MIESIĘCZNIK POŚWIĘCONY ARCHITEKTURZE ...bcpw.bg.pw.edu.pl/Content/1222/02arch12_nr_2.pdftemu...
Transcript of MIESIĘCZNIK POŚWIĘCONY ARCHITEKTURZE ...bcpw.bg.pw.edu.pl/Content/1222/02arch12_nr_2.pdftemu...
MIESIĘCZNIK POŚWIĘCONY ARCHITEKTURZE,
BUDOWNICTWU I PRZEMYSŁOWI ARTYSTYCZNEMU.
1 9 12.
REDAKTOR: TERZY WARCHAŁOWSKI.KOjMITET RBDAKCYJNY: WŁADYSŁAW EKIELSKI, WACŁAW KRZYŻA'NOWSKI, FRANCISZBK MĄCZYŃSKI, JERZY STRUSZKIEWICZ, TADEUSZSTRYJEŃSKI, ADOLF SZYSZKOBOHUSZ, LUDWIK WOJTYCZKO, KAZI-
MIERZ WYCZYŃSKI.
ROK XIII. LUTY ZESZYT a.
DRUKARNIA UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO POD ZARZĄDEM J. FMPOWSKIEGO.
ttARCHITEKT REDAKCYA: UL WOLSKA 14, Ił. p.
ADMINISTRACYA: CZYSTA 14,1.p.
Przedpłatę i naieiytoścś za ogłoszenia przyjmuje Administracya: Kraków, Czysta 14. I. p,Reklamacye należy -wnosić najpóźniej w ciągu miesiąca, — Fóźniejsze rcklairacyt uwzględnione być mogą jedynie za
złożeniem odnośnej naieżytości, o ile zapas wystarczy.WARUNKI PRZEDPŁATY: OGŁOSZENIE WIELKOŚCI .7X" **»•«
Rocznie 20 kor. 10 rubli 20 marek 30 franków. Jednorazowo 4 kor. 2 rb. 4 marki 6 franków.Zeszyt 2 kor. 1 rubel 2 marki 3 franki. Rocznie 30 kor. 12 rb. 30 marek 40 franków.
Dawne roczniki, o ile zapas starczy, po 20 koron.
Przedpłata „Architekta" dla członków polskich Towarzystw technicznych zniżona o 20%.SKŁAD* C K M t
W KRAKOWIE: SPÓŁKA WYDAWNICZA POLSKA. = » W WARSZAWIE: Ł WENDE I S-ka, KRAK. PRZEDM. 9.
WODOCfflGIdla miast, gmin, folwarków, zakładów kąpielo-wych, fabryk, ogrodów, gmachów publicznych,
domów* prywatnych itd.
Centralne OgrzewaniewszelkicSi systemów
WENTYLACYEPoszukiwanie i uchwycenie źródeł.
Wiercenie studzien. Ustawianie pomp.
Instałacye domowe z klozetami, łazienkami itd. Łaźnie, j* Mechaniczne Pralnie, Suszarnie itd.
Projektują i wykonują
LEONARD NITSCH i SkaKRAKÓW, ulica Kolejowa L. 16,LWÓW, ulica Fredry L. 6.
Nr. telefonu 385.Nr. telefonu 1224.
Najlepsze referencye z dotychczas wykonanych robót. — Kosztorysy bezpłatnie.
R. XIII. LUTY 1912. ZESZYT 2.
ARCHITEKT
ROK DWUNASTYWYCHODiI
„PRZEGLĄD CERAMICZNY"
POD REDAXCYĄ
DYR. INZ. KAROLA ROLLEGOW PODGÓRZU,
PRZY WSPÓŁUDZIALE WYBITNYCH FACHOWCÓW.
PRZEDPŁATA ROCZNA: 10 KOR. = 5 RUB. = 10 MAR.BOGATY DZIAŁ OGŁOSZENIOWY.
ADRESOWAĆ WYRAŹNIE: PODGÓRZE (GALICYA), UL. S-GOFLORYANA 5.
«
CZASOPISMO TECHNICZNE
ORGAN TOW. POLITECHNICZNEGO WE
LWOWIE, ZAŁOŻONY 1883. ROKU, PO'ŚWIĘCONY SPRAWOM TECHNICZNYM.
WYCHODZI 5,15 i 25 KAŻDEGO MIESIĄCA.
Przedpłata roczna: 20 kor., = 15 marek= 8% rubla = 22 fr.
Poszczególny numer: r K = 1 H = 50 kop. = 1*20 fr.
LWÓW, UL. ZIMOROWICZA L. 9.
NA DOCHÓD DARU NARODOWEGO
dla słynnego poety Ferdynanda KurasiaSprzedaje Sekretaryat Komitetu Obywatelskiegow Tarnobrzegu nastąpujące pisma i pocztówki:
1. F. KURAŚ: Z pod chłopskie j strzechy. Zbiorek wierszy. Kraków 1905 50 h2. F. KURAŚ: Wiązanka z chłopskiej niwy. Zbiorek wierszy. Lwów 1909 50 h3. F. KURAŚ: Tatarzy w Sandomierzu. Dwie legendy. Z przedmową Zyg. Kołasińskiego.
P o c z t ó w k i : Ferdynand Kuraś. (portret). 3. Ferdynand Kuraś z rodziną. 3. Dawny widok Sandomierza.4. Ratusz w Sandomierzu. 5. Kościół Ś'go Jakóba w Sandomierzu. 6. Katedra, grobowiec Ks. Adelajdyi brama Opatowska w Sandomierzu. s> s> s> <a> <a> Każda z tych pocztówek kosztu je 10 h.
Koszta posyłki pocztowej ponosi odbiorca.
Zgłoszenia i pieniądze przyjmuje: Sekretaryat Komitetu Obywatelskiego dla sprawy Ferdynada Kurasia w Tarnobrzegu.
5;•i
; : ; , ' , " , • • lygooniK DostawT „ , , „ „ r „ ,„,, «>•"•/';•',«;;•;;«•;;;•;:
ŁOTW ?„'«".;? * "'W'* SJBff*''
Cni »m,.,«
'""•"" """'""• — " - " ' • - : , ; : ; : : ,:r:;,:..;:r::.;;:,-:,r'" - - " • "•-
" T S W Ś U S 3 M S ;
Obwieszczonypaństwowa
ą. Haltcyaly dr«vrn».
':Ti:\"'i;:'",&."*.l.~::;>
'"}r"',-. " iiii-bs/S
| n.-i ost.-itnicj stronk.
11 w«wr»wiwi«n«iiiip
••"":::"";:
,,,.,, LISTĘ OFf^EWTftW
n i n i e j s i Z e y o 111 i i i i o / r u
ROCZNA PRENUMERATA K 12.NUMERY OKAZOWE DARMO. BIURAREDAKCYII ADMINISTRACYI: LWÓW,UL. KOPERNIKA NR. 21. TELEF. 1260.
W. W. P. P. ARCHITEKTOM I BUDOWNICZYMDO WSZELKICH ROBÓT
MALARSKICH, POKOJOWO^DEKORACYJ.NYCH ILAKIERNICZO-POKOSTNICZYCH
POLECA SIĘ WYKSZTAŁCONY W KRAJU I ZA-GRANICĄ, ABSOLWENT ZAWODOWEJ SZKOŁYARTYSTYCZNO-PRZEMYSŁOWEJ W ZURYCHU
KAZIMIERZ MIKULSKIMALARZ DEKORACYJNY I POKOSTNICZY
W KRAKOWIE, ULICA Ś.GO KRZYŻA 23.
WYKON. SZYBKIE, STARANNE I WYTWORNE. CENY NISKIE.
1
1
111I1I
BBHBBBBBBBBBBBBBBBBBB B BBBBBBBBBBBBBBBBBI• MEDALE ZŁOTE NA WYSTAWACH HYGIENICZNYCH •
i 50% OSZCZĘDNOŚCI OPAŁU, j: Patent. MULTIPLIKATOR OGRZEWANIA do pieców !1 USUWA WILGOĆ. J
\ Patent. PIECE ŻELAZNE MULTIPL1KAT0R0IE. •! Patent. DRZWICZKI HERMETYCZNE nierozgrzewające się. 5« Patent. SZYBKONAGRZEWACZE wody do kąpieli. J
• Dr. W. P. KŁOBUKOWSKI i S 3 = !J PATENT. PRZYRZĄDY OGRZEWALNE. *• WARSZAWA, ALEJE JEROZOLIMSKIE 71. j
i
i
i
ii
.iiiiii
iiii
• TELEFON 1502. TELEFON 1502. •IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIBlllllllllllllllll
PRZEDSIĘBIORSTWO
ROBÓTŻELAZNO*BETONOWYCH
WACŁAW PAVLIKBUDOWNICZY
KRAKÓW, XII. ZWIERZYNIEC.
TELEFON 2147.
FABRYKI DACHÓWEKW NIEPOŁOMICACH 1 KOŁOMYImają w zapasie najlepsze dachówki, znane odpiętnastu lat, jako najtrwalsze i najtańszepokrycie budynków mieszkalnych i gospodar-czych. -»— Są również znaczne zapasy rurek
drenowych i cegły maszynowej.Każde zamówienie wykonujemy w oznaczonymterminie. Za doborowy towar i dokładnewykonanie roboty pokrycia robotnikami fa-
brycznymi poręczamy^Zarząd fabryki dachówek.
ARCHITEKTMIESIĘCZNIK, POŚWIĘCONY ARCHITEKTURZE, BU-DOWNICTWU I PRZEMYSŁOWI ARTYSTYCZNEMU.
ROK XIII • LUTY 1912 • ZESZ. 2.ADRES REDAKCYI: UL. WOLSKA 14.
W KRAKOWIE.
ZADANIA WSPÓŁCZESNEGO MALARSTWARELIGIJNEGO.
W lipcowym zesz. »Architekta« r.z. uka-zał się odczyt X. Kan. Wł. Górzyń-
skiego, profesora historyi sztuki chrze-ścijańskiej w seminaryum duchownemwe Włocławku, na temat: »Zadaniewspółczesnej a r c h i t e k t u r y chrze-ścijańskiej«, który autor wygłosił nazjeździe Miłośników ojczystych zabyt-ków sztuki dnia 4 lipca 1911, w Kra-kowie.
