101 opowieści zen - 4812jw.files.wordpress.com · Czasami wypija tak dużo wina, że w ogóle nie...
Transcript of 101 opowieści zen - 4812jw.files.wordpress.com · Czasami wypija tak dużo wina, że w ogóle nie...
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 2
Spis treści
Wprowadzenie ........................................................................................................................6
Filiżanka herbaty ................................................................................................................7
Jak znaleźć diament na zabłoconej drodze ..........................................................................7
Doprawdy? .........................................................................................................................9
Posłuszeństwo .................................................................................................................. 10
Jeśli kochasz, kochaj otwarcie .......................................................................................... 10
Uprzejmość pozbawiona miłości ....................................................................................... 11
Obwieszczenie .................................................................................................................. 12
Wspaniałe fale .................................................................................................................. 12
Nie można ukraść księżyca ............................................................................................... 13
Ostatni wiersz Hoshina ..................................................................................................... 13
Historia Shunkai ............................................................................................................... 15
Szczęśliwy Chińczyk ........................................................................................................ 16
Budda ............................................................................................................................... 17
Błotnista droga ................................................................................................................. 18
Shoun i jego matka ........................................................................................................... 18
Niedaleko od stanu Buddy ................................................................................................ 20
Powściągliwy w nauczaniu ............................................................................................... 20
Przypowieść ..................................................................................................................... 22
Pierwsza Zasada ............................................................................................................... 22
Rada matki ....................................................................................................................... 23
Dźwięk jednej dłoni .......................................................................................................... 23
Moje serce płonie jak ogień .............................................................................................. 25
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 3
Odejście Eshun ................................................................................................................. 25
Recytowanie sutr .............................................................................................................. 26
Trzy dni więcej ................................................................................................................. 26
Dyskusja o zakwaterowaniu .............................................................................................. 27
Głos szczęścia .................................................................................................................. 28
Otwórz swój skarbiec ....................................................................................................... 29
Bez wody nie ma księżyca ................................................................................................ 29
Wizytówka ....................................................................................................................... 30
Wszystko jest najlepsze .................................................................................................... 30
Cal czas stopa klejnot ....................................................................................................... 31
Ręka Mokusena ................................................................................................................ 31
Uśmiech jego życia ........................................................................................................... 32
Zen w każdej minucie ....................................................................................................... 32
Deszcz kwiatów ................................................................................................................ 33
Publikacja sutr .................................................................................................................. 33
Ciężka praca Gisho ........................................................................................................... 34
Spanie w ciągu dnia .......................................................................................................... 35
W krainie snów ................................................................................................................. 35
Zen mistrza Joshu ............................................................................................................. 36
Odpowiedź martwego człowieka ...................................................................................... 36
Zen w życiu żebraka ......................................................................................................... 37
Złodziej, który został uczniem .......................................................................................... 38
Dobro i zło ....................................................................................................................... 38
Jak trawa i drzewa zostaną oświecone ............................................................................... 39
Zachłanny artysta .............................................................................................................. 40
Odpowiednie proporcje ..................................................................................................... 41
Czarnonosy Budda ............................................................................................................ 41
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 4
Czyste urzeczywistnienie Ryonen ..................................................................................... 42
Kwaśne miso .................................................................................................................... 43
Twoje światło może zgasnąć ............................................................................................. 43
Darczyńca powinien być wdzięczny ................................................................................. 44
Ostatnia wola i testament .................................................................................................. 44
Mistrz ceremonii parzenia herbaty i zabójca ..................................................................... 45
Prawdziwa ścieżka ............................................................................................................ 46
Wrota raju ........................................................................................................................ 46
Aresztowanie kamiennego Buddy ..................................................................................... 47
Żołnierze ludzkości ........................................................................................................... 48
Tunel ................................................................................................................................ 48
Gudo i cesarz .................................................................................................................... 49
W rękach przeznaczenia ................................................................................................... 50
Zabijanie .......................................................................................................................... 50
Pot Kasana ........................................................................................................................ 51
Ujarzmienie ducha ............................................................................................................ 51
Dzieci cesarza ................................................................................................................... 52
Co ty robisz! Co ty wygadujesz! ....................................................................................... 53
Jedna nuta zen .................................................................................................................. 54
Zjadanie dowodu winy ...................................................................................................... 54
Najcenniejsza rzecz na świecie ......................................................................................... 55
Nauka milczenia ............................................................................................................... 55
Głupi władca .................................................................................................................... 55
Dziesięciu następców ........................................................................................................ 56
Prawdziwa przemiana ....................................................................................................... 56
Temperament .................................................................................................................... 57
Kamienny umysł ............................................................................................................... 58
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 5
Nie przywiązuj się do pyłu ................................................................................................ 58
Prawdziwa pomyślność ..................................................................................................... 59
Producentka kadzielnic ..................................................................................................... 60
Prawdziwy cud ................................................................................................................. 60
Po prostu idź spać ............................................................................................................. 61
Nic nie istnieje .................................................................................................................. 61
Bez pracy nie ma jedzenia ................................................................................................ 62
Prawdziwi przyjaciele ....................................................................................................... 62
Czas umierać .................................................................................................................... 63
Żywy Budda i bednarz ...................................................................................................... 63
Trzy rodzaje uczniów ....................................................................................................... 64
Jak napisać chiński poemat ............................................................................................... 64
Dialog zen ........................................................................................................................ 65
Ostatnie uderzenie w głowę .............................................................................................. 66
Smak miecza .................................................................................................................... 66
Zen pogrzebacza ............................................................................................................... 68
Zen gawędziarza ............................................................................................................... 68
Wycieczka o północy ........................................................................................................ 69
List do umierającego człowieka ........................................................................................ 69
Kropla wody ..................................................................................................................... 70
Nauczanie ostatecznego .................................................................................................... 70
Nieprzywiązywanie się ..................................................................................................... 71
Ocet Tosui ........................................................................................................................ 72
Cicha świątynia ................................................................................................................ 72
Zen Buddy ........................................................................................................................ 73
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 6
Wprowadzenie
„Zbiór Kamienia i Piasku” to zbiór ponad stu opowieści zen napisanych przez
japońskiego mnicha imieniem Muju Dokyo w 1283 roku oraz innych anegdot (pochodzących
z XIX i XX wieku) zebranych przez Nyogena Senzaki. Opowieści weszły również w skład
książki „Zen z krwi i kości” (1957), przygotowanej przez Paula Repsa. Książka ta została
wydana w Polsce w 1998 roku przez wydawnictwo Zysk i S-ka i w chwili obecnej nie jest już
niestety dostępna na rynku.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 7
Filiżanka herbaty
Nan-in, japoński mistrz żyjący w epoce Meiji1
Jak znaleźć diament na zabłoconej drodze
, gościł profesora z pobliskiego
uniwersytetu, który przyszedł dowiedzieć się czegoś o zen.
Nan-in zaproponował mu herbatę. Napełniał swojemu gościowi filiżankę, lecz kiedy ta
była już pełna, Nan-in nie przestawał nalewać.
Profesor patrzył jak napój rozlewa się po powierzchni stołu, aż w końcu nie
wytrzymał.
– Filiżanka jest przepełniona – powiedział do mistrza. – Więcej herbaty się nie
zmieści!
– Podobnie jak ta filiżanka – odparł Nan-in – jesteś przepełniony własnymi opiniami i
rozważaniami. Jak mogę pokazać ci zen, jeśli najpierw nie opróżnisz filiżanki?
W swoim czasie Gudo był nauczycielem samego cesarza, wolał jednakże prowadzić
życie wędrownego żebraka. Pewnego razu, kiedy zmierzał w kierunku Edo, kulturalnej i
politycznej stolicy szogunatu, zaszedł do małej wioski o nazwie Takenaka. Nastał już wieczór
i padał ulewny deszcz. Gudo był przemoczony do suchej nitki, a jego słomiane sandały były
w strzępach. W oknie jednej z chat na skraju wioski zauważył cztery pary sandałów, więc
postanowił kupić jedną z nich, ponieważ były suche.
Kobieta, która sprzedała sandały, widząc jak był mokry, zaproponowała mu nocleg w
swoim domu. Gudo z wdzięcznością przyjął zaproszenie. Po wejściu do środka, wyrecytował
sutrę przed rodzinnym ołtarzem. Następnie przedstawiono go matce kobiety i jej dzieciom.
Zauważywszy, że cała rodzina jest przygnębiona, Gudo zapytał, co takiego się wydarzyło.
– Mój mąż jest hazardzistą i pijakiem – odpowiedziała gospodyni. – Jeśli zdarzy mu
się wygrać, upija się i bardzo źle nas traktuje. Gdy natomiast przegrywa, zapożycza się u
1 Epoka Meiji przypadała na lata 1868-1912.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 8
innych. Czasami wypija tak dużo wina, że w ogóle nie wraca do domu na noc. Co mam
począć?
– Pomogę mu – powiedział Gudo. – Weź te pieniądze. Kup mi galon najlepszego wina
i coś dobrego do jedzenia. Potem możesz udać się na spoczynek. Ja będę medytować przed
ołtarzem.
Mąż kobiety wrócił do domu około północy, oczywiście pijany, i wrzasnął na całe
gardło:
– Hej, żono, wróciłem! Masz dla mnie coś do jedzenia?
– Ja mam coś dla ciebie – powiedział Gudo. – Złapał mnie deszcz, a twoja żona
łaskawie zaoferowała mi gościnę na noc. W zamian kupiłem nieco wina i ryb, możesz się
zatem częstować do woli.
Mężczyzna bardzo się ucieszył. Wypił wino jednym haustem i ułożył się na podłodze
do snu. Gudo usiadł przy nim i medytował.
Nazajutrz mężczyzna nie pamiętał poprzedniej nocy.
– Kim jesteś? Skąd się tu wziąłeś? – zapytał zaraz po przebudzeniu wciąż
medytującego Gudo.
– Jestem Gudo z Kioto i zmierzam do Edo – odparł mistrz zen.
Mężczyzna spłonął ze wstydu. Wylewnie przeprosił człowieka, który był
nauczycielem samego cesarza.
Ten jedynie się uśmiechnął.
– Wszystko w życiu jest nietrwałe – wyjaśnił. – Życie jest bardzo krótkie. Jeśli
będziesz poświęcał czas hazardowi i piciu, zabraknie ci czasu do wykonania czegokolwiek
innego. A przez to najbardziej ucierpi twoja rodzina.
W tym momencie mężczyznę olśniło, jakby obudził się z długiego snu.
– Masz rację – powiedział do mistrza. – Jak będę w stanie się kiedykolwiek
odwdzięczyć za tak wspaniałą naukę? Pozwól, że kawałek cię odprowadzę i poniosę twoje
rzeczy.
– Jeśli chcesz… – zgodził się Gudo.
Wyruszyli więc w drogę. Gdy uszli trzy mile Gudo poprosił mężczyznę, by ten wrócił
do domu.
– Jeszcze z pięć mil – błagał mężczyzna, więc kontynuowali swoją podróż.
– Możesz już zawrócić – zasugerował Gudo po przejściu tych pięciu mil.
– Zawrócę po kolejnych dziesięciu milach – odpowiedział mężczyzna.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 9
– Wracaj do domu – powiedział Gudo, gdy mieli za sobą kolejne dziesięć mil.
– Będę za tobą podążał do końca swoich dni – oświadczył mężczyzna.
Współcześni japońscy nauczyciele zen wywodzą w prostej linii od sławnego mistrza,
który był następcą Gudo. Nazywał się Mu–nan – człowiek, który nie zawrócił.
Doprawdy?
Mistrz zen imieniem Hakuin był chwalony przez swoich sąsiadów za prowadzenie
cnotliwego życia.
W pobliżu jego domu mieszkała piękna dziewczyna, której rodzice prowadzili sklep
spożywczy. Pewnego dnia, ni stąd, ni zowąd, rodzice odkryli, że ich córka jest brzemienna.
Fakt ten bardzo ich rozzłościł. Tym bardziej, że nie chciała zdradzić, kim jest ojciec dziecka.
Dopiero po długich namowach podała imię Hakuina.
Jeszcze bardziej rozgniewani, rodzice udali się do domu mistrza.
– Doprawdy? – to było jedyne, co mistrz miał do powiedzenia na ten temat.
Po narodzinach, dziecko zaniesiono Hakuinowi. Do tego czasu zdążył już utracić
dobre imię w okolicy, nie przeszkadzało mu to jednak i otoczył dziecko bardzo troskliwą
opieką. Od sąsiadów otrzymał mleko i wszystko, co tylko było maleństwu potrzebne.
Minął rok. Matka dziecka nie mogła już dłużej znieść całej sytuacji. Powiedziała
rodzicom prawdę – ojcem dziecka był pewien młody człowiek, który pracował na targu
rybnym.
Rodzice dziewczyny natychmiast udali się do Hakuina, by prosić go o wybaczenie i
zabrać dziecko z powrotem.
Hakuin nie miał nic przeciwko temu. Kiedy rodzice przyznali, że dziecko nie jest jego,
przekazując im niemowlę, zapytał tylko:
– Doprawdy?
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 10
Posłuszeństwo
W wykładach mistrza Bankei uczestniczyli nie tylko adepci zen, lecz osoby
wszystkich warstw społecznych oraz wyznań. Mistrz nigdy nie recytował sutr i nie pozwalał
sobie na przeprowadzanie scholastycznych rozpraw. Zamiast tego, jego słowa płynęły prosto
z serca, docierając bezpośrednio do serc słuchaczy.
Ogromna ilość słuchaczy mistrza rozgniewała kapłana sekty nichiren2
Jeśli kochasz, kochaj otwarcie
, ponieważ
wielu zwolenników owej sekty odeszło, by posłuchać o zen u Bankei’a. Egocentryczny
kapłan nichiren przyszedł do świątyni, zdecydowany podjąć dyskusję z mistrzem.
– Hej, nauczycielu zen – zawołał. – Poczekaj chwilę. Każdy człowiek darzący cię
szacunkiem będzie posłuszny twemu słowu, lecz ja nie darzę cię szacunkiem. Potrafisz
sprawić, bym i ja był ci posłuszny?
– Podejdź tu do mnie, a udowodnię ci – powiedział Bankei.
Przepełniony dumą, kapłan utorował sobie drogę przez tłum do nauczyciela.
Bankei uśmiechnął się.
– Choć, usiądź po mojej lewej stronie.
Kapłan zgodził się.
– Nie – powiedział Bankei – lepiej będzie nam się rozmawiało, jeśli usiądziesz po
mojej prawej stronie. Przejdź tutaj.
Kapłan z godnością przeszedł na prawą stronę.
– Jak widzisz – rzekł Bankei – jesteś wobec mnie całkiem posłuszny i mam wrażenie,
że jesteś bardzo uprzejmym człowiekiem. A teraz siadaj i słuchaj.
Dwudziestu mnichów i jedna mniszka, która nazywała się Eshun, praktykowali
medytację z pewnym mistrzem zen.
2 Nichiren – jedna z japońskich szkół buddyzmu. Jej założycielem był Nichiren Daishōnin (1222-1285), reformator buddyzmu, którego celem było udostępnienie drogi do oświecenia szerszym kręgom wyznawców. Opowiadał się za likwidacją innych szkół, a w szczególności zen oraz Szkoły Czystej Krainy.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 11
Mimo ogolonej głowy i skromnej sukienki, Eshun promieniowała pięknem. Kilku
mnichów potajemnie kochało się w niej. Jeden z nich napisał nawet list miłosny, nalegając na
spotkanie w cztery oczy.
Eshun nie odpisała na list. Następnego dnia mistrz wygłosił wykład dla swych
uczniów, a gdy już było po wszystkim, Eshun wstała. Kierując swoje słowa do autora listu,
powiedziała:
– Jeśli naprawdę kochasz mnie tak bardzo jak twierdzisz, podejdź teraz i obejmij
mnie.
Uprzejmość pozbawiona miłości
Żyła w Chinach pewna stara kobieta, która przez dwadzieścia lat utrzymywała
mnicha. Kazała wybudować dla niego małą chatkę i karmiła go, kiedy medytował. W końcu
zapragnęła się dowiedzieć, jakie przez cały ten czas poczynił postępy.
By się przekonać, skorzystała z pomocy bardzo ponętnej dziewczyny.
– Idź i obejmij go – powiedziała dziewczynie – a potem zapytaj: „Co teraz zrobimy?”
Dziewczyna odwiedziła mnicha i bez większych ceregieli obsypała go pieszczotami,
pytając na koniec, co zamierza z tym zrobić.
– Stare drzewo rośnie zimą na zimnym kamieniu – odparł mnich nieco poetycko. –
Nigdzie nie znajduje ciepła.
Dziewczyna wróciła do starej kobiety i zrelacjonowała wypowiedź mnicha.
– Pomyśleć, że karmiłam tego człowieka przez dwadzieścia lat! – zawołała
rozgniewana staruszka. – Nie wykazał żadnego zainteresowania twoimi potrzebami,
najmniejszej ochoty do zrozumienia twojego położenia. Nie musiał odpowiadać pożądaniem
na namiętność, powinien jednak okazać choć odrobinę współczucia.
Natychmiast poszła do chaty mnicha i spaliła ją.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 12
Obwieszczenie
W ostatnim dniu swojego życia Tanzan napisał sześćdziesiąt kart pocztowych i
poprosił swego ucznia, by je rozesłał. Potem umarł.
Karty zawierały dwa krótkie zdania:
Opuszczam ten świat.
