszkacy ju nie takie rzeczy widzieli.Jednake gdyby kto mg zajrze do rodka puszek i posmakowa znajdujcego si w nich pynu, zdziwiby si niepomiernie, nie widzc i nie czujc nawet ladu chmielowej pianki. Bo to, co popijali mczyni, byo zwyk wod. Gdyby ten sam obserwator dobrze przyjrza si te butom owej trjki, powziby ju powane podejrzenia, czy s oni tym, za kogo chc by uwaani. Nie byo to bowiem standardowe obuwie trekkingowe, a profesjonalne buty uywane przez suby mundurowe.*Tu za ostatnimi zabudowaniami czarny szlak wiodcy do wodospadu Kamieczyka ostro schodzi w d, by zaraz potem zacz si powoli pi pod gr. Kilkadziesit metrw po wejciu w las trzeba przej przez wolno pyncy strumyk. Jest on na tyle wski, e nie byo potrzeby przewieszania nad nim mostku, i na tyle szeroki, i jednym susem nie da si go przeskoczy, trzeba zrobi kilka krokw, stpajc przy tym po wystajcych z wody kamieniach. Niby nic trudnego, aczkolwiek w zapadajcych ciemnociach nie jest to rzecz najatwiejsza. Nic dziwnego wic, e jeden z mczyzn, ldujc na ostatnim kamieniu, straci na moment rwnowag i, czujc jak si zelizguje, instynktownie napi minie ng i skoczy w stron brzegu. Do peni szczcia, czyli wyldowania na suchym gruncie, zabrako moe trzydzieci centymetrw. Mczyzna praw nog wpad w t cz strumienia, w ktrej woda pyna leniwie, a pod jej cienk warstw krya si gruba pokrywa bota. Zakl cicho pod nosem, wycignwszy but sykn w stron pozostaej dwjki, ktra zacza si namiewa z jego zwinnoci. Potrzsn kilka razy nog, patrzc jak od bienika buta odpadaj kawaki bota.Chwil pniej caa trjka ruszya w dalsz drog. Uszli p kilometra, gdy znw doszo do niebezpiecznej sytuacji. Tym razem kobieta, przechodzc przez mostek zbudowany z drewnianych bali, polizgna si na mokrej nawierzchni i gdyby nie to, e w ostatnim momencie zapaa si metalowej barierki, runaby w d.*Trudno powiedzie, czy to by skutek bdu mechanika, ktry kilka dni wczeniej wymienia opony na nowe, czy te moe wynik niedopatrzenia waciciela auta, ktry nie sprawdzi solidnoci przykrcenia rub. Moliwa bya te trzecia opcja: zmczenie materiau. W kadym bd razie, bez wzgldu na to kto lub co zawini, efekt by taki, e Tomasz Mika zamiast by w drodze do domu, siedzia ju trzeci godzin na niewygodnym krzele w warsztacie samochodowym we wsi o nazwie Suszki, podczas gdy dwaj szemrani mechanicy mczyli si przy naprawie zniszczonego zawieszenia.Mika by projektantem mostw i z tego powodu czsto i duo jedzi po kraju. Tym razem wraca z Piechowic pod Jeleni Gr, gdzie trwa generalny remont mostu na rzece Kamiennej, ktry osobicie nadzorowa. Lata pracy w zawodzie nauczyy go, e budowlacom nie mona ufa i jeli si chce, eby co byo zrobione dobrze, to najlepiej zrobi to osobicie. Oczywicie sam nie by w stanie ukada zbrojenia czy wylewa betonu, mg za to robotnikom patrze na rce. Nie darzyli go za to zbytni sympati, ale nie takie byo jego zadanie, by go lubiano. Mia by efektywny i by.Po kontrakcie w Piechowicach planowa odej z firmy, w ktrej przepracowa ju pi lat. Od dawna marzy o zaoeniu wasnego biura projektowego. Mia 32 lata, ogromn wiedz z zakresu budowy mostw jak na tak mody wiek i przekonanie, e sobie poradzi. C byo chcie wicej?- Dugo jeszcze? - spyta podenerwowany Mika, patrzc niecierpliwie na zegarek.