Wfdniu otwarcia I. Wystawy współ-czesnej polskiej sztuki kościelnej*) (7.XII.1911.) usłyszeliśmy drugi odczyt X. Kan.Górzyóskiego o zadaniu malarstwa re-ligijnego, który wobec budzącego sięświeżo zainteresowania dla sztuki reli-gijnej może mieć doniosłe znaczenie.Spodziewać się należy, że odczyt tenznajdzie oddźwięk w umysłach artystówmalarzy, dla których tematy religijnestanowią pewną atrakcyę. Punkt wa-żności tych odczytów leży jednak gdzie-indziej. Nie są to kompendya pisanewyłącznie dla artystów ani tak ściśnionetematem, aby nie miały ogólniejszego
*) Odczyt ten był poprzednio wygłoszony przezautora we Lwowie w cyklu odczytów, zorganizo-wanych przez Towarzystwo Upiększenia m. Lwowai Towarzystwo Sztuki Stosowanej »Zespół«.
znaczenia. Przeciwnie — pisane w toniepolemicznym odczyty X. Górzyńskiegodążą przedewszystkiem do wyjaśnieniapoglądów estetycznych w dziedziniesztuki religijnej.
Popróbujemy oddać główne myśliprzewodnie tego odczytu.
Prelegent stawia na czele dwa ważnetwierdzenia, w świetle których roztrzą-sać zamierza poruszone w odczycie za-gadnienia. Przedewszystkiem stwierdzićnależy fakt historyczny, że sztuka w prze-ciągu 14 pierwszych wieków istnieniachrześcijaństwa była wyłącznie pod o-pieką Kościoła, tak że właściwie poza Ko-ściołem sztuka nie istniała. W następnychzaś wiekach, kiedy ustaje ten niepo-dzielny patronat Kościoła nad sztukamipięknemi, a sztuka świeckim równieżsłużąc celom pozostaje na łasce zarównopanujących jak mieszczan, temsamemnie tworzy się nowy jakiś odłam sztuki»świeckiej« ani nastaje rozdział międzysztuką kościelną a świecką, lecz w zu-pełnej pozostają one nadal harmoniii jedności. I jak z jednej strony Kościółbez sztuki obejść się nie może, tak znowuma sztuka wielkie wobec Kościoła zo-bowiązania i długą tradycyą przekazane
17
obowiązki, od których nie może sięwyzwolić bez własnej szkody. — Dziękitemu przekonaniu dawnych wiekówKościół do końca XVIII wieku pierw-szorzędnymi rozporządzał talentami przywznoszeniu i ozdobie swych świątyń.Po skonstatowaniu tego ścisłego związkuKościoła ze sztuką, który trwał przez18 wieków, prelegent ze smutkiemstwierdza fakt, że dz i ś niema s z t u k iw k o ś c i e l e .
Jakież mogą być przyczyny upadkua raczej zaniku zupełnego sztuki chrze-ścijańskiej w XIX wieku? Jedni uczy-nią odpowiedzialnymi za to nasze czasy,obojętne pod względem religijnym iniezdolne do pobożnych tworów arty-stycznych. Inni zwracają uwagę na ogól-ny upadek sztuki. Niektórzy przypisująto hasłu »sztuka dla sztuki«. — X. Gó-rzyński szuka przyczyny innej, głębszej,w samą istotę rzeczy godzącej. Coś in-nego musiało przeciąć węzeł, jaki łączyłprzez 18 wieków Kościół ze sztuką.Zewnętrzne wpływy nie były w staniezniszczyć tego dzieła. — Stawiając py-tanie zasadniczo, X. Górzyński zastana-wia się nad te 111, czem była sztuka chrze-ścijańska przez 18 wieków swych chlu-bnych dziejów i czem zatem być po-winna.
Na to pytanie odpowiedź znacho-dzi prelegent w studyach nad istotąsztuki chrześcijańskiej a szczególnie nadjej ideałem. Sztuka c r z e ś c i j a ń s k ao d z w i e r c i a d l a ł a zawsze ideał do-s k o n a ł o ś c i w s p ó ł c z e s n e g o po-k o l e n i a . Ideał zaś ten ulegał zmianom,stąd teź sztuka chrześcijańska, pozosta-jąc wiernem odbiciem duchów naj-wznioślejszych danej epoki, zmieuiałateż w miarę potrzeby swój repertuar.Jakkolwiek bowiem w religii Chrystu-sowej zawsze obowiązywało to Jegoboskie słowo: »Bąd£cie doskonałymi,jako Ojciec wasz niebieski doskonałymjest« — poglądy jednak na osiągnięcietej doskonałości nie zawsze były te
same. Motywów, którymi starano sięobudzić zapał do cnoty, nie używanoteż tych samych. W różnych okolicz-nościach Kościół wysuwał jakąś cnotę,którą w danej chwili szczególnie pole-cał. To wszystko było w lot chwytaneprzez artystów, którzy posłannictwoswoje w tem widzieli, aby illustrowaćnaukę Kościoła. Sam sposób przedsta-wienia Chrystusa dowodzi tego, jakideał doskonałości chrześcijańskiej zaw-sze swój wyraz znajdował w sztuce.I tak epoka katakumbowa lubuje sięwyłącznie w przedstawieniu dobrociChrystusowej (Dobry Pasterz), sztukazaś bizantyńska nie inaczej Chrystusajaktylko Sędziego sprawiedliwego przed-stawia.
Znanym jest wpływ św. Franciszkaz Assyżu na sztukę, a zwłaszcza jegohymn natury, któremu tylu artystówswe natchnienie zawdzięcza. Tak indy-widualność tego Świętego,jak następnieduch wielkich reformatorów życia du-chownego XVI i XVII wieku, urabiająznowu odmienny od wieków średnichideał doskonałości. — Surowość i po-waga tebańskich pustelników, radośći rozkoszowanie się pięknością naturyjako dzieła bożego, które światu uka-zuje Serafin z Assyżu, przypomnienieprawd wiecznych przez św. Ignacegoz Lojoli — to jedne z najważniejszychprzemian, jakim ulegał ideał chrześci-jańskiej doskonałości. Przyznać trzeba,że sztuka chrześcijańska wiernie prze-kazała nam głęboko odczute przejawytego ideału doskonałości, jaki w poszcze-gólnych epokach przyświecał wiernym.
Ta łączność między sztuką a życiemduchownem Kościoła zerwaną zostaław XIX wieku przez ludzi, którzy tegonajmniej pragnęli.
W pierwszej połowie zeszłego wiekunastąpił ogólny zwrot ku średniowieczu.Równolegle z badaniem średniowiecz-nych kronik i annałów, pieśni trubadu-rów i minesingerów, legend i baśni,
18
poczęły się badania sztuki średniowie-cznej — architektury, rzeźby i malar-stwa. Idealno-marzycielski nastrój ów-czesnego pokolenia w połączeniu zezwrotem ku wierze we Francyi po krwa-wej rewolucyi i wojnach napoleońskichsprawił, że ówczesne społeczeństwo w o-sobie najwybitniejszych swych przed-stawicieli zapragnęło i w sztuce powrotudo średniowiecza. I jak w architekturzeSchmidt, Reichensper i inni utalento-wani architekci, tak w malarstwie re-ligijnem wielu artystów malarzy temuprądowi uległo. We Francyi: Flandrin,Guffens, Lybaert, Bouguerau; w Niem-czech: Overbeck, Schadow, Schnorr,bracia Veit, Phorr, Fuhrich i cała szkołaNazareńczyków; u nas Stattler, Nowotny,Postępski.
W tym nieszczęśliwym zwrocie kuśredniowieczu tkwi główna, prawie wy-łączna przyczyna zupełnego zaniku sztukikościelnej w ubiegłym wieku. Artyściprzestali w tym wieku żyć duchem Ko-ścioła i śledzić jego ideał doskonałości,wyczuwać jego pragnienia i tęsknoty,upajać się jego szczęściem ze zwycięztwodniesionych w walkach z prądamiwolnościowymi, wskazywać tkwiącew zasadach chrześcijaństwa sposobyrozwiązania kwestyi społecznej, któreto zasady światu przypomniał wielki pa-pież Leon XIII. Słowem, zamiast ożyw-czego wpływu, jakim pełen żywotnościi niewyczerpanej głębi duch chrześci-jański użyźniał treść dzieł sztuki — asiłę swą potęgował, otaczając je pewnemtchnieniem nadziemskiego czaru —sztukareligijna ubiegłego wieku szukała w na-śladownictwie mistrzów XIV i XV wiekunastroju religijnego, kory nie mógł byćszczerym, bo nie płynął z serca.
W ten sposób spaczono ideał prawdzi-wych mistrzów chrześcijańskich, którzyze ser,ca Kościoła tworzyli wielkie dziełasztuki samodzielnie i oryginalnie, nie-krępowani nigdy żadną formą.
Czem są w porównaniu do szczerych
i oryginalnych dzieł dawnej sztukiutwory naszego wieku? Kopiami, pla-giatami, fałszerstwem! Propagowanieniezgodnych z naszemi uczuciami i prze-konaniami form artystycznych nie możnapodsuwać Kościołowi, który stoi nastraży prawdy!
Cóż więc robić, aby sztuka chrześci-jańska napowrót pełniła to zadanie,które przez ośmnaście wieków takświetnie spełniała?
Artysta z bożej łaski, — bo takich tylkoma na myśli X. Górzyński, — który opa-nował zupełnie technikę swego kunsztu,musi chcąc tworzyć dla Kościoła, poznaćjego ducha i jego cele. Przedewsz3irstkiemjednak badać ma i niejako rękę ciągletrzymać na pulsie współczesnego życiachrześcijańskiego. Ma być bowiem i dea-łów w s p ó ł c z e s n e g o p o k o l e n i apiewcą, narodu swego kapłanem. Za-wód jego w ten sposób pojęty wymaganiemałych studyów, któreby mu dałyznajomość Boga i duszy ludzkiej. Jakosyn wybrany narodu artysta więcej odzwykłych śmiertelników strzedz madóbr narodowego ducha. W sztuce re-ligijnej musi się przebijać również naro-dowy pierwiastek. Zamiłowanie w swoj-skich motywach, ukochanie ojczystychpatronów i wyzyskanie naszych legendnależy za zasługę poczytać artystom.
