OMOC - polskamisja.chpolskamisja.ch/bis/images/16_Wiadomosci_PMK/514-515.pdf · pierwsze –...

21

Transcript of OMOC - polskamisja.chpolskamisja.ch/bis/images/16_Wiadomosci_PMK/514-515.pdf · pierwsze –...

2 3WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

P odczas tegorocznej pielgrzymki do Czarnej Madonny w Einsiedeln, w poniedziałek po Zesłaniu Ducha

Świętego, towarzyszyła nam piękna sło-neczna pogoda. Prawdopodobnie dzięki tej wakacyjnej aurze zgromadziliśmy się bardzo licznie, ze wszystkich stron Szwajcarii. Nasze pielgrzymowanie rozpoczęliśmy Mszą św., której przewodniczył młody dominikanin, o. Łukasz Wiśniewski, doktorant uniwer-sytetu we Fryburgu. Wygłosił on także ho-milię, w której przypomniał o znaczeniu Kościoła dla nas – chrześcijan. Wskazał, że Kościół powinien być przez nas postrzegany jako dom, czyli miejsce, w którym możemy się czuć jak u siebie; miejsce, do którego lubi-my przychodzić i w którym dobrze jest prze-bywać. Jeśli jednak Kościół dla kogoś nie jest takim domem, trzeba prosić Maryję, która jest w nim stale obecna i modląca się jak w Wieczerniku wraz z apostołami, aby nauczy-ła wejścia w ścisłą relację z Jezusem – Go-spodarzem i Głową Kościoła. Dziękujemy o. Łukaszowi za jego posługę wśród nas. W gronie kapłanów koncelebrujących był tak-że ks. Korneliusz Policki, który w tym roku obchodził jubileusz 40-lecia kapłaństwa oraz 36 lat pracy duszpasterskiej w Szwajcarii.

Życzymy ks. Korneliuszowi wielu łask Bożych i błogosławieństwa w jego życiu i misji kapłańskiej. Muzyczną stronę liturgii mszalnej zapewnił zespół Lolek. Jeszcze przed mszą św. zagrał on i zaśpie-wał kilka pieśni religijnych, które, z jednej strony były wyrazem wdzięczności za dar kanonizacji papieża Jana Pawła II, a z drugiej strony doskonale przygotowały nas i wprowadziły w atmosferę li-turgii eucharystycznej. Zespołowi Lolek należą się słowa podziękowania i uznania za profesjonalne

wykonanie śpiewów oraz słowa zachęty do dalszego wzrostu i wytrwałości w apostolacie głoszenia Ewangelii śpiewem.

Tymczasem przed nami czas wakacji i urlopów. Wielu z nas oczekuje chwil, podczas których będzie można zregenerować swoje siły fizyczne i duchowe. Zachęceni jesteśmy do tego przez samego Jezusa, który wysyła swoich uczniów na odpoczynek: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco” (Mk 6, 31). Warto pamiętać o tym, że odpoczynek urlopowy nie jest bezmyślnym spędzaniem czasu. Jest to również łaska, aby w sposób „beztroski”, tzn. wolny od stresu codziennych zadań i obowiązków, odkryć na nowo piękno naszego życia duchowego. Jako lekturę na ten czas ośmielam się polecić P.T. Czytelnikom List św. Jana Pawła II o świętowaniu niedzieli Dies domini. Ów tekst został napisany co prawda przed 16 laty, ale nic nie stracił na swej aktu-alności. Najłatwiej można go znaleźć na różnych katolickich stronach internetowych. Innym impulsem w odkrywaniu piękna naszej chrześcijańskiej mistyki będzie uroczy-stość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, 15 sierpnia. Wzięcie Maryi z Jej ciałem i duszą do nieba oznacza, że nie tylko dusza ma wartość, lecz także ciało. Ciało nasze, jak pisze św. Paweł jest „świątynią Ducha Bożego” (por. 1 Kor 6,19). Trzeba się więc o nie zatroszczyć. Ono również, przemienione przez zmartwychwstanie, jest przeznaczone do życia wiecznego.

Na początku roku kalendarzowego wspomniałem w Wiadomościach o przypadających w tym roku rocznicach z historii naszej ojczyzny. Wprawdzie 1 sierpnia będzie to jeszcze

czas urlopowy, ale nie możemy zapomnieć, że wówczas przypada 70 rocznica powstania warszaw-skiego. Pamiętajmy w naszych modlitwach o ofierze, jaką ponieśli powstańcy, walcząc w obronie stolicy w 1944 roku. Wielu z nich było młodymi Polakami, którzy oddali swoje rozwijające się życie w imię wyższych wartości. Nawiasem mówiąc, dziś istnieje ogromny deficyt i jednocześnie potrzeba dojrzałej postawy patriotycznej i obrony wartości, zarówno narodowych, jak i duchowych, religijnych i w ogóle wartości naszej europejskiej i chrześcijańskiej cywilizacji. Jak wielka jest to potrzeba, świadczy dramatyczny stan naszego państwa, osłabiony niemalże w każdym aspekcie naszego wspólnotowego życia. Niepokoją każdego z nas pojawiające się coraz częściej afery na najwyższych szczeblach władzy politycznej. Musimy pamiętać, że Polska jest potrzebna tylko nam, nikomu innemu. Żadne obce siły nie będą bronić niepodległości Polski. Nikt poza nami nie jest zainteresowany tym, by Polska była silna, wolna i niepodległa. Troska o własną Ojczyznę jest dla nas katolików-chrześcijan obowiązkiem, wynikającym z 4 przykazania.

Dziś również zauważa się jakąś niemoc w obliczu lekceważenia i niszczenia podstawowych warto-ści, jak np. ludzkie życie. Przykład odważnej postawy prof. Bogdana Chazana powinien zachęcać nas do obrony wartości i świętości ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Jakże wielo-krotnie mówił o tym św. Jan Paweł II! Chrześcijanin dający świadectwo postawy ewangelicznej w obliczu szerzącego się zła jest jak sól ziemi, która zachowuje swój smak (por. Mt 5, 13).

Wiele jest intencji, które trzeba włączyć w naszą osobistą i wspólnotową modlitwę. Postaramy się je wyartykułować we wspólnej modlitwie podczas tegorocznej pielgrzymki na Grand Saint Bernard. Pielgrzymka będzie miała miejsce w sobotę 30 sierpnia. Gorąco zachęcam i zapraszam do wzięcia w niej udziału. Jest niewiele okazji, by spotkać się i wyrazić naszą jedność jako Polonia Szwajcarska. Dlatego wykorzystajmy każdą taką okazję. Na czas urlopu i wakacji życzę wiele miłych przeżyć i odnowy sił duchowych i fizycznych.Szczęść Boże!

ks. Krzysztof Wojtkiewicz Redaktor Naczelny „Wiadomości”

www.polskamisja.ch

Drodzy Czytelnicy!

Pielgrzymka na Grand Saint Bernard

30 sierpnia 2014 sobotaTradycyjnie z okazji Święta Matki Boskiej Częstochowskiej organizowana jest pielgrzymka na Wielką Przełęcz ŚWiętego Bernarda, gdzie w Hospicjum Ojców Kanoników Lateraneńskich znajduje się obraz Czarnej Madonny od pół wieku otaczany czcią, nie tylko przez Polaków.

Pielgrzymce przewodniczyć będzie ks. BP Marian Błażej kruszyłoWicz.

Program pielgrzymki: • godz. 9:45 - wymarsz z parkingu przy wyciągu narciarskim Bourg Saint Bernard • godz. 12:30 - Msza Święta • Piknik po zakończeniu Mszy św. (prosimy o zabranie ze sobą prowiantu)

Pamiętajmy, że będziemy w górach na wysokości ponad 2000 m.n.p., dlatego należy się odpowiednio ubrać.

Szczegółowych informacji udzielają kapłani w ośrodkach duszpasterskich PMK oraz Sekretariat PMK w Marly, tel. 026/436 44 59.

4 5WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

W człowieku od zawsze tkwi pragnienie przeżycia takiego stanu szczęścia, który można określić mianem raju. Raj jest chyba dla wszystkich synonimem szczęścia, i to trwałego. Namiastkę takiego stanu człowiek poszukuje już w tym życiu. Czas urlopu i wakacji jest okazją do planowania wyjazdu jakiegoś cudownego miejsca, nie tylko pełnego wrażeń, ale i doznań duchowej i fizycznej radości (jak plaże na Malediwach, czy Seszelach). Według opisów biblijnych raj, w którym panowała harmonia w stworzeniu, miał mieć miejsce u zarania ludzkości. W księdze Rodzaju znajdujemy opis takiego miejsca, które nosi nazwę Eden. Jak rozumieć ten starożytny tekst? Czy jest on faktycznie opisem zamierzchłej przeszłości, czy też ma jakiś głębszy sens, odnoszący się do przyszłego czasu i rzeczywistości?

Pojęcie rajuOpis raju biblijnego znajdujemy w drugim roz-dziale pierwszej Księgi Pisma Świętego: „A za-sadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił. Na rozkaz Pana Boga wyrosły z gleby wszelkie drzewa miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące oraz drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo poznania

dobra i zła. Z Edenu zaś wypływała rzeka, aby nawadniać ów ogród, i stamtąd się rozdzielała, dając początek czterem rzekom. Nazwa pierwszej - Piszon; jest to ta, która okrąża cały kraj Chawi-la, gdzie się znajduje złoto.  A złoto owej krainy jest znakomite; tam jest także wonna żywica i kamień czerwony. Nazwa drugiej rzeki - Gichon; okrąża ona cały kraj - Kusz. Nazwa rzeki trzeciej

- Chiddekel; płynie ona na wschód od Aszszuru. Rzeka czwarta - to Perat. Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał. A przy tym Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: «Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz»” Rdz 2, 8-17. W tekście na oznaczenie raju występuje słowo „ogród”, bo-wiem raj to inaczej mówiąc w języku polskim: „ogród rozkoszy” (hebr. gan – miejsce ogrodzo-ne; grec. paradeisos i łac. paradisus – to ogro-dzenie, a także park, ogród, sad. W tekście ów raj ma też nazwę własną – Eden. W języku sta-rosumersyjskim eden brzmiało edin i oznacza-ło teren równinny, step, pustynię. W złożeniu

więc obu wyrazów: „ogród Eden” (gan be` eden) to tyle co ogród na pustyni, czy stepie, oaza.Zachodzi pytanie, czy ów ogród znajduje się w jakimś konkretnym miejscu? W powyższym tekście mamy raz napisane, że ogród jest w Eden (w. 8), a innym razem, że ten ogród to Eden (w. 15). Autor tekst (Rdz 2, 8. 15) podaje, że „ogród był w Eden na wschodzie”. W raju wy-pływa rzeka, która daje początek czterem rze-kom, z których dwie ostatnie da się zidentyfi-kować: Chiddekel to Eufrat, a Perat to Tygrys, a dwie pierwsze wydają się być zagadkowe, ale powołując się na Flawiusza, przypuszcza się, że Piszon to Ganges, a Gichon to Nil. W rezul-tacie możemy powiedzieć, że chodzi o cztery największe rzeki ówczesnego świata. Dla teo-logii oznaczałoby to, że mamy do czynienia z opisem całego obrazu świata. A to z kolei prowadzi do wniosku, że rajem miała być cała ziemia. Wymienione cztery rzeki nawiązują do czterech stron świata. Przecież cały świat po-wstał w wyniku stwórczego aktu (słowa) Boga, a to co stworzył Bóg było dobre. Symboliczna jest również wzmianka, że wszystkie rzeki bio-rą początek z jednego źródła. Można je rozu-mieć jako genezę życia.

Problem lokalizacji rajuZ punktu widzenia teologicznego nie wydaje się istotne poszukiwanie na mapie konkretne-go miejsca biblijnego raju. Nawet jeśli autorzy mieli na uwadze jakieś określone miejsce, to ważniejsze jest jego przełożenie historiozbaw-cze. Co to znaczy? Obrazowy język biblijny miał za zadanie wyrazić prawdę, że raj jest metaforą świata nowo stworzonego, idealnego, podarowanego człowiekowi przez Boga. Raj biblijny to preludium opisu Eposu Ludzkiego, który dotyczy nie tylko samego początku życia człowieka, ale wyrasta poza nim i wybiega w daleką przyszłość, czyli zawiera w sobie proroc-two, które spełni się eschatologicznie tj. poza czasem ziemskim.

Z faktu stworzenia świata przez Boga wypływa prawda, że raj to stan, w jakim znajdował się człowiek pierwotny. Żył on w komunii z Bo-giem. „Umieszczony” w ogrodzie, był namiest-nikiem Bożym w świecie. Ogród został mu dany, by go uprawiać, a więc miał być Bożym ogrodnikiem. Bujna roślinność, sad i owoce, uprawna, żyzna ziemia wskazują na błogosła-wiony stan ludzkiej egzystencji. Dary mate-rialne są obrazem harmonijnego stanu duszy i ciała człowieka oraz jego relacji osobowych, do drugiego człowieka i do Boga. Przeciwień-

stwem tego jest świat zewnętrzny poza ogro-dem, tj. teren pustynny, piaski, brak roślinności, dzika, groźna natura, która stanowi niebezpie-czeństwo dla człowieka. Ów świat jest symbo-lem grzechu, braku życia z Bogiem, zagubienia, duchowej śmierci.

Symboliczne rajskie drzewaW opisie raju mowa jest także o dwóch drze-wach, które zostały nazwane tajemniczo: pierwsze – „drzewo życia”, a drugie – „drzewo poznania dobra i zła”. Pierwsze z nich znajduje się w środku ogrodu (Rdz 2, 9), a miejsce dru-giego najpierw nie było ściśle określone, ale w trzecim rozdziale umiejscowione jest również w środku ogrodu (por. Rdz 3, 3). Dlaczego? Czyżby istniały dwa opisy raju? Albo też póź-niejszy autor próbował je utożsamić? W każ-dym razie pierwsze drzewo życia dawało owoc nieśmiertelności, a drugie zaś owoce poznania dobra i zła. Można by z tego wyciągnąć wnio-sek, że w nazwie drzew zawiera się podstawowy temat ludzkiej egzystencji: życia i moralności. Ich źródłem jest sam Bóg. To On jest Stwór-cą wszelkiego życia, a także Dawcą kodeksu etycznego. Te dwa wielkie tematy Bóg zadał człowiekowi, by mógł zdać egzamin ze swego statusu bycia bytem osobowym. Istotnym ele-mentem tego egzaminu była moralność, która jest podstawową kategorią osoby.

I tak już w raju wystąpiło napięcie w człowieku: albo opowie się za Bogiem jako Źródłem życia i wszelkiego dobra, albo za złem, grzechem, które w konsekwencji sprowadza śmierć. Za-nim jednak nastąpił upadek pierwszych ludzi, cieszyli się oni obfitością darów Bożych, jak świętość życia, przyjaźń ze Stwórcą, bezpo-średnie obcowanie z Nim, przymioty moral-ne, cnoty, pierwotna sprawiedliwość. Ponadto w samym bycie ludzkim panowała doskonała harmonia pomiędzy władzami duchowymi: intelektem i wolą a zmysłami. Dana była lu-dziom pełna wiedza, naturalna skłonność woli do dobra i dojrzałość duchowa. Według wielu teologów raj był rozumiany jako świat idealny: bez cierpień, trudu, błędów, nieszczęść, zła. W średniowieczu istniało przekonanie, że ludzie w raju posiadali również doskonałość fizycz-ną, jak niezwykłą urodę, wspaniały wygląd, proporcjonalną i zgrabną figurę, pełne zdro-wie, niemożność odniesienia ran, czy jakichś zeszpeceń, wolność od niebezpieczeństw i w ogóle pełną harmonię ducha i ciała (por. Ez 28, 12-15). W stosunku do przyrody człowiek okazywał się doskonałym i pełnym troski jej gospodarzem, istniał też pokój pomiędzy nim

a zwierzętami. Z jednej strony człowiek raj-ski był koroną stworzeń, a z drugiej – jakby ją transcendował i nadawał jej sens.

Raj antycypacją życia wiecznegoEden był obrazem całego stworzonego świa-ta jako Boże dzieło, które jest dobre. Został on powierzony człowiekowi jako jego gospo-darzowi. Świat był więc dla człowieka wspa-niałym darem i zadaniem. Pierwotnie był on idealny i taki został dany człowiekowi oraz taki też miał pozostać. Człowiek mógł to zadanie wypełnić tylko wówczas, gdy zachował komu-nię z Bogiem. W tym celu służyła mu religia i prawdziwy kult Boga. Najpierw więc powi-nien on oddawać Bogu chwałę, miłować Go, a następnie pełnić Jego wolę w swej postawie do świata. Wypełniając to zadanie, człowiek wery-fikował siebie samego. Można by powiedzieć, że los raju został złożony w ręce człowieka tak, że ostatecznie los raju jest losem samego czło-wieka. Wszystko więc zależy od życia człowie-ka, jego religii, moralności. W relacji do świata człowiek powinien naśladować Boga: troszcząc się o zadany mu świat, ma go jednocześnie tra-scendować i odnosić do Boga.