- Pyta pan o to samo p godziny temu - burkn ten mechanik, ktrego Mika ju na samym pocztku ochrzci mianem gbura. Normalnie po tak nieuprzejmym potraktowaniu jak w tym warsztacie (na pytanie, czy naprawi mu wz, usysza wizank, od ktrej mogy zwidn uszy) poszukaby innego. Ale nie tym razem. Po pierwsze, mia w ogle szczcie, e w tej zapadej dziurze udao mu si znale kogokolwiek znajcego si na mechanice samochodowej. Po drugie, z tego co zobaczy, zagldajc pod samochd, zawieszenie byo w tak fatalnym stanie, e koo w kadej chwili mogo si urwa, a wtedy nie pozostaoby mu nic innego jak wezwa pomoc drogow, naraajc si na spore koszty. - Powiedziaem wtedy, e jeszcze jak godzin, wic zostao p, jak w mord strzeli - mechanik splun tak niefortunnie, e lepka ma, bliska kolorem smarowi walajcemu si dookoa, spada na czubek jego buta. - Czego rysz? - warkn na pomocnika.Ten przygryz warg i odwrci gow, nic nie mwic. Chopak nie powiedzia jeszcze ani sowa, odkd Mika zjawi si w warsztacie trzy godziny temu i gotw by si zaoy o grube pienidze, e albo jest niemow, albo synem gbura. Na t ostatni myl umiechn si pod nosem. Tak, obaj mczyni pasowali do siebie wrcz idealnie.*Nie mino nawet p godziny, odkd trjka niby-turystw dotara do ujcia wody pitnej dla Szklarskiej Porby, znajdujcego si tu przy czarnym szlaku, gdy stojca na czatach kobieta, wyposaona w may noktowizor, podniosa alarm.- Kto si zblia - szepna do miniaturowego mikrofonu ukrytego w rkawie. - Chopak z plecakiem, wyglda na 20, moe 25 lat.- Daleko jest? - spyta pierwszy z mczyzn.- 80 metrw, jeszcze mnie nie zauway.- Zdejmij gogle i zajmij go na chwil.Kobieta zdja noktowizor, cigna kurtk i zawina w nie urzdzenie, po czym pakunek schowaa za pniem drzewa. Odpia zamek polara tak, aby uwydatni dekolt. Gdy nieznajomy zbliy si na 15 metrw, krzykna przeraliwie, omiatajc go snopem wiata silnej latarki.- Ale mnie pan przestraszy! - powiedziaa po chwili, szybko i gboko oddychajc.- Przepraszam. Co pani tu robi sama o tej porze? - zapyta, podchodzc bliej.- Skrciam nog w kostce - skrzywia si znaczco. - Kolega poszed po pomoc - pokazaa rk w stron Szklarskiej Porby, przy tym wycigna j na tyle mocno, by zamek bluzy rozpi si jeszcze bardziej.- Poszed po pomoc? - powtrzy machinalnie, nawet nie zerkajc w kierunku, ktry wskazaa. Wzrok mia utkwiony w dekolt.Umiechna si delikatnie.Nieznajomy ju mia co powiedzie, gdy nagle poczu, jak kto apie go od tyu za gow i bark. Nie zdy nawet zareagowa, silny uchwyt skrci mu kark.Napastnik zmarszczy nos, opierajc ciao o drzewo. Nie wiedzie czemu, kopn zwoki na wysokoci nerek.- Przesta! - wycedzia ostro.- Zaczynasz wymika? - zamia si gardowo.- Gupi jeste - odcia si byskawicznie. - Taki cios moe zostawi lad.Nic nie odpowiedzia.- Mamy trupa. Co teraz? - rzucia do mikrofonu bez cienia emocji.- Chwila, niech si zastanowi - pado w suchawce. - Ja skocz za dwie minuty - wstrzyma oddech. - Mostek. Zrzumy go z tego mostku, ktry mijalimy pidziesit metrwstd. Tylko tym razem trzymajcie si mocno porczy - warkn.Gdy szef grupy skoczy zadanie i wrci do pozostaej dwjki, mczyni wzili zwoki i przenieli w wybrane wczeniej miejsce. Kobieta znalaza kamie odpowiedniej wielkoci, uderzya nim w skro nieznajomego, po czym to swego rodzaju narzdzie zbrodni wyrzucia daleko w nurt potoku. Ciao wrzucili do wody z wysokoci trzech metrw. Kiedy pado na plecy, z ich garde wydoby si jk zawodu, nie ryzykowali jednak zejcia na d po liskich kamieniach, by odwraca zwoki na bok.*- A pan si czego mieje? - warkn mechanik, wycierajc flegm w nogawk spodni.- To mwi pan, e jeszcze p godziny? - Mika uzna, e bezpieczniej bdzie zmieni temat.- Moe p, moe nie. Musimy to jeszcze sprawdzi, zanim przykrcimy koo.- Prosz si pospieszy, mam ju spore opnienie - szepn, znw zerkajc na zegarek. Dochodzia 19.00 i, gdyby nie ta pechowa awaria, ju dawno byby w domu.- We mnie pan wicej nie denerwuj - powiedzia mechanik i ze zoci uderzy kluczem w tarcz hamulcow tak mocno, e odleciaa od niej maa cz.- To si nie zepsuje? - spyta zaniepokojony. - Zamiast mi samochd naprawi, to jeszcze bardziej go uszkodz - pomyla poirytowany.