Lilly Evans i James Potter

download Lilly Evans i James Potter

of 113

Transcript of Lilly Evans i James Potter

Rozdzial 1. Wita was Lilly Evans-Lily! Zejd na d! -Ju mamo! - krzyknam i szybko zbiegam do salonu przeskakujc co dwa stopnie na schodach W jasno owietlonym pomieszczeniu oprcz matki znajdoway si jeszcze dwie osoby: tata czytajcy gazet i moja siostra Petunia, ktra ogldaa telewizj. -List do ciebie - powiedziaa mama, kiedy tylko podeszam do fotela, w ktrym siedziaa. W moich doniach znalaza si nienobiaa koperta z czerwon pieczci. Szybko j rozerwaam i moim oczom ukaza si list napisany starannym i wyrobionym pismem: HOGWART SZKOA MAGII I CZARODZIEJSTWA Dyrektor Albus Dumbledore Szanowna Panno Evans, Mamy przyjemno poinformowania, e zostaa Panna przyjta do Szkoy Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Doczamy list niezbdnych ksiek i wyposaenia . Rok szkolny rozpoczyna si 1 wrzenia. Oczekujemy Pani sowy nie pniej ni 31 lipca. Z wyrazami szacunku Minerwa McGonagall -Mamo... Co to jest szkoa magii i czarodziejstwa? - zapytaam Matka spojrzaa na mnie przeraona, a ojciec unis wzrok znad gazety. -Nie rozumiem... - powiedziaa cicho mama -Ten list owiadcza, e zostaam przyjta do szkoy magii i czarodziejstwa Hogrant... spojrzaam na list - Nie, przepraszam... Hogwart. Rodzicielka osuna si na krzele i pooya do na czole -Mylaam, e nigdy nie dostaniesz tego listu... Hogwart to szkoa, do ktrej chodzili twoi dziadkowie. Byli czarodziejami. -Co?! - koperta wypada mi z rk. -Tak. Ja jestem zupenie nie magiczna, ale babcia Rose zapisaa do tej szkoy moje pierwsze dziecko, ktrym jeste ty... No i oczywicie dyrekcja musiaa uzna, e jest w tobie to "co", bo tak po prostu dzieci mugoli nie przyjmuj do tej szkoy. -Mugoli? - zapytaa Petunia, ktra cay czas uwanie przysuchiwaa si rozmowie -Czyli ludzi nie magicznych tak jak ja i tata. -Ale... Zaraz, zaraz. Co ja mam teraz zrobi? - zapytaam -Id na strych. Tam znajdziesz podrczniki, ktre pewnie masz w spisie. A rdk i szaty bdziesz musiaa i sobie kupi na Poktnej. -Poktnej? -Ulicy czarodziei. Tak dowiedziaam si, e dostaam przyjta do Hogwartu. Od razu odpisaam twierdzco na nadesany list i po 15 minutach szukania jakiejkolwiek sowy odesaam j. Na poktnej oprcz szat i rdki nakupowaam mas ksiek o nowej szkole. Nie obyo si te bez problemw ze znalezieniem peronu 9 i 3/4, ale na szczcie jaka mia kobieta mi pomoga. W przedziale siedziaam z jak grup chopakw, ktrzy mieli do dziwne przezwisko. No bo kto by chcia eby mwi na niego Lunatyk, albo apa? Swoj drog najwiksze zainteresowanie wzbudzi we mnie niejaki Rogacz. Kiedy dotarlimy do szkoy jaki wielki mczyzna powiedzia, e zaraz odbdzie si ceremonia przydziau. Od pocztku mylaam, e chodzio mu o jakie klasy, ale jednak byoby lepiej gdybym tak nie mylaa. Musielimy wej przy caej szkole na sam rodek olbrzymiej sali, usi

na jakim stoku i ubra na gow kapelusz (swoj drog niezbyt przyjemnie pachncy). W pewnym momencie kapelusz zacz co mwi, a ja niemal spadam ze stoka (dlaczego nie doczytaam, ze takie co jest w Hogwarcie? Dlaczego?!). Po jakich 5 minutach tiara krzykna 'Gryffindor' i masa ludzi siedzcych przy jednym stole zacza klaska, wic podeszam do tego stou i zajam pierwsze wolne miejsce. Po kolacji prefekci odprowadzili nas do domw. Okazao si, e w Gryffindorze jest rwnie Rogacz i jego przyjaciele. Zapowiada si ciekawie. * Takze wiecie ju jak si dostaam do Hogwartu i jak trafiam do Gryffindoru. Aktualnie jestem na 4 roku i troch si pozmieniao (zwaszcza mj stosunek do Rogacza). Jednak moe troch opowiem o sobie: Imi i nazwisko: Lilliana Evans Wiek: 16 lat Kolor oczu: zielone Kolor wosw: ciemno rude (kasztanowe) Rodzice: Juliette i Michael Siostra: Petunia Zainteresowania: ksiki! . Sympatia: brak Przyjaciele: Vanessa, Katie i Annie Dom:Gryffindor Stanowisko: Prefekt (sama nie wiem jakim cudem)

Rozdzial 2. Zamknij sie Potter ! czyli jak to sie zaczelo.Dzi bdzie rozpoczcie nowego roku w Hogwarcie. Teraz stoj na londyskiej stacji King's Cross 9 i 3/4. Mam ze sob wzek na ktrym jest kufer, zawartoci wol nie ujawnia, lecz jeli nalegacie to prosz: Ciuchy, kosmetyki, walkmen, co sodkiego, osobiste rzeczy , zdjcie caej rodzinki i myl e to wszystko. Przy mnie stoj mama, tata i okropna siostrunia-Petunia.. Kiedy si z ni przyjaniam, ale gdy tylko dostaam list z Hogwartu informujcy mnie e jestem czarownic i zostaam przyjta do szkoy Magii i Czarodziejstwa rozpakaa si e zostawiam j sam (a przecie byymy jeszcze wtedy najlepszymi przyjacikami).. Zreszt tak, wczeniej czy pniej bym si z ni pokcia. Z zamyle wyrwaa mnie matka: - Lily, za 15 minut odjeda Ci pocig, chyba nie chcesz tutaj zosta? - Nie oczywicie e nie. - No to yczymy jak najlepszej nauki, ocen i wszystkiego co pragniesz - Powiedzia mi tata a ja dodaam w duchu: No to ycze sobie eby Potter si odczepi. Chocia to chyba nic nie da ale warto mie nadziej. Mama cmokna mnie w policzek, tata przytuli a Petunia posaa nienawistne spojrzenie, wiem e przysza tu tylko dlatego e rodzice j przekupili (w kocu nie bdzie mnie 10 miesicy). Pchnam wzek wczeniej upewniajc si e nie ma tu zbyt wielu mugoli, po czym przeszam przez magiczn barierk.. Nagle owionea mnie fala szczcia i oszoomienia, znowu byam na stacji i miaam si uda do Hogwartu, nic nie byo snem. Cieszyam si jak dziecko, w tumie dostrzegam Ann, Van(skrt od Vanessa) i Kate, pomogymy sobie wtaszczy kufry po czym udaymy si na poszukiwania wolnego przedziau. Na moje szczcie nigdzie nie byo Pottera i jego bandy. Znalazymy wolny przedzia w ktrym usadowiymy si szczliwe. Plotkowaymy jak najte jedna przez drug, przez co stworzy si istny mtlik i rozgardiasz, no ale takie ju jestemy. Dowiedziaam si wiele plotek od Kate, mnstwo przygd od Ann z Egiptu i fajnych wspomnie od Van. W kocu wjecha wzek ze smakoykami z ktrego kupiam z Ann ciastka i batony, w sumie zapaciymy 6 galeonw i 8 sykli. Po 40 minutach pocig zwolni i wtoczy si na stacj w Hogsmeade (jedyna tamtejsza wioska czarodzieji), szybciutko przebraymy si w szaty

czarodziejek i wyszysmy z lokomotywy. Znowu usyszaam znajomy gos naszego przyjaciela, Hagrida: - Pirwszoroczni! Pirwszoroczni do mnie! Zapakowaymy kufry do powozu zaprzonego w obrzydliwe czarne Testrale widoczne tylko tym osobom ktrym zmara na oczach jaka bliska osoba.. Ann zakomunikowaa: - Potter na horyzoncie. Szybko weszymy do powozu, drzwiczki zatrzasnely sie z poteznym hukiem i po czym wszystkie ruszyy jeden za drugim. W ciemnoci byszczaa zota odznaka prefekta naleca do mojej przyjaciki Vanessy. Ann szybciutko malowaa usta przezroczystym byszczykiem, Kate szukaa czego w torbie a ja wpatrywaam si w krajobraz za oknem. Daleko, daleko rozcigay si gry, Hogwart owietlony by "tysicami" wiec i magii w oknach - jeli mona to tak uj. Wieczr by bezchmurny, ksiyc by w rodku fazy. Byam szczliwa e Huncwotom nie udao si jak dotd nam podokucza. A teraz moe napisze o moim ju kilkuletnim problemie o nazwisku-Potter. Uuurgh!! Ten palant ugania si za mn od pierwszej klasy. Codziennie pyta czy go pocauje, umwi si albo bd z nim chodzi.. Kiedy nawet przywaliam mu z liscia ze sie obrucil ale i to na nie wiele si zdao.. Rogacz wysya do mnie na wakacjach prawie codziennie liciki z wyrazami mioci. Nie wierze w to, e mnie naprawd kocha, on to wszystko robi raczej dla rozrywki, chocia czasem widz bl w jego oczach jak si wydzieram (co nie powiem, satysfakcjonuje mnie). Szczerze mwic unikam Pottera jak si tylko da najbardziej i staram si nie chodzi sama po Hogwarcie, w obawie e spotkam go gdzie z innymi Huncwotami i jeszcze bd si nabija. Cho przyznam e z Remusem i Syriuszem si zaprzyjaniam. Gdy wozy dojechay na miejsce wysiadymy a kufry jako same przetransportoway si do naszych sypial. Weszlimy przez wrota zamku, a profesor MacGonagall przedstawia si wszystkim (jest opiekunk domu do ktrego przynalee, czyli Gryffindoru z herbem lwa), po czym zaprowadzia wystraszone pierwszaki do WS (skrt od Wielkiej Sali). Nagle jak z pod ziemi wyrs przede mn Potter-moje utrapienie! -Woow! Lily wygldasz w swej szacie olniewajco, umwisz si ze mn na randk?? Wycedzil z szyderczym usmiechem na twarzy. - Spadaj Potter! Dlaczego Ty sie nigdy nie odczepisz!? Krzyknelam z nienawiscia. - Ehh.. Nie moge.. A dasz chocia causa? - (On chyba nigdy si nie poddaje! Urgh!), po czym zrobi ten swj czarujcy umiech ktry robi do wszystkich lasek w szkole z ktrymi najpierw si cauje i umawia, a pniej bezdusznie rzuca.. Zrobiam zrozpaczona mink usiujc znale w tumie uczniw zmierzajcych do WS, ktrego z kolegw albo koleanek. Na szczcie dostrzegam Syriusza do ktrego pomachaam rk eby podszed: - Syriuuszu! Bagam zrb co! Kiedy ten palant si odczepi!? - Zawyam gdy do nas podbieg - Tylko nie palant Lilu! - Wtrci Roga - Jeszcze jedno Lilu a.. - Eee.. Trudno powiedzie Ruda, ale chyba wtedy gdy..- apcia przerwa mi, a apci Roga: - Wtedy gdy naprawde tego bdziesz chciaa! - No to extra! - Ucieszyam si - Bo ja NAPRAWD, bardzo i nie wiem jak jeszcze.. - Mnie kochasz - Przerwa mi Potter (ale on mnie wkurza!) - NIE!!! ZAMKNIJ SI POTTER!!!! - Rykam do niego - Nie znosze Cie, mam do! Wkurzasz mnie przez cae ycie! Chodzisz za mn a wrecz nie odstepujesz mnie na krok! Wtrcasz si w nie swoje sprawy! Wiecznie.. - Przerwaam bo zobaczyam wielki umiech zadowolenia na jego twarzy (BO MWI DO POTTERA TO JAK DO CIANY!!!) Ehh.. Ja to cikie ycie mam.. - apciu kiedy Potterek poleci do jakiej "swojej" fanki?? - Spytalam Syriusza -Domylam si!.. - Przekrzykiwa tum - e zaraz po kolacji, co nie James? A waciwie to ktra to ju?? Ile masz tych fanek? - Odezwa si witoszek - Skomentowa Rogacz - Ohh.. Zapewne dwadziecia apo a moze nawet i wiecej - Westchna Ann ktra przedtem plotkowaa na korytarzu z dziewczynami z naszego roku. - A co Wy tam wiecie!? To tylko kilka, a zreszt co Ty by robia na moim miejscu!?? Rogaty zwrci si do Ann. - Hmm.. Napewno nie caowaabym si z kadym,pierwszym lepszym chopakiem ktry by mi si nawin w PW(Pokoju Wsplnym), nie umawiaabym si na tyle randek i nie amaa w tak okropny sposb serc tylu niewinnych chopakw! - Dociea mu Ann-moja najlepsza

przyjacika. Niewiadomo dlaczego Syriusz lekko si zaczerwieni i troche spuci gow. Wszyscy wybuchnelismy gonym miechem razem z Peterem, Kate, Remusem i Van, bo do nas wanie doszli. Wida byo e James jest bardzo wcieky, wreszcie krzykn: - Huncwoci idziemy! Nie mam zamiaru gadac z tymi przemadrzalymi dziewuchami.! Za mna !!! - Remus wci lekko chichoczc ruszy do WS z "powanym" Peterem (ktry widocznie nie chcia mie u Pottera przesrane za wymiewanie si z niego). - Zaraz do Was dojde! - Krzykn apa - To byo super Ann! Tak mu dogryza e teraz dyszy z wciekoci! Ale tak czy siak nie da za wygrana - mia si, na co Ann wyszczerzya do niego bialutkie zbki, a Potter odwrci si i zrobi min w stylu: - "Masz przerbane kole!!". Syriusz nic sobie z tego nie robic i wci si smiejac ruszy za nim. Ann bya niesamowicie uradowana komplementem apy, tylko my (cztery najlepsze przyjaciki) wiedziaymy e podkochuje si w nim od czwartej klasy Hogwartu, kiedy to bohatersko uratowa j z ochydnych ap lizgonw. Oczywicie Syriusz nie wie, e ma tak wielbicielk, a to za spraw tego, e w jego obecnoci Ann zachowuje si normalnie, a czasami nawet ignoruje go jak zreszt reszta nas ignoruje Huncwotw. Ann powiedziaa mi kiedy e nigdy nie wyjawi mu swej mioci chyba e on pierwszy wyjawi to jej, ale ona myli e apa lubi j tylko jako koleanke i wcale nie ma u niego szans.. Ja cakowicie si z ni nie zgadzam! Jest adna {pomimo e jest niska bo tylko-156cm wzrostu}, szczupa, ma mao-redni biust (ale to co?), brzowe oczka, bardzo ciemno-brzowe wosy, duo humoru, wigoru i siy! Jej a waciwie i nasze motto to: Don't Worry! Be Happy!! Vanessie za to podoba si chyba Remus, oczywicie si nie przyznaje.. Kate (tak jak mi), nikt. Syriusz i James maj swoje DWA fan kluby nachalnych dziewczt ktre podrywaj ich, knuj rne intrygi itp. Denerwuje nas to jak cholera, chopcw nie, no ale c.. Sie nie bdziemy wtrca przecie! Szczeglnie al nam biednej Ann, ktra powoli oswoia si z jego fankami i po kolejnych randkach Syriusza z innymi pannami, nie chowa si przed caym wiatem nie pacze po ktach bo i po co? Jak ona mwi: -"Mj pacz i tak na nic si zda skoro mnie nie kocha a tylko zwykle lubi! Jestemy wszyscy tylko przyjacimi" - Chodz ja uwaam e nigdy z Potterem nie bd przyjacika ale to ju inna sprawa... Wreszcie wszyscy szybko weszlimy do Wielkiej Sali.

