Dahl Roald - Wielkomilud

166
ROALD DAHL WIELKOMILUD przełożył: MICHAŁ KŁOBUKOWSKI ilustrował: FRANCISZEK MAŚLUSZCZAK Warszawa, 1991

description

powieść dla dzieci autorstwa Roalda Dahla, pisarza brytyjskiego norweskiego pochodzenia. W Polsce ukazała się po raz pierwszy w 1991 roku w tłumaczeniu Michała Kłobukowskiego z budzącymi obiekcje ilustracjami Franciszka Maśluszczaka.

Transcript of Dahl Roald - Wielkomilud

  • ROALD DAHL

    WIELKOMILUD

    przeoy: MICHA KOBUKOWSKI

    ilustrowa: FRANCISZEK MALUSZCZAK

    Warszawa, 1991

  • Roald Dahl Wielkomilud

    OSOBY:

    Ludzie:

    Krlowa Anglii

    Mary, pokojwka krlowej

    Pan Tibbs, paacowy kamerdyner

    Dowdca wojsk ldowych

    Gwnodowodzcy lotnictwem

    no i oczywicie

    sierotka Zosia

    Olbrzymy:

    Ksochap

    Kociochrup

    Ludodaw

    Bachordept

    Misospust

    Gardziegryz

    Dziewogniot

    Juchoop

    Rzezikozik

    no i oczywicie

    Wielkomilud

    2

  • Roald Dahl Wielkomilud

    GODZINA DUCHW

    Zosia nie moga usn.

    Promie ksiyca wciska si skosem przez szpar midzy firankami i pada

    wprost na poduszk.

    Wszystkie inne dzieci w pokoju spay ju od wielu godzin.

    Zosia leaa bez ruchu, z zamknitymi oczami. Bardzo chciaa przynajmniej

    si zdrzemn.

    Nic z tego: promie ksiyca jak srebrne ostrze przecina pokj i siga jej

    twarzy.

    W domu panowaa kompletna cisza. Na parterze nie byo sycha adnych

    gosw, na pitrze niczyich krokw.

    3

  • Roald Dahl Wielkomilud

    4

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Zza otwartego okna, zasonitego firank, te nie dobiegay adne dwiki.

    Nikt nie szed po chodniku, ulic nie jedziy auta. Znikd nie dochodzi

    najlejszy szmer. Zosia nie znaa dotd takiej ciszy.

    Moe to wanie jest godzina duchw? pomylaa.

    Kto szepn jej kiedy, e godzina duchw to taka szczeglna pora w rodku

    nocy, gdy wszystkie dzieci i wszyscy doroli twardo pi, a wszelakie stwory

    spod ciemnej gwiazdy wya z kryjwek i robi, co im si ywnie podoba, bo

    w godzinie duchw cay wiat do nich naley.

    Promie ksiyca padajcy na poduszk Zosi zalni jeszcze janiej.

    Dziewczynka postanowia wsta i zasun firanki.

    Kade dziecko przyapane na tym, e po zgaszeniu wiata nie ley w ku,

    czekaa kara. Choby winowajca twierdzi, e musia i do toalety, nie

    uznawano tej wymwki i tak czy owak wymierzano mu kar. Lecz o tej porze

    na pewno nikt ju nie chodzi po domu. Zosia signa po okulary, lece na

    krzele przy ku. Miay stalow oprawk i bardzo grube szka. Bez nich

    prawie nic nie widziaa. Woya je, wylizna si z ka i na paluszkach

    podesza do okna.

    * * *

    Kiedy przy nim stana, zawahaa si. Okropnie j korcio, eby da nurka

    pod firanki, wychyli si i zobaczy, jak wyglda wiat tu przed godzin

    duchw.

    Znw zacza nasuchiwa. Wszdzie panowaa gucha cisza.

    Zosia miaa wielk ochot wyjrze na dwr. Wprost nie moga si oprze

    pokusie. Szybko wsuna gow pod firanki i przechylia si przez parapet.

    W srebrzystym wietle ksiyca uliczka, ktr znaa na pami, wygldaa

    zupenie inaczej ni zwykle. Domy byy troch krzywe, przechylone, podobne

    do domkw z bajki. Wszystko zrobio si blade, niesamowite, biae niczym

    mleko.

    5

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Naprzeciwko mieci si sklep pani Rance. Kupowao si w nim guziki,

    wen i gumki do podwizek. On te by jaki niewyrany, zamglony.

    Dziewczynka suna spojrzeniem od domu do domu.

    Wtem zamara.

    Co szo chodnikiem po drugiej stronie ulicy.

    Podchodzio coraz bliej.

    Byo czarne

    Wysokie i czarne

    Bardzo wysokie, bardzo czarne i bardzo chude.

    6

  • Roald Dahl Wielkomilud

    KTO?

    Nie mg to by czowiek wykluczone. Stwr ten by cztery razy wyszy

    od najwyszego czowieka, tak wysoki, e gow siga ponad okna pierwszego

    pitra. Zosia chciaa krzykn, nawet otworzya usta, ale nie moga wydoby

    gosu. Strach cakiem j sparaliowa i cisn za gardo.

    Godzina duchw, i to jeszcze jaka!

    Wysoka, czarna posta zbliaa si do dziewczynki. Suna pod cianami

    domw po drugiej stronie ulicy, kryjc si w ciemnych zakamarkach, ktrych

    nie sigao wiato ksiyca.

    Bya coraz bliej, ale sza jakby zrywami: co pewien czas si zatrzymywaa,

    a po chwili ruszaa dalej, eby wkrtce znw przystan.

    7

  • Roald Dahl Wielkomilud

    8

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Co te ten dziwolg wyprawia?

    Aha! Zosia nareszcie zobaczya, w czym rzecz: czarny chudzielec

    zatrzymywa si przed kadym domem i zaglda po kolei do wszystkich

    grnych okien. By tak wysoki, e musia si przy tym schyla.

    Przystawa i zaglda w okna, a potem przemyka chykiem do nastpnego

    domu. Znw przystawa i zaglda, i tak wzdu caej ulicy.

    By ju duo bliej ni na pocztku, wic Zosia widziaa go o wiele

    wyraniej.

    Przyjrzaa mu si z uwag i stwierdzia, e musi to by KTO. Oczywicie

    nie czowiek, ale i nie CO.

    Powiedzmy, KTO OLBRZYMI.

    Zosia wytaa wzrok, wpatrujc si w domy po drugiej stronie ulicy

    zamglone, skpane w ksiycowej powiacie.

    Olbrzym (o ile rzeczywicie by to olbrzym) mia na sobie DUG,

    CZARN OPOCZ.

    W jednej rce trzyma co, co przypominao DUGACHN, CIENK

    TRB.

    W drugiej nis WIELK WALIZ.

    Przystan akurat przed domem pastwa Goochey. Mieli oni sklep warzywny

    w poowie ulicy Gwnej, a mieszkali nad tym sklepem. Zosia wiedziaa, e

    dwoje ich dzieci sypia w pokoju od frontu.

    Olbrzym zaglda do tego wanie pokoju, w ktrym spali Micha i Janka

    Goochey. Zosia staa w oknie po drugiej stronie ulicy i patrzya z zapartym

    tchem, co si dzieje.

    Olbrzym cofn si o krok i postawi waliz na chodniku. Schyli si,

    otworzy j i co wyj. By to szklany sj: kwadratowy, z zakrtk. Olbrzym

    zdj zakrtk i wla zawarto soja w otwr swojej dugachnej trbynietrby.

    Zosia przygldaa si temu, caa rozdygotana. Olbrzym wyprostowa si i

    wetkn koniec trby w otwarte okno pokoju na pitrze tego, w ktrym spay

    9

  • Roald Dahl Wielkomilud

    dzieci pastwa Goochey. Nabra pene puca powietrza i dmuchn w trb:

    puffff!

    Zrobi to bezszelestnie, lecz Zosia ani przez moment nie wtpia, e to, co

    przedtem byo w soju, znalazo si w sypialni maych Goocheyw.

    Ale co te to mogo by?

    * * *

    Kiedy olbrzym wycign trb z okna i schyli si po waliz, odwrci

    gow i spojrza przypadkiem na drug stron ulicy.

    W wietle ksiyca dziewczynka ujrzaa wielgachn, dugachn, blad i

    pomarszczon twarz z przeogromnymi uszami po bokach. Nad nosem ostrym

    jak n lnio dwoje bystrych oczu, miotajcych byski. Patrzyy prosto na

    Zosi. Byy to oczy dzikie, diabelskie.

    Zosia pisna ze strachu i odskoczya od okna. Czym prdzej pomkna do

    eczka i wsuna si pod kodr.

    Skulia si, cicha jak myszka. Po caym ciele przebiegay jej ciarki.

    10

  • Roald Dahl Wielkomilud

    APS!

    Zosia siedziaa pod kodr i czekaa.

    Mniej wicej po minucie uniosa roek kodry. Zerkna.

    Ju po raz drugi tej nocy krew skrzepa jej w yach. Chciaa krzykn, ale

    nie moga wydoby gosu. Pomidzy rozsunitymi firankami w oknie widniaa

    wielgachna, dugachna, blada i pomarszczona twarz Kogo Olbrzymiego.

    Spojrzenie gronych oczu, miotajcych byski, utkwione byo w Zosinym

    eczku.

    11

  • Roald Dahl Wielkomilud

    12

  • Roald Dahl Wielkomilud

    W nastpnej chwili przez okno wkrada si wowym ruchem ogromna do

    o bladych palcach, a za ni caa rka, gruba jak pie. Rka, do i palce suny

    przez pokj w stron eczka Zosi.

    W tym momencie Zosia zdoaa krzykn, ale w sekund potem wielkie

    apsko przygnioto kodr, ktra stumia gos dziewczynki. Skulona w pocieli

    Zosia poczua uchwyt mocarnych palcw, ktre porway j z ka wraz z

    kodr i wycigny przez okno.

    * * *

    Jeeli sdzicie, e w samym rodku nocy mogaby wam si przydarzy

    wiksza okropno, chtnie o tym posucham.

    Najgorsze, e Zosia dokadnie wiedziaa, co si stao, chocia nic a nic nie

    widziaa. Rozumiaa, e jaki Potwr (czyli Olbrzym) o wielgachnej,

    dugachnej, bladej, pomarszczonej twarzy i zowrogich oczach wygarn j z

    ka w godzinie duchw, a teraz wyciga przez okno, zawiniet w kodr i na

    wp uduszon.

    A oto, co si potem stao: kiedy Olbrzym wycign Zosi z sypialni,

    chwyci kodr w taki sposb, eby obj jednym apskiem wszystkie cztery

    rogi. Trzymajc dziewczynk uwizion w tym zawinitku, drug rk porwa

    waliz oraz trbnietrb i puci si biegiem.

    * * *

    Szamoczc si w toboku z kodry, Zosia zdoaa wreszcie wystawi czubek

    nosa przez szpark tu pod rk olbrzyma. Rozejrzaa si.

    Z prawej i z lewej strony migay domki miasteczka: olbrzym pdzi ulic

    Gwn. Bieg tak szybko, e czarna opocza fruna za nim jak ptasie skrzyda.

    Kady jego krok mia dugo kortu tenisowego. Wkrtce wybieg z miasteczka

    i pomkn przez pola skpane w wietle ksiyca. ywopoty na miedzach nie

    byy dla niego adn przeszkod: robi krok i tyle. Gdy drog przecia mu

    13

  • Roald Dahl Wielkomilud

    szeroka rzeka, przesadzi j jednym susem.

    Dziewczynka skulia si w zawinitku i wygldaa przez szczelin. Obijaa

    si o nog olbrzyma, jakby bya workiem ziemniakw. Olbrzym pdzi przez

    pola, przeskakiwa ywopoty i rzeki, a Zosi przysza do gowy straszliwa myl:

    On tak pdzi, bo jest godny i chce jak najszybciej wrci do domu, a jak

    wrci, to mnie zje na niadanie.

    14

  • Roald Dahl Wielkomilud

    PIECZARA

    Olbrzym bieg bardzo dugo. Wtem w jego ruchach zasza dziwna zmiana,

    jakby przestawi bieg z czwrki na pitk. Mkn coraz szybciej i wreszcie tak

    si rozpdzi, e Zosi cay krajobraz rozmaka si przed oczami. Wiatr ksa

    dziewczynk w policzki i wyciska jej zy. Cign j z tyu za wosy i gwizda

    w uszach. Nie wiedziaa ju, czy olbrzym w ogle dotyka stopami ziemi. Miaa

    wraenie, e oboje frun w powietrzu. Co niesamowitego! Nie sposb byo

    zgadn, czy lec nad ldem, czy nad morzem.

    Olbrzym mia chyba zaczarowane nogi. Wiatr tak smaga Zosi po twarzy,

    e musiaa z powrotem schowa si w toboku, bo inaczej urwaoby jej gow.

    Czyby frunli nad oceanem? Zosi w kadym razie tak si zdawao.

    Przycupna w zawinitku i suchaa, jak wyje wiatr. Trwao to chyba cae

    godziny.