- Panie - brudn doni otar pot z czoa. - Nie ucz pan ojca dzieci robi. I w kocu daj nam pan w spokoju popracowa. A jak si panu a tak bardzo nudzi, to sobie czowieku przeczytaj tamto ogoszenie. Szczeglnie polecam punkt trzeci i czwarty - pokaza palcem na cian nad czym, co kiedy byo biurkiem, a obecnie najwyraniej penio tylko funkcj stojaka dla wszelkiego rodzaju puszek i puszeczek.Mika podszed do tablicy, zerkn na cennik, zacz czyta pod nosem. (1) Standardowa naprawa auta - 100 procent ceny wedug taryfy. (2) Naprawa auta, gdy klient przeszkadza mechanikowi - 150 procent. (3) Naprawa auta, gdy klient przeszkadza mechanikowi i prbuje go poucza - 200 procent. (4) Naprawa auta, gdy klient przeszkadza mechanikowi, prbuje go poucza i mu pomaga - 250 procent.Umiechn si nieznacznie, odwrci, eby zobaczy, jak mechanik, klnc przy tym jak szewc, kopie ze zoci w koo.*- Mwi ci, zwolnij - sykna kobieta. Siedziaa na tylnym siedzeniu i co chwil zapuszczaa urawia, by sprawdzi prdko, z jak jej kolega prowadzi ciemnogranatowe bmw.- A ja ci mwi: zamknij si - odci si kierowca. - To ja prowadz i to ja decyduj, z jak prdkoci mamy jecha. Prawda? - zwrci si w kierunku drugiego mczyzny.- Szczerze mwic, ona ma racj - stwierdzi drugi pasaer. - Leje jak z cebra, nie znasz dobrze tej trasy, a pdzisz jak debil.- Jak debil? - spyta kierowca.- P godziny temu, za Bolesawcem, mao nie zepchne tamtego auta z drogi - stwierdzi pasaer.- Wielkie mi halo - kierowca wzruszy ramionami. - Facet najwyej wyldowaby w rowie, co z tego?- To, e wracamy z akcji i nie powinnimy si rzuca w oczy - zauwaya z przeksem. - Zwolnij.- Moe mam jecha pidziesitk? - obrci si w jej stron zaledwie na uamek sekundy, ale to w zupenoci wystarczyo, aby straci kontrol nad tym, co dziao si na drodze.- Uwaaj! - krzykn pasaer. - Sarna!Kierowca odwrci gow, wczeniej instynktownie nacisnwszy peda hamulca. Ale byo za pno, zwierz znajdowao si w poowie jezdni, zaledwie kilka metrw od samochodu. Mczyzna podj ostatni rozpaczliw prb ominicia sarny, puci hamulec i odbi kierownic w prawo, jednak zderzenia nie udao si unikn. Huk by tak wielki, jakby uderzyli w betonow cian, a nie w yw istot. Potrcone zwierz wpado na mask, gow uderzyo w przedni szyb, na ktrej pojawia si pajczynka pkni.*- Skarbie, spni si - Mika dzwoni do ony z komrki. - Nawalio mi zawieszenie, straciem mnstwo czasu w jakim wiejskim warsztacie samochodowym. Cud, e to w ogle naprawili - na myl o mechanikach mia ochot zakl. Z budowlacami nigdy nie mia problemu, wic nastpnym razem takim domorosym specom od aut te nie pozwoli sobie w kasz dmucha. Po tym postanowieniu od razu poczu si lepiej.- O ktrej bdziesz? - usyszawszy jej aksamitny gos, poczu przechodzcy po plecach dreszcz.- Zaczo pada, w dodatku musz uwaa na wariatw w bmw, jeden ju mnie mao do rowu nie zepchn.- Uwaaj na siebie!- Uwaam, uwaam - zapewni. - Bd gdzie za godzin.- To si nawet dobrze skada - umiechna si. - Zd si wykpa.*- To jele, a nie sarna - wychrypia kierowca. Wygramoliwszy si z auta, wskaza na rogi zwierzcia. Spod zgitej w harmonijk maski unosiy si kby dymu.- Sarna, jele, co za rnica? - odpar drugi z mczyzn. - Gdyby jecha wolniej, zdyby zahamowa.- Przestacie si kci! - wrzasna kobieta. - Zwijamy si std, zanim ktokolwiek nas zobaczy i zechce pomc. Jak najszybciej musimy znale inny samochd. Mamy mao czasu, zaraz kto da zna policji o wypadku.- Jaka to wioska? - zapyta kierowca, pokazujc palcem na tablic z nazw miejscowoci stojc dwiecie metrw dalej.- Borw Wielki - odpowiedzia drugi z mczyzn.- Potrafisz przeczyta napis z takiej odlegoci? - zdziwia si.- Nie - uci krtko. - Przeczytaem nazw tej wiochy, gdy chwil temu przez ni przejedalimy. Wy si skupialicie na ktni, a ja tymczasem rejestrowaem tras i to, gdzie si obecnie znajdujemy.