1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji...
Transcript of 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji...
![Page 1: 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wczeœniej wró-ci‡o.](https://reader033.fdocument.pub/reader033/viewer/2022060405/5f0f267c7e708231d442bc76/html5/thumbnails/1.jpg)
Orędownik Kulturalny nr 117 strona 1
ORĘDOWNIK KULTURALNY
ZOPUSTY 2
011 Cena - 2 zł
W TYM 5%VAT
ISSN 1425-5316nakład 300 egz.
www.tmzp.plnr 1
17
1985 − 2010
PSZCZYNA
fot. K. Duc
SREBRNY JUBILEUSZMUZEUM PRASY ŚLĄSKIEJ
90 rocznica Plebiscytui III Powstania Górnośląskiego21marca 2011 oraz 2/3 maja 2011
czytaj str. 8, 9, 13, 16
![Page 2: 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wczeœniej wró-ci‡o.](https://reader033.fdocument.pub/reader033/viewer/2022060405/5f0f267c7e708231d442bc76/html5/thumbnails/2.jpg)
strona 2 Orędownik kulturalny nr 117
Ach, coto byłza ślub...
Zespół Regionalny„Pszczyna” znowu skoja-rzył swoją młodą zespolan-kę Elę z przystojnym Łuka-szem. Co to był za ślubw drewnianym kościółkuw Małej Wiśle! Co to byłoza wesele z udziałem ze-społu „Pszczyna” z wystę-pami!
Składamy młodejparze najserdeczniejszeżyczenia dozgonnej miłościi błogosławieństwa Staro-wiejskiej Matki Bożej!
Wydawca - Towarzystwo Miłośników Ziemi Pszczyńskiej, Pszczyna, Piastowska 26.Red. odp. Aleksander Spyra, ISSN-1425-5316 Łamanie: Jacek Kobyliński, Tłoczono w Oficynie Drukarskiej Zdzisława Spyry, Pszczyna, Piastowska 26,
tel. 32 210 22 13, [email protected]
![Page 3: 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wczeœniej wró-ci‡o.](https://reader033.fdocument.pub/reader033/viewer/2022060405/5f0f267c7e708231d442bc76/html5/thumbnails/3.jpg)
Orędownik Kulturalny nr 117 strona 3
A jednak konferansjerDruga tura wyborów na bur-
mistrza Pszczyny miała dać wedługposła Tomczykiewicza odpowiedź –– czy Pszczyną ma kierować gospo-darz (M. Kraus) czy konferansjer(D. Skrobol). Pszczyniacy nie dalisię nabrać na to z gruntu fałszywe za-łożenie. Wybrali Skrobola. Przecieżprzez 4 lata poprzedniej kadencjiświetnego burmistrza Krystiana Szo-staka dał się poznać jako jego zastęp-ca z dobrej strony.
Jego adwersarz M. Kraus napolecenie Tomczykiewicza opuściłstanowisko wiceburmistrza, pozosta-wiając rozgrzebane budowy pszczyń-skiej kanalizacji. Oczywiście najmniejwinny był tu sam Kraus, wykonującypolecenia szarej eminencji PlatformyObywatelskiej.
Pociąganie za sznurki to spe-cjalność pszczyńskiego posła od wie-lu lat. Już jako burmistrz miasta uwa-żał karierę polityczną ważniejszą oddobra Pszczyny. Jego następca skar-żył mi się, że Tomek łazi po ratuszui rządzi jakby był nadal burmistrzem.
Po nieudanych manipulacjachw Radzie Powiatu (2003 r.) pan posełzaczął ręczne sterowanie we wła-dzach województwa, spacyfikowałopcję gliwicką, wyrzucił Ormańcaz koalicyjnego PSL a wprowadziłSLD i nawróconego na PO PiotraSpyrę.
I oto we własnej, rodzinnejPszczynie nie powiodły się manipu-lacje Tomczykiewicza. Mimo wielkieji kosztownej propagandy, mimowielomiesięcznej akcji „Plesówki”,
która nie bacząc na nic, w każdymnumerze bardziej kłamała, bardziejopluwała burmistrza Szostaka i wła-dze powiatu.Najbardziej wsławiła się tu postaćniejakiego Łukasza Gamrota, żało-snego sługusa, który nie wahał sięużyć takich sformułowań jak: dwu-letni paraliż na ratuszu, farsa w Urzę-dzie Miejskim, zniszczony wizerunekmiasta.
I co? I nic. Platforma w Pszczy-nie przegrała wszystko, burmistrza,przewodniczącego Rady Miastai wiceprzewodniczącego. Starostastartował z listy PO, ale od zawszedeklarował swoją bezpartyjność i nie-zależność.
Ludzie, jak zwykle w Pszczy-nie, nie dali się nabrać na sterowaniez Warszawy i na darmowe Plesówki.Zawsze byliśmy wolnym państwemstanowym.
Na marginesie kampanii wy-borczej muszę podkreślić, że w dru-giej turze kandydaci na burmistrzapokazali w debacie internetowej dużąklasę. Ani M. Kraus ani D. Skrobolnie obrażali się nawzajem, nie rzu-cali inwektywami, mówili wyłącznieo przyszłości Pszczyny. Moje gratu-lacje.
Wielu posłów mogłoby się odwas uczyć kultury politycznej.
Aleksander Spyra
Pan prezydent Komorowski niewytrzymał krytyki obecnych władzRzeczypospolitej, którą wygłosił jegoksiądz kapelan Żarski. Prezydentzrugał go publicznie i odwołał ze służ-by.
Mówią, że prawdziwa cnotakrytyk się nie boi, no ale trzeba bydorosnąć duchem do króla ZygmuntaIII, regularnie słuchającego kazańPiotra Skargi, który jego i magnatówupominał i karcił dla dobra Najja-śniejszej.
Jednak król nie odważył się goskrytykować. Nawet prezydent Alek-
sander Kwaśniewski nie posunął siędo takich gestów. Tylko czeski królWacław w XIII wieku utopił swegospowiednika św. Jana Nepomucena.No, ale skoro Komorowski mówio Chopinie, że to „armaty wśródkrzaków”?!
PS. To wszystko jednak nicw porównaniu z zaproszeniem przezprezydenta Komorowskiego –– w rocznicę stanu wojennego – prze-stępcy i szefa hunty wojskowej –– generała Jaruzelskiego. A za trzytygodnie pan prezydent pojechał nakopalnię Wujek, zjeść obiad z rodzi-
nami tych poległych górników, któ-rych generał-przestępca kazał wy-strzelać w 1981 roku.
Podobno w imię narodowejzgody!
Czyli dzień bez gaffy jest dlaKomorowskiego dniem straconym.