Raj pozostanie do końca synonimem nieutra-canego szczęścia. Jeśli jego miejsce nie zostało dokładnie zlokalizowane, to dlatego, że ma on w sobie wymiar proroczy. Trzeba go rozumieć jako idealne człowieczeństwo oraz antycypację wieczności. Jeśli istotą raju nie było jego pięk-no materialne, lecz duchowe, tzn. komunia z Bogiem, to jest on właśnie w tym sensie celem życia człowieka. Tu na ziemi, w życiu docze-snym przez uznanie Boga, spełnianie Jego woli, człowiek dochodzi do swej pełni. Inaczej mó-wiąc: żyjąc tu, na ziemi jak w Ogrodzie Bożym, może otrzymać uczestnictwo w życiu Bożym. Przy tym trzeba zawsze pamiętać, że istnieje możliwość odwrotna: przez odrzucenie Boga i grzeszne życie czeka go wieczna pustynia, wyrzucenie poza rajski ogród. Jest to perspek-tywa autonegacji, wewnętrznego rozdarcia, egzystencjalnego nonsensu i duchowej śmierci. W tym więc sensie raj jest wielkim tematem życia i misji człowieka na ziemi oraz celem jego dążeń. Jest on synonimem Nieba, a dokładniej udziału w wewnętrznym życiu Boga: Ojca, Syna i Ducha Świętego. W komunii z Trójcą Świętą zostanie utworzony wieczny Eden – Ogród bosko-ludzki. ■

ks. Krzysztof Wojtkiewicz

Proroctwo biblijnego rajuPróba teologicznej interpretacji

6 7WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

Nie ma jak u mamy – ciepły piec, cichy kąt,Nie ma jak u mamy – kto nie wierzy, robi błąd.

Wojciech Młynarski

Dziecko jest chodzącym cudem,Jedynym, wyjątkowym i niezastąpionym.

Phil Bosmans

W dniu 26 maja obchodzimy według polskiej tradycji Dzień Matki, natomiast 1 czerwca to Dzień Dziecka. Jako że są one obchodzone w bardzo

krótkim odstępie czasu Dzieci i Mamy z Polskiej Szkoły w Marly postanowiły uczcić je w tym roku wspólnie.

Niedziela 25 maja, kiedy to odbywały się za-jęcia szkolne, obfitowała więc w wydarzenia. Pod-czas zajęć dzieci tworzyły laurki dla swoich mam. W ruch poszły kredki i flamastry, kolorowe cekiny i szkiełka, dziurkacze robiące serduszka i kwiatki, krepina, brokat. Intensywna praca zaowocowała pięknymi kartkami, które razem z bukiecikami róż

dzieci wręczyły swoim Mamom.

Po zajęciach wszyscy udali się do Laurapark w Payerne, gdzie młodsze pokolenie oddawało się szaleństwom. Zjeżdżalnie, mini-gokarty, baseny z piłeczkami i wiele innych atrakcji było przez kilka godzin okupowane przez uczniów Polskiej Szkoły w Marly.

Dzień pełen wrażeń wszyscy zakończyli w do-brych humorach. ■ B.M.

AARAUKirchensaal, Kirche St. Peter und Paul Laurenzenvorstadt 80, 5001 Aarau • 2. i 3. niedziela miesiąca - godz. 17.00

BAZYLEAAllerheiligenkirche, Neubadstrasse 95, 4054 Basel • w każdą niedzielę - godz. 12.15

BERNOKrypta w kościele Bruder Klaus, Segantinistrasse 26A, Burgenziel/Ostring, 3006 Berno • 2, 3, 4 i 5. niedziela miesiąca - godz. 12.15

BIEL/BIENNEKaplica Misji Włoskiej Murtenstrasse 50, 2502 Biel/Bienne • 2. i 3. niedziela miesiąca - godz. 17.00 • 1. niedziela miesiąca w kościele parafialnym w Lyss, Oberfeldweg 26 - godz. 17.00

CHARRAT/MARTIGNYKościół St-Pierre et St-PaulRue de l`Eglise, 1906 Charrat • w każdą niedzielę - godz. 12.30

ESCHLIKONKościół Parafialny św. Brata Klausa, Eschlikon • 1. niedziela miesiąca - godz. 17.00

GENEWAKościół św. Teresy14, Avenue Peschier, 1206 Genève • w każdą niedzielę - godz. 12.00 • pierwszy piątek miesiąca - adoracja Najświętszego Sakramentu i spowiedź od godz. 18.30

GNADENTHALKościół św. Justy w Krankenheim Reusspark Gnadenthal, 5524 Niederwil • w każdą niedzielę - godz. 12.00 • w każdą środę różaniec - godz. 19.30 • pierwszy piątek miesiąca: Msza św. - godz. 19.30

LOZANNAParafia St-EtienneRoute d’Oron 10, 1010 Lausanne • w każdą niedzielę - godz. 18.00 • w każdą środę spowiedź od godz. 19.00 i Msza św. o godz. 19.30 • w pierwszy piątek miesiąca spowiedź od godz. 19.00, Msza św. - godz. 19.30

LUCERNAKrypta w kościele St. KarlSt. Karlistrasse 23, 6004 Luzern • 3. i 4. niedziela miesiąca - godz. 18.00 • pół godz. przed Mszą św. odmawiamy różaniec • od godz. 17.40 możliwość spowiedzi św.

MARLYKaplica PMKChemin des Falaises 12, 1723 Marly/Fribourg • Poniedziałek-piątek - godz. 7.45 (fr) • Niedziela - godz. 9.30 (pl)

MERENSCHWANDKościół St. Vitus, Bachweg 3, 5634 Merenschwand (Kanton Aargau, Dekanat Muri) • 4. niedziela - godz. 11.30

NEUCHÂTELKaplica szpitalna, Faubourg de I’Hôpital de la Providence 85, 2001 Neuchâtel • 2. 3. i 4. niedziela miesiąca - godz. 11.30

SIONKaplica Sióstr Bożej OpatrznościRue de Gravelone 6, 1950 Sion/Sitten • 3. niedziela miesiąca - godz. 17.00

ST. GALLENKaplica Herz Jesu przy KatedrzeKlosterplatz, 9001 St. Gallen • 4. niedziela miesiąca - godz. 11.00

WINTERTHURKościół St. JosephNagelseestrasse 46, 8406 Winterthur • 2. niedziela miesiąca - godz. 17.00 • 3. niedziela miesiąca - godz. 17.00

VISPKaplica w PaulusheimPaulusheimstrasse 3, 3930 Visp • 1. niedziela miesiąca - godz. 18.00

ZUCHWILKościół St. Martin, Hauptstrasse 32, 4528 Zuchwil • 1. niedziela miesiąca - godz.17.00 • październik: Msza św. w 3. niedzielę miesiąca - 19.10 • nie ma Mszy św. w 1 niedzielę października

ZUGKaplica Zgromadzenia Sióstr Klawerianek, Oswaldgasse 17, 6300 Zug • 1. niedziela miesiąca: - różaniec o godz. 16.30 - Msza św. - godz. 17.00 - po Mszy św. możliwość spowiedzi św.

ZURYCHKościół Herz Jesu, 8003 Zürich-WiedikonAemtlerstr./Gertrudstr. • w każdą niedzielę - godz. 12.15 • 1. piątek miesiąca: - spowiedź od godz. 18.30 (w dolnym kościele) - Msza św. - godz. 19.30 (w języku niemieckim i polskim) - adoracja Najświętszego Sakramentu do godz. 21.00 • 1. sobota miesiąca - Msza św. godz. 10.30, po Mszy św. nabożeństwo fatimskie (w dolnym kościele)

Msze Święte w j. polskim w ośrodkach Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii

w wakacje 2014 r.

Dzień Matki i Dzień Dziecka w Marly

8 9WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

Najważniejszym i głównym wydarzeniem ob-chodów dziękczynienia za kanonizację naszego Ojca Świętego w Genewie była Msza Święta konce-lebrowana przez Jego Ekscelencję Księdza Arcybi-skupa Zygmunta Zimowskiego, odprawiona w nie-dzielę 25 maja br. w kościele św. Teresy. Wcześniej Ksiądz Arcybiskup, jako Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Pracowników Służby Zdrowia, wraz z in-

nymi ministrami zdrowia państw członkowskich ONZ, podobnie jak w poprzednich latach, reprezen-tował Stolicę Apostolską podczas corocznych obrad sesji Światowego Zgromadzenia Zdrowia, naczel-nego organu decyzyjnego Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w Pałacu Narodów w Genewie.

Ksiądz Arcybiskup przedstawił na niej m.in. temat wiodący Międzynarodowej Konferencji, or-ganizowanej przez Papieską Radę w Watykanie w

listopadzie br., jakim będzie ochrona osób żyjących z autyzmem.

Szwajcarskie Stowarzyszenie Przyjaciół Fun-dacji Jana Pawła II było organizatorem artystycz-nych obchodów kanonizacji Ojców Świętych, Jana XXIII i Jana Pawła II w Genewie. Dzięki wsparciu duszpasterza Polskiej Wspólnoty Katolickiej w Ge-

newie, księdza Ernesta Janczyka, oraz refundacji przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP części wydatków możliwe było zorganizowanie wspa-niałego przedstawienia oraz koncertu w jednym z najbardziej prestiżowych miejsc w Genewie, w pałacyku Cenacle. Wykonawcy koncertu, wśród których znaleźli się wybitni artyści o uznanym dorobku zawodowym, jak Jacques Meader, Aldona Budrewicz-Jacobson czy Elżbieta Jasińska, dołożyli wszelkich starań, aby przygotować wyjątkowy

program, inspirowany myślą i dorobkiem naszych Ojców Świętych. Na koncercie wystąpił również Polski Chór w Genewie. Wśród zaproszonych gości, obok wyróżniających się w życiu Wspólnoty Po-laków żyjących w Genewie i członków ich rodzin, znaleźli się przedstawiciele hierarchii wspólnoty rzymskokatolickiej Genewy, organizacji katolic-kich, instytucji międzynarodowych, misji dyplo-matycznych oraz instytucji sektora finansowego. Po koncercie uczestnicy wzięli udział w okoliczno-ściowym koktajlu.

Szwajcarskie Stowarzyszenie Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II zorganizowało koncert w dniu 17 maja br. niejako wyjątkowo, dla uczczenia szcze-gólnego święta kanonizacji swojego Patrona oraz Jana XXIII. Na „co dzień” Stowarzyszenie realizuje swoją misję poprzez udzielanie wsparcia Polskiej Szkole Katolickiej w Genewie, w której uczy się już kilkadziesięcioro dzieci i która dynamicznie rozsze-rza ofertę edukacyjną. W ramach realizacji naszych celów statutowych planujemy zorganizowanie we wrześniu br. kolejnego przedsięwzięcia w pała-cyku Cenacle w Genewie – konferencji naukowej poświęconej innowacyjnym technologiom solar-nym pozyskiwania energii; więcej szczegółów już wkrótce. ■ Andrzej Sadoś

28 kwietnia był dniem modlitwy, zadumy, re-fleksji, jak i niezapomnianych przeżyć kulturalnych. W pięknej  bazylice Santa Maria Maggiore - jednej z czterech głównych bazylik Rzymu -odbył się kon-cert dziękczynny Polonii świata za kanonizację Ojca Świętego Jana Pawła II pt. Te Deum laudamus.

Wielkie rzesze pielgrzymów czekały na koncert, a program był imponujący: Orkiestra Państwowe-go Zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze, połączone chóry zespołów Mazowsza i Śląska, Zespół Des Orient, 4 solistów, 4 dyrygentów. Zespoły ludowe występowały w oryginalnych, barwnych stro-jach. Zarówno Mazowsze jak i Śląsk mają przeszło 60-letnią tradycję muzyczną, ogromny repertuar muzyki ludowej ze wszystkich regionów etnogra-ficznych Polski. W swym repertuarze łączą muzykę, sakralną z oratoriami i operami. Oba chóry wyko-nały bogaty i świetnie dobrany program muzyczny m.in.: Bogurodzicę, Gaude Mater Polonia, a także utwory W. Lutosławskiego i W. Kilara.Ogromne wrażenie na słuchaczach zrobiły krót-

kie oryginalne nagrania głosu św. Jana Pawła II, które były odtwarzane między utworami. Wszyscy mieli wrażenie jakby Jan Paweł II był wśród nas, ze łzami w oczach słuchaliśmy słów: „Nie lękajcie się…”, „dziedzictwo, któremu na imię jest Pol-ska…”, „cywilizacja miłości…” i inne.Niezwykłym punktem programu był koncert

fortepianowy f-moll Fryderyka Chopina, część 2, w wykonaniu J. Olejniczaka - wirtuoza i znawcy Chopina. Orkiestrę prowadził słynny dyrygent J. Maksymiuk.Drugim utworem fortepianowym był niezmier-nie popularny i lubiany Menuet J.I. Paderewskiego i M. Humetska ze Lwowa.Na zakończenie koncertu zaśpiewano wraz z publicznością ulubioną pieśń Jana Pawła II Barka, po czym nastąpiło błogosławieństwo wszystkich obecnych.

Do powstania i zorganizowania koncertu przy-czynił się szereg organizacji i sponsorów, m.in. stowarzyszenie Wspólnota Polska, Rada Polonii Świata, Europejska Unia Wspólnot Polonijnych, Ambasada RP przy Stolicy Apostolskiej. Koncert transmitowała Telewizja Polska.Koncertem Te Deum laudamus godnie uczczono tak wspaniałą i doniosłą uroczystość, jaką była ka-nonizacja papieża Jana Pawła II. ■

Anna Humair - Genewa

Obchody kanonizacji Jana XXIIIi Jana Pawła II w Genewie

Koncert dziękczynny za kanonizację w Rzymie

10 11WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

Tegoroczne Boże Ciało obchodziliśmy 19 czerw-ca. Przedstawiciele Polskiej Misji Katolickiej zostali po raz trzeci zaproszeni do udziału w uroczystej Mszy Świętej i procesji ulicami Fryburga.

We Mszy Świętej i procesji biorą co roku udział księża z różnych parafii, przedstawiciele władz,

szkół, dzieci, które przyjęły Pierwszą Komunię Świętą, a także przedstawiciele misji katolickich z różnych krajów. Po Mszy odbywającej się na placu Collège Saint-Michel rozpoczyna się uroczysta pro-cesja, która podąża do Katedry, zatrzymując się po drodze przy jednym ołtarzu. Procesji towarzyszą orkiestry, które uświetniają ją swoją muzyką.

Polska Misja Katolicka była reprezentowana przez dosyć liczną grupę osób. Na czele reprezen-tacji podążał poczet sztandarowy. Zaraz za nim sympatycy Misji, z których cześć ubrana była w tra-dycyjne, kolorowe, wzbudzające zainteresowanie stroje. Dzieci z uśmiechami na twarzy machały do obserwujących procesję mieszkańców Fryburga.

Mamy nadzieję, ze za rok będzie nas jeszcze więcej! ■

B.M.

Boże Ciało we Fryburgu

12 13WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

18 maja br. ośrodek duszpasterski w Lozannie przeżywał doniosłe chwile wpisując się w upa-miętnienie 70. rocznicy zwycięskiej bitwy pod Monte Cassino.

Wspólne świętowanie rozpoczęła Msza św., któ-rej przewodniczył Mgr Alain de Raemy, biskup pomocniczy diecezji Lozanna-Genewa-Fryburg. W koncelebrze uczestniczyli ks. Nicolas Maillat - proboszcz parafii St-Etienne w Lozannie, ks. Łu-kasz Babiarz - proboszcz moderator z Ursy i były duszpasterz ośrodka oraz ks. Karol Ciurko - obecny duszpasterz ośrodka. Uroczysta liturgia była ubo-

gacona brzmieniem skrzypiec i śpiewem solowym Anety Nurcek z Rzeszowa. Ksiądz Biskup otrzymał w prezencie od lozańskiej wspólnoty portret św. Jana Pawła II.

Po Eucharystii w sali parafialnej mogliśmy wy-słuchać dwóch konferencji: dr Pawła Sieradzkiego z KUL-u i p. Jadwigi Kowalskiej z Instytutu Polskie-go i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie. Z niezwykle miłym przyjęciem spotkał się koncert patriotyczny w wykonaniu młodych muzyków z Rzeszowa- Anety Nurcek i Dawida Lisowskiego. Na zakończenie głos zabrał ks. bp Alain de Raemy

podkreślając rangę spotkania. Całości dopełniła okolicznościowa wystawa linorytów Stanisława Gliwy, fotografii archiwalnych ze zbiorów Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londy-nie i fotomontaży Zygmunta Haara, której przygo-towanie koordynowała p. Małgorzata Wiśniewska. Każdy z licznie przybyłych gości przy wspólnym apero miał okazję porozmawiać z Księdzem Bisku-pem jak i Prelegentami.