- Szkoda, e on nie jest takim zawodowcem jak ty - prychna z pogard.*To czysty przypadek sprawi, e tego dnia Daria Mika zapomniaa zamkn drzwi na grny zamek. Do tej pory przydarzao si jej to sporadycznie i niemal tylko podczas obecnoci ma w domu. Jednak tego dnia, gdy wrcia z czteroletni crk Paul z przedszkola i wchodziy obie do rodka, zadzwoni telefon. Daria przymkna drzwi, pooya torby z zakupami na pododze i zacza rozglda si za aparatem.- Cze Daria - usyszaa w suchawce szczebiot najlepszej przyjaciki.- Anita, fajnie, e dzwonisz - odpowiedziaa, szukajc wzrokiem maej. Paula w midzyczasie zdya si usadowi przed telewizorem, zapa pilot w swoje mae rczki i wczy ulubione kreskwki.- Masz chwilk?- Jasne - umiechna si. - Musisz mi da minutk, wanie weszymy do domu - rzucia ciepo do suchawki, po czym woln rk rozebraa siebie i ma, pniej, cay czas rozmawiajc z przyjacik, przeniosa torby ze sprawunkami do kuchni, jedna po drugiej. Na kocu wycigna klucze z zewntrznej strony drzwi, zatrzasna je, a klucz woya do dolnego zamka i przekrcia.Anita z najdrobniejszymi szczegami, take tymi najbardziej pikantnymi, opowiedziaa o wczorajszej randce z nowych chopakiem. Nie moga te pomin wraenia, jakie zrobi na koleankach z biura, przysyajc jej do pracy wielki bukiet czerwonych r. Kiedy rozmowa dobiega koca, Daria Mika na mier zapomniaa o grnym zamku.*W pierwszym domu niby-turyci nie zastali nikogo. Po krtkiej wymianie zda ruszyli dalej.- Musimy si streszcza - poganiaa kobieta.- Wiemy o tym doskonale, nie musisz nam tego co minut powtarza - burkn kierowca. - Samochodu z pustego garau przecie nie wytrzasn.- Tam jest auto - drugi z mczyzn pokaza palcem na ssiedni posesj.- Szybko - polecia.*Kiedy zabrzmia dzwonek, Paula krzykna: Tatu! i co si pobiega do drzwi. Przekrcia klucz, zapaa za klamk, drzwi si otworzyy.- Ty nie jeste tatu - powiedziaa, krzywic si.- Nie - odrzek kierowca. - Jak masz na imi?- Paula.- Jeste sama w domu?- Nie, z mamusi. Mamusia bierze kpiel, a tatu zaraz przyjedzie z pracy i zjemy razem kolacj. Dzisiaj bdzie pizza.- Zjecie albo i nie zjecie - mczyzna umiechn si zowrogo.*Niecae 50 kilometrw, jakie zostay Mice do domu, pokona w ptorej godziny. Poszoby szybciej, nawet biorc pod uwag padajcy deszcz, gdyby nie korek tu za Szprotaw spowodowany jakim wypadkiem. Mika by zy na siebie, e zmarnowa tyle czasu, cho tak po prawdzie, to nie bya jego wina. Ale mimo wiadomoci tego, zo wcale nie mijaa. Dopiero na kilka kilometrw przed celem podry zacz pogwizdywa. Rado znika momentalnie, gdy wyjecha z ostatniego zakrtu przed Borowem. W oddali byskay niebieskie wiata, przed jego domem staa karetka pogotowia i kilka radiowozw. - Dlaczego tylko ambulans nie ma wczonego koguta? - pomyla machinalnie, a wysiadajc z auta, nawet nie zatrzasn drzwi.- Co si stao!? - krzykn, biegnc w stron stojcego przed gankiem policjanta.- Kim pan jest? - funkcjonariusz zada pytanie, zastawiajc sob wejcie do domu.- Chc wej do rodka... Mieszkam tu... - wydysza. - Razem z on i crk - prbowa dojrze, co si dzieje wewntrz. - Czy co im si stao?!- Prosz si uspokoi - policjant prbowa pooy do na ramieniu Miki, ale ten j strzsn.- Uspokoi?! - wrzasn. - Jak mam by spokojny, skoro wracam do domu, przed ktrym stoi karetka i nikt nie chce mi powiedzie, czy co si stao mojej rodzinie!? Gdzie jest moja ona i crka?- Nie yj - tubalny gos nalea do mczyzny w cywilnym ubraniu, ktry wyszed z domu na ganek. - Bardzo mi przykro - zszed na d, rozoywszy wczeniej parasol. Dopiero teraz Mika, zupenie bezwiednie, zda sobie spraw z tego jak mocno pada.