Eliasz Pistulka
komentarz redakcyjny
W żywotach świętych, druko-wanych u K. Miarki w Mikołowiew końcu XIX wieku czytamy:
Prezydent – cenzor
ciąg dalszy str. 4
![Page 4: 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wczeœniej wró-ci‡o.](https://reader033.fdocument.pub/reader033/viewer/2022060405/5f0f267c7e708231d442bc76/html5/thumbnails/4.jpg)
strona 4 Orędownik kulturalny nr 117
Nowa książka Haliny NocońINTERNAT WIELKICH POLSKICH RODÓW
Był to stary chrześcijański zwy-czaj, że cesarze i królowie katoliccymiewali swoich nadwornych kazno-dziei, którzy, ile razy król z swoimdworem był na nabożeństwie kościel-nym, na sejmach, sądach i zjazdachpublicznych, kazali przed nimi. Im toprzysługiwało prawo karcić błędy igrzechy samego króla, tembardziejdworu jego i pierwszych dygnitarzypaństwa, wskazywać na niebezpie-
Prezydent – cenzor c.d.czeństwa, grożące królom i narodomz upadku wiary i cnoty. Od drugiejpołowy XVI. wieku aż do r. 1773urząd ten niemniej jak urząd spowied-ników królewskich powierzano pra-wie na wszystkich katolickich dwo-rach Europy Jezuitom. U nas w Polscepierwszym z Jezuitów kaznodziejąkrólewskim był za króla Batorego ks.Laterna; był on zarazem kapelanemi jałmużnikiem królewskim.
Skoro 20-letni Zygmunt III.wstąpił na tron polski, to jednąz pierwszych jego czynności było po-wołać do boku swego Skargę w tympotrójnym charakterze usługi duchow-nej. Jeżeli wszędzie, to daleko więcejw Polsce, pozbawionej silnego rządui praw mądrych, rozerwalnej niezgodąreligijną, a wolnościami swojemi dum-nej, >gdzie szlachcic na zagrodzie rów-ny wojewodzie, a wojewoda równał sięz królem<, urząd kaznodziei królew-skiego wymagał nie tylko wielkiej zna-jomości świata, ludzi i spraw publicz-
Konsekwencja i upór w dopro-wadzeniu do realizacji kolejnych te-matów z dziejów kultury na naszejZiemi – to cechy naukowca, peda-goga i popularyzatora wiedzy o re-gionie, jakim od lat jawi się namdr Halina Nocoń.
Nam, czyli miłośnikom Jej ta-lentu wypada stwierdzić, że drążenietych tematów dotyczy tzw. białychplam, nie odkrytych i niespenetrowa-nych dotychczas przez innych bada-czy.
Po serii artykułów prasowych,prezentujących sylwetki przedwojen-nych starostów pszczyńskich: Fran-ciszka Lercha, Tadeusza Szalińskie-go, Jana Zaleskiego, TadeuszaJarosza i Stanisława Olszewskiego,dr Halina Nocoń napisała cennąmonografię „Inteligencja PowiatuPszczyńskiego w latach 1922-1939”.Publikację wydało Towarzystwo Mi-łośników Ziemi Pszczyńskiej, podob-nie jak następne „Arystokrata z po-chodzenia, demokrata z przekonań,czyli Władysława Wężyka związkiz Ziemią Pszczyńską”.
Teraz w obieg wiedzy o histo-rii naszego środowiska wchodzi nowaksiążka dr Haliny Nocoń „Internatw Pszczynie 1926-1939”. Publikacjaukazała się w cenionej już serii sta-rostwa „Biblioteczka Ziemi Pszczyń-skiej”, zainicjowanej przez ówcze-
snego wicestarostę Krystiana Szosta-ka.
Cóż można powiedzieć o tejnowej pozycji. Otóż dociekliwośćautorki w dochodzeniu do źródeł, doprawdy jest naprawdę imponująca.Uświadamiamy sobie dużą wartośćtego eksperymentu pedagogicznegoWacława Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wcześniej wró-ciło.
Inną wartością książki jest jed-noznaczne ukazanie wielkiej pozy-tywnej wartości ówczesnego ziemiań-stwa polskiego, tak późniejskopanego i zohydzonego przez bol-szewików i rodzimych komunistów,po SLD włącznie.
Wstrząsająca jest konstatacjapo przeczytaniu losów poszczegól-nych wychowanków pszczyńskiegointernatu – jak wielu z nich, światłychobywateli Rzeczpospolitej zginęło nafrontach II wojny światowej, zamę-czonych w łagrach czy katowniachUB.
Trzeba tu przytoczyć los wy-chowanka pszczyńskiego internatu,Witolda Korfantego, na pogrzeb któ-rego sanacja nie pozwoliła przybyćjego wielkiemu ojcu Wojciechowi.
Książka jest rzuceniem snopuświatła na losy polskiej inteligencji,w czym autorka jest konsekwentna.
Te losy tak mocno związały się z na-szym małym miastem, które na swójsposób stało się znaczące dla polskiejkultury.
Na zakończenie muszę rzucićkamyk do ogródka sukcesów dr Ha-liny Nocoń. To ten bardzo nieefek-towny tytuł książki, który niezorien-towanemu czytelnikowi nic nie mówio ważności poruszonego tematui zagadnień z nim związanych.
zafascynowanyAleksander Spyra
![Page 5: 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wczeœniej wró-ci‡o.](https://reader033.fdocument.pub/reader033/viewer/2022060405/5f0f267c7e708231d442bc76/html5/thumbnails/5.jpg)
Orędownik Kulturalny nr 117 strona 5
nych i większej jeszcze wiedzy teolo-gicznej i nauki świeckiej, oraz ujmują-cej, a jednak potężnej wymowy, ale nad-to niepospolitej odwagi obokniesłychanej roztropności, aby królo-wi, otoczonemu pochlebstwem i zbyt-kiem, i onym wszechmocnym panomi magnatom, >królikom polskim<,i tej rzeszy szlacheckiej, która obiera-ła sobie króla i sama królem i naro-dem przez sejmy rządziła, wypowie-dzieć wszystką prawdę, pouczyć ich,upomnieć i skarcić, a jednak nie obra-zić i nie zrazić.
Przez lat 24 Skarga był kazno-dzieją królewskim, kazał na Wawelui u św. Barbary, gdy król na 40-godz.nabożeństwo z swym dworem tamzawitał, kazał w Wilnie, w Wiślicy, anajczęściej w Warszawie, dokąd Zyg-munt III. przeniósł stolicę państwa,a gdzie odbywały się sejmy, na któ-rych król z senatem i z izbą poselskąo ratunku dobra kraju się naradzał.
redakcja
Pro memoriam, Prezydencie.
