Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

78

description

Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

Transcript of Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

Page 1: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005
Page 2: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005
Page 3: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005
Page 4: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

„Woman” – Magazyn o urodzie dla kobiet wymagających; Nakład: 6 000; Właściciel: Dermika Sp. z o.o., al. Jerozolimskie 195b, 02-222 Warszawa, tel.: (0-22) 340 30 20; Wydawca: Concept Publishing Polska Sp. z o.o., ul. Czapli 27, 02-781 Warszawa tel.: (0-22) 848 60 40, faks: (0-22) 848 61 12, Zarząd: Rafał Plewiński, Łukasz Skalski; Dyrektor Wydawnicza: Anna Kajda, [email protected]; Sekretarz Redakcji: Joanna Jasikowska; DTP: Piotr Żak; Fotoedycja: Urszula Trzaskowska

Zespół redakcyjny: Marta Jakubiak, Lena Kohl, Lidia Maciejowska, Dorota Relidzyńska; Felietoniści: Jacek Cygan, Krystyna Kofta, Kama Zboralska; Produkcja: Magdalena Wodzyńska; Druk: Artis; Account Executive: Agnieszka BieleckaReklama: , Dyrektor handlowy: Monika Skalimowska, [email protected]; Dyrektor handlowy: Małgorzata Teodorczyk, [email protected]

REDAKCJA NiE ZWRACA MATERiAŁóW NiEZAMóWioNyCh. ZA TREść REKLAM i ogŁoSZEń REDAKCJA NiE oDPoWiADA.

AdConcept

4 Listy od czyteLniczek

6jej portret Jestem życiowym

kujonem – Monika Richardson

12 trendy & styL Z nurtem wiosny

16 nowe technoLogie

Tarcza w kremie

20 Medycyna estetyczna Epilacja laserowa

i IPL – historia prawdziwa

22 w 3 odsłonach Rozkręć kolory

26 szMinka ideaLnaUsta – usta

27 debiuty kosMetyczne

28 Fryzjerski hot-kodO włos od ideału

32 FirMy Legendy Mistrzowie

wiecznego pióra

36 w dobryM styLu

Rozważnie i romantycznie

42 Świat perFuM

Karuzela z zapachamifo

t. m

ater

iały

pro

moc

yjne

Page 5: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

46 wiecznie Młoda

w sam raz na raz

48 dLa przyjenoŚciOpalona bez słońcaRelaks w trzy godziny

54 Męskie sprawy

Gładko, po męsku

56 FeLieton jacek cygan

Przytulone do wina

58 zabiegi derMiki

Daj skórze pić

62zdrowa kuchnia Wiosenne smaki

Dieta Raw Food

67 FeLieton krystyna koFta

Gra wstępna

68 sztuka Modna Świat pełen marzeń

70 pytania do Lekarza

71 dobre adresy

Gabinety

72 rajskie podróże Podróż do Edenu

76 prenuMerata

Page 6: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

4 wiosna 2008

Droga WOMAN!To wspaniałe, że jest takie pismo dla ko-biet. Od zawsze kupowałam drogie kremy zagranicznej marki i od zawsze wiedzia-łam, że tylko te są dobre, bo sprawdzone przez kobiety biznesu i artystki. Polskie kremy traktowałam z przymrużeniem oka. Nie przekonywały mnie 20-latki za

ladą o nienagannej cerze, polecające kre-my po 50. Ale zaczytując się w „Woman” i tylko dzięki Wam, zaufałam Dermice!!! Seria Specialite jest doskonała! Moja cera odzyskała dzięki niej blask, a ja czuję się piękna i młoda.

Pozdrawiam, Ewa z Grudziądza

Szanowna Redakcjo, a właściwie drogie Czytelniczki!Chciałabym podzielić się z Wami mo-imi odczuciami dotyczącymi stosowania poleconego na łamach „Woman” kremu firmy Dermika. Chociaż na początku podchodziłam do tego pomysłu sceptycz-nie, teraz wiem, że niepotrzebnie. Wybra-łam Krem-Maskę z Płatków Róż z serii Rosarium, ponieważ przeznaczony jest dla cery dojrzałej. I nie zawiodłam się! Krem- -Maska z Płatków Róż do cery suchej i wrażliwej jest dla mnie idealny! Nigdy nie mogłam znaleźć kremu, który byłby wy-starczająco dobry, aby zadbać o moją suchą i zniszczoną cerę. Już po pierwszym użyciu widać efekty: moja skóra jest odpowiednio nawilżona i natłuszczona. I to nie tylko na twarzy, ale również na szyi i dekolcie. Znacznie poprawiła się także jej elastycz-ność i koloryt. Skóra wydaje się gładsza i odświeżona. Naprawdę gorąco polecam kremy firmy Dermika, zarówno dla moich rówieśniczek, jak i młodszych czytelniczek magazynu. Jolanta Dąbrowska

Kochana Dermiko!Dziękuję za otrzymane od Was maga-zyny „Women”. Właśnie przeczytałam cztery numery. Czytam je wszystkie „od deski do deski”. Są niezwykle ciekawe, zawierają wiele cennych rad na temat pielęgnacji ciała, ale też informacji o no-wych kosmetykach Dermiki produko-wanych w oparciu o najnowsze osiągnię-cia naukowe. Dzięki nim wiem, czego potrzebuje moje ciało, aby jak najdłużej zatrzymać młody wygląd. Chciałabym podziękować Dermice za fantastyczne kosmetyki i życzyć dalszych sukcesów, które są też naszymi sukcesami w walce

z upływającym czasem. Jestem wierna marce Dermika od początku jej istnie-nia, więc chyba już ponad 13 lat. Chcia-łabym również podkreślić, że firma Dermika jest uczciwa i wiarygodna, bo za wierność produktom otrzymała wiele nagród. Poza tym cenię Dermikę za to, że dba o swoich klientów poprzez różne promocje, zamiast wydawać pieniądze na kosztowne reklamy w telewizji. Raz jeszcze dziękuję i gratuluję, że macie tak wspaniałe kosmetyki, które w większo-ści wypróbowałam i wszystkim szczerze polecam. Maria Kalita z Tarnowa

Dzień dobry!Dziś wpadłam na myśl, żeby do Państwa napisać, albowiem od jakiegoś czasu nie mogę się nadziwić, jak dobrą kondycję ma moja cera. Stan mojej skóry znacznie się poprawił, od kiedy zaczęłam używać kremu nawilżającego firmy Dermika z serii Meritum. Kurację wzbogaciłam, używając kremu na noc z serii Mat-B. Kupując te kremy, chodziło mi bardziej o to, by nie uczulały i nadmiernie nie przesuszały mojej skóry, a ponieważ mam bardzo wrażliwą, skłonną do aler-gii, a jednocześnie lekko tłustą cerę, nie było to łatwe. Dlatego chcę podzielić się z Wami moimi odczuciami, bo nie dość że te kremy spełniły moje podstawowe oczekiwania, to jeszcze bardzo zasko-czyły mnie całą resztą. Pozdrawiam, Claudia

listy

od

czy

teln

icze

k

Macie wątpliwości? Pytania? Piszcie na adres: Concept Publishing Polska Sp. z o.o., ul. Czapli 27, 02-781 Warszawa, z dopiskiem „Magazyn Woman”. Wszystkie opublikowane listy zostaną nagrodzone biżuterią ufundowaną przez Sklepy Jubilerskie yES.

Page 7: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

5wiosna 2008

na p

oczą

tek

jolanta zwolińska

ierwsze prawdziwe pióro kupiłam sobie w klasie maturalnej. Zamiast ważnego teraz logo, widniał na nim tylko napis „Made in China”.

Tym piórem napisałam egzamin dojrzałości, a potem egzaminy na studia i pra-cę magisterską. Po kilku latach polubiłam nawet kleksy! Wolałam przepisywać całą stronę od nowa, niż wyrzucić pióro, które przynosi mi szczęście. I choć już ćwierć wieku temu przestało pisać, to walczyłam o nie do ostatniej chwili. Moje pióro wygrało nawet z Pelikanem, którego 18 lat temu przyjaciółka przywio-zła mi z Berlina. Wszyscy zachwycali się jego kształem i stalówką, a ja nadal miałam w pamięci moje „Made in China”. I pewnie by tak było do dziś, gdyby nie artykuł, który wiele lat temu przeczytałam w brytyjskim „Forbesie”. Opo-wiadał o firmie Mont Blanc i piórach, które są lekkie, wyjątkowe, limitowane i ponadczasowe. A do tego nie robią kleksów! Tego samego dnia kupiłam sobie moje pierwsze pióro Mont Blanc. Po co Wam to piszę? Żeby zachęcić Was do przeczytania artykułu o marce Mont Blanc. Żebyście wiedziały, że żaden tekst opublikowany w magazynie „Woman” nie jest przypadkowy, a my, planując każdy numer, pieczołowicie dobieramy tematy. Dlatego właśnie w tym numerze portret ofiarowaliśmy Monice Richardson. I choć wydawało się to niemożliwe, jeszcze bardziej zaraziła nas pasją do życia i pracy. Radością, którą ma w sobie i siłą, dzięki której wszystko, co robi – działa. Bo właśnie siła środka i przyjem-ność płynąca z życia są najważniejsze. My staramy się przekazać je Wam w każ-dym numerze: w felietonach, tekstach pielęgnacyjnych, zachęcając do podróży czy proponując wędrówkę po nowych smakach i aromatach. Na Waszą prośbę zamieszczamy też druk prenumeraty, która pozwoli Wam dotrzeć do nas z każ-dego miejsca na Ziemi.A teraz, jeśli pozwolicie, chcę Wam podziękować za wszystkie ciepłe listy chwalące „Woman”, ale i te, dzięki którym mamy pewność, że tworzenie no-wych i udoskonalanie już istniejących kosmetyków Dermiki jest tym, co nam się udaje. Dzięki listom od Was wiemy, że coraz większą wagę przykładacie do kompleksowej pielęgnacji swojej skóry i częściej korzystacie z zabiegów pielę-gnacyjnych. Cieszymy się, że pytania do lekarza, które publikujemy na naszych łamach, bardzo Wam pomagają, że lubicie rubryki z propozycjami makijażu, ale i te, na których są ciekawe gadżety i dodatki. W tym numerze również ich nie zabraknie, bo „Woman” jest dla Was i jest taka jak Wy! Dlatego dziękuję, że uwierzyłyście w jakość marki, siłę przekazu i technologię, bez których żaden produkt się nie obroni. Dermika&Woman to duet, który Wam to zapewnia.

P

Siła środka

Page 8: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

6 wiosna 2008

woman: Kiedy myśli się o redaktorach naczel-nych pism kobiecych, od razu przed oczami staje despotyczna szefowa amerykańskiego „Vogue’a”. Panią trudno wyobrazić sobie w takiej roli, ale może jednak ma Pani w sobie coś z Anne Wintour?Monika richardson: Anna Wintour, w przeci-wieństwie do mnie, jest szefową pisma modowego. Prowadząc takie pismo, ma się zupełnie inne problemy. Na przykład takie, czy fioletowy bucik jest wystarczająco połyskliwy, czy nie. Dla mnie może taki być, ale dla Pani już nie. A wtedy trzeba powtó-rzyć całą sesję i wydać kolejne sto tysięcy dolarów. My nie mamy

takich problemów w „Zwierciadle”. Albo tekst jest dobry, albo zły, a kryteria oceny nie są subiektywne. Poza tym konflikty personalne w piśmie są na dłuższą metę niemożliwe. Zespół jest mały i wszyscy muszą umieć pracować ze wszystkimi. „Zwier-ciadło” jest pismem tworzonym i czytanym przez pasjonatów, ludzi myślących, świadomych siebie i wyzwań, które stawia przed nami świat. Nigdy nie zdarza mi się zdjąć tekstu, bo mam zły humor albo ktoś nie odkłonił mi się na ulicy. To byłoby śmieszne. Owszem, zdarzyło mi się zdjąć tekst, ale są to przy-padki rzadkie i sporo mnie kosztują. Zwykle odsyłamy teksty po prostu do poprawki, wszystkie teksty są też redagowane.

O życiu na walizkach, sposobie na szczęśliwe macierzyństwo oraz o tym, jak wygląda Polka widziana

oczami „Zwierciadła”, rozmawiamy z Moniką Richardson.

Rozmawia: Lidia Maciejewska

życiowym kujonem

jej p

ort

ret

Jestem

fot.

GA

/BE

&W

Page 9: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

7wiosna 2008

Page 10: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

8 wiosna 2008

w: Ale jakieś spory chyba też się w „Zwierciadle” zdarzają?Mr: Tak, ale są to spory o idee. A w takich sporach ja nie mogę być despotką, bo trudno być despotką, gdy się pracuje z Tomkiem Jastrunem, Alinką Gutek czy Renatą Dziurdzi-kowską. To są osobowości, autorytety na tym rynku i ja mogę być jedynie ciałem doradczym, które mówi, że dzisiaj ludzie oczekują czegoś więcej. Trudno żebym ferowała ostateczne wyroki. Najpewniej skończyłoby się to tym, że sama musia-łabym te teksty pisać, a na to mnie nie stać. „Zwierciadło” jest pracą zbiorową. I tylko my wszyscy, z sumą naszych do-świadczeń, jesteśmy w stanie wydać na świat produkt, który będzie pasować naszym czytelnikom. w: Jak określiłaby Pani swoje miejsce w re-dakcji? Jest Pani dla podwładnych kumplem, autorytetem?Mr: Jestem członkiem zespołu. Takim, który ma dobre nazwisko na rynku i czasami potrafi załatwić więcej, niż inni. Kimś, kto może zadzwonić do bohatera i uspokoić go. Powiedzieć, że zdjęcie naprawdę jest dobre, że nikt nie chce zrobić mu krzywdy, że nie jesteśmy pismem, które żeruje na ludzkich słabościach. Moim zadaniem jest kontakt z auto-rami, dbanie o świeżość ich pomysłów, wymiana poglądów nawet w sytuacji, gdy wszystkie ruchy wydają się oczywi-ste. Takie drobiazgi, na których buduje się zaufanie zespołu i wzajemny szacunek.w: Nie chce mi się wierzyć, że od samego po-czątku było tak przyjemnie...Mr: Pewnie, że nie. Zespół był mocno najeżony, gdy ja przyszłam na stanowisko naczelnej. Bo jednak pojawiłam się tam jako człowiek telewizji, a nie jako profesjonalna redak-tor pisma kobiecego. Zostałam naczelną głównie dlatego, że mam nazwisko. Oni więc zupełnie nie wiedzieli, czego się mogą spodziewać. Wcale nie było wiadomo, że umiem my-śleć, a już w ogóle, że umiem pisać. Tymczasem w „Zwier-ciadle” miałam pisać dwa ważne teksty – wstępniak i duży, sześciokolumnowy cykl. To była duża obawa. Czy ja nie skompromituję siebie, a przy okazji pisma? w: Ile czasu trwało takie „poznawanie wroga”?Mr: Parę miesięcy. Ja zresztą też badałam, z kim mam do czynienia...w: Próbowała się Pani w jakiś sposób dostać w łaski zespołu?Mr: Raczej starałam się wydeptać pewne poletko. Pyta-łam, czy mogę się wtrącić, czy mogę coś dodać. Na począt-ku spotykało się to z ogólnym warczeniem. No ale to tak, jak z oswajaniem zwierząt – a to jakiś smaczny kąsek, a to bacik albo wzajemne, ostrożne komplementy... (śmiech) Aż się okazało, że jakoś dajemy radę. Choć tak naprawdę myślę,

jej p

ort

ret

fot.

GA

/BE

&W

Page 11: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

9wiosna 2008

że uratował mnie szacunek dla tego, czym jest to pismo. Nie przyszłam po to, by podnosić je z ziemi ani po to, by zmie-nić linię pisma. „Zwierciadło” ma świetną markę, ja miałam tylko uczynić je nieco lżejszym. Nie było moim zadaniem robienie rewolucji i wyrzucanie połowy składu. W pewnym momencie wszyscy zrozumieliśmy, że mamy wspólne cele. Ja nie chcę zepsuć pisma, a zespół nie ma potrzeby kopać pode mną dołków. Przeciwnie – okazało się, że mogę pomóc, a przy okazji sama się sporo nauczyć.w: Nie ma Pani problemów z okiełznaniem tak sfeminizowanego środowiska? Z całą tą burzą temperamentów, babskimi intrygami? Mr: Sfeminizowane środowisko to jedno, a „Zwierciadło” – drugie. U nas pracują bardzo specyficzni ludzie. Cały dział fotoedycji, szefowa mody, szefowa urody, sekretariat redak-cji, nawet studio graficzne to są bardo wyjątkowe kobiety! Nie plotkują. Nie intrygują. Nie pławią się w donosach. Nie wiem, kto je strzyże, gdzie cho-dzą na zakupy ani czy mają pro-blemy z facetami. My po prostu o tym nie rozmawiamy. w: A o czym rozmawia-cie w pracy?Mr: O sprawach związanych ze „Zwierciadłem”. I to nie jest jakieś sztuczne trzymanie dystansu. Po prostu u nas pracu-ją takie mało „babiaste” kobiety. Takie... profesjonalistki! Nie ma zwyczaju siedzieć i plotkować, szkoda nam wszystkim na to czasu. Psychicznie naprawdę odpoczywam w redakcji. Co innego, gdy wchodzę na Woronicza. Tam, owszem, odczuwam, co znaczy plotkar-skie środowisko intryg! Korytarze aż szumią od tego, że jedna pani na drugą panią się krzywo spojrzała, a tamta to komuś nogę podstawiła... Albo: jak ona brzydko dzisiaj wygląda! W jakiej ona spódnicy dzisiaj przyszła! Tym-czasem przez dwa lata pracy w „Zwierciadle” ani razu nie usłyszałam krytyki na temat tego, że ktoś się źle ubiera. To w ogóle nie jest temat! My dyskutujemy o tym, czy się udał ostatni wywiad, który publikowaliśmy w numerze, czy bo-hater powiedział coś fajnego, czy właściwie nic nie powie-dział. Albo czy to, że dziewczyna zrobiła zdjęcia na kliszy i zdjęcia mają ziarno, znaczy, że są nieostre czy że są ciekawe artystycznie? To są rzeczy, które nas emocjonują. Jesteśmy w redakcji w jakiejś sprawie, szanujemy nawzajem swój czas i jak nie mamy nic więcej do zrobienia, to wracamy do swo-jego życia i do swoich rodzin.

w: Prowadząc pismo dla kobiet, sporo się też Pani o nich samych dowiaduje. Jaka jest współ-czesna Polka widziana oczami „Zwierciadła”?Mr: Nas czytają różne kobiety. Najczęściej są to osoby prowadzące jakieś życie zawodowe, które czasem zawieszają je na kołek na czas urodzenia i wychowania dzieci, ale potem do niego wracają. Zarabiają powyżej średniej krajowej, ale czasami wciąż są to niewielkie pieniądze, szczególnie, jeśli pracują w budżetówce. Wszystkie je łączy jedno – potrzebują zbudować coś wokół siebie. Jakiś swój świat. Najciekawsze jest to, że okazuje się, że osiągnięcie takiej harmonii jest na-prawdę bardzo trudne. Przede wszystkim dlatego, że bardzo szybko zmieniają się modele rodzicielstwa, partnerstwa, wyznaczniki sukcesu... Szczególnie ostatnio. Te kobiety poszukują siebie. Starają się dowiedzieć tego, kim są i czego pragną. Sama widzę po moich wywiadach w cyklu „Lubię być Polakiem”, że nawet wybitne postacie nie mają gotowej

odpowiedzi na to, co to znaczy być dziś Polakiem. I na to, czy na przykład słowo „patriotyzm” ma wciąż jakąś wartość. Polki łączy dziś potrzeba zatrzymania się w biegu, obawa zagubienia się w gąszczu postaw i zachowań „nowoczesnej kobiety”. Trudno jest osiągnąć wysoką samoświa-domość, ale dobrym początkiem tej drogi może być ciekawy tekst w „Zwierciadle”...w: A myśli Pani, że polskie kobiety są Europejkami? Mr: Tak, jesteśmy obywatelka-

mi Europy. Chociaż, jeśli tak uczciwie spojrzeć, dążenie do bycia Europejką wcale nie jest jakimś naszym narodowym kompleksem czy potrzebą. Wydaje mi się, że przede wszyst-kim chcemy być tu i teraz. Odnaleźć się w naszych polskich warunkach. Raczej nie myślimy o jakiejś abstrakcyjnej de-finicji Europy. Nie jest nam ona potrzebna. Paradoksalnie może to właśnie łączy nas z kobietami w całej Europie.w: Ale czy wciąż jesteśmy zaściankowe, gdy wyjeżdżamy zagranicę?Mr: Pewnie przydałoby się nam lepiej znać języki obce albo lepiej zarabiać, żeby wychodząc na ulice w Londynie czy Pa-ryżu nie można nas było poznać po butach czy fryzurach. Ale to są jednak drobiazgi powierzchowności. Francuski czy bry-tyjski intelektualista też chodzi w rozkłapcianych bucikach, bo nie ma czasu ani ochoty chodzić po sklepach, ani myśleć o tym, co ma na sobie. Dziś ludzi różnicuje się raczej na po-ziomie zainteresowań, miejsca w życiu, a nie na podstawie

Polki łączy dziś potrzeba zatrzymania się

w biegu, obawa zagubienia się

w gąszczu postaw i zachowań

„nowoczesnej kobiety”.