    15

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Potem wicher umilk. Olbrzym zacz zwalnia. Zosia czua, e wielkolud

    znw tupie, biegnc po ziemi. Wystawia gow, eby si rozejrze. Znajdowali

    si wrd gstych lasw i rwcych rzek. Olbrzym wyranie zwolni i bieg

    troch zwyczajniej, chocia zwyczajnie to dosy gupie okrelenie, gdy mowa

    o galopujcym olbrzymie. Przeskoczy tuzin rzek, przedar si z trzaskiem przez

    puszcz, zbieg w dolin, po czym pokona acuch wzgrz tak nagich, jakby

    byy z betonu. Ju wkrtce galopowa przez jaowe pustkowie krain troch

    nie z tej ziemi. Ziemia bya tam paska, bladota. Wszdzie leay wielkie

    odamki niebieskich ska i sterczay usche drzewa podobne do szkieletw.

    Ksiyc dawno ju zaszed. witao.

    Zosia, ktra wci wygldaa spomidzy fad kodry, spostrzega nagle przed

    sob ogromn, szczerbat gr. Bya ciemnobkitna, a niebo wok niej lnio

    wrcz tryskao potokami wiata. Wrd delikatnych, biaych niczym szron

    patkw chmur fruway bladozote strzpki, a z boku wyania si sam brzeek

    porannego soca, czerwonego jak krew.

    Olbrzym zatrzyma si u podna gry. Sapa na potg, a mu falowaa

    ogromna pier. Przystan, eby chwil odetchn.

    * * *

    Tu przed nim lea okrgy gaz, oparty o zbocze gry, wielki jak dom.

    Olbrzym wycign rk i przetoczy gaz na bok z tak atwoci jak pik.

    Odsoni w ten sposb ogromn czarn dziur. Bya tak wielka, e nie musia

    nawet si schyla, kiedy przez ni przechodzi. W jednej rce dalej trzyma

    kodr z Zosi w rodku, a w drugiej trb i waliz.

    Ledwo znalaz si we wntrzu gry, stan, zrobi w ty zwrot i przeturla

    gaz z powrotem na miejsce. Od zewntrz nikt by teraz nie spostrzeg wejcia do

    jego tajemnej pieczary.

    W jaskini panowaa kompletna ciemno: ani smuki wiata.

    Zosia poczua, e olbrzym kadzie toboek na ziemi i wypuszcza z palcw.

    16

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Sycha byo, e dokd odchodzi. Dziewczynka siedziaa w ciemnociach,

    trzsc si ze strachu.

    Szykuje si, eby mnie zje pomylaa. Pewnie zje mnie na surowo,

    tak jak stoj. A moe przedtem ugotuje? Albo usmay? Upuci jak plasterek

    boczku na olbrzymi patelni ze skwierczcym tuszczem.

    Nagle nie wiedzie skd buchno wiato, ktre zalao ca pieczar. Zosia

    zamrugaa i wytrzeszczya oczy.

    Zobaczya ogromn jaskini o wysokim kamiennym sklepieniu.

    Na cianach z obu stron wisiay pki, a na nich stay rzdy szklanych

    sojw. Soje byy wszdzie. Pitrzyy si w ktach, wypeniay wszystkie

    szczeliny i zakamarki.

    Porodku pieczary sta st wysoki na cztery metry, a obok podobne krzeso.

    Olbrzym zdj czarn opocz i powiesi j na cianie. Pod opocz mia

    koszul z odprutym konierzykiem i star brudn kamizelk ze skry, bez

    guzikw. Nosi zielone spowiae portki, o wiele za krtkie. Na bose stopy wzu

    mieszne sanday, w ktrych nie wiedzie czemu wycito po bokach rzdy

    otworw, a na czubkach tam, gdzie wystaway paluchy po jednej wielkiej

    dziurze.

    Zosia, w samej nocnej koszulce, skulona na pododze, wpatrywaa si w

    olbrzyma przez okulary w stalowej oprawce. Draa jak listek na wietrze. Miaa

    wraenie, e kto jedzi jej po krgosupie lodowatym palcem.

    Ha! zawoa olbrzym. Zblia si do niej, zacierajc rce. Co te tu

    mamy?

    Jego dudnicy bas przetoczy si grzmotem po cianach pieczary.

    17

  • Roald Dahl Wielkomilud

    WIELKOMILUD

    Olbrzym podnis drc Zosi jedn rk, przeszed przez jaskini i

    posadzi dziewczynk na stole.

    Teraz to ju naprawd mnie zje pomylaa Zosia.

    On jednak usiad i zacz jej si przyglda. Mia ogromne uszy, nie

    mniejsze ni koa ciarwki. Potrafi je wcign w gb czaszki i wysuwa z

    powrotem, jak mu si ywnie podobao.

    Je! zahucza, odsaniajc w umiechu masywne, kwadratowe zby,

    bardzo kwadratowe i bardzo biae.

    Wyglday one w jego ustach jak gigantyczne pajdy biaego chleba.

    18

  • Roald Dahl Wielkomilud

    P prosz, nie zjadaj mnie! wyjkaa Zosia.

    Olbrzym rykn miechem.

    Tylko dlatego, e jestem olbrzym, wzia mnie za zbyksnitego ludoera!

    krzykn. No i prawie trafia, bo olbrzymy rzeczywicie s zbyksnite i

    morderskie! No i jedz ludziw, bez dwch zda! A my jestemy wanie w

    Krainie Olbrzymw! Dokoa same olbrzymy! O, tam na przykad mieszka

    synny Kociochrup. Co wieczr musi schrupczy na kolacj dwoje

    smakowatych ludziw. Tyle przy tym haasu, e pkaj w suszach bbenki!

    Trzask chrupczonych koci niesie si caymi milami! Trachtrachtrachtrach!

    Oj! jkna Zosia.

    Kociochrup chrupczy tylko ludziw z Turcji cign olbrzym. Co

    wieczr biegnie do Turcji, eby schrupczy porcj Turkw.

    Zosia, zraniona w swym patriotyzmie, uniosa si gniewem.

    Dlaczego Turkw? spytaa bez ogrdek. Co to, Anglicy gorsi?

    Kociochrup twierdzi, e Turcy s o wiele bardziej smakoykowaci, istne

    soczyciochy. Podobno maj uroczy podsmak nasturcji.

    Wierz powiedziaa dziewczynka.

    No pewnie! krzykn olbrzym. Bo w ogle kady lud jest wyjtkowski

    i peen niespodziaek. Jedni s smakoykowaci, a znw inni paskuerni. Na

    przykad Grek to okropny paskuer. aden olbrzym nie bierze Grekw do ust.

    A to dlaczego?

    Dlatego, e smakuj kasz greczan. Obrzydastwo!

    Wyobraam sobie rzeka Zosia, lekko roztrzsiona. Zastanawiaa si,

    dokd zmierza ta caa rozmowa o ludoerstwie. Cokolwiek si stanie, ona musi

    si dostraja do tego osobliwego wielkoluda i mia si z jego artw. Tylko czy

    to aby s arty? Moe ta wielgachna bestia tyle mwi o jedzeniu, bo chce nabra

    apetytu?

    JU ci mwiem cign olbrzym e kady lud ma inny aromat. Na

    przykad ludzie z Panamy bardzo wyranie smakuj kapeluszami.

    19

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Czemu wanie kapeluszami?

    Co nie bardzo jeste rozgarniona stwierdzi olbrzym, na przemian

    wysuwajc uszy i znw je chowajc. Mylaem, e wszystkie ludzie s

    okropnie rozumiaste, ale ty wida jeste kapuciana gowa.

    A wanie! Lubisz warzywa? spytaa Zosia w nadziei, e skieruje

    rozmow na temat mniej zowrogich pokarmw.

    Usiywasz zmieni temat rzek olbrzym surowym tonem. Prowadzimy

    zajmujc pogadywdk o ludziowych smakach, a lud to nie warzywo, ty

    kapuciana gowo.

    Jak to nie warzywo? Przecie sam mwisz, e jestem kapuciana gowa.

    Ludzka gowa chodzi na dwch nogach, a kapuciana w ogle nie chodzi.

    Zosia si nie sprzeciwiaa. Za nic w wiecie nie chciaa si narazi

    olbrzymowi.

    Ludzie cign ten ostatni maj krztylion rozmaiciastowatych smakw.

    Na przykad Tatarzy s szorstcy jak tarka, ale za to smakuj jak krem.

    Krem? zdziwia si Zosia. Chyba raczej befsztyk.

    Smakuj jak krem, bo pochodz z Pwyspu Kremskiego. Wiem, co

    mwi. A ty lepiej nie krtwa. Zadam ci inny przykad. Ludzie z Peru

    obrzydawie drapi w gardle, cakiem jak peruka. Wosi te bywaj okropnie

    wochaci, a ju najgorszy jest lud z Szetlandw, bo smakuje po prostu

    dersejem.

    Chyba szetlandem?

    Znw krtwasisz! krzykn olbrzym. Wypraszam sobie! To jest

    powany i donosicielski temat! Mog mwi dalej?

    Ale prosz powiedziaa Zosia.

    Alzatczycy z Alzacji wyranie trc psin.

    Oczywicie. Smakuj jak owczarki alzackie.

    Akurat! zawoa olbrzym, walc si doni po udzie. Alzatczycy z

    Alzacji smakuj nowofundlandczykiem!

    20

  • Roald Dahl Wielkomilud

    21

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Czym wobec tego smakuj mieszkacy Nowej Fundlandii?

    Owczarkiem! triumfalnie zakrzykn olbrzym. Owczarkiem alzackim!

    Czy ci si aby troch nie myli? spytaa Zosia.

    Ja jestem olbrzym okrutnie pomylony przyzna jej rozmwca. Ale si

    staram, jak umiem. A i tak jestem mniej pomylony ni inne olbrzymy. Znam

    takiego, co na kolacj lata a do Cholewic.

    Do Cholewic? A gdzie to jest?

    Ty chyba naprawd masz kiebie we bie. Cholewice le w Polsce. Lud

    stamtd jest szczeglnie smakoykowaty. Tak przynajmniej twierdzi ten

    olbrzym, co si ywi tambylcami.

    Tak? A czym oni smakuj?!

    Past do butw.

    Oczywicie powiedziaa Zosia. Powinnam si bya domyli.

    Uznaa, e pora ju koczy t rozmow. Skoro olbrzym zamierza j pore,

    lepiej od razu mie to z gowy, ni tak czeka i czeka.

    A ty jakimi ludmi si ywisz? spytaa z dreniem.

    Ja! zakrzykn olbrzym, a zadwiczay soje na pkach. Ja miabym

    apaszowa ludziw! Przenigdy! Wszystkie olbrzymy co noc chapszcz

    ludziw, ale nie ja! Ja jestem olbrzym zdziwaczniony! Olbrzym misiuliski i

    przytulny! Jedyny taki olbrzym w Krainie Olbrzymw! Ja si nawet nazywam

    Wielkomilud! We wasnej osobie. A ty jak si nazywasz?

    Na imi mi Zosia odpara dziewczynka. Nie miaa jeszcze uwierzy w t

    dobr wiadomo, ktr przed chwil usyszaa.

    22

  • Roald Dahl Wielkomilud

    OLBRZYMY

    Ale jeeli jeste taki miy i przyjacielski powiedziaa Zosia to czemu

    wykrade mnie z ka i porwae?

    Bo mnie widziaa odpar Wielkomilud a kto widzi olbrzyma, tego

    trzeba czym prdzej porwa, prastszast.

    Dlaczego?

    Pierwsza rzecz to to, e ludzie waciwie w nas nie wierz, prawda? Myl,

    e tak naprawd to nas nie ma.

    Ja wierz.

    Tak, ale tylko dlatego, e mnie widzisz! A ja nie mog, adnym

    23

  • Roald Dahl Wielkomilud

    podpozorem nie mog pozwoli, eby ktokolwiek mnie widzia i mimo to zosta

    w domu choby takuleka dziewuszka. W okamknieniu zaczaby si

    szaapuci tdy i szwdy i rozgdakiwa, e widziaa prawdziwego olbrzyma, a

    wtedy na caym wiecie zaczyby si wielkie owy na olbrzymw, olbrzymi

    berek i szukastwo. Kady lud strasznie by si podnieci i szperaby wszdzie,

    wszdzie by wypatrywa tego wielkoluda, ktrego niby widziaa. Kady

    zapaby w gar, co si nawinie, i huzia! Biegaliby za mn, a by mnie chwycili

    i zakluczyli w klitce: zakluk, zakluk! Trzymaliby mnie w zoo, czyli w takim

    barakojcu, gdzie siedz uwize krokodylianse i dwiedzie.

    Zosia w duchu przyznaa mu racj. Gdyby kto obwieci, e widzia

    prawdziwego olbrzyma przemierzajcego noc ulice miasteczka, na caym

    wiecie z pewnoci podnisby si niesychany rwetes.

    Zakad cign Wielkomilud e i ty rozchapaaby nowin na cay

    wiat, gdybym ci nie wygarstn z pocieli. Moe nie?

    Chyba tak przyznaa Zosia.

    A to by byo bardzo niedobrze.

    Wic co teraz ze mn bdzie?

    Jeeli pozwol ci wrci, to rozgadasz o nas na cay wiat przez telewizjer

    i radiosupe. Czyli musisz tu zosta do koca ycia.

    Och, nie! zawoaa Zosia.

    Wanie, e tak! Ale ostrzegam: nie wa si ani na chwil wyszwenda z

    pieczary beze mnie, bo inaczej mierne twoje widaki! Zaraz ci poka takich, co

    ci chapsn, jeeli im pokaesz choby czubuszek nosa.

    Wielkomilud zdj Zosi ze stou i podszed z ni do wejcia. Odturla na

    bok ogromny gaz i rzek:

    Wyjrzyj na dwr, dziewuszko, i powiedz mi, co widzisz.