To moje ostatnie ogłoszenie.
Tanzan
27 lipca 1892 r.
Wspaniałe fale
W początkowym okresie ery Meiji żył znany zapaśnik imieniem O-nami, co znaczyło
Wspaniałe Fale.
O-nami był nieludzko silny i doskonale znał sztukę zapaśniczą. Podczas walk
toczonych na prywatnym ringu pokonał nawet swojego nauczyciela. Jednakże publiczne
występy tak go onieśmielały, że jego uczniowie z łatwością rzucali go na łopatki.
O-nami uznał, że musi odwiedzić mistrza zen i poprosić o pomoc. Hakuju, wędrowny
nauczyciel, zatrzymał się ostatnio w pobliskiej świątyni, więc O-nami odwiedził go i
opowiedział o swoim wielkim problemie.
– Twoje imię brzmi Wspaniałe Fale – stwierdził nauczyciel – więc zostań na noc w tej
świątyni. Wyobraź sobie, że jesteś takimi właśnie falami. Nie jesteś już przerażonym
zapaśnikiem. Jesteś olbrzymimi falami, które zmiatają wszystko na swojej drodze,
pochłaniają każdą stojącą przed nimi rzecz. Zrób jak mówię, a zostaniesz najwspanialszym
zapaśnikiem w kraju.
Nauczyciel udał się na spoczynek. O-nami usiadł, by rozpocząć medytację. Próbował
wyobrazić sobie siebie jako morskie fale. Rozmyślał po drodze o wielu różnych rzeczach.
Stopniowo, coraz wyraźniej zaczynał postrzegać siebie jako fale. Im noc stawała się głębsza,
tym fale bardziej rosły i rosły. Zmiotły kwiaty w wazonach, które do tej pory stały w
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 13
świątyni. Nawet posąg Buddy utonął w odmętach. Zanim nastał świt świątynia była już tylko
jednym wielkim przypływem i odpływem ogromnego oceanu.
Rankiem nauczyciel znalazł O-namiego wciąż pogrążonego w medytacji z lekkim
uśmiechem na twarzy. Poklepał go po ramieniu.
– Teraz nic już nie może cię pokonać – powiedział. – Jesteś falami, o których
rozmawialiśmy wczoraj. Będziesz zmiatał wszystko na swojej drodze.
Tego samego dnia O-nami wystartował w zawodach zapaśniczych i wygrał. Od tej
pory nikt w całej Japonii nie był w stanie go pokonać.
Nie można ukraść księżyca
Ryokan, mistrz zen, wiódł proste życie w małym domku u podnóża góry. Pewnego
wieczoru złodziej odwiedził chatę tylko po to, by przekonać się, że nie ma w niej nic, co
mógłby ukraść.
Ryokan akurat wrócił do domu i przyłapał go na gorącym uczynku.
– Przebyłeś długą drogę, by mnie odwiedzić – powiedział do bandyty – więc nie
powinieneś odejść z pustymi rękoma. Proszę, przyjmij moje ubranie w prezencie.
Złodziej był zszokowany. Wziął ubranie i ulotnił się czym prędzej.
Nagi Ryokan usiadł i przyjrzał się księżycowi.
– Biedny człowiek – westchnął. – Chciałbym dać mu ten piękny księżyc.
Ostatni wiersz Hoshina
Mistrz zen Hoshin mieszkał w Chinach przez wiele lat, po czym wrócił do północno–
wschodniej części Japonii, gdzie nauczał swoich uczniów. Pewnego dnia, opowiedział im
zasłyszaną w Chinach opowieść. Oto ta historia:
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 14
Pod koniec roku, dwudziestego piątego grudnia, Tokufu, który był już bardzo stary,
rzekł do swoich uczniów:
– W przyszłym roku nie będę już żył, więc w tym roku powinniście mnie dobrze
traktować.
Uczniowie pomyśleli, że mistrz żartuje. Skoro jednak był on nauczycielem o wielkim
sercu, każdy z nich zapraszał go na ucztę w kolejnych dniach mijającego roku.
Tuż przed rozpoczęciem nowego roku Tokufu stwierdził:
– Byliście dla mnie bardzo dobrzy. Opuszczę was jutro popołudniu, jak tylko śnieg
przestanie padać.
Uczniowie śmiali się myśląc, że stary mistrz mówi od rzeczy, ponieważ nocne niebo
było czyste i nie zanosiło się na opady. Jednakże o północy śnieg zaczął sypać, a następnego
dnia nikt nie mógł odnaleźć nauczyciela. W końcu ktoś zajrzał do sali medytacyjnej i tam
znalazł jego ciało.
Hoshin, który opowiadał tę historię, rzekł do swoich uczniów:
– Dla mistrza zen wiedza na temat dnia swojej śmierci nie jest niezbędna, ale jeśli
naprawdę mu na tym zależy – może się tego dowiedzieć.
– Czy ty również to potrafisz? – zapytał ktoś.
– Tak – odpowiedział Hoshin. – Pokażę wam, co potrafię za siedem dni.
Żaden z uczniów nie uwierzył mu, a część z nich nawet zdążyła zapomnieć całą
rozmowę do czasu, gdy Hoshin znowu ich wezwał.
– Przed siedmioma dniami – rzekł – powiedziałem, że was opuszczę. Do dobrego
zwyczaju należy napisanie pożegnalnego wiersza, ale nie jestem ani poetą, ani kaligrafem.
Niech jeden z was spisze moje ostatnie słowa.
Uczniowie znowu pomyśleli, że mistrz żartuje, ale jeden z nich zaczął pisać.
– Jesteś gotowy? – zapytał Hoshin.
– Tak, mistrzu – odparł pisarz.
Następnie Hoshin podyktował następujący wiersz:
Pochodzę od blasku
I powracam do blasku.
Co to jest?
Wiersz był krótszy o jeden wers od powszechnie przyjętej formy składającej się z
czterech wersów, dlatego uczeń powiedział:
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 15
– Mistrzu brakuje jeszcze jednej linijki.
Hoshin, rycząc niczym zwycięski lew, krzyknął:
– Kaa!
I już go nie było.
Historia Shunkai
Piękna Shunkai, nazywana również Suzu, wbrew swej woli została w młodości
zmuszona do zamążpójścia. Później, kiedy małżeństwo już się rozpadło, uczęszczała na
uniwersytet, gdzie studiowała filozofię.
Ludzie powiadali, że ujrzeć Shunkai oznacza zakochać się w niej. Co więcej,
dokądkolwiek się udała, sama w kimś się zakochiwała. Miłość towarzyszyła jej na
uniwersytecie, a potem, gdy okazało się, że filozofia nie dała jej spełnienia i odwiedzała
świątynie w celu poznania zen, zakochiwał się w niej jeden mnich po drugim. Całe życie
Shunkai było nasycone miłością.
Wreszcie w Kioto stała się prawdziwą adeptką zen. Współbracia ze świątyni w Kennin
chwalili jej szczerość. Jeden z nich okazał się bratnią duszą kobiety i pomagał jej w
osiągnięciu mistrzostwa w zen.
Opat Kennin, Mokurai – Milczący Grom był bardzo wymagający. Przestrzegał
wszystkich zakazów oraz obowiązków i oczekiwał tego samego od mnichów. We
współczesnej Japonii cały zapał mnichów dla buddyzmu zdawał się przekształcać w zapał do
posiadania żon. Dlatego Mokurai na widok kobiet w swojej świątyni zwykł chwytać za miotłę
i przeganiać je. Niestety wydawało się, że im więcej kobiet przegonił, tym więcej się
pojawiało.
W tej właśnie świątyni żona głównego kapłana stała się bardzo zazdrosna o
sumienność i urodę Shunkai. Słysząc jak uczniowie chwalą jej gorliwość w studiowaniu zen,
żona cierpiała niemiłosiernie. W końcu zaczęła rozpowszechniać plotki o Shunkai i młodym
człowieku, który był jej przyjacielem. W konsekwencji zarówno ów młodzieniec, jak i
Shunkai zostali wydaleni ze świątyni
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 16
– Być może popełniłam błąd budząc ponownie uczucie miłości – myślała Shunkai –
ale również żona głównego kapłana nie ma prawa pozostawać w świątyni, skoro mój
przyjaciel został tak niesprawiedliwie potraktowany.
Tej samej nocy Shunkai spaliła liczącą pięćset lat świątynię, niszcząc ją doszczętnie.
Rankiem została aresztowana przez policję.
Młody prawnik zainteresował się nią i próbował wywalczyć złagodzenie wyroku.
– Nie pomagaj mi – powiedziała do niego Shunkai. – Mogłabym zrobić coś, co
zaprowadzi mnie z powrotem do więzienia.
W końcu siedmioletni wyrok pozbawienia wolności zakończył się i Shunkai została
wypuszczona z więzienia. Także tutaj miłość nie opuszczała kobiety – zakochał się w niej
bowiem sześćdziesięcioletni naczelnik więzienia.
Teraz jednak każdy traktował ją jak przestępcę. Nikt nie chciał mieć z nią do
czynienia. Nawet wyznawcy zen, którzy powinni wierzyć w oświecenie w tym życiu i ciele,
unikali jej. Shunkai przekonała się, że zen to jedno, a jego wyznawcy coś zupełnie innego. Jej
krewni również nie chcieli jej przyjąć do siebie. W krótkim czasie rozchorowała się, popadła
w nędzę i znacznie osłabła.
Spotkała kapłana Shinshu, który nauczył jej imienia Buddy Miłości i w tym Shunkai
znalazła pewne ukojenie i spokój. Zmarła licząc sobie zaledwie trzydzieści lat, wciąż będąc
piękną kobietą.
Spisała historię swoich próżnych wysiłków zmierzających ku oświeceniu, a część z tej
historii opowiedziała pewnej pisarce. Dzięki temu o przeżyciach Shunkai mogli dowiedzieć
się wszyscy Japończycy. Ci, którzy odrzucili ją, którzy ją oczerniali i nienawidzili, teraz
czytają o jej życiu ze łzami żalu w oczach.
Szczęśliwy Chińczyk
Każdy turysta odwiedzający chińską dzielnicę w którymś z amerykańskich miast
zobaczy posągi tęgiego człowieka niosącego lniany worek. Chińscy kupcy nazywają go
Szczęśliwym Chińczykiem lub Uśmiechniętym Buddą.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 17
Hotei żył za czasów dynastii T'ang3
Budda
. Był przeciwny nazywaniu siebie mistrzem i nie
chciał gromadzić wokół siebie wielu uczniów. Zamiast tego wolał spacerować po ulicach z
dużym workiem na plecach, do którego wkładał otrzymywane dary – głównie słodycze,
owoce i przeróżne ciasta. Następnie rozdawał je napotykanym dzieciom, które z radością się
wokół niego zbierały. W końcu Hotei założył uliczne przedszkole.
Za każdym razem, gdy spotykał adepta zen, wyciągał w jego kierunku rękę i mówił:
– Daj mi jeden grosz.
Pewnego razu, kiedy zajmował się dziećmi, podszedł doń mistrz zen i zapytał:
– Jakie znaczenie ma zen?
W milczącej odpowiedzi Hotei natychmiast upuścił swój worek na ziemię.
– A zatem – dopytywał się mistrz – co oznacza praktyka zen?
Szczęśliwy Chińczyk od razu zarzucił worek na ramię i poszedł w swoją stronę.
W epoce Meiji w Tokio mieszkało dwóch wybitnych mistrzów zen, którzy
diametralnie różnili się w swoich charakterach. Jeden z nich, Unsho – instruktor z Shingon4
3 Dynastia sprawująca władzę w Chinach w latach 618-907 n. e. 4 Shingon to japońska odmiana buddyzmu ezoterycznego założona przez Kūkai (774-835).
,
bardzo skrupulatnie przestrzegał zaleceń Buddy. Nigdy nie pił alkoholu, ani nie jadł po
jedenastej rano. Drugi z nauczycieli, Tanzan, profesor filozofii Cesarskiego Uniwersytetu,
nigdy nie trzymał się buddyjskich reguł. Kiedy robił się głodny – jadł, kiedy miał ochotę
zdrzemnąć się w ciągu dnia – robił to bez ogródek.
Pewnego dnia Unsho odwiedził Tanzana, akurat raczącego się winem – napojem,
którego nawet kropla nie powinna przecież dotknąć języka buddysty.
– Witaj, bracie – powitał go Tanzan. – Napijesz się ze mną?
– Nigdy nie piję wina! – Unsho oznajmił uroczyście.
– Nie można nazwać człowiekiem kogoś, kto nie pije wina – powiedział Tanzan.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 18
– Czy to znaczy, że odmawiasz mi człowieczeństwa tylko dlatego, że nie oddaję się
we władanie napojom alkoholowym? – zawołał rozgniewany Unsho. – Skoro nie jestem
człowiekiem, czym jestem?
– Buddą – odparł Tanzan.
Błotnista droga
Pewnego razu Tanzan i Ekido podróżowali błotnistą drogą. Wciąż padał rzęsisty
deszcz. Za zakrętem spotkali piękną dziewczynę w jedwabnym kimonie przepasanym szarfą,
która nie mogła przejść na drugą stronę drogi.
– Chodź, dziewczyno – powiedział bez wahania Tanzan, biorąc ją na ramiona i
przenosząc przez błoto.
Ekido nic nie mówił aż do późnego wieczora, kiedy to dotarli do świątyni. Wówczas
nie potrafił się już dłużej powstrzymywać.
– My mnisi nie powinniśmy zbliżać się do kobiet – powiedział do Tanzana. –
Zwłaszcza młodych i pięknych. To niebezpieczne. Dlaczego to zrobiłeś?
– Zostawiłem dziewczynę na skraju błotnistej drogi – odparł Tanzan. – Ty
najwyraźniej nadal ją niesiesz.
Shoun i jego matka
Shoun został nauczycielem zen soto5
Gdy Shoun chodził do sali medytacyjnej, jego matka szła wraz z nim. Ponieważ
towarzyszyła mu również wtedy, gdy odwiedzał klasztory, nie mógł mieszkać z mnichami.
. Kiedy był jeszcze studentem, zmarł jego ojciec,
czyniąc zeń jedynego opiekuna starej matki.
5 Sōtō jest jedną z trzech (obok Rinzai i Ōbaku) głównych szkół zen w Japonii, zrzeszająca największą liczbę zwolenników.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 19
Wybudował zatem mały domek, w którym mógł się nią opiekować. Zajmował się
kopiowaniem buddyjskich sutr, żeby zarobić parę monet na jedzenie.
Kiedy Shoun kupował ryby dla matki, ludzie z niego szydzili. Mnich nie powinien
bowiem spożywać ryb. Shoun nie przejmował się tym. Jednakże jego matka nie pozostawała
obojętna na to, jak inni drwili z jej syna. W końcu powiedziała Shounowi:
– Chyba zostanę mniszką. Również mogę być wegetarianką.
Tak zrobiła i razem zaczęli studiować sutry.
Shoun bardzo lubił muzykę i był mistrzem gry na harfie, na której jego matka również
grała. Zwykli grywać razem podczas pełni księżyca.
Pewnej nocy młoda dama przechodziła w pobliżu ich chaty i usłyszała muzykę.
Głęboko poruszona, poprosiła Shouna, by ten odwiedził ją następnego wieczora i
zagrał dla niej. Przyjął zaproszenie.
Kilka dni później spotkał przypadkiem młodą damę na ulicy i podziękował jej za
gościnę. Inni ludzie śmiali się z niego, ponieważ owa dama była prostytutką.
Pewnego dnia Shoun wyjechał do odległej świątyni, by wygłosić wykład. Gdy po
kilku miesiącach wrócił, dowiedział się, że jego matka nie żyje. Przyjaciele nie wiedzieli jak
się z nim skontaktować, więc uroczystości pogrzebowe już trwały.
Shoun podszedł do trumny i uderzył ją swoją laską.
– Matko, twój syn powrócił – powiedział.
– Cieszę się z twojego powrotu, synu – odpowiedział zamiast matki.
– Tak, ja również się cieszę – odpowiedział Shoun w swoim imieniu, a następnie
zwrócił się do zebranych osób:
– Ceremonia właśnie dobiegła końca. Możecie pochować ciało.
Kiedy Shoun był już stary, wiedział, że jego koniec jest bliski. Poprosił swoich
uczniów, by zebrali się wokół niego nad ranem, jednocześnie informując, że odejdzie w
południe. Paląc kadzidło przed obrazem matki i swojego starego mistrza, napisał wiersz:
Przez pięćdziesiąt sześć lat żyłem najlepiej, jak potrafiłem,
Krocząc swoją drogą przez ten świat.
Teraz deszcz przestaje padać, chmury rozstępują się.
Na błękitnym niebie dostrzegam pełnię księżyca.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 20
Jego uczniowie zgromadzili się przy nim i rozpoczęli recytowanie sutr. Shoun odszedł
podczas inwokacji.
Niedaleko od stanu Buddy
Pewien student podczas wizyty u Gasana, zapytał go:
– Czy czytałeś kiedykolwiek chrześcijańską Biblię?
– Nie – odparł Gasan. – Przeczytaj mi ją.
Student otworzył Bibilię i zaczął czytać fragment z ewangelii według św. Mateusza:
„A o odzienie czemu zbytnio się troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie
pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak
ubrany jak jedna z nich. […] Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o
siebie troszczyć się będzie”6
Student czytał dalej: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie,
a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje, kto szuka, znajduje; a kołaczącemu
otwierają”
.