Rozdzial 3. Kate czy Tobie kompletnie na rozum padlo ?Gdy tylko weszymy do Wielkiej Sali naszym oczom ukaza si wstrzsajcy widok! Na sklepieniu Sali unosiy si wiece.. Nie byo by to wcale dziwne gdyby nie fakt e byo co na nich napisane! A mianowicie rnokolorowo: Ognista Lily. , Ann - wiecca gwiazda , Vanessa - Sodka jak wafelek , Kate - Promienna, niedostpna.. Odrazu byo wiadomo kogo to sprawka. Viper umiechaa si lekko oniemielona, Snowy bya zawstydzona a Birdy wcieka. Podeszymy do naszego stou, Huncwotw naszczcie nie byo. Maj szczcie bo nie mieli by ju gw! Niektrzy uczniowie przygldali si nam ciekawsko co wywoao liczne rumiece na mojej twarzy.. - Sama narobia kopotu - Wyniosym gosem owiadczya Kate - JA?!! KATE CZY TOBIE KOMPLETNIE NA ROZUM PADO!!??? - Wydaram si - Ciszej troche Speedy! Nie chce eby wszyscy NAS syszeli - Syka Nie odezwaam si. - To przez Ciebie s zawsze kopoty i przez Pottera Dodaa - Sugerujesz co? - Odgryzam si - Tak!! A mianowicie to e najpierw mwisz e Go nienawidzisz a potem zgadzasz si na randk - Powiedziaa - Nie umwiam si z nim!!

-

Taa jasnee..? A czym s te napisy na wiecach? A to co nam powiedzia!! Nie s tylko o mnie! Nie powinna im wierzy!! Ale to wszystko jest przez Ciebie! To nie ja je napisaam! Ale..!!

- Dlaczego jeste taka wredna!!? Czy to Potter musi by tematem naszych ktni?? Jeste zazdrosna o to e Ty nie masz chopaka bo goni Cie jakie fatum w doborze kadego? -(co jest prawd) - To nie moja wina e nie podoba mi si Potter i nie chce z nim chodzi!! - Jeste bezczelna! - Ryka rozwciezona Birdy - I Vice Versa! - Odparowaam Kate bya caa czerwona, a rdka ktr miaam w rku sypaa czerwone iskry. Caa wielka sala (prcz lizgonw) przysuchiwaa si naszej zajadej ktni. Dlaczego Kate jest tak wredna?! Co ja jej takiego zrobiam?! W tym momencie jej poprostu nienawidze! - Nie jestem o niego zazdrosna! Za to ty umiawiasz si z pierwszym lepszym draniem jakiego znasz! - Odpowiedziaam zjadliwie - Moe i Potter jest draniem ale on napewno nie zrobiby nikomu awantury na cay Hogwart za jak tam bahostke! A tak wogle to w yciu miaam tylko dwie randki. - To nie bya adna bahostka Speedy!!! - Bya! - Zbierao mi si na pacz - Nigdy w yciu nie mylaam e moesz by tak wredna!!! - Nie zdya mi nic odpowiedzie bo zaczeam biec w stron wrt Wielkiej Sali, niestety przy drzwiach zapaa mnie za rk ta wsttna poczocharana kreatura- Potter! Nie wiem z kd si tu wzi! Wczeniej Go nie byo! - Lilu tak mi przykro e kcicie si o mnie ale.. - Chcia co jeszcze powiedzie ale sykam do niego: - Nie mw do mnie Lilu i odwal si palancie Umiechnl si tylko debilnie a ja Go dobiam.: - I nie umwie si na adn randk - Ale nie moesz..! - Ja moge wszystko Rogaczu - Przerwaam mu jadowicie Robiam dobr min do zej gry ale gdy tylko zamkneam za sob drzwi rozryczaam si tak bardzo e nawet nie wiedziaam gdzie ide.. W kocu nogi poniosy mnie do wiey Gryffindoru. Podaam Grubej Damie haso, weszam do dormitorium, wzieam do rki pierwsz rzecz jaka mi si nawinea i walam o cian. Nastpnie rzuciam si na poduszk ktra po jakim czasie bya caa mokra.. ~Tymczasem w Wielkiej Sali~ Uczniowie szeptali midzy sob zaraz po mojej ucieczce z Wielkiej Sali, Ann i Van czuy si winne sprawie, gdy nie chciao im si nawet zaagodzi sporu.. Kate dopiero pniej zrobio si gupio e zrobia tak zadyme z byle czego.. Chciaa i i przeprosi mnie ale nie wiedziaa jak zareaguje a niezniosa by poraki.. Czyby skoczya si jej przyja ze Speedy, przez Rogacza?? .. Musi nauczy si trzyma jzyk za zbami.. Nie chciaa zaglda w moj umys bez pozwolenia, ale i tak czua e gdzie niedaleko, kto zamacza poduszk swoimi zami...... ~U Lily:~ Mylicie e j nadal lubie? No to si mylicie bo mam jej do! I mwie tu o Kate, cho Pottera w tym momencie te nienawidze!.. Zrobia mi cay ten cyrk nie wiadomo dlaczego.. Och! Takk.. Tylko dlatego e przez przypadek umwiam si z Potterem! A dziw mnie bierze e jest o niego zazdrosna, chocia.. Nawet j rozumiem.. Potter mnie kocha a ja Go wci odpycham (co nie znaczy e musi mi robi sceny w Wielkiej Sali !!), jest jej smutno bo nawet jeeli komu si podoba to i tak ten kto okazuje si draniem i wczeniej czy pniej j zdradza.. Powinnam jej wybaczy, ale tylko wtedy gdy przyjdzie i mnie przeprosi.. ~Na lekcjach:~ - Birdy nie powinna bya tego robi! - Syka Snowy

- Wiem.. Jest mi z tego powodu przykro.. - Kate miaa zy w oczach - ... - Viper spojrzaa na ni zimno, uwaaa e Kate nie powinna bya tak potraktowa Speedy.. - Nienawidze si kci - Odpara Birdy - To dlaczego tak zrobia? - Ju agodniej spytaa Vanessa - Chyba winna jeste jej przeprosiny - Beznamitnym tonem powiedziaa Viper - Tak, ale.. - Nie ma adnego ale, Kate. Lecisz szybko do Lily! Ale ju! - Tak te zrobie, mam nadzieje e Binns nie zauway mojego zniknicia - Przestraszya si Kate - No wiesz.. Zawsze mona rzuci na niego zaklcie, a wtedy.. - Mwia Van ale zobaczya mordercze spojrzenie Ann: - Nawet nie prbuj!! A zreszt na 100-letniego, przezroczystego ducha zaklcia nie dziaaj - Dobra, artowaam tylko - Umiechna si Snowy - Kate szybko, teraz kiedy nie patrzy.. - Birdy zwiaa z lekcji a profesor Binns nawet tego nie zauway. ~Z powrotem u Lily:~ Kto zapuka do drzwi, wesza Kate.. - Mona? - Spytaa - Naturalnie, to take Twj pokj - Fuknam - Chciaam Cie przeprosi - Odezwaa si - Naprawde? A si wierzy nie chce.. - Powiedziaam z ironi w gosie, Kate nagle zrobia si nie miaa. - Ja.. Przepraszam Speedy, to si ju wicej nie powtrzy.. - Zrobia popierajc to co powiedziaa mink - No dobrze. Ja take Cie przepraszam Nie powinnam bya.. - Rzuciymy si sobie w objcia, jeszcze raz przeprosiysmy i zaczeysmy paka i cieszy si.. - Idziemy na lekcje? - Zapytaa - No jasne, tylko jeli raczysz wiedzie mamy rozmazane makijae od ez - Zamiaam si I ju po chwili byymy w azience poprawiajc swj "rozmazany" wygld. Birdy pomoga mi si spakowa i ju po chwili pdziymy szczliwe na lekcje. Zdyam na koniec lekcji Histori Magii, tak e nikt nie zauway naszego zniknicia.. Wytumaczyymy dziewczynom co i jak i byo znw jak dawniej. Miaam nadzieje e moe Potter si na mnie obrazi za to e nie zgodziaam si z nim na randk ale jak si poniej okazao byy na odwrt. W przerwie midzy transmutacj a wrbiarstwem, "genialna" Ann popchnea mnie na Pottera tak e zapa mnie w objcia i ju chcia pocaowa gdy mu si "szybko?" wymknam mwic: - Chciaby .. Po chwili wszyscy zamiewalimy si i popychali.. *** Po obiadku podesza do nas we wsplnym adna blondynk ubrana jak barbie z rk Rogacza na biodrach. Zdenerwowa mnie gdy przedstawi nam Sophie (tak miaa na imi) a ta powiedziaa: - James duo o Tobie opowiada Lily - Naprawde? To bardzo mie z jego strony - Powiedziaam grobwym tonem. Potter zrobi do mnie bardzo gupi min i zostawi nas, to znaczy mnie i reszte Huncwotw z Huncwotkami (tak-Ja, Viper, Snowy i Birdy jestemy Huncwotkami-konkurencj chopcw) Zaczelimy si wszyscy przekamarza jak dugo Potter wytrzyma z now lask.. Ann i Syriusz zaoyli si nawet o pi galeonw e: Ann- Wytrzyma z ni jeden dzie, a Syri- e dwa dni... No c.. Niespodziewali si nawet jak bardzo si myl... *** W dormitorium bez Hunkw (Huncwotw):

- Co byo na zadanie z zielarstwa bo mnie nie byo? - Zapytaam Snowy - Eee.. Wypracowanie na trzy strony - Odpowiedziaa - No fajnie! Jeszcze mamy z transmutacji o przemienianiu stou w zajca i z Histori Magii notatke! - Oburzya si Viper - Szkoda e nie dadz nam luzu na pocztek - Zasmucia si Birdy - Ale a propos notatki z Histori Magii, to moe.. - Viper nie dokoczya bo Snowy rzucia si do ucieczki. Jasne e skapa si o co chodzi Ann, zawsze jako jednyna (w caej klasie) sporzdzaa z tak nudnego przedmiotu notatke. Ku nieszczciu Vanessy, Ann zmienia si w mij i owinea jej wok kostki prawej nogi. - No dobra, skoro prosicie.. - Westchna z alem - DZIKUJEMY!!!! - Wyciskaymy j. - Dobrze, ju dobrze bo mnie jeszcze udusicie - miaa si Po trzech godzinach miaymy wszytko odrobione i wyuczone (oczywicie i tak z jeszcze "drobn" pomoc Vanessy. Birdy zaczea wpatrywa si w kad nas z osobna bez sowa. W kocu Viper nie wytrzymaa: - O co Ci chodzi?? - My te spojrzaymy na Kate z zaciekawieniem - Jak to? Nie wiecie? A czy to nie przypadkiem dzi urzdzamy babski wieczorek?? Zrobia mieszn mink - A te fakt! Na mier o tym zapomniaam - Chwyciam si za gow .. - Tyle e z kd wemiemy sodycze? - Zasmucia si Snowy - A o to si nie martw bo nauczyam si zaklcia powikszajcego pomieszczenia i jako udao mi si zmieci w kieszeniach te smakoyki z obiadu i deseru - To mwic zaczea wyciga z szaty ciastka, cukierki, batoniki i rne inne smakoyki zapakowane w serwetki eby byo higienicznie.. - Kate! No poprostu jeste genialna! - Ann bya zdumiona - Sie wie! - Zawoaa a niekryt dum, a Van wyrecytowaa: - Uwaam babski wieczr za otwarty....

Rozdzial 4. Babski wieczorTrwa babski wieczorek: - Ann? - Taa? - Woya sobie do ust pierniczka - Wiesz, ja myle e podobasz si apci - Powiedziaam - Taa jaasne.. - Ale duo powiedziaa.. Prosimy o konkrety - Rozemiaam si - A co Wam powiedzie? e mi si podoba? e Go kocham? e gdy tylko jest w pobliu dry moje serce i robie sobie nadzieje? Przecie to wiecie.. Ja nie chce by jedn z jego zdobyczy lub tych landryn - Nadsaa si Viper - Na landryn nie wygldasz i nie jeste taka - Wtrcia Birdy - Ja si znam na ludziach - Ej.. Nie smu si.. - agodnie wtrcia Snowy - Ja taka atwa wcale nie bd! Nigdy w yciu nie pomyli e bed jego! - Zezocia si - Masz racje.. Potter te na mnie cay czas czeka nie bdzie i w kocu si mu znudzi.. To znaczy chyba.. Ale by byo fajnie jak by si odczepi - Rozmarzyam si - Wkurza mnie.. Cigle za mn chodzi i mnie denerwuje.. Mwi jak to bardzo mnie kocha i pieprzy bez sensu.. - Eee, Lily - Prbowaa si wtrci Birdy, ale ja dalej cignam swj wywd: - ... Przesta by w kocu woa na mnie Lilu bo tego n i e n a w i d z e! Poprostu jest nie do zniesienia i najchtniej wzieabym szczotk z nory Filcha... - Lily, Lily posuchaj.. - Ponownie prbowaa si wtrci Birdy - ...i rba ni mu w ten poczochrany eb chocia midzy szczotk, a jego poczochranym bem i t Sophie czy jak jej tam nie ma adnej rnicy... O co chodzi Birdy?? - Zakoczyam.