Page 12: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

10 wiosna 2008

narodowości. Chyba minęły te czasy, o których Kazik śpiewał: „krótko z przodu, długo z tyłu i wąsy na przodzie”. Już nie jest tak, że idziemy do fryzjera i wychodzimy wszyscy z tą samą fryzurą. Poza tym indywidualizm to jest od zawsze polska ce-cha. My się nie poddajemy modom, nigdy tak nie było. Widać przecież polską ulicę: jest kolorowa, wesoła. I nawet w małych miasteczkach, w których dochody na głowę są niższe, jest wię-cej inwencji niż w przeciętnym niemieckim mieście, nawet dużo bogatszym. Tam i tak wszyscy chodzą w adidasach.w: Pytam o to, bo mam wrażenie, że dla wie-lu osób jest Pani arbitrem w dziedzinie wyglądu i ubioru. Gazety co chwila odnotowują, w jakiej kreacji pojawiła się Pani na ostatnim bankiecie...

Mr: Tak i zawsze mnie krytykują (śmiech).w: Przejmuje się Pani taką krytyką?Mr: Niespecjalnie. Ja się interesuję modą, lubię dobrze wyglądać i lubię chodzić w kreacjach od polskich projek-tantów. Ale mam do tego dystans. To, że coś jest modne, nie zawsze znaczy, że jest również ładne. Pamiętam, z jaką radością przyjęłam kilka lat temu wieść, że z mody wycho-dzą te straszne buty z długimi czubami, w których nawet najmniejsza stópka wyglądała na czterdziestkę. Byłam jedną z pierwszych, która ochoczo przerzuciła się na stylowe buciki z zaokrąglonymi noskami.w: A co z kosmetykami? Też lubi być Pani na bieżąco?

jej p

ort

ret

fot.

GA

/BE

&W

Page 13: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

11wiosna 2008

Mr: Lubię i muszę. Jako naczelna pisma kobiecego, dosta-ję mnóstwo kosmetyków do testowania. I widzę, że polskie kosmetyki są coraz lepsze. Szczególnie te pielęgnacyjne, które spokojnie mogą stawać w szranki z zagranicznymi. W przy-padku kosmetyków kolorowych, wiadomo, że jeszcze długo nie znajdziemy czegoś, co byłoby godnym odpowiednikiem Diora czy Chanel, ale za to kremy mamy fantastyczne! I wcale nie musimy mieć z ich powodu kompleksów ani wybierać za-granicznych marek tylko dlatego, że obce równa się lepsze. w: A jak to „obce już nie równa się lepsze”, prze-kłada się na Pani życie prywatne? Czy to dlatego zrezygnowała Pani z pro-wadzenia dwóch domów jednocześnie – w Polsce i Wielkiej Brytanii?Mr: Mieszkanie w dwóch kra-jach naraz jest bardzo męczące. Teraz mój mąż jest w takiej sy-tuacji: mieszkamy w Warszawie, a on „dolatuje” do swojego samo-lotu do Londynu. Nie zazdrosz-czę. Ja tak żyłam przez cztery lata. To przestało mieć sens, gdy urodziła się Zosia. Dzieci cierpiały za bardzo, bo przecież musiałam latać w tę i z powro-tem razem z nimi. Dorosły człowiek jakoś sobie z tym radzi, natomiast dziecko niekoniecznie rozumie, dlaczego znowu trzeba się pakować.w: Jak Pani sobie radzi ze znalezieniem czasu na dzieci w takim natłoku obowiązków? Mr: Każda pracująca matka powie Pani starą zasadę: im więcej ma się zajęć, tym więcej ma się czasu. To jest kwestia zorganizowania sobie życia. Niedawno musiałam zrezygno-wać z różnych „pobocznych” zajęć, którymi zajmowałam się w telewizji i nagle się okazało, że przestałam się ze wszystkim wyrabiać. Bo człowiek leniwieje. To jest częścią naszej natu-ry. A poza tym, mam taką teorię, że szczęśliwi, zadowoleni, usatysfakcjonowani zawodowo rodzice wychowują lepiej dzieci. Po prostu łatwiej im jest wtedy prowadzić je w jakimś kierunku. Pokazywać możliwe drogi rozwoju, bogactwo ży-cia po prostu. w: A co z kobietami, które zajmują się tylko prowadzeniem domu i każdą chwilę poświęcają dzieciom?Mr: Uważam, że mają trudniej. To nie znaczy, że są gorsze, przeciwnie – bardzo podziwiam matki całkowicie

oddane swojemu macierzyństwu. Ale myślę, że wielość zainteresowań pomaga. Są przecież kobiety, które pracują jako wolontariuszki w szpitalach, fundacjach, bibliote-ce publicznej. Gdziekolwiek. Tu chodzi o to, by mieć jak najwięcej punktów odniesienia. Bo to dla dziecka jest do-bre. Oczywiście, są też kobiety, które zostały stworzone do tego, żeby być w domu z dziećmi. Które mają ich całą gromadkę i uwielbiają się nimi zajmować. Wtedy my nie mamy żadnego prawa odbierać im tej przyjemności! Ale

moim zdaniem, to są wyjątki potwierdzające regułę. Wydaje mi się, że większość z nas ma ja-kieś ambicje, marzenia realizacji siebie, niekoniecznie związane z finansową stroną przedsię-wzięcia. I wtedy zbrodnią wobec samego siebie jest nie spróbować. A ja naprawdę wiem, że robię to, co kocham. Staram się nie mieć poczucia winy. I nie chciałabym być w innej sytuacji.w: Mimo to deklaruje Pani, że zawsze znajdzie czas, by poczytać dzieciom przed snem...Mr: Tak, bo trzeba mieć dyscy-plinę. Ja jestem taki kujon z uro-dzenia, zawsze byłam nadodpo-

wiedzialna. Ma to oczywiście również swoje konsekwencje, bo na przykład ciężko mi przez to utrzymać jakiekolwiek życie towarzyskie. Nie mogę sobie pozwolić na spontanicz-ne pomysły, typu: wpadnijcie, robimy imprezę. W styczniu zdarzył mi się tylko jeden babski wieczór, który zorganizo-wałam w ciągu dwóch dni, bo była taka potrzeba. Ale to naprawdę był wyjątek. Dla mnie spotkanie z przyjaciółmi łą-czy się z całą akcją logistyczną: albo muszę się pozbyć dzieci, oddać je niani, która niekoniecznie chce je mieć na noc, albo położyć je spać i jednocześnie wszystko organizować. w: Ale powiedziałaby Pani o sobie, że jest supermamą?Mr: Nie, ja mam sobie bardzo wiele do zarzucenia jako mama. Szczególnie przy moich dzieciakach, przede wszyst-kim przy Tomku. On wymaga cierpliwości, pochylenia się nad nim, pełnego oddania. Zawsze wydaje mi się, że mogła-bym to robić lepiej. w: Dziękujemy za rozmowę.Mr: Dziękuję.

Rozmawiała Lidia Maciejowska

Jako naczelna kobiecego pisma, dostaję mnóstwo kosmetyków do

testowania. I widzę, że polskie kosmetyki są

coraz lepsze. Szczególnie te pielęgnacyjne, które

spokojnie mogą stawać w szranki z zagranicznymi.

Page 14: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

12 wiosna 2008

trend

y &

sty

l

Wiosna to radość, uśmiech i kolory. To idealna pora roku na ożywienie po zimie garderoby, biurka czy

toaletki! Od 21 marca wszyskto musi być kolorowe!

z nurtem wio sny

Apaszka, Olsen, 169 zł

Pamięć USB, Swarovski, 493 zł

Flybook A33i, 2999 zł

Ramka LCD, LG, 750 zł

Zegarek Pierre Lannier,Apart, 230 zł

Page 15: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

13wiosna 2008

z nurtem wio sny

Pasek,Olsen, 259 zł

Buty, Venezia, 329 zł

Nokia 8800 Arte,4000 zł

Interaktywny kwiatek Mi, 150 złwww.2future.pl

Amarige,Givenchy,60 ml/350 zł

Pierścionek z BluetoothiRing, wzór

Naszyjnik, W.Kruk 599 zł

Page 16: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

14 wiosna 2008

trend

y &

sty

l

Fot.:

Urs

zula

Trz

asko

wsk

a, M

icha

ł Zag

órny

, mat

eria

ły p

rom

ocyj

ne

mPlayer, iRiver/Disney,199 zł

Torba,Caterina, 890 zł

Srebrny pierścionek z cyrkoniami, Apart, 179 zł

Kubek, Duka, 35 zł

Zegarek,Levi’s, 379 zł

Apaszka,Caterina, 110 zł

Dzbanek gliniany z podgrzewaczem, Czas na Herbatę, 51,80 zł

Page 17: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

15wiosna 2008

Page 18: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

16 wiosna 2008

now

e te

chnolo

gie

O negatywnym działaniu promieniowania słonecznego na skórę wiemy już prawie wszystko. Od dawna informują nas o tym media, lekarze dermatolodzy

i kosmetyczki. Nie zapominaj więc o kremach z filtrem ochronnym i rozkoduj obco brzmiące litery!

Tarcza w kremie

Tekst: dr Małgorzata Chełkowska

Page 19: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

17wiosna 2008

admierne wystawianie się na promienie UV przyspiesza starzenie się skóry. Szybciej pojawiają

się efekty takie jak zmarszczki, które ła-two przekształcają się w głębokie bruzdy, nadmierne przesuszenie i rogowacenie naskórka czy przebarwienia. Ale nega-tywnych skutków nadmiernego wysta-wiania skóry na słońce jest jeszcze wiele. Dlatego używanie kosmetyków zawiera-jących filtry UV, tzw. promieniochron-nych, jest równie ważne, jak wklepywanie kremu pod oczy czy codzienny demakijaż twarzy.

Filtry uV – fizyczne i chemiczneNajczęściej w kosmetykach chroniących skórę przed promieniowaniem UV stoso-wane są dwie kategorie filtrów – fizyczne i chemiczne. Filtry fizyczne to mineral-ne cząstki dwutlenku tytanu i tlenku cynku. Mają one zdolność odbijania

i rozpraszania promieni słonecznych, dzia-łają na zasadzie ekranu czy lustra. Nie do-puszczają ich do głębszych warstw skóry, dzięki czemu nie oddziałują one na tkan-ki. Filtry chemiczne to substancje, które mają zdolność absorbowania promieni UV. Również te związki nie dopuszcza-ją promieni UV do głębszych warstw skóry, dzięki czemu chronią ją przed pojawianiem się oznak przedwczesnego

starzenia się. Musisz jednak pamiętać, że filtry (szczególnie te chemiczne) stanowią obcy skórze składnik. Jest wiele kontor-wersji na temat stosowania ich w prepa-ratach, a prace badawcze nad ich dzia-łaniem na skórę prowadzone są w wielu ośrodkach naukowych na całym świecie. Uzasadnienie ich stosowania jest oczywi-ście niezaprzeczalne w preparatach plażo-wych, których podstawowym zadaniem jest ochrona skóry przed słońcem.

rozkoduj spFNa opakowaniach kosmetyków promie-niochronnych często pojawia się skrót SPF, a obok nic niemówiący nam numer. Jest to tzw. czynnik ochrony przeciwsło-necznej. Dotyczy on jednak wyłącznie ochrony przed promieniowaniem z za-kresu UVB. Niestety, metody oznacza-

nia współczynnika SPF obar-czone są dużym

N

holistyczny krem nawilżający na dzień spF 8 preVenti z filtrem immunologicznymNawilżający, nowoczesny krem na dzień na bazie oliwek, przeznaczony dla kobiet młodych, aktywnych, dbających o siebie. Krem łączy w sobie składniki true Anti-Aging i neuro beauty, dzięki czemu hamuje procesy przyspieszające starzenie się skóry i chroni ją przed czynnikami atmosferycznymi.

Poj. 50 ml, cena: 49,00 zł

krem anti-aging aktywowany światłemcollaction

Krem do codziennej pielęgnacji każdego typu cery (poza tłustą). Przedłuża młodość skóry, wygładza pierwsze zmarszczki, hamuje procesy wiotczenia

i starzenia się skóry. Krem jest AKTYWOWANY ŚWIATŁEM, które uruchamia transformację jednego ze składników w aktywne cząsteczki, chroniące skórę

przed wolnymi rodnikami, fotostarzeniem się i przedwczesnymi zmarszczkami, a DNA w komórkach – przed zniszczeniem promieniami UV.

Poj. 50 ml, cena: 59,00 zł

esencja de luxe z molekułami młodości indiVidUelleSkutecznie blokuje procesy prowadzące do wiotczenia i powstawania zmarszczek oraz redukuje już istniejące objawy starzenia się skóry, nadając jej atrakcyjny wygląd i młodzieńczą sprężystość. W Esencji de Luxe wykorzystano ostatni hit kosmetologii Anti-Aging, odkryty ostatnio w USA najsilniejszy antyoksydant – IDEBENON.

Poj. 50 ml, cena: 248,00 zł

Negatywnych skutków

nadmiernego wystawiania skóry

na słońce jest wiele.

Page 20: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

18 wiosna 2008

now

e te

chnolo

gie

błędem i ze względu na to, na poziomie Parlamentu Europejskiego dyskutowa-ne jest całkowite odejście od liczbowego przedstawiania SPF na wyrobach ko-smetycznych. Zamiast tego już niedługo prawdopodobnie pojawią się oznaczenia ochrony przed UVB w nowej skali, czyli „małej”, „średniej”, „wysokiej” i „bardzo wysokiej”. Do tej pory nie znaleziono jednej standardowej metody wyznacza-nia współczynnika ochrony przed pro-mieniowaniem z zakresu UVA. Jednak wiadomo, że ochrona ta jest niezwykle istotna w kontekście zapobiegania sta-rzeniu się skóry. I właśnie dlatego na opakowaniach produktów promienio-chronnych bardzo często pojawiają się informacje o ochronie anty-UVA.

Filtry uV w kosmetykach pielęgnacyjnychW kosmetykach pielęgnacyjnych filtry UV stosuje się powszechnie w krajach o klimacie z dużym nasłonecznieniem. We Francji, Hiszpanii czy Włoszech kremy pielęgnacyjne mają SPF 15. I w tych obszarach geograficznych jest to rzeczywiście uzasadnione. Moda na kosmetyki pielęgnacyjne z dużą za-wartością filtrów UV przeniosła się również do Polski. Ale czy to jest na pewno celowe? W naszej szerokości geograficznej chyba nie. Tym bardziej, że wprowadzanie do receptury filtrów UV automatycznie zmniejsza możli-wość wprowadzania innych, cennych dla skóry składników pielęgnacyjnych i składników biologicznie czynnych. To z kolei znacznie zmniejsza skuteczność ich działania. Dodatkowym argumen-tem jest to, że najczęściej po nałożeniu kremu pielęgnacyjnego nakładamy na twarz podkład, który zawiera duże ilo-ści pigmentów będących filtrami fizycz-nymi. Nie ma więc chyba powodu, żeby obciążać naszą skórę dodatkowo filtra-mi z kremu pielęgnacyjnego. Oczywi-ście wygląda to inaczej w przypadku

kosmetyków przeznaczonych na plażę, w których obecność filtrów UV jest niezbędna.

Filtry immunologiczneAby nie obciążać skóry nadmierną ilością filtrów UV obcych skórze, naukowcy od kilku lat pracują nad nową kategorią fil-trów – nad filtrami immunologicznymi. Ich działanie polega nie na odbijaniu czy rozpraszaniu promieniowania słonecznego, ale na ochronie skóry przed skutkami tego promieniowania. W kosmetykach pielę-gnacyjnych zaczęto stosować takie substan-cje, które działają na naskórek na poziomie komórkowym. Składnikiem takim jest na przykład stosowany w dobrych kosmety-kach ochronnych ekstrakt ze złotej algi bo-gaty w substancje natłuszczające, witaminy A i E oraz kwas alfaliponowy. Jakie on ma działanie? Bardzo istotne, bo zapobiega ne-gatywnym skutkom promieniowania sło-

necznego z zakresu UVB – powstawaniu podrażnień i poparzeń słonecznych. Po-dobnie jak witamina E jest on też jednym z najsilniejszych antyoksydantów, co spra-wia, że oba składniki skutecznie chronią skórę przed działaniem wolnych rodników, zapobiegając jej przedwczesnemu starzeniu się. Kompleks tych składników działając na układ odpornościowy, zapobiega wy-dzielaniu mediatorów stanów zapalnych pod wpływem UVB, hamuje tworzenie się komórek poparzenia słonecznego, tzw. sun burn cells. Problem jest jednak w tym, że skuteczność działania filtrów immunolo-gicznych nie jest mierzona metodą wyzna-czania SPF czy inną standardową metodą. To sprawia, że klientom bardzo trudno jest porównać, tylko na podstawie opisów na opakowaniu, działanie ochronne kremów pielęgnacyjnych, zawierających klasyczne filtry UV i tych, które mają filtry immuno-logiczne.

Moda na kosmetyki pielęgnacyjne z dużą zawartością filtrów UV

przeniosła się również do Polski.Ale czy słusznie?

Page 21: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

19wiosna 2008

Page 22: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

med

ycyn

a est

ety

czn

a

20 wiosna 2008

Epilacja laserowa lub IPL uważana jest za najlepszą metodę trwałego usuwania zbędnego owłosienia. Dlaczego? Bo raz usunięty włos nie odrasta. Zanim jednak zdecydujesz się na ten rodzaj depilacji, poznaj cechy charakterystyczne samego zabiegu.

