Fenix PL nr 1
-
Upload
fenixpl-czasopismo -
Category
Documents
-
view
223 -
download
2
description
Transcript of Fenix PL nr 1
Siedziba Sądu Rejonowego dla
Krakowa-Śródmieścia w Kra-
kowie Wydział VIII Gospodarczy
ds.upadłościowo-naprawczych
Ul. Przy Rondzie 7.
nr 1 (1) wrzesien 2010-
Czasopismo Krajowej Izy Syndyków
Szanowni Państwo,
Szanowne Koleżanki i Szanowni Koledzy
Syndycy Licencjonowani.
Niepostrzeżenie minęły już trzy miesiące od ukazania się
pilotażowego, „zerowego” numeru czasopisma branżowego
samorządu zawodowego syndyków licencjonowanych. Cieszymy
się, iż zostało ono dostrzeżone i ciepło przyjęte przez bardzo różne
środowiska i gremia. Dziś mamy przyjemność oddać w Państwa ręce
oficjalny, pierwszy numer kwartalnika „Fenix.PL”, wydawanego
pod egidą Krajowej Izby Syndyków.
Miniony kwartał, choć zwyczajowo wakacyjny, był jednak dla
naszego młodego samorządu naprawdę pracowity, obfitujący w
wiele spotkań z przedstawicielami innych samorządów,
stowarzyszeń, organizacji czy urzędów.
Przedstawiciele Krajowej Izby Syndyków zostali zaproszeni na
oficjalne spotkania w Ministerstwie Sprawiedliwości i Ministerstwie
Gospodarki, gdzie przedstawiono założenia i program działania
naszego samorządu oraz omówiono możliwości i płaszczyzny
współpracy.
Otrzymaliśmy do zaopiniowania w ramach konsultacji społecznych
projekty nowelizacji ustaw (w tym nowelizacji Kodeksu
Postępowania Cywilnego – nad czym usilnie pracujemy z uwagi
na wielką wagę sprawy). Zajmujemy się również nowelizacją
ustawy o licencji syndyka, popierając ją w znakomitej części, lecz
także stanowczo sprzeciwiając się postulatom obniżenia poziomu
egzaminów czy nieuzasadnionemu dalszemu przedłużaniu
okresu przejściowego. Stanowisko nasze popierają środowiska
naukowe i sędziowskie (o czym możecie się Państwo przekonać
czytając niniejsze wydanie lub materiały na naszej stronie
internetowej). Liczymy, iż podzielą nasze zdanie i zdanie Krajowej
Rady Sądownictwa także i politycy, a posłowie nie zgodzą się
na deprecjację zawodu syndyka licencjonowanego i jego
deprofesjonalizację, powodującą nieuzasadnione zwiększenie
ryzyka gospodarczego dla przedsiębiorstw i ich pracowników.
Przeprowadzone na zlecenie KIS badania statystyczne (według
wstępnych danych) wykazują, że w jednym z największych sądów
upadłościowych w Polsce (Sądzie Rejonowym dla miasta Warszawy,
będącym reprezentatywną próbką w skali kraju) w ciągu ostatnich
czterech lat jeden syndyk prowadził średnio 5,18 postępowań
rocznie. Potwierdza to, iż zawodowy syndyk dysponujący
zapleczem organizacyjnym i kadrowym w postaci kancelarii może
bez przeszkód, sprawnie i efektywnie prowadzić jednocześnie ponad
pięć postępowań. Wobec faktu, że już 296 osób zdało egzamin oraz że
ponad 100 zapisało się na egzamin wrześniowy, stwierdzić należy, iż
syndycy licencjonowani już w obecnej liczbie są w stanie prowadzić
około 1500 postępowań rocznie (pamiętając, że średnio ogłasza się
ich w Polsce około 600). Nie są więc merytorycznie w najmniejszym
stopniu uzasadnione, bardzo dotąd eksponowane obawy o brak
syndyków do prowadzenia postępowań, czy wręcz ich paraliż.
Pamiętajmy też, że przecież nie wszystkie nowe postępowania (czy
ich będzie 400, 600 czy 800) zostaną ogłoszone w styczniu 2011
roku. Pamiętajmy, że egzaminy będą się dalej cyklicznie odbywały,
- dostarczając permanentnie do zawodu wysokiej klasy fachowców
(oczywiście jeśli zostanie zachowanych ich dotychczasowy poziom
tychże egzaminów).
Nie są również trafne (dla
uzasadnienia obniżania
poziomu egzaminów)
argumenty podnoszone przez
inicjatorów nowelizacji,
a porównujące egzamin
na licencję syndyka - z
egzaminem na aplikacje
prawnicze. Nie są trafne,
bowiem egzamin na licencję
syndyka to egzamin
zawodowy, a egzaminy
na aplikacje prawnicze to
zaledwie egzaminy wstępne,
nijak więc ich konstrukcji i
poziomu porównywać nie
można i nie wolno. Wierzymy
więc, że nasze merytoryczne argumenty oparte na twardych danych
trafią na podatny grunt i uzyskają zrozumienie, że obrona poziomu
zawodu to nie czyjś partykularny interes, ale uzasadniona troska o
przyszłość gospodarki kraju.
Prócz aktywnego zaangażowania w powyższe sprawy najwyższej
rangi przedstawiciele Krajowej Izby Syndyków odbyli także wiele
innych ważnych i owocnych spotkań.
Nawiązaliśmy współpracę ze Szkołą Główną Handlową, Krajową
Szkołą Sądownictwa i Prokuratury, Instytutem Allerhanda oraz
Krajową Radą Komorniczą (w pierwszym seminarium Akademii
Krajowej Izby Syndyków prelegentami byli przedstawiciele
środowiska komorniczego i środowiska sędziów upadłościowych).
Krajowa Izba Syndyków została też zaproszona (dzięki rekomendacji
Prezesa Krajowej Rady Komorniczej, a także przychylności Prezesa
Naczelnej Rady Adwokackiej) do grona członków Stałej Konferencji
Prezesów Samorządów Zawodów Zaufania Publicznego.
Cieszymy się, że Krajowa Izba Syndyków może uczestniczyć i
patronować organizowanym w tym roku konferencjom naukowym
dotyczącym tematyki restrukturyzacji oraz prawa naprawczego
i upadłościowego (więcej w części informacyjnej niniejszego
wydania).
Cieszą nas także sukcesy naszych członków, jak nagroda otrzymana
przez Maurycego Organa od światowej organizacji syndyków „Insol
World” (więcej na stronie www).
Permanentnie wzrasta liczba członków naszego samorządu.
Zawiązały się już cztery jednostki regionalne tj. Okręgowe Izby
Syndyków.
Liczymy, że idea integracji zawodowej przyczyni się do tego, że w
naszym dobrowolnym samorządzie zawodowym znajdą się wszyscy
syndycy licencjonowani. Bardzo zachęcam więc do przystąpienia
lub choćby współpracy z nami na polach czysto zawodowych,
naukowych, bądź choćby publicystycznych – na łamach naszego
czasopisma.
Z wyrazami szacunku:
Maciej Roch Pietrzak
Dziekan Krajowej Izby Syndyków
2 www.izbasyndykow.pl
Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym
Łukasz Grenda
Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, syndyk licencjonowany, członek Krajowej Izby Syndyków Licencjonowanych, aplikant radcowski IV roku, członek Okręgowej Izby Radców Prawnych w Poznaniu, wspólnik w Kancelarii Radców Prawnych KANECKI i WSPÓLNICY Spółka komandytowa w Poznaniu specjalizującej się w prawie upadłościowym i naprawczym.
Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym
Upadłości przedsiębiorstw w gospodarce rynkowej
są zjawiskiem normalnym, a w wielu wypadkach
nieuniknionym – jako efekt złego zarządzania, nagłych
zmian rynkowych czy też konkurencji przedsiębiorstw.
W zdrowym systemie gospodarczym przedsiębiorcy muszą
reagować na zmieniające się otoczenie i wraz z jego zmianami
podejmować odpowiednie kroki. W zależności od wielkości
i dynamiki zachodzących zmian, ich działania muszą być w
sposób odpowiedni dobierane.
Jednym z tego rodzaju działań, będącym odpowiedzią
na zmieniającą się sytuację finansową przedsiębiorstw,
jest przeprowadzenie przez przedsiębiorcę postępowania
naprawczego. Postępowanie naprawcze zostało przez
ustawodawcę unormowane w art. 492 – 521 ustawy z dnia 28
lutego 2003 roku (Dz. U. Nr 60, poz. 535 z póź. zm.) Prawo
upadłościowe i naprawcze (dalej: PUN).
Postępowanie to funkcjonujące w polskim systemie
prawnym od roku 2003, jednak mimo słusznej intencji jego
wprowadzenia oraz właściwych założeń legislacyjnych
jest instytucją negatywnie ocenianą przez praktyków i
komentatorów prawa.
Przyczyną takiego stanu rzeczy są z jednej strony perturbacje,
jakie miały miejsce przy uchwalaniu ustawy Prawo
upadłościowe i naprawcze, kiedy to przepisy normujące ową
instytucję dołączone zostały do ustawy w ostatniej fazie jej
opracowywania, co uniemożliwiło zgłoszenie merytorycznych
uwag przez zainteresowane podmioty1. Z drugiej zaś strony
przyczyn krytyki należy upatrywać w niedostatecznie wyraźnie
unormowanej granicy pomiędzy stanem niewypłacalności
przedsiębiorcy, uzasadniającym ogłoszenie jego upadłości,
a stanem zagrożenia niewypłacalnością, który stanowi
przesłankę wszczęcia postępowania naprawczego. Owo
subtelne rozróżnienie oceny sytuacji gospodarczej
przedsiębiorcy częstokroć nie pozwala na skuteczne
wszczęcie postępowania naprawczego, gdyż osoby
zarządzające przedsiębiorstwami, nie chcąc ujawniać swym
kontrahentom faktu popadnięcia w kłopoty finansowe, czekają
z podjęciem „oficjalnych” działań naprawczych zbyt długo,
czego konsekwencją jest niemożność skutecznego złożenia,
„spóźnionego” już wówczas, oświadczenia o wszczęciu
postępowania naprawczego.
Niemniej jednak, instytucja postępowania naprawczego
osiągnęła, stosunkowo niedawno, swój pierwszy spektakularny
sukces w konfrontacji z praktyką, czego przykładem
jest pierwsze w skali kraju skutecznie przeprowadzone
postępowanie naprawcze, w wyniku którego, w roku 2009,
spółka giełdowa Polski Koncern Mięsny DUDA S.A. z
siedzibą w Warszawie, zawarł z wierzycielami układ w
postępowaniu naprawczym, którego realizacja pozwala
mu funkcjonować na rynku, w dobrej kondycji, do dnia
dzisiejszego.
Zgodnie z art. 492 i nast. PUN oraz założeniami Uzasadnienia
do projektu ustawy z dnia 28 lutego 2003 roku Prawo
upadłościowe i naprawcze (Dz. U. Nr 60, poz. 535 z póź.
zm.), uregulowania postępowania naprawczego mają na celu,
ze swego założenia, na drodze szybkiego i prowadzonego
przez samego przedsiębiorcę postępowania doprowadzić do
naprawy kondycji zadłużonego przedsiębiorstwa tak, aby
przywrócić mu długookresową zdolność do konkurowania
3numer 1 (1)wrzesień 2010
Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym
na rynku. Postępowanie naprawcze prowadzić bowiem mogą
jedynie przedsiębiorcy, którzy na bieżąco spłacają swoje
zobowiązania, ale ich sytuacja ekonomiczna jest na tyle
trudna, że wedle racjonalnej oceny pozwala przewidywać
rychłą niewypłacalność2.
Zasadnicza różnica pomiędzy postępowaniem upadłoś-
ciowym, a uregulowanym w ustawie Prawo upadłościowe i
naprawcze postępowaniem naprawczym, polega na tym, że
odmienne są cele obu tych postępowań.
O ile bowiem zgodnie z treścią art. 2 PUN, wyznaczającego
hierarchię celów postępowania upadłościowego, podstawowe
znaczenie dla tegoż postępowania ma ochrona praw
wierzycieli, drugoplanowe zaś dopiero miejsce zajmuje
ochrona interesów dłużnika, rozumiana jako zachowanie jego
przedsiębiorstwa, o tyle zgodnie z priorytetami postępowania
naprawczego, wynikającymi z treści regulujących je przepisów
ustawy oraz ich uzasadniania, postępowanie to ma na celu
wyłącznie przywrócenie przedsiębiorcy długookresowej
zdolności do konkurowania na rynku3.
Plan naprawczy
Realizacja założeń postępowania naprawczego, wszczynanego
i prowadzonego przez samego przedsiębiorcę, odbywa się
na drodze zawartego z wierzycielami układu. Treść układu
wyznacza plan naprawczy, który stanowi, zgodnie z art. 494
ust. 2 PUN, niezbędny element oświadczenia przedsiębiorcy o
wszczęciu postępowania naprawczego.
Zgodnie z treścią art. 502 PUN, Plan naprawczy powinien
zapewniać przywrócenie przedsiębiorcy zdolności do
konkurowania na rynku. Przepis wskazuje również na
obowiązek uzasadnienia planu naprawczego, z zastosowaniem
odpowiednio zasad uzasadniania propozycji układowych w
postępowaniu upadłościowym z opcją zawarcia układu.
Niezbędnymi zatem elementami każdego planu naprawczego
składanego w postępowaniu naprawczym są:
– propozycje restrukturyzacji przedsiębiorstwa – zgodnie z art.
503 PUN;
– uzasadnienie zgodne ze stosowanym odpowiednio art. 280
PUN – zgodnie z art. 502 PUN.
Propozycje restrukturyzacyjne
Restrukturyzacja przedsiębiorstwa zagrożonego upadłością ma
na celu poprawę jego ogólnej sytuacji gospodarczej w takim
stopniu, aby zapewniło to przedsiębiorcy zdolność trwałego
konkurowania na rynku.
„Naprawa” przedsiębiorstwa na drodze jego restrukturyzacji
ma zatem za zadanie zapewnić przedsiębiorcy możliwość
dalszego prowadzenia działalności gospodarczej, a w
konsekwencji zapewnić możliwość choćby częściowego lub
ratalnego zaspokojenia jego wierzycieli.
Jednocześnie należy podkreślić, iż decyzja o sposobie
zaspokojenia wierzycieli pozostaje w ich własnej gestii.
Wierzyciele bowiem decydują o zawarciu układu z
przedsiębiorcą, pozwalając mu tym samym na dalsze
prowadzenie działalności gospodarczej, bądź też odrzucają
propozycje układowe decydując się de facto na zaspokojenie
swoich roszczeń z środków powstałych po likwidacji
przedsiębiorstwa dłużnika.
Każdorazowo decyzja w przedmiocie zawarcia układu winna
być prawidłowo przez wierzycieli skalkulowana, oparta
na porównaniu wartości dochodowej, przy uwzględnieniu
przeprowadzenia zaproponowanej restrukturyzacji, oraz
wartości likwidacyjnej przedsiębiorstwa dłużnika.
Przy podejmowaniu owej decyzji wierzycielom nie wolno
również zapomnieć, iż poza zaspokojeniem przysługujących
im roszczeń (choćby nawet częściowym), zawierając z
dłużnikiem układ, dają mu szansę dalszego prowadzenia jego
działalności, a tym samym stwarzają sobie możliwość dalszej
współpracy gospodarczej z dłużnikiem.
Przedsiębiorca natomiast musi mieć na uwadze fakt,
iż zgłaszane propozycje restrukturyzacyjne mają przede
wszystkim zapewnić osiągnięcie celów postępowania
naprawczego, czyli naprawę jego przedsiębiorstwa, lecz, co
równie istotne, muszą one przekonać wierzycieli do zawarcia
układu.
Propozycje te powinny restrukturyzować wszystkie
najważniejsze elementy przedsiębiorstwa w taki stopniu,
aby zapewnić rentowność dalszej jego działalności, bez
jednoczesnego nadmiernego obciążania nimi wierzycieli.
Reasumując powyższe, mając na względzie istniejące i
znane przedsiębiorcom zależności, należy podkreślić, że plan
naprawczy zawierać musi równomierną restrukturyzację
zarówno zobowiązań, jak i majątku oraz zatrudnienia.
Poszczególne części planu naprawczego muszą być ze sobą
ściśle i harmonijnie powiązane, by razem tworzyły logiczną
całość4.
Restrukturyzacja zobowiązań
Działania prowadzone w ramach restrukturyzacji zobowiązań
mają na celu przywrócenie, prowadzącemu postępowanie
naprawcze przedsiębiorcy, zdolności do bieżącego
funkcjonowania na rynku, rozumianej jako wywiązywanie się z
terminowego regulowania swoich zobowiązań5.
Podstawowe sposoby restrukturyzacji zadłużenia określone
zostały w art. 270 PUN. Przepis ten wskazuje w tym względzie
na: odroczenie wykonania zobowiązań, rozłożenia spłaty długów
na raty, zmniejszenie sumy długów, konwersję wierzytelności
ma udziały lub akcje oraz zmianę, zamianę lub uchylenie prawa
zabezpieczającego określoną wierzytelność.
Pamiętać jednak należy, że w świetle przytoczonego przepisu,
wyliczenie sposobów restrukturyzacji zobowiązań upadłego
zawartych w propozycjach układowych ma charakter jedynie
przykładowy. W związku z tym dopuszczalne jest przedstawienie
przez przedsiębiorcę i przyjęcie przez wierzycieli dowolnych
propozycji układowych, o ile pozostają one w zgodzie z
przepisami prawa6.
4 www.izbasyndykow.pl
Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym
Odroczenie wykonania zobowiązań
Przez odroczenie terminu wykonania zobowiązań rozumieć
należy ustalenie nowego terminu ich płatności.
Jak wskazuje się w orzecznictwie, określenie nowego
terminu płatności, stanowi essentialia negotii propozycji
restrukturyzacyjnych (tak Sąd Najwyższy w postanowieniu z
25.2.1997 r., II CKN 71/96, OSNC 1997, Nr 9, poz. 121).
Określenie nowego terminu płatności winno nastąpić w odnie-
sieniu do terminu uprawomocnienia się postanowienia o
zatwierdzeniu układu, nie sposób bowiem przewidzieć przy
składaniu propozycji układowych, kiedy odbędzie się zgromadzenie
wierzycieli, a także, czy postanowienie o zatwierdzeniu
układu uprawomocni się od razu, czy dopiero po rozpoznaniu
ewentualnego zażalenia przez sąd okręgowy.
Określenie terminu płatności datą kalendarzową naraża układ
na niewykonalność jeszcze przed jego prawomocnym
zatwierdzeniem i z tego względu nie powinno mieć miejsca7.
Należy zwrócić również uwagę na kwestię odroczenia spłaty
długów, będącą przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego w
treści postanowienia z dnia 25.2.1997 r. (II CKN 71/96, PUG
1997, Nr 11, s. 22), których sedno można ująć następująco:
w związku z tym, że przepisy nie określają ani dopuszczalnej
wysokości redukcji zobowiązań dłużnika, ani terminu, na jaki
spłata długów może być odroczona, ani wreszcie liczby i terminów
płatności poszczególnych rat, kwestie te pozostawia się w gestii
układających się stron. Wyjaśnienie to nie traci znaczenia mimo
zmiany stanu prawnego8.
Rozłożenia spłaty długów na raty
Rozłożenie spłaty długów na raty sprowadza się w swej istocie
do odroczenia wykonania poszczególnych części zobowiązań na
różne, następujące po sobie terminy.
Przy rozłożeniu spłaty długów na raty należy wskazać liczbę rat oraz
określić terminy płatności poszczególnych rat. W przypadku, gdy
wielkość rat jest różna, należy dodatkowo wskazać każdorazowo
wysokość kolejnej raty, określając ją procentowo lub kwotowo9.
Podobnie jak to miało miejsce przy odroczeniu terminu wykonania
zobowiązań, propozycje układowe – z przyczyn wyżej podanych
– powinny wskazywać terminy płatności poszczególnych rat nie
poprzez podanie daty kalendarzowej, ale poprzez odniesienie
do chwili uprawomocnienia się postanowienia o zatwierdzeniu
układu. Propozycje te winny być przy tym na tyle precyzyjne,
aby możliwe było jednoznaczne ustalenie na ich podstawie
wymagalności poszczególnych kwot w konkretnych terminach10.
Zmniejszenie sumy długów
Zmniejszenie sumy długów oznacza proporcjonalne dla wszystkich
wierzycieli z danej kategorii interesu umorzenie zobowiązań
upadłego. Przepisy, ani doktryna, nie wytyczają w tej kwestii
żadnych restrykcji, poza postulatem, iż wielkość umorzenia
(redukcja zobowiązań) powinna być wskazana procentowo.
Konwersja wierzytelności na udziały lub akcje
Konwersja wierzytelności na udziały lub akcje jest sposobem
restrukturyzacji zobowiązań cechującym się wyższym stopniem
skomplikowania, aniżeli sposoby wcześniej omawiane.
Konwersja wierzytelności na udziały lub akcje wymaga bardzo
precyzyjnego przygotowania propozycji restrukturyzacyjnych.
Propozycje restrukturyzacyjne zakładające konwersję
wierzytelności na udziały lub akcje muszą określać w
szczególności:
– zasady, na jakich będzie dokonywana konwersja,
czyli przelicznik kwoty zobowiązania na wartość
nominalną lub liczbę udziałów lub akcji,
– wielkość powiększonego na skutek zawarcia układu
kapitału zakładowego,
– liczbę udziałów lub akcji przypadających
poszczególnym wierzycielom.
Tworząc propozycje restrukturyzacyjne zawierające propozycję
konwersji wierzytelności na udziały lub akcje, zwrócić należy
szczególną uwagę na sposób zaokrąglenia kwoty podlegającej
konwersji, tak aby przy zachowaniu zasad prawa handlowego
nie naruszyć zasady równego zaspokojenia wierzycieli w
ramach danej kategorii.
Pamiętać również należy, że treść propozycji
restrukturyzacyjnych w zakresie konwersji wierzytelności
na akcje musi spełniać wszystkie elementy wymagane
prawem od uchwały walnego zgromadzenia wspólników
(akcjonariuszy) oraz wniosku o wpis do Krajowego
Rejestru Sądowego, zgodnie bowiem z art. 294
ust. 3 PUN układ zastępuje określone w Kodeksie Spółek
Handlowych czynności związane z podwyższeniem kapitału
i objęciem udziałów (akcji)11.
Zmiana, zamiana lub uchylenie prawa zabezpieczającego określoną wierzytelność
Ostatnią z wymienionych w treści art. 270 PUN metod
restrukturyzacji zobowiązań jest zmiana, zamiana lub
uchylenie prawa zabezpieczającego określoną wierzytel-
ność. W praktyce instrument ten jest zazwyczaj
wykorzystywany jako element uzupełniający inne
propozycje układowe.
Instytucję tę wykorzystać można w szczególności, dla
5numer 1 (1)wrzesień 2010
Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym
umożliwienia realizacji restrukturyzacji majątkowej
przedsiębiorcy. Za jej bowiem pośrednictwem wierzyciele
mogą wyrazić zgodę na przeniesienie swoich zabezpieczeń
(zastawów, hipotek itp.) na inne składniki majątkowe
przedsiębiorcy, umożliwiając mu tym samym sprzedaż
majątku, który pozostawał dotąd zabezpieczony, a środkami
stąd pozyskanymi zaspokoić wierzycieli.
Warunkiem koniecznym dla skutecznej zmiany, zamiany
lub uchylenia prawa zabezpieczającego określoną
wierzytelność osoba uprawniona musi złożyć, w formie
prawem przewidzianej, bezwarunkowe oświadczenie
o zgodzie na zmianę stosunku prawnego lub prawa albo
zamianę zabezpieczenia wierzytelności (art. 277 PUN)12.
Inne sposoby restrukturyzacji zobowiązań
Jak zgodnie podkreśla się w doktrynie, Prawo
upadłościowe nie zawiera zamkniętego katalogu sposobów
restrukturyzacji zobowiązań, które mogą być zgłoszone
w propozycjach układowych, a następnie w planie
naprawczym. Przywołany wcześniej przepis art. 270
PUN wymienia tylko przykładowo niektóre sposoby
restrukturyzacji zobowiązań. Przyjmuje się jednakże,
iż możliwe jest zaproponowanie w planie naprawczym
wszelkich dopuszczalnych prawem sposobów
restrukturyzacji zobowiązań13.
W doktrynie wskazuje się na przykładowe, zaczerpnięte z
praktyki, sposoby restrukturyzacji, takie jak:
– zaspokojenie wierzycieli z zysku przedsiębiorstwa,
przy czym można wyróżnić sytuację gdy sam
przedsiębiorca prowadzi swoje przedsiębiorstwo
albo jest ono prowadzone przez zarządcę,
który z woli wierzycieli sprawuje zarząd
nad przedsiębiorstwem w okresie realizacji
układu14,
– zmiana stosunków prawnych lub praw albo
ustanowienie zabezpieczeń w miejsce
wierzytelności15,
– określenie zakresu władania i zarządzania
majątkiem przez przedsiębiorcę oraz terminu
w jakim przedsiębiorca odzyska całość uprawnień16
Katalog możliwych do zastosowania sposobów
restrukturyzacji jest katalogiem otwartym, ograniczonym
– co do zasady – wymogiem zgodności zaproponowanego
sposobu restrukturyzacji z prawem. Dodatkowo wskazuje
się jedynie, iż spłata zobowiązań układowych nie może być
uzależniona od warunku przyszłego i niepewnego.17
W postępowaniu naprawczym nie znajduje natomiast
zastosowania art. 279 PUN, obowiązujący w postępowaniu
upadłościowym prowadzonym z możliwością zawarcia
układu, a tym samym art. 279 PUN nie jest granicą
kształtowania propozycji układowych w postępowaniu
naprawczym. Przepis ten wymaga, aby po pierwsze warunki
restrukturyzacji zobowiązań były jednakowe dla wierzycieli
z tej samej grupy interesów, chyba że wierzyciel wyraźnie
zgodził się na warunki mniej dla niego korzystne. Po
drugie, pozwala przyznać wierzycielom mającym drobne
wierzytelności oraz tym, którzy po ogłoszeniu upadłości
udzielili lub mają udzielić kredytu niezbędnego do
wykonania układu, korzystniejsze warunki restrukturyzacji
zobowiązań. Po trzecie wreszcie, ustala, że warunki
restrukturyzacji zobowiązań pracowniczych nie mogą
pozbawiać pracowników minimalnego wynagrodzenia.
W doktrynie wskazuje się, że skoro przepisu art. 279 PUN
do prawa naprawczego nie przywołano to pozwala to
wywodzić, że układ w tym postępowaniu może dowolnie
różnicować prawa przyznawane wierzycielom, byle ci,
stosowną większością, układ ten następnie przyjęli, a sąd
uznał, że prowadzi on do celu postępowania. Oznacza to
także, że poszczególny wierzyciel lub grupa wierzycieli,
do których, w ich ocenie, skierowano mniej korzystne
propozycje układowe, niż do pozostałych wierzycieli,
satysfakcji szukać muszą w głosowaniu, a gdy to się nie
powiedzie, w drodze zgłoszenia zarzutów przeciwko
układowi, wnosząc, aby sąd ocenił, czy układ nie jest
krzywdzący dla tych wierzycieli, którzy zarzuty te wnieśli.
Dopuszczalne zatem, zdaniem doktryny, jest różnicowanie
interesów wierzycieli w treści układu, z tym, że przyjęte
podziały podlegają następczej sądowej kontroli przy
rozstrzyganiu w przedmiocie zatwierdzenia układu.18
Plan naprawczy może wskazywać jednocześnie kilka
sposobów restrukturyzacji, a co oznacza, że przedsiębiorca
posiada nieograniczony wybór sposobów restrukturyzacji
swoich zobowiązań.
Należy mieć jednak na względzie, iż zaproponowane
warunki restrukturyzacji muszą być realne i przekonywujące
dla przyjmujących je wierzycieli.
Zgłoszone w planie naprawczym propozycje restruktu-
ryzacji zobowiązań prowadzącego postępowanie
przedsiębiorcy, umniejszają bowiem w sposób oczywisty
należności jego wierzycieli, a tym samym, obarczają ich
częścią kosztów prowadzonego postępowania. Pozostałą
część tych kosztów stanowi natomiast restrukturyzacja
majątku oraz zatrudnienia przedsiębiorcy.
Mając na uwadze powyższe, niezmiernie istotne jest
więc, aby zaproponowane w planie naprawczym sposoby
restrukturyzacji zobowiązań nadmiernie nie obarczały
wierzycieli, pozostając jednocześnie w harmonii z
pozostałym zakresem restrukturyzacji przedsiębiorstwa.
Tylko taki plan naprawczy może przekonać wierzycieli do
dobrowolnego umorzenia części swoich roszczeń, odłożenia
terminu ich spłat, czy też przekształcenia przysługujących
im wierzytelności w prawa korporacyjne.
Istotną kwestią związaną z postępowaniem naprawczym
i formułowaniem planu naprawczego jest to, że sposób
restrukturyzacji zobowiązań może mieć wpływ na
perspektywy działania firmy na rynku. Umarzanie
zobowiązań lub zbyt długie odraczanie ich realizacji, może
6 www.izbasyndykow.pl
Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym
Restrukturyzacja majątku
Integralną częścią planu naprawczego, zgodnie z treścią
przepisu art. 503 ust. 3 PUN, są propozycje restrukturyzacji
majątku przedsiębiorcy. Zgodnie z literalnym brzmieniem
przywołanego przepisu, propozycje restrukturyzacji
majątku przedsiębiorcy powinny wskazywać, jaka część
majątku zostanie zbyta, wydzierżawiona lub wynajęta,
określać sposoby zbycia oraz to na co zostaną przeznaczone
uzyskane, z tychże czynności środki. Propozycje te nie mogą
obejmować składników majątku niestanowiących
własności przedsiębiorcy, chyba że ich właściciel wyrazi na to
zgodę na piśmie.
Mając na względzie cele, jakie zrealizować powinno
postępowanie naprawcze, restrukturyzacja majątku
przedsiębiorcy pełni dwa zasadnicze cele. Z jednej
strony, restrukturyzacja majątku służy zreformowaniu
przedsiębiorstwa tak, aby ograniczyć zbędne jego składniki, a
w ten sposób ograniczyć koszty ich utrzymania optymalizując
jednocześnie wykorzystanie pozostałej części majątku.
Z drugiej strony natomiast, zbycie bądź wydzierżawienie części
majątku przedsiębiorcy, będące efektem jego restrukturyzacji,
pozwala na zdobycie środków pieniężnych niezbędnych do
spłaty restrukturyzowanych zobowiązań. Drugi z omówionych
celów może być realizowany również poprzez zbywanie
przedmiotów majątkowych nie należących do przedsiębiorcy,
np. przewłaszczonych. Zgodnie bowiem z generalną zasadą
przepisu art. 503 ust. 3 PUN, plan restrukturyzacji majątkowej
w postępowaniu naprawczym odnosić się może tylko do majątku
samego przedsiębiorcy, który takie postępowanie wszczął, w
tym jego przedsiębiorstwa, a mienie osób trzecich może być
wykorzystane wyłącznie za ich zgodą.
W doktrynie słusznie podkreśla się, iż z praktycznego punktu
widzenia zgoda taka musi mieć odpowiednią formę, tzn. taką
aby przedsiębiorca mógł wyegzekwować określone zmiany
składników majątku niestanowiących jego własności. Sama
forma pisemna może być w takim wypadku niewystarczająca.
W takiej sytuacji, ze względów ostrożności, dłużnik powinien
zawrzeć umowy przedwstępne (art. 398 i 390 KC) we
właściwej formie, umożliwiającej dochodzenie zawarcia umów
przyrzeczonych.20
Przepisy Prawa upadłościowego i naprawczego nie określają
terminu realizacji postępowania naprawczego, jednak ze
względów praktycznych postuluje się, aby dłużnik określił
dokładny harmonogram czasowy prowadzonego postępo-
wania naprawczego (restrukturyzacji przedsiębiorstwa), w
przeciwnym wypadku, weryfikacja realizacji postanowień planu
naprawczego byłaby niemożliwa.21
Restrukturyzacja zatrudnienia
Ostatnią z wymienionych w przepisach art. 503 PUN płasz-
czyzn restrukturyzacji jest restrukturyzacja zatrudnienia.