Serdeczne Bóg zapłać Radzie Duszpasterskiej i wszystkim, którzy włożyli swój wkład w przygo-towanie tego ważnego wydarzenia. ■ K.C.

Obchody 70 rocznicy bitwy pod Monte Cassino

14 15WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

1 czerwca w kościele pod wezwaniem św. Marci-na w Zuchwilu koło Solury celebrowana była Msza Święta, po której w przyparafialnej sali odbyło się spotkanie wiernych.

Homilia dotycząca święta Wniebowstąpienia Pańskiego oraz Zesłania Ducha Świętego dała

wiernym możliwość refleksji na temat życia w peł-ni już na ziemi.

Spotkanie pozwoliło zgromadzonym nie tylko na dyskusję o usłyszanych słowach, ale także na roz-mowy o codziennym, zwyczajnym życiu każdego z nich. Jerzy Miłosz

W dniach od 21 do 26 maja 2014 roku prze-bywał w Szwajcarii pan redaktor Stanisław Mi-chalkiewicz. W przeddzień pierwszego spotkania z Polonią gość z Warszawy zwiedził Fryburg oraz „dudniące wodospady” (Trümmelbachfälle) w Lauterbrunnen. Następnego dnia zobaczył zamek w Gruyère oraz pobliską wytwórnię słynnego sera o tej samej nazwie.

W piątek, 23 maja, pojechał do Bazylei, gdzie wieczorem przy kościele Allerheiligen, odbyło się pierwsze spotkanie, podczas którego redaktor Michalkiewicz wygłosił referat na temat: „Polska wobec kryzysu gospodarczego”. W sobotę, 24 maja, nasz gość mógł podziwiać piękne widoki jeziora genewskiego z wysokości winnic Lavaux, zwiedził zamek Chillon oraz poznał jego tajemnice, skrywa-

ne już przez historię. Po południu udał się do Ge-newy, gdzie w towarzystwie pana dr. Stanisława Zawodnika został oprowadzony po gmachu ONZ, następnie odwiedził muzeum Czerwonego Krzyża, a także niektóre uliczki starego miasta Genewy.

Wieczorem tego dnia miało miejsce drugie spotkanie przy kościele St. Paul, gdzie poruszył kontrowersyjne zagadnienie „teorii spiskowej”. Ostatnim miejscem jego spotkań z Polonią był Zurych - tu w niedzielę, 25 maja, po Mszy św. w kościele Herz-Jesu, mówił o zjawisku „antypoloni-zmu”.

Po każdym spotkaniu była możliwość zadawa-nia pytań oraz wypowiedzenia uwag na porusza-ny temat. Mimo godzinnego wykładu w każdym

miejscu pytania zadawane prelegentowi, a także ożywiona z nim dyskusja, przedłużyły spotkania do ponad dwóch godzin.

Trzeba powiedzieć, że red. Michalkiewicz pobudził publiczność do głębokiej refleksji nad wieloma problemami, które trapią naszą ojczyznę i mogą mieć istotny wpływ na dalsze losy Polski. Wielu słuchaczy przeżyło spotkanie z panem re-daktorem jako lekcję zrozumienia wielu nierzadko zagadkowych zjawisk ze sceny życia politycznego Polski i Europy oraz wyraziło potrzebę organizowa-nia podobnych spotkań. Jesteśmy bardzo wdzięcz-ni naszemu gościowi za wzbogacenie nas wiedzą społeczno-polityczną i życzymy wszelkiej pomyśl-ności w jego pracy redaktorskiej i akademickiej. Szczęść Boże! ■ Red.

Wniebowstąpienie Pańskie w Zuchwil Echo spotkań z redaktorem Stanisławem Michalkiewiczem

16 17WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

W wigilię święta Zesłania Ducha Świętego dzieci, które niedawno i przed rokiem przyjęły Pierwszą Komunię Świętą, udały się wraz ze swoimi rodzi-nami oraz katechetami wraz z księdzem Ernestem na pielgrzymkę.

Za cel wyjazdu obrano oddalone o dwie i pół godziny jazdy miasteczko Ars, związane z postacią św. Jana Marii Vianney’a. Począwszy od wspólnej podróży autokarem, poprzez zwiedzanie Ars, posi-łek w formie pikniku oraz wyprawie na lody, dzieci i ich rodzice mogli cieszyć się swoim towarzystwem, wesołym śpiewem, rozmowami, zabawą. Jedno-cześnie od początku wyprawy ksiądz Ernest przy-bliżał nam postać Świętego Proboszcza z Ars, a cały program pielgrzymki pozwalał lepiej zrozumieć

i doświadczyć odrobiny z głębi jego duchowości.Wspólnie obejrzeliśmy piękny film przedstawia-jący życie i posługę Świętego. Przypomniał on nie tak bardzo odległe czasy, kiedy Kościół we Francji był otwarcie prześladowany, a posługa kapłańska i dostępność sakramentów niezwykle utrudnione i związane z narażeniem życia. Dzieci były tymi faktami bardzo poruszone. Żywo komentowały oglądane następnie epizody z życia Jana Marii zainscenizowane w muzeum figur woskowych. Scena potajemnego przyjęcia Komunii Świętej wywierała duże wrażenie. Długo zatrzymywały się też zwiedzając plebanię, której prostota i ubóstwo zastanawiały w zestawieniu z siłą przyciągania, z jaką jej gospodarz oddziaływał na współczesnych mu ludzi.

Uwieńczeniem pielgrzymki była Eucharystia od-prawiona przed relikwiami Świętego w pięknej neogotyckiej świątyni wybudowanej już po jego śmierci. Jej materialne piękno i bogactwo zdo-bienia znów dobitnie przypominały o duchowym pięknie i sile, dzięki którym powstała, a którym za życia Jana Marii wystarczały niezwykle ubogie ma-terialne środki wyrazu.

Myślę, że nikt z nas nie żałował wysiłku i czasu po-święconego pielgrzymce; ufam, że pełniej poznany przykład życia Świętego i jego wstawiennictwo długo jeszcze będą owocowały dobrem w naszych rodzinach i parafialnej wspólnocie. ■

Przemysław Szubstarski - Genewa

Piesza pielgrzymka Polaków z Zugu do Einsie-deln była życzeniem wielu z naszej polskiej wspól-noty. Poprzednie spotkania na szlaku pielgrzym-kowym pozostawiły w sercach „smak Kościoła pielgrzymującego“. Papież Franciszek przypomina często o tej istotnej charakterystyce Kościoła z jej ważnymi elementami jak: wyjście, określony cel drogi, motywacja, wytrwałość, otwartość na dru-giego człowieka, budowanie wspólnoty i wreszcie radość z osiągniętego celu.

Zapowiedziana na 9 czerwca prognoza pogody nie była zbyt zachwycająca: temperatura do 33°C. Na szczęście mamy ogólnie przyjęte przekonanie, że deszczowa pogoda jest obiektywną przeszkodą i dodatkowym utrudnieniem wymagającym roz-sądnego zastanowienia się przed podjęciem mar-szu. O wiele optymistyczniej jesteśmy nastawieni na podwyższone temperatury.

Nasze pielgrzymowanie do Einsiedeln roz-poczęliśmy z Raten przy bardzo przyjemnym chłodzie. Wyruszając objęliśmy sercem naszych bliskich. Przypominając sobie, że w poniedziałek po Zesłaniu Ducha św. jest obchodzone w Polsce święto Matki Kościoła, do osobistych intencji dołą-czyliśmy intencje Kościoła w Polsce, Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii, jak i intencje Kościoła na świecie, pamiętając szczególnie o tych, którzy dla wiary w Chrystusa są prześladowani. Zatroskani o pokój na świecie objęliśmy sercem i modlitwą

wszystkie zakątki naszego globu, gdzie rozgrywają się konflikty, z powodu których cierpią miliony nie-winnych ludzi.

Po odmówieniu modlitwy do Ducha św. napisa-nej przez św. Jana Pawła II, którą on codziennie od-mawiał, wyruszyliśmy zwartą grupą do Einsiedeln. Nie zabrakło nawet dzieci, co napełniło wszystkich wielką radością.

Piękno natury, radość spotkania, wspólna mo-dlitwa – wszystko mówiło nam o Dobroci i Miłości Boga. Rozpoczęliśmy wspólną modlitwę różań-

cową. W rytmie kroków płynęły do nieba słowa modlitwy: „Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami…” Duchowo były z nami złączone różne osoby, nawet z Polski. Podczas przerwy dotarły do nas pozdrowienia z Warszawy i z Suwałk.

Trochę zmęczeni, ale umocnieni w wierze i radości przynależenia do wspólnoty Kościoła Ka-tolickiego dotarliśmy do Einsiedeln. Matce Bożej złożyliśmy w darze tę odrobinę zmęczenia i przede wszystkim niesione w sercach intencje.

Kulminacyjnym punktem naszego pielgrzym-

kowego dnia było spotkanie z Chrystusem w Jego Słowie i Ofierze Eucharystycznej. Z dość długiej ho-milii każdy mógł zabrać z sobą myśli do dalszego rozważenia i czynnej realizacji. Kościół jest naszym domem – to jedna z przewodnich myśli. Jak czuję się w tym moim domu – Kościele, i co robię, aby był piękny, gościnny dla wszystkich? W Koście-le – naszym domu, jest zawsze obecna Matka Najświętsza, jej Syn – Jezus Chrystus i wspólnota zgromadzona w miłości i pokoju Chrystusowym. Takiego Kościoła doświadczyliśmy również pod-czas naszego pielgrzymowania. Złączeni w atmos-ferę radości wiary i wzajemnej miłości czuliśmy

więź wspólnoty i rodziny. Głębokie rozważania z homilii stały się dla nas potwierdzeniem i posła-niem do dalszego budowania naszego wspólnego domu – wspólnoty Kościoła Chrystusowego, która osobistym świadectwem zaprasza i pociąga in-nych, czyli ewangelizuje.

Ufni w macierzyńskie wstawiennictwo Maryi kon-tynuujemy nasze pielgrzymowanie w codzienności życia. Mamy nadzieję na ponowne spotkanie na szlaku do Einsiedeln i już dziś zapraszamy chętnych na naszą kolejną pieszą pielgrzymkę za rok. ■

S. Elżbieta Burdak SSPC, Zug

Z pielgrzymką do proboszcza z ArsPiesza pielgrzymka do Einsiedeln

18 19WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

Na świecie jest wiele pięknych sanktuariów maryjnych. Każdy też kraj ma swoje narodo-we sanktuarium poświęcone czci Matki Bożej. W Szwajcarii takim miejscem jest Einsiedeln, stare opactwo benedyktyńskie, z imponującym barokowym kościołem i kaplicą cudownego wizerunku Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus. Obecność figury Czarnej Madonny już od dawna jest celem dorocznej pielgrzymki Polo-nii Szwajcarskiej. Tradycyjnie w poniedziałek po Uroczystości Zesłania Ducha Świętego, 9 czerwca 2014 r. Polacy mieszkający w różnych kantonach, licznie przybyli do tego maryjnego miejsca na modlitwę.

Przed mszą św. była okazja do spowiedzi

św., a następnie odbył się krótki koncert mu-zyczny w wykonaniu zespołu Lolek z Frybur-ga. Muzyka i pieśni były dziękczynieniem za kanonizację Jana Pawła II, ale równocześnie stworzyły doskonałą atmosferę wprowadzającą wiernych w liturgię eucharystyczną.

Po procesyjnym wejściu Księży do pre-zbiterium, pielgrzymów powitał o. Lorenz w imieniu opata Urbana. Mszy św. przewodni-czył i homilię wygłosił o. Łukasz Wiśniew-ski, dominikanin. W słowie homilii o. Łukasz przybliżył nam znaczenie Kościoła jako domu każdego chrześcijanina. Po mszy św. kapłani i wierni udali się w procesji do cudownej kapli-cy Matki Bożej, śpiewając Litanię loretańską.

Przed figurą Maryi został odczytany Akt po-święcenia Polskiej Misji Katolickiej w Szwajca-rii Matce Bożej oraz wszyscy zaśpiewali pieśń Czarna Madonno. Końcowym akordem był Apel Jasnogórski.

Po uroczystościach w kościele pielgrzymi przeszli na plac przyklasztorny (Studenten-hof ), gdzie miał miejsce wspólny piknik. Mimo bardzo słonecznego dnia i wysokiej temperatu-ry, nie odczuwało się zmęczenia. Piknik prze-rodził się bowiem w prawdziwą agapę. Tego-roczna pielgrzymka zgromadziła wyjątkowo dużą liczbę Polonii. ■

Red.

Pielgrzymka Polonii Szwajcarskiejdo Sanktuarium Czarnej Madonny w Einsiedeln

20 21WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

Pielgrzymka do Płaczącej Matki na La Salette29 MAJA - 1 CZERWCA 2014

► ►

► ►

W uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego wyruszyła grupa 37 osób z okolic St. Gallen i Zurychu na pielgrzymkę do La Salette we Francji. Zorganizowali ją misjonarze saletyni, którzy opiekują się misją polską w St. Gallen i Eschlikon. Są oni jednym zgromadzeniem zakonnym, które powstało po Objawieniu Maryi (treść objawienia Pięknej Pani z La Salette znajduje się tutaj: http://www.saletyni.pl/la-salette/objawienie). Ich dom macierzysty w Szwajcarii znajduje się w Untere Waid, Mörschwil koło St. Gallen.Czas spotkania z Płacząca Matką na La Salette był dla nas dobrymi rekolekcjami, które zbliżyły nas do Pana i do siebie nawzajem. Maryja przypomniała nam Ewangelię, naszą relację do Boga, którą powinno charakte-ryzować synowskie poddanie się, szacunek dla Bożego Imienia, świętowanie niedzieli, uczestnictwo we Mszy św., codzienna modlitwa i post. Aby doświadczyć Boga w codzienności, potrzeba nawrócenia, zwrócenia się ku Niemu, który zawsze na nas czeka i dla którego każdy i wszystko jest ważne! Spotkanie z Maryją, która płacze, jest zawsze wstrząsem i radością, dla każdego, który przybywa na Górę saletyńską. Oto świadectwo Anety:

Jadąc na pielgrzymkę do La Salette byłam peł-na wątpliwości, czy to w ogóle ma sens i po co mi to, a nawet miałam chwilę, że nie miałam ochoty tam jechać. Na taką moją postawę zło-żyło się wiele wcześniejszych wydarzeń, które miały miejsce w moim życiu i doprowadziły do rozterek. Czasem ciężko jest się pozbierać, jeśli coś nie idzie, tak jakby się chciało i wszystko obok przemija, tak jakbym w tym nie brała udziału, bo jestem myślami gdzieś obok i czuję pustkę, która jest we mnie i pozostawiona je-stem tak naprawdę sama sobie. Jestem na ogół osobą w sobie zamkniętą, jeśli chodzi o wyra-żanie uczuć, bo nie umiem nieraz o tym bezpo-średnio mówić i bardzo się wtedy denerwuje.

Parę dni przed pielgrzymką przeżyłam pewne-go rodzaju załamanie, ponieważ nie umiałam do końca poradzić sobie z problemami swoimi, jak i też innych i to mnie przytoczyło, nawet bardzo... Przestałam widzieć sens życia i po-czułam się jako osoba tak naprawdę niepo-

trzebna. Zaczęłam się modlić częściej do Boga tak sama od siebie i poświęcać na to więcej cza-su niż dotychczas, ale to też mi nie do końca pomagało i wtedy też nastąpił we mnie efekt buntu i oburzenia, że nikt, nawet Bóg, mnie nie potrafi zrozumieć i że rzuca mi tylko wyzwania, których nie umiem przejść... Wiem, że tak nie jest, ale w tamtym czasie nachodziły mnie takie myśli i nie umiałam się w tym odnaleźć, było naprawdę ciężko.

Pewnego dnia nawet nie miałam ochoty wstać z łóżka, a ponieważ obecnie szukam pracy i mnie to też dobija, było mi wówczas wszystko jedno... W pewnej chwili nawet pomyślałam, że na pewno nikomu nie zrobiłoby różnicy, jak-by mnie już nie było. Zaczęłam brać wówczas tabletki uspokajające i to w pewnym sensie po-mogło mi, przywracając energię do życia. Wte-dy też zaczęłam głębiej wchodzić w problemy, jakie mam, i szukać rozwiązań, które z czasem zaczęły się same pojawiać, ale jeszcze czegoś

mi brakowało i czułam pustkę gdzieś w głębi mnie, mimo że potrafiłam się cieszyć i bawić chwilą, to jednak nie chciałam dalej mówić, co mnie gnębi, i miałam nawet pretensje do in-nych, że mnie nie rozumieją, a zwłaszcza do moich najbliższych i przyjaciół. Było mi z tym naprawdę ciężko, bo dużo przez to płakałam i nie wiedziałam, co mam robić, a nie chciałam być w jakiś sposób wyśmiana, że stwarzam bądź wymyślam problem, którego nie ma, a tak na-prawdę był i tkwił we mnie...