Niestety siedziaam tyem do drzwi a przodem do dziewczyn i nie wiedziaam co sie stao, dowiedziaam si po chwili: - No, Lily to - Birdy wskazaa palcem na co a raczej kilka osb za mn... Odwrciam si i a mnie zamurowao. Pod drzwiami ze zoonymi rkami i diabelskimi umieszkami stali czterej Huncwoci. - No, no Lilka - Odezwa si James adnie to tak obgadywa przyjaciela? Zaczerwieniam si ale i nie poddaam: - Nie jestemy przyjacimi -. Rozumiem Lily e czym wicej. - Nie Potter! Niczym wicej i najlepiej zjedaj z td bo to nasz BABSKI wieczorek - Sykam - I kto tu na kogo powinien by zy - Poczochra swoje wosy Rogacz - Id do swojej Barbie!!! - Rykam - Och, zazdrosna jeste.. - Wcale nie, spadaj! - Idcie z td! Lily ju Wam powiedziaa!!! - Wydara si Viper - Nie wywalicie nas z Waszego dormitorium tak atwo - Powiedzia apa szczec zby - A zdziwi by si! - Krzyka Ann, i ju po chwili zaczeymy okada chopakw poduszkami.. Stali jak oniemiali a w kocu rzucili si na nas by te nam odda poduszkami ale, (dziki Birdy i jej telepatii) w tym samym momencie wycigneymy rdki i wykrzykysmy: - AGUAMENTI! - Z rdek zacza si la na nich woda, mocnym strumieniem. Hehe.. Polao ich mocno, w kocu James rozzoci si z ap nie na arty i krzykneli zaklcie rozbrajajce, naszczcie zdyam odkrzykn tarcze: - PROTEGO! - Moje zaklcie byo tak mocne e jeszcze zwalio ich z ng, a Potter wyldowa na ziemi. Wybuchnam miechem. By to sodki widok, no bo pomylcie sami: Zdezorientowany James na ziemi + Brak rdki = Sodki widok w oczach SPEEDY i ZEMSTA! - Powiedz mi, co ja mam teraz z Tob zrobi? - Powiedziaam do Rogacza, zadowolona - Moesz mnie pocaowa - Wyszczerzy si. Nadal nie traci wesoego nastroju.. Ehh.. Ja to cikie ycie mam... - Napewno tego nie zrobie.. Co by tu wymyli? - Zaczeam si zastanawia. Remus sta pochylony nad dywanem i suszy rdk wod, co dostrzega Birdy - to jego dziwny a raczej diabelski umieszek, apa przyglda si nam z pewnoci siebie, Glizdon sta w kcie (o dziwo niczego nie jad!!).. Niespodziewanie Remus krzykn: - Accio rdki! - Przyleciay do niego, niestety ja nie zdyam zrobi tego samego eby dziewczyny odzyskay rdki. Remi porozdawa rdki chopcom i rzucili na nas zaklcie przyklejajce tak e odrzucio nas do tyu i nie mogymy si ruszy (nie liczc oczu i ust). Oczywicie Potter zdy mnie rozbroi tak e byam zdana na jego (jakkolwiek to brzmi) "ask".. Ann krzyka: - O w mord! - Huncwoci nie wiadomo dlaczego spojrzeli na bogo umiechajcego si Syriusza. James zacz zblia si do mnie a ja zaczeam krzycze: - Zostawcie nas! Idcie z td! Nie macie prawa nas przykleja do ciany! Mamy teraz babski wieczorek a pozatym...!! - Urwaam bo ta paplanina nie miaa sensu a na nich i tak nic nie zadziaa. - Lilu sprz na to z innej strony, jak wyjdziemy nikt Wam nie pomoe, ani nawet nie odczaruje bo to jest specjane zaklcie - Ahaaa.. Ju to widze! Wy i specjalne zaklcia - Wybucha Viper Huncwoci znw zaczli si zblia a Birdy poaczya nasze umysy: - "Dziewczyny jestemy w kropce, nic nie zrobimy" - Odezwaa si - "No to super! A jak nas zaczn obmacywa??" - Spanikowaa Snowy - "Nie, oni zamierzaj nas pocaowa" - Szybko powiedziaa Birdy - "O kurcze!..." - Tylko tyle powiedziaa Viper - "My jestemy w sytuacji bez wyjcia a Ty mwisz tylko o kurcze i adnych pomysw!?" Wkurzyam si - "Ty no, ale dobr stron tego jest e Syriusz mnie pierwszy raz pocauje i.." - "Moe dla Ciebie tak ALE JA NIE CIERPIE POTTERA, pozatym mwia e nie chcesz by jak pierwsz lepsz Ann!"

- "Nie musisz tak krzycze! Trudno, nic nie poradzimy, jak nas pocauj to odzyskamy rdki i bdziemy uratowane!" - Powiedziaa Birdy - Mamy dla Was propozycje - Odezwa si Remus - Tak? Ciekawe jak, ju umieram z ciekawoci - Powiedziaa z ironi Kate - A tak e uwolnimy Was od zaklcia jak nas pocaujecie..- Syriusz by wyranie zadowolony - "A nie mwiam?" - Dodaa Birdy - To co przystajecie na to? - A co mamy innego zrobi? - Nachmurzya si Ann - "Ja mam najgorzej-Petera" - Dodaa nam w mylach, naprawd jej wspczuam ale czasami chyba wolaabym Glizdona zamiast Rogacza... Chopcy podeszli do nas i zaczeli caowa.. To znaczy Potter wci patrzc mi w oczy zbliy si uj moj twarz w donie i namitnie pocaowa (oczywicie bez jzyka bo bym si inaczej w yciu nie zgodzia!), miaam wraenie lekkoci i niebiaskoci, chyba nawet chciaam by to trwao wiecznie gdy nagle przypomniaam sobie o najwaniejszym: HOLA HOLA! TO JEST POTTER-DRA-PALANT-DEBIL i nie wiadomo co jeszcze..! Zakoczyam pocaunek krtkim: - Do - Rogacz nie zdziwi si wcale, caowalimy si 7 sek, w kocu uwolni mnie z zaklcia a ja powiedziaam do niego z nieskrywan odraz: - Palant z Ciebie - A on umiechn si jak by usysza komplement. - Kocham Cie poprostu - Doda Viper oderwaa si w kocu od apy 3 sek po mnie a Blondi 6 sek (po mnie), Birdy skoczya zaraz po 4 sek przedemn .. (I nie dziwota temu..). Natychmiast gdy nas uwolnili zostali brutalnie wyrzuceni z pokoju. Waciwie to byli tak zadowoleni jakby powygrywali losy na loterii pieninej. Vanessa bya caa czerwona i powiedziaa do nas tylko: - To by mj pierwszy pocaunek i nie kryje e wspaniay - Po czym jeszcze bardziej si zaczerwienia.. Ann staa jak staa i tylko wziea od Kate rdk gdy ta pozbieraa je z podogi: - To.. To byo cudowne. Ja nawet nie marzyam o pocaunku z Syriuszem - A dla mnie to byo pieko! - Skamaam niepotrzebnie, czerwienic si przy tym. - Taa?? A to czemu ten rumieniec? - Spytaa Birdy ktrej jak zwykle nic nie umknie Przedemn si nic nie ukryje - No, no, widze Speedy e pozatym e Go nienawidzisz to i tak podoba Ci si pocaunek Odpara zadowolona z siebie Viper ( jak to Viper ) - A we przestancie! - Zawoaam. Spojrzay na mnie z umieszkami. - No moe troszke.. - Wybuchymy miechem Pniej babski wieczorek min nam na przekomarzaniach, bitwie na poduszki, sprztaniu i opychaniu si sodyczami.. Gdy jeszcze chwilk leaam w ku , rozmylaam o Potterze.. Jest strasznym palantem, moe gdyby przesta drczy Snape'a dla popisw, przesta by mi dokucza to byby cakiem fajny. Powinnam myle o nim jak najgorzej, ale jednak w tym roku nie jest jeszcze taki zy. Wiem, wiem, nie wiadomo co bdzie dalej, ale ju teraz wydaje si e zasza w nim jaka drobna zmiana, podobnie jest z Huncwotami. Szkoda tylko e Rogacz nie przestanie si puszy, ale to ju inna bajka...

******************************Obudziy mnie poranne promienie soca,ktore zaczely wdzierac sie powoli do naszych sypialn. Przypomnia mi si wczorajszy babski wieczorek i caa akcja. Naprawde byo fajnie jak na pocztek szstego roku.. Podparam si okciami na poduszce i mruc oczy rozejrzaam si po pokoju. Snowy (jak zwykle) spaa w najlepsze, Viper wpatrywaa sie bogo w sufit z rozmarzonym spojrzeniem a Birdy czytaa jak przygodwk. - Hej girls! Wstajemy!? Jest - Tu spojrzaam na mj zielony budzik - 6.45, dlaczego mnie nie obudziycie wczeniej?

Ann wyrwaa si z marze, co zastanawialo mnie o czym lub o kim tak marzyla, Kate woya zakadk w ksik, ktr odoya na szafk: - Ja lubie cisze i spokj Speedy, jak ty wstajesz i budzisz wszystkich to zawsze jest gono.. Zreszt nie budziam nikogo bo jest jeszcze wczenie.. - Co jak co, ale ja zajmuje teraz azienke Odparam bez wachania - O NIE! JA IDE PIERWSZA!! - Snowy niespodziewanie zerwaa si z ka z bojow min - Dlaczego TY? Zwierztom si ustpuje! - Zawoaa Viper, z drugiego konca pokoju - Niezapomnij moja droga e ja te jestem animagiem, tyle, e zamieniam si w ptaka Dodaa z umiechem Birdy - Ptaszeczku, bed i tak pierwsza! - Przekomarzaa si Ann. W tym czasie podkradam si pod azienk, niestety zauwaya to Van i zaczea biec w moj stron. - HEJ TY!! NIE TAK PRDKO!!!! - Zawoaa Kate i zwalia jednym zaklciem nas z ng. Lecz Viper jak to viper zamienia si w wa o piknych zygzakach na uskach, po czym szybko i zgrabnie przelizgna si pomidzy nogami trzech Huncwotek do azienki, w drzwiach odmienia si i wykrzyka: - WINNER! - Po czym zablokowaa si w azience. - No tak! Birdy! Moga j powstrzyma! A nam krzywd robisz! - Snowy bya oburzona brutalnoci zaklcia Kate, ktre zwalio j i Speedy z ng. - No wanie. Ty si zamieniasz w ptaka! Moga szybko polecie! - Dodaam z lekkim oburzeniem - Sama si w sarn zamieniasz! - Odgryza si - Taak, tylko wyobra sobie sarn na rodku zabaaganionego dormitorium! - Zamiaam si - Dobrze, ju dobrze, lepiej si spakujmy a potem narzekajmy na brak czasu - Wtrcia Snowy Zgodziymy si, a 25 minut pniej Ann wysza z azienki, udao si nam umy i ubra.. W wesoych nastrojach udaymy si na lekcje, oczywicie MacGonagall daa kadej z nas ju w pierwszym dniu szkoy plan lekcji i tak j uprosiymy e wszystkie lekcje miaymy razem (z Huncwotami te, ale to ju inna sprawa).. Nasz plan wyglda nastpujco: 1. 2. 3. 4. 5. 6. Zaklcia (ulubiony przedmiot Vanessy) Opieka nad magicznymi stworzeniami Eliksiry (mj ulubiony przedmiot) Obrona przed czarn magi (ulubiony przedmiot Kate) Transmutacja (ulubiony przdmiot Ann) Zielarstwo

Dzisiaj miao si odby spotkanie klubu limaka, ktre promadzi opiekun Slytherinu i nauczyciel eliksirw-profesor Slughorn. Chodzio tam kilkoro krukonw, lizgonw, jedna puchonka - Sandra Simeone, ja i Remus. Oczywicie Slughorn nie zaprasza na swoje "specjalne" uczty caego Hogwartu tylko "wybracw". Uwielbia mie przy sobie najwybitniejszych uczniw, ze szlachetnych rodw, tych ktrych rodzice (bd oni sami) zasyneli czym w wiecie czarodzieji. Syriusz Black pomimo tego e pochodzi ze szlachetnego rodu Blackw zarabia wiele szlabanw w ciagu tygodni i nie chcia psu opinii swoich spotka. Mnie Slughorn pierwszy raz zaprosi na spotkanie w pitej klasie kiedy zaczeam si wybija ponad wszystkich na lekcjach eliksirw, Remus by najlepszy z prawie kadego przedmiotu. Poszlimy tam razem z wielkim grymasem (no ale c..). Oczywicie na przerwach midzy lekcjami nie obyo si bez gupich komentarzy, zaczepia i docinkw Rogacza. W kocu zdenerwowaam si i podczas obiadu w Wielkiej Sali wykrzyczaam gono co o nim myl, czyli: jak gupi, baznowaty itd. jest. Po obiadku udalysmy sie do dormitorium, aby odrabic lekcje a pozniej plotkowa. - Birdy? Czy mog Cie prosi na swko? - Poprosiam j - Jasne - Zgodzia si nawet nie prbujc czyta mi w mylach. Gdy znalazymy si w Pokoju Wspolnym spytaam: - Kate, powiedz mi kiedy Ty w kocu znajdziesz sobie jakiego chopaka?

- Hmm.. Wiesz, ja panicznie boj si zdrady, pamitasz co byo dwa lata temu w czerwcu? Odpowiedziaa Przypomniaam sobie co wtedy byo. Kate zostawi, a raczej bezczelnie zdradzi: Devon Norris o ksywie Dure-Devon. Birdy caymi dniami przesiadywaa w dormitorium nie odzywajc si prawie wcale, nie umiechajc si tylko bezsensownie wpatrujc w okno. Wtedy wanie odkrya w sobie zdolno czytania innym w mylach, cakowicie zapominajc o przygupim kolesiu. - Pamitam to.. Ale potem o tym zapomniaa - Umiechnam si - Tak, ale na krtko - Po wakacjach zmienia si nie do poznania - Stwierdzilam - Hehe.. Ale to ju moja "sodka" tajemnica - Zamiaa si perlicie. Po krtkiej przerwie dodaa: - Przecie Ty tez nie masz chopaka.. - Wiem, ale zamierzam jakiego znale. Szymy w stron kominka. - Doprawdy kochana? Czy Tym kim bd ja? - Wychyn zza fotela.. Nie kto inny jak.. Potter. A wraz z nim Black, Lupin i Pettigrew. - Nie jestem Twoim kochaniem idioto! I zapamitaj raz na zawsze: Bez wzgldu na to co bdziesz robi, ja i tak nie bd Twoj dziewczyn! - Wydaram si - Szkoda, chocia i tak wiem e w kocu wygram, droga Liluniu - Doda prowokacyjnie - Owszem wygrasz, ale SINIAKA POD OKIEM! I NIE MW DO MNIE LILUNIU!! - Cay wsplny rykn miechem. Peter zatka uszy, Syriusz si skrzywi, James umiechn jeszcze bardziej, a Remus wznis oczy do gry. - Dobranoc ndzna kreaturo! Wycedziam przez zacisniete z wscieklosci zeby - Sodkich snw najpikniejsza Odpowiedzia robiac maslane oczy. Wcieka wyleciaam z Pokoju Wspolnego do naszego dormitorium razem z Birdy, ktra umiechaa si pod nosem. - Normalnie rce mi opadaja jak go widze! On jest taki .. taki ... UGHRRR !!!!! - Rykam na cae dormitorium - Spokojnie Speedy - Prbowaa co zrobi Ann - Ide spa.. Poprostu nie mam si.. Mam nadzieje ze jutro bedzie lepszy dzien.- Dodaam z rezygnacj - My te si kadziemy - Odpowiedziay, patrzc na mnie lekko zaniepokojone. Birdy opowiedziaa im o "mini" kotnie z Potterem w roli glownej. Wzieymy jeszcze prysznice i przebrane w piamki poszymy spa...