Zagadnienia związane z wy-chowaniem młodego pokolenia – odwieków były przedmiotem dyskusjiw światowej myśli pedagogicznej.Problematyka ta, nie obca była teżpolskiej pedagogice, a tematy te po-dejmowane były niemalże regularnieod czasów najdawniejszych. O ile jed-nak wychowaniu szeroko pojmowa-nemu poświęconych zostało wieleprac, o tyle, opracowań dotyczącychwychowania w rodzinach szlacheckich -- ziemiańskich nie powstało zbyt wie-le. A już całkowitą ignorancją tematten objęty był w okresie PRL, gdywarstwa ta postrzegana była nie jakoniezbędna część narodu, ale wręczjako nikomu niepotrzebna warstwaspołeczna, której zarzucano „ob-szarnictwo”, nieróbstwo i wrogośćklasową. A przecież analiza dziejówziemiaństwa każdej narodowości po-twierdza opinię, że było ono zawszeorganiczną częścią narodu. Zajmu-jąc przez wieki miejsce przewodnie,wychowujące i kulturotwórcze, byłahegemonem praktycznego życia na-rodu, a od jej postaw zależały jegolosy. Dzieje państw ukazują, że,wszelkie polityczne antagonizmy ude-rzały w ziemiaństwo przede wszyst-kim, a w drugiej dopiero kolejnościw resztę społeczeństwa. Toteż zlikwi-dowanie tej warstwy w roku 1945
postrzegać można, jako nieodwracal-ne w skutkach okaleczenie wielowie-kowej spójności narodu.
Faktem jest też, że ziemiań-stwo polskie było, w nowej powojen-nej rzeczywistości politycznej, przed-miotem bezprecedensowych atakówpropagandowych. Stanowiło temat,który ze względów ideologicznychnie mógł być obiektem badań nauko-wych (zwłaszcza w warunkach mo-nopolu państwa w zakresie prefero-wanych dyscyplin nauki) - tymsamym, warstwa ta skazana zostałana wykreślenie z narodowych trady-cji. Wprawdzie, problematyka zie-miaństwa, już w latach sześćdziesią-tych i siedemdziesiątych stała sięprzedmiotem badań przemycanychprzy okazji badań prowadzonych nadprzemianami społecznymi, to jednakz reguły przemilczano jego rolęw gospodarce, a zachodzące w niejprzemiany ukazywane były jak swe-go rodzaju perpetuum mobile tj. pro-cesy zachodzące bez jakiejkolwieksiły sprawczej czy czyichkolwiek in-westycji. Informacje o udziale w nichrodów ziemiańskich, jeżeli w ogólemiały miejsce, z reguły przybierałycharakter lakonicznych wtrąceń,obowiązkowo podkreślających „bez-względne wyzyskiwanie klasy robot-niczo – chłopskiej”. Nigdy też niepodkreślano aspektu kulturotwór-czego działań podejmowanych przeztę warstwę. A przecież, na przestrze-ni wieków, bez względu na dziedzinężycia, wkład tej warstwy w zachodzą-ce przeobrażenia i w kształtowaniekulturowego krajobrazu był bez-
sprzeczny. Feliks Koneczny w swejpracy o dziejach Śląska pisał: induk-cja historyczna poucza, jako dobro-byt ogółu nie może się podnieść, pókito nie nastąpi u niektórych jednostek(...). Nie ma innej drogi rozwoju, jaknaśladowanie jednostki wybitnejprzez jednostki następne (...) A zatem,nierówność jest koniecznym warun-kiem postępu. Dalej autor podkreśla,iż: Nierówność wyrównywana możebyć na dwa sposoby: można wspie-rać we wznoszeniu się, dawać możli-wość awansu (…). Można też rów-nać „w dół” (...) poprzez ścinaniewszystkich głów sięgających niecowyżej (dosłownie i w przenośni).W ramach owego równania w dół,w roku 1945 wojsko Armii Czerwo-nej i potem przedstawiciele tzw. wła-dzy ludowej niszczyli dobra kultury,które według ich mniemania nieprzedstawiały żadnej wartości. Para-frazując słowa A. de Saint - Exupe-ry’ego – upadlano każdego, kto od-grywał znaczącą rolę, zamienianow żebraka, tego kto dawał jałmużnę,deptano prawo doprowadzając dotego, że „świat wypada z zawiasów”.
Z radością przyjąć więc moż-na fakt przygotowania do drukuksiążki wyjątkowo wartościowej, boopartej głównie na materiałach źró-dłowych – pamiętnikach, wspomnie-niach i archiwaliach dotyczących wy-chowania potomków tej właśniewarstwy społecznej. Książka wpraw-dzie koncentruje się na internacie za-łożonym w Pszczynie przez Radzi-wiłłów i prowadzonym przezprofesora Wacława Iwanowskiego
Słowo wstępnedo książki, autorstwa
Prof. zw. dr hab.Wiesławy Korzeniowskiej
ciąg dalszy str. 6
ksiądz Piotr Skarga
![Page 6: 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wczeœniej wró-ci‡o.](https://reader033.fdocument.pub/reader033/viewer/2022060405/5f0f267c7e708231d442bc76/html5/thumbnails/6.jpg)
strona 6 Orędownik kulturalny nr 117
śniej wykorzystanych przez history-ków. Toteż, dzięki dotarciu do nich,w przygotowanej pracy ukazane zo-stały nowe aspekty pewnych zagad-nień związanych z procesem wycho-wania tej warstwy społecznej, a tymsamym wnoszących wiele dodatko-wych danych.
Bazę źródłową, stanowiącą so-lidny fundament pracy – oceniambardzo wysoko, a zamierzenia ba-dawcze Autorki - jako ambitne, gdyżudowodniła swe doskonałe przygoto-wanie naukowe: wykorzystując wszel-kie możliwe dostępne dane archiwal-ne odtworzyła niemalże perfekcyjnie- założony temat badawczy. Doko-nała rzetelnej kwerendy źródłowejdokumentując tym znajomość i opa-nowanie warsztatu naukowego,a analiza tegoż warsztatu pozwala nastwierdzenie, że przepisy stosowanesą z perfekcyjną dokładnością, z za-chowaniem wszelkich zasad pracynaukowej. Znaczącą wartość stano-wią też odsyłacze do przypisów - nietylko prezentujące pochodzenie in-formacji przytaczanych w tekście, alei wnoszące wiele dodatkowych infor-macji znacznie wzbogacających tekstzasadniczy.
Dodatkową wartość stanowianeks przybliżający losy wychowan-ków internatu i pszczyńskiego gim-nazjum - ukazujący gehennę lat wo-jennych i powojennych, która byłaudziałem wielu z nich.
Zaznaczyć też należy, że Au-torka używa pięknego języka literac-kiego, a jednocześnie – naukowego,adekwatnego do prezentowanychmyśli. Wykazała też doskonałe wy-czucie „literackości”: w pracy nie maniepotrzebnych wywodów, ani ni-czym nieuzasadnionych dłużyzn, cosprawia, że czyta się ją z zapartymtchem i często ze wzruszeniem.
Z pełnym przekonaniem, uwa-żam, że „Internat w Pszczynie…”stanowi cenne uzupełnienie literatu-ry naukowej - zarówno z zakresu pe-dagogiki, jak i szeroko pojętych naukspołecznych. Wnosząc dane, któredotąd nie były publikowane w formiezwartej, Autorka utworzyła wyjątko-wo cenny dokument o świecie, któryprzeminął. Za to należy się Jej wiel-kie uznanie i wdzięczność.