Trudno jest być samemu i starać się pokonać wszystkie przeszkody bez wsparcia i zaczęłam szukać znowu oparcia w Bogu poprzez modli-twę nawet w ciszy, ale wiem, że i tu moja mo-dlitwa nie była taka jaka być powinna i czegoś w niej brakowało. Często jestem zmyślona i znajomi oraz bliscy pytają, co mi jest, a ja nie umiem do końca przekazać, co bym chciała, a wiem, że wiele by mi to ułatwiło, lecz też i na to czasu potrzeba... Jednak dwa dni przed wyjazdem do La Salette coś się we mnie zmieniło, coś pękło - nie wy-trzymałam tego i zaczęłam płakać, może jak małe dziecko, ale mówi się, że płacz też poma-ga... Poczułam wówczas ulgę i to wielką, ale też totalną pustkę i żal, że jestem sama i nikogo to nie interesuje, co ze mną jest. Miałam żal do wszystkich, do całego świata i do Boga też, może nieświadomie, ale miałam i zaczęłam się zastanawiać, co dalej i gdzie jest moje miejsce. Zaczęłam pytać Boga w myślach, czy dam radę i co mam zrobić. Jest w moim życiu wielu ludzi,

którzy mi pomogli i których Pan Bóg mi na drodze postawił i za to bardzo dziękuję... Cie-szę się, że ich mam i mimo wszystko nie jestem sama, choć czasem myślę, że tak jest to w głębi duszy wiem, że oni są tak czy tak. Stało się ja-sne dla mnie, że też potrafię być egoistką i my-śleć o sobie, mimo iż chętnie innym pomagam i to lubię... Jednak pewną rzecz sobie uświa-domiłam jeszcze na kilka godzin przed piel-grzymką i potem na niej bardziej, że poprzez nieporozumienia można komuś też przykrość sprawić i takimi nieprzemyślanymi słowami kogoś zranić... Wtedy zrozumiałam, jak wiele znaczy słowo przepraszam, jak w taki sposób można wyrazić skruchę i przyjąć pokorę, a to wszystko zrozumiałam patrząc na krzyż, na którym Pan Jezus został przybity i wisi na nim za nasze grzechy...

Pielgrzymka w La Salette napełniła mnie wia-rą i nadzieją, że nie jest się samemu nawet w najtrudniejszych chwilach... Jest Bóg, jest Je-zus i jest Maryja. Zwierzyłam Maryi właśnie tam w La Salette siebie i moje problemy oraz troski, a także moich bliskich oraz osoby, bez których moje życie nie byłoby takie, jakie jest,

i osoby, dzięki którym na mojej twarzy potrafi się mimo wszystko pojawić uśmiech, a takie są i dlatego noszę je w moim sercu i je kocham... Wiem, że szczęście jest i można je w innych odnaleźć, ale jest to za sprawą Boga. Człowiek szczęśliwy widać, że ma w sobie Boga i cieszy się Jego obecnością, a takich ludzi właśnie zo-baczyłam też na pielgrzymce i to uświadomiło mi, że Bóg jest zawsze wśród nas, czy nam do-brze, czy nam źle, to on jest i nie zostawia nas samych sobie.

Patrząc na Maryję w La Salette, patrzyłam na Matkę, która przygarnia i kocha każdego z nas, nawet jak jesteśmy zagubieni na swojej drodze życia, to Ona też do nas rękę wyciąga, abyśmy się do Niej zbliżyli i się nie bali. Czasem boję się, że nie potrafię słuchać tego, co mówi do mnie Bóg czy Maryja, ale w La Salette poczu-łam tę bliskość i przekonałam się, iż nie można się bać tego, co nas czeka, lecz cieszyć się tym, co dostajemy.

Dziękuję za to doświadczenie i za to, że zaczę-łam więcej i głębiej przeżywać moją modlitwę. Dziękuję za wspaniały czas, jaki spędziłam w

La Salette, za ludzi, jakich tam poznałam, a przede wszystkim dziękuję za miłość i przy-jaźń, jaką w ostatnim czasie dostałam od in-nych, którzy są dla mnie tu w Szwajcarii jak druga rodzina... To wszystko jednak nie byłoby możliwe, gdyby nie Bóg, bo to On postawił na mojej drodze właśnie te osoby, a nie inn,e i dzięki temu też wiele zrozumiałam i się na-uczyłam.

Każda pielgrzymka, którą przebyłam, ma swój wymiar i dla mnie moje osobiste znaczenie, takrównież jest i z tą pielgrzymką do La Salette. Tu zobaczyłam moje życie w innym wymiarze izrozumiałam znaczenie modlitwy oraz to, że nawet jak wydaje mi się, że jestem pozostawio-na sobie samej, to tak nie jest... To odczułam właśnie w La Salette w małej kaplicy adora-cji, gdzie kołatałam się, będąc tam ze swoimi myślami, a parę minut później odczułam we-wnętrzny spokój i potrafiłam się modlić na nowo. Dziękuję za dar pielgrzymki, którego mogłam doświadczyć. ■

Aneta

22 23WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

15 czerwca, w uroczystość Trójcy Przenajświęt-szej dane było nam Polakom pielgrzymować z różnych części Szwajcarii do jednego z najważniej-szych ośrodków kultu Maryjnego w Szwajcarii - do Mariastein.

I ja tego dnia wraz z moimi znajomymi z Ośrod-ka Polonijnego w Zuchwil pielgrzymowałem w poszukiwaniu czegoś dla ducha i ciała. Dzięki Bogu pogoda nam sprzyjała. Było przyjemnie ciepło i już na miejscu mogliśmy podziwiać piękno okolicy i wspaniały klasztor o.o. Benedyktynów. Ponieważ przybyliśmy dużo wcześniej, mogliśmy spokojnie zwiedzić łaskami słynącą Grotę Matki Bożej. Tu, wykutymi w skale schodami, od lat pielgrzymują ci, którzy szukają pocieszenia, ci którzy przychodzą do Groty Matki ze swoimi prośbami i dziękczynie-niami. Ściany długich korytarzy prowadzących do

Groty pokryte są małymi tabliczkami z wyrazami wdzięczności za otrzymane łaski. Znaleźliśmy też tabliczki w języku polskim.

Zbliżał się czas celebry Mszy św. Muszę przyznać że byłem pod wrażeniem barokowego wystroju świątyni oraz licznie zgromadzonych rodaków. Tak wielu Polaków w Szwajcarii w jednym miej-scu i w tym samym czasie jeszcze nie widziałem. Oprawa Mszy św. miała bardzo uroczysty charakter - aż pięciu księży sprawowało Najświętszą Ofiarę. Głównym celebransem był Koordynator PMK w Szwajcarii, ks. prof. Krzysztof Wojtkiewicz, który w tych dniach obchodził swoje 50 urodziny. Wszyst-kiego dobrego dla Księdza Krzysztofa!

Słowo Boże wygłoszone przez ks. Krzysztofa to próba zrozumienia wielkiej tajemnicy Trójcy Świę-

tej. Nie jest to łatwe dla nas śmiertelników i jak powiedział ks. Krzysztof może czasem lepiej „od-puścić”. Wielkość tej tajemnicy przerasta zdolność naszego pojmowania. Ważne natomiast, jak po-wiedział ks. Krzysztof, jest to byśmy w codzienno-ści poszukiwali i odnajdowali Chrystusa, a poprzez uśmiech, życzliwość i dobre słowo dla drugiego człowieka zaświadczali o tym że jesteśmy Jego uczniami.

A teraz coś dla ciała - po Mszy św. nastąpił długo oczekiwany przez wszystkich moment spożywania wyrobów z Polski. Była kiełbaska z grilla, różnego rodzaju sałatki i oczywiście polski Żywiec.Rozmowom, leniuchowaniu i błogiej beztrosce nie było końca. Szkoda że czas tak szybko płynął.Jak Bóg da to do zobaczenia za rok. ■

Mariusz Łopata

Nasze oczekiwanie na kanonizację Jana Paw-ła II zaczęło się jeż w listopadzie wraz z decyzją o naszym wspólnym udziale w tym wielkim wyda-rzeniu. Tak naprawdę w moich oczach i na pewno wielu innych ludzi była to czysta formalność, bo wiedzieliśmy, że Papież Polak był świętym za ży-cia i zostało to potwierdzone słowami Santo subito przez tysiące ludzi na Placu Świętego Piotra nie-długo po Jego śmierci.

Do Rzymu wylecieliśmy w piątek 25 kwietnia jako kilkunastoosobowa grupa pod opieką na-szego kapłana ks. Ernesta i dzięki inicjatywie Stowarzyszenia Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II w Genewie. Towarzyszył nam również ks. Jerzy - pallotyn z Mereschwand. Nie zabrakło również s. Anny - salezjanki uczącej w Institute Catholique La Salésienne. Piątek był dniem przeznaczonym na zwiedzanie i rozpoczęliśmy go Mszą św. w kaplicy przy Szpitalu Santo Spirito. Jest ona usytuowana przy kościele Santo Spirito in Sassia zwanym przez Polaków Kościołem Miłosierdzia Bożego, ponieważ znajduje się tam kopia obrazu Jezusa Miłosiernego namalowany przez Piotra Moskala w 1994 roku. Po Mszy św. wyruszyliśmy na zwiedzanie Rzymu i był to wspaniały czas spędzony z przyjaciółmi. Nasze ścieżki wiodły od Watykanu przez Zamek Świętego Anioła aż do kościoła San Salvatore in Lauro, gdzie mieliśmy okazję się pomodlić przy relikwiach Ojca

Pio. Później zwiedziliśmy Piazza Navona, Piazza di Spagna i Fontanne di Trevi. Nie wspomnę o za-chodzie słońca z widokiem na Forum Romanum i odpoczynek pod Koloseum już na sam koniec dnia.

Kolejny dzień, czyli sobota, był dla nas dniem wyciszenia i przygotowania do Mszy Świętej ka-nonizacyjnej. To był czas spędzony na modlitwie i refleksji, bo będąc blisko grobu Ojca Świętego,

chcieliśmy „przemodlić” wszystkie nasze intencje, które mieliśmy w naszych sercach, jak również te, o które prosili nasi bliscy i znajomi. Zakończyliśmy ten dzień wspaniałym koncertem w Chiesa Nuova w wykonaniu Stanisława Sojki zatytułowanym Tryptyk Rzymski i będącym dziełem stworzonym na podstawie medytacji Jana Pawła II - było to artystyczne i duchowe przygotowanie do niedzieli kanonizacyjnej. Nasze oczekiwanie na te uroczy-stość zaczęło się już o godz. 2.00 pod murami Mu-zeum Watykańskiego w otoczeniu starszych ludzi, rodzin z małymi dziećmi i młodzieży pełnej energii. Te kilka godzin minęło bardzo szybko - na modli-twie, rozmowach z rodakami i na zapoznawaniu się z ludźmi z naszej małej wspólnoty. Chwila ogromnej radości nadeszła, gdy dostaliśmy się na Plac Świętego Piotra! Byliśmy tak blisko ołtarza, w otoczeniu rozmodlonych ludzi, którzy dopiero co przybyli z Ojczyzny. A Rzym był polski! Na 800

tys. pielgrzymów, większość była „rodziną” Karola Wojtyły Wujka – tak się przecież czuliśmy, modląc się do Ojca Świętego, prosząc Go o wszelkie łaski. Sama Msza św. była cudownie uroczysta - w obec-ności emerytowanego papieża Benedykta XVI i osobistości świata religijnego i świeckiego, Papież Franciszek ogłosił Jana Pawła II patronem rodziny, natomiast Jana XXIII papieżem posłuszeństwa Du-chowi Świętemu.

Uczestnicząc w tej uroczystości miałam świado-mość, że jest to historyczny moment, a wspomnie-nia pozostaną na długo w pamięci. Tak naprawdę jest to dopiero początek odpowiedzi na różne pytania, a tą odpowiedzią jest życie i postać Ojca Świętego. Wielką siłę dała mi nie tylko modlitwa, ale również spotkanie wielu wspaniałych i warto-ściowych ludzi, a w szczególności obecność mo-jego męża, który pomimo pewnego dystansu do Kościoła trwał przy mnie w tych wszystkich rzym-skich wydarzeniach.

„Święci są po to, ażeby świadcząc o wielkiej godności człowieka, świadczyć o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym dla nas i dla naszego zbawie-nia. To znaczy równocześnie świadczyć o tej godno-ści, jaką człowiek ma wobec Boga.” Jan Paweł II – Tarnów, 1986

Anna Jagiełłowicz-Granata - Genewa

Pielgrzymka na kanonizację Jana Pawła II

W drodze do Mariastein PIELGRZyMKA OśRODKóW POLONIJNyCH DIECEZJI BAZyLEA

fot. Jerzy Miłosz

24 25WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

Wspólna wyprawa na farmę i piknik to bar-dzo sympatyczny sposób na uczczenie końca roku szkolnego. Słoneczna pogoda zachęca do przeby-wania na świeżym powietrzu, dlatego 21 czerwca liczne grono dzieci i rodziców ze Szkoły w Marly zgromadziło żeby wspólnie spędzić ostatnią w tym roku szkolnym sobotę.

Dzieci udały się na farmę, gdzie pod czujnym okiem właścicielki i jej dwóch pomocnic, mogły

karmić króliki, świnki morskie i kozy, pojeździć na rowerach i hulajnogach, poskakać na trampolinie, a na koniec odbyć przejażdżkę na kucyku. Po nie-malże dwóch godzinach spędzonych na farmie zor-ganizowany został wspólny piknik, a dzieci jeszcze przez kilka godzin oddawały się szaleństwom na placu zabaw i boisku piłki nożnej.

Niedziela 22 czerwca była również ważnym dniem w kalendarzu szkolnym. Dzieci wzięły ak-

tywny udział w uroczystej mszy świętej, wysłu-chały skierowanego specjalnie do nich kazania wygłoszonego przez księdza Łukasza, a po mszy otrzymały dyplomy oraz książki. Były oczywiście kwiaty i podziękowania dla Nauczycieli, Pani Dy-rektor oraz Rady Rodziców, a na koniec pamiątko-wa fotografia.

Do zobaczenia we wrześniu!!!B.M.

Wakacje, znowu są wakacje!!!

26 27WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

Szanowni PaństwoMamy przyjemność zaprosić Państwa do wzięcia udziału

(w tym wystąpień - referatów i komunikatów) w jubileuszowym

V Międzynarodowym Interdyscyplinarnym Seminarium Naukowym

Idee - Człowiek - Filozofiaktóre odbędzie się w dniach:

5-10 sierpnia 2014r. w Centrum Pielgrzymowania OPOKA im. Jana Pawła II w Starym Sączu

Program obejmuje trzy bloki tematyczne:I Polityka i gospodarkaII Kultura współczesna III Świętość w życiu indywidualnym i społecznym

Zgłoszenia przyjmowane są drogą elektroniczną pod adresem:www.seminarium.stary.sacz.plZgłoszenia można też przesyłać na adres: [email protected]

Organizatorzy:• Katedra Filozofii Boga KUL (Lublin)• Institut de la Philosophie Classique (Paryż)• Instytut Kulturoznawstwa WSG (Bydgoszcz)• Klub Fides et Ratio (Stary Sącz)

We invite you to participate

in the

V International Interdisciplinary Scientific Seminar

Ideas - Man - PhilosophyIt will take place from

5-10th of August 2014in Centrum Pielgrzymowania OPOKA John Paul II in Stary Sacz (Poland)

The schematic program:1. Politics and economy2. Contemporary culture3. Sanctity in individual and social life

Register: [email protected] Register online: www.seminarium.stary.sacz.pl

It is organized by:• Chair of Philosophy of God (John Paul II Catholic University of Lublin)• University of Economy in Bydgoszcz• Institut de Philosophie Classique (Paris)• Fides et Ratio Club (Stary Sącz)

Polska Szkoła im. Macieja PłażyńskiegoPRZY POLSKIEJ MISJI KATOLICKIEJ LOZANNA-MARLY

Drodzy Rodzice! Kochane Dzieci!

Serdecznie zapraszamy do zapisu do Polskiej Szkoły działającej przy PMK w Marly.

Zachowanie tradycji i kultury polskiej jest trudne na obczyźnie i to jest główny cel naszej Szkoły. Dzieci uczą się w duchu wartości patriotycznych i chrześcijańskich. Poznają polski język, historię i kulturę.

W ramach Szkoły odbywają się również zajęcia z religii oraz przygotowanie dzieci do przyjęcia I Komunii Świętej. Dzieci biorą udział w uroczystościach Polskiej Misji Katolickiej oraz przygotowują akademie upamiętniające obchody polskich świąt. Dla dzieci od 4 do 5 roku życia stworzona została grupa przedszkolna, w której uczą się one przez zabawę, śpiewanie, prace plastyczne.

Zajęcia prowadzone są przez wykwalifikowanych pedagogów. Odbywają się one w salach przy Kaplicy w Marly dwa razy w miesiącu – po niedzielnej mszy świętej.

Rodziców pragnących zapisać swoje dziecko do naszej Szkoły prosimy o wypełnienie formularza dostępnego na stronie: www.szkola.polskamisja.ch lub bezpośrednio w siedzibie PMK Marly.