- Nie yj? - szepn Mika, nabierajc gboko powietrza. - Jak to nie yj? To nieprawda - zamia si gardowo, wycierajc rkawem kurtki czoo, po ktrym strumieniami zacza spywa woda.- Bardzo mi przykro - powtrzy mczyzna w cywilu, gestem rki odprawi policjanta w mundurze. Podszed bliej. - Jestem komisarz Micha Piotrowski z wydziau kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Nowej Soli. Paska ona i crka zostay zamordowane.- Zamordowane?- Przykro mi.- Mwi pan to ju trzeci raz - warkn. - Przykro panu? I co z tego - wzi gboki wdech. - Gdzie one s?- Kto? - spyta Piotrowski zaskoczony nag zmian tematu.- Daria i Paula.- Tam - skin gow na dom.- Chc je zobaczy.- Na pana miejscu bym tego nie robi. Widok jest... - Piotrowski si zawaha. - Naprawd nie powinien pan tego oglda. Niech pan tam nie wchodzi. Nasi ludzie za kilka minut skocz badanie miejsca zbrodni, zabior ciaa do kostnicy...- Chc je zobaczy! - krzykn, stawiajc stop na pierwszym stopniu schodw.- Nie moe pan tam wej - zapa go za rami, gdy ten by w poowie kroku. Mika szarpn barkiem, policjant straci rwnowag i instynktownie zwolni uchwyt.Mika dwoma potnymi susami dotar do drzwi, przeskakujc po kilka stopni naraz. Odepchn prbujcego mu zagrodzi drog kolejnego funkcjonariusza, wbieg do rodka. Gdy komisarz Piotrowski i towarzyszcy mu mundurowy dobiegali do Miki, zobaczyli go stojcego w drzwiach sypialni. Sekund pniej pad na podog, z wielkim hukiem uderzajc gow w futryn.

Rozdzia 2

- Gdzie on ley? - Sara Bednarz niedbale machna legitymacj przed nosem funkcjonariusza stojcego przed mostkiem. Gdyby nie ten dokument, mogaby uchodzi za by Miss Polski sprzed gra kilku lat, zagubion na spacerze w lesie. Dugie, zgrabne nogi, figura jak z wybiegu dla modelek i blond wosy upite w kok schowany pod niebiesk czapk z nausznikami (idealn na mrone, wiosenne grskie poranki), ostatnim krzykiem mody. Wygldaa bosko, mimo tego e telefon zerwa j z ka bladym witem i nie zdya nawet podkreli kredk oczu, nie mwic o penym makijau.- Tam - policjant skin gow w stron przeprawy, wczeniej przez chwil zawieszajc spojrzenie na nogach koleanki po fachu. - Ale do strumienia mona si dosta jedynie tamtym zejciem - pokaza palcem na niskie skay za plecami. - W nocy pada deszcz, jest strasznie lisko. Pomc pani zej? - wycign do.- Tak - chwycia go za przegub. Bez ostrzeenia szarpna rk do siebie, drug doni chwycia pod okie i wykrcia za plecy tak mocno, e mundurowy koniuszkami palcw mg dotkn wasnej szyi.- Co jest... - sykn z blu.- Nawet mnie nie sprawdzie.- Przecie pokazaa mi pani swoj odznak.- Tak? - zbliya swoj twarz do jego twarzy. - A zdye cokolwiek przeczyta?- Nie musiaem, znam pani - wyszepta bezradnie. - Nadkomisarz Sara Bednarz, synna policjantka z Jeleniej Gry. Moe w kocu puci pani moj rk? Ju si podrapaem po karku.- Jaki dowcipny - fukna, zwalniajc chwyt. Zacza schodzi do potoku, przytrzymujc si ska.- Co za babsztyl - szepn pod nosem, rozcierajc obolae rami.- Starszy posterunkowy - obrcia si w jego stron. - Mwie co?- Nie, nic - wycedzi. - Przezibiem si, mam kaszel - chrzkn.- To kup pyn do pukania migdakw - mrukna i, zanim zdy cokolwiek odpowiedzie, znikna za skalnym zaomem.*- Dzie dobry, pani nadkomisarz - znajomy lekarz medycyny sdowej jak zwykle tryska dobrym humorem.- Dla kogo dobry, dla tego dobry - westchna Sara Bednarz.- O, widz, e pani nadkomisarz nie ma dzi nastroju.- Skoczmy z tymi uprzejmociami - ucia. - Kto to?- Student z Bolesawca, przynajmniej sdzc po legitymacji.- Kto go znalaz?- Dwjka nastolatkw. Szli do schroniska na Szrenicy, dziewczyna stana na mostku do zdjcia, opara si o barierk i wtedy zobaczya ciao.- On tak lea? - pokazaa palcem na zwoki obmywane przez wod.