Epilacja laserowa i IPL– historia prawdziwa

Tekst: lek. med. Monika Kuźmińska, kierownik Centrum Medycznego Medi-Spa DERMIKI

Page 23: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

21wiosna 2008

większości przypadków dla pacjenta nie ma większego znaczenia rodzaj sprzętu,

jakim wykonuje się zabieg. Najważniejsze, żeby był sprawny, a efekty widoczne. War-to jednak wiedzieć, że sprzęt epilacyjny można podzielić na dwie grupy ze względu na mechanizm działania.

rodzaje laserówNajwiększa grupa laserów, do której nale-żą: lasery diodowy, aleksandrytowy, IPL (Intensywne Źródło Światła), działa na barwnik włosa, czyli melaninę. Pod wpły-wem ciepła emitowanego przez maszynę dochodzi do rozpadu melaniny zawartej w mieszku włosowym i termicznego znisz-czenia mieszka włosowego oraz brodawki. Im ciemniejszy włos, tym lepszy efekt, bo włos zawiera więcej barwnika. Limitacją jest tu kolor skóry: im większy kontrast pomiędzy nią a włosem, tym lepiej; a im skóra jest ciemniejsza, tym ostrożniej trze-ba ustawiać parametry epilacyjne, żeby nie doszło do jej oparzenia. Druga grupa laserów, której przedstawicielem jest laser neodymowo-yagowy działa na naczynka budujące brodawkę włosa. Światło lasera uszkadzając naczynka, powoduje obumar-cie włosa. Musisz jednak pamiętać, że przy prawidłowo wykonanej epilacji zawsze działamy na granicy oparzenia skóry. Dla-tego ważne jest więc, by wiedzieć, czego spodziewać się po zabiegu, jakie objawy pozabiegowe są normalne i mieszczą się w granicach normy, a jakie nie.

zabiegJeśli już zdecydujesz się na ten rodzaj epi-lacji, musisz pamiętać, że na około cztery tygodnie przed zabiegiem nie wolno wy-rywać włosów, za to można je golić lub podcinać. Osoba dobierająca parametry epilacyjne powinna obejrzeć niezgolone włosy pod kątem koloru, grubości i gęstości w skórze. Na dzień lub dwa przed właści-wym zabiegiem włosy należy zgolić lub przy-ciąć. Są one wtedy wystarczające krótkie. Czas wykonania zabiegu przede wszystkim

zależy od wielkości epilowanego pola. Na przykład epilacja dołów pachowych trwa kilka minut, za to łydek – około godziny. Wpływ na czas zabiegu ma również szyb-kość, z jaką działa laser, wielkość głowicy laserowej itp. Zabiegi nie są bezbolesne, ale zawsze można zastosować znieczulenie kremem EMLA, który aplikuje się na go-dzinę do półtorej przed zabiegiem.

jak częstoTo wynika z cyklu wzrostu włosa i oko-licy poddawanej zabiegowi. Prawidłowe warunki epilacyjne (głębokość, na której znajduje się włos, zawartość pigmentu – melaniny) istnieją w fazie aktywnego wzrostu włosa. W trakcie jednego zabiegu można więc trwale usunąć tylko te wło-sy, które znajdują się w tej fazie wzrostu. Częstotliwość epilacji zależna jest więc od okolicy, w której się znajdują włosy oraz ich fazy wzrostu. Epilacja nóg i tułowia odbywa się więc zwykle rzadziej niż na przykład twarzy. Zwykle zabiegi wykonu-jemy co 4–8 tygodni. Okresy te mogą ulec wydłużeniu, jednak częstsza epilacja niż co cztery tygodnie nie ma sensu. Liczba wy-konywanych zabiegów to sprawa bardzo indywidualna, zależna od okolicy, typu skóry i ilości włosów. Zwykle wykonuje się od 3 do 7 zabiegów. Należy pamiętać, że po zabiegu włos podsuwa się ku ujściu w kanale włosowym, co może sprawiać wrażenie odrostu włosa, po 10–14 dniach obserwujemy jednak wypadanie części obumarłych włosów. Można też wykonać test z pęsetą: jeżeli chwycony nią włos nie stawia oporu i swobodnie daje się usunąć, oznacza to, że obumarł.

po zabieguTuż po wykonaniu zabiegu na skórze wy-stępuje rumień, niewielkie pieczenie oraz – co bardzo ważne – obrzęk mieszków włosowych (przypomina gęsią skórkę z zaczerwienieniem wokół ujścia włosa). Tego typu objawy mogą utrzymywać się 2–3 dni. Warto też wiedzieć, że po epila-cji skórę należy schłodzić lodem. Niestety,

czasami może wystąpić miejscowe przy-pieczenie skóry objawiające się silniejszym zaczerwieniem, a potem zbrązowieniem naskórka, który po tygodniu sam się złusz-czy. W takich sytuacjach zwykle wystarczy wklepać w skórę łagodzący Panthenol lub Bepanthen. Jak po każdym zabiegu, rów-nież po zabiegach epilacji laserowej zdarzyć się mogą objawy niepożądane. Najczęściej jest to oparzenie skóry drugiego stopnia, czyli zmiany rumieniowe z powstaniem pęcherzy. Oparzenia takie przemijają bez śladu, ale muszą być odpowiednio leczone. Ważne jest, by w razie powstania takiego oparzenia zgłosić to natychmiast do leka-rza wykonującego zabieg. Konsekwencją nadmiernego przypieczenia skóry może być jej odbarwienie, które ustępuje po na-turalnym opaleniu skóry. Czas znikania odbarwień może się wahać od 6 do 18 mie-sięcy. Wachlarz objawów niepożądanych po epilacji laserowej nie jest więc szeroki, a wykonanie zabiegu przez dobrego specja-listę praktycznie go eliminuje. Musisz też pamiętać, żeby na 1–2 dni po epilacji nie nosić obciskającej bielizny, nie brać gorą-cych kąpieli w wannie, nie chodzić na ba-sen czy do sauny. Istotnym elementem jest łagodzenie podrażnień skóry bezzapacho-wymi (najlepiej aptecznymi) balsamami do ciała. Kilka dni po zabiegu epilacji pach nie należy też stosować dezodorantów za-wierających alkohol. Ze względu na moż-liwość pojawienia się przebawień cztery ty-godnie po zabiegu nie należy eksponować skóry na słońce.

przeciwwskazania do wykonania zabiegu epilacji laserowej

• opalenizna• ciąża• opryszczka i inne ostre infekcje• leki fotouczulające (metronidazol,

biseptol, niektóre antydepresanty, leki neurologiczne)

• zioła (dziurawiec)

W

Page 24: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

w 3

odsł

onach

Rozkręć kolory!

1. Pomadka do ust, Satin Lipstick Irresistible Color, 93 zł; 2. Cienie do powiek, Powder&Cream Eyeshadow Quarte, 145 zł; 3. Tusz do rzęs, Mascara Magnetic Look, 95 zł

Makijaż w stylu denimDżins jest ponadczasowy. Teraz z szafy przeniósł się na naszą… twarz. A wszystko za sprawą najnowszej kolekcji makijażu Givenchy, w której dominują kolory Denim i Indygo.

W sezonie wiosna-lato masz być „widoczna”. Jeśli się malujesz,

to wyraziście. Tak przynajmniej proponują wizażyści Clarinsa

i Givenchy. Gdy jednak nie wystarczy Ci odwagi, umaluj się delikatniej, tak jak proponuje marka Sothys.

Page 25: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

Rozkręć kolory!

1. Pomadka do ust, Sublime Lips Care, 68 zł; 2. Puder rozświetlający, Summer Powder, 145 zł; 3. Lakier do paznokci, Protective Nail Enamel, 56 zł; 4. Kredka do oczu, Sparkling Eye Pencil, 48 zł

jak cukierekPołączenie różu z brązem to idealna gra kolorów. Do tego mocno podkreślone rzęsy, błyszczące, wyraziste usta oraz muśnięte różem policzki i świąteczno-cukierkowy makijaż będzie gotowy. Taką słodycz w tym sezonie proponuje Dior.

róż i srebroRóż, pomarańcza i srebro? Bardzo proszę, ale tym razem w wydaniu soft. Delikatne, bladoróżowe usta w duecie ze srebrno-różowymi oczami tworzą subtelną, ale zdecydowaną całość.

Page 26: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

limonka z purpurąClarins w tym sezonie lansuje radosne, świetliste i hipnotyzujące barwy. Dziewczyna Clarins ma kokietować spojrzeniem i kusić uśmiechem…

1. Błyszczyk do ust, Gloss Appeal, 65 zł; 2. Cienie do powiek, Single Eye Colour, 70 zł;3. Tusz do rzęs, Double Fix Mascara, 75 zł; 4. Kredka do oczu, Crayon Yeux, 50 zł

w 3

odsł

onach

Page 27: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005
Page 28: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

26 wiosna 2008

szm

inka

idealn

a

Jakie powinny być doskonałe usta? Pełne, kształtne, wyraziste i takie, które

wyglądają jak... oblizane. Efekt ten wyczaruje odpowiednio dobrana pomadka.

Z drobinkami złota, opalizująca, mieniąca się czy matowa? Wybór należy do Ciebie!

Usta-usta

1. Colorfever, Lancome, 105 zł; 2. KissKiss Stick Gloss, Guerlain, 115 zł; 3. Rouge Interdit Satin Lipstick, Givenchy, 105 zł; 4. HighColor, Dior, 110 zł; 5. Gloss, Clarins, 85 zł; 6. Shimmering Lipstick, Shiseido, 98 zł

Page 29: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

27wiosna 2008

róż i już!Makijaż bez różu wygląda, jakby był niedokończony. Tego zdania są też wizażyści Heleny Rubinstein, którzy wprowadzili na rynek nowość – Wanted Blush. Pigmenty modelujące zawarte w kosmetyku rzeźbią owal twarzy i współgrają ze światłem. Dzięki temu

cera jest rozświetlona, a kości policzkowe podkreślone.

Cena: 165 zł

prezentuj dłońJeśli masz słabe i łamliwe paznokcie, nie jesteś w stanie zapanować nad ich rozdwajającymi się końcówkami, wypróbuj absolutną nowość – odżywkę i zmywacz z linii Micro Cell. Po dwóch tygodniach twoje paznokcie będą twarde i odpowiednio odżywione.

Ceny: 42 zł i 38 zł

spektakularny efektUpiększają, chronią, pielęgnują skórę i dobrze kryją. Tak działają najnowsze podkłady Diora i Heleny Rubinstein. Innowacyjna technologia każdego z nich osiągnęła szczyt. Face Sculptor HR vs Capture Totale? Wybór należy do Ciebie, oba są doskonałe.

Ceny: 335 zł i 180 zł

kolorowe bąbelki„Dzięki kolorowym bąbelkom wszystko jest możliwe i dozwolone” – tak brzmi pierwsze zdanie w dossier prasowym marki Clarins, opisujące nowe produkty utrwalające makijaż. Fix’ Make-Up to serum (jeszcze niedostępne w Polsce), które sprawia, że Twój makijaż będzie non stop świeży, i Double Fix’ Mascara, która idealnie wykończy makijaż rzęs i brwi.

Cena: 75 zł

debi

uty

kosm

ety

czn

e

transformacja rzęsObjętość + długość + wywinięty kształt – to formuła marzeń oraz symbol związku i komplementarności. Narzędzie do makijażu dla prawdziwego eksperta, które pozwala wydobyć głębię spojrzenia. To wszystko znajdziesz w najnowszym tuszu do rzęs marki Guerlain.Wystarczy raz pociągnąć nim rzęsy, a efekt będzie zdumiewający.

Cena: 130 zł

Page 30: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

28 wiosna 2008

fryzje

rski h

ot-

kod

Gęste, falujące, zdrowe i błyszczące – takie włosy chciałaby mieć każda z nas. Niestety, często są one raczej cienkie, zniszczone koloryzacją i matowe. Dlaczego? Bo brakuje im odpowiedniej pielęgnacji!Tekst: Lena Kohl

O włos od ideału

Page 31: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

29wiosna 2008

Serce jak dzwonskóra jak atłas

Vita Care koenzym Q10 (CoQ10)• wspomaga pracę mięśnia sercowego

• leczy parodontozę

• likwiduje wolne rodniki

Ta naturalna substancja, o intensywnie żółtej barwie, odgrywa decydującą rolę w transporcie tlenu i produkcji energii zachodzącej w komórkach, niezbędnej do funkcjonowania wszystkich narządów, zwłaszcza serca. Jest również odpowiedzialna za kluczowe dla wyglądu skóry procesy regeneracji komórek. Od 35 roku życia wytwarzanie koenzymu Q10 przez nasz organizm stopniowo spada, co prowadzi do deficytu bioenergetycznego. Spowolnieniu ulegają procesy regeneracyjne uzależnione bezpośrednio od jego obecności, komórki przestają się odradzać – widoczne stają się pierwsze oznaki wiotczenia i starzenia się skóry. Uzupełnienie niedoborów CoQ10 normalizuje procesy reperacji i regeneracji, sprawia, że komórki odzyskują zdolność odbudowy.Koenzym Q10 jest również najskuteczniejszym wymiataczem wolnych rodników, odtruwa komórki z toksyn, pomaga jednocześnie w ich usunięciu z organizmu, powstrzymując procesy starzenia. Preparaty Vita Care Q10 posiadają atest Ministerstwa Zdrowia. Są bezpieczne i doskonale tolerowane przez organizm, można więc bez obaw przyjmować je przez długi czas.

Więcej informacji na: www.hedat.plPrzed zastosowaniem zapoznaj się z treścią ulotki załączonej do opakowania bądz skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Page 32: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

30 wiosna 2008

fryzje

rski h

ot-

kod

Zanim zafundujesz swoim włosom zmasowany atak pielęgnacyjny, powinnaś dokładnie wiedzieć, jakie kosmetyki będą dla nich najlepsze.

odelki, które wystę-pują w reklamach szamponów, mają

włosy połyskujące nawet przy najmniej-szym ruchu głową. Nieważne, czy są w bie-gu, deszczu czy w palącym słońcu – fryzura zawsze wygląda doskonale. My jednak na taki efekt nie mamy co liczyć. Nie wystar-czy nawet najlepsza pielęgnacja i sprawne ręce samego Vidala Sassoona. Powód jest prosty – każda modelka, zanim uśmiechnie się do nas z ekranu telewizora, przechodzi całą serię zabiegów – od mycia, poprzez farbowanie, modelowanie, przedłużanie i doczepianie włosów. Taka fryzura w rze-czywistości przypomina supernienaturalny hełm i nie ma nic wspólnego z włosami, o których marzysz.

kosmetyczne czary-maryZanim zafundujesz swoim włosom zmaso-wany atak pielęgnacyjny, powinnaś dokład-nie wiedzieć, jakie kosmetyki będą dla nich

najlepsze. Musisz wiedzieć, czy masz włosy przetłuszczające się, łamliwe, mieszane czy przesuszone. W określeniu rodzaju Twoich włosów pomoże Ci fryzjer. Gdy już będziesz miała pewność, możesz zacząć kupować od-powiednie preparaty.W przypadku włosów wymagających do-głębnej i czasochłonnej regeneracji, naj-lepsze będę te profesjonalne, do kupienia w salonach, jak na przykład Paul Mittchell, Fredderik Feckai czy autorska marka duetu Jaga Hupało&Thomas Wolf. Po kilku ty-godniach regularnego stosowania powin-naś zauważyć wyraźną poprawę struktury włosa, natomiast nawilżenie i połysk poja-wią się już po kilku myciach. Warto poddać się takiej kuracji, gdyż składniki aktywne zawarte w preparatach dużo mogą! Lano-lina na przykład zapobiega utracie wody, a tym samym wzmacnia włosy, a lecytyna opóźnia efekty ich starzenia. Kwas chle-bowy natomiast przywraca naturalne pH skóry głowy.

M

Page 33: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

31wiosna 2008

pielęgnacja i regeneracjaSun n’Fun Shampoo to produkt, który idealnie nadaje się do codziennej letniej pielęgnacji. Revital Nourishing Milk to delikatne mleczko regenerujące, przeznaczone do codziennej pielęgnacji wszystkich rodzajów włosów, a Me You Everyone Conditioner to odżywka zamykająca łuskę włosa, bez obciążania go. Wszystko z linii sygnowanej nazwiskami Jaga Hupało&Thomas Wolff.

Cena: Szampon 72 zł, Mleczko: 80 zł, Odżywka: 80 zł

intensywna terapiaTerapia do włosów koloryzowanych Cera-Repir

Biolage firmy Matrix głęboko je odżywia, pomaga zachować kolor i ochronić blask włosów

koloryzowanych, rozjaśnianych oraz z pasemkami.

Cena: 5 x 15 ml (tubki) 73 zł Cena: 10 x 10 ml (ampułki) 122 zł

odbudowa i nawilżenieFrédéric Fekkai jest twórcą znanej na całym świecie profesjonalnej linii produktów do pielęgnacji włosów. Protein RX Reparative Conditioner to regenerująca, nawilżająca i odbudowująca odżywka do włosów.

Cena: 220 zł

połysk to podstawaPamiętaj jednak, że nie na wszystkich wło-sach połysk jest taki sam. Jest on bardziej wi-doczny na włosach prostych niż kręconych, ciemnych niż jasnych, długich niż krótszych. Włosy kręcone odbijają światło w różnych kierunkach, w zależności od tego, w którą stronę odwrócona jest powierzchnia wło-sa. Podobnie jest też w przypadku włosów ciemnych, które to skupiają światło.Ale oprócz używania preparatów nabłysz-czających włosy, musisz zmienić też swoje pewne nawyki. Do spłukiwania odżywki używaj letniej wody, nigdy gorącej. Pamiętaj też, żeby pod koniec spłukiwania polać je zimną wodą, która sprawi, że warstwy na-błonka ułożą się płasko. Ważne jest też od-powiednie wycieranie włosów. Nie pocieraj ich i nie rozczesuj na siłę nieodpowiednim grzebieniem! Mokre włosy delikatnie owiń grubym ręcznikiem i pozwól mu chłonąć nadmiar wody. Lekko wilgotne pozostaw do wyschnięcia lub użyj do tego suszarki. Ale uwaga! Suszarka musi mieć przedłużony „dzióbek”, dzięki czemu zamknie łuski wło-sa, a temperatura nie może być ustawiona na najwyższy poziom. Zarówno gorąca woda, jak i gorący strumień ciepła, wysuszają wło-sy i jeśli nie będziesz o tym pamiętać, nawet najlepsze kosmetyki i najlepsi specjaliści nie zapewnią zdrowego wyglądu Twoim włosom.

suszarka XXi wiekuWysokoobrotowa suszarka Paul Mittchel z ultrawąską dyszką, która zamyka łuski włosa i nie niszcząc ich, zpewnia szybkie suszenie.

Cena: 419,99 zł

kąpiel dla włosówOleo-Relax marki Kérastase to szampon-kąpiel oparty na najnowszej technologii, zawierający pochodne silikonu, olejek Shorea i olejek palmowy. W skład olejków wchodzą lipidy, które odżywiają dogłębnie łuskę włosową.

Cena: 75 zł

objętość i stylizacjaNowy lakier Extra-Body Firm Finishing Spray marki Paul Mitchell ma za zadanie zapewnić włosom maksymalne i długotrwałe uniesienie niezależnie od pogody.

Cena: 103 zł

Page 34: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

32 wiosna 2008

Wszystko, co najlepsze, najtrwalsze, najbardziej kunsztowne… Twórcy Montblanc wyznaczyli sobie za cel osiągnąć szczyt doskonałości. I udało im się to. Od ponad 100 lat wieczne pióra z charakterystyczną białą gwiazdą o zaokrąglonych czubkach są symbolem najwyższej jakości, perfekcji, wygody i elegancji.

firm

y le

gendy

Tekst: Dorota Relidzyńska

Mistr zowiewiecznego pióra

Używają ich od 100 lat politycy, gwiazdy show-biznesu i topowi mena-

dżerowie. Ważne dokumenty piórem Montblanc podpisywali: prezydent USA – John F. Kennedy, premier Wielkiej Brytanii – Margaret Thatcher, królowa Elżbieta II, Borys Jelcyn, hiszpańska królowa Zofia, papież Jan Paweł II. Posługują się nim gwiaz-dy ekranu i muzyki, m.in. Andie MacDowell, Bianca Jagger i Bill Cosby. Piórem Montblanc podpisano Pakt Ribbentrop- -Mołotow, a także polski Traktat Akcesyjny do Unii Europejskiej. Dwa lata temu firma obchodziła 100-lecie swojego istnienia. Z tej okazji stworzono brylant Montblanc, które-go szlif został opatentowany.