    Zosia siedziaa na doni olbrzyma. Ostronie wyjrzaa z pieczary.

    Soce wzbio si tymczasem wysoko. Prayo ywym ogniem te

    pustkowie, upstrzone bkitnymi skaami i uschymi drzewami.

    24

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Widzisz ich? spyta Wielkomilud.

    Mruc oczy dla ochrony przed paajcym socem, Zosia ujrzaa kilka

    ogromnych postaci, ktre poruszay si wrd ska w odlegoci jakich

    piciuset metrw. Trzy czy cztery takie stwory siedziay bez ruchu na skaach.

    Jestemy w Krainie Olbrzymw owiadczy Wielkomilud. Wszystko to

    s olbrzymy, co do jednego.

    Od widoku, ktry ukaza si oczom Zosi, mogo si zakrci w gowie.

    Olbrzymy byy opalone na brz i prawie cakiem goe. Miay tylko przepaski na

    biodrach co w rodzaju krtkich spdniczek. Lecz jeli Zosia dostaa zawrotu

    gowy, to przede wszystkim dlatego, e stwory te byy wrcz kolosalne,

    znacznie wysze i bardziej rozronite ni Wielkomilud. A jakie przy tym

    brzydkie! Niektrym sterczay wydatne brzuszyska. Wszystkie olbrzymy miay

    dugie apska i wielgachne stopy. Z daleka nie sposb byo przyjrze si ich

    twarzom, ale moe to i lepiej.

    Co one robi? spytaa Zosia.

    Nic odpar Wielkomilud. Ot, wasz si i szwdz, czekajc nocy, bo

    wtedy rozczmychn si na kolacj w rne strony, gdzie yj ludzie.

    Czyli do Turcji.

    Owszem, Kociochrup szustnie do Turcji, ale inni rozbien si w cakiem

    zakamare miejsca. Jeden lubi obsmak pasty do butw, wic si wygrzebie do

    Cholewic, a znw inny, ktry woli, eby lud smakowa kapelunie, hycnie do

    Panamy. Kady olbrzym ma swoje ulubiae owiszcze.

    A do Anglii te si wyprawiaj?

    Czsto. Anglicy s podobno przepychaci, bo smakuj wenianymi

    spodniami na muszelkach.

    Nie bardzo rozumiem.

    Niewane. Nie mog przez cay czas wyraa si prosto. Czasem wyraam

    si na bakier.

    I wszystkie te wstrtne olbrzymy rzeczywicie jeszcze dzi w nocy pjd

    25

  • Roald Dahl Wielkomilud

    poera ludzi?

    Kady z nich robi to noc w noc przytakn Wielkomilud. Kady, tylko

    nie ja. Wanie dlatego mierne twoje widaki, jeeli ci ktry wyzerka. Poknie

    ci jak kawaek jackaplacka, na jeden chaps.

    Ale to okropno! Jak oni tak mog? Czemu nikt im nie przeszkodzi?

    Dopaszczam si aski, a niby kto miaby im przedszkodzi?

    A ty by nie mg?

    Nigdy w ycie! zakrzykn Wielkomilud. Wszystkie te ludoerne

    olbrzymy s wielgromne i strasznie zajadle! Kady jest co najmniej dwa razy

    bardziej rozbarczystwiony ni ja i dwa razy wyszy ni moja krlewska

    wyskoczno!

    Dwa razy wyszy od ciebie!

    No chyba. Teraz ich widzisz z daleka, ale poczekaj, a zobaczysz z bliska.

    Kady ma co najmniej pitnacie metrw wzrostu, wielgromne muskuy i moc

    aniszumu. Ja jestem takuleki. Jestem kurpudel. W Krainie Olbrzymw siedem

    metrw wzrostu to fraszka.

    Nie przejmuj si. Uwaam, e jeste ogromny. Przecie nawet palce u ng

    masz wielkie jak kiebasy.

    Wiksze z zadowoleniem sprostowa Wielkomilud. Jak moty

    reumatyczne.

    Ilu jest tych olbrzymw?

    W sumie dziewiciu.

    Czyli co noc porywaj gdzie na wiecie i zjadaj ywcem dziewicioro

    nieszcznikw.

    Wicej ni dziewicioro. Widzisz, to zaley, jaki duy jest poszczeglny

    lud. Na przykad ludzie z Japonii albo z Mali s bardzo mali, wic olbrzym

    musi wchapsa mniej wicej szeciu Japczkw albo Malcw, nim si nasyci.

    Inni, na przykad Norwegowie albo Janksy, s znacznie sporsi. Zwykle dwch

    lub trzech wystarcza na porzdn uksk.

    26

  • Roald Dahl Wielkomilud

    A czy te ohydne olbrzymy zagldaj do wszystkich krajw?

    Wszdzie co jaki czas wstpuj, z wyjtkiem Grecji. To, dokd olbrzym

    si wybierze, zaley od samopoczucia. W tu paln noc, kiedy jest gorco jak na

    patelni z rozgarzon oliw, najpewniej biegnie na ozib pnoc i dla ochody

    chrupta sobie paru ezkimorsw, bo dla olbrzyma ezkimors jest tak samo

    apetuczny, jak dla ciebie porcja lodw.

    Wierz ci na sowo powiedziaa Zosia.

    Za to w noc ozib, kiedy olbrzym dostaje trzsiej skrtki, szustnie raczej

    na puszczyni, eby chapsn na rozgrzewk kilkoro Hotamtentotw.

    Ale to okropne!

    Nic tak nie rozgrzewa zmarlonego olbrzyma, jak gorcy Hotamtentot.

    A gdyby mnie teraz postawi na ziemi i bym do nich podesza?

    Rzeczywicie by mnie zjedli?

    W trzy miga! I to bez gryzienia, bo jeste takuleka, e starczyaby

    akurat na jeden chaps. Ledwo by ci ktry wyzerka, zaraz wziby w dwa

    paluchy i grdykn jak kropl dreszczwki!

    Wracajmy do jaskini powiedziaa dziewczynka. Od samego patrzenia

    na nich robi mi si niedobrze.

    27

  • Roald Dahl Wielkomilud

    CUDOWNE USZY

    W pieczarze Wielkomilud znw posadzi Zosi na ogromnym stole.

    Czy ci aby ciepluszko w samej koszulce? spyta z trosk. Nie dostaa

    jeszcze trzsiej skrtki?

    Nie narzekam uspokoia go dziewczynka.

    Akurat pomylaem o twoich biednych rodzicach rzek Wielkomilud.

    Pewnie ju si rozbieli po caym domu i woaj hop, hop, gdzie si

    zapodzieruszya nasza Zosia?

    Nie mam rodzicw. Umarli, kiedy byam cakiem malutka.

    O, nieszczsne biedacztko! zakrzykn Wielkomilud. Pewnie bardzo

    za nimi stchlisz?

    28

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Waciwie to nie, bo ich w ogle nie znaam.

    Zasmucasz mnie wyzna olbrzym, trc pici oczy.

    Nie przejmuj si. Nikt nie bdzie si o mnie specjalnie martwi. Zabrae

    mnie z sierocica. Wszystkie dzieci w naszym domu to sieroty.

    Ach, wic jeste sieroczk?

    Tak.

    A ile was byo w tym sieroczacu?

    Dziesicioro. Same dziewczynki.

    Dobrze ci tam byo?

    Okropnie. Jak ktra co przeskrobala, na przykad wstaa w nocy z ka

    albo nie zoya ubrania w kostk, to kierowniczka, pani Clonkers, zaraz j

    karaa.

    Jak?

    Zamykaa w piwnicy na cay dzie i ca noc, bez jedzenia i bez picia.

    Wstrtny, zastarzay drabsztyl! zawoa Wielkomilud.

    To byo straszne. Baymy si potwornie. W piwnicy byy szczury.

    Syszaymy, jak a.

    A to jdzna wredma! Od lat nie syszaem tak obrzydacznej historii!

    Coraz mi smutniej! Po policzku olbrzyma spyna za, ktra ledwo

    zmieciaby si w wiadrze. Z chlupotem spada na podog i rozlaa si w spor

    kau.

    Zosia ogromnie si zdumiaa. C to za dziwny, zmienny stwr

    pomylaa. Najpierw mi mwi, e mam kiebie we bie, a potem si rozpywa

    z alu, bo pani Clonkers zamyka nas w piwnicy.

    Mam wiksze zmartwienie powiedziaa. Wcale nie chc tu zosta do

    koca ycia. Tutaj jest okropnie. Sierociniec te by straszny, ale przynajmniej

    wiedziaam, e nie musz tam siedzie w nieskoczono.

    Wszystko przeze mnie rzek Wielkomilud. Postpiem jak zwyky

    kidaper.

    29

  • Roald Dahl Wielkomilud

    30

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Druga za, rwnie wielka jak pierwsza, wezbraa mu w oku i rozprysa si na

    pododze.

    Jak si nad tym chwil zastanowi, to wcale tak dugo tu nie zabawi

    podja Zosia przerwany wtek.

    Obawiam si, e dugo.

    Wanie, e nie. Prdzej czy pniej te bydlaki zapi mnie i zjedz na

    podwieczorek.

    Po moim strupie! zakrzykn Wielkomilud.

    W pieczarze zapanowaa cisza. Po chwili Zosia spytaa:

    Powiesz mi jedn rzecz?

    Wielkomilud otar zy grzbietem doni i z zadum popatrzy na dziewczynk.

    Strzelaj rzek po namyle.

    Powiedz mi, prosz, co robie noc u nas w miasteczku? Czemu wetkne

    t dugachna trbnietrb do sypialni maych Goocheyw, a potem w ni

    dmuchne?

    Ha! zawoa Wielkomilud, prostujc si gwatownie. Naglemy si

    zrobili okropiennie wciubscy!

    A ta twoja waliza? cigna Zosia. Co to wszystko waciwie znaczy?

    Dziewczynka siedziaa na stole, skrzyowawszy nogi po turecku.

    Wielkomilud obrzuci j podejrzliwym spojrzeniem.

    Chcesz, ebym ci zdradzi wielgromny sekret powiedzia. Co, o czym

    nie wie nikt na wiecie.

    Nikomu nie pisn ani sowa obiecaa dziewczynka. Przysigam. A

    zreszt przed kim miaabym si wygada? Przecie zostan tu do koca ycia.

    Mogaby rozgdaczy innym olbrzymom.

    Nie mogabym. Sam mwie, e mnie zjedz, jak tylko mnie zobacz.

    Bo i pewnie. Jeste may lud, a dla nich ludzie s jak strukawki ze

    mietan.

    Skoro maj mnie od razu zje, to chyba nie zd si wygada, prawda?

    31

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Rzeczywicie.

    No to dlaczego mylisz, e si jednak wygadam?

    Pewnie dlatego, e mam w gowie same zbdurstwa i gupstwoty. Jak

    bdziesz suchaa wszystkiego, co mwi, to ci suszy rozbol i tyle.

    Powiedz mi, prosz, po co przyszede do naszego miasteczka? Naprawd

    si nie wygadam.

    A pokaesz mi, jak si robi suonia?

    Co takiego?

    Rozkosznie bym pragn pojedzi na suoniu rzek Wielkomilud

    rozmarzonym tonem. Ach, gdybym mia misiuliskiego, wielgromnego

    suonia! Jedzibym po zielonych lasach i od rana do nocy nic, tylko bym zrywa

    brzoskwinie. W Krainie Olbrzymw panuje nieustawalny tupa i skwier. Nic tu

    nie ronie prcz obgrcw. Chciabym przenie si gdzie, gdzie mgbym od

    rana jedzi na suoniu i zrywa brzoskwinie.

    Zosi ogromnie wzruszyo to niezwyke wyznanie.

    Moe kiedy znajdziemy ci sonia powiedziaa. I sonia, i brzoskwinie.

    A teraz mw, co robie u nas w miasteczku.

    Skoro tak si upierasz, to ci powiem, e wdmuszaem dzieciom sny do

    spialni.

    Jak to?

    A tak to. Ja jestem taki olbrzym, co wdmusza sny. Inne olbrzymy biegaj

    tdy i szwdy i apaszuj ludziw, a ja tymczasem pomykam cakiem gdzie

    indziej i wdmuszam dzieciom sny do spialni. Mie sny. Urocze, kolorowe.

    Zawsze wybieram taki sen, eby picemu dziecku byo misiulisko.

    Zaraz, chwileczk. A skd masz te sny?

    Sam je zbieram. Mam ich ju cae krztyliony wyjani Wielkomilud,

    wskazujc rk niezliczone rzdy sojw na pkach.

    Snw nie da si zbiera. S przecie nieuchwytne.

    Nigdy si nie podapiesz. Wiem o tym, i wanie dlatego nie chc ci

    32

  • Roald Dahl Wielkomilud

    powiedzie, jak to jest ze snami.

    Och, powiedz mi, prosz! Zobaczysz, e si poapi! Prosz ci, powiedz,

    jak zbierasz sny! Powiedz mi wszystko po kolei!

    Wielkomilud wygodnie si usadowi na krzele, zakadajc nog na nog.

    Sny zacz to bardzo tajemnicze zjawiszcze. Unosz si w powietrzu

    jako takulekie bbulki i przez cay czas szukaj zanitych ludziw.

    I ty je widzisz?

    Nie od razu.

    No to jak je apiesz?

    Aha! Dopiero teraz zbliamy si do mrocznych i zawidaczonych

    tajemczyc!

    Nikomu nie pisn ani sowa.

    Wierz ci powiedzia Wielkomilud. Zamkn oczy i na chwil

    znieruchomia.