Przepis art. 503 ust. 4 PIUN wskazuje, iż propozycje
restrukturyzacji zatrudnienia powinny wskazywać ogólną liczbę
zatrudnionych, liczbę pracowników zwalnianych i zasady
zwolnień, liczbę pracowników zatrudnianych oraz zasady
zatrudniania, a także konsekwencje finansowe tych zmian.
W doktrynie wskazuje się, że propozycje restrukturyzacji
zatrudnienia nie zawsze muszą przewidywać dokonanie
zmian w strukturze zatrudnienia dłużnika. Obowiązkowe
jest jednak dokonanie wnikliwej analizy stanu zatrudnienia
i jego adekwatności do mocy produkcyjnych dłużnika.
Analizie powinny zostać poddane wszystkie stanowiska w
przedsiębiorstwie. 22
Niemniej jednak nie można zapominać, że nierzadko dla
naprawy przedsiębiorstwa niezbędna jest jednak
bowiem negatywnie wpłynąć na przyszłą wiarygodność
przedsiębiorcy i w konsekwencji utrudnić mu współpracę
z kontrahentami. Stąd, formułując propozycje restruktu-
ryzacyjne, należy w sposób szczególnie ostrożny dzielić
wierzycieli na poszczególne kategorie interesu, z
uwzględnieniem perspektyw dalszej współpracy z nimi.
Wzorcowym przykładem tego typu działania jest sposób
postępowania, jaki przyjął Polski Koncern Mięsny
DUDA S.A. z siedzibą w Warszawie. Przedsiębiorstwo
prowadzone przez tę spółkę zajmuje się przetwórstwem
mięsa, w konsekwencji czego uzależnione jest przede
wszystkim od dostaw żywca. Dostawy te, dokonywane
są przez liczną grupę rolników indywidualnych. Dla tego
typu podmiotów, choćby częściowa redukcja ich
należności była by niezmiernie trudna do przyjęcia, a co
więcej, utrudniłaby w przyszłości współpracę ze środowiskiem
rolniczym. Dlatego też, przedsiębiorca ten, prowadząc swoje
postępowanie naprawcze, nie dokonał żadnej redukcji tzw.
należności handlowych, co umocniło jego wiarygodność u
strategicznego kontrahenta, jakim byli jego dostawcy.
Formułując więc propozycje restrukturyzacyjne zobowiązań
należy pamiętać, iż duże podmioty gospodarcze, takie jak
np. banki, są zasadniczo świadome ryzyka związanego ze
swoją działalności i o wiele lepiej znoszą redukcję swoich
należności aniżeli mali przedsiębiorcy indywidualni, nie
tworzący z reguły stosownych rezerw na taką okoliczność.
Istotnym postulatem dla treści propozycji układowych jest
to, aby treść tych propozycji pozwalała na ich przymusowe
zrealizowanie zarówno względem przedsiębiorcy i osoby
udzielającej zabezpieczenia wykonania układu. Konieczne
zatem jest przyjęcie takich propozycji układowych, które
w sposób niebudzący wątpliwości pozwolą stronom, a
w razie konieczności i komornikowi sądowemu, ustalić
należne wierzycielom z układu kwoty lub inne prawa oraz
terminy ich wymagalności. Wyciąg z listy wierzytelności
w postępowaniu naprawczym, łącznie z wypisem prawo-
mocnego postanowienia sądu o zatwierdzeniu układu, jest
bowiem tytułem egzekucyjnym przeciwko przedsiębiorcy i
temu, kto udzielił zabezpieczenia wykonania układu.19
7numer 1 (1)wrzesień 2010
Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym
Uzasadnienie planu naprawczego
W uzasadnieniu planu naprawczego zamieścić należy dane,
które pozwolą określić realność wykonania planu naprawczego
w wersji zaproponowanej przez przedsiębiorcę.
Zakres niezbędnych informacji określony został mocą art. 280
PUN. Treść uzasadnienia propozycji restrukturyzacyjnych
musi być na tyle obszerna, aby dostarczyć wierzycielom
dostatecznie dużo danych, umożliwiających im powzięcie
racjonalnej decyzji co do sposobu i realności zaspokajania
ich wierzytelności w drodze układu zawartego
w postępowaniu naprawczym.
Uzasadnienie propozycji układowych ma na celu wyjaśnienie
warunków gospodarczych przedsiębiorstwa dłużnika,
jego stanu majątkowego, perspektyw działalności, oceny
prawdziwości oświadczeń, itp.
Jak wskazuje się w odniesieniu do postępowania
upadłościowego, a co winno znaleźć odpowiednie zastosowanie
w postępowaniu naprawczym – braki „uzasadnienia” propo-
zycji układowych, o ile nie dotyczą informacji wyma-
ganych według treści wniosku o ogłoszenie upadłości, nie
mogą być uznane za brak formalny pisma procesowego i nie
mogą stanowić podstawy jego zwrotu, jednak braki te niewąt-
pliwie obniżą szansę zawarcia i zatwierdzenia układu.24
Wierzyciele przed podjęciem decyzji w przedmiocie zawarcia
układu mają bowiem prawo wymagać, aby przedstawiono im
aktualną sytuację ekonomiczno-finansową przedsiębiorstwa oraz
wszystkie te wskaźniki, które mogą mieć wpływ na realizację
zawieranego układu.
Stąd stwierdzenia zawarte w planie naprawczym, a w
szczególności w treści jego uzasadnienia, powinny być
należycie udokumentowane. Plan naprawczy musi stanowić
profesjonalnie opracowany dokument, w którym przewidziane
działania sanacyjne wynikają z analizy przyczyn trudnej sytuacji
finansowej dłużnika, identyfikacji słabych i mocnych stron, szans
i zagrożeń, a także strategii identyfikacji oraz analizy obszarów
ryzyka.25
Opis stanu przedsiębiorstwa ze szczególnym określeniem jego sytuacji ekonomiczno-finansowej, prawnej oraz organizacyjnej.
Opis stanu przedsiębiorstwa powinien być dostosowany przede
wszystkim do skali przedsiębiorstwa oraz stopnia skompliko-
wania jego struktury organizacyjnej i prawnej. W zależności od
powyższych zmiennych, opis ten może liczyć od kilku zdań w
wypadku przedsiębiorstwa prowadzonego przez osobę fizyczną
niezatrudniającą pracowników, aż do kilkusetstronicowego
opracowania w wypadku spółki giełdowej będącej główną spółką
holdingu, czy też posiadającej liczne oddziały w kraju i za granicą.
Sytuacja ekonomiczno-finansowa przedsiębiorstwa w opisie jego
stanu, winna obejmować wskazanie na aktualny stan majątkowy
przedsiębiorstwa, źródła przychodów i główne składniki kosztów.
Sytuacja prawna przedsiębiorstwa, to opisowe przedstawienie
stosunków własnościowych i zobowiązaniowych, w których
znajduje się dłużnik ze szczególnym uwzględnieniem procesów
toczących się przeciwko niemu lub na jego rzecz, które mogą mieć
wpływ na jego zdolność do wykonania układu. W ramach sytuacji
prawnej spółki należy przedstawić także jej strukturę własności,
z uwzględnieniem głównych udziałowców (akcjonariuszy).
Sytuacja organizacyjna przedsiębiorstwa to sposób jego
zorganizowania, schemat zarządzania, podział na oddziały, piony,
itd. Najistotniejszym elementem opisu stanu przedsiębiorstwa jest
jego potencjał wytwórczy i produkcyjny. Z opisu winno wynikać,
w jakim zakresie produkcja jest prowadzona obecnie i do jakiego
poziomu może być zwiększona w razie przyjęcia układu.26
Opis stanu przedsiębiorstwa stanowi swego rodzaju punkt
wyjścia dla wierzycieli. Pozwala im na dogłębną identyfikację
oraz analizę dłużnika. Od tego, jak szczegółowo przedsiębiorca
przedstawi wierzycielom swoją aktualną sytuację gospodarczą
i prawną zależy to, czy pozostałe, zawarte w uzasadnieniu
planu naprawczego informacje, okażą się przydatne. Opis
stanu przedsiębiorstwa stanowi bowiem pryzmat, przez który
dokonywać należy oceny pozostałych punktów uzasadnienia
planu naprawczego.
restrukturyzacja stanu zatrudnienia w tym przedsiębiorstwie.
Częstokroć bowiem, podobnie jak ma to miejsce w przypadku
wykorzystywania zasobów majątkowych przedsiębiorstwa,
również jego zasoby ludzkie są nieprawidłowo
wykorzystywane, m.in. w źle zarządzanych firmach występują
przerosty zatrudnienia. W razie więc stwierdzenia, iż konieczne
są zwolnienia, należy wskazać liczbę osób zwalnianych oraz
konsekwencje finansowe tych zmian.
Propozycje restrukturyzacji zatrudnienia, służące za
uzasadnienie propozycji restrukturyzacji zobowiązań
przedsiębiorcy, winny wskazać ogólną liczbę zatrudnionych,
według stanu na okres sporządzenia planu, liczbę i
ewentualnie strukturę zwalnianych grup pracowników,
zasady zwolnień, a także skutki finansowe tychże zwolnień,
tj. koszty zwolnień i oszczędności, jakie przedsiębiorstwo
uzyska, po okresie ich opłacenia. Planując restrukturyzację
zatrudnienia pamiętać należy, iż przeprowadzenie zmian
w tym przedmiocie znacząco ułatwia zrównanie – w zakresie
prawa pracy – skutków wszczęcia postępowania naprawczego
z tymi, jakie zachodzą w razie ogłoszenia upadłości
dłużnika, czego nie rozciągnięto jedynie na ochronę roszczeń
pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy, gdyż
ograniczono w ten sposób znacząco wysokość świadczeń
pracowniczych, związanych z rozwiązywaniem umów o
pracę.23
Formułując propozycje restrukturyzacji zatrudnienia
należy pamiętać, aby nie działać zbyt pochopnie, albowiem
zwalnianie pracowników nigdy nie jest działaniem społecznie
pożądanym. Należy mieć jednak na względzie, że dobrze
zaplanowana i przeprowadzona restrukturyzacja zatrudnienia,
w swej istocie nie likwiduje określonej liczby miejsc pracy,
lecz chroni pozostałe, które bezsprzecznie uległyby likwidacji
w toku postępowania upadłościowego likwidacyjnego,
będącego normalnym następstwem źle przeprowadzonej
restrukturyzacji.
8 www.izbasyndykow.pl
Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym
Określenie metody i źródeł finansowania układu wymaga
wskazania, z jakich środków realizowany będzie zawarty układ.
Ustawodawca nie zawarł katalogu możliwych źródeł finansowania
wykonania układu, lecz w sposób oczywisty źródłami takimi będą
sposoby restrukturyzacji majątku, tzn. w szczególności przychody
z likwidacji lub wydzierżawienia części majątku. Nadto,
źródłami finansowania układu mogą być wszelkiego rodzaju
źródła pozyskiwania środków na jego wykonanie, takie jak:
dochody generowane przez bieżącą działalność przedsiębiorstwa,
zaciągnięcie kredytu, emisja nowych udziałów, akcji bądź obligacji,
itp.
Z uwagi na fakt, iż ustawodawca wymaga oprócz określenia
źródeł finansowania, również zestawienia wynikających z
tych źródeł wpływów z przewidywanymi wydatkami w tym
czasie, przedsiębiorca winien przyporządkować konkretne
wpływy z poszczególnych źródeł do określonych przedziałów
czasowych, a następnie skonfrontować je z kosztami
funkcjonowania przedsiębiorstwa, z uwzględnieniem kosztów
realizacji planu naprawczego (propozycji restrukturyzacyjnych).
Rzetelnie przygotowane zestawienie przewidywanych wpływów
i wydatków stanowić powinno najlepszą podstawę dla dokonania
oceny realność wykonania układu.
Metody i źródła finansowania wykonania układu, z uwzględnieniem przewidywanych wpływów i wydatków w czasie wykonywania
Analiza poziomu i struktury ryzyka.
Osoby odpowiedzialne za wykonanie układu.
Przeprowadzenie analizy poziomu i struktury ryzyka stanowi
de facto przedstawienie wszelkich dających się przewidzieć
niebezpieczeństw mogących mieć wpływ na wykonanie układu,
wraz z oszacowaniem prawdopodobieństwa ich wystąpienia
(stopnia ryzyka).
Prawidłowo przygotowana analiza poziomu i struktury ryzyka
winna obejmować wskazanie, z jakich powodów plan finansowania
układu, jak i w ogóle całość restrukturyzacji, może się nie powieść.
Analizie winno zostać poddane zarówno ryzyko zewnętrzne
(tj. spadek popytu na towary lub usługi, inflacja, zmiana kursu
waluty, wejście nowego konkurenta na rynek, zmiana przepisów
podatkowych itp.), jak i ryzyko wewnętrzne, dotyczące samego
przedsiębiorcy (np. odejście wykwalifikowanych pracowników,
skorzystanie przez wierzyciela dysponującego prawem zastawu
rejestrowego z prawa przejęcia istotnego dla produkcji składnika
majątku, egzekucja prowadzona przez wierzycieli pozaukładowych
itp.).27
Wskazanie osób odpowiedzialnych za wykonanie układu
winno nastąpić w sposób maksymalnie precyzyjny, tak
aby identyfikacja tych osób nie była uciążliwa. Obok
imienia i nazwiska należy zatem wskazać także inne dane
umożliwiające łatwą identyfikację osoby odpowiedzialnej za
wykonanie układu.
Z reguły osobami odpowiedzialnymi za wykonanie układu
czyni się osoby zarządzające przedsiębiorstwem, lecz brak
jest przeszkód, aby osobą taką była osoba trzecia.
Istotnym jest także, aby wskazując osoby odpowiedzialne
za wykonanie układu, wyraźnie zakreślić zakres
odpowiedzialności każdej z osób.
W praktyce sporny może pozostawać zakres odpowie-
dzialności osób odpowiedzialnych za wykonanie układu.
W doktrynie wskazuje się jednak, iż odpowiedzialność
wskazanych osób nie ma charakteru cywilnoprawnego.
Chodzi tu raczej o wskazanie, kto w strukturze organizacyjnej
przedsiębiorstwa dłużnika otrzyma zadanie koordynacji
wykonania układu.28
Analiza sektora rynku, na którym działa przedsiębiorstwo, z uwzględnieniem pozycji rynkowej konkurencji.
Analiza sektora rynku, na którym działa przedsiębiorstwo,
powinna zawierać opis zarówno całości rynku, jak również
występującej na nim konkurencji. Istotnym elementem opisu rynku
jest określenie jego zasięgu, zarówno w znaczeniu terytorialnym,
jak i branżowym.
Dogłębna analiza rynku oraz występującej na nim konkurencji
jest szczególnie istotna z punktu widzenia dużych przedsiębiorców,
zajmujących znaczącą pozycję na rynku. Przedsiębiorcy ci są
bowiem bezpośrednio narażeni na działania konkurencji, a tym
samym konkurencja ta staje się dla nich jednym z głównych
czynników ryzyka, częstokroć o znaczeniu większym aniżeli
globalne trendy rynkowe.
Celem analizy sektora rynku zawartej w uzasadnieniu do planu
naprawczego jest określenie szans jakie ma przedsiębiorca
realizujący plan naprawczy do utrzymania swojej pozycji na rynku
oraz szans jakie ma on w walce z istniejącą konkurencją.
Pamiętać bowiem należy, że celem postępowania naprawczego
jest taka restrukturyzacja przedsiębiorstwa, która pozwoli mu
samodzielnie konkurować na rynku. Tym samym, aby określić
czy zaproponowane sposoby restrukturyzacji są wystarczające,
poznać należy w pierwszej kolejności wymagania, jakie stawia
przed przedsiębiorcą rynek na którym działa oraz występująca na
nim konkurencja.
9numer 1 (1)wrzesień 2010
Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym
Podsumowanie
Postępowanie naprawcze jest instytucją wysoce niedocenianą
w polskich realiach gospodarczych. Zapewne wynika to z
faktu rzadkiego wykorzystywania tej instytucji w praktyce,
lecz przyczyna tkwi również w niedostatecznej wiedzy
przedsiębiorców o możliwości skutecznego przeprowadzenia tego
typu postępowania.
Do zwiększenia popularności oraz wykorzystywania pełni
możliwości jakie daje postępowanie naprawcze, przyczynić
powinien się efekt, jaki dzięki jego skutecznemu przeprowa-
dzeniu w 2009 roku osiągnął przywołany już wcześniej Polski
Koncern Mięsny DUDA S.A.
Pamiętać jednak należy, że dla skutecznego przeprowadzenia
postępowania naprawczego niezbędne są dwie przesłanki. Po
pierwsze, jest to podjęcie decyzji o jego wszczęciu we właściwym
czasie, po drugie zaś, prawidłowe – nie tylko formalnie, lecz
przede wszystkim merytorycznie – przygotowanie planu
naprawczego, co bezsprzecznie wymaga fachowej wiedzy i
wsparcia przedsiębiorcy przez wykwalifikowanych prawników
oraz ekonomistów.
Przypisy
1 S. Gurgul – Prawo upadłościowe i naprawcze, Komentarz,
7.Wydanie, Wydawnictwo C.H. Beck – Warszawa 2010, str.
1291.
2 Uzasadnienia do projektu ustawy – z dnia 28 lutego 2003 roku
(Dz. U. Nr 60, poz. 535 z póź. zm.), str. 49.
3 S. Gurgul – Prawo ..., jw., str. 1290.
4 A. Jakubecki, F. Zedler – Prawo upadłościowe i naprawcze.
Komentarz. Zakamycze. Kraków 2003, s.1176.
5 L. Grozik (red) - Restrukturyzacja ekonomiczna przedsiębiorstw.
Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne. Warszawa 2006. str. 87.
6 P. Zimmerman – Prawo upadłościowe i naprawcze. Komentarz.
1. wydanie, Wydawnictwo C.H.Beck – Warszawa 2007, art. 270.
7 P. Zimmerman – Prawo ..., jw., art. 270.
8 S. Gurgul – Prawo ..., jw., str. 846.
9 D. Zienkiewicz (red) – Prawo upadłościowe i naprawcze.
Komentarz. 2. wydanie, Wydawnictwo C.H.Beck, Warszawa
2006, art. 270.
10 P. Zimmerman – Prawo ..., jw., art. 270.
11 P. Zimmerman – Prawo ..., jw., art. 270.
12 S. Gurgul – Prawo ..., jw., str. 846.
13 A. Jakubecki, F. Zedler – Prawo upadłościowe ..., jw., str. 770, S.
Gurgul – Prawo ..., jw., str. 846, P. Zimmerman – Prawo ..., jw., art.
270, D. Zienkiewicz (red) – Prawo ..., jw., art. 270.
14 A. Jakubecki, F. Zedler – Prawo upadłościowe ..., jw., str. 772.
15 A. Jakubecki, F. Zedler – Prawo upadłościowe ..., jw., str. 772.
16 D. Zienkiewicz (red) – Prawo ..., jw., art. 270.
17 D. Zienkiewicz (red) – Prawo ..., jw., art. 270.
18 I. Dukiel, J. Pałys – Postępowanie naprawcze w razie zagrożenia
niewypłacalnością. Komentarz do przepisów art. 492–521 ustawy
prawo upadłościowe i naprawcze. 1 Wydanie, Wydawnictwo
C.H.Beck, warszawa 2004, art. 270..
19 I. Dukiel, J. Pałys – Postępowanie..., jw., art. 270.
20 D. Zienkiewicz (red) – Prawo ..., jw., art. 503
21 D. Zienkiewicz (red) – Prawo ..., jw., art. 503.
22 P. Zimmerman – Prawo ..., jw., art. 503.
23 I. Dukiel, J. Pałys – Postępowanie..., jw., art. 503.
24 S. Gurgul – Prawo ..., jw., str. 866.
25 L. Grozik (red) - Restrukturyzacja ..., jw., str. 74.
26 P. Zimmerman – Prawo ..., jw., art. 280.
27 P. Zimmerman – Prawo ..., jw., art. 280.
28 P. Zimmerman – Prawo ..., jw., art. 280.
Ocena alternatywnego sposobu restrukturyzacji zobowiązań
Ocena alternatywnego sposobu restrukturyzacji zobowiązań
upadłego stanowi de facto uzasadnienie dokonanego przez
przedsiębiorcę wyboru konkretnego sposobu restrukturyzacji.
Przedsiębiorca powinien przedstawić w tym punkcie uzasadnienie
korzyści, jakie płyną z zastosowania przedstawionego przez
niego planu naprawczego w kontekście innych (alternatywnych)
form restrukturyzacji roszczeń jego wierzycieli.
Przedsiębiorca, przekonując o trafności przedstawionych
propozycji restrukturyzacyjnych winien wykazać, iż zapropo-
nował np. najniższy możliwy poziom redukcji zobowiązań, bądź
też, że zbycie większej części jego majątku uniemożliwi dalsze
prowadzenie przedsiębiorstwa, itp.
System zabezpieczenia praw i interesów wierzycieli na czas
wykonania układu
Zabezpieczenie interesów wierzycieli na czas wykonywania
układu nie jest obowiązkowym elementem planu naprawczego,
lecz przyczynić się może do nabycia przez wierzycieli
przekonania o zasadności podjęcia decyzji o przyjęciu układu.
Ustawodawca nie wskazuje przykładowych sposobów
zabezpieczenia interesów wierzycieli, w związku z tym
wykorzystać można wszelkie prawem dopuszczalne instytucje.
Wykonanie układu może więc zostać zabezpieczone poprzez
ustanowienie hipotek bądź zastawów na nieobciążonym majątku
przedsiębiorcy lub majątku osoby trzeciej, poręczenie, gwarancję
bankową itp.
10 www.izbasyndykow.pl
Szpitale, ratujcie się samew oczekiwaniu na reformę
Szpitale, ratujcie się samew oczekiwaniu na reformę
Część Io przyczynach
Przyczyny trudności finansowych samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej i rola syndyków jako moderatorów ich restrukturyzacji.
mgr Agata GałęskaPrawnik w Kancelarii Syndyków, Zarządców i Likwidatorów „PMR” Sp. z o.o.
mgr Maciej Roch PietrzakSyndyk Licencjonowany w Kancelarii Syndyków, Zarządców i Likwidatorów „PMR” Sp. z o.o.
Sytuacja służby zdrowia postrzegana jest jako stabilna.
Jest to jednak stabilność pozorna, sprowadzająca się
do ustawicznego kryzysu – w zakresie finansowania
i zarządzania. Marazm restrukturyzacyjny, który opanował
ten sektor nikogo już nie dziwi. Stąd też stale słabnące
zainteresowanie, wywołane bezskutecznością uprzednio
podjętych kroków. Niegdyś liczne odgórne pomysły na
restrukturyzację, dziś pojawiają się sporadycznie.
Wskazane byłoby więc, aby teraz pojawiły się
inicjatywy oddolne. Starania podjęte przez same zakłady
opieki zdrowotnej, bowiem dalsze oczekiwania na rozwią-
zania tworzone na szczeblu centralnym, podsycane
wyborczymi obietnicami podjęcia debaty na szeroką skalę w
ramach nowego okrągłego stołu, mogą jednak jeszcze długo
nie zostać spełnione. Nie ma też gwarancji, że debata taka
będzie mieć przełożenie na faktyczne i racjonalne rozwiązania
instytucjonalne, wprowadzane w ramach wyważonych
reform.
Obserwując jednostki które podjęły trud samodziel-
nej restrukturyzacji, można zaobserwować, że wysoką
skuteczność wykazuje zmiana formy prawnej, połączona ze
zmianą zasad zarządzania, finansowania i nadzoru. Zasad-
niczo zmiana taka polega na likwidacji samodzielnego zakładu
opieki zdrowotnej, utworzeniu komunalnej spółki kapitałowej,
która z kolei jest organem założycielskim dla niepublicznego
zakładu opieki zdrowotnej.
Powody skuteczności tego modelu restrukturyzacji
uzasadnia analiza przyczyn, przebiegu oraz konsekwencji
trudności finansowych samodzielnych publicznych zakładów
opieki zdrowotnej. Analiza ta wskazuje, że restrukturyzacja
oddolna – podjęta w wyniku wewnętrznego audytu i programu
reorganizacji samodzielnego publicznego zakładu opieki
zdrowotnej – jest racjonalniejsza, bardziej przemyślana i w
konsekwencji efektywniejsza ekonomicznie.
11numer 1 (1)wrzesień 2010
Szpitale, ratujcie się samew oczekiwaniu na reformę
Co nie zabiło, to nie wzmocniło – przyczyny problemów.
Zakłady opieki zdrowotnej do roku 1999 funkcjonowały jako
jednostki budżetowe. Ich zaletą miała być droga nadzoru
pokrywająca się ze ścieżką finansowania, co winno sprzyjać
przejrzystości zasad finansowania jednostek. Założenie to
zostało jednak wypaczone. Utrwaliło się bowiem przekonanie,
że skoro szpital nie jest nastawiony na osiąganie zysku, to
ustalanie rzeczywistych kosztów funkcjonowania placówki
jest zbyteczne. Czynnik finansowy nie był traktowany jako
główny paradygmat.
Placówki szpitalne były zadłużone w stopniu
utrudniającym, a niekiedy uniemożliwiającym bieżące
świadczenie usług medycznych. Państwowym panaceum na
te przypadłości stało się rozdawnictwo finansowe na szeroką
skalę, następujące w czterech turach1. Pomoc finansowa
udzielona w ramach oddłużania szpitali wyniosła 11 miliardów
złotych, a wywołała jedynie przeświadczenie, że służba
zdrowia z racji misji wpisanej w jej działalność, nie musi być
dochodowa.
Poprawę tej sytuacji miała zapewnić reforma służby
zdrowia wprowadzona przez rząd Jerzego Buzka w ramach
Programu Czterech Reform. Opierała się ona na trzech
filarach.
Pierwszym było utworzenie samodzielnych
publicznych zakładów opieki zdrowotnej – w drodze
obligatoryjnych przekształceń, które nastąpiły zgodnie z
dyspozycją art. 166 ustawy z dnia 6 lutego 1997 roku o
powszechnym ubezpieczeniu społecznym (Dz. U. Nr 28,
poz. 153 z późn. zm.). Przywołany przepis stanowił, że
organy, które tworzą i utrzymują publiczne zakłady opieki
zdrowotnej przekształcą je w samodzielne publiczne zakłady
opieki zdrowotnej na zasadach, o których mowa w ustawie o
zakładach opieki zdrowotnej.
Konieczność tych przekształceń wynikała jednak
z innego zapisu tejże ustawy, zgodnie z którym nie było
dopuszczalne zawieranie umów o finansowanie świadczeń z
niesamodzielnymi zakładami opieki zdrowotnej.
Drugim filarem tejże reformy służby zdrowia, było
oparcie zasad finansowania świadczenia usług medycznych
na kontraktach, które samodzielne publiczne zakłady opieki
zdrowotnej miały zawierać z nową instytucją – płatnikiem,
dysponującym środkami ze składek z ubezpieczenia
zdrowotnego.
Trzeci filar reformy sprowadzał się do odcięcia od
finansowania budżetowego.
Przy tak daleko idącej inercji systemu ochrony
zdrowia, jednoczesne dynamiczne zmiany w kilku obszarach
na raz okazały się nieskutecznym a wręcz szkodliwym
remedium. Okazało się, że system obarczony tak wieloma
dysfunkcjami, nie ma zdolności do samoregulowania się.
Skutkiem był efekt negatywnej synergii, gdyż rezygnacji
organów administracji rządowej z nadzoru, nie towarzyszyło
wyposażenie w analogiczne kompetencje organów samorządu
terytorialnego2.
Państwo szybko wycofało się z finansowania
samodzielnych zakładów opieki zdrowotnej, co nie stanowiło
przeszkody w przerzuceniu na nie wyłącznej odpowiedzialności
majątkowej za wcześniejsze zobowiązania.
Dobrym przykładem takiego transferu
odpowiedzialności był spór o tzw. trzynaste pensje, przyz-
nawane na podstawie ustawy z dnia 12 grudnia 1997r. o
dodatkowym wynagrodzeniu rocznym dla pracowników
jednostek sfery budżetowej (Dz. U. Nr 160, poz. 1080, z
późn. zm.). Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego
samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej ponosiły
odpowiedzialność za zobowiązania powstałe przed
przekształceniem, a wynikające ze stosunku pracy, bowiem
zmiana sposobu finansowania nie wpływała na podmiotowość
w sferze prawa pracy. Nastąpiło wszak przejście zakładu
pracy na nowego pracodawcę, a ten wstąpił w dotychczasowe
stosunki pracy – w tym i w sferę normatywną stosunki te
kształtującą. Mimo że pracownicy po przekształceniu nie byli
już pracownikami sfery budżetowej – to przysługiwało im
zaległe dodatkowe wynagrodzenie roczne3.
Regulacją prawną, która dodatkowo pogłębiła
zadłużenie samodzielnych publicznych zakładów opieki
zdrowotnej, była nowelizacja ustawy z dnia 16 grudnia 1994r. o
negocjacyjnym systemie kształtowania przyrostu przeciętnych
wynagrodzeń u przedsiębiorców oraz o zmianie niektórych
ustaw (Dz. U. z 1995r. Nr 1, poz. 2 z późn. zm.). Zgodnie z art.
4a ust. 1 tej ustawy pracownikom samodzielnych publicznych
zakładów opieki zdrowotnej przysługiwał od dnia 1 stycznia
2001r. przyrost przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia,
nie niższy niż 203 zł miesięcznie, w przeliczeniu na pełny
wymiar czasu pracy, łącznie ze skutkami wzrostu wszystkich
innych składników wynagrodzenia. Zadłużenie z tego tytułu
przewyższyło w niektórych placówkach łączną wartość
wszystkich przychodów rocznych.
Sąd Najwyższy uznał ustawę „lex 203” za podstawę
do roszczeń pracowników zatrudnionych w samodzielnych
publicznych zakładach opieki zdrowotnej o podwyższenie w
2001 roku przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia za pracę
o kwotę nie niższą niż 203 zł w przeliczeniu na pełny wymiar
czasu pracy4.
Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak w tym
przypadku o współodpowiedzialności państwa za skutki
finansowe tej regulacji – jako o odpowiedzialności państwa
za delikt ustawowy5. Samodzielnym publicznym zakładom
opieki zdrowotnej nie przysługiwała jednak z tego tytułu pełna
rekompensata.
W wyniku reformy służby zdrowia wprowadzonej w
1999 roku powstały twory samodzielne w sferze finansowania,
ale obarczone państwowymi zobowiązaniami i wysoce
niewydolne w sferze samozarządzania. Skutkiem tego było
pogłębiające się zadłużenie placówek służby zdrowia.
12 www.izbasyndykow.pl
Szpitale, ratujcie się samew oczekiwaniu na reformę
Niepłatne nadwykonania – przyczyny dalszych problemów.
Umowa samodzielnego publicznego zakładu
opieki zdrowotnej z płatnikiem stanowi specyficzną
podstawę świadczenia. Umowy te zakładają pewne limity, a
świadczenia wykonywane z ich przekroczeniem nie są przez
płatnika uznawane. Procedury ratujące życie były jednymi z
nielicznych, których płatnik nie mógł limitować – a wskutek
orzeczeń sądów szpitale coraz skuteczniej mogły egzekwować
swoje należności z tego tytułu. Normatywną stroną tzw.
nadwykonań (czyli sytuacji, gdy świadczeniodawca wykonał
na rzecz pacjentów świadczenia zdrowotne wykraczające
jednak poza limit umowny) – zajął się Sąd Najwyższy6.
Skarżący – samodzielny zakład opieki zdrowotnej w skardze
kasacyjnej eksponował bezwzględny obowiązek udzielania
pomocy medycznej w sytuacjach opisanych w art. 30 ustawy
o zawodzie lekarza oraz w art. 7 ustawy o zakładach opieki
zdrowotnej, a więc w przypadkach nie cierpiących zwłoki,
kiedy w grę wchodzi bezpośrednie zagrożenie życia albo
narażenie na ciężkie uszkodzenie ciała lub ciężki rozstrój
zdrowia. Skarżący wywodził dalej, że powyższy ustawowy
nakaz udzielania takich świadczeń skutkuje tym, że dalej
z mocy samego prawa wchodzą one do zakresu zawartej
przez strony umowy (art. 56 KC), rodząc również ustawowy
obowiązek zapłaty za ich wykonanie (art. 471 KC).