Rewindykując dla artysty całą swo-bodę formy, X. Górzyński z nieubłaganąkonsekwencyą domaga się od niegotreści chrześcijańskiej, któraby świe-żością swej koncepcyi pociągała umysłydo cnoty a zarazem podnosiła serca doBoga.
Dziś z całą pewnością stwierdzić mo-żna zupełne bankructwo idei szkoły Na-zareńczyków jak również przegraną nacałej linii zwolenników neogotyku,a przy-tem w drugiej połowie XIX w. widzimysztukę nową w całem słowa tego zna-czeniu. Sztuka ta czerpie z rozmysłutematy z życia Chrystusa, przedstawia-jąc je w sposób dotąd niebywały. Aje-
dnak czy ta nowa sztuka »chrześcijań-ska«, której najskrajniejszym przedsta-wicielem był w Niemczech Uhde, alboczy przynajmniej religijne utwory ge-nialnego Wyspiańskiego odpowiadająpostawionym przez X. Górzyńskiegopostulatom? Nie mówi o nich nic pra-wie, ale z ogólnej charakterystyki naj-nowszej epoki i z kategorycznego twier-dzenia, że nie istnieje obecnie sztukachrześcijańska — wynika odpowiedźnegatywna. A przecież zauważono niebez słuszności, że Uhde'go obraz n. t.»Pozwólcie dziatkom przyjść do mnie«dostosowany jest do dzisiejszych pojęćspołecznych. Jeżeli jednak utwory naj-
nowszej szkoły nie budzą podziwu i nieznajdują uznania X. Górzyńskiego, toprzyczyną tego wysokie mniemanie o za-daniu artysty, w którym^chciałby wi-dzieć wielkiego myśliciela chrześcijań-skiego.
Dwie wielkie idee górują nad in-nemi wtym odczycie. Z jednej stro-ny wypowiada prelegent walkę ana-chronizmowi w sztuce chrześcijańskiej,z drugiej znowu żąda od artystów chrze-ścijańskich treści poważnej, myśli ory-ginalnych, poezyi religijnej wziętej z ży-cia i budzącej do nowego, coraz le-pszego życia.
X. G. KOWALSKI, O. Cist.
LWOWSKA CYTADELA*).
W ostatnich czasach zjawia się corazczęściej wiadomość o pertrakta-
cyach, które prowadzi gmina miastaLwowa z wojskowością w sprawie wy-kupienia góry cytadelnej — tego tak wa-żnego dla rozwoju miasta punktu.
Wiadomość tę przyjmują różne sfe-ry — różnie. Są ludzie, którzy ciesząsię na myśl, że miasto włożywszy w tęaferę większy kapitał — zmuszone bę-dzie następnie znaczną część gruntów(a może i całość) sparcelować, co po-średnio wpłynąć musi na podniesienietakże wartości, gruntów okolicznych.Inni — a jest to przeważna większośćmieszkańców Lwowa — nie zajmują siętą sprawą wcale.
Sprawa to jednak p ierwszorzędne jw a g i d la ogółu — nie można też za-patrywać się na nią, ani z punktu wi-dzenia prywatnego interesu — ani odno-sić się do niej z karygodnym kwiety-zmem.
Wykupna cytadeli nie można porów-nywać do jakiejkolwiek innej sprawytego rodzaju. Bo czy miasto kupi ko-
*) Artykuł ten ukazał się przed niedawnym cza-sem w »Słowie Polskiem«.
szary t. zw. »Czerwonego klasztoru« —czy nie, to rzecz interesująca zarządmiasta, pragnący uzyskać dla gminytereny potrzebne ewentualnie kiedyśw przyszłości. C y t a d e l a — to objektzupełnie inny: wysoka góra wznoszącasię wśród miasta, otoczona już dzisiajz trzech stron budynkami mieszkalny-mi — dominując nad miastem w tymsamym niemal stopniu, co góra zam-kowa — stanowić musi przedmiot wiel-kiego interesu ogólnego — tak z punktuwidzenia e s t e t y c z n e g o w y g l ą d umiasta, jak i hygi enicznych warun-k ó w bytu.
Nie może być rzeczą obojętną, co natej górze się znajduje: koszary — czyszereg mniej lub więcej brzydkich, mniejlub więcej banalnych domów czynszo-wych, gęsto obok siebie stojących —czy kilkadziesiąt will bez myśli prze-wodniej, bez ładu i składu niesamowi-cie rozrzuconych — czy też — piękny,cienisty park publiczny, dostarczającymiejsca do przechadzek i kolumnę po-wietrza, przesyconego ozonem drzew,krzewów, kwiatów i trawników.
Nic miasta nie szpeci równie ohydnie,
20
jak źle zabudowane, a w oczy rzuca-jące się wzgórze. Pagórek w mieście,to punkt wymagający niezmiernie wiel-kiej ostrożności i czujności ze stronyczynników powołanych do strzeżeniaestetycznego wyglądu miasta. Ulica po-łożona w nizinie, chociażby szpetnie za-budowana, nie psuje ogólnego chara-kteru miasta w tym stopniu, co brzy-dka sylweta wyniosłego punktu ciąglei zewsząd rzucająca się w oczy. Temtłumaczy się, że w miastach dbającycho wygląd estetyczny, wyniosłych pun-któw, o ile możności się nie zabudo-wuje; dominują one nad miastem, miłądla oka i zdrową dla płuc zielonościądrzew i wyłaniają się z nad szarych ka-mienic jak barwne bukiety z gliniastychkruży. Albo też, poświęca się je nasiedzibę publicznych monumentalnychgmachów, (naturalnie zawsze w otocze-niu ogrodu) gmachów, mających mia-stu nadawać charakter.
Któż nie pamięta z Monachium prze-pysznego Maksymilianeum w otoczeniuzieleni zewsząd widocznego. Kto byłw Rzymie, ten wie, że włosi chcącstworzyć przeciwwagę dla Watykanu,najbardziej dominującego swymi zabu-dowaniami wzgórza, postawili na da-wnym Mons Janiculus pomnik Garibal-diego a na Kapitolu olbrzymią budowępomnika Wiktora Emanuela.*) Nad Kra-kowem góruje Wawel, tak jak w Salz-burgu ze wszystkich stron widocznyjest przepyszny zamek książęcy. Podo-bnie w Norymberdze, Pradze, w Buda-peszcie pałac królewski na najwyższympunkcie Budy wzniesiony — i tak da-lej — przykładów możnaby wyliczaćilość nieskończoną, są to wszystko je-dnak rzeczy zbyt znane, aby potrzebadługo o nich pisać.
Jakże ta sprawa przedstawia się do-tychczas we Lwowie? Jest Wysoki Za-
*) Co prawda, monumenty te pod względemartystycznym nie stoją na wysokości zadania.
mek, zawierający dowody pamięci o pię-knych trądycyach narodowych, podo-bnie jak kopiec Kościuszki pod Krako-wem. Nie mieści on jednak żadnegogmachu, nadającego miastu charakter.Jest jedno wzgórze zewsząd widocznei jest gmach na niem wznoszący sięśmiało i rysujący się stanowczą sylwetąna firmamencie: jest to wzgórze dźwiga-jące kościół Świętego Jura.
Miałże by to być symptom ewolucyinarodowej we Lwowie? Ma to być je-dyny gmach publiczny w wielkim sty-lu, wskazujący, do kogo należy miasto?
Z chwilą, kiedy c y t a d e l a stanie sięprzedmiotem spekulatywnej eksploata-cyi, zginie wprawdzie niemiła pamiątkaczasów, kiedy wznoszono bastiony gro-źnie spoglądające z wysokości na ście-lące się u ich stóp miasto, ale w miej-sce pomnika, dziś dla nas zresztą dośćobojętnego, zarysuje się w przyszłościniespokojna, połamana sylweta domów,różnej wysokości, różnego kształtu da-chów, krytych to blachą, to eternitem,to dachówką czerwoną i dymionią. Do-staniemy w centralnym, najgłówniej-szym punkcie miasta to, co już dziś oglą-dać można na peryferyi, na t. zw. »wzgó-rzu Snopkowskiem«.
Uprzytomnijmy sobie plan Lwowa: napółnocnym wschodzie wznosi się Wy-soki Zamek. Z pięknych jego, kaszta-nowych alei korzysta przeważnie lu-dność dzielnicy III-ciej. Park Łyczakow-ski na wschodzie dostępny jest wła-ściwie dla górnego Łyczakowa. Tam teżpomieszczony ogród botaniczny uniwer-sytetu (na Centnerówce). Na południu,park Kilińskiego wraz z Placem Powy-stawowym również od środka miastaznacznie jest oddalony.
O ileż inaczej z cytadelą: cytadelasięga po ulicę Kopernika i dotyka Osso-lineum, a z przeciwległych sobie ulic:Supińskiego i Łazarza, mamy dziś jużna nią wygodny dostęp. Jest ona nieo-mal zupełnie w samym środku miasta,
21
to jest w centrum koła zakreślonegoprzez granice rogatkowe.
Chyba nie potrzeba tracić słów wielena wykazanie, że zabudowanie cyta-deli, to w i e l k i e niebezpieczeń-s t w o , pod k a ż d y m w z g l ę d e m :estetycznego wyglądu, narodowego cha-rakteru miasta i hygieny.
** *
Cóż więc czynić wypada? Trzebauważać wzgórze cytadelne za miejsce,które ma być miasta ozdobą, płucamii sztandarem.
Konkluzya stąd prosta: należy zosta-wić z i e l e n i j a k n a j w i ę c e j , a zabu-dować tyle, ile na to pozwala este-tyka, ile tego wymaga interes narodo-wy; należy więc, w tej części miasta,gdzie się obecnie znajduje cytadela, za-łożyć park publiczny. Albo, co lepiej:park, ukoronowany pomnikową świąty-nią, poświęconą polskiej sztuce i nauce.
** *
Nie chcąc traktować tej sprawy jakowytworu bujnej fantazyi, wypadnie za-stanowić się także nad szczegółami pra-ktycznego wykonania takiego planu.