    Zosia cierpliwie czekaa.

    Kiedy sen noc unasza si w powietrzu, to leciutko przy tym podbzykiwa,

    tak cichuszko i jedwabisto, e aden lud go nie syszy.

    A ty syszysz?

    Olbrzym wskaza palcem swe uszy, wielkie jak koa ciarwek, i zacz

    nimi rusza. Wysuwa je z gowy i wciga z powrotem. By wyranie dumny,

    e moe si w ten sposb popisa. Na jego twarzy widnia chepliwy umieszek.

    Widzisz, jakie mam suszy? spyta.

    Trudno, ebym nie widziaa odpara dziewczynka.

    Mog ci si wyda troch komiksne, ale wierz mi, s doprawdy nadzwyke.

    Nie masz co si z nich podmiejewa.

    Ani mi to w gowie.

    Sysz nimi kadziutekie kadziuteniectwo.

    To znaczy, e syszysz wicej ni ja?

    33

  • Roald Dahl Wielkomilud

    34

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Ba! Przy mnie jeste gucha jak sowa w pie! Tymi swoimi suszakami

    chwytasz tylko najbardziej dudliste goskoty. Za to ja, kiedy wiat szepcze

    swoje sekrety, sysz wszystko!

    Na przykad?

    Kiedy jestem w twoim kraju, sysz, jak tupie biedonka, idca po liciu.

    Serio? spytaa Zosia.

    Olbrzym zaczyna jej imponowa.

    No chyba. Biedonka tupie, i to bardzo gono. Idzie po liciu z takim

    goskotem, jakby to olbrzym maszerowa.

    Ach, jej! I co jeszcze syszysz?

    Sysz spod ziemi, jak mrwcie potkuj midzy sob.

    Syszysz rozmowy mrwek?

    Kadziutekie sowo, ale nie cakiem rozumiem ich jdzyk.

    Mw dalej.

    W niektre noce, kiedy powietrze jest wyjtkowo przejrzyste, a ja obrc

    suszy w odpowiedzialnym kierunku tu olbrzym zwrci uszy do gry, w

    stron sklepienia jaskini ot jeli w ten sposb je skrc, a powietrze jest

    szczeglnie przejrzyste, sysz z oddali muzbzyk gwiazd.

    Zosia poczua lekki dreszcz. Cakiem ucicha. Czekaa dalszego cigu

    opowieci, nie zadajc ju adnych pyta.

    To wanie moje suszy mi doniosy, e mnie podgldwiasz z okna

    cign olbrzym.

    Ale przecie ja nawet nie pisnam zdziwia si dziewczynka.

    A z drugiej strony ulicy syszaem bicie twojego serca. okomotao jak

    bben.

    Prosz, mw dalej.

    Sysz, co wyczyniaj drzewska i rne inne roliny.

    To one te rozmawiaj?

    Rozmawia nie rozmawiaj, ale wydaj rne dwiki. Na przykad kiedy

    35

  • Roald Dahl Wielkomilud

    zrywam kwiat, to mu skrcam modyg, a si urwie. Kwiat krzyczy, ile ma si,

    a ja bardzo wyranie sysz jego krzyk.

    Och, nie mw. Przecie to okropne.

    Ty by tak samo wrzeszczaa, jakby ci kto wyrywa rk.

    Mwisz powanie? Kwiaty naprawd tak krzycz?

    A co mylisz, e ci wypuszczam w jeyny?

    Troch to wszystko nie do wiary.

    Skoro tak, nic ci wicej nie powiem. Nie ycz sobie, eby mi wymylano

    od kakomczuchw.

    Och, przesta! Przecie ja ci w ogle nie wymylam! zawoaa Zosia.

    Naprawd ci wierz! Prosz, opowiadaj dalej!

    Wielkomilud wlepi w ni surowe spojrzenie. Dziewczynka patrzya mu

    prosto w oczy. Na jej twarzy malowaa si zupena szczero.

    Naprawd ci wierz powiedziaa Zosia.

    Olbrzym by wyranie dotknity.

    Do gowy by mi nie przyszo, eby ci okakomczusza powiedzia.

    Wiem odpara dziewczynka. Ale zrozum, nieatwo jest od razu

    uwierzy w takie niesamowite historie.

    Rozumiem.

    Wic daruj mi, prosz, i opowiadaj dalej.

    Wielkomilud odczeka chwil, po czym rzek:

    Z drzewskami jest tak samo, jak z kwiatami: kiedy wbij siekier w pie, z

    jego serca dobiega okropeczny dwik.

    Jaki?

    Drzewsko cicho jczy, tak jak stary czowiek, gdy umiera.

    Urwa na moment. Wjaskini zapanowaa cisza.

    Drzewska yj i rosn, nie inaczej ni ty czy ja podj olbrzym

    przerwany wtek. Inne roliny te.

    Siedzia na krzele, trzymajc si bardzo prosto. Donie zoy razem, mocno

    36

  • Roald Dahl Wielkomilud

    zacisn i opar na kolanach. Twarz mu pojaniaa, a oczy stay si wielkie i

    promienne jak gwiazdy.

    Sysz takie cudowne, takie przestraszne dwiki! powiedzia.

    Niektrych na pewno wolaaby nie sysze, ale za to inne bgrzmi jak

    najpodniolejsza muzbzyka!

    Tak by podekscytowany wasnymi mylami, e zasza w nim cudowna

    przemiana. Jego twarz paajca uczuciem wydawaa si wrcz pikna.

    Powiedz mi co jeszcze o tych dwikach cichutko poprosia Zosia.

    Warto, eby kiedy usyszaa, jak rozmawiaj mysie! Gadul bez przerwy,

    a ja sysz je tak wyranie, jak wasny gos!

    A co takiego mwi?

    Tylko one to wiedz. Pajki to te straszne gadalce. Pewnie si zdziwisz,

    jak ci powiem, e kady pajk to niebyway plotkarz. A kiedy przd te swoje

    siatwy, bez przerwy klskaj, sodziej ni gusowiki.

    Co jeszcze syszysz?

    Gsienniki to te okropeczne plotkary.

    A o czym tak plotkuj?

    Wci si sprzeczaj o to, z ktrego wyronie najpikniejszy motyl. O

    niczym innym nie mwi.

    A czy akurat teraz fruwa po tej jaskini jaki sen?

    Wielkomilud zacz rusza uszami w rne strony, nasuchujc z uwag.

    Pokrci gow.

    Nie, nie ma tu adnego snu owiadczy. Oprcz tych, ktre trzymam w

    sojach. Kiedy chc naapa snw, id w jedno szpicjalne miejsce. Do Krainy

    Olbrzymw sny nieczsto zagldaj.

    A jak je apiesz?

    Tak jak motyle, siatw.

    Wsta i poszed do kta, w ktrym sta drek oparty o cian, dugi na jakie

    dziesi metrw. Do jego koca przymocowana bya siatka.

    37

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Oto moja snoapka rzek Wielkomilud, ujmujc drek jedn rk. Co

    rano wybieram si na polowanie i chwytam nowe sny, a potem je zamykam w

    sojach.

    Nagle rozmowa przestaa go interesowa.

    Jestem coraz bardziej godny powiedzia. Pora co przeszturchn.

    38

  • Roald Dahl Wielkomilud

    OBGRCE

    Ale skoro nie jeste ludoerc, tak jak inne olbrzymy, to czym si ywisz?

    spytaa Zosia.

    Rzeczywicie, dosy to kopotawa sprawka odpar Wielkomilud. W tej

    naszej przekrtej Krainie Olbrzymw nie wyrastaj takie pogodne jadalstwa,

    jak ananasy czy pomazaracze. Wyrasta tu tylko jedno jedyne jarzywo,

    niesychanie jaowiste: obgrzec.

    obgrzec? zawoaa Zosia. Przecie taka jarzyna nie istnieje.

    Wielkomilud spojrza na dziewczynk, odsaniajc w umiechu mniej wicej

    dwadziecia biaych, kwadratowych zbw.

    39

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Wczoraj powiedzia nie wierzylimy w olbrzymw, a dzi nie wierzymy

    w obgrce. Nie wierzymy w nic, czegomy nie widzieli wasnymi zerkakami.

    A co ci mwi na przykad sowo klasograjek?

    Sucham?

    Albo miczydaw?

    A to co znw takiego?

    Kocidak?

    Koci co?

    Gnieciuszczych?

    Czy to s zwierzta?

    Tak, i to bardzo podspolite rzek Wielkomilud wzgardliwym tonem. Ja

    sam nie nale do przemdrzakw, ale z ciebie to ju jest chyba cakiem

    bezwiedny lud. Twoja mzgowica zionie wypustk.

    Chciae chyba powiedzie pustk sprostowaa Zosia.

    Co chc powiedzie, a co mwi, to dwie cakiem osobne osobliwoci

    rzek olbrzym do wyniole. Zaraz ci poka obgrzec.

    Otworzy na ocie potn szaf i wyj z niej najdziwniejszy okaz, jaki

    Zosia w yciu widziaa. obgrzec normalnemu czowiekowi sigaby najwyej

    do pasa, ale by znacznie grubszy ni czowiek w talii: w obwodzie mierzy

    mniej wicej tyle, co wzeczek dziecinny. By czarny, znaczony wzdu biaymi

    prgami, cay w szorstkich wzgrkach.

    Widzisz, jaki odraliwy obgrzec! zawoa Wielkomilud, wymachujc

    warzywem. Wstrc si nim! Pogardzam go i nim wybrzydzam! Ale nie chc

    apaszowa ludziw, tak jak inne olbrzymy, wic musz przez cale ycie

    chrupczy jaowiste obgrce. Inaczej zostaaby ze mnie skra i zoci.

    Chyba skra i koci.

    Wiem, e koci. Ale zrozum, nie moja wina, e jdzyk mi si czasem

    troch zygzaczy. Staram si, jak mog.

    Nagle zrobi okropnie smtn min. Zosia bardzo si przeja.

    40

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Przepraszam powiedziaa. Nie chciaam by niegrzeczna.

    W Krainie Olbrzymw nigdy nie byo szkowy, wic nie mia mnie kto

    nauczy mwi ze smutkiem rzek Wielkomilud.

    A mama nie moga?

    Mama! Olbrzymy nie maj mam! Co jak co, ale to chyba powinna

    wiedzie.

    Nie wiedziaam.

    No bo czy kto kiedy sysza o olbrzymicy? zawoa Wielkomilud,

    zataczajc obgrcem koa niby lassem. Olbrzymic nie ma, nigdy nie byo i nie

    bdzie. Jeeli olbrzym, to zawsze mczyzna.

    Zosia poczua, e troch si w tym wszystkim gubi.

    W takim razie spytaa kto ci urodzi?

    Olbrzymy si nie rodz. Po prostu si zjawiaj, tak jak soce i gwiazdy.

    A ty kiedy si zjawie?

    Niby skd miabym wiedzie? To byo tak dawno, e za nic bym si nie

    dozliczy.

    Czyli nie wiesz nawet, ile masz lat?

    aden olbrzym nie wie, ile ma lat. Wiem tylko, e jestem bardzo

    zastarzay, okropiennie zastarzay i pozmarszczay. Moe tak samo zastarzay

    jak Ziemia.

    A co si dzieje, kiedy olbrzym umiera?

    Olbrzymy nie umieraj. Czasem ktry nagle znika i nikt nie wie, gdzie on

    si zapodzieruszy. Ale to rzadko. Przewanie azimy po tym wiecie i azimy,

    do znudzenia, jak jakie azanki.

    Trzymajc w prawej rce monstrualny obgrzec, Wielkomilud wzi do ust

    jeden jego koniec, ugryz ogromny ks i zacz chrupa z takim oskotem, jakby

    gryz lodow kr.

    Ale to paskudliwo! wybekota z penymi ustami pryskajc w stron

    Zosi grudami obgrca, ktre przeciy powietrze niby kule armatnie.

    41

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Dziewczynka zacza skaka po blacie, robic uniki.

    Obrzydawstwo! gulgota Wielkomilud. A mnie mygli i zohydza!

    Sama sprbuj, jaki wstrciuszny obsmak!

    Nie, dzikuj powiedziaa Zosia, cofajc si nieco.

    Odtd i tak ju niczego innego w yciu nie chapsniesz, wic lepiej od razu

    zacznij si przyzwyczaja. No, miczyduszko, skosztel obgrca!

    Dziewczynka ugryza kawaltek.

    Ffffuj! prychna. Och, nie! Ojejejku! Na pomoc! szybko wyplua

    wszystko, co miaa w ustach.

    Smakuje abi skr! powiedziaa, z trudem chwytajc oddech. I zgni

    ryb!

    eby tylko! zawoa Wielkomilud, ryczc ze miechu. Mnie obgrzec

    smakuje kalaruchem i pluksw!

    Czy my naprawd musimy je to paskudztwo? spytaa Zosia.

    Tak, chyba e chcesz cakiem wychudli i wreszcie si rozchwia w

    powietrzu.

    Chyba rozwia sprostowaa dziewczynka. Rozchwia znaczy

    cakiem co innego.

    Wielkomilud popatrzy na Zosi troch smutno, a troch tak, jakby chcia jej

    si przypodoba.

    Ach, sowa powiedzia. Przez cae ycie borycz si z nimi i

    szarmotam. Lepiej zdobd si na cierpliwo i przesta marudzc. Ju ci

    mwiem, e zawsze wiem, co chc powiedzie, tylko mi si sowa supacz.