żadnych kleksów!Wszystko zaczęło się od spotkania w interesach. Inżynier August Eberstein i bankier Alfred Nehemias wrócili wła-śnie ze wspólnej podróży po Stanach Zjednoczonych i Anglii. Przywieźli z niej do Hamburga nie byle co – ideę genialnego wynalazku! Pióro, które nie robi kleksów, bo ma specjalną sztywną metalową końcówkę. Które nie wymaga nieustannego maczania w kałamarzu, bo mieści w sobie mały gumowy zbior-niczek na atrament. Którego można uży-wać przez lata, bo rezerwuar ów daje się napełniać w nieskończoność. Które jest zatem, można powiedzieć, po prostu… wieczne!

Zafascynowani i podnieceni swoim odkryciem postanowili podzielić się nim z przyjacielem, Clausem Johannesem Vossem, obrotnym handlarzem artyku-łami piśmienniczymi. Jakiż potencjał kryje się w tak sprytnie wymyślonym drobiazgu! Jakąż niezależność może dać pióro, które nie wymaga używania kała-marza! Pana Vossa nie trzeba było długo przekonywać. W ciągu kilku godzin trzej uczestnicy kolacji stworzyli pierwotny zarys nowego „joint venture” – spółki, która będzie produkować i sprzedawać wieczne pióra.Siedziba Simplo Filler Pen Company usy-tuowana została w Hamburgu, w dziel-nicy Schanzen.

Page 35: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

33wiosna 2008

Mistr zowiewiecznego pióra

Page 36: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

34 wiosna 2008

czerwony kapturekCóż może być lepszego od wiecznego pióra? Eleganckie, ekskluzywne, nie-powtarzalne i unikalne wieczne pióro. Wykonane z najwyższej jakości mate-riałów, przez najlepszych w swoim fachu rzemieślników. W roku 1908 szefostwo firmy postanawia udoskonalić produko-wane wieczne pióra i nadać im wyjąt-kową formę. Nowy przybór do pisania weźmie swoją nazwę od tytułu głośnej powieści francuskiego pisarza Stendhala – „Czerwone i czarne”. Zrobione z ebo-nitu o mahoniowym odcieniu, z lśniącą czerwienią skuwką, Rouge et noire stanie się wkrótce ikoną ekskluzywnych przy-borów do pisania i przedmiotem marzeń wszystkich tych, którzy cenią sobie ele-gancję, wygodę i solidną rzemieślniczą robotę. Jego wielbiciele nadadzą mu pieszczotliwy przydomek „Czerwony Kapturek”.Pióra wytwarzane są ręcznie i sprzeda-wane w sklepach z artykułami papierni-czymi. Tradycja ręcznego wytwarzania produktów Montblanc kultywowana jest zresztą do dziś.

sześć szczytów Mont blancRok 1909 to moment przełomo-wy w historii firmy. Powstaje pióro Montblanc, a nazwa zostaje zarezerwo-wana jako znak firmowy. Odtąd będą ją nosić wszystkie stworzone w firmie pro-dukty. Simplo Filler Pen Company prze-istacza się w Montblanc Simplo GmbH.Zainteresowanych wyjątkowym piórem z Alp przybywa w szalonym tempie. Spółka zakłada filie w Berlinie, Lipsku, Hanowerze, Bremen i we Wrocławiu. Sklepy pod jej patronatem powsta-ją w Paryżu, Londynie i Barcelonie. Wytwory zatrudnionych w Montblanc rzemieślników budzą pożądanie na całym świecie. Wkrótce asortyment przedsiębiorstwa poszerza się o inne wyroby papiernicze: ołówki automa-tyczne, atrament, papier. Wszystkie

oznaczone są charakterystycznym logo, przypominającym gwiazdę z sześcioma zaokrąglonymi ramionami. Co ona ozna-cza? Rysunek w uproszczonej, zgeome-tryzowanej formie odwzorowuje sześć ośnieżonych szczytów najwyższej góry Europy – położonego na granicy fran-cusko-włoskiej masywu Mont Blanc. Od chwili narodzin stał się znakiem wszystkiego, co najlepsze: najwyższej jakości wyrobów, najwyższego kunsztu tworzących je rzemieślników, najwyższe-go znawstwa posiadaczy przyborów do pisania stworzonych w sercu Alp.

arcydzieło i magiczna cyfraW 1924 roku w Montblanc rodzi się kolejne dzieło sztuki rzemieślniczej. To Meisterstück (niem. arcydzieło). Jak je rozpoznać? Od 1929 roku wszystkie „Majstersztyki” mają na powierzchni sta-lówki wygrawerowaną cyfrę 4 810 – bo właśnie tyle metrów liczy wzniesienie Mont Blanc, góry – patrona wszelkich poczynań firmy. W tym samym roku powstaje legendarny Meisterstück 149 – najsłynniejsze pióro wieczne świata.W Montblanc wszystko kręci się dooko-ła mitycznego 4 810. To, obok białej gwiazdy, znak rozpoznawczy wszelkie-go rodzaju produktów i działań firmy. Znak jakości. Najcenniejsze pióro świa-ta Meisterstück Solitaire Royal wysa-dzane jest 4 810 diamentami (każdy z nich szlifowany z 35 fasetami). Pióro powstało w roku 1983, kiedy światło dzienne ujrzała kolekcja Meisterstück Solitaire. Składa się ona z super drogich i super luksusowych piór wykonanych ze złota, srebra lub srebra platynowanego. Jako najdroższe pióro świata 1994 roku Solitaire Royal zasłużyło sobie na miejsce w Księdze Rekordów Guinessa.4 810 sztuk liczą wszystkie limitowane kolekcje piór Montblanc, które sukce-sywnie pojawiają się na rynku, począw-szy od 1992 roku. Kolekcje układają się w cztery cykle: poświęcony słynnym

donatorom, wielkim pisarzom, dedyko-wany najsłynniejszym kompozytorom muzyki klasycznej oraz cykl tematycz-ny. Na liście uczczonych własną kolekcją osób znalazły się m.in. takie sławy jak: Marlene Dietrich, Greta Garbo, Agatha Christie, Jan Sebastian Bach, Herbert von Karajan, Edgar Allan Poe, Ludwik XIV, Mikołaj Kopernik, Wolter, Marcel Proust, Virginia Woolf i Semiramida. Meisterstück staje się obiektem kultu. Podobnie zresztą jak wszelkiego rodzaju

firm

y le

gendy

jak powstają produkty Montblanc?* Kontrola jakości stalówek wiecznych piór odbywa się w iście niezwykły sposób. Kontroler ocenia ich jakość, analizując dźwięk, jaki wydają przy pisaniu. Jeśli usłyszy jakikolwiek dysonans, pióro odsyłane jest do poprawki.

* Każda z poszczególnych części, które składają się na pióro Montblanc, jest na ostatnim etapie produkcji starannie sprawdzana i ręcznie polerowana.

* Diamenty, w liczbie 4 810, na piórze Meisterstück Solitaire Royal (cena: 125 tys. dolarów) są osadzane ręcznie.

* Także akcesoria skórzane szyte są ręcznie. Kawałki skóry, z których zostaną wykonane, dobierane są osobiście przez rzemieślnika, który później sam je zszywa.

* Zegarek-szkielet – miniaturowe dzieło sztuki rzemieślniczej powstaje w wyniku procesu zwanego szkieletowaniem. Polega on na wyjęciu z zegarka wszystkich zbędnych części. Szkieletowaniem zajmuje się w Montblanc zegarmistrz Kurt Schaffo, światowej sławy specjalista w tej wymagającej precyzji i koncentracji dziedzinie.

Page 37: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

35wiosna 2008

inne akcesoria ze znakiem sześcioramien-nej białej gwiazdy. Jak magnes przycią-ga ona celebrities i wielkie osobowości: słynnych aktorów, twórców, literatów, przywódców religijnych, światowej sławy menadżerów i polityków. Staje się boha-terem srebrnego ekranu. Złotym piórem Meisterstück 149 James Bond w filmie „Człowiek ze złotym pistoletem” (1974 r.) zabija swojego złego przeciwnika.

Mecenas kulturyLata 80. XX wieku przynoszą kolejny przełom. Montblanc zmienia wizerunek. Rozpoczyna się era ekspansji przedsię-biorstwa na światowym rynku kultury, sztuki i sponsoringu. Firma wspiera wielkie międzynarodowe wydarzenia kulturalne (w szczególności z dziedzi-ny literatury, muzyki i baletu), wybit-nych artystów i zdolnych debiutantów. Funduje nagrody. Prowadzi fundację Montblanc Kulturstiftung (Montblanc Cultural Foundation) i galerię sztuki Montblanc Gallery w Hamburgu. Jednym z najciekawszych przedsięwzięć, które animuje, jest stworzenie i przyzna-wanie nagrody Women’s World Awards. Imprezę objął patronatem Michaił Gorbaczow, a wyróżnienia w różnych kategoriach otrzymały jak dotąd m.in. Whitney Houston, Vivienne Westwood, Waris Dirie i Bianca Jagger. Montblanc

angażuje się także w akcje społecz-ne o zasięgu międzynarodowym. We współpracy z UNICEF od 2004 roku firma prowadzi projekt „Sign Up for the Right to Write”, który ma na celu walkę z analfabetyzmem. Już rok po rozpoczę-ciu akcji, przyniosła ona swoim inicjato-rom blisko 850 tys. dolarów.

nieśmiertelność Dziś w 260 butikach i ponad 9 tys. punk-tów sprzedaży w 70 krajach na wszystkich kontynentach kupić można niezliczone luksusowe akcesoria ze znakiem białej gwiazdy. Najjaśniejszym blaskiem lśnią dwa flagowe sklepy – w Nowym Jorku przy Madison Avenue (rok otwarcia – 1999) i w Paryżu przy Champs Elysees

(istnieje od 2002 r.). Od momentu powstania na firmamencie Montblanc zapalają się kolejne gwiazdy luksuso-wych wyrobów. Rok 1935 to wprowa-dzenie na rynek pierwszych akcesoriów ze skóry. W 1997 roku w szwajcarskim mieście Le Locle, zegarmistrzowskiej stolicy świata, inauguruje działalność Montblanc Montre S.A. i rusza pro-dukcja luksusowych zegarków. Pierwsza kolekcja kunsztownych czasomierzy, nazwana – jakżeby inaczej – Montblanc Meisterstück, zaprezentowana zostaje na Targach SIHH (Salon International de la Haute Harlogerie) w Genewie. W tym samym roku światło dzienne ujrzy pierwsza kolekcja ekskluzywnych okularów Montblanc. W 2005 roku w pracowniach firmy zaprojektowana zostaje pierwsza kolekcja damskiej biżu-terii. Głównym motywem precjozów jest – jak łatwo się domyślić – sześcio-ramienna gwiazda, a głównym surow-cem, z którego powstają, są oczywiście diamenty. Dwa lata temu Montblanc obchodziło 100-lecie istnienia. Dla uczczenia tej niezwykłej rocznicy, stwo-rzone zostało wyjątkowe jubileuszowe wieczne pióro z brylantową gwiazdą na czubku skuwki. Diament Montblanc objęty został ochroną patentową. Po 100 latach istnienia gwiazda Montblanc lśni coraz jaśniejszym blaskiem.

słynni posiadacze piór Montblanc:Bill Cosby królowa Elżbieta IIMichaił Gorbaczow Bianca Jagger Borys JelcynJan Paweł IIJohn F. KennedyDalai Lama Władysław Kopaliński Andie MacDowellMargaret Thatcherkrólowa Zofia

Page 38: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

36 wiosna 2008

Wyjątkowy charakter skórzanej kurtki w stylu vintage i zabawnego T-shirtu idealnie

przełamują fantazyjne dodatki.w d

obry

m s

tylu

rozważnie i romantycznie

Olsen

Szal, Caterina, 439 zł

Kurtka, Mustang Jeans,749 zł

Top, Reporter, 49,99 zł

Buty, Venezia, 599 zł

Zegarek, Apart, 320 zł

Page 39: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005
Page 40: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

38 wiosna 2008

Tunika, H&M, 119 zł

w d

obry

m s

tylu

Czarno-biały zestaw nigdy nie wychodzi z mody! Ale pod warunkiem, że zestawisz go

z fikuśnym kapeluszem i ciekawą bransoletą.

Esprit

New Yorker

Buty, Venezia,479 zł

Bransoletka, Aldo, 59 zł

Torebka, Olsen, 309 zł

Kapelusz, New Yorker, 54,95 zł

Spodnie, C&A, 119 zł

Naszyjnik,Monnari, 59,90 zł

Page 41: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

39jesień-zima 2007/2008

Esprit

Buty, Venezia,479 zł

Page 42: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

40 wiosna 2008

w d

obry

m s

tylu

Sukienka,Molton, 612 zł

Sukienka,Ruli, 149 zł

Ruli 149 zł

Sukienka,Olsen, 329 zł

Pasek, Vero Moda, 69,99 zł

Buty, Aldo, 69,99 zł

Sukienka,Galeria Centrum, 612 zł

Zwiewne sukienki są szczytem

romantyzmu! Ale pod warunkiem,

że zepniesz je w pasie

i założysz wysokie, neonowe buty.

Korale,New Yorker, 19,95 zł

United C

olors of Benetton

Page 43: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

41jesień-zima 2007/2008

Page 44: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

42

świa

t perfum Karuzela

z zapachami

Delikatne, orzeźwiające, słodkie albo kwiatowe. Możesz ich używać w zależności od pory

dnia, nastroju albo... wszystkich jednocześnie! Mieszanie perfum jest trendy!

42 wiosna 2008

fot.

Urs

zula

Trz

asko

wsk

a; m

ater

iały

pro

moc

yjne

Page 45: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

43

Karuzela z zapachami

12 3

4

5

1211

10

9

8

7

6

1. My Insolence, Guerlain, 30 ml, 185 zł; 2. Absolutely, Givenchy, 50 ml, 200 zł; 3. Miss Dior Cherie, Dior, 50 ml, 310 zł; 4. Morgan by Morgan, 50 ml, 130 zł; 5. Dreaming, Tommy Hilfiger, 50 ml, 190 zł; 6. Black Code Elixir, Giorgio Armani, 50 ml, 290 zł; 7. Now, Azzaro, 30 ml, 150 zł; 8. Little Kiss, Salvador Dali, 50 ml, 130 zł; 9. Ange ou Démon, Givenchy, 50 ml, 264zł; 10. Back to Paris, Eisenberg, 30 ml, 180 zł; 11. Summer Cocktail, Givenchy, 50 ml, 245 zł; 12. Elle, YSL, 50 ml, 230 zł 43wiosna 2008

Page 46: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

44 wiosna 2008

świa

t perfum

1. Polo Explorer, Ralph Lauren, 75 ml, 190 zł; 2. Antidote, Viktor&Rolf, 75 ml, 250 zł; 3. Matis, Matis, 100 ml, 160 zł; 4. Fuel for Life, Diesel, 75 ml, 195 zł; 5. Fleur du Mal, Jean Paul Gaultier, 50 ml, 200 zł; 6. Tokyo by Kenzo, Kenzo, 100 ml, 190 zł; 7. Now, Azzaro, 30 ml, 150 zł; 8. Summer Cocktail, Givenchy 100 ml, 280 zł

Zapach powinien zachwycać i unosić się w powietrzu. Nie wiesz, jak powinien pachnieć

Twój mężczyzna? Podpowiadamy!

1

2 3

4

5

8

7

6

fot.

Urs

zula

Trz

asko

wsk

a; m

ater

iały

pro

moc

yjne

Page 47: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

45wiosna 2008

Page 48: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

awsze pamiętamy o tym, żeby wklepać krem na dzień, na noc i pod oczy.

To jak codzienny rytuał, od którego nie ma odstępstw. A maseczki? Tu jest trochę gorzej, bo na nie rzadko wystarcza nam czasu. Niedoceniany kosmetyk, który daje najszybsze rezultaty, warto wrzucić do podręcznej kosmetyczki. Szczególnie wiosną, kiedy skóra wymaga dużej porcji nawilżenia, witamin i składników odświe-żających. Maseczki są jak zastrzyk energii dla skóry i mają o wiele bardziej skoncen-trowany skład niż krem. Którą wybrać? My proponujemy aż piętnaście różnych rodzajów kosmetyku. Ty wybieraj!

oczyszczająceSzczególnie ważne w przypadku cery mie-szanej i tłustej. Zimą skóra przykrywana warstwami kremu ochronnego i podkładu wymaga głębokiego oczyszczenia i usunięcia nadmiaru martwych komórek naskórka.

alabastermaseczka superwygładzająca z enzymamiMaseczka enzymatyczna do każdego typu cery, łącznie z wrażliwą i naczyniową. Od-świeża, odnawia i wygładza powierzchnię skóry, nadając jej młodzieńczą świeżość. Zwęża pory, poprawia koloryt cery, która staje się alabastrowo gładka i rozjaśniona.

odkrycie maseczka-peeling z ziarenkami jojobaMaseczka-peeling złuszczająca martwe komórki naskórka. Wygładza, oczyszcza i odświeża skórę. Ułatwia wchłanianie się kremów.

perfekcjamaseczka oczyszczającaMaseczka głęboko oczyszczająca z aktyw-ną zieloną glinką, zmniejsza problemy cery tłustej i mieszanej. Działa lekko pilingują-co, usuwa nadmiar sebum i martwe komór-ki z powierzchni naskórka. Wygładza cerę, zmniejszając pory, poprawia i wyrównuje

Z

W jaki sposób najszybciej zlikwidować wrażenie szarej i zmęczonej zimą cery? Najlepszy i prosty sposób, aby tego dokonać, to do wiosennej pielęgnacji włączyć maseczkę.

wie

czni

e m

łoda

46 wiosna 2008

W sam raz na raz

Tekst: Maria Kędra

Page 49: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

47wiosna 2008

W sam raz na raz

koloryt. Łagodzi objawy podrażnień, poprawia napięcie skóry, nawilża, ujędrnia i nadaje zdrowy, młodzieńczy wygląd.

nawilżająceKategoria dla cer przesuszonych, szarych i odwodnionych. Superdawka nawilżaczy w maseczce najszybciej przywróci skórze blask i gładkość.

nasyceniemaseczka bionawilżającaKremowa maseczka bionawilżająca z alga-mi na twarz, szyję i dekolt. Daje intensywny efekt pielęgnacyjny, nawilża, lekko natłusz-cza i poprawia koloryt cery. Nadaje skó-rze jedwabistą gładkość i zdrowy, zadbany wygląd. Poprawia jędrność i elastyczność skóry.

ukojeniemaseczka multiwitaminowaBardzo łagodna, kremowa maseczka o szyb-kim działaniu, z kompleksem kojącym, na twarz i szyję. Stanowi szybką pomoc dla skóry o zwiększonej wrażliwości i skłon-nej do alergii. Działa kojąco, odżywczo, nawilżająco, łagodzi zaczerwienienia i inne objawy podrażnień. Regeneruje naskórek, co poprawia jego odporność na czynniki zewnętrzne. Cera błyskawicznie nabiera świeżości i blasku, staje się miękka i jedwa-biście gładka.

energiamaseczka energetyzująco- -nawilżającaKremowa maseczka z aktywnym nośni-kiem tlenu, do każdego typu cery zmęczo-nej o szarym kolorycie. Pozostawiona na noc sprawi, że już następnego dnia zoba-czysz poprawę wyglądu cery, jej witali-zację, dotlenienie i rozjaśnienie kolorytu. Zwiększa napięcie, nawilżenie, jędrność i elastyczność. Usuwa objawy zmęczenia i stresu. Nadaje skórze zdrowy, młodzień-czy blask.

odmładzająceJeśli potrzebujesz kosmetyku, który szybko wygładzi i poprawi napięcie skóry, wybierz maseczki odmładzające.

tajemnica młodościmaseczka przeciw zmarszczkom i bruzdom na twarz, szyję i pod oczySkuteczna maseczka nowej generacji, po-lecana do skóry dojrzałej 35+. Wygładza zmarszczki na twarzy i szyi, działa liftingu-jąco i ujędrniająco. Zawiera kompleks skład-ników hamujących proces wiotczenia skóry.

sexylinemaseczka ujędrniająca na dekolt i biustIntensywna maseczka z kwasem hialu-ronowym. Ujędrnia, wygładza, zwiększa napięcie skóry. Nadaje jej elastyczność i miękkość. Przeciwdziała procesom wiot-czenia i poprawia wygląd biustu i dekoltu.

senne marzeniemaseczka regenerująca

na nocMaseczka z aktywnymi bilipi-

dami o intensywnym działa-niu regenerującym. Rewelacyj-

nie wygładza, głęboko natłuszcza i nawilża suchą skórę. Przywraca jej

zdrowy wygląd i prawidłową strukturę, co sprawia, że skóra staje się miękka, aksamitna w dotyku i cudownie gładka.