Sąd Najwyższy krytycznie jednak ustosunkował się
do argumentacji skarżącego. W ocenie Sądu Najwyższego
system ochrony zdrowia, oparty na umowach o świadczenie
usług leczniczych, nie może podważać sensu zawieranych
kontraktów, do których ma przecież zastosowanie reguła Pacta
sunt servanda. Podstawowym sposobem urealnienia takich
umów jest zatem ich renegocjonowanie. Zważywszy na art.
56 KC, który stanowi, że treść stosunku prawnego kształtuje
nie tylko wola stron, ale m.in. przepisy prawa, kwestią
otwartą jest, na jakiej podstawie prawnej świadczeniodawca-
szpital może dochodzić zapłaty za wykonane świadczenia
zdrowotne wykraczające poza limity umowne w razie, kiedy
próby porozumienia się co do zmiany treści umowy nie
przyniosły rezultatu. Nie może stanowić takiej podstawy art.
68 Konstytucji, ze względu na jego stopień ogólności oraz
wyraźne zaznaczenie w treści ustępu drugiego tego przepisu,
że warunki i zakres obowiązku władzy publicznej w zakresie
ochrony zdrowia określa ustawa. Nie może być podstawą
dochodzenia roszczeń art. 5 KC. Przepis ten nie stanowi
samodzielnej podstawy konstruowania żądania procesowego.
Art. 357[1] KC również nie może mieć zastosowania, gdyż
płatnik wywiązał się ze swoich obowiązków umownych
względem świadczeniodawcy. Zgłoszone roszczenie
zmierzałoby w istocie do nałożenia na płatnika dodatkowego
świadczenia, nieprzewidzianego w umowie, co na gruncie art.
357[1] KC jest niedopuszczalne. Roszczenie nie znajduje też
uzasadnienia w przepisach regulujących prowadzenie cudzych
spraw bez zlecenia, ani w przepisach o bezpodstawnym
wzbogaceniu.
Tak więc jedyną podstawą do uwzględnienia i
rozliczenia koniecznych nadwykonań pozostał aneks do
umowy zawierany wszak rzadko po wykonaniu umowy, a
zawsze wymagający zgody obydwu jej stron7.
Szpitalne egzekucje i handel długami – przyczyny zapaści.
W toku postępowań egzekucyjnych prowadzonych
w stosunku do dłużników – samodzielnych publicznych
zakładów opieki zdrowotnej – organy egzekucyjne znalazły
dogodny sposób na zaspokojenie wierzycieli. Dokonywano
zajęć przyszłych należności zakładów wprost u płatnika, co
powodowało odcięcie środków potrzebnych do realizacji
bieżących i przyszłych świadczeń medycznych.
Zakłady powoływały się, zaskarżając zajęcia
egzekucyjne na art. 831 § 1 pkt.4 KPC, który przewidywał, że
nie podlegają egzekucji wierzytelności przypadające dłużnikowi
od państwowych jednostek organizacyjnych z tytułu dostaw,
robót lub usług przed ukończeniem dostawy, roboty lub usługi
w wysokości nie przekraczającej 75 % każdorazowej wypłaty,
chyba że chodzi o wierzytelność pracowników dłużnika z
tytułu pracy wykonywanej przy tychże dostawach, robotach
lub usługach.
W odpowiedzi na pytanie prawne Trybunał
Konstytucyjny orzekł o niezgodności punktu 4 z art. 20
Konstytucji. Stwierdził, że nie jest dopuszczalne traktowanie
środków zajętych przez komornika jako zaliczek przekaza-
nych w celu umożliwienia wykonania dostawy, robót lub usługi.
Prowadziłoby to do uprzywilejowania wybranej kategorii
podmiotów życia gospodarczego i to na ostatnim etapie
realizacji umowy przez stronę stosunku cywilnoprawnego,
mianowicie na etapie postępowania egzekucyjnego.
Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej nie wprowadza systemu
preferencyjnego dla własności państwowej. Nieuzasadnione
byłoby więc uprzywilejowanie i prawne zagwarantowanie
preferowania państwowych jednostek organizacyjnych w
obrocie cywilnoprawnym, w celu zapewnienia im realizacji
umową określonych zobowiązań, tylko z uwagi na fakt, iż są
to podmioty sektora publicznego8.
Po orzeczeniu tym handel długami szpitali osiągał
niespotykane dotychczas rozmiary. Na rynku pojawiły się
podmioty ściśle wyspecjalizowane w tego rodzaju działaniach,
jak Magellan S.A., czy Electus S.A., którzy dokonywali skupu
długów szpitali, oczekując jednak na oddłużenie ich przez
Skarb Państwa. Rynek załamał się w 2002 roku. Wobec utraty
perspektywy oddłużania przez Skarb Państwa, zagrożone
została również możliwość odzyskania zaangażowanego
kapitału. Z tej przyczyny rozpoczęły się zmasowane rajdy
windykacyjne wierzycieli, które jeszcze bardziej skompli-
kowały sytuację finansową szpitali. Nieliczne tylko
placówki służby zdrowia zmobilizowały się do działań
restrukturyzacyjnych.
13numer 1 (1)wrzesień 2010
Szpitale, ratujcie się samew oczekiwaniu na reformę
Reorganizacja nie jedno ma imię – restrukturyzacja przez likwidację.
Forma restrukturyzacji samodzielnych publicznych
zakładów opieki zdrowotnej nie jest jednolita, np. placówki z
Polski Wschodniej nie korzystają z możliwości reorganizacji
zasadniczej w postaci likwidacji samodzielnego publicznego
zakładu opieki zdrowotnej, jaką stwarza ustawa o zakładach
opieki zdrowotnej9.
Tego zróżnicowania nie należy krytykować, czy w
sposób sztuczny zachęcać do zmian. Przepisy prawne oraz
mechanizmy zarządzenia i finansowania, które są przez nie
uregulowane nie gwarantują skuteczności restrukturyzacji, a
dają co najwyżej szansę na poprawę kondycji szpitala. Żaden
też plan naprawczy nie gwarantuje sukcesu – wiele zależy od
uwarunkowań lokalnych. Analiza, poprzez wnikliwy i rzeczowy
audyt, umożliwi zapoznanie się z pełnym obrazem sytuacji
samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej.
Jak wspomniano – generalnie dostrzec można wyższość
oddolnych inicjatyw. Dlatego też może w duchu konstytucyjnej
idei subsydiarności – także w dziedzinie publicznej służby
zdrowia państwo powinno ingerować wyłącznie wtedy, gdy
próby reorganizacji na szczeblu lokalnym nie powiodą się.
Wskazane jest wspieranie lokalnych projektów. Służyć miał
temu rządowy Plan B – jako odpowiedź na prezydenckie veto
wobec pakietu ustaw zdrowotnych. Plan ten jest niestety również
obarczony wadami. Jednostki samorządu terytorialnego, do
których jest skierowany zarzucają mu nadmierny formalizm10, a
także kwestionuje się konstytucyjność tej regulacji prawnej.11
Restrukturyzacja? Plan naprawczy? Kto to umie robić? – czyli miejsce na doradztwo syndyków licencjonowanych.
Pomimo braku zdolności upadłościowej po stronie
samodzielnego zakładu opieki zdrowotnej, w toku działań
reorganizacyjnych wiedza naprawcza oraz restrukturyzacyjna
syndyków może okazać się niezmiernie przydatna. Organizacja
dużych lokalnych przedsięwzięć restrukturyzacyjnych
samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej, w
tym i polegających na zmianie formy organizacyjno-prawnej
z samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej
na niepubliczny zakład opieki zdrowotnej to zagadnienia
złożone i wymagające specjalistycznej wiedzy. Wymagające
doświadczeń np. z postępowań układowych czy naprawczych,
wiedzy teoretycznej i doświadczenia praktycznego z zakresu
przebudowy architektury zarządczej i skonstruowania
specyficznych modeli biznesowych.
Syndyk licencjonowany wpisuje się doskonale
w rolę konsultanta i doradcy, w tego rodzaju projektach
restrukturyzacyjnych. Jest on przecież profesjonalistą,
menadżerem zarządzania kryzysowego, który doradzi,
jakie metody restrukturyzacji należy wdrożyć, by poprawić
kondycję finansową zakładu, podnieść jakość zarządzania
i zachować miejsca pracy. Zaletą oddolnych inicjatyw jest
mniejsza obawa, jaką wywołują one u pracowników. Jest to
środowisko pracownicze o silnym uzwiązkowieniu (przy
dużym przeregulowaniu autonomicznymi źródłami prawa
pracy). Stąd konieczność uzyskania aprobaty pracowników
dla działań restrukturyzacyjnych. Jak wskazują pierwsze
doświadczenia ze szkoleń prowadzonych w Akademii Krajowej
Izby Syndyków – profesjonalna, właściwa komunikacja
kryzysowa, daje nieocenione efekty ułatwiające wdrożenie
planu naprawczego. Takie działania reorganizacyjne, mimo
iż są na bieżąco monitorowane przez pracowników oraz
poddawane stałej i wnikliwej kontroli społecznej – są dla
pracowników zrozumiałe i akceptowalne nawet w przypadkach
niektórych koniecznych a radykalnych działań. Taka
pozytywna społeczna weryfikacja profesjonalnych działań
restrukturyzacyjnych prowadzonych przez syndyków
licencjonowanych jako konsultantów to kolejny krok w
kierunku zmiany postrzegania zawodu syndyka
licencjonowanego, zmiany w kierunku zawodu zaufania
publicznego charakteryzującego się nader wysoką
fachowością.
Powyższe naprawcze kompetencje zawodowe
syndyków licencjonowanych wpisują się doskonale w strategie
sposobów restrukturyzacji czy wręcz (nie bójmy się użyć tego
słowa) w istotę komercjalizacji samodzielnych publicznych
zakładów opieki zdrowotnej. Komercjalizacji ukierunkowanej
na uzdrowienie sytuacji szpitali, a co za tym idzie, i poprawę
sytuacji pacjentów, a nie komercjalizacji rozumianej jako
sposób na unicestwienie, czy sprywatyzowanie szpitali celem
przerzucenia kosztów leczenia na pacjentów.
Syndyk licencjonowany zaś – wykorzystując swe
umiejętności sanacyjne – może się wtedy stać prawdziwym
„lekarzem szpitali”.
De lege ferenda. W przekonaniu autorów niniejszego
artykułu ustawodawca powinien zaniechać narzucania (tak jak
było to w przypadku reformy wprowadzonej w 1999 roku)
obligatoryjnych zmian i form organizacyjno-prawnych dla
zakładów opieki zdrowotnej, przenosząc ciężar na system
publicznych zachęt i narzędzi ułatwiających restrukturyzację
oraz zapewniając swobodę decyzyjną umożliwiającą
podejmowanie decyzji restrukturyzacyjnych i naprawczych
w oparciu o konkretne uwarunkowania lokalne, a nie według
sztampy odgórnych założeń systemowych.
14 www.izbasyndykow.pl
Szpitale, ratujcie się samew oczekiwaniu na reformę
Przypisy
1 D. Młodzianowska, Wady systemowe w ochronie zdrowia
jako zagrożenie sukcesu komercjalizacji i prywatyzacji opieki
zdrowotnej w Polsce (w:) M. Węgrzyn, D. Wasilewski (red.)
Komercjalizacja i prywatyzacja zoz. Kluczowe warunki
osiągnięcia sukcesu, PNAEW 2006, nr 1103, s. 37.
2 M. Kachniarz, Komercjalizacja samodzielnego publicznego
zakładu opieki zdrowotnej. Kluczowe warunki osiągnięcia
sukcesu, Warszawa 2008, s. 25.
3 Uchwała Sądu Najwyższego z 11 marca 1998r., III ZP 3/98,
OSNP 1998, nr 20, poz. 588; wyrok Sądu Najwyższego z 10
lutego 2000r., II UKN 390/99, OSNP 2001, nr 15, poz. 495;
uchwała Sądu Najwyższego z 7 lipca 2000 r., III ZP 16/00,
OSNP 2000, nr 23, poz. 847; uchwała Sądu Najwyższego z 16
maja 2001, III ZP 9/01, OSNP nr 21, poz. 635.
4 Uchwała Sądu Najwyższego z 10 stycznia 2002r. , III ZP
32/01.
5 Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 18 grudnia 2002r., K
43/01, OTK seria A 2002, nr 7, poz. 96
6 Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 października 2004r. II
CK 54/04, opubl: Legalis.
7 Wyrok Sądu Najwyższego z 9 lutego z 2005r., III CK 345/04,
opubl: Legalis.
8 Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 9 stycznia 2007r., P
5/05, Dz. U. nr 7, poz. 58.
9Komercjalizacja polega na przekształceniu podmiotu
publicznego w spółkę. Określanie komercjalizacji mianem
przekształceń to pewien skrót myślowy. W istocie następuje
reorganizacja przez likwidację samodzielnego publicznego
zakładu opieki zdrowotnej: powołanie nowego podmiotu –
komunalnej spółki kapitałowej, która tworzy niepubliczny
zakład opieki zdrowotnej i likwidacja publicznego zakładu. Jej
skutkiem jest kontynuacja wszystkich stosunków prawnych,
których podmiotem była jednostka publiczna. Następuje to
w warunkach autonomiczności tych dwóch podmiotów, bez
występowania między nimi następstwa prawnego.
W aktualnym stanie prawnym brak jest podstaw do prostego
przekształcenia samodzielnego publicznego zakładu opieki
zdrowotnej w spółkę handlową.
Komercjalizacja jest dopuszczalną, ale złożoną formą
reorganizacji samodzielnego publicznego zakładu opieki
zdrowotnej.
10 Mechanizmy formalne w ramach Planu B, czyli uchwały
Rady Ministrów z dnia 27 kwietnia 2009r.
nr 58/2009, nie stwarzają możliwości uproszczenia prawem
przewidzianych etapów reorganizacji przez likwidację
samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej i
tworzenia przez spółkę komunalną niepublicznego zakładu
opieki zdrowotnej. Jednostkom samorządu terytorialnego
stawia się dodatkowe wymagania, wydłużając drogę do
uzyskania środków publicznych w formie dotacji celowej na
umorzenie taksatywnie w Planie B określonych zobowiązań.
Novum jest weryfikacja spełnienia wymagań przez Bank
Gospodarstwa Krajowego oraz wojewodę. Pozyskanie
środków poprzedzone jest zawarciem umowy z ministrem
właściwym do spraw zdrowia. Konieczna jest również
pozytywna opinia ministra właściwego do spraw rozwoju
regionalnego – z powodu celu głównego, którego realizację
Plan B ma zapewnić – stworzenie warunków do rozwoju
oraz wzrostu konkurencyjności regionów poprzez powstanie
stabilnych ekonomicznie podmiotów udzielających świadczeń
zdrowotnych w systemie ochrony zdrowia.
Jednostki samorządu terytorialnego, jako organy założycielskie
zakładów opieki zdrowotnej, które zostały objęte Planem
B uzyskują dotację celową z budżetu państwa w wysokości
odpowiadającej sumie: ich zobowiązań publicznoprawnych,
wartości zobowiązań umorzonych w wyniku ugody,
zobowiązań cywilnoprawnych wynikających z kredytów
bankowych, o których mowa w ustawie o pomocy publicznej i
restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej oraz podatkowi od
towarów i usług uiszczonego od wniesionego przez jednostkę
samorządu terytorialnego aportu do spółki kapitałowej.
Dotacja obejmuje również koszty sporządzenia
oceny dokumentów samorządów przez Bank Gospodarstwa
Krajowego i Narodowy Fundusz Zdrowia.
11Plan B ma formę uchwały Rady Ministrów, a może
dotyczyć zakładów opieki zdrowotnej, której nie podlegają
Ministerstwu Zdrowia, co jest sprzeczne z art. 93 Konstytucji.
W toku przekształceń konieczne jest zachowanie ciągłości
świadczenia usług medycznych, zgodnie z art. 43 ustawy o
zakładach opieki zdrowotnej. Jeśli likwidowane są oddziały,
ciągłość ta nie zostaje zachowana. Akcentowano, że jest to
sprzeczne też z art. 68 Konstytucji.
15numer 1 (1)wrzesień 2010
Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?
Joanna Opalińska
od 1992 roku syndyk, obecnie licencjonowany, doktorant biegły sądowy przy Sądzie Okręgowym w Warszawie i Sądzie Okręgowym Warszawa Praga z zakresu rachunkowości, organizacji i zarządzania, analizy i wyceny przedsiębiorstw
Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?
Postępowania upadłościowe osób fizycznych nie
prowadzących działalności gospodarczej są jedną z
najbardziej kontrowersyjnych kwestii związanych z
problematyką upadłościową.
W krajach rozwiniętych tzw. upadłość konsumencka jest typową,
powszechnie stosowaną procedurą zmierzającą do oddłużenia
osób fizycznych. Ma ona na celu zapobieganiu tworzenia się szarej
strefy i umożliwia powrót do normalnego życia – do społeczeństwa
osobom, które popadły w kłopoty finansowe .
W Polsce wprowadzenie upadłości konsumenckiej – już co
do samej zasady wywoływało wiele kontrowersji – potrzeba
było wielu lat, aby osiągnąć zgodę polityczną umożliwiającą
uchwalenia stosownych przepisów prawa. Ostatecznie regulacje
dotyczące upadłości konsumenckiej weszły w życie 31 marca
2009 roku1 jako nowelizacja ustawy - Prawo upadłościowe i
naprawcze2 (dalej zwane Puin). Kształt tych przepisów został
zasadniczo zmieniony w stosunku do projektu ustawy. Jedną
z zasadniczych różnic było przyjęcie przez ustawodawcę
rozwiązania polegającego na tym, aby wniosek o upadłość
mógł złożyć wyłącznie dłużnik, nie zaś – jak to było pierwotnie
zamierzone – także wierzyciel. Miało to na celu uniknięcie
sytuacji, w której procedury upadłościowe wobec konsumentów
będą masowo wykorzystywane przez wierzycieli – zwłaszcza
instytucje finansowe, banki – do windykacji ich roszczeń. Do
wyłącznej decyzji samego dłużnika pozostawiono, czy będzie
chciał się poddać procedurze upadłościowej. W przypadku
upadłości konsumenckiej nie ma sankcji za niezłożenie wniosku o
upadłość, ani terminu zastrzeżonego do jego złożenia.
Przyjęty kształt uregulowań prawnych powoduje, że w
postępowaniach konsumenckich na pierwszy plan wysuwa
się oddłużeniowy cel tych postępowań. Interes wierzycieli –
cel windykacyjny upadłości – został natomiast zdecydowanie
ograniczony co do możliwości wszczynania tego typu postępowań.
Wierzyciele mogą liczyć jednak na zaspokojenie swoich roszczeń
w dwojaki sposób: po pierwsze – przez syndyka w ramach wypłat z
podziału funduszów masy upadłości, a po drugie – przez upadłego
w ramach comiesięcznych spłat wierzytelności według ustalonego
w tym postępowaniu planu spłat wierzycieli upadłego.
Niezmiernie trudno jest spełnić warunki wymagane dla umorzenia
zobowiązań konsumenta. Krąg osób, które mogą być poddane
procedurze oddłużeniowej na podstawie ustawy – Prawo
upadłościowe i naprawcze został drastycznie zawężony w tym
znaczeniu, że konsument musi spełniać bardzo rygorystyczne
przesłanki określone w art. 493³ Puin. Musi on m.in. wykazać,
że jego niewypłacalność powstała wskutek wyjątkowych i
niezależnych od niego okoliczności, nie zaciągał zobowiązań
będąc już niewypłacalnym, ani do rozwiązania stosunku pracy
dłużnika nie doszło z przyczyn leżących po jego stronie lub za
jego zgodą. Nawet, jeśli uda się konsumentowi doprowadzić do
ogłoszenia jego upadłości, to w toku postępowania upadłościowego
poddawany jest stałej kontroli sądu, liczne jego zachowania mogą
doprowadzić do umorzenia tego postępowania, bez osiągnięcia
efektu oddłużenia.
Jak powszechnie wiadomo, przepisy art. 491¹ i nast. Puin są rzadko
stosowane w praktyce sądowej, ilość postępowań upadłościowych
konsumentów ogłaszana w całym kraju jest znikoma. Nie oznacza
Wstęp. Cel pracy
16 www.izbasyndykow.pl
Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?
to jednak, że takie postępowania w ogóle nie są prowadzone, nikt nie
skorzystał z dobrodziejstwa oddłużenia w ramach obowiązującego
prawa.
W przypadku Sądu Rejonowego dla m. st. W-wy, X Wydział
Gospodarczy ds. upadłościowych i naprawczych – największego
pod względem liczby prowadzonych postępowań upadłościowym
w Polsce – pierwsza upadłość konsumencka została ogłoszona już
w czerwcu 2009 roku i aktualnie znajduje się na etapie ustalenie
planu spłat – postanowienie wydane przez sąd upadłościowy
zostało zaskarżone przez jednego z wierzycieli i aktualnie sprawa
czeka na rozpoznanie przez sąd okręgowy.
Sprawa ta ma niezwykle prosty stan faktyczny, ilość czynności
koniecznych do wykonania w tym postępowaniu była znikoma,
co jednoznacznie wskazuje na to, iż postępowania tego typu nie
stanowią żadnego realnego obciążenia pracą dla organów tego
postępowania, zwłaszcza dla syndyka. Ujawniły się jednak w trakcie
tego postępowania zasadnicze pytania dotyczące skuteczności – co
do zasady – procedury upadłościowej konsumentów.
Celem niniejszej pracy jest przedstawienie przyjętych rozwiązań
prawnych dotyczących upadłości konsumenckiej oraz problemów
praktycznych w ich stosowaniu, jakie ujawniły się na gruncie tego
przypadku. Zostaną one przedstawione na podstawie własnych
doświadczeń autora uzyskanych w trakcie pełnienia funkcji
tymczasowego nadzorcy sądowego, a następnie syndyka w tym
postępowaniu.
Ustawowa regulacja upadłości konsumenckiej. Etapy postępowania upadłościowego konsumenta wg przepisów Prawa upadłościowego i naprawczego. Przedstawienia podstawowych zasad regulacji prawnych.
Postępowanie upadłościowe wobec osób fizycznych
nieprowadzących działalności gospodarczej uregulowane są w
tytule V ustawy – Prawo upadłościowe i naprawcze – art. 491¹
Puin i nast.
Postępowanie upadłościowe konsumenta dzieli się na trzy
zasadnicze fazy:
- postępowanie w przedmiocie ogłoszenia upadłości
- postępowanie upadłościowe właściwe
- okres wykonywania przez upadłego planu spłat
wierzycieli
Dwie pierwsze fazy są typowe dla wszystkich postępowań
upadłościowych, trzecia jest specyficzna wyłącznie dla upadłości
konsumenckiej.
PostęPowanie w Przedmiocie ogłoszenia uPadłości konsumenta
Ta faza obejmuje okres od złożenia wniosku o upadłość przez
dłużnika do dnia jego rozpatrzenia i wydania postanowienia o
ogłoszeniu upadłości lub oddaleniu takiego wniosku.
Wniosek o ogłoszenie upadłości może zgłosić wyłącznie
dłużnik.
W okresie – poza typowymi dla wszystkich upadłości
czynnościami – sąd upadłościowy bada takie specyficzne
okoliczności sprawy jak:
czy konsument prowadził działalność gospodarczą,•
z jakich przyczyn powstał stan niewypłacalności •
konsumenta,
czy dłużnik zaciągał zobowiązania będą już •
niewypłacalnym,
czy doszło do rozwiązania stosunku pracy dłużnika z •
przyczyn leżących po stronie pracownika lub za jego
zgodą,
czy wobec dłużnika w ciągu ostatnich 10-ciu lat od •
dnia złożenia wniosku o upadłość:
a) prowadzono postępowanie upadłościowe lub inne, w
którym umorzono całość lub część jego zobowiązań
lub zawarto układ,
b) prowadzono postępowanie upadłościowe, w którym
nie zaspokojono wszystkich wierzycieli, a dłużnik po
zakończeniu lub umorzeniu postępowania
zobowiązań swych nie wykonał,
c) prowadzono postępowanie upadłościowe wg
przepisów Puin o upadłości konsumenckiej
i zostało ono umorzone w inny sposób niż
na wniosek wszystkich wierzycieli,
d) czynność prawna dłużnika została prawomocnie
uznana za dokonaną z pokrzywdzeniem wierzycieli.
Stwierdzenie przez sąd upadłościowy, iż występuje któraś z
ww. okoliczności powoduje obowiązek oddalenia wniosku
o upadłość. Można ogłosić upadłości konsumenta wyłącznie
wówczas, gdy wykaże on, że jego niewypłacalność powstała
wskutek wyjątkowych i niezależnych od niego okoliczności.
Sąd upadłościowy ma obowiązek zwrócenia się do naczelnika
urzędu skarbowego właściwego dla dłużnika o udzielenie
informacji, czy dłużnik w ciągu ostatnich pięciu lat przed
złożeniem wniosku o upadłość zgłaszał fakt dokonania
czynności prawnych podlegających opodatkowaniu, oraz
zasięga informacji w Krajowym Rejestrze Sądowym, czy
dłużnik jest wspólnikiem spółek handlowych.
Na tym etapie postępowania sąd upadłościowy opiera się
wyłącznie o dane podane przez dłużnika, zweryfikowane
przez tymczasowego nadzorcę sądowego (zwanym dalej tns),
informacje od naczelnika urzędu skarbowego i z Krajowego
Rejestru Sądowego.
Możliwość sprawdzenia danych podanych przez dłużnika przez
tns jest bardzo ograniczona, może on jedynie przeprowadzić
wizję lokalną w mieszkaniu dłużnika, z natury rzeczy – nie
może oświadczeń dłużnika weryfikować o zapisy w księgach
handlowych. W typowej upadłości to właśnie księgi handlowe
17numer 1 (1)wrzesień 2010
Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?
i dokumentacja związana z prowadzeniem działalności
gospodarczej umożliwia stwierdzenie, czy dane podane przez
dłużnika są rzetelne i zgodne ze stanem faktycznym.
W postanowieniu o ogłoszeniu upadłości konsumenta sąd
upadłościowy nakazuje dokonać obwieszczenie postanowienia
o ogłoszeniu upadłości przez ogłoszenie w budynku sądowym
oraz zamieszczenie w co najmniej jednym dzienniku o zasięgu
lokalnym. Nie zamieszcza się obwieszczenia o ogłoszeniu
upadłości w Monitorze Sądowym i Gospodarczym. Ma to na
celu zmniejszenie kosztów tego postępowania.
właściwe PostęPowanie uPadłościowe konsumenta
Właściwe postępowanie upadłościowe osób fizycznych
nieprowadzących działalności gospodarczej trwa od daty
ogłoszenia upadłości do czasu uprawomocnienia się
postanowienia sądu upadłościowego o ustaleniu planu spłat
wierzycieli upadłego.
Co do zasady postępowanie upadłościowe prowadzi się
według stosowanych odpowiednio przepisów o postępowaniu
upadłościowym obejmującym likwidację majątku upadłego, iż
tym, że nie stosuje się przepisów art. 20, art. 21, art. 28 ust.1, art.
32 ust. 1, art. 44-50, art. 53, art. 55-56 i art. 307 ust. 1.
W tej fazie upadłości stawiane są szczególne wymogi co do
zachowania się upadłego, nie mające swojego odpowiednika
w przypadku upadłości przedsiębiorców. Zgodnie z art. 491 (4)
Puin „Jeżeli upadły nie wskaże i nie wyda syndykowi całego
majątku albo niezbędnych dokumentów, albo w inny sposób
nie wykonuje ciążących na nim obowiązków, sąd umarza
postępowanie.”
Do zasadniczych celów tej fazy upadłości należy
zlikwidowanie majątku upadłego, sporządzenie listy
wierzytelności, podział funduszów masy upadłości pomiędzy
wierzycieli upadłego oraz ustalenie planu spłat wierzycieli
upadłego.
Likwidacja masy upadłości może być prowadzona przez
upadłego pod nadzorem syndyka, ale wymaga to zezwolenia
sędziego komisarza. Jest to kolejna odrębność postępowania
upadłościowego konsumenta, w przypadku upadłości
przedsiębiorcy jedynie syndyk może prowadzić likwidację.
Likwidacja masy upadłości obejmuje cały majątek
konsumenta – jego nieruchomości (w tym także dom lub
mieszkanie, w jakim zamieszkuje wraz z rodziną), ruchomości,
wierzytelności, prawa majątkowe oraz wynagrodzenie za
pracę w wszelkie inne osiągane przez niego dochody. Syndyk
spienięża wszystkie składniki majątku dłużnika. Upadłemu
wydawana jest jedynie tę część jego majątku, która na zasa-
dach ogólnych nie podlega egzekucji. W przypadku osiąga-
nych przez dłużnika dochodów wydawana jest mu tylko część
odpowiadająca minimalnemu wynagrodzeniu czyli obecnie
985,15 zł netto miesięcznie (odpowiadająca kwocie 1.317 zł
brutto). Wolne od egzekucji są także m.in. renty rodzinne i one
także muszą być przez syndyka wydawane upadłemu.
Szczególne zasady – inne niż w toku upadłości likwidacyjnej
przedsiębiorców – dotyczą likwidacji lokalu mieszkalnego lub
domu jednorodzinnego upadłego konsumenta. Regulacje te
zawarte są w art. 491 (6) Puin:
„Ust. 1 Jeżeli w skład masy upadłości wchodzi lokal mieszkalny
albo dom jednorodzinny, w którym zamieszkuje upadły, z
sumy uzyskanej z jego sprzedaży wydziela się upadłemu
kwotę odpowiadającą przeciętnemu czynszowi najmu lokalu
mieszkalnego za okres dwunastu miesięcy.
Ust. 2. Kwotę, o której mowa w ust. 1, na wniosek syndyka,
określa sędzia komisarz, biorąc pod uwagę potrzeby
mieszkaniowe upadłego, w tym liczbę osób pozostających z
upadłym we wspólnym gospodarstwie domowym. (...)
Ust.3. Sędzia komisarz może przyznać upadłemu zaliczkę na
poczet kwoty, o której mowa w ust. 1”
Jak widać z powyższego, upadły konsument traci cały swój
majątek, który jest przeznaczany – po jego spieniężeniu - na
spłatę dla wierzycieli w ramach podziału funduszów masy.
Aż do uprawomocnienia się postanowienia o ustaleniu planu
spłat upadły konsument musi utrzymać się tylko z minimalnego
wynagrodzenia – kwot wolnych od egzekucji, które wypłaca mu
co miesiąc syndyk – oczywiście w przypadku, gdy w skład masy
upadłości wchodzą dochody uzyskiwane przez upadłego.
Ustalanie listy wierzytelności w postępowaniu upadłościowym
konsumenta przebiega na tych samych zasadach, jak w przypadku
typowej upadłości. Różnica sprowadza się tylko do tego, że
syndyk nie ma praktycznie żadnych instrumentów, na podstawie
których mógłby zweryfikować dokumentację załączoną przez
wierzycieli jako dowody zgłoszeń wierzytelności. Konsument
nie prowadzi bowiem ksiąg handlowych, które są podstawą
do takiej weryfikacji w przypadku upadłości przedsiębiorców.
Ustalenie listy wierzytelności odbywa się zatem niemal
wyłącznie na podstawie oświadczeń i dokumentacji
przedstawionej przez upadłego i wierzyciela. W przypadku
rozbieżności, bardzo trudno jest ustalić rzeczywisty stan
rozliczeń.
Plan podziału funduszów masy upadłości ( ew. także podział
sum uzyskanych ze sprzedaży rzeczy obciążonych rzeczowo)
następuje na zasadach ogólnych, brak w tym zakresie
jakiejkolwiek specyfiki upadłości konsumenckiej.
Natomiast inny jest już skutek tego ostatecznego planu podziału.
Już samo sporządzenie ostatecznego planu podziału umożliwia
wydanie przez sąd postanowienia o planie spłat wierzycieli
upadłego. Jedynym ograniczeniem czasowym jest to, że nie
może to nastąpić wcześniej niż po opuszczeniu przez upadłego
domu jednorodzinnego lub lokalu mieszkalnego, wchodzącego
w skład masy upadłości.
Wykonanie przez syndyka ostatecznego podziału masy nie
jest podstawą do stwierdzenia zakończenia postępowania
upadłościowego, co ma miejsce w przypadku upadłości
przedsiębiorcy.