    Kademu si moe zdarzy.

    Ale nie tak czsto jak mnie. Mwi po prostu poczgwarnie.

    Moim zdaniem mwisz bardzo piknie.

    Tak uwaasz? Wielkomilud nagle si rozpromieni. Naprawd tak

    uwaasz?

    Po prostu piknie powtrzya Zosia.

    42

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Ha! Nigdy w yciu nikt mnie tak wspaniale nie obdarowi jak ty teraz. Nie

    prbujesz aby nabi mnie w syfon?

    Skde znowu. Strasznie mi si podoba to, jak mwisz.

    Cudownie! zawoa olbrzym, wci promieniejc. Hopsasnie! Jestem

    kompletnie zachwyszczony! Zajko mnie na mur.

    Suchaj powiedziaa dziewczynka. Wcale nie musimy je obgrcw.

    Wok naszego miasteczka s cae pola pysznych warzyw, na przykad

    kalafiorw i marchwi. Moe by troch przynis nastpnym razem?

    Wielkomilud dumnie zadar gow.

    Jestem olbrzym honoratny owiadczy. Bd raczej marnia

    obrzyzdgliwe obgrce, ni sign po cudze.

    Aha, a mnie to ukrade przypomniaa mu Zosia.

    Nie bardzo byo co kra odpar Wielkomilud z agodnym umiechem.

    Przecie takuleka z ciebie dziewuszka.

    43

  • Roald Dahl Wielkomilud

    JUCHOOP

    Wtem u wejcia do pieczary rozleg si straszliwy omot. Gromowy gos

    zakrzykn:

    Kurpudel! Hej, kurpudel, jeste tam? Sysz, e jazgadulisz. Z kim tak

    jazgadulisz, kurpudel?

    Uwaaj! zawoa Wielkomilud. To Juchoop!

    Nim umilk, kto odtoczy na bok gaz tarasujcy wejcie. Do jaskini

    wkroczy pitnastometrowy olbrzym, co najmniej dwa razy wyszy i tszy od

    Wielkomiluda. By cakiem nagi, jeli nie bra pod uwag brudnej szmaty, ktr

    mia owinite poladki.

    Zosia dalej siedziaa na stole. Obok niej lea nadgryziony obgrzec.

    44

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Szybko si za nim schowaa.

    Potwr wtarabani si do pieczary i z gron min stan nad

    Wielkomiludem.

    Z kim tu przed chwil jazgadulie? hukn na niego z gry.

    Jazgaduliem sam do siebie odpar Wielkomilud.

    Zbdury! krzykn Juchoop. Durnialuki! zahucza. Wiesz, co

    myl? Myl, e jazgadulie z jakim ludziem.

    Nie, nie! zawoa Wielkomilud.

    A wanie, e tak! Ukrade ludzia i przywloke go sobie do nory, eby

    mie yw maksotk! A ja ci go teraz wygarstn i schruptam! Bd mia ekstra

    chapsk przed kolacj!

    Biedny Wielkomilud okropnie si zdenerwowa.

    Nikogo tu nie ma wyjka. Daj mi spokj, co?

    Juchoop wystawi w jego stron paluch gruby jak pie.

    Ty sparpyczay kurpudlu! wrzasn. Zapirtaczony krciswdku!

    Zwgrzywiay pryszczykiju! Zachmacony szmacidrapie! Zaraz ci tu przetrzsn

    kty! zapa Wielkomiluda za przedrami. A ty mi pomoesz. We dwch

    wygarstniemy tego smakoykowatego ludzia!

    Wielkomilud mia pocztkowo zamiar przy lada okazji zgarn Zosi ze

    stou i schowa za plecami, ale teraz oczywicie nie byo ju o tym mowy.

    Wygldajc zza nadgryzionego czubka obgrca dziewczynka ledzia

    wzrokiem dwch olbrzymw, ktrzy wanie ruszyli w gb jaskini. Juchoop

    wyglda po prostu przeraajco. Skr mia brunatn o czerwonawym odcieniu.

    Pier, rce i brzuch porastay mu czarne kaki. Wosy na gowie mia dugie,

    ciemne i skotunione, plugawa twarz okrg i gbczast, oczy jak dwie czarne

    dziurki. Pod maym paskim nosem rozwieray si ogromne usta sigajce

    niemal od ucha do ucha. Wargi przypominay dwa wielgachne fioletowe

    serdelki pooone jeden na drugim. W ustach sterczay te szczerbate zby, a

    po brodzie spyway potoki liny.

    45

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Rzeczywicie nietrudno byo uwierzy, e ta okropna bestia co noc poera

    mczyzn, kobiety i dzieci.

    Trzymajc Wielkomiluda za przedrami, Juchoop po kolei oglda rzdy

    sojw.

    Co ty waciwie trzymasz w tych swoich zapleszczaych baniakach?

    wrzasn.

    Nic, co by ci mogo zaciekawszczy odpar Wielkomilud. Tobie w

    yciu chodzi tylko o to, eby apaszowa ludziw.

    A ty ze staroci dostae krtka, cakiem jak kurkocig! rykn Juchoop.

    Zosia uwiadomia sobie, e krwioerczy olbrzym lada chwila zawrci i

    obejrzy blat stou. Nie moga jednak zeskoczy na ziemi, bo st mia cztery

    metry wysokoci, zamaaby wic nog. Chocia obgrzec by gruby w

    obwodzie jak wzeczek dziecinny, nawet za nim nie czua si bezpieczna.

    Juchoop mg go przecie podnie. Dokadnie obejrzaa nadgryziony koniec:

    sterczay z niego nasiona wielkoci melonw. Tkwiy one w mikkiej, liskiej

    miazdze. Uwaajc, eby si przypadkiem nie wychyli, dziewczynka signa

    rk i wydubaa kilka nasion. W miszu powstao zagbienie na tyle due, e

    moga si w nim skuli. Wczogaa si wic w gb obgrca. Bya to mokra,

    olizga kryjwka, ale jakie to miao znaczenie wobec groby poarcia?

    Juchoop i Wielkomilud szli ju w stron stou. Wielkomilud by bliski

    zemdlenia z trwogi, e Juchoop lada moment zapie Zosi i zje.

    Wtem Juchoop wzi do rki nadgryziony obgrzec. Wielkomilud wlepi

    spojrzenie w pusty blat. Zosiu, gdzie jeste? pomyla z rozpacz. Nie moga

    przecie zeskoczn, a wic gdzie si zapodzieruszya?

    A wic to jest to obmierliste paskuderstwo, ktrym si ywisz! zahucza

    Juchoop, podnoszc obgrzec do gry. Musisz by niele bziknity, eby

    chapszczy takie obrzydawstwo!

    Na chwil jakby zapomnia o Zosi. Wielkomilud postanowi jeszcze bardziej

    odwrci jego uwag.

    46

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Owszem, to jest wanie przepychaty obgrzec powiedzia. Dzie w

    dzie obzjadam si obgrcami. A ty, Juchoop, nigdy ich nie kosztelile?

    Lud jest bardziej soczycioszny odpar zapytany.

    Zbdurstwa wygadywasz rzek Wielkomilud. Z sekundy na sekund

    przybywao mu odwagi. Pomyla, e jeli zdoa wmusi w Juchoopa choby

    ks ohydnego warzywa, sam obrzydliwy smak wystarczy, aby ludojad z dzikim

    rykiem wybieg na dwr.

    Chtnie dam ci skoszteli cign Wielkomilud. Tylko nie zchapszcz

    caego, kiedy ju si przekonasz, jaki jest smakoykowaty. Zostaw mi chocia

    gryzek na kolacj.

    Juchoop utkwi w obgrcu podejrzliwe spojrzenie wiskich oczek.

    Zosia skulona w jamce u nadjedzonego koca zacza dre na caym ciele.

    Chyba nie wpuszczasz mnie w podkrzywy, co? spyta Juchoop.

    Nic podobnego! z zapaem krzykn Wielkomilud. No, ugry. Na

    pewno od razu zawoasz: Ach, jakie to smakoykowate jarzywo, jaka

    przepychata warzyna!

    Wielkomilud zauway, e na sam myl o nieoczekiwanej przeksce

    akomy Juchoop zaczyna jeszcze bardziej si lini.

    Warzyny s bardzo wskazane doda. Niezdrowo jest cigle je tylko

    mistwo i mistwo.

    No, sprbuj tego obrzydawego eru, jeden jedyny raz powiedzia

    Juchoop. Ale odstrzegam, jak mnie obgrzec spaskudliwi, to ci go

    rozchwacz na tej twojej empentynce!

    Wzi do rki warzywo. obgrzec rozpocz kilkumetrow wdrwk ku

    paszczy olbrzyma.

    Zosia miaa ochot krzykn Nie, nie!, ale cign aby na siebie tym

    pewniejsz zgub, wic tylko si skulia wrd olizgych nasion. Czua, e si

    wznosi coraz wyej.

    Nagle rozlego si gone chrupnicie: Juchoop ugryz ogromny ks.

    47

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Dziewczynka zobaczya, e ogromne zbiska zwieraj si o kilka centymetrw

    od jej gowy. Zapada kompletna ciemno: Zosia znalaza si w paszczy

    olbrzyma. Zalecia j zowrogi oddech ludojada, cuchncy zepsutym misem.

    Tylko czekaa, kiedy zbiska zewr si po raz drugi. Wolaa ju szybk mier.

    Aubwghrttt! zarycza Juchoop. Uuulbwgrrdyk! Iiiiiiii!

    Wydawszy te dzikie okrzyki, splun.

    Grudy miszu, ktre mia w paszczy, rozprysy si po caej jaskini. Wraz z

    nimi ludoerca wyplu i Zosi.

    Gdyby dziewczynka uderzya caym ciaem o kamienn cian, z pewnoci

    by si zabia. Tak si jednak zoyo, e wpada midzy mikkie fady czarnej

    opoczy Wielkomiluda, wiszcej na cianie. Zsuna si na ziemi, nieco

    oguszona. Wczogaa si pod opocz i przycupna jak myszka.

    Ach, e ty szwindlopasie, wieprzyknurze jeden! rykn Juchoop.

    Run na Wielkomiluda i rozgnit mu na gowie resztk obgrca. Kawaki

    obrzydliwej jarzyny rozprysy si po caej pieczarze.

    Nie smakowao? niewinnie spyta Wielkomilud, masujc sobie ciemi.

    On jeszcze si pyta, czy mi nie smakowao! zarycza Juchoop. Jak

    yj, nie miaem w pysku czego rwnie paskudernego! Chyba masz krtka,

    skoro chapszczysz takie plugadziectwo! Mgby przecie co noc razem z nami

    rusza w wiat i chrupta soczyciosznych ludziw. Byby wes jak wdlina!

    Ludziojadztwo to czyn zy, niegodziwy odpar Wielkomilud.

    A wanie, e smakowiedny i akomski. Dzi w nocy pdz do Zimbabwe,

    eby schapa paru ludziw. Chcesz wiedzie, czemu akurat do Zimbabwe?

    Nic nie chc wiedzie odrzek Wielkomilud z niesychan godnoci.

    Wybraem Zimbabwe cign Juchoop bo ju mi si przejedli

    ezkimorsi. W taki tupa i skwier trzeba je duo zimnego, a lud z Zimbabwe

    jest prawie tak samo zimny, jak ezkimors.

    Co okropiennego powiedzia Wielkomilud. Powiniene si stydzi.

    Inne olbrzymy maj zamiar polecie do Anglii i przetrci porcj dzieci. Ja

    48

  • Roald Dahl Wielkomilud

    waciwie te przepadam za angielskimi dziemi. Maj taki miy obsmak, ni to

    ksiki, ni to atramctwa. Moe w kocu zmieni zdanie i razem z reszt

    przelec si do Anglii.

    Jeste po prostu obmierzliwy rzeki Wielkomilud.

    A ty przynosisz wstyd rasie olbrzymw! W ogle si nie nadawasz na

    olbrzyma! Jeste zgrzy purkrabek! Zduczniay szubrastek! Purchaty

    szelmowizdek! Za Za zagrystwiony obcyndyndek!

    Z tymi sowy straszliwy Juchoop wymaszerowa z pieczary. Wielkomilud

    pobieg za nim i szybko przetoczy gaz, tarasujc wejcie.

    Zosiu szepn Zosiu, gdzie jeste?

    Dziewczynka wychyna spod czarnej opoczy.

    Tutaj powiedziaa.

    Olbrzym podnis j i z czuoci pooy sobie na doni.

    O, jak si ciesz, e jeste caluteka i zdrowakowata! rzek.

    A ju mia mnie w ustach powiedziaa dziewczynka.

    Jak to? zdziwi si Wielkomilud.

    Zosia opowiedziaa mu o wszystkim.

    Wic kiedy ja go namawiaem, eby skoszteli tego obzgrzydliwego

    obgrca, ty przez cay czas siedziaa w rodku!

    Nie naleao to do przyjemnoci.

    Biedna dziedzinko, jake ty wygldasz! Caa jeste w obgrcu i linie!

    zacz j wyciera, jak mg najdokadniej. Teraz jeszcze bardziej

    znienawidzam reszt olbrzymw doda. Wiesz, co chciabym zrobi?

    Co?

    Najchtniej bym ich wszystkich znikn, co do jednego.

    Pomog ci, z mi chci. Moe wymyl jaki sposb.

    49

  • Roald Dahl Wielkomilud

    BBLIADA I TRZMIELE

    Zosi nie tylko chciao si je, ale i pi. W domu dziecka dawno ju byaby

    po niadaniu.