Przedewszystkiem dostęp: Góra Cy-tądelna ma już dziś dostępów kilka; odulicy Kaleczej, Supińskiego, Łazarza, poczęści od ulicy Wronowskich i w końcustrome wejście przez ulicę Cvtadelną.Prócz tego prowadzi od strony ul. Peł-czyńskiej — bardzo pięknie założonaalea kasztanowa, która powinna stać siępierwowzorem do pewnego stopnia —dla odpowiadającej jej z przeciwnej stro-ny góry, wjazdowej drogi przyszłości —z ul. Kopernika.
O ile nie możnaby rozwiązać tegoproblemu serpentynami, zaczynającemisię naprzeciw głównej poczty, w, miej-scu gdzie się kończy ogród bibliotekiOssolińskich — to w porozumieniu z Ku-ratoryą tej instytucyi dałoby się niewąt-pliwie uzyskać przejazd już od stronyul. Ossolińskich.
Teraz -zastanówmy się nad kwestyą,
jak odpowiedzieć postulatowi morza zie-leni, zdobiącej miasto i dostarczającejprzepełnionego ozonem powietrza.
Przedewszystkiem należy kompleksgruntów cytadelnych zamienić na pu-bliczny park, co tem łatwiej da się usku-tecznić, że mamy tam już dzisiaj śliczne,stare drzewa. Trzeba więc tylko wzgó-rze uregulować, park dopełnić wedługcelowego i pięknego planu. W parkupiękne źródła (studzienki) architektoni-cznie związane z całością stanowiłybynietylko ozdobę niepospolicie ładną, alei zdrową. Więc znów piękno i hygiena,hygiena i piękno kojarzą się we wznio-sły i dostojny związek. Oby ojcowiemiasta na ten punkt ozdoby więcejchcieli zwrócić uwagi.
My tymczasem namiętnie stawiamypomniki. I sterczą one ku niebiosom —wobec współczesnego i wobec przyszłychpokoleń wydając nam świadectwo ubó-stwa estetycznego, a co gorzej: pręten-syonalności.
Artystyczne źródełka, studzienki czyfontanny natomiast, to zadanie łatwe,a tak wdzięczne dla artysty. Nie krępo-wany dostojnością persony, ani symbo-liką przez komitety budowy pomnikówwymaganą, ma tu szerokie i świetnepole do popisu.
Na wzgórzu cytadelnem należy jednakprzedewszystkiem uszanować już tamistniejące drzewa. Bo każde stare drze-wo jest święte. Głos Boga mieszkaw jego potężnej koronie. Natura wypo-wiada się szumem drzew, a ta mowaich wdzięczna jest, słodka i harmonijna.Ale gdy w chwilach ciszy w naturze...drzewa milczą, to i to milczenie wznio-słe jest i wspaniałe. Bo choć żaden liśćdo ciebie szumem nie zagwarzy, toczujesz jednak, że wśród potężnych ko-narów pulsuje życie silne a tajemnicze.Kto z naturą obcował, ten wie, że ka-żde drzewo ma nietylko swoją sylwetę,ale i swoją fizyonomię, ale i swój cha-rakter. Każde jest osobistością.
Miasto, dom, willa, kościół wiejski,dwór wiejski, zawdzięczają pięknośćswoją — drzewom. Bez drzew niepo-dobna wyobrazić sobie piękna archite-ktonicznego. Starsi arcymistrze wszyst-kich czasów mieli też prawdziwy kultdrzew, że wspomnę tu choćby tylkonajwiększego drzew czciciela — Ruys-daeFa.
Wycinanie starych drzew w miastachi siołach dowodzi nietylko krótkowzro-czności moralnej, nietylko braku zrozu-mienia ogólnego dobra społecznego, alei przedewszystkiem oschłości serc nawskroś zmateryalizowanych. Bo chybatylko skrajny egoista może, powodo-wany interesami merkantylnymi, lub teżchociażby tylko karygodną obojętnościądla dobra ogółu, pozwolić na to, byw przeciągu godziny ścięto drzewo, któ-re, aby wyrosło tak piękne, potrzebo-wało czasu trwania trzech ludzkich po-koleń.
A teraz słów kilka co do zużytkowa-nia góry cytadelnej w duchu kulturalno-narodowym.
Nie mamy bytu politycznego — niemożemy stawiać zamków królewskich.Mamy jednak mimo to byt narodowy,przejawiający się w narodowej myślii sztuce.
Stwórzmy w centralnym prawie i do-minującym nad miastem punkcie, sie-dzibę polskich muz, tak jak nie orężem,lecz kulturą opanowaliśmy wschód Ga-licyi, tak jak w przyszłości nie siłą fi-zyczną, lecz duchową, możemy w tymkraju stanowisko nasze utrzymać.
Wszak potrzeby gmachów dla celównarodowych i kulturalnych zjawiają sięcoraz częściej, występują coraz silniej.Pomijając wszelkie usterki w stworze-niu, a może i prowadzeniu miejskichzbiorów sztuki, jedno nie ulega wątpli-wości: że Lwów zrozumiał i odczuł po-trzebę swojej własnej Galeryi. Dla Ga-lery i tej, tak jak dla Towarzystwa Przy-jaciół sztuk pięknych trzeba pomieszcze-
nia. Przypuszczam, że kuratorowie zbio-rów prywatnych, więc: Ossolineum itd.,pod pewnymi oczywiście warunkami,chętnie skłonią się do wspólnej akcyirozmieszczenia się w jednym, wielkim,monumentalnym gmachu, poświęconymn a r o d o w e j n a u c e i sz tuce.
Zachowanie autonomii i odrębnościposzczególnych zbiorów, to kwestyaomówienia, wspólnego porozumienia sięi układu.
Słuszną jest także myśl skupienia roz-bieżnych jak dotąd, choć silnem życiempulsujących towarzystw naukowych, któ-rych jest we Lwowie liczba tak znaczna.
Czy zjednoczenie ich bezwzględne dasię w naszych warunkach przeprowa-dzić, to kwestya jeszcze otwarta. Jednotylko jest pewne: że towarzystwa te niemają po największej części odpowie-dniego lokalu, nie mają często nawetpokoju do rozłożenia tych czasopism,które otrzymują w zamian za własnewydawnictwa.
Dla odczytów brak stanowczo weLwowie odpowiednich sal wykładowych.Wykłady powszechne uniwersyteckiemieszczą się w gmachu rządowym, to-lerowane, dopóki sala będzie do dy-spozycyi. Sala Rady miejskiej, lub Mu-zeum Techniczno-Przemysłowego niezawsze jest dostępna, a zapotrzebowa-nie sal wykładowych wzrasta z każdymrokiem. W gmachu, poświęconym my-śli polsk ie j , znaleźć się powinno miej-sce dla polskich towarzystw naukowych,dla ich bibliotek, czytelni, sal wykłado-wych.
Z ust jednego z dygnitarzy miastapadł był w rozmowie prywatnej wyraz:Akropol i s . Może — nieco — niebez-piecznem jest, wyrazem tym szafować,a jednak, w słowie tem wielka tkwisiła.
Nie stworzymy zapewne nic równiepięknego pod względem architektoni-cznym, jak dzieło arcymistrzów staro-greckiego budownictwa. Lecz s t a r a ć
nam się o to wolno zawsze, lecz staraćsię o to powinniśmy.
Wobec faktu, że hasło tak silne pa-dło z ust młodego, a wiele zapowiada-jącego kierownika spraw miejskich —z otuchą spoglądać możemy na dalszyrozwój tej ważnej i pięknej sprawy.
A teraz przypatrzmy się kwestyi za-łożenia na całem wzgórzu cytadelnemparku publicznego i postawienia na jegoszczycie monumentalnego gmachu, świą-tyni kultury polskiej — z punktu widze-nia — finansowego.
Sprawa ta, nawet pod względem fi-nansowym przedstawia się dla miastakorzystnie. Prędzej czy później stanieprzed miastem problem wznoszenia gma-chów poświęconych polskiej kulturze.Zamiast szukać dla nich miejsca w śro-dowisku życia handlowego i przemysło-wego, wśród gwaru miasta, w otocze-niu restauracyi, kawiarni i czarnej giełdy,gdzie za kilka sążni kwadratowych trzebapłacić miliony — prostszą jest rzeczą zate miliony zakupić wzgórze w samymśrodku miasta, zawierające powierzchniękilkudziesięciu morgów.
Każde racyonalnie prowadzone miastostara się o to, by większe kompleksyterenów ratować przed zabudowaniem.Dość przypomnieć, że żadnemu, najbar-dziej praktycznemu Berlińczykowi nieprzyjdzie na myśl parcelacya Thiergar-tenu, a ileż by setek milionów marek
wydobyć można z tego ogromnego bo25o ha. (5oo morgów) obejmującego kom-pleksu, położonego między bramą Bran-deburgską a Charlottenburgiem, a zatemw centrum miasta.
Lueger stworzył znaną akcyę okole-nia Wiednia pierścieniem lasów i pól,którego nigdy zabudować nie będziewolno.
Kraków w centrum swojem ma plan-ty — a jak trwożliwie, jak troskliwieczuwa nad ich całością — dowodemtego jest książka o plantach*), zawiera-jąca między innemi mapkę z najdokła-dniejszem policzeniem i umiejscowieniemkażdego drzewa, krzewu, kwiatu nieo-mal. Myśl założenia kawiarni lub re-stauracyi na plantach, wywołuje gromyoburzenia ze strony przywiązanych dotego wspaniałego wieńca zieleni mie-szkańców Krakowa.
Nie bądźmy za n a d t o praktyczni.Nie rachujmy z ołówkiem w ręku,
ile przynieść może zysku afera parcela-cyjna, nie rachujmy po kramarsku tam,gdzie znacznie większe dobra są w grze.
A zatem — niechaj cytadelne wzgó-rze stanie się tem, czem być powinno:m i a s t a n a s z e g o ozdobą, płucamii s z t a n d a r e m !
JUL. MAKAREWICZOWA.
* Franciszek Klein: Planty Krakowskie, wyda-wnictwo Towarzystwa ochrony piękności Krakowai okolicy.
KONKURS NA SZKOŁĘ SZTUK PIĘKNYCHW WARSZAWIE.
R ozstrzygnięty z końcem zeszłegoroku przez warszawskie Koło ar-
chitektów konkurs na nowy gmachSzkoły Sztuk Pięknych w Warszawie,powstający dzięki wspaniałej fundacyip. Stanisławowej Kierbedziowej, dałnader interesujący materyał w liczbie18-tu nadesłanych projektów.