Należy jednak wskazać, że w wypadku upadłości
konsumenckiej niemal nigdy nie dochodzi do całkowitej
likwidacji majątku upadłego, a w konsekwencji do sporządzenia
typowego ostatecznego planu podziału. Chodzi tu o sytuacje
faktyczne, kiedy upadły konsument ma stałe dochody, np. z
18 www.izbasyndykow.pl
Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?
umowy o pracę. Egzekucja z tych dochodów jest prowadzona
tylko do czasu planu podziału. Od czasu sporządzenia planu
podziału do czasu uprawomocnienia się postanowienia o planie
spłat wpływy z tego tytułu są gromadzone w masie upadłości
i będą wydane upadłemu po odzyskaniu przez niego zarządu
majątkiem. Kwoty te powinny być jednak uwzględnione przy
ocenie możliwości zaspokojenia przez upadłego wierzycieli w
ramach planu spłat lub zmian planu spłat.
Zasady dotyczące ustalenia planu spłat określone są w art. 491
(7) Puin. Plan spłat wierzycieli upadłego jest ustalany przez
sąd upadłościowy na wniosek upadłego. W tym przedmiocie
orzeka sąd po przeprowadzeniu rozprawy, o której terminie
zawiadamiani są wszyscy wierzyciele. Sąd nie jest związany
wnioskiem upadłego co do treści planu spłat, możliwe jest
ustalenie spłat bardziej korzystnych dla wierzycieli, jeśli zażąda
tego wierzycieli. Postanowienie o planie spłat wierzycieli
upadłego określa w jakim zakresie i w jakim czasie (nie
dłuższym niż pięć lat) upadły jest zobowiązany spłacać
należności niezaspokojone na podstawie planu podziału oraz
jaka część zobowiązań upadłego, pozostała po wykonaniu planu
spłat wierzycieli, zostanie umorzona. W planie spłat uwzględnia
się wszystkie zobowiązania upadłego powstałe do dnia jego
ustalenia.
Ustalenie planu spłaty wierzycieli nie narusza praw wierzyciela
wobec poręczyciela upadłego oraz współdłużnika upadłego, ani
praw wynikających z hipoteki, zastawu, zastawu rejestrowego
oraz hipoteki morskiej, jeśli były one ustanowione na mieniu
osoby trzeciej.
Uprawomocnienie się postanowienia o ustaleniu planu spłaty
wierzycieli prowadzi do zakończenia tej fazy postępowania
upadłościowego. Z tą samą chwilą z mocy prawa wygasa
powołanie syndyka. Upadły odzyskuje zarząd nad swoim
majątkiem, który od tej chwili jest przeznaczany na zaspokojenie
wierzycieli wyłącznie w takim zakresie, jak określił to sąd
upadłościowy w planie spłat wierzycieli upadłego.
okres wykonywania Planu sPłat wierzycieli uPadłego
Ta faza postępowania upadłości konsumenta trwa od czasu
uprawomocnienia się planu spłat wierzycieli upadłego do czasu
wydania przez sąd upadłościowy postanowienia o umorzeniu
niezaspokojonych zobowiązań upadłego i zakończeniu
postępowania upadłościowego.
Upadłemu przysługuje prawo zarządu swoim majątkiem, z
tym ograniczeniem, że nie może on wykonywać czynności
prawnych przekraczających granice zwykłego zarządu. Upadły
może zaciągać zobowiązania niezbędne do utrzymania swojego
i osób, w stosunku do których ciąży na nim ustawowy obowiązek
dostarczania środków utrzymania. Zabronione są jednak zakupy
na raty lub zakupy z odroczoną płatnością.
Przez cały okres spłat upadły konsument podlega kontroli
sądu upadłościowego. Raz w roku musi składać sprawozdanie
z wykonania planu spłaty wierzycieli za poprzedni rok
kalendarzowy wraz z kopią swojego rocznego zeznania
podatkowego. W sprawozdaniu upadły musi wykazać osiągnięte
przychody, spłacone kwoty oraz nabyte składniki majątkowe
o wartości przekraczającej dwukrotność minimalnego
wynagrodzenia za pracę.
W razie niewykonywania obowiązków przez upadłego w
zakresie spłat wierzycieli, zatajania przychodów, dokonywania
czynności przekraczających zwykły zarząd lub w sytuacji,
gdy okaże się, że upadły ukrywał majątek, bądź czynność
prawna upadłego została prawomocnie uznana za dokonaną
z pokrzywdzeniem wierzycieli – sąd upadłościowy uchyla
plan spłat oraz umarza postępowanie upadłościowe. Nie
dochodzi wówczas do oddłużenia konsumenta. Konieczne jest
przeprowadzenie rozprawy w tym przedmiocie.
W razie zmiany sytuacji majątkowej upadłego konsumenta,
możliwa jest zmiana planu spłat wierzycieli w taki sposób, aby
był on dostosowany do aktualnych możliwości konsumenta.
Zmiany mogą polegać na przedłużeniu termin spłat (nie dłużej
jednak niż o dwa lata) lub na zmianie wielkości poszczególnych
rat płatności. Zmiany mogą nastąpić zarówno na wniosek
upadłego, jak i każdego z jego wierzycieli.
Do oddłużenia konsumenta dochodzi dopiero w ostatniej fazie
upadłości, wówczas, gdy spłaci już swoich wierzycieli zgodnie
z przyjętym planem spłat. Na wniosek upadłego, sąd wydaje
postanowienie o umorzeniu niezaspokojonych zobowiązań
upadłego objętych planem spłaty oraz o zakończeniu
postępowania upadłościowego.
Umarzając zobowiązania sąd wymienia wierzyciela, tytuł
i sumę zobowiązania podlegającego umorzeniu. Umorzenie
zobowiązań nie dotyczy zobowiązań upadłego obejmujących
świadczenia okresowe, których tytuł prawny nie wygasł, oraz
zobowiązań powstałych po ogłoszeniu upadłości. Sąd orzeka
po przeprowadzeniu rozprawy, o której terminie zawiadamia się
wszystkich wierzycieli objętych planem spłat.
Stan faktyczny sprawy prowadzonej przez warszawski sąd upadłościowy
Stan faktyczny sprawy prowadzonej przed warszawskim
sądem upadłościowym jest następujący: Konsumentka –
osoba samotnie wychowująca dziecko w wieku szkolnym
jest poręczycielem pożyczki dewizowej, niezabezpieczonej
rzeczowo. Kilka lat wcześniej poręczyła ona pożyczkę
dewizową, jaką pobrał z banku jej pracodawca – członek
jej dalszej rodziny. Wedle jej relacji, do żyrowania została
zmuszona w ten sposób, iż pracodawca zapowiedział, że
w pracy pozostaną tylko te osoby, które pomogą firmie,
której sytuacja finansowa była trudna. Decyzję o udzieleniu
poręczenia uzasadniała tym, że znajdowała się wówczas w
trudnym momencie życiowym, krótko po śmierci męża, z
dnia na dzień stała się jedną osobą utrzymującą siebie i małe
dziecko. Zaofiarowana przez rodzinę praca stała się wyłącznym
19numer 1 (1)wrzesień 2010
Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?
źródłem jej utrzymania, zły stan psychiczny utrudnił jej
racjonalne podejmowanie decyzji.
Pomimo uzyskania pożyczki firma przestała po jakimś czasie
funkcjonować, osoby odpowiadające za jej zobowiązania
zniknęły, tak, jak pozostali poręczyciele. Dłużniczka została
jedyną osobą, z jakiej bank mógł prowadzić egzekucję.
Po wszczęciu egzekucji komorniczej konsumentka złożyła w
2005 roku do banku propozycję zawarcia ugody, nie została
ona jednak nigdy rozpatrzona, nie została udzielona jej żadna
pisemna odpowiedź. Z informacji ustnych od pracowników
banku wynikało, że dokumenty zostały przesłane do centrali,
do której kompetencji należało rozpatrywanie takich
wniosków. Komornik nie prowadził dalszych faktycznych
czynności egzekucyjnych.
Konsumentka zajmowała mieszkanie komunalne. Z uwagi na
odzyskanie kamienicy przez byłych właścicieli, czynsz, jaki
musiała płacić za najem mieszkania – drastycznie wzrósł do
poziomu, w jakim nie mogła już go obsługiwać. Aby pokryć
czynsz wysprzedała część wyposażenia mieszkania.
Jedynym majątkiem podlegającym egzekucji były uzyskiwane
przez nią dochody z tytułu umowy o pracę. Dochody te były
nieco powyżej przeciętnego poziomu wynagrodzeń, zmienne,
uzależnione od wysokości otrzymanej premii.
Pozostałe (poza długiem wobec Banku) zadłużenie tej osoby
było nieznaczne – wynikały z bieżących kosztów utrzymania
mieszkania. Jedynym i podstawowym celem, dla którego
konsumentka złożyła wniosek o upadłość była chęć oddłużenia
się w stosunku do Banku. Dłużniczka nie potrafiła precyzyjnie
określić, jaka jest aktualna wysokość tego zadłużenia, nie
posiadała nawet kopii bankowego tytułu egzekucyjnego
(BTE), a jedynie korespondencję, jaką prowadziła z Bankiem.
Korespondencja potwierdzała istnienie długu co do zasady, ale
nie pozwalała na określenie wysokości zobowiązania.
Syndyk prowadził czynności zmierzające do poinformowania
komornika prowadzącego egzekucję na rzecz Banku
o ogłoszeniu upadłości konsumentki. Miało to na celu
zawieszenie, a następnie umorzenie egzekucji singularnej w
trybie art. 146 Puin. Okazało się, że komornik który wszczął
egzekucję, już kilka lat wcześniej przekazał ją wg właściwości
innemu komornikowi sądowemu. Komornik, do którego
sprawa miała być przekazana, stwierdził, iż nigdy do niego
taka egzekucja nie dotarła.
Upadła przez cały czas postępowania wykonywała ciążące na
niej obowiązki wynikające z ustawy – Prawo upadłościowe
i naprawcze, wydała syndykowi majątek i dostępną
dokumentację, udzielała wszystkich żądanych informacji.
Likwidacja masy upadłości była niezwykle prosta –
obejmowała wyłącznie dochody z tytułu umowy o pracę i
nadpłaty podatku dochodowego od osób fizycznych, jakie
wpływały na rachunek bankowy upadłej. Żadnego innego
majątku podlegającego egzekucji dłużniczka nie posiadała.
Syndyk sporządził listę wierzytelności i dwie listy
uzupełniające obejmujące łącznie trzech wierzycieli.
Dużym problemem okazał się brak reakcji wierzycieli na
informacje o ogłoszeniu upadłości. W terminie zakreślonym
do zgłaszania wierzytelności tylko jedna osoba zgłosiła
wierzytelność. Bank zgłosił się dopiero po licznych roz-
mowach z upadłą i syndykiem, które zmierzały do nakłonienia
Banku do udziału w postępowaniu upadłościowym.
Wszyscy wierzyciele zostali zaliczeni do tych samych
kategorii wg art. 342 ust. 1 Puin – do kategorii IV i częściowo
V (starsze odsetki). Nikt nie zgłosił sprzeciwu do ustalonych
list wierzytelności.
Po zatwierdzeniu ostatniej listy wierzytelności, syndyk
sporządził plan podziału funduszów masy upadłości, a
następnie dokonał podziału funduszów masy upadłości dla
wierzycieli kategorii IV. Do podziału przypadła kwota 28.200
zł, co pozwoliło na zaspokojenie roszczeń wierzycieli w
kategorii IV - w 5,71%.
Po sporządzeniu planu podziału funduszów masy, dłużniczka
złożyła wniosek o ustalenie planu spłat. Podała koszty
konieczne do utrzymania siebie i dziecka, uwzględniając
fakt, iż po ogłoszeniu upadłości wyszła za mąż (zawierając
umowę majątkową przedmałżeńską), a mąż uczestniczył
w kosztach ich utrzymania. Dłużniczka zaproponowała,
że będzie spłacała swoich wierzycieli przez trzy lata
w ratach wynoszących miesięcznie 300 zł, a kwota ta
będzie podzielona proporcjonalnie pomiędzy wierzycieli,
stosunkowo do wysokości przypadających im należności.
Kwota zaproponowanych miesięcznych spłat wynikała
z różnicy pomiędzy średnią wysokości wpływów netto
dłużniczki a wydatkami koniecznymi do utrzymania.
Została wyznaczona rozprawa w przedmiocie ustalenia planu
spłat. Jeden z wierzycieli – wniósł o umorzenie postępowania
upadłościowego z uwagi na to, że jego zdaniem – upadła
sama przyczyniła się do powstania stanu niewypłacalności,
nie spełniała zatem przesłanek wymaganych dla ogłoszenia
upadłości konsumenta. Uzasadniał to okolicznościami, które
związane były z powstaniem niespłaconego zobowiązania,
powołał się na ustalenia innych organów badających tę
sprawę, nie zakończonych dotychczas wydaniem prawo-
mocnego orzeczenia. Upadła nie kwestionowała faktów
podanych przez wierzyciela, ale całkowicie inaczej je
interpretowała, wywodząc, że nie są one związane z jej osobą
w taki sposób, jak przedstawił to wierzyciel.
Ten sam wierzyciel wnosił także o odrzucenie wniosku
o ustalenie planu spłat podnosząc, że proponowana przez
upadłą kwota spłat spowoduje zaspokojenie tylko 1% jego
wierzytelności.
Także drugi wierzyciel nie wyraził zgody na zaproponowany
przez upadłą plan spłat. Wskazał, że plan spłat powinien być
tak określony, aby umożliwiał jego zaspokojenie w całości.
Jako wierzyciel posiadający niewielką wierzytelność powinien
posiadać uprzywilejowane warunki zaspokojenia, tym
bardziej, że jego należność ma charakter publiczno-prawny.
Kategoria zaspokojenia jego wierzytelności ustalona na liście
wierzytelności była – jego zdaniem – nieprawidłowa.
Trzeci z wierzycieli oświadczył, że zgadza się na
zaproponowany przez upadłą plan spłat.
20 www.izbasyndykow.pl
Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?
Po przeprowadzeniu rozprawy, sąd upadłościowy orzekł jak
poniżej:
pkt I – oddalił wniosek wierzyciela o umorzenie postępowania
upadłościowego
pkt II – oddalił wniosek wierzyciela o odrzucenie wniosku
upadłej o ustaleniu planu spłat
pkt III – ustalił, iż wierzycielami upadłej są:
a) wierzyciel A – 1.414,42 zł
b) wierzyciel B – 964.458,05 zł
c) wierzyciel C – 464,67 zł
pkt IV ustalił plan spłat wierzycieli upadłej w ten sposób,
iż upadła ma przeznaczyć kwotę 450 zł miesięcznie na
zaspokojenie swoich wierzycieli uiszczając na rzecz każdego
z nich kwoty:
a) wierzyciel A – 0,68 zł
b) wierzyciel B – 449,10 zł
c) wierzyciel C – 0,22 zł
w terminie do dnia 10 każdego następującego po sobie
miesiąca, począwszy od dnia uprawomocnienia się niniejszego
postanowienia przez okres lat trzech.
2. po wykonaniu przez upadłą planu spłat, zobowiązania wobec
podmiotów wymienionych w pkt III postanowienia zostaną w
pozostałej części umorzone.
Postanowienie powyższej treści zostało zaskarżone przez
jednego z wierzycieli. Domaga się wydłużenia planu spłat na
okres maksymalnie przewidziany w przepisach prawa czyli
na pięć lat oraz zwiększenia miesięcznych rat w taki sposób,
aby upadłej pozostawała tylko kwota wolna od egzekucji, a
pozostała część była przeznaczona na spłatę wierzycieli.
Sprawa oczekuje na rozpoznanie przez Sąd Okręgowy.
Ujawnione problemy praktyczne
W ocenie autora, przedstawiony przypadek ujawnił praktyczne
trudności w stosowaniu przepisów prawa dotyczących
upadłości konsumenckiej.
Podstawowy problem obecnej regulacji prawnej to brak
mechanizmów, np. takich jak w przypadku upadłości
układowej (art. 290 Puin) czy w przypadku postępowania
upadłościowego obejmującego likwidację majątku upadłego
przedsiębiorcy, który jest osobą fizyczną (art. 369 ust. 2 i 3
Puin), aby postępowanie upadłościowe konsumenta miało
rzeczywiście charakter naprawczy, aby został osiągnięty jego
cel, jakim jest oddłużenie konsumenta, który spełnił stawiane
mu rygorystyczne warunki.
Ustawa nie zawiera regulacji gwarantujących, iż oddłużenie
dotyczyć będzie faktycznie wszystkich zobowiązań upadłego
powstałych do czasu ustalenia planu spłat. Taka wola
ustawodawcy została wyrażona w art. 491 (7) Puin. Analiza
całej konstrukcji upadłości konsumenckiej wskazuje jednak,
że umorzenie zobowiązań może dotyczyć tylko wierzytelności
umieszczonych na liście wierzytelności lub też takich, które
są możliwe do ustalenia przez organy upadłościowe (syndyka,
sędziego komisarza, sąd upadłościowy) w taki sposób, aby
można było jednoznacznie określić wierzyciela, tytuł i sumę
zobowiązania.
Jeśli nie uda się w taki sposób zindywidualizować
zobowiązania upadłego, to zgodnie z obecnymi przepisami,
brak jest możliwości umieszczenia ich w planie spłat, ani tym
bardziej w postanowieniem o umorzeniu niezaspokojonych
zobowiązań upadłego (brak możliwości spełnienia kryteriów
określonych w art. 491¹² ust. 2 Puin). Nie dojdzie tym samym
do oddłużenia upadłego w tej części jego zobowiązań.
W przedstawionym studium przypadku sprawy warszawskiej –
bez udziału Banku – nie było możliwości ustalenia wysokości
kluczowego zobowiązania dłużniczki. Przypominam w
tym miejscu, że chęć rozliczenia tego długu była przyczyną
poddania się przez nią procedurze upadłościowej.
Poręczycielka nie znała kwoty wypłaconej pożyczki
(pożyczka była przyznana w dewizach, ale wypłata nastąpiła
w równowartości złotych), nie znała daty wypłaty, nie potrafiła
określić, czy była ona choć częściowo spłacona, a jeśli tak,
to w jakich kwotach i kiedy, jak została zaliczona spłata,
nie znała wysokości oprocentowania - miało ono charakter
zmienny. W sytuacji, gdy zaginęła dokumentacja egzekucyjna,
a wraz z nią bankowy tytuł egzekucyjny określający wysokość
zadłużenia i sposób naliczania dalszych odsetek, a upadła nie
dysponował dokumentacją źródłową, nie można było dokonać
własnych wyliczeń, nawet przy udziale biegłego. Z góry
wiadomo byłoby, że bez udziału Banku niemożliwe będzie
spełnienie wymogów określonych w art. 491¹² ust. 2 Puin – sąd
upadłościowy nie miałby możliwości wydania prawidłowego
postanowienia o umorzeniu zobowiązań upadłej.
W tym stanie faktycznym jedynym dokumentem, z jakiego
mogła wynikać wysokość zadłużenia, był wyciąg z ksiąg
bankowych. Wyciąg taki Bank złożył przy zgłoszeniu
wierzytelności dokonanym bardzo długo po wyznaczonym do
tego terminie.
W ocenie autora, przypadku tego nie należy traktować jako
odosobnionego. Konsument nie prowadzi ksiąg handlowych,
na podstawie których możliwe byłoby ustalenie jego zobo-
wiązań i ich wysokości. Posiadana przez niego dokumentacja
nie musi być kompletna, nie jest on profesjonalnym
uczestnikiem obrotu i nie musi posiadać potrzebnej do celów
postępowania upadłościowego dokumentacji, trudno założyć,
że z góry będzie się przygotowywał do stanu niewypłacalności
i kompletował na taką okoliczność materiały żródłowe.
Kolejnym problemem, tym razem dotyczącym możliwości
ustalenia osoby wierzyciela w wypadku braku dokonania
zgłoszenia wierzytelności, jest zjawisko obrotu
przeterminowanymi wierzytelnościami, zwłaszcza przez
instytucje finansowe. Sprzedaż nieściągniętych wierzytelności
przez banki jest powszechną regułą. O sprzedaży lub cesji
wierzytelności z reguły nie jest informowany dłużnik.
O takich faktach dłużnik dowiaduje się z reguły ze znacznym
21numer 1 (1)wrzesień 2010
Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?
opóźnieniem, wówczas, gdy nabywca przystępuje do
czynności windykacyjnych. Są to typowe i normalne zjawiska
gospodarcze. Patrząc na nie z perspektywy uregulowań
procedury upadłościowej konsumenta mogą one powodować
trudności z ustaleniem, kto jest wierzycielem upadłego.
W konsekwencji, w braku zgłoszenia wierzytelności, w
postanowieniach sądu upadłościowego o ustaleniu planu spłat,
a następnie w postanowieniu o umorzeniu zobowiązań, jako
wierzyciel może zostać wpisana niewłaściwa osoba.
Okoliczności te podważają prawidłowość obecnej konstrukcji
uregulowań dotyczących oddłużenia konsumenta w ramach
procedury upadłościowej. Jeśli w trakcie upadłości nie
dojdzie do ustalenia osoby wierzyciela, tytułu zobowiązania
i jego wysokości, może nie być możliwości w oddłużeniu
konsumenta z jego zobowiązania. Ustawodawca nie dostrzegł
problemu z ustaleniem tych danych w przypadku konsumenta.
W szczególności nie dostrzegł różnicy, że o ile w przypadku
przedsiębiorcy dane te można z łatwością uzyskać bez
udziału wierzyciela np. z ksiąg handlowych i dokumentacji
prowadzonej przez upadłego działalności gospodarczej, to już w
przypadku konsumenta organy postępowania upadłościowego
z samej natury rzeczy nie mają podobnych źródeł informacji
pozwalających im na ustalenie takich danych.
Ustawa nie zawiera regulacji wskazujących, w jakim trybie
w postępowaniu upadłościowym mają zostać ustalone
wszystkie zobowiązania upadłego konsumenta powstałe
do dnia ogłoszenia jego upadłości. Jak mają być ustalane
dla wierzycieli, którzy nie będą chcieli wziąć udziału w
postępowaniu upadłościowym, dane indywidualizujące osobę
wierzyciela, tytuł i wysokość zobowiązania? Ustalenie ich jest
niezbędne z uwagi na konstrukcję art. 491¹² ust. 2 Puin oraz
art. 491 (7) ust.1 ostatnie zdanie Puin.
Udział wierzyciela w postępowaniu upadłościowym nie
jest obligatoryjny, to wierzyciel decyduje, czy chce w nim
uczestniczyć. Jeśli wierzyciel nie zgłosi swojej wierzytelności i
nie będzie ona podlegała umieszczeniu na liście wierzytelności
z urzędu, wówczas bardzo trudno będzie tak przeprowadzić
postępowanie upadłościowe, aby nie zgłoszona wierzytelność
została umorzona.
Obecna konstrukcja postępowania upadłościowego kon-
sumenta może prowadzić do sytuacji, kiedy to wierzyciel nie
zgłaszając wierzytelności spowoduje, że niemożliwe będzie
umorzenie jego wierzytelności. W konsekwencji upadły,
pomimo, iż spełni wszystkie stawiane mu wymogi, zostanie
pozbawiony możliwości, dla których została wprowadzona
do naszego systemu prawnego instytucja upadłości
konsumenckiej.
W praktyce skuteczność postępowania upadłościowego
konsumenta może zależeć od woli wierzyciela, od tego, czy
weźmie on udział w postępowaniu upadłościowym lub też
podana dane niezbędne do umorzenia przysługującej mu
wierzytelności. Wierzyciel może nie mieć w tym interesu
ekonomicznego, postępowanie upadłosciowe jest bowiem
tak skonstruowane, że jego prawa zostają w nim drastycznie
ograniczone.
Przedstawiony casus wskazał także na inne problemy dotyczące
stosowania regulacji prawnych upadłości osoby fizycznej
nieprowadzącej działalności gospodarczej.
Rozpatrując wniosek o ogłoszenie upadłości konsumenta sąd
upadłościowy ma obowiązek zbadania, czy wnioskodawca
nie prowadzi działalności gospodarczej. Tymczasem nie
ma żadnych instrumentów umożliwiających dokonanie
takich ustaleń. W Rzeczpospolitej Polskiej przedsiębiorcy w
przeważającej większości prowadzą działalność gospodarczą
na podstawie wpisu do ewidencji działalności gospodarczych
prowadzonych przez poszczególne gminy. Brak jest centralnego
rejestru tego typu działalności, praktycznie nie ma zatem
możliwości ustalenia, czy wnioskodawca prowadzi działalność
gospodarczą w tej formie. W art. 492² ust. 3 Puin ustawodawca
nakazał, aby sąd zasięgnął informacji w Krajowym Rejestrze
Sądowym, czy dłużnik jest wspólnikiem spółek handlowych.
Przykład przedstawionej sprawy warszawskiej wykazał,
że obecny system informatyczny KRS nie jest w stanie
wygenerować takiej informacji.
Problem braku możliwości rzetelnego ustalenia, czy
rzeczywiście wystąpiły przesłanki wymagane do ogłoszenia
upadłości konsumenta jest o tyle istotny, że w postępowania
w przedmiocie ogłoszenia upadłości konsumenta w zasadzie
sąd opiera się na wyjaśnieniach dłużnika, bez większej
możliwości ich weryfikacji. Jeśli w dalszej części postępowania
upadłościowego okażą się one nieprawdziwe, niepełne lub
choćby wątpliwe, sąd nie ma już możliwości ich ponownego
zbadania i w razie stwierdzenia, iż dłużnik wcale nie spełnia
przesłanek wymaganych do objęcia go procedurą upadłościową
– umorzenia postępowania, bez oddłużenia konsumenta.
Casus warszawski pokazał, że być może dłużniczka wcale
nie spełniała ustawowego wymogu, aby jej niewypłacalność
powstała wskutek wyjątkowych i niezaleznych od niej
okoliczności, a mimo to skorzysta z procedury oddłużeniowej.
Takie jest przynajmniej zdanie jednego z wierzycieli, oparte
na ustaleniach dokonanych w innym postępowaniu. Istotne
jest to, że wierzyciel nie mógł tego zarzutu podnieść w czasie,
kiedy sąd upadłościowy badał przyczyny wystąpienia stanu
niewypłacalności. Konstrukcja upadłości konsumenckiej
wyklucza bowiem udział wierzycieli w tej fazie postępowania.
Wierzyciel nie możliwości skutecznego przedstawienia swojego
stanowiska co do wystąpienia podstaw upadłości konsumenta
(lub ich braku). Sąd upadłościowy nie ma możliwości pełnej
oceny okoliczności sprawy w postępowaniu w przedmiocie
ogłoszenia upadłości konsumenta. Wydaje się, że właściwym
byłoby dopuszczenie możliwości umorzenia postępowania
upadłościowego w sytuacji, gdy po ogłoszeniu upadłości
konsumenta ujawnią się okoliczności sprawy wskazujące na to,
że występowały przesłanki określone w art. 491³ Puin lub też,
gdy okaże się, że upadły podał nieprawdziwe informacje np. o
tym, iż nie prowadził działalności gospodarczej. Obecny kształt
przepisów może prowadził do nadużyć przez dłużników.
W ocenie autora, zmianom powinno ulec określenie terminu,
w jakim ustalany jest plan spłat. Obecna regulacja wskazuje,
że następuje to po sporządzeniu ostatecznego planu podziału.
Jest to bardzo niefortunne określenie, literalna wykładnia może
22 www.izbasyndykow.pl
Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?
doprowadzić do uznania, iż w ogóle nigdy nie wystąpi termin
umożliwiający wydanie przez sąd postanowienia o ustaleniu
planu spłat.
Zgodnie z ogólnymi zasadami postępowania upadłościowego,
rozróżnia się częściowe i ostateczne plany podziału. Ostateczny
plan podziału to taki, który następuje po całkowitym
spieniężeniu masy upadłości. W upadłości konsumenckiej
z reguły masa upadłości nigdy nie zostanie zlikwidowana.
Wynika to z tego, że z zasady konsument ma stałe dochody np.
z umowy o pracę, wchodzą one do masy upadłości. Całkowita
likwidacja masy upadłości mogłaby zatem nastąpić dopiero
z chwilą, gdy dochody te ustaną, w przeciwnym wypadku
będą one sukcesywnie zasilać masę upadłości. W upadłości
konsumenckiej nie ma zatem ostatecznego podziału w tym
znaczeniu, w jakim to pojęcie jest stosowane w tejże ustawie.
Ostatni przykład zwiazany z trudnościami w przeprowadzeniu
procedury upadłościowej konsumenta nie dotyczy już kształtu
przyjętych rozwiązań prawnych. Chodzi tu o niedostosowanie
systemów bankowych do nowych instytucji prawnych. W
przedstawionym casusie dochody upadłej z tytułu umowy o
pracę były przekazywane na jej rachunek bankowy. Syndyk
przejmując zarząd nad majątkiem upadłej miał obowiązek
zabezpieczenia tego rachunku bankowego – jest to rutynowe
działanie w każdej upadłości. Tymczasem okazało się,
że system informatyczny banku w ogóle nie przewiduje
możliwości wprowadzenia danych o upadłości i osoby syndyka
jako dysponenta rachunku osoby nie prowadzacej działalności
gospodarczej. Pomimo zgłoszenia tego problemu do centrali
banku, nie udało się go usunąć przez ponad rok, syndyk cały
czas jest wpisany jako pełnomocnik właściciela rachunku.
Podsumowanie. Wnioski
Bez wątpienia w obecnym kształcie instytucja upadłości
konsumenckiej nie jest doskonała. Ma ona jednak tę
podstawową zaletę, że umożliwia przeprowadzenie procedury
oddłużeniowej, a w konsekwencji daje choć niektórym
konsumentom realną szansę na powrót normalnego życia.
Przedstawiony casus upadłości przeprowadzonej przez
warszawski sąd upadłościowy udowodnił, że w praktyce
przepisy te mogą być stosowane. Dla dłużniczki posiadającej
dług w wysokości blisko miliona złotych, przy dochodach
nieznacznie przekraczające średnią krajową, procedura
upadłościowa była jedyną możliwością, aby uregulować swoje
zobowiązania w takim stopniu, w jakim umożliwiała to jej
sytuacja majątkowa. W pozostałej części może ona liczyć na
umorzenie niespłaconej części zobowiązań.
Casus ten pokazał także, że są to postępowania proste.
Rygorystyczne przepisy zawężające krąg konsumentów
mogących z nich skorzystać powodują, że upadły nie
może posiadać wielu wierzycieli (nie ogłasza się upadłości
konsumenta, który zaciągał zobowiązania będąc już
niewypłacalnym). Ilość uczestników takiego postępowania
jest więc zdecydowanie niższa niż w małej upadłości
przedsiębiorcy. W konsekwencji niewielki jest nakład pracy
związany z ustaleniem listy wierzytelności, sporządzeniem
planu podziału czy planu spłat. Przeciętne majątki
konsumentów nie są znacznych rozmiarów, likwidacja masy
upadłości nie jest czasochłonna.
Upadłość konsumencka nie wiąże się z większymi kosztami,
łączny koszt postępowania w przedstawionym casusie
warszawskim wyniósł ok. 3.000 zł. Dla porównania minimalny
koszt przeprowadzenia upadłości przedsiębiorcy w warunkach
warszawskich to 30.000 złotych.
Szkoda, że przepisy art. 491¹ i nast. Puin są tak rzadko
stosowane w praktyce sądowej. Są one niezmiernie cenne
pod względem społecznym. Autor ma nadzieję, że niniejszy
artykuł – poza wskazaniem problemów wynikających z ich
praktycznego stosowania – przyczyni się do upowszechnienia
wiedzy z tego zakresu.
Przypisy
1 Dz. U. z 2008 roku Nr 234, poz. 1572
2 Dz. U. z 2003 roku, Nr 60, poz. 535 z późn. zm.
27numer 1 (1)wrzesień 2010
Rozmowa z prof. Elżbietą Mączyńską Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
rozmawiał Mateusz Opaliński
Syndyk jest lekarzem
Dzięki obecnym egzaminom pewne minimum jest spełnione.
Rozmowa z prof. Elżbietą Mączyńską Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
Mateusz Opaliński: W swoim dorobku ma Pani Profesor szerokie opracowanie postępowań upadłościowych w Polsce. Do jakich wniosków doszła Pani Profesor w swoich badaniach?