*** Drrr! Drrr! Wyczyam budzik, usiadam na ku i zaczelam rozgladac sie po sypialni. Przeciagnelam sie az mi kosci strzelily, ziewajac spytalam: - Co dzisiaj jest? - roda, Speedy - Odpowiedziaa Ann rozczesujc swe faliste i niesamowicie puszyste wosy. Kate bya w azience, Van jak zwykle spaa. Pniej weszam ja i reszta.. Wanie si pakowaymy gdy Ann spojrzaa z obrzydzeniem na swoje wosy i jka: - Ju naprawde nie wiem co z nimi zrobi. S za puszyste i falujce! Nie moge ich wogole ulozyc w zaden sposob! Mam dosc ! - Moe rzeczywicie troszeczke Ci stercz, ale w tych falach calkowicie Ci do twarzy Wyraziam swoj opini - Nie chce takich mie! To jest obciach! - Zdenerwowaa si. - Wiesz co? Obciach to jest nosi peruk - Wyszczerzya si Snowy - Ju wiem co zrobie! - Wykrzyka..

Po chwili, za spraw zaklcia z rdki, jej fryz byy prociutki co do wosa. Podesza do lustra i zaczea si przeglda, niestety na jej twarzy pojawi si grymas niezadowolenia. - Co o tym mylicie? - Spytaa - Niezaciekawie to wyglada - Skomentowaa Van - Prostacko - Dodaam - Tracisz w takiej fryzurze swj wewntrzny urok - Powiedziaa Kate Ann ponownie spojrzaa na swoje odbicie w lustrze, przygladajac sie z kazdej strony i dotknea rdk wosw. Ju po chwili fryzura powrcia do normalnego stanu, przestaa stercze, uoya si piknie lnic i delikatnie falujc, fryzura bya lekko pocieniowana i z grzywk. Poparymy jej wybr w 100% . - Ju niczego nie bde zmienia - Odpara zadowolona. Naprawde wygldaa piknie.. - Jak Cie apa zobaczy to odrazu si zakocha - Powiedziaam - Nie byabym taka pewna - Ann! Nigdy nie bya pesymistk! - Ja wiem swoje, zobaczy Cie i pokocha - Odezwaa si Van - Fajnie by byo, hahahaha Wybuchnelysmy takim smiechem ze Kate spadla z lozka. - Bo jak to mwi, mio od pierwszego wejrzenia... Gdy na sobie mialysmy juz zalozone szkolne szaty a Ann definitywnie skonczyla przegladac sie w lustrze poprawiajac sobie makijaz, wzielysmy torby z potrzebnymi ksiazkami i w dobrych humorach wyszlysmy z dormitorium udajac sie na lekcje.

Rozdzial 5. Ach Ci Huncwoci !Wanie skoczyymy ostatni lekcj: Wrbiarstwo. Wiecznie roztrzepana nauczycielka przepowiedziaa mi chwilowe szczcie, a Ann kilkudniow mier.Gdy poczea wmawia Blondi, e nie ma wrodzonego talentu do wrenia, ta przy caej klasie, powiedziaa jej co o niej myli, wskutek czego psorka rozbia szklank z fusami.. Gdy zadzwoni dzwonek wszyscy wybiegli z klasy, za miejcy si Huncwoci gdzie znikli. - Ta nadeta idiotka sobie za wiele wyobraa! - Wcieka si Van popiesznie stawiajc kroki na korytarzu. - Dokadnie! Ooooch! Umrzesz za kilka dni!! To strraszne! Tragedia! Zacznijmy juz teraz plakac. - wietnie udawaa nauczycielk Viper - Nierozumiem, po co Dumbledore j tu jeszcze trzyma?! Przecie ona udaje e wry.. Dodaam - Hmm.. Ta kobieta usilnie wierzy e ma dar, przejrzaam j i... - Birdy urwaa bo wszystkim nam w tym samym momencie urway si torby, spadajc na ziemie i wywalajc oraz roztrzaskujac wszystko co bylo w srodku. - Cholera! - Zaklna Ann - Mj rnokolorowy kaamarz! - Spanikowaa Van - Reparo - Kate wraz ze mn naprawiaa szkody. - Dlaczego te torby si urway? - Byam zszokowana - To skutek zaklcia - Odezwaa si Kate - Ale kogo? - Wkurzya si Ann - A jak mylisz?.. Jasne e Huncwotw - Dodaa szeptem Byy mae szkody: Viper zamao si piro i stuk byszczyk, Snowy roztrzaska si wielobarwny kaamarz, mi poamay si wszystkie 3 zapasowe stalwki, a Birdy granatowy atrament zala ksik do wrbiarstwa, czym si wcale nie przejea. Bo kto by sie przejal.

- Ja im pokaze! - Wymruczaa Viper z diabelskim umieszkiem, po czym pomknymy na obiad. Tak jak si spodziewaymy nie byo nigdzie Huncwotw. Zjadam lasagne i po 20 minutach byymy w naszym dormitorium. - Nie wiem jak Wy, ale ja chce si wyszale przed kotni z Rogaczem i reszt - Powiedziaam - Dobry pomys, Speedy - Zgodzia si Birdy Caa nasza czwrka prcz osobliwych zdolnoci jest jak wiecie animagami, bo: Speedy czyli ja to sarna, Viper to w, Birdy to ptak, Snowy to ko (klacz) Animagami jestemy od pitej klasy, bo od drugiej si uczyymy przemienia. Wszystko dziao si nielegalnie, gdy nie jestemy w magicznym rejestrze. Ann kiedy udao si sprawdzi tajn liste animagw gdy odbywaa szlaban w pitej klasie za wczenie si po nocy i sprztaa w gabinecie Filcha. Zobaczya na licie Minerwe MacGonnagal, gdy przekazaa nam informacj zdziwio nas to bardzo ale i tak nie zamierzaymy nigdy i nikomu tego ujawnia. Czsto chodzimy na bonia pobawi i pociga si. Dlatego te zdecydowaymy na mae szalestwo i radosne wybiegymy z Hogwartu na bonia. - Chodcie na t ukryt polan za krzakami ostu - Zaproponowaa Ann - Ok, tam bdzie najbezpieczniej, teraz krci si tu zbyt wiele osb - Zgodzia si Birdy Rzeczywicie, ze wzgldu na to, e byo ciepo i wiecio sonko wylegiwao si tu wiele dziewczyn i chopakw. Sprawdziymy jeszcze czy nikogo nie ma i przemieniymy si. Birdy w olbrzymiego, brzowego ora, ja w zielonook sarn, Viper w pikn mij Zygzakowat z gronym zygzakiem na uskach, a Snowy w liczn nienobia klacz. Kate wzniosa si daleko w przestworza, ja rozpoczeam wycigi z Ann i Van. Pomimo tego e byymy szybkie, Ann dotrzymywaa nam kroku, bezszelestnie przemykajc przez gszcza rolin i traw. Po dwch i p godzinie zabawy wszystkie cztery wrciymy do zamku padnite. - Nie mam si na kotnie z chopakami - Wysapaam - Ja te - Zgodzia si Blondi, doczapaymy sie do dormitorium i padysmy na swoje ka.. *** - Liluniu, kochana obud si - usyszaam czyj gos, ale nie chciaam podnosi powiek, byam nadal zmczona, a wszystko wskazywao na to e spaam zaledwie dwie godziny. - Lily za chwil kolacja - Ponownie zawoa do mnie James. Natychmiast zerwaam si z ka i a jkam z blu przytrzymujc si za brzuch. Nie do e ssao mi w odku (na obiedzie zjadam bardzo mao), to jeszcze bolay mnie minie w nogach. Natychmiast si opanowaam, przetaram rk oczy i omiotam pokj spojrzeniem. Remus, Peter, Syriusz i James stali w naszym dormitorium i budzili dziewczyny. - Co wy tu robicie? Dajcie nam spokj! - Wykrzyka Ann, naburmuszona wstajc z ka, Van nie bya zadowolona, a Kate zmierzya chopakw spojrzeniem. - Jak Wam nie wstyd? - Zapytaa chopcw, Birdy - O co chodzi? - Zdziwi si Glizdek - A jak mylicie?.. - Nie trzeba byo mi rozwala torby - Przerwaa Kate, za Snowy - Nie rozumiem.. O jakie torby Wam chodzi? - Zamia si apa - To nie jest mieszne! Mam poamane stalwki! A nie mam zapasowych!!! Rogacz zatkaj dzib! - Rykam do Jamesa ktry chichra si na ku Blondi. - Doprawdy nie rozumiem co w tym zego, a waciwie z kd wiecie e to my? - Zapyta Lunatyk Spojrzaysmy po sobie zdezorientowane, chopcy nie mog si domyli o zdolnoci Birdy!.. - Eee.. - Viper nie wiedziaa co powiedzie - No? Z kd to wiecie? - Dopytywa si Lunatyk

- O jejku! A jacy inni idioci w Hogwarcie ni Wy mogli co takiego zrobi?! - Uratowaa Huncwotki pomysowa Snowy - "O Matko! Jak to dobrze Van e to wymylia" - Ucieszya si Kate - No dobra, sorry, Lilu umwisz si na randk? - Zapytal sie mnie James, gdzie po chwili zaczerwieniam si i spuciam wzrok, lecz ju po chwili spojrzaam wcieka na zadowolonego Rogacza i rykam: - Jasne e NIE!! - James zrobi smutn mink i usiad na oknie. - "No, no, widze Speedy e jednak co czujesz do Rogacza" - Przekazaa mi telepatycznie Birdy - "Jak moesz..!" Wciekam sie na nia - "A jednak si zaczerwienia" - "Wcale nie!" - "A wanie e tak. Sama widziaam" - Kate zrobia do niej triumfaln min - Przesta! Jak moesz? - Zawoaam do niej ju normalnie, Huncwoci zdziwili si moim nagym zachowaniem, bo przecie Kate nic do mnie nie mwia, o co tu chodzi? - Ja swoje wiem - Umiechna si Birdy. Teraz chopcy si zdziwili podwjnie - Birdy, to nieprawda! - Wkurzyam si i rzuciam w ni poduszk - Lily o co chodzi? Co jest nieprawd? Kto to jest Birdy? - Dopytywa si Rogacz - Dobrze si czujecie? - Zapytal apa - O co Wam chodzi? - Zdziwia si Kate - No, tak nagle, ni z td, ni zowd zaczeycie rozmowe bez sensu.. Potwornie si zmieszaam, Viper posaa mi spojrzenie typu: Musicie si kontrolowa! - No i kto to jest Birdy? - Ehh.. Tamta rozmowa to tylko co mi si przypomniao, a Birdy to ksywa Kate Powiedziaam nadal zmieszana. - Aha, a czemu Birdy? - Zaciekawi si Glizdek - A czemu apa, Glizdogon, Lunatyk i Rogacz? - Odpowiedziaa Kate - Eee.. Tajemnica Huncwota - Odezwa si Syriusz - To tylko Kate ma ksyw? - Peter by nadal ciekawy - Nie, oprcz mnie Lily to Speedy, Ann to Viper, a Vanessa Snowy - Wytumaczya Kate - Aha, postaramy si zapamita, ale teraz moe bycie poszy na kolacje? Jestemy spnieni 10 minut - Powiedzia Remus - Okey, chodmy - Zgodziam si,bo dopiero teraz przypomniaam sobie o bolesnym ssaniu w odku, po czym wyszlismy z dormitorium i skierowalismy si do Wielkiej Sali podmiechujc i opowiadajc kaway.

Rozdzial 6. Na kolacji- Ciekawe co sycha u Hagrida? - Zagadnea Van - Eee.. Pewnie nic ciekawego - Odezwa si James - Nieprawda - Zaprzeczyam - On jest spoko, chocia teraz pewnie zajmuje si jakim czarnomagicznym i niebezpiecznym stworzeniem - Przesadzacie - Skomentowa Syriusz - No nie wiem - Odezwaa si gorzko Van - Ostatnio jak u niego bylimy trzyma skltk tylnowybuchow! - No i co z tego? Hagrid jest naszym przyjacielem - Wypowiedzia si Remus apa zacz si o czym przekomarza z Glizdkiem, Lunatyk rozmawia z Rogatym, ja przegldaam proroka codziennego ktem oka spogldajc na lekko i skrycie wgapion w Blacka, Ann. - Pisz tam co ciekawego, Speedy? - Zagadnl do mnie Remus - Hmm, nie bardzo , chocia nie, jest jeden dziwny przypadek, suchaj: "Niejak Mirand Brodway znaleziono martw w jej wasnym ogrdku z tyu dziakowego domu. Nie byo oznak walki, a ta maoznana pisarka nie umara w skutek zawau, Ministerstwo Magi