Dyrektor Jolanta Kosztyła-Cwynar078 885 66 63 • [email protected] Misja Katolicka • 12 Chemi n des Falaises • Marly

zaproszenieinvitationzaproszenieinvitation

Zaproszeniena Mszę Świętą i adorację Najświętszego Sakramentu

oraz wielbienie Pana Jezusa śpiewem i modlitwąWykrzykujcie na cześć Pana, wszystkie ziemie; slużcie Panu z weselem!

Wśród okrzyków radości stawajcie przed Nim!Ps 100,1-2

(możliwość spowiedzi oraz modlitwy wstawienniczej)

W każdą trzecią sobotę miesiąca: sobota 16.08.2014 godz. 17:00 sobota 20.09.2014 godz. 17:00 sobota 18.10.2014 godz. 17:00 sobota 15.11.2014 godz. 17:00 sobota 20.12.2014 godz. 17:00

Missionshaus Untere WaidRorschacherstr. 6949402 Mörschwil

Duszpasterz: Ojciec Piotr Żaba MStel: 071 868 79 83 albo 079 588 80 56

28 29WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

Polska Szkoła w Zurychu przy Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii

„Niech waszym największym pragnieniem będzie wychowanie młodego pokolenia w łączności z Chrystusem i Kościołem.”

Jan Paweł II, Homilia w czasie Mszy św.

Kochane Dzieci! Szanowni Rodzice! Dla wielu rodziców bardzo ważnym jest, by ich dzieci zachowywały świadomość bycia Pola-

kiem, poczucie przynależności do pewnego kręgu kulturowego, tradycji, religii, języka – co bywa trudne w sytuacji, gdzie wpływy różnych kultur i tradycji mieszają się, wystawiając na próbę poczucie naszej tożsamości.

Założeniem naszej Szkoły jest wychowanie dzieci zgodnie z zasadami wiary chrześcijańskiej i wartości patriotycznych , w szkole dzieci uczą się religii, języka polskiego, historii oraz polskich legend. Zapraszamy też bardzo serdecznie do naszej grupy przedszkolnej (3-6 lat).

W ramach Szkoły odbywa się przygotowanie dzieci do przyjęcia I Komunii Świętej.

Dzieci chodzące do Szkoły uczestniczą w ciągu roku szkolnego w życiu i uroczystościach Pol-skiej Misji Katolickiej.

Zajęcia prowadzone są przez wykwalifikowaną kadrę pedagogiczną. Odbywają się one w sa-lach nowo-wybudowanego Pfarreizentrum Johanneum, które położone jest w ścisłym sąsiedz-twie Polskiej Misji Katolickiej, przy Kościele Herz Jesu.

Rodziców pragnących zapisać swoje dziecko do naszej Szkoły, prosimy o wypełnienie formula-rza znajdującego się na stronie internetowej naszego Ośrodka w Zurychu www.polskamisja.ch

Kościół Herz Jesu, Aemtlerstr. 41, 8003 ZurychKs. Artur Cząstkiewicz, tel./fax: 044 461 47 10, mob. 079 51 35 696 mail: [email protected]

XXV. Zabobony w miłościBocheński prowadził w języku niemieckim wykład monograficzny z „filozofii miłości”. Jeżeli ktoś wcześniej nie przyszedł na wykład, nie znalazł miejsca. Ludzie siedzieli na oknach.W wykładach z historii filozofii miłości swoje miejsce miał również i Arthur Schopenhauer, który między innymi pisze:

25. „La Rochefoucauld zauważył trafnie, że trudno kogoś równocześnie bardzo szanować i bardzo kochać... Miłość ludzka jest zawsze sa-molubna, choć w przeróżny sposób”

[Aforyzmy..., s. 160]

W Stu zabobonach znajdujemy wielki skrót filozofii miłości. Dlatego pozwolę sobie zacy-tować:„Rzecz dziwna, że miłość, a więc przeżycie, zda-wałoby się wszystkim dostępne i piękne, stała się przedmiotem zabobonów. Aby to zrozumieć, wy-

pada przypomnieć parę zasadniczych cech miłości, wypracowanych w XX wieku przez filozofów (Scheler i inni). Pierwszą taką cechą jest to, że przedmiotem miłości godnej tej nazwy jest za-wsze konkretna osoba ludzka, a nie anonimowe indywiduum, i to o tyle, o ile jest nam bliska, o ile ma tożsamość z nami. Inną cechą miłości jest jej wielka złożoność. Z jednej strony odróżniamy (już od czasu dawnych stoików) cztery typy czy rodzaje miłości: miłość rodzinna (storge), przyjaźń (filia), miłość erotyczną (eros) i miłość duchową (aga-pe). Skądinąd wobec tego, że możemy wyróżnić w człowieku co najmniej trzy poziomy: roślinny, zwierzęcy i duchowy - miłość może występować na każdym z nich. Przy tym pełna miłość obejmuje je wszystkie równocześnie.Pierwszy zabobon, odnoszący się do miłości, doty-czy jej przedmiotu. Tym zabobonem jest altruizm,

który jest miłością innego człowieka w abstrakcji, anonimowego - i to dlatego, że on jest inny, obcy nam.Innym zabobonem, bardzo niestety rozpowszech-nionym, jest sprowadzanie miłości do jednej z jej postaci, przede wszystkim do jednego tylko pozio-mu. Niektórzy widzą miłość tylko na poziomie ro-ślinnym, płciowym; tak np. w języku francuskim „uprawiać miłość” znaczy po prostu tyle co spół-kować. Inni - i to jest najbardziej rozpowszech-niony zabobon - sprowadzają miłość do uczucia. Miłość jest niewątpliwie także uczuciem, ale nie tylko uczuciem. Jeśli jest pełna, obejmuje także z konieczności wolę służenia i wolę dobra ukochanej osoby”. 1

XXVI. Pochwała rozmówcyA. Schopenhauer trafnie zauważył:

„Tak jak kot mruczy niechybnie, kiedy go pogła-skać, tak też zachwyt niebiański maluje się na

obliczu człowieka, którego chwalą, zwłaszcza jeśli pochwała choćby nawet kłamliwa, trafia w czuły punkt”.

[Aforyzmy..., s. 65]

Można postawić pytanie dlaczego głaszczemy kota? Na pewno dla własnej przyjemności, ale również i dlatego, żeby się przekonać czy nie jest fałszywy czy nie zadrapnie.Dlatego już Lucius Annaeus Seneca (4 w. przed Ch. - 65 po Ch.) powiedział:

„Najlepiej poznasz charakter jakiegoś człowie-ka jeśli go obserwujesz jak on kogoś chwali albo jak się zachowuje jeśli jest on chwalony”.

„Okadzanie” człowieka jest papierkiem lakmu-sowym jego charakteru, dlatego, że człowiek

jest z natury subiektywny.

A. Schopenhauer pisze:

26. „Ludzie są przeważnie tak subiektywni, że w istocie nie interesuje ich nic poza nimi samy-mi... Ale również łatwo można im też pochlebić i pozyskać ich dla siebie”

[Aforyzmy..., s. 161]

Należy szczególnie wyszukiwać u każdego człowieka cechy godnej pochwały. Każdy czło-wiek ma takie i jest z nich dumny. Stąd wska-zówka Bocheńskiego:

„Pochlebiaj rozmówcy” (14.2.3.2)[Podręcznik mądrości tego świata..., s. 84]

Pochwała jest bardzo ważnym składnikiem komunikacji. Z jednej strony może być ele-mentem komunikacji negatywnej (poznanie

charakteru rozmówcy), a z drugiej strony po-zyskanie życzliwości tego kogoś (komunikacja pozytywna). Stąd wskazówka Bocheńskiego:

„Niech twój rozmówca wie, że się nim intere-sujesz” (14.2.3.3)

[Podręcznik mądrości tego świata..., s. 84]

Interesowanie się kimś znaczy cierpliwe słu-chanie go nie przerywanie, nie wpadanie w pół słowa. Niech rozmówca się wygada.Stąd dobra rada:

„Daj rozmówcy jak najwięcej mówić o nim i jego sprawach” (14.2.3.4)

[Podręcznik mądrości tego świata..., s. 85]

We współczesnej psychologii podkreśla się dzi-

Filozofia mądrości o. J. M. Bocheńskiego OP

O miłości

siaj ważność komunikacji bezsłownej (non-ver-bal). Oprócz słów wielką rolę odgrywają: gesty, znaki, wyraz twarzy, ubiór, język ciała, mimika, uśmiech. Stąd fryburski filozof poleca:

„Do każdego spotkanego człowieka podchodź z uśmiechem” (14.2.1)

[Podręcznik ..., „Sempol”, s. 25]

Uśmiech jednak nie oznacza braku ostrożności.

„Darz każdego człowieka, prócz wrogów, sym-

patią, ale nie wszystkich jednakową sympatią” (14.3)

[Podręcznik ..., „Sempol”, s. 25]

W komunikacji pozytywnej trzeba unikać spo-rów:

„O ile możesz unikaj sporów” (14.11)[Podręcznik..., „Sempol”, s. 24]

oraz praktyczna rada:„Gdy grozi ci niebezpieczny spór, uciekaj”

[Podręcznik mądrości tego świata..., s. 80]

Częstym powodem sporów jest mówienie ko-muś rzeczy nieprzyjemnych. Ganienie kogoś jest przeciwieństwem pochwały.

„O ile możesz tego unikać, nie mów nikomu rzeczy nieprzyjemnych” (14.1.2.1)

[Podręcznik mądrości tego świata..., s. 81] ■

O. Korneliusz Policki

1. J.I.M. Bocheński, Sto zabobonów, Wyd. „Philed”, Kraków 1994, s. 83.

30 31WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

nim występowało 9 tys. osób.Na szczególną uwagę zasługuje grupa żołnierzy z kategorią zdrowia „E”. Ci, którzy podczas służby wojskowej, zostali trwale lub czasowo, pozbawie-ni zdolności do zapewnienia sobie własną pracą utrzymania w całości lub częściowo. Roztoczono nad nimi szeroko rozumianą opiekę. Status in-walidy wojennego mógł pozyskać żołnierz polski na podstawie orzeczenia specjalnej do tego celu powołanej Komisji, która określała także stopień uszczerbku na zdrowiu. Grupa inwalidów wojen-nych, zdolna do podjecia pracy, miała możliwość zdobycia zawodu na specjalnych kursach. Skom-plikowana sytuacja prawna inwalidów, poza gra-nicami własnego Kraju, zainicjowała już w 1941 roku próby zrzeszenia się dla dobra wspólnych interesów. Podjęto ich kilka. Jednak tylko Zwią-zek Inwalidów Wojennych (ZIW), początkowo posługujących się sformułowaniem „Wojskowych” przetrwał wszelkie reorganizacje i stał się „głosem Inwalidy” we wszystkich kwestiach prawnych, so-cjalnych, oświatowych i kulturalnych na Wyspach Brytyjskich i innych krajach powojennego osiedle-nia. Wspomniany Związek Inwalidów Wojennych PSZ, nawiązywał do tradycji pierwszego krajowych ZIW Rzeczpospolitej Polskiej założonego w 1919 roku w Warszawie.

Po zakończeniu działań wojennych, a jeszcze silniej po rozwiązaniu PKPR-u dla utrzy-mania zrębów wojskowych oraz więzi koleżeń-skich prężnie działy Związki i Koła poszczególnych jednostek wojskowych. Głównym ich celem było przeciwdziałanie antypolskiej propagandzie i eks-pansji komunistycznej oraz przygotowanie się do, jak sądzono, niedalekiej III wojny światowej. W myśl słów Józefa Piłsudskiego, który na pytanie: „co robić, gdyby Polska odrodzona w 1918 roku stra-ciła swa niepodległość?”, miał udzielić następującej odpowiedzi: „zaczynać na nowo”.Ciekawym zjawiskiem była „Pogoń”, która wyszła naprzeciw tym obawom. Organizacja paramilitar-na, której zręby stworzono pod koniec 1947 roku, na zebraniu Kola 1 Dywizji Piechoty Legionów. W nawiązaniu do tradycji walk legionowych próbo-wano odtworzyć 1 Brygadę. Latem 1949 r. doko-nano poprawek statutowych koła i tym samym umożliwiono wejście do grona byłych żołnierzy 1 Brygady i 1 Dywizji Legionów, żołnierzom innych oddziałów i młodzieży. Brygadowe Koło Młodych „Pogoń” za swój znak rozpoznawczy, przyjęło sylwetkę rycerza zbrojnego ścigającego wroga, który nawiązywał do bitwy pod Grunwaldem. Za główny cel organizacja obrała prace wychowawcze i szkoleniowe wśród młodzieży, która w przyszłości miała godnie zastąpić żołnierzy legionowych, a we właściwej chwili rozwinąć się w jednostkę bojową

dywizji spadochronowej. Zachowano wojskowy schemat organizacyjny. Jej członkiem mógł zo-stać każdy obywatel polski (zdefiniowany w myśl prawa polskich legalnych władz na Uchodźstwie) po ukończeniu 18 roku życia, wprowadzony przez dwóch członków zwyczajnych z Kola 1 Dywizji Legionów. Do 1959 r. ‚ „Pogoń’’ liczyła ponad 1000 członków. Swoją ideą i działalnością objęła nie tylko teren Wielkiej Brytanii, ale także Francję, Hiszpanię, Niemcy, USA i Kanadę. Poszczególne koła miały od 5 do 500 członków. Uruchomiono kursu podchorążych w szkole oficerskiej „Pogoni”, prowadzono wykłady z taktyki wojennej. Nauka w szkole trwała 3 lata. Odbywała się zasadniczo w czasie weekendów, czasem w tygodniu, w salach przy kościołach oraz na miesięcznych obozach letnich. Szkolenie w podchorążówce obejmowały pełny zakres wyszkolenia komandosa, taktykę wojenną, walkę w warunkach rażenia bronią jądrową, ćwiczenia w terenie, loty samolotem i skoki spadochronowe, zajęcia na strzelnicy. Kadra wykładowców opierała się na oficerach 1 i II Kor-pusu. Planowano objąć swoją działalnością Polskę. Mimo rozłamu, który nastąpił w 1967 roku, obie organizacje zgodnie postawiły sobie za cel, przy-gotowanie do walki młodzież polską (polskiego pochodzenia w domyśle), utrzymanie jej przy polskości i przy tradycjach niepodległościowych. Działalność „Pogoni”, która się zakończyła w 1984 roku, była traktowana apolitycznie, a jej cel osta-teczny utożsamiano z koniecznością przywróce-nia narodowi polskiemu jego własnej, rodzinnej i zgodnej z tradycją tysiąclecia państwowością, której formy ustrojowe, społeczne i gospodarcze określałby sam naród przez sejm, wybrany w wol-nych i demokratycznych wyborach, a reprezentu-jący wszystkie patriotyczne i niepodległościowe kierunki polskiej myśli politycznej. W szerszym

kontekście rozumiane jako przyczynienie się do odzyskania niepodległości przez wszystkie narody Europy Środkowej i Wschodniej, doprowadzenie do swobodnego samookreślenia się narodów Związku Sowieckiego oraz przyczynienie się do powstania dobrowolnego, bratniego związku wolnych naro-dów Europy Środkowej i Wschodniej. Formy tego związku, stopień powiązań ustrojowych, gospo-darczych i politycznych, problemy graniczne miały być rozstrzygnięte drogą pokojową przez zaintere-sowane strony. Tematyka powojennych losów, polskich zwy-cięzców spod Monte Cassino, jest zagadnieniem rozległym i zróżnicowanym. Poza stowarzysze-niami, kołami i innymi zbiorowymi inicjatywami podejmowanymi przez byłych żołnierz Polskich Sił Zbrojnych każda historia poszczególnej jednostki stanowi odrębny, ciekawy temat. Podobnie po-wojenne losy, tych żołnierzy, którzy powrócili do Kraju, może nie w rodzinne strony, bo te znalazły się poza granicami Polski. Żołnierzy, którzy ze względu na rodzinę, z tęsknoty za nie podjęli się życia uchodźcy... niejednokrotnie płacąc ze ten wy-bór wysoką cenę.

Każdy Kraj ma swoja historię, Każdy naród swoje dzieje. Polska i Polacy kilkakrotnie tracili pra-wo stanowienia o własnym Kraju i byli zmuszeni walczyć o Jego wolność. Zazwyczaj, uczeni pokory, okupili tę wolność długim oczekiwaniem. W XVIII wieku Polska zniknęła z mapy Europy na 123 lata. Utrzymując swoją świadomość narodową, język i kulturę powróciła w pełni do swych niepodle-głych struktur po I wojnie światowej, po czym po ponad 20 latach odrodzenia została pogrążona w następnej wojnie. Dając dowody męstwa i silnego pragnienia kontynuowania pracy w niepodległym kraju została po II wojnie światowej oddana w stre-fę sowieckich wpływów. Po 44 latach upominania się o swoje prawa do samostanowienia odzyskała pełną suwerenną niepodległość.