Prof. Elżbieta Mączyńska: W Szkole Głównej Handlowej od wielu lat prowadzimy badania na temat upadłości przedsiębiorstw. Interesuje nas warstwa ekonomiczna, ale siłą rzeczy musimy też analizować prawo. Jednak to jest ekonomiczna analiza prawa, pod kątem, czy prawo sprzyja efektywności i zapobiega rozprzestrzenianiu się „wirusa” niewypłacalności, czyli braku możliwości spłacania długów przez upadające przedsiębiorstwo. Trzeba powiedzieć, że bankructwa są naturalnym procesem, nieodłącznym dla rynku. Tak jak umiera człowiek, może umrzeć przedsiębiorstwo, jeśli jest tak chore, że nie może być wyleczone. A to jest taka choroba, która polega na niemożliwości dostosowania się do wymogów rynku i konkurencji rynkowej oraz niemożności spłacania długów.
Może powinno się pozostawiać te niedołężne przedsiębiorstwa samym sobie, w końcu przecież i tak się rozsypią?
Nie, ponieważ może powodować to zagrożenie dla innych. Jeśli bowiem przedsiębiorstwo nie spłaca swoich długów to może powstać łańcuch niewypłacalności. Jego kontrahenci także mogą być zagrożeni niewypłacalnością. Zatem wirus niewypłacalności może się rozszerzyć na inne przedsiębiorstwa. Jest to zjawisko tzw. efektu domina Bankructwa to oczyszczanie rynku z jednostek chorych. Jednak nierzadko problem polega na tym, co wynika z naszych badań, że przedsiębiorstwo
mogłoby pokonać chorobę i nadal funkcjonować, a mimo to upada i jest likwidowane. Ze względu na obowiązujące przepisy prawne zostało uśmiercone. Zatem prawo upadłościowe zamiast pełnić funkcję katharsis, czyli oczyszczania rynku z jednostek zakażonych, staje się „dobijaczem”, doprowadzając do przyspieszonej śmierci przedsiębiorstwa.
Dlaczego tak jest ?
Mimo, że przepisy prawa upadłościowego zostały zmienione w 2003 r. pod hasłem stwarzania większych szans na podejmowanie działań naprawczych w przedsiębiorstwach zagrożonych upadłością, to w praktyce procesy naprawcze stanowią absolutny margines. Dlaczego tak jest? Procedury naprawcze są długie, wymagają cierpliwości, ale przede wszystkim wiedzy ekonomicznej. Trzeba umieć poddać analizie kondycję, dokumentację przedsiębiorstwa i jego działalność, ocenić szanse rynkowe, inwestycyjne itp. żeby móc podjąć racjonalną ekonomicznie decyzję. Tak jak dobry lekarz wie, że pacjenta można wyleczyć, czy też nie i może określić z dużym prawdopodobieństwem, że pacjent wyjdzie z choroby, podobnie dobry ekonomista potrafi ocenić, czy przedsiębiorstwo lepiej się opłaca utrzymać przy życiu czy zlikwidować. Dlaczego mimo niewypłacalności warto zadbać, aby przedsiębiorstwo mogło efektywnie funkcjonować i odzyskać zdolność do spłacania długów? Zawsze warto podjąć działania w tym kierunku, jeśli tylko z analiz wynika, że przedsiębiorstwo ma szanse pokonać trudności i samodzielnie poruszać się po rynku, sprostać jego wymogom. Żeby tak się stało, trzeba mu dać chwilę oddechu, podjąć negocjacje z wierzycielami ukierunkowane na odroczenie spłacania zobowiązań i podjąć proces naprawczy. Ale do tego potrzebni
28 www.izbasyndykow.pl
Rozmowa z prof. Elżbietą Mączyńską Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
są wysoce wykwalifikowani specjaliści, company doctors, lekarze przedsiębiorstw. Jeśli przedsiębiorstwo będzie nadal funkcjonowało z szansą na wyleczenie, to zatrudnienie w nim pracownicy nie stracą pracy. Nie przejdą na bezrobocie i na zasiłek socjalny, a my podatnicy, nie będziemy musieli tego zasiłku finansować z naszych podatków. Dzięki temu z budżetu będzie można więcej środków przeznaczyć na inne, ważne cele – na zdrowie, naukę, infrastrukturę itd.
Tak wygląda to od strony teoretycznej, a od praktycznej?
Tutaj musimy wkroczyć w sferę głównych „aktorów” prawa upadłościowego. Kim są ci aktorzy realizujący procedury upadłościowe? Po pierwsze - to zarząd i właściciele prezesi przedsiębiorstwa. Zgodnie z obowiązującymi przepisami zarząd lub właściciel zobowiązany jest w ciągu dwóch tygodni od stwierdzenia wystąpienia stanu niewypłacalności zgłosić ten fakt do sądu. Zgłoszenie następuje w formie wniosku o wszczęcie postępowania upadłościowego. Wniosek taki mogą też złożyć zniecierpliwieni wierzyciele, nie mogący wyegzekwować należnych od przedsiębiorstwa płatności - i często tak się dzieje. Niekiedy jednak, właściciele czy menadżerowie, z różnych przyczyn, zgłaszają do sądu fakt niewypłacalności firmy zbyt późno. Może to wynikać m.in. z niewłaściwej oceny kondycji przedsiębiorstwa. Ale też niekiedy menedżerowie celowo odwlekają zgłoszenie niewypłacalności w sądzie. Mają w tym swoje interesy – np. utrzymania się dłużej na stanowisku, bądź też uzyskanie premii, której by nie uzyskali, gdyby ujawnione zostało zagrożenie upadłością. Może tu występować rozmaitość różnych przyczyn i celów, czasami, jawnych, czasami nie, niekiedy to się odbywa z przyzwoleniem rady nadzorczej, niekiedy bez jej wiedzy. Zdarzają się też upadłości reżyserowane, ukierunkowane na realizację interesów wąskiej grupy osób, kosztem wierzycieli. Jeśli wniosek o wszczęcie postępowania upadłościowego jest za późno zgłaszany, to przeważnie przedsiębiorstwo jest już w tak złym stanie, że nie ma już czego ratować. Podobnie, jak w przypadku ciężko chorego pacjenta, który zbyt późno został skierowany do szpitala na leczenie.
Profesor wypowiada się w tym momencie o początku całej procedury. A co Profesor sądzi o samym przebiegu już po wszczęciu?
Następnym „aktorem” postępowania upadłościowego jest sędzia prowadzący sprawy upadłościowe. W ramach realizowanych w Szkole Głównej Handlowej badań na temat upadłości przedsiębiorstw ankietowani byli sędziowie sądów gospodarczych. Przeprowadzenie badań ankietowych było możliwe dzięki temu, że w SGH realizujemy studia podyplomowe, których uczestnikami są właśnie sędziowie sądów gospodarczych. Dyskusje na seminariach i materiały ankietowe, dostarczają wieloaspektowych informacji na temat funkcjonowania prawa upadłościowego. Obraz nie jest niestety najlepszy... Sędziowie rozpatrujący wnioski o wszczęcie postępowania upadłościowego czasami nie dysponują dostatecznie sprawnym systemem wspomagania ich decyzji. Można to porównać do sytuacji lekarza, który nie dysponując odpowiednim instrumentarium i analizami, miałby zdecydować czy ma dokonać ciężkiej operacji chirurgicznej - operacji, która przesądzi o życiu lub śmierci
pacjenta. Sędziowie sądów upadłościowych decydują, czy przedsiębiorstwo zostanie zlikwidowane, czy też poddane procesom naprawczym, leczeniu. Mogą poprzez swoje werdykty skrócić życie pacjenta - przedsiębiorstwa, uśmiercić go albo dać mu szansę, aplikując leczenie, czyli nakazując wszczęcie procesów naprawczych. Ale by te decyzje były trafne, wymagają kompleksowych informacji i analiz, a tych brak.
Skąd ten brak informacji?
Nie mamy w Polsce kompleksowych analiz dotyczących upadłości przedsiębiorstw. To tak, jakby w lecznictwie zrezygnować z takiego narzędzi w poszerzania wiedzy medycznej, jakim jest sekcja zwłok. Ani my ekonomiści, ani sędziowie, nie dysponujemy należyta bazą informacyjną o przedsiębiorstwach, które upadły. W trakcie procedury upadłościowej firmy albo nie ogłaszają swoich sprawozdań finansowych, albo nie można do tych sprawozdań dotrzeć. Nie ma zintegrowanej bazy danych o losach przedsiębiorstw obję-tych postępowaniem upadłościowym. Brak też kompleksowych informacji o wycenie i zagospodarowaniu majątku upadłych przedsiębiorstw, informacji czy np. powstało jakieś inne przedsiębiorstwo na bazie upadłego itp. Sędziowie często (i sami to przyznają) nie mają dostatecznej wiedzy ekonomicznej, by należycie ocenić kondycję przedsiębiorstwa. o którym decydują, czy będzie dalej funkcjonowało, czy zostanie zlikwidowane. Mogą, co prawda, korzystać z opinii biegłych sądowych, ale oceniają, że często ci eksperci i biegli są kiepsko przygotowani i nie dysponują wymaganą wiedzą. Niektórzy sędziowie - uczestnicy studiów podyplomowych w SGH przyznawali, że gdyby wcześniej więcej wiedzieli np. jak się czyta bilans, to być może inaczej formułowaliby pytania do biegłych i być może inne byłyby werdykty. Właściwie ideałem byłoby, żeby sędzia gospodarczy miał i ekonomiczne i prawne wykształcenie. Ale już na pewno powinien mieć przynajmniej elementarną wiedzę ekonomiczną. Należy też uwzględnić, że sędzia często działa pod presją czasu. To sprawa tak zwanego odhaczania, czyli sędzia musi w określonym czasie określone sprawy zakończyć. A przecież wiadomo, że znacznie łatwiej jest podjąć decyzję o ogłoszeniu upadłości, niż o naprawie. Na to nakłada się ogromne niedoinwestowanie sądów w ogóle, a sądów gospodarczych w szczególności. Sądy nie są zinformatyzowane, nie dysponują elektroniczną bazą danych o procesach upadłościowych itp. Zaniedbania w informatyzacji pracy sadów i archaiczne techniki pracy negatywnie wpływają na sprawność postępowań upadłościowych i ich efektywność w rozumieniu makro- i mikroekonomicznym.
Jak informatyzacja mogłaby wspierać sędziów?
Sędzia powinien dysponować łatwą do przetwarzania bazą danych. Dzięki temu mógłby, np. poddać analizom upadłości z tej samej branży, do której należy rozpatrywane przedsiębiorstwo. Możnaby, mając taką bazę danych, spraw-dzić, czym się cechowały upadłości i jakie były ich przyczyny oraz następstwa. Dowiedzieć się, ile razy dany menadżer czy przedsiębiorca uczestniczył w procesach upadłościowym, jak został wyceniony i zagospodarowany majątek upadłego itp.
29numer 1 (1)wrzesień 2010
Rozmowa z prof. Elżbietą Mączyńską Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
Dlaczego informacje o menadżerach i przedsiębiorcach są takie ważne?
Są na przykład menadżerowie działający na zasadzie wańki-wstańki. Doprowadzili do upadłości jedno przedsiębiorstwo, potem przechodzili do innego, ponownie doprowadzając je do upadłości. I to pomimo istnienia przepisu prawa, że jeżeli się umyślnie doprowadzi do upadłości, to w ciągu pięciu lat jest się objętym zakazem prowadzenia działalności gospodarczej lub/i pełnienia funkcji kierowniczych. Nie udaje się tego przepisu skutecznie egzekwować. To jest, jeszcze jeden z licznych przejawów gnicia w Polsce prawa, co oznacza, że prawo nie jest respektowane. Kolejnym groźnym tego przykładem jest nie respektowanie wymogu prawa o aktualizacji zapisów w KRS.
Baza danych o upadłościach mogłaby temu zapobiec?
Mając zinformatyzowaną bazę danych o postępowaniach upadłościowych można jednym, może kilkoma kliknięciami w komputerze, szybko pozyskać potrzebne sędziemu infor-macje. Gdyby sędzia chciał uzyskać je obecnie, to musiałby się przedzierać przez tony dokumentów, nierzadko też kiepsko rejestrowanych i ewidencjonowanych. To dość katastrofalnie wygląda. Proces informatyzacji sądów dopiero się zaczyna i bywa, że sędziowie pod presją czasu, z braku środków, braku pieniędzy rezygnują z analiz i ekspertyz.
A kolejny aktor postępowania upadłościowego ?
To syndyk. Otóż syndycy to szczególnie ważni uczestnicy postępowań upadłościowych. To właśnie syndyk ma za zadanie zagospodarować majątek upadłego przedsiębiorstwa, w miarę możliwości sprzedać lub inaczej zagospodarować ten majątek w całości. Jednak, żeby to dobrze zrobić, to trzeba mieć wiedzę interdyscyplinarną - w tym ekonomiczną i prawną. Dlatego też bardzo zasadne są regulacje prawne, które stawiają syndykom jakieś, przynajmniej minimalne wymogi wiedzy.
Mówi Pani Profesor o ustawie o licencji syndyka?
Tak.
Czy mogłaby Pani Profesor powiedzieć, co ta ustawa zmienia i jak było wcześniej i jakie daje ta ustawa szanse na zmianę przyszłości?
Wcześniej syndykiem właściwie mógł być każdy, kto chciał. Nie było wymogu zdawania żadnych egzaminów.
Jednak słychać teraz głosy o znoszeniu egzaminu, a przynajmniej jego ułatwieniu. Nie dotyczy to zresztą tylko syndyków.
Rzeczywiście, obecnie w Polsce zgłaszane są propozycje zliberalizowania zasad dotyczących niektórych zawodów, tzw. zawodów regulowanych. Dotyczy to nie tylko syndyków, ale także m.in. pośredników w obrocie nieruchomościami i zarządców nieruchomości. Poddaje się w wątpliwość sens istnienia w tej dziedzinie zawodów regulowanych. Ku mojemu zdziwieniu, ten nurt dyskusji objął też doradców
inwestycyjnych. Moim zdaniem, nie jest zasadne, aby rezygnować z prawnych regulacji dotyczących dostępu do tych zawodów i ich funkcjonowania. Decyzje podejmowane przez osoby wykonujące te zawody dotyczą nierzadko ogromnych kwot, ale także kondycji oraz losów przedsiębiorstw i ludzi. Jestem zaniepokojona propozycjami obniżania wymogów wobec osób wykonujących te zawody. W pełni dotyczy to też syndyków. Dopiero co został wprowadzony wymóg egzaminu dla kandydatów na syndyków, a już się zaczyna odwrotny proces, ukierunkowany na obniżanie tych wymagań. Czyli znów regulacyjna wańka-wstańka. Jest to dla przepisów prawa najbardziej groźne zjawisko. Najgorsza dla respektowania prawa jest bowiem jego zmienność, brak stabilności. Trafnie obrazuje to anegdota, przytaczana w książce Ortegi „Bunt mas”. Mianowicie do spowiedzi przyszedł Cygan. Ksiądz po rozpoczęciu spowiedzi, tknięty przeczuciem, pyta Cygana, czy ten na pewno zna 10 przykazań bożych. Cygan z całą szczerością odpowiada: Wasza Wielebność, nie znam, ale wszyscy wokół powiadają, że przykazania te wkrótce mają się zmienić, to po co się ich uczyć? I tak samo jest z prawem – jeżeli wszyscy uznają, że ono się wkrótce zmieni, to jest tendencja do nie respektowania przepisów prawa, nie szanowania go, nie liczenia się z nim. Zmienność prawa nie sprzyja jego znajomości i respektowaniu. Wystarczy przyjrzeć się ciągle zmienianym regulacjom dotyczącym VAT. Nie sposób ich ogarnąć. Ustawa o VAT liczy prawie 200 stron. Jeśli dodać do tego przepisy wykonawcze, interpretacje itp., to sięga to tysięcy stron. Któż to opanuje?
Może realia ekonomiczne i prawne bez zawodów regulowanych będą bardziej przejrzyste, nie będzie niepotrzebnego rozrostu administracji zawodów regulowanych. Będą je wykonywać ludzie, którzy będą tego chcieli, a niekompetentnych rynek sam odsieje?
Rzeczywiście można uznać, że likwidowanie zawodu regulowanego to jest uproszczenie. Z tego jednak wynikałoby, że „żuk i żaba” może być syndykiem, doradcą podatkowym, zarządcą nieruchomości, itd. Otóż ja bym nie chciała transakcji życia na przykład załatwiać z pośrednikiem w obrocie nieruchomościami, który ma blade pojęcie o prawie, o ekonomii, o wymogach dotyczących umów i innych ważnych kwestii dla transakcji, niekiedy milionowych, a nawet miliardowych. Stąd też i osobie, która nie ma dostatecznej, sprawdzonej, udokumentowanej wiedzy, nie należy powierzać przedsiębiorstwa, jego majątku i losów zatrudnionych w nim ludzi.
Zawsze są możliwości sprawdzenia czy, dana osoba jest kompetentna, choć czasem trudno dotrzeć do takich informacji.
No właśnie. Nie ma organizacji, gdzie można to sprawdzić, a w sądach cywilnych wiadomo, że to jest znacznie bardziej skomplikowane. Kolejna sprawa to kwestia bezpieczeństwa transakcji. Zawody regulowane - to określone wymogi dotyczące nie tylko wiedzy, ale i np. ubezpieczeń. Dzięki temu klienta może mieć większe gwarancje, że zostanie po pierwsze prawidłowo obsłużony, a po drugie nie dojdzie do sytuacji, kiedy straci majątek. Jeżeli chodzi o syndyków, to zarządzają oni zasobami majątkowymi nierzadko milionowymi i większymi.
30 www.izbasyndykow.pl
Rozmowa z prof. Elżbietą Mączyńską Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
To od ich wiedzy i kwalifikacji oraz odpowiedzialności w znacznej mierze zależy, czy przedsiębiorstwo się rozsypie i zostanie po drobnych kawałkach sprzedane za grosze, czy też będą sprzedawane zorganizowane części przedsiębiorstwa lub całość jego całość. Syndyk podejmuje decyzje często o długofalowych następstwach. Aby były one efektywne, niezbędny jest wysoki poziom wiedzy i kwalifikacji syndyków.
Upraszczając, w przypadku, w którym miałbym 100 pomarańcz i chciałbym je sprzedać, nie byłoby różnicy czy sprzedawałbym jeden owoc za złotówkę, czy 10 za 10 złotych, w obu przypadkach przy sprzedaży wszystkich zarobię 100 złotych. Jednak w przypadku przedsiębiorstw to jak zagospodarujemy, pogrupujemy majątek jest znacznie ważniejsze?
Tu w grę wchodzi efekt skali i czas transakcji. Najlepiej kwestie różnic między wyprzedażą pojedynczych składników majątku a sprzedażą całości lub wydzielonych części przedsiębiorstwa zobrazuje przykład kawiarni - gdyby jej właściciel zbankrutował. Mamy tu co najmniej dwie możliwości: albo wyprzedaży pojedynczo wszystkich składników majątku kawiarni, nieruchomości, mebli, wyposażenia itp. albo postarać się znaleźć nabywcę – restauratora, który ten majątek przejmie w całości. Syndyk postępujący wg pierwszego scenariusza zniweczy majątek, sprzedając go za bezcen. Stół kawiarniany, sam w sobie, jeżeli nawet ma jakąś wartość, to na wyprzedaży ta wartość staje się znikoma, a bywa, że ujemna, bo jeśli do sprzedaży nie dojdzie, trzeba go zawieźć na śmietnik i zapłacić za transport. Natomiast drugi sposób umożliwia korzystniejszą wycenę majątku, wycenę dochodową. Stół w kawiarni generuje dochody. Każda sprzedana i wypita przy nim kawa, generuje dochody. To jest najprostszy przykład, bo chodzimy do kawiarni, ale podobnie może być z przedsiębiorstwem. Pojedynczo wyprzedawane składniki jego majątku mają z reguły niską wartość. Sprzedawany w całości warty jest przeważnie więcej, ze względu na dodatnie efekty synergiczne, czyli że dwa dodać dwa może być pięć. Tu właśnie wiele zależy właśnie od syndyka. Syndyk może gospodarce przysporzyć dobrych wyników lub złych wyników. Jeżeli tym syndykiem będzie być mógł każdy, bez względu na wykształcenie i kwalifikacje, to istnieje wielkie ryzyko, że majątek upadłych przedsiębiorstw nie zostanie efektywnie zagospodarowany.
Rzeczywiście, wydaje mi się że osoba bez odpowiedniego przygotowania, kiedy otrzymała upadłe przedsiębiorstwo, sprzedawałaby pojedyncze rzeczy, na nie łatwiej znaleźć kupca. Myślałaby w kategoriach wspomnianych pomarańczy. Podobne efekty będzie miało likwidowanie pozostałych zawodów regulowanych?
Decyzje o odchodzeniu od instytucji zawodów regulowanych wymagają wielkiego namysłu i szczegółowej analizy następstw. Sprowadzając sprawę do absurdu, jeśli tak dalej pójdzie i będziemy wszystkie zawody regulowane likwidować to każdy będzie mógł wywiesić szyld np., że jest lekarzem i zarobkowo przyjmować pacjentów. W pewnym sensie syndyk jest lekarzem, który ma wiedzieć, co zrobić z umierającym „ciałem” przedsiębiorstwa lub jego jeszcze żywymi organami.
Syndyk powinien umieć prawidłowo ocenić, jaka decyzja jest najbardziej efektywna, jeśli chodzi o zagospodarowanie majątku. Dlatego powinien być osobą przygotowaną merytorycznie o wysokich kwalifikacjach.
A czy egzamin na licencję syndyka, poza wszystkimi innymi wymogami nakładanymi na syndyków, sprzyja temu, aby osoby, które zostają syndykami były osoby dobrze przygotowane merytorycznie?
Egzamin na licencję syndyka jest jak każdy egzamin, jak egzaminy na studiach. Niektórzy studenci są świetnie przygotowani i zdają egzamin z najwyższą notą, a inni słabsi się przemkną z trójką, zdali egzamin, ale na najniższym wymaganym poziomie. Czyli egzamin nie gwarantuje, że kwalifikacje zdających automatycznie będą w każdym przypadku wysokie. Ale dzięki egzaminom spełnione jest pewne minimum. Jest gwarancja, że ktoś kto zdał ten egzamin dysponuje pewnym niezbędnym zasobem wiedzy.
Są jednak głosy o zniesienie egzaminów. Czym są one powodowane?
Na przykład, w przypadku doradcy inwestycyjnego mówi się, że oni zdają te egzaminy, ale w praktyce rożnie bywa. Bywa, że są zatrudniani fikcyjnie przez firmy, które zgodnie z obowiązującym prawem muszą mieć licencjonowanego doradcę. Jeżeli jednak takie nadużycia występują, to należy im przeciwdziałać, a nie wylewać dziecko z kąpielą, czyli likwidować wymóg licencji. Moim zdaniem, w przypadku takich zawodów jak syndyk, pośrednik w obrocie nieruchomościami, rzeczoznawca majątkowy, zarządca nieruchomości doradca inwestycyjny niezbędne są regulacje zabezpieczające bezpieczeństwo transakcji i klienta. Zawody te wymagają złożonych decyzji przekładających się na ogromne konsekwencje majątkowe.Popełniane tu błędy mogą mieć charakter błędów społecznych, błędów, za które płaci podatnik i cała gospodarka Tracą m.in. wierzyciele, bo jeżeli syndyk wyprzeda za grosze albo zlikwiduje majątek na zasadzie likwidacji fizycznej, to jest jasne, że wierzyciel nie odzyska swoich wierzytelności.
Lepiej kiedy odzyskuje 80% niż 20%.
To oczywiste. Natomiast z prowadzonych w SGH badań, prezentowanych m.in. w opublikowanej niedawno książce „Meandry upadłości”, wynika, że poziom odzyskiwanych wierzytelności od upadłych przedsiębiorstw jest rażąco niski. Symptomatyczne są m.in. badania związane z historią upadłości Centrum Leasingu i Finansów CLiF, do której na szczęście nie doszło. Przedsiębiorstwo to udało się uratować i nie dopuszczono do likwidacji, ale i tak w wyniku postępowania upadłościowego poszkodowani zostali wierzyciele i firmy, które były powiązane z CLIFem. W okresie kiedy wobec CLiF -u było prowadzone postępowanie upadłościowe firmy te też wpadły w niewypłacalność. Wystąpił efekt domina. CLiF to niechlubny przykład niesprawności postępowania upadłościowego. W wyniku tego stracili wierzyciele powiązani z CliFem i firmami z nim związanych. Odzyskali oni bardzo niewielka część ich wierzytelności. Wypłaty dokonane na rzecz wierzycieli wynosiły niespełna 4% szacowanej wartości
31numer 1 (1)wrzesień 2010
Rozmowa z prof. Elżbietą Mączyńską Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
masy upadłościowej.Innym przejawem niesprawności postępowań upadłościowych są wydłużające się procedury. To zarazem przejaw dysfunkcji w regulacjach prawnych. Np. wynagrodzenie syndyka nie jest uzależnione od tego jak sprawnie i jak efektywnie przeprowadza tę upadłość. Pojawia się wobec tego dla syndyka zachęta, by wydłużał swoje zatrudnienie maksy- malnie długo. To gwarantuje mu stałe uposażenie. Co do efektywności, to nie ma żadnego powiązania między wynagrodzeniem syndyka, a tym za ile on wyprzeda lub jak wygospodaruje majątek upadłego przedsiębiorstwa. Bywa, że sprzedaje nazbyt tanio, bywa, że w wąskim kręgu zainteresowanych. Były na ten temat relacje w mediach. Różne korupcyjne skandale związane z zagospodarowaniem masy to dość częsty temat reportaży telewizyjnych i prasowych. Jeżeli syndyk nie ma licencji, to w przypadku wykrytych nieprawidłowości ma mniej do stracenia, podczas gdy licencjonowany ma do stracenia co najmniej licencję. Wchodzą też w grę rozmaite komisje dyscyplinarne. Np. w przypadku rzeczoznawców majątkowych funkcjonuje tak zwana KOZA, czyli Komisja Odpowiedzialności Zawodowej, która ma zadanie dbałość o należytą jakość usług rzeczoznawców dla ich odbiorców. Takie formy nadzoru służą zatem bezpieczeństwu obrotu gospodarczego.
Dla syndyków licencjonowanych jest sąd dyscyplinarny Krajowej Izby Syndyków.
I to bardzo dobrze, bo jest to jakaś forma nadzoru. Jest to konieczne, bo – jeszcze raz powtórzę – syndyk decyduje o majątku przedsiębiorstwa, ludzi w nim zatrudnionych, a przede wszystkim o szansach wierzycieli na odzyskanie wierzytelności. Pośrednio syndycy mają też wpływ na to, jakie konsekwencje upadłości przedsiębiorstw poniesie budżet, a zatem i my, podatnicy. Uważam, że nie można tak trudnych, złożonych zadań powierzać komuś, kto nie ma należytej wiedzy i kwalifikacji.
Egzamin na licencję w tym kształcie, w którym jest można uznać za przyzwoitą barierę, jeśli chodzi o odsiewanie tych złych kandydatów.
Egzamin ten jest uznawany jako trudny.
Chciałem teraz nawiązać do tego, że jeden z syndyków licencjonowanych, członek zarządu Izby Okręgowej z Poznania, pan Maurycy Organa otrzymał ostatnio od międzynarodowego zrzeszenia praktyków prawa upadłościowego INSOL, nagrodę imienia Richarda Turtona w 2010 roku właśnie za całość działalności, za poprawę przedsiębiorstwa i w ogóle jakości wykonywania tego zawodu. Można wysnuć zatem wniosek, iż osoby które przeszły egzamin na licencję cechuje kompetentność. Co za tym idzie egzamin spełnia swoją funkcję. W ostatnim czasie Senat wystąpił z nowelizacją do ustawy o licencji syndyka, w której znajdują się między innymi próby zmiany kształtu egzaminu, między innymi znacznego jego ułatwienia, przynajmniej tak sądzi Krajowa Izba Syndyków. Obecnie mamy dwie części pisemne i jedną ustną, a na egzaminie pisemnym są punkty ujemne. W tej propozycji senackiej jest propozycja usunięcia egzaminu ustnego, ustanowienia
tylko jednego egzaminu pisemnego bez punktów ujemnych, a także obniżenia progu zdawalności egzaminu. Czyli znacznego ułatwienia. Co Pani Profesor o tym sądzi?
Uważam, że to są zbyt, szczegółowe, specjalistyczne sprawy, żeby tym się zajmował Senat. Znaczy już jeżeli chodzi o punktację, ujemna czy dodatnia – do tego powinien być powołany zespół niezależnych ekspertów, tworzących komisje egzaminacyjną. Natomiast istotne i niezwykle ważne jest kto wchodzi w skład takiej komisji. I to powinno być uregulowane prawnie. To bowiem stanowi drażliwy problem. Ten sam problem występuje w przypadku rzeczoznawców majątkowych czy zarządców. Skład i funkcjonowanie komisji powinien gwarantować profesjonalizm i obiektywizm. Obok przedstawiciela syndyków powinni być eksperci, znawcy ekonomii i prawa. Skład komisji powinien wykluczać ryzyko zarzutu tendencyjnego ograniczania dostępu do zawodu. Taki zarzut formułowany jest nierzadko pod adresem np. korporacji prawników i środowiska rzeczoznawców majątkowych oraz zarządców. To właśnie komisja egzaminacyjna powinna ustalać pytania i punktację. Natomiast ustawodawca powinien zdecydować, czy te zawody mają być regulowane, czy nie. Zakładam jednak, że ustawodawca odróżnia handel pietruszką od handlu nieruchomościami, albo zarządzania budżetem domowym od zarządzania milionowymi czy miliardowymi kwotami, z jakimi mają do czynienia syndycy, pośrednicy w obrocie nieruchomościami, zarządcy nieruchomości, czy doradcy inwestycyjni. Zatem zakładam, że ustawodawca wyciągnie stosowne wnioski dotyczące wymogów dotyczących tych zawodów.
Czyli syndykiem powinna zostać osoba jak najbardziej wykwalifikowana.
Z pewnością kwalifikacje syndyka powinny być wysokie. Jest tylko problem czy to ma być prawnik czy ekonomista, czy też osoba o innym wykształceniu. Moim zdaniem, może nim być i jeden i drugi, może to też być osoba o innym wykształceniu, ale powinna wykazywać się wiedzą ekonomiczną i prawną, a możliwością sprawdzenia tej wiedzy jest egzamin. Jestem absolutnie przeciwna odejściu od instytucji zawodów regulowanych w odniesieniu do wyżej wymienianych profesji. Do takich profesji należy m.in. syndyk
W zeszłym roku była zorganizowana przez SGH konferencja o prawie upadłościowym i na tej konferencji wynikły sprzeczne opinie pomiędzy prawnikami a ekonomistami. Jestem ciekawy, Pani Profesor, dlaczego są takie rozbieżności pomiędzy osobami zajmującymi się tą samą materią, ale patrzącymi z dwóch stron?