(MM) podejrzewa uycie kltwy Avada Kedavra z zaskoczenia. Przyjaciel i ssiad ofiary wypowiedzia si na ten temat: - Miranda bya bardzo dobr czarownic a ten kto j zabi jest najpodlejszym i najtchrzliwszym czarodziejem na wiecie! Zaatakowa j napewno z zaskoczenia! Ona nie poddaa by si bez walki!! Kuzynka ofiary take zabraa gos w tej sprawie: -..Najgorsze jest to e takich przypadkw jest coraz wicej, gin utalentowani czarodzieje, zaskoczeni nagym atakiem!! Minister: - Panujemy nad sytuacj.. - Ciekawe, kiedy jednak skocz si te partyzanckie ataki i zapanuje spokj, wiele osb w to nie wierzy. Ministerstwo Magii zapewnia o bezpieczestwu wiata mugoli i czarodzieji, za stek bzdur!!.. (...)" - Tamci ludzie mwi prawde, Ministerstwo mydli wszystkim oczy, chocia i tak wszyscy znaj prawde - Remus by niezadowolony - Dokadnie!.. - Dobra, ja musz i odrobi jeszcze zadanie z transmutacji.. - Lunatyk odstawi pusty kubek po dyniowym soku i ruszy do biblioteki. Szturcham w bok Katie i Van by spojrzay na wpatrzon w Blacka, Ann. Birdy umiechna si a Blondi zaczea chichra. Syriusz niczego nie zauwaa, gdy pod koniec kolacji odszed z Jamesem od stou sprzeczajc si o co bardzo zawoaam do Viper: - Le do apci bo Ci Go ktra jego fanka zabierze! Ann spojrza na nas chichrajcych si na ziemi ze smutkiem. - Nigdy mnie nie zauway - Odpara - Nieprawda! Nigdy tak nie mw! Moe on musi zmdrze, chocia szczerze mwic tak sie chyba nigdy nie stanie.. - Westchnam - Moe.. - Ann nie smu si, sprbuj zapomnie.. - Prbowaa co poradzi Kate - Tylko, e to nie jest takie atwe skoro spotykamy si codziennie na lekcjach, w pokoju wsplnym i w Wielkiej Sali.. - Tumaczya Viper - No c, musimy ich jako schwata, co nie Snowy?? - Zapytaa Birdy - No jasne! A jak Speedy strzeli pomysem to bdzie gites - miaa si Van. Dojadymy kanapki i ruszyysmy do dormitorium. - Suchajcie!! - Wykrzyka nagle Ann zakadajc koszulk. Spojrzaymy na ni zaciekawione. - Nastawmy budzik na okolo 5.00 i zrbmy Huncwotom niespodziank! - Viper miaa zoliwy umieszek - Ale jak niespodziank? - Nie domylaa si Snowy - Ja do takich durni jak oni nie pjde!!!! - Rykam - Oblejemy ich wod, Speedy. Odwdziczymy si za rozerwanne torby! - Ann z przejcia miaa czerwone policzki - Hehe, dobry pomys, a Ty co o tym mylisz? - Van zwrcia si do Kate ktra, hmm.. Sodko spaa - No c, skoro jedni pi, a jedni nie, to ja wybieram to pierwsze - Powiedziaam - I ja rwnie - Ann zgasia lampk i kada z nas udaa si w przepikna bajkow krain.. snw.... *** Otworzyam jedno oko, potem drugie, spojrzaam na zegar iii... - DZIEWCZYNY, BUDZIK NIE ZADZWONI!!! - Wykrzyczaam Ann zerwaa si jak oparzona z ka, Vanessa zwloka si nadsana a Kate nie byo. Weszymy po kolei do azienki rozmawiajc: - To jest wkurzajce! Budzik kto zastawi a na dodatek nie ma Kate! - Ann bya wpieniona - A jak jej si co stao? - Spanikowaa Van - Dajcie sobie spokj! Przecie ona umie si porozumie z nami telepatycznie, nie?! Odpowiedziaam - Zrobili nas w konia - Wymruczaa Ann - Ej! Ja si zamieniam w konia i wypraszam sobie takie mwienie! Konie s inteligentne Vanessa bronia prawa szlachetnych rumakw..

- Sorry.. - Pniej poleciaymy szybko na niadanie, na ktrym (o dziwo!) bya Kate! Nie odzywaymy si do niej naburmuszone a ona zachowywaa si tak jakby nie wiedziaa co si stao. Huncwotw nie byo (na szczcie), w kocu Viper nie wytrzymaa: - Do jasnej cholery! Gdzie Ty bya Birdy?!! - No.. ja byam w bibliotece i.. - W BIBLIOTECE!!! I nie raczya nas obudzi!!!!?? - Wkurzyam si - Daj mi dokoczy, a wic byam w bibliotece odrobi zadania domowe.. Wczeniej poszam do dorma Hunkw ale ich nie byo! Zdziwio mnie to bardzo.. - Ale dlaczego tam posza sama!!? - Nierozumiaa Van - No bo gdy chciaam spojrze w ich umysy to nie daam rady! To byo bardzo podejrzane Wytumaczya troche skruszona - Aha, no dobra, sorry, to nawet lepiej e nas nie budzia, ale czy to wszystko? - Zapytaa jej Ann - Nie, oni zostawili t tajn map. Nie wiedziaam jak j otworzy, lecz gdy tylko jej dotkneam dziki swojej zdolnoci zobaczyam wspomnienie Petera jak wypowiada formu: "Przysigam uroczycie e knuj co niedobrego".. - I co dalej? - Dopytywaam si - No i zrobiam tak samo, ukazaa mi si mapa na ktrej nie byo adnego z Huncwotw Kate miaa niemraw min - Eee.. Dziwne.. - No wanie - Przytaka mi Birdy - A wziea t map? Masz j przy sobie? Poka nam!! - Niecierpliwia si Viper - Spokojnie! Nie mam jej bo.. - BuuuU! - No ale Kate chyba nie bdzie krada chopcom mapy, jestem prefektem i nie pozwoliabym na to! - Odezwaa si Snowy mrugajc oczkiem - A we, przesadzasz - Wtrciam -... - No dobra, chodmy ju na lekcje - Zarzdzia Ann. Wstaymy i powloky si na dwie nudne Historie Magii.. *** - Jeju, ale nam dowalili! - Jcza apa - Nie narzekaj stary, mogo by gorzej - Chcia Go pocieszy Remi - I tak jest le! - Syriusz wsta i uda si do dorma - A ja mam strasznie cik gow - Dodaam - Moe przytrzyma? - Umiechn si Rogacz i mnie obj, ale natychmiast si mu wyrwaam - Co wolno to wolno! Ale Tobie nie!- Krzykam do Pottera - Dlaczego mnie tak nikt nie przytuli.. - Ann miaa smutn min - No c, Blacka tu ju nie ma - Odpowiedziaam - A na co mi ON!? - Wykrzyka - Ju ja wiem na co - Odparam z przeksem, przecigajc si na fotelu, Viper zaczerwienia si a Rogacz zwrci si do niej: - Podoba Ci si on? - NIE!! Czy to jakie przesuchanie!? Nie bd mwia nikomu o swoich uczuciach, a zreszt podoba mi si jeden Krukon wic.. Ide z td! - Wkurzya si Ann i wyleciaa z Pokoju Wspolnego jak raona piorunem, a za ni Birdy. Przegldaam notatki, Remus spoglda na Vanesse ktra czytaa jaki romans, chocia wcale nie poruszaa oczami i miaa lekko zaczerwienione policzki. Rogacz te patrzy sie na mnie jak idiota.. - Co si tak gapisz cielcym spojrzeniem - Zapytaam w kocu bo irytowao mnie to - Bo jeste pikna.. - Takie bajeczki zostaw dla faneczek - A co? Zazdrosna? - Rogacz, ju ktry raz zadajesz to pytanie i powiem Ci wprost: Nie! Nie jestem zazdrosna! - To po co si unosisz?

- To po co si gapisz?! - Nie odpowiada si pytaniem na pytanie - O! Jaki mdrala! - No widzisz.. - Odwal si i nie patrz - Dlaczego? - Bo nie jestem Twoja wasnoci! I nie zamierzam by! - Dodaam szybko - Za niedugo bdziesz - Zaoysz si napuszony bie? - Jasne, o co tylko chesz, ale i tak bdziesz moja - Wyszepta Rzuciam w niego poduszk, a on przygnit mnie do fotela i zacz askota. Lunatyk i Blondi przygldali si nam rozbawieni, a ja ponawiaam prby wyrwania mu si, niestety chopak by zbyt silny.. W kocu treningi Quidditcha daj swoje. - Puszczaj, hahaha! Ty napuszony ebku, hahaha! - askota mnie jeszcze pi minut a w kocu puci. Wstaam i rykam: - apy przy sobie Potter!! Umiechnl si promiennie. - Kiedy zobaczymy kto jest silniejszy - Wysyczaam puszczajc mu oczko, na co on zoy usta w dziubek i ju chcia pocaowa lecz uciekam mu szybko. W kocu nie bez powodu zw mnie Speedy. Za mn pobiega Blondi i wleciaymy do dorma. Po czterech godzinach miaymy odrobione wszystkie lekcje. Pniej dzie zlecia na przekomarzaniach.

Rozdzial 7. Niebezpieczenstwo na jakie nieswiadomie sie godzisz noszac krawat- Potter wanie CIEBIE szukaam powiedziaam odsuwajc twarz od niego. Oczy Jamesa zrobiy si wielkie jak talerze od obiadu. O mao nie upad na podog ale nie wypuci mnie z obj . - M...mnie?? Evans...ty si dobrze czujesz?? Pokiwaam gow ale ju bez entuzjazmu gdy powiedzia do mnie po nazwisku. Wypltaam si z jego rk i odsunam si na bezpieczn odlego. - Taaak....- powiedziaam i wychyliam si zza jego ramienia. Stali tam Syriusz i Peter. - Pogadamy na osobnoci?? Nie czkajc na odpowied pocignam go za szat z dala od kolegw. - Suchaj mnie uwanie. Dzisiaj o smej pod lasem koo jeziora. - Randka??- zapyta James z byskiem w oku. - Nie.- warknam Masz przyj z Blackiem. Nic mu nie mw. Powiedz e idziecie na spacer... - Czyli chcesz si z nami spotka?? We troje?? W tym momencie nie wytrzymaam. Zapaam go za krawat i znowu zrwnaam nasze twarze. Jednak teraz nie umiechnam si. Przeciwnie byam bardzo powana. - Suchaj Potter- wycedziam przez zby powoli i wyranie by na pewno zrozumia. To nie bdzie randka. Ja przyprowadz Ann , ty Blacka. Musz si pogodzi bo mi odbije od jej cigego jczenia. - Tak jest pani komandor. powiedzia salutujc- Mam tylko jedno pytanie... - Czy co z tego nie zrozumiae?? - Tak...my ich zostawimy nie?? I co bdziemy robi jak si bd godzi?? - Nic Potter. Pjdziemy osobno do zamku i pjdziemy spa. Osobno dodaam widzc jego min. - Zobaczymy Evans... zobaczymy- zacz James ale przycignam go bliej za krawat podduszajc go troch przy okazji. - Czy czego nie zrozumiae- powtrzyam wyranie poirytowana.

- Wszystko rozumiem... sapn James. Naprawd... - Super- powiedziaam . Umiechnam si ponownie, wyminam go i poszam w stron wiey. James podszed do Syriusza i Petera masujc sobie czerwon prg na szyi. Syriusz popatrzy na niego troch wystraszony. James kiwn na nich aby poszli za nim. apa poluzowa sobie krawat. Na wszelki wypadek. - Lily zimno mi. Chod ju.... - Cicho. - Wrmy... - Nie. Ann chciaa zawrci ale zapaam j za okie i zaprowadziam w stron lasu. James i Syriusz ju tam siedzieli. Byybysmy wczeniej ale Annie bardzo si opieraa. Ann na widok chopakw zacza si szamota. - Nie powtrzyam . Pogadasz z nim na spokojnie i si nareszcie pogodzicie. Popchnam j w stron zdziwionego Blacka a sama kiwnam na Pottera. Ten jednak si nie ruszy. Westchnam i zapaam go za rk odcigajc na bezpieczn odlego. - Mwia e wrcimy do zamku. powiedzia James. - Cicho. szepna Lily kadc mu rk na ustach. zostaniemy na wszelki wypadek... - Mhmmmh... - Co?? - Jak chcesz wiedzie to zabierz reke- wymamrota James odcigajc moja rk ze swojej twarzy. Na wypadek jakby Ann zaatakowaa Syriusza?? Westchnam i pokrciam gow z politowaniem. Wychyliam si zza drzewa by sprawdzi jak si miay sprawy Ann i Blacka. Usiedli na brzegu jeziora i rozmawiali. Najwyraniej postanowili wykorzysta szans i pogodzi si. Umiechnam si zadowolona z siebie. No trudnopomylaam. Bd musiaa znosi Blacka ale Ann bdzie zadowolona. Z rozmyla wyrwa mnie dreszcz ktry przeszed mi po plecach. Teraz ja poczuam e faktycznie byo zimno. A potem zdaam sobie jeszcze z czego innego. Nadal trzymaam Jamesa za rk. A raczej on mnie trzyma. I to mocno. Gdy zdaam sobie z tego spraw od razu wyszarpnam swoj do z jego. Zrobiam to do gwatownie a zaskoczonemu Jamesowi okulary zsuny si z nosa. - Ej Lily uwaaj....Teraz ich nie znajd... Popatrzyam na niego zdziwiona. Pierwszy raz od duszego czasu Potter wypowiedzia jej imi. - Nie pomoesz mi nie?? Evans syszysz??- zapyta poirytowany. Klcza i szuka w krzakach swoich okularw. - Nie. Id do zamku. Potter...- warknam i odwrciam si na picie. James westchn i umieci sobie okulary na nosie. Pokrci gow ze zrezygnowaniem. Znowu zawali spraw. Popatrzy na Ann i Syriusza ktrzy przytuleni wracali do zamku. Wbi rce w kieszenie bluzy i poszed w stron jeziora. Usiad na duym kamieniu gdzie wczeniej siedzieli Ann i Syriusz. Popatrzy na due drzewo po lewej stronie. Mia wielk ochot waln w nie gow z caej siy. - Na cze Lily hip hip.... - HURRAA!! wrzasny dziewczyny ciskajc mnie tak e koci o mao mi nie popkay. Ann bya taka szczliwa. Wszystkie byysmy. Urzdziysmy sobie ma imprez piamow w dormitorium. Taczyysmy, piewaysmy i co chwila wybuchaysmy miechem. Niestety te co chwila zza cian syszaysmy krzyki abysmy wreszcie si zamkny. Nie miaysmy najmniejszego zamiaru. - pi dzisiaj z tob w ku!!- krzykna Ann gdy odcignam kodr by si pooy. - Ja te chc krzykna Van. - A ja mam sama spa?? Wszystkie zaczy krzycze e chc spa ze mna. To by raczej problem bo ka mieciy najwyej dwie osoby. - Zsuwamy ka zarzdziam . Rzuciysmy si do przemeblowania. Nie przejmowaysmy si omotaniem modszych dziewczyn z dou. Wszystkie uoyysmy si na dwch kach i gadaysmy do pnocy. Katie opowiadaa o chopaku ( Alan Savill lat 16, dom Hufflepuff, prefekt , cigajcy w druynie puchonw) z ktrym bya na randce w poprzedni sobot ( jest taki sodki!! A jaki mdry i