Prof. zw. dr hab. Wiesława Korzeniowska
(w dwudziestoleciu międzywojen-nym), ale przecież dziesiątkamiszczegółów, cytowań, przykładówprzybliża nam cały cykl wychowaniai edukacji młodego pokolenia pol-skich ziemian. I wprawdzie tytuł su-geruje określony zakres zagadnień,to przecież mamy tu i przykłady na-wiązujące do typowego wychowaniadomowego, wychowania przy pomo-cy guwernerów, mamy przykłady sto-sunków w rodzinie, przywiązania,miłości, czułości, prostych radościoraz dramatów. Każdy rozdział na-wiązując do myśli przewodniej sta-nowi problematykę samą w sobiecharakteryzującą szeroki zakres za-gadnień związanych z interesującymnas problemem.
Autorka poddała analizie wie-le dokumentów pisanych (wspo-mnień, pamiętników, listów) i iko-nograficznych - stanowiącychdodatkowe, wyjątkowo cenne źródłouzupełniające. Dane nawiązują za-równo do wydarzeń życia codzienne-go typowego dla okresu międzywo-jennego (sytuacji gospodarczej,politycznej, poglądów i postaw spo-łecznych), jak i do pozornie małoznaczących wydarzeń typowych dlażycia w bursie, a przecież tak bar-dzo rzutujących na to, co było istot-ne w kształtowaniu jakości młodegopokolenia, w przekazywaniu warto-ści, bez których nie wyobrażano so-bie wejście w świat dorosłych.
Przeanalizowane źródła po-zwoliły Autorce na ukształtowaniespójnego obrazu młodości ówcze-snych przedstawicieli ziemiaństwa.Pozwoliły na ukazanie – w sposóbszczegółowo udokumentowany –– modelu wychowania typowego dlatej warstwy społecznej.
Autorka umieściła w pracywiele wątków z życia poszczególnychczłonków, zarówno rodu Radziwił-łów, jak i innych rodów; wątków do-tąd pomijanych lub wręcz niedostrze-ganych i niedocenianych. Wieleźródeł archiwalnych dotyczącychpodjętej problematyki nie było wcze-
Nowa książka H. NocońINTERNAT WIELKICH POLSKICH RODÓW
Uczestnicy zjazdu absolwentów z okazji 15-lecia internatu,Pszczyna 1938r.
![Page 7: 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wczeœniej wró-ci‡o.](https://reader033.fdocument.pub/reader033/viewer/2022060405/5f0f267c7e708231d442bc76/html5/thumbnails/7.jpg)
Orędownik Kulturalny nr 117 strona 7
Odkrywamy kolejnedzieło XIX−wiecznego
artysty z Moraw
Dzięki uprzejmości księdza Krzysz-tofa Iwanowskiego otrzymaliśmy ciekawezdjęcia barokowego kościoła pw. Wszyst-kich Świetych w Szerokiej koło JastrzębiaZdroju i cennego obrazu w głównym oł-tarzu, znanego morawskiego malarzaFranciszka Frumla z Fulneku, który wy-konał około 1820 roku.
Kompozycja jest niezwykle podobnado obrazu o tej samej tematyce w pszczyń-skiej świątyni, który Frumel wykonałw 1815 roku.
Po prawej - obraz Frumla w ołtarzu głównym ko-ścioła w Szerokiej.Poniżej - barokowy kościół katolicki pw. Wszyst-kich Świetych z XVIII wieku.
„
„
„
![Page 8: 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wczeœniej wró-ci‡o.](https://reader033.fdocument.pub/reader033/viewer/2022060405/5f0f267c7e708231d442bc76/html5/thumbnails/8.jpg)
strona 8 Orędownik kulturalny nr 117
SREBRNY JUBILEUSZ MU
czyli maszynyna kalenda
Styczeń
Marzec Kwiecień
Lipiec Sierpień
![Page 9: 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wczeœniej wró-ci‡o.](https://reader033.fdocument.pub/reader033/viewer/2022060405/5f0f267c7e708231d442bc76/html5/thumbnails/9.jpg)
Orędownik Kulturalny nr 117 strona 9
UZEUM PRASY ŚLĄSKIEJ
y i dziewczynyarzu TMZP
Luty
Maj Czerwiec
Wrzesień Październik
![Page 10: 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wczeœniej wró-ci‡o.](https://reader033.fdocument.pub/reader033/viewer/2022060405/5f0f267c7e708231d442bc76/html5/thumbnails/10.jpg)
strona 10 Orędownik kulturalny nr 117
Kronika H.W. F. Schaeffera jestniezastąpionym źródłem wiedzyo dziejach, obyczajach, życiu społe-czeństwa i dworu pszczyńskiego. Byłon wnikliwym i w miarę bezstronnymobserwatorem tego życia, a jego zapi-ski i komentarze są bezcenne.
Przedstawiamy poniżej te frag-menty Kroniki Schaeffera, które do-tyczą problemu rozpijania ludnościwiejskiej przez żydowskich destylato-rów i karczmarzy, walki kolejnychksiążąt pszczyńskich o monopol al-koholowy i mizerne efekty tej walki.W większości wypadków arendarzei kupcy wygrywali procesy z panamiw Berlinie i topienie społeczeństwaw wódce postępowało nadal.
Dopiero wielka aktywność księ-dza Alojzego Ficka w Piekarachi większości katolickiego duchowień-stwa na Górnym Śląsku doprowadzi-ło do częściowego obniżenia spożyciaalkoholu na naszej ziemi.
A. Spyra
1784r. Z dniem 1 kwietnia przejętoznowu we własną administrację piw-nicę tyską, która do tego czasu byławydzierżawiona pewnemu Żydowi.Dochód z tej dzierżawy przedstawiałsię jak następuje:
za wódkę 5900 florenówza spirytus 500 florenów
zarobki 154 florenyRazem 6554 floreny
Po przejęciu browaru pod własnąadministrację jego prowadzenie po-wierzono pisarzowi Beyerowi. Podjego rządami do roku 1798 dochodyznacznie wzrosły. Beyer otrzymywał30 florenów dodatku rocznie w wy-padku, gdy browar przynosił docho-
dy nie niższe od dochodów z dzier-żawy, natomiast kiedy je przekraczał,otrzymywał jeszcze jeden znacznydodatek.
* * *
1814r. Zatrudniono agenta handlo-wego Abrahama Muhra. Jego zada-niem była sprzedaż produktów, za cootrzymywał prowizję w wysokościjednego grosza od jednego talara uzy-skanej ceny. Był to kontrakt handlo-wy, który, jak wszystkie stosunki han-dlowe z Żydami, przynosił wielkiekorzyści Żydowi, zaś panu żadne.
* * *
1828r. Właściciele gorzelni w Miko-łowie Mendel Osiński i Mendel Ro-senbaum nie chcieli uznać monopo-lu książęcego na wyszynk alkoholui pod koniec ubiegłego roku wnieśliskargę w tej sprawie do Sądu Apela-cyjnego w Raciborzu. TymczasemKrólewska rejencja w Opolu odmó-wiła im prawa do wyszynku napojówalkoholowych. Dominium od tegoczasu nie zaopatrywało ich już wewłasne trunki. Wydaje się jednak, żew związku z pismem króla z 16 stycz-nia bieżącego roku sprawa ta przy-brała zupełnie inny obrót. W wyżejwymienionym piśmie zostało im po-nownie przyznane prawo do produk-cji wódki.