– Ten, kto wypowiedział te słowa jest według mnie człowiekiem oświeconym –
stwierdził Gasan.
7
Powściągliwy w nauczaniu
.
– To jest doskonałe – powiedział Gasan. – Ten, kto to powiedział nie był daleko od
stanu Buddy.
Młody tokijski lekarz o nazwisku Kusuda spotkał kolegę z czasów studiów, który
praktykował zen. Młody doktor zapytał go, czym jest zen.
6 Biblia Tysiąclecia, Ewangelia wg św. Mateusza 6, 28-29, 31, Poznań-Warszawa 1983 r. 7 Tamże 7, 7-8.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 21
– Nie mogę powiedzieć ci czym jest zen – odpowiedział przyjaciel – ale jedno jest
pewne. Jeśli zrozumiesz zen, nigdy nie będziesz obawiał się śmierci.
– Świetnie – powiedział Kusuda – spróbuję tego. Gdzie mogę znaleźć nauczyciela?
– Idź do mistrza Nan-ina – poradził przyjaciel.
Kusuda udał się więc do wskazanego człowieka. Zabrał ze sobą sztylet o ostrzu
długim na dziewięć i pół cala, by sprawdzić czy nauczyciel boi się śmierci.
Ujrzawszy Kusudę, Nan-in zawołał:
– Witaj, przyjacielu. Jak się masz? Nie wiedzieliśmy się tyle czasu!
– Przecież my się nigdy nie spotkaliśmy – odpowiedział zdumiony Kusuda.
– Rzeczywiście – odparł Nan-in. – Pomyliłem cię z innym lekarzem, który pobierał u
mnie nauki.
Po takim początku rozmowy Kusuda stracił szansę na poddanie nauczyciela
zaplanowanej próbie. Zapytał zatem niechętnie, czy może otrzymać naukę zen.
– Zen nie jest trudny – powiedział Nan-in. – Skoro jesteś lekarzem, dobrze traktuj
swoich pacjentów. To jest zen.
Kusuda odwiedził Nan-ina trzy razy. Za każdym razem usłyszał to samo.
– Lekarz nie powinien marnować tutaj czasu. Wracaj do domu i zajmij się swoimi
pacjentami.
Dla Kusudy nie było jeszcze jasne, jak taka nauka może wybawić go od strachu przed
śmiercią.
– Mój przyjaciel powiedział mi, że osoba, która pozna zen, przestanie bać się śmierci.
Ilekroć tu przychodzę, mówisz mi, żebym zajął się swoimi pacjentami. Tyle to sam wiem.
Jeśli to jest twoje tak zwane zen, więcej już tu nie przyjdę.
Nan-in uśmiechnął się i poklepał doktora po ramieniu.
– Byłem dla cieb ie zb yt su rowy. Pozwól, że d am ci k oan – wręczył Kusudzie koan
zatytułowany „Pies Joshu”, by ten mógł go przemyśleć. Jest to pierwsza oświecająca umysł
łamigłówka wchodząca w skład księgi zatytułowanej „Bezbramna brama”.
Kusuda rozmyślał nad problemem psa Joshu przez dwa lata, aż wreszcie uznał, że
osiągnął pewność umysłu. Jego nauczyciel odpowiedział tylko, że jeszcze nie.
Kusuda kontynuował kontemplację w najwyższym skupieniu przez kolejne półtora
roku. Jego umysł uspokoił się. Problemy zniknęły. Nicość stała się prawdą. Dobrze służył
swoim pacjentom i, nawet o tym nie wiedząc, uwolnił się od zmartwień na temat życia i
śmierci.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 22
Kiedy odwiedził Nan-ina, stary nauczyciel uśmiechnął się tylko.
Przypowieść
Budda zawarł w sutrze pewną historię:
Człowiek przechodzący przez pole natknął się na tygrysa. Zaczął uciekać, lecz tygrys
podążył za nim. Kiedy mężczyzna dobiegł do przepaści, chwycił korzeń dzikiej winorośli i
zaczął się zsuwać w dół. Tygrys węszył za nim w górze. Drżąc ze strachu, mężczyzna
spojrzał w dół. Daleko na dnie przepaści drugi tygrys czekał już na niego. Jedyną nicią
łączącą go z życiem była winorośl.
Dwie myszy, jedna biała, druga czarna, zaczęły powoli podgryzać łodygę winorośli.
To oznaczało koniec. Jednak mężczyzna spostrzegł soczystą truskawkę rosnącą w pobliżu.
Przytrzymując się winorośli jedną ręką, sięgnął po owoc. Jakże był słodki!
Pierwsza Zasada
Kiedy wchodzi się do świątyni Obaku8
8 Szkoła zen założona w Japonii w 1661 roku.
w Kioto, można zobaczyć wyryte na bramie
słowa: „Pierwsza Zasada”. Niezwykłych rozmiarów litery są bardzo cenione przez
miłośników kaligrafii, którzy uważają je za prawdziwe dzieło sztuki. Napis powstał dzięki
Kosenowi, ponad dwieście lat temu.
Mistrz wypisał litery na papierze, który posłużył jako wzorzec dla robotników
wycinających je w powiększonej wersji w drewnie. Podczas szkicowania liter, Kosenowi
towarzyszył arogancki uczeń, który na potrzeby mistrza przygotował kilka litrów atramentu i
nie przestawał krytykować jego pracy.
– Ten napis nie jest dobry – powiedział Kosenowi po pierwszej próbie.
– A jak ten wygląda?
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 23
– Kiepsko. Nawet gorzej niż poprzednia wersja – oświadczył uczeń.
Kosen cierpliwie zapisywał jeden arkusz papieru za drugim, aż zebrały się
osiemdziesiąt cztery „Pierwsze Zasady”. Nadal jednak żadna nie zyskała aprobaty ucznia.
Wówczas, gdy młody człowiek wyszedł na kilka chwil, Kosen pomyślał: „Teraz mam
szansę uniknąć jego bystrego oka” i pospiesznie, z umysłem wolnym od rozproszenia, napisał
„Pierwsza Zasada”.
– Arcydzieło – orzekł uczeń po powrocie.
Rada matki
Jiun, mistrz Shingon, był dobrze znanym uczonym sanskryckim w epoce Tokugawa9
Dźwięk jednej dłoni
.
W młodości zwykł dawać wykłady swoim kolegom studentom.
Usłyszała o tym jego matka, dlatego napisała doń list:
„Synu, nie sądzę, żebyś studiował nauki Buddy po to tylko, by być dla innych
chodzącym słownikiem pojęć. Definicjom i komentarzom, podobnie jak chwale i honorowi,
nie ma końca. Wolałabym jednak, żebyś skończył z tymi wykładami. Zamieszkaj w jakiejś
małej świątyni daleko w górach. Poświęć swój czas na medytację i tą drogą osiągnij
prawdziwe urzeczywistnienie”.
Mistrzem świątyni Kennin10 był Mokurai, Milczący Grom. Opiekował się małym,
zaledwie dwunastoletnim chłopcem zwanym Toyo. Toyo widział jak starsi uczniowie
odwiedzają pokój mistrza każdego ranka i wieczora, by otrzymać nauki sanzen11
9 Okres rządów szogunów z rodu Tokugawa, przypadający na lata 1603-1868. 10 Pierwsza świątynia zen jaką wybudowano w Japonii. Powstała w 1202 r. w Kioto. 11 Sanzen oznacza tyle, co „udać się do mistrza zen po instrukcje”.
lub osobistą
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 24
poradę. Za każdym razem dostawali oni od mistrza koany, by powstrzymać umysły od
błądzenia.
Toyo również zapragnął praktykować sanzen.
– Poczekaj jeszcze trochę – powiedział Mokurai. – Jesteś za młody.
Jednakże dziecko nalegało, więc nauczyciel ostatecznie wyraził zgodę.
Wieczorem, o odpowiedniej porze, mały Toyo przekroczył próg pokoju mistrza.
Uderzył w g ong , b y obwieścić swoje p rzyb ycie i skłon ił się z szacunkiem trzy razy za
drzwiami. Wszedł i usiadł w pełnym szacunku milczeniu.
– Kiedy klaszczesz, słyszysz dźwięk wydający przez dwie uderzające o siebie dłonie –
powiedział Mokurai. – A teraz, pokaż mi dźwięk, jaki wydaje jedna dłoń.
Toyo pokłonił się i wrócił do swojego pokoju, by przemyśleć problem. Ze swojego
okna mógł usłyszeć muzykę graną przez gejsze.
– Ach, już wiem! – oznajmił.
Następnego wieczoru, kiedy mistrz poprosił go o zademonstrowanie dźwięku jednej
dłoni, Toyo zaczął grać muzykę gejsz.
– Nie, nie – powiedział Mokurai. – To nie jest odpowiednie rozwiązanie. To nie jest
dźwięk jednej dłoni. W ogóle tego nie pojmujesz.
Uznając, że muzyka może mu przeszkadzać, Toyo przeprowadził się do innego
pokoju, o wiele cichszego. Po raz kolejny rozpoczął medytację.
– Jaki dźwięk może wydawać jedna dłoń? – zastanawiał się, kiedy przypadkiem
usłyszał kapiącą wodę. – Już wiem! – pomyślał.
Kiedy ponownie pojawił się u mistrza, zaczął naśladować kapiącą wodę.
– Co to ma być? – zapytał Mokurai. – To dźwięk kapiącej wody, a nie jednej dłoni.
Spróbuj jeszcze raz.
Na próżno Toyo medytował nad dźwiękiem jednej dłoni. Słyszał westchnienia wiatru,
ale i ten został przez mistrza odrzucony. Usłyszał pohukiwania sowy, ale to również nie
zostało zaakceptowane. Odgłosem jednej dłoni nie był również dźwięk wydawany przez
szarańczę.
Ponad dziesięć razy Toyo odwiedzał mistrza z różnymi dźwiękami. Wszystkie były
niewłaściwe. Prawie przez rok zastanawiał się jak może brzmieć dźwięk jednej dłoni.
W końcu Toyo wszedł w prawdziwy stan medytacyjny i wykroczył poza wszystkie
dźwięki.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 25
– Nie mogłem znaleźć już więcej – wyjaśniał później – więc sięgnąłem po
bezdźwięczny dźwięk.
Toyo urzeczywistnił dźwięk jednej dłoni.
Moje serce płonie jak ogień
Soyen Shaku, pierwszy mistrz zen, który przyjechał do Ameryki, powiedział:
– Moje serce płonie jak ogień, ale oczy są zimne niczym popiół.
To właśnie on opracował poniższe reguły i praktykował je każdego dnia swojego
życia.
− Rano, zanim się ubierzesz, rozpalaj kadzidło i medytuj;
− Udawaj się na spoczynek o stałej godzinie. Posiłki spożywaj w równych odstępach
czasu. Jedz z umiarem i nigdy nie zaspokajaj głodu w pełni;
− Zachowuj się tak samo zarówno, gdy jesteś sam, jak i kiedy przyjmujesz gości;
− Uważaj na swoje słowa, a wszystko co mówisz realizuj w praktyce;
− Nie przepuszczaj nadarzającej się okazji, jednakże zawsze pomyśl dwa razy,
zanim cokolwiek zrobisz;
− Nie żałuj przeszłości, patrz w przyszłość;
− Miej nieustraszone nastawienie bohatera i kochające serce dziecka;
− Ud ając się n a sp oczyn ek , śpij tak , jakb y to miał b yć twój ostatn i sen. Gdy się
budzisz, wstawaj natychmiast. Zostawiaj łóżko tak, jakbyś wyrzucał parę starych
butów.
Odejście Eshun
Kiedy Eshun, mniszka zen, przekroczyła już sześćdziesiątkę i była bliska odejścia z
tego świata, poprosiła mnichów, by zebrali trochę drewna na podwórzu.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 26
Usadowiwszy się porządnie na szczycie pogrzebowego stosu, kazała podłożyć na jego
skraju ogień.
– Siostro – krzyknął jeden z mnichów. – Czy tam jest gorąco?
– To może zainteresować tylko kogoś tak głupiego, jak ty – opowiedziała Eshun.
Płomienie strzeliły w górę i mniszka odeszła z tego świata.
Recytowanie sutr
Pewien rolnik poprosił kapłana Tendai12
Trzy dni więcej
o wyrecytowanie sutr dla jego zmarłej żony.
Po zakończeniu recytacji, rolnik zapytał:
– Myślisz, że moja żona zyska dzięki temu łaskę?
– Nie tylko twoja żona, ale wszelkie czujące istoty odnoszą korzyści z recytacji sutr –
odrzekł kapłan.
– Skoro twierdzisz, że korzyść odniosą wszystkie czujące istoty – powiedział farmer –
moja żona może otrzymać mniej łaski, na czym skorzystają inni, gdyż otrzymają to, co ona
powinna. Proszę, wyrecytuj sutry tylko dla niej.
Kapłan wyjaśnił, że pragnieniem buddysty jest nieść błogosławieństwo wszystkim
istotom żyjącym.
– To dobra nauka – stwierdził rolnik – ale proszę, zrób ten jeden wyjątek. Mam
sąsiada, który jest opryskliwy i złośliwy wobec mnie. Wystarczy wykluczyć go z grona istot
czujących.
Suiwo, szkolony przez Hakuina, był dobrym nauczycielem. Podczas jednego z
okresów letniego odosobnienia, odwiedził go uczeń z jednej z południowych wysp Japonii. 12 Japońska szkoła buddyzmu Mahayana wywodząca się z chińskiej szkoły Tiantai, zwanej również Szkołą Sutry Lotosu. Została założona w 805 roku przez Saichō.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 27
Suiwo przedstawił mu koan „Dźwięku jednej dłoni”.
Uczeń pozostał przy Suiwo przez trzy lata, ale nie potrafił przejść tego testu. Pewnej
nocy przyszedł do nauczyciela załamany.
– Muszę powrócić na południe okryty hańbą i przepełniony wstydem – powiedział –
ponieważ nie potrafię rozwiązać tego problemu.
– Poczekaj jeszcze tydzień i cały czas medytuj – poradził Suiwo, lecz po siedmiu
dniach na ucznia nadal nie spłynęło oświecenie.
– Spróbuj jeszcze przez tydzień – powiedział Suiwo. Uczeń posłuchał, lecz na próżno.
– Jeszcze jeden tydzień.
To również nie przyniosło skutku, więc zrozpaczony uczeń poprosił o zwolnienie.
Suiwo jednak poprosił o jeszcze pięć dni medytacji. Przeminęły bez rezultatu.
– Pomedytuj jeszcze przez trzy dni – powiedział wówczas. – Jeśli ci się to nie uda, to
lepiej się zabij.
Drugiego dnia uczeń doznał oświecenia.
Dyskusja o zakwaterowaniu
Każdy wędrowny mnich, który rozpocznie i wygra dyskusję o buddyzmie z tymi,
którzy mieszkają w świątyni zen, może w niej pozostać. Jeśli jednak przegra pojedynek na
argumenty, musi iść dalej.
W świątyni w północnej części Japonii mieszkali razem dwaj mnisi, którzy byli
braćmi. Starszy z nich był bardzo mądry, natomiast młodszy był głupi i miał tylko jedno oko.
Pewnego dnia przyszedł do nich wędrowny mnich i poprosił o gościnę, wyzywając ich
– w przyjęty zwyczajem sposób – do rozpoczęcia debaty o wzniosłej nauce. Starszy z braci,
zmęczony po całodziennych praktykach, kazał młodszemu zająć swoje miejsce.
– Idź i poproś o dialog w milczeniu – ostrzegł go.
Młody mnich i p rzybysz u d ali się zatem d o świątyni i usiedli. Po chwili podróżnik
wstał i podszedł do starszego z braci.
– Twój młodszy brat jest wspaniałym człowiekiem – powiedział. – Pokonał mnie.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 28
– Czy możesz opowiedzieć mi o waszej dyskusji? – zapytał starszy mnich ze
zdziwieniem.
– No cóż – wyjaśnił podróżny – najpierw podniosłem jeden palec, przedstawiający
Buddę, oświeconego. Wówczas on podniósł dwa palce, wskazując na Buddę oraz jego nauki.
Podniosłem trzy palce, które miały reprezentować Buddę, jego nauki oraz jego wyznawców,
wiodących harmonijne życie. Wtedy on potrząsnął mi przed oczyma zaciśniętą pięścią,
wskazując, że wszystkie trzy pochodzą z jednego urzeczywistnienia. W ten sposób wygrał,
dlatego nie mam prawa tutaj przebywać.
Po tych słowach podróżny wyszedł i ruszył w dalszą drogę.
– Gdzie się podział ten człowiek? – zapytał młody mnich, przybiegając do starszego
brata.
– Rozumiem, że zwyciężyłeś w dyskusji.
– Nic nie wygrałem. Zbiję go na kwaśne jabłko!
– Powiedz mi, o czym rozmawialiście – poprosił starszy.
– Tak więc, jak tylko mnie zobaczył, podniósł obraźliwie jeden palec, drwiąc z
mojego jednego oka. Skoro był obcym, pomyślałem, że będę uprzejmy i podniosłem dwa
palce, gratulując mu posiadania obojga oczu. Wtedy ten bezczelny kmiotek uniósł trzy palce,
wskazując, że razem mamy tylko troje oczu. W tym momencie wściekłem się i chciałem go
palnąć pięścią, ale on uciekł. W ten sposób zakończył wszystko.