Doświadczam tego także w czasie wykładów na studiach podyplomowych. To niestety są częste przypadki, że prawnik widzi swoje, a ekonomista widzi swoje. Moim zdaniem, problem tkwi po obydwu stronach. Źródeł tego można się doszukiwać już począwszy od edukacji przedszkolnej. Nasz system edukacyjny jest, w odróżnieniu na przykład od niemieckiego, w nader małym stopniu ukierunkowany na życie praktyczne. Niemcy potrafią uczyć dzieci znajomości prawa i gospodarki począwszy od nauczania początkowego. Natomiast w Polsce edukacja ekonomiczna
32 www.izbasyndykow.pl
Rozmowa z prof. Elżbietą Mączyńską Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
i prawna jest wciąż zaniedbywana. Tymczasem w praktyce coraz częściej potrzebna jest wiedza interdyscyplinarna. Uważam, że w kształceniu prawników - specjalistów prawa gospodarczego w programie nauczania powinno być więcej ekonomii, a w kształceniu ekonomistów powinno być więcej prawa gospodarczego. Niestety, znajomość prawa wśród ekonomistów nie jest satysfakcjonująca, a z kolei prawników cechuje zbyt słaba znajomość ekonomii. Na szczęście to się zmienia, chociażby poprzez studia podyplomowe. Są podyplomowe studia ekonomiczne dla prawników np. w SGH. Ekonomiści mogą też znaleźć ofertę dydaktyczną z zakresu prawa. Prawnicy – co oczywiste - rozpatrują problem przede wszystkim pod kątem logiki prawnej i litery prawa. Niestety brakuje czegoś, co nazywamy ekonomiczną analizą prawa, czyli oceną wpływu regulacji prawnych na funkcjonowanie i efektywność gospodarki. Takich analiz brakuje szczególnie w prawie upadłościowym. Chodzi o ocenę ekonomicznych (mikro- i makro-) następstw upadłości przedsiębiorstw. Aby ogłosić upadłość przedsiębiorstwa, z prawnego punktu widzenia wystarczy by miało ono ujemny kapitał własny, co oznacza, że długi przekraczają wartość jego majątku lub, że nie spłaca długów. Dla sędziów to wystarczające przesłanki ogłoszenia upadłości. Natomiast z ekonomicznego punktu widzenia ocena może być zupełnie inna. Ekonomista uwzględnia nie tylko bieżącą, ale i prognozowaną, przyszłą sytuację przedsiębiorstwa, uwzględnia też doświadczenia z przeszłości i wyniki analiz retrospektywnych. Prawnik nie jest w stanie dokonać tego typu kompleksowych, długookresowych analiz i ocen, dlatego też potrzebna jest tu interdyscyplinarna współpraca ekonomistów i prawników. Niezbędne jest też dokształcanie się obydwu stron i wymiana doświadczeń. Wciąż tego za mało. Czemu więc nie ma jednolitego głosu wszystkich środowisk prawniczych i ekonomicznych by to zmienić?
Podejmowane są działania w tym kierunku Kierowane przez Pana Profesora Andrzeja Hermana Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie postanowiło zorganizować cykl międzynarodowych konferencji na temat ekonomicznej analizy prawa, ze szczególnym uwzględnieniem prawa upadłościowego. Pierwsza konferencja z tego cyklu odbyła się w listopadzie ubiegłego roku, kolejna zaplanowana jest na 25–26 listopada br. Zakładamy, że te cykliczne debaty ekonomistów i prawników sprzyjać będą poprawie efektywności ekonomicznej i poprawie funkcjonowania prawa, zwłaszcza prawa upadłościowego i naprawczego. Zapraszamy do udziału w tej konferencji wszystkich zainteresowanych, z nadzieją, z przekonaniem, że konferencja przysłuży się dobrze całej gospodarce i nam podatnikom. Zakładamy też, że konferencja sprzyjać będzie efektywnemu współdziałaniu ekonomistów i prawników.
W gospodarce i funkcjonowaniu prawa wciąż jeszcze silne są przejawy syndromu, że im bardziej ty jesteś zdrowy, tym biedniejszy twój lekarz. Im bardziej jest nieprzejrzyste prawo, tym lepiej się powodzi kancelariom prawnym, ale podobnie jest wśród ekonomistów – im bardziej prawo gospodarcze ekonomiczne jest nieprzejrzyste, to tym więcej mają roboty tak zwani company doctors, czyli lekarze przedsiębiorstw. Po prostu zwykły przedsiębiorca nie jest sobie w stanie z tym
poradzić, więc wynajmuje różnego rodzaju ekspertów, żerują oni na przedsiębiorstwie. Wydłuża się swego rodzaju łańcuch żywieniowy. Charakterystyczne jest jak duże korporacje są powiązane z kancelariami prawnymi, jak bardzo kancelarie prawne wkraczają do prawotwórczych prac rządowych, do Sejmu. Niektóre kancelarie na zlecenie organów centralnych przygotowują projekty uchwał i innych aktów prawnych Moim zdaniem, to generuje wielkie ryzyko nieprawidłowości, bo przecież nie można leczyć przy pomocy tego, który spowodował chorobę. Ta choroba to nieprzejrzystość i zawiłość prawa. A taką chorobę wywołują m.in. prawnicy.
Tutaj śmiem się z Panią Profesor nie zgodzić, ponieważ nie zawsze prawnik, który jest wynajęty przez ministra czy polityków do napisania ustawy ma możliwość pisania ustawy w kształcie, który uzna za najkorzystniejszy. Prawnik może napisać ustawę najlepiej, jak ją może przy danych wymogach, a te założenia z góry mogą być złe, gdyż dawane są przez polityków, którzy często nie mają wiedzy ani prawniczej, ani ekonomicznej. Nawet zakładając iż ministerialne wymogi były doskonałe, piszący ustawę prawnik jest doskonałym znawcą dziedziny, profesorem prawa, do tego zasięgną wielu konsultacji z ekonomistami, socjologami to zawsze ustawa może zostać popsuta w Sejmie przez wyżej wymienionych polityków.
Ma Pan rację. System stanowienia prawa pozostawia wiele do życzenia. Ważne są tu kwalifikacje i odpowiedzialność twórców prawa, posłów. Ale przecież poseł nie musi mieć wyższego wykształcenia. Tym bardziej istotne jest, aby w skład komisji poselskich opiniujących projekty prawne wchodziły osoby o należytych kwalifikacjach. Jeśli tak nie jest, to w głosowaniu za przyjęciem albo odrzuceniem danego projektu fachowość przegrywa z dyletanctwem, a efektywność nie ma elektoratu. W warunkach demokracji bowiem nie decyduje efektywność, tylko większość. Dlatego tak ważna jest edukacja ekonomiczna i prawna. Edukacja umożliwia zmniejszenie ryzyka nieprawidłowości w stanowieniu i funkcjonowaniu prawa.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
33numer 1 (1)wrzesień 2010
Syndyk S.A.
Analiza porównawcza form wykonywania zawodu syndyka.Wprowadzenie.
Artykuł 157 PUiN wymienia 2 kategorie podmiotów, które
ustawodawca upoważnił do wykonywania obowiązków
syndyka lub obowiązków innych organów nadzorczych i
zarządczych w postępowaniach upadłościowych i naprawczych.
Podmiotami tymi są osoby fizyczne i osoby prawne będące
spółkami handlowymi. Warunkiem koniecznym jest
posiadanie licencji syndyka (przez daną osobę – w przypadku
osób fizycznych oraz przez wszystkich członków zarządu – w
przypadku osób prawnych). Ustawodawca nie postawił innych,
dodatkowych wymogów różniących powyższe kategorie. Nie
określił bliżej, ani nie wyłączył pewnych spraw z zakresu
kompetencji którejś kategorii podmiotów uprawnionych do
sprawowania funkcji w postępowaniach upadłościowych i
naprawczych. Można więc przyjąć, że intencją ustawodawcy
było powołanie dwóch równoprawnych kategorii podmiotów.
Jednak jak można zaobserwować – w powszechnym
przekonaniu funkcjonuje opinia, że powołanie na syndyka
spółki wiąże się z ryzykiem.
Dlaczego? Na to już trudniej uzyskać bardziej precyzyjną
odpowiedź. Zaprzecza się – niechęci „dla zasady”, wyklucza
– systemową „segregację rasową” (jako niekonstytucyjną).
Wspomina się najczęściej o „jakichś” dawnych złych
doświadczeniach (bez bliższego ich wskazania). Zasadniczo
wydaje się jednak, że jest to tylko swoista „siła bezwładności”,
a źródło niechęci do powoływania spółek wynika li tylko z
niedostatecznej znajomości ich atrybutów, braku głębszej
analizy tychże i, w konsekwencji, niedocenianiu zalet
syndyka-spółki.
Niniejszy artykuł jest próbą przeprowadzenia analizy
porównawczej dwóch ww. form wykonywania zawodu
syndyka. Natomiast otwarte pozostawimy pytania: czy faktycz-
nie syndyk osoba prawna daje mniejszą rękojmię prawid-
łowego, rzetelnego, sumiennego wykonywania powierzonych
obowiązków, aniżeli syndyk osoba fizyczna? Czy w
przeciwieństwie do syndyka-spółki, działania syndyka-osoby
fizycznej zawsze gwarantują większe zabezpieczenie interesów
prawnych i majątkowych uczestników postępowania? Czy w
kontekście ryzyka zdarzeń losowych, chorób, niebezpieczeństw
zachowań patologicznych – syndyk-osoba fizyczna jest
bardziej predestynowany, niż syndyk-spółka do prowadzenia
dużych postępowań lub kilku postępowań jednocześnie? Czy
syndyk osoba fizyczna może zawsze i jednocześnie zapewnić,
z jednej strony poszanowanie zasady ekonomiki postępowania
upadłościowego, a z drugiej realizację wszystkich koniecznych
Syndyk S.A.
Piotr ChudziaSyndyk Licencjonowany w Kancelarii Syndyków, Zarządców i Likwidatorów „PMR” Sp. z o.o.
Maciej Roch PietrzakSyndyk Licencjonowany w Kancelarii Syndyków, Zarządców i Likwidatorów „PMR” Sp. z o.o.
34 www.izbasyndykow.pl
Syndyk S.A.
Syndyk to przedsiębiorca.
Niewątpliwie dzięki wprowadzeniu licencji syndyka, odchodzą
do lamusa czasy kiedy, syndykowanie kojarzono tylko z
dodatkowym zajęciem pozwalającym dorobić np. do urzędni-
czej pensji. Z dorywczą działalnością nie wymagającą
żadnych specjalnych kwalifikacji – „bo cóż to za sztuka
zlikwidować przedsiębiorstwo”. Ustawa stworzyła nie tylko
nowy zawód regulowany, ale dała sygnał do wysokiej
profesjonalizacji zawodu syndyka jako menadżera
zarządzania kryzysowego. Profesjonalizacji tak w wymiarze
czysto personalnym, jak i w zakresie formy organizacyjnej
wykonywania zawodu. Uświadomiło to wielu osobom,
że restrukturyzacja i prowadzenie postępowań wobec
przedsiębiorstw o wielomilionowych składnikach majątkowych,
wymaga nie tylko stałego podnoszenia indywidualnych
kwalifikacji, ale również stworzenia standardów zawodowych
i sformowania struktur organizacyjnych w ramach których
będą mogli pracować fachowcy z uprawnieniami syndyka
oraz podlegli im pracownicy. Struktur w postaci Kancelarii
Syndyków, w których w sposób ciągły i zorganizowany, z
zamiarem uzyskiwania dochodów działają przedsiębiorcy
posiadający licencję syndyka, płacący podatki, tworzący
miejsca pracy. Przedsiębiorcy, którzy permanentnie podnoszą
poziom organizacyjny swych przedsiębiorstw, udoskonalają
procedury wewnętrzne, minimalizują ryzyka, ubezpieczają się,
szkolą. Wszystkie te elementy profesjonalizacji stanowią o sile
nowoczesnej kancelarii syndyków, oddalają od niedawnego
jeszcze „chałupnictwa” i pozwalają na stałe zwiększanie
efektywności w realizacji celów prawa upadłościowego i
naprawczego.
Wizja nowoczesnej kancelarii syndyków zorganizowanej np.
w formie spółki prawa handlowego nie jest niczym nowym.
Kraje zachodnie dają nam gotowe przykłady funkcjonowania
takich podmiotów, a sądy w Europie i USA chętnie korzystają
z usług syndyków-spółek. Zdajemy sobie sprawę, że nawet
w środowisku syndyków pojawią się głosy przeciwne,
argumentujące ze tak pojmowany zawód syndyka można
realizować bez konieczności organizowania się w spółkę.
Owszem, można. Pytanie tylko na ile efektywnie – podobnie
jak można prowadzić gabinet lekarski i można prowadzić
klinikę. Prawideł ekonomii nie da się oszukać, a efekt skali,
optymalizacja kosztów i minimalizacja ryzyk osobowych
zawsze i bezspornie będą to potwierdzać.
Optymalizacja kosztów i efektywność operacyjna .
W porównaniu do działalności indywidualnej, w
zaawansowanej strukturze organizacyjnej jaką są niewątpliwie
spółki handlowe, uzyskamy skuteczniejszą optymalizację
kosztów, przy jednoczesnym wzroście jakości świadczonych
usług. W przypadku profesji syndyka optymalizacja
kosztów oznacza zwiększenie efektywności operacyjnej i
ekonomicznej postępowań, a w ślad za tym – zmniejszenie
kosztów postępowania i wzrost wartości sumy środków
pieniężnych przeznaczonych na zaspokojenie wierzycieli
upadłego. Nie znajduje więc żadnego ekonomicznego
uzasadnienia twierdzenie z którym się spotkaliśmy, że spółka
w której czynności wykonuje np. trzech syndyków spowoduje
trzykrotny wzrost wydatków z masy upadłości.
Dostrzec należy korzyści płynące ze standaryzacji pracy
syndyka-spółki, o której przesądza wyspecjalizowana
stała kadra zarządzająca z zespołem stałych pracowników
funkcjonujących w ryzach wewnętrznych jednolitych procedur
spółki i wewnętrznych regulaminów prowadzenia postępowań.
Podstawowe korzyści – tj. wzrost efektywności pracy i
minimalizowanie kosztów ponoszonych z masy upadłości
przejawiają się zwłaszcza wtedy gdy syndyk-spółka prowadzi
równolegle kilka postępowań upadłościowych. Optymalizacja
kosztów i efektywność prowadzonych postępowań jest
konsekwencją podziału kompetencji i zadań management’u,
skutecznego nadzoru nad własnymi pracownikami, którzy
wykonując powtarzalnie szereg czynności w kolejnych
postępowaniach - nie uczą się każdorazowo od nowa
i nie popełniają licznych błędów (jak to ma miejsce w
przypadku zatrudniania do czynności upadłościowych
pracowników dłużnika). Wewnętrzne regulacje określające
zakres przedmiotowy czynności pracowników, są gotowymi
stypizowanymi instrukcjami postępowań, umożliwiającymi
efektywne korzystanie z wykwalifikowanych zasobów ludz-
kich syndyka-spółki. Pracownicy znają niejako z góry zakres
przydzielonych im zadań, bez konieczności każdorazowego i
indywidualnego instruowania, przez co można zwielokrotnić
liczbę postępowań prowadzonych przez tę samą liczbę
pracowników. Obrazując przykładem pracy sekretariatu i
komórki windykacyjnej zorganizowanej w ramach syndyka-
spółki w 3 postępowaniach, stwierdzić należy, że sekretariat
syndyka-spółki zastępuje pracę 3 sekretariatów upadłych
przedsiębiorstw, a pracownicy komórki windykacyjnej syn-
dyka zastępują pracę 3 działów windykacyjnych i mogą swobo-
dnie prowadzić czynności związane z dochodzeniem należ-
ności od dłużników 3 upadłych przedsiębiorstw. Nie zachodzi
zatem konieczność obciążania masy upadłości kosztami
zatrudniania 3 odrębnych zespołów w trzech odrębnych
postępowaniach. Zmniejsza to koszty jednostkowe choćby
poprzez eliminację kosztów najmu, czy funkcjonowania
odrębnych biur. Również praca komórki windykacyjnej
syndyka-spółki zyskuje zwiększoną efektywność w
odzyskiwaniu należności dla masy upadłości, a to dzięki
wspomnianej jednolitej procedurze działań, systematyczności
i kontroli wewnętrznej, bowiem podlegli syndykowi pracow-
nicy spółki wykażą większe zaangażowanie we własnej pracy,
niż pracownicy upadłego pozostający jeszcze w zatrudnieniu
(lecz tak faktycznie, to już po cichu poszukujący nowej pracy).
Dodać również należy, iż np. zorganizowany, wyspecjali-
zowany zespół windykatorów syndyka-spółki, będzie
zdolny do przygotowania wielu niezbędnych dokumentów
procesowych we własnym zakresie. Uzyskuje się zatem
oszczędność związaną z kosztami wielu usług zewnętrznych
kancelarii prawnych, które najczęściej otrzymują zlecenia od
syndyków indywidualnie prowadzących postępowania, którzy
35numer 1 (1)wrzesień 2010
Syndyk S.A.
(zwłaszcza przy znacznej liczbie spraw windykacyjnych) nie
są w stanie samodzielnie zajmować się sprawami procesowy-
mi. W modelu swego działania syndyk-spółka oczywiście
również korzysta z usług profesjonalnych kancelarii prawnych,
lecz wyłącznie w sprawach o skomplikowanej materii
procesowej.Dla faktycznego bezpieczeństwa osób trzecich
uczestniczących w postępowaniach i dla faktycznej możliwości
pokrycia ewentualnie zaistniałej szkody – istotna jest kwestia
zawodowego ubezpieczenia OC syndyków licencjonowanych.
Ponad wszelką wątpliwość zaletą syndyka-spółki, w ramach
której współpracuje kilku syndyków, jest posiadanie za tę
samą wysokość składek jednej polisy gwarantującej wyższą
sumę ubezpieczenia zamiast 3 indywidualnych polis (o trzech
niskich sumach gwarancyjnych). Daje to rzeczywiste
bezpieczeństwo zlikwidowania szkód nawet o znacznej
wartości – w miejsce iluzorycznej odpowiedzialności osób
fizycznych całym swoim majątkiem.
Wskazać także należy kwestie zalet wynikających
ze wzajemnej współpracy managementu syndyka-
spółki oraz wskazania korzyści płynących z kooperacji
przy prowadzonych postępowaniach w porównaniu z
indywidualnym wykonywaniem funkcji syndyka. W
przeciwieństwie do doraźnych, nieformalnych konsultacji
między zaprzyjaźnionymi syndykami, w spółce istnieje stała
współpraca syndyków zapewniająca ciągłość merytorycznego
udziału w procesach decyzyjnych. Wewnętrzne konsultacje
i wykorzystanie wcześniej zdobytych różnych doświadczeń
umożliwiają wypracowanie spójnego, rzeczowego, wspólnego
stanowiska – jest to nie do przecenienia, zwłaszcza w
trudnych sprawach, przez co syndyk-spółka ogranicza ryzyko
wyrządzenia niezamierzonej szkody wskutek błędnego
działania, czy popełnionego zaniechania. Nie zapominajmy,
że zadłużone przedsiębiorstwo przypomina poniekąd chorego
pacjenta, którego należy uleczyć wskazując przyczyny
choroby, ustalając przebieg leczenia i dobierając właściwe
medykamenty. Posługując się analogią medyczną, stwierdzić
możemy, że pacjenci nad którymi opiekę sprawuje konsylium
lekarskie, mają znacznie większe szanse na powrót do
zdrowia, niż ci którzy poddani są opiece zapracowanego i
osamotnionego w leczeniu doktora. W spółce syndyków,
różnorodność doświadczeń, wzajemność wymiany informacji,
jawność i kolegialność decyzji są mechanizmami kontrolnymi
wykluczającymi indywidualne, czasem patologiczne lub wręcz
defraudacyjne zachowania nieuczciwych syndyków.
Zdarzały się przecież (na szczęście już w dość odległej
przeszłości) sytuacje, gdy nieuczciwy syndyk pobierał
pieniądze z masy upadłości, przetrzymywał je na swoich kon-
tach lub nawet wykorzystywał na swe własne potrzeby. Mógł
tak czynić, bowiem sprawozdania rachunkowe pisał jakie
chciał, a do „kasy” fizycznie nikt mu nie zaglądał. Nikt
go dodatkowo nie kontrolował, nikt nie kontrasygnował
jego czynności. W przypadku spółki-syndyka dodatkowe
mechanizmy zabezpieczeń wynikają np. z procedur rozliczania
spółki, samokontroli wewnętrznej, kontrasygnowanych
uprawnień dostępu do rachunków bankowych, kolegialnej
wiedzy managementu syndyka-spółki o stanie środków
finansowych poszczególnych mas upadłości i miejsca ich
alokacji. Zwróćmy uwagę, że są to informacje dostępne i
pozostające pod kontrolą szerszego gremium osób (kilku
syndyków licencjonowanych), a nie wyłącznie w dyspozycji
jednej osoby fizycznej. Dzięki takim rozwiązaniom w spółce
syndyków znacznie rzadziej wystąpią zdarzenia kryminogenne
– jak ww. transfer środków masy upadłości na indywidualne
konta, czy nieuprawnione pożyczanie funduszów masy
upadłości na finansowanie prywatnych celów.
Powyższe cechy spółki-syndyka zapobiegają też negatywnym
skutkom innych nadzwyczajnych zdarzeń jak śmierć,
czy długotrwała choroba syndyka. Już sama długotrwała
choroba syndyka powoduje poważne komplikacje i znaczne
przedłużenie czasu trwania postępowania, a niekiedy i
szkody materialne. Natomiast, ponad wszelką wątpliwość,
czasowa nieobecność jednego, czy nawet dwóch osób z grona
kilku syndyków licencjonowanych w spółce, nie wpłynie
negatywnie na tok realizowanych i zaplanowanych czynności
w poszczególnych postępowaniach. Dodatkową zaletą zespołu
syndyków działających w ramach jednej spółki, jest podział
zakresu obowiązków i zadań w ramach poszczególnych
postępowań, według posiadanych doświadczeń i zdobytej
wiedzy. Określenie przedmiotowego zakresu obowiązków
między syndykami w spółce zapewni również skuteczniejszy
nadzór nad realizowanymi zadaniami. Jesteśmy przekonani,
że kilku syndyków dzieląc się obowiązkami w zakresie np.
dochodzenia należności, ustalania i zbywania składników
przedsiębiorstwa oraz zarządzania i podziału zgromadzonych
środków pieniężnych zapewni prawidłowy nadzór i zwiększoną
efektywność działań, w porównaniu z indywidualnym
syndykiem samotnie prowadzącym skomplikowane
postępowanie. Zwłaszcza, gdy na jego barkach spoczywać
będzie cały ciężar obowiązków – tym trudniejszych i
obarczonych wyższym ryzykiem błędu w sztuce, im większa
jest złożoność, rozmiar i liczba prowadzonych jednocześnie
postępowań.
Przedstawiony powyżej w zarysie model ma ewidentnie
dodatni wpływ na wzrost efektywności operacyjnej syndyka-
spółki i wynikającą z tego optymalizację kosztów postępowania
powodującą wzrost poziomu zaspokojenia wierzycieli.
Transparentność majątkowa i odpowiedzialność materialna
Możliwość weryfikacji majątku syndyka i faktyczna zdolność
do poniesienia odpowiedzialności materialnej to kolejne
zagadnienie wymagające szerszego omówienia. Zacznijmy
więc od możliwości oceny stanu posiadanego przez syndyka
majątku, będącego źródłem ewentualnego odszkodowania.
W przypadku syndyka-spółki kapitałowej możemy mówić o
faktycznej i rzetelnej możliwości weryfikacji stanu posiadania,
bowiem wynika on z wysokości kapitału zakładowego, ze
sprawozdań finansowych, czy ze sprawozdań okresowych
F-01. Spółki kapitałowe są zobligowane do składania do akt
rejestrowych rocznych sprawozdań finansowych, a te z racji
jawności danych zawartych w rejestrze przedsiębiorców
KRS są ogólnodostępne (i można je sprawdzić choćby za
pośrednictwem Internetu). Mówimy zatem o informacjach
i dokumentach, które organ decydujący się na weryfikację
stanu posiadania syndyka spółki jest uprawniony nie tylko w
każdej chwili zażądać, ale sprawdzić także bez ich żądania
(będąc np. wierzycielem). Można więc na tej podstawie oraz
36 www.izbasyndykow.pl
Syndyk S.A.
na podstawie polisy OC ustalić, czy syndyk-spółka posiada
majątek i zabezpieczenia stanowiące gwarancję rzeczywistej
odpowiedzialności cywilnej wobec osób poszkodowanych,
czy nie.
Zgoła odmiennie wyglądają możliwości oceny stanu
majątkowego osoby fizycznej, ponieważ brak jest regulacji
prawnych, dających podstawę do zażądania przez sąd
upadłościowy złożenia oświadczenia majątkowego przez
osobę fizyczną (a dodatkowo dochodzą jeszcze kwestie
wspólności majątkowej małżeńskiej i kwestia ochrony
danych osobowych). Sąd nie może więc w sposób formalny
ustalić, które składniki stanowią majątek osobisty syndyka,
które wchodzą do majątku wspólnego, a które stanowią
wyłączną własność współmałżonka jako jego majątek odrębny.
Nie mogąc ustalić składu majątku, nie można również ustalić
jego wartości. I nie ułatwi tego (bądź co bądź objęte tajem-
nicą skarbową) roczne zeznanie podatkowe o osiąganych
dochodach, bowiem nie potwierdza ono, że wykazane do-
chody pozostają nadal w majątku syndyka osoby fizycznej.
Tym sposobem faktyczna odpowiedzialność odszkodowawcza
syndyka-osoby fizycznej jest nieweryfikowalna i może
być znikoma lub żadna, bowiem gdy osoba taka dokonała
przesunięć majątkowych to nawet wiedza o np. zeszłorocznym
łącznym wynagrodzeniu w kwocie np. 500.000 zł może być
nieprzydatna, a wręcz całkowicie nieaktualna i myląca, jak i
inne zewnętrzne oznaki rzekomej zamożności.
Jak się więc okazuje trudno znaleźć argumenty potwierdzające
twierdzenie, że syndyk-spółka rozmywa odpowiedzialność
cywilną, a tym bardziej że jej nie ponosi - a syndyk osoba
fizyczna jest „bezpieczniejszy”.
Na gruncie odpowiedzialności karnej również twierdzenia
takiego nie można udowodnić. W zasadzie nie doszukamy
się różnic, bowiem za czyn karalny odpowiada zawsze
sprawca, a tym jest zawsze osoba fizyczna, bez względu na
to czy jest członkiem zarządu spółki-syndyka, czy syndykiem
indywidualnym. Co wiecej, w przypadku syndyka-spółki krąg
podmiotów odpowiedzialnych rozszerza się, bo przecież prócz
członków zarządu jako osób fizycznych - odpowiedzialność
karną ponosi także sama spółka, w myśl przepisów ustawy
o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny
zabronione pod groźbą kary.
Dodatkowo prześledźmy jeszcze skutki wpływu
odpowiedzialności karnej i zastosowanych sankcji karnych na
tok postępowania upadłościowego. Odnośnie samych zasad
– w przypadku syndyka-osoby fizycznej odpowiedzialność
karna zawsze będzie łączona z osobą syndyka (i skutkować
będzie pozbawieniem licencji i odwołaniem danej osoby
z funkcji, co niestety zawsze zakłóci i przedłuży tok
postępowania upadłościowego). Natomiast w przypadku
syndyka-spółki więź sprawcy z syndykiem nie jest już tak
mocna, co nie oznacza pogorszenia sytuacji prawnej osób
pokrzywdzonych (a jak wyżej wskazano powoduje wręcz jej
poprawę), ani nie powoduje zakłócenia toku postępowania.
Faktyczny sprawca czynu karalnego jest pozbawiany licencji
i odsuwany od postępowania, lecz osoba prawna i inne osoby
o nieposzlakowanej opinii mogą płynnie kontynuować dane
postępowanie upadłościowe.
Aspekt ludzki, czyli ryzyko nie do przyjęcia i prawo do błędu
Zapomina się często lub w ogóle nie bierze pod uwagę
ryzyka z jakim wiąże się wykonywanie zawodu syndyka
licencjonowanego. Jak ryzykowne jest podejmowanie decyzji
i jak wielka odpowiedzialność materialna się z tym wiąże dla
osób uczciwych, które nie uciekają przebiegle z majątkiem ze
znacznym wyprzedzeniem. Odpowiedzialności takiej np.
za nietrafione decyzje nie ponosi kadra dyrektorska w
przedsiębiorstwach, bowiem mają ograniczoną odpowie-
dzialność wynikającą z kodeksu pracy. Odpowiedzialności
takiej nie ponoszą sędziowie nawet w zakresie błędnie
wydanych orzeczeń. Odpowiedzialności takiej nie ponoszą
też inne grupy zawodów prawniczych bowiem spotykają się
zawsze ze znacznie mniejszym natężeniem negatywnych
emocji wszelkich innych uczestników postępowań. W
dodatku emocje te są inaczej ukierunkowane. W przypadku
syndyka ponosi on odpowiedzialność materialną całym swoim
majątkiem, bez ograniczeń, prowadząc sprawy o wartościach,
które wielokrotnie przerastają jego cały dorobek życia i
przy negatywnym nastawieniu wszystkich interesariuszy
postępowania upadłościowego wymierzonym z góry i bez
uzasadnienia w osobę syndyka jako „sprawcę całego zła”.
Tak więc w czysto ludzkim wymiarze jest to „ryzyko nie do
przyjęcia”. Każdy się chyba zgodzi, że syndyk, działając z
najwyższym profesjonalizmem, nie może wykluczyć, iż np.
zdarzy się uchybienie jego pracownikowi, które spowoduje
ogromną szkodę (np. w zakresie nieterminowego złożenia
pozwu, przedawnienie tym spowodowane może dotyczyć kwot
opiewających na wiele milionów złotych, a odpowiedzialność
odszkodowawcza będzie nie do udźwignięcia i spłaty,
przekraczająca kwoty wszelkich ubezpieczeń.) Takie zdarzenie
– nie wynikające z działania samego syndyka, nie wynikające
z jego niedbałości czy zaniechań – spowodować może jego
całkowicie niezasłużoną i dożywotnią banicję cywilną. Z tego
względu – nie godząc się w żadnym wypadku na niski poziom
wykonywania zawodu, na zaniechania, na błędy – nie można
się też godzić na niczym nie ograniczoną odpowiedzialność
dorobkiem całego dotychczasowego i dalszego życia za każde
możliwe do zaistnienia uchybienie, rodzące poważną (lub
nieograniczoną) odpowiedzialność odszkodowawczą.
Takie podejście, takie rozumowanie i tak wielkie ryzyko
odstraszać będą od zawodu wysokiej klasy świadomych i
racjonalnych fachowców, a przyciągać gotowych na wszystko,
beznamiętnych i bezmajętnych amatorów jakiegokolwiek
szybkiego zarobku.
Może jeszcze należałby w tym świetle i w zakresie
ww. racjonalnego „ryzyka nie do przyjęcia” uświadomić sobie
istnienie tzw. „prawa do błędu”, uznającego dopuszczalność
podjęcia decyzji błędnej, acz dopuszczalnej w świetle należytej
czy podwyższonej staranności. Decyzji błędnej, lecz podjętej
w oparciu o pełną wiedzę i doświadczenie życiowe, w oparciu
37numer 1 (1)wrzesień 2010
Syndyk S.A.
o zebrane dane i po wnikliwej analizie. Syndyk wszak nie
jest futurologiem bezbłędnie trafiającym w najdoskonalsze
i najoptymalniejsze rozwiązania. Szczególnie w przypadku
sprawowania funkcji zarządcy, mogą się pojawiać zarzuty
upadłych lub wierzycieli w zakresie rzekomych, pozornych,
czy nawet rzeczywistych szkód wywołanych decyzjami
zarządcy – odmiennymi od stanowiska ww. osób lub odmiennie
widzianymi i ocenianymi, acz dopiero z perspektywy czasu.
Jest to szczególnie łatwe przy ocenie działań zarządcy z
perspektywy czasu i mówieniu co byłoby lepiej. Praktyka
wskazuje często, że gdy np. radę wierzycieli pyta się – „które
rozwiązanie będzie lepsze?” – to odpowiedzi nie ma lub są
wymijające. Jednakże po zaistnieniu skutków lub po braku
efektów, podczas oceny z perspektywy czasu znajduje się
wielu „wszechwiedzących”, w tym i dłużnik, który „doskonale
wie jak powinno być” i „co źle zrobił zarządca” w poprzednim
okresie, nie pamiętając już, że samemu doprowadził np. do
niewypłacalności.
W teorii ekonomii i zarządzania powszechnie funkcjonuje
i uznane jest tzw. „prawo do błędu”, obejmujące prawo do
chybionej decyzji podjęte w oparciu o dostępne w danym
czasie informacje. Tak zarządy firm, jak i zarządcy przymu-
sowi, nie posiadają wszak „kryształowych kul” udzielających
100% prawidłowych odpowiedzi na wszelkie zadane pytania,
w tym w szczególności na pytania dotyczące prawidłowości
prowadzenia biznesu i jego pozytywnych efektów. Z tego
względu oczywistym jest, iż mimo najwyższej staranności
oraz przy pełnej wiedzy i doświadczeniu życiowym podjęte
przez organy zarządcze decyzje nie będą zawsze maksymalnie
efektywne, maksymalnie rentowne, a czasem mogą okazać się
nawet całkowicie nieefektywne i nierentowne.