wysportowany..) , Ann o Syriuszu i jak si z nim godzia ( powiedzia e by strasznie gupi i nigdy si to nie powtrzy) a Van o Remusie i o tym jak znalaza z nim wsplny jzyk ( A wiecie on wiedzia co to jest mierciotula, a wy nie matoy). Tylko ja nie miaam o czym mwi. Nie byam z tego powodu smutna. - Lily tylko ty nie masz pary...- powiedziaa Katie. Odwrcia gow w moja stron i zobaczya e si umiecham. - Nie potrzebuje na razie.... - Ale pniej by si przyda....- powiedziaa z niewinn mink Van. Katie umiechna si u ciemnociach. Ona bya uwaana za znawczynie wszystkich chopcw godnych uwagi w szkole. Teraz w gowie zawita jej genialny pomys. Postanowia jakiego znale dla mnie. Wic zacza wymienia wszystkie imiona , nazwiska i parametry. Odrzucaysmy kadego po kolei twierdzc i : Jest za wysoki dla mnie , Przystojny ale ma szpar po midzy jedynkami i jak si umiecha to za bardzo wida, Sepleni albo po prostu Nie pasuje do mnie. Dyskutowaysmy dobr godzin obsmarowujc prawie wszystkich facetw ze szkoy. Miaysmy przy tym niez zabaw. W kocu ustaliysmy e dwch pasowao by do mnie. - Co ty o nich sdzisz Lily??- zapytaa Van odwracajc si do mnie. Nie wypowiedziaam si na temat Macka i Swena. Bo nie byam za bardzo w stanie. Chrapnam tylko gono i mruknam co niewyranie. James przyszed duo pniej. Gdy tylko wszed do dormitorium Syriusz jkajc si zacz mu dzikowa. James umiechn si tylko i powiedzia nie ma za co. Poszed do azienki. Wzi dug kpiel. Dopiero jak koledzy zaczli si dobija wyszed z wanny i zaoy piam. Spojrza w lustro. By na siebie zy. Nie wiedzie dlaczego. - Rogal jak nie wyjdziesz za chwil to wywaymy drzwi.!! - Ju id zawoa. Spojrza jeszcze raz w lustro, potarga sobie wosy i wyszed z azienki. Gdy tylko przeszed przez prg wylao si na niego ogromne wiadro lodowatej wody. By potwornie zaskoczony. Wrzasn gono i popatrzy na swoich przyjaci. Remus, Syriusz i Peter leeli na pododze duszc si ze miechu. - Tak?? zapyta James otrzepujc si jak pies z wody. Tak mi dzikujecie?? - Nie powiedzia Peter Syr ju podzikowa to jest kara za zajmowanie azienki. James umiechn si i zapa poduszk ze swojego ka. Rzuci ni w Petera. Potem sam dosta poduszk od Syriusza. Rozptaa si prawdziwa wojna na poduszki. Pierze byo wszdzie ( nawet kilka pir wpado Jamesowi do ust). Remus siedzia na ku i przyglda si im. Zazwyczaj nie bra udziau w bitwach ale gdy dosta poduszk w gow nie mg pozosta obojtny. Mieli dobr zabaw prawie do pnocy. Odgosy zza ciany wskazyway e dziewczyny take wituj i dobrze si bawi.

Rozdzial 8. Szlaban Lily i Jamesa- Potter, Evans wasz areszt zacznie si dzisiaj od razu po waszych lekcjach. Wszystkie gowy zwrciy si w nasza stron. Pisaam notatk drc rk wykrzywiam si i tak mocno przycisnam piro, e a je zamaam. Van, Ann i Katie wytrzeszczyy na mnie oczy. Odwrciam wzrok i udawaam ze zajam si kleksem na pergaminie. James nawet nie zareagowa, siedzia rozparty na krzele i umiechn si szarmancko, gdy na niego spojrzeli. Gdy tylko dzwonek zadzwoni na przerw zgarnam swoje rzeczy do torby i wyszam z klasy nie czekajc na dziewczyny. - Lily!! Lily zatrzymaj si!!- Ann zapaa mnie za rami i zatrzymaa mnie si. Za ni nadbiegy Van i Katie.

- Co jest?? Czemu ty masz szlaban?? I to jeszcze z Potterem?? Nic nie odpowiedziaam. Spuciam gow i wzruszyam ramionami. Van przyjrzaa si mi uwanie. - Te sto punktw to wasza sprawka nie? - Aha przytaknam. - Jak to si stao Lily?? - Wiecie, co - powiedziaa Van nadal wpatrujc si uwanie w Lily- Chyba sobie darujemy wrbiarstwo nie?? Lily musi nam wieeele wyjani. Tak te zrobiysmy. Znalazysmy jak pust klas i porozsiadaysmy si na awkach. Zmusiy mnie do opowiedzenia caej historii. Nie byo mi atwo, bo czuam si potwornie gupio. Jak podejrzewaa Van zrobia mi wykad o debilnym zachowaniu a Ann i Katie byy obraone e ja ich nie obudziam. Przesiedziay ca godzin pocieszajc mnie i artujc, e szlaban moe wcale nie by zy. Ann podsuna pomys, e teraz bde miaa okazj, aby poderwa Jamesa, ale dostaa podrcznikiem do transmutacji i na tym si jej plany skoczyy. Na Obron przed czarn magi poszam ju w lepszym nastroju. Na szczcie nikt si nie dowiedzia, e po czci przeze mnie odjto im te punkty. Cho cay czas byam nerwowa i wydzieraam si na wszystkich dookoa. Po zakoczeniu lekcji zostawiwszy swoje rzeczy w dormitorium udaam si do gabinetu McGonagall. Poszam najdusz i najbardziej okrn drog, jak znaam. Dotaram tam grubo po czasie. Jamesa jeszcze nie byo. Nauczycielka kazaa mi usi i poczeka na niego. Po jakich piciu minutach wpad do gabinetu o mao nie wyrywajc drzwi z zawiasw. Szata zjechaa mu tak, e tylko jedn rk mia w rkawie. Koszula bya pomita a krawat mia na plecach. Okulary mia przekrzywione a oko podbite. Z ca pewnoci wraca z zaartej wymiany zda ze Smarkiem lub jakim lizgonem. - Przepraszam pani profesor Wysapa poprawiajc sobie okulary.- Co.Co mnie zatrzymao - Nie mona tego nie zauway.- Warkna nauczycielka i wstaa zza biurka.- Postanowiam, e przydziel was do pomocy panu Flichowi. Przez tydzie bdziecie po lekcjach, przez co najmniej trzy godziny dziennie wykonywa zlecone przez niego wam prace. Obydwoje jknlismy ciko. Ja z tego powodu ze bde musiaa spdza z nim popoudnia przez cay tydzie a on z powodu Flicha. Wysza z gabinetu i zaprowadzia nas do skadziku wonego. On bardzo ucieszy si na nasz widok. Gdy McGonagall znikna nam z oczu wcisn nam w rce wiadra i szczotki do podogi. Zaprowadzi nas na pite pitro i kaza szorowa podog a do koca korytarza. Zostawi przy nich swoj kotk Pani Norris jako klawisza a sam uda si znale dla nas inne zadanie na wszelki wypadek jakbysmy si z tym szybko uwinli. Jednak nie zapowiadao si na to, aby nam szybko poszo. Od pocztku nie odezwaam si do Jamesa ani sowem. Klknam i zanurzyam szczotk w wiadrze, ale nie bardzo rwaam si do szorowania. James te nie od razu zabra si do pracy. Tpo wpatrywa si w kube i szczotk. Nagle dosta olnienia. Przymocowa sobie dwie szczotki do stp potem wyla cae wiadro wody z pynem na podog i zacz szorowa podog w stylu figurowym. Podniosam gow i spojrzaam na niego zaskoczona. - Chod Evans. To wietna zabawa. - Dzikuj, postoj. Mruknam podnoszc sie z podogi i odskakujc, gdy przejeda obok mnie. - Zakadaj. Rozkaza rzucajc we mnie kolejn par szczotko-yew.- Przecie nie moesz si zachowywa jak dorosa!! Masz tylko pitnacie lat. Po dugich namowach ulegam i zaoyam. Wygldao na to, e mia niez zabaw, wic czemu miaabym nie sprbowa?? Poza tym nie chciaam eby myla, e jestem sztywna. James podjecha do mnie i zapa za rk. Chciaam j wyszarpn, ale trzyma mnie mocno. Zakrci mn w koo i przycign do siebie. Jak na razie skutecznie oporowaam. Nie bardzo mogam zaprze si nogami, wic odpychaam go na wszelkie moliwe sposoby rkami. - Potter zostaw mnie lepiej- warknam kolejny raz go odpychajc. Wiesz, e twoje tak bliskie przebywanie obok mnie le si dla ciebie moe skoczy. - Oj Evans wiem. Ale wiem te ja nie ucz si na bdach.

Zbliy si do mnie ponownie. Chcia mnie obj w pasie. Zamachnam si tak jakbym miaa mu przyoy. Schyli si a ja tylko okrciam si wok wasnej osi. James zamia si i zapa mnie od tyu w pasie. Teraz za bardzo nie mogam mu si wyrwa. - No teraz ju mi nic nie zrobisz. Szepn mi do ucha umiechajc si triumfalnie. Schyli si i pocaowa mnie w szyj. Caa zesztywniaam. Wziam gboki oddech, zamknam oczy i zagryzam wargi. Ciarki przeszy mi po plecach. Niestety nie wane jak byo to przyjemne musiaam to przerwa. - Mylisz si. Nawet nie wiesz jak.- Syknam poczym nadepnam mu na nog i wypltaam si z jego ucisku. James jknl i wykrzywi si z blu gdy t sam nog kopnl w nocy szafk i nadal go bolaa. Zamiaam si i odjechaam do tyu robic obrt i jaskk jak na ywach. James prbowa te podskoczy, ale wyrn tykiem na mokr marmurow posadk. Zaczam mia si ponownie i okryam go robic semk. Prbowa wsta, ale nogi cay czas si mu rozjeday. Zbliyam si i podaam mu rk w jakim odruchu litoci. James zapa mnie, ale bynajmniej nie zamierza wsta. Pocign mnie tak, e wyldowaam na nim. Zapa mnie za nadgarstki i przycign do siebie. - Potter pu mnie.- Warknam szarpic si. - Jak co mi obiecasz.- Powiedzia James przycigajc moja twarz bliej swojej. - Co? - e si ze mn umwisz. Prychnam pogardliwie i prbowaam go odepchn. Jednak James trzyma mnie za mocno. - W takim razie.Ej nie szarp si to nie bdzie bolaoW takim razie bd zmuszony ci pocaowa. Wrzasnam gono i znowu zaczam si szarpa. James umiechn si zadowolony z mojej reakcji, puci moje nadgarstki i obj mnie w pasie. Zaparam si rkami o jego ramiona i odchyliam si do tyu jak mogam najdalej. James jednak nie dawa za wygran. - No pu mnie!! Potter ja od tej chwili nie rcz za siebie. - Czyli si umwisz?? - NIE. Odepchnam go i tym razem skutecznie. Udao mi si wsta i oddali si na bezpieczn odlego. James zosta na pododze zy, e nie udao mu si podej mnie. Wsta i spojrza na mnie niezadowolony. Puciam do niego oko i odjechaam na koniec korytarza. W tej chwili usyszelismy zadowolone miauczenie Pani Norris. To by znak, e Flich si zblia. Szybko zdjli szczotko-ywy z ng i rzucilismy si na kolana udajc, e szorujemy podoe. - No no mrukn z podziwem wony. Podoga jak ta lala. Wstaam z kolan i dopiero teraz zobaczyam, e naprawd niele nam to poszo. Dziki naszym wygupom posadzka lnia czystoci. James umiechnl si szeroko i puci oko do mnie. Zebralismy wiadra i szczotki i wrcilismy do skadziku. Gdy wracalismy do wiey James prbowa mnie zapa za rk. Ale nie daam si i przypieszyam kroku. - Oj Lily- jknl James zaamany, e kiepsko si sprawdza w roli podrywacza. - Nie trzebaUmiem sama chodzi. Weszlismy do pokoju wsplnego obserwowani przez wszystkich znajdujcych si w pokoju. James umiechn si szyderczo i skierowa si w stron swojego dormitorium. Gdy znalaz si na szczycie schodw odwrci si i spojrza na mnie. - Aha Evans krzyknl tak, e wszystkie gowy zwrciy si w jego stron. - Dziki za randk. - To nie bya randka!! Wrzasnam marszczc brwi. - Takno to jutro nastpna nie?? - To nie bya randka powtrzyam tupic nog. I tak to nic nie pomogo. Wszyscy gryfoni byli przekonani, e bylismy na randce. Przecignam rk po twarzy i usiadam koo Van na kanapie. Zaraz potem przysza Ann w stroju do quidditcha taszczc swoj miot. Za par minut miaa trening. Usiada na pododze i zacza polerowa kij mioty. Van wpatrywaa si w ogie na kominku i w skupieniu ua dugan elk z Miodowego Krlestwa. Przyjrzaam jej si dobrze. Nieobecno Remusa le na ni dziaaa.