Głos szczęścia
Po śmierci mistrza Bankei, mieszkający w pobliżu świątyni ślepiec powiedział do
przyjaciela:
– Odkąd jestem niewidomy, nie widzę niczyjej twarzy i muszę oceniać ludzki
charakter po brzmieniu głosu. Zazwyczaj, kiedy ktoś komuś gratuluje sukcesu bądź szczęścia,
słyszę w jego głosie również głęboko ukryty ton zazdrości. Kiedy ktoś składa wyrazy
współczucia z powodu czyjegoś nieszczęścia, ja słyszę radość i satysfakcję, jakby składający
kondolencje naprawdę się cieszył i uważał, że sam może dzięki temu coś zyskać. Jednakże
głos Bankei był zawsze szczery, przez cały czas, jaki mieszkałem w sąsiedztwie jego
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 29
świątyni. Ilekroć doświadczał szczęścia, w jego głosie nie słyszałem niczego poza
szczęściem. Ilekroć wyrażał smutek, smutek tylko słyszałem.
Otwórz swój skarbiec
Daiju pewnego razu odwiedził w Chinach mistrza Baso.
– Czego poszukujesz? – zapytał Baso.
– Oświecenia – odparł Daiju.
– Masz własny skarbiec. Dlaczego szukasz skarbów na zewnątrz? – zapytał Baso.
– A gdzie jest mój skarbiec? – dopytywał się Daiju.
– To, o co pytasz, jest twoim skarbcem – odpowiedział Baso.
Daiju był zachwycony! Od tego czasu namawiał swoich przyjaciół:
– Otwórzcie swoje skarbce i korzystajcie z ukrytych w nich bogactw.
Bez wody nie ma księżyca
Kiedy mniszka Chiyono studiowała zen pod okiem mistrza Bukkko z Engaku, przez
bardzo długi czas nie potrafiła uzyskać dostępu do owoców medytacji.
Pewnej nocy, kiedy księżyc był w pełni, niosła wodę w starym wiadrze, powiązanym
pędami bambusa. Pędy zerwały się i dno wiadra odpadło. W tym momencie Chiyono
wyzwoliła się!
Napisała taki oto poemat, by upamiętnić ową chwilę:
Próbowałam naprawić stare wiadro na różne sposoby,
Odkąd bambusowe wiązanie stawało się coraz słabsze i miało lada dzień pęknąć.
W końcu jednak dno wiadra odpadło.
Nie będzie więcej wody w wiadrze!
Nie będzie więcej księżyca w wodzie!
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 30
Wizytówka
Keichu, wielki nauczyciel zen z epoki Meiji, zarządzał Tofuku, katedrą w Kioto.
Pewnego dnia przybył do niego gubernator Kioto. Nigdy wcześniej się nie spotkali.
Asystent mistrza przyniósł wizytówkę, na której było napisane: Kitagaki, Gubernator
Kioto.
– Nie chcę mieć nic wspólnego z takim człowiekiem – powiedział Keichu do swojego
ucznia. – Powiedz mu, żeby się stąd zabierał.
Asystent zwrócił wizytówkę z przeprosinami.
– Nie przepraszaj, to moja wina – powiedział gubernator i ołówkiem skreślił z
wizytówki słowa: „Gubernator Kioto”. – Zapytaj swojego mistrza jeszcze raz.
– O, czyż to nie Kitagaki? – zawołał nauczyciel ujrzawszy wizytówkę. – Z tym
człowiekiem chcę się zobaczyć.
Wszystko jest najlepsze
Kiedy Banzan szedł przez rynek, podsłuchał przypadkiem rozmowę między
rzeźnikiem, a jego klientem.
– Daj mi najlepszy kawałek mięsa jaki masz – powiedział klient.
– Wszystko w moim sklepie jest najlepsze – odparł rzeźnik. – Nie znajdziesz tutaj
kawałka mięsa, który nie byłby najlepszy.
Usłyszawszy te słowa, Banzan doznał oświecenia.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 31
Cal czas stopa klejnot
Pewien możnowładca poprosił Takuana, nauczyciela zen, by podsunął mu pomysł na
spędzanie wolnego czasu. Miał bowiem wrażenie, że jego dni dłużą się niemiłosiernie.
Codziennie chodził do biura, gdzie siedział sztywno wyprostowany i przyjmował składane
hołdy.
Takuan napisał na kartce osiem chińskich symboli i dał je lordowi.
Żaden dzień nie jest podwójny
Cal czas stopa klejnot
Ten dzień nie powtórzy się
Każda minuta jest warta tyle, co drogocenny klejnot.
Ręka Mokusena
Mokusen Hiki mieszkał w świątyni w prowincji Tamba. Jeden z jego zwolenników
skarżył się na skąpstwo żony.
Mokusen odwiedził szanowną małżonkę i przystawił jej do twarzy zaciśnięte pięści.
– Co masz na myśli? – zapytała zaskoczona kobieta.
– Przypuśćmy, że moja pięść zawsze taka była. Jak byś ją nazwała?
– Zdeformowaną – odpowiedziała kobieta.
Wówczas mistrz otworzył dłoń na płasko.
– Załóżmy, że zawsze byłaby taka. Co wtedy?
– Inny rodzaj deformacji – powiedziała żona.
– Skoro to rozumiesz jesteś dobrą żoną – Mokusen zakończył rozmowę i wyszedł.
Po jego wizycie, żona pomagała swojemu mężowi wydawać pieniądze na równi z ich
oszczędzaniem.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 32
Uśmiech jego życia
Mokusen nigdy się nie uśmiechał, aż do ostatniego dnia swojego życia. Kiedy
nadszedł jego czas, powiedział do najwierniejszych spośród swoich uczniów:
– Studiowaliście pod moim okiem ponad dziesięć lat. Pokażcie mi prawdziwe
zrozumienie zen. Ten, który wyrazi to najbardziej klarownie, zostanie moim następcą i
otrzyma moje szaty oraz miskę.
Wszyscy przyglądali się surowej twarzy Mokusena, ale nikt nic nie powiedział.
Encho, długoletni uczeń mistrza, przysunął się na skraj posłania. Podsunął ku
nauczycielowi kubek z lekarstwem. To była jego odpowiedź.
Twarz Mokusena przybrała jeszcze bardziej surowy wyraz.
– Tylko tyle pojmujesz? – zapytał.
Encho przestawił kubek w poprzednie miejsce.
Na twarzy Mokusena pojawił się piękny uśmiech.
– Ty draniu – powiedział do Encho. – Spędziłeś ze mną dziesięć lat, a jeszcze nie
widziałeś całego mojego ciała. Weź szatę i miskę. Należą do ciebie.
Zen w każdej minucie
Adepci zen pozostają ze swoimi mistrzami co najmniej przez dziesięć lat, zanim
ośmielą się uczyć innych. Nan-in został odwiedzony przez Tenno, który zakończywszy okres
uczniowski, został nauczycielem. Dzień był deszczowy, więc Tenno założył drewniane
chodaki i wziął parasol.
Po powitaniu Nan-in zauważył:
– Przypuszczam, że zostawiłeś swoje chodaki w przedpokoju. Chciałbym wiedzieć,
czy twój parasol znajduje się po prawej czy po lewej stronie chodaków.
Zakłopotany Tenno, nie potrafił udzielić natychmiastowej odpowiedzi. Zrozumiał, że
nie praktykował swojego zen w każdej minucie życia. Został uczniem Nan-ina i studiował
jeszcze sześć lat, by to osiągnąć.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 33
Deszcz kwiatów
Subhuti był uczniem Buddy. Potrafił pojąć potencjał pustki – poglądu, według którego
nic nie istnieje inaczej, jak w swoim związku z subiektywnością i obiektywnością.
Pewnego dnia, w nastroju wzniosłej pustki, Subhuti siedział pod drzewem. Zaczęły na
niego opadać kwiaty.
– Chwalimy cię za rozprawę o pustce – szepnęli do niego bogowie.
– Ale ja przecież nic nie mówiłem o pustce – rzekł Subhuti.
– Ty nie mówiłeś o pustce, a my nie słyszeliśmy o pustce – odpowiedzieli bogowie. –
To jest prawdziwa pustka.
A kwiaty opadały niczym deszcz.
Publikacja sutr
Tetsugen, wielbiciel zen pochodzący z Japonii, zdecydował się opublikować sutry,
które w tamtych czasach były dostępne jedynie w Chinach. Książki miały zostać
wydrukowane przy użyciu drewnianych matryc w nakładzie siedmiu tysięcy egzemplarzy. To
było ogromne przedsięwzięcie.
Tetsugen zaczął od podróży i zbierania datków na ten cel. Kilku sympatyków dało mu
wprawdzie po sto sztuk złota, ale przez większość czasu otrzymywał jedynie drobne monety.
Każdemu darczyńcy dziękował z taką samą wdzięcznością. Po dziesięciu latach Tetsugen
miał wystarczająco dużo pieniędzy, by podjąć się realizacji swojego pomysłu.
Tak się złożyło, że w tym czasie wylała rzeka Uji. Ludzie zaczęli głodować. Tetsugen
wydał wszystkie zebrane pieniądze na uratowanie wszystkich od śmierci głodowej. Potem
zaczął gromadzić pieniądze od nowa.
Kilka lat później kraj ogarnęła epidemia. Tetsugen znowu wydał wszystkie zebrane
przez siebie pieniądze, by pomóc ludziom.
Zaczął swoją pracę po raz trzeci i po dwudziestu latach jego marzenie się spełniło.
Matryce drukarskie, za pomocą których powstało pierwsze japońskie wydanie sutr, można
dzisiaj oglądać w klasztorze Obaku w Kioto.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 34
Japończycy opowiadają swoim dzieciom, że Tetsugen przygotował trzy zestawy sutr i
że dwa pierwsze – niewidzialne – o niebo przewyższają ten ostatni.
Ciężka praca Gisho
W wieku dziesięciu lat Gisho została wyświęcona na mniszkę. Otrzymała takie samo
wykształcenie, jak mali chłopcy. Kiedy skończyła lat szesnaście, zaczęła podróżować od
jednego mistrza do drugiego, studiując pod bacznym okiem każdego z nich.
Spędziła trzy lata z mistrzem Unzanem, sześć lat z Gukei, ale nie mogła doznać
czystej wizji. W końcu udała się do mistrza Inzana.
Inzan nie wyróżniał jej ze względu na płeć. Karcił ją z siłą huraganu. Poszturchiwał i
uderzał, by przebudzić jej wewnętrzną istotę. Gisho przebywała u Inzana przez trzynaście lat,
aż wreszcie znalazła to, czego szukała!
Na jej cześć Inzan napisał poniższy poemat:
Pod moim kierunkiem mniszka ta studiowała przez trzynaście lat.
Wieczorami kontemplowała najgłębsze koany,
Ranki spędzała w objęciach innych koanów.
Chińska mniszka Tetsuma przewyższała wszystkich przed sobą,
A od czasów Mujaku, nikt nie był tak prawdziwy jak Gisho!
Mimo tego, jeszcze wiele bram będzie musiała przejść.
Nadal powinna otrzymywać ciosy mojej żelaznej pięści.
Po osiągnięciu oświecenia Gisho udała się do prowincji Banshu, gdzie założyła swoją
własną świątynię zen i nauczała dwieście innych mniszek, zanim odeszła z tego świata
pewnego roku w miesiącu sierpniu.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 35
Spanie w ciągu dnia
Mistrz Soyen Shaku odszedł z tego świata w wieku sześćdziesięciu jeden lat.
Wypełniając dzieło swego życia, pozostawił wspaniałą naukę, dużo bogatszą niż nauki innych
mistrzów zen. Latem jego uczniowie mieli zwyczaj ucinania sobie drzemek w ciągu dnia, na
co mistrz przymykał oko, choć sam nigdy nie tracił chwili.
Już w wieku dwunastu lat studiował filozoficzne rozważania Tendai. Pewnego
letniego dnia powietrze było tak duszne, że mały Soyen wyciągnął nogi i zasnął pod
nieobecność swojego nauczyciela.
Trzy godziny później, nagle przebudzony, usłyszał wchodzącego mistrza. Było już
jednak za późno. Leżał tuż przy wejściu.
– Najmocniej przepraszam, najmocniej przepraszam – wyszeptał nauczyciel,
przechodząc ostrożnie nad Soyenem, jakby był on jakimś wielce szanownym gościem. Od tej
pory Soyen nigdy nie spał po południu.
W krainie snów
Opowieść jednego z uczniów mistrza Soyena Shaku:
Nasz mistrz zwykł ucinać sobie drzemkę każdego popołudnia. Zapytaliśmy go,
dlaczego to robi, a on odrzekł:
- Udaję się do krainy snów, by spotkać się z starymi mędrcami, jak robił to
Konfucjusz – kiedy Konfucjusz spał, śnił o starożytnych mędrcach, a potem opowiadał o nich
swoim uczniom.
Pewnego dnia było bardzo gorąco, więc niektórzy z nas zdrzemnęli się. Nauczyciel
skarcił nas.
– Udaliśmy się do krainy snów, żeby spotkać się ze starożytnymi mędrcami, podobnie
jak robił to Konfucjusz – wyjaśniliśmy.
– Jaką wiadomość przekazali wam ci mędrcy? – zapytał mistrz.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 36
– Udaliśmy się do krainy snów, spotkaliśmy mędrców i zapytaliśmy ich czy nasz
mistrz spędza tutaj każde popołudnie, a oni odpowiedzieli, że nigdy nie widzieli takiego
człowieka.
Zen mistrza Joshu
Joshu rozpoczął studia nad zen w wieku sześćdziesięciu lat i kontynuował je do
osiemdziesiątego roku życia, kiedy to urzeczywistnił naukę. Odtąd nauczał aż do chwili,
kiedy skończył sto dwadzieścia lat.
– Jeśli w moim umyśle nic nie ma, co mam zrobić? – zapytał go pewnego razu uczeń.
– Wyrzuć to – odparł Joshu.
– Ale, skoro nic nie mam, jak mogę to wyrzucić? – dociekał uczeń.
– No cóż – powiedział Joshu – po prostu przestań to nosić.
Odpowiedź martwego człowieka
Kiedy Mamiya, który później został słynnym kaznodzieją, poszedł do nauczyciela po
osobistą poradę, został poproszony o zademonstrowanie dźwięku jednej dłoni. Mamiya
zastanowił się nad tym, jak mógłby brzmieć dźwięk jednej dłoni.
– Nie pracujesz dość ciężko – powiedział mu nauczyciel. – Jesteś zbyt przywiązany
do jedzenia, bogactwa, przedmiotów i tego dźwięku. Lepiej by było, gdybyś umarł. To
rozwiązałoby problem.
Kiedy Mamiya znowu pojawił się przed swoim nauczycielem, ponownie poproszono
go o zademonstrowanie, co ma do pokazania w związku z dźwiękiem jednej dłoni. Mamiya
natychmiast upadł, jakby był martwy.
– No dobra, jesteś martwy – stwierdził nauczyciel. – Ale co z tym dźwiękiem?
– Tego jeszcze nie rozwiązałem – odpowiedział Mamiya, spoglądając w górę.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 37
– Martwi ludzie nie mówią – powiedział nauczyciel. – Wynoś się!
Zen w życiu żebraka
W swoich czasach Tosui był dobrze znanym nauczycielem zen. Mieszkał w kilku
świątyniach i nauczał w różnych prowincjach.
Ostatnia z odwiedzonych przezeń świątyń zgromadziła tak wielu wyznawców, że
Tosui powiedział im o swoim zamiarze całkowitego porzucenia nauczania. Poradził im, żeby
rozeszli się i udali w dowolnych kierunkach. Po tym wydarzeniu wszelki ślad po nim zaginął.
Trzy lata później jeden z jego uczniów odnalazł go żyjącego z żebrakami pod mostem
w Kioto. Od razu zaczął błagać o przyjęcie na nauki.
– Jeśli jesteś w stanie żyć tak jak ja chociaż przez kilka dni, może będę cię uczyć –
odparł Tosui.
Były uczeń przebrał się więc za żebraka i spędził dzień z Tosui. Następnego dnia
zmarł jeden z żebraków. Tosui razem z uczniem o północy zanieśli jego ciało na zbocze góry,
gdzie pochowali je. Następnie wrócili do swojego schronienia pod mostem.
Przez pozostałą część nocy Tosui spał jak zabity, natomiast jego uczeń nie mógł
zmrużyć oka.
– Nie musimy dzisiaj żebrać o jedzenie – powiedział Tosui, kiedy nastał ranek. – Nasz
zmarły przyjaciel zostawił trochę.
Niestety uczeń nie mógł przełknąć nawet kęsa.
– Mówiłem ci, że nie dasz rady żyć tak jak ja – stwierdził Tosui. – Wynoś się stąd i
nie zawracaj mi więcej głowy.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 38
Złodziej, który został uczniem
Kiedy pewnego wieczoru Shichiri Kojun recytował sutry, wdarł się do jego domu
złodziej uzbrojony w ostry miecz i zażądał pieniędzy albo życia.
– Nie przeszkadzaj mi. Pieniądze znajdziesz w tamtej szufladzie – rzekł Shichiri i na
nowo podjął recytację. Po chwili przerwał jednak i krzyknął:
– Nie zabieraj wszystkiego. Potrzebuję trochę, żeby jutro zapłacić podatki.
Intruz zabrał większość i zaczął zbierać się do wyjścia.
– Powinieneś podziękować, kiedy dostajesz prezent – dodał Shichiri.