* * *
Próby przywrócenia w miastach mo-nopolu książęcego na wyszynk alko-holu są przyjmowane niechętniei napotykają na sprzeciw, ponieważwódka produkowana w gorzelniachdominialnych jest o wiele droższa odtej, którą oferują do sprzedaży miesz-kający w Pszczynie destylatorzy. Takwięc większość karczmarzy kupuje tętańszą wódkę, a dominium nie może
swojej sprzedać. Dopóki ceny niezostaną uregulowane, nie nastąpiąw tym zakresie żadne zmiany.
* * *
Deputacja serwisowa w Mikołowie,do której należy kilku właścicieli go-rzelni, wszczęła otwarty spór z do-minium o prawo do wyszynku wódkiw tym mieście. Pozwoliła sobie bez-prawnie zażądać opłat serwisowychod wyszynku napojów alkoholowychw domu pod numerem 1, który pro-wadzi książęcy rewizor Seyler. Odwyszynku piwa zażądała 8 talarów,a od wyszynku wódki 3 talary mie-sięcznie. Dominium zwróciło się doRejencji w Opolu o pomoc w tej spra-wie. Królewska Rejencja zadecydo-wała, że karczma książęca nie ma byćwyżej opodatkowana niż karczmynależące do prywatnych właścicieli.
* * *
Proces prowadzony przez dominiumz obywatelem miasta Mikołowa –Żydem Wechselmannem – zostałdefinitywnie przegrany na mocy wy-roku wydanego przez II senat sąduw Raciborzu 10 lipca 1828r. Przed-stawione przez dominium urbarze niezostały uznane za wiarygodne przezten sąd apelacyjny i według jego orze-czenia niczego nie dowodzą. Takwięc, gdyby doszło do wniesieniaskargi, dominium utraciłoby całeswoje dochody, gdyż poza starymiurbarzami, nie posiada ono żadnychinnych dokumentów. Spór dotyczypłaconego przez Wechselmannaczynszu gruntowego w wysokości5 talarów i 4 srebrnych groszy rocz-nie.
* * *
Książę polecił sprzedać za granicę100 wiader wódki po 75 p.C., ponie-
Kto rozpijał ludnośćZiemi Pszczyńskiej w XIX wieku
Fragmenty z KronikiH. W. F. Schaeffera.
![Page 11: 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wczeœniej wró-ci‡o.](https://reader033.fdocument.pub/reader033/viewer/2022060405/5f0f267c7e708231d442bc76/html5/thumbnails/11.jpg)
Orędownik Kulturalny nr 117 strona 11
waż wódka wyprodukowana w krajua przeznaczona na eksport jest wol-na od podatku. Sprzedaż odbyła sięw lipcu. Żyd z Chrzanowa Schoen-berg zapłacił za wiadro wódki namiejscu w Chrzanowie 6 talarówi 5 srebrnych groszy.
* * *
Piwnice książęce nadal mają różnekłopoty, przez co została bardzoograniczona sprzedaż napojów alko-holowych, a tym samym zmarniałydochody. Według najnowszych za-rządzeń państwowych monopol do-minium na zbyt wódki w miastachzostał ponownie przejściowo przy-wrócony, lecz karczmarze, głównieŻydzi, starają się omijać te przepisy,ponieważ wódka z piwnic książęcychjest im sprzedawana po znaczniewyższych cenach aniżeli wódka ofe-rowana do sprzedaży przez okolicz-ne dobra rycerskie. Sytuację w tejbranży jeszcze bardziej pogarszafakt, że wielka grupa pokątnych szyn-karzy przemyca wódkę z pobliskiejzagranicy i tutaj ją sprzedaje. Rów-nież destylatorzy niezgodnie z pra-wem stworzyli sobie normalny mo-nopol na handel alkoholem, zaśdominium znalazło się w niedogod-nym położeniu z powodu zmiany sta-tutów miejskich, ponieważ nie możejuż ono tak jak dawniej przeciwdzia-łać tym zjawiskom.
* * *
Zgodnie z zarządzeniem króla,wszystkie prywatne gorzelnie w księ-stwie pszczyńskim, a więc i ta w Mi-kołowie, mają być definitywnie za-mknięte za pełnym odszkodowaniemwłaścicieli i muszą zaprzestać pro-dukcji wódki. W tej sprawie przyje-chał do Mikołowa radca Rejencjiw Opolu Benda i 1 grudnia przystą-piono do rozpatrzenia tej sprawy. Peł-nomocnikiem reprezentującym do-minium i księcia był asesor KamerySchaeffer. Proces wszczęty przezwłaścicieli tej gorzelni Mendla Ro-senbauma i Mendla Osińskiegoz Mikołowa został umorzony. Komi-sja zebrała się w Mikołowie 2 grud-
nia i pracowała tam do 8 grudnia.W trakcie jej obrad powstały znacz-ne różnice zdań, dotyczące zasadrozstrzygnięcia tego sporu i nie osią-gnięto żadnego innego rezultatu pozatym, że roszczenia obu stron zostałyujęte w protokole.
* * *
Dnia 18 grudnia spaliła się w Miko-łowie stajnia należąca do gorzelnikaDanzigera. Zagrożenie dla całegomiasta było ogromne.
Tej zimy pszczyńska gorzelnia otrzy-mała pierwszy zastosowany tutaj kon-densator. Dzięki niemu można terazprodukować z zacieru słodowego50 p.C. Tralles piany destylacyjnej.
* * *
Zgodnie z królewskim zarządzeniemgabinetowym, które 9 marca zostałoprzekazane do wiadomości Kameryksiążęcej przez Królewską Rejencjęw Opolu, wszyscy destylatorzy w mia-stach są zobowiązani do przestrze-gania monopolu książęcego przy kup-nie wódki do destylacji, pod groźbąutraty koncesji na wykonywanie tegorzemiosła. Zostało w nim powtórzo-
ne już wcześniej opublikowane podadresem szynkarzy królewskie zarzą-dzenie gabinetowe, które równieżmówi o ponownym przywróceniumonopolu książęcego na sprzedażnapojów alkoholowych w miastach,przy zastosowaniu takiej samej karyza jego naruszenie.
* * *
Właściciele mikołowskiej gorzelnizostali poinformowani, że za utraco-ne zyski z ich przedsiębiorstwa nieotrzymują od dominium żadnegoodszkodowania. W najbliższym cza-sie ma się znowu zebrać komisjaw Mikołowa.
* * *
Dnia 28 kwietnia zawiadomiono zapośrednictwem landratury wszyst-kich restauratorów i karczmarzyw księstwie pszczyńskim, że mająobowiązek sprzedawania tylko ksią-żęcych napojów alkoholowych, podgroźbą bezwarunkowej utraty konce-sji na wyszynk. Obowiązkiem tymobjęto również likiery.