    Czy na pewno nie ma tu nic do jedzenia prcz tych obrzydliwych,

    cuchncych obgrcw? spytaa.

    Ani okruchatki odpar Wielkomilud.

    A mogabym si chocia napi wody?

    Wody? spyta olbrzym, marszczc si potnie. Co to takiego?

    My j pijemy. A wy co pijecie?

    Bbliad. Wszystkie olbrzymy pij bbliad.

    Czy bbliada jest tak samo obrzydliwa, jak te twoje obgrce?

    50

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Obrzygliwa! Nigdy w ycie! Jest sodka i przemilska w obsmaku!

    Wsta z krzesa i podszed do drugiej szafy, rwnie ogromnej jak pierwsza.

    Otworzy j i wyj prawie dwumetrow butl, do poowy napenion

    bladozielonym pynem.

    To jest wanie bbliada! zawoa z dum, podnoszc butl niczym

    flasz rzadko spotykanego wina. Smakoykowata, musowata bbliada! Gdy

    potrzsn butl, napj zacz musowa jak szalony.

    Ale popatrz! zawoaa Zosia. Ona musuje nie w t stron!

    I rzeczywicie: zamiast si unosi do gry i pka na powierzchni, bbelki

    mkny w d i tam si rozpryskiway. Na dnie butelki zbieraa si bladozielona,

    musujca piana.

    Jak to, nie w t stron? spyta Wielkomilud.

    W naszych oranadach i lemoniadach bbelki zawsze lec z dou do gry i

    pkaj na wierzchu.

    Czyli akurat tam, gdzie nie powinny! Brbelki nie maj prawa si unasza

    do gry! To najwierutniejsza zbdura, jak syszaem!

    Niby czemu?

    Czemu? zawoa Wielkomilud, wymachujc butl jak batut. Naprawd

    nie wiesz czemu,to zupeny apsurdut, eby brbelki musiy z dou do gry?

    Najpierw mwie, e to zbdura, a teraz, e apsurdut. Moe by si

    zdecydowa? uprzejmie poprosia Zosia.

    Tu si nie ma co decydowa, bo to i zbdura, i apsurdut. Skoro tego nie

    rozumiesz, to wida naprawd masz kiebie we bie! Jeste ciemna jak ma!

    Durna jak dur brzuszny! Nie mam wyblakego pojcia, jak ty w ogle moesz

    myle!

    Dlaczego bbelki nie powinny lecie do gry?

    Zaraz ci wytumacz, ale najpierw mi powiedz, jak si po waszemu

    nazywa bbliada?

    Na jedn mwimy cocacola, a na drug pepsi. Jest zreszt mnstwo

    51

  • Roald Dahl Wielkomilud

    gatunkw.

    I wszystkie maj brbelki, co musz do gry?

    eby wiedzia.

    obgrzajce! Brble musz do gry! Zjawiszcze obgrzajce i

    katastrofikalne!

    Bdziesz askaw mi wreszcie wytumaczy?

    Postaram si, tylko suchaj uwanie. Chocia wtpi, czy zrozumiesz, taka

    jeste roztrzepotana i roztargwiona.

    Skupi si najbardziej, jak potrafi obiecaa Zosia, nie tracc

    cierpliwoci.

    No to posuchaj. Kiedy pijesz t swoj kukakuk czy epsikawk, lejesz j

    sobie do brzuszka. Tak czy wspak?

    Tak.

    I brbelki te trafiaj do brzuszka. Tak czy wspak?

    Tak.

    I musz do gry?

    Oczywicie.

    Czyli potem szustn ci przez gardo i z obrzydliwym bedkniciem

    wyfurkn ustami?

    Owszem, czsto tak bywa, ale co to szkodzi? To nawet przyjemnie czasem

    sobie troch bekn.

    Bedkanie to obrzydastwo. My, olbrzymy, nigdy nie bedkamy.

    Ale kiedy pijecie t jak jej tam

    Bbliad.

    No wanie, bbliad bbelki te trafiaj do brzucha, potem sun w d,

    co moe mie znacznie gorsze skutki, ni gdyby si unosiy do gry.

    Czemu gorsze? spyta Wielkomilud, unoszc brwi.

    A temu powiedziaa Zosia, z lekka si rumienic e jeli sun w d,

    zamiast do gry, to wydostan si na zewntrz cakiem inn drog. Z duo

    52

  • Roald Dahl Wielkomilud

    wikszym i bardziej nieprzyjemnym haasem.

    A, masz na myli trzmiela! zawoa Wielkomilud, promieniejc. My,

    olbrzymy, bez przerwy puszczamy trzmiele. Kto trzmieli, ten si weseli! Dla nas

    trzmiel to istna muzbzyka! Nie powiesz mi, e wrd ludziw nie wypada

    czasem sobie zatrzmieli?

    Uchodzi to za wielk niegrzeczno.

    Ale co jaki czas chyba jednak trzmielicie?

    Wszyscy, jak powiadasz, trzmiel. Trzmiel krlowie i krlowe, trzmiel

    prezydenci, urocze aktorki i niemowlta. Ale u nas si o tych rzeczach nie

    mwi.

    Ale to po prostu mieszne! Skoro wszyscy trzmiel, czemu si o tym nie

    mwi? Chestnijmy sobie tej przepychatej bbliady, to sama zobaczysz, jak

    radonie na nas podziaa.

    Wielkomilud energicznie potrzsn butl. Bladozielona piana zawirowaa.

    Zaczy z niej wylatywa baki. Olbrzym odkorkowa flasz i z dononym

    gulgotem pocign tgi haust.

    Przepycha! zawoa. Ach, jakie to mniamne! Przez chwil trwa w

    bezruchu. Jego chuda, pomarszczona twarz ja przybiera wyraz absolutnej

    ekstazy.

    Wtem niebiosa si rozwary i Wielkomilud wyda ca seri hucznych

    dwikw, najgoniejszych i najbardziej nieobyczajnych, jakie Zosia w yciu

    syszaa. Odbijay si one od cian pieczary gromowym echem, a soje

    dwiczay na pkach. Najbardziej zdumiewajcy by jednak fakt, e pod

    wpywem tych detonacji olbrzym unis si w powietrze, cakiem jak rakieta.

    Hurra! zawoa, kiedy opad z powrotem na ziemi. Teraz ju wiesz, co

    to znaczy puci trzmiela!

    Zosia wybucha niepohamowanym miechem.

    Sprbuj i ty! krzykn Wielkomilud, przechylajc ku niej szyjk butelki.

    Nie masz szklanki? spytaa dziewczynka.

    53

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Ani jednej. Mam tylko butelk.

    Zosia otworzya usta. Olbrzym bardzo delikatnie przechyli butl i wla

    dziewczynce do garda odrobin bajecznej bbliady.

    Ach, jaka ona bya pyszna! Jaka sodka i orzewiajca! Smakowaa wanili

    i mietank, a na samym skraju tego smaku dawa si wyczu lekki aromat

    malin. Bbelki byy wprost cudowne. Zosia wyranie czua, jak podskakuj i

    pkaj jej w brzuszku. Byo to niesychane doznanie, zupenie jakby setki

    malekich ludkw taczyy na bosaka i askotay j od wewntrz palcami stp.

    Co wspaniaego!

    To po prostu fantastyczne! zawoaa.

    Poczekaj rzek Wielkomilud, kapic uszami.

    Dziewczynka czua, e bbelki wdruj coraz niej. Wreszcie nastpi tyle

    nieunikniony co raptowny wybuch. Rykny trby. Teraz z kolei Zosia

    sprawia, e ciany jaskini rozdzwoniy si dwikiem muzyki i piorunw.

    Brawo! krzykn olbrzym, wymachujc butl. Bardzo dobrze jak na

    zacztek! Napijmy si jeszcze!

    54

  • Roald Dahl Wielkomilud

    PODR DO KRAINY SNW

    Kiedy szalona biesiada z bbliad dobiega koca, Zosia znw usadowia

    si na ogromnym stole.

    Lepiej ci? spyta Wielkomilud.

    Dzikuj, znacznie lepiej odpara dziewczynka.

    Kiedy jestem troch przygbiony, wystarczy, e sobie grdykn par

    chestw bbliady i zaraz wpadam w hopsasny nastrj.

    Owszem, to wielkie przeycie.

    Niesychowite przyzna Wielkomilud. Nieprawdobywae.

    Odwrci si, przeszed przez jaskini i wzi do rki siatk na sny.

    Teraz polec naapa troch smakowatych snw do mojej kolekcji. Robi

    55

  • Roald Dahl Wielkomilud

    to dzie w dzie, bez opustki. Chcesz i ze mn?

    O, nie! Pikne dziki. Mam wyj, kiedy na dworze krc si te potwory?

    Zacisz ci w kieszeni mojej kamikazelki. Nikt ci nie zobaczy.

    Nim dziewczynka zdya zaprotestowa, olbrzym zdj j ze stou i wsun

    sobie do kieszeni kamizelki. Byo tam bardzo przestronnie.

    Zrobi ci dziurk do wyzerkania? spyta Wielkomilud.

    Tu ju jest dziura odpara Zosia.

    Rzeczywicie, znalaza w kieszeni ma dziurk. Gdy przytkna do niej oko,

    cakiem niele widziaa, co si dzieje na zewntrz. Patrzya, jak Wielkomilud si

    schyla i pakuje do walizy puste soje. Olbrzym zamkn wieko, jedn rk uj

    waliz, a drug trzonek siatki i ruszy do wyjcia.

    Kiedy wyszed z jaskini, pomaszerowa na przeaj przez bezkresne

    pustkowie. Na tej, spalonej socem ziemi leay bkitne gazy. Tu i wdzie

    sterczay usche drzewa, wrd ktrych czaiy si olbrzymy.

    Zosia siedziaa skulona na dnie skrzanej kieszeni i ani na chwil nie

    odrywaa oka od dziurki. Wtem ujrzaa w odlegoci mniej wicej trzystu

    metrw grup potwornych kolosw.

    Teraz ani mru mru! szepn Wielkomilud. Trzymaj kciuki!

    Przejdziemy tu obok nich. Widzisz tego wielgachnego, co stoi najbliej nas?

    Widz szepna Zosia dygoczc.

    Ten jest najstraszniejszy. I najwikszy. Nazywa si Ksochap.

    Nie chc o nim nawet sysze.

    Ma osiemnacie metrw rzek cicho Wielkomilud, biegnc truchtem.

    apaszuje ludziw jak kostki cukru, po dwch, po trzech na raz.

    Przez ciebie zaczynam si denerwowa.

    Ja sam si denerwuj. Przy Ksochapie zawsze si robi podrygalski.

    Trzymaj si od niego z daleka rzeka Zosia bagalnym tonem.

    Nie da rady. On z atwostk biegnie dwa razy szybciej ni ja.

    Moe zawrcimy?

    56

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Wtedy byoby jeszcze gorzej. Jakby zobaczyli, e zawracam, zaraz

    zaczliby mnie goni i szasta kamiecami.

    Ale chyba by ci nie zjedli?

    Olbrzymy nigdy nie chrupcz innych olbrzymw. Cigle si midzy sob

    ktwi i awanturz, ale eby si miay nawzajem chrupta, to nie. Ludzie im

    bardziej smakoywaciej.

    Wspplemiecy Wielkomiluda ju go zauwayli. Zwrcili gowy ku niemu,

    eby popatrze, jak biegnie truchcikiem. Wielkomilud zamierza ich omin

    szerokim ukiem od prawej.

    Zosia zobaczya przez dziurk, e Ksochap biegnie w stron

    Wielkomiluda, chcc przeci mu drog. Potwr wcale si nie spieszy:

    swobodnym krokiem podbieg do miejsca, w ktrym prdzej czy pniej musia

    si znale Wielkomilud. Za Ksochapem ruszyli pozostali. Zosia naliczya

    dziewiciu. Rozpoznaa wrd nich Juchoopa. Wszyscy byli znudzeni: a do

    zapadnicia nocy nie mieli co robi. Wolno, niezdarnie biegli przez rwnin

    Wielkomiludowi na spotkanie. Wiono od nich groz, gdy tak sunli dugimi

    susami.

    Idzie kurpudel! hukn Ksochap. Hej, kurpudel! Dokd tak

    zasuwalasz?

    Byskawicznym ruchem wycign dugie apsko i chwyci Wielkomiluda za

    wosy. Wielkomilud wcale si nie opiera: po prostu znieruchomia.

    Suchaj, Ksochap powiedzia. Byby gaskaw nie cigwi mnie za

    wosy?

    Ksochap puci go i cofn si o krok. Inni stanli koem, czekajc, kiedy

    si zacznie zabawa.

    Suchaj no, ty jdzny wiszczygratku! zagrzmia Ksochap. Gadaj

    zaraz, dokd tak zasuwalasz dzie w dzie, zanim si ciemszczy. adnen

    olbrzym nie powinien si std rusza, pki jest widno. Jak ci ludzie wyzerkaj,

    zaczn na nas polowa, a nam to wcale nie w obsmak! Dobrze mwi?

    57

  • Roald Dahl Wielkomilud

    58

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Dobrze! chrem rykny olbrzymy. Wracaj do swojej pieczary,

    kurpudlu jeden.

    Ja nie zasuwaam do adnej ludziowej krainy powiedzia Wielkomilud.

    Wybieram si cakiem gdzie indziej.

    A ja myl rzek Ksochap e apiesz ludziw i ich sobie obswajasz na

    maksotki!