Mężczyzna podziękował i wyszedł.
Kilka dni później został złapany i przyznał się, między innymi, do obrabowania
Shichiri’ego.
– Ten człowiek nie jest złodziejem – powiedział Shichiri, kiedy został wezwany na
świadka – przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Podarowałem mu pieniądze i
podziękował za nie.
Po odbyciu kary, złodziej udał się do Shichiri’ego i został jego uczniem.
Dobro i zło
Kiedy Bankei prowadził swoje tygodniowe sesje medytacyjne w odosobnieniu,
odwiedzali go uczniowie z wielu części Japonii. Podczas jednego z takich zgromadzeń
pewien uczeń został przyłapany na kradzieży. O sprawie poinformowano mistrza Bankei i
poproszono go o usunięcie winowajcy. Bankei zignorował zdarzenie.
Później przyłapano tego ucznia na podobnym uczynku, lecz Bankei znowu
zlekceważył tę kwestię. Rozzłościło to pozostałych uczniów, którzy przygotowali petycję z
prośbą o wyrzucenie złodzieja, w przeciwnym razie oni sami odejdą.
Kiedy Bankei przeczytał petycję, wezwał wszystkich do siebie.
– Jesteście mądrymi mnichami – powiedział. – Wiecie co jest dobre, a co dobre nie
jest. Możecie iść studiować gdzieś indziej, skoro chcecie, ale ten biedny brat nawet nie
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 39
odróżnia dobra od zła. Kto go tego nauczy, jeśli nie ja? Zamierzam go tutaj zatrzymać nawet
jeśli wy wszyscy odejdziecie.
Strumień łez zalał twarz brata, który dopuszczał się kradzieży. Wszelkie pragnienie
kradzieży zniknęło.
Jak trawa i drzewa zostaną oświecone
W epoce Kamakura13
13 Okres w historii Japonii, trwający od 1185 do 1333 roku.
, Shinkan studiował Tendai przez sześć lat, a następnie przez
siedem lat poświęcał się zen. Potem wyjechał do Chin, gdzie kontemplował zen przez kolejne
trzynaście lat.
Po powrocie do Japonii, wielu ludzi chciało z nim porozmawiać i zadawać
podchwytliwe pytania. Jednakże przyjmując gości, co nie zdarzało się często, Shinkan rzadko
udzielał odpowiedzi na jakiekolwiek pytania.
Pewnego dnia pięćdziesięcioletni poszukiwacz oświecenia powiedział:
– Studiowałem szkołę myśli Tendai odkąd byłem małym chłopcem, ale jednej rzeczy
nie mogę w niej pojąć. W doktrynie Tendai utrzymuje się, że nawet trawa i drzewa zostaną
oświecone. To wydaje mi się bardzo dziwne.
– Jaki jest pożytek z dyskusji o tym, w jaki sposób trawa i drzewa zostaną oświecone?
– zapytał Shinkan. – Prawdziwe pytanie brzmi: w jaki sposób ty sam możesz dostąpić
oświecenia. Zastanawiałeś się kiedyś nad tym?
– Nie myślałem o tym w ten sposób – zdumiał się starzec.
– Idź więc do domu i przemyśl to – zakończył Shinkan.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 40
Zachłanny artysta
Gessen był mnichem, ale zajmował się również sztuką. Był znanym artystą. Zanim
zaczynał rysować bądź malować, zawsze domagał się zapłaty z góry. Do tego jego honoraria
były wysokie. Był powszechnie znany jako „Zachłanny Artysta”.
Pewnego razu gejsza zleciła mu namalowanie obrazu.
– Ile możesz zapłacić? – zapytał Gessen.
– Tyle, ile zażądasz – odparła dziewczyna – ale chcę, żebyś wykonywał pracę w mojej
obecności.
Gessen został zatem wezwany przez gejszę w dniu, w którym wydawała ucztę dla
swojego patrona. Artysta wykonał obraz z wielkim zaangażowaniem, a kiedy skończył,
zażądał najwyższej sumy, jaką kiedykolwiek wyznaczono za namalowanie obrazu.
Otrzymał zapłatę. Wtedy gejsza zwróciła się do swojego patrona, mówiąc:
– Wszystko, czego chce ten artysta to pieniądze. Jego obrazy są wspaniałe, ale umysł
ma brudny. Pieniądze zamuliły go. Dzieło wykonane przez tak nieczysty umysł nie nadaje się
do publicznego pokazywania. Z ledwością nadaje się na jedną z moich halek.
Zdjęła spódnicę i poprosiła Gessena, by namalował kolejny obraz na tylnej części jej
halki.
– Ile zapłacisz? – zapytał artysta.
– Och, każdą cenę – odpowiedziała dziewczyna.
Gessen zażądał astronomicznej kwoty, namalował obraz, jaki sobie zażyczyła, i
odszedł.
Dopiero później dowiedziano się, z jakich powodów Gessen tak bardzo pożądał
pieniędzy.
Otóż prowincję, z której pochodził często nawiedzał głód. Bogaci nie mieli ochoty
pomagać biednym, więc Gessen zbudował ukryty magazyn, o którym nikt nie wiedział.
Trzymał w nim pełno ziarna przygotowanego na takie właśnie wypadki.
Droga wiodąca z jego wioski do sanktuarium była w bardzo złym stanie i wielu
podróżnych z tego powodu cierpiało straszne niewygody. Gessen pragnął zbudować lepszą
drogę, lecz potrzebował na ten cel dużo pieniędzy.
Jego nauczyciel zmarł, zanim udało mu się zrealizować swoje marzenie wzniesienia
świątyni. Gessen chciał ją dla niego ukończyć.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 41
Po osiągnięciu tych trzech celów, wyrzucił swoje pędzle i materiały malarskie, po
czym wyruszył w góry i nigdy już niczego nie namalował.
Odpowiednie proporcje
Sen no Rikyu, mistrz ceremonii parzenia herbaty, chciał zawiesić na kolumnie kosz
kwiatów. Poprosił stolarza o pomoc, instruując go ciągle, by podnosił kosz to wyżej, to
opuszczał niżej, to przesunął trochę na prawo albo na lewo.
– To jest ten punkt – powiedział w końcu, gdy znalazł właściwe miejsce.
Stolarz, chcąc poddać mistrza próbie, zaznaczył to miejsce, a potem udawał, że
zapomniał, gdzie ono jest.
– Czy to było tutaj? A może to miało być tutaj? – dopytywał się, wskazując różne
punkty na kolumnie.
Jednak wyczucie proporcji mistrza ceremonii parzenia herbaty było tak doskonałe, że
dopiero kiedy stolarz wskazał właściwe miejsce, zostało ono zaakceptowane.
Czarnonosy Budda
Poszukująca oświecenia mniszka wykonała posążek Buddy i pokryła go złotem.
Dokądkolwiek szła, zabierała złotego Buddę ze sobą.
Mijały lata i mniszka, wciąż nosząca swojego Buddę, zamieszkała w małej świątyni na
wsi, gdzie było wielu Buddów, każdy we własnej kapliczce.
Mniszka chciała zapalić kadzidło przed swoim złotym Buddą. Ponieważ nie miała
ochoty kadzić jego wonią innych, skonstruowała specjalny przewód, przez który dym docierał
tylko do jej posążka. To poczerniło nos złotego Buddy tak bardzo, że stał się wyjątkowo
brzydki.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 42
Czyste urzeczywistnienie Ryonen
Buddyjska mniszka, znana jako Ryonen, urodziła się 1797 roku. Była wnuczką
sławnego japońskiego wojownika Shingena. Jej poetycki geniusz i powabna uroda sprawiły,
że w wieku siedemnastu lat rozpoczęła służbę u cesarzowej jako jedna z dam dworu. Już w
tak młodym wieku sława na nią czekała.
Ukochana cesarzowa zmarła niespodziewanie i pełne nadziei marzenia Ryonen
rozpłynęły się. Zdała sobie wówczas sprawę z nietrwałości życia na tym świecie. To wtedy
postanowiła studiować zen.
Niestety, jej krewni nie wyrazili na to zgody i zmusili ją do zamążpójścia. Ryonen
zgodziła się, kiedy obiecano jej, że będzie mogła zostać mniszką po urodzeniu trójki dzieci.
Wypełniła ten warunek zanim skończyła dwadzieścia pięć lat. Wtedy mąż i rodzina nie mogli
dłużej powstrzymywać realizacji jej zamiarów. Ogoliła głowę. Przyjęła imię Ryonen
oznaczające „czyste urzeczywistnienie” i rozpoczęła swoją pielgrzymkę.
Przybyła do miasta Edo i poprosiła Tetsugyu o przyjęcie na uczennicę. Jeden rzut oka
i mistrz odprawił ją, ponieważ była zbyt piękna.
Ryonen poszła więc do innego mistrza, Hakuo. Nie została przyjęta z tego samego
powodu. Hakuo stwierdził, że jej uroda sprawiałaby same kłopoty.
Ryonen rozgrzała do czerwoności kawałek żelaza i przycisnęła go do twarzy. W kilka
chwil jej uroda zniknęła na zawsze.
Teraz Hakuo przyjął ją na nauki. Żeby utrwalić pamięć o tym zdarzeniu, Ryonen
napisała wiersz na tylnej stronie niewielkiego lusterka.
W służbie cesarzowej paliłam kadzidło, by nasycić jego wonią swoje wytworne stroje,
A teraz jako bezdomna żebraczka palę swoją twarz, by wejść do świątyni zen.
Kiedy zbliżał się moment zejścia z tego świata, Ryonen napisała kolejny wiersz.
Sześćdziesiąt sześć razy te oczy podziwiały zmienny spektakl jesieni.
Dość powiedziałam o księżycowej poświacie,
Nie proście o więcej.
Wsłuchajcie się tylko w głosy sosen i cedrów, kiedy wiatr nimi nie porusza.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 43
Kwaśne miso
Dairyo, mnich–kucharz w klasztorze Bankei’a postanowił bardziej troszczyć się o
zdrowie swojego starego nauczyciela. Zdecydował, że będzie podawał mu wyłącznie świeże
miso, pastę z soi zmieszanej z pszenicą i drożdżami, która często fermentuje.
Bankei zauważywszy, że dostaje lepsze miso niż jego uczniowie, zapytał:
– Kto dzisiaj gotuje?
Przysłano do niego Dairyo. Bankei dowiedział się, że stosownie do jego wieku i
pozycji powinien jadać tylko świeże miso.
– W takim razie uważasz, że w ogóle nie powinienem jeść – rzekł do kucharza, po
czym poszedł do swojego pokoju i zamknął za sobą drzwi.
Dairyo, siedząc pod drzwiami, błagał swojego nauczyciela o wybaczenie. Bankei nie
odpowiadał. Przez siedem dni siedzieli w ten sposób.
W końcu zdesperowany uczeń krzyknął głośno do Bankei’a:
– Tobie może nic nie będzie, stary nauczycielu, ale ten młody uczeń musi jeść. Nie
może obywać się bez jedzenia w nieskończoność!
Wtedy Bankei otworzył drzwi. Uśmiechał się.
– Domagam się takiego samego jedzenia, jak najgorszy spośród moich uczniów.
Kiedy ty zostaniesz nauczycielem, nie chcę żebyś o tym zapomniał.
Twoje światło może zgasnąć
Student Tendai, buddyjskiej szkoły filozoficznej, przybył do siedziby Gasana jako
uczeń. Kiedy kilka lat później wyjeżdżał, Gasan ostrzegł go:
– Spekulatywne studiowanie prawdy jest użyteczne, jako sposób na gromadzenie
materiałów do kazań. Jednak pamiętaj, że jeśli nie będziesz stale medytował, twoje światło
prawdy może zgasnąć.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 44
Darczyńca powinien być wdzięczny
Kiedy Seisetsu był mistrzem Engaku14
Ostatnia wola i testament
w Kamakurze, potrzebował większego
pomieszczenia, ponieważ dotychczasowe było zbytnio zatłoczone. Umezu Seibei, kupiec z
Edo, postanowił ofiarować pięćset sztuk złota, zwanych ryo, na zbudowanie bardziej
przestronnej szkoły. Przyniósł pieniądze nauczycielowi.
– Dobrze. Przyjmuję je – powiedział Seisetsu.
Umezu wręczył mu sakwę ze złotem, rozczarowało go jednak zachowanie
nauczyciela. Za trzy ryo człowiek może przeżyć cały rok, a on podarował ich pięćset i nie
doczekał się nawet podziękowania.
– W tej sakwie znajduje się pięćset ryo – rzekł Umezu.
– Mówiłeś już o tym – odparł Seisetsu.
– Nawet dla bogatego kupca pięćset ryo to dużo pieniędzy – powiedział Umezu.
– Chcesz, żebym ci za nie podziękował? – zapytał Seisetsu.
– Powinieneś, mistrzu – odpowiedział Umezu.
– A to dlaczego? – zapytał Seisetsu. – Wdzięczny powinien być darczyńca.
Ikkyu, słynny nauczyciel zen z epoki Ashikaga15
14 Jeden z najważniejszych kompleksów świątynnych w Japonii. 15 Okres rządów szogunatu Muromachi w latach 1336-1573.
, był synem cesarza. Kiedy był bardzo
młody, jego matka opuściła pałac i poświęciła się studiom zen w świątyni. Fakt ten również
Ikkyu skłonił do rozpoczęcia studiów. Kiedy jego matka zmarła, zostawiła dla niego list
następującej treści:
Do Ikkyu.
Swoją pracę w tym życiu już zakończyłam i teraz powracam do Wieczności. Pragnę,
byś pilnie studiował i urzeczywistnił naturę Buddy w sobie. Będziesz wiedział, czy jestem w
piekle i czy zawsze jestem z tobą, czy też nie.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 45
Jeśli staniesz się człowiekiem, który uświadomi sobie, że Budda wraz ze swoim
wyznawcą Bodhidharmą są jego sługami, powinieneś porzucić swoje studia i rozpocząć pracę
na rzecz ludzkości. Budda nauczał przez czterdzieści dziewięć lat i przez cały ten czas nie
uznał za konieczne wypowiedzenia chociażby jednego słowa. Powinieneś wiedzieć dlaczego.
Jeśli jednak nie wiesz, ale chciałbyś wiedzieć, unikaj bezowocnego myślenia.
Twoja Matka,
Nie narodzona, nie będąca martwą,
Pierwszy września.
PS. Głównym celem nauk Buddy było oświecanie innych. Jeśli jesteś uzależniony od
którejkolwiek z tych metod, nie jesteś niczym więcej jak kompletnym ignorantem. Napisano
osiemdziesiąt tysięcy książek na temat buddyzmu. Gdybyś przeczytał je wszystkie i nadal nie
uchwycił własnej natury, nie zrozumiesz nawet tego listu. Oto moja ostatnia wola i testament.
Mistrz ceremonii parzenia herbaty i zabójca
Taiko, wojownik żyjący w Japonii przed epoką Tokugawy, studiował cha–no–you –
etykietę ceremonii parzenia herbaty u Sen no Rikyu, nauczyciela tego estetycznego wyrazu
spokoju i zadowolenia.
Giermek Taiko o imieniu Kato uważał entuzjastyczne podejście swojego pana do tej
ceremonii za powód zaniedbywania przez niego spraw państwowych. Postanowił więc zabić
Sena no Rikyu. Udał, że składa mu towarzyską wizytę i został zaproszony na herbatę.
Mistrz, który wspaniale opanował swoją sztukę, natychmiast przejrzał zamiary
giermka, więc poprosił Kato o pozostawienie miecza na zewnątrz, zanim ten wejdzie do
pokoju na ceremonię. Wyjaśnił, że cha–no–yu sama sobą reprezentuje życie w pokoju. Kato
nie chciał nawet o tym słyszeć.
– Jestem wojownikiem – powiedział. – Zawsze noszę miecz przy sobie. Cha–no–yu
czy nie cha–no–yu, nie odłożę miecza.
– Dobrze. Weź zatem swój miecz i napij się herbaty – zgodził się Sen no Rikyu.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 46
Na ogniu podsycanym węglem stał czajnik, w którym gotowała się woda. Sen no
Rikyu nagle go przewrócił. W powietrze wystrzeliła sycząca para, wypełniając pokój dymem
i popiołem. Przestraszony wojownik wybiegł na zewnątrz.
– Mój błąd – przeprosił mistrz ceremonii. – Wróć i napij się herbaty. Tutaj jest twój
miecz, cały uwalany w popiele. Wyczyszczę go i oddam ci.
Wojownik uświadomił sobie, że nie uda mu się zabić mistrza ceremonii parzenia
herbaty, więc zrezygnował ze swoich zamierzeń.
Prawdziwa ścieżka
Tuż przed śmiercią Ninakawę odwiedził mistrz zen Ikkyu, który zapytał:
– Czy mam cię poprowadzić?
– Przyszedłem tutaj sam i sam odejdę – odpowiedział Ninakawa. – W czym mógłbyś
mi pomóc?
– Jeśli myślisz, że naprawdę przyszedłeś i odchodzisz, to ulegasz złudzeniu – rzekł
Ikkyu. – Pozwól, że pokażę ci ścieżkę, na której nie ma przychodzenia i odchodzenia.
Swoimi słowami Ikkyu objawił prawdę o ścieżce tak wyraźnie, że Ninakawa
uśmiechnął się i zmarł.
Wrota raju
Żołnierz o imieniu Nobushige przyszedł do Hakuina i zapytał:
– Czy naprawdę istnieje raj i piekło?