* * *
1829r. Pewien Żyd o nazwisku Mo-ritz Freund chce założyć w Bieruniuinteres. Dominium chciało mu udzie-lić koncesji na jego własne nazwisko,ale Królewska Rejencja nie wyraziłana to zgody. Tak wyglądała ta spra-wa jeszcze dzisiaj.
* * *
Na okres, dopóki nie zostanie wybu-dowana nowa karczma przy gościń-cu w Wilkowyjach, na wyszynk na-pojów alkoholowych zezwolonoŻydowi Ickowi Freyowi, który mawłasną posesję przy tym gościńcu.
* * *
W czasie od 27 lipca do 11 sierpniaprzebywał w Mikołowie królewskiradca rządowy z Opola Benda. Pro-wadził on tam pertraktacje w spra-wie odszkodowania dla tamtejszych
Strona tytułowa „Kroniki KsięstwaPszczyńskiego” Schaeffera z ArchiwumKsiążąt Pszczyńskich. fot. A. Cieszko
ciąg dalszy str. 12
![Page 12: 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wczeœniej wró-ci‡o.](https://reader033.fdocument.pub/reader033/viewer/2022060405/5f0f267c7e708231d442bc76/html5/thumbnails/12.jpg)
strona 12 Orędownik kulturalny nr 117
Ze zbiorów Muzeum w Leśnicy
właścicieli gorzelni , do których gro-na należą: Mendel Osiński, MendelRosenbaum, Hirschel Hoffman,spad-kobiercy Sonnenfelda, Eliasz Chytra-eus, Levi Lippman i towarzysze. Za-licza się do nich również rotmistrzThun, który wysuwa wręcz śmieszneroszczenia. Reprezentantem domi-nium był komisarz i pełnomocnikksięcia, asesor Kamery Schaeffer.
* * *
1831r. Książę zezwolił łaskawie tu-tejszemu destylatorowi MoritzowiFreundowi jeszcze do 30 czerwca1831r. sprowadzać napoje od innychproducentów, ponieważ zawarł onwielkie kontrakty na dostawę wódki,która do tego czasu musi być prze-tworzona.
* * *
Co się tyczy procesu producentawódki Mendela Oschińskiego prze-ciwko dominium, to nareszcie zostałwydany wyrok w tej sprawie, wedługktórego Mendel Oschiński możesprzedawać swoją produkcję deta-licznie, ale musi zaprzestać wyszyn-ku restauracyjnego. W ogóle odmó-wiono mu całkowicie prawa dowyszynku. Orzeczenie w sprawieMendela Rosenbauma ma takiesamo brzmienie.
* * *
Tutejszemu destylatorowi Hirschelo-wi Sachsowi skonfiskowano sprowa-dzony z zewnątrz spirytus i wniesio-no na niego skargę do władzkrólewskich, ponieważ nie chciał sięon podporządkować monopolowidominium w tym zakresie i zakupiłokoło 10 wiader spirytusu w Wosz-czycach. Wydarzyło się to wiosnątego roku. Wyrok wydany w tej spra-wie pozbawił go koncesji na destyla-cję i tylko książę z łaski mógł mu jąprzywrócić. Dominium zawarło z nimukład, w którym wyraził on zgodę na
przeprowadzenie u siebie kontroliw każdym czasie, i na tej podstawieodzyskał znowu koncesję na desty-lację.
* * *
1832r. Nareszcie została ostatecznierozwiązana reskryptem ministerial-nym w spornych jeszcze punktachsprawa zniesienia powinności feudal-nych, ciążących na mikołowskichgorzelniach. W związku z powyż-szym książę kazał wyjaśnić w Kró-lewskiej Rejencji w Opolu, że sumauzyskana z odszkodowania /około14000 talarów/ jest znikoma w po-równaniu z tym, co stracił na skutekzniesienia powinności feudalnych.Książę domaga się, by dominiummiało prawo decydowania o tym, jakdługo te gorzelnie mają funkcjono-wać. Jego stanowisko w tej sprawiezostało przekazane mikołowskimgorzelnikom przez Królewską Re-jencję w Opolu.
* * *
Tutejszy kupiec Józef Lippmannpostanowił w tym roku założyćw Pszczynie wielki, spedycyjny han-del wódką. By rozreklamować swojeprzedsiębiorstwo kazał wymalowaćwielki szyld. Ponieważ jednak w księ-stwie pszczyńskim nikt nie możehandlować wódką bez zgody domi-nium, wniesiono sprzeciw i Józef Lip-pmann musiał zrezygnować ze swo-jego zamiaru.
* * *
Kupiec pszczyński Józef Lipmannpostanowił prowadzić handel surowąwódką, nie zważając na fakt, że pra-wo to służy wyłącznie tutejszemudominium. Dominium wniosło skar-gę w tej sprawie i władze zakazały muprowadzenia tego procederu, ale onnie respektuje zakazu i nadal handlujez Rosolim.
* * *
Mikołowscy karczmarze sprzeci-wiają się dominialnemu monopolowialkoholowemu. Nie chcą zaakcepto-wać kontroli przeprowadzanychprzez rewizora Józefa Rosenbauma,zatrudnionego w Mikołowie przezdzierżawcę propinacji Altsmanna.Sprawę przekazano do królewskiejrejencji.
* * *
Tutejszy kupiec Lipmann Plessnerzadenuncjował tutejszego destylato-ra, że prowadzi handel surową wódkąi wyszynk bez zezwolenia. Muhrtwierdzi, że posiada zezwolenie nahandel surową wódką, a wyszynkunie prowadzi. Sprawa jest rozpatry-wana przez władze.
* * *
Dzierżawca propinacji Altsmannkazał zbudować dla tyskiej gorzelnitzw. Aparat Galea do pędzenia wód-ki. Buduje on tam też nową owczar-nię z materiałów dominium, które sąmu dostarczane na własny koszt.
* * *
Karczma w Wesołej została na 3 latawydzierżawiona Mendlowi Herzber-gerowi /wrzesień/.
* * *
1833r. Za zezwoleniem księcia dzier-żawca propinacji Altsmann założyłw Starej Kuźni magazyn wódki.W magazynie tym mogą się zaopa-trywać w swoją wódkę szynkarze zeStarej Kuźni, Śmiłowic, Nowej Wsi,Ligoty, Panewnik i z Piotrowic.
* * *
Listopad. Mendel Rosenbaum sprze-dał Baruchowi Żernikowi swoją go-rzelnię w Mikołowie. Nowy właści-ciel chce uzyskać również koncesjęna wyszynk. Dominium jest przeko-nane, że może mu tego zabronić.
Kto rozpijał ludnośćZiemi Pszczyńskiej w XIX wieku c.d.