Nie może to jednak oznaczać wprost ślepej i bezgranicznej
odpowiedzialności. Pamiętamy oczywiście, że zawsze o
wysokości odszkodowania orzeka sąd, lecz wiemy też, że nie
wszyscy sędziowie są praktykami biznesu i zakładamy, że
mogą zdarzyć się orzeczenia nie zawsze należycie rozumiejące
i uwzględniające „prawo do błędu”.
Konkludując, osoba z licencją syndyka może wykonywać
zawód syndyka w ramach kancelarii indywidualnej lub w
ramach spółki handlowej. Zapewne dla wielu osób wygodną
będzie pierwsza forma prowadzenia działalności gospodarczej,
lecz dostrzegamy też coraz większą potrzebę organizowania i
rozwoju syndyków-spółek rozumianych jako:
a) Wyspecjalizowane przedsiębiorstwa – wewnętrznie
zorganizowane i zhierarchizowane struktury,
uwzględniające przedmiotowy podział obowiąz-
ków między kadrę syndyków licencjono-
wanych współdziałających w procesach decyzyj-
nych i nadzorujących podległych im pracowni-
ków syndyka-spółki. Organizacji realizują-
cych poszczególne etapy postępowania wedle
ustalonych kanonów i procedur, przez co obniża
się koszty jednostkowe i zwiększa efektywność
operacyjną, co pozwala na prowadzenie w sposób
zoptymalizowany wielu postępowań jednocześnie.
b) Przedsiębiorstwa posiadające wysoce zorganizowany
„back office”, wyposażony w niezbędną infrastrukturę
materialną, techniczną i zasoby kadrowe, a także
odpowiednie zaplecze outsourcingowe dla
poszczególnych kategorii usług okołoupadłościowych
(inwentaryzacja, archiwizacja, ochrona mienia etc.)
c) Przedsiębiorstwa stosujące wewnętrzny kontroling
finansowy – gwarantujący transparentność majątkową,
weryfikujący finanse i sposoby zarządzania nimi,
strzegący odseparowania majątku mas upadłości
od majątku spółki-syndyka, a tym bardziej od majątku
osobistego członków zarządu, czy majątku
właścicieli.
d) Przedsiębiorstwa będące gwarantem wypłacalności
roszczeń odszkodowawczych – do wysokości sum
ubezpieczenia oraz faktycznie posiadanego majątku.
Świat od dawna korzysta z usług spółek-syndyków, gdzie
np. upadłości banków prowadzą inne banki lub spółki
audytorskie, gdzie upadłości spółek publicznych prowadzą
syndycy-spółki publiczne (z autopsji znające realia i wymogi
rynku kapitałowego). U nas zdarza się (poniekąd z braku
alternatywy), że na syndyka spółki publicznej powołuje się
osobę, bez najmniejszego doświadczenia giełdowego.
Być może czas, by i w Polsce przekonać się do tej
formy wykonywania zawodu syndyka. Zawodu syndyka
licencjonowanego rozumianego jako zawód menadżera
zarządzenia kryzysowego o wysokim poziomie organizacji
własnego przedsiębiorstwa. Może czas najwyższy przekonać
się do syndyka-spółki, legitymującej się członkami zarządu
posiadającymi licencje syndyka i specjalizującymi się w
różnych dziedzinach związanych z różnymi sferami zarzą-
dzania przedsiębiorstwami w kryzysie i z różnymi sferami
postępowań upadłościowych.
Trzeba tylko odpowiedzieć na pytanie: czy faktycznie „taki
diabeł straszny - jak go malują”?
38 www.izbasyndykow.pl
Upadłość à la française
Upadłość à la française
Witold Kowalczyk
Student Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego
Prawo upadłościowe, w każdym kraju reguluje sytuację spółek,
które znajdą się na krawędzi swojej egzystencji. Jednak nie
każdy system prawny stawia sobie te same cele i dąży do ich
realizacji za pomocą tych samych środków. Dlatego też, aby
poznać rozwiązania francuskiego ustawodawstwa i umożliwić
ich porównanie z polskimi, należy przyjrzeć się podstawom
francuskiej upadłości, jej głównym procedurom oraz roli
poszczególnych uczestników francuskiego postępowania
upadłościowego.
Francuskie prawo upadłościowe zwane droit des entreprises
en difficulté (prawo spółek w trudnej sytuacji) jest domeną,
która ulega częstym zmianom. Reformy pojawiają się średnio
co dwadzieścia lat, a całości towarzyszy bogate orzecznictwo.
W przeszłości było to prawo represyjne. Kodeks Handlowy
Napoleona z 1807r. znał jedynie procedurę prowadzącą do
zamknięcia przedsiębiorstwa, podzielenia dóbr pomiędzy
wszystkich wierzycieli i uwięzienia samego przedsiębiorcy.
Kolejne ustawy z 1967, z 1984 czy z 1985 likwidowały
stopniowo represyjność prawa upadłościowego. Obecnie
upadłość jest regulowana przez Ustawę z 26 lipca 2005 roku,
znowelizowaną przez rozporządzenie z 18 grudnia 2008 r.
i dekret z 12 lutego 2009r. Poszczególne ewolucje miały na
celu dostosowanie prawa francuskiego do sytuacji na rynku
światowym, tak aby przynosiło ono więcej korzyści francuskiej
gospodarce i francuskiemu społeczeństwu.
Cele francuskiego prawa upadłościowego
Prawo upadłościowe może mieć różne cele: dążyć do sankcji
na przedsiębiorcy albo próbować to przedsiębiorstwo utrzymać.
Jednakże tych dwóch celów nie da się połączyć: sankcje
prowadzą do likwidacji przedsiębiorstwa, a utrzymanie
przedsiębiorstwa działa przeważnie na niekorzyść wierzycieli,
którzy nie otrzymają spłaty długów.
Niegdyś kłopoty spółek bywały powodowane złym
zarządzaniem lub malwersacjami finansowymi ze strony
przedsiębiorcy. Obecnie do powyższych dołączają elementy
bardziej koniunkturalne, jak globalna sytuacja ekonomiczna.
Dlatego też poczynając od reform z 1984 i 1985 roku, prawo
francuskie ewoluowało z prawa represyjnego, mającego na
celu karanie menedżerów za ich błędy, w prawo bardziej
złożone, które stawia sobie za podstawowy cel utrzymanie
przedsiębiorstwa.W obecnie obowiązujących przepisach można
odnaleźć trzy podstawowe cele. Po pierwsze, zapobieganie
wszelkim trudnościom przedsiębiorstwa. Po drugie, zwalczanie
trudności samych w sobie, jeśli się takie pojawią i po trzecie –
karanie menedżerów w przypadku, gdy trudności finansowe są
spowodowane ich brakiem kompetencji lub nieuczciwością.
Francuskie prawo osiąga te cele za pomocą trzech różnych
postępowań upadłościowych.
Postępowania upadłościowe
Przepisy z 2005r. wprowadzają zmiany i tworzą pierwsze
postępowanie, stosowane wobec dłużnika, który nie jest jeszcze
w stanie niewypłacalności. Jest to postępowanie ochronne,
zwane procédure de sauvegarde. Ma ono charakter dobrowolny,
dłużnik może z niego skorzystać, nie będąc jeszcze w stanie
niewypłacalności, jeśli napotka trudności, których nie jest w stanie
pokonać, a które mogą go doprowadzić do niewypłacalności.
Procedura ta jest regulowana przez artykuły L. 620-1 do L. 627-4
Kodeksu Handlowego, a także przez artykuły 50 do 169 dekretu z
dnia 28 grudnia 2005r. i ma na celu „ułatwienie reorganizacji firmy
w celu kontynuacji działalności gospodarczej”.
Francuskie prawo ogranicza możliwość korzystania
z postępowania ochronnego, wprowadzając kilka wymogów.
Pierwsze dotyczą osoby dłużnika. Kodeks handlowy przedstawia
katalog osób, które mogą ubiegać się o wszczęcie procedury
39numer 1 (1)wrzesień 2010
Upadłość à la française
Uczestnicy Postępowania Upadłościowego
Francuskie prawo upadłościowe przewiduje udział w
postępowaniu upadłościowym szeregu różnych osób,
wyznaczanych przez sąd lub przez osoby trzecie.
Między innymi prokuratora, któremu jest doręczana większość
decyzji, ponadto ma on prawo wnosić różne środki odwoławcze
lub podejmować określone działania.
Na samym początku postępowania zostaje wyznaczony sędzia
komisarz, który ma za zadanie sprawować nadzór nad szybkim
przeprowadzeniem postępowania oraz nad ochroną interesów.
Ma on wyłączność w podejmowaniu wielu decyzji (np. o
zwolnieniach). Jednak ważniejsze decyzje są podejmowane przez
sąd.
Profesjami najbardziej specjalistycznymi w dziedzinie upadłości
są przedstawiciel prawny (mandataire judiciaire) oraz zarządca
(administrateur). Uprawnienia do wykonywania obu tych
zawodów bardzo trudno uzyskać i obecnie we Francji jest jedynie
113 przedstawicieli prawnych i 312 zarządców.
Zarządcę powołuje sąd w momencie wszczęcia postępowania.
Uczestniczy on zarówno w postępowaniu ochronnym, jak
i naprawczym, w firmach mających 20 mln euro obrotu rocznie
i co najmniej 25 pracowników. Jego rolą jest zarządzanie firmą
i posiada on dość duże uprawnienia.
Przedstawiciel prawny jest obligatoryjnie wyznaczany przez
sąd. W przypadku, gdy postępowanie naprawcze zostanie
przekształcone w postępowanie mające na celu likwidację
przedsiębiorstwa, zarządca stanie się likwidatorem. Czuwa
nad „zbiorowym interesem wierzycieli” i jest upoważniony do
podejmowania działań przeciwko dłużnikowi.
W przypadku ogłoszenia planu naprawczego albo likwidacyj-
nego wyznacza się komisarza w celu wykonania planu.
Ponadto we francuskim postępowaniu upadłościowym biorą
udział przedstawiciele pracowników oraz nadzorcy, wybierani
spośród wierzycieli, jeśli ci wyrażą taką potrzebę.
Sami wierzyciele przez dłuższy czas nie odgrywali żadnej roli w
postępowaniu. Dopiero z chwilą wejścia w życie ustawy z 2005
roku mają oni możliwość przedstawienia planu naprawczego
lub likwidacyjnego, co poszerza zakres ich uprawnień.
Francuskie prawo upadłościowe, w przeciwieństwie choćby
do angielskiego czy niemieckiego, stawia sobie za główny cel
ochronę przedsiębiorstwa. Widzimy, że historyczne doświad-
czenia związane z represyjnym prawem doprowadziły obec-
nego ustawodawcę do złagodzenia przepisów tak, aby dawały
one jak największe szanse przedsiębiorstwu pogrążonemu
w trudnościach finansowych. To, czy takie podejście jest
prawidłowe i czy obecne procedury spełniają swój cel, pozostaje
otwartym pytaniem, na które być może odpowie praktyka,
przyczyniając się do ewentualnych dalszych reform tej gałęzi
prawa.
ochronnej. Są to: osoby prowadzące działalność gospodarczą,
rzemieślnicy, rolnicy, osoby fizyczne prowadzące samodzielną
działalność zawodową, w tym wolny zawód, oraz osoby prawne
prawa prywatnego.
Druga grupa wymogów dotyczy nie tyle osoby dłużnika, co
jego sytuacji. Musi on udowodnić, że ma trudności, z którymi
nie może sobie sam poradzić, i które mogą go doprowadzić do
niewypłacalności.
Procedura ta, wzorowana na Rozdziale 11 amerykańskiego
Bankruptcy Act z 1978, ma na celu przygotowanie planu
ochronnego dla spółki, który pozwoli dłużnikowi na reorganizację
i dalsze działanie firmy, podczas gdy termin płatności wszelkich
długów zostanie odroczony. Zaletą tych przepisów jest to, iż dłużnik
ma pewność, że jego firma nie zostanie oddana osobie trzeciej.
Dłużnik musi wywiązać się ze zobowiązań przyjętych w ramach
planu, w przeciwnym razie sąd może ogłosić rozwiązanie planu,
co spowoduje utratę odroczeń terminów płatności. Jeśli zaś plan
ochronny okaże się nieskuteczny i sąd stwierdzi w trakcie jego
trwania albo po jego zakończeniu, że dłużnik jest niewypłacalny,
zostanie otwarte postępowanie naprawcze.
Postępowanie naprawcze, zwane procédure de redressement, jest
postępowaniem upadłościowym, z którego dłużnik korzysta gdy
jest niewypłacalny ale gdy jeszcze istnieje możliwość poprawienia
sytuacji spółki. W przeciwnym razie wszczynane jest postępowanie
likwidacyjne.
Francuskie orzecznictwo wyprowadziło z pierwszego artykułu
ustawy następujące cele postępowania naprawczego: ma ono
zapewnić dalsze funkcjonowanie spółki, utrzymanie miejsc pracy
i dopiero na końcu zaspokojenie wierzycieli. Widać więc, że i ta
procedura ma na celu ochronę spółki i rozwiązanie jej problemów,
a nie jej likwidację.
Dłużnik, który stwierdzi, że jest w stanie niewypłacalności ma 45
dni na złożenie wniosku o wszczęcie postępowania naprawczego.
Jeśli jednak sąd uzna, że naprawa jest niemożliwa, może nakazać
natychmiastową likwidację przedsiębiorstwa.
Plan naprawczy zawiera część ekonomiczną, mającą zapewnić
dalsze funkcjonowanie spółki; część finansową, zmierzającą do
uregulowania długów; oraz część społeczną, która ma zapobiec
likwidacji miejsc pracy.
Postępowanie naprawcze może trwać od 6 do 18 miesięcy i, jeśli
okaże się skuteczne, kończy się zachowaniem spółki w rękach
dłużnika, po spłaceniu całości albo części zobowiązań i po
ewentualnej zmianie akcjonariuszy i zarządców. W innym razie
spółka zostaje sprzedana i kontynuuje swoją działalność w rękach
nowego właściciela. Trzecim rozwiązaniem jest postępowanie
likwidacyjne, które najczęściej ma miejsce, gdyż około ¾
postępowań upadłościowych kończy się w ten sposób.
Postępowanie likwidacyjne (liquidation judiciaire), którego cel
jest bardzo prosty, gdyż chodzi o zamknięcie przedsiębiorstwa
i spłacenie wszelkich długów, może odbyć się na dwa sposoby:
polubownie albo na drodze sądowej.
W pierwszym przypadku zasady regulujące likwidację są zapisane
w statucie spółki lub wynikają z przepisów prawnych. Główną
rzeczą jest wybór „likwidatora”, którego rolą będzie sprzedaż
dóbr w celu spłacenia długów. Ponadto będzie on musiał wezwać
wszystkich wspólników i poinformować ich o panującej sytuacji,
a także sporządzić sprawozdanie z likwidacji. Po zakończeniu
likwidacji następuje podział ewentualnych „zysków” pomiędzy
wspólników. Sprawozdanie z likwidacji zostaje oddane do
trybunału handlowego, spółka zostaje wykreślona z rejestru
i traci swoją osobowość prawną. Informacja o likwidacji
przedsiębiorstwa zostaje opublikowana w dzienniku z ogłoszeniami
prawnymi (Journal d’Annonces Légales, odpowiednik polskiego
Monitora Sądowego i Gospodarczego) tak aby trafiła do osób
zainteresowanych.
Do sądowego postępowania likwidacyjnego dochodzi wówczas,
gdy sąd stwierdzi całkowitą niewypłacalność i brak szans na
naprawienie sytuacji spółki. Sąd wyznacza wtedy likwidatora
sądowego, który będzie musiał spłacić długi w kolejności
przewidzianej przez Rozdział VI Kodeksu Handlowego.
40 www.izbasyndykow.pl
Why some companies turn a crisis into a PR disaster …. And how to not be one of them
Why some companies turn a crisis into a PR disaster … And how to not be one of them
Tim Prizeman of Kelso Consulting (www.kelsopr.com) considers:
why organisations frequently mishandle crises, often inflicting a
PR disaster on themselves, and its damage is far greater than the
initial problem’s?
Whether a company is facing solvency problems, management
upheaval or other serious problems attracting attention, making
sure that sensible communication tactics are not thwarted by the
company’s own management and it’s various processes is often the
hardest part of successfully defending it reputation.
The tactics for stopping a crisis from becoming a PR disaster are
well known and have been documented extensively, so why do
knowledgeable companies with plenty of intelligent staff (ranging
right up to giants like Toyota and General Motors) sometimes make
such a disaster of it? Poor PR tactics may be the final problem,
but often PR failings are frequently caused by under-pressure
management teams or single executives making disastrous decisions
under pressure – perhaps sometimes through bad judgment, but
also as a result of established psychological factors.
A great example of this is the negative press coverage surrounding
the executive officers of large US car-makers going to Washington
to ask for the US tax-payers’ money… in executive jets. What
impression did they think they would make? Did they not think
that adversarial journalists or politicians would discover this and
pillory them? Didn’t anyone on their team warn them about how
this would be portrayed? Or perhaps, why were such concerns
brushed aside?
Steps to be taken when dealing with a crisis and minimising adverse
press coverage are discussed in other articles in this edition (also,
Eurofenix Autumn 2009) and widely covered in numerous books
on the subject.
The question for people involved in restructurings and insolvencies
[restructuring and insolvency cases] is also “despite the ‘right’ way
to deal with a crisis being well known, why do management teams
frequently mishandle crises and manage to inflict on themselves a
PR disaster whose damage is far greater than the initial problem?”
[despite knowing the right way to deal with a crisis, why do
management teams frequently mishandle crises and manage to
inflict a PR disaster on themselves, and its damage is far greater
than the initial problem’s?] . This is important to insolvency
practitioners [lawyers] since adverse press attention will make the
job of recovery far harder.
Behavioural economics (a combination of economics and
psychology that considers [studies] why customers and, particularly,
investors often act irrationally) [also] holds some useful insight
into decision-making in a
crisis too.
For instance, people
have a [are often driven
by]“self-serving bias”. Its
traits [features] include:
w People typically
attribute their
successes to
p e r s o n a l
factors, but
they feel
their failures
are due to factors
beyond their control (people with low self-esteem do
the opposite). This gives [results in] the common human
tendency to take credit for success, but deny
responsibility for failure – think of the reactions of
heads of big banks [big banks’ executives] after the
credit crunch.
w People evaluate ambiguous information in a way
[ways] that supports their interests and dismiss
information that does not fit their opinions.
w People believe that they personally perform much
better than the average person in areas [fields] important
to their self-esteem.
What this means is that management in organisations (and also their
technical professionals such as engineers, accountants, lawyers,
scientists and PR advisers) address problems from position of
strong self-confidence in their abilities, and any information that
contradicts this is rationalized away. After all, at a giant market-
A crisis
wAn event that has the potential
to inflict long term financial
harm on a business.
A PR disaster
wMishandling the
communication (often in
the first few hours or at a
particularly critical point) so
that the harm from the publicity
generated by the crisis is far
greater than the event itself!
Tim Prizeman
Kelso Consulting - Public Relations Consultant
41numer 1 (1)wrzesień 2010
Why some companies turn a crisis into a PR disaster …. And how to not be one of them
leading [giant, leading] company like Toyota, you would believe
you are the best and that people making wild allegations about
cars’ accelerators must be wrong or mischievous.
In a turnaround it could manifest itself [While making a turnaround,
it would be manifested] as people feeling their offer is more
compelling than it actually is, that the legal case is sounder than it
might be, that the promised finance is more likely to appear than it
is, and management will probably be over-confident in their ability
to deliver change.
Not only are people over-confident, they are often blind to being
wrong. You’d think that when people strongly hold a view that is
demonstrated to be wrong [a strongly-held view is proven wrong],
they [people] would change their mind. In fact, in the face of
mounting evidence people generally become even more adamant
they are right (think of George Bush’s and Tony Blair’s comments
on the invasion of Iraq long after the subsequent non-discovery
of [failure to discover] weapons of mass destruction; think of the
former head of Lehman [Bros.]).
Therefore, as a crisis mounts and the pressure builds, management
and advisers become even more convinced that they are right and
the outsiders are wrong. Contradictory [Contrary] information is
ignored, and advisers giving contrary views are distrusted.
Even when problems are realised, people still have [show] further
tendencies to keep their existing position rather than [achieve] a
better one. Sometimes people cling to a position, because they
believe changing will cause them to lose face [will cost them their
reputation]. In addition, there is the “sunk cost fallacy”, which is
the tendency for people to believe they have invested so much in
a particular course of action that they must see it through, because
they have passed the “point of no return” – when in fact they are
throwing good money after bad.
All of the above particularly apply in a crisis when the timescales
are ultra-compressed and there is [characterised by narrow time
limits and] a lack of clear information. People will tend to revert
to viewing things based on their past experiences and perspectives,
rather than being open to new approaches - except where all else
has failed.
These tendencies mean that management and advisers, especially
those unfamiliar with handling crises, are very bad at reacting
[hardly able to react] with the speed and empathy with all
stakeholders [towards all business partners] that effective crisis
communications requires. This is particularly where management
is unfamiliar with the pressures of a public crisis, and may well find
the whole experience particularly disconcerting – often resulting
in a reluctance to communicate anything to the media or other
interested parties.
This is particularly unfortunate as in a crisis journalists and other
stakeholders [business partners] judge the company by how
professionally it handles the communications process.
Often companies are doing the right thing to tackle the crisis, but
their failure to deal professionally with the media [professionally]
creates a negative impression that affects the way everything is
reported. This is not surprising; journalists often cannot judge
the effectiveness of the steps being taken by a company to resolve
a problem – but they certainly can tell if calls aren’t returned,
press officers don’t have basic information and if contradictory
statements are being made.
This is important, because of another behavioural economics
observation called framing – in this case, the habit of people to base
their [basing one’s] viewpoint on the first bit [piece] of information
they receive. Put simply [To put it simply], first impressions count.
If at the start an organisation [initially] creates a bad impression
through failing to communicate effectively (or allows others to
take the initiative), then it will always be seen as, at best, “catching
up” [(at best!)].
While a specific crisis may not be foreseeable, it is very predictable
that some sort of crisis will occur – oil companies will inevitably
have spillages; food companies will inevitably have product
recalls; professional firms will inevitably have their standards
criticised; and each year many businesses will find their premises
burnt or flooded; in the current environment strikes and disaffected
employees are to be expected. Firms in volatile sectors or those
with high leverage or poor cash-flow can also expect that solvency-
related problems are a strong potential [possibility]!
Toyota will also go down in the annals of corporate communications
as a case study of how not to handle a crisis. There is a lot to learn
for businesses of all sizes facing all sorts of crises from the way
Toyota mishandled its response to allegations of faulty accelerators
– denial; contradictory messages; a failure to show concern or
visible leadership; allowing others to set the debate and cause
alarm.
Nonetheless [Nevertheless,] many companies don’t have a crisis
response plan, and few have one that is rehearsed and current [up-
to-date]. Given the problems discussed once a crisis is underway,
having such a plan will, [Having discussed the problems prior to a
crisis and having a plan will,] at the very least, get the defence off
to the right start. Ensuring some sort of plan is in place needs to be
on the list for insolvency and restructuring advisers looking to help
management through a traumatic process.
Typical management reactions leading to a PR disaster Before the crisis: wIt won’t happen to us
wWe can deal with it when it happens
When the crisis happens: wThis crisis is not our fault (it was from
events we could not have foreseen)
When media interest and criticism starts: wThe criticism of us is misguided
wThe problem is not as bad as is being
made out by the media, customers and/or
allegations
wWe are being picked on unfairly
wThe media is out to get us (paranoia has
now set in!)
wWe can fix it if they leave us alone
wIf I keep my head down it will be okay
in the long run
What you experience in a crisis wUltra-compressed timescales
wLack of clear information
wRumour and speculation
wEvents unfolding out of your control
wDecision-makers unavailable... but the need for fast
decisions
wCommunication becomes more adversarial, more
probing, faster paced and less predictable
w“News journalists” replace business correspondents
(and your problems with the media really begin!)
42 www.izbasyndykow.pl
GLOSAdo uchwały Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 2010r. sygn. III CZP 115/09
GLOSA
do uchwały Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 2010r. sygn. III CZP 115/09
W uchwale z dnia 20 stycznia 2010r. sygn. III CZP 115/09
Sąd Najwyższy udzielił odpowiedzi na następujące pytanie
prawne:
„Czy wynikający z odesłania na podstawie art. 29 „b” Rozporządzenia Rady (WE) nr 1346/2000 z dnia 29 maja 2000r. w sprawie postępowania upadłościowego (Dz.U.UE.L.00.160.1) [dalej „rozporządzenie”] krąg podmiotów uprawnionych do wszczęcia wtórnego postępowania upadłościowego zakreśla art. 20 ustawy Prawo upadłościowe i naprawcze (Dz.U. z 2003 r., Nr 60, poz. 535 z późn. zm.), czy też art. 407 ww. ustawy?”
Zagadnienie prawne powstało na tle następującego stanu
faktycznego: wierzyciel – wnioskodawca mający siedzibę
w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej i posiadający
oddział w Wielkiej Brytanii złożył wniosek o otwarcie wtórnego
postępowania upadłościowego wobec dłużnika mającego
siedzibę na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej. Wobec
dłużnika zostało otwarte uprzednio we Francji postępowanie
upadłościowe o charakterze naprawczym (sauvegarde) na
podstawie art. 3 ust. 1 rozporządzenia Rady Europejskiej o
postępowaniu upadłościowym. W związku z tym wierzyciel
podniósł, że na mocy art. 27 ww. rozporządzenia możliwe
jest otwarcie wtórnego postępowania upadłościowego.
Swoją legitymację do złożenia wniosku wywiódł zaś z art.
20 ust. 1 prawa upadłościowego i naprawczego w zw. z art.
29 lit. b rozporządzenia Rady Europejskiej. Sąd I instancji
rozpoznający wniosek oddalił go stwierdzając, że legitymację
wierzyciela normuje art. 407 prawa upadłościowego i
naprawczego przewidujący, że z wnioskiem o otwarcie
wtórnego postępowania upadłościowego może wystąpić
wyłącznie wierzyciel mający miejsce zamieszkania lub
siedzibę na terytorium Polski. Rozpoznający zażalenie na
postanowienie sąd II instancji powziął wątpliwość i przed-
stawił wyżej cytowane pytanie prawne Sądowi Najwyższemu.
W związku z zadanym pytaniem Sąd Najwyższy podjął
uchwałę następującą:
Daria Popłonyk
Sędzia sądu rejonowego dla miasta stołecznego WarszawyWydział X Gospodarczy do spraw Upadłościowych i Naprawczych
Krąg podmiotów uprawnionych do wszczęcia wtórnego postępowania upadłościowego zakreśla art. 407 ustawy Prawo upadłościowe i naprawcze (Dz.U. z 2003 r., Nr 60, poz. 535 ze zm.).
W uzasadnieniu Sąd Najwyższy w pierwszym rzędzie
zaznaczył, że art. 407 prawa upadłościowego i naprawczego
jako wskazujący krąg podmiotów uprawnionych do
wnioskowania o wszczęcie wtórnego postępowania
upadłościowego stanowi lex specialis wobec art. 20 ust. 1
prawa upadłościowego naprawczego określającego podmioty
uprawnione do wnioskowania o ogłoszenie upadłości w
ogólności. Następnie zauważono, że przepisy prawa polskiego
zostały wyłączone na mocy art. 378 ust. 1 prawa upadłościowego
i naprawczego, gdy umowa międzynarodowa, której Polska jest
stroną lub prawo organizacji międzynarodowej, której Polska
jest członkiem tak stanowi. W takim przypadku stosowanie
art. 20 prawa upadłościowego i naprawczego wchodziłoby w
rachubę, gdyby prawo międzynarodowe wyłączało możliwość
43numer 1 (1)wrzesień 2010
GLOSAdo uchwały Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 2010r. sygn. III CZP 115/09
odrębnej regulacji w zakresie wnioskowania o wszczęcie
wtórnego postępowania upadłościowego. Wyżej wskazane
rozporządzenie w art. 28 nakazuje stosowanie do postępowania
wtórnego państwa wszczęcia tego postępowania. Jednocześnie
art. 29 lit. b tegoż rozporządzenia określa jako podmiot
uprawniony do wnioskowania o wszczęcie postępowania
wtórnego ten podmiot, który jest do tego uprawniony na
gruncie prawa wewnętrznego. Zdaniem Sądu Najwyższego art.
29 lit. b rozporządzenia w sposób wyraźny odsyła do krajowej
regulacji w zakresie postępowania wtórnego. Przy tym Sąd
Najwyższy powołał się na brzmienie polskiej, niemieckiej i
litewskiej wersji językowej rozporządzenia. Sąd Najwyższy
dodał, że pojęcie wtórnego postępowania upadłościowego
występuje tylko w niektórych ustawodawstwach państw
członkowskich Unii stąd różnice terminologiczne w różnych
wersjach językowych tego samego rozporządzenia.
GLOSA
Z wyrażonym przez Sąd Najwyższy poglądem nie sposób się zgodzić. Za wyłączeniem stosowania art. 407 prawa
upadłościowego i naprawczego przemawia wykładnia
bazująca na przepisach prawa polskiego oraz interpretacja
rozporządzenia.
Bazując na przepisach prawa krajowego stosowanie tego
przepisu wyłącza art. 378 ust. 1 prawa upadłościowego i
naprawczego, który stanowi, że przepisów części II normującej
międzynarodowe postępowania upadłościowe nie stosuje się,
jeżeli umowa międzynarodowa, której Rzeczpospolita Polska
jest stroną, albo prawo organizacji międzynarodowej, której
Rzeczpospolita Polska jest członkiem, stanowi inaczej. Art.
378 ust. 1 prawa upadłościowego i naprawczego wyłącza
stosowanie tej części w całości1. Nawet jednak gdyby przyjąć,
że wyłączone są jedynie te przepisy, które inaczej aniżeli
rozporządzenie regulują poszczególne kwestie, to efektem
będzie praktyczne wyłączenie wszystkich przepisów części II.
Rozporządzenie bowiem praktycznie, każdą kwestię związaną
z postępowaniem międzynarodowym reguluje inaczej, a tym
samym wyłącza stosowanie przepisów polskich w tym zakresie.
Inaczej, w stosunku do unormowania krajowego, zakreślono w
rozporządzeniu krąg podmiotów uprawnionych do wszczęcia
postępowania wtórnego. Rozporządzenie nie przewiduje
żadnych ograniczeń ze względu na miejsce zamieszkania
czy siedziby, lub charakter wierzytelności uprawnionego
wnioskodawcy (o czym obszerniej w dalszej części rozważań),
podczas gdy art. 407 prawa upadłościowego i naprawczego
tego typu ograniczenia przyjmuje.
Wobec tego stosowanie rozporządzenia będzie miało
miejsce wobec podmiotów mających siedzibę na obszarze
Unii Europejskiej, zaś Części II Prawa upadłościowego i
naprawczego w postępowaniach w sprawie niewypłacalności
wszczętych wobec podmiotów mających siedzibę poza
terytorium Unii Europejskiej. Jeśli zatem sąd państwa nie
będącego członkiem Unii, w którym taki podmiot ma główną
siedzibę ogłosi jego upadłość, to dla skuteczności tego
orzeczenia na terytorium RP konieczne będzie jego uznanie
w trybie określonym w przepisach tej części ustawy. Część
ta przewiduje również uznawanie ubocznych postępowań
upadłościowych, lecz również nie dotyczy to podmiotów z
siedzibą na terytorium Unii Europejskiej.
Przepisy polskie dotyczące postępowania transgranicznego
będą również miały zastosowanie do uznawania skutków
na terytorium Polski tych postępowań dotyczących
niewypłacalności, które nie zostały wymienione w załączniku
A do rozporządzenia.
Przepisy krajowe i unijne dotyczące międzynarodowego
postępowania upadłościowego są kompatybilne, zakres ich
stosowania jest różny. W tym kontekście wyeliminowane są
sytuacje, kiedy to jednocześnie miałoby być stosowane do
międzynarodowego postępowania upadłościowego krajowe
prawo dotyczące postępowania transgranicznego i prawo
wspólnotowe2.
Skoro więc przepisy prawa polskiego wyłączają stosowanie
unormowań odnośnie postępowań międzynarodowych
prowadzonych wobec podmiotów z głównym ośrodkiem
interesów na terytorium Unii, tym samym nie może znajdować
zastosowania art. 407 prawa upadłościowego i naprawczego
umiejscowiony w wyłączonej ze stosowania części ustawy.