– Kim jesteś? – odpowiedział pytaniem Hakuin.
– Jestem samurajem – odparł wojownik.
– Ty? Żołnierzem? – wykrzyknął Hakuin. – Jaki władca mógłby chcieć cię za swojego
strażnika? Twoja twarz wygląda jak oblicze żebraka.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 47
Nobushige tak się rozzłościł, że sięgnął po miecz, ale Hakuin kontynuował:
– Masz nawet miecz! Twoja broń jest zapewne zbyt tępa, żeby odciąć mi głowę.
Kiedy Nobushige wyciągnął miecz, Hakui stwierdził:
– Tutaj otwierają się bramy piekieł!
Po tych słowach samuraj, zauważywszy opanowanie mistrza, wsunął miecz do
pochwy i pokłonił się.
– A teraz otwierają się wrota raju – zakończył Hakuin.
Aresztowanie kamiennego Buddy
Kupiec niosący na plecach pięćdziesiąt rulonów bawełny postanowił odpocząć od żaru
dnia. Zatrzymał się w miejscu, gdzie stał wielki kamienny Budda. Po chwili zasnął, a kiedy
się obudził, jego towaru nie było. Natychmiast powiadomił o tym policję.
Sędzia zwany O–oka rozpoczął dochodzenie.
– Ten kamienny Budda musi mieć skradzione dobra – stwierdził sędzia. – Powinien
troszczyć się o pomyślność ludzi, ale nie dopełnił swojego świętego obowiązku. Aresztować
go.
Policjanci aresztowali kamiennego Buddę i zanieśli go do sądu. Za statuą zebrał się
hałaśliwy tłum, zaciekawiony, jaki wyrok ogłosi sędzia.
Kiedy O–oka pojawił się w sądzie, upomniał nieokrzesaną publiczność.
– Jakie macie prawo, ludzie, stać przed sądem i śmiać oraz żartować z toczącej się w
nim rozprawy? To obraza sądu, która podlega karze grzywny i pozbawienia wolności.
Ludzie pospiesznie przepraszali.
– Powinienem nałożyć na was grzywnę – powiedział sędzia – ale zwolnię was z tej
kary, jeśli każdy z was w ciągu trzech dni przyniesie jedną belę bawełny. Ten, kto tego nie
uczyni, zostanie aresztowany.
Jedna z przyniesionych rolek bawełny została szybko rozpoznana przez kupca, jako
jeg o własna, więc złod zieja szyb k o wyk ryto. Ku piec od zysk ał towar, a pozostałą bawełnę
zwrócono ludziom.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 48
Żołnierze ludzkości
Pewnego razu dywizja armii japońskiej prowadziła symulowaną bitwę. Niektórzy
oficerowie uznali za konieczne usytuowanie punktu dowodzenia w świątyni Gasana.
– Niech żołnierze otrzymają takie same proste potrawy jak my – rzekł mistrz do
swojego kucharza.
Rozzłościło to wojskowych, ponieważ byli przyzwyczajeni do innego traktowania.
Jeden z nich podszedł do Gasana.
– Za kogo ty nas uważasz? – zapytał. – Jesteśmy żołnierzami poświęcającymi życie
dla kraju. Dlaczego nie traktujesz nas odpowiednio?
– Za kogo ty nas uważasz? – zapytał surowo Gasan. – Jesteśmy żołnierzami ludzkości
poświęcającymi swoje życie w imię ocalenia wszystkich czujących istot.
Tunel
Zenkai, syn samuraja, udał się do Edo i został tam członkiem świty wpływowego
urzędnika. Zakochał się w jego żonie, co szybko wyszło na jaw. W samoobronie zabił tego
urzędnika, a potem uciekł z ukochaną.
Oboje zostali złodziejami. Kobieta była jednak bardzo chciwa, co z czasem zaczęło
budzić obrzydzenie u Zenkai'a. W końcu porzucił ją i wyruszył do odległej prowincji Buzen,
gdzie został wędrownym żebrakiem.
Żeby odpokutować przeszłość, Zenkai postanowił zrobić w życiu coś dobrego.
Wiedział o niebezpiecznej drodze nad urwiskiem, która była przyczyną śmierci i obrażeń
wielu ludzi. Zdecydował się więc wykopać tunel pod górą, która się tam znajdowała.
W ciągu dnia żebrał o jedzenie, nocą kopał swój tunel. Po trzydziestu latach tunel
liczył sobie 2280 stóp długości, 20 stóp wysokości i 30 stóp szerokości.
Dwa lata przed zakończeniem pracy, Zenkai’a odnalazł syn urzędnika, którego kiedyś
zabił. Człowiek ten był świetnie wyszkolonym szermierzem i przybył się zemścić.
– Chętnie oddałbym ci swoje życie – powiedział Zenkai. – Pozwól mi tylko
dokończyć tę pracę. W dniu, w którym tunel będzie gotowy, możesz mnie zabić.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 49
Syn urzędnika czekał więc na ten dzień. Minęło kilka miesięcy, ale Zenkai ciągle
kopał. Po pewnym czasie przybysza zmęczyła bezczynność i zaczął pomagać w kopaniu.
Kiedy pomagał tak już ponad rok, zaczął podziwiać silną wolę i charakter Zenkai’a.
W końcu tunel został ukończony i ludzie mogli z niego korzystać, podróżując
bezpiecznie.
– Teraz zetnij mi głowę – powiedział Zenkai. – Moja praca jest skończona.
– Jak mógłbym ściąć głowę swojemu nauczycielowi? – zapytał młodszy mężczyzna ze
łzami w oczach.
Gudo i cesarz
Cesarz Goyozei studiował zen u mistrza Gudo.
– Według zen czysty umysł jest Buddą, zgadza się? – zapytał.
– Jeśli powiem tak, pomyślisz, że rozumiesz bez prawdziwego zrozumienia – odparł
Gudo. – Jeśli powiem nie, zaprzeczę faktowi, który mógłbyś całkiem łatwo zrozumieć.
Innego dnia cesarz zapytał:
– Dokąd udaje się człowiek oświecony, gdy umiera?
– Nie wiem – odpowiedział Gudo.
– Dlaczego nie wiesz?
– Ponieważ jeszcze nie umarłem.
Cesarz wahał się czy dalej dociekać spraw, których jego umysł nie potrafił pojąć.
Gudo uderzył więc ręką w podłogę, jakby chciał go przebudzić i cesarz doznał oświecenia!
Po doznaniu oświecenia, cesarz szanował zen oraz Gudo bardziej niż kiedykolwiek
przedtem. Pozwolił nawet staremu nauczycielowi nosić nakrycie głowy w pałacu podczas
zimy. Kiedy Gudo przekroczył osiemdziesiąty rok życia, zdarzało mu się zasypiać w połowie
swojego wykładu. Cesarz wychodził wówczas po cichu do innego pokoju, by jego ukochany
nauczyciel mógł cieszyć się odpoczynkiem, którego potrzebowało starzejące się ciało.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 50
W rękach przeznaczenia
Wspaniały japoński wojownik zwany Nobunaga postanowił zaatakować wroga, choć
liczba jego wojsk była dziesięciokrotnie mniejsza. Wiedział, że zwycięży, ale jego żołnierze
mieli wątpliwości.
Po drodze na pole bitwy zatrzymał się przy świątyni Shinto i powiedział do swoich
ludzi:
– Po wyjściu ze świątyni rzucę monetą. Jeśli wypadnie reszka – zwyciężymy, jeśli
orzeł – przegramy. – Przeznaczenie trzyma nas w swych rękach.
Nobunaga wszedł do świątyni i odmówił modlitwę w milczeniu. Potem wyszedł i
rzucił monetą. Wypadła reszka. Jego żołnierze byli tak chętni do walki, że z łatwością
zwyciężyli.
– Nikt nie może zmienić swojego przeznaczenia – powiedział po bitwie jego adiutant.
– Zaiste, nie może – odparł Nobunaga, pokazując monetę. Była sfałszowana, miała
reszkę z obu stron.
Zabijanie
Gasan pouczył pewnego razu swoich uczniów:
– Ci, którzy są przeciwni zabijaniu i pragną ocalić życie wszystkich świadomych istot,
mają rację. Powinno się chronić nawet zwierzęta i owady. Ale co z tymi, którzy marnują czas,
którzy trwonią bogactwo i którzy destabilizują politykę oraz ekonomię? Nie powinniśmy o
nich zapominać. Idąc dalej tym tropem, co z tym, który naucza nie będąc oświeconym? On
zabija buddyzm.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 51
Pot Kasana
Kasana poproszono o poprowadzenie ceremonii pogrzebowej pewnego wielmoży z
prowincji. Nie miał wcześniej do czynienia ze szlachetnie urodzonym towarzystwem, więc
sytuacja wielce go stresowała. Był cały spocony, kiedy uroczystość się rozpoczęła.
Później, kiedy wrócił do świątyni, zebrał swoich uczniów. Wyznał im, że nie ma
jeszcze odpowiednich kwalifikacji, by być nauczycielem, skoro brakuje mu stałości
zachowania w świecie świeckim, którą z taką łatwością osiąga w zaciszu świątyni. Następnie
Kasan ustąpił z pozycji nauczyciela i wstąpił na naukę do innego mistrza. Osiem lat później
wrócił do swych dawnych uczniów, oświecony.
Ujarzmienie ducha
Młoda kobieta zachorowała i miała wkrótce umrzeć.
– Bardzo cię kocham – powiedziała do swojego męża. – Nie chcę cię opuszczać. Nie
zapomnij o mnie i nie wiąż się z inną kobietą. Jeśli to zrobisz, wrócę jako duch i będę ci bez
końca sprawiała kłopoty.
Niedługo potem zmarła. Przez pierwsze trzy miesiące mąż szanował jej wolę, ale
potem spotkał kobietę, w której się zakochał. Zaręczyli się.
Zaraz po zaręczynach mężczyzna zaczął co noc widzieć ducha, który oskarżał go o
złamanie obietnicy. Duch posiadał bardzo dużo informacji. Relacjonował dokładnie, co działo
się pomiędzy mężczyzną, a jego narzeczoną. Ilekroć mężczyzna ofiarowywał jej prezent,
duch opisywał go ze szczegółami. Potrafił nawet powtarzać rozmowy. To tak irytowało
mężczyznę, że nie mógł spać. Ktoś poradził mu, żeby poszedł ze swoim problemem do
mieszkającego niedaleko wsi mistrza zen. W końcu zdesperowany biedak udał się po pomoc.
– Twoja była żona została duchem i wie o wszystkim, co robisz – skomentował mistrz.
– Cokolwiek zrobisz lub powiesz, czymkolwiek obdarowujesz swoją ukochaną, duch o tym
wie. Musi być bardzo mądry. Naprawdę powinieneś podziwiać takiego ducha. Kiedy pojawi
się następnym razem, potarguj się z nim. Powiedz, że wie tak dużo, iż nic nie możesz przed
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 52
nim ukryć. Obiecaj, że jeśli odpowie na jedno twoje pytanie, zerwiesz zaręczyny i będziesz
żył w samotności.
– Jakie pytanie mam jej zadać? – zapytał mężczyzna.
– Weź dużą garść soi i zapytaj ducha ile dokładnie ziaren trzymasz w ręce – odparł
mistrz. – Jeśli nie będzie wiedział to znaczy, że jest wytworem twojej wyobraźni i już nie
będzie cię dłużej niepokoić.
Następnej nocy, kiedy duch się pojawił, mężczyzna zaczął mu schlebiać i podziwiał
jego ogromną wiedzę.
– Rzeczywiście – odparł duch. – Wiem również, że odwiedziłeś dzisiaj mistrza zen.
– A skoro wiesz już tak dużo – zażądał mężczyzna – powiedz mi, ile ziaren trzymam
w ręce!
Nie było już ducha, który mógł odpowiedzieć na to pytanie.
Dzieci cesarza
Yamaoka Tesshu był nauczycielem cesarza. Był również mistrzem szermierki i
dogłębnie przestudiował zen.
Swój dom uczynił schronieniem włóczęgów. Posiadał tylko jedno ubranie, ponieważ
jego goście ciągle wpędzali go w ubóstwo. Cesarz, dostrzegając jak znoszone są szaty
Yamaoki, dał mu trochę pieniędzy, by ten kupił sobie nowe odzienie. Następnym razem
Yamaoka pojawił się w tej samej starej szacie.
– Gdzie masz nowe ubranie, Yamaoka? – zapytał cesarz.
– Dostarczyłem je dzieciom Waszej Cesarskiej Mości – wyjaśnił Yamaoka.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 53
Co ty robisz! Co ty wygadujesz!
W dzisiejszych czasach wiele bzdur wygaduje się o mistrzach i ich uczniach oraz o
dziedziczeniu nauki mistrza przez jego ulubieńców, uprawniającego ich do przekazywania
prawdy swoim zwolennikom. Oczywiście, zen powinien być przekazywany właśnie w ten
sposób, z serca do serca, i w przeszłości rzeczywiście się to udawało. Rządziły raczej
milczenie i pokora, niż tytuły i ideologie. Otrzymawszy taką naukę, uczeń trzymał ją w
ukryciu nawet po dwudziestu latach. Prędzej czy później pojawiał się jednak ktoś, kto z
własnej potrzeby odkrywał, że pod ręką jest prawdziwy mistrz i – mimo, iż nie wiedziano o
przekazaniu nauki – całkowicie naturalnie pojawiała się sposobność, by owa nauka sama
znalazła drogę do nowych umysłów. W żadnym wypadku nauczyciel nigdy nie twierdził:
– Jestem następcą Takiego-a-takiego mistrza.
Podobne twierdzenie dowodziłoby czegoś wręcz przeciwnego.
Mistrz zen Mu-nan miał tylko jednego następcę. Jego imię brzmiało Shoju. Kiedy
Shoju zakończył studiowanie zen, Mu-nan wezwał go do swojego pokoju.
– Starzeję się – powiedział – i z tego, co wiem, jesteś jedynym mogącym ponieść dalej
naukę. Weź tę książkę. Była przekazywana przez kolejnych mistrzów przez siedem ostatnich
pokoleń. Ja również dodałem do niej wiele punktów, zgodnie ze swoim rozumieniem.
Książka jest bardzo cenna i daję ją tobie – mojemu następcy.
– Skoro książka jest taka ważna, lepiej ją zatrzymaj – odpowiedział Shoju. –
Otrzymałem od ciebie zen bez słowa pisanego i odpowiada mi on taki, jaki jest.
– Wiem o tym – odparł Mu-nan. – Niemniej, to dzieło było przekazywane z rąk do rąk
przez siedem pokoleń, więc zatrzymaj je jako symbol otrzymania nauki. Masz.
Tak się złożyło, że rozmawiali przy ognisku. Jak tylko Shoju poczuł w swoich rękach
książkę, rzucił ją w płonące węgle. Nie było w nim pragnienia posiadania czegokolwiek.
– Co ty robisz! – wrzasnął Mu-nan, który nigdy przedtem się nie rozzłościł.
– Co ty mówisz! – krzyknął Shoju.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 54
Jedna nuta zen
Po tym, jak Kakua odwiedził cesarza, zniknął i nikt nie wiedział, co się z nim stało.
Był pierwszym Japończykiem, który studiował zen w Chinach, ale – ponieważ nic, poza jedną
nutą z niego nie przekazał – nie pamięta się, że to on przyniósł zen do ojczyzny.
Kakua odwiedził Chiny i przyjął naukę. Podczas pobytu w tym kraju nie podróżował,
lecz – stale medytując – mieszkał w odosobnionym miejscu na szczycie góry. Ilekroć ktoś go
znajdował i prosił o nauczanie, Kakua mówił parę słów, a następnie przenosił się w inne
miejsce, w którym jeszcze trudniej byłoby go znaleźć.
Cesarz usłyszał o Kakui, kiedy ten wrócił do Japonii, i poprosił go o wygłoszenie
nauki o zen, by w ten sposób pozytywnie wpłynął na niego i jego poddanych.
Kakua w milczeniu stał przed cesarzem. Z fałdów szaty wydobył flet i zagrał jedną,
krótką nutę. Ukłoniwszy się grzecznie, zniknął.
Zjadanie dowodu winy
Pewnego dnia, z jakichś przyczyn, przygotowanie obiadu dla mistrza zen soto Fukai i
jego uczniów opóźniało się. Kucharz w pośpiechu udał się do ogrodu ze swoim
zakrzywionym nożem i ściął wierzchołki zielonych warzyw, posiekał je i przyrządził zupę.
Nie wiedział, że razem z warzywami wrzucił do garnka kawałek węża.
Ucznowie Fukai’a stwierdzili, że nigdy nie jedli tak dobrej zupy. Jednakże, kiedy sam
mistrz znalazł w swojej misce głowę węża, wezwał kucharza.
– Co to jest? – zapytał, trzymając w górze gadzi łeb.
– Och, dziękuję, mistrzu – odparł kucharz, przyjmując poczęstunek i szybko go
zjadając.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 55
Najcenniejsza rzecz na świecie
Sozan, chiński mistrz zen, został zapytany przez studenta:
– Co jest najcenniejszą rzeczą na świecie?
– Głowa zdechłego kota – odparł mistrz.
– Dlaczego głowa zdechłego kota jest najcenniejszą rzeczą na świecie? – dopytywał
się student.
– Ponieważ nikt nie potrafi określić jej wartości – stwierdził Sozan.