![Page 13: 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wczeœniej wró-ci‡o.](https://reader033.fdocument.pub/reader033/viewer/2022060405/5f0f267c7e708231d442bc76/html5/thumbnails/13.jpg)
Orędownik Kulturalny nr 117 strona 13
Muzeum Prasy Śląskiej w Pszczy-nie powstało w 1985 roku z inicjatywy To-warzystwa Miłośników Ziemi Pszczyń-skiej, a także dzięki dobrym decyzjomi pomocy finansowej ówczesnego gospo-darza miasta pana Wiesława Kasińskiego.Uratowano przed zburzeniem miesz-czańską kamienicę z przełomu XVIII/XIXwieku. Twórcami tego jedynego w swoimrodzaju obiektu są Aleksander Spyra (ku-stosz do dnia dzisiejszego) wraz z żonąKrystyną.
Muzeum Prasy Śląskiej nosi imięWojciecha Korfantego przywódcy śląskie-go ludu, a także twórcy najpopularniejszychgazet polskich na Śląsku. Zgodę na nazwa-nie obiektu wyraziły córki Wojciecha Kor-fantego - Halżka Kozłowska i MariaUlmann - które w 1989 roku przyjechałydo Polski i odwiedziły Pszczynę. W Mu-zeum znajduje się zrekonstruowany gabi-net Wojciecha Korfantego (oryginalnesprzęty, zdjęcia, egzemplarze gazet itp.).
Ekspozycję placówki stanowiogromna ilość gazet i czasopism o treściachpatriotycznych - budowanie świadomościnarodowej polskiej Ślązaków, doprowadze-nie do rozstrzygnięć historycznych - trzypowstania śląskie i plebiscyt, powrót doMacierzy, a także sprzęty, maszyny i inneeksponaty z zakresu czasopiśmiennictwaśląskiego oraz dawnego drukarstwa i in-troligatorstwa. Nierzadko trafiają się białekruki. W kamieniczce Muzeum na piętrzemieści się także „Izba u Telemanna” - sal-ka muzyki kameralnej, prezentująca daw-ne instrumenty muzyczne z terenu Śląska,jak również użyczająca swojego zaczaro-wanego wnętrza muzykom i koncertmi-strzom z górnej półki (m.in. Dialogi mu-zyki i poezji „Plesna Civitas”, stworzoneoczywiście przez Aleksandra Spyrę).
Jest także pomieszczenie poświęco-ne Ludwikowi Musiołowi, autorowi mo-nografii wielu śląskich miejscowości i pa-rafii m.in. Pszczyny, Tychów, Mikołowai wielkich Katowic.
Muzeum ma swoją Radę Progra-mową, którą tworzą wybitne śląskie auto-rytety: profesorowie - Julian Gembalski,Jan Malicki, Dariusz Rott i Tadeusz Sławek.
Na spotkaniu z okazji 25 lecia Mu-zeum, które zgromadziło twórców, zało-życieli, pracowników i gości - ks. prof. Ja-nusza Wycisło z Papieskiego UniwersytetuJana Pawła II w Krakowie, dyrektora Mu-zeum Zamkowego Macieja Klaussa, sena-tora Sławomira Kowalskiego, burmistrzaDariusza Skrobola i wicestarostę Henryka
Kolarczyka - po życzeniach, kwiatach, po-dziękowaniach etc., etc... rozwinęła się dys-kusja na temat kierunków pracy, przyszło-ści Muzeum (rozbudowy), związanychz nim imprez, uroczystości, planów doty-czących ekspozycji, kontynuacji drukówbardzo rzadkich publikacji (szlak słowadrukowanego, obok szlaku zabytków tech-niki, na którym już Muzeum jest z sukce-sem!). Zebrani obejrzeli też film o MuzeumPrasy z cyklu „Duże sprawy małych” red.TVP Wiesława Głowacza, człowieka zako-chanego w Pszczynie.
Jednym słowem ciekawostki z po-czątków istnienia Muzeum, ciekawe spra-wy bieżące, plany na przyszłość przedsta-wione i przekazane przez ludzi, którymPszczyna leży autentycznie na sercu.Uczta dla ducha i ucha!
U prząśniczki siedząjak anioł dzieweczki
A oto kilka ciekawostek z naszego mu-zeum:
Najstarszy eksponat - brewiarz z 1688roku tłoczony w Antwerpii w słynnej Ofi-cynie Plantiniana przez Baltazara Moreti.Jest to egzemplarz z księgozbioru ParafiiWszystkich Świętych w Pszczynie, sygno-wany „Ex libris Thomas Trzebień Capel-lani”, proboszcza w latach 1768 - 1787r.Na stronie tytułowej widnieje pie-częć parafii z okresu po 1821r.„SIG.ECC.PAR.PLESS.DIOEC.VRATI-SLAV.” z emblematem OOSS (OmnesSancti) w koronie. Brewiarz jest ozdobio-ny pięknymi miedziorytami i winietami,posiada odrębne części poświęcone Świę-tym Królestwa Polski i Szwecji.
Najmniejszy eksponat drukarstwa - ma-leńka ręczna prasa typograficzna „boston”o wysokości 34 cm, z przełomu XIX i XXwieku, służąca do drukowania napisów naszklanych ampułkach lekarskich. Drukodbywa się metodą pośrednią - z ołowia-nego składu na gumę, z gumy na szkłoampułki.
Największy eksponat - reprodukcyjna ka-mera poligraficzna o długości 4.42m (po-zioma), produkcji niemieckiej z lat 60-tychXX wieku. Służyła ona do wykonywaniareprodukcji na potrzeby ilustracyjne dlaczasopism i książek.
Najstarsze czasopismo - egzemplarz ślą-skiej gazety z 20 marca 1813 roku „Schle-sische Privilegirte Zeitung”. Jest to czte-rostronicowy egzemplarz, formatuzbliżonego do A4 będący zbiorem ustawcesarskich.
Najcenniejszy instrument - w „Izbie u Te-lemanna” umieszczono organy - pozytywz drugiej poł. XVIII wieku wykonany przezJ. Schutza z Jabłonkowa. Do 1936 pozy-tyw był używany w drewnianym kościeleśw. Jadwigi w Pszczynie, później w kaplicyw Studzienicach.
Najbliższy sercu Ślązaków - w 1988 rokupan Józef Paszek mieszkaniec wsi Brzeź-ce pod Pszczyną podarował znalezioną napoddaszu swej chałupy drewnianą urnęwyborczą z plebiscytu górnośląskiegoz 1921 roku. Ta niewielka drewnianaskrzynka zaopatrzona jest w dwujęzycznenapisy Kreiss Pless - Powiat Pszczyński,Gemeinde Brzestz Gmina. To unikalnyeksponat z dziejów naszej Ziemi. Do tejurny wrzucono 325 głosów za powrotemdo Polski i 22 głosy za pozostaniemw Niemczech. Dwie ekspozycje biograficz-ne - to próba rekonstrukcji gabinetu Woj-ciecha Korfantego z jego drukarni „Polo-nia”w Katowicach. Zaprezentowano kilkaoryginalnych mebli i sprzętów redaktora.Na piętrze zgromadzono małą wystawępamiątek po Ludwiku Musiole, autorzewielu monografii śląskich miejscowościi parafii, m. innymi Pszczyny, Katowic, Ty-chów.