Zadanie konkursu streszczało się w za-
projektowaniu budynku orjentowanegoswą najbardziej treściwą stroną, a więci najdłuższym frontem stanowczo kuświatłu, padającemu od północy i toW ten sposób, aby oświetlenie pracownibyło możliwie bezpośrednie, a więc wolneod jakichkolwiek refleksów. Ten kar-dynalny postulat łączyćby się powinienz drugim, ażeby budynek mieścił się
na placu odsuniętym od gwaru miasta,możliwie rozległym, mało zabudowa-nym, dającym sposobność pracy w ci-szy i skupieniu, a zarazem bezpośre-dniego obcowania z przyrodą.
Przyznać trzeba, że plac wybranoszczęśliwie, zdała od centrum miasta,jednak rozmiar jego około 48002, we-dług naszego przekonania, za mały,a zwłaszcza zamało w kierunku półno-cno-zachodnim wydłużony. Można miećobawę, że z chwilą zabudowania pra-wej północno-zachodniej strony placubudynkiem kilkupiętrowym, pracownieotrzymają refleksy niekorzystne. Po-większenie więc placu w kierunku wska-zanym byłoby bardzo pożądane.
Dobre usytuowanie budynków na da-nym placu i architektoniczna szata, od-powiadająca ich charakterowi — otokryterya główne przy osądzeniu kon-kursu. Możliwe odcięcie całości odulicy, a więc murem parterowym, skrom-ne zamarkowanie wejścia i rozwinięciefasad ku ogrodowi, a nie ku ulicy —oto środki wiodące do celu i nasuwa-jące się niemal same przez się.
Warunek światła północnego dla pra-cowni wskazał większości konkurentówukład mniej więcej przekątny. Układten, zupełnie słuszny, widzimy zresztąjuż w pracy *), która poprzedziła kon-kurs i którą ze względu na zalety i pierw-szeństwo pomysłu reprodukujemy obokprac konkursowych. Do reprodukcyiz dostępnego nam materyału przezna-czyliśmy oprócz projektów nagrodzonychtakże i szereg innych, zasługująch na-
*) P. Zdzisława Kalinowskiego, patrz tabl. 6.
szem zdaniem na wyróżnienie, jako pracewybitne.
Najmniej zrozumienia c h a r a k t e r uwspółczesnej szkoły sztuki wykazujeniestety praca odznaczona nagrodą I-szą.Fasada niepotrzebnie akcentuje częśćod ulicy środkami aż nadto zużytymi:w tym względzie pominięto tu nawetwarunek, żądający osobnego domku dlastróża, wskazujący tem samem, że wej-ście ma być przez ogród lub podwórze,osobne i osobno strzeżone. W całościkompozycyi autor niepotrzebnie starałsię podkreślić publiczny charakter bu-dynku i to w sposób dobrze znany, rze-komo reprezentacyjny, a tak bardzonieodpowiedni w danym wypadku. Tosamo wykazuje wnętrze.
Natomiast praca, odznaczona nagrodądrugą (pp. H. Stifelman i St. Weiss),oraz praca Nr. 9 (pp. J. Gałęzowski i K.Skurewicz) mają wybitny a tak bardzopożądany zaciszny charakter, przy do-brem rozplanowaniu wnętrza. Pierwszaz nich owiana duchem zdrowych współ-czesnych europejskich pojęć i- form,w drugiej dostrzedz można dążenie donawiązania zerwanej tradycyi budowni-ctwa warszawskiego z przed 100 laty.Dalsze dwie prace nie zmieściły sięjuż na tablicach niniejszego numerui przygotowane są do reprodukcyi w nu-merze następnym, a mianowicie pracaNr. 11 p. Tadeusza Tołwińskiego z prze-miłem miejscem dla studyów pleinair'u,oraz praca Nr. 2 p. Alfonsa Gravier,odznaczająca się szukaniem nowego wyj-ścia i pogodzenia śmiało zaprojektowa-nego wnętrza z wyglądem zewnętrznym.
RED.
KRONIKA.SZKOŁA CERAMICZNA. Tow. artystówpolskich »Rze£ba« wystosowało do WydziałuKrajowego we Lwowie następujące pismo:
Dowiadując się o postanowieniu zamknię-cia szkół ceramicznych w Podgórzu i Ko-
łomyi, a natomiast założenia średniej szkołyceramicznej — towarzystwo artystów pol-skich »Rzeźba« u p r a s z a Wysoki Wy-d z i a ł Krajowy, aby tę s z k o ł ę raczyłzałożyć w K r a k o w i e .
Ścisły związek sztuki rzeźbiarskiej z ce-ramiką i doniosłe znaczenie, jakie ma dlarzeźbiarzy istnienie na miejscu pieców, wy-maga, aby zakład naukowy ceramiczny byłzałożonym w najwybitniejszem środowiskuartystycznem Polski, skupiającem najwię-cej sił rzeźbiarskich t. j . w Krakowie.
Wśród wszystkich miast polskich Krakówma najbogatsze tradycye artystyczne i teczynią go najstosowniejszym , głównymw Polsce warsztatem artystycznej pracy.W Krakowie winny się gromadzić wszyst-kie rzemiosła pokrewne sztuce, aby praco-wać na całokształt polskiej sztuki.
Wysoki Wydział Krajowy raczy równieżwziąć pod uwagę utworzenie w szkole ce-ramicznej kursu czysto artystycznego, trwa-jącego 2—3 lata, a poświęconego wyłącznieceramice artystycznej. Jest to z tego po-wodu nadzwyczaj ważnem, że ceramikaartystyczna u nas z u p e ł n i e nie istnieje,minio poszczególnych dobrych chęci i usi-łowań.
Poza względami czysto artystycznymi,przemawiają też względy natury praktycz-nej, jak to: łatwość przewozu glinki z Czech,ułatwienie eksportu, itd.
Towarzystwo artystów polskich »Rzeźba«zwraca się z gorącą prośbą, aby WysokiWydział Krajowy, dbając o dobro sztukipolskiej, założył szkołę ceramiczną w Kra-kowie.Za Wydział tow. artystów polskich »Rzeźba«
Sekretarz: Prezes:Włodz. Konieczny. Xait>. Dunikozuski.
PODRÓŻ NAUKOWA DO ANGLII. Nie-mieckie Towarzystwo miast-ogrodów (Ber-lin Schlachtensee), które w ostatnich trzechlatach urządzało z tak pomyślnym rezulta-tem podróże do Anglii w celu badania tam-tejszej kultury mieszkaniowej i ruchu w spra-wie budowy miast-ogrodów, zamierza i w tymroku urządzić w sierpniu podobną wycie-czkę. Wycieczka ta uda się przez Londyndo Ybrk'u, pięknego, starożytnego miastaz przedmieściem-ogrodem Earswick, stąddo miasta portowego Liverpool'u i pobli-skiej osady ogrodowej — Port-Sunlight, stwo-rzonej przez Sir Williama Lever, jak ró-wnież do starożytnego miasta Chester;potem do Birminghamu, wielkiego centrumprzemysłowego w Anglii, z osadą Bourn-ville, posiadającą światową sławę, tymistnym rajem robotników fabrykanta kakaoCadbury ; po przez inne znaczniejsze osady,z powrotem do Londynu i do właściwegomiasta-ogrodu Letchworth, oraz do wzoro-wego przedmieścia ogrodowego Hampstead,rozwijającego się z nadzwyczajną szyb-kością i będącego główną atrakcyą dlareformatorów mieszkań z kontynentu; wre-szcie do innych osad, w szczególności do
fermy Rady londyńskiego hrabstwa. Opróczprzykładów rozwiązania kwestyi mieszka-niowej przez zarządy miast, wielkich prze-mysłowców i stowarzyszenia, zwiedzanebędą, nie pomijając muzeów, kościołówi pięknych okolic, również i społeczne urzą-dzenia, jak mieszkania dla nieżonatych i nie-zamężnych, domy ze wspólną kuchnią,szkoły i t. d.
Podróż taka jest niezwykle pouczającai przedstawia wielką korzyść nie tylko dlaarchitekta i budowniczego miast, ale takżedla ekonomisty i lekarza jak również dlazwolenników wszelkich reform społecznych,wykazuje bowiem dowodnie na podstawienaocznych przykładów, że rozwój wielkichmiast nie pociąga za sobą koniecznie bu-dowy domów czynszowych w stylu kosza-rowym, ale, że przy rozumnym planie za-budowania i umiejętnem wyzyskaniu par-cel budowlanych, budowa mniejszych do-mów w otoczeniu ogrodowem jest możliwai pożądana.
Organizatorzy tegorocznej wycieczki, któratrwać będzie ha terenie angielskim dni 11(od 18 do 28 sierpnia) pragną jej nadaćcharakter międzynarodowy. Zawiązawszyprzed kilkoma laty stosunki z polakami,chętnie widzieliby utworzenie sekcyi pol-skiej w łonie uczestników.
W tym celu zwrócili się do Dra Włady-sława Dobrzyńskiego w Warszawie i doredaktora »Architekta« Jerzego Warchało-wskiego w Krakowie celem jednania ucze-stników-pólaków.
Redaktor »Architekta« (Wolska 14) podjąłsię pośrednictwa na Galicyę, przyjmuje zgło-szenia i udziela bliższych informacyj. Zewzględu na ograniczoną liczbę uczestnikówpożądanejest zgłaszanie się możliwie wczesne.
Z KRAK. TOWARZYSTWA OPIEKI nadpolskimi zabytkami sztuki i kultury. Dnia3o stycznia r. b. odbyło się posiedzenieWydziału Towarzystwa. Na wstępie Dr.Adam Bogusz w imieniu Wydziału złożyłprezesowi prof. Dr. Jerzemu hr. Myciel-skiemu gratulacye z powodu jego nomina-cyi na członka komisyi budowy cesarskiegozamku w Wiedniu, członka rady sztukiw Centralnej komisyi dla ochrony zabytkówi komitetu restauracyi królewskiego zamkuna Wawelu. Po odczytaniu i przyjęciu dowiadomości protokółu z ostatniego posie-dzenia, sekretarz Towarzystwa zawiadomił,że sprawa odnowienia t. zw. »Uczelni«w Tarnowie jest na dobrej drodze. Z koleiprezes poruszył sprawę sprzedaży domu narogu Rynku gł. i ul. Szczepańskiej, t. zw.»Krzysztoforów«, któremu grozi niebezpie-czeństwo radykalnej przebudowy. W kwe-styi tej wywiązała się obszerna dyskusyai wyłonił się szereg wniosków, którychszczegółowe rozpatrzenie przekazano spe-
cyalnie w tym celu utworzonej komisyi,do której wybrano: Dra Adama Bogusza,Adama Chmielą, Jana hr. Szembeka, DraTadeusza Szydłowskiego i z poza Wydziałuarchitekta p. Adolfa Szyszko-Bohusza.