Nauka milczenia
Uczniowie szkoły Tendai studiowali medytację, zanim jeszcze zen dotarł do Japonii.
Czterej z nich, bliscy przyjaciele, obiecali sobie zachować milczenie przez siedem dni.
Pierwszego dnia milczeli wszyscy. Ich medytacja rozpoczęła się pomyślnie, ale kiedy
nastała noc i lampy zaczęły przygasać, jeden z uczniów nie wytrzymał:
– Zajmij się tymi lampami – nakazał służącemu.
Drugi uczeń był zaskoczony wypowiedzią pierwszego.
– Mieliśmy nie odzywać się ani słowem – zaznaczył.
– Oboje jesteście głupi. Dlaczego się odezwaliście? – zapytał trzeci.
– Tylko ja jeden się nie odezwałem – stwierdził czwarty uczeń.
Głupi władca
Dwaj nauczyciele zen, Daigu i Gudo, zostali zaproszeni przez władcę pewnej
prowincji. Kiedy przybyli, Gudo rzekł do niego:
– Jesteś mądry z natury i masz wrodzone zdolności do studiowania zen.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 56
– Nonsens – powiedział Daigu. – Dlaczego schlebiasz temu głupcowi? Może i jest
władcą, ale nic nie wie o zen.
Zamiast zatem wznieść świątynię dla mistrza Gudo, władca zbudował ją dla Daigu i
studiował zen razem z nim.
Dziesięciu następców
Uczniowie zen składają przysięgę, że nawet gdyby mieli zostać zabici przez swojego
nauczyciela, nie przestaną uczyć się zen. Zazwyczaj ranią swój palec i krwawą pieczęcią
potwierdzają to zobowiązanie. Z czasem przysięga ta stała się czystą formalnością, dlatego
uczeń pozbawiony życia ręką Ekido został uznany za męczennika.
Ekido był bardzo surowym nauczycielem. Uczniowie bali się go. Jeden z nich miał
dyżur, jego zadaniem było uderzanie w gong o odpowiedniej porze dnia. Kiedy jednak jego
wzrok przyciągnęła piękna dziewczyna, wchodząca przez świątynną bramę, zapomniał o
swoim obowiązku.
W tym momencie Ekido, który stał tuż za nim, uderzył go swoją laską, a uderzenie to
pozbawiło ucznia życia.
Opiekun ucznia, słysząc o wypadku, poszedł wprost do Ekido. Wiedząc, że nie można
go winić, pochwalił mistrza za surowość jego nauki. Ekido zachowywał się tak samo, jakby
uczeń nadal żył.
Po tym wydarzeniu, pod jego przewodnictwem wyszkoliło się ponad dziesięciu
oświeconych następców, co było nadzwyczaj dużą liczbą.
Prawdziwa przemiana
Ryokan poświęcił swoje życie studiom nad zen. Pewnego dnia dowiedział się, że jego
bratanek, pomimo napomnień krewnych, wydawał duże sumy pieniędzy na kurtyzanę.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 57
Ponieważ ów bratanek został po Ryokanie zarządcą rodzinnego majątku, przyszłość rodu była
zagrożona. Krewni poprosili więc Ryokana o ingerencję w tej sprawie.
Ryokan musiał odbyć długą podróż, by odwiedzić bratanka, którego nie widział od
wielu lat. Bratanek wydawał się uradowany ze spotkania z wujem i zaprosił go na noc.
Przez całą noc Ryokan siedział i medytował. Kiedy rano wyruszał w drogę, rzekł do
młodego mężczyzny:
– Pewnie się starzeję, tak mi drżą ręce. Czy pomożesz mi zawiązać sandały?
Bratanek chętnie mu pomógł.
– Dziękuję ci – powiedział Ryokan. – Widzisz, człowiek starzeje się i słabnie z
każdym dniem. Dbaj o siebie.
Następnie wyszedł, nie wspominając nawet słowem o kurtyzanie ani skargach
krewnych. Jednakże, od tego poranka, bratanek skończył z hulaszczym trybem życia.
Temperament
Student zen przyszedł do Bankei i poskarżył się:
– Mistrzu, mam nieposkromiony temperament. Jak mogę go zmienić?
– To zaiste bardzo dziwne – odparł Bankei. – Pozwól, że się przyjrzę.
– W tej chwili nie mogę ci go pokazać – odpowiedział student.
– A kiedy będziesz mógł? – zapytał Bankei.
– Pojawia się nieoczekiwanie – odpowiedział student.
– W takim razie – podsumował Bankei – nie może być twoją prawdziwą naturą.
Gdyby nią był, mógłbyś mi go pokazać w każdej chwili. Nie miałeś go, kiedy się urodziłeś i
nie dali ci go twoi rodzice. Przemyśl to.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 58
Kamienny umysł
Hogen, chiński nauczyciel zen, żył samotnie w małej świątyni na wsi. Pewnego dnia
pojawiło się u niego czterech wędrownych mnichów, którzy poprosili o zgodę na rozpalenie
ogniska na jego podwórzu, by się ogrzać.
Kiedy przygotowywali ognisko, Hogen słyszał jak spierali się na temat subiektywizmu
i obiektywizmu. Przyłączył się do nich i rzekł:
– Spójrzcie na ten wielki kamień. Jak sądzicie, czy znajduje się on wewnątrz czy na
zewnątrz waszych umysłów?
– Z buddyjskiego punktu widzenia – odparł jeden z nich – wszystko jest projekcją
umysłu. Powiedziałbym zatem, że ten kamień znajduje się wewnątrz mojego umysłu.
– Twoja głowa musi być zatem bardzo ciężka – zauważył Hogen – skoro dźwigasz w
swoim umyśle taki wielki kamień.
Nie przywiązuj się do pyłu
Zengetsu, chiński mnich żyjący za czasów dynastii T’ang, zapisał następujące rady dla
swoich uczniów:
1. Prawdziwą drogą adepta zen jest życie w świecie, ale nie przywiązywanie się do jego
miałkiej materii, która jest niczym innym jak pyłem.
2. Będąc świadkiem dobrego uczynku jakiegoś człowieka, zachęcaj się do podążania za
jego przykładem. Słysząc o złym postępku, odradzaj sobie naśladowania go.
3. Nawet przebywając samemu w ciemnym pokoju, zachowuj się tak, jakbyś miał przed
sobą szlachetnego gościa. Wyrażaj swoje uczucia, ale tylko adekwatnie do twojej
prawdziwej natury.
4. Ubóstwo jest twoim skarbem. Nigdy nie zamieniaj go na wygodne życie.
5. Ktoś może wyglądać na głupca, ale nim nie być. Być może po prostu troskliwie
strzeże swojej mądrości.
6. Cnoty są owocem samodyscypliny, nie spadają same z nieba, jak deszcz czy śnieg.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 59
7. Skromność jest podstawą wszelkich cnót. Pozwól swoim sąsiadom odkryć siebie,
zanim sam się im ujawnisz.
8. Szlachetne serce nigdy się nie narzuca. Jego słowa są niczym rzadkie klejnoty,
nieczęsto pokazywane i o wielkiej wartości.
9. Dla solidnego ucznia każdy dzień jest dniem pomyślnym. Czas mija, lecz on nigdy nie
pozostaje w tyle. Ani chwała ani wstyd nie robią na nim wrażenia.
10. Potępiaj siebie, nigdy innych. Nie dyskutuj o tym, co dobre, a co złe.
11. Pewne rzeczy, chociaż dobre, przez wiele pokoleń było uznawane za złe. Skoro
wartość sprawiedliwości może zostać doceniona po upływie wieków, nie ma potrzeby,
aby pragnąć natychmiastowego uznania.
12. Żyj, mając cel i pozostaw po sobie rezultaty działań dla wspaniałego prawa
wszechświata. Przeżywaj każdy dzień w spokojnej kontemplacji.
Prawdziwa pomyślność
Pewien bogaty człowiek poprosił Sengai’a o napisanie tekstu zapewniającego
nieprzerwaną pomyślność jego rodzinie. Chodziło mu o coś, co mogłoby być pilnie strzeżone
przez całe pokolenia.
Sengai wyciągnął dużą kartę papieru i napisał: „Ojciec umiera, syn umiera, wnuk
umiera”.
Bogacz rozzłościł się.
– Prosiłem, żebyś napisał coś, co przyniesie szczęście mojej rodzinie! Dlaczego robisz
sobie z tego taki okrutny żart?
– To żaden żart – wyjaśnił Sengai. – Jeżeli twój syn umrze przed tobą, to cię bardzo
zasmuci. Jeżeli twój wnuk umrze przed twoim synem, obaj będziecie mieli złamane serca.
Jeżeli twoja rodzina, pokolenie za pokoleniem, będzie umierać w takim porządku, w jakim
napisałem, to będzie to naturalna kolej rzeczy. Ja nazywam to prawdziwą pomyślnością.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 60
Producentka kadzielnic
Pewna kobieta z Nagasaki zwana Kame była jedną z nielicznych w Japonii osób
produkujących kadzielnice. Taka kadzielnica jest dziełem sztuki, używanym tylko w pokoju
przeznaczonym do picia herbaty albo przed rodzinnym ołtarzem.
Kame, której ojciec również był tego rodzaju artystą, lubiła sobie wypić. Poza tym
paliła i większość czasu spędzała w towarzystwie mężczyzn. Ilekroć zarobiła parę groszy,
organizowała ucztę, zapraszając artystów, poetów, stolarzy, robotników, ludzi wielu
zawodów i powołań. W ich towarzystwie wymyślała swoje kolejne projekty.
Kame tworzyła niezwykle powoli, ale kiedy kończyła, jej produkt był zawsze
arcydziełem. Jej kadzielnice bardzo ceniono w domach kobiet, które nigdy nie piły, nie paliły
i nie utrzymywały swobodnych stosunków z mężczyznami.
Burmistrz Nagasaki poprosił pewnego razu Kame o wykonanie kadzielnicy.
Odwlekała pracę tak długo, że minęło prawie pół roku. Wówczas burmistrz, który właśnie
otrzymał awans na stanowisko w odległym mieście, odwiedził ją. Nalegał, żeby Kame
rozpoczęła wreszcie pracę nad jego kadzielnicą.
W końcu Kame, doznawszy natchnienia, zrobiła tę kadzielnicę. Po zakończeniu pracy,
postawiła ją na stole. Przyglądała się jej długo i uważnie. Paliła przy niej i piła, jakby
zastępowała jej towarzystwo. Obserwowała ją przez cały dzień.
Wieczorem wzięła do ręki młotek i rozbiła swoje dzieło na drobne kawałki. Kame
uświadomiła sobie, że kadzielnica nie była tworem doskonałym, jakiego zażądał jej umysł.
Prawdziwy cud
Kiedy Bankei nauczał w świątyni Ryumon, kapłan Shinshu, wierzący w osiągnięcie
oświecenia przez powtarzanie imienia Buddy Miłości, zazdrościł mu licznych słuchaczy.
Postanowił przeprowadzić dyskusję z Bankei’em, by w ten sposób go pokonać.
Bankei właśnie prowadził wykład, kiedy pojawił się kapłan. Ten narobił takiego
zamieszania, że Bankei przerwał swój wywód i zapytał o hałas.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 61
– Założyciel naszej sekty – przechwalał się kapłan – posiadał tak cudowne zdolności,
że potrafił pisać na odległość. Stojąc na jednym brzegu rzeki, mógł pędzelkiem napisać
święte imię Amidy na papierze, którzy trzymał jego służący, stojący na drugim brzegu. Czy
ty potrafisz zrobić coś tak wspaniałego?
– Być może – odparł pogodnie Bankei – twój lis może dokonać takiej sztuczki, ale to
n ie jest w stylu zen. Mój cu d p oleg a na tym, że g dy jestem głod n y – jem, gdy czuję
pragnienie – piję.
Po prostu idź spać
Gasan siedział przy łóżku Tekisui trzy dni przed odejściem swojego nauczyciela z
tego świata. Tekisui już wybrał go na swojego następcę.
Niedawno spłonęła świątynia i Gasan nadzorował jej odbudowę.
– Co zamierzasz zrobić, jak już odbudujesz świątynię? – zapytał Tekisui.
– Kiedy wyzdrowiejesz, chcemy, żebyś tam przemawiał – powiedział Gasan.
– A jeśli tego nie dożyję?
– Wtedy znajdziemy kogoś innego – odparł Gasan.
– A jeśli nie uda wam się nikogo znaleźć? – kontynuował Tekisui.
– Nie zadawaj takich głupich pytań – odpowiedział głośno Gasan. – Po prostu idź
spać.
Nic nie istnieje
Yamaoka Tesshu jako młody student zen, odwiedzał jednego mistrza po drugim. W
końcu dotarł do Dokuona z Shokoku. Pragnąc wykazać się swoimi osiągnięciami, powiedział:
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 62
– Umysł, Budda i wszystkie czujące istoty tak naprawdę nie istnieją. Prawdziwą
naturą wszelkich zjawisk jest pustka. Nie ma żadnego urzeczywistnienia, żadnej iluzji, żadnej
mądrości, żadnej przeciętności. Nie ma żadnego dawania i niczego, co można by otrzymać.
Dokuon, który spokojnie sobie palił, nic nie powiedział. Nagle uderzył Yanaokę swoją
bambusową fajką. Strasznie rozzłościło to młodzieńca.
– Skoro nic nie istnieje – zapytał Dokuon – to skąd bierze się ten gniew?
Bez pracy nie ma jedzenia
Hyakujo, chiński mistrz zen, zwykł pracować razem ze swoimi uczniami, nawet będąc
w wieku osiemdziesięciu lat. Przycinał ogrody, sprzątał teren i pielęgnował drzewa.
Uczniom było przykro, kiedy widzieli swojego mistrza ciężko pracującego. Wiedzieli
jednak, że nie posłucha ich rad zaprzestania pracy. Schowali więc jego narzędzia.
Tego dnia mistrz nie jadł. Następnego dnia również nie jadł, tak jak i następnego.
– Może jest zły, że schowaliśmy mu narzędzia – domyślali się uczniowie. – Lepiej
odłóżmy je na miejsce.
W dniu, w którym to zrobili, nauczyciel pracował i jadł tak, jak przedtem. Wieczorem
pouczył ich:
– Bez pracy, nie ma jedzenia.
Prawdziwi przyjaciele
Dawno temu w Chinach żyło dwóch przyjaciół. Jeden z nich wspaniale grał na harfie,
natomiast drugi wspaniale słuchał.
Kiedy pierwszy grał lub śpiewał o górze, drugi mówił:
– Widzę górę przed nami.
Kiedy pierwszy grał o wodzie, drugi wołał:
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 63
– Oto wartki strumień!
Niestety słuchacz zachorował i zmarł. Pierwszy z przyjaciół wyciął ze swojej harfy
struny i nigdy już nie zagrał. Od tej pory wycinanie strun harfy zawsze było oznaką wielkiej
przyjaźni.
Czas umierać
Ikkyu, mistrz zen, był bardzo bystry już jako mały chłopiec. Jego nauczyciel miał
cenną filiżankę, rzadki antyk. Ikkyu niechcący potłukł tę filiżankę i bardzo się przestraszył.
Słysząc kroki nauczyciela, schował kawałki filiżanki za siebie. Kiedy mistrz się pojawił,
Ikkyu zapytał:
– Dlaczego ludzie muszą umierać?
– To naturalne – wyjaśnił starszy mężczyzna. – Wszystko musi umrzeć i ma
ograniczony czas życia.
Ikkyu pokazał potłuczoną filiżankę.
– Nadszedł czas śmierci twojej filiżanki – oznajmił.
Żywy Budda i bednarz
Mistrzowie zen udzielają osobistych porad w oddzielnych pokojach. Nikt nie wchodzi
do nich, kiedy nauczyciel i uczeń przebywają tam razem.
Mokurai, mistrz zen ze świątyni Kennin w Kioto, czerpał przyjemność z rozmów z
kupcami i przedstawicielami prasy tak samo, jak ze swoimi uczniami. Pewien bednarz, który
był niemal analfabetą, zadawał mistrzowi głupie pytania, wypijał herbatę, a potem odchodził.
Jednego dnia Mokurai chciał udzielić osobistej porady uczniowi, więc poprosił
bednarza o zaczekanie w innym pokoju.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 64
– Rozumiem, że jesteś żywym Buddą – zaprotestował mężczyzna. – Nawet kamienni
Buddowie w świątyni nigdy nie odmawiają tłumom ludzi, którzy do nich przychodzą.
Dlaczego zatem ja miałbym być wyproszony?
Mokurai musiał wyjść na zewnątrz, żeby zobaczyć się ze swoim uczniem.
Trzy rodzaje uczniów
Mistrz zen zwany Gettan żył w drugiej połowie ery Tokugawa.
– Istnieją trzy rodzaje uczniów – zwykł mawiać – ci, którzy niosą zen do innych oraz
ci, którzy utrzymują świątynie i kapliczki, poza tym są jeszcze pojemniki na ryż i wieszaki na
ubrania.
Gasan wyraził tę samą ideę. Kiedy studiował pod okiem Tekisui, jego nauczyciel był
bardzo surowy. Czasami nawet go bił. Inni uczniowie nie mogli znieść takiego sposobu
nauczania i odchodzili. Gasan pozostał.
– Słaby uczeń – mówił – korzysta z wpływu nauczyciela. Uczciwy uczeń podziwia
dobroć nauczyciela. Dobry uczeń umacnia się dzięki dyscyplinie wprowadzonej przez
nauczyciela.