Vita-retinolujędrniająca maseczka przeciwzmarszczkowaKremowa maseczka przeciwzmarszczko-wa z hydrolizatorem protein i witaminami A+E przeznaczona jest do każdego typu skóry dojrzałej, wymagającej regeneracji. Maseczka spłyca zmarszczki, wygładza cerę, ujędrnia i odświeża. Zawiera składni-ki stymulujące metabolizm skóry i syntezę nowego kolagenu.

bankietoweTe maseczki wybieraj, jeśli masz tylko pięć minut przed wielkim wyjściem i chcesz wyglądać olśniewająco!

nocne życieekspresowa maseczka bankietowa pod makijażMaseczka ekspresowo liftingująca do każdego typu cery. Błyskawicznie napina i wygładza skórę, odmładzając i odświeżając wygląd twarzy. Usuwa objawy zmęczenia i poprawia trwałość makijażu. Idealna do cery dojrzałej jako SOS przed wyjściem.

rewelacjaliftingująca maseczka 30+Błyskawicznie liftingująca maseczka żelowa z biopolimerami, przeznaczona jako pod-kład pod makijaż dla pań po trzydziestce. Natychmiast napina skórę i wygładza powierzchnię naskórka, spłyca zmarszczki, rozjaśnia koloryt, usuwa objawy zmęczenia. Cera wygląda zdrowo, świeżo i jest wypo-częta. Makijaż świetnie przylega do skóry, zachowuje świeżość przez wiele godzin.

oczarowaniemaseczka przed randkąNowoczesna, szybko działająca maseczka z rewitalizującą glinką, o bardzo delikatnej konsystencji, poprawiająca koloryt i pro-mienność cery. Działa relaksująco i nawilża-jąco, usuwa objawy zmęczenia i stresu. Daje natychmiastowy efekt wygładzenia skóry, dzięki czemu wygląda ona świeżo, a makijaż utrzymuje się przez wiele godzin.

Page 50: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

48 wiosna 2008

dla

prz

yjem

nośc

i

Wiosną pojawiają się nowe trendy w modzie i makijażu. Wydekoldowane bluzki, pastelowe

sukienki ładniej prezentują się na brązowo-złotej skórze. Zrezygnuj jednak z solarium i zaprzyjaźnij się z samoopalaczem.

Tekst: Agnieszka Żuralska-Lazar

Opalona bez słońca

zęsto „oszukujemy się”, że so-larium to przecież taki dobry, energetyzujący zabieg, ale poza

ciepłem i, niestety, „spalonym” ciałem, wcale energii nie dodaje. Staramy się nie pamiętać, że nawet seanse „tylko” raz na tydzień lub od czasu do czasu powodują fotostarzenie się skóry (pękanie naczynek, trwałe ciemne przebarwienia, wysuszenie naskórka) i zwiększają zagrożenie no-wotworem skóry. Po wizycie w solarium wychodzimy chwilowo opalone, a włók-na kolagenowo-elastynowe odpowiedzial-ne za jędrność i elastyczność naszej skóry zostają, niestety, trwale uszkodzone. Na szczęście możemy być przez cały rok pięk-ne, zdrowe i złotobrązowe, bo w tej chwili nowoczesne samoopalacze dają nam na-prawdę 100 proc. satysfakcji.

przebieraj, wybieraj i dokonaj właściwego wyboruKonsystencja samoopalaczy, ich zapach i składniki pelęgnacyjne zmieniają się z sezonu na sezon. Firmy prześcigają się i dążą do doskonałości więc jest w czym wybierać. Ładny i trwały kolor, łatwość

użycia i dobra pielęgnacja skóry to cechy idealnego preparatu. Kremy i żele najle-piej o kolorowym zabarwieniu polecam nowicjuszkom, a płyny w sprayu i pianki bardziej doświadczonym, ponieważ szyb-ciej się wchłaniają i wymagają sprawne-go nałożenia. Jak uniknąć niechcianego efektu „tygryska”? Przygotuj właściwie skórę i przestrzegaj paru zasad. Skóra cia-ła powinna być odpowiednio nawilżona i natłuszczona. Jeśli więc zaniedbałaś co-dzienną pielęgnację, odczekaj z aplikacją parę dni i zrewitalizuj skórę. Depilację, jeśli jest potrzebna, wykonaj przynajmniej dzień wcześniej, a tuż przed nałożeniem samoopalacza niezbedny będzie piling ciała ze szczególnym potraktowaniem łokci i kolan. Także w tych miejscach oraz na wewnętrznej stronie przedramie-nia preparat nakładaj oszczędnie. Nie-zwłocznie umyj dokładnie ręce, po paru minutach ubierz luźne ubranie i pamiętaj, że nie można bez końca nakładać nowych warstw! Po trzech dniach dołóż, a po tygo-dniu zrób piling i całą procedurę powtóż od nowa. Jeśli nie czujesz się na siłach (cho-ciaż jak we wszystkim i tu także trening

czyni mistrza) i nie chcesz podejmować ryzyka nieapetycznych nierówności (np. przed ważnym spotkaniem...), odwiedź profesjonalny salon SPA i oddaj się w ręce specjalisty. Obok tradycyjnej metody ręcz-nego nałożenia samoopalacza, zaproponu-je Ci zabieg wykorzystujący amerykańską metodę „airbrush”, nazywany np. Spray bronzing , polegający na rozpylaniu na całe ciało specjalnego płynu brązującego. Efekt to idealnie równy, naturalnie wyglądający, złoto brązowy kolor Twojej skóry.

czekaj na efektySam zabieg trwa jedyne 30 minut, jeśli jednak chcesz dodatkowo przygotować swoją skórę, możesz wcześniej zafun-dować jej profesjonalny piling. Metoda „airbrush” pozwala na uniknięcie smug i plam, sterowanie grubością warstwy na-kładanego preparatu i uzyskanie pięknej opalenizny, która przy właściwej pielę-gnacji skóry, podobnie jak w przypadku opalenizny naturalnej, będzie zanikać, stopniowo jaśniejąc w ciągu 7–10 dni. To jednak nie wszystko! Specjalnie do-dany barwnik brązuje skórę natychmiast

C

Page 51: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

49wiosna 2008

Zabieg samoopalający typu „airbrush” możesz wykonać tylko w renomowanych salonach urody, np. w Instytucie Dermika Salon&Spa w Warszawie. Ile to kosztuje?

Czas trwania aplikacji z pilingiem ciała: 45–60 minut, cena: 180 złCzas trwania aplikacji bez pilingu: 20–30 minut, cena: 100 złCzas trwania aplikacji twarz i dekolt: 15 minut, cena: 35 zł

i sprawia, że po 30-minutowym zabiegu będziesz od razu czekoladowa od stóp do głów, a po upływie 8–12 godzin ko-lor będzie już w pełni utrwalony. Musisz też pamiętać, żeby przez 6–8 godzin po zabiegu nie brać prysznica, zrezygno-wać z sauny, nie ćwiczyć i nie używać dezodorantu. To może spowodować, że nadmiernie się spocisz i aktywny skład-nik preparatu spłynie, zanim na dobre zareaguje z aminokwasami znajdującymi się na powierzchni skóry. Aby przedłużyć żywotność opalenizny, najlepiej będzie, jeśli zdecydujesz się na dwie aplikacje w odstępie nie większym niż 48 godzin.Najważniejsze, że metoda ta jest w 100 proc. bezpieczna! Jest to idealne rozwiązanie dla wszystkich osób, które z powodu przyjmo-wania leków, wrażliwości skóry, uczulenia na promienie UV czy bardzo jasnej karna-cji muszą solarium i słońca stanowczo uni-kać. Pamiętaj, że w tym sezonie dobrze być opaloną, wyglądać zdrowo i atrakcyjnie, ale powinnaś osiągać te cele, nie niszcząc swojej skóry. Dlatego idealnym rozwiąza-niem, modnym i trendy jest zabieg Spray bronzing.

Page 52: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

50 wiosna 2008

dla

prz

yjem

nośc

i

Relaks w trzy godziny Tekst: Maryna Jons

Page 53: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

51wiosna 2008

aczęło się od tego, że jak zwykle pełna ener-gii weszłam do biura.

Rzuciłam laptopa na biurko, odebra-łam dzwoniący na nim telefon, a dwie minuty później z komórką przy uchu pobiegłam do kuchni zrobić kawę (na-prawdę pyszną – niezwykle doceniam pracodawcę!). Gdy wróciłam, koleżan-ka Agata, osoba pogodna i cierpliwa, poprosiła z uśmiechem, acz zdecydowa-nie, „żebym nie wprowadzała nerwo-wej atmosfery”. Najpierw pomyślalam: „czepia się”, ale po chwili zdałam sobie sprawe, że to, niestety, prawda. Dlacze-go? Bo pośpiech od rana to u mnie nor-ma. Przecież muszę zadbać, żeby syn na czas dotarł do szkoły, a ja z mężem do pracy. Prawie codziennie w drodze powrotnej robię szybkie zakupy i obiad. Właściwie wszystko dzieje się szybko… Po szybko zjedzonym obiedzie, szybko sprzątam, potem (szybko) wrzucam brudne rzeczy do pralki i nastawiam na mój ulubiony program „pranie szybkie”. Oddycham dopiero, gdy pralaka cho-dzi, a ja (nadal szybko) wchodzę na „na-szą-klasę”, żeby (szybko) zobaczyć, kto się dziś dopisał. I co? Siadam na krze-śle i czuję, że jestem wykończona! I na samą myśl o tym zdałam sobie sprawę,

że potrzebuję relaksu, bo energia, któ-rą teraz mam, wieczorem będzie tylko wspomnieniem. Narty! Pojadę na nar-ty! Nie, narty odpadają, od kiedy dwa lata temu przy ostatnim zjeździe, już właściwie na samym dole, usiłowałam ominąć grupkę czterolatków. Efekt? Trzy wypięte deski, powyginane kijki i pozrywane wiązadła (czy więzadła, bo nigdy nie wiem)... Może więc… morze?

Uspokaja, doskonale wpływa na drogi oddechowe. Ale ja toleruję morze tylko wtedy, gdy ma 30 stopni i jest w Tune-zji, Turcji lub Egipcie. Po 10 minutach szperania w internecie zmieniłam zda-nie. Może więc… SPA? Postanowione! Jadę do SPA. A właściwie idę. I to cał-kiem niedaleko, bo kilka przecznic od domu. Gdzie? Do Instytutu Dermika Salon&Spa. Zrobiłam szybkie roze-znanie na forach internetowych i my-ślę, że warto spróbować. Polecają, za-chwalają – może warto? Dwie minuty później rozmawiałam już z panią Ewą. Profesjonalna i uprzejma: „Chętnie Pani doradzę”. Ale miło. Już czuję się zrelaksowana. To naprawdę działa. Na początku musiałam odpowiedzieć na kilka pytań: Czy już korzystałam z za-biegów w Dermice? Czy będzie to moja pierwsza wizyta? Czy chcę zafundować relaks twarzy czy całemu ciału? A może wszystkim naraz? Czy przyjdę po połu-dniu, czy w ciągu dnia? Jaką kwotę chcę przeznaczyć na wizytę? Oczywiście, że najchętniej wydałabym 80 zł za efekt pełnego liftingu łącznie z szyją. OK. Je-stem umówiona. Za cztery dni o 17.30. Pani Ewa zaproponowała, a ja ochoczo zaakceptowałam program „Więcej Słoń-ca”: „Proszę mi uwierzyć, że będzie Pani

Z

Pierwsze 30 minut to kremowy piling ciała Talaso – nowatorska meto-da podwójnego złuszczania, która skutecznie zlikwiduje szorstkość i nadmierne zrogowacenia oraz usu-nie obumarłe komórki z powierzchni naskórka i uczyni skórę bardzo chłon-ną, gotową na przyjęcie składników aktywnych zawartych w kolejnych etapach sesji.Gęsta, kremowa konsystencja pilingu, łagodny zapach i naturalne elementy ścierne (drobinki czerwonych alg Corralinacea) zadowolą nawet bardzo delikatną skórę, a razem z komplek-sem alfa-hydroksykwasów zapewnią zwiększony efekt oczyszczającego działania.

Po 10 minutach szperania

w internecie, zmieniłam

zdanie. Może więc… SPA?

Postanowione! Jadę do SPA. A właściwie idę. I to niedaleko,

bo kilka przecznic od domu. Gdzie?

Do Instytutu Dermika

Salon&Spa.

Page 54: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

52 wiosna 2008

zadowolona – kompleksowa pielęgnacja ciała w naprawdę dobrej cenie”. Biorę! „Kiedy brakuje słońca, nasze ciało sta-je się leniwe i ociężałe. Mamy gorsze samopoczucie – szybciej się irytujemy, chciałybyśmy zapaść w zimowy sen i obudzić się dopiero w słoneczny dzień. Tym programem zdecydowanie popra-wimy Twój nastrój, dodajemy energii. Z salonu wyjdziesz z piękną, złocistą skórą i z poczuciem absolutnej ulgi spokojnie poczekasz na słońce…”. To wszystko naprawdę o mnie i dla mnie.Przygaszone światło, spokojna, ale no-woczesna muzyka (taka w stylu radia PiN, które kocham). Kluczyk do szafki, przebieralnia, miękki szlafrok i kapcie.

Siadam w części wypoczynkowej, piję wodę z cytryną. Bezszelestnie pojawia się pani Alina i zaprasza mnie na piling ciała… Kolejnym zabiegiem jest maska na ciało Alga Aroma-complex Dermi-ka w kapsule Kolor Spa… Chwilę po nim czuję, że jestem odżywiona, moja skóra jest gładka, nawilżona i zregene-rowana. To jednak nie wszystko, bo na koniec czeka mnie to, co najprzyjem-niejsze, czyli masaż... I już! Koniec.

Kiedy minęły prawie trzy godziny...? Nie wiem. Ale prawdą jest, że w rekla-mie tego zabiegu nie ma przesady. Wy-chodząc z salonu, miałam piękną, zło-cistą skórę, poczucie absolutnej ulgi, a każda część mojego ciała była zrelak-sowana i odprężona. Teraz już wiem, że te trzy godziny dały mi więcej, niż sądziłam i poza tym, że moje ciało jest doskonale wypielęgnowane, zupełnie inaczej czuje się też moja dusza.

dla

prz

yjem

nośc

i

W rękach masażystki błogostan przez kolejną godzinkę. Wcześniej przesuszone i zmęczone ciało zasłu-żyło w końcu na dopieszczenie, odprężenie i intensywną pielęgnację. Do wzmocnienia efektu masażu terapeutka wykorzystuje kremową Maskę odżywczo-ujędrniającą Talaso z biolipidami i wyciągiem z alg mor-skich oraz olejek drenujący Talaso o działaniu modelującym (tego nigdy nie za wiele) na bazie naturalnych olejów (między innymi z pestek wino-gron, orzechów macadamia i słodkich migdałów) oraz olejków eterycznych z grejpfruta i mięty o orzeźwiającym zapachu. Na zakończenie masażu, gdy ciało jest już niewiarygodnie gład-kie, właściwie nawilżone i natłuszczo-ne, nałożyła mi samoopalacz dla uzy-skania pięknej, plażowej opalenizny.

Przyjemne, 30-minutowe leniucho-wanie w „kosmicznej” kapsule Kolor Spa to relaksująca muzyka, przyjemne ciepełko, wibrujący materac, kolory… W tym czasie specjalnie dobrane grupy alg w masce Alga Aroma-complex penetrują głęboko w skórę, a zawarte w nich mikro- i makroele-menty, proteiny, witaminy i aminokwasy intensywnie skórę regenerują, nawil-żają, odżywiają i oczyszczają ciało z toksyn.

Z salonu wyjdziesz z piękną,

złocistą skórą i z poczuciem

absolutnej ulgi spokojnie poczekasz

na słońce…”. To wszystko

naprawdę o mnie i dla mnie.

Page 55: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

53wiosna 2008

Page 56: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

54 wiosna 2008

męs

kie

spra

wy

Tekst: Helena Kalinowska

Golić czy nie golić? Oto jest pytanie. Zadajemy wam je my – kobiety: wasze partnerki, żony, przyjaciółki i znajome. Męski zarost to jeden z najbardziej gorących tematów damskich

spotkań. Co z nim robić, kiedy jest go za dużo? Pielęgnować czule czy usuwać bezlitośnie?

GŁADKO I PO MĘSKU

fot.:

Ral

ph L

aure

nt, P

olo

Page 57: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

55wiosna 2008

statnia reklama telewizyjna jednej z maszynek do golenia

poruszyła żeńską część redakcji do żywej dyskusji. Bohater goli całe ciało na gładko, do ostatniego włoska na głowie! A potem wyskakuje z basenu i wykonuje ślizg po podłodze, zupełnie jak delfin wyrzucony siłą fali na kafelkową podłogę. Ziuu! – Ład-ny i taki gładziutki, aż miło popatrzeć! – takich komentarzy było najwięcej. Cho-ciaż pojawiły się też głosy na „nie”. – A fe! Wolę dzikusa zarośniętego na plecach niż taką śliską podróbkę faceta – stwierdziła jedna z koleżanek. No i się zaczęło. Dys-kusja przerodziła się w rodzaj giełdy haseł rewolucyjnych. Wszystkie miały wspólny mianownik: męski zarost. Precz z wąsami! Niech żyje gładka klata! Stop zarośniętym pośladkom! Pukle z karków! No i o czym to świadczy? Panowie, czas wziąć się po-rządnie za siebie (czytaj: za swój zarost) i dostosować do coraz bardziej krytycznych wymogów damskiej części towarzystwa.

gołowąsy i misie koalaPoseł Putra czy Kojak? Otóż, w kwestii wąsów jesteśmy jednomyślne (i niech wy-baczą nam żony wąsaczy). Nie, nie i jeszcze raz nie. Dlaczego? To chyba oczywiste. Po pierwsze, grzywka pod nosem zamienia ro-mantyczne pocałunki w piling ust szczotką ryżową. Druga sprawa to proste posiłki w stylu: chleb z miodem albo ciastko z dże-mem mogą się zamienić w koszmar dnia co-dziennego. Resztki miodu na wąsach są be! I do tego dochodzi ostatnia sprawa: zarost dodaje twarzy przynajmniej kilka lat. A po co się postarzać na siłę? Potrzebny jeszcze jeden argument przeciwko zapuszczaniu? Proszę bardzo. Żaden bohater–uwodziciel z filmów ostatnich lat nie nosił wąsów. My po prostu ich nie lubimy i już. Owszem, mężczyźni często pod wąsami ukrywają defekty w rodzaju blizn czy wąskich ust. Ten argument też łatwo można odeprzeć. Joaquin Phoenix – jeden z najbardziej sexy aktorów ostatnich lat – ma wyraźną bliznę na górnej wardze i wąskie usta. I na pewno

ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje, są wąsy. Tak trzymaj Joaquin! Nie można nie wspo-mnieć o tym, że włosy w uszach również należą do zabronionych. Naszym kobie-cym zdaniem misie koala (tak wyglądają panowie z zarostem w uszach) nie są sexy. Kochani, od tego macie przecież golarki, które w kilka sekund dają sobie radę z nie-chcianym owłosieniem.

zarośla i krzaki Kilkudniowy zarost na twarzy jest OK. Mężczyźni, którzy go noszą, dostali od nas łatkę: typ hiszpański. Mocna brew też przejdzie, no chyba że jest taka jak u boha-terów filmu „Walka o ogień”. Ale to by było na tyle w kwestii owłosienia dopuszczal-nego u płci brzydkiej. Problem zaczyna się mniej więcej od szyi, a kończy w męskim pasie. Już na pierwszej randce może się okazać, że kandydat odpada, bo na przy-kład ma owłosiony kark albo dłonie. Kie-dy wrzucam w wyszukiwarkę internetową hasło „męski zarost”, wyskakują jak grzy-by po deszczu fora tematyczne. A na nich wpisują się kobiety, które chętnie dyskutują o tym, co uchodzi, a co nadaje się tylko do natychmiastowej likwidacji. Zacznijmy od karku. Tutaj większość internautek popiera usuwanie, tłumacząc, że runo noszą na ple-cach tylko owce. Podobnie jest z pachami. „Krzaki pod pachami są passé: nie dość że okropnie wyglądają spod męskiej koszulki, to są super niehigieniczne” – wpisała się Ola34. Po tym pojawiło się mnóstwo ko-mentarzy popierających: „Tak! Zgadzam się! Ja swojemu każę golić!”.Panie zajeły się jeszcze jednym problemem. Klata owłosiona czy wygolona? I tu nastąpił

podział głosów na tak i nie. Wśród bogatej argumentacji pojawiły się kategoryczne opinie. „Czasy szympansów się skończyły, a golenie to żaden obciach” – wpisała się Alina243. Zrobiło się gorąco. „Wolę przy-tulać się do swojego kochanego misia, niż takiego nie wiadomo co, co w dodatku goli klatkę. Ciekawe, ile czasu spędza w łazien-ce facet, który patrzy się na siebie w lustrze i a to klatkę ogoli, a to brwi wydepiluje. Może się jeszcze umaluje?” – złośliwie od-powiedziała Betty66. Wniosek dla panów jest taki, że golenie klatki nadal pozostaje tematem kontrowersyjnym. Ale i na to jest rada. Po prostu, przyjacielu, zanim ogolisz tors, zapytaj o zdanie dziewczynę.