Termin Walnego Zgromadzenia członkówTowarzystwa oznaczono na dzień 8-mymarca r. b. Do sprawozdania z czynnościWydziału Towarzystwa w roku 1911 posta-nowiono dołączyć artykuły: Dra TadeuszaSzydłowskiego »W obronie Rynku krako-wskiego« i Dra Stanisława Turczynskiego»O obrazie z ołtarza kaplicy Oświęcimówkościoła 0 0 . Franciszkanów w Krośnie«.
KRAKOWSKI ODDZIAŁ ZWIĄZKU IN-ŻYNIERÓW kolei państwowych urządziłdn. 29 stycznia br. przy bardzo licznymudziale członków, walne zgromadzenie, naktórem po udzieleniu absolutoryum ustępu-jącemu wydziałowi, dokonano wyboru no-wego wydziału.
Prezesem wybrano inż. Zygmunta May-walta starszego inspektora, zastępcą prezesainż. Jana Peltza starszego insp., skarbni-kiem inż. Franciszka Mariego inspektora,a sekretarzem inż. Józefa Hoszeka, adj.masz. Do wydziału weszli inżynierowie:Edward Bielański starszy insp., Feliks Bit-schau starszy insp., Kazimierz Ciechano-wski komisarz bud., Stanisław Kaiser in-spektor, Romuald Kern komisarz masz.,i Ferdynand Poss adj. bud., do komisyirewizyjnej: inż. Stanisław Howorka inspe-ktor i inż. Maurycy Loebenstein inspektor.
FUNDUSZ PIECZY NAD MIESZKANIAMIW AUSTRYI. W celu polepszenia stosun-ków mieszkaniowych mniej zamożnej lu-dności, utworzony został ustawą z dnia 22
grudnia 1910 f u n d u s z p i e c z y n a d mie-s z k a n i a m i , zawiadywany przez c. k. Mi-nisterstwo robót publicznych w porozumie-niu z c. k. Ministerstwem Skarbu.
W myśl §. 4 tej ustawy fundusz pieczynad mieszkaniami jest przeznaczony:
1) do udzielania pomocy kredytowej cia-łom samorządnym (powiatom, gminom itp.)korporacyom i zakładom publicznym, tudzież
2) zjednoczeniom ogólnie użytecznym,jako to: stowarzyszeniom budowlanym, spół-kom budowlanym, związkom budowlanym,fundacyom itp. w celu budowy małych mie-szkań i nabywania gruntów, przeznaczonychna ten cel, oraz w celu nabywania domówz małemi mieszkaniami — względnie do-mów, które ma się przerobić, albo przebu-dować na małe mieszkania, w końcu celemusuwania ciężarów hipotecznych, wpisa-nych nie na pierwszem miejscu, które ciążąna domach takich, wybudowanych przezjedno z wspomnianych zjednoczeń jeszczeprzed wejściem w życie ustawy niniejszeja mianowicie:
a) w pierwszym rzędzie przez objęcie po-ręki za pożyczki, zaciągnięte przez powyż-sze osoby prawnicze gdzieindziej i za ichoprocentowanie, (pośrednia pomoc kredy-towa),
b) przez bezpośrednie udzielanie poży-czek wyszczególnionym wyżej osobom pra-wniczym — (bezpośrednie pożyczki fundu-szowe).
Bliższe szczegóły co do funduszu tegoobejmuje statut z dn. iĄ czerwca 1911 r.
W sprawie bliższych wyjaśnień co do»funduszu pieczy nad mieszkaniami" mo-żna się zgłaszać do biura stowarzyszeńw c. k. Dyrekcyi Policyi przy ul. Mikołaj-skiej w Krakowie.
PIŚMIENNICTWO.Przegląd techniczny- Warszawa Nr. 4.
W. Biernacki: Ciśnienie energii promieni-stej. K. Nowicki: Przepisy o obsłudze ko-tłów parowych. A r c h i t e k t u r a . Taniemieszkania fundacyi Rotszyldów w Paryżu.Ruch budowlany i rozmaitości. E lekt ro-t e c h n i k a . R. Podoski: Tramwaje elektry-czne miejskie w Warszawie. Nowe książki.Drobne wiadomości. — Nr. 5. W. Bierna-cki: Ciśnienie energii promienistej. Z. Ka-miński: Górnictwo i hutnictwo w Galicyiw r. 1910 i w ostatniem dziesięcioleciu.Przegląd wystaw, konkursów, kongresówi zjazdów. A. Łaski: Z wystawy samoja-zdowej w Berlinie. Ar chi t e k t u r a . Taniemieszkania fundacyi Rotszyldów w Paryżu.W sprawie nowej ustawy budowlanej. Ruchbudowlany i rozmaitości. Konkursy.— Nr. 6.Spożycie węgli kamiennych w Królestwie
Polskiem. K. Nowicki: Przepisy o obshi"dze kotłów parowych. A r c h i t e k t u r a . Dokolegów architektów w sprawie wystawyw Krakowie. Ruch budowlany i rozmaito-ści. Konkursy. — Nr. 7. W. Biernacki: Ci-śnienie energii promienistej. Ochrona pracyw Niemczech. A r c h i t e k t u r a . J. Rybicki:0 wykształceniu zawodowem architektów.Ruch budowlany i rozmaitości. Konkursy.E l e k t r o t e c h n i k a . R. Podoski: Tram-waje elektryczne miejskie w Warszawie.Drobne wiadomości.
Zwykłe rubryki: Wiadomości techniczne1 przemysłowe. Krytyka i bibliografia. Z to-warzystw technicznych. Kronika bieżąca.
Czasopismo techniczne. Lwów. Nr. 2.VI. Zjazd techników polskich w Krakowie1912. Karol Wątorek: Zastosowanie mazi
pogazowej w budowie nawierzchni drógżwirowanych. K. Skibiński:. O budowielinii kolejowej Berno-Lótschberg-Simploni tunelu przez Lótschberg (z tablicą). Mar-celi Marcichowski: Wydajność betonu. —Nr. 3. Od Redakcyi. Maksymilian Matakie-wicz: Projekt noweli kanałowej. K. Ski-biński : O budowie linii kolejowej Berno-Lótschberg-Simplon i tunelu przez Lótsch-berg. — Nr. 4. Karol Wątorek: Zastoso-wanie mazi pogazowej w budowie nawierz-chni dróg żwirowanych. Maksymilian Ma-takiewicz: Projekt noweli kanałowej. Mar-celi Marcichowski: Wydajność betonu. —Nr. 5. K. Skibiński: O budowie linii kole-jowej Berno-Lótschberg-Simplon i tuneluprzez Lótschberg. K. Wątorek: Zastosowa-nie mazi pogazowej w budowie nawierz-chni dróg żwirowanych. W. Mołczański :O przymusowej sanacyi mieszkań w Gali-cyi. K. Pomianowski: Sprawozdanie o wyko-naniu projektu kanalizacyi Lwowa i jego ko-sztach. E. Hauswald: 1 kurs naukowy dla inży-nierów-mechaników na Politechnice. W. Ba-licki: Kilka uwag o »kursach inżyniei'-skich«.
Zwykłe rubryki: Wiadomości z literaturytechnicznej. Recenzye i krytyki. Rozmaito-
ści. Sprawy bieżące. Sprawy towarzystw.Polskie piśmiennictwo techniczne.
Krakowski Miesięcznik artystycznyw roku bieżącym składa się z dwóch dzia-łów: S z t u k i p l a s t y c z n e i Miesięcznika r t y s t y c z n y . Nr. 1 zawiera między in-nemi artykuły: Pierwsza wystawa współ-czesnej polskiej sztuki kościelnej w Krako-wie. »Kilim«. Głosy obce o sztuce polskiej.Ataki lwowskiej »Sztuki« na Muzeum Na-rodowe. O Muzeum w Raperswilu. Wawel(przez .Ewę Łaskinę). Dla Wawelu godneramy (przez H. Kunzeka). Stopy Wawelu(przez Dra Stanisława Golińskiego). — Nr.2 zawiera między innemi artykuły: Zna-czenie 1 wystawy polskiej sztuki kościelnej(przez ks. G. Kowalskiego). Szkoła cera-miczna w Krakowie (przez Wł. Koniecznego).O Muzeum w Rapperswilu. Z wawelskiegowzgórza. Budynki poszpitalne (przez H.Kunzeka). Amfiteatr u stóp Wawelu (przezJana Kwiatkowskiego). Wawel-Skałka (przezWitolda Małkowskiego). Z krużganków kra-kowskich : »pochód królów polskich« Wa-cława Szymanowskiego (przez H. Kunzeka).Szturm na Krzysztofory. Jeszcze o Rynku.Tramwaje na Rynku krakowskim (przezH. Kunzeka).
KONKURSY.W SPRAWIE KONKURSU NA KOŚCIÓŁ PARAF.
ŚW. ANNY WE LWOWIE.
Kolegom Architektom, mającym zamiarwziąć udział w konkursie na kościół św.Anny we Lwowie, pośpieszamy zwrócićuwagę, że przy kopiowaniu planów sytua-cyjnych w zakładzie litograficznym wkradłysię pomyłki w kotowaniu punktów niwe-lacyjnych. Prosimy przeto o poprawieniecyfr, jak następuje : Na lini A—C przy punk-cie C zamiast koty 89.188 ma być 99.182.Na osi XX zamiast koty 50.057 ma być99.057 i zamiast 90.833 ma być 99-833, wresz-cie nieco powyżej zamiast 98.735 ma być99.735.
KONKURS NA POLICHROMJĘ KOŚCIOŁAW KAMIEŃCU PODOLSKIM.