Dzisiaj wśród swoich uroczystości rocznico-wych, Polska podkreśla wysiłek z jakim ta niepod-ległość stosunkowo małego Kraju, położonego w samym sercu Europy została zdobyta. Jesteśmy narodem sentymentalnym, który czuje potrzebę zaznaczania swojej odmienność na arenie między-narodowej. Jest takie miejsce w Londynie, które stoi na straży pamięci o losach naszego narodu w czasie II wojny światowej i po. Przechowuje pa-miątki i materiały do badań nad historia polskiego uchodźstwa po wrześniu 1939 roku. Nie przypad-kiem, siedzibą Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego, bo o nim mowa, jest Londyn. Ale to już temat do odrębnych rozważań. ■

Jadwiga Kowalska

Losy polskich zwycięzców spod Monte Cassinow realiach powojennych cz.II

Powróćmy raz jeszcze do tematu zakończe-nia działań wojennych w 1945 roku i jak się okazało przychylnego nastawienia Zachodu do stworzone-go w Polsce reżimowego Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. W obliczu zaistniałej sytuacji status polityczny i prawny żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych (PSZ) stał sie niejasny i skomplikowany. Tymczasowo uznano, PSZ zachowają swoją odręb-ność, ale pod dowództwem brytyjskim. Dla przy-sposobienia demobilizowanych żołnierzy do życia cywilnego i rozmieszczeni ich na terytorium Wiel-kiej Brytanii i poza, stworzono Korpus Przysposo-bienia i Rozmieszczenia (PKPR). Władze brytyjskie zapewniły zakwaterowanie, obsługę medyczną oraz niezbędne do życia środki; jednocześnie stara-jąc sie utrzymać taki stan jak najkrócej. Wielka Bry-tania starała się poniekąd nakłonić, jak największą liczbę Polaków, do powrotu do Kraju. Budziło to uzasadniony sprzeciw, rezydujących w Londynie, legalnych władz RP. W efekcie, rząd brytyjski, powołał Komitet do Spraw PSZ. Rozwiązał całość PSZ oraz zakończył przygotowania do planowa-nej masowej repatriacji żołnierzy do Polski. Tym, którzy nie chcieli wracać, umożliwiono osiedlenie się i podjęcie pracy zawodowej. Deklarowano, po-zostających na uchodźstwie, otoczyć jak najlepszą opieką. Przygotowano szkolenia zawodowe i uczo-no języka. Polscy żołnierze kończyli różne warsz-taty, szkoły i kursy. Zdobywali takie zawody, jak: kreślarz, ślusarz, drukarz, zegarmistrz. Dosyć duża grupa Polaków rozpoczęła studia na brytyjskich wyższych uczelniach. Warto tutaj wspomnieć, że było kilka polskich wydziałów na uniwersytetach. W Edynburgu medycyna i weterynaria, w Liverpo-olu architektura, w Oxfordzie prawo. Dodatkowo w

Londynie działał Polski Uniwersytet na Obczyźnie. Ponadto część Polaków, chociaż byli żołnierze II Korpusu stanowili bardzo małą grupę, wstąpiła do zawodowej armii brytyjskiej.

Należy zaznaczyć, że przynależność do PKPR-u miało charakter ochotniczy. Niemniej jednak obo-wiązywały tutaj zasady dyscypliny i porządku woj-skowego. Na miejsce zakwaterowania żołnierzy wyznaczono w większości wypadków byłe obozy wojskowe. Postanowiono, że członkowie Korpusu będą nadal otrzymywać żołd. Można więc uznać, że zostały stworzone dobre warunki do poszukiwa-nia zatrudnienia i stabilizacji życiowej.Zatrudnianie członków PKPR-u odbywało się w dwojaki sposób. W drodze tzw. wypożyczania, otrzymując nadal żołd (będąc na stanie Korpusu), przechodzono na określony czas do tych gałęzi go-spodarki, w których występował dotkliwy brak siły roboczej. Drugi sposób miał polegać na otrzyma-niu stałej pracy i zwolnieniu z Korpusu. Wszystkie stanowiska kierownicze w PKPR obsadzone były przez polskich oficerów. Miało to właściwy wpływ na stosunki panujące w poszczególnych obozach, dyscyplinę, nastroje i tok szkolenia, a także pracy. Wszyscy żołnierze odchodzący z jednostek otrzy-mywali odprawę finansową, pełne umundurowa-nie i wyposażenie osobiste, zaległe odznaczenia i awanse oraz dokumenty ze szczególnym uwzględ-nieniem zaświadczenia o przebiegu dotychcza-sowej służby wojskowej. Prowadząc operatywną działalność organizacyjną, do końca 1946 roku roz-lokowano około 120 tys. żołnierzy w mniej więcej 270 byłych obiektach wojskowych (obozach przej-ściowych lub hostelach). Obiekty te, zapewniały swoim mieszkańcom, właściwe warunki życia.

Podejmowano różnego rodzaju działania mające na celu utrzymanie higieny i porządku.

Poważny problem w działalności Korpusu stanowili oficerowie, szczególnie starsi wiekiem, którzy nie byli w stanie podjąć pracy fizycznej i nie mieli żadnego przygotowania zawodowego. Sprzyjało to powstawaniu uzasadnionych nastro-jów przygnębienia i apatii. Ich dalszy los był różny, w większości bardzo trudny. Część starała się pro-wadzić farmy, inni jak gen. bryg. Nikodem Sulik (dowódca 5KDP) mieli małe fabryki (produkował kołdry). Generał dyw. Zygmunt Bohusz-Szyszko (zastępca dowódcy II Korpusu) reperował porce-lanę, natomiast gen. bronii Stanisław Maczek był barmanem w hotelu. Trudną sytuację w uchodźczych warunkach, w obcym odmiennych kulturowo kraju, dopełniła uchwała Tymczasowego Rządu Jedności Narodo-wej, z dnia 26 września 1946 roku. Pozbawiono obywatelstwa polskiego 76 oficerów, tych którzy jako pierwsi wstąpili do Polskiego Korpusu Przy-sposobienia i Rozmieszczenia. Obarczono ich tak-że odpowiedzialnością za podżeganie do kolejnej wojny światowej i narażanie własnego Kraju na kolejną falę zniszczeń.Tymczasem działalność i poniekąd opieka PKPR-u zakończyła się w 1949 roku. Byli polscy żołnierze zostali pozostawieni sami sobie. Jeżeli nie budo-wali swojej egzystencji na Wyspach Brytyjskich, to w większości udali się do Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii i państw Ameryki Południowej. Na ogólną liczbę około 250 tys. żołnierzy PSZ na Zachodzie, do Polski powróciło 105 tys. W ewiden-cji Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmiesz-czenia znalazło się natomiast 120 tys. osób, a poza

32 33WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

Królowa Polskina Jasnej Górze w CzęstochowieW 630. ROCZNICę SPROWADZENIA CuDOWNEGO OBRAZu MATKI BOSKIEJ

►►

►►

►►

►Od przeszło sześciu stuleci króluje Czarna Madonna z Dzieciątkiem Jezus na częstochowskim wzgórzu Jasnej Góry.

Jej czarne na obrazie oblicze nie jest rzadkością w maryjnej ikonografii. Również i niektórych innych, słynnych z łask sanktuariach Matki Boskiej znajdu-jemy Jej statuy czy obrazy o czarno-smagłej cerze Jej twarzy i rąk, jak m.in. w Loretto (Włochy), w Einsiedeln (Szwajcaria), czy we Wilnie (Litwa). Odpowiadało to słowom z księgi ST Pieśń nad Pie-śniami oznajmującym, że „Moje oblicze jest ciem-ne”. Toteż wedle utartej tradycji św. Łukasz Apo-stoł namalował na cyprysowej desce obraz Maryi z Dzieciątkiem Jezus o czarnym obliczu. Około 300 lat później obraz ten przewiozła św. Helena z Je-rozolimy do Konstantynopola w darze dla swego

cesarskiego syna Konstantego Wielkiego. Z kolei ta uwielbiana już wówczas ikona trafiła do Bełzy na Rusi Halickiej.

Stąd książę Władysław Opolczyk, w owym czasie namiestnik Rusi, przewiózł obraz Czarnej Madon-ny do Częstochowy i przekazał do klasztoru ojców Paulinów. Miało to miejsce 31 sierpnia 1384 r. Dwa lata wcześniej książę ten sprowadził do Czę-stochowy z Węgier (Buda) eremicki zakon ojców Paulinów ze Zgromadzenia św. Pawła Pierwszego Pustelnika. Zająwszy ofiarowany im przez księcia drewniany kościół parafialny pod wezwaniem N.M.P. Wspomożycielki, stojący na wzgórzu pod miastem, nazwali oni to wzgórze Jasna Góra. Tu właśnie umieszczony został ofiarowany im w 1384 r. wspomniany obraz Czarnej Madonny.

Taka była geneza założenia maryjnego sanktu-arium w przyszłej „duchowej stolicy” narodu pol-skiego. Wkrótce stała się ona przysłowiową oazą przyciągającą tłumy pątników. Przybywali tu również, zgodnie z przyjętym zwyczajem, polscy monarchowie, by u stop Jasnogórskiej Pani oddać Jej hołd prosząc o łaskę i opiekę. Modlił sie tu m.in.

„obrońca chrześcijaństwa” król Jan III Sobieski , przed i po zwycięskiej odsieczy Wiednia.

Rosnąca z każdym rokiem fala pielgrzymów stwo-rzyła niebawem konieczność odpowiedniego roz-budowania Jasnogórskiego Sanktuarium. Jeszcze za Władysława Jagiełły stanęła tu okazała kaplica gotycka, a w XVII w. wzniesiono przy niej obszer-ną świątynię w stylu barokowym. Później, już w XX w. dodano trójnawowy budynek kościelny do jasnogórskiej Kaplicy Cudownego Obrazu Królowej Polski, jak to od stuleci nazywano Czarną Madonnę patronującą narodowi ze wzgórza Jasnej Góry. Już w XV w. podkreśla to Jan Długosz pisząc w swej Liber beneficiorum, że na Jasnej Górze znajduje się „Obraz Przenajświętszej Maryi Dziewicy, Królowej naszej”. Z początkiem następnego stulecia pocho-

dzi także następujący tekst modlitwy ofiarowania się Jasnogórskiej Pani: „O władczynio moja, Prze-najświętsza Maryjo, moją duszę i ciało powierzam całkowicie Tobie, Twojej błogosławionej opiece i obronie”. W tym duchu wiary umacniał się kult maryjny w całym kraju. W XVII w. powszechnym niemal było owe „oddawanie się w niewolę” Maryi. Rozpowszechniano w tym celu wzory modlitw, za-wierających m.in. te słowa wyznania: „Aby Tobie, jak najpokorniej służyć, biorę Ciebie dzisiaj za moją Panią, Matkę i Orędowniczkę i mocno postanawiam zawsze być Twoim sługą i niewolnikiem” (tekst z 1632 r.). Na tej powszechnej pobożności maryjnej Polaków opierało się przekonanie, że uwolnienie kraju z „potopu” szwedzkiego w połowie XVII w. było świadectwem opieki Jasnogórskiej Patronki. Idąc za tym vox populi, król Jan Kazimierz złożył w katedrze lwowskiej 1 kwietnia 1656 r. akt ślu-bowania, w którym oświadczył co następuje: „Do Przenajświętszych stóp Twoich upadłszy, Ciebie za Patronkę moją i za Królową władztw moich dzisiaj obieram i siebie i Królestwo Polskie /.../ i wszystek lud Twojej szczególnej opiece i obronie polecam . /.../ Przyrzekam /.../ w swoim, senatorów i ludów moich imieniu, że z wszelką usilnością będę szerzył

na ziemiach Królestwa mego cześć i nabożeństwo dla Ciebie”. Odtąd też, na życzenie Jana Kazimie-rza, umieszczono w Litanii Loretańskiej wezwanie do „Królowej Korony Polskiej”. Nieco wcześniej król Władysław IV ofiarował dla Jasnogórskiej Pani dwie złote korony z napisami: „Tobie Maryjo” i „To-bie Chryste”. Ale dość długo czekano zanim papież dał upoważnienie na koronację Obrazu. Nastąpiła ona dopiero 8 września 1717 r. przy udziale dostoj-ników kościelnych i świeckich, w obecności około 200 tysięcy wiernych. Było to ostateczne, formalne potwierdzenie przez najwyższą hierarchię kościel-ną uznania częstochowskiej Czarnej Madonny za Królową Polski.

Także w urzędowych aktach Rzeczypospolitej z XVII i XVIII w. kult Jasnogórskiej Królowej Polski

był stale potwierdzany i umacniany w znaczeniu instytucyjno-państwowym i narodowym. Tak m.in. w konstytucji Sejmu koronacyjnego w 1764 r. zawarty jest następujący, wielce wymowny tekst: „Ponieważ Rzeczpospolita do swojej Najświętszej Królowej Maryi Panny w Obrazie częstochowskim cudami słynącej zawsze nabożna i Jej protekcji w potrzebach doznawająca, wszystkimi (poprzednimi) konstytucjami /.../ Jasną Górę zatwierdziła, przeto oświadczamy, że nieustannie pragniemy Matki Bo-żej dla nas i całego Królestwa skutecznej pomocy, za zgodą wszystkich stanów Rzeczypospolitej Obojga Narodów”.

W historii Jasnej Góry, Sanktuarium Czarnej Ma-donny było niejednokrotnie przedmiotem zbroj-nych napadów. Pierwszy z nich miał miejsce w 1430 r. wówczas to bliżej niezidentyfikowana banda obcych rabusiów wtargnąwszy do Jasno-górskiej świątyni dokonała grabieży w skarbcu i zbezcześciła Cudowny Obraz Matki Bożej. Oblicze Madonny pocięto szablami i sam obraz rzucono na ziemie powodując tym jego poważne uszkodzenie (złamanie deski obrazu). Próby odrestaurowania obrazu, podjęte niezwłocznie w Krakowie, nie po-

wiodły się. Wykorzystując zatem podłoże oryginału przemalowano tempera cały wizerunek odtwarza-jąc rylcem ślady cięć dokonanych na obrazie przez napastników. Wydarzenie to zwróciło uwagę na konieczność zabezpieczenia Sanktuarium przeciw-ko napadom. Za panowania króla Władysława IV wzniesiono mury obronne wokoło wzgórza two-rząc na Jasnej Górze niejako „twierdzę maryjną”, bronioną przez oddział żołnierzy i uposażoną w działa i składnicę amunicji.

W 1655 r. wojska króla szwedzkiego Karola Gu-stawa wtargnęły na terytorium Rzeczypospolitej i wkrótce, nie znajdując niemal żadnego oporu, opanowały kraj. Od początku listopada oddziały szwedzkie próbowały opanować obmurowane Sanktuarium. Wobec oporu polskiej załogi w sile około 160 żołnierzy, wojsko szwedzkie liczące ok 4000 ludzi pod wodzą gen. Müllera przystąpiło do oblężenia Jasnej Góry. Ale pomimo niezwykle gwałtownych szturmów i armatniego bombardo-wania obrońcy Sanktuarium nie ulegli. Po dwu-miesięcznym oblężeniu, nieugięta postawa obroń-ców zmusiła w końcu Szwedów do odstąpienia. Próbował jeszcze gen. Müller wyłudzić od Klasztoru okup (60 0000 talarów), ale i te zabiegi spełzły na niczym. Na wieść o zwycięskiej obronie jasnogór-skiego Sanktuarium odżyło w Narodzie poczucie odpowiedzialności za losy kraju. Zbrojna kampania antyszwedzka doprowadziła do całkowitego zwy-cięstwa, tak że już z początkiem następnego roku król Jan Kazimierz powrócił z wygnania do kraju. Zwycięstwo przypisywano cudownemu wstawien-nictwu Jasnogórskiej Orędowniczki.

W styczniu 1771 r. konfederaci barscy, którzy za swą Patronkę obrali Maryję, bronili Sanktuarium na Jasnej Górze przeciwko oblegającym je woj-skom rosyjskim. Kilkutysięczna dywizja armii rosyjskiej szturmowała przez dziesięć dni jasno-górskie wzgórze bronione przez około 1300 pol-skich żołnierzy pod wodzą Kazimierza Pułaskiego. Wszystkie ataki sił rosyjskich zostały skutecznie od-parte. I tym razem zwycięska obrona Sanktuarium poczytywana była w narodzie za dowód wstawien-nictwa Jasnogórskiej Królowej Polski.

Kolejnym wydarzeniem w historii obrony Jasnogór-skiego Sanktuarium przeciwko obcym najeźdźcom było unicestwienie zamiaru jego zajęcia w 1809 r. przez kilkutysięczny korpus wojska austriackiego. Jednak bohaterska postawa jasnogórskich obroń-ców w sile kilkuset żołnierzy uniemożliwiła wyko-nanie planowanego przez wroga zamiaru.