Męska kosmetyczkaMężczyzna w gabinecie kosmetycznym już dawno przestał być dziwolągiem. W sa-lonach mamy absolutne równouprawnie-nie i nikogo już nie dziwi facet na fotelu. W wielu SPA są już specjalne zabiegi tylko dla panów, a każda dobra firma kosmetycz-na ma w ofercie męskie kremy (patrz – li-nia Extremale Men Dermiki). Dlatego bez wykrętów, szanowni konsumenci! Nie ma, że dziewczyna pęsetą wydziubie włosy na karku albo sama położy wosk na klacie. To się robi w salonach kosmetycznych! I tu do wyboru, do koloru. Jeśli lubicie ekstremal-ne wrażenia, radzimy usuwać owłosienie woskiem. Skuteczne, ale trochę boli i zabieg trzeba powtarzać co najmniej raz na kilka tygodni. Można też torturować się laserem. Zabieg daje trwalsze efekty, choć jest droż-szy od wosku. Ostatnia opcja to elektroliza. Ta metoda sprawdza się tylko na małych powierzchniach, jak grzbiety dłoni i ewen-tualnie kark. Kosmetyczka wprowadza cie-niutką igiełkę w mieszek włosowy i niszczy cebulkę włosa prądem. Uczucie jak ukąsze-nie komara, ale takie rzeczy to wytrzymują chyba tylko kobiety. To my zadajemy sobie tyle trudu i bólu, żeby wyglądać perfek-cyjnie. Dlatego, panowie, choć raz weźcie pod uwagę nasze opinie i zróbcie coś z tymi włosami!

O

Mężczyzna w gabinecie

kosmetycznym już dawno

przestał być dziwolągiem.

Page 58: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

56 wiosna 2008

felie

ton

jacek

cyg

an

fot.

PA

P/J

.Tur

czyk

Przytulone do wina

a kobiety z etykiet na butelkach wina spoglądam od dawna. Ale,

jak to w życiu, czasem patrzy się i nic, wzrok ucieka, twarze zacierają się w pamię-ci. Czasami jednak coś zaiskrzy, nie można oderwać oczu i obraz kobiety, wyraz twarzy, gest, fragment ubioru, trafia do „szufladki”, z której nie wyrzuca się niczego, nawet dro-biazgów, małych głupstewek, dzięki którym jedno życie różni się od drugiego. Zapra-szam dziś do takiej mojej „szufladki”, gdzie przechowuję kobiety przytulone do wina, kobiety, które zostały ze mną, mimo że wino już dawno wypito. Zacznę historycznie, od głowy Gorgony, którą spotykałem wiele razy na butelkach burgundów, a został mi w oczach jej wize-runek na etykiecie Nuits-Saint-Georges od Luisa Jadota. Głowa Gorgony była wiodą-cym tematem sztuki greckiej. Umieszczano ją na tarczach ku przerażeniu wrogów, ale także stanowiła amulet odganiający czary. Raz miała twarz straszną, której należało się bać, innym razem była piękna, przyciągają-ca. Zupełnie jak twarz kogoś, kto dla butelki cudownego burgunda traci głowę, a proszę mi wierzyć, zdarzało mi się znaleźć w takiej sytuacji. Nieco skruszony tym wyznaniem przywołuję w pamięci etykiety win, które zyskały u mnie miano „win świętych”, bo-wiem ich „twarzą” jest Madonna z Dzieciąt-kiem. Przyznam, że przyklejona do błękitnej butelki bardzo ozdobna złota etykieta, na której Matka Boska podaje Jezuskowi kiść winogron, budziła początkowo moje opo-ry. Dopiero później dowiedziałem się, że to wino o nazwie Liebfraumilch wzięło swoją nazwę od kościoła Liebfraukirche w Wor-macji (gdzie nauki Marcina Lutra uznano

za herezję) i zalicza się do najstarszych re-gionalnych win w Niemczech. Tradycja tradycją – myślę sobie – dlaczego jednak ta kiść winogron w rękach Dzieciątka? Czy to nie przesada? I oto zobaczyłem na wystawie w Brugii obraz Gerarda Davida, malarza późnego gotyku, o tytule „Odpoczynek podczas ucieczki z Egiptu”, na którym Ma-donna podaje dziecku winogrona, symbol Jego przyszłej męki. I zrobiło mi się wstyd z powodu swoich uprzedzeń.Z przeciwnego bieguna „winnych kobiet” pochodzi ta na etykiecie włoskiego wina z Katanii, z historycznej posiadłości rodziny Mastroberardino. Wino nazywa się Histo-ria Naturalis i „nosi na sobie” rozpędzone-go byka, który „nosi na sobie”, to znaczy na swoich rogach, nagą kobietę. Ten sam motyw jest wytłoczony na ciemnej, prawie czarnej butelce, co tworzy bardzo oryginalną całość.Przenieśmy się do Toskanii. Na etykiecie win starej toskańskiej rodziny Biondi-Santi znajdujemy głowę kobiety wśród liści i kiści winogron. Z całym szacunkiem trzeba po-wiedzieć, że pradziadek Biondi-Santi ucho-dzi za twórcę legendarnego wina Brunello

di Montalcino, a i obecnie tę głowę współ-czesnej Gorgony otoczoną liśćmi winogron znajdziemy na butelce tego szlachetnego trunku. Z Pragi przywiozłem kiedyś butel-kę musującego wina zauroczony znajdują-cym się na etykiecie, pięknym wizerunkiem nagiej kobiety autorstwa Alfonsa Muchy, wybitnego przedstawiciela czeskiej i euro-pejskiej secesji. Mało tego, na szyjce butelki widniała naklejka z autografem artysty (tak podpisywał się Mucha na swych obrazach), natomiast wino nazywało się Mucha Sekt! Mam tę butelkę do dzisiaj, a secesyjny rysu-nek Muchy traktuję jako część mojej prywat-nej galerii.Skoro jesteśmy przy wielkich artystach, na-leży wspomnieć o specjalnych autorskich etykietach, które od 1970 roku ozdabiają butelki słynnego wina z Bordeaux, o nazwie Mouton Rothschild. Przypomnijmy sobie: rok 1970 – Marc Chagall, 1971 – Wassily Kadinsky, 1973 – Pablo Picasso. W mo-ich zbiorach jest butelka Chateau Mouton Rothschild z roku 2001, na etykiecie której widnieje twarz kobiety namalowana przez wybitnego amerykańskiego malarza, rzeź-biarza i architekta Roberta (Boba) Wilsona. Uchodzi on obecnie w świecie za najwięk-szego reżysera operowego, a jego dzieła sce-niczne odznaczają się wielką oryginalnością. Bob Wilson, z którym Wasz felietonista miał przyjemność biesiadować, namalował „przytuloną do wina” twarz swojej przy-jaciółki Philippine w symfonii kolorów, od wiosennej zieleni po głęboką purpurę. Drogie Czytelniczki, pozwólcie, że zakończę mój felieton taką refleksją – kiedy martwimy się tym, że wino znika, pocieszający wydaje się fakt, iż kobiety zostają.

Zapraszam dziś do

takiej mojej „szufladki”, gdzie

przechowuję kobiety

przytulone do wina.

N

z cyklu KOBIETA W SZTUCE

Page 59: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

57wiosna 2008

Page 60: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

58 wiosna 2008

zabi

egi d

erm

iki

Potrzeby skóry suchej są określone i znane, a współczesna kosmetologia

dysponuje wiedzą dotyczącą mechanizmów powstawania

tego zjawiska.

Page 61: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

59wiosna 2008

eśli naturalny proces ży-cia Twojej skóry będzie zakłócony, mogą na niej

pojawić się takie zmiany jak suchość, łuszczenie się naskórka, a nawet pogłę-bianie się zmarszczek. Dlatego właśnie tak ważna jest pielęgnacja twarzy. Na co dzień jest ona narażona na negatyw-ny wpływ środowiska zewnętrznego, skoki temperatur czy niską wilgotność powietrza w klimatyzowanych bądź ogrzewanych pomieszczeniach. Pierwszym symptomem niezrówno-ważonej gospodarki wodnej jest wspo-mniana wcześniej suchość skóry, która

jest efektem zakłóceń w naturalnym procesie eksfoliacji naskórka, prowa-dząca do uczucia ściągnięcia i dyskom-fortu. Z powodu braku wody enzymy odpowiedzialne za ten proces pozosta-ją nieaktywne, a komórki najbardziej zewnętrznej warstwy naszej skóry, tzw. warstwy rogowej naskórka, nie są usu-wane. Efekt? Pogrubienie warstwy ro-gowej, zmniejszenie elastyczności skó-ry i szorstkość w dotyku. Czy możemy się przed tym ustrzec? Oczywiście, tak! Ale musimy pamiętać, że potrze-by skóry suchej są określone i znane, a współczesna kosmetologia dysponuje

wiedzą dotyczącą mechanizmów po-wstawania tego zjawiska, więc wie, jak mu przeciwdziałać.

pielęgnacja na 100%W pielęgnacji dziennej pożądane jest używanie kremów nawilżających. To akurat nie jest trudne, bo prawie każ-dy preparat dostępny na rynku spełnia tę funkcję. Specyfikacja produktów poszła tak daleko, że możemy dobrać produkt, który zaspokoi nasze po-trzeby (do cery naczyniowej, do cery tłustej, mieszanej, 30+, 35+, 40+), a jednocześnie będzie nawilżał. Warto

J

Skóra swoje własności zawdzięcza obecności wody, która jest środowiskiem przemian wewnątrz komórek. Ale sama woda nie nawilża! Pamiętaj więc, że nawet niewielkie niedobory wody powodują zakłócenie niektórych procesów metabolicznych.

Daj skórze pić!

Tekst: Łukasz Pyzioł

Page 62: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

60 wiosna 2008

jednak skorzystać także z porady ko-smetyczki, a raczej zabiegu, który był-by odpowiedni dla naszej skóry. Przede wszystkim bądźmy świadomi faktu, że do zwiększenia ilości wody w na-skórku nie wystarczy sama woda, ale dodatkowo wykorzystane muszą zo-stać specjalne substancje, które wodę w skórze zatrzymają. Istnieją dwie dro-gi, by ten cel osiągnąć. Pierwsza z nich to dostarczenie skórze odpowiednich substancji, tzw. higroskopijnych, które przyciągają wodę w swoje bezpośred-nie otoczenie. Pozostając w struktu-rach skóry, skupiają one wokół siebie cząsteczki wody. Tak samo działa też fizjologicznie obecny w skórze kwas hialuronowy i naturalny czynnik na-wilżający, który występuje w naskór-ku. W skład tego czynnika wchodzą m.in. aminokwasy, sole alfa-hydroksy-kwasów, mocznik. I właśnie te skład-niki zawarte są w kosmetykach. Ale preparaty pielęgnacyjne mogą również

zawierać inne substancje o podobnym działaniu, które pozostając na skórze, tworzą wilgotny film ograniczający ucieczkę wody. W ten sposób działają m.in. proteiny i wielocukry.Druga możliwość to wykorzystanie substancji lipofilowych, które z kolei są substancjami o charakterze tłuszczo-wym. Ich wprowadzenie do zewnętrz-nych warstw naskórka uszczelnia go

i wzmacnia tzw. cement międzykomór-kowy. Część z nich – pozostając na skó-rze – tworzy tzw. warstwę okluzyjną. Bardzo cenne składniki to m.in. oleje roślinne zawierające NNKT (Niezbęd-ne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe), ceramidy, ciekłe woski, masła etc. I wła-śnie to wszystko może zagwarantować Twojej skórze odpowiedni zabieg, np. Ukryte Pragnienie.

w rękach specjalistyDobrze skomponowany zabieg nawil-żający zapewni naszej skórze komplek-sową pomoc w podbramkowej sytuacji i dostarczy jej zarówno składników hydrofilowych, jak i lipofilowych, i to w odpowiedniej kolejności! Waż-ne, aby rozpocząć go od pozbycia się najbardziej zewnętrznych warstw na-skórka. Do tego celu mogą zostać wy-korzystane zarówno produkty z alfa- -hydroksykwasami (Ampułki AHA 4 % z algami Dermika Salon&Spa), jak

zabi

egi d

erm

iki

Dobrze skomponowany

zabieg nawilżający zapewni

naszej skórze kompleksową

pomoc w podbramkowej

sytuacji.

Page 63: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

61wiosna 2008

i pilingi enzymatyczne (Gommage – fitopilinig enzymatyczny Dermi-ka Salon&Spa) lub pilingi mecha-niczne, jeśli nie ma przeciwwskazań (Delikatny krem-piling z fitoestroge-nami Dermika Salon&Spa). Tak przy-gotowana cera lepiej przyjmie substan-cje z dalszej części zabiegu. Teraz czas na preparaty typu serum, zawierające maksymalną dawkę substancji aktyw-nych. Zgodnie z przebiegiem zabiegu Ukryte Pragnienie, kosmetyczka apli-kuje specjalne Ampułki bioaktywnie nawilżające, które wprowadzane są w głąb skóry przy użyciu sonoforezy, czyli ultradźwięków. Istotne jest, że preparat ten zawiera ekstrakt z roślin z gatunku Punica, który stymuluje funkcjonowanie kapilar wodnych, ka-nalików znajdujących się w błonach komórkowych, dzięki czemu może wydatnie zwiększać nawodnienie. Kolejny etap zabiegu to nałożenie preparatu emulsyjnego, łączącego

aktywność z własnościami pielęgna-cyjnymi. Doskonale spełnia tę funk-cję Hydrokoncentrat intensywnie nawilżający. Badania aparaturowe wykazały, że preparat ten pozwala na niemal dwukrotne zwiększenie nawilżenia już w 4 godziny po jego zastosowaniu! Aby całkowicie zaspo-koić potrzeby skóry suchej, istotne

jest, żeby nie zapomnieć o preparacie opartym na substancjach natłusz-czających, które wzmocnią barierę, jaką dla ucieczki wody jest warstwa rogowa naskórka. Dlatego ważne jest nałożenie Lipokoncentratu kojąco- -wygładzającego, opartego na natu-ralnym oleju jojoba. Ostatnim akcentem zabiegu nawil-żającego powinna być maska algowa, np. Algum-Calm, która łagodzi, koi i zmniejsza uczucie świądu i dyskom-fort spowodowany suchością. Warto, bo po jej nałożeniu masz 20 minut na relaks i odprężenie. Tak skonstruowa-ny zabieg na pewno zaspokoi potrzeby nawet najbardziej odwodnionej cery, przesuszonej opalaniem w solarium lub po prostu zmęczonej zimową porą. Doskonale sprawdza się także w przypadku cer wrażliwych, suchych i zniszczonych, zapewniając im har-monię i poczucie komfortu, którego nie zastąpi codzienna pielęgnacja.

Aby całkowicie zaspokoić potrzeby

skóry suchej, istotne jest, żeby nie zapomnieć o preparacie opartym na

substancjach natłuszczających.

Page 64: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

Robert Sowa, specjalnie dla magazynu „Woman”, poleca swoje ulubione przepisy

na wyjątkowe, finezyjne i nie do końca tradycyjne potrawy wielkanocne.

Wielkanocne smaki

Składniki dla 4 osób:4 piersi z perliczki (każda po około 160 g)

Marynata:1 łyżka oliwy z avocado z pieprzem cytrynowym1 łyżeczka imbiru Prymat1 łyżeczka papryki chilli Prymat1 łyżeczka suszonej kolendry Prymatsól czosnkowa Prymat do smaku

2 pomarańcze2 grapefruity2 pęczki umytej sałaty ruccoli50 g pokrojonych suszonych pomidorów1 łyżka prażonych orzeszków piniowych50 ml oliwy z avocado z pieprzem cytrynowymsok z ½ limonki1 łyżeczka czarnego pieprzu gruboziarnistego Prymat50 g startego sera parmezan

Sposób przygotowania:Oczyszczone umyte i wysuszone papierowym ręcznikiem piersi z perliczki zamarynować w oliwie z avocado z pieprzem cytryno-wym, połączonej z imbirem, chilli, kolendrą oraz solą czosnkową. Odstawić do lodówki na około 3 godziny.Pomarańcze i grapefruity obrać i wyfiletować. Sałatę ruccolę wy-mieszać z pomidorami suszonymi oraz orzeszkami piniowymi.Mięso wyjąć z marynaty i usmażyć na patelni ryflowanej na złoty kolor, a gdy będzie gotowe, pokroić na cienkie plastry. Na talerzu ułożyć kolejno owoce, mięso oraz sałatkę z ruccoli i suszonych pomidorów. Całość skropić oliwą z avocado z pieprzem cytryno-wym, doprawioną sokiem z limonki i pieprzem gruboziarnistym. Na koniec posypać świeżo tartymi płatkami parmezanu.

imbirowa pierś z perliczki PODANA Z WIOSENNĄ SAŁATĄ Z FILETOWANYCH

POMARAŃCZY, GRAPEFRUITÓW Z OLIWĄ Z AVOCADO

I ŚWIEŻO MIELONYM CZARNYM PIEPRZEM

zdro

wa

kuchnia

Robert Sowa szef kuchni warszawskiego Hotelu Jan III Sobieski

62 wiosna 2008

Page 65: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

Składniki dla 4 osób:Ciasto:150 g mąki1 żółtko, 1 łyżka olejuszczypta soli, ciepła woda

Farsz:400 g piersi z gęsi, 100 g wędzonej piersi z gęsi1 mała cebula pokrojona w kostkęoliwa z oliwek do smażeniasól, pieprz, majeranek, ząbek czosnku do smaku

Sos:80 g ugotowanych smardzy½ cebuli, 150 ml śmietany 36%1 łyżeczka pasty truflowej20 ml koniaku, 1 jajko ugotowane na twardokilka gałązek natki pietruszkisól, pieprz, czosnek do smaku

Sposób przygotowania farszu:Oczyszczone mięso z gęsi udusić z cebulą, warzywami i przyprawa-mi. Dobrze schłodzić, a następnie zmielić w maszynce na grubych oczkach. Dodać pokrojoną w drobne paski wędzoną pierś z gęsi.