- Nie, na plecy przewrciy go wiewirki - medyk zerkn na bawice si na wierku dwie rude kity. - Widzisz ten komin? - dotkn plecaka wystajcego kilkanacie centymetrw powyej gowy.- Widz.- Nie pasuje mi to. Z takim czym na plecach jedyne, co mg sobie zama, spadajc z gry w ten sposb, to nogi i rce. Ale nie kark.- Mnie te to nie pasuje - zamylia si. - Jakie urazy?- Z boku gowy - wskaza na ran na wysokoci skroni.- Nie widz krwi.- Bo jej prawie nie ma.- A gdyby spad na bok, uderzy si w gow, amic kark i si rozpdu przewrci na plecy? - zacza myle na gos. - Wikszo krwi moga zmy woda.- Masz wyobrani - rzek ironicznie.- Tylko gono myl.- I dobrze, chocia tyle. amiesz stereotypy o mundurowych.- Przesta si nabija i powiedz mi, dlaczego taki scenariusz nie jest moliwy.- Przyjmijmy, e chopak przechodzi przez mostek, polizgn si, straci rwnowag i zacz spada w d. To dobre trzy metry. Gdyby spada, bdc przytomnym, a w takiej sytuacji powinien by, machaby rkoma jak gupi, chcc osoni gow i zamortyzowa upadek - tumaczy cierpliwie. - Jeli upadby na bok, to co najmniej jedn rk, t, ktr zdyby si zabezpieczy i na ktr by spad, miaby zaman. Ale mimo blu, nawet jeeli doznaby przy tym take zamania obu ng, najpewniej zdoaby si wydosta ze strumienia na brzeg. Nie mam pojcia, czy w takim stanie wytrzymaby tu ca noc, nad ranem by spory przymrozek, ale na pewno nie leaby w wodzie. A skoro chopak ma obie rce cae...- Chcesz powiedzie, e...- e kto skrci mu kark, a potem ciao wrzuci do strumienia, liczc, e wemiemy to za nieszczliwy wypadek.*- Wstrznienie mzgu - lekarz pogotowia ratunkowego nowosolskiego szpitala pomacha komisarzowi Piotrowskiemu zdjciem rentgenowskim przed nosem. - Facet musia niele przywali.- Waln bem we framug z takim hukiem, e byem pewny, i zama sobie kark - policjant pokrci gow z niedowierzaniem.- Kiedy si obudzi?- Zatrzymujemy go na obserwacj. Dosta siln dawk rodkw znieczulajcych. I co na sen, bo po tym, co si stao, przyda mu si odrobina odpoczynku.- A skd pan wie, co si stao?- Chopcy, ktrzy go wczoraj przywieli, szepnli nam swko o tym, co si wydarzyo w Borowie.- A mieli trzyma gby na kdk. Mniejsza z tym - machn zniecierpliwiony rk. - Kiedy bdzie mona z nim porozmawia?- Za kilka godzin.- Bdzie przytomny?- Gowa moe go pobolewa jeszcze przez kilka dni, ale nie powinien mie wikszych problemw z koncentracj, jeeli o to pan pyta.- Wikszych? - zdziwi si Piotrowski. - To znaczy, e mniejsze moe mie?- Gdyby pan z caych si rbn gow w cian, to, dla przykadu, tabliczka mnoenia nie sprawiaaby panu adnych problemw?- Tabliczka mnoenia to mi sprawia problemy bez walenia bem o... - zamilk, zdajc sobie spraw z tego, e mwi za duo. - Wystarczy, panie doktorze. Dzikuj za pomoc.- Prosz bardzo - lekarz nawet nie prbowa ukry umiechu.- Zostawiam jednego z naszych ludzi, bdzie czuwa na korytarzu.- Po co?- Standardowa procedura.*Natychmiast po rozmowie z lekarzem, nadkomisarz Sara Bednarz zarzdzia zamknicie czarnego szlaku na prawie kilometrowym odcinku i polecia cign drug ekip technikw. Nakazaa dokadne zbadanie kadego kawaka trasy, ze szczeglnym uwzgldnieniem mostka i jego najbliszej okolicy.Po trzech godzinach poszukiwa znaleziono dwa miejsca godne uwagi. Pierwszym bya zdeptana ziemia przy drzewie nieopodal ujcia wody, niestety lady byy tak niewyrane, e nie udao si pozyska dobrych odleww, mona byo za to przypuszcza, e przez duszy czas znajdowao si tutaj kilka osb. Za to w lepszym stanie byy tropy, na ktre policyjni technicy natknli si przy strumieniu obok hotelu Szklarska Porba.- Mamy tutaj osiem odciskw rnego rodzaju butw, w tym pewnie kilka naszych ludzi - zacz wylicza technik. - Jeden z nich ju na pierwszy rzut oka jest naprawd godny uwagi.