    Masz racj! wrzasn Juchoop. Dopiero co syszaem, jak u siebie w

    jaskini jazgaduli do jakiego ludzia!

    Moecie przeszuka moj jaskini od psufitu do odogi powiedzia

    Wielkomilud. Prosz bardzo, sprawdcie we wszystkich zakomrkach. Nie ma

    tam ludziw. Ani somiastych Panamcw, ani oliwnych Wgierw, ani

    alzackich Nowofundlandcw.

    Zosia siedziaa w kieszeni Wielkomiluda, cichutko jak myszka. miertelnie

    si baa, e kichnie. Najcichszy odgos, najlejszy ruch z miejsca by j zdradzi.

    Obserwowaa przez szpark olbrzymy, gromadzce si wok nieszczsnego

    Wielkomiluda. Ale byy wstrtne! Miay wiskie oczka, a wargi niczym

    serdelki. Podczas gdy Ksochap mwi, dziewczynka zauwaya jego jzyk,

    czarny jak smoa, jak przypalony kotlet. Kady z tych olbrzymw by co

    najmniej dwa razy wyszy ni Wielkomilud.

    Nagle Ksochap wycign ogromne apska i chwyci Wielkomiluda wp.

    Podrzuci go wysoko do gry i zawoa:

    ap, Ludodaw!

    Ludodaw zapa Wielkomiluda, a pozostae olbrzymy szybko utworzyy

    wielkie koo. Stay mniej wicej co dwadziecia metrw, gotowe rozpocz

    zabaw. Ludodaw cisn Wielkomiluda hen, pod niebo, i krzykn:

    ap, Kociochrup!

    Kociochrup wbieg w rodek koa, zapa koziokujcego Wielkomiluda i

    natychmiast znw go podrzuci.

    ap, Bachordept! zawoa.

    59

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Zabawa toczya si dalej. Olbrzymy bawiy si Wielkomiludem jak pik.

    Kady stara si podrzuci go jak najwyej. Zosia wczepia si w kiesze, eby

    nie wypa, bo raz po raz zawisaa do gry nogami. Czua si jak podczas

    przeprawy beczk przez Niagar. Wci si baa, e ktry olbrzym nie zapie w

    por Wielkomiluda i ten roztrzaska si o ziemi.

    ap, Misospust!

    ap, Gardziegryz!

    ap, Dziewogniot!

    ap, Juchoop!

    W kocu jednak zabawa znudzia si olbrzymom, cisnli wic biedaka na

    ziemi. Oszoomiony i rozbity, dosta jeszcze par kopniakw, po czym

    olbrzymy zawoay:

    Zjedaj std, kurpudel! Poka nam, jak zasuwalasz!

    Wielkomilud ruszy biegiem, bo i c mu pozostao?

    Olbrzymy rzucay za nim kamieniami, ale on do zrcznie robi uniki.

    Skurowaciay kurpudel! woali przeladowcy. Mikiszowaty mazgaj!

    Zrobalczywiay gliszczak! Krasulowaty krasnoglut! Spleszniczay grzypleszcz!

    Zacharkniczony spluj!

    Wreszcie Wielkomilud odbieg na bezpieczn odlego. Banda olbrzymw

    znikna za horyzontem. Zosia wyjrzaa z kieszeni.

    Mie to nie byo powiedziaa.

    Fuj! rzek Wielkomilud. Byli dzi w obrzydacznie przekorskim

    nastroju, butni jak buty! Przepraszam ci za t wirwk.

    Tobie tak samo si dostao. Mylisz, e kiedy mog ci naprawd zrobi

    co zego?

    Ja tam im w kadym razie nie wierz.

    Jak oni waciwie poluj na ludzi?

    Najczciej olbrzym wkada rk w okno spialni i wysiga ludzia z ka.

    Tak jak ty mnie.

    60

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Owszem, ale ja ciebie nie zjadem.

    A jakie jeszcze maj sposoby?

    Czasem podpywaj morzem jak rybska, tak, e tylko gowa wystawa.

    Potem z wody wyania si nagle wielkie apsko i porywa ktrego plaowicza.

    Dzieci te porywaj?

    Dosy czsto. Takulekie dzieci, co buduj zamki z piasku. Pywajce

    olbrzymy poluj wanie na dzieci, bo one s podobno mniej zatwardziae w

    gryzieniu ni stare babcie. Tak przynajmniej mwi Bachordept.

    Rozmawiajc z Zosi, Wielkomilud przez cay czas szybko bieg.

    Dziewczynka staa wyprostowana, trzymajc si oburcz krawdzi kieszeni.

    Bya zasonita tylko po pachy, tote wiatr rozwiewa jej wosy.

    Powiedz, jak jeszcze olbrzymy api ludzi? poprosia.

    Kady ma swoje sztuczki. Misospust lubi udawa drzewsko. O zmroku

    staje w parku z gaziami w apskach i czeka, a jaka szczliwicka rodzinka

    podejdzie, bo uzna, e to miejsce w cieniu rozoystnego drzewska w sam raz

    si nadawa na piknik. Ale koniec kocw to nie ludzie maj piknik, tylko

    Misospust ma poknik.

    Okropno!

    Gardziegryz woli miasta. Kadzie si midzy dachami, na samej grze.

    Ley sobie wygodniutko i patrzy na ludziw, co chodz ulic, a jak mu si

    ktry wyda apetuczny, to go apie. Po prostu siga rk i zgarstwia ludzia z

    chodnika, tak jak mapa podnasza z ziemi orzech. Mwi, e lubi sam sobie

    wybra danie na obzjad, bo to tak, jakby si czytao sadospis.

    A ludzie go nie widz?

    Nigdy. O tej porze jest ju cakiem zmrocznie. Zreszt Gardziegryz ma

    bardzo szybkie apsko. Spuszcza je i podnasza wprost byskawistnie.

    Ale skoro co noc tyle osb znika bez ladu, kto musi w kocu wszcz

    alarm?

    wiat jest wielgromny. wiat to co najmniej sto krajw.

    61

  • Roald Dahl Wielkomilud

    62

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Olbrzymy s sprytne. Uwaaj, eby si nie zakrada wci do tego

    samego kraju. Kady olbrzym ma swj rozkad jazdy, ktry cigle tasuje i

    tasakuje.

    Ale

    Na caym wiecie cigle znikaj ludzie, nawet bez udziau olbrzymw.

    Ludzie ludziw wytpiaj duo szybciej, ni to robi olbrzymy.

    Ale si nawzajem nie zjadaj.

    Olbrzymy te si nie zjadaj ani nawet nie zabijaj. Misiuliskie to one nie

    s, ale si przynajmniej midzy sob nie mordouj. Krokodylianse te nie

    zabijaj krokodyliansw. Ani koty kotw.

    Za to zabijaj myszy.

    Zgoda, ale nie osobacznikw z wasnego gatunku. Tylko ludzie tak

    podstpuj.

    A jadowite we? Zosia rozpaczliwie usiowaa sobie przypomnie, czy

    ktre ze znanych jej stworze nie postpuje rwnie niegodziwie jak czowiek.

    Nawet jadowite we midzy sob si nie zabijaj odpar Wielkomilud.

    Ani najbardziej przeraaliwe stwory, takie jak tygryzy czy nosoproce.

    Swoich nikt nie zabija. Zastanawiaa si nad tym?

    Dziewczynka milczaa.

    W ogle nie rozumiem ludziw cign Wielkomilud. Ty te jeste

    lud i mwisz, e to hadba i obhyda, kiedy olbrzymy was apaszuj. Tak czy

    wspak?

    Tak.

    Ale same ludzie bez przerwy si nawzajem zakoczaj. Nie ma tygodnia,

    eby nie strzykay z armat i nie spuszczay jedne drugim na gowy bomb z

    samowzlolw. Ludzie wci mordouj innych ludziw.

    Oczywicie mia racj. Zosia doskonale o tym wiedziaa, Przyszo jej na

    myl, e moe ludzie wcale nie s lepsi od olbrzymw?

    Mimo wszystko powiedziaa, stajc jednak w obronie ludzkoci to

    63

  • Roald Dahl Wielkomilud

    wstrtne, e olbrzymy co noc poeraj ludzi. Przecie ludzie nigdy nie zrobili im

    najmniejszej krzywdy.

    To samo mwi dzie w dzie takulekie prosita odpar Wielkomilud.

    Przecie nie zrobiymy ludzikowi krzywdy, wic czemu on nas chapsa?

    Ojej westchna Zosia.

    Ludzie wymylaj takie zasady, eby im byo wygodnie. Im tak, ale nie

    prositom. Racja?

    Racja przyznaa dziewczynka.

    Olbrzymy te wymylaj zasady i zasadzki, ktre nie odpowiadaj

    ludziom. Bo kady tak reguuje, eby wanie jemu najatwiej byo gra.

    Ale tobie te si to nie podoba, e te okropne olbrzymy kadej nocy zjadaj

    ludzi, prawda?

    Prawda z moc owiadczy Wielkomilud. Dwie krzywdy nie

    wysprawiedliwiaj si nawzajem, a dwa wspak si nie cz. Ale, ale, czy ci aby

    wygodnie w tej kieszeni?

    Bardzo odpara Zosia.

    Nagle Wielkomilud wczy ten swj czarodziejski pity bieg i puci si

    przed siebie niebywaymi susami. Mkn z tak niewiarygodn szybkoci, e

    Zosi krajobraz rozmy si przed oczyma. Dziewczynka przycupna na dnie

    kieszeni, eby pd powietrza nie urwa jej gowy. Skulona w kciku suchaa

    ryku wichury, ktra niczym ostrze noa wdzieraa si przez dziurk do

    wygldania i z moc huraganu sieka podrniczk po caym ciele.

    Tym jednak razem Wielkomilud przyspieszy tylko na chwil. Musia

    widocznie pokona jak przeszkod ogromn gr, ocean lub rozleg

    pustyni lecz gdy j zostawi za sob, wrci do normalnego tempa. Zosia

    moga wic si wyprostowa i znw troch powyglda.

    Natychmiast zauwaya, e w tej nowej krainie wszystko jest wyranie

    bledsze. Soce zniko za warstw mgie i oparw. Powietrze z kad chwil

    stawao si chodniejsze. Na paskim gruncie nie roso ani jedno drzewo.

    64

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Krajobraz by cakiem bezbarwny.

    Mga gstniaa z minuty na minut. Powietrze dalej chodniao. Wszystko

    coraz bardziej blako, a wreszcie zniky wszelkie kolory i zostaa tylko szaro

    i biel. Wielkomilud i Zosia znajdowali si w krainie kbicych si mgie i

    widmowych oparw. Ziemi porastaa wprawdzie trawa, lecz nie zielona, a

    szara jak popi. Nigdzie nie byo ladu ycia. Dawa si sysze jedynie guchy

    tupot stp Wielkomiluda, ten bowiem wytrwale kroczy wrd mgy.

    Wtem stan.

    Jestemy na miejscu! owiadczy.

    Schyli si, wyj Zosi z kieszeni i postawi na ziemi. Dziewczynka dalej

    ubrana bya tylko w nocn koszulk, nogi miaa bose, draa wic, rozgldajc

    si wrd tumanw mgy i widmowych oparw.

    Gdzie my w ogle jestemy? spytaa.

    W Krainie Snw odpar Wielkomilud. Tu wanie maj swj zacztek

    wszystkie sny.

    65

  • Roald Dahl Wielkomilud

    POLOWANIE NA SNY

    Wielkomilud postawi waliz na ziemi. Tak si przy tym pochyli, e jego

    ogromne oblicze znalazo si cakiem blisko Zosinej twarzy.

    Uwaga, odtd zachowywamy si cichuszko jak mniszki pod miot

    szepn.

    Zosia skina gow. Wokoo kbiy si tumany mgy, Dziewczynce

    zwilgotniay policzki, a wosy pokryy si ros.

    Olbrzym otworzy waliz i wyj z niej kilka pustych sojw. Ustawi je na

    ziemi, eby byy pod rk, i zdj zakrtki, po czym znw stan prosto jak

    wieca. By tak wysoki, e gow raz po raz przesaniay mu tumany mgy. W

    prawej rce trzyma siatk na dugim drku.

    66

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Zosia staa z zadart gow. Mimo mgy spostrzega w pewnej chwili, e

    olbrzym wysuwa kolosalne uszy, a potem lekko nimi koysze w przd i w ty.

    Nagle odbi si od ziemi, podskoczy wysoko i wzi tgi zamach; siatka ze

    wistem przecia powietrze.

    Mam go! zakrzykn olbrzym. Soik! Soik! Dawaj soik, ale szybko!

    Zosia signa po sj i podaa go olbrzymowi. Wielkomilud chwyci

    naczynie, przechyli siatk i bardzo ostronie wytrzsn z niej do soja co

    cakowicie niewidzialnego. Upuci siatk na ziemi i szybko przykry sj rk.

    Zakrtka! szepn. Szybko, dawaj zakrtk!

    Zosia zrobia, jak jej kaza. Wielkomilud starannie zakrci sj. By bardzo

    podekscytowany. Przytkn soik do ucha i zacz nasuchiwa.

    To to najprawdziwszy rojennik! szepn z przejciem. A nawet

    lepiej przecie to mrzononinka! Zocista mrzononinka!

    Zosia patrzya na niego, nie odzywajc si ani sowem.

    Jejku! powiedzia olbrzym, trzymajc przed sob sj. Szczliwy ten

    bzdrc, ktremu co takiego wdmuszn do spialni!