Do jednakowych wniosków prowadzi interpretacja
rozporządzenia. Rozporządzenie wyraźnie rozgranicza
poszczególne rodzaje postępowań (główne, wtórne i uboczne)
i wyraźnie wskazuje na cele każdego z nich i sposób ich
realizacji. Cele i środki realizacji z łatwością można określić
na podstawie treści preambuły do rozporządzenia. Jakkolwiek
sama preambuła nie ma mocy wiążącej stanowi wskazówkę
przy interpretacji przepisów rozporządzenia.
Z lektury preambuły wynika, że do czasu wszczęcia
głównego postępowania upadłościowego należy do minimum
ograniczyć możliwość wszczynania ubocznych postępowań
upadłościowych. Ograniczenie to winno przejawiać się
w wąskim ujęciu kręgu podmiotów uprawnionych do
złożenia wniosku o wszczęcie ubocznego postępowania
upadłościowego(pkt 17 preambuły). Punkt 17 preambuły
wyraźne wskazuje, że celem takiej regulacji jest ograniczenie
do minimum możliwości składania wniosków o wszczęcie
postępowania ubocznego przed wszczęciem postępowania
głównego. Idea wyrażona w pkt 17 preambuły znalazła
swoje urzeczywistnienie w art. 3 ust. 4 rozporządzenia, który
wskazuje wypadki, gdy możliwe jest wszczęcie postępowania
ubocznego. Art.3 ust. 4 lit.b rozporządzenia stanowi, że
wszczęcie ubocznego postępowania upadłościowego jest
możliwe w razie złożenia wniosku jedynie przez wierzyciela
posiadającego miejsce zamieszkania, miejsce zwykłego
pobytu lub siedzibę w państwie członkowskim, na którego
terytorium znajduje się odpowiedni oddział dłużnika lub
którego wierzytelność powstała w związku z działalnością
tego oddziału.
44 www.izbasyndykow.pl
GLOSAdo uchwały Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 2010r. sygn. III CZP 115/09
Takie ograniczenie ustaje po otwarciu głównego postępowania
upadłościowego. Pkt 18 preambuły brzmi następująco: Po
wszczęciu głównego postępowania upadłościowego niniejsze
rozporządzenie nie ogranicza prawa do złożenia wniosku
o wszczęcie postępowania upadłościowego w Państwie
Członkowskim, w którym dłużnik ma oddział. Zarządca w
postępowaniu głównym lub każda inna osoba uprawniona przez
prawo wewnętrzne odpowiedniego Państwa Członkowskiego
może wnosić o wszczęcie postępowania wtórnego.
Od tego momentu zarówno zarządca jak i każda inna osoba
uprawniona przez prawo wewnętrzne może wnosić o wszczęcie
postępowania wtórnego. I tu wyrazem normatywnym celów
rozporządzenia jest art. 29 lit.b.
Rozporządzenie rozróżnia wyraźnie sytuację przed i po
ogłoszeniu głównego postępowania upadłościowego.
Rozróżnienie to przejawia się w dopuszczeniu ograniczenia
kręgu podmiotów uprawnionych do występowania
z wnioskiem o ogłoszenie upadłości wywołującej
skutki wyłącznie na terytorium państwa wszczęcia
postępowania 3 wyłącznie do czasu wszczęcia postępowania
uniwersalnego (głównego).
Zauważenia wymaga, że rozporządzenie nie ogranicza,
tak jak w przypadku postępowania ubocznego, kręgu osób
uprawnionych do wszczynania głównego postępowania
upadłościowego, a przecież postępowanie to ma charakter
uniwersalny i obejmuje cały majątek dłużnika położonych w
innych państwach członkowskich Unii. W takim przypadku
na mocy art. 20 ust. 1 prawa upadłościowego i naprawczego
w zw. z art. 4 ust.1 rozporządzenia każdy wierzyciel bez
względu na miejsce jego zamieszkania, siedzibę, czy
też związek wierzytelności z majątkiem położonym na
terytorium Polski może wnioskować o wszczęcie głównego
postępowania upadłościowego.
Sąd Najwyższy nie odnosi się w uchwale do wzajemnego
stosunku postępowań ubocznego, głównego i wtórnego4.
Można odnieść wrażenie, że brak ograniczeń w samym
rozporządzeniu daje, zdaniem Sądu Najwyższego,
uprawnienie państwom członkowskim do wprowadzenia
własnych obostrzeń: to uprawnienie miałby dawać art. 29
lit. b rozporządzenia.
Brak uzasadnienia dla takiej interpretacji, bowiem nie jest
wiadomym jaki miałby być cel regulacji. Sąd Najwyższy nie
wyjaśnia jakie cele miałyby osiągać państwa członkowskie
wprowadzając ograniczenia, skoro samo rozporządzenie
nie wskazuje na potrzebę wprowadzania obostrzeń. Tym
bardziej nie jest taka interpretacja zrozumiała, że samo
rozporządzenie wprowadza ograniczenia wyłącznie w
przypadku postępowania ubocznego. Nie sposób z tego
wywieść, że państwa członkowskie mają prawo zawężać
krąg podmiotów uprawnionych do wnoszenia o otwarcie
głównego i wtórnego postępowania. Argumentacja Sądu
Najwyższego prowadzi do wniosku, że skoro art. 29
lit. b rozporządzenia odsyła do prawa wewnętrznego,
to prawo wewnętrzne może zakreślać krąg podmiotów
uprawnionych do wszczęcia postępowania wtórnego w
sposób dowolny. Tu jednak pojawia się pytanie dlaczego
normodawca unijny zdecydował się na umieszczenie w
rozporządzeniu przepisów zawężających krąg podmiotów
uprawnionych do wszczynania postępowania ubocznego.
Na potrzebę zawężenia kręgu podmiotów uprawnionych
do wnioskowania o otwarcie wtórnego postępowania
upadłościowego nie wskazuje też w najmniejszym stopniu
pkt 19 preambuły, który stanowi, że celem postępowania
wtórnego jest m.in. ochrona miejscowych interesów,
a także ułatwienie procesu likwidacji zbyt złożonego
majątku dłużnika. Co do drugiego z wymienionych celów,
nie wymaga to większego komentarza, gdyż nie ulega
wątpliwości, że miejscowy syndyk będzie efektywniej
prowadził proces likwidacji majątku dłużnika. Wątpliwości
może budzić zwrot „ochrona miejscowych interesów”.
Zwrotu tego nie można utożsamiać z jakąś bliżej nie
określoną potrzebą ochrony miejscowych stosunków
gospodarczych, a w dalszej kolejności z wyłącznym
prawem wierzycieli miejscowych do wnoszenia o wszczęcie
wtórnego postępowania upadłościowego. Na czym bowiem
miałaby polegać ochrona miejscowych interesów, jeśli toczy
się już główne postępowanie upadłościowe obejmujące
również majątek dłużnika położony na terytorium państwa,
na którym miałoby być wszczęte postępowanie wtórne.
Pamiętać też należy o tym, że każdy wierzyciel może
zgłosić wierzytelność zarówno w postępowaniu głównym
jak i każdym wtórnym na mocy art. 32 rozporządzenia,
a więc również wierzyciel nie związany w żaden sposób
miejscem zamieszkania, siedziby czy też interesami z
państwem wszczęcia postępowania wtórnego.
Zwrot „ochrona miejscowych interesów” należy zatem
rozumieć jako uwzględnienie lokalnych interesów po
wszczęciu postępowania wtórnego przejawiające się
przede wszystkim w tym, że w myśl art. 28 rozporządzenia
zastosowanie będzie miało prawo państwa członkowskiego,
na którego terytorium zostało ono wszczęte. Z oczywistych
względów wierzyciele miejscowi lepiej znają unormowania
prawa krajowego aniżeli unormowania prawa państwa
wszczęcia postępowania głównego. Każdy wierzyciel może
zgłosić swoją wierzytelność w postępowaniu głównym
i wtórnym. Zatem wierzycielowi miejscowemu łatwiej
jest zgłosić wierzytelność przed organami miejscowymi
zgodnie z przepisami krajowego prawa i monitorować
proces ustalania listy wierzytelności. Łatwiej jest
również kontrolować w ogólności przebieg postępowania
upadłościowego. W szczególności w przypadku upadłości
przedsiębiorców, którzy posiadają majątek rozrzucony
na terytorium Unii, wierzyciele mogą szybciej uzyskać
zaspokojenie w postępowaniu wtórnym.
Przyjęcie poglądu, że art. 29 lit. b rozporządzenia odsyła do
art. 407 prawa upadłościowego i naprawczego prowadzi do
niemożliwych do zaakceptowania skutków. Mianowicie art.407
prawa upadłościowego i naprawczego przyznaje uprawnienie
do wszczęcia postępowania wtórnego wyłącznie wierzycielom
mającym miejsce zamieszkania czy też siedzibę na terytorium
Polski. W związku z tym paradoksalnie wszczęcie postępowania
ubocznego byłoby łatwiejsze aniżeli wtórnego, bowiem oprócz
wierzycieli miejscowych uprawniony jest również ten, którego
wierzytelność związana jest z oddziałem przedsiębiorstwa
dłużnika5. W takim przypadku będąca wierzycielem spółka
mająca siedzibę na przykład na terytorium Niemiec, a
45numer 1 (1)wrzesień 2010
GLOSAdo uchwały Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 2010r. sygn. III CZP 115/09
powiązana interesami z oddziałem spółki francuskiej w Polsce
mogłaby wnioskować o otwarcie ubocznego postępowania
upadłościowego, zaś po ogłoszeniu upadłości głównej tejże
spółki francuskiej nie mogłaby wnioskować o otwarcie
wtórnego postępowania upadłościowego, gdyż nie ma siedziby
w Polsce. Następnie jednak na mocy art. 32 rozporządzenia
mogłaby, jeśli inny uprawniony podmiot złożył wniosek o
wszczęcie postępowania wtórnego, zgłosić swoją wierzy-
telność w tym postępowaniu wtórnym.
Przyjęcie zatem, że to art. 407 prawa upadłościowego i
naprawczego określa podmioty uprawnione do wszczęcia
postępowania wtórnego prowadzi do konsekwencji
sprzecznych z ideą wyrażoną w rozporządzeniu, a mianowicie,
że wszelkie ograniczenia mogą być stosowane wyłącznie do
czasu wszczęcia procedury głównej.
Z wykładni systemowej wynika brak podstaw dla uznania,
że krąg uprawnionych do wszczęcia postępowania wtórnego
reguluje art. 407 prawa upadłościowego i naprawczego.
Przyjęcie odmiennego poglądu zaburza spójność systemu i
porządek wzajemnych powiązań między głównym, wtórnym
i ubocznym postępowaniem upadłościowym.
Wszystkie przedstawione argumenty przemawiają przeciw
stosowaniu art. 407 prawa upadłościowego i naprawczego
w postępowaniu o wszczęcie wtórnego postępowania
upadłościowego w zakresie objętym rozporządzeniem.
Wobec tego z uwagi na treść art. 29 lit. b rozporządzenia krąg
podmiotów uprawnionych do wszczęcia postępowania
wtórnego określa art. 20 prawa upadłościowego
i naprawczego6. Zgodnie z więc z celami założonymi w
rozporządzeniu jedynie w przypadku postępowania ubocz-
nego istniałoby ograniczenie kręgu podmiotów uprawnionych
do jego wszczęcia, zaś uprawnienie do wszczynania
postępowania głównego i wtórnego odbywałoby się na zasadach
określonych przez przepisy prawa wewnętrznego, które
nie wprowadzają żadnych ograniczeń w rodzaju domicylu
dla podmiotów uprawnionych.
Przypisy
1 Nieco inaczej Piotr Zimmerman, który uważa, że
przepisy części II ustawy prawo upadłościowe i naprawcze
wyłączone są tylko w tym zakresie, w jakim istnieje
odrębna regulacja rozporządzenia (Piotr Zimmerman, Prawo
upadłościowe i naprawcze. Komentarz, Warszawa 2007,s.
566)
2 Zob. S. Gurgul, Zasady i tryb wszczęcia głównego i wtórnego
postępowania upadłościowego według prawa Unii Europejskiej
i prawa polskiego, MoP 18/2009, str. 1022.
3 Zarówno postępowanie upadłościowe uboczne jak i
wtórne ograniczają się swoimi skutkami do majątku położonego
w państwie wszczęcia postępowania ubocznego czy też
wtórnego (art.3 ust. 2 w zw. z ust. 3 i 4 rozporządzenia).
4 O potrzebie systemowej wykładni prawa pisze S. Gurgul [w:]
Zasady i tryb wszczęcia głównego i wtórnego postępowania
upadłościowego według prawa Unii Europejskiej i prawa
polskiego, MoP 18/2009, str.1021
5 Przypomnijmy, że polska ustawa nie reguluje kwestii
związanych z wszczęciem ubocznego postępowania
upadłościowego, zatem podstawą jego wszczęcia jest art. 3 ust.
2 i 4 rozporządzenia.
6 zob. też S. Gurgul, op. cit, str. 1023
46 www.izbasyndykow.pl
IT W kancelarii syndyka - część IIiPad w rękach syndyka.
IT W kancelarii syndyka - część II
iPad w rękach syndyka.
Jerzy Sławek
Nie trzeba być profesorem elektroniki, aby dostrzec, że iPad
(nie mylić z odtwarzaczem iPod) dla prawnika może być w
codziennej pracy substytutem dla dokumentów papierowych.
W światku prawniczym w USA, o iPadzie mówi się już „legal
pad”. Pomyśl – notatnik w którym nie skończy się papier, który
łatwo i szybko przeszukasz, odnajdując potrzebne w tej chwili
notatki, notatnik zawierający wszystko czego potrzebujesz,
ba – pozwalający nawet twojej asystentce na wysyłkę pilnej,
właśnie dostarczonej do twojej kancelarii poczty, podczas gdy
jesteś w podróży… Perspektywy są kuszące.
iPad – co to takiego? Według niektórych to „powiększony”
model telefonu iPhone, jednakże pomimo pewnych
podobieństw nie można tego twierdzenia uznać za słuszne.
Według Stevena Jobsa, jednego z założycieli firmy Apple,
producenta iPada, jest on urządzeniem sklasyfikowanym
pomiędzy inteligentnym telefonem a notebookiem. Jest on
urządzeniem nowej kategorii, wykorzystującym technologię
dotykową, które w sposób intuicyjny obsługuje obrazy,
notatki, dokumenty, współpracując do tego z Internetem i
pocztą elektroniczną. Prawdziwy potencjał tego urządzenia,
leży w nieprawdopodobnych możliwościach mobilności
(niewielka waga, długi czas pracy baterii, komunikacja
3G) przy zachowaniu niezbędnej wydajności, możliwości
uruchamiania dziesiątek tysięcy aplikacji i, co najważniejsze,
z dużym czytelnym wyświetlaczem.
Zatem do rzeczy, obejrzmy z bliska to urządzenie i spróbujmy
wykorzystać je w codziennej pracy.
Nieco mniejsze niż A4, o grubości lekko ponad 1 cm i wadze
ok. 0,7 kg białe urządzonko robi wrażenie na każdym, kto po
raz pierwszy bierze je w swoje dłonie. Procesor o częstotliwości
1 GHz i 9,7” wyświetlacz z rozdzielczością 1024 x 768 pixeli,
pozwalają na 10 godzinną pracę urządzenia. Moduł WiFi
umożliwia bezprzewodowy dostęp do Internetu w tzw. APN
(punktach dostępu, popularnie „hot spot”), natomiast moduł 3G
(dostępny tylko w niektórych urządzeniach), po zastosowaniu
dostępnej już w Polsce karty „mikroSIM” pozwala na ciągły
dostęp do Internetu, także poza punktami dostępu APN z
prędkością nawet do 7,2 Mb/s (prędkość zależy od możliwości
technicznych operatora).
iPad występuje w 6 odmianach, różniących się pojemnością
pamięci i możliwościami komunikacji 3G.
Są to modele WiFi: 16GB, 32GB, 64GB i modele WiFi +
3G: 16GB, 32GB, 64GB. Ceny wahają się od 500 EUR do
799 EUR. Od razu odpowiem na pytanie, które ciśnie się do
naszej głowy – jaki trzeba wybrać? O tym niech zdecyduje
częstotliwość i zakres jego eksploatacji. Ja zdecydowałem się
na wersję 64GB + 3G, jako że planuję dość intensywnie używać
iPada w celach zawodowych, dużo się przemieszczam, a moja
asystentka systematycznie skanuje przychodzące pisma, dzięki
czemu będę mógł wszystko mieć pod ręką.
Jak zamierzam wykorzystywać to urządzenie, aby było mi
pomocne w pracy? Przede wszystkim, żeby było jasne nie
będzie to iPad zamiast notebooka. Na notebooku mam programy
prawnicze, dokumenty i arkusze kalkulacyjne i tak zostanie, bo
nie wyobrażam sobie pracy na iPadzie, sporządzając np. plan
likwidacyjny masy upadłości. iPad po prostu będzie moim
notesem, zabieranym na każde spotkanie, który automatycznie
będzie synchronizował wskazane dane z moja kancelarią, tak
bym miał pod ręka dokumenty nad którymi na bieżąco pracuję
lub w przeszłości pracowałem. Znajdą się w nim również
teksty podstawowych aktów prawnych, zapisane w formacie
coraz popularniejszych eBooków, które w sposób komfortowy
umożliwiają czytanie i szybki dostęp do szukanych fraz
ustaw.
Wymiana danych pomiędzy moim podstawowym systemem,
opartym na komputerze typu PC jest możliwa, dzięki
oprogramowaniu i usłudze Dropbox, która obsługuje
synchronizację wskazanych danych pomiędzy moim
serwerem, komputerem asystentki, moim notebookiem i
iPadem. To wspaniałe rozwiązanie umożliwia automatyczne
synchronizowanie plików w taki sposób, by dane były
jednolite i spójne na wszystkich wymienionych wyżej
komputerach. W praktyce oznacza to, iż moja asystentka,
wpisując pocztę do systemu kancelaryjnego i dokonując
skanu pism przychodzących, dostarczy danych, których
proces synchronizacji przebiega w sposób automatyczny przy
47numer 1 (1)wrzesień 2010
IT W kancelarii syndyka - część IIiPad w rękach syndyka. Ruszyła Akademia Syndyków
dostępie do tych danych (warunek połączenia z Internetem) i
w ten sposób na moim iPadzie znajduje się poczta polecona,
którą właśnie w dniu dzisiejszym a może nawet przed chwilą
asystentka odebrała z urzędu pocztowego.
Bardzo ciekawą funkcją jest możliwość zdalnego dostępu
do pulpitu komputera stacjonarnego za pomocą iPada. Przy
użyciu odpowiedniego oprogramowania, możliwy jest dostęp
do komputera w kancelarii z dowolnego miejsca. W ten sposób
możemy dostawać się do zasobów archiwalnych, które nie są
synchronizowane z iPadem, gdy nagle pojawi się potrzeba
dostępu do tychże danych.
Kontakty, notatki i kalendarz, to podstawowe narzędzia,
pozwalające zorganizować swój czas w taki sposób, by wydajnie
i bezproblemowo wypełniać swoje obowiązki w codziennej
pracy. Za pomocą ogólnie dostępnego oprogramowania
iTunes iPad bezproblemowo synchronizuje się z Microsoft
Outlookiem, który w zasadzie jest standardem, jeśli chodzi
osobiste organizatory. Jedyny problem to synchronizacja zadań
programu Outlook, do czego trzeba zakupić w iStore (sklepie
udostępniającym oprogramowanie do iPada) odpowiedni
program, na szczęście za kwotę ok. 2-3 EUR. Podobnie by
edytować na iPadzie dokumenty typu Word, Excel należy
zakupić odpowiedni program za cenę ok. 8-10 EUR. Warto
również dodać, iż iPad jest wyposażony w bardzo szybko
działający GPS, co jest nie bez znaczenia.
Podzielone są jednak zdania czy iPad ma szanse całkowicie
zastąpić stary dobry odręczny notatnik. Mnie osobiście urzekła
funkcja umożliwiająca sporządzanie odręcznych notatek
na iPadzie za pomocą… palca! i możliwość wysłania ich
emailem. Dodać należy, iż o ile na uruchomienie się komputera
oczekujemy od kilkudziesięciu sekund do kilku minut, iPad jest
gotów do pracy w 1 sekundę!, co nadaje mu „nadprzyrodzone”
możliwości. Jednakże sporządzenie odręcznego dokumentu za
pomocą palca raczej byłoby ekwilibrystycznym wyczynem,
choć nie należy uznawać tego za niemożliwe.
iPad posiada również szerokie możliwości wykorzystywania
go do odpoczynku i rozrywki. Przeglądanie codziennej prasy
za pomocą iPada to już standard nie tylko za granicą. Dostępne
w Polsce dzienniki w wersji dla iPada: Rzeczpospolita, Gazeta
Prawna i Parkiet ( płatne podobnie do wydań papierowych)
czy cała gama tygodników, czy choćby wspomniane wcześniej
eBooki, świadczą o poważnych oczekiwaniach wydawców i
uznaniu tej technologii. Dodatkowo możliwości muzyczne,
wideo i w zasadzie nieograniczona paleta dostępnych dla iPada
programów (podobno ok. 250 tys.) nadają temu urządzeniu na
wskroś uniwersalnych charakter.
Według portalu www.tabletlegal.com iPad jest urządzeniem
wystarczająco łatwym dla prawników (nie wiem co chcieli
przez to powiedzieć), jednakże prawnicy lubią chodzić utartymi
ścieżkami i nie przewiduje się wysypu prawników pracujących
na iPadach, chyba że pojawią się stricte prawnicze aplikacje na
to urządzenie. Ja póki co łamię ten stereotyp i od kilku tygodni
nie posiadam papierowego notatnika.
Ruszyła Akademia SyndykówMarcin Olkowicz
W dniach 23-24 czerwca br. odbyła się uroczysta inaugu-
racja wewnętrznego programu doskonalenia zawodowego
- projektu pod nazwą Akademia Krajowej Izby Syndyków.
W trakcie pierwszych warsztatów uczestnicy, oprócz
zagadnień z zakresu prawa upadłościowego i naprawczego
oraz egzekucyjnego, mieli możliwość zdobycia wiedzy
teoretycznej i umiejętności praktycznych z zakresu sztuki
prezentacji i wystąpień publicznych.
Akademia KIS jest projektem systematycznego kształcenia
ustawicznego syndyków, realizującym jeden z ważnych celów
statutowych działalności Izby jako samorządu zawodowego
syndyków licencjonowanych, określonych już w momencie jej
tworzenia.
Program pierwszego modułu edukacyjnego Akademii
obejmował spotkanie wykładowo-konwersatoryjne z Sędzią
Cezarym Zalewskim, Zastępcą Przewodniczącego X Wydziału
Gospodarczego dla Spraw Upadłościowych i Naprawczych
w Warszawie oraz Iwoną Karpiuk-Suchecką, byłą Prezes
Krajowej Rady Komorniczej i wieloletnim syndykiem. Spotkanie
z tak doświadczonymi znawcami i praktykami zagadnień
prawa upadłościowego, naprawczego i egzekucyjnego,
stworzyło uczestnikom Akademii nie tylko możliwość
wysłuchania niezwykle interesujących merytorycznie
wykładów, ale także podjęcia dyskusji nad praktycznymi
aspektami postępowań naprawczych i układowych.
Część warsztatową spotkania - treningi tak zwanych
„umiejętności miękkich” z zakresu komunikowania,
kompetencji interpersonalnych, sztuki efektywnej prezentacji,
rozwiązywania konfliktów i określania standardów
wizerunkowo-komunikacyjnych, prowadzili doświadczeni
trenerzy z firmy Multi Communications - Marcin Olkowicz
i Katarzyna Maciejewska. Szkolenie z elementami coachingu
(po zdaniu testu wiedzy oraz zaliczeniu ćwiczeń praktycznych
z zakresu sztuki wypowiedzi z elementami retoryki, reakcji na
sytuacje stresowe, technik koncyliacyjnych i negocjacyjnych,
etc.) zostało uwieńczone otrzymaniem Certyfikatu A1. J Już
w październiku planowane są kolejne spotkania Akademii i
realizacja modułów edukacyjnych poziomu A2.
W dniach 23-24 czerwca br. odbyła się uroczysta inauguracja wewnętrznego programu doskonalenia zawodowego - projektu
pod nazwą Akademia Krajowej Izby Syndyków. W trakcie pierwszych warsztatów uczestnicy, oprócz zagadnień z zakresu
prawa upadłościowego i naprawczego oraz egzekucyjnego, mieli możliwość zdobycia wiedzy teoretycznej i umiejętności
praktycznych z zakresu sztuki prezentacji i wystąpień publicznych.
48 www.izbasyndykow.pl
Redakcja kwartalnika „Fenix.PL” oddaje w Państwa ręce
kolejny numer czasopisma. Wyrażamy nadzieję, iż lektura
stanie się dla Państwa dogodnym sposobem na wdrożenie się do
rytmu całorocznej pracy. Pomostem pomiędzy odpoczynkiem
w letnim słońcu oraz szarością jesiennych dni.
Wydanie to zostało zdominowane głównie przez
praktyków prawa upadłościowego. Nie zabraknie jednakże
rozważań teoretycznych – choćby glosy Pani Sędzi Darii
Popłonyk, doświadczonego praktyka warszawskiego sądu
upadłościowego.
Cieszymy się również z zainteresowania, z jakim
został odebrany numer zerowy. Otrzymaliśmy wiele gratulacji,
za które szczerze dziękujemy. Postaramy się nie zawieść
Państwa zaufania.
Miłym zaskoczeniem był również odzew ze strony
osób zajmujących się tematyką prawa upadłościowego
pragnących nawiązać z naszą redakcją współpracę. Niestety
z oczywistych przyczyn zmuszeni byliśmy dokonać selekcji
materiału. Postaramy się jednak wykorzystać nadesłane
materiały, czy to w kolejnych numerach „Fenix.PL”,
czy publikując je na stronie internetowej Krajowej Izby
Syndyków.
Mateusz Opaliński
Na Zakończenie
Prenumerata.
W celu zamówienia prenumeraty prosimy o kontakt z
kancelarią Krajowej Izby Syndyków
http://www.izbasyndykow.pl/index.php/kontakt
Sekretarz Izby - Camilla SzafrańskaAdres: Jasnodworska 5 lok. 101a
01-745 Warszawa
Mail: [email protected]
Telefon: 22 633-40-11
Faks: 22 633-41-84
Spis Treścistr. 2 Plan naprawczy w postępowaniu naprawczym
str. 10 Szpitale, ratujcie się same w oczekiwaniu na reformę
Część I: o przyczynach
str. 15 Upadłość konsumencka. Teoria i praktyka. Czy
w obecnym kształcie jest to skuteczna instytucja
prawna umożliwiająca oddłużenie osoby fizycznej?
str. 27 Syndyk jest lekarzem
Dzięki obecnym egzaminom pewne minimum jest
spełnione.
Rozmowa z prof. Elżbietą Mączyńską Prezes
Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
str. 33 Syndyk S.A.
str. 38 Upadłość à la française
str. 40 Why some companies turn a crisis into a PR
disaster …. And how to not be one of them
str. 42 GLOSA do uchwały Sądu Najwyższego z dnia 20
stycznia 2010r. sygn. III CZP 115/09
str. 46 IT W kancelarii syndyka - część II
iPad w rękach syndyka.
str. 47 Ruszyła Akademia Syndyków
.
Redaktor Naczelny: Mateusz OpalińskiOpiekun Merytoryczny Joanna OpalińskaZastępca redaktora Naczelnego: Maciej SzczygielskiRedaktor Prowadzący Maciej SzczygielskiGrafika, Łamanie, DTP Maciek Szczygielski
Korekta polska Piotr OssowskiKorekta angielska Aleksandra PaszkowskaWspółpraca Camilla Szafrańska, Piotr OssowskiWydawnictwo: Firma Prawnicza SEDNO sp. z o.o. ul. Obrońców Tobruku 26 lok. 60, 01-494 Warszawa
Redakcja
Zapraszamy do współtworzenia kolejnego
numeru, który ukaże się już 15 grudnia
BUDOSERWIS Z.U.H. Sp. z o.o. 41-500 Chorzów, ul. Kościuszki 31
BUDOSERWIS Z.U.H. Sp. z o.o. z siedzibą w Chorzowie jest znaną na rynku ogólnopolskim firmą z ponad 20 letnią tradycją i doświadczeniami. Wychodząc naprzeciw potrzebom rynku, oferujemy m.in. profesjonalne usługi doradztwa konsultingowego adresowane do syndyków masy upadłości, likwidatorów oraz Wydziałów Gospodarczych d/s upadłościowych i naprawczych Sądów Rejonowych.
W szczególności oferujemy usługi obejmujące :
sporządzanie spisu inwentarza upadłych podmiotów gospodarczych, kompleksowe sporządzenie opisu i oszacowania upadłych przedsiębiorstw zgodnie z art. 306 i nast. Ustawy prawo upadłościowe i naprawcze wycenę : przedsiębiorstw, zorganizowanych części przedsiębiorstw, udziałów/akcji spółek, nieruchomości, ruchomości, wierzytelności, wartości niematerialnych i prawnych oraz innych praw majątkowych inwentaryzację budowlaną nieruchomości, okresowe przeglądy budowlane nieruchomości, sporządzanie świadectw charakterystyki energetycznej budynków i lokali
W okresie naszej ponad 20-letniej działalności, zrealizowaliśmy kilka tysięcy projektów, w tym wiele opracowań dla syndyków masy upadłości, nadzorców sądowych, likwidatorów, Sądów Rejonowych – wykonywanych w oparciu o przepisy ustawy prawo upadłościowe i naprawcze. Oferujemy Państwu wiedzę i doświadczenie naszych ekspertów. Jako jedna z największych firm konsultingowych w Polsce, zatrudniamy biegłych sądowych różnych specjalności, rzeczoznawców majątkowych, rzeczoznawców budowlanych, inżynierów budownictwa, prawników, ekonomistów, audytorów energetycznych i innych specjalistów branżowych. Zapewniamy szybkie terminy realizacji usług i konkurencyjne ceny.
Zapraszamy do współpracy
Ewa Trzcińskatel.32-241-24-51 do 7 wew.112,
tel. kom. 607-597-683mail: [email protected]
Grzegorz Więcławektel.32-241-24-51 do 7 wew.126,
tel. kom. 609-374-103mail: [email protected]
OSOBY DO KONTAKTU
INFORMATOR
KRAJOWEJ IZBY SYNDYKóW
Zakończył się proces tworzenia okręgowych struktur Krajowej Izby Syndyków. Zawiązała się Okręgowa
Izba Syndyków w Poznaniu w następującym składzie:
ZARZąD OKRęGOWEJ IZBY SYNDYKóW W POZNANIU
Prezes:
syndyk Licencjonowany waLdemar Bojarski
Członkowie:
syndyk Licencjonowany Piotr ForszPaniak
syndyk Licencjonowany maurycy organa
syndyk Licencjonowany andrzej sondej
syndyk Licencjonowany jacek turkot
Krajowa Izba Syndyków sprzeciwia się Senackiej inicjatywie zniesienia obniżenia wymogów na egzami-
nach wymaganych do uzyskania licencji syndyka. Do sprzeciwu dołączają się środowiska sędziowskie i
naukowe. Szczegóły na www.izbasyndykow.pl.
Rozpoczęła działalność Akademia Krajowej Izby Syndyków
W dniach 23-24 czerwca 2010 roku odbyło się pierwsze szkolenie z zakresu prawa upadłościowego oraz
umiejętności „miękkich” – prezentacji, wymowy, argumentacji. Absolwenci otrzymali certyfikat A1 –
pierwszy spośród trzech poziomów. W niniejszym numerze artykuł trenera Marcina Olkowicza.
Międzynarodowe wyróżnienie Krajowej Izby Syndyków
Członek Krajowej Izby Syndyków, Członek Zarządu Okręgowej Izby Syndyków w Poznaniu Syndyk
Licencjonowany Maurycy Organa otrzymał nagrodę „Richard Turton Award 2010”. Fundowaną przez
światowe i europejskie organizacje syndyków „INSOL”. INSOL w uzasadnieniu pogratulowało Syndykowi
Licencjonowanemu Maurycemu Organie wkładu w budowę nowych Standardów pracy syndyka w Polsce.
Członkowie Krajowej Izby Syndyków wyrażają gratulacje i dumę z członka swojej organizacji.