Z inicyatywy Ks. Józefa Orłowskiego,proboszcza w Kamieńcu Podolskim, Warsz.T-wo Opieki nad Zabyt. Przeszłości ogłaszadla artystów polskich konkurs na polichro-mję tamtejszego kościoła katedralnego. Dodekoracyi figuralnej (t. j . w obrazach) mająbyć użyte, tematy z życia Chrystusa, Św.Pawła i Św. Piotra. (Kościół jest pod we-zwaniem 5w. Piotra i Pawła). Przyczemsąd konkursowy zwraca szczególną uwagę,iż w przeciwstawieniu do rozwiniętego
w czasach ostatnich zbyt plakatowego trak-towania polichromii kościelnej — pragniepozyskać projekty z bardziej szczegółowemuwzględnieniem plastyki, zwłaszcza w fi-gurach, przy zachowaniu jednak zasad, ko-niecznych przy dekoracyi ściennej.
Sąd konkursowy składają pp.: Edwardhr. Krasiński prezes T-wa, Ks. prób. Jó-zef Orłowski, Ks. Piotr Mańkowski, Kazi-mierz Broniewski, Piotr Krasnodębski, Eli-giusz Niewiadomski, Łukasz Wolski, Cze-sław Przybylski i Ignacy Pieńkowski. Ter-min i nagrody patrz niżej w tabeli. Wszy-stkie potrzebne plany i bliższe warunkikonkursowe wydaje kancelarya T-wa Opiekinad Zabytkami Przeszłości, Warszawa, ul.Nowy Świat Nr. 41. (Adres ten służy dodnia 6 Kwietnia r. b.).
KONKURS NA SZKICE II DOMU TECHNIKÓWWE LWOWIE.
Koło Architektów we Lwowie w imieniuTowarzystwa Bratniej Pomocy słuchaczówPolitechniki ogłasza XI. Konkurs dla ar-chitektów polskich bez względu na miejsceich siedziby, celem pozyskania szkiców nabudowę II. Domu techników we Lwowie.Gmach ma być trzypiętrowy z suterenami,przeznaczony na pomieszczenie 500 słucha-czów lwowskiej Politechniki. Gmach, który
28
ma być projektowany z uwzględnieniemnajmniejszych kosztów budowy i ze skrom-nem wyposażeniem wewnętrznem i zew-nętrznem, ma być tak pomyślany i założony,aby mógł być niewielkim kosztem prze-kształcony na cele szkoły lub urzędu pu-blicznego. Sąd konkursowy stanowią pp. :Kamieniobrodzki Adolf, Lewiński Jan, Min-kiewicz Witołd, Dr. Obmiński Tadeusz,Rybicki Stanisław, Sadłowski Władysław,aliwiński Hipolit, Toruń Leopold, za-stępca : Sikorski Władysław Termin i na-grody patrz niżej w tabeli konkursów. Bliż-sze warunki we Lwowie (ul. Zimorowicza 9).
KONKURS NA ODNOWIENIE I UPIĘKSZENIECERKWI T. ZW. WOŁOSKIEJ WE LWOWIEInstytut Stauropigiański we Lwowie ogła-
sza konkurs na dostarczenie projektów naartystyczne odnowienie i zupełne upiększe-nie gr. kat. Cerkwi Wniebowzięcia N. .P.Maryi (t. zw. Wołoskiej) we Lwowie. Żą-dane projekty mają obejmować plany ar-tystycznego odnowienia i upiększenia cer-kwi wewnątrz we wszystkich szczegółach,w szczególności zaś projekty, upiększeniaścian i sklepień z odpowiedniem malowi-dłem i obrazami, szkice, plany i szczegó-łowe rysunki ikonostasu, ołtarzy, tetrapodu,kłyrosów, kazalnicy, stall, balustrad, okien,świeczników, luster, galeryi, chórów, drzwiitd. łącznie z projektami odnowienia i upiękyszenia kaplicy trzech świętych i zakrystyii z rysunkiem posadzki z płyt marmuro-wych, wraz z oznaczeniem cen za wyko-nanie projektów.
Projekty winny dostosowywać się do stylubudowy cerkwi, zbudowanej w stylu od-rodzenia w pierwszej połowie wieku XVII,w malarstwie (ikonografii) zaś pożądanemby było zastosowanie stylu bizantyńskiegoprzy możliwem użyciu mozajki weneckiej.
W skład Sądu konkursowego zostali za-proszeni prócz członków ankiety cerkiewnejInstytutu Stauropigiańskiego (Senior Dr.Włodzimierz Iwasieczko, zastępcy seniorapp. Mikołaj Sywulak i Dr. Teodozy Zająć)prefektów cerkwi (pp. Gawiak i Dr. LeonPawęcki) tudzież członków Rady zawia-dowczej Dr. Juliana Zajacia i c. k. RadcyJana Sas Liskowackiego i prócz b. Seniorac. k. Radcy dworu Mikołaja Harasimowi-cza: Jego Eksc. Wiel. Ks. Metropolita An-drzej hr. Szeptycki, proboszcz WołoskiejCerkwi ks. kanonik Bazyli Dawydiak, zna-wcy sztuki — Wiceprezydent m. Lwowap. Dr. Tadeusz Rutowski i p. Dr. Włady-sław Łoziński, Sekretarz Tow. Sztuk Pię-knych we Lwowie Stanisław Sokołowski,architekci — profesor Jan Lewiński i panMichał Łużecki, rzeźbiarz p. Kazimierz Cho-dziński i artyści malarze pp. Stanisław Dę-bicki, Julian Fałat, Julian Makarewicz, Sta-nisław Reichan, Zygmunt Rozwadowski,
Iwan Trusz i Henryk Uziębło. Termin i na-grody patrz niżej w tabeli. Bliższe szcze-góły projektów i plany cerkwi można otrzy-mać w kancelaryi Instytutu Stauropigiań-skiego we Lwowie.
KONKURS RZEŹBIARSKI.
Dyrekcya Towarzystwa Przyjaciół SztukPięknych w Krakowie rozpisuje imieniemfundatora, który pragnie, by nazwisko jegopozostało nie wyjawione, konkurs dla ar-tystów samodzielnych, początkujących, pol-skiej narodowości, wyznania chrześcijań-skiego, pracujących w kraju, celem dokoń-czenia studyów zagranicą i przeznacza naten cel nagrodę 2000 koron. Termin 25 sty-cznia 1913 r. Konkurs opiewa na kompo-zycyę rzeźbiarską na temat dowolny. Rzeźbawinna być wykończoną, traktowanie szki-cowe rzeźby nie nadaje się do wynagrodze-nia. Wielkość rzeźby nie powinna przekra-czać 1 m. wysokości. Technika i materyałdowolny. Konkurs jest jawny, dzieła mająbyć podpisane, a nadto ma być do nich do-łączone krótkie curiculum vitae. Sąd kon-kursowy składa się stosownie do życzeniafundatora z sześciu członków, mianowiciez pp. : anonimowego fundatora, AntoniegoMadeyskiego, bar. Ludwika Pugeta, hr. Ed-warda Raczyńskiego, Dra F. Kopery i se-kretarza Leonarda Lepszego. Bliższe wa-runki w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pię-knych w Krakowie, plac Szczepański 4.
ROZSTRZYGNIĘCIE KONKURSUNA PALACE-HOTEL-BRISTOL W KRAKOWIE.Konkurs ogłoszony prze2 Koło architek-
tów w Krakowie. Rozstrzygnięcie nastąpiło24 lutego. Prac nadesłano 36. Nagrodę I-sząotrzymali pp.: B u r s t i n , K r a u s e i Wró-bel ze Lwowa; nagrodę Il-gą pp.: Z a-w i e j s k i , B a n d u r s k i i M i a r c z y ń s k iz Krakowa; nagrodę III-cią p. Piątkowskize Lwowa. Do zakupna polecono praceNN. 35 i l3. Z tych prac właściciel p. Hal-ler zakupił pracę N. 35. Autor — p. Ska-czko w ski z Warszawy. Zaszczytne uzna-nie przyznano pracom NN. 10 i 11.
Bliższe motywa wyroku podane będąw następnym numerze wraz z reprodukcyąprac konkursowych.
W SPRAWIE KONKURSU NA TYPY DOMÓWMIESZKALNYCH.
Wobec życzeń, wypowiedzianych przezwielu architektów zamiejscowych, Delega-cya architektów polskich i Komitet wystawypostanawiają przesunąć termin przedkłada-nia prac rysunkowych na konkurs na typydomów mieszkalnych do terminu ustano-wionego dla nadsyłania modeli, a mianowi-cie nieodwołalnie do dnia 15-go kwietniab. r. loco Kraków.
TABELA OGŁOSZONYCH KONKURSÓW.
Rozpisuje
Koło architektóww Warszawie
Delegacya archite-któw polskich i Ko-
mitet wystawy
Koło architektówwe Lwowie dla
gminy m. Jarosławia
Koło architektóww Warszawie
Koło architektówwe Lwowie
Dyrekcya Tow.Przyjaciół Sztuk
Piękn. w Krakowie(z fundacyi bezimien-
nej)
Koło architektówwe Lwowie dla Tow.Bratniej Pomocy słu-chaczów Politechniki
Tow. Opieki nad za-bytkami przeszłościw Warszawie z ini-cyatywy ks. Józefa
Orłowskiego
Instytut stauropigiań-ski we Lwowie
Zadanie
Szkice gmachuTow. hygienicznego
w Warszawie
Typy domówmieszkalnych
Hala targowaw Jarosławiu
Szkice gmachuszkoły handlowej
w Kaliszu
Szkice kościołaśw. Anny we Lwowie
Obraz figuralny >
Szkice II domu te-chników we Lwowie
Szkice polichromiikościoła w Kamieńcu
Podolskim
Projekt odnowieniai upiększenia gr. kat.Cerkwi Wniebowzię-cia N- P. Maryi we
Lwowie
Termin
1 marca1912 r.
l5 kwietia1912 r.
10 marca1912 r.
i5 marca1912 r.
l kwietnia1912 r.
24 czerwca1912 r.
l kwietnia1912 r.
io maja1912 r.
i5 lipca1912 r.
Nagrody
5oo, 25o i i5o rb.
5 nagr. I-szych po1000 kor., 5 nagr.
Il-gich po 5oo kor.
I25o, 750 i 5oo kor.zakupy po 400 kor.