    Czy to rzeczywicie taki dobry sen?

    Jak to, czy dobry? Przecie to zocista mrzononinka! Taki okaz nieczsto

    si trafia! Wielkomilud poda Zosi soik. Prosz, bd teraz cichuszko jak

    strusia. Moe tu kry cay rj mrzononinek. Przesta oddycha. Strasznie

    harmidrzysz tam na dole.

    Przecie nawet palcem nie kiwnam.

    To i dalej nie kiwaj rzek Wielkomilud surowo. Znw si wyprostowa,

    trzymajc siatk w pogotowiu. Nastpia dusza chwila ciszy, oczekiwania,

    nasuchiwania, a potem zdumiewajco nagy podskok. Siatka wisna wrd

    mgy.

    Soik! zawoa olbrzym. Dawaj, ale ju!

    Kiedy drugi z kolei sen znalaz si w szczelnie zakrconym soiku,

    Wielkomilud przytkn naczynie do ucha.

    67

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Och, tylko nie to! krzykn. A niech mnie kije bol! A eby to grzdsi

    zdreptay!

    Co si stao? spytaa Zosia.

    To korcipioch! z gniewem i udrk w gosie zawoa Wielkomilud.

    Mierne nasze widaki! Tratuj si, kto moe! Jestemy w matni, zamknici na

    skobel i pohybel!

    O czym ty w ogle mwisz? zapytaa dziewczynka.

    Wielkomilud z chwili na chwil popada w coraz czarniejsz rozpacz.

    Bodajbym olizg! zakrzykn, wymachujc sojem. Zrobiem taki

    kawa drogi, eby naowi piknych, bogich snw, a co zamiast nich zapaem?

    No wanie, co takiego zapae?

    Okropiennego korcipiocha! To bardzo zy sen! Mao, e zy: po prostu

    koszmar!

    Ojejku! I co z nim zrobisz?

    Na pewno go nie wypuszcz, co to, to nie. Gdybym da mu si

    wymskpsn, jaki biedny bzdrc miaby tak noc, e na sam myl krew

    mierznie w yach! To naprawd grony judzipik! Jak tylko wrc do domu,

    rozaduj go, rozbroj z wielkim hukiem!

    To okropne, jak czowieka drczy koszmar. Mnie raz dopada taka zmora,

    e si rozbudziam zlana potem.

    To jeszcze nic! Jakby ci dopad korcipioch, dopiero by wrzeszczaa!

    Zby stanyby ci dba, wosy rozjarzyyby si jak u zwierzojea! Krew by ci

    skrzepa w yach i dostaa by trzsiej skrtki!

    To on jest a taki straszny?

    Gorszy ni moesz sobie wyobrazi! To naprawd przewiertny

    widrzychrap!

    Przed chwil mwie, e korcipioch.

    Bo to jest korcipioch, widrzychrap i judzipik, wszystko naraz! zawoa

    Wielkomilud z rozpacz w glosie. Cae szczcie, e go zowiem i trzymam!

    68

  • Roald Dahl Wielkomilud

    69

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Mam ci, ty niecnotohuncwoto! krzykn, podnoszc soik i bacznie

    ogldajc jego zawarto. Nie bdziesz ju marabudzi ludziowych bzdrcw!

    Zosia, ktra take utkwia spojrzenie w soju, zawoaa:

    Widz go, widz! Tam co jest!

    No pewnie, e jest. Wanie masz przed sob przeraaliwego

    korcipiocha.

    A mwie, e sny s niewidzialne.

    Bo i s, pki ich si nie zowi. W niewoli troch trac na niewidzialnoci.

    Tego tutaj wida cakiem niele.

    Zosia widziaa w soju niewyrany zarys czego szkaratnego, co troch

    przypominao bbelek jakiego gazu, a troch, niedu porcj galaretki. Miotao

    si jak szalone, tuko o cianki soja i raz po raz zmieniao ksztat.

    Skacze po caym soju! zawoaa dziewczynka. Chce si wydosta! Za

    chwil roztrzaska si na kawaki!

    Im paskudliwszy sen, tym bardziej si zezaszcza w zamknieniu wyjani

    olbrzym. To tak, jak z dzikimi zwierzami. Kiedy krwioerne zwierz znajdzie

    si w klitce, wyczynia okropeczny harmizgiek. Natomiast misiuliski zwierzak,

    taki jak kakadziumba czy koaliszon, bdzie siedzia spokojnie, jeli go

    zakluczysz. Ze snami jest tak samo. Ten akurat to wredna, zajadliwa, zgrzza

    zmora. Sama widzisz, jak si chlapcze o szko!

    A strach patrze! zawoaa Zosia.

    Wcale bym nie chcia, eby mi co takiego zalazo za skrtk w zmroczn

    noc.

    Te bym nie chciaa!

    Wielkomilud zacz chowa soje do walizy.

    Ju wracamy? spytaa Zosia. Wicej nie owisz?

    Tak mnie wytrci z rwnowani ten korcisenny, widrzychrapny

    judzipik, e na dzisiaj mam dosy. Dalszy cig oww kiedy indziej.

    Dziewczynka znw wyldowaa w kieszeni olbrzyma. Ten co si w nogach

    70

  • Roald Dahl Wielkomilud

    popdzi do swej pieczary. Kiedy oboje wychynli wreszcie spord tumanw

    mgy i znaleli si na praonym socem, tym pustkowiu, pozostae olbrzymy

    leay rozcignite na ziemi, zmorzone twardym snem.

    71

  • Roald Dahl Wielkomilud

    KSOCHAPOWI KORCIPIOCH!

    Pod wieczr zawsze musz si troch zdrzemli, nim rusz na polowanie

    rzek Wielkomilud. Przystan na chwil, eby Zosia moga si przyjrze

    picym olbrzymom.

    Tylko czasem urzynaj sobie drzemk powiedzia. Sypiaj duo mniej

    ni ludzie, bo te to maj zupenego krtka na punkcie spania. Przyszo ci kiedy

    do gowy, e skoro jaki lud ma pidziesit lat, to co najmniej dwadziecia

    musia przepi?

    A wiesz, nigdy o tym nie pomylaam.

    To szkoda! Zauwa: lud, ktry mwi, e ma pidziesit lat, przez

    dwadziecia lat pi jak supse! Nawet nie wie, co si z nim przez ten czas dzieje!

    72

  • Roald Dahl Wielkomilud

    Przez dwadziecia lat zupenie nic nie robi, nawet nie myli.

    Dziwna sprawa.

    No wanie. Prbuj ci wytumaczy, e kiedy lud podawa si za

    pidziesiciolatka, to w rzeczywistoci ma tylko trzydzieci lat.

    A ja? Ja mam ju osiem.

    Wcale nie. Ludziowe niemowlaki i dzieci przesypiaj p ycia, wic masz

    tylko cztery lata.

    Wanie, e osiem.

    Tak ci si moe zdaje, ale zerkaki miaa otwarte raptem przez cztery lata.

    Masz wic cztery lata, i kropla. Prosz, przesta mi si sprzecza. Takuleka

    ffla jak ty nie powinna si zhandrycza zleciwiaemu mdrcowi, ktry jest o

    wieleset lat bardziej zestarzay ni ona.

    A ile waciwie sypiaj olbrzymy?

    Nieduo. Wystarczaj im dwie, trzy godziny dziennie.

    A ile ty pisz?

    Jeszcze mniej. Najwyej raz na skwarta.

    Przez dziurk w kieszeni Zosia z uwag przypatrywaa si dziewiciu

    picym olbrzymom, ktrzy leeli z rozrzuconymi rkami i nogami. Zmorzeni

    snem wygldali jeszcze bardziej groteskowo ni w akcji. Na tej ziemi

    zajmowali przestrze mniej wicej rwn boisku do gry w pik non. Prawie

    wszyscy leeli na wznak, rozdziawiwszy paszczki. Chrapali jak syreny

    okrtowe.

    Wtem Wielkomilud podskoczy.

    Jak pragn zakiekowa! krzykn. Mam pomys, hopsny pomys!

    Jaki!

    Czekaj! Trzymaj si frdzla! Co diabli, to ponagli! Cierpliwoci!

    Zobaczysz, co wypichc!

    Pomkn do jaskini. Zosia z caych si uczepia si krawdzi kieszeni.

    Wielkomilud odtoczy gaz i wszed do pieczary. By tak podekscytowany, e

    73

  • Roald Dahl Wielkomilud

    rusza si znacznie szybciej ni zwykle.

    Razem wychytrzymy t psikun szczutk powiedzia. Ty nic nie

    musisz robi. Sied tylko u mnie w kieszeni, pszczkoprzyjaciko.

    Siatk na sny odstawi do kta, ale walizy nie wypuci z rki. Przebieg

    przez jaskini i uchwyci t sam dugachn trbnietrb, ktr mia ze sob,

    kiedy Zosia po raz pierwszy zobaczya go w swym rodzinnym miasteczku. Z

    waliz w jednej rce, z trbdmuchaw w drugiej wybieg na dwr.

    Co on waciwie knuje? zastanawiaa si dziewczynka.

    Zadrzyj empentyn, eby dobrze widziaa, co si dzieje rzek

    Wielkomilud.

    Kiedy podbieg do picych olbrzymw, zwolni kroku i zacz si skrada.

    Cichutko, na palcach podchodzi do wstrtnych potworw. Olbrzymy dalej

    chrapay wniebogosy. Byy odraajce, obmierze. Miay w sobie co wrcz

    szataskiego. Wielkomilud lawirowa wrd nich, stpajc na palcach. Min

    Gardziegryza, Juchoopa, Misospusta i Bachordepta, a w kocu stan nad

    Ksochapem. Wskaza go palcem, spojrza na Zosi i mrugn do niej znaczco.

    Uklkn na ziemi, po cichutku otworzy waliz i wyj sj, w ktrym

    siedzia przeraajcy, koszmarny korcipioch.

    W tej chwili dziewczynka zrozumiaa, na co si zanosi. Oj! pomylaa

    Troch to ryzykowne. Tak przykucna w kieszeni, e wida byo tylko czubek

    jej gowy i dwoje oczu. Moga teraz byskawicznie si skry, gdyby sprawy

    wziy zy obrt.

    Wielkomilud sta mniej wicej o trzy metry od gby Ksochapa, ktry

    obrzydliwie chrapa i prycha przez sen. Z rozdziawionej paszczy wyaniaa si

    co pewien czas ogromna baka liny. Po chwili pkaa z pluskiem i spryskiwaa

    picemu olbrzymowi ca twarz.

    Wielkomilud jak najostroniej zdj zakrtk i przechyli sj, w ktrym wi

    si i wierci korcipioch. Koszmar koloru bladego szkaratu zsun si w lej

    trby. Wielkomilud przytkn do ust wszy jej koniec, a szerszy wymierzy

    74

  • Roald Dahl Wielkomilud

    prosto w twarz Ksochapa. Zrobi gboki wdech, wyd policzki i dmuchn

    pufff!

    U wylotu trby mign czerwonawy bysk. Co wyskoczyo z leja, pomkno

    ku twarzy picego olbrzyma, zawiso nad ni i w uamku sekundy zniko, jakby

    Ksochap wcign je nosem. Wszystko to stao si jednak tak szybko, e

    dziewczynka nie bya pewna, czy wzrok jej nie myli.

    Lepiej zmykajmy szepn Wielkomilud. Przebieg truchtem jakie sto

    metrw, po czym kucn i skuli si przy samej ziemi.

    Poczekamy w bezprzypiecznej odlegoci, a zaczn si fajerfocle

    powiedzia.

    Nie musieli dugo czeka: raptem powietrze rozdar przeraliwy ryk. Zosia

    nigdy w yciu nie syszaa tak przejmujcego wrzasku. Ksochap wsta, by

    natychmiast z guchym oskotem znw run na ziemi, po czym zacz si wi,

    ciska i miota z niesychan gwatownoci. By to straszliwy widok.

    Oooooooj! zawodzi olbrzym. Aaaaaaaj! Auuuuuu!

    Jeszcze si nie obudzi szepn Wielkomilud. Korcipioszna zmortwa

    zaczyna mu si dawa w odznaki.

    Ma za swoje powiedziaa Zosia. Ani troch nie wspczua wielgachnej

    bestii, ktra chrupaa dzieci jak kostki cukru.

    Tratunku! wrzeszcza Ksochap, ciskajc si optaczo. Goni mnie!

    Zaraz mnie dopadnie!

    Coraz gwatowniej wymachiwa rkami i nogami. Strach byo patrze na to

    ogromne cielsko, miotajce si w konwulsjach.

    Tomcio! rycza olbrzym. Przeraaliwy, okropeczny Tomcio! Goni

    mnie! Gaskocze! Szturcha! Gigaczy! Zowrogaty, przegraajcy Tomcio!

    Ksochap wi si jak kolosalny w na mkach.

    Och, daruj mi, Tomciu! wy. Nie rb mi krzywdy!

    Co on za jeden, ten jaki Tomcio? spytaa Zosia.

    75

  • Roald Dahl Wielkomilud

    76

  • Roald Dahl Wielkomilud

    To jedyny lud, ktrego si boj olbrzymy, istny podstrach. Synie jako

    przeladowiciel olbrzymw.

    Rety! dar si Ksochap. Glistoci dla biednego, bezbronnego

    olbrzymka! O rety, paluch! Idzie na mnie z tym swoim okropijnym,

    glaskotliwym paluchem! Nie rusz, Tomciu! Bagam, we ten strachetny,

    gigaczny paluch!