Jak napisać chiński poemat
Słynnego japońskiego poetę zapytano, jak napisać chiński wiersz.
– Typowy chiński wiersz składa się z czterech wersów – wyjaśnił. – Pierwszy wers
zawiera fazę inicjującą; druga linia to kontynuacja tej fazy; trzeci wers odwraca się od tematu
i wprowadza nowy, a ostatni łączy trzy poprzednie w jedną całość. Ilustruje to popularna
japońska piosenka.
Dwie córki handlarza jedwabiem mieszkają w Kioto.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 65
Starsza ma dwadzieścia lat, młodsza – osiemnaście.
Żołnierz może zabić człowieka swoim mieczem,
Ale te dziewczyny wycinają mężczyzn w pień swoim słodkim spojrzeniem.
Dialog zen
Nauczyciele zen trenują swoich uczniów w sztuce wyrażania opinii. Dwie świątynie
zen miały pod opieką dzieci. Jedno, chodząc codziennie rano po warzywa, spotykało drugie
po drodze.
– Dokąd idziesz? – zapytało pierwsze dziecko pewnego dnia.
– Tam, gdzie poniosą mnie nogi – odpowiedziało drugie.
Odpowiedź zaintrygowała pierwsze dziecko, które udało się do swojego nauczyciela
po pomoc w tej kwestii.
– Jutro rano – poinstruował nauczyciel – kiedy spotkasz tego malca, zadaj mu to samo
pytanie. Udzieli ci tej samej odpowiedzi, a wtedy zapytaj: „Przypuśćmy, że nie masz nóg,
dokąd więc idziesz?” To da mu nauczkę.
Dzieci spotkały się znowu następnego ranka.
– Dokąd idziesz? – zapytało pierwsze dziecko.
– Idę, dokądkolwiek zawieje wiatr – odparło drugie.
Ta odpowiedź znowu wprawiła młodzieńca w zakłopotanie. Wrócił zatem pokonany
do swojego nauczyciela.
– Zapytaj go dokąd idzie, kiedy wiatr nie wieje – zasugerował nauczyciel.
Następnego dnia dzieci spotkały się po raz trzeci.
– Dokąd idziesz? – zapytało pierwsze dziecko.
– Idę na targ kupić warzywa – odparło drugie.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 66
Ostatnie uderzenie w głowę
Tangen studiował u Sengai’a od dziecka. Kiedy skończył dwadzieścia lat, postanowił
opuścić swojego nauczyciela i odwiedzić innych, by przeprowadzić studia porównawcze.
Sengai jednak nie wyraził na to zgody. Ilekroć Tangen o tym wspominał, Sengai uderzał go w
głowę.
W końcu Tangen poprosił starszego brata, żeby pochlebstwem przekonał nauczyciela
do wyrażenia zgody. Brat zrobił to.
– Załatwione – przekazał Tangenowi. – Ustaliłem z mistrzem, że rozpoczniesz swoją
pielgrzymkę natychmiast.
Tangen poszedł do Sengai’a, podziękować za jego zgodę. Ten jednak tylko uderzył go
w głowę.
Tangen powiedział o tym starszemu bratu.
– O co tu chodzi? – tamten zapytał. – Sengai nic nie zyska na tym, że najpierw udzieli
mu pozwolenia, a potem zmieni zdanie. Powiem mu to – po czym poszedł zobaczyć się z
nauczycielem.
– Nie zmieniłem swojego zdania – powiedział Sengai. – Po p rostu chciałem p o raz
ostatni uderzyć go w głowę, ponieważ kiedy wróci będzie oświecony, a ja nie będę mógł go
już ganić.
Smak miecza
Matajuro Yagyu był synem słynnego szermierza. Jego ojciec uważał, że syn jest
przeciętnie uzdolniony i nigdy nie osiągnie mistrzostwa, więc wydziedziczył go.
Matajuro poszedł więc na górę Futara i odnalazł tam innego słynnego szermierza,
Banzo. Ten jednak potwierdził osąd ojca Matajuro.
– Pragniesz uczyć się szermierki pod moim przewodnictwem? – zapytał Banzo. – Nie
potrafisz spełnić wymogów.
– A jeżeli będę ciężko pracował, ile lat zajmie mi zostanie mistrzem? – nalegał
młodzieniec.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 67
– Resztę twojego życia – odparł Banzo.
– Nie mogę czekać tak długo – wyjaśnił Matajuro. – Jestem gotów przejść przez
wszelkie trudności, jeśli tylko będziesz mnie uczyć. Jeśli zostanę twoim oddanym sługą, ile
może to zająć?
– Och, może z dziesięć lat – ustąpił Banzo.
– Mój ojciec się starzeje i wkrótce będę musiał się nim zająć – kontynuował Matajuro.
– Jeśli będę trenować o wiele intensywniej, ile zajmie mi to czasu?
– Och, z trzydzieści lat – powiedział Banzo.
– Jak to? – zapytał Matajuro. – Najpierw mówisz dziesięć lat, a potem trzydzieści.
Jestem gotów znieść wszelkie trudy, by tylko opanować tę sztukę w jak najkrótszym czasie!
– No cóż – powiedział Banzo – w takim razie będziesz musiał zostać u mnie przez
siedemdziesiąt lat. Człowiek będący w takim pośpiechu jak ty, rzadko uczy się szybko.
– Bardzo dobrze – oświadczył młodzieniec, zrozumiawszy w końcu, że był karcony za
niecierpliwość – zgadzam się.
Matajuro miał nie wspominać o szermierce i nigdy nie dotykać miecza. Gotował
posiłki dla swojego mistrza, zmywał naczynia, przygotowywał posłanie, sprzątał podwórze,
zajmował się ogrodem. Wszystko to bez słowa na temat szermierki.
Minęły trzy lata. Matajuro nadal ciężko pracował. Myśli o p rzyszłość smu ciły g o.
Nawet nie zaczął się uczyć sztuki, której chciał poświęcić życie.
Jednak pewnego dnia Banzo podkradł się do niego i wymierzył mu potworny cios
drewnianym mieczem.
Następnego dnia, kiedy Matajuro gotował ryż, Banzo znowu niespodziewanie wyrósł
obok niego.
Matajuro dniem i nocą musiał bronić się przed niespodziewanymi pchnięciami. Nawet
jednej chwili w ciągu dnia nie było, żeby nie myślał o smaku miecza Banzo.
Uczył się tak szybko, że wywoływał uśmiech na twarzy mistrza. Matajuro stał się
najwspanialszym szermierzem w kraju.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 68
Zen pogrzebacza
Hakuin miał zwyczaj opowiadać swoim uczniom o starej kobiecie, właścicielce
herbaciarni, chwaląc jej rozumienie zen. Uczniom nie chciało się w to wierzyć i zaczęli
odwiedzać herbaciarnię, by przekonać się na własne oczy.
Ilekroć kobieta widziała ich nadchodzących, od razu wiedziała czy przyszli na
filiżankę herbaty, czy też przejrzeć jej pojmowanie zen. W pierwszym przypadku łaskawie im
usługiwała. W tym drugim natomiast, skinieniem głowy polecała im przejść za parawan. Jak
tylko jej posłuchali, uderzała ich pogrzebaczem.
Dziewięciu na dziesięciu nie udawało się uniknąć pobicia.
Zen gawędziarza
Encho był słynnym gawędziarzem. Jego opowieści o miłości poruszały serca
słuchaczy. Kiedy opowiadał o wojnie mieli wrażenie, że sami znajdują się na polu bitwy.
Pewnego dnia Encho spotkał Yamaokę Tesshu, laika, który w zen osiągnął niemal
mistrzostwo.
– Rozumiem – powiedział Yamaoka – że jesteś najlepszym gawędziarzem w kraju i że
doprowadzasz ludzi do łez lub śmiechu, wedle swojej woli. Opowiedz mi moją ulubioną
historię o Brzoskwiniowym Chłopcu. Kiedy byłem małym brzdącem, spałem u boku mojej
matki, a ona często opowiadała tę legendę. Zawsze zasypiałem w środku opowieści.
Opowiedz mi ją w taki sposób, jak robiła to matka.
Encho nie ośmielił się tego uczynić. Poprosił o czas na przygotowanie. Kilka miesięcy
później przyszedł do Yamaoki.
– Proszę – powiedział – pozwól mi opowiedzieć tę historię.
– Kiedy indziej – odpowiedział Yamaoka.
Encho był szczerze rozczarowany. Dopracowywał więc opowieść dalej i próbował
ponownie. Yamaoka odmawiał mu wiele razy. Kiedy Encho zaczynał mówić, Yamaoka
powstrzymywał go.
– Jeszcze nie jesteś taki, jak moja matka.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 69
Encho potrzebował pięciu lat, żeby móc opowiedzieć Yamaoce legendę, jak robiła to
jego matka.
W taki sposób Yamaoka przekazał zen gawędziarzowi.
Wycieczka o północy
Wielu uczniów studiowało medytację pod okiem mistrza zen Sengai’a. Jeden z nich
miał zwyczaj wstawać w nocy, przechodzić przez świątynny mur i udawać się na pełną
przyjemności wycieczkę do miasta.
Sengai, przeprowadzając inspekcję kwater sypialnych, zorientował się, że brakuje
jednego ucznia. Odkrył także wysoki stołek, którego uczeń używał do wspinania się na mur.
Sengai schował stołek i sam stanął na jego miejscu.
Kiedy włóczykij wrócił – nie wiedząc, że Sengai zastąpił stołek – postawił stopę na
głowie mistrza i zeskoczył na ziemię. Kiedy zorientował się, co zrobił, przeraził się nie na
żarty.
– Jest bardzo chłodno – powiedział Sengai – tak wcześnie rano. Uważaj, żebyś się nie
przeziębił.
Uczeń nigdy więcej już nie wyszedł w nocy.
List do umierającego człowieka
Bassui napisał poniższy list do jednego ze swoich uczniów, który wkrótce miał
umrzeć.
Istota twojego umysłu nie jest zrodzona, więc nigdy nie umrze. Nie jest istnieniem
ulegającym rozkładowi. Nie jest pustką będącą pozbawioną znaczenia otchłanią. Nie ma ani
koloru ani kształtu. Nie raduje się przyjemnościami i nie cierpi bólu.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 70
Wiem, że jesteś bardzo chory. Jako dobry student zen, śmiało stawiasz czoła chorobie.
Możesz nie wiedzieć dokładnie, kto cierpi. Zadaj sobie jednak pytanie: „Co jest istotą tego
umysłu?” Myśl tylko o tym. Nic więcej nie będziesz potrzebował. Nie pragnij niczego. Twój
kres, który jest bezkresny, jest jak płatek śniegu rozpuszczający się w czystym powietrzu.
Kropla wody
Mistrz zen zwany Gisan poprosił młodego studenta o przyniesienie wiadra wody do
schłodzenia kąpieli.
Uczeń przyniósł wodę i – po schłodzeniu kąpieli – wylał resztę wody, która została na
dnie wiadra na ziemię.
– Ty głupcze! – skarcił go mistrz. – Dlaczego nie podlałeś roślin tą resztką wody?
Jakim prawem marnujesz choćby kroplę wody w tej świątyni?
Uczeń natychmiast urzeczywistnił zen. Zmienił swoje imię na Tekisui, co znaczy
„kropla wody”.
Nauczanie ostatecznego
W dawnych czasach w Japonii, do lampionów wykonanych z bambusa i papieru
wstawiano świece. Pewnemu ślepcowi, który odwiedził wieczorem przyjaciela, zaoferowano
lampion na drogę powrotną do domu.
– Nie potrzebuję lampionu – powiedział. – Ciemność i światło niczym się dla mnie nie
różnią.
– Wiem, że nie potrzebujesz lampionu do znalezienia drogi do domu – odparł jego
przyjaciel – jeśli jednak nie będziesz go miał, ktoś inny może wpaść na ciebie. Musisz więc
go wziąć.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 71
Ślepiec wyruszył z lampionem, lecz nie zdążył odejść zbyt daleko, gdy ktoś wpadł
wprost na niego.
– Patrz jak idziesz! – krzyknął do nieznajomego. – Nie widzisz mojego lampionu?
– Świeca w nim zgasła, bracie – odpowiedział tamten.
Nieprzywiązywanie się
Kitano Gemp o, op at świątyn i Eihei16
16 Świątynia znajdująca się około 10 km na wschód od miasta Fukui w Japonii. Jej założycielem był Eihei Dōgen i jest uważana za jedną z dwóch głównych świątyń zen Sōtō.
, liczył sobie dziewięćdziesiąt dwa lata, kiedy
zmarł. Przez całe życie starał się do niczego nie przywiązywać. W wieku dwudziestu lat,
kiedy to był wędrownym żebrakiem, spotkał przypadkiem podróżnego palącego tytoń. Oboje
zatrzymali się, żeby odpocząć trochę pod drzewem rosnącym przy górskiej drodze.
Nieznajomy zaproponował młodemu Kitano, żeby sobie zapalił, na co ten się zgodził,
ponieważ był bardzo głodny i w ten sposób chciał zagłuszyć wołanie żołądka.
– Jakież przyjemne jest to palenie – zauważył. Nieznajomy podarował mu fajkę oraz
tytoń i rozstali się.
Kitano pomyślał: „Jakież przyjemne rzeczy mogą przeszkadzać w medytacji. Zanim
zabrnę w to za daleko, lepiej skończę teraz”. Wyrzucił więc przybory do palenia.
W wieku dwudziestu trzech lat, studiował I–Ching, najgłębszą teorię wszechświata.
Była wtedy zima i potrzebował cieplejszego ubrania. Napisał do swojego nauczyciela, który
mieszkał w odległości stu mil, i poinformował o swoich potrzebach. Wręczył list
podróżnemu, żeby ten go dostarczył. Zima prawie się skończyła, a odpowiedź nie
nadchodziła. Ubranie również nie dotarło. Kitano uciekł się więc do mądrości I–Ching, która
uczy również sztuki wróżenia, żeby dowiedzieć się, czy jego list dotarł. Okazało się, że w tym
właśnie tkwił problem. Niedługo potem dostał bowiem list od swojego nauczyciela, w którym
nie było wzmianki o ubraniu.
– Jeśli jestem w stanie dokonywać tak precyzyjnego przewidywania za pomocą I–
Ching, mogę zacząć zaniedbywać swoją medytację – pomyślał Kitano. Porzucił więc tę
cudowną naukę i już nigdy nie odwoływał się do jej mocy.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 72
W wieku dwudziestu ośmiu lat, studiował chińską kaligrafię i poezję. Osiągnął w tych
sztukach taką biegłość, że jego nauczyciel ciągle go chwalił.
– Jeśli teraz nie przestanę – pomyślał Kitano – zostanę poetą, a nie nauczycielem zen.
Nie napisał już więc ani jednego wiersza.
Ocet Tosui
Tosui był mistrzem zen, który porzucił formalizm świątyń, żeby żyć z żebrakami pod
mostem. Kiedy był już bardzo stary, przyjaciel pomagał mu zarabiać na życie bez żebractwa.
Nauczył starego mistrza, jak zbierać ryż i wytwarzać z niego ocet. Tosui zajmował się tym
więc aż do śmierci.
Kiedy Tosui produkował ocet, jeden z żebraków dał mu obrazek Buddy. Tosui
powiesił go na ścianie swojego szałasu i umieścił obok niego napis następującej treści:
Panie Buddo Amida: ten mały pokoik jest raczej wąski. Pozwalam ci tu jednak
chwilowo zostać. Nie sądzę jednak, żebym prosił cię o odrodzenie w twoim raju.
Cicha świątynia
Shoichi był jednookim nauczycielem zen, z którego oświecenie aż promieniowało.
Nauczał swoich uczniów w świątyni Tofuku17
Kiedy mistrz odszedł, stary sąsiad usłyszał bicie dzwonów i recytację sutr. Po tym
rozpoznał, że Shoichi zmarł.
.
Dzień i noc świątynia była pogrążona w ciszy. Nie było w niej nawet jednego
dźwięku. Nawet recytowanie sutr było zakazane przez nauczyciela. Uczniowie nie mogli
robić nic, jak tylko medytować.
17 Buddyjska świątynia znajdująca się w okręgu Higashiyama-ku w Kioto, założona przez cesarskiego kanclerza Kujō Michiie w 1236 roku.
www.8segment.pl – zajrzyj w głąb siebie 73
Zen Buddy
Budda powiedział:
– Uważam, że pozycja królów i władców to nic innego, jak drobinki pyłu. Skarbce
pełne złota i klejnotów, widzę jako magazyny wypełnione cegłami i kamieniami. Piękne
jedwabne szaty są dla mnie tym samym, co łachmany. Wszystkie liczne planety wszechświata
postrzegam jako nasiona owoców, a największe jezioro w Indiach to kropla oliwy na mojej
stopie. Nauki tego świata to dla mnie jedynie iluzja magików. Najwyższa koncepcja
wyzwolenia to złoty brokat we śnie, a święta ścieżka oświeconych jest jak kwiaty pojawiające
się przed naszymi oczyma. Medytacja jest jak podnóże góry, a nirwana jak senny koszmar
przeżywany w świetle dnia. Osądzanie, co jest dobre, a co złe, postrzegam jako wijący się
taniec smoka, a powstawanie i upadanie wierzeń to tylko ślady pozostawione przez
zmieniające się pory roku.
Zapraszam na:
8segment.pl Znajdziesz tutaj więcej tekstów pomocnych w rozwoju duchowym.