- Ktry? - Sara Bednarz przykucna nad brzegiem folii, ktr oddzielono fragment strumienia z wyranie odznaczajcymi si odciskami, aby potem wypompowa wod, a lady zala specjaln mieszkank gipsow.- Ten - technik wskanikiem pokaza odcisk, wyranie wikszego rozmiaru ni pozostae.- To tylko poowa podeszwy - zauwaya sceptycznie.- Nam wystarczy - podszed do stojcego obok stolika, na ktrym lea laptop. Na ekranie widniao zdjcie odcisku ze strumienia. - Gboki bienik, specjalnie profilowany. Takiego obuwia nie uywa byle kto, najczciej jest na wyposaeniu wojskowych i policyjnych jednostek specjalnych.- Czyli to kto z brany...- Rki bym sobie za to uci nie da, ale postawibym grub kas, e tak.- Dokocz ten odlew, opisz co trzeba, schowaj cay pobrany materia w magazynie i na razie nikomu o tym nie mw - przyoya palce do ust. - Nie mw nikomu.*- Standardowa procedura? Trzymanie mnie pod stra nazywacie standardow procedur?! - Mika by bliski wybuchu. Tu po przebudzeniu chcia wyj z pokoju, zdziwi si wic niepomiernie, widzc na korytarzu umundurowanego funkcjonariusza. Chwil potem kto zastuka do drzwi, do rodka weszo dwch mczyzn, w tym komisarz Piotrowski.- To dla pana bezpieczestwa - odpar Piotrowski.- Dla mojego bezpieczestwa? - zdziwi si Mika.- Pan zawsze tak wszystko powtarza? - wtrci drugi z mczyzn.- Ten pan dozna wczoraj powanego wstrzsu - Piotrowski mrugn porozumiewawczo w stron kolegi.- Kim on jest? - Mika wskaza palcem, drug rk podcigajc kodr. O ile Piotrowski by wysoki i wysportowany, o tyle ten drugi przypomina raczej glin z typowego amerykaskiego filmu: wiecznie opychajcego si pczkami i pijcego kaw. Mia, nie przymierzajc, co najmniej 30 kilogramw nadwagi.- Nadkomisarz Jarosaw Surma, prowadzi ledztwo w sprawie mierci paskiej ony i crki - wyjani Piotrowski.- Mylaem, e to pan je prowadzi? - burkn Mika. - Pana nadkomisarza wczoraj nie widziaem.- Przejem prowadzenie ledztwa dzi rano - wytumaczy Surma.- Dlaczego, jeli mona wiedzie? - spyta Mika przymilnie. - Pan komisarz si do tego nie nadaje?- Jest pan niemiy - obruszy si Surma. - Komisarz Piotrowski ma wszelkie predyspozycje, by poprowadzi takie ledztwo, natomiast moja obecno ma mu w tym tylko...- Niemiy? - przerwa mu Mika. - A jaki mam by? Straciem rodzin, a policja, zamiast szuka mordercw, bawi si w biurokratyczne gierki!- Doskonale rozumiem paskie zdenerwowanie, ale chciaem zauway, e w ten sposb nam pan nie pomoe - Piotrowski zachowa zimny spokj. - Mamy kilka pyta.- Przepraszam - szepn Mika. - Co chcecie wiedzie?- Czy co zgino z domu? - zapyta Surma.Mika spojrza na Surm, nic nie odpowiedziawszy przenis wzrok na komisarza, po chwili rzek kpico:- Skd wy bierzecie takich ludzi do policji?Piotrowski milcza.- Pan co do mnie ma? - zaperzy si Surma.- Nie, nic - Mika pokiwa przeczco gow. - Dziwi si jedynie wysokiemu poziomowi paskiej inteligencji - westchn. - Skd mam wiedzie, czy co nie zgino, skoro nie miaem okazji tego sprawdzi?- Przecie by pan wczoraj w rodku - Surma zmarszczy brwi.- By, ale krtko. Doszed do przedpokoju i tam fikn kozioka - zobrazowa Piotrowski. - To lista wartociowych rzeczy, ktre znalelimy wczoraj w domu po naszym przyjedzie - poda choremu kartk papieru. - Prosz sprawdzi, czy czego nie brakuje.Mice wystarczyy dwie minuty lektury.- Wszystko jest - stwierdzi zdecydowanie.- Czyli jedyn rzecz, jak ukradli, byo auto? - Piotrowski odebra kartk, zoy j na czworo i schowa do kieszeni.- Auto? - Mika wydawa si nieobecny. - Tak, tylko auto.- Daewoo matiz, omioletnie - Surma czyta z notesu. - Ile jest warte?- Pi, moe sze tysicy zotych - odpar Mika. - ona jedzia nim do pracy i na zakupy.- Niedrogie autko - skonstatowa Piotrowski.- Skoro chodzio im tylko o samochd, to dlaczego zabili moj on i crk? - zapyta nagle Mika.