400 i 3oo rb.
1800, i3oo i 900 kor.
2000 kor.
1000, 600 i 400 kor.
1000, 600 i 400 rb.
2000, 1000 i 5oo kor.
Odnośniki
»Architekt«zesz. 11—12, r. 1911
»Architekt«zesz. 8, r. 1911
Patrz wyżej»Konkursy«
»Architekt«zesz. 11—12, r. 1911
» Architekt*zesz. 11—12, r. 1911
Patrz wyżej»Konkursy«
Patrz wyżej» Konkursy «
Patrz wyżej»Konkursy «
Patrz wyżej»Konkursy «
Treść zeszytu 2-go: Ks. G. Kowalski: Zadania współczesnego malarstwa religijnego (sprawozdanie z odczytu Ks. Wł.Górzyńskiego). Jul Makarewiczowa: Lwowska cytadela. Red.: Konkurs na szkołę Sztuk Pięknych w Warszawie. Kro-nika. Piśmiennictwo. Konkursy. Tablica 3: Br. Rogóyski — projekt konkursowy szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie.Nagroda I-sza. Tablica 4: H. Stifelmann i St. Weiss — jak wyżej. Nagroda liga. Tablica 5: Józef Gałęzowski i Kazi-mierz Skórewicz — jak wyżej. Tablica 6: Zdzisław Kalinowski: Projekt warszawskiej szkoły Sztuk Pięknych, wykonany
przed ogłoszeniem konkursu.
KOMITET REDAKCYJNY: WŁADYSŁAW EKIELSKI, WACŁAW KRZYŻ ANO WSKI, FRANCISZEK MĄCZYN-SKI, J. STRUSZKIEWICZ, T. STRYJEŃSKI, A. SZYSZKO-BOHUSZ, L. WOJTYCZKO, K. WYCZYŃSKI.
Nakładem Towarzystwa Technicznego w KraKowie. — Odbito w drukarni Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
3o
BR
ON
ISŁ
AW
RO
(;Ó
YSK
I, W
AR
SZ
AW
A.
Z K
ON
KU
RSU
WAR
SZ.
KO
ŁA A
RC
HIT
EKTÓ
W
NA
SZ
KO
ŁĄ S
ZTU
K P
IĘK
NYC
H W
WA
RS
ZA
WIE
. N
AGR
OD
A i
.m
iX
III.
2.
8.
H. STIFELMAN I ST. WEISS. WARSZAWA. Z KONKURSU WARSZ. KOŁA ARCHITEKTÓW NA SZKOŁĘ SZTUK PIĘKNYCHW WARSZAWIE. NAGRODA II.
VIII .> (
I K SRÓRF.Wir/ WARSZAWA. Z KOyKlIRSr WARSZ. KOł.A ARCHITKKTOW NA SZKOŁĘ SZTUK PIĘKNYCH W WARSZAWIEl
aju
••
?»•
>•
'*
M&
ió£x
hŁL.
ZD
ZIS
ŁA
W
KA
LIN
OW
SKI.
W
AR
SZA
WA
. SZ
KIC
SZ
KO
ŁY
SZTU
K
PIĘK
NY
CH
W
W
AR
SZA
WIE
, W
YKO
NAN
Y
PRZ
ED
R
OZ
PISA
NIE
M
KO
NK
UR
SU.
XII
I. i
. (i.
SŁOWNIK TECHNICZNYNIEMIECKO-POLSKI,
OBEJMUJĄCY 70 TYSIĘCY WYRAZÓW, (60 ARKUSZY DRUKU)
juź się drukuje.CENA W PRZEDPŁACIE 24 KORON — CENA W HANDLU 32 KORON.
PRZEDPŁATĘ PRZYJMUJE PROR KAROL STADTMULLERKRAKÓW, RETORYKA 9.
KAMIENIE-CIOSYsztuk 12 do 17, po rozebranejfabryce są do sprzedania. "
Zgłoszenia do Zarządu dóbr
w POREMBIE WIELKIEJ,
pOCZta N I E D Ź W I E D Ź koło Mszany Dolnej.
STANISŁAW BURZYNSKIELEKTRYCZNA FABRYKA
STOLARSKAW KRAKOWIE, UL. DŁUGA • 46—48."
TELEFON 2136.
WYKONUJE ROBOTY BUDOWLANE^ ^ ^ ^ ^ I MEBLOWE. '
SPECYALNOŚĆ: URZĄDZENIE BIUR I SKLEPÓW.
Osoba umiejąca dobrze
rysować planyinżynierskie
(absolwentka Studyum rolniczego)poszukuje zajęcia w biurze technicznem.
Bliższa wiadomość w Administracji „Architekta".
Kraków, Czysta 14, I. p.
WSZELKIE URZĄDZENIA ELEKTRYCZNE
WYKONUJE
AKC. TOW. ELEKTRYCZNEPRZEDTEM
SOKOLNICKI & WIŚNIEWSKI
LWÓW, UL. SŁOWACKIEGO NR. 18. TELEFON NR. 665.
KRAKÓW, PLAC DOMINIKAŃSKI 3. TELEFON NR. 1206.
ADRES TELEGRAFICZNY: „GROM".
WŁASNA FABRYKA ELEKTROTECH. WE LWOWIE, UL. NA BŁONIE 38.
, 4
POZA KARTELEM!
WAPIENNIK PŁAZAPOCZTA CHRZANÓW: STACYA PŁAZA:
Firma istniejąca przeszło 25 lat.Wypala wapno skaliste, najlepszew Galicyi, tak do budowy, jaki do uprawy gruntów. Dostarczaje do wszystkich stacyj kolejowych.
Uprasza się 0 żądanie ofert!
OGRZEWANIACENTRALNE
WODOCIĄGI, ŁAZIENKI,KLOZETY i t. p.
URZĄDZA FIRMA
IRZYK & LASOCKILWÓW, ULICA KOPERNIKA L.30.
Fabryka pieców kaflowych
Józefa Niedźwieckiego i Skiw Dębnikach pod Krakowem
poleca swoje wyroby.
GEOMETRA CYWILNYZ UPOWAŻNIENIEM RZĄDOWEM
ZYGMUNT GERSTENFELDOTWORZYŁ BIURO PRZY ULICY DŁUGIEJ NR. 26.
B B S
WYKONUJE POMIARY I DZIAŁY GRUN-TÓW, PARCELACYE, ORAZ WSZELKIECZYNNOŚCI WCHODZĄCE W ZAKRES
CYWTT.NF.GO GEOMETRY
ADMINISTRACYA WAPIENNIKÓW1 KAMIENIOŁOMÓW MIEJSKICHPOD KIEROWNICTWEM MAGISTRATU W PODGÓRZU
sprzedaje po przystępnych cenach:
Wapno skaliste odznaczone listem uznania na Wy-stawie budowlanej we Lwowie 1892 r., oraz wielkimmedalem złotym na Wystawie przyrodniczo-lekarskiejw Krakowie 1900 r. Wapno gaszone i wapno douprawy roli. Również poleca ze swych słynnych skałzwanych .Krzemionkami* i .skalą Twardowskiego*Kamień budowlany, brukowy i szuter. — Zamówie-nia przyjmuje: Kasa miejska w Podgórzu, telefon Nr.161. i Zarząd wapienników w Podgórzu, telefon Nr. 162.
•
KLISZEna cynku, mosiądzu i miedzi do wydawnictw: nauko-wycli, artystycznych, kart z widokami, cenników 11. p.
najlepiej i najtaniej wykonuje
Największy krajowy Zaktaddla reprodukcyi fototechnicznej
T. Jabłoński i Spółka w Krakowieul. Franciszkańska 1. 4. — Telefonu Nr. 614.
!Klisze „Architekta" pochodzą z naszego Zakładu!
MARYA WASILKOWSKApierwsze galicyjskie przedsiębiorstworobót asfaltowych i betonowych
w Krakowie, ni. Mikołajska 13. (Dom drukarni Związkowej)
wykonywa waxelkie roboty w ralcres tego xawo<1u wchodzące,tale w Krakowie, jak 1 na pr-włucyi, najznakomitszymi r o d z i -
m y m i asfaltami, sycylijskim i limmerowskltn.
ASFAI,TTTJB KOŚCIOŁY, HiUTC, CtTKROWKIS, BHOWAKT,SIBNIB WJAZDOWE, STAJNIB, WOWWKIB, POD^ÓRJCA,
CHODNIKI, TARASY, KTTCHNIB, SPIŻARNI® i t. d.
Stc^esrólałe poleca W AK ST WY IZOŁACYJNB ASFAŁTOWBK i FTTJłDAMBNTACH nowo-budujących się domów ora« t y n k
a n f a l t o w y il1» t»tftinieLci» wilfyoei. — -
BETON ŹELAZOBETONStropy puste systemu „ERTE".
Wstępne projekty i kosztorys/ b e z p ł a t n i e .
BIURO INŻYNIERSKIE
RIMLER & TROCZYŃSKI
Kraków, Stolarska I I , Telef- 2376.
FABRYKA MASZYNInż. W. BOGUCKIEGO
W CHRZANOWIE
^ ^ 1 ^ ^': buduje maszyn/
JB Bfc f % mów do wyro'^BOHHI^H M B nfr^- DOW CCJllf . i t O '
i 1 1 *7 ticritowe ii^ff i W\ prasj ręczne do
j N f 5 » J wyrobu cegieł
GłóVn/ skład specjalnych farb cementowych
i oliwy do smarowania płyt.
Ceny niskie. — Cenniki" i informacje darmo.
ULKOWSKIEGOTABLICA WYKREŚLNA
DO OBLICZANIA STRO-P Ó W I B A L K O N Ó W
JEST NIEZBĘDNA DLA KAŻDEGO INŻY-
NIERA, ARCHITEKTA I BUDOWNICZEGO.
JEDNORAZOWE UŻYCIE WYSTARCZA DLA PRZE'
KONANIA SIĘ O UŻYTECZNOŚCI TEJ TABLICY.
CENA 2 K.DO NABYCIA WE VsZYSTKlCH KSIĘGARNIACH,
LUB U WYDAWCY,
WŁADYSŁAWA SZAYNOKA,CYWILNEGO INŻYNIERA BUDOWY MASZYN I BU-
DOWLI FABRYCZNYCH W RZESZOWIE,