Sposób przygotowania ciasta:Do mąki dodać żółtko, olej i tyle ciepłej wody, aby osiągnąć jedno-litą masę o konsystencji ciasta pierogowego. Zagnieść i odstawić na chwilę. Po rozwałkowaniu wykroić z ciasta koła. Następnie ułożyć na nich małe porcje farszu i zlepić brzegi. Gotowe pierogi gotować 5 minut we wrzącej, osolonej wodzie. W rondelku zeszklić cebulę, dodać grzyby i przyprawy. Następnie wlać koniak oraz śmietanę, doprawić przyprawami oraz pastą truflową. Gotować do momen-tu, aż sos zacznie gęstnieć. Na koniec dodać pokrojone w kostkę jajko oraz posiekaną pietruszkę.

Świąteczne pierożki z gęsim mięsem Z MAJERANKIEM, PODANE NA KREMOWYM

SOSIE SMARDZOWO-TRUFLOWYM, Z JAJKIEM

I SZCZYPIORKIEM

Składniki dla 4 osób:4 średniej wielkości buraki (dokładnie wyszorowane)6 ugotowanych jajek przepiórczych4 filety anchois4 łyżeczki czerwonego kawioru4 łyżeczki czarnego kawioru80 g sera buncsól do smaku

Emulsja:50 ml oliwy z oliwekkilka gałązek świeżej pietruszki3 łyżki octu balsamicznego (12-letniego)pieprz kolorowykilka gałązek świeżego koperku do dekoracji

Sposób przygotowania:Umyte i osuszone buraki rozłożyć na blasze, lekko osolić i wstawić do piekarnika nagrzanego do temp. 140˚C na około 1 godzinę. Gdy będą miękkie, wystudzić, a następnie obrać i pokroić w cien-kie plastry. Ułożyć na talerzu i udekorować połówkami ugotowa-nych i obranych jaj przepiórczych. Na każdą część jajka nałożyć odrobinę czarnego i czerwonego kawioru oraz filety anchois.Wszystkie składniki emulsji dokładnie zmiksować i doprawić. Tak przygotowanym sosem skropić plastry buraczków.Całe danie lekko posypać tartym serem bunc oraz udekorować świeżym koperkiem.

pieczone plastry buraków z jajkami przepiórczymiANCHOIS, KAWIOREM CZARNYM

I CZERWONYM ORAZ EMULSJĄ

PIETRUSZKOWĄ Z TARTYM SEREM BUNC,

MLEKIEM KOKOSOWYM I ŚWIEŻĄ KOLENDRĄ

63wiosna 2008

Page 66: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

64 wiosna 2008

zdro

wa

kuchnia

Warzywa, owoce, orzechy, kiełki i ziarna to główne składniki

diety raw food.

Page 67: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

65wiosna 2008

o to jest raw food? Z an-gielskiego raw to „suro-we”, a food to „jedzenie”. Taka dieta oznacza:

organiczne i wegetariańskie składniki diety, przygotowywane bardzo restryk-cyjnie: bez gotowania, smażenia, pie-czenia, duszenia ani innych procesów zachodzących w wysokiej lub niskiej temperaturze. Miłośnicy raw mają swo-je motto: „Żywe jedzenie to żywe ciało”. Czy to działa? Rozsądnie stosowana su-rowa dieta działa jak detoks i super daw-ka energii dla organizmu. Zdrowy trend powstał w Ameryce i już zyskał w Polsce wielu zwolenników.

zdrowe suroweWarzywa, owoce, orzechy, kiełki i ziar-na to główne składniki diety raw food. Skromnie? Biorąc pod uwagę ilość różno-rodnych gatunków, smaków i możliwości połączeń składników, to nie jest tak źle. Co w zamian? Większa odporność orga-nizmu, autodetoks i idealna waga. Spe-cjaliści tłumaczą, że przewaga warzyw w diecie wzmaga zasadowy odczyn pH krwi. Żywność przetworzona zakwasza, a wtedy organizm zużywa o wiele więcej energii, żeby się ogrzać i przywrócić od-czyn zasadowy. Wniosek? Stały odczyn zasadowy krwi to ciągły i naturalny pro-ces autodetoksyfikacji dla organizmu.

Druga sprawa to antyoksydanty, witami-ny i enzymy. Dieta raw opiera się na zasa-dzie, według której przetwarzanie natu-ralnych składników pożywienia niszczy większość odżywczych substancji, jak: witaminy, minerały i enzymy. Gotowa-ne warzywa dostarczą nam kalorii, ale za to minimalną ilość witamin, które są przecież biokatalizatorami większości procesów zachodzących w ciele. Kiełki, warzywa i owoce z niską zawartością cu-krów, jak kiwi i grejpfruty, są wysycone witaminami i enzymami. Te ostatnie wspomagają regenerację zużytych komó-rek i wymiatają wolne rodniki. Nasuwa się kolejny wniosek: raw food spowalnia

C

DIETAraw foodWarzywa, owoce, orzechy i kiełki – wiadomo, że to zdrowa dieta. Ale w przypadku raw food poprzeczka jest bardzo wysoko. Owszem, jesz zdrowo, ale bez gotowania, smażenia czy duszenia składników. Wszystko zostaje tak, jak chciała natura. Dieta czy filozofia życia? Tekst: Helena Kalinowska

Page 68: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

66 wiosna 2008

zdro

wa

kuchnia

procesy starzenia. Minus diety? Jej skład-niki trzeba szybko zużywać. Jeśli kupuje-my świeże owoce czy warzywa, powinno się je zjeść, zanim stracą kolor i zrobią się miękkie. Im szybciej, tym lepiej; nieświe-że oznacza – uboższe w składniki odżyw-cze. A jeśli już ktoś chciałby koniecznie podgrzać surowce, to jest jedna zasada: można ogrzać jedzenie, ale tylko do mo-mentu, w którym nie będzie w stanie po-parzyć na przykład nadgarstka, to znaczy około 45 stopni Celsjusza.

plusy dietyDietetycy przestrzegają, że w raw food trzeba zachować rozsądek. Najlepiej po prostu spróbować, zamiast na zawsze przestawiać się na surowe. My radzimy wykorzystać ten pomysł na wiosenną die-tę oczyszczająco-rewitalizującą. Gdzie

szukać składników? Najlepiej w sklepach ze zdrową żywnością i na stronach in-ternetowych. Polecamy: www.rawvolta.wordpress.com/polski-kacik/.Fani diety raw food często sami hodują rośliny, nawet w mieszkaniach! Można już sprowadzać ekologiczne sadzonki po-midorów, rzodkiewek i nawet nasiona do robienia kiełków. Im bardziej organicznie

i ekologicznie, tym lepiej. Z raw food wiąże się nieodłącznie styl życia eko. Jeśli jesz zdrowo, spróbuj uzdrowić planetę. Na stronie www.rawguru.com można znaleźć więcej o filozofii zwią-zanej z dietą raw pod hasłem: „światło to życie”. Oprócz filozofii, znajdziesz tam porady dla początkujących w die-cie raw. Radzimy – najlepiej zacząć od powolnego włączania do codziennej diety większej ilości surowych warzyw: cukini, kiełków, awokado, rzodkiewek, ogórków, pomidorów i kalafiora, z cza-sem owoców: ananasa, pomarańczy, ba-nanów, grejpfrutów, jabłek i sezonowych jagód. Powoli, bo każdy inaczej reaguje na surowe. Jeśli po kilku tygodniach po-czujesz się lepiej, może warto spróbować przestawić się na raw food na miesiąc, a potem dłużej.

Rozsądnie stosowana

surowa dieta działa jak detoks i super dawka

energii dla organizmu.

Page 69: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

67wiosna 2008

dbaniem o swą urodę jest jak z mi-łością. Jeśli sama siebie nie będziesz

dopieszczać, nie możesz wymagać, żeby ktoś inny się tobą zajmował. Brak miłości własnej to sygnał, że nie jesteś dla siebie wiele warta. Trudno bezwarunkowo się podziwiać, bo tu nowa zmarszczka, tu oponka i trzeci podbró-dek się wyłania, ale przecież nie o to chodzi, by siebie nie widzieć, lecz o to, by robić, co się da, żeby wyglądać jak najlepiej. Jeśli masz celluli-tis i wpadłaś w kompleksy, wcieraj dobre kre-my, ćwicz i pomyśl o tym, że po plaży możesz chodzić w cieniutkiej długiej spódnicy. To naprawdę seksownie wygląda. A wieczorem, w szale namiętności twój ukochany nawet nie zauważy, że coś jest nie tak. Tej okropnej „skórki pomarańczowej” na udach nie widać, gdy leżysz. Jeżeli należysz do akrobatek, które uprawiają seks w pozycjach innych niż tylko „po bożemu”, kup pończochy z koronkowym mankietem, przypnij je do paska z podwiąz-kami, efekt murowany! Prawdziwy mężczy-zna nie przejmuje się drobnym felerem skóry ukochanej.Jasne, że nie zawsze same siebie uwielbimy. Bywają trudne dni, kiedy nie tylko nie lubi-my siebie, ale nawet nasz własny mężczyzna, doprowadza nas do obłędu. Pięści zaciskają się same, wrodzona łagodność pryska i za-mieniamy się w gotowe do skoku pantery, mimo że wcale nie nosimy super modnych cętkowanych wzorów. Moment, w którym mamy ochotę rozszarpać na sztuki najdroż-szego męża lub dochodzącego partnera, jest odpowiedni na podjęcie zdecydowanych kroków. Otóż zdecydowane kroki po dużym

skoku adrenaliny należy kierować do kosme-tyczki. Nie powtarzaj mantry: jestem strasz-nie zajęta, nie mam czasu na nic, nie mam dla siebie chwili! Mów: adieu, kochanie! Jeśli nie możesz pozwolić sobie na walnięcie pięścią w stół, to zamknij drzwi z ostrym trzaśnię-ciem. My kobiety nowoczesne, oczytane, dobrze wiemy, że tłumienie uczuć jest nie-zdrowe, pokłady wściekłości powodują złą

przemianę materii, co wpływa na przyrost kilogramów. Na to nie możemy pozwolić! Nie chcemy leżeć u kosmetyczki jak na łożu boleści lub na katafalku.To ma być miejsce miłości okazywanej samej sobie. Pani Dorota, kosmetyczka, ma bardzo delikatne dłonie, oczyszcza skórę, masuje, kładzie maseczkę uspokajającą, kojącą jak muzyka szumów drzew, ptaków świergoczą-cych dyskretnie z oddali. Trudno uwierzyć, że wchodzimy w tę ciszę wprost z hałaśliwej uli-cy, że jeszcze godzinę wcześniej była awantura z tym niedobrym facetem, że trzasnęłyśmy drzwiami z mocnym postanowieniem: wyj-dę i nigdy już do ciebie nie wrócę! Rozsądny mężczyzna wie, że pójście do kosmetyczki uspokaja kobietę prawie jak miłość. „Prawie czyni różnicę”, ale różnica nie jest wcale tak

wielka, jak by się mogło wydawać. Zapachy kremów, maseczek, a zwłaszcza przyjazny dotyk rąk pani Dorotki powoduje, że leżymy wreszcie spokojnie, zapadamy w letarg, w pół-sen albo wręcz zasypiamy słodko, pochrapu-jąc nawet. Jeśli zrywasz się, masz włączoną ko-mórkę, to masz problem, jesteś neurotyczna!Kosmetyczny letarg jest trochę jak powrót do dzieciństwa, gdy pod opieką matki, z poczu-ciem absolutnego bezpieczeństwa, nieosią-galnym w dorosłości, po zmęczeniu zabawą zasypiało się na łące albo na plaży.Można porównać te pieszczotliwe zabiegi do gry wstępnej, gdy wszystko, co dobre, może się jeszcze wydarzyć. Kosmetyczka jest o tyle lepsza od faceta, że nie śpieszy się do finału. Masz swoje półtorej godziny i pani Dorotka cię nie zawiedzie, nie zrobi ci niespodzianki w męskim stylu. Obiecujesz sobie rozkoszne doznania, a co dostajesz? Szybka gra wstęp-na, kilka pocałunków i od razu do rzeczy, czyli kwadrans „ruchów niegodnych filo-zofa” i twój facet zasypia słodko jak dziecię. Ty chciałaś pogadać, a teraz czujesz się sa-motna, leżysz i myślisz o tym, jaki świat jest niesprawiedliwy. My kobiety po grę wstępną chodzimy do kosmetyczki. Takie chwile, gdy „maseczka cudownie się wchłania”, a my le-żymy totalnie odprężone, warte są więcej niż kasa – niemała – jaką zostawiamy w salonie. Wielka może być przyjemność bez seksu, pieszczoty bywają nieerotyczne, a do tego masz potem wypoczętą twarz. Czuła opieka i uwaga, jaką poświęcają nam kosmetyczki w cichych przybytkach poprawiających uro-dę, jest bezcenna!

Gra wstępna

Prawdziwy mężczyzna nie przejmuje się

drobnym felerem skóry

ukochanej.

Z

fot.:

Dar

ek S

taw

ski

felie

ton

kry

styn

a k

ofta

Page 70: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

68 wiosna 2008

sztu

ka m

odna

Melancholijne, pełne romantycznej aury malarstwo Martty Węg zdobywa coraz większe

grono wielbicieli zarówno w Polsce, jak i w Nowym Jorku czy Londynie.

Tekst: Kama Zboralska

Świat pełen marzeń

ilka lat temu z rodzinnego To-maszowa na studia przyjechała do Warszawy. W wynajętym

mieszkaniu, na lodówce przykleiła kartkę: „Paryż Londyn Nowy Jork – musi się udać”. Nigdy nie przypuszczała, że jej młodzieńcze marzenia spełnią się aż tak szybko. – Z Paryżem postanowiłam sprawę sama załatwić – z uśmiechem wspomina Mart-ta Węg (skróciła trudne dla cudzoziem-ców nazwisko).Jako studentka 4. roku Europejskiej Akade-mii Sztuk, z kilkoma adresami w kieszeni wybrała się do artystycznej Mekki. Galeria „Art Présent” zaproponowała jej wysta-wę za rok. Już podczas wernisażu część jej prac została sprzedana. Ten sukces dodał jej skrzydeł i utwierdził w przekonaniu, że wy-brała właściwą drogę twórczą. Rok później, w 2003 została zaproszona na indywidual-ną wystawę przez prestiżową warszawską „Galerię Sztuki Katarzyny Napiórkow-skiej” oraz na wystawę zbiorową Vernissage w „The Chocolate Factory” w Londynie. Izabella Kay, promotorka polskich twór-ców, na stałe mieszkająca od ponad 20 lat w Londynie, wypatrzyła pracę Martty Węg wśród innych przysłanych na konkurs „Obraz roku”, organizowany przez redak-cję „Art&Biznes”. Od tej pory płótna Węg wędrują razem z Kay po Anglii i USA.

K

fot.

arch

iwum

Mar

tty

Węg

KOBIETY W CZERNI – olej, płótno 40 x 35 cm, 2006

Page 71: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

69wiosna 2008

Martta węg

Urodziła się w Tomaszowie Mazowieckim w 1978 roku. Studia z wyróżnieniem w Europejskiej Akademii Sztuk. Dyplom w 2002 roku w pracowni prof. Barbary Szubińskiej. Laureatka Nagrody Prezydenta Warszawy w konkursie o tytuł „Najlepszy Student-Absolwent Uczelni Warszawskich” oraz nagrody „Vernissage Graduate Art Prize in Painting 2005” (Londyn). Otrzymała także Honorowy Medal Miasta Bourg-la-Reine. Jej prace znajdują się w wielu kolekcjach w kraju i zagra-nicą. Współpracuje z „Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej”.

– Kontakt z Izabellą Kay otworzył mi okno na świat. Bez niej nie wiem, kiedy i czy w ogóle moja twórczość pojawiłaby się na ważnych targach sztuki w Londy-nie i Nowym Jorku – mówi Martta Węg. Jej malarstwo bliskie każdemu z nas, przywołuje z pamięci wspomnienia, bu-dzi nostalgię za czymś, co bezpowrotnie już minęło, za dzieciństwem, pierwszą miłością, pierwszym balem. – Każdy obraz to intymna rozmowa z samą sobą, ale i ze światem, z drugim człowiekiem – dodaje malarka. Węg maluje gibkie baletnice, smukłe kwiaciarki, młode damy, które spacerują albo piją czeko-ladę. Niezależnie, co robią, myślami są gdzie indziej. Tajemnicze, trochę zagu-bione tkwią w przeszłości, ale niezależnie od doświadczeń optymistycznie patrzą w przyszłość. Ich nastrój oddaje kolory-styka użytych barw.

– Klimat moich prac tworzą plamy barwne, podobnie jak budują napięcie i kreują po-stacie. Kolor fascynował mnie od zawsze, może dlatego że stwarza nieograniczone możliwości. To właśnie kolor i tonacja obrazu pozwalają mi na wyrażenie emocji, odkrywanie tych najbardziej ukrytych, przez co obraz staje się szczery i prawdziwy – mówi artystka. Węg nie chciałaby, aby jej płótna były odbierane ilustracyjnie. Poprzez konkret-ne sytuacje pokazuje duszę, osobowość swoich bohaterów. Często stojąca gdzieś z boku, zamyślona postać, choć nie jest wiernym wizerunkiem artystki, oddaje jej odczucia, refleksje… Od zawsze szkicuje pewne zdarzenia, różne sytuacje, które ją zaintrygowały. Zapisuje też skojarzenia, czasem wraca do nich dopiero po latach. Niedawno odkryła nową pasję. Przypadkowo trafiła do szkoły

tanga argentyńskiego – tańca, którego oj-czyzną jest Buenos Aires. Taniec jest rów-nież sposobem na życie. Także Martty. W jej pracach o ciepłych barwach, bo tak postrzega tango, pojawiły się postacie w charakterystycznych pozach. Właśnie przygotowuje wystawę w „Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej” inspirowaną relacjami między tangueros. Kilka razy w tygodniu odbywają się milongi, czyli wieczorne, kilkugodzinne seanse tanecz-ne, podczas których robi zdjęcia. Teraz łatwiej jest jej zrozumieć modeli. Jesienią sama wcieliła się w nową dla siebie rolę. Na plenerze w Gdańsku, zorganizowanym pod hasłem inspiracja bursztynem, artysta, profesor Zbigniew Gorlak, swoją uwagę skupił na Martcie. Stała się jego muzą. Nic dziwnego, jej oryginalna, eteryczna uroda, podobnie jak jej optymistyczne malarstwo, zauroczy jeszcze nie jeden raz.

UKRYTE PRAGNIENIA. TANGO – olej, płyta 70 x 75 cm, 2007

Page 72: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

70 wiosna 2008

pyta

nia

do le

karz

a

czy można pozbyć się naczynek na nogach?Powstawanie rozszerzonych naczynek na nogach to proces złożony, na który skła-da się bardzo wiele czynników, takich jak: skłonności genetyczne, płeć (żeńska), stojąca praca, zaburzenia hormonalne czy dieta. Istnieje kilka sprawdzonych metod zamykania naczynek, ale należy pamiętać, że żaden zabieg nie zlikwiduje na stałe ten-dencji, a zadziała tylko na istniejące zmia-ny, i to nie na zawsze!