Wraz z odrodzeniem Rzeczypospolitej w 1919 r. stała się na powrót Jasna Góra centrum duchowym

zjednoczonego Narodu. Dnia 27 lipca 1920 r., wo-bec wtargnięcia armii radzieckiej na terytorium Rzeczypospolitej, ponownie ogłoszono Matkę Bożą Częstochowską Królową Polski. W akcie powierze-nia Kraju i Narodu w opiekę Maryi czytamy m.in. te słowa: „Tutaj, na Jasnej Górze, gdzie każdy kamień głosi cuda opieki nad Narodem naszym, wyciąga-my ku Tobie, Matko Litościwa, błagalne ręce byś w

ciężkiej dla Kraju naszego potrzebie przyszła nam z pomocą”. W kilkanaście dni później, w sam dzień święta Wniebowzięcia Matki Bożej, 15 sierpnia, przysłowiowy „Cud nad Wisłą” odsunął zwycięsko groźbę zagłady wiszącej nad Rzeczpospolitą.

W cztery lata później, na prośbę biskupów polskich, papież Pius XI ustanowił dzień 3 maja świętem „Królowej Korony Polskiej”. Innym znów wydarze-niem maryjnym, mającym miejsce w grudniu 1931 r., było wyznaczenie dnia 26 i sierpnia jako daty corocznie odtąd obchodzonego święta Matki Bożej Częstochowskiej. W rok później, tłumy pątników uczestniczyły w świętowaniu jubileuszu 550-le-cia Jasnej Góry. W maju 1936 r. przybyła na Jasną Górę 20-tysięczna rzesza studentów przyrzekając Królowej Polski budować Jej imieniem przyszłość Ojczyzny.W latach II wojny światowej, podczas okupacji niemieckiej, klasztor jasnogórski udzielał pomocy

partyzantom i uciemiężonej ludności. Robiono to z wielkim ryzykiem, gdyż w części Klasztoru za-kwaterowane były jednostki armii hitlerowskiej. W owym czasie pielgrzymowanie do Sanktuarium jasnogórskiego zostało przez władze niemieckie ściśle zabronione. Ale pomimo zakazów i opresji przedzierali się do Jasnogórskiej Pani, przez kordo-ny hitlerowskich straży, wierni pielgrzymi. Czynili

to potajemnie, nocami, w sposób indywidualny lub w kilkuosobowych grupach.

Niespodziewany atak brygady pancernej armii radzieckiej 16 stycznia 1945 r. zmusił stacjonujące oddziały niemieckie do spiesznego opuszczenia Częstochowy. Uchroniło to cenne zbiory jasnogór-skie od grabieży, a samo Sanktuarium od niechyb-nego podminowania i zniszczenia wybuchami min. Wedle opowiadań, ta błyskawiczna interwencja sił radzieckich nastąpiła na polecenie, które pewna „tajemnicza Pani”, miała przekazać objawiając się dowódcy radzieckiego korpusu.

Po 1945 r., pomimo trwającego przez długie dziesięciolecia ustroju komunistycznego wrogie-go Kościołowi i tradycjom religijno-narodowym, Sanktuarium Jasnogórskie kontynuowało swą działalność maryjną na rzecz Narodu i ku chwale Jego Pani. Dnia 8 września 1946 r., na Jasnej Gó-

34 35WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

1800 VEVEYAv. Paul-Cérésole 5Tél. 021 922 15 22

1870 MONTHEYAv. de la Gare 15Tél. 024 471 45 90

1860 AIGLEPlace du Marché 3Tél. 024 466 68 13

KU

PO

N

50.–Wartość : Pięćdziesiąt franków

Kupon nie podlega wymianie na gotówkę.

Ważny na kompletne badanie słuchu. 500.–

Wartość : pięćset franków

Ważny przy zakupie dwóch aparatów słuchowych.

Kupon o wartości do CHF 500.–w zależności od wybranego

modelu aparatu sluchowego.

KU

PO

N

Kupon nie podlega wymianie na gotówkę.

Lepsze słyszenie to lepsza jakość życia !Aparat słuchowyprawie niewidoczny

Niewielki,wygodnyi skuteczny

Załóż i zapomnijo nim !

Mówimy po polsku

Celem AUDISON jest poprawa jakości słyszenia.

> Specjalistyczne badanie słuchu> Umożliwiamy bezpłatne noszenie

aparatów na okres próbny> Ceny atrakcyjne

Acoustique mé[email protected]

Jeżeli chcieliby Państwo dowiedzieć się więcej na temat badania słuchu i nowoczesnych aparatów słuchowych zapraszamy do jednego z oddziałów firmy AUDISON.Nasi specjaliści udzielą Państwu szczegółowych informacji.

Zaproszenie Zaproszenie ZaproszenieJak co roku, Kościuszko Gesellschaft w Solothurn, Parafia pw. św. Marci-na w Zuchwilu oraz Polskojęzyczna Wspólnota Katolicka w Zuchwilu za-praszają Państwa serdecznie do wzię-cia udziału w upamiętnieniu rocznicy śmierci Generała Tadeusza Kościuszki.

W tym roku przypada dwieście dwudziesta rocznica Insurekcji Ko-ściuszkowskiej, zrywu powstańczego niezmiernie istotnego w kształtowa-niu naszej tożsamości narodowej, po

którym odebrano Generałowi prawo do miejsca w Ojczyźnie.

Zachęcamy wszystkie organizacje polonijne do podtrzymania ponad stuletniej tradycji spotkań przy gro-bie Generała w rocznicę Jego śmierci.

Uroczystość odbędzie się w niedzielę 19 października w Kościele pw. św. Marcina w Zuchwilu. Rozpocz-nie się ona o godzinie 17.00 odegra-niem hymnów Konfederacji Szwaj-

carskiej, Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej i Rzeczypospolitej Polskiej, przemówieniami oraz złoże-niem kwiatów na grobie przez przed-stawicieli ambasad USA i RP. Następ-nie zostanie odprawiona Eucharystia w intencji Generała i tych, którzy w obronie Ojczyzny oddali życie. Po Eu-charystii spotkanie w sali parafialnej, na które serdecznie zapraszamy.

Koordynator uroczystościJan Sroka

Coś ty, Kościuszko, zawinił na świecie,że dwa Cię głazy we dwu stronach gniecie

Bez miejsca pierwej?...

Cyprian Kamil Norwid

Dozwól mi Twoim Tchnieniem oddychać, Maryjo.Dozwól, bym stale wiernie szedł za Twoim ZnakiemI przez życie podążał Chrystusowym Szlakiem.Niech bóle mego życia Łzy Twoje obmyją.

Niech mnie Łaski Chrystusa jak zbroją okryją,Gdy pójdę drogą ofiary, by bliźnim być bratemU Krzyża Męki, Chryste, za Twoim Przykładem,Rady Twojej Ofiary w mym czynie odżyją.

Pragnę Twe Łzy, Maryjo, i Chrystusa RanyMiłować wiernym sercem i być miłowany,Idąc Drogą Golgoty i Orędzia Twego.

Największą mą radością doznaną na ziemiTo istnieć ziarnem wsianym w glebę Bożej SiejbyRęką Twoją, Maryjo, i Syna Bożego.

J. A. KonopkaGenewa, Wielki Piątek, 18 kwietnia 2014 r.

Westchnienie Pasyjne św. Maksymiliana Kolbew 120 Rocznicę urodzin Męczennika oświęcimskiego obozu; 1894-2014

rze, polscy biskupi, nawiązując do ślubów króla Jana Kazimierza sprzed 290 laty, oddali odrodzoną Polskę Najświętszej Maryi Pannie. Akt uroczysty zawierał m.in. te słowa przyrzeczenia: „My, dzieci Narodu polskiego /.../ poświęcamy siebie, Naród cały i wskrzeszoną Rzeczpospolitą Tobie i Twojemu Niepokalanemu Sercu”. Z kolei 26 sierpnia 1956 r., w 300. rocznicę ślubów Jana Kazimierza, miało miejsce w jasnogórskim Sanktuarium ponowie-nie przez tłumy wiernych aktu oddania narodu w opiekę Maryi. Oświadczono wówczas uroczyście: „Królowo Polski! Ponawiamy śluby ojców naszych i przyrzekamy, że z wszelką usilnością umacniać i sze-rzyć będziemy w sercach naszych i na polskiej ziemi cześć Twoją i nabożeństwo do Ciebie, Bogurodzico Dziewico”. Od 1957 r., przez następne 23 lata, wę-drowała przez cały kraj poświęcona przez papieża Piusa XII kopia wizerunku jasnogórskiej Królowej Polski, niosąc Narodowi apel ku jedności ducha, serc i czynów. W 1966 r. w święto Królowej Polski 3 maja odbyła się na Jasnej Górze ogólnonarodowa, centralna uroczystość dla upamiętnienia Tysiącle-

cia Chrztu. Dokonano wówczas aktu oddania Polski w opiekę Maryi, Matki Kościoła.

W okresie przemian i postępującej demokratyzacji ustroju niezwykłą odegrały rolę trzykrotne piel-grzymki polskiego papieża Jana Pawła II na Jasną Górę. Jego przybycie tu w czerwcu 1979 r. było pierwszą w historii wizytą papieża w Jasnogór-skim Sanktuarium. Nazwał je wówczas nasz papież „spoidłem życia Narodu” podkreślając, że „Maryja jest nieustannie Królową Polski”. Powtórna wizyta Jana Pawła II na Jasnej Górze miała miejsce w 1983 r. Wyrażała ona poparcie dla solidarnościowych działań podejmowanych przez wiernych Ojczyź-nie rodaków. Po raz trzeci odwiedził polski papież jasnogórskie Sanktuarium Maryjne w 1987 r. Przy-niósł on wezwanie do umocnienia wiary i nadziei w opatrzność Bożą Królowej Polski.

Od tego czasu upłynęło już 27 lat, które przyniosły dalsze świadectwo trwałości narodowych tradycji religijnych wyrażających się w rosnącej liczbie piel-

grzymek maryjnych i w uroczystych obchodach ku czci Królowej Polski na Jasnej Górze.Nie może jednak ujść uwadze, że w obecnej Rzecz-pospolitej, żyjącej w łonie wspólnoty państw euro-pejskich, pojawiają się rozmaite tendencje zdolne pozbawić młode pokolenie świadomości potrzeby zachowania duchowych i kulturowych wartości płynących z tradycji narodowo-historycznych i re-ligijnych.

Przypomnijmy w tym względzie natchnione słowa poety Adama Asnyka (1838-1897), który zostawił nam to zalecenie:„Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, choć macie sami doskonalsze wznieść.Na nich się jeszcze święty ogień żarzyi miłość ludzka stoi tam na strażyi wy winniście im cześć.” ■

J. A. Konopka

36 37WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

rząd są odbierane jako jego „tuba propagandowa”. Wszystko to dla zachowania swojej pozycji oraz władzy. Jak wyjaśniał dr Targalski, ktoś, kto wy-chował się w uprzywilejowanej rodzinie komuni-stycznej, po transformacji 1989 roku zrobi wszyst-ko, aby utrzymać tę pozycję. Dlatego wywodząca się ze służb specjalnych władza i media wspólnie działają.Ponadto tzw. media głównego nurtu wspierane są finansowo przez rząd, a wygląda to bardzo prosto. Wykupuje się reklamy, ogłoszenia, prenumeraty. Stanowi to poważny zastrzyk finansowy dla tych mediów. Szczególnie teraz, gdy gwałtownie spa-da popyt np. na Gazetę Wyborczą. Jeszcze kilka lat temu sprzedawana była blisko w 500-tysięcznym nakładzie, dziś nie przekracza 170 tysięcy.Zdarzało się, że środkach lokomocji komunikacji państwowej dostawało się GW do czytania. Tak działa nieoficjalna pomoc finansowa, której nie otrzymują żadne z mediów niezależnych. Media niezależne same musiały stworzyć swoją sieć dystrybucji i dlatego najłatwiej było im wejść w Internet.Jak przyznaje prasa prorządowa „media prawicowe opanowały Internet”. I bardzo dobrze. Coraz więcej ludzi posługuje się komputerem i dzięki temu ma również dostęp do niezależnej informacji.

Co do polskiej gospodarki, to ma ona strukturę neokolonialną, kupuje od innych, a sama nic nie produkuje.Nasze fabryki i stocznie albo zostały sprzedane, a następnie zamknięte, aby nie robić konkurencji innym, albo produkują wyroby nie wymagające innowacyjnych technologii, ponieważ w Polsce nie rozwija się nauka. Ostatnie reformy edukacyjne doprowadziły do zapaści szkolnictwa i katastro-falnie niskiego poziomu edukacji na wszystkich szczeblach. Nasz PKB jest tworzony przez rynek wewnętrzny utrzymywany dzięki ludziom, którzy mieszkają za granicą i przysyłają rodzinom miliardy złotych. Kolejny problem to ogromne zadłużenie Polski. Polskę wykończy spłata odsetek od pożyczonych pieniędzy. Wkrótce będzie to blisko 30% PKB, czyli zamiast inwestycji, tworzenia nowych miejsc pracy itd. wszystkie pieniądze będą wykorzystywane na obsługę długu!Wielu przedsiębiorców zamiast w Polsce rejestru-je swoje firmy na przykład na Słowacji, gdzie jest to prostsze i opłacalne podatkowo. Tzw. „podatek korupcyjny“ prawdopodobnie w Polsce sięga już 20%!

O fatalnej sytuacji gospodarczej świadczy także podnoszenie podatków i VAT-u, rzekomo tylko na rok, ale oczywiście nie został z powrotem obniżo-

ny. I chociaż zgodnie z teoriami ekonomicznymi, gdy podatki idą w górę, coraz mniej pieniędzy tra-fia do skarbu państwa, to rząd polski zdecydował się na taki właśnie krok.

Media w Polsce należą do zagranicznych koncer-nów. Red. Dorota Kania podała, że prasa lokalna w blisko 90% jest w rękach niemieckich. Jaki to ma wpływ na świadomość czytelnika? – zadano pyta-nie. Red. Kania objaśniła, że chodzi o tzw. miękką propagandę. Są to różne informacje podane w od-powiednim kontekście, wywołujące u czytelnika rozterkę, powodujące, że zaczyna on patrzeć mniej ostro na dany problem, następuje relatywizacja.Np. niezwykle popularna strona internetowa onet.pl należy do niemieckiego koncernu Axel-Springer, z siedzibą w Szwajcarii. Ostatnio na jego stronach pojawiły się materiały dotyczące pruskiej historii Wrocławia, a pominięto zupełnie historię czesko--habsburską i piastowską. A zatem tworzy się nie-prawdziwy obraz miasta.Drugi wielki portal internetowy Wirtualna Polska (wp.pl) wspiera interesy rosyjskie, a zatem tak na-prawdę, każdy, kto czyta informacje na tych dwóch portalach (a jest to większość Polaków), codzienne dostaje porcję propagandy, która stopniowo zmie-nia świadomość ludzi.Od początku swego istnienia Gazeta Wyborcza postawiła na zmianę światopoglądową Polaków, na wychowanie „nowego” człowieka. Na początku istnienia w redakcji zatrudniano psycho-logów i socjologów często z tytułami na-ukowymi. Chodziło o profesjonalnie opraco-wane metody wpływu na świadomość od-biorcy.Przez lata Gazeta Wy-borcza relatywizowała historię, stosunki naro-dowościowe, politykę itd. Na skutek takiego działania stworzyła czytelnika , dla które-go rzeczywistość jest płynna, nie ma okre-ślonych zasad i granic.

Zgromadzoną na spo-tkaniu publiczność interesowała także polityka Polski w kontekście sytuacji na Ukrainie. Jak uważa dr Targalski

na obecną sytuacje ma wpływ przede wszystkim agentura i lobby rosyjskie. Tu nie chodzi o kon-dominium terytorialne, ale o wpływy polityczne. W tych rozgrywkach polski rząd jest adwokatem Rosji, czyli wspiera politykę niemiecką. Nie mamy swojego zdania ani nie prowadzimy swojej su-werennej polityki zagranicznej. Chodzi o to, że Polska, wspierając politykę niemiecką, staje się jej sojusznikiem, a stając po stronie niemieckiej, ma nadzieję na dobrą współpracę z Rosją. Ale, jak widać z historii, jest to błędna kalkulacja. Rosja, w odróżnieniu od państw zachodnich, nie posługuje się logiką ekonomiczną, tylko polityczną. Tego jed-nakże nie jest w stanie zrozumieć Europa, bo jest to podejście imperialne. Rosja nie jest i nie będzie przyjacielem, bo taki jest jej rachunek polityczny.