Największa atrakcja dla młodzieży - tomożliwość samodzielnego wydrukowaniapamiątki na zabytkowej, ręcznej prasie ty-pograficznej typu „boston” z drugiej poł.XIX wieku.
Największy wybór wydawnictw z dziejówi kultury Ziemi Pszczyńskiej. Oferujemykilkadziesiąt tytułów o tej tematyce, nie-dostępnych poza muzeum prasy.
ZAPRASZAMY
JUBILEUSZ MUZEUM PRASY ŚLĄSKIEJ
naj,naj,
naj...
![Page 14: 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wczeœniej wró-ci‡o.](https://reader033.fdocument.pub/reader033/viewer/2022060405/5f0f267c7e708231d442bc76/html5/thumbnails/14.jpg)
strona 14 Orędownik kulturalny nr 117
recenzje spod prasy...
Saga rodu BakowiczówPoznawajcie własne korzenie, bo to
jest nasz święty obowiązek.Karol Miarka
„Naród, który nie szanuje przeszło-ści, nie ma prawa do przyszłości”
Jan Paweł II
Od dawna tliła się we mnie myślnapisania biograficznej książki, leczw miarę jak zdobywałam ciekawe in-formacje o rodzie Bakowiczów, z któ-rego się wywodzę (ze strony ojca),
precyzował się jej temat. Bezpośred-nim impulsem, który sprawił, że tamyśl przerodziła się w płomień, byłalektura powieści Teodora Goździkie-wicza – pisarza z Dąbrowy Wielkiejkoło Sieradza, pt. Sprawy Łuki Ba-kowicza. Dramatyczne losy jej bo-hatera – Powstańca Styczniowegoz 1863 roku, z naszym rodowym na-zwiskiem, przesądziły o wyborze te-matu, zawładnęły moimi uczuciamii wolą. To właśnie, między innymi,dzięki niej wróciłam do swojegogniazda, a ptaki, co już od wiekówsię w nim zagnieździły, z miłościąprzyjęły mnie jak pisklę, co się do-piero wykluło, potraktowały jakświeżą gałązkę, która odnalazła swo-je miejsce w drzewie genealogicznymrodu.
Pomyślałam, że skoro z nasze-go rodu, sieradzkich Bakowiczów,wywodzi się taka piękna, szlachetnai patriotyczna postać, to ten ród na-leży poznać, należy o nim mowić, boon wniósł przecież wiele dobra w hi-storię naszej Ojczyzny, a w szczegól-ności, w dzieje sieradzkiej ziemi.
Dzisiaj, w czasach dewaluacjiwielu wartości, osłabienia patriotycz-nych uczuć, wiedzy historycznej,
o własnym narodzie i kraju, należymłodszemu pokoleniu pokazywaćwzorce osobowe, budzić autorytetyprzeszłości.
Mam tego świadomość, że mojaksiążka nie wyczerpuje tak obszer-nego tematu, jakim jest historia rodu.Jest ona zaledwie wstępem do takichrozważań, „kijem rzuconymw mrowisko”, który mam nadzieję,pobudzi innych do dalszych poszu-kiwań zagubionych kart jego dzie-jów.
By odpowiedzieć sobie na py-tanie, dokąd zmierzomy, powinniśmywiedzieć, skąd jesteśmy, jakie są na-sze korzenie. Tak więc i ja, ich ożyw-czych soków zapragnęłam.
Myśl dotarcia do własnych ko-rzeni, (ze strony ojca), zrodziła sięw moim sercu pod koniec lat lat dzie-więćdziesiątych (XX w.), gdy mojeżycie przekroczyło pięćdziesiątkę.Jest to już wiek refleksyjny, w któ-rym, zazwyczaj, chętnie sięgamymyślami do przeszłości. Otoczonanimbem tajemniczości, przyciągamagiczną siłą odkrywania jej zapo-mnianych labiryntów. Jednakże, do-piero „po sześćdziesiatce” te myśliprzybrały realne kształty.
Stanisława Kaletowa z Lędzin
Pośmiertnaantologia ludowego
poety z Chełma ŚląskiegoDzięki staraniom członków Zespołu Śpiewaczego „Chełmio-
ki” ukazuje się pokaźny zbiór nie wydanych za życia autora, Józe-fa Wadasa „Furgoła” wierszy, opowiadań i utworów scenicznych.
Jest też kilkanaście transkrypcji w śląskiej gwarze znanychpolskich utworów Tuwima, Brzechwy i innych.
Książka wydana przez Oficynę Drukarską Z. Spyry w Pszczy-nie jest podsumowaniem twórczości tego niezwykle cennego dlaŚląska twórcy.
A.Spyra
![Page 15: 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wczeœniej wró-ci‡o.](https://reader033.fdocument.pub/reader033/viewer/2022060405/5f0f267c7e708231d442bc76/html5/thumbnails/15.jpg)
Orędownik Kulturalny nr 117 strona 15
PRZYWRACAMY BLASKKSIAŻĘCEJ PSZCZYNIE
Stajnie, powozownia,a co z ujeżdżalnią?Ogromne wysiłki władz Pszczyny i życzliwych
polityków doprowadziły do uzyskania dużych środ-ków na renowację zespołu stajni i powozowni ksią-żęcych. W konsekwencji ruszyła odbudowa tegocennego zespołu budowli a Muzeum Zamkowe już
planuje zagospodarowanie pomieszczeń i poszerzoną ofertę dla tu-rystów odwiedzających miasto.
Wiele lat temu zamieściłem w prasie rysunek przedstawiającyksiążęcą ujeżdżalnię przed zniekształceniem jej i przebudową nahalę sportową. Uratowano wówczas tylko, widoczną po lewej stro-nie rysunku, basztę.
Teraz mamy nadzieję, że następnym etapem renowacji będzieprzywrócenie ujeżdżalni jej pierwotnego, neorenesansowego kształtu.
AS
Obecne wnętrze stajni książęcych w Pszczynie
![Page 16: 1985 - 2010 › data › uploads › oredownik › 117.pdf · Wac‡awa Iwanowskiego dla promo-cji nowej Polski, do której nasze mia-sto zaledwie kilka lat wczeœniej wró-ci‡o.](https://reader033.fdocument.pub/reader033/viewer/2022060405/5f0f267c7e708231d442bc76/html5/thumbnails/16.jpg)
strona 16 Orędownik kulturalny nr 117
STAREMASZYNYI MŁODE
DZIEWCZYNY
czyli wydanyz okazji srebrnego jubileuszu
Muzeum Prasy ŚląskiejKALENDARZ 2011
pokazuje w szlachetnejczarno białej
tonacji kontrast młodości ożywiającejzabytkowe maszyny drukarskie.
Pomysłodawcą jest Grzegorz Cempuraa fotografem Adrian Wiśniowski.
Drukowała Oficyna Drukarska Z. Spyry.
gratulacje!
Listopad
Grudzień
fot. K. Duc