- Nie wiemy tego na pewno, ale z du doz prawdopodobiestwa mona przyj, e z jakich przyczyn, nam jeszcze nieznanych, za adn cen nie chcieli zostawi wiadkw kradziey - odrzek Piotrowski po krtkim namyle. - Gdyby ukradli auto, a paska ona by si zorientowaa, zadzwoniaby na policj i zodzieje mogliby szybko wpa w nasze rce.- Niedaleko paskiego domu znalelimy wypalony wrak samochodu. Ciemnogranatowe bmw, popularny model, po drogach jed takich tysice - doda Surma.- Moe nie tysice, bo to bya nwka sztuka, niemal prosto z fabryki, jak wynika z numeru nadwozia - wtrci Piotrowski. - Ale faktycznie, takich samochodw jest mnstwo.- Skd? - spyta Mika.- Co skd? - Surma odpowiedzia pytaniem na pytanie.- Skd jest to bmw? - doprecyzowa Mika.- Rejestracji nie byo, musieli je zabra - odpar Surma. - O ile osoby poruszajce si tym autem i mordercy pana rodziny, to ci sami ludzie - zastrzeg szybko.- Kto porzuca w lesie nowiutkie bmw, warte pewnie majtek, i podpala je, eby zatrze lady. Kto zabija matk i jej malutkie dziecko, mieszkajce w domu nieopodal tego lasu, po czym sprzed tego domu zabiera wz. I panowie nie widzicie tutaj adnego wsplnego mianownika? Gratuluj inteligencji - prychn Mika.- Wiem, e jest pan zdenerwowany, ale... - Surma znw si zaaferowa.- Zdenerwowany? - przerwa mu Mika. - Jasne, e jestem zdenerwowany! Zabito mi on i crk, a wy nie potraficie powiza ze sob najprostszych faktw.- Kolega chcia tylko powiedzie, e sprawdzamy kady moliwy lad, ale nie moemy przyjmowa jednego toru ledztwa i z gry zakada taki, a nie inny cig wydarze - Piotrowski prbowa tonowa nastroje. - Zreszt, nie ma pewnoci, e samochd zosta podpalony. Mg si zapali po zderzeniu z jeleniem.- Nigdy nie syszaem, eby jakie auto stano w pomieniach po zderzeniu z sarn czy nawet dzikiem - zauway Mika.- To rzeczywicie mao prawdopodobne - przyzna Piotrowski.- Co jeszcze? - spyta Mika zrezygnowany. - Jestem zmczony i mam do tej rozmowy. Chc odpocz.- To wszystko - rzek Surma. - Prosz by pod telefonem.- Dlaczego? - rzuci Mika.- Standardowa procedura - Surma umiechn si szeroko.- Chce pan wiedzie, gdzie mam wasze standardowe procedury?- skontrowa Mika.- Jeszcze jedno - Piotrowski zrobi pauz. - Na razie nie wolno panu wchodzi do domu. To miejsce zbrodni, musz je zbada nasi technicy.- Przecie badali je wczoraj - zdziwi si Mika.- To bya zwyka ekipa z dochodzeniwki, chopaki tylko wstpnie zbadali mieszkanie - tumaczy Piotrowski. - Teraz kolejna grupa musi je sprawdzi centymetr po centymetrze. To potrwa.- Ile? - Mika zmarszczy brwi.- Za kilka godzin powinni skoczy - odpar Piotrowski.Obaj policjanci ruszyli do drzwi, Surma otworzy je, wyszed na zewntrz. Piotrowski podnis rk do gry w gecie poegnania, gdy wtem Mika pstrykn palcami.- To spalone bmw byo czarne? - spyta Mika.- Ciemnogranatowe - sprostowa Piotrowski.- W nocy ciemny granat jest rwnie ciemny jak czer - Mika si zamyli. - Wczoraj, gdy wracaem do domu, jaki idiota w ciemnym bmw zajecha mi drog, to byo tu za Bolesawcem. Jecha grubo ponad setk, wyprzedza na zakrcie, na podwjnej cigej. Gdybym nie przyhamowa, zepchnby mnie na pobocze. Chyba mi nawet zarysowa lakier na botniku.- Chyba? - zainteresowa si Surma, ktry w midzyczasie wrci do pokoju. - Nie sprawdzi pan?- Po co? Ledwie mnie drasn, a nawet gdyby to bya wiksza szkoda, mam autocasco, ubezpieczenie pokryoby napraw - wyjani Mika. - A faceta i tak bym nie dogoni.- Faceta? - Surma popatrzy na Piotrowskiego.- Sucham? - zapyta Mika zdziwiony.- Powiedzia pan: faceta i tak bym nie dogoni - tumaczy Surma. - Skd pan wie, e kierowa mczyzna?- Nie wiem - Mika wzruszy ramionami. - Ale nigdy wczeniej nie widziaem, eby jakakolwiek kobieta prowadzia samochd w tak niebezpieczny sposb.