Nagle z mskiego dormitorium wypad zadowolony James z kompletnym sportowym stroju i z miot w rce. - DRUYNA DO MNIE!! Wrzasn tak gono, e par pierwszoklasistek a podskoczyo z piskiem. Ann podniosa si z niechci i powloka si w jego stron. Reszta druyny zacza zazi ze schodw. Wszyscy obrzucali Jamesa morderczym spojrzeniem. Nie bardzo rwali si na trening od razu na pocztku semestru. Gdy jako ostatnia zjawia si wiecznie spniona cigajca Mallory Thimons, James powid ich na boisko. On by w znakomitym humorze. Szed przodem i pogwizdywa wesoo. Gdy wyszli na bonia odwrci si i spojrza na nich zaskoczony. - Co wy tacy markotni?? Gdzie wasz bojowy duch?? Za tydzie przecie gramy mecz ze lizgonami. - James mwi ci kto e jeste wkurzajcy zapyta Jared Carter ktry by pakarzem. - Nooopar razy Evans i chyba z miliard wy. Wszyscy westchnli ciko i weszli do szatni. Byo zimno i wia wiatr. Na dodatek zaczyna sypa nieg. James albo rn gupa albo naprawd nie zauwaa, e warunki atmosferycznie nie bardzo sprzyjaj grze. Caa druyna uwaaa, e udawa. - I co? Jak tam szlaban?- Zapytaa Katie siadajc obok mnie i wyjmujc z kieszeni mae lusterko. Cholera wiedziaam, e nie powinnam si malowa. Ca szmink mi rozmaza. - Zwyczajny jak szlabany. Nic szczeglnego. Katie zacza poprawia rozmazany makija a ja przygldaam si badawczo Van, ktra od jakich dwudziestu minut ua t sam elk kompletnie nie majc kontaktu ze wiatem zewntrznym. - Nic si nie dziao?? - Nie powiedziaam chyba za szybko bo Katie i Van przerway swoje dotychczasowe zajcia i spojrzay na mnie zaintrygowane. - Caowalicie si?? - Ja go nie pocaowaam!!- Krzyknam . - Czyli on ciebie!! - Takto znaczy nie!! - Lily nie udawaj. On ci si podoba nie?? - Nie no co ty!!! - A nie Van wcigna kocwk elki jak spaghetti i zapaa mnie za rami. Zaczysmy si kotowa. Po chwili doczya do nas Katie. Prboway wydusi ze mnie odpowied, ale dzielnie si broniam. Z opresji uratowaa mnie, Pearl ktra by ratowa swoj pani rzucia si na Katie duszc mnie. Katie z wrzaskiem spada z kanapy i prbowaa zrzuci z siebie kota. Van dostaa ataku miechu na widok Katie z kotem na gowie. Wszyscy w pokoju przygldali si nam z zainteresowaniem. W prawdzie miaysmy takie wystpienia, co jaki czas, ale nadal ogldali je z rozbawieniem. - Aa!! Ann widziaem to!! Aaaa!! Jared!! Przestacie!! To nie jest zabawne!! Aa!! Mark wiem, e teraz to ty!! Caa druyna uwzia si, na Jamesa. Rzucali w niego kaflami i niegiem, poniewa przeduy trening o godzin. Warunki na dworze znacznie si pogorszyy, ale on zdawa si tego nie zauwaa. - AA!! Wrzasn James po tym jak dosta od kogo niek. Dobra! Do. Idziemy do zamku. - Hurra!!! Wrzasna caa druyna. Wyldowali na ziemi i pobiegli truchtem do zamku. James westchnl ciko i polecia na miotle za nimi. Cay by poobijany. Nie do, e mia podbite oko po bjce z jednym puchonem to jeszcze mia siniaki, ktre zrobia mu wasna druyna. Zsiad z mioty i wszed do zamku. Nagle w Sali wejciowej napada go caa druyna. Chopcy wynieli go na zewntrz i wytarzali w niegu. Nikt nie zawraca sobie gowy jego protestami i krzykami. Po chwili ju wszyscy naparzali

si niekami. Najpierw Jared nasmarowa niegiem Ann potem Greg przyoy Patrickowi a Ann oddaa Jaredowi. Wrcili do zamku ze niegiem za ubraniami i ze zmarznitymi koczynami. Wpadli do pokoju wsplnego i rozeszli si do sypialni. James cieszy si, e aden jego kolega z dormitorium nie jest w druynie. Teraz mia azienk tylko dla siebie. Wzi gorcy prysznic i przebra si w zwyke ciuchy. Podszed do lustra i umiechnl si do swojego odbicia. - No James masz tydzie. Wykorzystaj go dobrze chopie. Powiedzia do siebie, potarga wosy i zszed do pokoju wsplnego wpatrywa si w Lily.

Rozdzial 9. Lekcja Historii Magii, zielone wlosy i szlaban u Lily EvansGorco, cicho i duszno. Taka atmosfera panowaa w klasie Historii Magii. Bezskutecznie walczyam z sennoci. Oczy same mi si zamykay a umys powoli popada w otpienie. Odoyam piro i potaram domi twarz. Od paru dni miaam ochot nie wstawa z ka. le spaam i wstawaam zmczona. Aby nie usn zaczam przyglda si wszystkim do okoa. Ann podpara gow na doni i dziabaa swj pergamin pirem robic na nim raz po raz zielone kleksy. Van zapisaa swj arkusz do poowy. Wychyliam si i przyjrzaam si uwanie temu, co moja przyjacika notowaa. Po paru zdaniach o rebelii goblinw sowo powstanie przechodzio zgrabnie w KOCHAM SYRIUSZA. Raczej nie zdziwio mnie to. Zostawiam Van z jej ma obsesj i zaczam obserwowa reszt klasy. Katie pisaa z zawrotn prdkoci kade sowo profesora Binsa. Postanowiam, e podzikuje jej kiedy za to. Sama nie miaam nawet kolorowego pojcia, co swym nudnym gosem dyktuje nauczyciel. Remus take pisa. Biedny chopak. Robi wszystko, aby jego koledzy zdali. Zapewne po lekcji da im notatki i pomoe odrobi prac domow. Odwrciam gow i spojrzaam na pozostaych huncwotw. Syriusz produkowa setny ju chyba papierowy samolocik, Peter wpatrywa si tpo w okno a Potter.CPotter po prostu spa. I nawet chrapa. Ale mg by spokojny. Jego samopiszce piro (najwspanialszy prezent na trzynaste urodziny od kolegw) notowao za niego. Po tym jak mnie pocaowa zachowywuje si jakby nigdy nic. Nie powiedziaam o tym przyjacikom i nie rozmawiaam z nim o tym. Po prostu nic si nie stao. NIC. W tym momencie James otworzy oczy, ziewnl potnie i przecign si. Gdy podnis gow moim oczom ukaza si duy to-zielony siniak mojego autorstwa. Na pocztku byo on bardziej fioletowy, ale ju po tygodniu zmieni kolor. Par razy zastanawiaam si jak on wytumaczy kolegom to, co mia na policzku. Tak naprawd James nic nie tumaczy. Jego przyjaciele domylili si wszystkiego i o nic nie pytali. By on im wdziczny, bo potraktowa tego siniaka jako wielk porak. Teraz byo mi troch gupio. Nawet mylaam eby z nim pogada, ale on unika mnie jak ognia. Przed koleankami udawaam, e ciesze si z tego, e nie sysze tego irytujcego Evans umwisz si ze mn??. Ale czy na pewno?? Po obiedzie udaam si do biblioteki. Musiaam napisa prac z Historii Magii oraz przygotowywa si do sprawdzianu z Zielarstwa. Nie do, e miaam zamiar zabra kilka ksiek Van poprosia, abym przyniosa jej jeszcze dwie. Zgodziam si, ale teraz pluam sobie w brod. W sumie wracaam z biblioteki z kilkoma opasymi tomami. Nic nie widziaam zza tych ksiek. Szam dosownie na olep. W pewnej chwili przypieszyam kroku. Wydawao mi si, bowiem, e sysze piew Irytka za sob. Od czasu, gdy goni mnie i moje koleanki rzucajc balonami z wod, baam

si, e go spotkam. Byam ju blisko wiey Gryffindoru, gdy nagle na swojej drodze spotkaam przeszkod. Sia uderzenia bya tak dua, e wraz z ksikami wyldowaam na pododze. Rzuciam si do zbierania swoich pomocy dydaktycznych. Przeszkoda, ktr okaza si James Potter take kucn, aby mi pomc. - Znowu ci utrudniam ycie.- Powiedzia niemiao pomagajc mi pozbiera porozrzucane dokoa ksiki- Przepraszam zamyliem si - Nie da si ukry- westchnam i signam rwnoczenie po t sam ksik, co on. Wstalismy naraz trzymajc nadal ksik po obu kocach. Spojrzaam na niego i nie wiedziaam, co powiedzie. Przeniosam spojrzenie z jego oczu na lewy policzek. Poczu moje zielone spojrzenie i zasoni siniak doni. - Potter- powiedziaam niemiao ja chyba ci za mocno przyoyam - Nie przejmuj si powiedzia uspokajajco i umiechn si obuzersko. To by najsodszy lewy sierpowy, jakim oberwaem. Wytrzeszczyam na niego oczy. Normalny to na pewno nie by. On jakby czyta w moich mylach ukoni si i odszed pogwizdujc wesoo. Wziam swoje ksiki i odeszam. Ju nie miaam wyrzutw sumienia i mogam na niego wrzeszcze. I tak zrobiam. Ju nastpnego dnia. - POTTER!! Ty idioto, co ty mi zrobie??? - Ale Evans tak to pasuje do twoich oczu.. Obrzuciam go nienawistnym spojrzeniem. Moje wosy.Moja duma i chwaa. Byy.Byy zielone Potter i jego koledzy wlali mi co do pucharu, z ktrego piam sok dyniowy na niadaniu. Z pocztku nic nie zauwayam, ale gdy usyszaam stumione chichoty huncwotw w gowie zawita mi pomys, aby sprawdzi, co si dzieje. Bo ich miech nigdy nie wry nic dobrego. Odwrciam szybko gow w ich stron tak, e grzywka spada mi na oczy. Z przeraeniem stwierdziam, e zamiast kasztanowych kosmykw na gowie mam wosy koloru modej wiosennej trawy. Pierwszym podejrzanym by oczywicie, Potter. Spojrzaam na niego a on parskn miechem. Strza w dziesitk. Moje koleanki patrzyy na mnie bezradnie. - Potter powiedziaam przez zby- natychmiast to cofnij albo tym razem skrzywdz ci na stae. - Evans nie zo si powiedzia James umiechajc si zawadiacko- Powinna by wdziczna.. Wytrzeszczyam na niego oczy. Syriusz od razu zrozumia, o co chodzio jego przyjacielowi. - No tak Evans. Przez p ycia wygldaa jak marchewka. - A teraz wygldasz jak natka. Zamknam oczy, aby nie rzuci si na nich z piciami. Zdecydowanie wolaam wyglda jak marchewka przynajmniej ten kolor by bardziej naturalny. Przez gow przeleciao mi kilka sposobw, aby da nauczk Potterowi, ale tylko jeden wyda mi si waciwy. James przez cay ten czas obserwowa zmiany nastroju na mojej twarzy. Nie by zdziwiony, gdy byam wcieka, ale z tego stanu po paru minutach przeszam w zadowolenie. To byo jego zdaniem bardzo podejrzane. W tym momencie otworzyam oczy i umiechnam si do niego jadowicie. - Wic Potter jak ci si ten kolor tak bardzo podoba to zapraszam ciebie i Blacka na szlaban jutropowiedzmy o trzeciej. - Niestety powiedzia James targajc wosy i umiechajc si wczoraj nauczyciele byli w tak dobrej formie, e w tym tygodniu mam zajte wszystkie wolne terminy. Niestety nie uda mi si ciebie wcisn.Mam sze szlabanw. - Ale nasza firma wiadczy specjalne usugi dla naszych wiernych klientw powiedziaam jadowicie- Do szeciu szlabanw dodajemy jeden gratis!! Powiedzmy w ten pitek po poudniu. - Trening quidditcha. - Jeden opucisz- powiedziaam patrzc na niego i umiechajc si z satysfakcj.- Black i Pettigrew wy te przyjdziecie potowarzyszy Potterowi. James, Peter i Syriusz byli wciekli, ale nic nie mogli zrobi. Umiechnam si widzc ich wcieke miny. Potem odwrciam si do Katie i popatrzyam na ni bagalnym wzrokiem. Katie wanie przegldaa szybko ksik do zakl. Po chwili znalaza odpowiedzenie zaklcie i przywrcia mi naturalny kolor czupryny.

Rozdzial 10. Usta zamykaja sie wtedy gdy maja cos do powiedzenia'Dlaczego ta biblioteka musi by tak daleko? Dlaczego?!' denerwowaam si w mylach idc przez szkolny korytarz i delikatnie stukajc maymi obcasami o podog. Za 5 min musiaam by na boniach, gdzie umwiam si z Vaness i byam pewna, e jeeli nie przyjd na czas to zostan pozbawiona wszystkich koczyn... W kocu po zbiegniciu ze schodw doszam do miejsca docelowego. Na moje nieszczcie by tam rwnie on. -Evans... Znowu do biblioteki? Nie za duo w niej siedzisz? - zapyta opierajc si o framug drzwi tak, e zablokowa mi wejcie. -Skoro ja w niej siedz to to nie jest twj problem Potter - odpowiedziaam prbujc przej przez drzwi, jednak skutecznie mi to utrudnia - Wybacz, ale nie mam czasu na twoje durne gierki. -Oj Evans daj spokj. Rozerwij si troch. Ja wiem, e prefekt musi dawa przykad, ale bez przesady - przewrci oczami -Widzisz Potter... Prefekt ma swoje obowizki i nie moe zachowywa si zbyt swobodnie jak kto z druyny Quidditcha. -Ale za to ludzie z druyny bardziej ni prefekci pocigaj dziewczyny - umiechn si szeroko -Ale nie mnie! - warknam i przepchnam si obok niego wchodzc do biblioteki. -Co za palant! Normalnie bezczelny cham! Czemu interesuje go to, co ja robi w bibliotece? Przecie nie jestem jego winiem! -Lily spokojnie... Nie wiem czy zauwaya, ale on interesuje si tob od adnego 1,5 roku... - przyjacika uniosa lekko brwi. -No, ale nigdy a tak natrtnie - spuciam wzrok i zaczam grzeba rdk w ziemi. -Powiedz mi tak szczerze... Czy on ci si dalej podoba? - Vanessa spojrzaa na mnie uwanie Przestaam grzeba w ziemi i skrzywiam si. -Chyba artujesz... - prychnam - jest dla mnie zbyt egoistyczny i pyszny. -Mmm A jak smakuje? - przyjacika zamiaa si cicho Bez sowa rzuciam w ni traw. -No co? Skoro jest pyszny to musi jako smakowa! -Daj spokj... -Potter! Zostaw Severusa w spokoju! - krzyknam 2 godziny pniej, kiedy razem z Vaness wracaymy na kolacj i na nieszczcie natknymy si na band Pottera mczc Snape'a. -Tak jest pani prefekt! - Potter unis palce do skroni, a Snape bezwadnie upad na ziemi z wysokoci metra. -Jeste aosny - powiedziaam i razem z Van ruszyymy dalej. -Powiedziaby magiczne sowo Smarku - usyszaam gos Pottera za plecami -Nie bd dzikowa szlamie... - po tych sowach stanam w miejscu -Lily co jest? - zapytaa Vanessa -Van id na kolacj... Ja zaraz przyjd - odpowiedziaam cicho Odwrciam si w momencie, kiedy Potter wycelowa rdk w Snape'a -Przepro j... - rykn -Nie bd przeprasza szlamy - wycedzi Snape przez zby i w tym momencie zapa si rkami za szyj -Nie! - krzyknam - Potter zostaw go! -Niech ci przeprosi - powiedzia Rogacz nie spuszczajc rki w ktrej trzyma rdk. Podbiegam do niego i daam mu w twarz. Efekt by natychmiastowy: Potter szybko przyoy sobie obie donie do policzka, a Snape znowu mg oddycha -Jeeli mwi, e masz go zostawi, to tak ma by. Sama sobie poradz. -Boe Evans co ci jest? Czemu go tak bronisz? - zapyta Potter cigle trzymajc si na policzek -Bo... - zaczam - Z reszt co ci to interesuje? - odwrciam si na picie i ruszyam w stron