Co w takiej sytuacji można zrobić, aby Polska za-częła się odradzać demokratycznie?No cóż, jedynie to działanie metodą „mrówki”, czyli że każdy powinien angażować się w poparcie działań demokratycznych, bo tylko przez masowe akcje jest szansa na pozytywne zmiany. Chodzi tu np. o udział w wyborach i wspieranie niezależnych mediów. Każdy ma obywatelski obowiązek wzięcia udziału w wyborach, ale także powinien aktyw-nie patrzeć władzy na ręce. Ostatnio wiele słyszy się o fałszowaniu wyborów, o tym, że najprostszą metodą jest dopisywanie krzyżyka na karcie do glosowania czy też wyniesienie tych kart. Dorota

Spotkanie red. Doroty Kani i dr. Jerzego Targalskiego w Genewie przeszło najśmielsze oczekiwania. 11 maja na zaproszenie Stowarzyszenia Polskiego w Genewie odbyła się promocja książki Resortowe dzieci. Media autorstwa Doroty Kani, dr. Jerzego Targalskiego i Macieja Marosza oraz Cień tajnych służb autorstwa Doroty Kani. Na spotkanie przyszło tyle osób, że zajęte były nawet miejsca w korytarzu.

Red. Dorota Kania przedstawiła genezę powstania książki. Gdy Michał Jeżewski, prezes wydawnictwa Fronda, zapoznał się z pierwszym rozdziałem książ-ki zdecydował, że przy tej ilości materiału powsta-nie pięć tomów Resortowych dzieci. Pierwszy, czyli Media, już jest na rynku, następne będą poświęco-ne służbom, polityce, biznesowi i naukowcom. Już w listopadzie br. pojawi się druga część serii – Re-sortowe dzieci. Służby poświęcona ludziom służb specjalnych PRL –u, którzy bez większych proble-mów odnaleźli się w nowej rzeczywistości po 1989 roku i tworzyli służby III RP.

Zgromadzona tłumnie publiczność po wystąpie-niach autorów szybko przeszła do zadawania pytań o rzeczywistość dzisiejszej Polski. Goście odpowiadali precyzyjnie, podkreślając, że swoje analizy opierają na przestudiowanych do-kumentach.

Zdaniem dr. Jerzego Targalskiego genezy upadku komunizmu można szukać już na początku lat 80-tych, gdy gospodarka sowiecka i krajów satelickich zupełnie upadała. Aby przetrwać przy władzy, ko-muniści mieli alternatywę: albo doprowadzenie do światowej wojny, albo „skok do przodu”, czyli odej-ścia od gospodarki planowej. Do agresji militarnej nie doszło - plany wojny zostały wykradzione przez płk. Kuklińskiego i przedstawione Amerykanom. W tej sytuacji jedynym wyjściem było wykorzystanie tworzonych przez lata sieci powiązań z biznesem.

Na Zachodzie komuniści zakładali firmy, które były przykrywka działań szpiegowskich, a jednocześnie

generowały kolosalne zyski. W Polsce w połowie lat 80-tych zaczęły powstawać pierwsze tzw. spółki joint-venture. Odbywało się to z inspiracji, a czasem nawet na polecenie służb specjalnych PRL-u. Cho-dziło o rozwój i umocnienie ekonomiczne agentu-ry, dzięki czemu po transformacji będzie ona bez-pieczna i ekonomicznie świetnie ustawiona. Proces „porzucania“ gospodarki planowej trwał dłużej niż wcześniej zakładano, głównie ze względu na dwa czynniki: w Sowietach z powodu złego stanu zdrowia Jurija Andropowa ( który zresztą krótko był pierwszym sekretarzem partii komunistów), a w Polsce - z powodu strajków, które wymknęły się spod kontroli bezpieki.

Splot wydarzeń, zarówno w skali europejskiej, jak i w Polsce, doprowadził do tego, że na zmiany syste-mowe trzeba było poczekać aż do czasów Michaiła Gorbaczowa. Z tej perspektywy należy także ana-lizować pucz zorganizowany przez wiceprezydenta ZSRRS Giennadija Janajewa (1991), który miał doprowadzić do przejęcia władzy „twardogłowych” liderów partii komunistycznej. Pucz był wewnętrz-ną grą różnych sił w KGB, a wynik miał przesądzić, która frakcja agentury zwycięży i przejmie władzę w Moskwie.

Analizując dokumenty i fakty, po latach widać, że polska opozycja była częścią szerokiego planu, tworzącego pozory przejścia od komunizmu do gospodarki rynkowej i przejęcia władzy przez opo-zycję. Komuniści szukali strony, z którą mogliby dojść do porozumienia, tak, aby zachować pełnię swych przywilejów i przejąć władzę, tworząc jed-

nocześnie pozory zmian demokratycznych i eko-nomicznych. Ten zamiar został zrealizowany – udało się go wcielić w życie przy Okrągłym Stole.Jak to było możliwe, że tak niewiele zostało z entuzjazmu i marzeń o wolności 10-miliono-wej „Solidarności”?Zdaniem red. Doroty

Kani, największe straty, jeśli chodzi o psychikę i postawy ludzkie, Polska poniosła po 1983 roku, gdy komunistom udało się „złamać kręgosłupy” wielu tysiącom osób, które straciły wiarę w powo-dzenie planów prowadzących do wolności. Był to najgorszy moment, a jego skutki odczuwamy do dziś - wtedy właśnie wszędzie, gdzie się dało i na dodatek bardzo skutecznie, werbowano tajnych współpracowników cywilnych i wojskowych służb specjalnych PRL-u.

Dr Jerzy Targalski podkreślił, że obecnie w Polsce nie ma demokracji, nie ma wolności słowa ani wolności ekonomicznej. Jest pseudodemokracja. Istnieje kontrola strukturalna na każdym poziomie życia. Na czym to polega? Otóż stworzono ramy, których przekroczenie wiąże się z represjami. Two-rzy się problemy na poziomie życiowym np. brak miejsca w przedszkolu dla dziecka kogoś niepokor-nego, rozbudowuje się biurokrację, piętrzy bariery i trudności przy załatwianiu najprostszych spraw. Są to poważne utrudnienia i w pewnym momencie człowiek zaczyna po prostu walczyć o przetrwanie.

Zarówno dr Targalski jak i red. Kania za swoja nie-przejednaną postawę w walce z pozostałościami komunizmu byli wielokrotnie ciągani po sądach. Dr Targalski w sumie pięć procesów, a red. Kania - trzynaście.Procesy to sposób walki z niezależnymi dzienni-karzami, politykami czy biznesmenami. Chodzi o zastraszenie i zmęczenie. Trzeba być odpornym psychicznie na takie działania. Znany jest przypa-dek dziennikarza, którego pomówiono o współ-pracę z mafią - nie wytrzymał on presji i w stanie ciężkiej depresji znalazł się na leczeniu w szpitalu psychiatrycznym.

Zebrani pytali także o system medialny w Polsce i sytuację ekonomiczną kraju. Zgodnie z oficjalną propagandą Polska to „zielona wyspa dobrobytu“, jedyny kraj Unii, który przetrwał kryzys gospodar-czy i rozwija się ekonomicznie.Jak się okazuje wszystko to mity. System medial-ny w Polsce oparty jest na układach, bez których nie ma możliwości działania. Po Okrągłym Stole władza, a w tym media i sądownictwo, zostały przejęte albo przez potomków funkcjonariuszy komunistycznych, albo ludzi, którzy w inny sposób byli związani z komuną. Gazeta Wyborcza, TVP (telewizja publiczna), TVN i Polsat tworzą wspólny front. Wspierane przez

ROZMOWY O POLSCE

38 39WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014) WIADOMOŚCI – nr 514-515 (lipiec-sierpień 2014)

NAJLEPSZE ŹRÓDŁO MAGNEZU I SKUTECZNE ANTIDOTUM NA ZAKWASZONY ORGANIZM

Specjaliści mówią, że magnez to minerał życia. Ale czy to prawda? Jaka jest jego funkcja w Naszym organizmie? Dlaczego jest taki

niezbędny dla zdrowia? Co oznacza stosunek 2:1? Jak możemy się uchronić przed niedoborem magnezu?

MAGNEZ TO MINERAŁ ŻYCIA, JEST DOBRY NA WSZYSTKO

Jony magnezu biorą udział w rozlicznych procesach zachodzących w organizmie ludzkim, dlatego wszystkich jego prozdrowotnych

właściwości nie sposób wymienić. Oto kilka najważniejszych. Magnez wzmacnia i oczyszcza układ nerwowy, posiada właściwości

uspokajające i zmniejszające napięcie nerwowe. Zapobiega dokuczliwym i bolesnym skurczą mięśni łydek, połączonych z uczuciem

odrętwienia i mrowienia w kończynach. Zapobiega, także drganiu jednej z powiek, czy też częściowemu drganiu ust. Przeciwdziała

miażdżycy i powstawaniu zakrzepów w naczyniach krwionośnych. Uaktywnia wątrobę, zwiększa wydzielanie żółci, co przyspiesza

metabolizm i przeciwdziała powstawaniu kamieni żółciowych. Wspomaga działanie adrenaliny, a w sytuacjach stresowych umożliwia

szybką reakcje organizmu na zagrożenia. Obniża napięcie poprzedzające miesiączkę. Chroni przed zatruciami, niweluje toksyczność

kationów cynku oraz wspomaga wydalanie niebezpiecznych dla życia metali ciężkich takich jak ołów, dzięki czemu chroni nasz organizm

przed ołowicą. Przeciwdziała reakcją alergicznym i stanom zapalnym. Jest niezbędny do prawidłowej pracy i aktywacji układu

odpornościowego i hormonalnego. Przeciwdziała powiększaniu się prostaty u mężczyzn i jest ważnym elementem profilaktyki

przeciwnowotworowej, ponieważ wraz z wapniem skutecznie odkwasza organizm. Co ciekawe, niektóre zawały serca nie są wynikiem

miażdżycy, lecz raptownych skurczy mięśniówki naczyń wieńcowych wywołanych niedoborami magnezu.

W ROZGRYWKACH WAPŃ – MAGNEZ, ZAWSZE 2:1

Magnez bez wapnia lub w nieodpowiedniej proporcji, nie zmniejszy nadpobudliwości nerwowo-mięśniowej i nieprawidłowości w pracy

serca, a także innych narządów. Dzieje się tak, ponieważ przekazywanie impulsów nerwowych jest zależne od właściwego

rozmieszczania się jonów magnezu i wapnia w odpowiedniej proporcji. Jeśli występują niedobory magnezu lub proporcja 2:1 wapnia do

magnezu jest zaburzona, pojawiają się skurcze mięśni, nadpobudliwość nerwowa i inne problemy. Niestety wiedza o tym, że optymalny

stosunek wapnia do magnezu to 2:1 nie jest powszechna. Co za tym idzie, skuteczny preparat magnezowy powinien zawierać proporcje

wapnia do magnezu w stosunku 2:1. Powinien także pochodzić z naturalnych źródeł organicznych, które są łatwo przyswajalne przez

organizm. Takie warunki spełnia jedynie naturalny dolomit - Okinawa Coral 2:1. Należy tylko uważać na podróbki i mieszanki z Okinawy,

w których stosunek 2:1 nie jest utrzymany. Produkty te są zbyt bogate w wapń, co ogranicza przyswajanie magnezu, a z kolei niedobory

magnezu ograniczają przyswajanie wapnia. I tak koło się zamyka, bez efektu zdrowotnego.

Dr Gatlik OKINAWA CORAL 2:1 3 MIESIĘCZNA KURACJA 70g 21.- CHF

Gatlik Ltd. CH-4056 Basel, +41 76 5800531 [email protected]

www.DrGatlik.com

Naturalne leki i zioła

OKINAWA CORAL 2:1

Adres redakcji: 12 Chemin des Falaises,1723 Marly/Fribourg, Suisse.Tel.: 026/436.44.59, Fax: 026/436.44.72.Konto poczt.: 17-976-7e-mail: [email protected]

Redaktor naczelny: ks. dr hab. prof. US Krzysztof WojtkiewiczZespół redakcyjny: Beata Daniluk (korekta), ks. Łukasz Szczygielskiks. Artur Cząstkiewicz, ks. Dariusz BuciorSkład komputerowy: Izabella Wądołowska© www.apatheia.plImpression: Mission Catholique Polonaise 1723 Marly

Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych. Za treść ogłoszeń odpowiada ogłaszający.Abonament: dobrowolna ofiara

www.polskamisja.ch

POLSKA MISJA KATOLICKA w SZWAJCARII

Biuro Reklamy dla „Wiadomości PMK”Grupa PK Sp. z o.o.03-982 Warszawa, ul. Bukowskiego 1/20tel. 22 810-21-99, 610-71-90fax 22 810-21-98

Osoba kontaktowa:Katarzyna Windorpska, tel. 608 362 [email protected]

USŁUGI TRANSPORTOWE I PRZEPROWADZKI

Na terenie Szwajcarii i poza granicami• Ciężar ładunku do 3500 kg

• Do samochodu mieści się 8 euro-palet• Cena do uzgodnienia

Krzysztof Jabłoński • tel. 079.798.28.71

lek. med. Bogdan Jerzy Kulesza • Specjalista pediatra, alergologBuonaserstrasse 9 • CH 6343 Rotkreuz (Kanton Zug) • Tel. 076 488 23 44

Zapraszam do mojego gabinetu

Jestem lekarzem pediatrą i prowadzę specjalistyczną praktykę dzieciecą w mia--steczku Rotkreuz w Centralnej Szwajcarii. Korzstając z ponad 30 letniego doświad-czenia zawodowego z radością wspieram rodziny w zachowaniu zdrowia swoich po-ciech. Akceptacja dziecka oraz zadowolenie całej rodziny są dla mnie równie ważne jak kompetencje medyczne. W leczeniu staram się odwoływać najpierw do natu-ralnych sił obronnych ustroju. Utrzymanie zdrowia dziecka to dla mnie ciagłe odna-wianie harmonii pomiędzy rozwijąjacym się organizmem, psychiką i otoczeniem socjalnymi.

Zakres działalności praktyki:• Rozpoznawanie i leczenie chorób wieku dziecięcego w tym schorzeń chronicznych takich jak: alergie, astma, neurodermitis (egzematyczne zapalenie skóry);• Nadzór nad prawidłowym rozwojem na wszystkich etapach wieku od 0 -18 lat;• Prowadzenie wszystkich szczepień w tym szczepień sezonowych i urlopowych;• Podejmowanie działań wzmacniających naturalna odporność ustroju dziecka;• Ustalanie optymalnych zasad żywienia w przypadku otyłości czy niedoboru wagi;• Ocena rozwoju fizycznego, motoryki, mowy, kompetencji socjalnych.

Drodzy rodzice, szwajcarski system zdrowotny, choć skuteczny, jest złożony i często odbiega od naszych oczekiwań i przyzwyczajeń. W rozliczaniu z kasami istnieją nieporozumienia dotyczące chociażby: wy-boru lekarza, limitów refundacji kosztów leczenia, ograniczeń w odpłatności za leki i szczepienia. Po-nadto dla wielu z nas w kontakcie z lekarzem dochodzi konieczność używania obcego języka. Odczuciu dyskomfortu towarzyszy wtedy pytanie, czy zostaliśmy dobrze zrozumiani. Nie rzadko nawet powstają wątpliwości czy nasze troski o zdrowie dziecka nie zostały po prostu zlekceważone. Chetnie pomożemy Państwu odnaleźć się w tym skomplikowanym systemie. Spróbujmy razem wypracować optymalne warunki korzystania ze szwajcarskich świadczeń zdrowotnych. Pozostajemy z nadzieją, ze nasza kompe-tencja, indywidualne spojrzenie na rodzinę oraz ciepłe, domowe przyjęcie przekona Państwa i pozwoli obdażyć nas trwałym zaufaniem. Rejestracja telefoniczna i ustalanie terminów po polsku: 076 488 23 44 Konsultacje telefoniczne dla stałych pacjentów. Dla zapracowanych rodziców oferujemy również terminy w soboty. Praktyka znajduje sie w miejscowości Rotkreuz, leżącej centralnie przy rozwidleniu autostrad A4 i A14 pomiędzy miastami Luzerną i Zug. Łatwo znaleźć nas tu koło dworca SBB w budynku MIGROS z dużym podziemnym parkingiem.

Kania jako przykład podała zdarzenie sprzed kilku lat: po aresztowaniu policjanta podejrzanego o za-bójstwo znaleziono w jego samochodzie karty do glosowania! Zatem bezwzględnie trzeba wysyłać do komisji wyborczych mężów zaufania, którzy ani na chwilę nie spuszczą z oka urn, do których trafia-ją karty wyborcze.

Wsparcie wolnych mediów polega przede wszyst-kim na kupowaniu internetowych abonamentów czy wspieraniu ich wpłatami pieniężnymi na fun-dacje powołane w celu wspierania wolnych me-diów ( ich dane można bez problemu znaleźć na stronach internetowych). Chodzi tu np. o Gazetę Polską, Gazetę Polską Codzienną, W Sieci, Do Rzeczy,

TV Republika czy TV Trwam.Jednakże, co podkreślił dr Targalski, najważniejsze jest uświadamianie wszystkim, czym jest Rosja, na jakiej zasadzie działa i kim są jej przywódcy. Zachód nie rozumie, że dla Rosji liczy się tylko im-perialna siła i żadne racjonalne argumenty nie są w stanie tego zmienić. ■ Monika Gąsiorowska