Trzeba koniecznie wiedzieć, że nieza-leżnie od zastosowanej metody, przed zabiegiem należy wykonać badanie przepływów żylnych Dopplera!Badanie to wykonywane jest za pomocą specjalnej sondy i polega na obserwacji za jej pomocą układu żylnego oraz oceny jego wydolności. Badanie to jest całkowicie nieinwazyjne, bezbolesne i bezstresowe. Pozwala ono m.in. wykluczyć przypadki chorób żył, takich jak niewydolność za-stawek żylnych czy zakrzepica, która jest bezwzględnym przeciwwskazaniem do zabiegów zamykania naczyń.Stosuje się dwie metody zamykania naczyń – SKLEROTERAPIĘ i LASER.

Nie można powiedzieć jednoznacznie, która metoda jest lepsza, bo obie mają swoją specyfikę, swoje zalety i wady. Z mojego doświadczenia wynika, że większe naczynia, o średnicy 3–5 mm, dobrze zamykają się obiema metodami (choć skleroterapia jest nieco bardziej bolesna). Natomiast do drobnych naczy-nek, tzw. pajączków, lepszy będzie laser. Dlaczego? Bo ciężko trafić igłą w bardzo cienkie naczynko, a wstrzyknięcie środ-ka obliterującego poza naczyniem grozi przebarwieniem skóry. Jest to powikła-nie dość częste po zabiegu skleroterapii. Dlatego ja osobiście wolę polecać pacjen-tom jednak laser.

Co trzeba koniecznie wiedzieć przed zdecy-dowaniem się na ten zabieg? 1. Po pierwsze, nie oczekiwać cudu, że

wszystkie naczynia znikną jak za do-tknięciem czarodziejskiej różdżki.

2. Niezależnie od wybranej metody zamy-kanie naczyń jest zabiegiem inwazyj-nym i dość bolesnym.

3. Na ogół po zabiegu następuje miejscowy obrzęk, siniaki, zwiększona bolesność. Odczucia są takie, jak po poważnym zranieniu.

4. Proces rekonwalescencji może trwać kilka tygodni, a nawet kilka miesięcy (w zależności np. od wielkości zamyka-nego naczynia oraz ich ilości).

5. Po zabiegu może pozostać blizna (szcze-gólnie po dużym naczyniu).

6. Rzadko kiedy w czasie zabiegu da się za-mknąć wszystkie widoczne naczynia.

Jest to więc zabieg dla cierpliwych, rozważ-nych i silnie zdeterminowanych. Ale za to, ściśle przestrzegając zaleceń lekarza, można cieszyć się dobrymi rezultatami. Ceny zabiegów w Centrum Medycznym Medi-Spa w Warszawie – od 200 zł w za-leżności od ilości zamykanych naczynek.

skLeroterapia (obliteracja) Polega na wstrzyknięciu do leczone-go naczynia specjalnego preparatu, który wywołuje odczyn zapalny ściany naczynia, który z kolei wywołuje pro-ces narastania nowej tkanki-skrzepliny. To ona właśnie, ulegając w naturalnym procesie gojenia zwłóknieniu, zamyka naczynie od wewnątrz.

LaserDo zamykania naczyń stosuje się na przykład laser neodymowo-yagowy. Wiązka światła emitowana przez laser pochłaniana jest selektywnie przez hemoglobinę, zamieniana na ciepło, przez co wzrasta temperatura krwi, która koaguluje, co powoduje zrastanie się ścianek naczynia i zamknięcia jego światła.

na pytania odpowiada lek. med. Monika kuźmińska,kierownik centrum Medycznego Medi-spa w warszawie.

Page 73: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

71wiosna 2008

Bielsko-Biała, ul. Słowackiego 5 tel.: (0-33) 822-02-70

Gdańsk Oliwa, ul. Krzywoustego 1b tel.: (0-58) 558-42-72

Gryfice, pl. Zwycięstwa 12tel.: (0-91) 384-32-78

Kalisz, ul. Widok 32tel.: (0-62) 766-20-91

Kalisz, ul. Konopnickiej 3-5/2 tel.: (0-62) 766-50-18

Olsztyn, ul. Marii Skłodowskiej-Curie 8/1tel.: 0 505 018 733

Poznań, ul. Katowicka 81e tel.: 0 602 596 321

Rzeszów, ul. Jabłońskiego 7 tel.: (0-17) 852-41-78

Strzelce Krajeńskieul. Ludowa 6/2 tel.: (0-95) 763-13-63

Szczecin, ul. Tczewska 5etel.: (0-91) 469-17-62

Tomaszów Lubelski, ul. Matejki 10 tel.: (0-84) 664-68-00

Warszawa ul. Natolińska 2, lok. 92 tel.: (0-22) 621-51-49

Warszawa, ul. Wolska 111 tel.: (0-22) 877-12-64

Warszawa, ul. Mehoffera 68d tel.: (0-22) 744-53-59

Warszawa, ul. Lazurowa 183 tel.: (0-22) 637-24-60

Gabinety Patronackie

Instytut Dermika Salon&Spaul. gen. Zajączka 9a, Warszawa, tel.: (0-22) 331-39-05, 331-39-06

Centrum Medyczne Medi-Spaul. gen. Zajączka 9a, Warszawa, tel./fax: (0-22) 330-90-35

GABINETY LEKARSKIE WSPÓŁPRACUJĄCE W ZAKRESIE MARKI DR.BERNARDCentrum Dermatologiczno-Kosmetyczne ul. Chełmińska 74, 86-300 grudziądz tel.: 0 602 675 885 NZOZ Dermexul. Łąkoszyńska 66, 99-300 Kutno tel.: (0-24) 254-50-08 Gabinet Medycyny Estetycznej Natura ul. Chopina 9, 28-100 Busko-Zdrój tel.: (0-41) 378-70-56 Gabinet Lekarskiul. Szaniawskiego 1, 59-220 Legnica tel.: 0 606 776 198

ISPL Gabinet Medycyny Estetycznej ul. Jagiełły 24, 11-500 giżycko tel.: 0 604 441 732

NZOZ Medyk Czołowo 108, 88-200 Radziejów tel.: 0 601 157 744

Gabinet Lekarskiul. J. Pawła ii 8 AB, 44-230 Czerwionka tel.: 0 692 427 312

Specjalistyczny Gabinet Lekarskiul. K. Miarki 15g, 42-700 Lubliniec tel.: 0 602 790 688 Gabinet Dermatologiczny ul. Waryńskiego 4, 46-200 Kluczbork tel.: 0 692 432 894

Specjalistyczny Gabinet Lekarski Aleja Pokoju 44, 31-564 Kraków tel.: 0 600 85 55 85

Gabinet Dermatologiczny AW – Dermaul. Boya-Żeleńskiego 69c, 51-162 Wrocławtel.: 0 501 03 32 77

Centrum Endermologieul. Róży Wiatrów 10, 53-030 Wrocławtel.: (0-71) 781-00-66

Gabinet Kosmetyki Estetycznej Stylul. Kołłątaja 2, 05-400 otwocktel.: (0-22) 710-11-81

dobr

e adre

sy

Page 74: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

72 wiosna 2008

rajs

kie

podró

że

Page 75: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

Jeśli kochasz morze, słońce i luksus w amerykańskim stylu, Bahamy to miejsce stworzone specjalnie dla Ciebie. Z okien hoteli widać błękitne fale Oceanu Atlantyckiego lub Zatoki Meksykańskiej. Słońce gaśnie tylko nocą, a piękna pogoda nigdy się nie kończy. Tekst: Zuzanna Przybyszewska

podróż do edenu

73wiosna 2008

urysta, który po raz pierwszy tu za-witał, wprost nie może oprzeć się wrażeniu, że znalazł się w prawdzi-wym raju. Wszechobecne lazuro-

we morze, ciepłe promienie słońca, tchnące spokojem, zadbane plaże, a nad głową – czyste, błękitne niebo. Widoku dopełnia-ją rezydencje, domy i hotele o elewacjach w pastelowych kolorach, przystanie jachto-we – mariny i palmy kokosowe.

pod okiem królowejO atrakcyjności turystycznej zbudowanego z wapieni koralowych archipelagu decy-dują dwa czynniki: warunki geograficz-no-przyrodnicze oraz łagodny równikowy

klimat. Średnia temperatura w lecie wyno-si tu 27˚C, w zimie – 21̊ C. O deszczach, silnym wietrze, mgłach, a tym bardziej śniegu, nie ma mowy. Pora sucha trwa od listopada do kwietnia i na ten okres najle-piej zaplanować tu urlop. Nic dziwnego, że od momentu odkrycia archipelagu przez Krzysztofa Kolumba w 1492 roku budzi on pożądanie wśród przybyszy z całego świata. Co ciekawe, paradoksalnie, pierw-szymi, którzy zdecydowali się osiedlić na jednej z przyszłych wysp Bahama na stałe, było 70 angielskich purytanów (1648), dla których tereny te nie miały być z całą pewnością miejscem wypoczynku, relaksu i rozrywki. Wprost przeciwnie. Purytanie

T

Page 76: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

74 wiosna 2008

– członkowie ortodoksyjnego ruchu religij-nego – stawiali sobie za cel zreformowanie kościoła anglikańskiego w duchu doktrynal-nej czystości i właśnie tę ideę na Bahamach zamierzali realizować. Od czasu pierwszego zasiedlenia, z niewielkimi przerwami, wyspy znajdują się w rękach brytyjskich. W 1973 roku Bahamy uzyskały niepodległość i stały się jedną z republik Brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Głową państwa jest zatem mo-narcha brytyjski, obecnie Elżbieta II. To królewskie miejsce bez wątpienia zasługuje na królewski protektorat!

centrum rajuRóżowe, różnej wielkości bryły superluksu-sowego hotelu Royal Towers, z wieżyczkami przypominającymi zamki z filmów Disneya, wyrastają wprost z otaczającej je zieleni, nie-mal na samym brzegu Paradise Island. Bu-dynek ten to centrum niewielkiej wysepki, na której bije turystyczne i rozrywkowe ser-ce Bahamów. Na niewielkiej powierzchni Paradise Island zgromadzono najbardziej luksusowe hotele, rezydencje, restauracje, ka-syna i kluby całego archipelagu. Jeśli oprócz ciepłych dni na Bahamach chcesz posmako-wać tamtejszych gorących nocy, zarezerwuj pokój w jednym z hoteli na Rajskiej Wyspie albo w Nassau, stolicy kraju, skąd na Paradise Island można przedostać się specjalnym mo-stem.W Royal Towers znajduje się zresztą jeden z najdroższych apartamentów świata – The Bridge Suite. Usytuowany jest on w moście łączącym dwie wieże hotelu. Za spędzenie w nim nocy zapłacimy 25 tys. dolarów!Rajska Wyspa zwana także „Las Vegas na morzu”, z racji swojej bajecznej infrastruktury turystycznej, jak magnes przyciąga celebrities z całego świata: przedstawicieli przemysłu rozrywkowego, gwiazdy, rekinów finansjery i spragnionych kontaktu ze sławami urlopo-wiczów. Sławę miejsca potęguje dodatkowo fakt, że bardzo często pojawia się ono w mię-dzynarodowych produkcjach filmowych. To właśnie tu kręcono „Casino Royale”, niektóre odcinki serialu „Przyjaciele”, a także teledysk do utworu Beatlesów „Help!”.

Właścicielem Paradise Island jest południo-woafrykański magnat hotelowy, Sol Kerzner, który – ażeby jeszcze bardziej ożywić ruch turystyczny na wyspie – zbudował na niej ostatnio wielkie centrum rozrywki Atlantis. Znajdziemy w nim wszystko, o czym może zamarzyć turysta chcący się rozerwać, zażyć hazardu, zrobić zakupy, zregenerować siły w ośrodku SPA i dobrze zjeść.Warto dodać, że obecny właściciel nabył wy-spę dwie dekady temu za jedyne 125 mln do-larów, a dziś jej wartość, wraz z całą powstałą w międzyczasie infrastrukturą turystyczno- -rozrywkową szacowana jest na co najmniej 2 mld dolarów, a więc 16 razy więcej!

egzotyczna mieszankaJeśli zdecydujemy się opuścić hotel (choć nie jest to konieczne – hotele na Bahamach są jak miniaturowe samowystarczalne miasteczka, z prywatnymi plażami, przystaniami jachto-wymi, restauracjami, infrastrukturą sporto-wą, bibliotekami, miniośrodkami SPA), to przekonamy się, że miejscowa ludność skła-da się przede wszystkim z osób o czarnym kolorze skóry. Stanowią one około 75 proc.

populacji. Kolejne 15 proc. to metysi i mu-laci, pozostałe 10 proc. – biali. Znaczna część osób przebywających na wyspie to oczywi-ście przybysze z zewnątrz. Ruch turystyczny trwa na Bahamach bez przerwy przez cały rok, zatem przyjezdnych nigdy tu nie bra-kuje. A ponieważ magia wysp przyciąga tu turystów ze wszystkich kontynentów i naj-dalszych zakątków świata, wraz z tubylcami tworzą oni niezwykłą multikulturową mie-szankę. Najchętniej archipelag odwiedzają Amerykanie. Bahamy od Stanów Zjedno-czonych Ameryki dzieli odległość zaledwie kilkudziesięciu kilometrów, z Florydy widać najdalej na północ wysunięte wysepki tego kraju. Obywatele USA mogą czuć się tu za-tem jak u siebie w domu.Dodajmy, że – co nie od dziś wiadomo – Ba-hamy to tradycyjne miejsce przemytu sub-stancji odurzających, nielegalnych transakcji finansowych i tak zwany raj podatkowy, co niewątpliwie dodaje specyficznego charak-teru temu miejscu.Turyści nie musza się tutaj oczywiście nicze-go obawiać. Przestępczość gospodarcza i nie-legalny przemyt narkotyków nie dotyczy

rajs

kie

podró

że

Page 77: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

75wiosna 2008

przyjezdnych. Przeciwnie, to właśnie ich liczna obecność jest jedną z gwarancji „ru-chu w interesie”. Warto także pamiętać, że po 11 września 2001 roku Amerykanie wy-musili na wielu „rajach podatkowych”, w tym także na Bahamach, zwiększenie jawności danych informacji podatkowych o cudzo-ziemcach. Zniechęciło to do zainteresowa-nia Bahamami wielu nieuczciwych biznes-menów i przestępców, i znacznie wpłynęło na podniesienie bezpieczeństwa.

bezludna wyspaZ tętniącymi życiem centrami rozrywki, ta-kimi jak Paradise Island, sąsiadują niezliczo-ne niewielkie wysepki, niezamieszkane przez człowieka. To niewątpliwie jeden z głównych czynników stanowiących o specyfice i wy-jątkowości tego miejsca. Całość archipelagu Bahama tworzy 700 wysp, z czego do dziś zasiedlonych zostało zaledwie 29!Jeszcze do niedawna wykupienie na własność jednej z bezludnych wysepek było przedsięwzięciem dość łatwym, o ile tylko dysponowało się odpowiednimi środka-mi finansowymi. Dziś administracja nie

jest już tak chętna, jak w latach 50. i 60. XX wieku, aby oddawać pojedyncze wyspy w prywatne ręce. Wprawdzie część z nich, ze względu na uwarunkowania natury geo-logicznej i przyrodniczej, po prostu nie nadaje się do zamieszkania, jednak wciąż dużo jest bezludnych miejsc, które z powo-dzeniem można byłoby przejąć. Wszystkim, którzy czują, że mają w sobie coś z Robin-sona Crusoe, pozostaje poczekać na zmianę koniunktury.Dziewicze tereny kuszą przede wszystkim tych turystów, którzy lubią wypoczywać w cichych, odludnych zakątkach i aby zrege-nerować siły, potrzebują wyciszenia i samot-ności. Inwestorów kuszą natomiast krociowe zyski, jakich można się spodziewać, inwestu-jąc pieniądze w domy i rezydencje pod wy-najem oraz wszelkiego rodzaju infrastruktu-rę turystyczną. Warto pamiętać, że turystyka jest kołem napędowym tutejszej gospodarki. Mieszkańcy i władze kraju dobrze wiedzą, jak wykorzystać niezwykłe walory i poten-cjał tego miejsca. Dochody z przemysłu tu-rystycznego stanowią aż 80 proc. krajowego produktu brutto!

wszystko dla turystówCzego można się spodziewać po infrastruk-turze turystycznej Wysp Bahama? Czyste, zadbane hotele z pełnym wyposażeniem to tutaj standard. Większość placówek hotelo-wych dysponuje plażami, zarezerwowanymi wyłącznie dla gości. Hotele oferują nie tylko możliwość wynajęcia samochodu i parking, ale także dostępne dla gości przystanie jach-towe – mariny. Do dyspozycji turystów są też sale konferencyjne i wszelkie udogod-nienia pozwalające na organizowanie spo-tkań i konferencji biznesowych. Na miejscu zastaniemy także wszelkiego rodzaju urzą-dzenia umożliwiające komunikację ze świa-tem. A także biblioteki, sale zabaw dla dzieci, a w poszczególnych pomieszczeniach – udo-godnienia dla osób niepełnosprawnych.Klimatyzacja zainstalowana jest zarów-no w pokojach, jak i w pomieszczeniach wspólnych. Tego wszystkiego można się spodziewać, wybierając, niekoniecznie pię-ciogwiazdkowy, hotel na Bahamach. Ale co najważniejsze, niezależnie od tego, który ho-tel wybierzesz, zawsze będzie z niego blisko na plażę. Czegóż chcieć więcej?

Dziewicze tereny kuszą przede wszystkim tych turystów, którzy lubią wypoczywać w cichych, odludnych zakątkach i aby zregenerować siły, potrzebują wyciszenia i samotności.

Page 78: Magazyn Woman nr 5 wiosna 2005

76 wiosna 2008

Prenumerata na 4 numery za 27,60 zł

Zaprenumeruj

Dla 30 pierwszychczytelniczek Supernawilżający Balsam do ciała Noblesse Body Spa 1 numer

GRATIS

W PRENuMERACIE: DOSTAWA DO DOMu STAłA CENA MAGAZyNu PREZENT

można zaprenumerować:Wypełniając zamieszczony obok formularz zgłoszeniowy i wysyłając go na adres: Wydawnictwo Concept Publishing Polska Sp. z o.o. ul. Czapli 27 02-781 WarszawaPrzez telefon: (0-22) 848 60 40Faksem: (0-22) 848 61 12Przez internet: www.dermika.plProsimy o złożenie podpisu pod zgodą na przetwarzanie danych osobowych.W przypadku pytań i reklamacji prosimy dzwonić pod numer (0-22) 848 60 40.Prenumerata realizowana jest za pośrednictwem Poczty Polskiej. Każdy numer wysyłany jest listem ekonomicznym.Faktury VAT wystawiamy na wyraźne życzenie.Numer konta, na które należy dokonywać wpłaty za prenumeratę:Concept Publishing Polska Sp. z o.o., ul. Czapli 27, 02-781 WarszawaBank BPH S.A.87 1060 0076 0000 3200 0096 3513W tytule wpłaty proszę wpisać swoje dane z dopiskiem: prenumerata Woman

Zamawiam prenumeratę magazynu Woman od numeru:

Prosimy o wpisanie w kratkach (nr wydania, rok), od kiedy chcą Państwo rozpocząć prenumeratę.

Rodzaj cery:

Data urodzin:

Prenumeratę proszę wysłać na adres:

Imię i nazwisko lub nazwa firmy

Ulica

Kod pocztowy Miejscowość

Telefon kontaktowy

e-mail Proszę o wystawienie faktury VAT.

NIP firmy:

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w związku z realizacją zamówienia prenu-meraty oraz w celach marketingowych przez Wydawnictwo Concept Publishing Sp. z. o.o., ul. Czapli 27, 02-781 Warszawa. Dane przekazuję dobrowolnie, zastrzegając sobie prawo do ich sprawdzania i poprawiania.

Data i podpis..........................................................................

Formularz zgłoszeniow

y