szkoy -Naprawd uderzya go w twarz? - zapytaa Vanessa podczas kolacji. -Mhm - mruknam biorc kawaek buki do ust - zupenie straciam przez niego humor. Rozejrzaam si po Wielkiej Sali i jak zwykle nie mogam przesta si ni zachwyca. Mimo tego, e byam w tej szkole kolejny rok. Sklepienie Sali przybrao ciemnogranatowy kolor z poyskujcymi gdzieniegdzie gwiazdami, a tu pod nim unosiy si wiece. 'Jak za pierwszym razem' westchnam, jednak po chwili z rozmyla wyrwaa mnie Vanessa. -Lily... Potter si na ciebie gapi ju od dobrych 10 minut. Przewrciam oczami i spojrzaam na Pottera. Wyglda smutno i kiedy tylko jego oczy spotkay si z moimi szybko odwrci wzrok. Wbiam wzrok w st i nagle zrobio mi si bardzo gupio. 'Moe troch przegiam uderzajc go w twarz i przydayby si przeprosiny? Tak! Zdecydowanie tak. Ale to po kolacji' pomylaam i zaczam je dalej. -Pyyycha. Sok z dyni - Van wycigna rce do gry - nie ma nic lepszego -I tosty - powiedziaam rozmarzonym gosem i zauwayam Pottera idcego w towarzystwie Black'a - Musz co zaatwi, zaraz wracam. Ruszyam w stron Pottera i kiedy stanam przed nim unis brwi -Na brod merlina, kogo tu wiatr przygna? - spyta z ironi w gosie -Potter musz z tob porozmawia - powiedziaam szybko i zauwayam, e Black'a ju koo nas nie ma -Sucham? - chopak zaoy rce na piersiach -Chciaa... Chciaam ci przeprosi za moje agresywne zachowanie dzisiaj na boniach., Nie powinnam ci bi. Potter umiechn si szeroko. -Co si stao, e zmienia swoje nastawienie? - zapyta -No... Po prostu zrozumiaam, e byam nie fair, bo chciae mnie obroni i w ogle odpowiedziaam patrzc mu gboko w oczy co byo niesamowicie mie. -Fajnie, e w kocu si wyluzowaa - pocaowa mnie w policzek i odszed Mina dusza chwila zanim doszam do siebie. 'Boe! Potter mnie pocaowa!' To byo tak nierealistyczne, jak to, e zaraz korytarzem przejdzie Black i powie mi "cze". -Cze Evans! - usyszaam znajomy gos, szybko podniosam gow i zobaczyam oddalajcego si Black'a. -Ja chyba zaraz zwariuj - pooyam do na czole - a jak nie to z zawau dostan. Wyjrzaam przez okno i dostrzegam grupk chopakw grajcych w eksplodujcego durnia pod dbem. Jeden z nich wyrnia si spord reszty. Co chwila przeczesywa wosy, dziki czemu byy jeszcze bardziej niesforne. Najwyraniej wygrywa, bo czsto podskakiwa zachwycony... Aaaach... 'Zaraz, zaraz! Lilliano Rose Evans! Co ty sobie wyobraasz? Wzdychasz do Pottera jak 3/4 dziewczyn (a wol nie myle czy jaki chopak te) w Hogwarcie?! 3/4! Tego ju za wiele. Jest zbytnim egoist eby do niego wzdycha. Koniec, kropka.' Szybko wstaam i ruszyam w stron Pokoju Wsplnego. Ale o jednej rzeczy nie mogam zapomnie... Potter da mi buziaka... Co dalej...? No wanie. Co dalej? Przez ostatni tydzie chodziam jak zaczarowana. Bez przerwy mylaam o Potterze, a kiedy tylko widziaam jak rozmawia z inn dziewczyn to roznosio mnie. W kocu opamitaam si, zapomniaam o ostatnim wydarzeniu i zaczam omija go bardzo szerokim ukiem. Ktrego dnia leaam pod dbem na boniach i kto zasoni mi soce. -Evans... Wytumacz mi jedn rzecz - usyszaam znajomy gos Westchnam i otworzyam oczy. -Tak Potter? - zapytaam wstajc -Dlaczego mnie omijasz? Mylaem, e po tym jak mnie przeprosia to bdziemy czciej rozmawia. Umiechnam si szeroko i skrzyowaam rce. -A jest w tym co zego? - zapytaam

-No nie... Ale wiesz... Fajnie by byo jakbym mg czasem z tob przebywa i... - przybliy si tak, e za moimi plecami nie byo ju adnej przestrzeni, tylko pie drzewa - porozmawia -Potter... Odsu si. - szepnam, bo wiedziaam, e jeeli tego nie zrobi, to rzuc si na niego i wpije si w jego usta... -Mw mi James - zamrucza mi do ucha - ewentualnie Rogacz. Bingo! Sprytna zmiana tematu i... -Wanie - przerwaam mu - dlaczego Rogacz? Chopak nagle spowania, wyprostowa si i spojrza gdzie za mnie. -Kiedy ci powiem... - mrukn i odszed Nawet nie wiedziaam, e dowiem si tego bardzo szybko...

Rozdzial 11. Milosci trzeba szukac wszedzie nawet za cene dlugich godzin, dni i tygodni smutku i rozczarowan.-Szczliwego Halloween! - zahucza tu przy moim uchu Prawie bezgowy Nick -Ach Nick! to dopiero za tydzie! - umiechnam si do ducha - Robisz jaki przygotowujcy bal w lochach? -C... Ju si skoczy, bo Krwawy Baron, nie wiem jakim cudem, si upi i zacz zaczepia wszystkie damy wok. Chciaam poklepa Nicka po ramieniu, eby chocia w jaki sposb doda mu otuchy, jednak moja rka przenikna przez jego ciao. -Ym... - mruknam niezadowolona - a co z zabaw? Dyrekcja szykuje co bardziej wystrzaowego ni rok temu? Nick umiechn si szeroko i daabym palca uci, e si zarumieni. -Ma by jaki pokaz... Co wspaniaego! - "klasn" w donie - A kto ci ju zaprosi na bal? zapyta patrzc mi uwanie w oczy -Jeszcze nie... - odpowiedziaam cicho -A James? -Och Nick daj spokj. -Pewnie zaprosi jak wypchan blondyn ze starszej klasy - powiedziaam z gorycz i zauwayam, e si umiecha - z reszt po co mi on? -Lily... - Nick pokrci gow - nie bro si przed mioci do niego. Ptora roku daje ci jakie znaki, e mu si podobasz, a ty nic. Jak kamie. Nie pomylaa, ze moe wyj z tego co wspaniaego? Zobacz jak on ci broni. Przypomnij sobie chociaby t sytuacj ze Snape'm wzdrygnam si lekko - poza tym syszaem jak podczas niadania zwierza si kolegom, e chce zaprosi na bal kogo, kogo boi si zapyta, bo boi si, e znowu dostanie w twarz. Umiechnam si lekko. -I mylisz, e chodzi o mnie? - zapytaam -Wiesz... Jestem pewien, ze jeste jedyn dziewczyn, ktra miaaby odwag naruszy jego nienagann urod - zamia si cicho -Lily! Lily zaczekaj! - Severus zapa mnie za rk, co dao taki efekt, e upuciam wszystkie trzymane ksiki -Sev! Daj mi wity spokj!- warknam podnoszc podrczniki z ziemi -Lily przepraszam. Ty wiesz, e ja nie chciaem ci tak nazwa. Nie zaprzepaszczajmy naszej przyjani - kucn obok mnie i zacz zbiera jakie wistki z ksiek - to wszystko przez Pottera! Gdyby nie on. On mnie sprowokowa! Pamitasz jak kiedy byo nam bez niego dobrze? Pamitasz jak kiedy opowiadaem ci o Hogwarcie? O wszystkim co magiczne? Lily na mio bosk! Co ci si stao?! Kiedy bya inna. Inn ci zapamitaem. - stan

naprzeciwko mnie - Lily prosz. Wybacz mi. -Sev. Nazwae mnie szlam! - krzyknam a w moich oczach pojawiy si zy - czy wiesz jak to zabolao? Usysze takie sowa od najlepszego przyjaciela?! To koniec Sev... egnaj. -Lily... - zacz, ale ja ju nie suchaam. Zaczam biec w stron Pokoju Wsplnego, a z moich oczy leciay zy. "Jak mg?! Och Sev..." W Pokoju Wsplnym byo niewiele osb. Wikszo albo siedziaa w dormitoriach, albo na boniach, bo wanie spad pierwszy nieg. W kominku pali si ogie, a sowa siedzca mi na ramieniu delikatnie dziobaa oparcie fotela. -Avada przesta! - pstryknam j lekko palcami w ogon. Sowa spojrzaa na mnie z wyrzutem i uoya si do snu. Pewnie zastanawiacie si dlaczego nazwaam moj sow poow najstraszniejszego zaklcia? C... Byo to pierwsze zaklcie o jakim przeczytaam w ksidze zakupionej na Poktnj. Dopiero kiedy Severus uwiadomi mi co ono robi z ludmi troch si przeraziam, jednak nie byo ju sensu zmienia sowie imienia. Zza okna dochodziy piski dziewczyn, ktre zapewne wanie wyy albo nacierane niegiem, albo rzucane niekami. Westchnam cicho. Wczoraj Nick powiedzia mi o tym, co mwi Potter i od tego czasu nic si nie wydarzyo. W ogle od 3 dni nie widziaam jego przystojnej gby. -No James. Musisz si wzi za siebie. To twoja jedyna szansa. Lily siedzi w Pokoju Wsplnym i zaraz moe i na kolacj - James Potter stan przed lustrem w azience przy dormitorium. Ubrany by w czarny garnitur, a wosy jak zawsze mia zwichrzone. Chwil wczeniej rozmawia z Dumbledore'm i upewni si w swoim planie. Tak si spodziewa profesor Dumbledore by zachwycony jego zamiarem zaproszenia Lily na bal - mam nadziej, e si zgodzi... Chopak szybkim ruchem przeczesa wosy, wyj bia lili z wody i ruszy do Pokoju Wsplnego. Mia nadziej, e jego przyjaciele tam bd i dodadz mu otuchy. Nagle co wpado do Pokoju Wsplnego z hukiem i wyldowao tu przede mn. Posta powoli podniosa gow... -P-Potter? co ty wyprawiasz? - syknam widzc, e wok nas zbiera si spory tumek gapiw. Chopak szybko wsta, otrzepa si i podnis z ziemi biaa lili. Uwierzcie mi lub nie, ale ubrany by w garnitur, a jego wosy byy nienaturalnie przylizane. Potter ostronie rozejrza si, po czym (och normalnie a ciko mi o tym napisa!) klkn przede mn! -Lilliano Rose Evans -przekn gono lin - czy zrobiaby mi ten zaszczyt i poszaby ze mn na bal Halloweenowy? - wycign w moj stron lili Rozejrzaam si zdezorientowana. Przyjaciele Pottera patrzyli na nas w napiciu, jakby to czy si zgodz, czy nie byo spraw ycia i mierci. Z drugiej strony wszystkie dziewczyny miay rzdz mordu w oczach i wiedziaam, e jeeli si zgodz, to duo u nich strac. Ale wiedziaam te, e pewnie i tak nikt oprcz Snape'a mnie nie zaprosi, wic co mi szkodzi si zgodzi? -Jasne - powiedziaam, a w Pokoju Wsplnym dao si sysze gone "uf". -Boe Vanessa powiedz mi, e dobrze wygldam - jknam patrzc w lustro. Szczerze miaa do dwugodzinnego strojenia si. Vanessa stana przede mn i zmerzya mnie wzrokiem od gry do dou. -Hm... Jeszcze tylko poprawi ci oczy i bdzie wietnie - powiedziaa i wzia si do roboty. Kiedy skoczya nie mogam si pozna w lustrze. -Mam nadziej, e chocia Potter mnie pozna - mruknam - a ty z kim idziesz? -Z Michaelem - przyjacika umiechna si szeroko, a jej twarz obla rumieniec. -Chopak padnie jak Ci zobaczy! - powiedziaam i byam pewna, ze tak bdzie, bo wygldaa zjawiskowo! Brzowe wosy spia w kok, a na siebie ubraa kremow sukienk w pasie przewizan zot wstk. Jednym sowem - cudo. Niejedna dziewczyna daaby wszystko eby by ni. -No Lily... Czas na nas. - powiedziaa spryskujc swoj szyje perfumem i biorc torebk -Ja nie chc - opadam na ko - jeszcze wchodz razem z druynami domw, bo przecie Potter jest szukajcym...

-Lilliano Rose Evans! Jeeli w tej chwili si nie ogarniesz i nie pjdziesz na bal, to strzel Ci z mojej rdki prosto w czoo, co spowoduje pojawienie si na nim pryszcza wielkoci buraka! Kiedy Vanessa zrobia tak jednej lizgonce i dziewczyna niestety trzy dni musiaa siedzie w Skrzydle Szpitalnym, bo baa si pokaza innym... chyba nie musz mwi, e tym mnie przekonaa, prawda? -Yhym... - jknam wstajc - id na mier. Kiedy zeszymy do Pokoju Wsplnego, zobaczyam, e Potter ju tam czeka. Ubrany by w czarny garnitur, na ktry narzuci dug szat z purpurowymi elementami, a w doni trzyma lili. No c... Nie mog kama, wic powiem, e wyglda bosko.

Rozdzial 12. Randka cz. 1Cztery dziewczyny ( te cztery dziewczyny to ja Ann i nasze dwie koleanki z dormitorium Katie i Vann) krztay si po dormitorium. Nie przepraszam trzy, bo ja jeszcze spaam. Nagle do dormitorium dziewczyn wpadli Huncowoci. - Cze dziewczyny powiedzieli chrem - Ciii... Lily jeszcze pi odpowiedziaa Ann. Zaczli gada szeptem. James po cichu podszed do mojego ka i zerkn Jaka ona jest pikna pomyla Rogacz. - Dziewczyny moe macie ochot na spacer po boniach zapyta Remus - A co z Lily? zapytaa Ann - Ja z ni zostan zaoferowa si Potter - No to chodmy powiedziaa Van. Wyszli. James nadal patrzy sobie na mnie. Po jaki 10 minutach obudziam sie. - Rany powiedz mi e ty tu nie jeste naprawd to jest tylko koszmar? zapytaam - Nie Lilu to nie jest sen odpowiedzia mi chopak i umiechnl si do mnie. - Nie mw do mnie Lilus warknam - OK. Kotku powiedzia James - Masz zakaz mwienia do mnie Lilu, Kotku, soneczko itp. - OK. LILY powiedzia akcentujc ostatnie sowo. Wstaam, wziam swoje szaty i poszam do azienki. Miaam nadzieje, e gdy wyjde Potter sobie pjdzie. Myliam si. Gdy wyszam on nadal siedzia na moim ku. - Jeszcze nie poszede? zapytaam - Nie, czekam na Ciebie odpar - Po co? zapytaam oschle - Bo chc Ci o co zapyta? odpowiedzia - O co? ponownie zapyta